• Nie Znaleziono Wyników

Marta Maleszewska (rec.): Jean Burgess, Joshua Green, YouTube. Wideo online a kultura uczestnictwa, Warszawa 2011

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Marta Maleszewska (rec.): Jean Burgess, Joshua Green, YouTube. Wideo online a kultura uczestnictwa, Warszawa 2011"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

RECENZJE–SPRAWOZDANIA

Marta Maleszewska (rec.): Jean Burgess, Joshua Green, YouTube. Wideo online a kultura uczestnictwa, Wydawnictwo Na-ukowe PWN, Warszawa 2011, ss. 206. Praca australijskiego duetu autorów wpisu-je się w popularny trend analizowania tych projektów z branży nowych mediów, które przyniosły właścicielom znaczne zyski. Po oscarowym sukcesie filmowej opowieści o narodzinach portalu społecznościowego Facebook – Th e Social Network – na pol-skim rynku wydawniczym ukazała się ana-liza powstania i  funkcjonowania innego internetowego giganta – YouTube, platfor-my umożliwiającej publikowanie materia-łów wideo. Tym, co je łączy, jest możliwość tworzenia treści przez użytkowników, ulo-kowane w centrum zainteresowania auto-rów pracy. Kultura uczestnictwa – bo o niej tu mowa – to uwarunkowania pozwalające tworzyć tym, którzy tradycyjnie przyjmo-wali rolę pasywną – byli odbiorcami, fana-mi, konsumentami – na równi z profesjo-nalnymi producentami treści medialnych. Rozwój nowych mediów w oparciu o para-dygmat Web 2.0 otworzył kanały pozwala-jące amatorom dostać się do przestrzeni umożliwiającej swobodne publikowanie. Pobudziło to przedsięwzięcia funkcjonujące

dzięki aktywności milionów członków wir-tualnych społeczności. Obok wspomnia-nych już Facebooka i YouTube do najpopu-larniejszych należy także encyklopedia two-rzona przez internautów – Wikipedia, plat-forma pozwalająca na umieszczanie własnej twórczości muzycznej – MySpace oraz wie-le innych, których liczba rośnie w szybkim tempie. Wskazuje to na wielość zjawisk do-konujących się poza tradycyjnym obiegiem kultury w  mediach masowych, co budzi zainteresowanie badaczy różnych nauko-wych proweniencji. Praca Jean Burgess i Jo-shuy Greena pokazuje, że kultura uczestnic-twa objawiająca się online, staje się ważnym elementem konstytuującym kondycję współczesnej jednostki i społeczeństwa.

Książka zasadniczo składa się z dwóch części – analiz prowadzonych przez auto-rów w  oparciu o  literaturę przedmiotu i o badania własne oraz z uzupełniających esejów autorstwa Henry’ego Jenkinsa i Joh-na Hartleya. Całość tworzy dość zwięzłą analizę portalu YouTube, jego funkcji oraz możliwych scenariuszy rozwoju. Przystępna dla czytelnika forma pracy stanowi wpro-wadzenie do problemu funkcjonowania społeczeństw w  nowo powstających for-mach, pozwalających na rozwój aktywności poza głównym nurtem obiegu kultury.

(2)

Jesz-cze do niedawna zagadnieniem, które do-minowało w dyskursie o ponowoczesnych zmianach makrospołecznych, było funkcjo-nowanie nowych ruchów społecznych. Współcześnie trudno kontynuować ten problem bez odwołania się do nowych me-diów, pozwalających na lepszą komunikację między członkami oraz na sprawną organi-zację działań nowych ruchów społecznych. Autorzy książki próbują przedstawić YouTube jako płaszczyznę wielu działań i możliwości. Mierzą się z określeniem zna-czenia YouTube zarówno dla jego użytkow-ników (profesjonalnych-komercyjnych i amatorskich-niekomercyjnych), jak i od-biorców. Śledzą także zależności wynikające z przedefi niowania roli twórcy i konsumen-ta, polegającego na tym, że nowe media, stosujące technologię Web 2.0, pozwalają tworzyć niemal każdemu, zgodnie z hasłem reklamującym serwis – „transmituj siebie” (broadcast yourself). Pomimo nowych moż-liwości YouTube jest także kolejnym miej-scem rozpowszechniania kultury głównego nurtu przez tradycyjnych nadawców, co generuje stan „niełatwego współistnienia” starych i nowych mediów, profesjonalistów i użytkowników amatorów. Ci drudzy nie-jednokrotnie wchodzą na obszar będący punktem zapalnym relacji – prawa autor-skie – co implikuje oburzenie i roszczenia mediów masowych. Użytkownicy YouTube nie zgadzają się na opatrywanie ich etykietą plagiatorów. Defi nicja praw autorskich ule-ga przeobrażeniu w środowisku, które rości sobie pretensje do twórczego komentowa-nia i  przekształcakomentowa-nia popularnych treści, czyli tworzenia. Uznają je za niezbywalne

