Janusz Szwaja
"Quelques procès criminels des XVIIe
et XVIIIe siècles, présentés par un
groupe d’étudiants sous la direction
de Jean Imbret", Paris 1964 :
[recenzja]
Palestra 9/10(94), 79-83
n C C E N Æ J E
Quelques procès crim in els des X V IIe e t X V IIIe siècles, p résen tés par un groupe d ’étu dian ts sous la direction de Jean Im bret, Paris 1964, Presses U ni versita ire s de France.
W ubiegłym roku ukazała się w oj czyźnie pitavali książka, na której stronach czytelnik co krok spotyka dobrze sobie* znane postacie z historii, literatury i film u: króla Henryka IV, markiza Cinq-Marsa, słynnego d’ A rta- gnana, kapitana m uszkieterów królew skich *. Jest to książka pt. „Quelques procès crim inels de X V IIe et X V IIIe siècles”, opracowana przez absolw en tów W ydziału Praw a i Nauk P olitycz nych w Paryżu pod kierownictw em profesora tegoż Wydziału Jean Imberta. U kazującym i się coraz częściej pita walam i z a ję ła 's ię nauka prawa, u k a zując szereg celów, którym mogą słu żyć tego rodzaju publikacje. W. Sobo ciński jest zdania, że „dobre opisy procesów sądowych pozwolą history kom »ogólnym« poznać lepiej dawne prawo sądowe jako jeden ze składni ków w iedzy historycznej. Praw ni kom dadzą możność historycznego p o znania ich w łasnej dziedziny pracy i nauki” z. J. Imbert w przedmowie do recenzowanej książki podkreśla, że a- utorzy m ieli na celu dać studentom zajm ującym się historią prawa karne go oraz tym w szystkim , których te problem y interesują, des exem ples pratiqu es de la m ise en oeuvre de ce d ro it pénal sur bien des plans si di f fére n t du nôtre. Prócz tego praca nad przygotowaniem poszczególnych szki ców miała również cel dydaktyczny, gdyż kazusy b yły opracowywane w ramach prac sem inaryjnych.
Książka składa się z dwunastu roz działów.
Pierw szy, opracowany przez J. Im berta, pośw ięcony jest zasadom gene ralnym postępowania karnego w XVII i XVIII w ieku. Omówi-ono w nim sy s tem la ju stice reten ue i la ju stice d é
léguée, polegający na tym, że król
m ógł w yw ołać przed swój sąd każdą sprawę, nawet już zaw isłą przed in nym sądem, a jednocześnie każdą sprawę mógł oddać pod rozstrzygnię cie powołanej przez siebie ad hoc ko m isji. N astępnie J. Imbert om awia system dowodowy oraz arbitralność ów czesnego system u kar. Rozdział ten jest jakby „częścią ogólną” całej ksią żki, mającą zorientować czytelnika w zasadach prawa karnego m aterialnego i procesowego m onarchii absolutnej w e Francji, z tego bowiem okresu po chodzą w szystkie opisane procesy z w yjątkiem ostatniego, który m iał już m iejsce w okresie W ielkiej R ew olu cji
(w 1794 r.).
Galerię procesów otwierają sprawy o królobójstwo. Mamy tu opis dw u, spośród osiemnastu, zam achów na króla Henryka IV, m ianow icie opis zamachu Jana Chastela (1594 r.) i za machu ostatniego, w którym RavailJac zamordował Eenryka IV. Obaj zam a chow cy zostali skazani na kary śm ier ci, w ykonane wśród w ym yślnych m ę - t czarni. Ostre sankcje, zgodnie z ów
czesnym prawem , dotknęły także n aj bliższych krewnych skazanych, m im o że nie zarzucono im żadnego w sp ół udziału w zbrodni.
