• Nie Znaleziono Wyników

A d r e s R e d a k e y i ; K R U C Z A N°. 32. T e le fo n u 83-14.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "A d r e s R e d a k e y i ; K R U C Z A N°. 32. T e le fo n u 83-14."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Na 46 ( 1328 ). W a rsz a w a , dnia 17 listo p ad a 1907 r. T o m XXVI

T Y G O D N I K P O P U L A R N Y , P O Ś W I Ę C O N Y N A U K O M P R Z Y R O D N I C Z Y M

PRENUMERATA „WSZECHŚWIATA**.

W W arszawie: ro c z n ie rb . 8, k w a r ta ln ie rb . 3. Z p rzesyłk ą p ocztow ą ro c z n ie rb . 10, p ó lr. r b . 5.

PRENUMEROWAĆ MOŻNA:

W R e d a k e y i „ W s z e c h ś w ia ta " i w e w s z y s tk ic h k s ię ­ g a r n ia c h w k r a ju i z a g ra n ic ą .

R e d a k to r „ W s z e c h ś w ia ta " p r z y jm u je z e s p :a w a m i re d a k c y jn e m i c o d z ie n n ie od g o d z in y 6 d o 8 w ie c z o re m w lo k a lu red ak ey i.

A d r e s R e d a k e y i ; K R U C Z A N°. 32. T e le fo n u 83-14.

Ź R Ó D Ł A G O R Ą C E I P R Z Y C Z Y N Y I C H M I NE R A L I Z A C Y I .

Znakom ity geolog, prof. Suess, w ygło­

sił przed pew nym już czasem przekona­

nie, że woda, która w postaci p ary w y­

dobyw a się podczas w ybuchów w ulka­

nicznych z łona ziemi, rów nie jak woda, tw orząca źródła gorące czyli cieplice, musi być uw ażana za „now onarodzoną”.

Treść głów na tego pojęcia zaw iera się w tem, że w ody zw ykłe, które na p o ­ w ierzchni naszej planety tw orzą zbiorniki wszelkiej nazw y, które nasycają zw ierzch­

nie w arstw y sk orup y ziemskiej, które na niewielkiej stosunkow o głębokości pod pow ierzchnią ziemi znajdują się tak pow szechnie i obficie, ulegają ciąg­

łemu krążeniu w przyrodzie: przechodzą w stan lotny, znow u się skraplają, za­

marzają, w siąkają w ziemię, są z niej czerpane przez korzenie roślin, znowu parują i tak dalej bez końca. Kropla takiej w ody może posiadać swoję histo- ryę, tak złożoną i tak długą, jak dzieje najlepiej znanych utw orów geologicz­

nych. Zupełnie inaczej obłok pary, który

oto w yrw ał się z k rateru W ezuwiusza.

O n składa się z w ody, która jeszcze przed chw ilą nie istniała wcale, która w łaśnie dopiero teraz utw orzyła się ze swoich pierw iastków chemicznych, w o­

doru i tlenu, uw ięzionych poprzednio gdziesić w e w nętrzu ziemi w stanie pierw iastków niezłączonych z niczem, lub może w związkach z innemi p ier­

wiastkam i, zupełnie odmiennych od wody.

T rzeba dopiero potężnego p rzew rotu w głębokich w arstw ach skorupy ziem­

skiej, żeby pow stały w arunki, pozw ala­

jące wodorowi i tlenowi połączyć się ze sobą na wodę, a w innych razach — trzeba szczególnego zbiegu w arunków , działających stale w sposób, zapew nia­

jący w odorowi i tlenow i możność nieustan­

nego, bez gw ałtow nych objawów, łą ­ czenia się ze sobą*na* wodę.

G dybyśm y kierowali się pow ierzchow ­ nym tylko poglądem teoretycznym , po- w innibyśm y dojść do wniosku, że ta w oda symtetycznie w ytw orzona ze swoich pierw iastków musi być absolutnie czystą, to jest, w przeciw ieństw ie do wszelkich w ód ziemskich, musi nie zaw ierać roz­

puszczonych w sobie żadnych ciał ob­

cych. O bserw acya uczy jednak czego

innego. Zarów no w ody bardzo wielu

(2)

722 W S Z E C H Ś W I A T

Ns 46

cieplic, j a k p a r a f u m a r o l i w y b u c h a j ą c y c h w u l k a n ó w z a w i e r a j ą w s o b i e b a r d z o w ie le c ia ł o b c y c h , ciał p o c z ę ś c i r z a d k i c h n a ziem i i k t ó r y c h p e w n a li c z b a w y s t ę ­ p u je t y l k o w t y c h w ł a ś n i e w o d a c h .

W s z y s t k i e k w e s t y e , z w i ą z a n e z tą w o d ą „ n o w o n a r o d z o n ą " czy „ d z i e w i c z ą ”, z a ję ły od la t j u ż p r a w i e d w u d z i e s t u u w a g ę s ł a w n e g o c h e m i k a f r a n c u s k i e g o , A r m a n d a G a u t i e r a . W n a j ś w i e ż s z y c h z e s z y t a c h c z a s o p i s m a „ R e v u e s c i e n t i f i ą u e ” u c z o n y t e n o g ł a s z a r o z p r a w k ę , s t r e s z c z a ­ j ą c ą w y n i k i j e g o b a d a ń i d o ś w i a d c z e ń ,

w k tó re j z kolei z a s t a n a w i a s ię n a d : 1) p o c h o d z e n i e m w o d y ź r ó d e ł g o r ą c y c h ; 2) sp o s o b a m i z a o p a t t y w a n i a s ię t y c h w ó d w s u b s t a n c y e z a w a r t e w n i c h w r o z ­ p u sz c z e n iu ; 3) p o c h o d z e n i e m i z n a c z e ­ niem p a r i g a z ó w , ty m w o d o m t o w a r z y s z ą ­ cych. C i e k a w ą tę r o z p r a w k ę p o d a j e m y c z y te l n ik o m n a s z y m w w o l n e m o p r a c o ­

w a n i u .

1. Pochodzenie w ody źródeł gorących.

M n ie m a n ie p o w s z e c h n e p r z e d n i e d a w ­ nym jeszc ze c z a s e m o d n o s i ł o p o c z ą t e k w s z e l k ic h ź r ó d e ł g o r ą c y c h czy c h ł o d n y c h , m i n e r a ln y c h c z y z w y k ł y c h , d o t y c h s a ­ m y c h w ó d p o w i e r z c h n i o w y c h , m e te o - r y c z n y c h lu b m o r s k i c h , k t ó r e , p r z e s ą c z a ­ j ą c się p rz e z s z c z e lin y a l b o p r z e s i ą k a j ą c

p r z e z p o k ł a d y s k a l n e , t w o r z ą w z n a c z ­ n y c h g łę b ia c h z b i o r n ik i p o d z i e m n e . Z e z b i o r n i k ó w o w y c h w o d a m a s ię w y ­ d o b y w a ć n a ś w i a t ł o d z i e n n e , k i e r u j ą c się p r z y p a d k o w ą m o ż n o ś c ią , k t ó r ą z a p e w ­ n i a ją s z c z e lin y i m iejsca lu ź n i e js z e w u k ł a ­ d z i e w a r s t w z ie m n y c h . P r z e b i e g a j ą c z a ś p r z e z te r o z m a i t e w a r s t w y , w o d a r o z ­ p u s z c z a z nich, c o r o z p u ś c i ć m o ż e , i t a ­ kim s p o s o b e m , p o w y jś c iu n a p o w i e r z c h ­ nię, o k a z u j e w ł a ś c i w o ś c i w o d y m ię k k ie j, t w a r d e j w r ó ż n y m s t o p n iu , m in e ra ln e j, w r e s z c i e — n a s y c o n e j g a z a m i; t e m p e r a ­ t u r a za ś tak iej w o d y z a le ż y o d g łę b o k o ś c i , z ja k ie j s ię w y d o b y w a . T a k i p o g lą d , s ł u s z n y b e z w ą t p i e n i a d la w i ę k s z o ś c i ź r ó ­ deł z w y k ł y c h , k t ó r y c h t e m p e r a t u r a i s k ł a d c h e m i c z n y jest z m i e n n y , n i e d a j e s i ę u t r z y m a ć d la c ie p lic ze s t a ł y m s k ł a d e m i s t a ł ą t e m p e r a t u r ą .

W r o z p r a w i e , z a m i e s z c z o n e j w A n n a - les d e s M ines w r. 1906, p. G a u t i e r w y ­ k a z a ł , ź e cie p lic e s ą ro z m i e s z c z o n e w p e w ­ n y c h t y l k o o k o lic a c h . W y t r y s k a j ą albo w p r o s t z k r a t e r ó w , j a k n p . w A g n a n o n a p o l a c h F l e g r e j s k i c h p o d N e a p o le m i n a s t o k a c h w y g a s ł e g o w u l k a n u n a g ł ó w ­ nej w y s p i e L i p a r y js k i e j , a lb o t e ż z t e r e ­ n ó w w u l k a n i c z n y c h , ze s z c z e lin i o t w o ­ r ó w , p r z e z k t ó r e w y d o b y ł y się n a p o ­ w i e r z c h n i ę p r o d u k t y w y b u c h ó w . P r z e z s z c z e l i n y te, c z ę s t o k r o ć z m ie n io n e w ż y ły m e t a l o n o ś n e s k u t k i e m o s a d z e n i a się w n ic h w y z ie w ó w w u l k a n u , w L a m a lo u , w K r a l o w y c h W a r a c h , w T o s k a n i i i t. d.

w y d o b y w a j ą s ię w o d y m i n e r a ln e , ś w i a d ­ c z ą c dziś w s p o s ó b s ł a b y i ł a g o d n y 0 ty ch p o t ę ż n y c h z j a w is k a c h w y b u c h o ­ w y c h , k t ó r y m s z c z e lin y o w e z a w d z i ę c z a j ą s w e istn ie n ie .

