• Nie Znaleziono Wyników

Więź zewnętrzna rodziny robotniczej rejonu uprzemysławianego w procesie przemian

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Więź zewnętrzna rodziny robotniczej rejonu uprzemysławianego w procesie przemian"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

RUCH PRAWNICZY, EKONOMICZNY I SOCJOLOGICZNY Rok XLVII — zeszyt 1 — 1985

ZBIGNIEW TYSZKA

WIĘŹ ZEWNĘTRZNA RODZINY ROBOTNICZEJ REJONU UPRZEMYSŁAWIANEGO W PROCESIE PRZEMIAN

I WPROWADZENIE W PROBLEMATYKĘ

Podstawowy problem niniejszego artykułu zawiera się w pytaniu, w jaki sposób przyśpieszona industrializacja i urbanizacja miasta i rejonu uprzemysławianego wpływa na siłę i charakter więzi rodzin wielkoprze­ mysłowych robotników z najważniejszymi elementami lokalnego oraz re­ gionalnego systemu mikrostruktur społecznych, z kręgiem rozproszonej familii, kręgiem sąsiedzkim oraz towarzyskim.

Dość powszechnie znana jest już teoria (W. F. Ogburn, M. F. Nimkoff, W. J. Goode) zakładająca atomizujący wpływ industrializacji i urbani­ zacji oraz pochodnej w stosunku do nich wzmożonej ruchliwości społecz­ nej (geograficznej i pionowej) na relacje zachodzące między rodziną małą (dwupokoleniową) a innymi mikrostrukturami społecznymi, o których poza tym sądzi się, że ich kohezja maleje. Konfrontacja tych założeń z konkretnymi, zróżnicowanymi realiami społecznymi w różnych kra­ jach i różnych regionach kraju prowadzić może do interesujących wnios­ ków wzbogacających w szczegółach tę teorię, bądź też gromadzić mate­ riał stanowiący przesłankę do pewnych modyfikacji wspomnianej teorii. Konfrontacja ta może też wykryć zmienne zaburzające zależności postu­ lowane przez teorię i określić ich rolę we współkreowaniu interesujących nas procesów i stanów.

Rozwiązywanie postawionego problemu na podstawie danych empi­ rycznych pochodzących z rejonu uprzemysławianego stwarza dwojakie możliwości. Po pierwsze, w rejonie uprzednio rolniczym i następnie in­ tensywnie uprzemysławianym wiele procesów społecznych rozgrywa się w tempie przyśpieszonym, osiągając szybciej określone stadia, niż mogło­ by to mieć miejsce w okolicach bardziej ustabilizowanych — łatwiej więc jest je uchwycić i obserwować, skraca się też czas niezbędnej obserwacji. Po drugie, można próbować uchwycić choćby częściową specyfikę intere­ sujących nas procesów, występujących prawdopodobnie z uwagi na wa­ runki rejonu uprzemysławianego.

(2)

uznać za hipotezy generalne, które w poszczególnych częściach artykułu ulegną uszczegółowieniu.

Przedstawione poniżej rezultaty badań są fragmentem szerszych ba­ dań terenowych przeprowadzonych w uprzemysławianym Koninie w la­ tach 1977 - 1979 w odniesieniu do całokształtu bogatej problematyki egzy­ stencji rodzin robotniczych. Były one zaplanowane jako badania porów­ nawcze w stosunku do analogicznych badań przeprowadzonych przeze mnie w Koninie i rejonie konińskim w latach 1963- 1967 1 Dzięki temu powstały możliwości stwierdzenia zmian, jakie zaszły w rodzinach ro­ botników konińskich oraz w zewnętrznej sytuacji tych rodzin po 12 la­ tach. Przebadano też w latach 1978-1979 (już nieco mniej dokładnie) konińskie rodziny inteligencji technicznej w celu porównania z nimi ro­ dzin robotniczych z tych samych lat i dzięki temu lepszego „uchwycenia" specyfiki rodzin robotniczych.

Nie chodzi nam o aktualny obraz socjograficzny sytuacji rodziny ro­ botniczej w uprzemysławianym Koninie, lecz o odtworzenie zmian (i ich mechanizmów), jakie zaszły w badanych rodzinach pod wpływem scha­ rakteryzowanych powyżej czynników związanych generalnie z industria­ lizacją. Z tego punktu widzenia zakończenie badań w roku 1979 okazało się bardzo korzystne, gdyż dzięki temu przypadkowemu zbiegowi okolicz­ ności wyłączeniu uległ potencjalny zespół zmiennych zaburzających (z punktu widzenia problemu badań) związany z tzw. zajściami sierpnio­ wymi (sierpień 1980 r.) oraz okresem posierpniowym, z wszystkimi jego ważnymi zmianami i dołączającym się również kryzysem społeczno-eko-nomicznym. W przypadku nieprzerwania badań i ich dalszej kontynuacji zmieniłby się właściwie (ze względu na zaistniałe nowe okoliczności) problem badań, 'badania dotyczyłyby głównie wpływu sytuacji posierp-niowej (w tym kryzysowej) na sytuację rodzin robotniczych z uwagi na ogromny nacisk nowych zdarzeń. Można by ten nowy problem podjąć w następnych, osobnych badaniach.

