• Nie Znaleziono Wyników

169Lech M. Nijakowski

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "169Lech M. Nijakowski"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Lech M. Nijakowski

Uniwersytet Warszawski

PORNOGRAFIA INTERNETOWA JAKO ZWIERCIADŁO SPOŁECZEŃSTWA

Artykuł podejmuje problem pornografii internetowej jako przedmiotu badań socjologii. Analizuje podstawowe zagadnienia metodologiczne, w tym związane z penalizacją pewnych form pornografii. Autor zarysowuje trudności definicyjne i proponuje własną definicję pornografii. Główna teza artykułu głosi, że dzięki właściwościom Internetu jako masowego, globalnego medium, możliwego do od−

bioru w miejscach prywatnych, pornografia przeszła jakościową zmianę – w stop−

niu wcześniej niespotykanym zaczęła reprezentować główne, głębokie, trendy spo−

łeczne oraz rozszerzyła gamę obrazów o najbardziej dewiacyjne zachowania. Sta−

ła się specyficznym zwierciadłem nowoczesnych społeczeństw, ukazując z całą wyrazistością tłumione lęki, kompleksy, potrzeby, przemiany tożsamości i formy władzy. Zglobalizowana pornografia pozostaje w dialektycznym związku z insty−

tucjami społecznymi. Seksualizuje zdeseksualizowane praktyki społeczne, prowa−

dząc z jednej strony do ostrej reakcji systemu społecznego, mnożącego granice i tabu, a z drugiej poprzez transgresję w świecie wyobrażeń społecznych podważa tradycyjne formy władzy. Autor weryfikuje tę tezę badając Bondage and Discipline, Domination and Submission, Sadism and Masochism (BDSM), występowanie re−

prezentacji biowładzy (w sensie Foucaulta), w postaci tzw. fetyszyzmu medycznego oraz problem pedofilizacji sfery publicznej.

Główne pojęcia: pornografia, socjologia pornografii, socjologia dewiacji, so−

cjologia komunikacji, metodologia badań internetowych, biowładza.

Pornografia towarzyszy ludzkości od początku jej historii, choć jako odrębne zjawisko narodziła się wraz z nowożytnością (szerzej: Hunt red. 1993). Z tego

Zakład Socjologii Ogólnej, Instytut Socjologii UW, ul. Karowa 18, Warszawa 00−324; e−mail:

nijakowskil@is.uw.edu.pl

(2)

punktu widzenia jej obecność w Internecie może się jawić jedynie jako kolejny etap ekspansji. Tymczasem dzięki właściwościom Internetu jako masowego, glo−

balnego medium, możliwego do odbioru w miejscach prywatnych, pornografia przeszła jakościową zmianę. W stopniu wcześniej niespotykanym zaczęła repre−

zentować główne trendy społeczne oraz rozszerzyła gamę obrazów o najbardziej dewiacyjne zachowania. Stała się specyficznym zwierciadłem nowoczesnych społeczeństw, ukazując z całą wyrazistością tłumione lęki, kompleksy, potrzeby, przemiany tożsamości i formy władzy.

Z tego punktu widzenia dziwić może małe zainteresowanie socjologów zjawi−

skiem pornografii. Postrzeganie jej jedynie przez pryzmat działalności przestęp−

czej i dewiacyjnej jest dalece niewystarczające. Pornografia jest nie tylko wszechobecna – wręcz przez nas przenika falami bezprzewodowego Internetu, a w najgorszym razie jest odległa tak, jak najbliższe gniazdko telefoniczne. Por−

nografia jest także – wbrew deklaracjom – powszechnie oglądana, zachowywa−

na na domowych komputerach, a nawet rozsyłana czy przetwarzana. Jest to zja−

wisko ukryte przed innymi, ale ujawniające się w licznych zachowaniach, żar−

tach, oczekiwaniach wobec kultury masowej, wymaganiach wobec partnerek i partnerów itd. Pornografia powinna być przedmiotem socjologicznej analizy już choćby z tego względu, że dotyczy dwóch głównych kulturowych residuów: cia−

ła i seksualności. Tym samym ingeruje w podstawowe procesy socjalizacyjne, rzuca wyzwanie wyznawanym wartościom i określa rozliczne procesy społecz−

ne. A to już nakazuje zadać pytanie o transgresyjne funkcje pornografii: czy jest ona wywrotową działalnością, prowadzącą do emancypacji życia seksualnego, w tym mniejszości seksualnych? Czy wręcz przeciwnie: pod płaszczem kontesta−

cji skrywa silne mechanizmy dyscyplinujące i wzmacniające system władzy? Jak widać, pornografia, wbrew polskiej praktyce akademickiej, jest centralnym pro−

blemem społecznym i wymaga szczegółowych studiów.

W swoich badaniach empirycznych ograniczyłem się do Internetu jako medium masowego, czyli w praktyce do ogólnodostępnych WWW. Nie badałem bardziej interaktywnych sposobów uczestnictwa w Internecie, takich jak fora internetowe.

Poza margines wyłączyłem płatne strony pornograficzne czy specyficzne formy pozyskiwania treści pornograficznych (przesyłanych mailem czy za pomocą pro−

gramu transmisji bezpośredniej plików między nadawcą i odbiorcą). Nie intereso−

wali mnie rzeczywiści nadawcy komunikatów (ich motywacje, źródła pozyskiwa−

nia materiałów pornograficznych, intencja komunikacyjna itd.). Nie prowadziłem też bezpośrednich badań (w formie wywiadów, ankiet) nad odbiorcami pornogra−

fii. Wykorzystałem dorobek tradycyjnej nauki o komunikacji, teorii dyskursu oraz folklorystyki. Z tej pespektywy Internet jawi się jako masowe, wielokanałowe me−

dium, reagujące prawie w czasie rzeczywistym na potrzeby odbiorców, którzy – korzystając z iluzji anonimowości – rzutują w świat Internetu swoje żądze, a po−

przez recepcję pornograficznych wytworów rekonstruują swą tożsamość.

(3)

W artykule chciałbym poruszyć szczegółowo trzy kwestie. Pierwsza to obec−

ność problematyki władzy i dominacji w pornografii, zarówno odnoszącej się wprost do przemocy (BDSM, fetyszyzm), jak i nie wprost. W tym kontekście na−

leży postawić pytanie o współczesną osobowość autorytarną oraz odnieść się do krytyki feministycznej (nurtu antypornograficznego). Druga kwestia, to wy−

stępowanie reprezentacji biowładzy (w sensie Foucaulta), w postaci tzw. fetyszy−

zmu medycznego. W mojej opinii rozwój tego fetyszyzmu potwierdza wzmoc−

nienie biowładzy we współczesnych społeczeństwach. Wreszcie, ostatnia kwe−

stia, to „symulowanie nielegalności” przez witryny pornograficzne, które dekla−

rują się jako zawierające treści legalne. Ważnym elementem tego wątku jest „sy−

mulowanie nieletności” przez aktorów dorosłych (młodo wyglądających). Wątek ten wymaga odniesienia do kampanii zwalczania pedofilii. Pozwala zapytać, czy przypadkiem nie mamy do czynienia z nurtem „pedofilizacji” masowej wyobraź−

ni, a także pozwala pokazać, jak rodzi się nowe tabu – nagości dziecięcej. Ana−

lizę tych zjawisk połączę z nakreśleniem ich kontekstu społecznego w Polsce i w Stanach Zjednoczonych.

Uwagi metodologiczne

Badanie pornografii internetowej, wbrew pozorom, jest bardzo trudne. Choć bowiem wydawać się może, że wystarczy komputer i dostęp do sieci, to natura pornografii stawia przed badaczem ogromne problemy. Po pierwsze, podstawo−

wym problemem jest penalizacja w wielu krajach różnych form pornografii. Za−

kres tej penalizacji jest bardzo odmienny. Powszechnie ścigana jest pedofilia i zoofilia, ale już ich definiowanie może bardzo się różnić w poszczególnych kul−

turach prawnych. Różnego typu fetyszyzmy czy formy seksu powszechnie ucho−

dzące za dewiacyjne mogą spotykać się co najwyżej z tolerancją odbioru, ale już nie zawsze produkcji czy rozpowszechniania. Polski Kodeks Karny stanowi (art.

202 § 3; wyróżnienie – L.M.N.): „Kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, przechowuje lub posiada albo rozpowszechnia lub pu−

blicznie prezentuje treści pornograficzne z udziałem małoletniego albo treści pornograficzne związane z prezentowaniem przemocy lub posługiwaniem się zwierzęciem, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat”1. Sto−

sunkowo najbardziej akceptowana jest tradycyjna pornografia i erotyka hetero−

seksualna oraz homoseksualna. Prezentowanie takich treści osobom, które sobie tego życzą, nie jest ścigane przez prawo. Na skutek penalizacji pornografii oraz powiązania producentów z innymi formami nielegalnej działalności (np. prosty−

1Przy czym karalne jest sprowadzanie, przechowywanie lub posiadanie jedynie treści porno−

graficznych z udziałem małoletnich poniżej lat 15.

(4)

tucją, unikaniem płacenia podatków) niezwykle trudno jest przeprowadzić bada−

nia nadawców pornografii, tj. osób które ją produkują, uczestniczą jako aktorzy w sesjach, obrabiają technicznie i rozpowszechniają. Dane na temat dochodów tej branży czy stopnia konsensualności uczestników nagrań mogą być tylko sza−

cunkowe.

