• Nie Znaleziono Wyników

Uwarunkowanie charakterologiczne katechezy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Uwarunkowanie charakterologiczne katechezy"

Copied!
49
0
0

Pełen tekst

(1)

Janusz Tarnowski

Uwarunkowanie charakterologiczne

katechezy

Studia Theologica Varsaviensia 5/2, 67-114

(2)

U W A R U N K O W A N IE C H A R A K T E R O L O G IC Z N E K A T E C H E Z Y

T r e ś ć : I. Z agadnienie konieczności indyw idualizacji: 1. w zakresie dydaktycznym ; 2. w zakresie pedagogicznym ;3. w zakresie katechetycznym . —· II. W artość typologii charakterologicznej jako narzędzia indyw idualizacji : 1. pojęcie typu i typologii; 2. spór o wartość ujęcia typologicznego; 3. typologia H eym ansa — W iersmy — Le Senne ’a. — II I. Próba zastosowania m etody charakterologicznej do personalizacji katechezy: 1. uw agi ogólne; 2. podstawo­ w e typy charakteru w odniesieniu do katechezy personalistycznej.

C harakterologia jest nauką m łodą. W yłoniła się z psychologii dopiero w drugiej połowie X IX wieku, dzięki publikacjom J . S t u ­ a r t a M i l i a, Al. B a i n a, J. B a h n s e n a i stopniowo uzys­ kuje autonom ię. Psychologia bowiem i charakterologia bad ają w praw dzie takie same zjawiska, ale każda w inny sposób i z in ­ nego p u nktu widzenia. Psychologia m ianowicie rozpatruje p ro ­ cesy psychiczne i zm ierza do wykrycia rządzących nim i p raw ; posługuje się przy tym uogólnieniem i abstrakcją odnosząc swoje zadanie do „człowieka w ogóle“, który w rzeczywistości nie istnieje.

C harakterologia natom iast dąży do poznania człowieka kon­ kretnego, jakiego istotnie spotykam y w życiu. M a n a celu zrozu­ m ienie indyw idualności ludzkiej oraz wykrycie praw kierujących ch arakterem człowieka.

Czy charakterologia wiąże się w jakiś sposób z katechezą? Odpow iedź n a to pytanie jest jednoznacznie pozytywna. Prze­ cież dzieci siedzące w ław kach podczas katechezy bardzo różnią się od siebie charakterem , zdolnościami, zainteresow aniam i. W ychowując je do wspólnoty L udu Bożego nie możemy niwelo­ w ać tych różnic. Przeciwnie, w zjednoczeniu braterskim powinno KS. JA N U SZ T A R N O W S K I

(3)

być zachow ane całe bogactwo odrębnych i niepow tarzalnych osobowości.

D latego wydaje się rzeczą bardzo ważną, przypatrzeć się bliżej związkowi katechezy z charakterologią, co będzie właśnie przed­ m iotem tego rozw ażania.

O bejm uje ono trzy zakresy : najpierw dydaktyczny i pedago­ giczny — bo n a katechezę składa się zarów no proces nauczania, ja k wychow ania — oraz ściśle katechetyczny, ponieważ wspom ­ niane dw a procesy nie w yczerpują istoty katechezy. Punktem zaś wyjścia będzie zagadnienie indyw idualizacji narzucające się przez różnorodność psychiczną tych, do których m a być skierowana katecheza.

N astępnie omówię problem typologii charakterologicznej, która jest konieczna, aby zorientow ać się w gąszczu różnic indy­ w idualnych.

Po takim zaś przygotow aniu przedstaw ię próbę zastosowania m etody charakterologicznej do katechezy współczesnej, wcho­ dzącej coraz bardziej w stadium t. zw. personalizacji.

I. ZAGADNIENIE KONIECZNOŚCI INDYWIDUALIZACJI A. W z a k r e s i e d y d a k t y c z n y m

W czasopiśmie „W ychow anie“ znajdujem y wypowiedzi au to ­ rów radzieckich staw iających współczesnej szkole poważne za­ rzuty. T ak więc A. W . Z o s i m o w s k i j pisze: „ ...d u ż a część młodzieży utyskuje n a brak w szkołach, w których się przedtem uczyła, niezbędnej indyw idualizacji wiedzy naukowej. N auczy­ ciele tych szkół orientowali się, jeśli idzie o tem po i m etody n a u ­ czania, n a jakiegoś średniego ucznia, u tru dn iając tym samym rozwój uczniów nie będących średnim i... A jednocześnie uczniowie z dużą wdzięcznością w spom inają tych nauczycieli, którzy po­ trafili um iejętnie łączyć kolektywne formy nauczania z form am i indyw idualnym i...1“