Pierwsze zręby ,,dużego" przemysłu (nazywanego niegdyś kluczowym) powstały w Konińskiem już w drugiej połowie lat pięćdziesiątych w po­ staci większej, rozbudowanej kopalni odkrywkowej węgla brunatnego2). W latach sześćdziesiątych przybywało odkrywek, pobudowano elektrownie o olbrzymiej mocy oraz hutę aluminium, rozbudowywały sie zakłady towarzyszące. Konin z niewielkiego miasteczka rolniczo-handlowo-usłu-gowego (dla okolicznej ludności) przeistoczył się w nowoczesne, wielko­ miejskie (z uwagi na swe cechy socjologiczne) centrum rejonu

przemy-1 Rezultatom tych badań poświęciłem książkę: Przeobrażenia rodziny

robot-niczej w warunkach uprzemysłowienia i urbanizacji, Warszawa 1970.

2 Z przeszłością Zagłębia Konińskiego i Ziemi Konińskiej można zapoznać się

poprzez lekturę monografii W. Markiewicza, Społeczne procesy uprzemysłowienia, Poznań 1962 oraz lekturę fragmentu wyżej wymienionej mojej pracy (rozdział IV).

(3)

Więź zewnętrzna rodziny robotniczej 257 słowego. W połowie lat siedemdziesiątych stał się wojewódzkim centrum okręgu przemysłowego. Wynika stąd, że zbadane w drugiej połowie lat sześćdziesiątych (do r. 1967) rodziny robotnicze miały już za sobą okreś­ lony staż urbanizacji społecznej (zwłaszcza te przybyłe wcześniej) i w następnym dwudziestoleciu mieliśmy do czynienia jedynie z kontynuacją urbanizacji, a nie z adaptacją pierwotną do warunków życia miejskiego (właściwie wielkomiejskiego) i pracy w przemyśle. Konin w latach sie­ demdziesiątych nadal się rozwijał, industrializował i urbanizował czyniąc też pewne postępy w zakresie infrastruktury służącej przemysłowi oraz ludności lub ściślej — rodzinom. Musiało to mieć też jakieś reperkusje w życiu rodzinnym. Chcąc sprawdzić te przypuszczenia pobrałem w 1978 r. próbę celową 300 konińskich rodzin robotniczych oraz próbę ce­ lową 300 rodzin konińskich inżynierów i przeprowadziłem w tych rodzi­ nach (druga polowa roku 1978 oraz pierwsza połowa 1979) środowiskowe wywiady kwestionariuszowe z mężami i żonami korzystając z pomocy odpowiednio przeszkolonych miejscowych nauczycieli-ankieterów. Reali­ zując słuszną, moim zdaniem, zasadę równoczesnego posługiwania się kil­ koma technikami badawczymi, kontynuowano w tym czasie również po­ głębiające wywiady swobodne z członkami badanych rodzin oraz osoba­ mi postronnymi, prowadzono niekontrolowaną obserwację, ,,życiorys kie­ rowany" według koncepcji Dollarda, analizowano dokumenty urzędowe i (w ograniczonym zakresie) osobiste, kontynuowano „studium przypad­ ku" wybranych rodzin.

W całokształcie badań dość poczesne miejsce zajmowała problematy­ ka podjęta w niniejszym artykule. Ze względu na nieco mniejszą jej in­ tymność i zastosowaną wielometodyczność uzyskano w zasadzie wiaro-godne materiały empiryczne. Niemniej z uwagi na brak miejsca (krótki artykuł) trzeba było ograniczyć się do selektywnej, umiarkowanej pre­ zentacji najmniej „'miejscochłonnych" materiałów przede wszystkim sta­ tystycznych dokonując zarazem maksymalnej redukcji ilości zaprezento­ wanych tablic z danymi statystycznymi. Niemniej w sferze interpreta­ cyjnej zaprezentowanych danych empirycznych znajdują swoje odzwier­ ciedlenie także informacje uzyskane z innych źródeł, między innymi te o charakterze kwalitatywnym. Pomaga też dobra znajomość terenu badań.

Dla ogólnej orientacji przytoczymy teraz dane dotyczące najbardziej rudymentarnych cech społeczno-demograficznych dwóch badanych po­ pulacji konińskich, których rodziny nas interesują; mam na myśli robot­ ników wykwalifikowanych oraz inżynierów.

Po 12 latach (lata 1967-1979) podwyższył się nieco wiek robotników konińskich. W 1967 r. robotnicy żonaci w wieku 25 - 39 lat wynosili 80.4% robotniczej populacji konińskiej, zaś w roku 1979 — już tylko 70,6% przy niemal nie zmienionym niewielkim procencie żonatych robot­ ników w wieku młodszym. Wzrosła natomiast liczba żonatych robotników w wieku 40 - 49 lat z 14,6% na 21,7% przy bardzo niewielkich

(4)

zmia-nach in plus w wyższych grupach wieku. Żonaci inżynierowie byli w 1979 r. wyraźnie starsi, zdecydowana ich większość (80,0%) mieściła się w przedziale wieku 40 - 59 lat. W populacji żonatych robotników zmniej­ szyła się o 8% liczba synów robotników (głównie wiejskich i małomia­ steczkowych) oraz wzrósł procent synów chłopskich (z 16% do 25%). Ogólnie procent żonatych robotników pochodzenia wiejskiego (bez zróż­ nicowania pochodzenia społecznego) wzrósł w okresie 12 lat z 29,3% do 63,0%. Wobec tego w Konińskiem bardziej zaawansowanym procesom urbanizacyjnym towarzyszyły też wstępne procesy adaptacji społecznej. Nawet żonaci inżynierowie konińscy są w 42,3% pochodzenia wiejskie­ go, a 7% pochodzi z niedużych osad przeważnie rolniczych, przy czym niemal połowa ich urodziła się na terenie obecnego woj. konińskiego lub w rejonach bezpośrednio przylegających do województwa. Z kolei prze­ szło połowa konińskich żonatych robotników (55,3%) z 1979 r. pochodziła z Konina i z terenu byłego powiatu konińskiego. Mamy więc tu do czy­ nienia z pewną stabilizacją regionalną miasta polegającą na tym, że większość ludności miasta związana jest pochodzeniem z regionem ko­ nińskim lub regionami bezpośrednio doń przylegającymi. Ma to niewąt­ pliwie swoje reperkusje w sferze kulturowej oraz w zakresie więzi fa­ milijnych i innych więzi mikrostrukturalnych. Sprzyja też stabilizacji społecznej miasta.