Z penalizacją wiąże się drugi problem: poszczególne treści pornograficzne, tzn. przede wszystkim zdjęcia i filmy, najczęściej „wędrują” w Internecie – czę−

sto zmieniają się do nich linki. Te same treści są różnie nazywane, a nawet kate−

goryzowane. Zmieniają się nazwy stron pornograficznych prezentujących te tre−

ści oraz ich opisy. W tej sytuacji badania ilościowe są niezwykle utrudnione. Nie można liczyć na dane o liczbie osób odwiedzających te strony lub o charakterze administratora lub właściciela. Problem ten znika, gdy badamy płatne strony por−

nograficzne, ale ich profil jest mniej reprezentatywny dla ogółu internautów, a oficjalny status producenta wymusza autocenzurę. (Pomijam w tym miejscu problem niereprezentatywności wyznaczników społeczno−demograficznych in−

ternautów dla ogółu społeczeństwa – szerzej Batorski i Olcoń−Kubicka 2006).

Można to uznać za pewien paradoks: darmowe treści pornograficzne są nieustan−

nie w zasięgu ręki internauty, ale z perspektywy władz danego kraju, ścigających rozpowszechniających pornografię i kasujących zakazane treści, poruszają się ni−

czym w siedmiomilowych butach, zawsze o kilka ruchów wyprzedzając pościg.

Skasowanie „źródła zła” – komputera internauty rozpowszechniającego porno−

grafię jest równie szkodliwe dla pornografii w sieci, jak zabicie robotnicy dla mrowiska. Zawsze znajdzie się legion użytkowników sieci, którzy dla pieniędzy lub rozrywki powielą i rozpowszechnią zakazane lub niepożądane treści porno−

graficzne.

Penalizacja stawia badacza w trudnej sytuacji jeszcze z jednego powodu. Na−

wet, gdy zbierze materiał badawczy i wyciągnie z niego wnioski, to nie może nim zobrazować badań, bo zamieniłby się w ściganego przez prawo kolportera. Ma−

teriał badawczy – ważna instancja odwoławcza dla krytykowanego badacza – jest tu niejako poza zasięgiem wspólnoty uczonych. Materiał taki może być prezentowany co najwyżej w ograniczonych zespołach badawczych. Kodeks Karny stanowi (art. 202 §1; wyróżnienie – L.M.N.), że „Kto publicznie prezen−

tuje treści pornograficzne w taki sposób, że może to narzucić ich odbiór osobie, która tego sobie nie życzy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”. Oczywiście, badacz nie jest w świetle prawa równoważny przestępcy. W Kodeksie Karnym występuje tzw. kontratyp nauko−

wy, czyli wyłączenie odpowiedzialności prawnej (art. 27 §1; wyróżnienie – L.M.N.): „Nie popełnia przestępstwa, kto działa w celu przeprowadzenia eks−

perymentu poznawczego, medycznego, technicznego lub ekonomicznego, jeże−

li spodziewana korzyść ma istotne znaczenie poznawcze, medyczne lub gospo−

darcze, a oczekiwanie jej osiągnięcia, celowość oraz sposób przeprowadzenia

(5)

eksperymentu są zasadne w świetle aktualnego stanu wiedzy”. Powstaje jednak problem praktyki naukowej. O ile procedury związane z kontrowersyjnymi bada−

niami medycznymi czy psychologicznymi są opracowane i znane, o tyle w socjo−

logii czy antropologii takich procedur brak. Podobnie ocena, czy spodziewana korzyść ma rzeczywiście istotne znaczenie, zaś oczekiwanie jej osiągnięcia, ce−

lowość oraz sposób przeprowadzenia eksperymentu są zasadne w świetle aktual−

nego stanu wiedzy, może zależeć od profilu badań w danym ośrodku naukowym oraz od stereotypów i uprzedzeń badacza. Ten ostatni wątek wskazuje na to, że badanie pornografii wielu osobom może wydawać się działalnością wielce po−

dejrzaną moralnie. Częste przekonania społeczne, że pornografia powinna być całkowicie zakazana, rzutują na celowość badania pornografii, odmawiając uczo−

nym w tym zakresie wolności badań naukowych.

Kolejny problem badawczy to charakter reprezentacji (zdjęcia, filmu).

Uznanie, że to wierne odzwierciedlenie rzeczywistości jest nieporozumieniem.

Materiały mogą być łatwo retuszowane, zmieniane, montowane. W czasie na−

grania makijaż i światło mogą wpływać na zmianę wyglądu aktorów, np. ich młodszy wygląd. Technologia cyfrowa zniosła w tym względzie prawie wszystkie bariery. Trudno zatem powiedzieć, co przedstawia dany obraz.

O wiele łatwiej powiedzieć, co chce symulować, jaką interpretację chce narzu−

cić odbiorcy. Bardzo młodo wyglądający aktorzy, których zdjęcia są prezento−

wane na legalnie działającej stronie pornograficznej (a zatem niedokonującej przestępstwa utrwalania materiałów z udziałem małoletnich), dowodzą, że są to techniki skuteczne i powszechne. Badacz może mieć uzasadnione obawy, czy obraz, który ogląda, nie jest skutkiem przestępstwa, choć raczej tego typu ma−

teriały nie są prezentowane jako legalne, a trafiają do zamkniętego pedofilskie−

go obiegu. Problemów takich nie ma w przypadku zoofilii, którą zawsze łatwo rozpoznać.

Biorąc powyższe problemy pod uwagę przyjąłem, że moje badania będą mia−

ły charakter jakościowy, tzn. będą polegały na analizie treści i dyskursu obecne−

go na WWW oraz antropologii i socjologii obrazu (zdjęć, reklamówek i fragmen−

tów filmów) powszechnie dostępnych stron WWW, zawierających adnotację o legalności prezentowanego materiału. Znaczna część tych materiałów to frag−

menty filmów i zdjęcia umieszczane jako reklamówki przez producentów i dys−

trybutorów, zawierające znaki graficzne tych firm. W praktyce były to przede wszystkim strony anglojęzyczne umieszczone na serwerach zlokalizowanych w Stanach Zjednoczonych. Takie podejście, traktujące Internet jako masowe me−

dium, docierające bezpośrednio do odbiorców, pozwoliło na zastosowanie teorii komunikacji, teorii dyskursu oraz folklorystyki. Zarazem umożliwiło uniknięcie poważnych trudności związanych z badaniami nadawców i odbiorców. Sięgnię−

cie do folklorystyki pozwala także zadać pytanie, jak dalece sposoby recepcji tre−

ści pornograficznych w Internecie oraz ich przetwarzanie (apokryfy tekstów,

(6)

opowiadanie, umieszczanie w nowym kontekście, nowe zestawianie) różnią się od tradycyjnego obiegu kultury popularnej.

Definicja pornografii

Wydawałoby się, że penalizacji pornografii powinniśmy zawdzięczać jej szczegółową, dającą się zoperacjonalizować definicję. Nic z tego – Kodeks Kar−

ny w ogóle nie zawiera definicji pornografii, zostawiając w praktyce sprawę do oceny sędziego. Może to rodzić (i rodzi) problemy w czasie postępowania prokuratorskiego i sądowego. Generalnie można wspomnieć o trzech teoriach na temat pornografii i jej skutków: konserwatywno−moralistycznej, rozpo−

wszechnionej na amerykańskiej prawicy, liberalnej i feministycznej (Linz i Ma−

lamuth 1993: 4–15). Są to teorie normatywne, opierające się na niekwestionowa−

nych dla autorów wartościach, które nie mogą być zmieniane pod wpływem da−

nych empirycznych. Sprawia to, że dyskusja między zwolennikami tych teorii ma charakter silnie ideologiczny i emocjonalny, choć na podstawie założeń tych teorii można formułować falsyfikowane hipotezy. W Europie możemy także od−

naleźć przedstawicieli wszystkich tych kierunków, choć inny jest stopień ich ra−

dykalizmu. W Polsce najsilniejsza jest opcja konserwatywna, o wiele słabsza fe−

ministyczna. Przedstawiciele obu tych kierunków krytykują pornografię, choć z różnych powodów. Na palcach obu rąk można zaś policzyć liberałów otwarcie broniących pornografii w imię wolności słowa.

Najprostsza definicja głosi, że treści pornograficzne to takie, które mają wzbudzać pożądanie seksualne i wspomagać masturbację. W podobny sposób definiuje pornografię np. znana feministka nurtu antypornograficznego Kathari−

ne MacKinnon (por. Ferguson 1995: 682). Definicja ta może i dobrze oddaje isto−

tę pornografii, ale w praktyce na jej podstawie nie sposób odróżnić kontrower−

syjnego materiału (np. dzieła sztuki przedstawiające nagie postaci) od pornogra−

fii właściwej. Liczne próby uszczegółowienia i zoperacjonalizowania definicji pornografii nie przyniosły sukcesu. Gdy bowiem za cechę dystynkcyjną obrazu przyjmiemy „organy płciowe w akcji seksualnej”, to z jednej strony włączamy w zakres definicji pornografii ogromny katalog zdjęć etnograficznych, artystycz−

nych czy seksuologicznych, a z drugiej odrzucamy np. twardą pornografię BDSM, która może się bez tego obyć. Gdy wprowadzimy kategorię „sytuacji jednoznacznie seksualnej” tracimy z oczu różnego typu fetyszyzmy, które więk−

szości członków danej wspólnoty w ogóle nie kojarzą się seksualnie, a z drugiej rzucamy cień podejrzeń na zwykłe zachowania społeczne związane z cielesno−

ścią (np. w kontekście gier czy zabaw). Nieskuteczność definicji odwołującej się do wspólnotowych standardów, czyli przekonań społecznych na temat seksual−

ności, ukazują działania Sądu Najwyższego USA, który w 1957 roku próbował

(7)

w sposób abstrakcyjny zdefiniować obsceniczność, odnosząc ją do oceny prze−

ciętnego (dobrze zsocjalizowanego – można by dodać) członka społeczności (szerzej: Elmer 1987–1988: 49). Można uznać, że brak definicji pornografii w prawie polskim także oznacza uznanie implicite, że sędzia powinien ocenić materiał na podstawie „zdrowego rozsądku”, czyli de facto dominujących spo−

łecznych wyobrażeń na temat tego, co pornografią jest, a co nie jest. Nie trzeba dodawać, że jest to praktyka wielce dyskusyjna.