i niemające nic wspólnego z naruszaniem praw autorskich. Z drugiej strony nie wszy-scy publikujący treści wideo zgłaszają aspi-racje do nazywania się twórcami. W rzeczy-wistości wielu użytkowników używa fi lmów w  serwisie YouTube głównie jako środka nawiązywania kontaktów społecznych. Au-torzy opisują też inne niejasności związane z dualizmem profesjonalista–amator. Ujaw-niona zostaje kwestia wykorzystania przez profesjonalistów atrakcyjności etykiety „amatora”, z powodu kojarzonej z nim „au-tentyczności”. Konsekwencją jest zwiększe-nie obecności profesjonalistów podszywają-cych się w serwisie za amatorów. Tego typu zjawiska wzmagają zaangażowanie najak-tywniejszych członków społeczności YouTu-be w działania weryfi kujące autentyczność użytkowników dodających fi lmy podejrze-wane o bycie profesjonalnymi produkcjami. Dzięki ich detektywistycznym zapędom udaje się je zidentyfi kować i ujawniać.

Burgess i  Green uczulają również na kwestie związane z  częstym uderzaniem w  ton paniki moralnej obserwowanym w mediach masowych, a związanym z wyol-brzymianiem negatywnych skutków kon-taktu z popularną witryną (np. przypadki cyberzastraszania). W rzeczywistości – jak twierdzą – fi lmy, które mogłyby mieć demo-ralizujący wpływ na dzieci i młodzież, nie są ani tak liczne, ani tak popularne, jak można usłyszeć w mediach głównego nurtu. Zda-niem badaczy medialna panika moralna nie jest specyfi czna jedynie dla YouTube – sta-nowi raczej charakterystyczny dodatek wy-stępujący przy wprowadzaniu nowych tech-nologii i form medialnych.

(3)

Autorzy książki podejmują również pró-bę zrozumienia, czym jest popularność na YouTube – „youtubowość” – oraz jak funk-cjonuje społeczność witryny. Przyjmują, że istnieje kilka jej wskaźników (liczba wy-świetleń, liczba oznaczeń jako „ulubione”, liczba odpowiedzi wideo czy liczba komen-tarzy). Analiza ujawnia, że różne rodzaje zawartości wideo stają się popularne w róż-ny sposób. Materiały pochodzące z mediów tradycyjnych są najczęściej wyświetlane, z  kolei te tworzone przez użytkowników przede wszystkim generują dyskusję, po-wstającą poprzez dodawanie komentarzy i tworzenie nowych treści (w odpowiedzi). Drugi typ aktywności wiąże się „redagowa-niem” serwisu YouTube. Tego typu zaanga-żowanie ma wiele wspólnego z  tytułową kulturą uczestnictwa, w której znikome zna-czenie ma – amatorski lub profesjonalny – charakter utworu. Co istotne, to treść witry-ny, czyli materiały wideo, jest czynnikiem przyciągającym użytkowników do tworze-nia wspólnoty. Jest to zasadnicza cecha od-różniająca YouTube od popularnych porta-li społecznościowych, gdzie użytkownicy nawiązują kontakty z osobami, które znają w rzeczywistości niewirtualnej, a umiesz-czone tam materiały mają znaczenie drugo-rzędne dla funkcjonowania portali. Tym, co łączy „youtubersów”, jest platforma. Niejed-nokrotnie aktywnie angażują się w wypra-cowywanie zasad jej funkcjonowania w dą-żeniu do zoptymalizowania działania dla własnych potrzeb. Działanie takie ma po-nadto głębsze znaczenie – jest jednym z  przejawów samokonstytuowania się wspólnoty. Motywacje użytkowników

