Tadeusz Pawluk
Reforma kanonicznego procesu
małżeńskiego w świetle motu proprio
"Causas Matrimoniales"
Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 16/3-4, 245-284
1973
KS. TADEUSZ PAW LUK
REFO R M A K A N O N IC ZN EG O PR O C E SU M A ŁŻE Ń SK IEG O
w
Ś w i e t l e m o t u p r o p r i o c a u s a s m a t r i m o n i a l e sT r e ś ć : W stęp. — 1. Cel n o w ej u sta w y procesow ej. — 2. W łaściw ość sądow a. — 3. S k ład try b u n a łu . — 4. A pelacja. — 5. P o stęp o w an ie s k ró cone. — S u m m a r iu m .
W stęp
P otrzeba refo rm y kanonicznego procesu m ałżeńskiego pow iele- kroć staw ała się palącą w Kościele. Rodziła się ona z coraz to zm ieniających się w arunk ów bytow ych Kościoła. Podejm ow ana re form a zawsze zm ierzała do tego samego celu: u spraw n ienia dzia łalności sądu, m aksym alnego zag w arantow ania obiektyw nego w y m iaru spraw iedliw ości, oraz obrony świętości i nierozerw alności zw iązku m ałżeńskiego i.
S tru k tu ra pierw otnego procesu kościelnego, któ ry obejm ow ał i spraw y m ałżeńskie, była bardzo prosta; uw zględniała ona zasadni cze wym ogi p ra w a naturalnego, o parta b y ła przede w szystkim n a n atu ra ln y m poczuciu spraw iedliw ości. G dy jed n ak ilość sp raw są dowych zaczęła w zrastać, ustaw odaw stw o soborowe i synodalne, przyjm u jąc w znacznej m ierze form y procesu rzym skiego, nadało jej określone form y. Z czasem form y te zostały szczegółowo roz budow ane; pow staw ały nowe in sty tu c je p raw a procesowego, często zapożyczane z innych system ów praw nych.
Gdy okazało się, że n adm iar przepisów proceduralnych niekiedy u tru d n ia szybkie dochodzenie spraw iedliw ości, którego dom aga się duchow e dobro stron, w prow adzono postępow anie skrócone. O bję ło ono rów nież i spraw y małżeńskie. O istnieniu uproszczonego postępow ania w spraw ach m ałżeńskich w spom ina już Innocenty III w r. 1198 2. O ficjalnie jed n ak proces skrócony w prow adziła K on sty tu cja Saepe contingit K lem ensa V w r. 1306 3. W K onstytucji
1 O h isto rii kościelnego procesu m ałżeńskiego m. in. piszą: A. E s - m e i n — R. G é n e s t a 1, L e m a r ia g e e n d ro it canonique, t. I, P a r is 1929, s. 449—474, t. I I (1932), s. 324—330; S. B i s k u p s k i , P r a w o m a ł ż e ń s k ie K o śc io ła r z y m s k o k a t o l i c k i e g o , t. II, O lsztyn 1960, s. 24—48.
2 C. 1, X, II, 6. ,
246 Ks. T. Pawluk 12]
D ispendiosam K lem ens V w ylicza m iędzy innym i spraw y m ał
żeńskie, jako mogące być rozpatryw ane w try b ie postępow ania uproszczonego4.
P rzepisy procesowe dotyczące spraw m ałżeńskich z konieczności pow iększył Sobór Trydencki. Postanow ił on bowiem, że spraw y m ałżeńskie w pierw szej instancji podlegają bezpośrednio b isku pom, a nie archidiakonom czy dziekanom, którym i biskupi posłu giw ali się przy spraw ow aniu sądow nictw a. Ponadto Sobór ten p rze p isał okres dw uletni do załatw iania spraw pierw szej instancji, oraz nakazał biskupom ustanow ienie w diecezji sędziów synodalnych lu b prosynodalnych 5.
W yraźne rozbudow anie i w yodrębnienie procesu m ałżeńskiego z ogólnego procesu sądowego nastąpiło w w yniku ukazania się K onstytucji Dei m iseratione B enedykta XIV z dnia 3 XI 1741 r. Z aostrzyła ona dyscyplinę procesową. P rzede w szystkim u stan a w iała instytu cję obrońcy węzła małżeńskiego, którego zadaniem było bronienie z urzędu ważności węzła małżeńskiego, bez wzglę d u na to, czy w sporze biorą aktyw ny udział obie strony czy ty l ko jedna. O dtąd do zaw arcia nowego zw iązku m ałżeńskiego u p ra w niały dopiero dwa w yroki za nieważnością m ałżeństw a, o ile obroń ca węzła nie apelow ał do instancji wyższej ®. Zreform ow anie procesu m ałżeńskiego przez B enedykta XIV należy zawdzięczać głównie stosunkom panującym w Polsce 7.
P rzepisy procesu m ałżeńskiego ustanow ione przez B enedykta X IV w swej istocie znalazły się w Kodeksie P raw a Kanonicznego (kan. 1960— 1992). Objęła je również in stru k cja św. K ongregacji S akram entów prom ulgow ana D ekretem Provida m ater Ecclesia z dnia 15 V III 1936 r., będąca niejako kodyfikacją przepisów p ro cesowych w spraw ach m ałżeńskich rozpatryw anych w tryb un ałach d ie ce zjaln y ch 8.
Rozbudowane przepisy kanoniczne kształtujące proces m ałżeń ski z czasem znów okazały się tru d n e do zachowania. Nie dlatego, że były niedoskonałe z p u n k tu w idzenia m erytorycznego, ale na sk u te k zw iększenia się liczby spraw m ałżeńskich rozpatryw anych
4 C. 2, II, 1, in Clem.
5 Sess. X III, с. 20 de ref.; sess. X X IV , с. 20 de ref.; sess. XXV, с. 10 d e ref.
® F ontes, I, η. 318. — Zob. P. H e c k , D er E h e v e r te i d ig e r i m k a n o n is c h e n E heprozess. Eine re c h tsg e sc h ic h tlisc h e u n d re c h t s d o g m a t is c h e S tu d i e , Bonn 1937, s. 82—116; L. D e l A m o , La defes a d el vin culo, M ad rid 1954, s. 265 nn.
7 K. A l e x a n d r o w i c z , De p r i m i s vin cu li m a t r i m o n i i in iu dicio E p isc o p o r u m C r a c o v ie n s iu m d e fe n s o rib u s , Rom ae 1933, s. 12—13; S. B i- s к u p s к i, O broń ca w ę z ł a w k a n o n ic z n y m p ro ces ie m a łż e ń s k im , Łódź 1937, s. 98—99.
w sądach kościelnych. Form alności procesowe, k tó re dotąd w do brze zorganizow anym sądzie, rozpatrującym z zasady niew ielką ilość spraw m ałżeńskich, nie n astręczały większych trudności i b y ły gw arancją obiektyw nego w ym iaru spraw iedliw ości, na skutek w zrostu ilości tych spraw okazały się zbyt uciążliw e w praktyce. Okres załatw iania sp raw przedłużał się. Dwa lata, a nierzadko i dłużej, trzeba było czekać na rozpatrzenie i rozstrzygnięcie sp ra w y w sądzie pierw szej instancji. Strony, ze szkodą dla sw ych dusz, m usiały czekać na ostateczne rozstrzygnięcie spraw y kilka :at°. Nic więc dziwnego, że niektórzy biskupi postulow ali rozw ią zanie zagadnienia reform y procesu m ałżeńskiego na II Soborze W a tykańskim . Zagadnienie to było rozpatryw ane na sesjach g en e ral nych Soboru w listopadzie 1964 r. W nioski zostały skierow ane do papieża 10. Uwzględnić je m iał nowy Kodeks P raw a Kanonicznego.
S praw a reform y procesu małżeńskiego, podobnie jak i innych procesów, w róciła pod obrady Synodu B iskupów w r. 1967. U czest nicy Synodu dom agali się znacznego uproszczenia i przyśpieszenia try b u postępow ania, zwłaszcza drugiej instancji. Zadecydowano:
Processus postulat profundam reform ationem ita u t celerior sit et m elius respondeat condicionibus rerum n .
K onkretne propozycje co do reform y m ałżeńskiego p raw a p ro cesowego w ysuw ane były rów nież przez kanonistów, a zwłaszcza oficjałów sądów kościelnych, którzy zebrali bogate doświadczenie pod tym względem. Propozycje te stały się oczywiste dla K onfe rencji Biskupów w ielu krajów . Tym też tłum aczy się fa k t zw róce nia się w kw ietniu 1969 r. K onferencji B iskupów Stanów Zjedno czonych A m eryki Północnej do Stolicy Apostolskiej z prośbą o ze zwolenie na w prow adzenie w życie zaproponow anych zm ian w prze pisach procesu małżeńskiego. Tego rodzaju zezwolenie zostało udzielone in dultem z dnia 28 IV 1970 r.12 Podobny in d u it uzyskała K onferencja B iskupów A ustralii dnia 31 V III 1970 r.13 Specjalne przepisy proceduralne w spraw ach m ałżeńskich zostały zatw ier dzone przez Najw yższy T rybunał S ygn atury Apostolskiej dla K on ferencji B iskupów Belgii (10 X I 1970) i W ielkiej B rytanii (2 I 9 Zob. I. G o r d o n, De n im ia pro ces su u m m a t r i m o n i a liu m d u ration e, ..P eriodica de re m o rali, canonica, litu rg ic a ” 58 (1969) 491—594, 641— 736.