Feministki (nurtu antypornograficznego) – takie jak Catharine MacKinnon czy Andrea Dworkin – poszerzyły debatę o nowy wymiar, ukazując, że perspek−

tywa amerykańskiego Sądu Najwyższego oddaje typowy męski dyskurs, zapomi−

nający o kobietach czy wręcz je represjonujący. Według nich, pornografia odgry−

wa kluczową rolę w kreowaniu i podtrzymywaniu społecznej nierówności płci, jest praktyką eksploatacji i podporządkowywania kobiet. Podległość społeczna kobiet opiera się na ich podporządkowaniu seksualnym. Wszelka pornografia, także konsensualna, jest wymuszeniem i przestępstwem. Robin Morgan stwier−

dziła wręcz, że pornografia jest teorią, gwałt – praktyką, czyli mężczyzna oglą−

dający materiały pornograficzne w dalszej kolejności dopuści się gwałtu na swej partnerce lub obcej kobiecie2. MacKinnon i Dworkin lobbowały w 1983 roku za przyjęciem przez Radę Miasta Minneapolis projektu uchwały traktującego pornografię jako dyskryminację. Prawo nie weszło w życie tylko dzięki wetu burmistrza. Podobne próby podejmowano także w innych miejscach i okresach (szerzej: Ferguson 1995; Elmer 1987–1988). Z tej perspektywy wszelkie mate−

riały ukazujące kobiety w czasie czynności seksualnej (także autoerotycznej) po−

winny być zakazane.

Wykorzystując opracowania amerykańskie należy pamiętać, że ważnym kon−

tekstem tamtejszych dyskusji jest pierwsza poprawka do konstytucji. Dla wielu nadawanie treści pornograficznych wpisuje się w wolność słowa. Twierdzą tak nie tylko wydawcy pornografii, tacy jak Larry Flynt, ale również feministki z nurtu przeciw cenzurze, np. Sara Diamond, Lisa Duggan, Nan Hunter czy Ca−

role Vance. Wedle tych drugich MacKinnon i Dworkin przyjmują wąsko rozu−

mianą psychologię behawioralną, zakładając że obraz pornograficzny wywołuje natychmiastową reakcję. Feministki tego nurtu twierdzą, że pornografia może mieć pozytywne funkcje edukacyjne dla kobiet i sprzyjać seksualnej samoreali−

zacji. Z tej perspektywy najważniejszą cechą dystynktywną jest konsensualność:

2Pomijam w tym miejscu wpływ pornografii na odbiorcę. Należy jednak podkreślić, że nie ma badań – podobnie jak w przypadku przemocy w mediach – jednoznacznie przesądzających szko−

dliwy wpływ lub brak wpływu. Mniej wątpliwości budzi negatywny wpływ pornografii ze scena−

mi przemocy – Wallace 2001: 213–218. Badania nad skutkami działania mediów w ogólności mu−

szą brać pod uwagę złożoność kontekstu, w jakim odbierany jest przekaz medialny – McNair 2004:

252, przyp. 8; szerzej o badaniach: Linz i Malamuth 1993.

(8)

wolna kobieta ma prawo występować w filmach pornograficznych i z nich ko−

rzystać. Pornografia to fabuła, wolna gra. Tak musi zakładać odbiorca pornogra−

fii.

Złożoność problemu wzrasta, gdy analizę rozszerzymy na takie materiały, jak komiksy i kreskówki (np. manga−hentai) lub filmy generowane komputerowo, dążące do maksymalnego realizmu. W tym przypadku znika problem przestęp−

stwa popełnionego na domniemanej ofierze gwałtu (dla domeny prawnej dys−

tynktywna jest kategoria pokrzywdzonego). Czy tym samym likwiduje to pro−

blem pornograficznej funkcji takiego materiału? Taka animacja może przecież ukazywać najgorsze rodzaje dewiacji i przestępstwa.

Trudność zdefiniowania pornografii wynika z jej relacyjnego charakteru. Od−

nosi się ona do różnych sfer życia ludzkiego i je seksualizuje. Jako taka jest zaś stygmatyzowana, w odróżnieniu np. od seksualizcji różnych sfer życia w związ−

ku małżeńskim. Dlatego rację ma Jonathan Elmer (1987–1988), gdy podkreśla, że pornografia to termin używany przez dyskurs moralny do strukturalizowania siebie samego, stygmatyzowania pewnych form reprezentacji seksualności wyłą−

czonych ze sfery akceptowalności. Idąc tym tropem należy podkreślić kulturowy i społeczny kontekst definiowania pornografii. Po pierwsze, tradycyjne dopusz−

czalne formy seksu i seksualności oraz ich reprezentacje determinują społeczną recepcję różnorodnych obrazów. Wystarczy porównać kultury protestanckie (pu−

rytańskie), katolickie, islamskie czy buddyjskie. Japonia jest na tej mapie szcze−

gólnym przykładem, gdyż wysoko rozwinięty, uczestniczący w światowej kultu−

rze masowej kraj dopuszcza reprezentacje powszechnie uznawane na Zachodzie za twardą pornografię (np. fantazje dotyczące pedofilii), a jednocześnie tradycyj−

nie zakazem objęte były przedstawienia owłosienia łonowego. Po drugie, wzglę−

dy społeczne związane z legitymizacją władzy i kontrolą obywateli wpływają na presję penalizacyjną. Zapisy polskiego prawa karnego, wywodzące się z (bez−

dyskusyjnej) pruderyjności PRL, są poniekąd pokłosiem strategii ścigania opo−

zycjonistów, którzy oprócz tekstów politycznych przywozili do Polski magazy−

ny nie tyle pornograficzne, co erotyczne. Był to wygodny pretekst ich zamknię−

cia i społecznego naznaczenia. Mimo zmiany systemu politycznego utrzymał się stosunek do pornografii, a nawet karalność za pewne przestępstwa została za−

ostrzona. Z kolei w Danii i Holandii pornografia nie stanowi płaszczyzny tak wy−

raźnego kontrolowania obywateli, przynajmniej gdy patrzymy na to z perspekty−

wy tradycyjnej politologii (do wątku tego wrócimy).

Sprawia to, że chcąc nie chcąc wracamy do krytykowanych „standardów wspólnotowych”. Nawiązując do Elmera, „pornografię” należałoby definiować jako termin dyskursu publicznego, służący do naznaczania reprezentacji seksual−

ności i cielesności jako nienadających się do funkcjonowania w przestrzeni pu−

blicznej. Może to dotyczyć zarówno pornografii prywatnie tolerowanej przez głównych aktorów publicznych, np. ukazującej tradycyjny seks heteroseksualny,

(9)

jak i pornografii klasyfikowanej jako dewiacyjna i ścigana przez prawo. To, ja−

kie obrazy zostaną uznane za pornograficzne, zależy od kontekstu kulturowego, społecznego i politycznego, a zatem zakres „treści pornograficznych” zmienia się w czasie i w przestrzeni. Testem, czy dany obraz jest pornograficzny, jest jego ocena w dyskursie publicznym. Jest do definicja wielce niezadowalająca z praw−

nego punktu widzenia, ale jak najbardziej dopuszczalna dla socjologa czy antro−

pologa. Możemy swobodnie zawiesić własne przekonania i preferencje i zdać się na vox populi, przynajmniej ten wyrażany w dyskursie publicznym, a nie w zaci−

szach domowych stanowisk komputerowych.

Socjogeneza pornografii internetowej

Charakter pornografii był i jest silnie zależny od rozwoju technologii komu−

nikacyjnych. Na początku pornografia skazana była na wąskie kręgi odbiorców:

malunki na skałach i naczyniach, rzeźby i figurki nie mogły zaspokoić potrzeb szerokich kręgów (oczywiście, uznając że w czasach przednowożytnych istniała pornografia jako osobne zjawisko). Decydował o tym dostęp do obiektu lub ce−

na nośnika. Przełomem okazało się powstanie mediów masowych. Wynalazek druku wspomagał nie tylko reformację, ale i pornografię. Pisma i sztychy porno−

graficzne natychmiast skorzystały z nowego medium. Wraz z doskonaleniem się prasy drukarskiej, coraz więcej ludzi mogło nabywać pornograficzne książki, sztychy i gazety. To, co kiedyś było zarezerwowane dla bogatych libertynów, te−

raz trafiło pod strzechy. Ta demokratyzacja sprośnych wizerunków wywołała re−

akcję systemu i narodziny nowoczesnej cenzury (szerzej: Hunt red. 1993: 9–45).

Rewolucją okazało się wynalezienie fotografii. Zdjęcia zdawały się, zgodnie z pierwotnym naiwnym realizmem, dokładnie odzwierciedlać rzeczywistość:

ukazywać ciała wygięte w erotycznych pozach i stosunkach. Można było nieja−

ko „wprost” oglądać seks. Zdjęcie jest medium znacznie mniej gorącym niż druk.

Wyobraźnia nie była już tak niezbędnym warunkiem skorzystania z pornogra−

ficznego nośnika. Zdjęcie wprost podsuwało gotowe obrazy i fabuły, można się było w nim „rozpłynąć” dążąc do erotycznego spełnienia. Pornograficzne zdję−

cia zalały świat, stając się drugą, wielce pożądaną walutą.

