• Nie Znaleziono Wyników

W poprzek i na skos : uwagi na marginesie książki "Kulturo-znawstwo : dyscyplina bez dyscypliny"?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W poprzek i na skos : uwagi na marginesie książki "Kulturo-znawstwo : dyscyplina bez dyscypliny"?"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Łukasz Biskupski

W poprzek i na skos : uwagi na

marginesie książki

"Kulturo-znawstwo : dyscyplina bez

dyscypliny"?

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 5 (125), 80-89

2010

(2)

80

W poprzek i na skos. Uwagi na marginesie książki

Kulturo-znawstwo. Dyscyplina bez dyscypliny?1

W spółczesna h u m a n isty k a stanęła p rze d zasadniczym pro b lem em - istniejące i usankcjonow ane in sty tu cjo n aln ie dyscypliny akadem ickie nie są w stanie ująć różnorodności, d y n am ik i i złożoności p rak ty k k u lturow ych i ich wytworów. Część zag ad n ień uznaw anych lub in tu icy jn ie rozpoznaw anych jako kluczow e do opisu i zro zu m ien ia k u ltu ry dnia dzisiejszego oraz zjaw isk, które m iały w pływ na tak i a nie in n y kształt w spółczesności, nie „łapią się” w istniejącą sieć dyscyplinarną. Badacze w ybierają kilka strateg ii rad zen ia sobie z tym problem em . K onserw atyw ­ n ie nastaw iona część środow iska akadem ickiego zdaje się mówić: jeśli rzeczyw i­ stość nie odpow iada historycznie ukształtow anej sieci dyscyplinarnej, tym gorzej dla rzeczywistości. M y „robim y swoje” - zajm ujem y się literaturoznaw stw em , fil- m oznaw stw em czy h isto rią sztuki, a takie zjaw iska, jak sem iotyka kartograficzna, k u ltu ra konw ergencji czy po zain sty tu cjo n aln a aktywność graficzna w p rze strzen i publicznej nie należą do naszych zainteresow ań. In n i, nie p rzestając się id en ty fi­ kować z istniejącą stru k tu rą instytucjonalną, oddają p rym at b ad a n em u przez siebie przedm iotow i, stosując ta k ie „n arzęd zia”, które są najbardziej użyteczne do b a d a ­ n ia k o nkretnego te m atu , n iezależnie od dyscypliny, z jakiej źródłow o pochodzą. Im blisko już do tych badaczy, którzy - k o n sta tu ją c historyczny i arbitralny, a nie teoretyczny i istotow y ch a rak te r dyscyplin - przestają zaprzątać sobie głowę ar­ c h ite k tu rą gm achu nau k i. Z am iast tego, ignorując podziały dyscyplinarne, b a d a ­ ją k u ltu rę , kieru jąc się k u tem u, co w niej najb ard ziej frapujące. Podejście o stat­ n ie m ożem y identyfikow ać z kulturoznaw stw em .

1 Kulturo-znawstwo. Dyscyplina bez dyscypliny?, red. W.J. B urszta, M. Januszkiew icz,

(3)

M ożna sądzić, że kulturoznaw stw o asp iru je do m iana kolejnej dyscypliny aka­ dem ickiej. K ulturoznaw cy starają się o legitym izację swojego istn ien ia w in sty tu ­ cjo n aln y m świecie n au k i. P ow stają ak redytow ane k ie ru n k i studiów , pow ołano K om itet N a u k o K ulturze, Polskie Towarzystwo K ulturoznaw cze, zorganizow ano Z jazd K ulturoznaw czy, w ydaje się „P rzegląd K ulturoznaw czy” i „K ulturę W spół­ czesną” . S tarają się rów nież odpow iadać na rosnące zapotrzebow ania ze strony agend rządow ych (M in isterstw o K ultury, N arodow e C e n tru m K ultury, różnego ro d zaju lokalne insty tu cje k u ltu ry ) oraz ta k zwanego „sektora k u ltu ry ” na wiedzę ekspercką, zwłaszcza w w ym iarze ekonom icznym . Jednocześnie, co chyba k o n sty tu ­ tyw ne dla n a u k i w ogóle, prow adzona jest refleksja m etateoretyczna i m etadyscy- p lin a rn a , któ ra m a za zad an ie sproblem atyzow anie w łasnej perspektyw y i p rak ty ­ ki badaw czej. N ie rozstrzygając, czy w p ró b ac h leg ity m izacji kultu ro zn aw stw a chodzi raczej o zm ysł strategiczny badaczy korzystających ze w zrostu znaczenia pojęcia k u ltu ry w dzisiejszym świecie, czy też o próbę teoretycznej refleksji n ad ta k im stan em rzeczy (czy też u znając, że są to dwie stro n y tej sam ej m onety), odnotow ać należy zw iększenie intensyw ności debat i d ziała ń ogniskujących się wokół te rm in u „kulturoznaw stw o”.