II. N I E R O Z P R O S Z O N A I ROZPROSZONA RODZINA DUŻA Z U W Z G L Ę D N I E N I E M D A L S Z Y C H K R E W N Y C H

Jednostką rodzinno-domową jest grupa krewnych (a także powinowa­ tych) mieszkających razem (z reguły w jednym mieszkaniu) i prowadzą­ cych wspólne gospodarstwo domowe. Mamy wówczas do czynienia z mieszkaniowo-ekonomiczną wspólnotą krewnych.

U nas wspólnota ta występuje w dwóch charakterystycznych posta­ ciach: jako rodzina mała (dwupokoleniowa) oraz nierozproszona rodzina duża — trójpokoleniowa lub nawet czteropokoleniowa, zawierająca także niekiedy w swym gronie krewnych z linii bocznej (z reguły nielicznych). Zdecydowana przewaga liczby rodzin małych nad liczbą rodzin dużych jest w Polsce zjawiskiem stwierdzonym. Mimo to jednak w zależności

od sytuacji zewnętrznej, lokalnej, proporcje tych dwóch typów rodzin

w stosunku do siebie bywają różne. Wiadomo, że z reguły w środowisku wiejskim procent nierozproszonych rodzin dużych bywa z reguły większy.

Wyjątkowo mały procent rodzin dużych w konińskiej populacji robot­ niczej w 1967 r. można wytłumaczyć znacznie większą liczbą przyznawa­

nych pracownikom (w tym robotnikom) mieszkań służbowych w owym

czasie w intensywnie uprzemysławianym i szybko rozbudowującym się Koninie. Ogromne potrzeby kadrowe narzucały taki sposób postępowania.

(5)

Więź zewnętrzna rodziny robotniczej 259 Tabela 1

Rodziny duże i małe w badanych populacjach3

Każda więc rodzina mała miała szanse na szybkie uzyskanie samodziel­ nego mieszkania i pozostawiała rodziców oraz innych krewnych w po­ przednim miejscu zamieszkania. Warto wspomnieć, że w tym samym mniej więcej czasie wśród „zasiedziałych" poznańskich rodzin robotni­ czych związanych pracą męża z HCP znajdowało się aż 27% rodzin du­ żych 4. Z badań przeprowadzonych w roku 1975 przez J. Stańko-Krajew-ską również w środowisku poznańskich rodzin robotników wielkoprzemy­ słowych wynika, że procent dużych rodzin robotniczych w następnych latach nawet nieco wzrósł wyrażając się liczbą 32 5. Różnice między Ko­ ninem i Poznaniem nie są natury preferencyjnej, gdyż poznańscy robot­ nicy jako bardziej zurbanizowani powinni preferować oddzielne zamiesz­ kiwanie rodzin małych. Po prostu w ustabilizowanym Poznaniu było znacznie trudniej o nowe mieszkania dla „młodych" niż w intensywnie rozbudowującym się Koninie, w związku z czym znaczny ich procent za­ mieszkiwał nadal z rodzicami. W 1979 r. liczba konińskich dużych rodzin robotniczych wzrosła do 10,7% przede wszystkim w związku z pewnym utrudnieniem w uzyskiwaniu nowych mieszkań (zamiast mieszkań służ­ bowych przyśpieszone spółdzielcze). Szczególnych dążeń do „trójpokole-niowego" zamieszkiwania nie dostrzeżono. Widać też wyraźnie, że w 1979 r. niemal w ogóle nie ma różnicy między częstotliwością występo­ wania rodzin dużych w populacji robotniczej i inżynierskiej (10,7% i 10%). A więc przynależność klasowo-warstwowa nie odegrała tu istot­ niejszej roli w mieście intensywnie uprzemysławianym i szybko się

roz-3 Ze względu na celowy dobór próby badawczej zarówno w przypadku niniej­

szej tabeli, jak i w następnych nie było konieczności stosowania testu istotności statystycznej. (Zob. H. Zetterberg, Problem próby w badaniach teoretycznych i ba­ daniach opisowych, w: Metody badań socjologicznych, wybór tekstów pod red. S. No­ waka, Warszawa 1985, s. 520.

4 Z. Tyszka, Zmiany w strukturze rodziny robotniczej, Studia Socjologiczne 1967,

nr 4, s. 206.

5 J. Stanko-Krajewska, Wielkomiejskie rodziny robotników wykwalifikowanych

(6)

budowującym. Można przyznać W. Goode'owi rację, że „ideologia rodziny małej" rozprzestrzenia się wszędzie, z tym że jej postęp jest zależny nie tylko od przemian świadomości, ale również od warunków obiektyw­ nych w danym regionie czy społeczności lokalnej, które mogą bądź ułatwiać realizację uformowanych dążeń, bądź też ją utrudniać czy okre­ sowa uniemożliwiać. Dlatego to procent rodzin małych w określonym społeczeństwie, regionie czy społeczności lokalnej nie jest bezpośred­ nim i prostym, nie wymagającym komentarza wskaźnikiem urbanizacji społecznej.