Wynalazek radia i telewizji nie okazał się tak wielkim przełomem dla porno−

grafii, jak mogłoby się wydawać, a to na skutek wieloletniego państwowego mo−

nopolu oraz łatwości nadzoru. Inaczej wyglądała sytuacja w Stanach Zjednoczo−

nych, gdzie media elektroniczne były prywatne, inaczej w Europie, gdzie dere−

gulacja zaczęła się dopiero pod koniec lat siedemdziesiątych. Tradycyjne media analogowe nie pozwalały na rozkwit pornografii, co najwyżej na prezentację tra−

dycyjnych form heteroseksualnej erotyki i miękkiej pornografii. Z kolei kina, w których wyświetlano filmy pornograficzne, także podlegały licznym obostrze−

(10)

niom i były raczej amerykańską specjalnością. Oglądanie filmów pornograficz−

nych w kinach wymagało ponadto podjęcia pewnego ryzyka rozpoznania czy na−

krycia na tym niecnym procederze. Kamery i projektory do domowego użytku były zaś drogie i skomplikowane w chałupniczej produkcji.

Wielkim przełomem był natomiast wynalazek techniki wideo. Odtwarzacze kaset wideo weszły do szerokiego obiegu w latach osiemdziesiątych. Pozwala−

ło to na oglądanie filmów pornograficznych w domu. Zarazem, dzięki kamerom wideo, konsumenci stali się producentami pornografii. Kaset wideo nie trzeba było wywoływać, a zatem nie groziła kompromitująca wizyta w zakładzie, jaka przez długi czas czekała amatorskich fotografów, zmuszonych wywoływać fil−

my poza domem. Lata osiemdziesiąte to także rozwój sieci satelit komunikacyj−

nych i telewizji satelitarnej, umożliwiającej dostęp do programów erotycznych i pornograficznych nawet wbrew lokalnym zakazom prawnym. Oprócz „poważ−

nych” stacji, emitujących wieczorami lekką erotykę, pojawiły się kanały porno−

graficzne.

Ostatnia i najbardziej znacząca rewolucja wiązała się z upowszechnieniem i rozwojem w połowie lat dziewięćdziesiątych Internetu oraz rozpowszechnie−

niem technologii cyfrowej. Internet jest multimedium: integruje tradycyjne me−

dia i wzory interakcji (przekaz audio, wideo, listy elektroniczne, elektroniczne książki i gazety itd.) oraz nowe rozwiązania komunikacyjne (czaty internetowe itp.) w jakościowo nową całość, wzmacniającą się w procesie synergii, i repre−

zentowaną w społecznej świadomości jako cyberprzestrzeń (szerzej o społecz−

nym wyobrażeniu Internetu: Tarkowski 2006). Należy w tym miejscu podkreślić, że cyfryzacja obejmuje trzy niezwiązane ze sobą pojęcia: konwersję analogowo−

−cyfrową (cyfryzację), wspólny kod reprezentacji i postać liczbową. Ta ostatnia cecha jest przy tym najważniejsza (Manovich 2006: 124–127). Branża porno zo−

stała zglobalizowana. Internet jako multimedium wchłonął wszystkie tradycyjne gatunki pornograficzne, stawiając pod znakiem zapytania przyszłość całych branż (np. pism pornograficznych), które musiały przejść szybką ewolucję.

Od tej pory zdjęcia i filmy są natychmiast gotowe do rozpowszechniania i pobie−

rania. Można je obrabiać, retuszując wady rzeczywistości, a nawet montować, tworząc nowe światy. Internet można odbierać prywatnie, a treści nadawać na ca−

ły świat. Nawet jeśli zgodzić się z dyskusyjną tezą Christiana Metza (1985), że tradycyjny film to sztuka z natury zbiorowa, produkowana i obierana kolegialnie, zaś tradycyjna fotografia związana jest z życiem prywatnym, to rewolucja cyfro−

wa zniosła ten podział – nastąpiła prywatyzacja filmu i upublicznienie zdjęcia.

Granica prywatne–publiczne uległa znacznemu rozmyciu. Twórcy pornografii natychmiast weszli w tę niszę, stworzoną jakby specjalnie dla nich. Ale to nie wszystko: każdy konsument, jak nigdy dotąd, stał się przynajmniej potencjalnym producentem. Aparaty i kamery cyfrowe, aparaty w telefonach komórkowych, kamerki internetowe, skanery zapewniają internautom swobodę pozyskiwania

(11)

ekscytujących materiałów do rozpowszechniania. Pornografia jak nigdy dotąd przeniknęła w ciało społeczne, ukazując wszelkie jego skazy i spazmy. Zarazem ludzie zyskali możliwość pozyskiwania i tworzenia reprezentacji seksu bliskich ich potrzebom, a nie elitarystycznym kanonom. Rewolucja środków komunika−

cji, objawiająca się decentralizacją, doprowadziła do „demokratyzacji pożąda−

nia” i pluralizacji kultury seksualnej (McNair 2004: 29–30).

Wbrew pozorom, Internet nie spłaszczył zupełnie struktury odbioru. Nadal, jak w przypadku tradycyjnego modelu recepcji treści mediów masowych, można mówić o liderach opinii. Niektórzy internauci tworzą własne tematyczne WWW, które prezentują najlepsze w ich opinii zdjęcia i filmy pornograficzne, także wła−

snego autorstwa. Przeszukują oni Internet pod kątem własnych preferencji oraz orientacji tworzonej strony. Podobnie szeregowi internauci skłonni są do prze−

twarzania odbieranych treści, zwłaszcza pornograficznych tekstów. Modne są pornograficzne apokryfy znanych filmów i tekstów – erotyczna interpretacja po−

pularnych fabuł oraz opisywanie ukrytych związków seksualnych i życia intym−

nego bohaterów. Czasami takie teksty łamią rozliczne kulturowe tabu (Rogoziń−

ska 2004). Pornografia rozprzestrzenia się także poprzez anegdoty, które pełnią zresztą ważną funkcję w stygmatyzowaniu zachowań seksualnych. Internauci przystosowują także pornografię, powstałą najczęściej w innym kręgu kulturo−

wym, do lokalnego kontekstu, z właściwymi mu normami i tabu. Narracja, która pozwala włączyć tego typu treści w lokalny kontekst, jest zazwyczaj utajana i przemijająca, ale teoretycznie można ją śledzić w komputerowych dokumen−

tach osobistych (notatki, kolekcje zdjęć, nazwy plików z treściami pornograficz−

nymi) oraz wywiadach pogłębionych. Ten aspekt działalności internautów spra−

wia, że metody folklorystyki są szczególnie przydatne.

Czas ekspansji Internetu to również rozkwit w ramach kultury masowej „kul−

tury obnażania” (która wszakże pojawiła się już wcześniej), jak ją określa Brian McNair, mając na myśli „medialną dostępność seksu, nagości na pokaz i ekshi−

bicjonizmu” (2004: 5). W ramach kultury obnażania waloryzacji doznały formy seksualności spychane do tej pory na margines. Feminizm i homoseksualizm – choć wywrotowe z punktu widzenia kultury patriarchalnej – okazały się dosko−

nałymi kołami zamachowymi kapitalizmu końca XX i początku XXI wieku. Do−

strzegalna jest – jak dowodzi McNair – wyraźna „pornografizacja kultury szero−

kiego odbiorcy”, porno−chic, dotycząca teledysków, filmów, programów doku−

mentalnych i rozrywkowych. Oznacza ona cytowanie, pastiszowanie, a nawet pa−

rodiowanie konwencji tradycyjnej pornografii. „Celem porno−chic jest przenie−

sienie transgresyjnych cech pornografii i dotyczących jej tabu na teren produkcji kulturalnej skierowanej do szerokiego odbiorcy, ze świadomością, że choć pu−

bliczność środków przekazu jest dziś trudniej zaszokować niż dawniej, kultura szerokiego odbiorcy nadal pozostaje strefą, gdzie prawdziwa pornografia jest nie do przyjęcia” (McNair 2004: 146). Sprawia to, że znacząco zmienił się społecz−

(12)

ny kontekst współczesnej pornografii. Wiele przedstawień sztuki czy popkultury mogłoby być uznane za treści pornograficzne, co rozmywa granicę między do−

puszczalnymi w przestrzeni publicznej treściami erotycznymi a zakazaną porno−

grafią. Przykładem może być także afera Clinton−Lewinsky, która była wyraź−

nym krokiem w stronę seksualizacji amerykańskiej przestrzeni publicznej. Pro−

ducent musi zakładać, że dzięki Internetowi widz zna różne „wyklęte” formy seksualności i tradycyjna erotyka w filmie może go zwyczajnie znudzić. Może także wykorzystać internetowe podglądactwo, jak to było w przypadku progra−

mu Big Brother. Zachłannej komercjalizacji kapitalistycznej gospodarki odpo−

wiada pornograficzna żądza seksualizacji wszelkich sfer życia. Tym samym oba procesy wzajemnie się napędzają, choć bez wątpienia, to pornografia ma o wie−

le większą skłonność do pasożytowania na tkance społecznej niż skomercjalizo−

wana kultura masowa. Należy pamiętać, że w Polsce przemiany globalnej kultu−

ry masowej nałożyły się na transformację społeczną, która skutkowała także przemianą obyczajów dotyczących ciała, nagości i seksualności (szerzej: Herman 2006; Łaciak 2006).

BDSM – autorytaryzm wcielony czy wspólnota seksualna?

BDSM (Bondage & Discipline, Domination & Submission, Sadism & Maso−

chism), znany we wszystkich kręgach kulturowych, traktowany jest zwykle jako dewiacyjny przejaw seksu i pornografii, w którym warunkiem osiągnięcia satys−

fakcji seksualnej jest dominacja nad ofiarą, jej poniżanie i torturowanie. W tym kontekście mówi się nieraz o osobowości autorytarnej, która poszukuje tego ty−

pu pornografii oraz związków seksualnych. Aktorzy zdominowani uznawani są niejednokrotnie za ofiary, wręcz przymuszane fizycznie lub finansowo do takich praktyk. Tymczasem znaczenie BDSM jest bardziej złożone.