wy-kraczają poza „transmitowanie siebie”, a u podstaw podejmowanego działania leży „silne pragnienie wspólnoty YouTube, aby utrwalić swoje praktyki wideo w sieci dialo-gu” (s.  103). Jednak wspólnota nie przed wszystkimi otwiera drzwi. Tym, co umożli-wia możliwość przyłączenia się do niej, są przede wszystkim kompetencje medialne, pozwalające stworzyć materiały wideo i  zrozumieć sposób ich funkcjonowania w różnych kontekstach: kulturowym, spo-łecznościowym, czy nawet ekonomicznym.

Istnieje wiele argumentów przemawia-jących za niemałym znaczeniem kultury uczestnictwa w praktykach użytkowników. Autorzy szkicują obraz portalu, pełniącego nie tylko funkcję gigantycznego archiwum materiałów audiowizualnych, ale przede wszystkim miejsca, w którym dojrzewa spe-cyfi cznie pojmowana obywatelskość kultu-rowa. Jest ona widoczna zarówno w dysku-sjach grup użytkowników połączonych wspólnym zainteresowaniem (np. grup ki-biców), jak też w dyskusjach „youtubersów” nad kształtem działania w ramach portalu (np. sprzeciw wobec jego komercjalizacji, dbanie o standardy etyczne). Z tak pojmo-waną obywatelskością mamy także do czy-nienia poprzez włączenie zwykłych obywa-teli do uczestnictwa w tworzeniu kultury, konstytuowanie się wspólnot osób trans-genderowych, a w końcu poprzez wykorzy-stanie witryny do kreowania swojej tożsa-mości, choćby w formie wideoblogu. Auto-rzy zwracają także uwagę na to, że bierne korzystanie z  YouTube uznawane jest za rodzaj nieistnienia. Zatem „powinniśmy również wziąć pod uwagę możliwość, że

(4)

formy uczestnictwa wymagające tworzenia oryginalnej treści są potencjalnie mniej in-kluzyjne niż formy uczestnictwa, które łączą różne sposoby uczestnictwa (w tym współ-dzielenie się, komentowanie i oglądanie, jak też wnoszenie wkładu w postaci oryginalnej treści)” (s.  121). Autorzy zwracają także uwagę na pozorne popularyzowanie różno-rodności kulturowej przez YouTube. Okazu-je się, że użytkownicy odnoszą się głównie do materiałów z własnego kręgu kulturowe-go i językowekulturowe-go, czekulturowe-go przyczyną są rów-nież mechanizmy fi ltrujące portalu, dopa-sowujące sugerowane treści do lokalizacji użytkownika.

Losy YouTube są trudne do przewidze-nia. Obecna forma jest wypadkową działa-nia fi rmy oraz społeczności użytkowników, co wychodzi portalowi na dobre i stanowi o jego sile. Chcąc utrzymać wiodącą pozy-cję, właściciele witryny powinni w dalszym ciągu umożliwiać użytkownikom współ-tworzenie jej kształtu. Największym wy-zwaniem dla serwisu jest znalezienie for-muły satysfakcjonującej nie tylko masową publiczność, ale także jego twórców – „youtubersów”. To różnorodność nadaw-ców, charakteryzująca YouTube od począt-ków powstania, stanowiła o popularności serwisu, dlatego o sukcesie decydować bę-dzie – zapośredniczone przez właścicieli – wypracowanie kompromisu pomiędzy ak-torami nastawionymi na sukces komercyj-ny a społecznością twórców sprzeciwiają-cych się biznesowemu modelowi. Autorzy opisują wprowadzane zmiany, jednak nie udzielają ostatecznej odpowiedzi na pyta-nie, czym stanie się YouTube w ich

konse-kwencji oraz w okolicznościach wzrastają-cej konkurencji.