Jednym z przejaw ów tego zjaw iska jest książka Kulturo-znawstwo. Dyscyplina

bez dyscypliny? pow stała jako m a teria ln y rez u ltat k o nferencji o tej samej nazw ie

zorganizow anej w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w W arszawie w m aju 2008 roku. To zbiorow a m onografia, której autorzy sta ra ją się odpow iedzieć na pytanie o m iejsce k ulturoznaw stw a pośród innych d ziedzin badaw czych (historia, lite ra ­ turoznaw stw o, filozofia, etnologia czy antropologia) i p ró b u ją wskazać n ajbardziej typow e strategie poznaw cze m ogące stanow ić o specyfice kulturoznaw stw a. W n i­ niejszym tekście chciałbym odnieść się do dwóch w ątków poruszonych w p u b lik a ­ cji: ch arak tery sty k i postaw y badaw czej zwanej k u lturoznaw czą oraz h isto rii pol­ skich bad ań , któ re m ożna uznać za antycypację w spółczesnego kulturoznaw stw a.

Dyscyplina bez dyscypliny

N a jakiej p odstaw ie zbudow ać m ożna tożsam ość k u lturoznaw stw a? N a jb a r­ dziej oczyw istym tro p e m w ydaje się pojęcie ku ltu ry . N ie sposób je d n ak zadow a­ lająco odpow iedzieć na p y ta n ie o to, jak rozum ieć „ k u ltu rę ” oraz - czym m iałoby być jej „znaw stw o” . W ojciech Jó zef B urszta i M ich ał Januszkiew cz we w prow a­ dzającym tekście Kłopot zw any kulturoznawstwem zauw ażają, że zw rot ku ltu ro w y doprow adził do sp e łn ie n ia się p rze p o w ied n i A lfreda L ouisa K roebera i C ly d e’a K lu ck h o n a z 1952 ro k u , iż p ojęcie k u ltu ry stan ie się „tak w ażne dla n a u k spo­ łecznych, jak p ojęcie graw itacji w fizyce, choroby w m edycynie i ew olucji w b io ­ lo g ii” (s. 9). I isto tn ie , k u ltu ra jest na u sta c h w szystkich. Ale sytuacja jest dziś chyba dużo b ard z iej skom plikow ana niż w la ta c h 50., gdy w sp o m n ia n i badacze w y o d rę b n ili słynne 164 d efin icje problem aty czn eg o pojęcia. O becnie (i od w ielu lat) do m o d ern isty czn eg o i k ry p to re lig ijn eg o , jak zauw ażają B urszta i J a n u sz ­ kiew icz, ro zu m ien ia k u ltu ry jako sfery w artości (k a p ita ln ie charak tery zo w an e

81

(4)

82

Roztrząsania i ro zb io ry

w cytow anym przez autorów sfo rm u ło w an iu M a tth e w A rnolda: k u ltu ra to „sło­ dycz i św iatło” p o łączone z „ogniem i p o tę g ą ”), doszło ujęcie spo łeczn o -an tro - pologiczne. To d ru g ie in te re su je się raczej klasow ym i, rasow ym i, su b k u ltu ro w y ­ m i czy genderow ym i d e te rm in a n ta m i k u ltu ry (a raczej k u ltu r) oraz p ro b lem em k o m u n ik o w a n ia jako sfery re p ro d u k c ji form i kodów d ziała n ia sym bolicznego. W obliczu tak iej w ielości ujęć B urszta i Jan u szk iew icz przyw ołują propozycję R aym onda W illiam sa, k tó ry zaproponow ał, aby n adać k u ltu rz e c h a ra k te r p o ję­ cia „k senogam icznego”, ro zp isu jąc je na cztery obszary znaczeniow e użyteczne w różnych ro d zajach b adań:

Pierw szy z nich to tery to riu m „ k u ltu ry w ysokiej”, często uto żsam ian y z pokrew nym i te r­ m in am i sztuki i cyw ilizacji. O bszar d ru g i naw iązuje do K antow skiego id ea łu k u ltu ry jako w yrafinow ania, ogłady i ogólnych norm w yznaczających sta tu s osoby cyw ilizow a­ nej, obytej z savoir-vivre’em i potrafiącej się wysłowić zgodnie z zasadam i języka lite rac ­ kiego. W trzecim obszarze m ieszczą się z kolei w yłącznie in ten cjo n aln e w ytw ory k u ltu ­ rowe, takie jak książki, filmy, program y telew izyjne, gry kom puterow e, kom iksy itd., które jed n ak w w ykładni studiów kulturow ych z d ają się wieść niezależny od odbiorców żywot jako o d rębne rodzaje tekstów. W reszcie tery to riu m czw arte, obejm ujące k u ltu rę jako całościow y sposób życia danej g ru p y ludzi, zbiorow e w zory m yślenia, rozu m ien ia św iata, odczuw ania, w ierzenia i d ziałan ia, które c h ara k te ry zu ją tylko tę grupę, o dróż­ niając ją od innych. (s. 8)