W przypadku BDSM związek pornografii i stratyfikacji społecznej sam się narzuca. Sadyzm wiąże się z postawą aktywną, uprzedmiotawiającą innych i wiązany jest często z mężczyzną. Dla feministek jest to idealna figura mężczy−

zny w patriarchalnym społeczeństwie. Ofiara sadysty jest od niego zależna i ka−

rana za przekroczenie wydumanych norm. Praktyki sadystyczne są kopią lub wa−

riacją na temat społecznych praktyk dyscyplinarnych. Sugerują to wyraźnie fabu−

ły, będące kliszami autorytarnego karania za występki podporządkowanych gło−

wie domu osób: żon, dzieci i służby. W tym sensie BDSM można uznać za sek−

sualizację dominującej pozycji mężczyzny w społeczeństwie patriarchalnym, ale relacje społeczne są tu silnie zmitologizowane i zredukowane do seksu, kary i rozkoszy.

Taka wizja jest jednak dalece niepełna. BDSM obejmuje także pornografię, w której to kobiety są stroną dominującą. Wyraźnie narusza to patriarchalne

(13)

wzorce. Można uznać, że to rebelia kobiet w świecie fikcji, nieszkodliwe wirtu−

alne, „opiumiczne” odwrócenie stosunku podległości kobiet. Taka interpretacja pozostaje jednak nadal zależna od wizji idealnej hierarchii społeczeństwa pa−

triarchalnego, w którym pewne relacje seksu i przemocy są dopuszczalne, a in−

ne wykluczone. Seks małżeński i seks starszego mężczyzny z młodszą kobietą są formą standardową. Analogicznie przemoc ze strony mężczyzny w tych związkach. Kobieta jest postacią pasywną. Nie może poszukiwać rozkoszy w ramionach młodszego kochanka. W oczywisty sposób naruszałoby to bowiem honor rodu (por. Bourdieu 2004). Przyzwolenie na związki między kobietami jest już jednak znaczące. Lesbijstwo, choć piętnowane, nie stanowiło zagroże−

nia dla struktury patriarchalnej. Dowodem może być to, że choć w III Rzeszy homoseksualistów−mężczyzn zamykano w obozach, to lesbijki nie były ścigane.

Obraz ten komplikują gwałty homoseksualne. Są one przecież praktyką więzień czy innych zakładów zamkniętych. Czynność ewidentnie seksualna, podejmo−

wana przez mężczyznę, zostaje w tym kontekście odseksualizowana i staje się mechanizmem poniżenia w hierarchii władzy. Zdaje się tu odżywać grecka dy−

chotomia aktywne−pasywne, gdy nie typ obiektu seksualnego miał znaczenie, ale to, że obywatel mógł być tylko stroną aktywną. Ta zasada podlega ponow−

nej seksualizacji w homoseksualnej pornografii BDSM. Męska ofiara sadysty jest poniżona podwójnie, gdyż traci trwale swój status pełnoprawnego mężczy−

zny (obywatela). Analogicznie autorytarny stosunek stary−młody w związku ho−

moseksualnym oddaje tę zasadę, seksualizując karę i dyscyplinę ze strony star−

szych. Mimo łamania tabu seksu między mężczyznami, BDSM ujawnia tu – po−

przez strategię seksualizacji – podstawowy mechanizm autorytarny. Zresztą, po−

tencjał seksualizacji zawarty jest już w samych mechanizmach reprodukcji i do−

wodzenia męskości wobec innych mężczyzn, które to procedury obejmują czę−

sto quasi−homoerotyczne zachowania (wspólna sauna, prysznic, sport, wyprawa do domu publicznego), których nie można uniknąć, a zarazem wymagają nie−

ustannego okazywania braku seksualnego zainteresowania innymi mężczyzna−

mi (por. Basiuk 2004).

A co jeśli następuje zachwianie tej hierarchii? Kiedy młody/kobieta jest stro−

ną dominującą? Różne teorie próbują odpowiedzieć na tę wątpliwość sięgając między innymi do psychoanalizy. Carol J. Clover, która analizowała horrory, zwróciła uwagę na to, że filmy te pozwalają rozwiązać edypalne problemy mę−

skiej widowni poprzez dopuszczenie bardziej płynnego ruchu między pozycjami męskie/żeńskie, aktywne/pasywne, sadystyczne/masochistyczne, edypalne/pre−

edypalne. Linda Williams (1989: 50) uznaje, że można to odnieść także do fil−

mów sadomasochistycznych. Zostawmy jednak na boku psychoanalizę. BDSM ukazując inwersję relacji władzy nie tylko może zaspokajać potrzeby różnych au−

dytoriów, ale również stanowić potencjalnie wywrotową ideologię. Podkreślmy jednak od razu, że jest to raczej zamiana miejsc niż idealna emancypacja, ozna−

(14)

czająca zrównanie partnerów seksualnych. Pornografia seksualizuje także bunt, czyniąc z niego kolejny temat, który może się sprzedać.

W tym obrazie niknie gdzieś jednak masochizm. W patriarchalnym społe−

czeństwie masochizm staje się niejako „normą” dla kobiet – ponieważ kobieta musi być seksualnie bierna, być przedmiotem, a nie podmiotem pożądania. W tej sytuacji czerpanie przyjemności z uprzedmiotowienia pozwala kobiecie spraw−

niej odgrywać społeczną rolę (Williams 1989: 53). Ale to nie wszystko: Williams zwraca uwagę, że masochizm jest strategią negocjowania rozkoszy z pozycji re−

latywnie pozbawionych władzy. Narusza zasadę rozdziału przyjemności i kary, pozwala na rozkosz w represyjnym patriarchacie. W praktyce sadomasochiści zwracają nieraz uwagę na to, że w konsensualnym związku, w czasie ogrywania określonej fabuły, to masochista jest tym, który przejmuje kontrolę, sterując ak−

cją i ustalając oraz pilnując granic, które pod żadnym pozorem nie mogą być przekroczone (Suflida 2006: 263).

Dychotomia sadyzm−masochizm jest wynikiem patriarchalnej ideologii. Kon−

tinuum tożsamości seksualnych jest bardzo złożone, od krańca czysto sadystycz−

nego, po czysto masochistyczny. Role mogą się zmieniać, a obserwator może się utożsamiać z oboma stronami stosunku dominacji. Pornografia sadomasochi−

styczna może być źródłem rozkoszy nie tylko dla dominujących mężczyzn, ale i dla wszystkich zainteresowanych stron. Może to być wręcz, paradoksalnie, wspólnota równości seksualnej, która poprzez strategię dominacji i (umownego lub dozowanego) bólu prowadzi do zaspokojenia wszystkich uczestników inte−

rakcji, niezależnie od ich płci (szerzej: Suflida 2006).

Czy jednak przywiązanie do wizji dominującego społeczeństwa patriarchal−

nego, charakteryzujące feministki, nie jest pewnym uproszczeniem? Pornografia internetowa BDSM dostarcza nam wszelkich konfiguracji, łamiących utarte hie−

rarchie i normy społeczeństwa patriarchalnego. Czy nie jest to dowodem jego schyłku? Społeczeństwo patriarchalne zostało przekształcone w wielką narrację, na której żerują pornograficzne fabuły. Patriarchat jest jeszcze na tyle silny, by dostarczać siły dla perwersji, przekraczającej uświęcone normy i tabu społeczeń−

stwa męskiej dominacji, ale gra tą dominacją jest już tak daleko posunięta, a re−

akcja społeczna tak słaba, że wyraźnie widać schyłek tej formy dominacji. Por−

nografia BDSM odbija rewolucję seksualną lat dziewięćdziesiątych, gdy wiele mniejszościowych wspólnot seksualnych weszło do szerokiego obiegu. Nawet moda przejęła porno−chic wraz z jego odmianą sadomaso−chic, czyli upodobanie do strojów ze skóry, gumy, tworzyw sztucznych, z dodatkiem łańcuchów (McNair 2004: 159). W czasach „miłości współbieżnej” – jak to określa Antho−

ny Giddens (2006: 79 i n.) – ars erotica staje się jednym z kluczowych wymia−

rów związku dwojga ludzi. Praktycznym elementem sztuki miłości staje się por−

nografia, w tym także BDSM. Istnieją naturalnie nisze i duże segmenty społecz−

ne, w których plenią się osobowości autorytarne, reprodukujące relacje władzy

(15)

w więzieniach i w zastraszanych rodzinach, ale świat wyobrażeń społecznych uległ radykalnej przemianie. O ile wcześniej dyskursywizacja „zboczonych”

form seksualności miała charakter medyczno−psychiatryczny, o tyle teraz porno−

grafia mnoży obrazy wprost podważające legitymizację kultury patriarchalnej, naruszające najbardziej fundamentalne tabu tej kultury.

Pornografia BDSM w Internecie oddaliła się znacząco od intelektualnego, po−

wiązanego z krytyką społeczną pisarstwa libertynów, takich jak de Sade. I choć jego Sto dwadzieścia dni Sodomy (1996) nuży namnożeniem sadomasochistycz−

nych praktyk, to jednak stanowi część projektu filozoficznego, analogicznie jak pisma polityczne. Podobnie mimo epatowania przemocą i okrucieństwem, por−

nografia nie zgłębia tego zjawiska (jak np. czyni Georges Bataille – por. 1989) – zatrzymuje się na banalnym geście. Dzisiejsza pornografia, kierując się zasadą komercjalizacji, odrzuciła intelektualizm, ograniczając się do reprodukowania sztampowych obrazów w imię pomnażania pieniędzy. Sadomasochistyczna por−

nografia nie może rzucić wyzwania kulturze męskiej dominacji – zbyt jest od niej zależna – ale może poprzez rozmnożenie fabuł osłabić jej kategoryczne hierar−

chie i tabu wykluczające formy seksu naruszające męskie pozycje władzy.