Książkę zamykają eseje uzupełniające opis i analizę YouTube dokonane przez Jean Burgess i Joshuę Greena w zasadniczej części pracy. Pierwszy z nich, autorstwa Henry’ego Jenkinsa, jest próbą ukazania wyjątkowości YouTube przy jednoczesnym zwróceniu uwagi na fakt, że do jego powstania musiały zostać spełnione odpowiednie warunki. Za-tem to nie tylko YouTube generuje kulturę uczestnictwa, ale to właśnie dzięki wcześniej rozwiniętym przejawom owej kultury moż-liwy był sukces omawianego serwisu. Jen-kins zwraca także uwagę na niewyekspono-wane w głównej części książki wątek odtwa-rzania nierówności społecznych. Twierdzi on, że publikowanie jest ograniczane przez możliwości technologiczne i kompetencje użytkowników. Powoduje to mniejsze niż spodziewane zróżnicowanie treści w serwi-sie, co wymaga krytycznej analizy i odpo-wiedzi na pytanie o to, czego nie znajdziemy na YouTube. Analiza tej ciemniejszej strony serwisu stanowi cenne uzupełnienie pracy, w której autorzy na ogół dość entuzjastycz-nie opisują fenomen YouTube.

Drugi esej jest poświęcony analizie ma-teriałów wideo jako narracji. John Hartley stwierdza, że serwis pełni – tak jak cała ko-munikacja w sieci – funkcję fatyczną. Z dru-giej jednak strony nie jest to „linearny spek-takl aktorskiego »ja«”, ale „równoczesny spektakl powiązania zbiorowej inteligencji i ustnych trybów narracji”1, które stanowią

1 J. Hartley, Televisions Truths: Forms of

(5)

swoisty zasób intelektualny. Autor sugeruje, aby treści wideo (narracje) traktować jako encyklopedię wiedzy o tradycjach narracyj-nych gatunku ludzkiego. Gdy analizuje się materiały wideo w ten sposób, okazuje się, że użytkownicy YouTube przejawiają ogra-niczoną inwencję w kwestii fabuły – spro-wadza się ona do dawno rozpoznanych ga-tunków. Jednak pomimo wnoszenia nie-wielkiego wkładu twórczego w tej kwestii wciąż to ci, którzy tworzą historie, mają przewagę komunikacyjną nad odbiorcami.

Jakkolwiek autorzy tego nie uwypuklają, wydaje się, że YouTube – oraz inne platfor-my tego typu – może mieć niemały poten-cjał tworzenia społeczeństwa obywatelskie-go. Jest to wysoce prawdopodobne, ponie-waż implementacja mechanizmów jego funkcjonowania (dyskutowania i negocjo-wania warunków) dokonuje się w obszarze ważnym dla młodego pokolenia – w świecie wirtualnym. Pytanie o możliwość przenie-sienia wzorów wyuczonych w sieci do życia realnego pozostaje wprawdzie bez odwiedzi, lecz najbliższe lata pozwolą ją po-znać. Zwrócenie uwagi na problem nieczę-sto łączony z nowymi mediami – potencjał YouTube do kształtowania społeczeństwa obywatelskiego – stanowi jedną z najwięk-szych zalet książki.

Badacze kilkakrotnie formułują cele pracy, czyniąc to na różnych poziomach szczegółowości. Piszą, że celem książki jest „przeanalizowanie niektórych, często kon-kurencyjnych, poglądów dotyczących tego, czym jest YouTube i  jakim celom może w przyszłości służyć”. Dalej stwierdzają, że podejmują próbę potraktowania YouTube

jako przedmiot badań sam w sobie. Chcą dowiedzieć się jak YouTube działa, poprzez wyjście poza poziom poszczególnych przy-kładów czy tematów i uzyskanie spojrzenia z pewnej ogólnej perspektywy, jak na zapo-średniczony system kultury. Cele te zostały w pracy w dużej mierze zrealizowane, mię-dzy innymi dzięki przedstawieniu wyników badań własnych. Wprawdzie autorzy nie precyzują, czym YouTube stanie się w przy-szłości, jednak udzielają wyczerpującej od-powiedzi na pytanie o jego działanie. Zaletą pracy jest niewątpliwie wyjście poza omó-wienie najbarwniejszych treści z YouTube. Wprawdzie pojawiają się charakterystyki konkretnych materiałów wideo lub ich twórców, jednak nie pełnią one roli jedynie ozdobników – ich opis wynika raczej z pod-jęcia próby analizy danego problemu.

