M. Cybulska
"Rozwód i zgoda na rozwód w
systemie socjalistycznego prawa
małżeńskiego", Tibor Pap, "Nowe
Prawo", 1963, nr 7-8 : [recenzja]
Palestra 7/10(70), 68-69
es Przegląd prasy prawniczej N r 10 (70>
Zarówno nowe i znowelizowane ak ty praw ne, jalk i ak ty zamieszczone w po przednich w ydaniach zostały uaktualnione odpowiednim i przypiskam i.
Dużym ułatw ieniem dla w szystkich korzystających z książki je st znajdujący się — obok skorowidza rzeczowego do K odeksu kannego i praw a o wykroczeniach >— w y kaz alfabetyczny w szystkich zamieszczanych w zbiorze aktów praw nych, co pozwala na szybkie odszukanie potrzebnego przepisu.
A N D R Z E J W I Ś N I E W S K I
P R Z E G L Ą D M A S Y P R A W N I C Z E
Rozwód i zgoda na rozwód w systemie socjalistycznego
praw a m ałżeńskiego
to itytuł a rty k u łu Tifoora P a p a drukow anego w num erze 7—8 (1963) m iesięcznika „Nowe Praw o”
A utor na w stępie podkreśla, że praw o 'socjalistycznie zerwało z dom inującą w p raw ie burżuazyjmym w zakresie rozwodów zasadą w iny, um ożliw iając rozw ią zanie m ałżeństw a w w ypadkach, kiedy nastąpił trw ały i bezpowrotny rozkład pożyoia. Tibor P ap poświęca swe rozw ażania kw estii oceny porozum ienia m ał
żonków oo do rotewcjlu.
Ocena zgody na rozwód b y ła ' przedm iotem rozważań klasyków m arksizm u-le- ninizmu. Poglądy w tym zakresie nie były jednak jednolite. Podczas gdy M arks opow iedział się po stronie „surowej ustaw y rozwodowej”, Lenin był zwolennikiem całkowiteg swobody rozwodu. Oba te stanow iska nie odnoszą się jednak do sto sunków w państw ie socjalistycznym , lecz do zwalczanych przez tych autorów stosunków w społeczeństwie kapitalistycznym .
W ustaw odaw stw ie radzieckim , zgodnie z dekretem z d n ia 19 grudnia 1917 r., porozum ienie stron było w ystarczającą podstaw ą do orzeczenia rozwodu. Rów
nież dekret z dnia 8 liipca 1944 r. stw arzał możliwości uzyskania rozwodu na podstaw ie wzajem nego porozum ienia małżonków, przy czym zgodnie z p rak ty k ą, jak a się w związku z tym wykształciła, 3/4 w ydaw anych przez sądy wyroków rozwodowych opierało się na zgodzie stron. W późniejszej literatu rze urawniczej pojaw iły się jednak poglądy, że sąd nie pow inien zadowalać się stw ierdzeniem obopólnej zgocfy m ałżonków, natom iast pow inien zbadać, czy m ałżeństw o ule gło bezpowrotnem u rozkładowi. Zagadnienie to również obecnie jest przedm iotem ożywionej dyskusji. I tak gdy je d n i autorzy pragną podnieść porozumienie stron do rangi bezwzględnej przesłanki rozw iązania m ałżeństw a, pozostaw iając ew entualnie sądow i w yjaśnienie, czy (porozumienie to je st isto tn ie dobrow olne d nastąpiło bez zastosowania przym usu, inni wychodzą z założenia, że porozu- m enie stron nie jesit d la sądu decydujące, lecz stanow i okoliczność,' k tó ra może utw ierdzić sąd w przekonaniu o utrzym aniu lub rozw iązaniu zw iązku małżeńskiego.