Odrębną istotną kwestią jest relacja rodziny małej (dwupokolenio­ wej) do rozproszonej rodziny dużej czyli familii. Przez rozproszoną ro­ dzinę dużą należy rozumieć krewnych nie mieszkających razem i nie prowadzących wspólnego gospodarstwa domowego, niemniej utrzymują­ cych ze sobą choćby elementarne więzi społeczne, których podstawą jest poczucie wspólnoty rodzinnej. Zasadniczy trzon rozproszonej rodziny dużej stanowią mieszkający oddzielnie i samodzielne ekonomicznie bliż­ si krewni, a więc rodzice, rodzeństwo, dzieci ze swymi dziećmi. Dalsi krewni mogą również pełnić rolę członków rozproszonej rodziny dużej, o ile pozostają w jakiejś choćby elementarnej interakcji z członkami tej rodziny i łączy ich z nią jakieś obustronne poczucie wspólnoty nawet o niewielkim natężeniu.

Według W. J. Goode'a więź pokrewieństwa w warunkach uprzemy­ słowienia ulega ograniczeniom6. Czy wobec tego proces ten postępuje naprzód w rejonie uprzemysławianym i w jakim jest stopniu zaawanso­ wania? Warto zastanowić się, co leży u podstaw więzi łączących członków rozproszonej rodziny dużej w rejonie uprzemysławianym, jakie są pod­ stawowe spoiwa wchodzące w skład tej więzi. Warto postawić pytanie, czy więź ta ma charakter głównie rzeczowy, czy też głównie nierzeczo­ wy. A może jest, w ogóle, pozbawiona elementu urzeczowienia? W ja­ kiej mierze oparta jest na związkach natury towarzyskiej, a w jakiej mierze spoiwem są uczucia rodzinne. I ogólnie, czy i na ile więź fami­ lijna uległa rozluźnieniu, osłabieniu?

Pewną moc wskaźnikową w interesującym nas zakresie może posia­ dać określenie motywów odwiedzin krewnych.

Po 12 latach wzrosła niemal o 8% liczba rodzin robotniczych kontak­ tujących się z familią. Było to efektem napływu dalszych krewnych do Konina oraz rezultatem dorastania i mieszkaniowego usamodzielniania się dzieci w mieście zamieszkałym przez rodziców. Z krewnymi mieszka­ jącymi w tej samej miejscowości łatwiej jest się kontaktować. Poza tym nasiliły się nieco kontakty z krewnymi na wsi ze względu na narasta­ jące w końcu lat siedemdziesiątych trudności aprowizacyjne (żywność —

6 W. J. Goode, Industrialization and Family Change, w: B. F. Hoselitz, W. E.

(7)

Więź zewnętrzna .rodziny robotniczej 261 Tabela 2 Motywy odwiedzin krewnych

W rubryce „robotnicy 1967" niektórzy respondenci deklarowali więcej niż jeden motyw.

a — z pobudek towarzyskich, b — z okazji świąt i uroczystości rodzinnych, c — ze względu na wspólne interesy, d — z tytułu niesienia pomocy rodzinie, e — z okazji załatwiania różnych interesów w miejscu zamieszkania rodziny, f — z innych powodów.

szczególnie mięso). W 1979 r. procent rodzin robotniczych i inżynierskich kontaktujących się ze swą familią był niemal identyczny, występowała całkowita powszechność tych kontaktów w obydwu środowiskach, Zróż­ nicowanie społeczne i kulturowe familii nie stawiało nieprzekraczalnej bariery dla kontaktów rodzinnych.

Z pobudek towarzyskich z roku 1967 odwiedzała swoich krewnych mniej więcej taka sama liczba rodzin robotniczych jak w 1979 (różnica 1,3% na „korzyść'' roku 1979). Kierowanie się motywem odwiedzania krewnych z okazji świąt i uroczystości rodzinnych nieco zmalało, ale raczej niewiele. Nie świadczy to o zachowaniu się elementów rytualizmu rodzinnego, z pogłębionych bowiem analiz wynika, iż większość odwiedzin podejmowanych z okazji świąt i uroczystości rodzinnych ma charakter

nie tyle rytualno-instytucjonalny, co również w znacznej mierze emocjo-nalno-towarzyski. Respondenci przychodzą do krewnych w czasie świąt niejednokrotnie nie tylko po to, aby powinność odwiedzenia krewnych została spełniona, lecz również ze względu na chęć wspólnego spędzenia z nimi określonego czasu z pobudek emocjonalnych oraz dla urozmaice­ nia trybu życia. Interesujący jest zanik odwiedzin „przy okazji załat­ wienia różnych interesów" — głównie przez krewnych ze wsi w mieście. Może to świadczyć o nieco rzadszym odwiedzaniu krewnych z miasta przez krewnych ze wsi. Odwiedziny z tytułu niesienia pomocy rodzinie ani w latach sześćdziesiątych, ani później nie odgrywały w skali popula­ cji żadnej roli (zob. tabela nr 2), natomiast wzrosła dość wyraźnie bez­ interesowna pomoc materialna otrzymywana przez rodziny robotnicze (otrzymywało 3% rodzin, a otrzymuje 14,6%) od rozproszonych krew­ nych oraz pomoc udzielana przez te rodziny krewnym (udzielało jej 8% rodzin, a udziela 15,3%). Mogło to wiązać się, przynajmniej czę­ ściowo, z narastającymi trudnościami na rynku.