W celi Ravaillaca, w słynnym w ię zieniu paryskim Conciergerie, osadzo ny był bohater następnego procesu — 1 W y s t a r c z y t u w y m i e n i ć c h o ć b y : H . M a n n : D ie V a l l e n d u n g d e s K ô n ig s H e n r i Q u a r t e ( t ł u m . p o ls k ie ) , W a r s z a w a 1959; A . d e V i g n y : C i n q - M a r s , o u u n e c o n j u r a t i o n s o u s L o u i s X I I I ( t ł u m . p o ls k ie ) , w a r s z a w a 1964; A . D u m a s ( o jc ie c ) ; L e V ic o m te d e B r a g e l o n n e (tlu n ru p o ls k ie ) » W a r s z a w a 19:9, t . i —v . 2 W . S o b o c i ń s k i : R e l a c je o p r o c e s a c h a h i s t o r i a , „ F r z e g l~ d H i s t o r y c z n y " 1963, z . I , s. 126.
80 R ecenzje Nr 10 (94)
T eofil de Viau. Protestant, który w życiu sw ym b ył kolejno studentem m edycyny w Bordeaux, członkiem w ę drownej trupy aktorskiej (pisał dla niej sztuki), m arszałkiem dworu, żoł nierzem , a po przyjeżdzie do Paryża stał się w ziętym literatem , autorem tekstów baletów , piosenek, sonetów, przyjm ow anym n aw et na dworze kró lew skim . Jego twórczość przesiąknięta duchem w oln om yślicielstw a ściągnęła na niego nienaw iść jezuitów. Rozpo częły się w zajem ne ataki. Jezuici do m agali się skonfiskow ania dzieła, w którym de Viau w yłożył sw e poglądy na Przeznaczenie, N aturę i Opatrzność. De Viau natom iast żądał zakazu w y dania i rozpowszechniania skierow a n ych przeciw niemu publikacji jezui tów. W reszcie w 1623 r. prokurator generalny w ytoczył oskarżenie przeciw autorom książki „Parnas satyryczny”, wśród których był i de Viau, zarzu cając im bezbożność i bluźnierstwo. Proces toczył się szybko, w nieobec ności oskarżonych. De Viau został w nim skazany za obrazę m ajestatu boskiego na spalenie na stosie, wraz ze swym i książkami. Skazany uciekł do posiadłości swego protektora, k się cia de Montermency, w obec czego na placu de Grève kat spalił na stosie tylko kukłę w yobrażającą skazanego. A le i w C hantilly nie czuł się de Viau bezpieczny. Postanow ił zatsm zbiec za granicę. W czasie ucieczki został jed nak rozpoznany, schw ytany i odsta w iony do w ięzienia w Paryżu. Z ch w i lą staw ienia się oskarżonego przed ob liczem sądu wyrok w ydany w postę powaniu zaocznym stracił swą moc. Rozpoczął się w ięc drugi proces, trw a jący aż dwa lata. Oskarżony bronił się bardzo zdecydowanie. Przebyw ając w w ięzieniu, napisał szereg pism w swej obronie. Twierdził, że nie jest współautorem „Parnasu satyrycznego”,
i w zyw ał Parlam ent, by okaizał, iż jest niezależny od jezuitów . Wyrok zapadł w 1625 r. na zebraniu trzech połączo nych izb parlam entu. De Viau skazany został na w ieczyste w ygnanie z Fran c ji — pod groźbą powieszenia w razie powrotu — oraz konfiskatę całego m a jątku. Po w yroku de Viau n ie w y je chał jednak z Francji. Udał się po nownie do Chantilly, skąd zresztą w rócił do Paryża już na dfugi rok. W 1626 r. de Viau zmarł na gruźlicę płuc, której nabaw ił się w czasie pobytu w w ięzieniu.