W i e m y , że w u l k a n y w c h w ili w y b u c h u w y r z u c a j ą p r a w i e z a w s z e o g r o m n e ilości p a r y w o d n e j. P a r a t a m a t e n ż e sam p o c z ą t e k , co i w s z e l k ie i n n e g a z y w u l k a ­ n i c z n e ( d w u t l e n e k w ę g la , w o d ó r , azot 1 t. d.) i s a m e l a w y , w y d o b y w a j ą c e się r a z e m z tem i w y t r y s k a m i g a z ó w . Pod- c z a s u w y b u c h u ze z b o c z w u l k a n u albo z o t w i e r a j ą c y c h się n a nim s z c z e lin m og^

w y t r y s k a ć n o w e c iep lice , p o t e m gin ąć n a z a w s z e , albo, n ie k i e d y — u t r w a l a ć się i p o z o s t a w a ć . T e r m y w M o n te c a tin i i w ie le in n y c h b iją o d n a j g ł ę b s z e j s t a r o ­ ż y tn o ś c i.

D a w n i e j j e s z c z e (A n n . d. M ines z r.

1860 i C . r. A. S c.) p. G a u t i e r d o w ió d ł, że w o d y w u l k a n i c z n e n i e m o g ą p o c h o ­ d zić a n i z p o w i e r z c h n i ziem i a n i z m o ­ rz a , g d y ż , a b y m o g ł y p r z e d o s t a ć się do g łę b o k o ś c i , w k t ó r y c h t w o r z ą się gaz y w y r z u c a n e p r z e z w u l k a n y i l a w y r o z p a ­ lo n e d o ż a r z e n ia , m u s i a ł y b y p r z e z w y ­ cię ż y ć c iś n i e n i e w i ę c e j niż 6000 a tm osfer.

G d y b y z a ś is t n ia ły s z c z e lin y , p r z e z k t ó r e

w o d a m o r s k a m o g ł a b y p r z e d o s t a ć się do

o w y c h g ł ę b o k o ś c i , k r y s t a l i z a c j a soli

m o r s k i c h w n a s t ę p s t w i e s z y b k i e g o u l a t ­

n i a n i a s ię w o d y w ta k w y s o k ie j t e m p e ­

r a t u r z e w k r ó t c e z a p e ł n i ła b y ich ś w ia t ł o .

M a m y też i n n y j e s z c z e p o c z e t d o w o d ó w ,

ż e w o d y cieplic p o c h o d z ą z t y c h s a ­

m y c h okolic, w k t ó r y c h o d b y w a się w y ­

(3)

Ns 46

W S Z E C H Ś W IA T

723

tw a r z a n i e l a w y , i że o n e s ą t a k ż e w y ­ t w o r e m z ja w is k w y b u c h o w y c h . T e w o d y g o rą c e , j a k a k o l w i e k je s t g ł ó w n a część s k ł a d o w a , to je s t , c z y o n e s ą k r z e m i o n ­ kow e, w ę g l a n o w e , c h l o r o w e , s i a r c z y s t e i t. p., w s z y s t k i e z a w i e r a j ą w sobie, w z ł ą ­ cz eniu lu b o d d z ie ln ie , p i e r w i a s tk i , c h a ­ r a k t e r y z u j ą c e e m i s y e p o c h o d z e n i a o g n io ­ w e g o , a w s z c z e g ó l n o ś c i azot, b o r, fos­

for, a r s e n , s i a r k ę , c h lo r, b ro m , jo d , k rz e m , n ie k ie d y w ę g ie l w p o s ta c i w ę g l i k ó w m e ­ taliczn y c h . T e w ł a ś n i e c ia ła u c h o d z ą p o d c z a s w y b u c h ó w w u l k a n ó w w p a r a c h , w y z i e w a n y c h p r z e z fu m a r o le , a w w i ę k ­ szości s k a ł k r y s t a l i c z n y c h s t a n o w i ą n a j ­ z w y k le js z e z a n ie c z y s z c z e n ia . W w o d z ie z K r a l o w y c h W a r ó w w C z e c h a c h , z a ­ w ie r a ją c e j j a k o g ł ó w n ą cz ę ść s k ł a d o w ą c h lo re k s o d o w y , w y k r y t o b o r,fo s fo r , arsen , a n ty m o n , selen, c y n k , w s z y s t k o to są p i e r w i a s t k i , c h a r a k t e r y z u j ą c e w y z i e w y fu m aro l. W w o d z ie sło n ej w B a l a r u c , k t ó r a w y p ł y w a w p o b liż u w u l k a n u w y ­ g a s ł e g o w A g d e , a t a k ż e w w o d z i e s ł o ­ nej w B o u r b o n n e , p. G a u t i e r z n a la z ł żelazo, m iedź, b ro m , fo s f o r a n y i k w a s b o r o w y . T e n z w i ą z e k o s ta tn i, t a k n ie ­ o d łą c z n ie o b e c n y w e w s z e l k ic h w y z i e ­ w a c h w u lk a n ic z n y c h , b y ł r ó w n i e ż w y k a ­ p a n y w m n ó s t w i e i n n y c h w ó d c ie p ły c h ( S a l s o m a g g i o r e i w i e l e i n n y c h cieplic w T o s k a n i i , K r a l o w e W a r y , W i e s b a d e n i t. d.). A r s e n , ch lo rk i, k rz em , ś la d y jo d u , k w a s b o r o w y z n a j d u j ą się w w o ­ d a c h B o u r b o u l e , V ich y ; b ro m i j o d w w o ­ d a c h z K r e u z n a c h u , B o u r b o n l A r c h a m - b a u łt, H e i l b r u n e r ; c h l o r k i i s ia rc z k i r a ­ zem — w c i e p lic a c h A l l e v a r d u i A k w i z ­ g r a n u ; s i a r k a , azot, a m o n ia k , fosfor, j o d i ś l a d y m ie d z i — w w o d a c h z B a r e g e s , E a u x - B o n n e s , L u c h o n , C a u t e r e t s , P a n ti- cosy; n a k o n i e c w o d ó r w o ln y , azot, m e ­ tan, d w u t l e n e k w ę g l a ( t a k s ta le o b e c n y w w y z i e w a c h f u m a r o lo w y c h ) w y k r y t o w c ie p lic a c h w P o r r e t t a , L o v i g n a n o i in ­ n y c h w ś r ó d g ó r A p e n i ń s k i c h , a ta k ż e w w o d a c h s i a r c z a n y c h A k w i z g r a ń s k i c h . S o le te i g a z y , w z n a c z n y c h ilościach z a w a r t e , c z y ty l k o w p o s t a c i ś l a d ó w , w y s t ę p u j ą c e o d d z ie ln ie , a j e sz c z e b a r ­ dziej — w ł ą c z n o ś c i, w szj^stkie p r z e m a ­ w ia ją z a p o c h o d z e n i e m w y b u c h o w e m

w ó d , z a w i e r a ją c y c h j e w r o z p u s z ­ czeniu.

N a r ó w n i z k w a s e m b o r o w y m , a r s e n o ­ w y m , fo sfo ro w y m , k r z e m o w y m , w ę g l o ­ w y m , z ch lo rk a m i, b ro m k a m i, j o d k a m i, z solam i a m o n o w e m i i a z o te m — p a r a w o d n a , w y d z i e r a j ą c a się z k r a t e r ó w i w o d a ź r ó d e ł g o r ą c y c h , u n o s z ą c e ze s o b ą te c ia ła c h a r a k t e r y s t y c z n e , s ą w y ­ t w o r e m zjaw isk , z a l e ż n y c h od w y s o k ie j t e m p e r a t u r y g łę b o k i c h w a r s t w z ie m n y c h . N a r ó w n i z d w u t l e n k i e m w ę g la , w o d o r e m i la w a m i, w o d a w y d o s t a j e jsię z ziem i n a t y c h m i a s t p o sw o je m p o w s t a n i u . J e s t to zatem w o d a „ p i e r w o r o d n a " , „ n o w o ­ n a r o d z o n a " , „ d z ie w ic z a " , a d o w s k a z a n i a jej p o c z ą t k u t e r a z w ł a ś n i e p rz e jd z ie m y .