(8)

O więzi z rozproszonymi bliższymi i dalszymi krewnymi świadczą również odwiedziny krewnych z okazji uroczystości rodzinnych. Pytano więc badanych o udział krewnych w ostatnio zorganizowanej uroczystości rodzinnej (czy uczestniczyli, czy też nie). Okazało się, że gościło swych krewnych (z reguły bliższych) ponad 90% rodzin robotniczych z obydwu próbek, przy czym nastąpił przeszło trzyprocentowy wzrost częstotliwo­ ści udziału krewnych w próbce z 1979 r. Nie stwierdzono więc zmniej­ szenia się kontaktów z familią. Nieco mniejsze (niemniej zdecydowanie wyraźne) były one w rodzinach inżynierskich.

Reasumując można stwierdzić, że przeszło dwudziestoletnia industria­ lizacja i urbanizacja rejonu konińskiego nie spowodowała wyraźniejsze­ go ograniczenia więzi familijnej rodzin robotniczych z bliższymi krew­ nymi. Wpłynęło na to niewątpliwie regionalne (często wręcz okoliczne) pochodzenie konińskiej klasy robotniczej, oddziaływanie krewnych ze wsi i miasteczek, istnienie społecznych lokalnych i regionalnych podstaw utrzymywania się elementów tradycyjnej kultury behawioralnej. Na mar­ ginesie jednak uzyskanych tu rezultatów badawczych rodzi się bardziej generalne pytanie: czy we współczesnym społeczeństwie polskim w aktu­ alnych warunkach istnieje wyraźniejsza tendencja do malenia więzi ro­ dzinnej w gronie bliższych rozproszonych krewnych. Inne, szersze rezul­ taty badań nie pozwalają na to pytanie odpowiedzieć zdecydowanie twierdząco i bez żadnych wątpliwości oraz warunkowych sformułowań 7. Z rozluźnieniem więzi familijnej mamy do czynienia głównie w przypad­ kach znaczniejszych różnic kulturowych między krewnymi. Przytoczone więc uprzednio sformułowanie W. Goode'a powinno być traktowane w naszych warunkach raczej jako ukierunkowująca badania hipoteza przewodnia, której konfrontacja z badaną rzeczywistością społeczną rodzi szczegółowe problemy wymagające empirycznych wyjaśnień, uwzględ­ nienia w interpretacjach dodatkowych zmiennych, wskazania przyczyn pewnych szczegółowych stanów, niejednokrotnie w jakiejś mierze „od­ chylających się" od generalnej koncepcji Goode'a.

III. WIĘŹ SĄSIEDZKA I TOWARZYSKA BADANYCH RODZIN. ZWIĄZKI Z NIEKTÓRYMI INSTYTUCJAMI

Badane rodziny ,,osadzone" są w społeczności nowoczesnego, rozwija­ jącego się miasta, co znajduje swe odzwierciedlenie w ich sytuacji w środowisku sąsiedzkim, różnica bowiem między sąsiedztwem miej­ skim i wiejskim jest sprawą dość powszechnie znaną. Sąsiedztwo wiej­ skie wsi tradycyjnej opiera się na silnej, wielostronnej więzi sąsiedz­ kiej, nieselektywnej i mającej stosunkowo szeroko przestrzenny i

(9)

Więź zewnętrzna rodziny robotniczej 263 ny zakres. Miejska więź sąsiedzka jest często bardzo zredukowana prze­

strzennie i społecznie, selektywna, uboga w treść, niekiedy wręcz na­ miastkowa, przybierająca postać luźnej znajomości. Więź ta jednak kształtować się może w zależności od charakteru miejskiej społeczności lokalnej. Postawmy więc pytanie, czy i jak ta więź zmienia się w mieście intensywnie uprzemysławianym oraz jakie jest jej nasilenie.

Jednym z istotnych wskaźników wzajemnej znajomości sąsiadów jest znajomość nazwisk osób mieszkających w pobliżu, w granicach tzw. sąsiedztwa przestrzennego.

Tabela 3 Znajomość nazwisk sąsiadów w Koninie (respondentami mężowie) w %

a — zna wszystkich lokatorów z całego bloku, b — zna niektórych lokatorów z całego bloku, c — zna wszystkich lokatorów z własnej klatki schodowej, d — zna nie wszystkich lokatorów z własnej klatki schodowej, e — nie zna nikogo.

Warto dodać, że w 1967 r. 19,6% robotników konińskich znało naz­ wiska lokatorów swego bloku (sprawdzono to u 10% wylosowanych res­ pondentów), podczas gdy taką znajomością w roku 1979 mogło wykazać się (jak wynika z tabeli 3) zaledwie 5,7% robotników. Inżynierowie za­ prezentowali w 1979 r. nieco lepszą niż robotnicy znajomość lokatorów bloku (10,3% respondentów). W latach sześćdziesiątych niemal 9C% ro­ botników znało nazwiska lokatorów swej klatki schodowej, podczas gdy w 1979 r. tego rodzaju znajomością mogło się wykazać jedynie 47,0% ro­ botników oraz 57,4% inżynierów. Symptomatyczne jest to, że w 1979 r. aż 32,0% robotników i 26,C% inżynierów nie znało w sąsiedztwie w ogóle nikogo, podczas gdy w 1967 r. takie przypadki niemal nie zdarzały się, w środowisku robotniczym. Można więc stwierdzić, że w 1979 r. 32% robotników oraz 26% inżynierów nie pozostawało z nikim w sąsiedztwie społecznym egzystując jedynie w ramach sąsiedztwa przestrzennego.