Następna przedstawiona w recenzo wanej książce sprawa daje przykład działalności specjalnych kom isji po w oływ anych ad, hoc przez króla dla osądzenia konkretnej spraw y. Taki nad
zw yczajny proces dawał oskarżonemu m inim alne gwarancje procesowe, w y rok zaś był zazwyczaj przesądzony już przez skład powołanej komisji. Chodzi tu m ianow icie o proces księdza Urba na Grandier z Leodun, który został uznany za w innego zbrodni de m agie, m alefice e t possession arrivée par son faict i skazany na spalenie na stosie wraz ze sw ym dziełem o celibacie duchowieństwa. Proces ten pozostawał w ścisłym związku ze słynnym „opę taniem przez diabła sióstr urszulanek w Leodun”. D latego też autor rozdzia łu, w którym m ieści się opis tego pro cesu, pośw ięcił dłuższe- w yw ody de monologii, przedstawiając rozpow szechnione w XVII w. poglądy na tę sprawę. Na podstaw ie tej analizy do szedł do wniosku, że naw et według ówczesnych kryteriów ksiądz Gran dier nie mógł być uznany za czarno księżnika, lecz co najwyżej za herety ka, a w ięc nie powinien być skazany na w ym ierzoną mu karę.3
Dwa następne rozdziały poświęcone są dwom procesom zajm ującym po-o H i s t po-o r i a „ po-o p ę t a n i a ” s i ó s t r u r s z u l a n e k s t a ł a s ię p po-o d s t a w ą po-o p po-o w i a d a n i a J . I w a s z k i e w i c z a : M a t k a J o a n n a o d A n io łó w , O p o w i a d a n i a 1918—1953, C z y t e l n i k 1954, t . I I , s. 151 i n . N a p o d s t a w i e t e j n o w e l i n a k r ę c o n y z o s t a ł z n a n y f i l m J . K a w a l e r o w i c z a .
Nr 10 (94) R e c e n z je 81
czesne m iejsce w historii politycznej Francji.
Proces m łoaego faworyta Ludwika X n l , markiza Cinq-Marsa, piastujące go godność w ielkiego koniuszego Fran cji, oraz jego przyjaciela Thou, rad cy parlam entu, toczył się w Lyonie w 1642 r. przed specjalną komisją. Cinq- -Mars skazany został za zdradę p a ń stwa i knowania z Hiszpanią na karę śmierci, ^neu, którego szczególnie nie* naw idził w szechw ładny Richelieu, ska zany został n<a podstawie oruonansu Ludwika X I rów nież na karę śmierci za nieuoniesienie władzom o w iad o mym mu spisKU. Autor przytacza jako ciekawostKę przeDieg samej egzeKucji. e.oóż ze w zględu na wysoką godność skazanych, na m iejsce straceń w iezio no ich nie na w ozie, jak to było w zw yczaju, ale karetą, za którą szedł
pieszo kat. . j
Proces bogacza, finan sisty Mikołaja Fouąueta, który obok innych funkcji publicznych uył ta sze nadintendentem finansów w czasie panowania Ludwika X i v, stał się w ręcz wydarzeniem po litycznym . Fouąuet stanął pod zarzu tem nadużyć pieniężnych i obrazy m a jestatu. W relacji o tym procesie na podkreślenie zasługuje szerokie om ó w ien ie sposobu obrony oskarżonego, i to zarówno od strony merytorycznej, jak i form alnej (zarzut niew łaściw ości sądu). W procesie uznano m ianowicie prawo oskarżonego do korzystania z pomocy fachowej i zezwolono mu na korzystanie z pomocy dwu adwokatów. Na żądanie oskarżonego w ydano mu taKże dokum enty potrzebne do prow a dzenia obrony. Wyrokiem z 1664 r., który zapadł w iększością głosów, Fou ąuet został skazany na w ieczyste w y gnanie z kraju i konfiskatę majątku. Jednakże król, co było wypadkiem n iesłych anie rzJadkim, obostrzył orze czoną karę, zam ieniając w ieczyste w y gnanie na dożyw otnie w ięzienie.