10 Zob. A cia e t d o c u m e n ta Concilio O ecu m en ico V atican o II a p p a r a n do, series I, A ppendicis vol. II, p. II, R om ae 1961, s. 580—593; „C ivilta C a tto lica” 116 (1965) vol. III, s. 478—481.
11 Zob. A. P r z y b y ł a , P r a w o k an on iczn e w ś w i e t l e o b ra d S y n o d u B i s k u p ó w , „A teneum K a p ła ń sk ie ” 71 (1968) 159— 172.
12 C. L e f è b v r e , De p r o c e d u r a in causis m a tr im o n ia lib u s concessa C o n fe r e n t ia e E p isco p a li U.S.A., „P erio d ica de re m orali, canonica, li- lu rg ic a ” 59 (1970) 563—598.
248 Ks. T. Pawluk [4]
1971)14. Po specjalne in d u lty dotyczące procedury w spraw ach m ałżeńskich zw róciły się z kolei K onferencje B iskupów K anady i F rancji, jednakże odpowiedziano im, iż w tej spraw ie należy oczekiwać w najbliższej przyszłości dokum entu p ap iesk ie g o 15. W międzyczasie bowiem, w zw iązku z udzieleniem już pew nych koncesji na rzecz uproszczenia procesu m ałżeńskiego, P apieska K o m isja Odnowy K odeksu P raw a Kanonicznego, której zespół p ro cesowy opracow ał konkretne propozycje co do reform y procesu małżeńskiego, zaproponow ała papieżowi w prow adzenie w życie, zanim ukaże się nowy Kodeks, niektórych zm ian i uproszczeń w postępow aniu o nieważność m ałżeństw a. W ten sposób zrodziło się Motu proprio Causas m atrim oniales datow ane 28 III 1971 r., opublikow ane w L ’Osservatore Romano z dnia 11—12 czerwca, a obowiązujące od dnia 1 X 1971 r .16 Jest to dokum ent w ażny nie tylko dlatego, że dokonuje kilku istotnych zm ian w dotychczaso w ym praw ie procesowym, ale i z tego względu, iż jest zapowiedzią dalszej reform y procesowej w Kościele.
N iniejszy a rty k u ł nie preten d u je do roli w yczerpującego kom en tarz a nowej u staw y procesowej, jak ą jest M otu proprio Causas
m atrim oniales. Zaw ierać on będzie jedynie niektóre uw agi i spo
strzeżenia dotyczące przeprow adzonej reform y procesu w sp ra w ach o nieważność m ałżeństw a. Rozważania na ten tem at są po trzebne, gdyż, ja k dotąd, niew iele ich ukazało się w polskiej l ite ra tu rz e kanonistycznej. Po zw róceniu uw agi na cel, jak i przyśw ie ca papieskiem u dokum entow i procesowem u, omówione zostaną ko lejno główne zagadnienia reform y procesowej: właściwość sądowa w spraw ach o nieważność m ałżeństw a, skład try b u n ału m ałżeń skiego, postępow anie odwoławcze, oraz postępow anie sk ró c o n e 17. 14 C. L e f è b v r e, II m o t u p ro p r io „Causas m a t r i m o n i a le s ”, T o rin o -M i lano 1972, s. 60 n.
15 „C om m unicationes” 3 (1971) 103. 18 AAS 63 (1971) 441—446.
17 N a te m a t M otu p ro p rio C ausas m a t r i m o n i a le s m. in. piszą: O. D i J o r i о, De m o t u pro p r io P auli PP. VI „Causas m a tr im o n ia le s ’' q u ib u s d a m a d n o ta t io n i b u s in s tru cto, R om ae 1971; H F l a t t e n , Z u r r e f o rm des k ir c h li c h e n E hep ro zes ses. Das M o t u p r o p r io P a p s t P auls V I „Causas m a t r i m o n i a le s ”. S o n d erd ru c k aus d er F e sts c h rif t f ü r K a r d in a l H öffner, K öln 1971; L. D e l A m o P a c h ó n , N o v is i m a tr a m ita c io n d e las causas m a tr im o n ia le s , „R evista E spanola de D erecho C anónico” 27 (1971) 351—483; G. M o l t e n i , Su lla n a tu r a d el d e c re to п. VI I I § 3 del M. P. „Causa s m a t r i m o n i a le s ”, „II D iritto E cclesiastico” 83 (1972) 1—20; I. B F e r r a t a — H. N a p o l e o n i, N o ta tio n es q u a e d a m su p er Litt. A p. „Causa s m a t r i m o n i a l e s ”, R om ae 1972; J. A. S o u t o , L as lineas g e n era les de la r e f o r m a , „Ius C anonicum ” 12 (1972) 93—106; C. D e D i e g o L о r a, L a r e f o r m a d ei p rocesso m a tr i m o n i a l canonico, tam że, s. 107— 189; tenże, N otas criticas a un c o m e n ta rio al M. P. „Causas m a t r i m o n ia les”, tam że, s. 259—280; M. C a b r e r o s d e A n t a , R e f o r m a dei p ro - ceso en las causas m a t r i m o n i a le s se g u n la C a r ta A p o s to l ic a „Causas
1. Cel nowej ustaw y procesowej
Cel, jak i przyśw ieca M otu pro prio Causas m atrim oniales, został uwidoczniony już w sam ym ty tu le tego dokum entu. T ytu ł ten brzmi: L itterae Apostolicae M otu proprio datae, quibus normae
quaedam statu u n tu r ad processus m atrim oniales expeditius absol vendos. A więc założeniem ustaw y było w płynąć na szybsze za
łatw ianie sp raw m ałżeńskich w sądach kościelnych. Założenie to w ynika rów nież z dalszych słów dokum entu papieskiego: ...visum
est Nobis quasdam edere normas de constitutione T ribunalium ecclesiasticorum deque processu iudiciario, quibus expeditior fia t ipse m atrim onialis processus.
Ojciec św. we w stępie swego dokum entu stw ierdza, że Kościół spraw ując sądow nictw o nad spraw am i m ałżeńskim i zawsze broni świętości węzła małżeńskiego, a jednocześnie ukazuje sw oją dusz p astersk ą miłość. W ostatnich jednak czasach daje się zauważyć niepokojący w zrost liczby spraw m ałżeńskich. W zrost ten je st cha
rakterysty cznym przejaw em osłabionego odczuw ania świętości
praw a, stanow iącej fundam ent, n a którym opiera się rodzina chrześcijańska; przejaw em niespokojnego i zmąconego życia dzi siejszego; przejaw em niepew nych w arunków socjalnych i ekono micznych, w jak ich znalazł się dzisiejszy człowiek. W szystko to bow iem zagraża trw ałości, auto ryteto w i i szczęściu rodziny. Na zjaw isko to papież już wcześniej zwrócił uwagę, a m ianowicie gdy przem aw iał do audytorów T ry b u n ału św. R oty Rzym skiej dnia 25 I 1966 r.«
Kościół — stw ierdza dalej papież w e w stępie swego dokum en tu — żywi słuszną nadzieję, że ukazanie przez ostatni Sobór w a r tości m ałżeństw a i propagow anie ich przynosi swoje pozytyw ne owoce rów nież gdy chodzi o trw ałość węzła małżeńskiego. Kościół nie może jed n ak być obojętny na los tych małżonków, którzy w kroczyli na drogę sądową. O w iany trosk ą p asterską pragnie on za pomocą odpow iednich norm zapobiec duchow em u złu swoich dzieci — złu, jak ie niesie ze sobą zbyt przew lekłe rozpatryw anie spraw m ałżeńskich w sądach kościelnych. P apież widzi w yraźny zw iązek m iędzy duchow ym złem procesujących się m ałżonków a przew lekłym prow adzeniem ich spraw y przez sąd kościelny.
Dziwnym może w ydać się ów związek m iędzy duchow ym złem procesujących się m ałżonków a przew lekłością sam ego procesu. Na pierw szy rzut oka w nierychliw ości sądów kościelnych jesteś-m a t r i jesteś-m o n i a l e s ” de P ablo VI, tam że, s. 225—257; E. B e r n a r d i n i, II m o t u p r o p r io „Causas m a t r i m o n i a l e s ”, Rom a 1972; C. L e f è b v r e , jw .; tenże, D e m o t u p ro p r io „Causas m a t r i m o n i a le s ”, „P eriodica de re m orali, canonica, litu rg ic a ” 61 11972) 395—422; J. G r z y w a c z , Z m i a n y w p r o cesie m ałże ń sk im ..., „Rocz. T eol.-K an.” 19 (1972) z. 5, s. 39—50.