Z przytoczonych danych jednoznacznie wynika, iż w miarę upływu czasu i rozwoju miasta więź sąsiedzka rodzin robotniczych podlegała regresowi, mimo że nawet w latach sześćdziesiątych była już w Nowym Koninie stosunkowo nieduża. Przypadki bardziej zaawansowanej zaży­ łości sąsiedzkiej dwóch lub najwyżej trzech rodzin (przeważnie z tej samej klatki schodowej) zdarzały się niezbyt często, a jeśli już nawet miały niekiedy miejsce, to uwarunkowane były koleżeństwem lub choć­ by tylko znajomością mężów z terenu zakładu pracy lub też znajomo­ ścią z poprzedniego, „przedkonińskiego" miejsca zamieszkania. W miarę rozwoju konińskiego przemysłu i samego Konina oraz tym samym

(10)

„roz-gęszczenia się" pracowników w zakładach (coraz większa ich liczba) i. lo­ katorów w osiedlach mieszkaniowych, zamieszkiwanie w bezpośredniej bliskości siebie kolegów z zakładu pracy stawało się zjawiskiem rzadziej spotykanym. Poza tym bardziej już zurbanizowana ludność poszukiwała bliższych kontaktów międzyludzkich poza sąsiedztwem. Przeciętnie rzecz biorąc w 1979 r. pozostało już tylko zupełnie szczątkowe sąsiedztwo wy­ rażające się w zdawkowej wymianie ukłonów i na ogół grzecznościowych zdań na klatce schodowej czy przed blokiem. Zakres przestrzenny i spo­ łeczny sąsiedztwa w Nowym Koninie jest niewielki, a więź w jego ra­ mach minimalna, toteż stało się sąsiedztwem typowo wielkomiejskim.

Ciekawym zjawiskiem jest większe zainteresowanie sąsiadami inży­ nierów niż konińskich robotników (zob. tabela nr 3). Według Mogey'a, Mitchela i Luptona, zgodnie ze sformułowaną przez nich „hipotezą sta­ tusu" rodziny pracownicze zajmujące wyższy status społeczny zachowu­ ją w miejscu zamieszkania większy dystans nawzajem w stosunku do siebie i do rodzin o niższym statusie, niż to ma miejsce w przypadku rodzin o niższym statusie, które są bardziej otwarte na najbliższe oto­ czenie 8. W środowisku konińskim końca lat siedemdziesiątych zaobserwo­ waliśmy sytuację odwrotną. Wyrównanie można by ewentualnie tłuma­ czyć specyfiką ustrojową naszego kraju, natomiast większą „ciekawość sąsiedzką" inżynierów trudno jest wytłumaczyć. Być może uformowa­ ny na terenie zakładu przemysłowego nawyk poznawania podwładnych przeniósł się niejako automatycznie na społeczność sąsiedzką. Zaważyłaby tu wówczas specyfika zawodowa. A może „hipoteza statusu" w pewnych okolicznościach się nie potwierdza?

Istotniejszą rolę od więzi sąsiedzkiej odgrywa w życiu badanych ro­ dzin więź towarzyska. W roku 1967 w opracowanych monograficznie 40 rodzinach robotniczych („studia przypadków") sytuacja kształtowała się następująco: 16 rodzin w ogóle nie utrzymywało pozasąsiedzkich sto­ sunków towarzyskich z mieszkańcami Konina, 6 rodzin utrzymywało ta­ kie kontakty na terenie Konina wyłącznie z krewnymi, a 14 rodzin — z rodzinami niespokrewnionymi, przy czym 3 spośród tych ostatnich utrzymywały kontakty również z miejscowymi rodzinami krewnych. W 4 rodzinach współmałżonkowie mieli tylko wyłącznie swoich włas­ nych, indywidualnych bliższych znajomych spoza sąsiedztwa (mąż „swoich" i żona „swoich"). Tylko więc 14 rodzin związało się więzią typowo i wyłącznie towarzyską z miejscowymi rodzinami obcymi, po­ znanymi poprzez zakład pracy lub znanymi jeszcze z czasów zamieszki­ wania na wsi, w 6 przypadkach wystąpiła wyłącznie więź mieszana, ro-dzinno-towarzyska, przy jednoznacznym braku więzi czysto towarzyskiej, a więc więzi towarzyskiej nie z krewnymi i nie z sąsiadami. Zwracało

8 J. Mogey, Family and community in urban-industrial Societes, w: H. T.

(11)

Więź zewnętrzna rodziny robotniczej 265 wówczas uwagę zaspokajanie potrzeb towarzyskich drogą kontaktów z krewnymi zamieszkałymi w Koninie lub w okolicach. Niemal wszyst­ kie rodziny spośród 16 pozbawionych kręgu towarzyskiego w Koninie odwiedzały dość często swych krewnych zamieszkałych we wsiach po­

wiatu konińskiego.

Partnerami towarzyskimi badanych rodzin robotniczych były prze­ ważnie również rodziny robotnicze. Jedynie w dwóch przypadkach stwier­ dzono kontakty towarzyskie z rodzinami pracowników umysłowych.