Czy zatem , zważywszy na tak w ielką niejednoznaczność pojęcia k ultury, m a ono jakąkolw iek użyteczność analityczną dla kulturoznaw ców ? - p ytają autorzy. O d­ pow iedź będzie ich zdaniem tw ierdząca, jeśli odw ołam y się do rozum ienia k u ltu ­ ry prezentow anego przez Jerzego K m itę w jego koncepcji kulturoznaw stw a jako najw ażniejszej dyscypliny „h u m an isty k i zintegrow anej”2. K m ita postrzega k u ltu ­ rę jako ch arak tery zu jącą lu d zk ie zbiorow ości rzeczyw istość m e n taln ą, na którą składa się zespół dzied zin techniczno-użytkow ych (sfera in stru m e n ta ln a) i k u ltu ­ ra sym boliczna czy też „k u ltu ra operow ania sym bolam i” (s. 15). In n y m i słowy, k u ltu ra jest prak ty czn ą w iedzą o sposobach „radzenia sobie” w danej w spólnocie i w iedzą „teoretyczną” o regułach ją kształtujących (wiedzą „jak ” i w iedzą „że”). K ultu ra jest w tym u jęciu zespołem sądów norm atyw no-dyrektyw alnych. A utorzy a rty k u łu opow iadają się więc za społeczno-regulacyjną teorią kultury, która może stanow ić ram ę in teg ru jącą poszczególne p rak ty k i badaw cze, co u ch ro n i nas przed upraw ian iem „kulturoznaw stw a z p rz y p a d k u ” .

N ie od p o ję cia k u ltu ry , lecz od istn ie ją c e g o k ra jo b ra z u d y sc y p lin a rn e g o i s tru k tu r ak a d em ick ich w ychodzi A nna Z eid ler-Jan iszew sk a w arty k u le G rani­

ce współczesności granicami ‘-znaw stw a’? K ilka uwag o miejscach skrzyżowania badań

N a k artach om aw ianej książki w ielokrotnie pojaw iają się o d n iesien ia do dwóch o sta tn ich p rac Jerzego Km ity: Późny w nuk filozofii. Wprowadzenie do kulturoznawstwa, W ydaw nictw o N aukow e B ogucki, P oznań 2007 oraz Konieczne serio ironisty.

O przekształcaniu się problemów filozoficznych w kulturoznawcze, W ydawnictw o

(5)

kulturoznawczych z badaniami historyków. Z auw aża ona, że dyskusje n a d sta tu se m

k u ltu ro z n aw stw a krążą w okół sposobu połączen ia filozoficznej tra d y c ji K ultur­

wissenschaften skup io n ej na „ d u c h u ” i „ k u ltu rz e w ysokiej” (m ającej asp ira cje in ­

te g ru ją c e ) oraz so c jo lo g ic zn o -an tro p o lo g iczn e j in te re su ją c e j się k u ltu ro w y m w ym iarem codzienności (przyglądającej się poszczególnym p rak ty k o m k u ltu r o ­ wym). T radycyjne podejścia nie są saty sfak cjo n u jące dla coraz w iększej g ru p y badaczy, z czym Z eid ler-Jan iszew sk a w iąże pow szechne dążen ie do p rzem odelo- w yw ania pól badaw czych skutkującego kolejn y m i „zw ro tam i” (perform atyw nym , w izu aln y m itd.):

W efekcie owych ruchów tektonicznych pojaw iają się nowe już nie „dyscypliny”, a ko lej­ ne (wzorem „ku ltu ro w y ch ”) studies, których przedstaw iciele, zgrupow ani pod hasłam i problem atyzacji w ybranego (w skazanego w nazwie) asp ek tu czy w ym iaru kulturow ych p ra k ty k (w izualność, przestrzenność, perform atyw ność, gender, p ostkolonializm ), szyb­ ko swoje b ad an ia in sty tu c jo n alizu ją. (s. 23)

W jakiej zatem relacji - pyta au to rk a - pozostaje kulturoznaw stw o do innych dys­ cyplin oraz do now ych studies? Jednym z rozw iązań m ogłaby być w spom niana wy­ żej koncepcja „kulturoznaw stw a jako h u m a n isty k i zin teg ro w an e j” . P ropozycja K m ity nie obejm uje jednak, jej zdaniem , w szystkich aspiracji badaw czych k u ltu - roznawców. Z am iast tego badaczka pro p o n u je, aby zdefiniow ać kulturoznaw stw o jako „transdycyplinę operującą (głównie choć nie tylko) w obszarze k u ltu ry w spół­ czesnej” (s. 26) lub „wiedzę o w spółczesności skorelow aną w specyficzny sposób z w iedzą o h isto rii k u ltu ry ” (s. 33). Pojęcie transdycypliny (nie rozwijając go w om a­ w ianym tekście) autorka przyw ołuje za filozofem n a u k i Ju rg en em M ittelstrassem na określenie p rak ty k i przyjm ującej różną n a tu rę zależnie od k o nkretnego kom ­ pleksow ego zadania badawczego. W innym m iejscu pisze ona:

U św iadam iam y sobie coraz w yraźniej, że granice dzielące dyscypliny nie m ają w istocie c h ara k te ru teoretycznego, lecz historyczny i - jako takie - m ogą być nie tylko p rz ek ra ­ czane, ale i przesuw ane, m odyfikow ane i z am ien ian e w progi, które zap raszają do róż- n o kierunkow ych przejść. [...] W przeciw ieństw ie do in te rd y sc y p lin a rn o śc i, któ ra nie prow adzi do przeform ułow ania pola badaw czego zaangażow anych w nią dyscyplin, trans- dyscyplinarność - „aktyw na” w przy p ad k ach , gdy w grę w chodzą p roblem y niem ożliw e do rozw iązania w ram a ch pojedynczych dyscyplin - ko n sty tu u je nowe pole badaw cze.3