250 Ks. T. Pawluk [6]
m y skłonni widzieć raczej ham ulec zabezpieczający przed rozbi janiem m ałżeństw — podobnie ja k w zwłocznym załatw ianiu spraw rozwodowych w sądach państw ow ych. Jednakże sy tuacja m ałżon ków procesujących się o nieważność swego m ałżeństw a i o rozwód cyw ilny jest diam etralnie różna. Małżonkowie, którzy wnieśli sp ra w ę do sądu kościelnego, z zasady narażeni są na konflikt z p ra wem bożym, a często w tym konflikcie już trw ają, stąd pozytyw ny w ynik procesu może przyczynić się do ustrzeżenia przed tym kon fliktem , do uspokojenia sum ienia, bądź też przerw ać lub rozw i kłać skom plikow aną nić życia. Im szybciej to się stanie, tym le piej dla małżonków. Ale naw et negatyw ny w ynik procesu może mieć dla stro n skutek pozytyw ny; proces zakończony w porę może uprzytom nić m ałżonkom powagę sytuacji, ustrzec przed lekkom y ślnym krokiem dalszym i niejako zmusić do w ycofania się na poprzednie pozycje, bezpieczne przede w szystkim pod względem teologiczno-m oralnym . Ł atw iej jest ponow nie złączyć powaśnionych małżonków, jeżeli nie zdążyli jeszcze „spalić” za sobą w szystkich ,.m ostów”. Zw łoka natom iast przy w ydaw aniu w yroków rozwodo w ych w sądach państw ow ych jest z mocy ustaw y świadom ie p ra k tykow ana, ab y pow strzym ać m ałżonków przed lekkom yślnym k ro kiem, któ ry m iałby poważne reperkusje w życiu nie tylko sam ych m ałżonków ale i społecznym.
U praszczając m yśl zaw artą w M otu proprio Causas m atrim o
niales m ożna powiedzieć, iż sądy kościelne pow inny działać sp raw
niej i szybciej, gdyż zw łoka w działaniu sądow ym odbija się n ie korzystnie na dobru duchow ym procesujących się małżonków. Ma m y tu więc potw ierdzenie tezy, że praw o kościelne nie może sta nowić celu samo w sobie. Cel każdego praw a kościelnego jest de term inow any przez cel Kościoła. P raw o kościelne jako narzędzie, którym posługuje się w ładza Kościoła, m usi służyć dziełu konty nuacji m isji C hrystusa dokonującem u się w Kościele. Pow inno po m agać działaniu łaski i ułatw iać w zajem ne dążenie do uświęcenia i zbawienia. Sędzia kościelny m usi więc być rzecznikiem p raw a kościelnego pojętego teologicznie, a nie tylko form alnie. Jego rów nież obow iązuje zasada: Salus anim arum suprem a lex. W jego działaniu urzędow ym m usi rów nież przejaw iać się tendencja Ko ścioła do rozstrzygania spraw spornych w duchu miłości, z po żytkiem tak doczesnym ja k i duchow ym stron. Innym i słowy — sędzia kościelny m usi być jednocześnie duszpasterzem .
U spraw nienie i skrócenie procesu kościelnego w spraw ach o n ie ważność m ałżeństw a w m yśl postanow ień M otu proprio Causas
m atrim oniales może nastąpić w w yniku w prow adzenia w życie
now ych przepisów proceduralnych w odniesieniu do właściwości sądowej, składu trybu nału, postępow ania apelacyjnego, oraz postę pow ania w tzw. przypadkach szczególnych. Nie oznacza to, że tego
rodzaju przepisów nie może być więcej. Przyczyn zbyt powolnego działania sądów kościelnych można wyliczyć bardzo w iele 19. Motu proprio Causas m atrim oniales zajęło się usunięciem tylko niektó rych. Chodziło o to, aby uspraw nić procedurę w spraw ach m ał żeńskich, nie pozbaw iając jej zasadniczej s tru k tu ry dotychczasowej. M otu proprio bow iem w yraźnie stw ierdza, że pozostałe przepisy kanoniczne dotyczące procesu pozostają w mocy; zaw arte w u sta wie postanow ienia to tylko norm ae quaedam. R eform a kanoniczne go procesu m ałżeńskiego w niedalekiej przyszłości będzie pełn iej sza; przeprow adzi ją now y K odeks P raw a Kanonicznego.
Życzeniem Ojca św. jest, aby nowe przepisy procesowe zaw arte w M otu proprio Causas m atrim oniales były w iernie zachow yw a ne we w szystkich trybunałach , rów nież apostolskich. P rzeto pod legają im nie tylko try b u n ały diecezjalne, ale rów nież T rybunały św. R oty Rzym skiej i S ygn atu ry A postolskiej, a naw et specjalne kom isje papieskie, o ile przy ich pow ołaniu nie postanow i się in a czej.
2. W łaściwość sądowa
a. U w a g i o g ó l n e
Właściwość sądu to zakres jego jurysdykcji. Dzięki jurysdykcji dany sąd staje się w łaściw y do rozpoznania i rozstrzygnięcia o k re ślonej spraw y. B rak jury sd y k cji nad daną spraw ą stanow i o n ie właściwości sądu.
„Podział ju rysdy kcji co do spraw m ałżejskich pomiędzy sądy ko ścielne został dokonany przez praw odaw cę na płaszczyźnie pod m iotowej, przedm iotow ej, oraz teryto rialn ej. W zw iązku z tym podziałem mówim y o sądowej właściwości osobowej, rzeczowej i miejscowej. Dwa pierw sze rodzaje właściwości dotyczą try b u n a łów Stolicy Apostolskiej. S p raw y małżeńskie, które nie zostały za strzeżone Stolicy Apostolskiej zgodnie z w łaściw ością osobową i rzeczową, rozpoznaw ane są w pierw szej instancji przez sądy or- dynariuszów w edług przepisów o właściwości m iejscowej. Tą ostat nią przede w szystkim zajm uje się M otu proprio Causas m atrim o
niales.
W św ietle przepisów o właściwości m iejscowej zaw artych w Ko deksie P raw a Kanonicznego w łaściw ym do rozpoznaw ania spraw m ałżeńskich jest sąd ordynariusza tego miejsca, na którym zo stało zaw arte m ałżeństw o (forum contractus), bądź strona pozw ana ma zam ieszkanie stałe lub tym czasowe (forum dom icilii vel quasi-
domicüiï). Jeżeli zaś jedn a ze stro n jest niekatolicka, w łaściw ym
jest sąd miejsca, na którym zostało zaw arte m ałżeństw o, bądź stro
252 Ks. T. Pawluk [8]
na katolicka ш а zam ieszkanie stałe lub tym czasow e20. In stru k cja św. K ongregacji S akram entów z dnia 23 X II 1929 r., wychodząc z założenia, że tym czasowe m iejsce zam ieszkania można zdobyć stosunkow o łatw o i że przy wnoszeniu skargi przed sąd o rd y n a riusza tym czasowego m iejsca zam ieszkania n ietru d n o jest o jak iś podstęp, k tó ry będzie m iał na celu uzyskanie w yroku n a nieko rzyść świętości i nierozerw alności m ałżeństw a, poleciła oficjałom , ab y przed przyjęciem sk argi z ty tu łu zam ieszkania tym czasowego strony pozw anej przeprow adzali w stępne badanie przy w spółudzia le obrońcy w ęzła małżeńskiego. B adanie to m iało przekonać, że strona w ytaczająca powództwo działa legalnie i bez żadnego pod stępu 21.
Powyższe przepisy o miejscowej właściwości sądowej w sp ra wach m ałżeńskich M otu proprio Causas m atrim oniales reform uje w sposób zasadniczy. W św ietle postanow ień zaw artych w tym że dokum encie w spraw ach o nieważność m ałżeństw a w łaściw ym jest:
1) try b u n ał m iejsca zaw arcia m ałżeństw a, albo
2) try b u n ał miejsca, na którym stro na pozw ana posiada zam ie szkanie dostatecznie trw a łe (com m orationem non precariam), co można udowodnić jakim ś dokum entem kościelnym lub w inny sposób praw ny, albo
3) try b u n ał miejsca, n a któ ry m faktycznie m ają być zebrane w większości zeznania bądź inn e środki dowodowe, pod w arunkiem jednak, że zgodzi się n a to ordynariusz habitualnego m iejsca za m ieszkania strony pozw anej oraz ordynariusz m iejsca i przew od niczący danego try b u n ału 22.
A więc nowe przepisy procesowe, zatrzym ując dotychczasowy ty tu ł właściwości sądowej płynący z m iejsca zaw arcia m ałżeństw a
(forum contractus), m odyfikują ty tu ł, którego źródłem było za
m ieszkanie stałe lub tym czasowe (fo ru m no n precariae commora
tionis), oraz w prow adzają zupełnie now y ty tu ł o charakterze
w zględnym , którego podstaw ą jest m iejsce zebrania środków dowo dowych (fo ru m probationum).
20 K an. 1964; a rt. 3 § 1 In str. P rovida. 21 AAS 22 (1930) 168— 171.
22 M otu p ro p rio Causas m a trim o n ia les ( = M p Cm), n. IV § 1: „In c e te ris causis n u lli ta tis m a trim o n ii com petens est: a) T rib u n a l loci in quo m a trim o n iu m c e le b ra tu m est, v e l b) T rib u n a l loci in quo p ars conv en ta com m orationem non p re c a ria m h ab e at, q u a e ex aliquo eccle siastico docum ento vel alio legitim o modo p ro b a ri possit, vel c) T rib u n a l loci in quo de facto colligendae sin t p le ra e q u e depositiones seu p robationes, dum m odo accedat consensus tu m O rd in a rii loci com m o ra tio n is h a b itu a lis p a rtis conventae, tu m O rd in a rii loci e t p rae sid is T rib u n alis a d iti”.
b. T r y b u n a ł m i e j s c a z a w a r c i a m a ł ż e ń s t w a T ry b u n ał m iejsca zaw arcia m ałżeństw a jest zawsze właściwy, n aw et w przypadku, gdy strona pozw ana nie m a w danym m iej scu żadnego zam ieszk an ia23. T y tuł te n nie jest niczym u w a ru n kowany.