Książka Burgess i Greena jest wyróżnia-jącą się pracą na tle współczesnej literatury dotyczącej nowych mediów. Biorąc pod uwagę czas jej powstania – rok 2009 – auto-rów należy uznać za pionieauto-rów badania wy-kraczającego poza elementarny opis no-wych mediów. W  pracy szeroko opisana została rola i funkcje pełnione przez YouTu-be. Co więcej, znajduje się tu również – oparte na badaniach własnych – omówienie problemu popularności, a  także analiza funkcjonowania społeczności zgromadzo-nej wokół serwisu. Te zagadnienia wykra-czają poza refl eksję o YouTube, którą można znaleźć w pozycji Nowe nowe media autor-stwa Paula Levinsona2. Choć jego książka

2 P. Levinson, Nowe nowe media, Kraków

(6)

była wydana po raz pierwszy rok później – co w świecie nowych mediów stanowi róż-nicę rzędu niemal epoki – to uważa on swo-je opracowanie za pionierską eksplorację nowych mediów opartych na paradygmacie Web 2.0. W  tym kontekście można tylko ubolewać, że książka YouTube. Wideo online a kultura uczestnictwa nie ukazała się wcze-śniej na polskim rynku wydawniczym. Pra-ca Levinsona, poświęcona również innym popularnym nowym mediom – Twitterowi, Wikipedii, Facebookowi itp. – jest znacznie bardziej pobieżnym omówieniem proble-matyki. Nowe nowe media, w odróżnieniu od pracy Jean Burgess i Joshuy Greena, za-ledwie prześlizgują się po zasadniczych dla nowych mediów problemach, takich jak prawa autorskie, ścieranie się z wpływami starych mediów, archiwum kultury czy wspólnota użytkowników. Levinson podej-muje głównie problem roli, jaką odgrywają nowe media podczas kampanii wyborczych i  w  życiu politycznym, tymczasem praca Australijczyków prezentuje zdecydowanie bardziej holistyczne podejście.

Zaletą pracy Burgess i Greena jest także współczesne ukazanie zagadnienia praw au-torskich, które w czasach, gdy możliwe jest idealne kopiowane bez uszczerbku na jako-ści3, tracą swe pierwotne znaczenie.

Współ-cześnie wykorzystywanie fragmentów cu-dzych prac w przemysłach kreatywnych nie jest związane z próbami ich podrabiania. Chodzi raczej o twórcze przekształcanie – dodawanie nowych elementów w celu

nada-3 L. Manovich, Język nowych mediów,

War-szawa 2006.

nia im nowego znaczenia. Związane jest to ściśle z logiką społeczeństwa postindustrial-nego oraz logiką nowych mediów, gdzie li-czy się indywidualność, a nie konformizm – „w społeczeństwie postindustrialnym każdy obywatel może skonstruować swój własny styl życia i wybrać swoje przekonania z po-kaźnej (choć nie nieskończonej) liczby możliwości”4. Możliwości przekształcania

i  korzystania z  dorobku innych artystów stanowią nie tylko możliwość indywidual-nego wyrażenia się, ale także są podstawą tworzenia twórczego środowiska artystów – zarówno profesjonalistów, jak i amatorów. Z tego względu rzecznicy ograniczania za-sięgu praw autorskich, tacy jak Lawrence Lessig5, proponują, aby to twórca

decydo-wał, w jaki sposób można wykorzystać jego pracę (Lessig daje temu przykład – polskie wydanie jego książki jest dostępne online), przyczyniając się tym samym do zwiększe-nia wolności, a tym samym kreatywnego działania. Podobnym tropem podążają Bur-gess i Green, którzy za Hartleyem uważają, że wykorzystanie dorobku innych artystów przez umieszczenie czy przekształcenie fragmentów ich prac jest pewnego rodzaju „redakcją” – „tworzeniem nowego materia-łu w procesie edycji istniejącej treści”6. Nie

powinno być ono zatem uznawane za pirac-two lub łamanie praw autorskich, ponieważ „stanowią praktyki odbiorców”. Teza ta jest uzasadniona tym bardziej, że współcześnie

