am alrycjanizm u przyjm uje się (choć problem bezpośrednich w p ły w ów jest zawsze kontrowersyjny) nurty pariteistyczne znane pod mianem herezji W olnego Ducha. Czy były wśród w yznaw ców doktryny W olnego Ducha w p ływ y chiliastyczne? A utor nie udziela na to pytanie odpowiedzi. A w ydaje się, że b y ć musiały, «k oro jeszcze w X IV i na początku X V wieku chiliazm w ystępuje w środowiskach owładniętych herezją W olnego Ducha niem ieckich begardów i ich brabanckiej od m iany zwanych homines intelligentiae. W ohiłiazmie reprezentowanym przez D olcino i Braci A postolskich nie m ogło powstać nowoczesne pojęcie rew olu cji -- stwierdza Töpfer. D ecydujący przełom w dziejach chiliastycznyoh oczekiwań przy szłości nastąpił dopiero u taborytów, którzy chiliazm pojm ow ali jako oczekiwanie p eł nego, egalitarnego porządku i wezwanie do rew olucyjnych poczynań. Trudno przejść bezkrytycznie w obec tych stwierdzeń. Jest rzeczą oczywistą, że chiliazm w u ję ciu Braci A postolskich nie miał w sobie nic rew olucyjnego w „now oczesnym ” sen sie, ale czyż nie spotykamy się tu ze zbytnią „radykalizacją” taborytyzm u? Bez wątpienia, taborytyzm stanowił szczytową na ówczesne czasy ideologię protestu społecznego, ale do „now oczesn ych ” p ojęć rew olu cyjn ych było jeszcze daleko. Trudno m ów ić o realnym, sprecyzowanym programie społeczno-politycznym tabo rytów . Chiliastyczne marzenia o królestwie bożym na ziemi, bez w ładców i w ła dzy, bez pracy i własności były niew ątpliw ą utopią. Słusznie natomiast podkreśla autor inną, zasadniczą różnicę: teoretycy i w yznaw cy chiliazmu X II i X III w ieku zarówno heretycy, jak i nie w ykraczający poza ram y ortodoksji kościelnej, wiążą nadejście przyszłej epoki p ok oju i sprawiedliwości z interwencją boską łub w każ
dym razie sił nadprzyrodzonych. Ich chiliazm jest oczekiwaniem. Taboryci,
w dniach ich szczytow ej potęgi sami walczą o urzeczwistnienie tej epoki, choć oczywiście ich ideologia jest nierozerwalnie związana z pojęciam i religijnym i.
B ogactwo problem atyki zgromadzonej w książce B. Töpfera nie wynika jedy nie z istoty pasjonującego tematu, jest w w ielkim stopniu zasługą autora, który dał studium wszechstronne i w yczerpujące. Różne zagadnienia szczegółowe mogą w ydać się kontrow ersyjne i pobudzać do dyskusji (budzi zastrzeżenia zbyt naduży wane podkreślanie braku „rew olu cyjn ości” w postawie poszczególnych nurtów chiliazmu), nie zmienia to jednak ogólnej oceny książki, którą pod wielom a w zglę dami uznać należy za nowatorską i wartościową. Z satysfakcją powitać należy tak obszerną syntezę zagadnienia, które interesować winno każdego historyka ideologii średniowiecznej. Na zakończenie podkreślam y jeszcze im ponujące w y k o rzystanie źródeł i opracowań (łącznie z literaturą najnowszą). Szkoda tylko, że w bogatym zestawieniu bibliograficznym nie dokonano podziału na część źródło wą i opracowania; stanowi to pew ne utrudnienie dla historyka korzystającego z tej interesującej i w artościow ej pracy.
Stanisław Bylina
A. I. C z i с z e r o w , Ekonom iczeskoje razwitie Indii piered anglij-
skim zawojewaniem (Remiesło i torgow lia w X V I— X V III ww.), M o
skwa 1905, s. 27'9.