Analizując z kolei więź towarzyską dwóch zbadanych w 1979 r. po­ pulacji (rodziny robotnicze oraz inżynierskie) warto odwołać się do ta­ beli 3. Z danych tam zawartych wynika, że w uroczystościach rodzin­ nych zarówno rodzin inżynierskich, jak i robotniczych bardzo często uczestniczą „ludzie obcy" w tym sensie, że nie spokrewnieni, niemniej pozostający przeważnie w zażyłych stosunkach towarzyskich z rodziną zapraszającą. Są to przeważnie małżeństwa, które niekiedy też składają wizyty razem ze swymi dziećmi (częściej w środowisku robotniczym). Goście nie spokrewnieni partycypowali w 75,7% „ostatnio zorganizowa­ nych" przez rodziny robotnicze uroczystościach rodzinnych oraz w 84% analogicznych uroczystości zorganizowanych przez rodziny inżynierskie. Niewiele jest więc rodzin nie utrzymujących więzi towarzyskich z rodzi­ nami nie spokrewnionymi, przy czym nieco więcej tego rodzaju rodzin spotykamy w środowisku robotniczym niz inżynierskim (różnica przeszło 8%). Można stąd wnioskować, że więź towarzyska rodzin inżynierskich nieco bardziej „oderwała się" od więzi rodzinnej niż więź towarzyska rodzin robotniczych, ale w zasadzie różnica nie jest duża. Być może ma tu swój wpływ w przeważającej mierze robotnicze bądź chłopskie po­ chodzenie współmałżonków z rodzin inżynierskich, albo też — co wyda­ je się bardziej prawdopodobne — małżeństwa robotnicze znacznie się w zakresie potrzeb towarzyskich zurbanizowały przybliżając się pod tym względem ku preferencjom właściwym małżeństwom inteligencji tech­ nicznej. Znaczny udział gości „obcych" w rodzinnych uroczystościach robotniczych przemawiałby raczej za tym drugim wariantem interpre­ tacyjnym. Świadczy on o znacznej już urbanizacji rodzin robotniczych, jedność bowiem więzi rodzinnej, towarzyskiej i sąsiedzkiej jest cechą specyficzną środowiska wsi tradycyjnej. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że konińskie rodziny robotnicze z roku 1979 były już znacznie bar­ dziej zmodernizowane pod względem rozdzielności więzi towarzyskiej i rodzinnej niż rodziny robotnicze z 1967 r. Jedynie 5% rodzin robot­ niczych utrzymywano w roku 1979 stosunki towarzyskie z sąsiadami, co świadczyłoby z kolei o wyemancypowaniu się więzi towarzyskiej tych rodzin w odniesieniu do więzi sąsiedzkiej.

Spotkania towarzyskie rodzin robotniczych bardziej „opierają się o zastawiony stół" niż analogiczne spotkania rodzin inżynierskich, które większy nacisk kładą na konwersację, na wymianę myśli i plotek.

(12)

Relacje rodziny w odniesieniu do zewnętrznych instytucji sformalizo­ wanych znajdują się poza głównym nurtem problematyki niniejszego artykułu, niemniej poświęcimy im również kilka zdań. W ciągu 12 lat (1967-1979) nasilały się w uprzemysławianym Koninie trudności szkol­ ne. Za dynamiczną rozbudową nowych osiedli mieszkaniowych powo­ dującą znaczny przyrost ludności (w tym także dzieci i młodzieży) nie nadążało budownictwo szkolne, co stało się powodem przeciążenia ist­ niejących szkół. W niektórych szkołach odbywały się lekcje od 8 rano do wieczora zakłócając normalny rytm nauki uczniów oraz także ich normalny rytm życia rodzinnego. Dał się zaobserwować postępujący nie­ dobór żłobków i przedszkoli, mimo pewnej rozbudowy ich sieci przez administrację miejską oraz zakłady pracy. Inwestycje w dziedzinie opie­ kuńczo-wychowawczej nie nadążały za ludnościowym oraz przestrzen­ nym rozwojem miasta. Powstałe trudności opiekuńcze łagodzone były jedynie pewnym niedoborem pracy dla kobiet w Koninie, który jest miastem nasyconym głównie dużymi zakładami pracy „męskiej", w związku z czym znaczny procent kobiet pozostawał w domu.

Zaznaczała się cały czas działalność socjalna dużych zakładów pra­ cy w odniesieniu do rodzin pracowniczych. W końcu lat siedemdziesią­ tych robotnicy nieco chętniej jeździli na wczasy, szczególnie rodzinne, niż miało to miejsce dawniej. Pominąwszy wczasy i przedszkola, rodziny robotnicze częściej korzystały z pomocy materialnej i materialno-rekrea-cyjnej niż rodziny inżynierskie.

Zarówno w latach sześćdziesiątych, jak i siedemdziesiątych do związ­ ków zawodowych należało niemal 100% załóg.

Partyjna przynależność do PZPR żonatych robotników wzrosła o przeszło 4% — z 26 do 30,3%, ale ich aktywność polityczna nie była zbyt duża, z wyjątkiem ograniczonej liczby aktywistów. Przynależność żon do PZPR wzrosła z 1% do 2%, a więc właściwie była nikła.

Reasumując można stwierdzić, że konińska rodzina robotnicza końca lat siedemdziesiątych posiadała również istotniejsze związki z ważniej­ szymi lokalnymi sformalizowanymi instytucjami społecznymi dzięki par­ tycypacji w nich swych członków (głównie mężczyźni oraz dzieci), a tak­ że dzięki interakcjom z nimi, których charakter wymagałby obszerniej­ szego odrębnego opisu.