O m aw iając zagadnienie na tle ustaw odaw stw państw dem okracji ludowej, a u tor podkreśla, że zarów no w praw ie węgierskim , jak i w praw ie polskim, cze chosłowackim, bułgarskim i rum uńskim reprezentow any je st pogląd, iż rozwód należy orzec w tedy, gdy związek m ałżeński uległ takiem u rozkładowi, że u tra
cił zarówno dla stron, jak i dla społeczeństwa wszelkie znaczenie. U staw odaw stw a te nie znają w zasadaie rozwodu opartego na zgodzie stron; jedynie w Pol
Nr io c?ó) M a r i a C y b u l s k a 69 sce i Czechosłowacji zgoda stron, choć 'nie stanow i sam oistnej podstaw y praw nej do rozw iązania m ałżeństw a, jest jednak uwzględniana w przepisach proceduralnych upraszczając postępowanie sądowe w w ypadkach jej w yrażenia. Jeśli idzie o p rak ty k ę sądów węgierskich, to w zasadzie stoi ona n a stanow isku, że zgoda stron n ie stanow i absolutnej bądź quasi-absolutnej przyczyny rozwodu, jednakże pow inna być oceniona jako dodatkow y fa k t stw ierdzający istnienie poważnej
i istotnej przyczyny rozwodu.
Na podstaw ie przedstaw ionych poglądów teorii i p rak ty k i różnych krajów o- bozu socjalistycznego autor w yraża zapatryw anie, że podniesienie zgody stron do rangi bezwzg.ędnej podstaw y rozwcidu jest nie do przyjęcia, niem niej jednak uw aża za możliwe, a n aw et za pożądane w ytw orzenie tak iej p ra k ty k i sądowej, k tó ra by w większym stopniu b rała pod uw agę obopólną zgodę m ałżonków n a rozwiązanie m ałżeństw a, nie rezygnując jednak w m iarę możności z w yciągnię
cia na św iatło dzienne motywów, które spowodowały rozkład pożycia i dopro wadziły do zgody na rozwód.
W tymże num erze ,.Nowego P ra w a ” (7-8/1963) Ja n G w i a z d o m o r s k i w a r tykule pt.:
U w ag i do projektu kodeksu rodzinnego
i opiekuńczego PRL
oceniając bardzo wysoko projektow any a k t ustawodawczy, zgłasza szereg zastrze żeń co do uregulow ania poiszczsgójiych zagadnień.
Pierw sza kw estia, ja k a się nasunęła autorow i, to możliwość konw alidacji m ał żeństw a zaw artego przez osobę, k tó ra nie osiągnęła przepasanego przez ustaw ę w ieku i nie m a zezwolenia sądu, a następnie m ałżeństw a zawartego przez osobę ubezwłasnowolnioną oraz m ałżeństw a osoby dotkniętej chorobą psychiczną. Kon- wal.dacija ftakich m ałżeństw w m yśl przepisów Pro,,efctu n astępuje w skutek osiąg
nięcia przez m ałżonka przepisanego wieku, w skutek uchylenia (ubezwłasnowol nienia, wreszcie w skutek u stan ia choroby psychicznej.
Zdaniem a u to ra nie może być konwalidacjii n a skutek zdarzeń praw nych nie zależnych od woli osoby, k tó ra w chwili zŁWarcia m ałżeństw a n ie mogła złożyć praw idłow ego oświadczenia woli. K cnw alidacja m ałżeństw a pow inna bowiem polegać na potw ierdzeniu przez csobę, k tóra nie w yraziła sw ej woli zam iaru trw an ia przy zaw artym m ałżeństwie. Osobie takiej — zdaniem autora — powinno się pozostawić term in sześciomiesięczny, licząc od dnia, w kióryim mogła złożyć praw idłow e oświadczenie woli w ytoczenia powództwa o uniew ażnienie m ałżeństw a a po upływ ie tego term inu m ałżeństw o — pomimo b raku właściwego oświadcze nia woli — nie może być unieważnione.
Druga z kolei kw estia, to treść ant. >13 § 3 prcijektu, k tó ry przew iduje niedopu szczalność uniew ażnienia m ałżeństw a bigamicznego, jeśli poprzednie m ałżeństw o małżonka bigam isty ustało lub zostało unieważnione, chyba że ustanie tego m ał żeństw a nastąpiło przez śm ierć m ałżonka bigamisty. Błąd tego przepisu — zdaniem autora — polega na jednakow ym potraktow aniu uniew ażnienia i rozwiązania po przedniego m ałżeństw a m ałżonka bigamisty. W razie uniew ażnienia m ałżeństw a można ostatecznie zgodzić się z taką koncepcją, natom iast w w ypadku rozw iąza nia m ałżeństw a przez rozwód lub śmierć projektow any przepis stanowi ustawowe