A. I. С z i с z e r o w należy do nowego pokolenia radzieckiej indiologii, k tó ra ostatnio rozw ija się coraz żyw iej. Uczeń R e i s n e r a i G o l d b e r g a prow a dził od kilku lat badania nad problem atyką rzemiosła w Indiach X V I— X V III wieku. Omawiana praca stanowi ich podsumowanie, a zarazem i rozw inięcie p o glądów sygnalizowanych w ogłoszonych wcześniej artykułach. A utor zajął się prześledzeniem postępów społecznego podziału pracy i gospodarczą organizacją rzemiosła i handlu. Na tej drodze dążył do ustalenia poziom u rozw oju
społeczno-R E C E N Z J E 545
gospodarczego osiągniętego w Indiach w okresie poprzedzającym pod bój kolonial ny. Autora interesowało również, czy rozw ój Indii toczył się tymi samymi drogami co k rajów europejskich na .przełomie w iek ów średnich i epoki now ożytnej, jakie b y ły cechy szczególne tego rozw oju brutalnie przerwanego przez europejskich k o lonizatorów (s. 4). Zważyw szy pow ażne rozbieżności pom iędzy rozw ojem poszcze gólnych krain Indii i rów n ie pow ażne pom iędzy krajam i europejskim i trzeba p ró bę Cziczerowa traktow ać jak o odważną. A utor wyszedł z n iej z sukcesem, to jest przedstawił obraz rozw oju stosunków produkcji w rzem iośle od form n ajprym i tyw niejszych do najw yżej zorganizowanych, noszących jego zdaniem, cechy w cze snego kapitalizmu.
Baza materiałowa pracy jes.t dość szeroka. .Zostały w ykorzystane prawie w ca łości współczesne relacje europejskie (odnotujm y dla ścisłości, że z pom inięciem tekstów niedostępnych w języku angielskim), obok tego szereg kronik m ongolskich p o części pozostałych w rękopisach. Liczne w ydaw nictw a źródłow e wzbogacone są zabytkami literatury bengalskiej i obfitym materiałem epigraficznym.
Zebrane wiadom ości zostały zgrupowane w czterech rozdziałach. Pierwszy z nich omawia tradycyjn e form y organizacji pracy rzemieślniczej w e wspólnotach w iejskich. Rozdział drugi traktuje o rzem iośle drobnotowarow ym . W rozdziale na stępnym podjęto problem y handlu wew nętrznego i zewnętrznego, rozw oju miast i ekspansji europejskiej. Zasadnicze znaczenie ma dla pracy rozdział ostatni oma w iający podporządkowanie rzem iosła kapitałowi handlowemu, rozw ój kooperacji i początki m anufaktury kapitalistycznej.
Dzięki ograniczeniu się do rzemiosła i handlu praca nabrała zwartości, obraz gospodarki indyjskiej rysuje się dosyć jednoznacznie. Jeśli idzie o kwestię roln i ctwa i gospodarki w iejsk iej Cźiczerow oparł się na pracach swych kolegów ra dzieckich. Przyjm uje więc, że pom im o wszystkich różnic mamy do czynienia ze społeczeństwem rozw ijającym się w kierunku feudalizmu, analogicznie jak w Euro pie. Podzielam opinię autora co do tego, że Indie w omawianym okresie zmierzały ku rozwiniętym form om społeczeństwa feudalnego. Myślę nawet, że w najbardziej rozwiniętych regionach proces ten był poważnie zaawansowany, bądź nawet do biegał końca .przed połow ą wieku XVÎTI. Natomiast nie jestem pewien, czy m oże my poprzestać na tym stwierdzeniu (s. 60), nie w n ikając w to wszystko, co w istot ny sposób odróżniało stosunki rolne Indii od jakichkolw iek europejskich. W moim przekonaniu istnieje m ożliw ość zamknięcia tych różnic w ramach określenia „fe u - daUzm” , bez uciekania się do określenia „azjatycki sposób p rod u k cji” . Trzeba jed nak mocno w ydobyć to wszystko, co w indyjskich społeczeństwach feudalnych było specyficznie indyjskie, bądź — powiedzm y — „a zja ty ck ie” . A utor tego problem u nie sygnalizuje, co jest .skądinąd zrozumiałe, ale to, jak dalej chcę wykazać, od
bija się ujem nie na konkluzjach.