Można powiedzieć, że try b u n ał m iejsca zaw arcia m ałżeństw a po siada najlepsze w aru n k i do rozpatrzenia spraw y, gdy się zważy, iż m ałżeństw o jest zaw ierane zazwyczaj w m iejscu rodzinnym przynajm niej jednej ze stron, a więc w m iejscu, z którego będą pochodzić najw ażniejsi św iadkow ie i na którym najłatw iej można odtw orzyć okoliczności poprzedzające zaw arcie m ałżeństw a i to w arzyszące mu. Z tej racji w ydaje się, że byłoby lepiej, gdyby
forum contractus w jak iś sposób cieszyło się priorytetem . Można
byłoby w tedy skutecznie zapobiegać równoczesnem u wnoszeniu tych sam ych spraw do kilku sądów w łaściw ych z różnych tytułów .
c. T r y b u n a ł n o n p r e c a r i a e c o m m o r a t i o n i s M otu proprio Causas m atrim oniales m ówiąc o właściwości są dowej płynącej z zam ieszkania stron y pozw anej nie w spom ina o za m ieszkaniu stałym lub tym czasow ym (kan. 92). O w łaściw ości tej decyduje obecnie com m oratio non precaria. Kodeksow y bowiem podział zam ieszkania na stałe (dom icilium ) i tym czasowe (quasi-
dom icilium ) nie zawsze odpow iada rzeczywistości.
W yrażenie com m oratio non precaria nie jest oczywiste samo w sobie. W edług słow nika łacisko-połskiego przym iotnik precarius m a dw a różne znaczenia: 1) w yproszony, użyczony n a prośbę, w y modlony, w yżebrany; 2) przypadkow y, n ie p e w n y 2i. Osłuchani je steśm y z ty m słow em raczej w znaczeniu pierw szym . P raw ie w po tocznym użyciu m am y słowa pochodne: precor ( = prosić, modlić się, wzywać, upraszać, w staw iać się), precarium ( = m iejsce mo dlitw y, kaplica), precatio ( = prośba, m odlitwa), precario ( = drogą prośby). W łaściwy jed n ak sens przym iotnika precarius w om aw ia nym w yrażeniu jest inny; posiada on w przybliżeniu w spom niane znaczenie drugie. U tw ierdza nas w ty m przekonaniu praw o rzy m skie. W yrażenie precarietas w p raw ie rzym skim zakładało fa culta
tem absolutam revocandi 2S. Słowo precarium dziś jeszcze w języku
praw niczym oznacza oddanie rzeczy w użytkow anie bezpłatne i od- wołalne, a więc pozbaw ione cechy stałości. N aw iązując w ięc do term inologii zaw artej w praw ie rzym skim należy stw ierdzić, że
23 Zob. A AS 14 (1922) 529.
24 A. J o u g a n, S ło w n ik k o ście ln y ła c iń sk o -p o lski, P o zn ań 1958, s. 537. 25 D. 4, 26, De precariis, 1, 7, 15 oraz 4, 17; 43, 17, U ti possidetis, 1, pr. e t § 9.
254 Ks. T. Pawluk [10]
d e fe c tu s p r e c a r ie ta tis w p rzypadku zam ieszkania stron y pozwanej należy rozumieć jako m oralną niemożliwość natychm iastow ej zm ia ny jakiegoś zamieszkania. Ta m oralna niemożliwość w ynika z po w iązania pom iędzy stroną pozwaną, a określonym miejscem. Z a chodzić tu m usi q u a e d a m n e c e s s itu d o , która w yklucza przypadko wość i b ra k jakiejkolw iek stabilności.
K onkretyzując rozw ażania należy stwierdzić, że c o m m o r a tio n o n p re c a ria , k tó ra decyduje o właściwości sądowej, to pobyt u stab ili zowany, czyli dostatecznie trw ały , faktyczny, nieprzypadkow y,
k tó ry jeśli opuszcza się, to zawsze z zam iarem pow rotu. Takim po bytem może być dotychczasowe zam ieszkanie zarówno stałe (do m icilium ) ja k i tym czasowe (qu a s i- d o m ic iliu m ) , byleby było dosta tecznie stabilne. Chodzi tu, jak można wyczuć, nie o m e r u m fa c t u m p r o b a n d u m , lecz o fa c t u m s ta b ilita te q u a d a m fi r m a t u m ■— o pobyt na ty le stały, iż jego udow odnienie nie nastręczałoby żad nej trudności 26.
A więc przy u stalaniu właściwości sądowej płynącej z zam iesz k ania strony pozwanej odpada obecnie konieczność stw ierdzenia w arunk ów decydujących o zam ieszkaniu stałym lub tym czasowym , o których mówi kan. 92 § 1—2; w ystarczy teraz sam fa k t zam iesz kania. Tego rodzaju m e r u m fa c tu m c o m m o r a tio n is już wcześniej w Kodeksie P raw a Kanonicznego uzyskało skutki kanoniczne; fakt zam ieszkania miesięcznego, czy też aktu alne zam ieszkanie tułaczy, jest w ystarczającym ty tu łem godziwego asystow ania proboszcza przy ślubie (kan. 1097 § 1 n. 2—3).
Praw odaw ca kościelny rezygnując z zam ieszkania stałego i ty m czasowego strony pozw anej, jako ty tu łu w łaściw ości sądowej, zda w ał sobie spraw ę, iż pojęciom ty m nie zawsze odpow iada rzeczy wistość, zachow ując natom iast wym óg c o m m o r a tio n is n o n p r e c a ria e chciał stw orzyć przeszkodę, k tó ra u tru d n iałab y zw racanie się do sądu w edług upodobania, z m yślą działania n a szkodę p raw a kanonicznego oraz z chęcią w prow adzenia w błąd sędziego. Chodzi o to, by w ykluczyć ew entualne niebezpieczeństwo, o którym mó wi in stru k cja św. K ongregacji S akram entów z dnia 23 X II 1929 r. Z powyższego w ynika, że samo spełnienie obowiązku zam eldo w ania się w danym m iejscu zgodnie z cyw ilnym praw em m eldun kow ym nie zawsze w ystarcza do zdobycia c o m m o r a tio n e m n o n p r e c a r ia m . W yklucza się zam ieszkanie fikcyjne, choćby było o p ar
te na m eldunku. Postulow any związek między stro n ą pozwaną a danym m iejscem zakłada m oralną niemożliwość nagłego opusz
czenia tego miejsca. Dlatego tułacz (va g u s) nie może mieć c o m
m o r a tio n e m n o n p r e c a r ia m , gdyż ak tu aln y jego pobyt w danym m iejscu nie jest nacechow any stałością choćby w pew nym tylko
26 L. D e l A m o P a c h ó n , jw . s. 431—451; C. L e f è b v r e , De m o tu
stopniu. Podobnie i podróżni (peregrini) posiadają tylko com m o
rationem, precariam , gdyż z zasady nie są zw iązani z danym m iej
scem, np. tury ści lub odw iedzający rodzinę bądź znajom ych. J e d nakże podróżni tacy jak żołnierze czy studenci, mogą posiadać
com m orationem non precariam poza m iejscem swego habitualnego
zamieszkania, gdyż pobyt ich — oceniając ogólnie — nie jest p rz y padkow y.
Zam ieszkanie stałe (com moratio habitualis), czyli to, w którym ktoś głów nie przebyw a, podpada pod m iano com moratio non p re
caria. Jednakże nie każda com moratio non precaria jest jednocześ
nie zam ieszkaniem stałym . Zam ieszkanie jest jedno, podczas gdy
com m oratio non precaria może być uw ielokrotnione.
Com m oratio non precaria może być nazw ana rezydencją, sie
dzibą. Rezydencja jest miejscem, w którym ktoś postanow ił prze byw ać przez nie określony bliżej okres czasu. N iektóre p rojekty, zam iast w yrażenia com moratio non precaria, przew idyw ały w yraże nie residentia. Słowa residentia użyto w ind ultach udzielonych K onferencjom Biskupów Stanów Zjednoczonych i A ustralii (n. 7). Motu pro prio Causas m atrim oniales pom ija słowo residentia, gdyż nazw a o brzm ieniu negatyw nym — com m oratio non precaria ■— lepiej oddaje sens m yśli praw odaw cy.
K odeks P ra w a Kanonicznego określając kom petencję sędziego w kan. 1964 b ra ł po uw agę zamieszkanie strony pozw anej, o ile ta była katolicką. Obecnie bierze się pod uw agę zam ieszkanie strony pozw anej bez w zględu na to, czy jest ona katolicka czy niekatolicka. M otu proprio Causas m atrim oniales nie czyni bo wiem żadnego rozróżnienia pod tym względem. Zniesienie tego jakby przyw ileju strony katolickiej w ynika z ducha soborowej D eklaracji D ignitatis humanae o wolności religijnej.