Następna bardzo ciekawa sprawa nie
m iała żadnego znaczenia politycznego. B ył to proces trucicielki m arkizy de B rinviiliers, skazanej na karę śm ier ci w 1676 r. Ta dama sw obodnych o- byczajów, po separacji z m ężem złą czyła sw e losv z kawalerem S ainte- Croix. Po jego śm ierci komornik, prze glądając rzeczy zmarłego, który był po uszy zadłużony, znalazł kasetkę z przyczepionym doń biletem , w którym zawarta była prośba o dostarczenie tej kasetki m arkizie de Brinviiliers. Po otworzeniu kasetki znaleziono w niej listy m arkizy do kochanka, dwie ob li gacje pieniężne przez nią podpisane i szereg buteleczek z trucizną. Ostrze żona markiza zbiegła do A nglii. W to ku wszczętego postępowania ustalono, że otruła ona swego ojca i dwu bra ci. Przedtem jeszcze, celem w ypróbo wania skuteczności otrzymanej za p o średnictwem kochanka w łoskiej tru cizny (jak się okazało był to arszenik), markiza dała truciznę zwierzętom, które padły. N ie dowierzała jednak jeszcze i temu doświadczeniu i poda ła truciznę chorym przebywającym w przytułku. Po ich śm ierci była już pewna skuteczności posiadanej truciz ny. Okazało się też, że jej mąż, oba w iając się otrucia, przyjm ował po k il ka razy dziennie odtrutki. Władze pod jęły uw ieńczone sukcesem starania o ekstradycję zbrodniarki. Przy m arki zie znaleziono kasetkę, już drugą w tej sprawie, a w niej manuskrypt, w którym w łasną ręką opisała popełnio ne przez siebie zbrodnie. W ydawałoby się, że trudno o lepszy dowód. Oskar żona w ykazała jednak dużo sprytu. Za rzuciła, że dokument ten nie może być w ykorzystany przeciw niej, gdyż ... za w iera jej spowiedź i wobec tego, zgod nie z zasadami religii katolickiej, jest objęty tajem nicą spowiedzi. Sąd m u siał w obec tego zasięgnąć opinii teo logów. Orzekli oni, że tajem nica spo w ied zi istnieje tylko w w ypadku spo w iedzi przed kapłanem i że z tą pi « — P a l e s t r a
82 R e c e n z je Nr 10 (94)
semną „spowiedzią” mogą się sędzio w ie zapoznać. Zapadł w reszcie wyrok, skazujący m arkizę na karę śmierci. Przed ścięciem m usiała jeszcze, jak to czynili i inni skazani, odbyć pokutę. Bosą, z powrozem na szyi i z zapalo ną pochodnią w ręku, zaprowadzono przed głów ne w ejście Nótre Dame, gdzie klęcząc w yznała głośn-o swoją zbrodnię.
Dwa dalsze procesy to tragiczne h i storie dwu ofiar w ym iaru spraw iedli wości.
P ierw szym z tych procesów jest sprawa proboszcza z Orleanu księdza Fleury, uwięzionego w B astylii w 1718 r. Sprawa jego to jeszcze jeden historyczny przykład zawodności do w odu z biegłych ekspertów pism a. W toku postępowania przeprowadzono dw ie kom isyjne ekspertyzy pism a. O- ba razy b iegli w skazali na ks. Fleury jako na autora inkrym owanego listu, który zaw ierał znam iona obrazy m aje statu. Tym czasem tuż przed zapadnię ciem wyroku przyznał się do napisa nia tego listu kupiec z Orleanu H iero nim Massuau. Ks. Fleury został u nie w inniony, jednakże z nie w yjaśnio nych powodów nie «ostał zw olniony z B astylii, gdzie zmarł 16 kw ietnia • 1719 r., w dwanaście dni po ogłoszeniu w y roku uniew inniającego.