W k raczanie kulturoznaw ców w obszar h isto rii k ultury, czyli in n y m i słowy, ty tu ło ­ we skrzyżow anie w spółczesności z h isto rią , m a polegać na b a d a n iu przeszłości w aspekcie jej związków z teraźniejszością, a nie „przeszłości jako p rzeszłości” . B ardziej szczegółowej ch arak tery sty k i tego podejścia autorka dokonuje w odn ie­ sieniu do dwóch k o n k retn y c h p rak ty k badaw czych: M ieczysława Porębskiego z za­

A. Z eidler-Janiszew ska Visual Cultural Studies czy antropologicznie zorientowana

„Bildwissenschaft”? O kierunkach zwrotu ikonicznego w naukach o kulturze, „Teksty

D ru g ie ” 2006 n r 4, s. 10. Por. J. M itte lstra ss Wissen und Grenzen. Philosopchische

(6)

84

Roztrząsania i ro zb io ry

k resu h isto rii sz tu k i4 oraz E dw arda B alcerzana - literatu ro zn aw stw a5 . D okony­ w ane przez n ic h przesuw anie granic przeszłości jest jej zd a n ie m jednym z k luczo­ w ych elem entów kulturoznaw czej p rak ty k i badaw czej. K ulturoznaw cy w swojej praktyce d okonują zatem ak tu alizacji przeszłości.

Być m oże niedaw ne dow artościow anie kulturoznaw stw a jest przejaw em spóź­ nionej realizacji p rzełom u antypozytyw istycznego w h um anistyce. Tak zdaje się sugerować G rzegorz G odlew ski w artykule Luneta i radar: o dwóch strategiach ba­

dań kulturoznawczych, k tó ry zauw aża, że dotychczas, naw et jeśli uznaw ano swo­

istość p rze d m io tu n a u k h um anistycznych, to nie przestaw ano tęsknić, by h u m a ­ n istyka, zyskując odrębność, nie traciła nic ze swojej ścisłości. Równolegle utrzy ­ m yw ało się p rzekonanie, że b ad a n ie naukow e pow inno zaczynać się od określenia istoty p rze d m io tu b ad a n ia i przyczyniać się do w zbogacenia jej obrazu i w zm oc­ n ien ia początkow ych założeń. „Ten sojusz podejścia scjentystycznego i esencjali- stycznego stworzył p o d atn y g ru n t dla ciężkozbrojnych teorii, których ta k wiele w ydał z siebie w iek X X ” - pisze G odlew ski (s. 51). Z czasem n astąp ił jednak kry­ zys m yślenia systemowego w h um anistyce, k tó ry zaowocował postm o d ern isty cz­ nym „teoretyzow aniem o niem ożności te o rii czy w ręcz p o zn a n ia” (s. 52). W tym m om encie na ru in y daw nych teo rii w kracza kulturoznaw stw o oferujące nową p o ­ stawę poznaw czą uw olnioną z paradygm atycznego gorsetu, co nie oznacza, że nie aspirujące do p ro d u k cji w iarygodnej w iedzy o świecie.

C zym charakteryzow ałaby się ta k ro zu m ian a dziedzina wiedzy? Pow rotem „na szorstki g ru n t” ludzkiego dośw iadczenia - tw ierdzi Godlew ski. Takie nastaw ienie badaw cze oznacza „przyjęcie postaw y otw artej, rezygnującej z w stępnych założeń teoretycznych co do p rze d m io tu i sposobu b ad ań , za to u rucham iającej w szelkie dostępne środki, bez w zględu na ich prow eniencję, by w sposób m ożliw ie pełny ujm ow ać zjaw iska ludzkiego św iata” (s. 53). Podejście to au to r nazywa strategią r a d a ru jako opozycji do scjentystycznej strateg ii lunety. W p rzy p a d k u postaw y otw artej obszar badaw czy jest

wskazany, a nie wyznaczony, więc nie m ożna poruszać się po nim zgodnie z wcześniej przy­ jętą m arszrutą. Pewnie, że, zdjąwszy „okulary id ei”, w arto, jak się rzekło, mieć do dyspozycji odpow iednio przystosow aną strategię badaw czą czy in stru m en tariu m , jakieś „przyrządy optyczne”, ale ich funkcja jest już in n a niż w naukach „paradygm atycznych”. Te bowiem posługują się swoimi przyrządam i jak lunetą, która pozwala dostrzec tylko to, na co skieruje ją sam badacz, decydujący również o skali, perspektywie i stopniu przybliżenia; przy takim podejściu akt poznania prefiguruje, a przynajm niej antycypuje, uzyskiwane rezultaty, w nie­ których zaś przypadkach wręcz je konstruuje. Tymczasem w badaniach o orientacji otwartej sięga się co najwyżej po urządzenia działające jak tradycyjny radar, który jedynie kieruje się w pew ną stronę - wysyłając fale, „pytania otw arte” - aby odbierać wszelkie nadpływające w odpowiedzi sygnały, bez względu na ich charakter i pochodzenie. (s. 55)

4 N a przykładzie książki M. P orębski Granice współczesności 1909-1925, W ydawnictw o A rtystyczne i Film ow e, W arszaw a 1989.