W r. 1898, z a j ą w s z y się b a d a n ie m g a ­

z ó w p a l n y c h n asz ej a t m o s f e r y , p. G a u t i e r

d o w i ó d ł , że w o d ó r z n a jd u je s ię stale

w p o w i e t r z u , c z y o n o b ę d z ie z a c z e r p ­

n i ę t e w w y s o k o ś c i k il k u m e t r ó w , c z y

k ilk u ty s i ę c y m e t r ó w n a d r ó w n ą p o ­

w i e r z c h n i ą g r u n t u , n a d g ó ra m i, czy n a d

m o r z e m ( A n n a l e s d e chim ie e t d e p h y -

siq u e, s e r y a 7, tom X X I I, str. 1). D e w a r

p o t w i e r d z i ł to o d k ry c ie , w y d o b y w a j ą c

w o d ó r z p o w i e t r z a , k t ó r e b y ło p o d d a n e

s k r a p la n iu . R z e c z j e d n a k g o d n a u w a g i —

w o d o r u n i e m a w c a l e w n a j w y ż s z y c h

w a r s t w a c h a tm o s fe r y : p ię k n e o b s e r w a c y e

P a u l s e n a n ie w y k r y ł y ani j e d n e j je g o

linii w w id m ie z o r z y p ó łn o c n e j. D o w i e ­

d z io n o też, źe w o d ó r ł ą c z y się z w o ln a

z tle n e m p o d n is k ie m c iśn ie n ie m i p o d

b e z p o ś r e d n i e m d z i a ł a n ie m p r o m ie n i sło ­

n e c z n y c h i z n i k a c a łk o w ic i e w p o s t a c i

p a r y w o d n e j. P o n i e w a ż zaś, r ó w n i e

s k u t k i e m d y fu z y i j a k i z p o w o d u s w o jej

le k k o ś c i, w o d ó r d ą ż y b e z u s t a n n i e do

g ó r n y c h w a r s t w a tm o s f e r y , g d z ie p r z e ­

m i e n i a się w w o d ę , a j e d n o c z e ś n i e w w a r ­

s t w a c h n i ż s z y c h z n a jd u je się s t a t e c z n ie

i z a w s z e w t a k ic h s a m y c h ilościach, m u ­

sim y p rz y ją ć , że z a w a r t o ś ć je g o w p o ­

w i e t r z u c ią g le się o d n a w ia . P o n i e w a ż

z d r u g ie j s t r o n y B o u s s in g a u lt p o z n a ł, że,

r o ś l i n y nie w y d z ie la j ą w o d o r u i, w r z e ­

c z y sam ej, n ie z n a jd u je m y g o w ięc ej

w p o w i e t r z u leśn em niż n a d p o w i e r z c h n i ą

p e ł n e g o m o r z a , ilość j e g o w a t m o s f e r z e

u t r z y m y w a ć się m u si n a c i ą g l e ró w n e j

(4)

724 W S Z E C H S W IA T

NS 4 6

w y s o k o ś c i s k u t k i e m w j^dzielania g o p rz e z ziem ię.

W i a d o m o , ż e w o d ó r j e s t j e d n ą z naj- s t a l s z y c h c z ę ś c i s k ł a d o w y c h w s z y s t k i c h g a z ó w w u l k a n i c z n y c h , a G a u t i e r p r z e ­ k o n a ł się, że w s z y s t k i e s k a ł y k r y s t a ­ liczn e — g r a n i t y , p o rf ity , g n e j s y , ofity, g a b b r a — z a w s z e i n i e z m i e n n i e za o g r z a n i e m w y d z i e l a j ą w o d ó r w s t a n i e w o ln y m .

S k ą d t e n g a z s i ę b i e r z e ? C z y p o d c i ś n ie n ie m n i e s ł y c h a n e m z a g ę s z c z o n y z n a jd u je s ię w s t a n i e p i e r w i a s t k u w e w n ę t r z n o ś c i a c h ziem i? C z y m o ż e w p o ­ s t a c i w o d o r k ó w , ł a t w o u l e g a j ą c y c h dy- so c y a c y i, s t a n o w i cz ęść s k ł a d o w ą s k a ł p i e r w o t n y c h ? C z y w r e s z c i e j e s t p r o ­ d u k t e m r o z p a d a n i a s ię j a k i c h ś p i e r w i a s t ­ k ó w —- r a d u , p o l o n u , a k t y n u , h e lu , m o ż e ż e la za? D la n a s z e g o r o z u m o w a n i a s p r a ­ w a to p o d r z ę d n a : n a m w y s t a r c z a p e w ­ n o ś ć , że w o d ó r w y d z ie la się n i e u s t a n n i e w n a j g o r ę t s z y c h r e g i o n a c h w n ę t r z a n a ­ szej p l a n e t y .

W t y c h s a m y c h o k o li c a c h , g d z ie p o ­ w s ta je , w o d ó r s p o t y k a t a k ż e tl e n k i r ó ż ­ n y c h m e t a li w s t a n i e w o l n y m , a lb o w p o ­ s ta c i k r z e m i a n ó w . C i a ł a te p o d w p ł y ­ w e m w o d o r u u l e g a j ą o d t le n i e n i u , k t ó ­ r e g o n a s t ę p s t w e m b ę d z i e t w o r z e n i e się w o d y . W i n n y c h z a p e w n e o k o lic a c h , m o ż e c o k o l w i e k mniej g o r ą c y c h , g d z i e tle n k i i m e t a l e r o d z im e s p o t y k a j ą się z d w u t l e n k i e m w ę g l a , p r z y b y w a j ą c y m z w a r s t w niżej le ż ą c y c h , c i a ł a te p r z e ­ c h o d z ą w n a d tl e n k i, k t ó r e z n o w u p o d w p ł y w e m o t a c z a j ą c e g o w o d o r u , s k u t k i e m r e a k c y i , da ją c e j się o d w r a c a ć , u l e g a j ą o d tle n ie n iu , t w o r z ą c z n o w u w o d ę . W s z y s t ­ kie p r z e m i a n y p o w y ż s z e b y ł y s p r a w ­ d z o n e d o ś w i a d c z a l n i e p r z e z p. G a u t i e r a . D w u t l e n e k w ę g l a w y d z ie l a s ię r ó w ­ n ie ż b e z p r z e r w y : w ia d o m o , że jest t a k ż e n i e u n i k n i o n ą c z ę ś c i ą s k ł a d o w ą g a z ó w w u l k a n i c z n y c h i ż e w y z i e w a j ą g o z a w s z e s z p a r y i p o r y w s z e l k i c h s k a ł, z a r ó w n o p i e r w o t n y c h j a k u w a r s t w i o n y c h . B y ć m o że, ż e r o d z ic e m t e g o z w ią z k u j e s t t l e n e k w ę g la , w y d o b y w a j ą c y s ię z n a j g ł ę b s z y c h w a r s t w ziem i, z s a m e g o je j j ą d r a , i t w o ­ r z ą c y z ż e la z e m m e ta l ic z n e m , k t ó r e z a ­ p e w n e w o w e m j ą d r z e s t a n o w i g ł ó w n ą

c z ę ś ć s k ł a d o w ą , w ę g l i k ż e l a z a i d w u t l e ­ n e k w ę g la . P r z e m i a n a t a k a — d a ją c a się o d w r a c a ć — b y ł a s t w i e r d z o n a przez B e r t h e l o t a (2 C O -j- F e = F e C -(- CO,2).

T a k , c z y i n a c z e j, d w u t l e n e k w ę g l a w y ­ d z i e la się n i e u s t a n n f e z g łę b i, a, s p o t y ­ k a ją c w t e m p e r a t u r z e ż a r u c z e r w o n e g o w o d ó r , d aje z n im z n o w u w o d ę s k u t k i e m c z ę ś c i o w e g o o d t l e n ie n ia . G a u t i e r u p e w ­ n ił się d o ś w i a d c z a l n i e o r z e c z y w is te m z a c h o d z e n i u ta k ie j r e a k c y i . L e c z o d r o ­ d z o n y w p o w y ż s z e j p r z e m i a n i e tle n e k w ę g l a z p a r ą s ia r k i lu b s i a r c z k a m i m etali i n ie m e ta li w y t w a r z a tle n o -s ia r c z e k w ę g l a (C O S ). G a z te n , z n o w u w e d łu g d o ś w i a d c z e ń G a u t i e r a , w t e m p e r a t u r z e ż a r u c z e r w o n e g o m o ż e i s tn ie ć w m ie s z a ­ n i n ie z p a r ą w o d n ą , k t ó r a r o z k ł a d a go w ty c h w a r u n k a c h z a le d w i e w s łab y m s t o p n i u . P r z e z d z ia ła n ie d w u t l e n k u w ę ­ g l a n a s i a r k o w o d ó r w j a s n e j c z e r w o ­ ności G a u t i e r o t r z y m a ł m i e s z a n i n ę g a ­ z o w ą , z a w i e r a j ą c ą a ż d o 30°lu tleno- s i a r c z k u w ę g la .

W o d ó r , u c h o d z ą c y z r o z ż a r z o n e j masy ziem skiej, z t le n e m z a w a r t y m w tlenkach m e ta li i n i e m e ta li, a m o ż e i p o c h o d z ą c y m z p r z e m i a n , d o t y c h c z a s n a m n ie z n a n y c h , t w o r z y o s t a te c z n i e p a r ę w o d n ą . W y d o ­ b y w a się o n a n a z e w n ą t r z r a z e m z d w u t l e n ­ k ie m i tle n k ie m w ę g la , z s i a r k o w o d o r e m i tl e n o s i a r c z k i e m w ę g l a i t. d., a w tej m i e s z a n in i e c ia ł l o tn y c h o d b y w a j ą się d a ls z e p r z e m i a n y c h e m ic z n e , o k t ó r y c h m ó w ić b ę d z ie m y je s z c z e dalej.

P. G autier trzym a się poglądu, że śro­

dek kuli ziemskiej zajmuje m asa m eta­

liczna (zapew ne przew ażnie żelazo), stała, lecz ze w szech stro n otoczona przez w arstw ę niesłychanie gorącą, i skutkiem tego stopioną, magmy, w której w ytw a­

rzają się skały w ybuchow e. W tej to w arstw ie, sądzi, w odór, uchodzący z ją­

dra środkow ego, redukuje tlenki i tw o­

rzy wodę. Ta w oda w części łączy się z m ateryałam i skał pierw otnych, n a d m i a r zaś, uległszy skropleniu w okolicach bardziej od środka ziemi odległych, więc chłodniejszych, w ypływ a na pow ierzch­

nię w postaci cieplic.