Drugim z tych procesów jest p ow szechnie znana sprawa Calasów (Tu luza 1762), w której zupełnie niew inny 63-letni Jan Calas został skazany na karę śm ierci przez łam anie kołem za rzekom e zam ordowanie sw ego syna, który najprawdopodobniej popełnił sa m obójstwo. Dzięki rozgłosowi, jak i ta sprawa uzyskała (głów nie za sprawą V oltaire’a), i w znieconej potem dys kusji stała się ona punktem zwrotnym w rozwoju praw a karnego m aterialne go i form aln ego4.
Dalej następuje rozdział .z opisem spraw y kaw alera de la Barre, skaza nego w 1766 r. w A bbeville na karę śm ierci za bezbożność. N a kanw ie tej sprawy autor rozdziału rozw ażył k w e stię k w alifikacji prawnej czynu w św ietle różnicy czynionej w ów czas m iędzy bezbożnością a bluźnierstwem i świętokradztw em .
Przedostatni rozdział p ośw ięcony jest 'sprawie Szym ona Mazela, zarząd cy zamku w Orleanie, oskarżonego w 1785 r. o trucicielstw o. Na m argine sie tej sprawy autor rozdziału zesta w ił charakterystyczne cechy ów czes nego postępow ania karnego: tajem n i cę śledztw a, interw encje królew skie i postępowania zaoczne. Stąd też bardzo często oskarżeni, m iędzy innym i Mazel posługiw ali się takim i środkami „o- brony”, jak ucieczka za granicę oraz protekcje w ysoko postawionych przy jaciół.
Końcowy i zam ykający książkę szkic dotyczy już czasów W ielkiej R ewo lucji. Proces K am ila Desm oulinsa to słynny proces, w którym wraz z nim skazani zostali na karę śm ierci Danton i kilk u innych członków Konwentu. B ył to typow y proces polityczny, za pomocą którego grupa Robespierre'a zlikw idow ała sw ych przeciwników po litycznych. Ocena, czy rzeczyw iście dobro rew olucji w ym agało zgładzenia Desm oulinsa i jego tow arzyszy, należy jednak do kom petencji historyków. Proces ten, toczący się przed Trybu nałem R ew olucyjnym w 1794 r., cecho w ał się niezwykłym ograniczeniem praw do obrony tak K. Desm oulinsa, jak i pozostałych oskarżonych. W yzna czenie obrońcy z urzędu było jedynie form alnością. Obrońca nie uczynił nic dla obrony oskarżonego. N ie w ygłosił nawet przem ówienia obrończego. (Prze wodniczący składu sądzącego odbierał
* V o l t a i r e : T r a i t é s u r l a t o l é r a n c e à l ’o c c a s io n d e l a m o r t d e J e a n C a l a s ( t ł u m . p o l s k i e ) , W a r s z a w a 1956. S p r a w a C a l a s ó w b y ł a t e ż J e d n y m z b e z p o ś r e d n i c h b o d ź c ó w , k t ó r e
p c h n ę ł y C . B e c c a r i ę d o n a p i s a n i a j e g o s ł y n n e g o d z i e ł a : D e l d e l i t t i e d e l l e p e n e ( t ł u m . p o l s k i e ) , W a r s z a w a 1959, s. 18 i n .
N r 10 (94) 83
oskarżonym głos pod pozorem, że jest zm ęczony. W reszcie podczas toczącego się procesu K onw ent u chw alił dekret zezw alający przewodniczącem u Trybu nału podejm ować w szelkie środki, k tó re m iały na celu utrzym anie powagi Trybunału i niedopuszczenie do za kłócenia przebiegu procesu. Na *ej podstaw ie oskarżonych usunięto z sali sądowej i dalsze postępow anie prze biegało już w ich n ieob ecn ości5.
Zam ieszczenie w k siążce opisu tego ostatniego procesu budzi jednak za strzeżenia o tyle, że jest to przecież proces grupy jakobinów toczących się w czasie rew olucji, opracowanie zaś jest zbiorem procesów z czasów ancien reg im e’u. Pam iętać zaś należy o zasad niczych różnicach m iędzy prawem karnym form alnym i m aterialnym z okresu rew olucji a prawem z czasów m onarchii absolutnej.