Commoratio non precaria strony pozw anej pow inna być udo
w odniona w oparciu o jak iś dokum ent kościelny lub w inn y p ra w ny sposób. Użyto tu w yrażenia docum entum ecclesiasticum zam iast proponow anego docum entum p u b lic u m 27. Z użytego w yrażenia:
...quae e x aliquo ecclesiastico docum ento vel alio legitim o modo probari possit w ynika, że przede w szystkim należy brać pod u w a
gę dokum enty w ystaw ione przez p iastujący ch w ładzę kościelną. Takim dokum entem najczęściej będzie np. wyciąg z parafialnej księgi dusz lub innego rodzaju zaświadczenie proboszcza parafii. Nie w yklucza się jed n ak innych dokum entów czy środków dow o dow ych uznanych przez praw o kanoniczne.
D okum ent stw ierdzający w ym agane zam ieszkanie stro ny pozw a nej pow inien być załączony przez stronę powodową do skargi, aby try b u n ał mógł łatw o stw ierdzić sw oją kom petencję. W p rak ty ce
256 Ks. T. Pawluk [12]
nie zawsze będzie to możliwe. D latego należy przyjąć, że i sam trybun ał, zanim przyjm ie skargę do przew odu sądowego, niejedno k rotnie będzie m usiał zwrócić się do proboszcza po odpow iedni do w ód zam ieszkania strony pozw anej.
d. T r y b u n a ł m i e j s c a u s y t u o w a n i a ś r o d k ó w d o w o d o w y с h
T rybunał może stać się w łaściw ym do rozpatrzenia i rozstrzy gnięcia spraw y o nieważność m ałżeństw a rów nież z tej tylko racji, że na jego teren ie m ają być faktycznie w większości zebrane ze znania i środki dowodowe — p le r a e ą u e d e p o s itio n e s s e u p r o b a tio n es. Ten now y ty tu ł właściwości sądowej, aczkolwiek jest u w a ru n kow any licznym i okolicznościami, posiada duże znaczenie p ra k tyczne.
Z dotychczasowej p ra k ty k i wiadomo, że rozpatryw anie spraw w sądzie, k tó ry m usi stale korzystać z rekw izycji nie tylko jest utrudnione, ale i przedłuża się znacznie. Nowe przepisy procesowe zezw alają n a zwrócenie się do takiego try b u n ału , k tó ry n a swoim teren ie będzie m ógł zebrać w większości środki dowodowe, a tym sam ym przyczynić się nie ty lk o do przyśpieszenia spraw , ale i do odciążenia innych sądów. Ponadto m ałżonek nie musi, ja k dotąd, zw racać się do sądu m iejsca zaw arcia m ałżeństw a, z którym to m iejscem nic go w tej chw ili nie łączy, ani do sądu m iejsca za m ieszkania pozwanego współm ałżonka, jeżeli kontaktow anie się z ty m sądem byłoby kłopotliwe, lecz do sądu swojego m iejsca za m ieszkania, jeżeli przew iduje, że np. większość św iadków m ieszka w pobliżu tego sądu. Podobny przepis zaw ierały już R eguły św. K ongregacji S akram entów z dnia 7 V 1923 r., k tó re postanaw iały, że oratorow i w spraw ie o dyspensę od m ałżeństw a niedopełnione go m ożna zwrócić się do ordynariusza aktualnego m iejsca swego pobytu, a zwłaszcza w tedy, gdy większość św iadków przebyw a w jego diecezji 28.
O kom petencji sądu może decydować większość środków dowo dowych, k tó ra m a być zebrana na teren ie jego jurysdykcji. U sta w a używ a w yrażenia: d e p o s itio n e s s e u p r o b a tio n e s . D e p o s itio n e s to zeznania bądź stro n bądź świadków, p r o b a tio n e s natom iast to po zostałe środki dowodowe, których zdobycie m usiałoby się odbyć drogą rekw izycji.
Można tu zapytać, czy praw odaw cy chodziło o większość śro d ków dowodowych w sensie liczbowym czy ciężaru gatunkowego? W ydaje się, że chodzi tu o większość przede w szystkim zasadni czych środków dowodowych. Do tak ich będą należały bezpośred
nie, czyli te, za pomocą których sędzia m a możność bezpośrednio stw ierdzić praw dziw ość tego, co je st do udow odnienia (jactum pro
bandum), oraz pierw otne, nazyw ane w języku potocznym „z p ierw
szej rę k i”, pochodzące z pierw szego źródła, np. zeznania naocz nych świadków, oryginalne dokum enty urzędowe; zakładając, że oprócz dowodowych środków bezpośrednich i pierw otnych zostały zgłoszone pośrednie i pochodne. Większość drugorzędnych środków dowodowych nie pow inna tu odgryw ać większej roli, gdyż w prze ciw nym przypadku m ożna byłoby świadom ie mnożyć liczbę takich, których zdobycie m usiałoby się odbyć drogą rekw izycji. Dlatego strona powodowa zw racając się do try b u n a łu m iejsca usytuow ania środków dowodowych pow inna w swej skardze nie tylko wyliczyć środki dowodowe, ale i zaznaczyć o ich znaczeniu dowodowym, aby dany try b u n ał mógł łatw o stw ierdzić swoją właściwość.
W łaściwość sądu płynąca stąd, że n a jego teren ie m ają być faktycznie w większości zebrane zeznania i inne środki dowodowe, jest względną. U w arunkow ana jest bowiem trzem a okolicznościa mi: zgodą ordynariusza habitualnego m iejsca zam ieszkania strony pozw anej, oraz zgodą ordynariusza m iejsca i przewodniczącego d a nego trybu nału.
Zgoda ordynariusza stałego m iejsca zam ieszkania strony pozwa nej jest potrzebna, gdyż jego try b u n ał jest zw yczajnie w łaściw y do rozpatrzenia danej spraw y n a mocy kan. 1559 § 3, bądź n. IV § 1 b) M otu proprio Causas m atrim oniales. Zgoda ta może okazać się szczególnie uzasadnioną w przypadku poufnej zmowy stron. O zgodę tegoż ordynariusza pow inna zatroszczyć się stron a powo dowa i dołączyć ją w form ie pisem nej do skargi.
O zgodę ordynariusza m iejsca i przewodniczącego danego try b u nału strona powodowa zw raca się w swej skardze. U m otyw ow a niem prośby będzie w skazanie n a spodziew ane korzyści płynące z fa k tu przyjęcia spraw y przez dany try b u n a ł — lepsze i łatw iej sze w yśw ietlenie okoliczności faktycznych, od których uzależnione jest rozstrzygnięcie spraw y. Czy nie w ystarczyłaby zgoda samego ordynariusza lub samego przewodniczącego danego try bu nału? W y daje się, że tego rodzaju wym óg podw ójnej zgody w większym stopniu m a zagw arantow ać legalność w yboru try b u n ału o w łaści wości względnej.
Użyty w ustaw ie spójnik dum m odo zdaje się wskazywać, że po tró jn a zgoda, tj. dwóch ordynariuszów i przewodniczącego try b u nału, jest potrzebna do ważności ak tu stw ierdzenia właściwości try b u n ału (zob. kan. 39).
T rybunał, któ ry staje się w łaściw y w spraw ie o nieważność m ał żeństw a dlatego, że na jego terenie m ają być faktycznie zebrane w większości zeznania i inne środki dowodowe, pow inien przed przyjęciem spraw y do przew odu sądowego zwrócić się do strony
2 5 8 Ks. T. Pawluk [14]
pozwanej z zapytaniem , czy nie wnosi zarzutu w zw iązku z o b ra niem przez stronę powodową danego tr y b u n a łu 29. Przepis ten stoi
na straży interesów strony pozwanej, k tó ra łatw iej może je bronić w m iejscu swego zam ieszkania i w ynika z postanow ienia kan. 1559 § 3 oraz η. IV § 1 b). Na zapytanie try b u n ału strona pozw ana może oświadczyć, że nie w yraża sprzeciwu, albo odpowiedzieć w niesie niem zarzutu niewłaściwości lub stronniczości. E w entualny zarzut strony pozw anej try b u n ał rozp atru je kolegialnie i rozstrzyga d e kretem zgodnie z przepisam i o spraw ach w padkowych. Na odpo wiedź stronie pozwanej należy wyznaczyć odpowiedni czas. M il czenie strony pozw anej w takim przypadku należy uważać za w y rażenie zgody.
Jakie sku tki praw n e mogłoby pociągnąć pom inięcie powyższego zapytania pod adresem strony pozw anej? W ydaje się, że w tak im p rzypadku nie można byłoby mówić o nieważności procesu, gdyż nie w ynika ona z treści ustaw y. N arażony byłby niew ątpliw e in teres strony pozw anej, za co jed n ak sankcje przew iduje kan. 1625
§
I-e. Z m i a n a t r y b u n a ł u
Motu proprio Causas m atrim oniales do p ra k ty k i sądowej w pro wadza jeszcze inną, zasadniczą nowość. W przypadku istotnej zm iany okoliczności będących podstaw ą właściwości sądowej, in stancja przed zam knięciem postępow ania dowodowego w p rzy padkach poszczególnych może być przeniesiona z jednego try b u n ału do drugiego, rów nie kom petentnego, o ile zgodzą się n a to strony oraz jeden i drugi try b u n a ł 30.
W św ietle dotychczasowej p ra k ty k i przeniesienie instancji z je d nego do drugiego try b u n a łu mogło odbyć się za pozw oleniem N aj wyższego T ry bunału S yg natury Apostolskiej, jako że w g rę wcho dziła zm iana przepisów procesow ych31. W ostatnich jed n ak cza sach, z uw agi n a niezw ykle rozw inięty ruch m igracyjny ludności, zarówno strony ja k i św iadkow ie mogą zmienić zam ieszkanie nie tylko diecezjalne ale i krajow e. S tąd zaszła potrzeba zm iany p rze pisów i pod tym względem.