Fetyszyzm medyczny a biowładza

Jeśli pornografia internetowa stała się zwierciadłem przemian społecznych przełomu XX i XXI wieku, to powinna uwzględniać także obrazy i tematy dia−

gnozowane przez socjologów jako kluczowe dla naszych czasów. Oczywiście, nie o powierzchniowe fenomeny idzie (np. kryzys ekologiczny), ale głębokie ma−

krotrendy. Michel Foucault (por. np. 2000a; 2000b) opisał rozwój i ekspansję biowładzy, jako najnowszej, skupionej na populacji formy władzy, która okaza−

ła się sprawniejsza i bardziej ekspansywna niż władza suwerena i dyscyplinarna, które oczywiście nie zaniknęły. Jeśli żyjemy w czasach biowładzy, to i pornogra−

fia powinna zseksualizować kluczowe dla tej tematyki wątki i problemy. Rzeczy−

wiście, to co się narzuca obserwatorowi ogólnodostępnej pornografii to popular−

ność fetyszyzmu medycznego, czyli pornografii ukazującej stosunki seksualne w „dekoracjach” i „przy okazji” badań medycznych, a także – co ważniejsze – seksualizację samych badań medycznych.

Większość z tych filmów i zdjęć ma charakter silnie sztampowy i zrytualizo−

wany. W zasadzie można je opisać za pomocą quasi−strukturalistycznych relacji między „lekarzami” (kobieta/mężczyzna, jeden/wielu, młody/stary), „pacjenta−

mi” (kobieta/mężczyzna, jeden/wielu, młody/stary), „instrumentarium medycz−

nym” (czasami kuriozalnym), „operacjami medycznymi” (odgrywającymi praw−

dziwe i zupełnie wydumanymi) i kontekstem (badanie kontrolne, komisja woj−

skowa itd.). Fabuły są w większości banalne i przewidywalne – pornografia sku−

(16)

pia się na czynności medycznej, stopniując napięcie: od badań prostych po skom−

plikowane i najbardziej inwazyjne. Całość może, lecz nie musi, zakończyć się stosunkiem seksualnym.

Fetyszyzm medyczny ma wyraźny wymiar autorytarny. Pacjent pozostaje pod władzą starszego lekarza i musi się stosować do jego poleceń. Większość je−

go praktyk jest dla pacjenta niezrozumiała – to lekarz ma pełną władzę wyboru działań i instrumentów, niezależnie, a nawet wbrew woli pacjenta. W pewnej mierze jest to refleksja dziecięcej recepcji lekarza i jego praktyk. Wyróżnioną praktyką jest penetrowanie naturalnych otworów ciała, co tworzy wyraźną ana−

logię do aktywnej (fallicznej) działalności sadysty−mężczyzny. Niektóre przykła−

dy fetyszyzmu medycznego eksponują ból pacjenta, odgrywany w związku z da−

ną czynnością lekarza. Ale do tego ten typ fetyszyzmu się nie redukuje. Można znaleźć wiele przedstawień obustronnej rozkoszy, albo rozkoszy tylko po stronie pacjenta. Niektóre fabuły wskazują aktywność pacjentów, zainteresowanych

„specyficzną” wizytą u lekarza.

Fetyszyzm medyczny rządzi się zasadą seksualizacji praktyki medycznej oraz troski pacjenta o siebie (w sensie Foucaulta). Tymczasem podstawą rzeczywistej praktyki medycznej jest deseksualizacja. Lekarze i pielęgniarki już w czasie stu−

diów uczeni są ukrywania własnych uczuć i unikania emocjonalnego zaangażowa−

nia. Rozliczne rytuały interakcyjne w przychodni mają deseksualizować sytuację badania. Ponadto lekarze i pielęgniarki stosują różnorodne strategie deseksualiza−

cji. Trzy główne, stosowane przez mężczyzn i kobiety niezależnie od typu pacjen−

ta, to (1) pogawędka z pacjentem i nieseksualne żarty; (2) rozmowa z ubranym pa−

cjentem przed właściwym badaniem; oraz (3) używanie terminów medycznych za−

miast kolokwialnych (Giuffre i Williams 2000: 462). Ponadto autorki wyróżniły sześć kolejnych strategii, zależnych od kontekstu i płci lekarza, pielęgniarki i pa−

cjenta. To, co rzuca się w oczy, to silny wpływ na strategię deseksualizacji stereo−

typów dotyczących płci – mężczyzna postrzegany jest jako potencjalny seksualny agresor, kobieta jako ofiara. Warunkiem koniecznym poprawnej interakcji me−

dycznej jest zatem deseksualizacja, która dokonywana jest za pomocą różnych mniej lub bardziej uświadamianych strategii. Pornografia odwraca ten proces, sto−

sując antystrategie seksualizacji badania medycznego. Żeruje ona na tej kluczowej dla współczesnego społeczeństwa praktyce, dotykając obaw czy ekscytacji każde−

go współczesnego człowieka, który musiał się stać pacjentem, czy to w kontekście przymusu (badania obowiązkowe) lub też troski o własne zdrowie i urodę.

W mojej opinii rozwój fetyszyzmu medycznego potwierdza wzmocnienie biowładzy we współczesnych społeczeństwach, choć oczywiście nie jest jedy−

nym jego przejawem (także w sferze pornograficznej). Choć fetyszyzm ten nie jest wynalazkiem XX wieku, to jednak pojawił się i rozwinął wraz z narodzina−

mi biowładzy na początku XIX wieku. Widać to dobrze w kontekście „przemy−

słu farmaceutycznego” związanego ze zwalczaniem „choroby onanizmu” (por.

(17)

Laqueur 2006). Ważne jest w tym kontekście zwrócenie uwagi na to, że fety−

szyzm ten nie tylko, czy nawet nie tyle seksualizuje dyscyplinarną władzę (do−

minację) lekarza, to erotyzuje wszelkie nowoczesne przejawy troski o siebie, o których traktują prace Foucaulta i jego uczniów.

Pedofilizacja sfery publicznej?

Wreszcie, ostatnia kwestia, to „symulowanie nieletniości” przez witryny por−

nograficzne, które deklarują się jako zawierające treści legalne. Założenie legal−

ności treści wzmacnia to, że policja nie blokuje tych witryn. Stosunek do związ−

ku seksualnego z „nieletnim” zmieniał się w historii. W starożytnej Grecji „pe−

dofilia” była podstawą wychowania i mecenatu przyszłych obywateli. Elemen−

tem tych związków były zaś stosunki seksualne – wbrew stereotypom nie były to związki platoniczne, czego dowodzą nie tylko teksty klasyczne, ale i malowidła na wazach (szerzej: Dover 2004). Później w kulturze chrześcijańskiej praktyki te zostały zakazane, co nie znaczy, że zaniknęły. W wieku XX początkowo pedofi−

lia nie była najważniejszym problemem społecznym. Dopiero z czasem, w mia−

rę zwiększania się społecznej świadomości, odkrywano skalę przestępstw popeł−

nianych na nieletnich. Koniec wieku XX to ekspansja penalizacji przestępstw wobec nieletnich i pornografii pedofilskiej.

Penalizacja pornografii z udziałem nieletnich doprowadziła jednak do rozma−

itych niespodziewanych procesów społecznych. Okazało się bowiem, że kultura masowa nasycona jest obrazami nieletnich, które przyjmując prokuratorską her−

meneutykę podejrzeń, zaczęto traktować jako pornografię. Doskonałym przykła−

dem są policyjne aresztowania artystów, których prace (głównie zdjęcia), od dawna wiszące w uznanych galeriach, potraktowano jako pornografię z udzia−

łem nieletnich (por. Stanley 1991). Podejrzane stały się zdjęcia z rodzinnych al−

bumów, które jeszcze dwie dekady temu wydawały się niewinne i sztampowe.

W sprawach rozwodowych prawdziwym hitem okazały się oskarżenia współmał−

żonków o molestowanie własnych dzieci. Wiele reklam, zdjęć reporterskich czy filmów młodzieżowych sprzed dwóch−trzech dekad dziś nie mogłoby trafić do publicznego obiegu. Pornografia internetowa dokonuje seksualizacji ciała nie−

letniego (wyglądającego na takie) w różnych kontekstach. Tym samym narusza tabu dziecięcej seksualności oraz seksu z nieletnim. Reakcją systemu społeczne−

go jest w tym wypadku przyjęcie optyki właściwej pornografom: na kulturowe reprezentacje patrzy się jako na wizerunki seksualne. Hermeneutyka podejrzeń w tym wypadku to strategia seksualizacji wizerunków w celu penalizacji ich twórców i właścicieli.

W odniesieniu do pornografii internetowej powstaje fundamentalna dwu−

znaczność, związana z naturą fotografii i filmu. Już wobec tradycyjnej fotografii

(18)

twierdzenie, że jest to wierny dokument, budzi poważne zastrzeżenia (por. Siko−

ra 2004). W przypadku fotografii i filmu cyfrowego ta wątpliwość narasta. Tech−

nika cyfrowa pozwala na daleko idącą manipulację. Reprezentacja oddala się od naturalizmu, w coraz większym stopniu symulując, dramatyzując i symboli−

zując rzeczywistość. „W rezultacie nie da się precyzyjnie wyznaczyć granic mię−

dzy kinem i animacją; nie jest już ono indeksową technologią medialną, ale ra−

czej gatunkiem malarstwa” (Manovich 2006: 429). Dlatego pornograficzna re−

prezentacja bardzo oddala się od samego aktu. Uwieczniany akt seksualny może być czystym pozorem, grą na użytek obiektywu; może być konsensualnym wy−

korzystaniem; wreszcie może być gwałtem (a zatem przestępstwem). Każdy z tych aktów może być jednak uwieczniony tak, by wyglądać na swe przeciwień−

stwo. Internauta może stwierdzić, co dane zdjęcie zdaje się symulować, jaką rze−

czywistość chce udawać, lecz już orzekanie o naturze uwiecznionego aktu jest wielce wątpliwe. Na tym bazują producenci pornografii, którzy wykorzystują pełnoletnich (wedle deklaracji na stronach WWW) młodo wyglądających akto−

rów (kobiety i mężczyzn), wzmagając jeszcze iluzję odpowiednim oświetleniem i retuszem zdjęć. Oczywiście, takie praktyki wskazują na istnienie stałego zapo−

trzebowania na tego typu treści. Można uznać, że w kulturach chrześcijańskich, mimo zakazu, nie zaniknęła fascynacja dziecięcą seksualnością, objawiająca się na długo przed rozwojem medycznego dyskursu biowładzy.