4 Ibidem, s. 109.

5 L. Lessig, Wolna kultura, Warszawa 2005. 6 J. Hartley, op.cit., s.  112 [za:] J. Burgess,

J. Green, YouTube. Wideo online a kultura

(7)

role twórców (profesjonalistów) oraz użyt-kowników (amatorów) „coraz bardziej na-kładają się na siebie. Jedni i drudzy używają tego samego oprogramowania, mają podob-ne umiejętności i wykształcenie, stykają się z tymi samymi obiektami medialnymi, wy-konują podobne operacje na danych kom-puterowych”7.

Pomimo zaawansowanych analiz w wy-branych obszarach wydaje się, że Burgess i Green nie wyczerpali problemów dotyczą-cych YouTube. Choć należy pamiętać, że w  czasie tworzenia pracy dyskurs wokół nowych mediów był znacznie bardziej ubo-gi i nie tak popularny, to jednak nie podjęli oni pewnych zagadnień, które mogłyby wnieść dodatkową wartość. Może to razić tym bardziej, że książka nie jest obszerna – część zasadnicza składająca się z  sześciu rozdziałów liczy sobie niecałe 130 stron, a kolejne 40 zajmują dwa eseje uzupełniają-ce. Problemem, który nie został wyczerpany w  pracy – a  który doskonale wpisuje się w sferę kultury uczestnictwa – jest zależ-ność rekinów serwisu – producentów (bę-dących przedstawicielami głównie starych mediów) od jego płotek – odbiorców-kon-sumentów. Choć kwestia ta jest wspomnia-na przy okazji dyskusji o prawach autor-skich i dochodach z reklam, to warto byłoby omówić ją szerzej w związku z zagadnie-niem zadośćuczynienia fi nansowego. Nie chodzi tu jedynie o gratyfi kacje dla twórców (te są wypłacane autorom najczęściej wy-świetlanych filmów), lecz dla odbiorców, którzy za swoją aktywność polegającą na

7 J. Manovich, op.cit., s. 208.

oglądaniu, komentowaniu i polecaniu ma-teriałów wideo – zdaniem części lewico-wych badaczy – powinni być wynagradzani. Roszczenie to ma wynikać z faktu, że w ten sposób zwykli „podglądacze” czy „klikacze” pozwalają zarabiać właścicielom YouTube oraz innym staro- i nowomediowym pod-miotom kapitalizmu kognitywnego. Burgess i Green, uznając potrzebę docenienia od-biorców treści YouTube, wypowiadają się dość ogólnie na temat gratyfi kacji dla nich – „dalsze docenianie jedynie tych, którzy tworzą, odtwarza politykę poprzedniego systemu. Ważne jest, byśmy uważali kon-sumpcję i praktyki odbiorców za znaczące sposoby uczestnictwa, nie za brak uczest-nictwa – jak ma to miejsce w rozpowszech-nionym zwyczaju odnoszenia się do odbior-ców internetowych jako (zwykłych) gapiów (lurkers)” (s. 121).

W pracy Burgess i Greena niewyczerpa-na została również kwestia nierówności ekonomicznych wynikających z przekształ-ceń roli konsumenta i producenta w osobie współczesnego odbiorcy kultury. Wpraw-dzie esej Jenkinsa wprowadza to zagadnie-nie, jednak analizuje głównie wymiar anal-fabetyzmu cyfrowego i możliwości włącze-nia się do społeczności osób z  obszarów mniej zaawansowanych cywilizacyjnie. Au-torzy zatrzymują się na zagadnieniu współ-czesnych przemian pojmowania roli twórcy (przy czym nie używają pojęć „prosument” czy „digitariat”), polegających na umożli-wieniu tworzenia każdemu, niezależnie od jego artystycznego przygotowania i kompe-tencji. Poza obszarem ich analiz pozostaje obszar stosunku wydawców nowych

(8)

me-diów do wynagradzania twórców. Logika towarzysząca tradycyjnym mediom uznaje, że wynagrodzenie należy się jedynie profe-sjonalnym twórcom. Nowe media nato-miast zmieniają nieco zasady, oferując skromne płatności (w przypadku YouTube zależne od liczby odsłon fi lmu) twórcom amatorom, jednak ich wysokość nie niwelu-je dystansu dzielącego obie grupy. Burgess i Green zwracają natomiast uwagę na nie-równości wynikające z możliwości stania się celebrytą – ta wciąż zarezerwowana jest wy-łącznie dla artystów „publikujących” w sta-rych mediach.