29 M p Cm η. IV § 2: „Si casus ac cid at de quo in p ra e c e d e n ti § 1, с), T rib u n al, a n teq u a m causam a d m itta t e x q u ira t a p a rte conventa, num quid ex cip ien d u m h a b e a t c o n tra fo ru m ad itu m a p a rte a c tric e ”.
80 M p Cm n. IV § 3: „M utatis s u b sta n tia lite r circ u m sta n tiis a u t lo co ru m a u t p e rso n a ru m de qu ib u s in § 1, in s ta n tia a n te conclusionem in cau sa p o te st tr a n s fe rri in casibus p a rtic u la rib u s de uno ad aliud T rib u n a l aeq u e com petens, si acced at consensus p a rtiu m e t u triu sq u e T rib u n a lis”.
31 M. L e g a — V. B a r t o c c e t t i , C o m m en ta riu s in iudicia eccle siastica, vol. I, R om ae 1950, s. 70 n n.; zob. S. R. R otae D ecisiones, vol.
Nowe praw o procesowe, aby uniknąć nadużyć, zm ianę try b u nału obw arow uje w arunkam i. Przede w szystkim m usi zachodzić istotna zm iana okoliczności czy to m iejscowych czy osobowych. Może ona zajść w p rzypadku np. zm iany m iejsca zam ieszkania przez jedną lub drugą stronę, na skutek czego k on tak t z try b u nałem dotychczasow ym okazałby się trudniejszy; albo zm iany m iejsca zam ieszkania większości głów nych św iadków ; gdyby t r y b un ał z jakichś względów n apo tk ał na przeszkodę u tru d n iając ą doprow adzenie spraw y do końca; gdyby strona pozw ana okazyw ała dużo w iększe zainteresow anie popieraniem spraw y aniżeli stro na powodowa itp. Należy zauważyć, że in d u it Stolicy Apostolskiej udzielony K onferencjom B iskupów S tanów Zjednoczonych (n. 12) i A nglii (n. 2) w spom ina o zm ianie try b u n ału w p rzypadku zaist nienia pow ażnych racji (g ra v e s ra tio n e s).
Istotną zm ianę okoliczności należy udowodnić zarów no w try b u nale, w którym spraw a została wszczęta, ja k i w tryb unale, do którego strona chce przenieść spraw ę. T ry bu nał a d q u o d nie może orzec swojej właściwości, jeżeli try b u n a ł a q u o nie w yda d ek retu orzekającego rezygnację z dalszego prow adzenia spraw y (zob. kan. 1725 n. 2).
Przeniesienie spraw y z jednego try b u n a łu do drugiego pow inno
odbyć się przed zam knięciem postępow ania dowodowego (ante c o n
c lu s io n e m in causa). Po zebraniu bow iem środków dowodowych, które posłużą za podstaw ę do w yjaśnienia okoliczności faktycz nych spraw y i jej rozstrzygnięcia, nie m a potrzeby zm iany try b u
nału. Po zam knięciu postępow ania dowodowego ma m iejsce pa r s
d e c r e to r ia procesu; najlepiej może rozstrzygnąć spraw ę ten try bunał, któ ry zebrał środki dowodowe. Dlatego w praktyce, choć ustaw a o tym nie wspomina, nie pow inno się zm ieniać try b u n a łu również w czasie in stru k cji procesu, gdyby spraw a m iała na ty m ucierpieć. Należy jed nak zauważyć, że przeniesienie try b u n ału nie byłoby dotknięte sankcją nieważności gdyby zostało dokonane n a w et po zam knięciu postępow ania dowodowego. Nieważność ta nie w ynika z tek stu ustaw y 32.
Motu proprio nie wspomina, w ja k i sposób powinno odbyć się przeniesienie wszczętej spraw y z jednego try b u n a łu do drugiego. Kto m a wnieść prośbę w tej spraw ie i do kogo? Nie ulega jed n ak wątpliwości, że w niosek tego rodzaju może wnieść ta k jedna ja k i druga strona. N ajpierw należy się z nim zwrócić do try b u n a łu a d q u o d , który m usi poznać sw oją kom petencję; dopiero gdy te n okaże gotowość przejęcia spraw y, w niosek należy złożyć w try b u nale a q u o . Zarówno jed en ja k i drugi try b u n a ł nie m usi się zgo
260 Ks. T. Pawluk [16]
dzić na translację, gdyby przew idyw ał, że n a ty m może ucierpieć spraw a. Nie w yklucza się rów nież inicjatyw y try b u n a łu a quo, a zwłaszcza obrońcy węzła małżeńskiego, gdyby n a sku tek zm iany okoliczności zaszła obiektyw nie korzystna relacja pom iędzy try b u n ałem ad, quod a spraw ą. Przepis kodeksowy postanaw iający, iż sąd, do którego stron a zw róci się z powództwem , nie może uchylić się od ropoznania spraw y tylko dlatego, że inny sąd jest również w łaściw y (kan. 1608, 1709), m a zastosow anie i przy tran slacji spraw y.
Przeniesienie sp raw y z jednego try b u n ału do drugiego może od byw ać się tylko w przypadkach poszczególnych (in casibus particu
laribus). Oznacza to, że try b u n ały nie mogą w oparciu tylko o w ła
sną i w yłączną zgodę zawsze dokonywać tran slacji spraw. P raw o tran slacji jest podyktow ane szczególnymi okolicznościami spraw y. Sam ow olna tran slacja spraw w prow adziłaby dezorganizację w dzia łalności sądów.
Przeniesienie instan cji uw arunkow ane jest w yrażeniem n a nie zgody nie tylko przez oba trybu nały, ale i obie strony (si accedat
consensus p a rtiu m et utriusque Tribunalis). O zgodę drugiej s tro
ny bądź stro n zap ytu je try b u n ał a quo po w płynięciu um otyw o w anego w niosku i odpowiedniej uchw ale sądowej. Nie zwrócenie się po zgodę strony na zm ianę try b u n ału nie spowodowałoby je d nak nieważności procesu. Nie można natom iast tego powiedzieć, gdyby try b u n ał ad quod nie uzyskał zgody try b u n ału a quo, gdyż d w a try b u n ały nie mogą jednocześnie tej sam ej spraw y uczynić sw oją; należy ona do try b u n ału a quo, k tó ry pierw szy dokonał cytacji (kan. 1568, 1725 n. 2).
Z powyższych stw ierdzeń o zw iększeniu przez nową ustaw ę p ro cesową tytułów właściwości sądowej i możliwości przeniesienia sp ra w y z jednego try b u n ału do drugiego jasno w ynika, że przepis kan. 1559 § 3: Optio jo ri actori conceditur ma obecnie większe za stosowanie. Z drugiej jed n ak strony, gdy się zw aży, że w pływ na przeniesienie spraw y może mieć nie tylko stro na powodowa, zasada ta nie w ydaje się obecnie ta k bezwględną, jak dotychczas. Również zasada prew encji w yrażona w kan. 1568 posiada obecnie względne znaczenie; podobnie należy powiedzieć o przepisie kan. 1725 n. 2.
3. Skład trybunału
a. K o l e g i u m s ę d z i o w s k i e
W św ietle przepisu Kodeksu P raw a Kanonicznego spraw y o nie ważność m ałżejstw a, z uw agi na publicznopraw ny c h a rak ter węzła m ałżeńskiego oraz jego świętość i nierozerw alność, są zastrzeżone try b u n ało w i złożonemu przynajm niej z trzech sędziów. P rzepis ten
obow iązuje bez w zględu n a jakiekolw iek sprzeczne zw yczaje oraz znosi przeciw ne przyw ileje uzyskane przed ukazaniem się Kodeksu. W yrok w ydany w b rew tem u przepisow i jest niew ażny w sposób nieusuw alny 33.
W przypadkach uzasadnionych specjalnym i racjam i, np. z uw agi na zawiłość spraw y, kolegium sędziowskie może składać się z w ię cej niż trzech sędziów — np. z pięciu, a naw et siedm iu. O w ięk szej liczbie sędziów decyduje biskup. Z w nioskiem co do większej liczby sędziów może w ystąpić nie ty lk o przew odniczący try b u n ału czy samo kolegium sędziowskie, ale rów nież obrońca węzła m ał żeńskiego, prom otor spraw iedliw ości lub strony. Biskup może po większyć kolegium sędziowskie nie tylko przed wszczęciem proce su, ale także w każdym innym momencie, naw et po zam knięciu postępow ania dowodowego, o ile in stru k cja procesu była przep ro w adzona przez try b u n a ł kolegialny składający się z trzech sę dziów 34. K olegium sędziowskie try b u n ału apelacyjnego m usi skła dać się z takiej liczby sędziów, z jakiej składało się kolegium niż szej instancji (kan. 1596). Tej reguły nie m usi trzym ać się św. Rota Rzymska, k tóra rządzi się w łasnym i zasadam i. Znane są bowiem przypadki, kiedy sp raw a rozpatryw ana w pierw szej instan cji przez kolegium pięcioosobowe, była w yrokow ana przez trzyosobow y tu r nus rotalny. Z tego rodzaju zasady nie może korzystać try b u n ał trzeciej instancji, pow oływ any w niektórych krajach na podstaw ie specjalnego in d u ltu Stolicy A postolskiej, chyba że w indulcie tym zostałoby to przew idziane.