Na poparcie tego poglądu G autier przy­

tacza następujące argum enty doświad-

(5)

X2 46 W S Z E C H Ś W IA T

czalne: W r o k u 1902 d o w ió d ł, ż e s k a ł y w y b u c h o w e ( g r a n i ty , p o r f ir y , ofity i t. d.) z a w ie ra j ą w s w y m s k ł a d z ie z n a c z n e ilości w o d y p o d p o s t a c i ą z w i ą z k ó w t r w a ł y c h , a nie w s t a n i e w o d y h y g r o s k o p i j n e j lub k ry sta liz a c y jn e j. K i l o g r a m g r a n i t u , s p r o s z ­ k o w a n y j a k n a j d r o b n i e j i w y s u s z o n y do stałej w a g i w 200— 250° C, z a o g r z a n ie m do c z e r w o n o ś c i w y d z ie lił 7,35 g w o d y . J e d n o c z e ś n ie w y d z ie li ło się z n ieg o 2700 cm m ie s z a n in y g a z o w e j, złożonej p r z e w a ż n i e z w o d o r u . K ilo g ra m ta k sam o w s u s z o n e g o s p r o s z k o w a n e g o p o r ­ firu w y d a ł w t e m p e r a t u r z e c z e r w o ­ ności 12,40 g w o d y i t a k ą ż m ie s z a n in ę gazów.

Na z a s a d z i e d o ś w i a d c z e ń p o w y ż s z y c h , m o ż e m y ł a t w o o b liczyć, że k i lo m e tr s z e ś ­ cienny g r a n it u , g d y b y z a p a d ł się n a g l e do s t r e f y g o r ę ts z e j s k u t k i e m o s u n ię c ia się w a r s t w z ie m n y c h , a lb o też z o sta ł o g r z a n y d o c z e r w o n o ś c i p r z e z w y b u c h o g n is to -p ły n n e j m a s y z w a r s t w niższyc h, w y d z ie li ł b y , p o m i m o p o z o r n e j sw ej s u ­ chości, 26 m i l i o n ó w t o n n w o d y , o b ­ j ę to ść z a ś w y t w o r z o n y c h je d n o c z e ś n i e g az ó w , z r e d u k o w a n a d o 15“ C, s t a n o w i ­ ł a b y n ie m niej od 7 ty s i ę c y m ilio n ó w m e tr ó w s z e ś c i e n n y c h . R ó w n i e ł a t w o obliczyć, że, g d y b y t a p a r a w o d n a nie s k ro p liła się, lecz r a z e m z g a z a m i u l e g ła o g r z a n iu d o t e m p e r a t u r y s k a ł s t o p i o ­ nych, t. j. c o n a jm n ie j d o 1100° C , to w y ­ t w o r z o n e s k u t k i e m t e g o c iśn ie n ie b y ł o b y r ó w n e w ię c e j niż 6000 a tm o s fe r .

T a k t e d y w id z im y , ż e p o o b ja śn ie n ie p o w s t a w a n i a ź r ó d e ł g o r ą c y c h i t y c h s t r a s z li w y c h c i ś n i e ń w u l k a n ic z y c h , k t ó r e ro z d z i e r a ją s k o r u p ę z i e m s k ą n a g ł ę b o ­ k o ść t y s i ę c y m e t r ó w i w y r z u c a j ą s t a m ­ tą d l a w y aż n a p o w i e r z c h n i ę , nie m a m y p o t r z e b y u c i e k a ć się do fa n ta s ty c z n e j h y ­ p o t e z y p r z e n i k a n i a w ó d p o w i e r z c h n i o ­ w y c h aż do g łę b o k o ś c i, w k t ó r e j istnie ją sk a ły w s t a n i e s t o p io n y m , g ł ę b o k o ś c i w y n o s z ą c e j j a k i e ś 36 d o 40 t y s i ę c y m e t r ó w .

W o d a p o w s t a j e w e w n ę t r z u ziem i s k u tk ie m u t l e n ie n i a się w o d o r u . W cz ęści w y d o s t a j e się n a ś w i a t ł o d z i e n n e p o d p o s t a c i ą źródeł; w innej części łą c z y się

7

z materyałami skał krystalicznych. Kiedy te ostatnie znajdą się w sąsiedztw ie law rozpalonych, zaczyna się jak g d y b y de- stylacya ich wody konstytucyjnej: gdy ona odbywa się stopniow o i spokojnie, w ydzielona woda zasila cieplice. Lecz w razie, kiedy rozgrzanie zaszło rap to w ­ nie i strata wody była nagła w śród na­

tężonych w arunków tem peratury i ciś­

nienia, wydzielenie p ary jednorazow e pow oduje olbrzymi w zrost ciśnienia i na­

stępstw em takiego przebiegu je st wybuch wulkaniczny. Gdy zaś^ lawy już się wy- lały, gdy w yrów nały się ciśnienia i w szystko pow róciło do stanu pierw o t­

nego, odw odnione skały napow rót po­

chłaniają wodę, która bez przerw y przy­

byw a z dalszych głębi.

W ody źródeł gorących narów ni z w y­

tryskam i wulkanicznemi i z samemi la­

wami pochodzą z ognisto-płynnych oko­

lic globu ziemskiego. W szystkie te utw ory dążą ku pow ierzchni przez te same szpary i szczeliny i wogóle przez miejsca przedstaw iające opór najsłabszy.

W szystkim im tow arzyszą te sam e ciała gazowTe. A le w ydobyw anie się wód w cieplicach odpow iada pow olnem u i ła ­ godnem u przebiegow i zjawiska, gdy w y­

buch w ulkanu jest następstw em g w a ł­

tow nego, jednorazow ego dokonania się jego. W tym jednak, czy w drugim razje głów nym czynnikiem je st w oda. Czy zaś ona pochodzi z destylacyi skał p ier­

w otnych, czy utw orzyła się p rzez złą­

czenie w ew nątrz - ziem skiego w odoru z tlenem, w każdym razie jest „now ona­

rodzoną" wodą, która nigdy jeszcze nie bujała w postaci mgieł lub obłokow w śród naszej atm osfery, nigdy n a swym grzbiecie nie dźw igała groźnych p an cer­

ników, ani nie obracała kół młyna w za­

cisznej wiejskiej ustroni.

(Dok. nast.).

Z n .

(6)

726 W S Z E C H Ś W I A T N° 46

Al b e r t n o d o n.

K O M E T Y , ' )

Komety pochodzeniem swem tajemni- czem i niemniej tajemniczem zachow a­

niem zaw sze budziły ciekaw ość człowieka.

Jaki może być początek tych gw iazd błędnych, ja k a je s t ich isto ta i jakie przeznaczenie? O to pytania, na k tó re do dziś dnia niema odpow iedzi.

O bserw acya zw yczajna zdaje się stw ier­

dzać, że niektóre kom ety, rzucone w p rze­

strzeń, gdy im w y pad ła droga w pobli­

żu słońca, uległy zniew oleniu p rzez tę gw iazdę i odtąd zaczęły krążyć dokoła niej; później, jako przy w yk łe do w łóczę­

gi, zniknęły pew nego dnia z p rzed oczu naszych, być może dlatego, że poszły krążyć dokoła innej jakiejś dalszej gwiazdy.

Inne, mniej skłonne do w łóczęgi, po­

w róciły do nas po upływ ie czasu n a ­ ogół dość długiego. N iekiedy o rbita ich ulegała odkształceniu skutkiem przejścia w blizkości dużej jakiejś planety, jak np.

Jowisza.

W ted y staw ały się one peryodyczne- mi i pozostaw ały niemi dopóty, dopóki now y jakiś w pływ obcy nie zw rócił im sw obody poruszania się w kierunku nie­

znanych przestrzeni.

Na firm amencie je st ich m nóstw o nie­

zliczone; jeżeli zaś astronom ow ie nie tak często zaznaczają obecność komet, to ty l­

ko dlatego, że blask ich je s t naogół słaby.

Jak a je st przyczyna tego blasku? Oto znow u je d n o z tych pytań , k tó re oddaw ­ na zajmuje św iat uczony. P rzed odkry­

ciem analizy w idm ow ej zdaw ało się rze­

czą tru dn ą utw orzenie jakiejś p raw d o p o ­ dobnej h ypotezy w tym przedm iocie.

A naliza w idm ow a pozw oliła stw ierdzić niedaw no, że ją d ro czyli głow a komet daje widmo ciągłe, podobne do tego, ja-

' ) R evue sc ie n tifią u e 2 lis to p a d a 1907.

kie w ydają ciała stałe lub też gazy mo­

cno ściśnięte w stanie żarzenia się, gdy tym czasem ogon czyli w arkocz daje tyl­

ko widm o liniowe lub pasow e, podobne do w idm a żarzących się p ar lub gazów bardzo rozrzedzonych.

Jed n ak że , co do niektórych komet, stw ierdzono, że widmo je st słabo św ie­

cące na całej rozciągłości i że do p ar i gazów muszą być dom ieszane rozżarzo­

ne ciała stałe.

Linie błyszczące zbiegają się z liniami w ęgla i w odoru. P asy w idm ow e odpo­

w iad ałaby w ęglow odorom podniesionym do tem peratu ry w zględnie um iarkowanej.

Innym faktem ciekaw ym je st polary- zacya św iatła, w ysyłanego przez ogon komety. A rago pierw szy zauw ażył to zjaw isko i przyp isał je odbijaniu się św iatła słonecznego od cząstek stałych, składających ogon komety.