Praca Cziczerowa pokazuje wyraźnie, że produkcja rzemieślnicza przez cały czas była związana z rolnictw em , co każe ostrożnie patrzeć na proces odłączania się rzemiosła od wspólnot. Zdaniem Cziczerowa w omawianym okresie tradycyj ny system kolektyw nego, nietow arow ego utrzymywania rzem ieślników nie był już jedynym m ożliwym sposobem organizowania pracy rzem ieślników w e w spól notach w iejskich (s. 43 nn.). Postępy rozwarstwienia w śród członków w spólnot do prowadziły już w w ieku X V I do upowszechnienia opłacania rzem ieślników pie niędzmi, a w dalszej perspektyw ie do pracy na zamówienie. To było punktem w yjścia dla rozbicia związku pom iędzy rzemieślnikami a pozostałym i członkami wspólnoty, dalszego utowarowienia w iejskiej produ kcji rzemieślniczej. W ten spo
sób pojaw iła się produkcja drobnotowarow a zarówno w form ie rzemiosł produku jących na rynek, ale złączonych w jakiejś form ie z rolnictwem w gospodarstwie chłopskim, jak i pod postacią działalności zawodow ych rzem ieślników produkują cych w mieście i na wsi. Autor podkreśla, że pierw otny system utrzymywania
rzemieślników przez wspólnotę trwał do końca X V III wieku, z w yjątkiem Ben- galu i Malabaru.
•Produkcja drobnotow arow a zajm owała w Indiach bardzo istotne m iejsce i au torowi udało się dobrze- w ydobyć je j znaczenie. Cziczerow przekonująco uzasad nia, że większość drobnotow arow ych rzemieślników zamieszkiwała na wsi i była w dalszym ciągu silnie związana z ziemią. W rozdziale drugim został zgrom adzo ny bardzo bogaty materiał dotyczący różnych rzemiosł, problem ów płacy i organi zacji rzem ieślniczych (m. in. o roli kast). Udało mu się również przekonać czy telnika, że jednym z głów nych ham ulców rozw oju form tow arow ych w rzemiośle była zacofana struktura społeczna Indii. Właśnie to daleko posunięte podporząd kowanie warstw niższych interesom w arstw rządzących (władcy i feudałów) unie m ożliwiało przekroczenie progu produkcji przem ysłowej.
Poważne środki napływ ające do Indii (lub do niektórych choćby krajów , które jak Bengal zachowały aktywny bilans handlowy do p o łow y wieku X-VMH) były gromadzone w rękach tych właśnie grup i nie m ogły być spożytkowane przez m iejscow y kapitał handlowy jako źródło akumulacji pierw otnej. A utor nie wniika dość daleko w istotne przyczyny tego stanu rzeczy, nie podejm uje problem u bra ku tendencji do akumulacji wśród grup feudalnych.
Proces przenikania kapitału handlowego do strefy produ kcji został przedsta
w iony w sposób interesujący, choć może rozważania teoretyczne znalazły się
w niew spółm iernej proporcji do danych m ateriałow ych. Zdaniem autora p odpo rządkowanie rzemiosła przez warstwę organizatorów produkcji dokonyw ało się przez zadatki, potem w systemie nakładczym. Grupy organizatorów produkcji re krutowały się zarówno spośród kupców jak i w zbogaconych rzemieślników. Ta ostatnia konstatacja w ydaje mi się bardzo ciekawa, także dla pew nych analogii ze stosunkami w rzemiośle europejskim . Brak m oże trocihę szerszej analizy zja wiska uzależniania producentów przy pom ocy zadatków pieniężnych w sytuacji pow szechnej dostępności podstaw ow ych surow ców (myślę o tkactwie, gdyż o nim jest n ajw ięcej inform acji).