5 E. B alcerzan P rzez znaki. Granice autonomii sztuki poetyckiej. N a materiale polskiej

(7)

C harak tery zu jąca kulturoznaw stw o postaw a otw arta byłaby zatem pew ną o rgani­ zacją postępow ania interpretacyjnego, m ożliwie bezzałożeniow ą, eklektyczną w wy­ borze narzęd zi i elastyczną w d efiniow aniu rzeczyw istości kulturow ej. D aleką od m etody p racy polegającej na sform ułow aniu założeń teoretycznych, ich em pirycz­ nym spraw dzeniu i p rez en ta cji rezu ltató w w d u ch u quod erat demonstrandum. R a­ czej interakcja z rzeczyw istością niż jej zdystansow any ogląd, co pozwala n a uchwy­ cenie „logiki staw ania się k u ltu ry ” . Rzecz jasna, „strategia ra d a ru ”, oparta na ciągłej w ersyfikacji założeń zależy od otw artości sam ego badacza i jego zdolności do roz­ poznaw ania w ażnych sygnałów.

Genealogia polskiego kulturoznaw stw a

K ulturoznaw stw o w tym u ję ciu byłoby zatem p rzede w szystkim specyficzną postaw ą badaw czą. M ożna jed n ak próbow ać rów nież zdefiniow ać je p rze d m io to ­ wo. O specyfice k ulturoznaw stw a decydow ałoby wówczas zainteresow anie, m ó ­ wiąc najogólniej, tym , co zm arginalizow ane. W obszarze b ad a ń n a d lite ra tu rą , jak w p rzy p a d k u N ew H istoricism , będą to dok u m en ty pozostające poza kanonem , księgi rachunkow e czy relacje podróżnicze. W sferze sztuki - b ad a n ie zjaw isk no- w om edialnych. W trad y c ji studiów k u lturow ych byłaby to zaś klasa pracująca, su b k u ltu ry m łodzieżow e, k u ltu ra p o p u la rn a czy szeroko pojęta codzienność. Z a­ tem kulturoznaw stw o jako b ad a n ie m arginesów. U jęcie to m a p rzede w szystkim ch a ra k te r historyczny: w yliczenie tego, czym interesow ali się badacze zw iązani z k ulturoznaw stw em w przeszłości. Jest to jed n ak w ym iar isto tn y dla zrozum ienia w spółczesnej sytuacji w tej d ziedzinie wiedzy. Ciekawe jest tu rów nież porów na­ nie rodzim ej trad y c ji badaw czej z bodaj n ajisto tn iejszy m p u n k te m o dniesienia w tej kw estii, czyli z anglosaskim i stu d ia m i kulturow ym i.

Z agadnienie to jest jednym z w ątków a rty k u łu Janusza B arańskiego Kulturo­

znawstwo postantropologią czy erzacem filozofii? A utor tw ierdzi, że pierw ocin p o l­

skiego k ulturoznaw stw a należałoby szukać w Instytucie K ulturoznaw stw a U niw er­ sytetu A dam a M ickiew icza w P ozn an iu i koncepcjach Jerzego K m ity (s. 70). O sa­ dzając zaś genezę polskiego k ulturoznaw stw a w społeczno-regulacyjnej teo rii k u l­ tury, k o n sta tu je jego zu p e łn y b ra k zw iązku z b a d a n ia m i brytyjskim i: „Wydaje się pew ne, że polskie kulturoznaw stw o om inęły w szystkie etapy, przez któ re przeszły zachodnie stu d ia k u ltu ro w e” (s. 70). Zarów no tw ierdzenie o dom inującej pozycji poznańskiego ośrodka kulturoznaw czego, jak i b ra k u polskich b ad a ń odpow iada­ jących zainteresow aniom studiów k u lturow ych w ydaje się zbytnią generalizacją. O braz polskiej pow ojennej akadem ickiej refleksji n a d k u ltu rą jest dużo m niej jed­ norodny. M ożna wskazać szereg ciekawych zjaw isk zarów no w obszarze explicite o kreślanym jako kulturoznaw czy, jak i tych, które, iden ty fik u jąc się wówczas z in ­ nym i dyscyplinam i, z naszej dzisiejszej perspektyw y m ożna określić z uw agi na stosowane m etody lub obszar zainteresow ań jako kulturoznaw cze.