Ponieważ zdjęcia i filmy z udziałem nieletnich są poważnym przestępstwem, to rozchodzą się, na co wskazują dane policyjne, w zamkniętych obiegach pedo−

filskich. Treści ogólnodostępne symulują zaś nieletniość, a zatem i nielegalność, choć z punktu widzenia prawa są (jak można podejrzewać – w większości) legal−

ne. Nie zmienia to jednak ich oceny jako wizerunków krążących w obiegu kultu−

ry masowej. Symulowanie nie jest procesem neutralnym. Jak podkreśla Jean Baudrillard (2005: 9): „[...] symulowanie nie oznacza udawania [...] Symulacja natomiast podważa różnicę pomiędzy tym, co „prawdziwe” i tym, co „fałszywe”;

tym, co „rzeczywiste” i tym, co „wyobrażone”. Czy symulant jest chory, czy nie, skoro prezentuje „prawdziwe” objawy? Nie możemy go traktować w sposób obiektywny ani jako chorego ani jako nie−chorego”. Nie popadając w skrajny konstruktywizm Baudrillarda, należy jednak uznać, że symulowanie zjawiska przez Internet jako medium czyni je na swój sposób prawdziwym wedle ontolo−

gii społecznej.

Pobieżny przegląd niepornograficznych stron internetowych pozwala sobie uzmysłowić, jak wiele w Internecie znajduje się zdjęć, które stosując hermeneu−

tykę podejrzeń należałoby uznać za pornografię. Są to zdjęcia artystyczne pre−

zentowane na stronach fotografów, zdjęcia turystyczne z podróży, zdjęcia z ro−

dzinnych albumów, stron naturystycznych itd. Wszystkie te reprezentacje utraci−

ły swą niewinność. Na naszych oczach narodziło się nowe kulturowe tabu: nago−

ści dziecięcej. Nie seksualności, które było obecne już wcześniej, ale właśnie na−

(19)

gości3. Jest to doskonały przykład na to, jak system społeczny broni się przed transgresyjnym działaniem pornografii internetowej: zaostrzając normy, wprowadzając nowe kulturowe tabu. Dziecięca nagość była w kontekście herme−

neutyki podejrzeń zbyt dwuznaczna. Zatem należało ją włączyć w obszar zakazu i wyparcia.

Hipoteza represji

Foucault przeciwstawił się tezie, że społeczeństwa Zachodu zakazywały mó−

wić o seksie, że go represjonowały. Władza dążyła do dyskursywizacji sfery sek−

sualnej, do ujęcia jej w medyczne i psychologiczne karby. Mówienie o seksie, spowiadanie się z niego, były sposobem na kontrolę i autokontrolę jednostek.

Każda potrzeba, zachcianka, żądza musiała być sklasyfikowana, opisana i połą−

czona z innymi medycznymi syndromami. „Mechanika władzy tropiącej całą tę różnorodność dąży w taki sposób do jej tłumienia, że nadaje jej analityczną, wi−

dzialną i permanentną realność: wtapia ją w ciała, podkłada pod zachowania, czyni z niej zasadę klasyfikacji i zrozumiałości, ustanawia jako rację bytu i natu−

ralny porządek nieporządku. Czyżby wykluczenie tysięcy seksualnych aberracji?

Bynajmniej, raczej specyfikacja i trwała lokalizacja każdej z nich. Chodzi o to, by rozróżniając, rozsiać je w rzeczywistości i wcielić w jednostki” (Foucault 2000a: 46). Wynalazek Internetu okazał się rewolucyjnym rozszerzeniem sku−

teczności tak rozumianej władzy. Pornografia internetowa przedstawia najbar−

dziej wydumane i dewiacyjne formy seksualności – patrząc z perspektywy wy−

obrażeń społecznych. To, co uderza przy przeglądaniu stron pornograficznych, to niebywale rozbudowane klasyfikacje, dziesiątki specjalistycznych kategorii i po−

jęć. Nawet jeśli te same reprezentacje trafiają do różnych kategorii, to i tak otrzy−

mujemy wielką pajęczynę, pozwalającą schwycić internautę. Nowością Interne−

tu jest to, że użytkownik, korzystając z iluzji anonimowości, sam się przyporząd−

kowuje do określonej kategorii. Poszukując ulubionych materiałów dokonuje niezwykle precyzyjnej samokategoryzacji. Przypisując się może i jest widziany przez niewidzialnego obserwatora: administratora strony, hackera, policjanta, prokuratora, badacza. W zależności od potrzeb internauta może być poddany ko−

lejnym praktykom: medycznym, psychiatrycznym, prokuratorskim, sądowym.

Pornografia internetowa na nowy poziom wznosi także tradycyjne techniki dyscyplinarne. Nie wystarczy już, jak napisano w poradniku blokowania i moni−

3Tabuizacja seksualności dziecięcej nie oznaczała, że nie była ona przedmiotem różnorodnych naukowych dyskursów. Przykładem może być słynny raport Alfreda C. Kinseya i współpracowni−

ków, w którym opisano zachowania seksualne nieletnich (Kinsley i in. 1953: 157–192). Raport wy−

wołał silne – pozytywne i negatywne – reakcje społeczne w Stanach Zjednoczonych.

(20)

torowania pornografii na komputerze domowym (McBain 2002: 4–5), przeszu−

kiwać pokoje dzieci i szperać pod materacem. Rodzice i opiekunowie muszą mieć teraz narzędzia i wiedzę, aby kontrolować rodzinny komputer w celu wy−

chwycenia oznak wątpliwego zachowania. „A zatem rodzice i nauczyciele mu−

szą być czujni” – konkluduje Michael McBain. Już nie tylko kontrola gestu („rę−

ce na kołderce”), ale i spojrzeń i myśli.

Bogactwo pornografii internetowej nie grozi rozpadem fundamentów spo−

łecznych (choć je narusza), i to mimo transgresyjnego charakteru wielu reprezen−

tacji. Pornografia jest przecież „najbardziej transgresyjną formą erotyczną, snu−

jącą swe fantastyczne opowieści bez moralnych zahamowań. [...] Dopóki porno−

grafia polegać będzie na łamaniu tabu, dopóty będzie istnieć, nawet jeśli jej trans−

gresyjna zawartość będzie ulegać zmianie w zależności od społeczeństwa i cza−

su” (McNair 2004: 89, 90). Zaś, jak słusznie podkreśla Georges Bataille (1992:

17): „W ludzkiej perspektywie miejsce życia seksualnego określa niewątpliwie zakaz”. Nie jest to jednak transgresyjność konstruktywna, wzmagająca potencjał twórczy społeczeństwa, a zatem transgresyjność w rozumieniu psychologii trans−

gresyjnej („transgresja w większym stopniu uwarunkowana jest przez czynniki podmiotowe, takie jak potrzeba poznawcza, ciekawość, zdziwienie i dążenie do doskonałości czy duma z możliwości przekraczania granic” – Kozielecki 1997: 51) czy też transgresyjność jako zjawisko liminoidalne lub antystruktural−

ne w rozumieniu Victora Turnera (2005). Pornografia uderza w tabu, gdyż kieru−

je się logiką maksymalizacji pożądania i zysków, a nie emancypacji.

Pornograficzne rozbuchanie wizerunków i kategoryzacji wzmaga penetrację ciała społecznego ze strony władzy. „Chodzi raczej o uruchomienie przez społe−

czeństwo pewnego typu władzy nad ciałem i seksem. Władza ta nie występuje pod postacią prawa ani nie wywołuje następstw właściwych zakazowi. Przeciw−

nie, oparta jest na mnożeniu osobliwych przejawów seksualności. Nie wytycza granic seksualności, lecz rozciąga jej rozmaite formy, ścigając je nieskończoną penetracją” (Foucault 2000a: 49).

Thomas Walter Laqueur dowodzi (2006), że wielka ofensywa intelektuali−

stów przeciw onanizmowi w wieku XIX i XX związana była z tym, że jest to praktyka, którą każdy może uskuteczniać w samotności dzięki bogactwu wy−

obraźni. Tym samym obywatel odrywał się od wspólnoty, rozwijał wyobraźnię kosztem realizmu codziennych interakcji i obywatelskiego zaangażowania. Por−

nografia internetowa także bezpośrednio odsyła do onanizmu, ale zarazem, bom−

bardując internautę obrazami i sztampowymi fabułami wyjaławia jego wyobraź−

nię. Internetowy onanista – inaczej niż czytelnik dziewiętnastowiecznej prozy – nie zabrnie już w niebezpieczne zaułki fikcji. Dochodzi do rozkoszy kiczowa−

tą alejką niczym z dzielnicy czerwonych latarni. I nawet jeśli dostrzeże transgre−

syjne obrazy, podważające tradycyjne formy patriarchalnej władzy, to są to jedy−

nie masowe produkty komercji, wyjałowione z potencjału krytyki społecznej.

(21)

Pornografia narusza społeczne fundamenty nie oferując nic w zamian – żadnej idei czy utopii.