Bardzo istotny w rozum owaniu autora jest fragment pośw ięcony wyższym form om organizacji produkcji, noszącym wyraźne cechy gospodarki kapitalistycz nej. Jeśli idzie o przem ysł tekstylny, to poprzez organizowanie skupu, nadziela nie rzem ieślników surowcem i środkami produkcji, dochodziło w niektórych re jonach Indii (np. na Koromandelu) do odcięcia producentów zarówno od rynków zaopatrzenia jak i od rynków zbytu. Punktem następnym, bez wątpienia osiągnię tym już w końcu wieku X V II, była manufaktura rozproszona. Większe i w yżej zorganizowane form y produkcji notuje autor w przedsięwzięciach państwow ych (Karkhanach), stoczniach i kopalniach. Szczególnie interesująco wypadły opisy pracy kopalni diam entów w Golfcondzie i organizacji w ytopu żelaza w Majsurze w końcu X V III wieku. Przykłady te, aczkolwiek liczne i niezaprzeczalnie noszące cechy stosunków kapitalistycznych (poziom organizacji pracy, w olny najem , da leko posunięty podział pracy etc.), pozostają wyjątkam i na tle ogrom nego kon ty nentu. Te form y w yższej organizacji produkcji, rozw ija ją c się wewnątrz systemu feudalnego, charakteryzowały się pew nym niedorozw ojem , np. powszechną regla m entacją ze strony -władcy egzekwującego swe prawo do ziemi i je j bogactw, sła bo rozwiniętym systemem płacy roboczej, wąskim rynkiem pracy najem nej itp. (s. 220). Jest charakterystyczne, że głów nym źródłem dochodów przedsiębiorstw cukrowniczych w Bengalu -w X V III w. były zadatki udzielane chłopom za sok z trzciny cukrowej, a w ięc działalność lichwiarska. W idać też wyraźnie, że zyski były obracane na zakup ziemi, co zresztą nie musi b y ć rozumiane jedynie jako lo kata zapewniająca awans społeczny, ja-ко świadectwo skrom nych perspektyw in w estycyjnych w działalności przem ysłowej. Można się w tym dopatrywać także
R E C E N Z J E 547
specyficznej inw estycji gwarantującej obok dogodnych w arunków uzyskiwania surowca także określonego rodzaju zyski uboczne.
.Autor śledząc linię rozw ojow ą od rzem ieślników wspólnoty wiejslkiej do pra cow ników i producentów w m anufakturze scentralizow anej traci z pola widzenia przekrój poziom y, w kitórym byłaby w idoczne współistnienie tak rozbieżnych form produkowania. Stąd niedość w yraźnie pokazano, w jakim stopniu te wyższe form y toną w w ielom ilionow ej masie rolników żyjących ,z dala od wszelkiej produkcji rynkow ej. Odnosi się wrażenie, że w om aw ianym okresie .powstała przepaść po między bujnie rozw ijającą się produkcją rzemieślniczą a społeczeństwem konsu mentów. Przepaść ta miała tendencję do .powiększania się, co musiało ograniczać istniejące w rzemiośle m ożliw ości przekształcenia się w .produkcję przemysłową.
O konsumentach wiem y zdecydowanie za mało. Brak też trochę analizy zewnętrz n ych rynków zibytu, na które kierowana była np. indyjska produkcja tekstylna. Słuszne .natomiast w ydają się w nioski dotyczące przyczyn, dla których now e fo r
m y rozw ijały się przede wszystkim poza organizmami miejskim i.