Przede w szystkim , co oczywiste, należy zauważyć, że w Polsce działały inne ośrodki ogniskujące swoje d ziałania wokół te rm in u „kulturoznaw stw o” . W arto tu

85

(8)

86

Roztrząsania i ro zb io ry

w spom nieć chociażby o tak zw anym „eksperym encie łódzkim ” S tefanii Skwarczyń- skiej, którego ideę literaturoznaw czyni zaprezentow ała po raz pierw szy na K on­ gresie K u ltu ry w 1966 ro k u (w dwa lata po otw orzeniu O środka W spółczesnych Studiów K ulturow ych w B irm in g h am )6. Była to jak na owe czasy odw ażna próba stw orzenia in terd y scy p lin arn y ch studiów n a d k u ltu rą ufundow anych nie na ogól­ nej filozofii kultury, jak w propozycji Jerzego Kmity, lecz na bazie teo rii lite ra tu ­ ry, zw ieńczona u ru ch o m ien ie m na U niw ersytecie Ł ódzkim obecnych studiów kul- turoznaw czych. Powstał k ie ru n e k przekraczający granice dyscyplin h u m a n isty c z­ nych, o party program ow o na integracji b ad a ń n a d lite ra tu rą , te atrem i film em . O początkow ym ro zm ach u tego in te rd y scy p lin arn eg o p ro je k tu świadczyć m oże w spólny zam iar Skwarczyńskiej i M ieczysława W allisa w łączenia w obręb p la n o ­ w anej jednostki oprócz przedstaw icieli literaturoznaw stw a, teatrologii i film oznaw - stwa rów nież historyków sztuki. W ycofanie się z czynnej działalności naukow ej tego w ybitnego estetyka (odszedł na em eryturę w 1965 roku) spow odowało n ie ste­ ty zarzucenie tego pierw otnego pom ysłu, tak, że dzisiejszy k ształt łódzkiej jed­ no stk i ró żn i się od projektow anego.

In n y m p rzy k ła d em nieco podobnego ru c h u w o b rębie już szerzej ro zu m ian ej h u m a n isty k i m oże być działalność Ja n a B iałostockiego oraz S tefana Ż ółkiew ­ skiego. B iałostocki na b az ie za in te re so w an ia ikono lo g ią E rw in a P an o fsk y ’ego integrow ał n arz ęd zia i słow niki pojęć badaw czych filozofii, h is to rii k u ltu ry , an ­ tro p o lo g ii, h is to rii id ei oraz estety k i z trad y c y jn ie p o ję tą h isto rią sz tu k i7. D zię­ k i te m u jego uczniow ie sk u te cz n ie p en e tro w ali ta k że pole k o n tro w ersji te o lo ­ gicznych (Sergiusz M ichalski) czy ik o n o g rafii p o p u la rn e j (M aria P oprzęcka), co zw rotnie oddziaływ ało na realizow any przez te n zespól pro jek t pow szechnie znany jako „ H isto ria D o k try n A rty sty czn y ch ”8. Ż ółkiew ski z kolei próbow ał stworzyć na b azie m arksistow sko p o d budow anej sem iotyki ogólną teo rię k u ltu ry , któ ra pozw oliłaby przezw yciężyć hetero g en iczn o ść (lub ksenogam ię) zjaw isk k u ltu r o ­ wych. U jm ow anie k u ltu ry jako k o m u n ik a c ji i odw ołanie się do pojęcia te k stu k u ltu ry pozw alało na in te g rację za pom ocą ogólnej te o rii p ersp e k ty w in te re s u ją ­

Zob. J. Ś lósarska Sylwetki łódzkich uczonych - Stefania Skwarczyńska, Ł ódzkie Towarzystwo N aukow e, Ł ódź 1998.

Por. P. M ajew ski J a n Białostocki - od stylu do kultury, w: Kulturologia polska X X wieku, < w w w .kulturologia.uw .edu.pl> .

Zob. np. J. B iałostocki Metoda ikonologiczna w badaniach nad sztuką, w: tegoż Pięć

wieków myśli o sztuce. Studia i rozprawy z dziejów teorii i historii sztuki, PW N,

W arszaw a 1959; tenże Historia sztuki wśród nauk humanistycznych, O ssolineum , W roclaw 1980; S. M ich alsk i Protestanci a sztuka. Spór o obrazy w Europie nowożytnej, PW N , W arszaw a 1989; M. P oprzęcka O złej sztuce, W ydaw nictw o A rtystyczne i Film ow e, W arszaw a 1998 oraz serię „H isto ria D o k try n A rtystycznych” złożoną z tom ów opracow anych przez Z espół do B adań D ziejów D ok try n A rtystycznych In sty tu tu H isto rii S ztuki U n iw ersytetu W arszaw skiego pod kier. J. B iałostockiego. 6

7

(9)

cych się ró żn y m i z a g a d n ie n ia m i9. L ite ra tu rę , k tórej pośw ięcał najw ięcej uw agi, trak to w a ł jako węższy, w yodręb n io n y zak res społecznej k o m u n ik a c ji (kultury) nie b ad a ją c jej jedynie „jako s z tu k i”, ale też w p o p u la rn y m i p o zaartystycznym w yd an iu , rów nież p o d k ą te m jej klasow ych k o o rd y n ató w 10.