PODSUMOWANIE

Dokonawszy na podstawie empirycznych danych analizy wpływu przyśpieszonej industrializacji i urbanizacji miasta i rejonu uprzemysła­ wianego na siłę i charakter więzi rodzin wielkoprzemysłowych robotnikóv/

(13)

mi-\Więź zewnętrzna rodziny robotniczej 267 krostruktur społecznych doszliśmy do następujących wniosków o cha­ rakterze poznawczym:

1. Przeszło dwudziestoletnia industrializacja i urbanizacja rejonu ko­ nińskiego nie spowodowała wyraźniejszego ograniczenia więzi familij­ nej rodzin robotniczych z bliższymi krewnymi. Wpłynęło na to nie­ wątpliwie regionalne (często wręcz okoliczne) pochodzenie konińskiej klasy robotniczej, typowe zresztą dla większości dawniej rolniczych, a obecnie uprzemysławianych rejonów Polski (znaczne rezerwy regional­ nej siły roboczej).

2. Stwierdzono wyraźne — w stosunku do miast ustabilizowanych i średniej krajowej — obniżenie procentu rodzin dużych (trójpokolenio-wych) w Koninie. Jest to zjawisko typowe dla miasta intensywnie uprze­ mysławianego. Duże zapotrzebowanie na nową siłę roboczą zmusza do sprowadzenia z zewnątrz pracowników, którym trzeba zapewnić mieszka­ nie, co jest z kolei powodem rozbudowy osiedli mieszkaniowych. Nie­ wielki przyrost procentowy rodzin dużych w Koninie w latach siedem­ dziesiątych można wytłumaczyć nieco zwiększoną trudnością uzyskiwa­ nia nowych mieszkań przez pracowników — w tym przez młode, chcące się usamodzielnić małżeństwa.

3. Powstałe początkowo w mieście uprzemysławianym niewielkie, luźne przestrzennie, maksymalnie skupione kręgi sąsiedzkie uległy w la­ tach 1967-1979 dalszemu rozluźnieniu osiągając niejednokrotnie stan zaledwie elementarnej niezobowiązującej znajomości. Było to efektem szybkiego rozwoju wielkomiejskiego charakteru Konina w zakresie prze­ mysłowym oraz przestrzenno-architektonicznym.

4. Można było zaobserwować wyraźną urbanizację życia towarzyskie­ go rodzin robotniczych wyrażającą się w dość znacznym uniezależnieniu się więzi towarzyskiej od więzi sąsiedzkiej i rodzinnej.

5. W mieście uprzemysławianym sformalizowane, zewnętrzno-insty-tucjonalne „zaplecze" egzystencji rodzin robotniczych (i w ogóle pracow­ niczych) pozostaje z reguły w tyle za szybkim rozwojem przemysłowym i demograficznym miasta. Wynikają stąd oczywiste wnioski dla polityki społecznej.

THE EXTERNAL BOND OF A WORKING CLASS FAMILY OF THE INDUSTRIALIZED REGION IN THE PROCESS OF CHANGES

S u m m a r y

The author surveys the effect of accelerated industrialization and urbanization of a town and its local region on a strength and a character of bonds of families of manufacturing industry workers with the crucial elements of local and regional svstem of social microstructures on the example of changes which took place in the industrialized town of Konin in the years 1967 - 1979. The survey results are the following:

(14)

1) A long standing industrialization and urbanization of the Konin region did not result in a diminishing of family bonds in working class families with their close kins. It was undoubtedly influenced by the regional deseendence of the wor-king class of Konin, what is typical for the formerly agricultural and presently industrialized regions of Poland (substantial reserves of regional working force). 2) A decrease in a percentage of large (three generational) families wras clearly

established in Konin in comparison to stabilized towns and the domestic mean values. It is a typical phenomenon for the intensively industrialized town; a high demand for labor induces bringing it from outside what results in a need of se-curing housing conditions and in developement of housing projects. In such con-ditions young married couples find more chances to become independent in the aspect of having on own apartment.

3) Some small, loose and intensively concentrated spaciously neighbourhood circles which initially had developed in the industrialized town became very loose in the examined years reaching often a stage of non-binding acquaintance. It was effected by a rapid developement of a city character of Konin in the industrial, spatial and architectural respect.

4) A conspicious urbanization of workers' families social life could be observed, manifested in becoming independent socially from family and neighbourhood bonds. 5) In the industrialized city, the formalized, external institutional "premises'' of the existence of workers' families (and all employees' families) does not follow the rapid industrial and demographic developement of the city. The obvious con-clusions for the social policies can be easily inferred from that situation.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W plastyczny i interesujący sposób przedstawione zostały w niej losy tej placówki Towarzystwa Jezusowego oraz jej działalność duszpasterska, dydaktyczno-

Interestingly, the PASTd-exponential window (PASTd-ew) algorithm is able to remove the tissue subspace with much fewer removed components than the batch-SVD method, as can be seen

Pojawia się w nim też próba zbadania obecności dzieł literackich, głównie powieści, na stronach komiksu w Polsce oraz na zagranicznych rynkach wydawniczych.... Komiks

Rudowski zauważa, że podczas arteterapii (w  której ramach lokowana jest tak- że choreoterapia) terapeuta może zaobserwować, jak środki wyrazu wpływają na przeżycia ich

also children’s free time is organized, eg.: children can be several hours a day and then return to their family home; they are under the care of the educa- tor; activities in

Jego celem jest upowszechnianie do- robku naukowego pracowników oraz promowanie badań naukowych prowadzonych na uczelni.. W archiwum znajdują się materiały naukowe

Ecclesia parochialis murata tituli sanctissimae Trinitatis consecrata, cuius con- secrationis celebratur dies anniversaria dominica próxima post festum s. Pavimen.tum

Time 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 System1 Unavailable Available Basic Approval Tier1 Approval Tier2 Approval Tier3 Approval System2 Unavailable Available