Pora teraz n a k ilk a w niosków ogól nych.
Charakterystyczną cechą om aw iane go p itaw ala, jeśli można tak nazwać ową ciekawą książkę, jest pośw ięcenie najw iększej uw agi prawnej stronie o- pisyw anych procesów . W ten sposób autorzy zrealizow ali postaw ione im zadanie. Przy takim założerr.u w ła ś ciw y jest także dobór sp r a # (z jed nym w yjątkiem , o czym już była m o wa).
Książka zaw iera cały szereg proce sów o najrozm aitsze przestępstwa: od św iętokradztw a i czam oksięstw a do nadużyć finansow ych, od procesów czysto politycznych do trucicielstw a z chęci zysku. Jednakże autorzy n ie zre zygnow ali ani z odm alowania tła h is torycznego i społecznego każdego z tych procesów, ani też z różnych cie kawostek, a nawet pikantnych szcze
gólików . D zięki tem u książka jest zaj m ująca naw et dla laika.
W szystkie prawie szkice zbudowane są na tym samym schem acie: ogólne przypom nienie sprawy (większość spraw to głośne procesy) w jej kon tekście historycznym , przedstawienie oskarżonego i ew entualnie innych o- sób w ystępujących w spraw ie, opis przebiegu wypadków {stan faktyczny), śledztw o, proces, w yrok i egzekucja, ocena postępow ania i wyroku w św ie tle ówczesnych norm praw nych. Taki schem at w ydaje się trafny dla reali zacji przyjętego przez autorów celu publikacji.
Od strony warsztatow ej poszczegól ne szkice przygotowane są starannie. A utorzy w ykorzystali nie tylko ogól ne dzieła poświęcone historii prawa karnego, ale i liczne m onografie po szczególnych procesów, opracowania historyczne oraz — co zasługuje na szczególne uznanie — sięgnęli do au tentycznych dokumentów i m ateriałów znajdujących się w bibliotekach i ar chiwach paryskich oraz prow incjonal nych. W poszczególnych rozdziałach autorzy referują stan zachowanych źródeł każdej ze spraw, niejednokrot nie powołując w tekście ustępy po szczególnych dokumentów, listów , a zwłaszcza wyroków.
Budzi niem al zazdrość porównanie ilości m ateriałów dostępnych autorom recenzowanej książki a zasobem źró deł, którymi dysponuje piszący o sły n nych polskich procesach.
Wydaje się, że recenzowana książka może stanowić godny naśladowania przykład rozwijania w iedzy historycz- noprawnej i — być m oże — byłoby pożądane podejm ow anie przez polskich studentów podobnych prac w ramach sem inariów historycznoprawnych 6.
J A N U S Z S Z W A J A » W p o l s k i e j n a u c e p r a w a T r y b u n a ł e m R e w o l u c y j n y m z a j m o w a ł s ię S . S a l m o n o w i c z : S ą d o w n i c t w o r e w o l u c y j n e w e F r a n c j i w l a t a c h 1792—1794, „ Z e s z y t y N a u k o w e U J ” , P r a w o n r 3, K r a k ó w 1956 ( z w ła s z c z a s. 219 i n . o r a z s . 234 i n .) . S a l m o n o w i c z w s p o m i n a w s w e j r o z p r a w i e r ó w n i e ż o p r o c e s i e D e s m o u l i n s a i t o w a r z y s z y (s. 223, 235 i n .) . • P o r . p r o p o z y c j e i u w a g i S . S a l m o n o w i c z a : Z a g a d n i e n i a p r a w a s ą d o w e g o i j e g o r e f o r m y w X V I I I w i e k u , „ K w a r t a l n i k H i s t o r y c z n y ” 1959, z . IV , s. 1249.