1 A. W . Z o s i,m o w s к i j : Interesujący eksperyment, „W ychow anie“ 1966 nr 4 (155), str. 29.

(4)

[3] U W A R U N K O W A N IE C H A R A K T E R O L O G IC Z N E K A T E C H E Z Y 69 Podobnie wypow iada się W . A. Suchomlinskij w swej m ono­ grafii, z której recenzję zamieszcza „W ychow anie“ 2.

N a naszym terenie również stw ierdzam y niejednokrotnie, że szkoła wskutek zbyt daleko posuniętej jednolitości w treści i w m e­ todach nauczania nie liczy się z indyw idualnym i potrzebam i uczniów, nie rozwija należycie ich zainteresowań. Dlatego często zdarza się, że uczniowie zdolni nud zą się na lekcjach lub osią­ gają zaledwie m ierne wyniki, podczas gdy poza zajęciam i szkol­ nym i byw ają oni pochłonięci p racą w różnych dziedzinach, do których pociąga ich zamiłowanie.

Ale czy historia szkolnictwa nie zna wysiłków zm ierzających do zindyw idualizow ania procesu n auczania?

„Szkoły n a m iarę dziecka“ dom agał się ju ż E douard С 1 a- p a r è d e 3, a pierwszą szkołę uw zględniającą różnice indyw idual­ ne utworzył J . A. S i c k i n g e r w M annheim . W ychodził on z założenia, że jeżeli szkoła, która daje strawę duchow ą dziecku, m a być dla niego nie przekleństwem, ale błogosławieństwem, to musi dostosować się do jego możliwości indyw idualnych. Nie każdem u dziecku to samo —· postulował Sickinger — ale każ­ dem u to, co dla niego właściwe. T ak powstał system mannheimski (od niemieckiego m iasta M annheim z pierwszą szkołą tego typu), w którym każda klasa obejm owała dw a równoległe oddziały: jed en dla dzieci mniej zdolnych, otoczonych troskliwą opieką, a drugi dla w ybitnie uzdolnionych z zapew nieniem im możli­ wości rozwoju w różnych k ieru n k ach .4

W śród wielu prób nauczania indyw idualizującego może n aj­ bardziej znany jest Daltoński plan laboratoryjny nauczycielki am ery­ kańskiej H eleny P a r k h u r s t , o party n a trzech zasadach :

2 W . A. S u c h o m l i n s k i j : Wospitanije licznosti w sowietskoj szkole

K ijew 1965 —· recenzja zam ieszczona w „W ychow anie“ 1966 nr 4 (155), str. 42— 43.

3 E. C l a p a r è d e : Szkoła na miarę W arszawa 1928 4

4 A. Sickinger : Organisation grosser Volkschulkôrper nach der natürlichen Lei­

stungsfähigkeit der Kinder (V orlag gehalten au f dem I internationalen Kongress

für Schulhygiene in Nürnberg am 7 April 1904 von Dr. A. Sickinger), M an ­ nheim und Leipzig 1911.

(5)

1) swobodnej pracy uczniów 2) indyw idualizacji w nauce oraz 3) w spółdziałaniu grupowym . W planie daltońskim (od m iasta D alton w USA) nastąpiło zniesienie systemu klasowo-lekcyjnego, a na jego miejsce powstały lab o rato ria wyposażone we wszelkie możliwe pomoce, ja k książki, czasopisma, m apy, przyrządy oraz gdzie czuwał gotowy do udzielania konsultacji specjalista. U cznio­ wie z umieszczonego w rocznym planie zestawu przedm iotów głównych i pobocznych wybierali to, co im odpow iadało, podpi­ sując co miesiąc umowę regulującą przydział pracy, którą odby­ wali oni według dowolnego, indyw idualnego tem pa i m etody. K ontrolę stanowiły głównie wykresy graficzne obrazujące wy­ dajność każdej grupy oraz poszczególnych uczniów. Plan dal­ toński obejmował młodzież n a poziomie szkoły średniej 5.