Zgodnie z kanonicznym praw em procesowym w każdej diecezji powinno być od czterech do dw unastu sędziów synodalnych. R e k rutow an i są oni spośród kapłanów biegłych w praw ie kanonicz nym, odznaczających się roztropnością i doświadczeniem . Z atw ier dza ich synod diecezjalny na w niosek biskupa. Poza synodem, n a miejsce zm arłych lub ustępujących, albo po upływ ie dziesięciu lat, jeżeli synod diecezjalny nie odbył się, biskup sam ich wyznacza, po w ysłuchaniu zdania k ap itu ły k atedraln ej; w tedy noszą oni n a zwę sędziów prosynodalnych (kan. 1574). Sędziów try b u n ału m ię-
dzydiecezjalnego, regionalnego czy m iędzyregionalnego w ybiera się bezw ględną większością głosów na wspólnym posiedzeniu b i skupów, których te ry to ria obejm uje dany tr y b u n a ł35.
Kodeksowe przepisy dotyczące składu kolegium sędziowskiego w spraw ach o nieważność m ałżeństw a obecnie posiadają znaczenie względne. M otu proprio Causas m atrim oniales upow ażnia K onfe
33 K an. 1576 § 1, 1892 n. 1; a rt. 13 § 1 In str. P r o v id a . 34 J. T o r r e, P ro cess u s m a trim o n ia lis , N eapoli 1956, s. 50.
35 S u p re m u m S ig n a tu ra e A postolicae T rib u n a l, N o r m a e pro T r ib u n a libus in t e r d i o e c e s a n is v e l r e g io n a lib u s a u t in t e rre g io n a lib u s, 28 X II 1970, a rt. 4—9. AAS 63 (1971) 486.
2 6 2 Ks. T. Pawluk [18J
re n cję Biskupów do udzielania zezwoleń na utw orzenie w pierw szej i drugiej in stancji kolegium złożonego z dwóch osób duchow n y ch i jednego m ężczyzny świeckiego, gdyby nie można było utw o rzyć go z trzech sędziów pow ołanych spośród osób duchow nych 36. M otu proprio zaznacza, iż powyższa zm iana co do składu kole gium sędziowskiego dotyczy tryb un ałó w diecezjalnych i regional nych. Należy jedn ak przyjąć^ że chodzi tu rów nież o try b u n ały m iędzydiecezjalne i m iędzyregionalne, które są obecnie pow oły w an e po myśli przepisów Najwyższego T ryb unału S y gn atu ry Apo stolskiej z dnia 28 X II 1970 r. na tej samej zasadzie co i try b u n ały re g io n a ln e 37. W praw dzie try b u n ały m iędzydiecezjalne i m iędzy regionalne m ają na celu zapewnić spraw niejsze funkcjonow anie kościelnego w ym iaru sprawiedliw ości, a przeto pow inny posiadać odpow iednią liczbę sędziów rek ru tu jący ch się spośród osób du chow nych, to jed n ak okoliczności m iejsca i czasu mogą sprawić, że nowy przepis co do składu kolegium sędziowskiego może oka zać się i dla nich aktualny.
W ejście m ężczyzny świeckiego w skład kolegium sędziowskiego uw arunkow ane jest trzem a okolicznościami: niemożnością powo łan ia do tegoż kolegium sam ych osób duchow nych, odpowiednim i kw alifikacjam i m ężczyzny kandydującego na urząd sędziego ko ścielnego, oraz udzieleniem zezwolenia przez K onferencję B isku pów.
T rudno jest dokładnie określić, kiedy ma miejsce niemożność pow ołania do kolegium sędziowskiego osób duchownych. Nie chodzi tu o b ra k osób duchow nych w znaczeniu dosłownym. Niemożność pow ołania ich do kolegium sędziowskiego zachodzi w tedy, gdy np. nie posiadają odpow iednich kw alifikacji w ym aganych przez praw o, albo pracu ją w charakterze duszpasterzy, tak że angażow anie ich w sądow nictw ie odbiłoby się niekorzystnie na ich akcji duszpaster skiej, albo też z uw agi na inne zajęcia m ogliby spełniać funkcje sędziowskie ze szkodliwą dla spraw y zwłoką. Przez duchownego należy obecnie rozum ieć co najm niej diakona.
Mężczyzna świecki kandydujący do kolegium sędziowskiego po w inien odznaczać się pod względem w iary katolickiej i dobrych obyczajów, a jednocześnie znajomością p raw a kanonicznego. P ie rw szeństw o należy się tym osobom, które posiadają p ra k ty k ę sądo w ą 38. Należy tu zauważyć, że w śród norm w ydanych przez N aj 36 M p Cm η. V § 1: „Si nec in T rib u n a li diocesano nec in T rib u n a li reg io n ali, ubi ere ctu m sit, collegium triu m iudicum clerico ru m effo r- m a ri possit, C o n fere n tia Episcopalis fa c u lta te in s tru itu r p e rm itte n d i in p rim o e t secundo g ra d u co n stitu tio n em collegii ex duobus clericis et un o viro laico”.
37 AAS 63 (1971) 486.
38 M p Cm n. V II: „L aici ad huiusm odi m u n e ra assu m en d i fu lg ea n t ca th o lica fide e t bonis m oribus ac sim u l iu ris canonici scientia. Cum
w yższy T ry bu nał S ygnatury Apostolskiej dla try bu nałów m iędzy- diecezjalnych, regionalnych i m iędzyregionalnych znajduje się przepis zab ran iający pow oływ ania n a urząd sędziego kościelnego tych, którzy pełnili w danym try b u n ale urząd adw okata lub p eł nom ocnika, albo ak tualnie pełnią w innym try b u n ale 39. Tę dyspo zycję należałoby odnieść i do try b u n ału diecezjalnego.
K onferencja Biskupów — zgodnie ze swoim i statu tam i — udzie la zezwolenia na utw orzenie kolegium mieszanego, o któ rym jest mowa, albo poprzez uchw ałę swoich członków, albo za pośred nictw em p rzynajm niej członka K onferencji, specjalnie do tego obranego 40. U m otyw ow any w niosek w tej spraw ie składa zain te resow any biskup. Użyte w Motu proprio w yrażenie: C onferentia
Episcopalis facultate instruitur... zdaje się wskazywać, że zezwo
lenie K onferencji na pow ołanie mężczyzny świeckiego n a członka kolegium sędziowskiego jest potrzebne pod sankcją nieważności aktu. Chodzi tu o dyspensę od kan. 118 i 1574 § 1, której nie p rze w iduje Motu proprio De Episcoporum m uneribus z dnia 15 VI 1966 r.
Należy przyjąć, że zezwolenie K onferencji Biskupów na utw o rzenie kolegium sędziowskiego, w którego skład wchodziłby męż czyzna świecki, nie m usi dotyczyć przypadku poszczególnego, gdyż M otu proprio Causas m atrim oniales o tym nie wspom ina. Tego rodzaju zezwolenie może więc mieć c h a rak ter ogólny i stały. W p rak tyce zezwolenie to powinno być udzielone na określony czas, np. na okres 3 lat; zebrane w tym czasie doświadczenie po zwoli na ocenę przydatności dalszego zezwolenia.
Mężczyzna świecki wchodzący w skład kolegium sędziowskiego nie może w ystępow ać w charakterze przewodniczącego try bun ału , gdyż jest nim oficjał lub wiceoficjał, ew entualnie sam biskup (kan. 1577 § 2, 1578). Może natom iast pełnić funkcje au dy tora i relatora. W ypadałoby, ab y w gronie sędziów kościelnych było kilku re k ru tujących się spośród osób świeckich; dzięki tem u m ożna będzie uniknąć okazji do w yznaczania tej samej osoby świeckiej do każ dego kom pletu sędziowskiego.
b. T r y b u n a ł j e d n o o s o b o w y
W św ietle kodeksowego p raw a kanonicznego spraw y o niew aż ność m ałżeństw a, pod sankcją nieważności w yroku, m uszą być roz p atryw ane przez trzyosobow e kolegium sędziowskie. Jedy nie na au tem a g itu r de m u n e re iudicis v iro laico conferendo, de quo in η. V, § 1, ii p r a e fe ra n tu r q u i etiam co n su etu d in em fo ri h a b e a n t”.
39 A rt. 9 § 1. A A S 63 (1971) 486.
40 M p Cm n. V § 3: „C o n fe ren tia E piscopalis fac u ltates, de q u ib u s su p ra, concedere v a le t iu x ta p ro p ria sta tu a , vel p er m e m b ro ru m coetum , v el sa lte m p e r m e m b ru m C o n feren tiae, q u ae ad id e lig a n tu r” .
264 Ks. T. Pawluk [20]
terenach m isyjnych, z uw agi na szczególne okoliczności, tego ro dzaju przepis mógł być zastąpiony specjalną in stru k cją w ydaną przez w łaściw ą K ongregację 41. Inne spraw y m ałżeńskie, np. o roz dział m ałżonków, o stw ierdzenie stan u wolnego, o ślubność po tom stw a, rozstrzygać może try b u n ał jednoosobowy.
