Wróbel, Piotr
"Niemcy wobec sprawy polskiej.
Październik 1918-czerwiec 1919",
Przemysław Hauser, Poznań 1984 :
[recenzja]
Przegląd Historyczny 76/4, 902-905
1985
Artykuł umieszczony jest w kolekcji cyfrowej bazhum.muzhp.pl,
gromadzącej zawartość polskich czasopism humanistycznych
i społecznych, tworzonej przez Muzeum Historii Polski w Warszawie
w ramach prac podejmowanych na rzecz zapewnienia otwartego,
powszechnego i trwałego dostępu do polskiego dorobku naukowego
i kulturalnego.
Artykuł został opracowany do udostępnienia w Internecie dzięki
wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach
dofinansowania działalności upowszechniającej naukę.
902
R ECE NZJEdo dziś. W ystarczy wspomnieć, że w ok ół M asaryka zgrom adziła się w latach m ię d zyw ojennych grupa n ajśw ietniejszych in telek tów (w śród nich bracia C apkow ie),
zaś w latach pow ojennych koncepcjom M asaryka pośw ięcił rozpraw ę Jan P a t o č - k a. A u torka zdaje się w yjaśniać przyczyn y tego fenom enu polityczną akcją M a saryka na em igra cji podczas pierw szej w o jn y św iatow ej oraz je j w yn ikam i. N ie - , w ątp liw ie, b y ł to czynnik istotny. L ecz przecież — po pierw sze — M asaryk nie b y ł jedyn y. Po drugie zaś, w ten sposób w yjaśn ić można by autorytet polityka, lecz nie w p ły w intelektualny.
Sądzę, że podstaw ow ym nieporozum ieniem jest pozostawienie przez autorkę na uboczu zainteresowań praktycznej działalności M asaryka, w yn ik ającej z głoszonych przez niego p ogląd ów filozoficznych. W p raw d zie autorka om aw ia polem ikę w ok ół rękopisów, wspom ina sprawę H ilsnera i parę innych polemik, k tóre odegrały w ie l ką rolę polityczną, ale nie dostrzega ich znaczenia dla pow staw ania autorytetu i legen dy M asaryka. N ie sądzę, by fa k ty te w y c ze rp y w a ły odpow iedź na pytanie o źródła tej legen dy oraz o przyczyn y autorytetu intelektualnego. K w estię tę należa łob y rozw ażyć w obszerniejszej rozpraw ie, opartej na m ateriale źródłow ym n iedo stępnym przew ażn ie w Polsce. W każdym razie czyteln ik om aw ianej książki nie znajdzie w n iej naw et próby odpow iedzi na to klu czow e pytanie.
N ie chciałbym jednak pozostawić w rażenia, iż recenzowana książka jest pozba w iona w artości. Istotnym w alorem jest w n ik liw a analiza poglądów M asaryka, z której w yn ik a, że same w sobie raczej nie m ogły w y w rzeć zbyt w ie lk ie g o w p ływ u na czeskie życie intelektualne. W arto zarazem podkreślić, że autorka słusznie z w ra ca uw agę na — niedoceniane, a naw et niezauważane nieraz — od d ziaływ an ie in te lektualne atm osfery wiedeńskiej na m łodego M asaryka. U kazuje zbieżności koncep c ji M asaryka i niektórych innych m yślicieli. Rozpatruje specyfikę m asarykow skiej koncepcji upraw iania p olityk i. In n ym i słow y, nie można lekcew ażyć je j w kładu do poznania procesu kształtowania się poglądów Masaryka, pomimo w skazanych w y żej słabości.
Z uznaniem należy też wsikazać solidność warsztatu badawczego autorki oraz um iejętność dostarczenia czyteln ik ow i zw ięzłych, lecz niezm iernie instruktyw nych uzupełniających w yjaśnień, dzięki którym książka ta pod n iejednym w zględ em p o m oże zrozum ieć intelektualną atm osferę życia czeskiego ostatnich dziecięcioleci pa now ania Habsburgów. Pożyteczna też jest obszerna bibliografia.