P onadto w spom nieć należy o w ielu badaczach skupionych wokół różnych jed­ n ostek U niw ersytetu Łódzkiego zainteresow anych k u ltu rą p o p u la rn ą i ro b o tn i­ czą. L ite ra tu rę p o p u la rn ą b ad ał tam Janusz D u n in 11; h isto rię p o p u larn ej k u ltu ry robotniczej, sięgając do początków X IX w ieku, zgłębiał W ładysław L ech K arw ac­ k i12; socjologią k u ltu ry masowej zajm ow ała się A nto n in a K łoskow ska13; system a­

9 „Jeśli rozum iem y heterogeniczne procesy kultury, to dlatego, że m ożem y ich sk ład n ik i ujm ow ać jako określone znaki, procesy zaś kulturow e, utrw alone bądź w czasie, bądź w p rzestrzen i, bądź jednocześnie w p rzestrzen i i czasie, stanow ią realizacje system ów znakow ych danej zbiorow ości i jej kultury. U trw alone procesy kulturow e m ogą być opisyw ane jako teksty, jako realizacje system ów

sem iotycznych. C hodzi tu o n ajróżniejsze teksty: np. utrw alonego we w zorcu technicznym (i w wytworze) procesu wytwórczego, utrw alonego dzieła sztuki w raz ze w zorcem określonej tech n ik i artystycznej jego pow oływ ania do życia,

utrw alonego dzieła sztuki w raz ze w zorcem określonej tech n ik i artystycznej jego powoływ ania do życia, utrw alonego p o rząd k u polityznego, czy np. konkretnego obyczaju w yborczego” (S. Ż ółkiew ski Przyczynek do krytyki teorii kultury X X w., w: Kultura-komunikacja-literatura. Studia nad X X wiekiem, red. S. Żółkiew ski i M. H opfinger, W ydaw nictw o Polskiej A kadem ii N auk, W rocław -W arszaw a- -K ra k ó w -G d a ń sk 1976, s. 16). Por. A. M encw el Kultura, komunikacja, znak, w: Kulturologia polska X X wieku < w w w .kulturologia.uw .edu.pl> .

10 Zob. np. S. Ż ółkiew ski Teksty kultury. Studia, PW N , W arszaw a 1988.

11 Zob. J. D u n in Papierowy bandyta. Książka kramarska i brukowa w Polsce, W ydaw nictw o Ł ódzkie, Ł ódź 1974; tegoż W B i - B a - Bo i gdzie indziej: o humorze

i satyrze z Miasta Łodzi od Rozbickiego do Tuwima, W ydaw nictw o Ł ódzkie, Ł ódź 1966;

tegoż Prolegomena do ko miksologii, „ L itera tu ra L udow a” 1972 n r 6(XVI); J. D u n in , Z. K norow ski Polskie powieściowe serie zeszytowe. Materiały bibliograficzne,

W ydaw nictw o U niw ersytetu Łódzkiego, Ł ódź 1984. Por. T. Ż abski Janusz Dunin -

współtwórca nauki o literaturze popularnej, w: Pasja książki. Studia poświęcone

profesorowi Januszow i D uninow i, red. J. L ad o ru ck i i M. R zadkow olska, W ydawnictw o

L ite ratu ra, Ł ódź 2010.

12 Zob. W.L. K arw acki Zabawy na Bielanach, PW N , W arszaw a 1978, tegoż Kultura

i obyczaje robotników, w: Polska klasa robotnicza, t. 1, PW N , W arszaw a 1974; tegoż Piosenka w środowisku robotniczym, w: Polska klasa robotnicza, t. 5, PW N , W arszaw a

1973; tegoż Teatr dla robotników przed 1914 r., w: Polska klasa robotnicza, t. VII, PW N, W arszaw a 1976; tegoż Ż yw ot robotnika w pieśni, w: Polska klasa robotnicza, t. 8, PW N , W arszaw a 1978.

13 A. K łoskow ska K ultura masowa: krytyka i obrona (1964), PW N , W arszaw a 2005. W arto rów nież odnotow ać, że to Kłoskow ska uczestniczyła w w ydaniu polskiego tłu m aczen ia Uses o f literacy R ich a rd a H oggarta z 1954 r. (Spojrzenie na kulturę

robotniczą w Anglii, przeł. A. A m bros, Państwow y In sty tu t W ydawniczy, W arszawa

1974). Por. I. K urz Antonina Kłoskowska, w: Kulturologia polska X X wieku,

(10)

88

Roztrząsania i ro zb io ry

tyczną próbę rek o n stru k c ji łódzkiej społeczności robotniczej p rze d 1939 prow a­ d zili łódzcy etnografow ie sk u p ie n i wokół B ronisław y K opczyńskiej-Jaw orskiej, tw orząc zaczątki p o lsk ich stu d ió w m ie jsk ic h 14. Ich zain tereso w an ia m niej lub b ardziej system atycznie osadzone na podbudow ie teoretycznej m ark sizm u czaso­ wo zbiegają się z zainteresow aniam i b ry tyjskich studiów kulturow ych. N a ile były to zjaw iska sam orodne, a na ile pow stałe po d w pływ em in form acji jest zag ad n ie­ n iem zasługującym m oim zdaniem na osobne opracow anie historyka polskiej h u ­ m anistyki.