M otu proprio Causas m atrim oniales odstępuje od bezwzględnej zasady kodeksowej co do trzyosobowego kolegium sędziowskiego, obowiązującej w procesie o nieważność m ałżeństw a. Gdyby w tr y bunale pierw szej instancji nie można było — naw et przez powo łanie mężczyzny świeckiego — utw orzyć kolegium złożonego z trzech sędziów, spraw y o nieważność m ałżeństw a za pozwoleniem K onferencji B iskupów w poszczególnych przypadkach mogą być rozpatry w ane przez jednego sędziego będącego osobą duchowną, a więc przez try b u n ał jednoosobowy 42.
Jedynie try b u n ał pierw szej instancji może rozpatryw ać spraw y o nieważność m ałżeństw a jako jednoosobowy. T ry b u n ał apelacyjny zawsze musi być kolegialny.
Niemożność uform ow ania kolegium sędziowskiego może mieć miejsce np. wtedy, gdy biskup z b ra k u odpowiednich osób mógłby zamianować tylko jednego lub dwóch sędziów, albo gdy m ianow ani sędziowie z jakichś w ażnych powodów nie mogą w danej chwili przystąpić kolegialnie do rozp atry w ania spraw y, k tó ra nie cierpi zwłoki. Może to zdarzyć się zazwyczaj w try b u n ałach m ałych die cezji, albo naw et rozległych, ale o m ałej liczbie duchow nych, albo też na teren ach o charakterze m isyjnym . P otrzeba pow ołania tr y bunału jednoosobowego rzadziej może zdarzyć się w sądach mię- dzydiecezjalnych czy regionalnych.
Zezwolenie na rozpatrzenie i rozstrzygnięcie spraw y o niew aż ność m ałżeństw a przez jednego sędziego K onferencja B iskupów udziela w podobny sposób ja k i w p rzypadku potrzeby dokonania kooptacji m ężczyzny św ieckiego 43. Jednakże zezwolenie to może udzielić tylko w przypadkach poszczególnych. Oznacza to, że o po zwolenie na utw orzenie try b u n ału jednoosobowego trzeba zw racać się każdorazowo i jedynie szczególne okoliczności mogą upoważnić K onferencję Biskupów do udzielenia dyspensy od obowiązującej zasady kolegialności sądowej przy ro zp atryw aniu spraw o niew aż ność m ałżeństw a. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zainteresow any biskup zw racał się do K onferencji o powyższe pozwolenie jedno cześnie w odniesieniu do kilku określonych spraw . Sędzią, k tóry
41 K an. 1576 § 1, 1892 n. 1; a rt. 13 In str. P rovida.
42 M p Cm η. V § 2: „In prim o g rad u , cum nec p e r ag g re g ationem v iri laici Collegium de quo in § 1 e ffo rm a ri possit, singulis in casibus causae n u llita tis m a trim o n ii clerico ta m q u a m iudici unico p e r eandem E pisco p alem C o n fere n tiam d e m an d a ri p o ssu n t”.
w oparciu o uzyskane upow ażnienie sam rozpatrzy spraw ę o n ie ważność m ałżeństw a, będzie oficjał lub wiceoficjał; może nim być rów nież sam biskup. Na skutek udzielonego upow ażnienia ch a rak te r w ładzy takiego sędziego nie ulega zmianie.
M otu proprio Causas m atrim oniales zaw iera zalecenie, aby sę dzia, któ ry sam będzie rozpatryw ać spraw ę o nieważność m ałżeń
stw a, skorzystał —■ jeżeli to będzie możliwe — z pomocy asesora
i audy to ra 44.
Zalecenie M otu proprio dotyczące korzystania z pomocy aseso ra, jest w zorow ane na przepisie kan. 1575, któ ry postanaw ia, że sędzia jednoosobowy w każdym procesie może sobie dobrać dwTóch asesorów spośród sędziów synodalnych. M otu proprio m odyfikuje przepis kodeksowy w ten sposób, że wspom ina tylko o jednym asesorze i zezwala, hby nim był również mężczyzna św ie c k i45. Zadaniem asesora jest bran ie czynnego udziału w procesie przez studiow anie akt procesowych, udzielanie sędziem u rad przy roz p atry w an iu spraw y i w ydaniu w yroku. Opinię swoją asesor może sporządzać na piśmie. Asesor posiada tylko głos doradczy. Sędzia nie jest skrępow any jego opinią i w yrok w ydaje w łasną powagą 46. Z adaniem audytora, zwanego też instruktorem , jest przesłuchi w anie w sądzie stro n i świadków, oraz spełnianie innych czyn ności procesow ych m ających na celu przygotow anie spraw y do w y rokow ania. M ianuje go biskup na stałe lub do poszczególnych spraw . Może go rów nież powołać sędzia, ale tylko do spraw y, któ rą sam rozpoznaje (kan. 1580). Z zasady audytoram i są sędziowie synodalni (kan. 1581) 47. M otu proprio Causas m atrim oniales ze zwala, aby funkcję au dy tora pełnił rów nież mężczyzna świecki 48. Skorzystanie przez sędziego jednoosobowego z pomocy asesora i audytora w św ietle Kodeksu P raw a Kanonicznego jest fa k u lta tyw ne, gdyż w yrażone zostało słowem potest, w św ietle natom iast Motu proprio jest raczej obowiązkowe, o ile istnieje możliwość po w ołania ich; zalecenie zostało w yrażone słowam i: ubi fieri possit...
asciscat. T rzeba jed n ak zauważyć, że Kodeks przew idyw ał roz
p atryw anie przez try b u n ał jednoosobowy spraw y m niejszej wagi. Udział asesora i aud y to ra w spraw ie o nieważność m ałżeństw a roz patry w an ej przez sędziego jednoosobowego nie jest jednak w ym a gany pod sankcją nieważności procesu, ale jest podyktow any realn ą korzyścią sądu. Dzięki asesorowi i audytorow i sędzia będzie mógł działać spraw niej i szybciej, a przede w szystkim uniknie nie bezpieczeństw a subiektyw izm u w spojrzeniu na spraw ę.
44 M p Cm n. V § 2: „Q ui iu d ex , u b i fie ri possit, assessorem e t a u d i to rem in iudicio sibi a scisc at”.
45 M p Cm η. VI.
40 F. R o b e r t i, De processibus, vol. I, R om ae 1956, η. 113— 114. 47 Tam że, η. 124—126.
266 Ks. T. Pawluk [22]
Udział osób świeckich w działalności sądów kościelnych w św ie tle K odeksu P raw a Kanonicznego jest znikomy. Kodeks zezwala osobom św ieckim n a pełnienie w sądach kościelnych jedynie funkcji notariusza, o ile nie można jej zlecić duchow nem u (kan. 373 § 3), woźnego, kom ornika (kan. 1592), adw okata i pełnom ocni ka (kan. 1657 § 1). Ubogi ten zakres funkcji zlecanych osobom św ieckim w ynikał z przeakcentow ania s tru k tu ry hierarchicznej Kościoła i związanego z tym poszerzenia zadań osób specjalnie po w ołanych przez Boga i Kościół.
II Sobór W atykański mocno podkreślił podstaw ow ą godność oso by ludzkiej i godność członków L udu Bożego w ynikającą z odro dzenia się w chrzcie św iętym i wspólnej łaski synostwa. Z n auki soborowej jasno wynikało, że akty w n y udział w iernych w życiu społeczności kościelnych jest konieczny i że cały szereg zadań, które w ciągu w ieków p rzejęli od nich duchowni, a których speł nienie nie w ym aga specjalnej m isji, pow inien im być przyw rócony. Działalność kościelna laik atu jest szczególnie cenna i potrzebna tam , gdzie istnieje ograniczona ilość duchow nych.
W ychodząc z powyższych założeń M otu pro prio Causas m atrim o
niales szerzej otw orzyło bram y sądów kościelnych przed osobami
świeckim i. J a k to już wyżej w spom niano, mężczyzna świecki może obecnie w ejść w skład kolegium sędziowskiego, które m a rozpa trzyć i rozstrzygnąć spraw ę o nieważność m ałżeństw a — i to za równo w pierw szej ja k i drugiej in s ta n c ji49. W praw dzie tego ro dzaju udział w kościelnej ju rysd yk cji sądowej został uzależniony od niemożności utw orzenia kolegium złożonego z sam ych osób du chow nych i zezwolenia K onferencji Biskupów, niem niej jed n ak je st to znaczne odstępstw o od dotychczasowej p ra k ty k i sądowej, świadczące wym ow nie o zaufaniu, jak im darzy się w Kościele laikat.
Dalszym upraw nieniem mężczyzn św ieckich w ynikającym z Mo tu proprio Causas m atrim oniales jest możliwość pełnienia przez nich w kościelnych try b u n ałach w szystkich stopni funkcji asesora i audy tora 50.
Teoretycznie również w św ietle kodeksowego praw a procesow e go asesorem mogła być osoba świecka, gdyż pełnienie tej funkcji nie zakłada uczestnictw a w ju rysd yk cji kościelnej. W praktyce jed n ak osoby świeckie nie mogły być asesoram i, gdyż w ten spo sób starano się podkreślić niezależność kościelnej w ładzy sądowej. D yskusję na tem at ew entualnego pow ierzania fun kcji asesora oso
с. U d z i a ł o s ó b ś w i e c k i c h
49 M p Cm η. V § 1.
50 Mp Cm η. VI: „Ad m u n u s assessoris e t au d ito ris in T rib u n alib u s cuiusvis g rad u s, v iri laici vocari p o ssu n t”.