Jerzy Tom aszew ski
P rzem ysław H a u s e r , N ie m cy wobec sprawy p olsk iej. Październik
1918 — czerw iec 1919, U n iw ersytet im. Adam a M ick iew icza w Pozn a
niu, seria „H istoria” nr 121, W yd a w n ictw o N au kow e U n iw ersytetu im. Adam a M ickiew icza w Poznaniu, Poznań 1984, s. 265.
K to chce zwalczać zło lub przeciw działać zagrożeniom , musi je przede w szyst kim zrozumieć. B y to osiągnąć — pow inien odrzucić em ocje i podjąć odpow iednie badania. Tym czasem historycy polscy zajm u jący się problem atyką n iem iecką rzad ko kiedy p otrafią zachować obiektyw izm . N a kartach w iększości polskich książek poświęconym dziejom N iem iec do dziś pokutują nienaukow e sądy typu tezy o n ie przerw anym tysiącletnim niem ieckim D rang nach Osten.
W y ją te k od tej regu ły stanowi praca habilitacyjn a Przem ysław a H a u s e r a , ucznia prof. Antoniego C z u b i ii s k i e g o i docenta w Instytucie H istorii U n iw e r sytetu im. Adam a M ickiew icza w Poznaniu. K siążka powstała w ram ach Problem u Resortow ego „D zieje społeczeństw i państw niem ieckich oraz stosunków s ło w ia ń s l*- -germ ańskich i п іе т іе с к о -polskich” . Fachowość badacza w yrosłego w środowisku
naukowym w ysp ecjalizow an ym w podobnych zagadnieniach sprzężona z udaną p ró bą obiektyw nego spojrzenia dala interesujące rezultaty. Hauser przedstaw ia stosu nek R zeszy do spraw polskich od października 1918 roku do czerw ca 1919 roku ja ko zjaw isko o ogrom nym znaczeniu dla późniejszych kontaktów polsko-niem ieckich i w ogóle układów m iędzynarodow ych w Europie Środkow ej. Badając nastawienie ówczesnej opinii publicznej, rządów Republiki W eim arskiej i p o lityk ó w stawia tezę, iż w ielu N iem có w na początku 1919 roku pogodziło się z perspektyw ą u traty w ię k szej, polskiej części W ielkopolski, uznając konieczność obrony Prus Zachodnich, I Gdańska i Górnego Śląska, lub w ręcz myśląc o ja k iejś fo rm ie w ym ia n y zagrabio
nej niegdyś przez Pru sy kolebki polskości za utrzym anie status quo w pozostałych ! zagrożonych prow incjach. Teza ta, nowa na tle dotychczasowych badań oraz syn ! tetyczne przedstaw ienie stosunku N iem iec do P olsk i m iędzy Com piègne a W ersa
lem to n iew ą tp liw e zalety tej książki.
N ie byłaby ona jednak godna uwagi, gd yb y nie skłaniała też do re flek sji i dys kusji. Ostatnie m iesiące 1918 roku i pierw sza połowa 1919 to okres w y ją tk o w eg o napięcia w obu opisyw anych państwach; w R zeszy trw ała w ojna dom owa i w a ż y ły się losy przyszłego ustroju. Polska, dopiero co odrodzona dzięki w ielu okolicznoś ciom, m ogła p rzy niekorzystnym ich obrocie znów przestać istnieć. Tym czasem książka nie oddaje napięcia tak charakterystycznego dla tamtych czasów. N ie jest , to tylko zarzut form alny. Oględność i zw ięzłość są dużym i zaletam i tej pracy, lecz i przydałoby się krótko przedstawić ówczesną sytuację w Rzeszy. W grudniu 1918 roku i w pierw szych dniach stycznia 1919 roku nie było komu bronić rządu w B er linie, potem doszło tam do powstania i k rw aw ych w alk ze ściąganym zewsząd w o j skiem. Poza tym rozruchy trw a ły na Śląsku, w Zagłębiu R uhry i w W irtem b ergii. N a początku lutego najlepsze oddziały rządow e p a cyfik o w a ły W eim ar, by można było otw orzyć parlament. Trzeba było zniszczyć Bremeńską Republikę Rad, by od blokow ać port i zam knięte w nim statki z żywnością dla w ygłodzonych N iem iec. Jednocześnie trw a ły rozruchy w B erlinie i w M agdeburgu, a strajki w Zagłębiu R uhry przeszły w k rw a w e w a lk i z w ojskiem , które in terw en iow ało w obec p rok la m owania przez lew icow ych działaczy Nordwestdeutsche Republik i odcięcia w y w o zu w ęgla do Rzeszy. T ak że w Gotha, H alle i Lipsku trw a ły w lutym zam ieszki, obejm ujące całe N iem cy środkowe na początku marca. W tym miesiącu doszło znów do k rw a w ych w a lk w Berlinie. Zam ieszki w e F ran kfu rcie nad M enem o tw o r zy ły kalendarium kw ietnia, kied y to do b u rzliw ych dem onstracji i starć doszło w Zagłębiu Ruhry, Stuttgarcie, Dreźnie, Hamburgu, W ikzbu rgu i M agdeburgu. Brunszwik zdobyw ały doborowe oddziały ochotnicze, b y zlik w id ow ać rządy U S PD i przyw rócić przerw ane, n iezw yk le ważne, w ę g lo w e połączenie k o lejo w e N adren ii ze stolicą Rzeszy. W m aju w ielk a ekspedycja w ojsk ow a zdobyw ała i p acyfikow ała Monachium.