Niepodjęta została także problematyka dotycząca potencjału edukacyjnego tkwią-cego w serwisie. Materiały wideo tam za-mieszczone są wykorzystywane nie tylko przez użytkowników dla zdobycie informa-cji dotyczących różnych sfer życia – od na-uki wiązania krawata przez naukę języków obcych, na opracowaniach lektur kończąc. Filmy na YouTube niejednokrotnie służą także zobrazowaniu omawianych zjawisk przez osoby prowadzące zajęcia szkolne. Ten rodzaj twórczości youtubersów – upra-wiany najczęściej z pobudek mentorskich – staje się coraz częściej podstawowym źró-dłem informacji, zastępującym tradycyjne autorytety i podręczniki. Brak poruszenia wątków edukacyjnych, podobnie jak omi-nięcie problemu przekształceń nawyków oglądania telewizji deprecjonuje wartość publikacji. Tradycyjnie telewizję oglądano przez pryzmat ułożonego programu, nato-miast współcześnie można obserwować ewolucję w kierunku śledzenia wyselekcjo-nowanych materiałów w dowolnie

wybra-nym czasie, co zasadniczo zmienia między innymi strukturę czasu wolnego. Pewnym usprawiedliwieniem dla nieobecności za-gadnień w książce może być fakt badania YouTube we wczesnej fazie powstawania, gdy poruszone tu wątki nie były jeszcze sze-roko obecne. Natomiast z dzisiejszej per-spektywy nabierają one coraz większego znaczenia i nie można ignorować ich wpły-wu na kulturę masową.

Wśród słabych stron książki wymienić należy także znaczące podporządkowanie wywodu koncepcjom autorstwa Jenkinsa oraz Hartleya, których eseje stanowią pew-nego rodzaju zwieńczenie pracy, co umniej-sza nieco oryginalność myśli autorów. Szczególnie zauważalny jest silny wpływ Henry’ego Jenkinsa, autora tez o konwer-gencji mediów8 oraz twórcy pojęcia kultury

uczestnictwa9, pełniącego ponadto w czasie

powstawania pracy funkcję dyrektora Pro-gramu Porównawczych Studiów Medio-znawczych na MIT, gdzie wykładał także Joshua Green. Jenkins oraz Hartley to bada-cze, których prace są najmocniej reprezen-towane w bibliografi i. Wprawdzie autorzy powołują się także na publikacje innych badaczy, jednakże stanowią one raczej uzu-pełnienie wywodu inspirowanego – jak są-dzę – koncepcjami Jenkinsa i Hartleya.

Biorąc pod uwagę, że książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Naukowego PWN, można by się spodziewać pracy stricte

na-8 H. Jenkins, Kultura konwergencji: zderzenie

starych i nowych mediów, Warszawa 2007.

9 H. Jenkins, Fans, Bloggers and Gamers:

Exploring Participatory Culture, New

(9)

ukowej. Tymczasem będąc częścią serii „Media cyfrowe”, stanowi ona umiejętne połączenie pracy naukowej i  popularno-naukowej, poruszając problematykę zjawisk wciąż mało rozpoznanych na gruncie pol-skim, jakimi są nowe media. Podsumowu-jąc, trzeba stwierdzić, że YouTube. Wideo online a kultura uczestnictwa stanowi war-tościową lekturę dla początkujących medio-znawców i kulturomedio-znawców. Poza szczegó-łowymi problemami YouTube omawia także elementarne zagadnienia dotyczące nowych mediów, zatem również dla czytelników mniej zorientowanych medioznawczo bę-dzie stanowić wyczerpujące wprowadzenie do obserwacji przemian współczesnej rze-czywistości, nie tylko wirtualnej.

Marta Maleszewska Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu

Urszula Dernowska (rec.): Ronald A. Wolk, Wasting Minds, ASCD, Alexan-dria 2011, ss. 199.