Otóż analiza w idm ow a w ykazuje, że gazy rozżarzone w iększości kom et p o ­ zbaw ione są cząstek s ta ły c h ,— a jednak św iatło przez nie w ysyłane je st spoląry- zow ane w b rew temu, co być powinno.

Praw dopodobnie mamy tu do czynienia z now ym , jeszcze nie zbadanym stanem d rg ania cząsteczkow ego.

O statniem w reszcie zjawiskiem je st stałe odpychanie, w yw ierane na ogon ko­

m ety przez słońce.

Z jaw iska pow yższe usiłow ano w y tłu ­ maczyć w sposób rozm aity.

Z początku uczyniono przypuszczenie że głow ę kom ety stanow i jądro stałe i zbite, ogon natom iast składa się z b a r­

dzo drobnych cząstek stałych, rozproszo­

nych w przestrzeni.

Św iecenie całości, byłoby w takim r a ­ zie wynikiem odbicia św iatła słoneczne­

go od cząstek stałych.

Potem w ygłoszono hypotezę, że ogon komety składa się z rozżarzonych gazów aby zaś w ytłum aczyć odpychanie ich przez słońce, zw rócono się do teoryi M axwella i Bartolego , opartej na działa­

n iu 'o d p y chającem , jakie w yw ierają p ro­

m ienie św ietlne n a cząstki o masie b ar­

dzo nieznacznej.

A by jednak tłum aczenie takie było

praw dopodobne, trzeb ab y przyjąć — jak

(7)

Xs 46 W S Z E C H Ś W IA T

tego dow odzą ostatnie prace Schwarz- schilda,—że prom ień tych drobnych cia­

łek je st w ielkością rzędu 0,2.10 ~scm.

W tych w arunkach odpychanie, w yw ie­

rane przez św iatło, je st stanow czo w ięk­

sze od przyciągania N ew tonow skiego.

Otóż, z natury m ateryi kom etarnej, na­

tury, stw ierdzonej przez analizę w idm o­

wą, w ynika niew ątpliw ie, że prom ień cząstki elem entarnej musi być znacznie mniejszy. W obec tego odpychanie, w y­

wierane na ogon kom ety przez św iatło słoneczne w ydaje się rzeczą mało p raw ­ dopodobną.

Przypuszcza się także, że żarzenie się gazów i św iecenie kom et są wynikiem działania elektrostatycznego, podobnego do tego, jakie spostrzegam y w rurkach Geisslera.

D eslandres a potem A rrhenius zrobi­

li przypuszczenie, że św iecenie to jest pochodzenia katodow ego. Zdaniem ich, słońce w yrzuca w p rzestrzeń ciałka ka­

todowe, naładow ane elektrycznością od- jemną, które w zderzeriiach z masą ko- m etarną zdolne są w yw ołać te w szystkie zjawiska elektryczne i św ietlne, jakie

spostrzegamy.

Ale Schuster, na podstaw ie bardzo ści­

słego zbadania faktów , w ykazał, że nie­

podobieństw em jest, by słońce mogło w sposób ciągły w yrzucać jony odjemne i jony dodatnie.

N ordm ann w ygłosił teoryę emisyi p ro ­ mieni anodow ych czyli prom ieni a, n a ła ­ dowanych elektrycznością dodatnią i w y ­ wołujących tym sposobem elektryzacyę komet, lecz teo ry a ta napotkała te same trudności, co i te o ry a poprzednia.

T eoryę fal H ertzow skich, w ygłoszoną rów nież przez N ordm anna, uznać mu­

siano za niedopuszczoną po obaleniu jej przez lorda Kelvina.

O pierając się na faktach, stw ierdzo ­ nych poprzednio a spraw dzonych przez Brunhesa i różnych innych fizyków, w y­

powiedziałem hypotezę podw ójnego dzia­

łania słońca, w yw ołującego jonizacyę przez prom ienie pozafioletow e oraz wzbudzającego bezpośrednio ładunek do­

datni. W przedm iocie tym pisałem w Revue scientifiąue z dnia 2 m arca r. b.

727

„Zdaje się rzeczą praw dopodobną, że promienie pozafioletowe w raz z induk- cyą dodatnią słońca w yw ołują jonizacyę masy kometarnej, w ytw arzającą ładunek odjemny w części głow y, położonej bli­

żej słońca.

„Jonizacya w yw ołałaby usunięcie się jednej części tego ładunku odjemnego w przestrzeń, gdy tymczasem nadm iar jonów dodatnich byłby odepchnięty w stronę przeciw ną gwiazdy. Ogon ko­

mety posiadałby znaczny ładunek dodat­

ni, a wynikiem takiego stanu rzeczy by­

łoby rozproszenie jego masy w przestrze­

ni w skutek odpychania, co nadałoby ogo­

nowi znany nam dobrze w ygląd w ło­

chaty.

„Blask szczególny, cechujący głow ę komety m ógłby być pochodzenia kato­

dowego “.

Salet, pomocnik astronom a w obser- watoryum paryskiem , przyjąw szy teoryę powyższą, przypuszcza interw encyę po­

tężnego ładunku odjemnego, który tkw ił już uprzednio w m asie kometarnej i w ten sposób tłumaczy zjawisko joni­

zacyi tej m asy oraz różnice, jakie zacho­

dzą pomiędzy zjawiskami temi a zjaw is­

kami w atmosferach planetarnych.

Przypuszczenie to nie w ydaje mi się niezbędnem, gdyż, same tylko działania jonizacyjne, pochodzące od promieni po- zafioletowych, w połączeniu z dodatnią indukcyą słońca, w ystarczają, zdaniem mojem, do w ytłum aczenia większości zja­

wisk kom etarnych.

Zauw ażym y przedew szystkiem , że nie można porów nyw ać działań, w y w iera­

nych na niezm iernie rozrzedzoną masę gazow ą kom ety, z działaniam i, które uja­

w niają się na kulach stałych, jakiemi są planety lub ich księżyce, otoczone gęs­

tą atm osferą o masie bardzo drobnej w porów naniu z masą planety.

Można przypuścić, że komety składają się pierw otnie z mniej lub więcej znacz­

nych aglom eratów gazów , głów nie w ę­

glow odorów o masie niesłychanie ro z­

rzedzonej, okalających, praw dopodobnie,

jąd ro z ciałek stałych, podobnych do

tych, które tw orzą roje kosmiczne.

(8)

728 W S Z E C H Ś W I A T Ks 46

Masy gazow e m ogą przenosić się sw o ­ bodnie z jednego św iata na drugi, p rz y ­ bierając postać kulistą. S ą one w ted y pozbaw ione zupełnie ładu nk u elek try cz­

nego i nie św iecą wcale. G dy k tó ra z takich kul gazow ych przeniknie do w nętrza globu słonecznego, to ulega w szystkim działaniom energetycznym , in­

dukow anym przez tę gw iazdę, a w ięc;

graw itacyi, ciepłu, św iatłu , jonizacyi, elektryzacyi itd.

Za spraw ą g raw itacyi m asa krąży do­

koła słońca, zataczając orbitę eliptyczną, której oś w ielka jest nadzw yczaj w yd łu­

żona. Zbliża się ona do słońca na małą bardzo odległość z prędkością w ciąż ro s­

nącą. Jonizacya, w y tw arzan a przez p ro ­ mienie pozafioletow e, łącznie z potężnym ładunkiem elektrostatycznym dodatnim słońca oraz z jego działaniem graw itacyj- nem sprow adzają zupełne odkształcenie masy gazowej. G azy najgęstsze oraz cząstki stałe, przeciągane są ku słońcu i tw orzą głow ę kom ety, gdy tym czasem gazy bardzo rozrzedzone, odepchnięte przez indukcyę słoneczną w stro n ę p rze­

ciwną, tw orzą tam część rozszerzoną czy­

li ogon kom ety.

Silna jonizacya i, potężny ładu n ek od- jem ny jąd ra w yw ołu ją w niem zjawiska katodow e, podobne do tych, k tó re o b ­ serw ujem y na katodzie rurek Crookesa;

substancye stałe i gazow e nabyw ają tam tem p eratury bardzo w ysokiej, co tłum a­

czy nam ciągłość w idm a, pochodzącego od ją d ra .

W ydaje się rzeczą praw dopodobną, że tym zjawiskom jonizacyi to w arzyszy ż y ­ w y ro zpad ją d ra z przenoszeniem jonów odjemnych ku słońcu i pow olnem zm niej­

szaniem się m asy kom etarnej.

Jony dodatnie oraz prom ienie a, pocho­

dzące z tej jonizacyi, byłyby rzucane w przestrzeń w stro n ę przeciw ną słońcu pod postacią prom ieni kanałow ych, k tó ­ re będąc poddane działaniu odpy ch ają­

cemu dodatniej indukcyi słońca, tw o rzy ­ łyby ogon kom ety. B ardzo być może, że anodow y ch ara k ter tego św iatła p o ­ zw oliłby w ytłum aczyć jego polaryzacyę.

P oniew aż w szystkie zjaw iska p ow yż­

sze zależałyby bezpośrednio od w pływ u

słońca, przeto natężenie ich m usiałoby w zrastać podczas zbliżania się kom ety do słońca. Św iecenie zw iększałoby się, linie w idm ow e staw ałab y się coraz to węższe, a ogon m usiałby przybierać roz­

m iary coraz to większe.