Podsumowanie

K ulturoznaw stw o odżegnuje się od skojarzeń z form ułą tradycyjnych dyscy­ p lin posiadających w yodrębniony p rze d m io t i m etody badaw cze, nie m oże jednak znaleźć na swoje określenie lepszego słowa. O bok w ew nętrznych dyskusji na te ­ m at kryzysów kolejnych tradycyjnych dyscyplin, m ożna to uznać za przejaw zwy­ cięstwa m yślenia niesystem ow ego i postdyscyplinarnego w h um anistyce. Z in n e ­ go p u n k tu w idzenia m ożna je też uznać za próbę ocalenia jedności h u m a n isty k i przeciw now oczesnej specjalizacji. W każdym razie istn ieje g rupa badaczy, którzy ogniskują się wokół w ieloznacznego pojęcia ku ltu ry , elastycznego podejścia do w yznaczania pól badaw czych, otw artej postaw y poznaw czej, k tó rą m ożna opisać za pom ocą m etafory ra d a ru i którzy p o n ad to o d n ajd u ją w polskiej h um anistyce „u k ry tą” tradycję podobnego m yślenia. Tylko dzięki takiej elastyczności, jak są­ dzą, opisać m ożna zm ien n y i n ie jed n o lity świat k u ltu ry w spółczesnej. P ublikacja

Kulturo-znawstwo. Dyscyplina bez dyscypliny - chociaż nie pozbaw iona w ad 15 - d o ­

brze zdaje spraw ę z toczących się w ich gronie dyskusji.

Ł ukasz BISKUPSKI

14 Zob. B. K opczyńska-Jaw orska Kultura środowiska robotniczego w Łodzi, „Łódzkie S tu d ia E tn o g raficzn e” 1979 (t. XX); tejże Badanie kultury robotniczej dużego miasta, „E tnografia P olska” 1985 z. 1 (t. X X IX ); G.E. K arp iń sk a, B. K opczyńska-Jaw orska, A .W oźniak Pracować, żeby żyć, żyć, żeby pracować, PW N , W arszaw a-Ł ódź 1992; B. K opczyńska-Jaw orska, Ł ódź i inne miasta, K atedra E tnologii U niw ersytetu Łódzkiego, Ł ódź 1999.

15 N ajbardziej razi niech lu jn o ść redakcyjna (b rak jednolitego fo rm atu bibliografii) oraz nierów ny poziom tekstów właściw y p u blikacjom pokonferencyjnym (artykuły o ty tu łach w d u c h u „słoń a spraw a p olska”).

(11)

Abstract

Łukasz BISKUPSKI

W a rs a w School o f Social Psychology

Crosswise and Slantwise

Review: K u ltu ro -zn a w stw o . Dyscyplina bez dyscypliny? [S tudies-in-Culture: A Discipline without a D iscipline?’], ed. by W.J. Burszta, M . Januszkiewicz, W ydawnictwo Szkoły W yższej Psychologii Społecznej A ca dem ica' [W arsaw School o f Social Sciences & H um anities press], W arszawa 2010.

T h e b o o k being review ed is a m o n o g ra p h by various authors w h o have a tte m p te d at defining th e position o f cultural studies am ong o th e r research areas (history, literary science, philosophy, e th n o lo g y o r anthro p o lo g y), try in g to p o in t o u t to th e m ost typical cognitive strategies w h ic h m ay shape up th e cultural studies' specificity. T h e re v ie w e r prim a rily refers to t w o threads to u c h e d u p o n in this publication: a profile o f th e research attitude referred to as ‘cu ltu ra l-stu d y-o rie n te d ' and th e history o f Polish research th a t can be considered to have anticipated o u r c o n te m p o ra ry cultural studies. C u ltu ra l studies g enerally te n d to renounce any association w ith th e fo rm u la o f traditional disciplines characterised by specifically defined subject and research m ethods; yet, th e re can be no b e tte r w o rd describing its purpose. Beside internal discussions o n crises o f subsequent traditional disciplines, this m ight be seen as a m anifestation o f eventual prevalence o f non-system ic and post-disciplinary thinking in th e humanities. V ie w e d fro m a d ifferent angle, th e y m ay be considered an a tte m p t o f saving th e hum anities' unity against m o d e rn specialisation trends.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jednak dopiero w ostatniej ćwierci XX stulecia, poczynając od roku 1979, alumni seminarium włocławskiego mieli możliwość (na zasadzie.. dobrowolności) pisania pracy magisterskiej

Wyniki tych badań wskazują, że anhedonia może wiązać się nie tylko z nieprawidłowościami etapu satysfakcji, lecz także etapów pożądania czy uczenia się.. Na podstawie

Przyznam, że aż prosi się o powołanie się na Fullera na stronie 127, kiedy autor rozważa problem moralności prawa (warto jednak powiedzieć, że Moralność prawa wspomniana

W praktyce pomocne jest opracowanie deklaracji misji (mission statement) muzeum, czyli „definicji instytucji i jej podstawowego przeznaczenia” 2 , która nie bę- dzie

[r]

Nagłówki poszczególnych rozdziałów i nawet ich treść mogą nieraz wywoły- wać skojarzenia odimienne od oczekiwanych przez autorów, ale właśnie dlatego., i właśnie przez

Está-se diante de um homem-máquina, autômato, moldado para ser um herói e a na- rrativa de Wierzchowski o confi rma, ela não deixa de ser uma ratifi cação da memória produzida

I ta właś­ nie cecha kultury prawnej sprawia, że dla krytycznych teorii prawa pojęcie kultury prawnej jest pojęciem „konserwatywnym”, skoro prawo, jego