W takiej sytuacji (a w yliczyłem tylko najw ażniejsze w ydarzenia), gdy decydo w ała się przyszłość i jedność Rzeszy, spraw y granic wschodnich b y ły drugoplanowe. Zdarzało się, iż oddziały ochotnicze odm aw iały opuszczenia swej ciągle jeszcze za grożonej ok olicy i w yjazd u na wschód. Tym czasem czytelnik książki Hausera od nosi w rażenie, że N iem cy ja k b y zaniedbyw ali się w działaniach przeciw ko P o la kom, p row a d zili je nieudolnie i nieenergicznie.
P rzyd a ło b y się też napisać nieco w ięcej o operacjach niem ieckich oddziałów ochotniczych na L itw ie i Ł o tw ie. Było to potencjalne zagrożenie dla Polski, co w y kazał P io tr Ł o s s o w s k i („M ię d zy w ojn ą a pokojem ” ). Zagrożenie ow o było tym w iększe, iż ochotnicy nadbałtyccy dobitnie w ykazali, że dezaprobata rządu b erliń skiego czy Ententy nie pow strzym a ich od k rw a w ej akcji. Planow ano skierow ać ją także przeciw ko Polsce. U życie w niej rów n ież oddziałów z Pom orza, M arch ii i
904
R ECENZJEŚląska, p rzy jednoczesnych działaniach innej arm ii następującej od wschodu — m ogłoby oznaczać znowu fin is Poloniae.
Rozbudow ując tekst (choćby o kilkadziesiąt stron) można b y też dodać kilka słów o wcześniejszych, w ojennych planach R zeszy wobec Polski. D ałoby to nieco szerszą p erspektyw ę czyteln ikow i, k tóry lepiej orien tow ałby się, co w niem ieckich działaniach 1919 roku było tylko rozpaczliw ym ratow aniem całości granic, a co kon tynuacją lub następstwem starszych koncepcji. Przyd ałob y się też nieco przedłu żyć tytuł książki, czyniąc go zarazem bardziej precyzyjnym . Hauser pisze praw ie w yłącznie o stosunku do Polski rządu i p artii rządowych. Skrajnej praw icy pośw ię ca kilkanaście stron, skrajnej le w ic y — kilkadziesiąt wierszy.