Nadto, na w szystkich tych działaniach m usiałby się odbijać w pływ maximów i minimów czynności słońca. Berberich stw ierdził, że natężenie kom et je st naj­

w iększe w okresach wzmożonej czynnoś­

ci słońca. I odw rotnie, natężenie tych w szystkich zjaw isk pow innoby maleć w m iarę oddalania się komety, k tó ra w biegu sw ym w nieskończoność p rzy ­ biera niebaw em na now o p ierw otną swą postać kulistą. Ś w ietn y m eteor w czoraj­

szy, będący siedliskiem najpotężniejszych zjaw isk elektrycznych , jo n isty c z n y c h , cieplnych i św ietlnych, zam ieniłby się na pęcherzyk gazow y zim ny, ciemny i bierny, zgubiony w niezmierzonej p rz e ­ strzeni.

Zaiste, byłoby rzeczą ciekaw ą pójść śladem fizycznej ew olucyi komety, po­

cząw szy od chwili jej ukazania się a skończyw szy na chwili zniknięcia, a to celem spraw dzenia, czy poczynione przypuszczenia zgadzają się z faktami.

tłum . S . B.

0 patologicznych zjawiskach wzrostu wśród wodo­

rostów Spirogyr

/

Mougeotia w hodowlach pracownianych.

(R zecz r e fe ro w a n a n a z e b ra n iu Sekcyi p rz y ro d n ic z e j T . 0 . W . w d n iu 2 b. m .).

N a za sa d z ie b a d a ń K n y , B o h m e a , S p a t h a

i M e y e r a , L a c k n e r a , K r a u c h a , W e h m e r a

i i n n y c h w ia d o m o o d d a w n a , że g a z św ie tln y

n a d e r u jem nie w p ły w a n a ro ś lin y . D z ia ­

ł a n ie to, j a k w y k a z a ł M olisch, u jaw nia

się u ro ś lin w y ż sz y c h już w o b e c m in im a l ­

n y c h ilo ś ci gazu* g d y ż 0 ,005°,, j e g o p o ­

w o d o w a ł o „k urczenie się k o rz e n i kieł-

k u ją c y c h n a s io n k u k u r y d z y i n a d m i e r n e

ich g r u b i e n i e " .

(9)

W S Z E C H Ś W IA T 729

W

toku

1901 d o ś w i a d c z e n i a N e ljubow a , a w 1903 p r a c e M a k s y m i l ia n a S in g e r a i O s w a ld a R i c h t e r a z w ró c iły u w a g ę n a to, że k o n ie c z n ie n a le ż y m ieć w p a m ię c i d z ia ła n ie c z y n n i k a p o w y ż sz e g o , g d y się z e s ta w i a r e z u l t a t y d o ś w i a d c z e ń w y ­ k o n a n y c h w p r a c o w n i a c h o ś w i e t l a n y c h g az e m , p o n ie w a ż j a k m ó w i o s ta tn i z p r z y t o c z o n y c h a u t o r ó w w ,,la b o ra to - r y a c h d o ś w i a d c z a m y r o ś li n y już c h o r e i d l a te g o do n a j n i e o d z o w n ie js z y c h w y ­ m a g a ń i n s t y tu t ó w fizy o lo g ii ro ślin n ej n ależ y s z k la r n ia b e z r u r i k r a n ó w g a z o ­ w y c h ”.

O d b a r d z o też d a w n a w ie m y , że Spi- r o g y r a i M o u g ó o t i a w „ p e w n y c h w a ru n ­ k a c h " p o s a d a ją s z c z e g ó ln ą zd o ln o ść t w o ­ rz e n ia o r y g i n a l n y c h w y r o s t o w a lb o t. zw.

rizo id o w . N ig d z i e j e d n a k — p r z e g l ą ­ d a ją c s z e r e g i p r ó b c z y n io n y c h w celu w y ś w ie t l e n i a p r z y c z y n t e g o zjaw iska — nie s p o t k a ł e m się z u w z g lę d n ie n ie m w p ły w u g a z u ś w i e tl n e g o n a te w w y s o ­ kim s t o p n i u d e l i k a t n e i s t ą d n a d e r w r a ­ żliw e o r g a n iz m y . ’)

T y m c z a s e m g a z ś w i e tl n y w p o w y ż sz y m k i e ru n k u w d a w k a c h , jak ie zn a jd u ją się w p o w ie t r z u p r a c o w n i n a s z y c h , b a r d z o silnie d z ia ła n a k o m ó r k i S p i r o g y r y i Mou- g ó o tii — o czem p r z e k o n a ł y m ię s p o ­ strze żen ia, a n a s t ę p n i e i d o ś w ia d c z e n ia p r z e d w s t ę p n e , p r z e d s i ę b r a n e w celu d a ls z e g o w y ś w i e t l e n i a tej ciekaw ej s p ra w y .

W d u że m n a c z y n i u w y s o k o ś c i 45

cm

i s z e ro k o ś c i 25

cm

o d j e s i e n i r o k u 1906 n a p o ł u d n i o w e m o k n ie p r a c o w n i naszej, z a s ło n i ę ta szkłem m a t o w e m p r z e d b ez p o - ś r e d n ie m d z ia ła n ie m p r o m i e n i sło ń ca, s ta ła h o d o w l a m i e s z a n y c h w o d o r o s tó w , złożona w g łó w n e j swej m a s i e z C l a d o p h o r y z d o ­ m ie s z k ą O e d o g o n iu m , S p i r o g y r y i Mou- góotii.

W s z y s t k i e o n e p rz e z i m o w a ł y nieźle i z w i o s n ą k a l e n d a r z o w ą za c z ę ły się in ­ t e n s y w n i e ro z w ija ć w w odzie, k tórej p a ­ r u ją c ą ilość z a s t ę p o w a n o n o w y m za s o ­ bem czystej w z ię te j z p o d kranu.

K i e d y w p i e r w s z y c h d n i a c h m i e s i ą c a m a ja pilniej m a t e r y a ł t e n p r z e p a tr y w a ł e m ,

*) K ró tk ą w z m ia n k ę o w p ły w ie p o w ie tr z a la b o r a ­ to r y jn e g o n a S p ir o g y r ę m a m y w r o z p r a w ie proC.

I s r a e la z B e rlin a , d r u k o w a n e j w r . 1897 w „ A rch iv fu r p a th . A n a t. u n d P h y s . u n d . f u r k lin isc h e M edicin".

P o z a d ro b n e m i w e w n ę trz n e m i z m ia n a m i w k o m ó r­

k a c h nie o b s e rw o w a ł o n je d n a k ż a d n y c h z b o c z e ń z e w n ę trz n y c h .

z o b a c z y łe m n a S p i r o g y r z e i M o u g e o t i i w y r o s t y i n a b rz m ie n ia , p o s t a c i ą i dzi- w a c z n o ś c ią s w ą rz u c a ją c e się w oczy. P o ­ n iew aż — p o m n ą c o p r a c a c h N e lju b o w a , S i n g e r a i O sw a ld a , —■ zjaw isko to p r z y ­ p is y w a łe m w p ły w o w i t y c h ilości gaz u , j a k ie w c i ą g u m ie s i ę c y z im o w y c h p o uszczelnieniu o kien g r o m a d z i ły się w n a ­ szej p ra c o w n i, p r z e t o je s i e n i ą t e g o ro k u w y k o n a łe m kilka p r ó b z m a t e r y a ł e m św ieżym .

P r ó b y te p o l e g a ł y n a tem , że g a z św ie tln y p r z e p u s z c z a łe m prz ez w odę, w k tórej n a s t ę p n i e h o d o w a łe m S p i r o g y r ę i to p r z e w a ż n ie S p i r o g y r ę S e tifo rm is.

P ie r w s z e d o ś w ia d c z e n ie za czę to w d niu 5 s i e rp n ia N a c z y n ie u ż y te do h o d o w li b y ło n iew ielk ie i p o ra z p ie rw s z y g a z p r z e ­ puszc zan o 15 minut. Co 2 dni o p e r a c y ę tę p o w t a r z a ł e m aż do 3 razy, za k a ż d y m ra z e m w t e n sp o só b , że zlew ałem d e li­

k a tn ie w o d ę z h o d o w li i d o p i e r o w ów czas, u n ik a ją c b e z p o ś r e d n i e g o z e tk n ię c ia się nici z p ę c h e r z y k a m i gazu, t e n o s ta tn i prz e z n ią p rz e p u sz c z a łe m . P o n ie w a ż j e d ­ n a k za uw ażyłem , że 15-minutowy s tru m ie ń g a z u z b y t silnie o d b i ł się n a s k rę tn ic y , p r z e to w d n ia c h n a s t ę p n y c h d z ia ła n ie j e g o s k ró c iłe m do m in u t 10 w d niu 9

w rz e ś n ia i do m. 5 w d. 11 w rz eśn ia.

D n i a 12 s ie r p n ia w p ły w w o d y g a z o ­ w a n e j w y r a ź n i e s ą z a zn ac zy ł w tem , że w iększ ość n ici c a łk o w ic ie z a m a rła , w p o ­ z o s t a ł y c h zaś albo ty l k o p o s z c z e g ó l n e k o m ó rk i lub też 3—4 k o m ó r k o w e g r u p y z o s t a ł y p r z y życiu.

N a c z y n ie z h o d o w l ą t ą z o s ta w iłe m w s p o ­ koju w zimnej szklarni o o t w a r t y c h o k ­ n a c h i p o m ie s ią c u w d. 10 w r z e ś n ia p o ra z p i e r w s z y z o b a c z y łe m , że c a ły s z e re g o c a la ł y c h i w y o d r ę b n i o n y c h p rz e z o d e r ­ w a n ie się o d nici m a c ie rz y s te j k o m ó re k i k r ó t s z y c h n ic i — p o c z ą ł w y d a w a ć w y ­ r o s t y te g o ż ro d z a ju i ty p u , j a k m a t e r y a ł k u l t u r y p r a c o w n ia n e j.