Zasadą pornografii jest seksualizacja, zwłaszcza tych obszarów życia społecz−

nego, które w przestrzeni publicznej są deseksualizowane. Dyskursywizacja sek−

su począwszy od XIX wieku miała charakter aseksualny – był to „obiektywny”

język medycyny i psychologii. Dyskurs pornografii jest z istoty seksualny, trans−

formuje w przedmiot potencjalnej rozkoszy najbardziej aseksualne czy tabuizo−

wane praktyki. Zdaje się on odwracać proces cywilizacyjny w sensie nadanym mu przez Norberta Eliasa (1980), epatując ekshibicjonizmem i neutralizując wstyd (choć Elias powiedziałby, że rozwój takich „prowokujących” zjawisk spo−

łecznych świadczy o stabilności nowoczesnego habitusu i władzy suwerena).

Dlatego pornografia wywołuje tak burzliwą odpowiedź systemu społecznego, który dąży do wyraźnego nakreślenia granic między tym, co akceptowalne, a tym, co zakazane oraz funduje nowe kulturowe tabu reprodukowane już nie w obiegu kultury ludowej, ale mediów masowych.

Pornografia internetowa jawi się jako wielkie zwierciadło odbijające grzechy i grzeszki współczesnego społeczeństwa. Zarazem nie jest ani zwierciadłem wiernym, ani neutralnym. Wpisana jest w nią fundamentalna ambiwalencja.

Zglobalizowana pornografia pozostaje w dialektycznym związku z instytucjami społecznymi. Seksualizuje zdeseksualizowane praktyki społeczne, prowadząc z jednej strony do ostrej reakcji systemu społecznego, mnożącego granice i tabu, a z drugiej poprzez transgresję w świecie wyobrażeń społecznych, podkopuje tra−

dycyjne formy władzy. Jako taka pozostaje jednak doskonałym mechanizmem reprodukcji i rozprzestrzeniania się nowoczesnej, rozproszonej biowładzy.

Literatura

Baudrillard, Jean. 2005. Symulakry i symulacja. Przeł. Sławomir Królak. War−

szawa: Wydawnictwo Sic!.

Basiuk, Tomasz. 2004. O tym, kto siedzi w szafie. W: Zbyszek Sypniewski i Bła−

żej Markocki (red.). Homofobia po polsku. Warszawa: Wydawnictwo Sic!

Bataille, Georges. 1989. The Tears of Eros. Przeł. P. Connor. San Francisco: Ci−

ty Lights Books.

Bataille, Georges. 1992. Historia erotyzmu. Przeł. Ireneusz Kania. Kraków: Ofi−

cyna Literacka.

Batorski, Dominik i Marta Olcoń−Kubicka. 2006. Prowadzenie badań przez Internet – podstawowe zagadnienia metodologiczne. „Studia Socjologiczne” 3: 99–132.

Bourdieu, Pierre. 2004. Męska dominacja. Warszawa: Oficyna Naukowa.

Dover, Kenneth J. 2004. Homoseksualizm grecki. Przeł. J. Margański. Kraków:

Wydawnictwo HOMINI SC.

(22)

Elias, Norbert. 1980. Przemiany obyczajów w cywilizacji Zachodu. Warszawa: PIW.

Elmer, Jonathan. 1987–1988. The Exciting Conflict: The Rhetoric of Pornogra−

phy and Anti−Pornography. „Cultural Critique” 8: 45–77.

Ferguson, Frances. 1995. Pornography: The Theory. „Critical Inquiry” Vol. 21, nr 3: 670–695.

Foucault, Michel. 2000a. Historia seksualności. Warszawa: Czytelnik.

Foucault, Michel. 2000b. Filozofia, historia, polityka. Wybór pism. Tłum. D.

Leszczyński, L. Rasiński. Warszawa−Wrocław: Wydawnictwo Naukowe PWN.

Giddens, Anthony. 2006. Przemiany tożsamości. Seksualność, miłość i erotyzm we współczesnych społeczeństwach. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.

Giuffre, Patti A. i Christine L. Williams. 2000. Not Just Bodies: Strategies for Desexualizing the Physical Examination of Patiens. „Gender and Society”

Vol. 14, nr 3: 457–482.

Herman, Aleksandra. 2006. Eksces społecznej nagości. W: Jacek M. Kurczewski (red.). Praktyki cielesne. Warszawa: Wydawnictwo Trio, s. 113–168.

Hunt, Lynn (red.). 1993. The Invention of Pornography. Obscenity and the Ori−

gins of Modernity, 1500–1800. New York: Zone Books.

Kinsey, Alfred C., Wardell B. Pomeroy i Martin Clyde E. 1953. Sexual Behavior in The Human Male. Philadelphia, London: W.B. Saunders Company.

Kozielecki, Józef. 1997. Transgresja i kultura. Warszawa: Wydawnictwo Aka−

demickie „Żak”.

Laqueur, Thomas Walter. 2006. Samotny seks. Kulturowa historia masturbacji.

Kraków: Universitas.

Linz, Daniel i Neil Malamuth. 1993. Pornography. Newbury Park, London, New Delhi: Sage Pubications.

Łaciak, Beata. 2006. Obyczaje dotyczące ciała w Polsce okresu transformacji.

W: Jacek M. Kurczewski (red.). Praktyki cielesne. Warszawa: Wydawnictwo Trio, s. 69–111.

McBain, Michael. 2002. Internet Pornography: Awereness and Prevention. San Jose, New York, Lincoln, Shanghai: Writers Club Press.

McNair, Brian. 2004. Seks, demokratyzacja pożądania i media, czyli kultura ob−

nażania. Przeł. E. Klekot. Warszawa: MUZA S.A.

Manovich, Lev. 2006. Język nowych mediów. Przeł. Piotr Cypryański. Warsza−

wa: Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne.

Metz, Christian. 1985. Photography and Fetish. „October” Vol. 34: 81–90.

Rogozińska, Anna. 2004. Slash i yaoi fan fiction – internetowe społeczności fa−

nów. „Rubikon” 24–27: 200–224.

de Sade, Donatien A.F. 1996. Sto dwadzieścia dni Sodomy. Przeł. B. Banasiak, K. Matuszewski. Warszawa: Wydawnictwo SPACJA.

(23)

Sikora, Sławomir. 2004. Fotografia. Między dokumentem a symbolem. Izabelin:

Świat Literacki, Instytut Sztuki PAN.

Stanley, Lawrence A. 1991. Art and „Perversion”: Censoring Images of Nude Children. „Art Journal” Vol. 50, nr 4: 20–27.

Suflida, Aleksandra. 2006. Polska scena BDSM. W: Jacek M. Kurczewski (red.).

Praktyki cielesne. Warszawa: Wydawnictwo Trio: 223–273.

Tarkowski, Alek. 2006. Internet jako technologia i wyobrażenie. Co robimy z technologią, co technologia robi z nami?. W: Dominik Batorski, Mirosława Marody i Andrzej Nowak (red.). Społeczna przestrzeń internetu. Warszawa:

Wydawnictwo SWPS „Academica”.

Turner, Victor. 2005. Od rytuału do teatru. Powaga zabawy. Przeł. Małgorzata i Jacek Dziekanowie. Warszawa: Oficyna Wydawnicza Wolumen.

Wallace, Patricka. 2001. Psychologia Internetu. Przeł. Tomasz Hornowski. Po−

znań: Dom Wydawniczy Rebis.

Williams, Linda. 1989. Power, Pleasure, and Perversion: Sadomasochistic Film Pornography. „Representations” 27: 37–65.

Internet Pornography as a Mirror of Society

Summary

Pornography has become an important social and political issue. The emphasis on pornography as a form of sexual and gender diversity is a component of larger societal and cultural trend – globalisation. The aim of the paper is to present and prove the thesis, that Internet pornography is nowadays a good mirror of deep social processes and structrures (suppressed fears, complexes, needs, changes of identity and forms of power, esp. biopower). The first part includes the recapitulation of the methodology of sociological research of pornography (esp. visual anthropology, discourse analysis).

Author shows, how important are implications of Polish laws for research on Internet pornography in Poland (there are no international laws regulating Internet pornography).

Author also proposes new definition of pornography. Global pornography is in the dialectic relation with social institutions. It sexualizes social practices, which people try to desexualize in everyday life to avoid allegations of sexual misconduct (eg. health care practitioners). Hence, existence of pornography causes reaction of the social system, which generates new taboos (eg. nakedness of children) and forms of social control. But also pornography transgresses social norms and visions. The second part of the article includes three case studies: the BDSM pornography, the medical fetishism as a form of biopower and a problem of ‘pedophilization’ of visual representations in public sphere.

Key words: pornography, sociology of pornography, sociology of deviation, sociology of communication, methodology of Internet research, biopower.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mówiąc inaczej, przedmiotem wstępnego, niepretendującego jeszcze do osta­ tecznych konkluzji rozpoznania chciałbym uczynić reguły oraz wytyczające je siły, które

Równie istotne znaczenie m iała druga przesłanka pow ołania ogniw w ojew ódzkich o bardzo szerokim zakresie kom petencji, jakimi miały być spółdzielnie

Jeżeli porównamy te najbardziej ogólnie opisane cele rewolucji z żądaniami powstańców w 1953 r., zobaczymy zadziwiającą zgodność między teorią rewo­ lucji

The energy expended by the hull in causing waves is significant and for displacement ships, which do not expe- rience any dynamic lift causing the hull to come up out of the water

Ударяемый префикс в формах прошедшего времени, например: приня- ла, начала, началось, поднялся – это тоже примеры неправильных

Pojawiają się w nim różne warianty bohaterów, mieszkańców miasteczka Zapriedielnyj, szu- kających „paralelnych” sposobów rozpoznania otaczającego ich świata,

Wyzwania wobec edukacji naszych czasów są określone przeobrażeniami cywilizacyjnymi i społecznymi, które współcześnie dokonują się znacznie szybciej niż kiedykolwiek

Jeśli bywał w lokalach publicznych, gdzie zbierała się ówczesna elita dziennikars­ ka, musiał natknąć się także na Józefa Ignacego Kraszewskiego, który o