A utor zakłada, że rozw ój now ych form produkcyjnych, będący wyrazem p o stępu w podziale pracy między miasto i wieś, rezultatem przemian w rolnictwie, pociągał za sobą dalszą ew olucję stosunków społecznych na wsi. Myślę, że tylko do pewnego stopnia. Czy przyczyna leżała w specyficznych form ach rozw oju wsi indyjskiej, 'Czy też oddaiaływanie gospodarki tow arow ej b y ło hamowane przez warstw y panujące, na te pytania trudno odpowiedzieć. Jest szereg objaw ów , za
rejestrow anych przez Cziczerowa, które wskazują na trudności, jakie rozw ijające rzem iosło n apotykało w oddziaływaniu na stosunki wiejskie. M amy tu w y co fy wanie się kapitału handlowego z operacji kupieckich, niechęć do angażowania się w inwestycje przemysłowe, .preferencję dla lokat w ziemi. Tłum aczy się 'to w pew
n ej mierze dominacją gruip feudalnych, wyzyskiem , który skłaniał nawet najuboż szych do ukrywania bogactwa, do tezauryzacji i konsum pcyjnego stosunku do dóbr materialnych. Obie tendencje były w Indiach bardzo rozpowszechnione we wszystkich warstwach społeczeństwa, one między innymi zamykały przed m ia stami perspektyw y rozw oju w .charakterze przodujących centrów produkcji.
Cziczerow słusznie ujął kwestię pisząc, że w ew nątrz społeczeństwa feudal nego narodziły się pierwiastki form jakościow o now ych, form gospodarki kapita listycznej. Natomiast nie przekonuje twierdzenie, że miały one charakter m aso wy, prowadząc do powstania w skali ogólnoindyjskiej początków etapu m anufak turowego rozw oju kapitalizmu. .Nie pokazano bow iem w dostatecznym stopniu perspektyw rynkow ych takiej produkcji i oo za tym idzie .związków z niezbęd nym przyspieszeniem przemian na wsi. Wśród przyczyn, które osłabiały nowe ten dencje, zbyt słabo podkreślono siłę form feudalnych dom inujących w Indiach ró w nież w wieku XV'IIÏ. Natomiast co do roli ekspansji europejskiej autor nie w y powiada się jednoznacznie. Z jednej strtony w ielokrotnie podkreśla, że ekspansja uniemożliwiła praw idłow y rozw ój stosunków gospodarczych w Indiach, z drugiej w idzi przecież w ekspansji siłę gwałtownie 'przyspiesizającą rozpad dawnych sto sunków we wspólnotach w iejskich. Ocena jest rzeczyw iście trudna.
iSjprawy handlu, form ow ania się rynków, a przede wszyätkim ekspansji euro p ejsk iej są mi szczególnie bliskie i stąd kilka słów szerzej na ten temat. W roz dziale MI autor w ykorzystał nader skrupulatnie dostępny materiał, ale tu w łaś nie szczególnie dotkliw y jest brak m ateriałów portugalskich, a w pewnym stop niu także holenderskich i francuskich. D otyczy ito w równym stopniu wieku X V I jak i X V II. Uderza też brak w bibliografii takich nazwisk jak B o x e r , S a n s o m, K a m m e r e r i w ogóle now szej literatury pośw ięconej sprawom ekspansji euro pejskiej. Stąd może niezdecydow anie auitora w określaniu w pływ u działalności E uropejczyków na handel azjatycki. Z zebranych m ateriałów wynika ipo pierw sze, że w .wieku X V I—XIVIIiI pom im o dużych w ysiłków kupców europejskich
han-del w ew nętrzny Indii pozostaw ał w rękach przedstawicieli m iejscow ego .kapitału handlowego (s. 120),. a >po drugie, że handel morski i lądow y poza Indiami także w wiekach X V II i XVTPI w dużej 'm ierze był dom eną kupców^Azjatów. Te w n io ski moono osłabiają zarówno tezę o pobudzającym w pływ ie handlu E uropejczy ków, ja'k i przekonanie o tym, że kontakt z handlem europejskim , jego metodami
handlowymi i w ogóle Europą rodzącego się kapitalizmu miał skutki równie szyb kie co tragiczne w następstwach. M am wrażenie, że autor jakby nie zawsze zda w ał sobie .sprawę z konsekw encji płynących z tych, moim zdaniem słusznych, przypuszczeń.