Nie mogę udowodnić, że zmiany propono-wane w tej książce zaowocują szkołami, ja-kich potrzebujemy. Mogę natomiast do-wieść, posługując się danymi zgromadzo-nymi przez architektów i  zwolenników obecnej reformy, że przyjęta strategia nie działa, mimo niemal dwóch dekad starań nie przynosi oczekiwanych efektów (ze

Wstępu, s. 14).

Książka Ronalda A. Wolka to swoiste stu-dium edukacyjnego status quo, połączone z krytyką zastanego porządku. Wprawdzie problematyka recenzowanej książki bezpo-średnio dotyczy amerykańskiego systemu

szkolnictwa, niemniej wiele wątków ma charakter uniwersalny, co sprawia, że jej treść może zainteresować także polskiego czytelnika i, co istotne, nie tylko kompara-tystę. Jest to książka atrakcyjna choćby dla dydaktyków – autor obnaża bowiem słabo-ści szkoły, niedostatki przebiegającego w niej kształcenia, które zamiast stymulo-wać rozwój ucznia, tworzyć przestrzeń dla tegoż rozwoju, „marnuje umysły”.

Praca Wolka składa się z dwóch zasad-niczych części: pierwsza z nich zorientowa-na jest zorientowa-na krytyczną azorientowa-nalizę funkcjonowa-nia szkolnictwa – autor nie godzi się między innymi na jednakowe standardy dla wszyst-kich uczniów, wszechobecne testowanie czy niedostateczne fi nansowanie szkolnictwa. Część druga – to wyjście poza diagnozę. Opis zastanego porządku to bowiem jedna warstwa problemowa recenzowanej książki. Jej dopełnieniem jest wskazanie realnych, już praktykowanych, choć, rzecz jasna, na niewielką skalę, sposobów przezwyciężania niemocy edukacji amerykańskiej.

W tym kontekście na uwagę zasługuje głoszona przez Wolka, aczkolwiek nienowa przecież, idea personalizacji. W opracowa-niu autora ma ona dwa wymiary: systemo-wo-organizacyjny i jednostkowy. Warto owe wymiary scharakteryzować.

Zdaniem autora spersonalizowana edu-kacja jest szansą i  nadzieją nowoczesnej szkoły. W proponowanym przez niego mo-delu kształcenia „nie ma tradycyjnego po-działu treści na przedmioty ani sztywnych programów, ponieważ standaryzacja jest zaprzeczeniem personalizacji. To uczniowie odgrywają główną rolę przy projektowaniu

Cytaty

Powiązane dokumenty

SPŁYW - szybkie przemieszczanie się masy gruntowej bez wytworzenia wyraźnej powierzchni poślizgu przy współudziale wody np.. spływy

W wypadku człowieka doświadczenie Objawienia jest afirmacją swego bytu jako ustanowionego (a więc negacją jego tragicznej „sobości”) przez boską samonegację własnego

Uczestnik Wydarzenia akceptując niniejszy Regulamin, wyraża zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych dla potrzeb niezbędnych do realizacji Wydarzenia – zgodnie

Od mowy nienawiści do integracji w sieci Strona 130 zapominać o tym, że dzięki cybernetycznej przesłonie, niektórzy użytkownicy wcielając się w wykreowanego przez

Krystian Koziński - Publiczne Liceum w Zespole Szkół Katolickich Włocławek 198. Wiktor Stachowski - Publiczne Liceum w Zespole Szkół Katolickich Włocławek

Konto Użytkownika – konto udostępniane przez Organizatora, którego posiadanie jest niezbędne do korzystania przez Wystawcę oraz Uczestnika z usług Organizatora

Powiadomieƒ nale˝y dokonywaç na podstawie ustawy o ogólnym bez- pieczeƒstwie produktów, wówczas gdy produkt nie jest bezpieczny, czyli gdy w zwyk∏ych lub w innych, dajàcych si´

d) W przypadku zajęć płatnych - uiszczenia opłaty regulowanej cennikiem, w terminie do ostatniego dnia miesiąca poprzedzającego kolejny miesiąc zajęć. Zajęcia prowadzone