W p r ó b i e d ru g ie j g a z p rz e p u sz c z a łe m ró w n ie ż trz y ra zy , lecz ty lk o p o 5 m inut co k a ż d e d n i 2. I w t y m p r z y p a d k u ró w n ie ż p o u p ły w ie m i e s i ą c a m a s a k r ó t ­ k ic h 3 lub 4 k o m ó r k o w y c h n ite c z e k o z d o ­ b i o n a b y ł a w y r o s t a m i różnej w ielkości i fo r m y .

M a t e r y a ł p o r ó w n a w c z y n ic z e g o p o d o b ­ n e g o nie w y k a z y w a ł. C a ła r ó ż n ic a p o ­ m ię d z y nim a św ieżo p rz y n ie s io n y m p o l e g a ł a n a tem , że n i e k t ó r e j e g o nici w ę ż o w a to się sk rę cały , z a m ia s t ró w n o l e g le się u k ł a d a ć o b o k in n y c h .

Pozostaw iając szczegółowe zestawienie

niektórych dalszych spostrzeżeń aż do

(10)

730 W S Z E C H S W I A T N° 46

chwili o s ta t e c z n e g o u k o ń c z e n i a w d a ls z y m c ią g u jeszc ze p r o w a d z o n y c h d o ś w i a d c z e ń , to k r ó t k i e s p r a w o z d a n i e u w a ż a łe m za s t o ­ so w n e p r z y to c z y ć j a k o j e d e n w ię c e j d o ­ w ód n a k o rz y ść p o w y ż e j w y ł u s z c z o n e g o z d a n ia R i c h t e r a .

Z. Wóycicki.

W pływ środków znieczulających, gazów i soli na Param aecium .

D o ś w a d c z e n i a p o n iż e j o p i s a n e , b y ł y w y k o n a n e p rz e z J a p o ń c z y k a H . N a g a i e g o w p r a c o w n i fiz y o lo g ic z n e j u n i w e r s y t e t u G e t y n g e ń s k ie g o i m i a ł y c e l p o d w ó jn y : o g ó ln ie o z n a c z y ć s z y b k o ś ć r u c h ó w P a r a ­ m a e c iu m i w s k a z a ć n i e k t ó r e c z y n n ik i, j a ­ kie w p ł y w a ją n a s z y b k o ś ć ru c h ó w .

B a d a n i a n a d p i e r w o t n i a k ie m d o k o n y ­ w a n e b y ł y w m ałej r y n i e n c e szklanej 0 d ł u g o ś c i i, 8

cm

i o, 3

cm

p rz e k ro ju ; r y n i e n k a p o ł ą c z o n a j e s t z o g n i w a m i , g a lw a n ic z n e m i; n a p o d łu ż n e j s t r o n i e tej małej k a m e r y u m i e sz c z o n o p o d z i a ł k ę m ili­

m e t r o w ą . K a m e r ę w y p e łn i o n o w o d ą 1 p rz e n o s z o n o z k u l t u r y z a p o m o c ą p i p e t k i w ło s k o w a te j j e d e n e g z e m p l a r z P a r a m a e ­ cium, p o t e m p u s z c z o n o p r ą d e l e k t r y c z n y . P i e r w o t n i a k p ł y n ą ł w p r o s t y m k ie ru n k u z p r ą d e m . K i e d y z w ie r z ą tk o d o s z ło do j e d n e j ze ś cian k a m e r y k i e r u n e k p r ą d u zm ie n ia n o , czas, w k t ó r y m z w ie rz ą tk o p ły w a ł o w j e d n ę i d r u g ą s t r o n ę , o z n a c z a ł p r z y r z ą d w y b i ja j ą c y p ó ł s e k u n d y . Z a p o ­ m o c ą tej m e t o d y w y k o n a n o w ięc ej niż 300 p o m ia r ó w . S z y b k o ś ć p r z e n o s z e n ia się w w o d z ie w y n o s i ł o 1,0— 1,4

mm

n a s e k u n d ę w o b e c siły p r ą d u o, 18 m iliam p e - ra. P r a w d o p o d o b n i e n ie j e s t to m a k s y - m um o b s e r w o w a n e j s z y b k o ś c i d l a t e g o n a t ę ż e n i a , p o n i e w a ż S t a t k ie w i c z d l a siły p r ą d u 0,4 m ilia m p . o t r z y m a ł s z y b k o ś ć 1

mm

n a s e k u n d ę .

W d o ś w i a d c z e n i a c h z n a r k o t y k a m i r y ­ n ie n k a b y ł a p r z y k r y t a szk ie łk ie m p r z y - k r y w k o w e m w c e lu u n i k n i ę c i a w y p a r o ­ w a n ia n a r k o t y k u . P o d o k ł a d n e m o b l i c z e ­ niu s z y b k o ś c i r u c h ó w w w o d z ie w y jm o ­ w a n o P a r a m a e c i u m , p o z o s t a w i a n o w s p o ­ koju p rz e z p a r ę m in u t n a szkiełku z e g a r - k o w e m n a p e ł n i o n e m w o d ą ; o c z y s z c z a n o r y n i e n k ę i n a p e łn io n o j ą ś r o d k i e m z n ie ­ c z u la ją c y m o z n a n e m stę ż e n iu , w p r o w a ­ d z a n o n a s t ę p n i e p i e r w o t n i a k a i o b s e r w o ­

w a n o . P i e r w o t n i a k z p o c z ą t k u p o ru s z a ł się d a l e k o szybciej niż w w odzie, p ó źniej ru c h y j e g o s t a w a ł y się w o ln ie jsz e m i aż do z u p e łn e g o u s p o k o j e n i a . P o w t a r z a n o n i e j e d n o k r o t n i e to d o ś w i a d c z e n i e i za k a ż ­ d y m ra z e m o t r z y m y w a n o n a j p i e r w silne p o b u d z e n ie ru c h ó w , później znieczulenie.

P o w s t a ł a k w e s t y a , czy p r z y p a d k i e m p o ­ c z ą tk o w e , szybsze r u c h y n ie s ą n a s t ę p s t ­ w e m p o d r a ż n i e n i a m e c h a n i c z n e g o p o d ­ cz as p r z e p r o w a d z a n i a z w o d y d o n a r k o ­ ty k u . W t y m celu o z n a c z o n o n a jp ie r w sz y b k o ś ć r u c h ó w w w o d z ie i p r z e n o s z o n o n ie do n a r k o t y k u lecz do w o d y ; m im o że p r z e n o s z e n ie p o w t a r z a n e b y ł o często, j e d e n ra z ty lk o z a u w a ż o n o z m ia n ę w s z y b ­ k o śc i r u c h ó w P a r a m a e c i u m . P o d d z i a ł a ­ n ie m ś r o d k ó w z n i e c z u l a j ą c y c h w y s t ę p u j e n a j p i e r w w z m o ż e n ie r u c h ó w a d o p ie ro pó źniej zn ieczulenie, co p o t w i e r d z a jeszc ze b a d a n i e n a s t ę p u j ą c ą m e t o d ą . D o b a d a ­ n i a u ż y w a się k a m e r y w y so k ie j n a 2

cm

i m a j ą c y 6

cm

w o b w o d z ie , i w e w n ą t r z w p r o w a d z a m y r y n i e n k ę , p r z e w o d n ik i e l e k ­ t r y c z n e w y c h o d z ą p rz e z s p e c y a l n e o tw o ry . D o w p r o w a d z a n i a p o w i e t r z a i p a r n a r k o ­ t y k ó w słu ż ą d w a kan a lik i. W ta k im p rz y r z ą d z i e m i e r z y m y n a jp ie r w s z y b k o ść ru c h ó w P a r a m a e c i u m w a t m o s f e r z e p o w i e ­ t rz a , p ó źn iej w p r o w a d z a m y p a r y ś r o d k ó w o d u r z a ją c y c h . M im o, że ż a d n y c h p o d r a ż ­ n ie ń m e c h a n i c z n y c h nie b y ło , o b s e r w o ­ w a n o p r z y s p ie s z e n i e ru c h ó w . Ze śro d k ó w o d u r z a j ą c y c h u ż y w a n e b y ł y a lk o h o l, e t e r i d w u t l e n e k w ę g la . Z au w a ż o n o , że p o b u ­ d z e n ie a t a k ż e z n iec zu len ie o t r z y m y w a n o silniejsze p o d d z ia ła n ie m e te r u niż a l k o ­ h olu. C i e k a w a j e s t zw ła sz c z a w ra ż liw o ść P a r a m a e c i u m n a d w u t le n e k w ę g la ; już b a r d z o n ie w ie lk ie ilo ści w7p ł y w a j ą n a p r z y s p i e s z e n i e ru c h ó w . Z jaw isko z n ie c z u ­ le n ia w sk a z u je n a m n ie t y l k o z w o ln ie n ie ru c h ó w lecz i sp o só b w ja k i P a r a m a e c i u m się p o ru s z a . P a r a m a e c i u m w s t a n ie n o r ­ m a l n y m p ł y n i e p o linii p ro s te j, p o d wfp ł y w e m n a r k o z y d r o g a j e g o s ta je się s p ira ln ą ; o b ja ś n i a m y to s o b ie w s k u te k s z y b k i e g o u l e g a n i a zn iec zu len iu rzęsek, p ró c z o k o ł o - u s tn y c h , k t ó r e najdłużej z a c h o w u j ą o d p o r n o ś ć . Z m ia n ę ru c h ó w m o ż e m y s p o s t r z e d z w o b e c o, 00001 p r o ­ c e n t o w e g o ro z tw o r u a lk o h o lu . O b s e r w a - c y a t ą j e s t w s p r z e c z n o ś c i z d o ś w i a d c z e ­ n ia m i R o s s b a c h a , k t ó r y d la p i e r w o t n i a ­ k ó w p r z y g o t o w y w a ł a l k o h o l 1 :2 0 i nie z a u w a ż y ł w ie l k i e g o w p ł y w u n a r u c h y . W d o ś w i a d c z e n i a c h u ż y w a n o alk o h o lu , k t ó r e g o s tę ż e n i e w y n o s ił o 0 ,1 d o o, 00001 o d s e te k ; g d y o d r a z u u ż y to s t ę ż e n ia do i n|„

n a s t ę p o w a ł o n a t y c h m i a s t o w e zniec zulenie.