Niewątpliwie utrudniał autorowi w ybrnięcie z dylematu przyjęty podział na handel wew nętrzny i zewnętrzny Indii (s. 1:20 n.). Można m ów ić o handlu eks portow ym i dalekosiężnym w przeciwstawieniu do lokalnego, zaspokajającego ry n ki m iejscow e. Czym różni się handel Bengalu z Malabarem od handlu z Malakką czy Pegu? Jeśli w ięc będziemy rozpatryw ać cały w ielki handel Indii, to aktyw ność E uropejczyków nawet w X V II wieku będzie marginesem, nie doprowadzi do poważniejszych odkształceń w strukturze wymiany. Włączenie się E uropejczy
ków do handlu azjatyckiego nie spow odow ało jego aktywizacji, raczej trw ający od w ieku X V I rozw ój wym iany pozw olił im znaleźć dla siebie m iejsce w m echa- niźmie zaspokajającym potrzeby rynków Indii, Chin i Indonezji. Trudno nazywać otwieraniem now ych ryn k ów zbytu wypieranie A zja tów z pośrednictwa na nie których kierunkach wymiany.
Mam wrażenie, że autor przecenia pobudzający w pływ kompanii europejskich na produkcję rzemieślniczą n iek tórych rejonów . Organizowanie produkcji było spow odow ane trudnościami, na jakie kompanie napotykały w sw ych operacjach handlowych (m. in. stały brak gotówki). Przez udzielanie zadatków producentom uzyskiwano m ożliwość wykorzystania w obec nich środków przymusu ekonom icz nego i pozaekonom icznego, stwarzano sobie tym sposobem warunki zakupu ana logiczne do tych, jakie m ieli konkurenci azjatyccy. B ył to niew ątpliw y sukces w zestawieniu z metodami stosowanym i przez Portugalczyków, trudno w tym wszakże w idzieć w yraz siły kompanii. Trzeba dodać, że te przedsięwzięcia m iały n iejednokrotnie charakter okresow y, ludzie w nich zatrudnieni wracali do zajęć rolniczych, gdy 'tylko popyt na ioh pracę trochę słabł (zjawisko to zanalizował w oparciu o m ateriały Holenderskiej Kom panii Tapan R a y c h a u d h u r i ) .
Zresztą — i to Cziczerow wyraźnie pokazuje — w wieku X V II zarówno A n glicy jak i Holendrzy powszechnie musieli się uciekać do pośrednictwa kupców m iejscow ych (nawet gdy szło o zadatkowanie produ kcji — s. 133 n.). Na K orom an- delu trzeba było poniechać płatności w tow arach europejskich i przejść do regu low ania należności w pieniądzu, analogicznie, jak to miało m iejsce w faktorii portugalskiej w wieku X V I. W yłania się jakaś praw idłow ość — kupcy bogatsi nie potrzebujący zadatków na prowadzenie handlu (pośrednictwa między producenta mi a eksporterami) m onopolizują lepszą produkcję pozostaw iając gorsze gatunki uboższym, którzy muszą uciekać się do pom ocy finansow ej eksportera. Dla Euro p ejczyk ów kupcy b oga ci byli bardziej pożądanymi partnerami ze względu na o fe row any asortyment tow arów, zbędność zadatków, a przeciw nie posiadali oni duże m ożliwości kredytowe. Natomiast trudniej tu było wykorzystać argumenty prze m ocy. Kupcy słabsi m ogli b y ć uzależnieni, ale w ob ec braku gotów ki nie przy nosiło to większych korzyści. Stąd w ięc te p róby dotarcia do producentów, zor ganizowania własnego zaplecza. Z drugiej zaś .strony walka z bogatym ku pie- ctwem broniącym m onopolu na wyzysk rzemieślnika. Jak długo E uropejczycy nie opanowali zbrojnie portów i szlaków handlowych, tak długo organizowana przez nich produkcja nie stanowiła zagrożenia dla kupieatwa. Walka i ryw alizacja na pewno odbijała się niekorzystlnie na producentach poddawanych naciskom z kilku stron. D opiero osłabienie polityczne Indii um ożliwiło większe sukcesy około p o
H E C E N Z J E 549
łow y wieku X V III. Czy jednak nie było tam jeszcze jakichś innych istotnych pow odów ?