Tekst pracy zbudowano w oparciu o zasadę chronologii. K onstrukcja ta, re a li zowana konsekwentnie, utrudnia jednak p rzejrzyste przedstaw ienie w ielu spraw. P rzykładem problem polsko-niem ieckich pertrak tacji na tem at ustąpienia w ojsk R zeszy z terenów nadbużańskich i um ożliw ienia Polakom z K on gresów k i skontak tow ania się ze znajdującym i się w coraz trudniejszym położeniu Polakam i z L itw y. R okow ania te trw a ły dość długo i autor, trzym ając się zasady chronologicznej, w ra ca do nich kilkakrotnie. Pobieżnie pisze też o rosnącym napięciu polsko-rosyjskim . K o n flik t ten m iał zawsze w ielk ie znaczenie dla p o lity k i niem ieckiej wobec R zeczy pospolitej. Tym czasem w porównaniu z zachodnim i problem am i granicznym i, spra w a ta przedstawiona została pobieżnie i niejasno. N a s. 54 Hauser tw ierdzi, iż po byt arm ii niem ieckiej na wschód od Bugu popraw ił sytuację P olsk i w obec R osji R adzieckiej. N a s. 81 pisze o koncepcjach niem ieckich: „liczono na to, że marsz w ojsk radzieckich na zachód przekreśli aspiracje Polski do rozszerzenia własnych gran ic” . Na s. 99 przedstawia pogląd, iż w ojska Ober-Ostu nie b y ły w stanie p rze ciw staw ić się A rm ii Czerw onej, a stronę dalej dodaje, iż N iem cy b y li p rzeciw n i za jęciu przez P o la k ó w W ileńszczyzny. Trudno czyteln ik ow i złożyć z tych tw ierdzeń spójną koncepcję.
W ie le re fle k s ji nasuwa bibliografia. A u to ro w i udało się dotrzeć do arch iw ów niem ieckich. Szkoda jednak, iż nie p rzejrza ł w bońskim archiwum jeszcze kilk u in nych zespołów, takich ja k choćby „D er W e ltk rie g ” i „P o le n ” . Szkoda też, że pra cując nad Renem nie w ykorzystał najzasobniejszych tam zasobów Bundesarchiv Koblenz. Cenne b yłyb y też zb iory archiwum w ojskow ego w e Freiburgu, zwłaszcza spuścizny w yższych dow ódców w ojskow ych . Ich notatki i wspom nienia dodałyby w ie le i o ży w iły b y tekst, zwłaszcza że autor sięgnął tylk o do 18 pam iętników , z któ rych kilka i tak ju ż w yeksploatow ano w literaturze. W a lk i z Polakam i po 1918 ro ku to w niem ieckiej m iędzyw ojen n ej tra d ycji cała epopea. P o w sta ły w ów czas set ki wspom nień składających się na dram atyczny, barw ny obraz całkow icie w Polsce nieznany. W ie le m ateriałów można odnaleźć w prasie. A u tor podaje w b ib lio gra fii dwadzieścia kilka tytułów , nie zaznaczając jednak, które z nich p rzejrza ł w całości, a z których korzystał sporadycznie.
M ożna b y jeszcze dyskutować o szczegółach. Na s. 14 autor przedstaw ia spory polsko-niem ieckie w ogólniejszym kontekście problem ów granicznych Rzeszy. W spo m ina o k w estii zabezpieczenia m ilitarn ego je j południowej flanki, o zaniepokojeniu w obec proklam ow ania niepodległości Czechosłow acji, sprawie przynależności Sude tó w i zagrożeniu Śląska także z południa. N ie pisze jednak nic o problem ie serb skim i nieudanej in terw en cji baw arskiej w T y ro lu w listopadzie 1918 roku.
N a s. «20 przedstaw iając uw olnienie Józefa Piłsudskiego w ogóle nie wspomina o postaw ie Beselera, stw ierdzając tylko, iż b ył on chory. Tym czasem — a znalazłby to autor w spuściźnie Beselera w e Freiburgu — szef Generalnego G ubernatorstwa uważał w ypuszczenie Piłsudskiego za zdezaw uow anie jego osoby i urzędu, pojechał specjalnie do Berlina b y protestować i bardzo mocno angażow ał się w tę sprawę. W 1919 roku Beseler stał się w Niem czech obiektem zaciekłych ataków. Prasa p ra
R ECE NZJE 9 0 5
w icow a, oficerow ie, a naw et deputowani w Zgrom adzeniu N arod ow ym zarzucali mu nieudolność, niew łaściw ą lik w id a cję G G i narażenie R zeszy na straty. W ytykan o mu, iż opuścił W arszaw ę cichaczem. Pisano, że ja k K a jz e r i część e lity w ład zy ce sarstwa ustąpił bez w a lk i i sprzeciwu. G enerał doprow adził w obec tego do rozp ra w y sądowej przeciw ko sobie samemu. Sąd I I I Korpusu A rm ii po długotrw ałym do chodzeniu oczyśoił eks-gubernatora z zarzutów i ogłosił jeg o pełną rehabilitację, powtórzoną następnie w Zgrom adzeniu N arod ow ym przez m inistra w ojny. Tego rodzaju kam panie i dyskusje rozliczen iow e zw iązane ze sprawą polską podjęto w Niem czech bezpośrednio po w o jn ie nie tylk o w obec Beselera. Interesujące m ateria ły na ten tem at zaw iera m iędzy innym i zespół „R eichskanzlei” p rzech ow yw an y w koblenckim archiwum .