W o p i s a n y c h d o ś w i a d c z e n i a c h P a r a m a e -

c i a p ł y w a ł y 20—30 m inut, za sz ła w ięc

(11)

Jfe 46 W S Z E C H S W IA T 731

w ą tp liw o ś ć , c z y n a u s p o k o je n ie się r u ­ chów o p ró c z n a r k o z y n ie w p ł y n ę ł o z m ę c z e ­ nie. W celu p r z e k o n a n i a się p o b u d z a n o p i e r w o tn i a k a p r ą d e m e l e k t r y c z n y m w c z y s ­ tej w o d z ie w c i ą g u 40— 60 m in u t i ani razu n ie z a u w a ż o n o w y r a ź n y c h zm ian w sz y b k o ś c i j e g o ru c h ó w . Z d o św ia d c z e ń ty c h w y p ł y w a w n io sek , że ty lk o ś r o d k o m o d u r z a ją c y m m u s im y p r z y p is a ć s z y b k o ś ć ru c h ó w n a p o c z ą t k u d z ia ł a n ia i zu p e łn e znieczulenie p o d k o n iec.

Z g a z ó w d o d o ś w i a d c z e ń u ż y w a n o azotu, tlen u i tl e n k u w ę g la . W y d a l a n o z k a ­ m e ry p o w i e t r z e p rz e z s z y b k i p r ą d az o tu i o b s e r w o w a n o ; p o u p ł y w i e g o d z in y ru c h y zw o ln iały i w r e s z c ie zw ie rzę zostało znieczulone; p o w p u sz c z e n iu p o w ie t r z a lub tl e n u do k a m e r y już p o kilku m in u ­ t a c h P a r a m a e c i u m r e a g o w a ł o p rz ez b a r ­ dzo p o d n i e c o n e r u c h y , p o p e w n y m cz a­

sie w ró c iło d o n o rm y . Z u p ełn ie p o d o b n e r e z u l t a ty o t r z y m y w a n o w b a d a n i a c h z tle n k ie m w ę g la . U ż y w a n o też m ie s z a ­ niny 4 cz ę śc i C O i 1 cz ęść O ; p o d ługiem d ziała niu nie z a u w a ż o n o ż a d n y c h zmian.

T l e n e k w ę g l a n ie d z i a ła t a k szkod liw ie na P a r a m a e c i u m j a k n a z w ie rz ę ta wyższe, tam h e m o g l o b i n a c z e r w o n y c h c ia łe k krw i w c h o d zi w zw ią zek z tle n k ie m w ę g la . Gaz t e n j e s t w ię c d l a p i e r w o tn ia k ó w w r ó w n y m s to p n iu o b o j ę t n y j a k azot.

D z ia ła ją c t l e n e m p o d c iśn ie n ie m 780

mm

nie o t r z y m a n o ż a d n y c h w y r a ź n y c h zm ian w s z y b k o ś c ia c h ru c h ó w .

Z soli u ż y w a n o c h lo r k ó w p o ta s u , sodu i w a p n ia ; w ro z tw o rz e c h lo rk u w a p n io - ' w e g o P a r a m a e c i u m p ł y w a ł o najszybciej, w r o z tw o r z e c h l o r k u p o t a s o w e g o już znacznie w olniej, w r o z tw o r z e zaś ch lo rk u sodu n ie p rę d z e j n ż w w odzie.

K a zim ierz Wróblewski.

SPRAWOZDANIE.

S. J . Czarnowski.

W ykopaliska m iechowskie

( w g u b e r n i i kieleckiej). S p r a w o z d a n i e z b a - d a ń p a l e o e t n o l o g i c z n y c h w r. 1897— 1905 (z 9 ta b lic a m i). N a k ła d e m A k a d e m i i Umie­

j ę t n o ś c i w K r a k o w i e . 1907 r.

Niestrudzony badacz naszej przeszłości p. S. J. Czarnowski ogłosił ciekawy przy­

czynek do paleoetnologii kraju naszego.

A utor opisuje swe badania nad siedzi­

b a m i p r z e d h i s to r y c z n e m i, p o ło ż o n e m i n a b r z e g a c h rzeczek: W ie l k ie j i M iech ó w k i w o k o licy M iech o w a.

W o k o lic y tej p. C z a rn o w sk i znalazł liczne s k o r u p y n a c z y ń g l i n i a n y c h oraz b a r d z o liczne w y r o b y z kam ien ia; w y r o ­ b ó w z kości, b ro n z u i ż e la z a w sied lisk u m iechów sk iem nie z n a le zio n o w c a le , p o ­ d o b n ie j a k z b a r d z o m a łe m i w y j ą t k a m i i w wielu in n y c h o s a d a c h p r z e d h i s to r y c z ­ n y c h p o ło ż o n y c h w p o b liżu M ie c h o w a .

Znale zio n e n a r z ę d z ia k a m i e n n e w y r o ­ b io n e s ą p r z e w a ż n ie z krz em ien ia, a ty lk o b ard z o n ieliczn e z r o g o w c a , k w a r c y t u , o b s y d y a n u , p iask o w c a , g ip s u i g ra n itu . M a t e r y a ł s u r o w y s łu ż ą c y do w y r o b u narzędzi k rz e m i e n n y c h n ie znajduje się w c a le w o k o lic a c h b liz k ic h M ie c h o w a .

C e ra m ik a p rz e d d z ie jo w a z p o d M i e c h o w a p o d o b n i e j a k i m iejsco w e w y r o b y k rz e m ie n ­ ne, p r z e d s t a w i a w y b i t n e p o d o b i e ń s t w o

z c e r a m i k ą ja s k in io w ą d o lin y P r ą d n i k a i i n n y c h o k o lic są s ie d n ic h .

Z b a d a ń a u t o r a w y n ik a , że sie d z ib a p r z e d h i s to r y c z n a , p o ł o ż o n a p o d M ie c h o ­ wem, n a l e ż y g ł ó w n i e do o k re s u k a m i e ­ nia. J e d n a k ż e n i e k t ó r e m ie jsc o w e w y ­ r o b y g lin ia n e , t o c z o n e n a krążku, o d n ie ś ć n a le ż y już d o e p o k i m etali.

K . Stotyliiuo.

KroniKa nau^oua.

— Z m iany w p ie r śc ie n ia c h Saturna.

K ilońskie biuro centralne otrzym ało d.

28 z. m. telegram od prof. Pickeringa, donoszący, że prof. Campbell obserwował w przeciągu poprzedniego tygodnia wy­

raźne jasne węzły w pierścieniach Satur­

na. W ęzły były rozłożone symetrycznie, dwa ku zachodowi i dwa ku wscho­

dowi.

(C y rk u la rz K ilo ń sk i >6 101 z d . 28 X.

(N a tu rę )

W. W.

— Z asada D op p lera w z a sto so w a n iu

do p rom ien i k a n a ło w y c h . Jeśli w rurce

próżnej użyjemy podziurawionej płyty

jako katody, to jony dodatnie (wielkości

mniej-więcej atomu) przedostają się z wiel­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Powyższe informacje powstały w oparciu o aktualnie dostępne dane charakteryzujące produkt oraz doświadczenie i wiedzę posiadaną w tym zakresie przez producenta. Nie stanowią

Destylacja molekularna jest ważnym elementem wytwarzania wysokiej jakości i w odpowiednim standardzie półproduktów w formie ekstraktów i izolatów kannabinoidów (CBD, CBG, CBC,

Działanie toksyczne na narządy docelowe – narażenie jednorazowe W oparciu o dostępne dane kryteria klasyfikacji nie są spełnione.. Działanie toksyczne na narządy docelowe

Nazwy niebezpiecznych komponentów wymienione na etykiecie Zawiera: d-limonene; izotridekanol, etoksylowany; α-pinen. Zwroty wskazujące rodzaj zagrożenia H226 Łatwopalna ciecz

Konwencja poświęca dużo uwagi kobietom, ponieważ obejmuje formy przemocy, których doświadczają jedynie kobiety!. (przymusowa aborcja, okaleczenie

ŹRÓDŁO: OPRACOWANIE WŁASNE NA PODSTAWIE DANYCH GUS.. Omawiając rynki pracy koniecznym jest również spojrzenie na stopę bezrobocia. Zdecydowałem, aby pokazać stosunek

- dotacje celowe otrzymane z budżetu państwa na realizację zadań bieżących z zakresu administracji rządowej oraz innych zadań zleconych gminie (związkom gmin) ustawami –

Wsparcie osób młodych w ramach Osi Priorytetowej I PO WER udzielane jest w ramach trzech rodzajów projektów o różnej specyfice: realizowanych przez powiatowe