Jeśli idzie o wpływy, europejskie antor słusznie zauważył, że przyjm ow anie się wśród kupiectwa m iejscow ego w zorów europejskich (tworzenie kom panii), po twierdza jego linię rozumowania. Jest to dow ód zapotrzebowania na tego typu in n ow acje, a co ważniejsze na istnienie podstaw d la ich funkcjonow ania. P otw ier dza to moim zdaniem przypuszczenie o powszechności stosowania rozwiniętych form handlowania analogicznych do przedkom panijnych etapów handlu eu ropej skiego.
Reasum ując: zasadniczy wniosek książki brzmi, że Indie od X V I wieku prze były znaczną Część d.rogi dzielącą je od kapitalizmu, który to system byłby na pew no osiągnięty, gdyby nie ekspansja angielska w drugiej połow ie w ieku X V III. Zgadzając się co do punktu w yjścia, potw ierdzając obserw acje autora dotyczące przemian w rzemiośle i rolnictwie, nie zostałem przekonany o tym, że społeczeń stwu indyjskiem u tylko ingerencja obca uniem ożliwiła osiągnięcie analogiczne g o co Europa Zachodnia szczebla rozw oju. Zmierzanie w pew nym kierunku nie
oznacza nieuchronności osiągnięcia celu. W ytrzym ując dwieście lat 'konfrontacji z gospodarką europejską Indie pokazały ,siłę sw ej struktury gospodarczej. Dla czego w ięc w tym czasie nie doszło do przyśpieszenia przekształceń >w strukturze rolnej, do bardziej istotnych zmian społecznyćh? Czy tylko czasu zabrakło?
Fakt, że podporządkowanie gospodarki Indii dyktatowi kolonialnem u odbyło się na drodze przem ocy, świadczy o tym, że nie dawała się ona ujarzmić na dro
dze ekonom icznej. To o czymś mów-і. Z drugiej strony poniesiona klęska obnaży ła słabość struktury społecznej i politycznej Indii. Myślę, że był to jeden z w aż niejszych ham ulców uniem ożliwiających szersze rozw inięcie się î prom ieniowanie w yższych form organizacji produkcji. Uświadomienie nam tych problem ów jest w ielką zasługą pracy .Cziczerowa.
Jan Kieniewicz
Emanuel R o s t w o r o w s k i , Ostatni król Rzeczypospolitej. G e
neza i upadek K onstytucji 3 maja, W iedza Powszechna, Warszawa
1966, s. 347.
-Mimo popularyzatorskiego w zasadzie charakteru książki stanowi ona wkład do postępu badań nad dziejami XVLII wieku i z tego punktu widzenia zasługuje na om ów ienie na łam ach „Przeglądu Bistorycanego” . W recenzji pom ijam sprawę w alorów czy wad książki jako dzieła popularyzatorskiego ograniczając się do om ó wienia novum, jakie przynosi ona dla specjalisty, zarówno w postaci w prow adzo nych po raz pierwszy m ateriałów źródłow ych, jak też — co ważniejsze — orygi nalnych u jęć pewnych problem ów czy fa k tów szczegółow ych. Tytuł książki w ska zywać ma, że autor skupić się chciał na kluczow ym d-la dziejów Polski X V I, X V II i X V III stulecia problem ie 'stosunku k ról — naród, majestas ac libertas, proble mie, którego waga dla czasów stanisławowskich nie zawsze była doceniana. Ter min „O św iecenie” , którym ostatnio przyw ykliśm y okres ten nazywać, sugerował, że dominują w nim treści now e, przeciwstawne światu staropolskiemu. Stanisław August, człow iek w pełni form acji ośw ieceniow ej, m-odernizator par excellence, pokazany został przez R o s t w o r o w s k i e g o w ramach tradycyjnego zagadnie nia w spółżycia i walki tronu ze szlacheckim narodem i to nie tylko w okresie R a domia i Baru, ale przede wszystkim w okresie Sejm u Czteroletniego. Na to w ska zuje podtytuł książki. D/wie trzecie tekstu dotyczy lat il787—>1792, co w ynikło i z wagi problem atyki, tych lat, i z faktu, że autor oparł się przede wszystkim n a