A u tor nie pisze o niekonsekwentnej i pełnej sprzeczności polityce w ładz Rzeszy wobec okupowanych terenów polskich aż do listopada 1918 roku i dość pobieżnie pokazuje rozbrajanie N iem ców w K ongresów ce oraz konsekwencje tegoż. 13 listo pada rozpoczęła się zorganizowana ew akuacja N iem ców z W arszaw y. Do 19 listo pada z G eneralnego Gubernatorstwa w yjech ało do Rzeszy około 80 tysięcy osób, w tym z samej tylk o stolicy 12 tys. w ojsk ow ych oraz 18 tys. służb pom ocniczych i urzędników. P o w ielu godzinach oczekiw ań na dworcach opuszczali podbite niegdyś przez siebie tereny w przepełnionych bydlęcych wagonach. Droga przeryw an a po stojami, przesiadkam i i rew izja m i trw ała kilkanaście godzin i w iodła najczęściej do Prus Wschodnich, a stamtąd dopiero na zachód. W W arszaw ie pozostawiono masy sprzętu i am unicji, a na granicy, zgodnie z umową, oddano broń. G azety niem ieckie do początków grudnia pełne b y ły drastycznych szczegółów tej ew akuacji i nie m o gło to nie w płynąć na stosunek rządu Rzeszy do Polski.
Szikoda, iż książki Hausera nie udało się w ydać w bardziej atrakcyjn ej i p rzy stępnej form ie. Szikoda, iż zabrakło ilustracji. Szkoda, że tekst dotyczący skom pli kow anych stosunków etnograficznych i granicznych zaopatrzono tylko w dw ie p ro ste mapki. W yd aw n ictw a z R F N są od naszych lepsze o te w szyskie spraw y i choć p roblem n iem iecki jest dla nas ciągle w ażny, nie od nas świat dow iaduje się, jak w ygląd ała historia Europy Środkow ej.
P io tr W rób el
V alerián B y s t r i c k ý , K o le k tív n a bezpečnost alebo n eutralita (Balkanské štáty a vytváranie záruk bezpečnosti v 30. rokach) „V ed a ” ,
B ratislava 1981, s. 352.
A u tor w om aw ianej tu pracy postaw ił sobie trudne zadanie. W odróżnieniu od studiów m onograficznych, przedstaw iających politykę zagraniczną poszczególnych k ra jów bałkańskich, postanowił ukazać całościowy, syntetyczny obraz stosunków politycznych i dyplom atycznych na Bałkanach oraz przedstawić charakterystyczne cechy koncepcji politycznych i tak tyk i tych państw, starających się w tym czasie zagw arantow ać swe bezpieczeństwo i niezależność. Szczególną uwagę pośw ięcił lo som B ułgarii, która — w edług poglądów autora — zajm ow ała w ażne m iejsce w p o lityczn ej k on figu racji k ra jó w bałkańskich w om aw ianych latach.
W pierw szej części książki autor skoncentrował się na analizie powstania i zna czenia Ententy Bałkańskiej. Pow stanie je j uważa raczej za spontaniczną reakcję państw bałkańskich na niebezpieczne tendencje, które u ja w n iły się w polityce eu ropejskiej la t 1932— 1934, nie zaś za rezultat świadom ego i celow ego protestu. P o stanowienia aktu bałkańskiego, k tóry m iał zapew nić bezpieczeństwo uczestników oraz umocnić europejskie bezpieczeństwo zbiorow e, pozostały jednak n iezrealizo wane. Ententa nie rozw iązała kluczow ych problem ów tego regionu. Słabość je j