Ale początkowy entuzjazm dla systemu m annheim skiego i daltońskiego planu laboratoryjnego (monografia H . Parkhurst doczekała się tłum aczenia n a 18 języków) powoli ustępował. Selekcja dokonyw ana przez A. Sickingera wśród uczniów w yda­ w ała się nad er ostra i niebezpieczna : budziła nadm iern ą pewność siebie u zdolniejszych, a poczucie niższej wartości u mniej uzdol­ nionych. Zainteresow ania zaś młodzieży, na których budow ała swoje zam ierzenia H . P arkhurst są zazwyczaj krótkotrw ałe i chwiej­ ne, a ponadto młodzi ludzie nie grzeszą zwykle zbytnią systema­ tycznością i wytrwałością, a bez tych zalet uczniowskich plan daltoński nie mógł spraw nie funkcjonować. Ponadto podnosiły się coraz częściej głosy krytyki przeciwko przerostowi indyw idua­ lizm u w wychow aniu i zaczynały powstawać wychodzące z prze­ ciwstawnych założeń systemy nauczania i w ychow ania społecz­ nego, np. E. D u r k h e i m a , J. D e w e y ’ a. Stopniowo doj­ rzew ało zrozum ienie, że należy unikać wszelkich skrajności : za­ równo indyw idualizm u, ja k socjologizmu, bo nauczanie powinno być zarów no społeczne ja k indyw idualizujące. U nas w yrazi­ cielem takiego przekonania był B. N a w r o c z y ń s k i , który wypow iadał się za utrzym aniem systemu klasowo-lekcyjnego

5 H . P a r k h u,r s t : Wykształcenie według planu daltońskiego, Warszawa 1928. O zastosowaniu planu daltońskiego w katechezie pisze Ks. J. D a j c z a k :

(6)

[5]

U W A R U N K O W A N IE C H A R A K T E R O L O G IC Z N E K A T E C H E Z Y 71 i zorganizow aniem kilku typów wykształcenia (np. hu m anis­ tyczny, m atem atyczno-przyrodniczy), zależnie od zainteresow ań młodzieży n a szczeblu gim nazjalnym .

Siedmioklasowa szkoła powszechna m iała być w edług N aw ro- czyńskiego je d n o lita ; postulował jedynie od 5-ej klasy zróżnico­ wanie dzieci według stopnia inteligencji n a zasadzie t. zw. doboru

pedagogicznego 6. N a lekcjach zaś — sądzi Nawroczyński — n a ­

uczyciel powinien pracow ać raczej z całą klasą, natom iast w czasie zajęć pozalekcyjnych zajm ować się uczniam i, którzy nie n ad ążają za klasą oraz jednostkam i w ybitnie zdolnym i, aby pomóc im w rozwoju zainteresow ań 7. T aki był stan zagadnienia około 40 la t tem u.

A ja k dzisiaj przedstaw ia się problem indyw idualizacji w n a u ­ czaniu ? O becnie ucichły echa polem ik o przewagę elem entu indyw idualizującego czy społecznego w szkole. Proces bowiem nauczania przedstaw ia się teraz nie tylko jak o przekazyw anie wiedzy nauczyciela uczniowi, co raczej jako wspólne odkryw anie istniejącej rzeczywistości przez uczniów pod kierunkiem nauczy­ ciela.

T o praw da, że uczący zna lepiej od tego, którego m a uczyć> m ateriał swego przedm iotu. Niemniej jed n ak, nigdy nie może powiedzieć, że wyczerpał całkowicie wiedzę w danej dziedzinie. A zatem powinien zawsze nowymi oczam i oglądać w ielostronną i bogatą rzeczywistość, kierując procesem poznawczym swoich uczniów. Potrafią oni, jeśli da się im możność, zwrócić uwagę n a zupełnie nowe strony badanego zjawiska, dotąd może pozosta­ w iane w cieniu wskutek bądź co bądź poznania jednostronnego, jakie jest właściwe każdem u pojedynczem u człowiekowi — w tym w ypadku nauczycielowi. A więc dziś chodzi ju ż nie tylko o „in­ dyw idualizow anie“ dokonywane przez nauczyciela, co o rozwój indyw idualnej postawy badawczej ucznia, zestrojonej w zbioro­ w ym poznaw aniu rzeczywistości.

5 por. S.. W o ł o s z y n Dzieje wychowania i myśli pedagogicznej w zarysie W arszawa 1964, str. 612.

(7)

A oto sposoby ułatw iające stosowanie zasady indyw idualizacji we współczesnym nauczaniu :

a) w arianty program ow e — należy liczyć się u naszych ucz­ niów z przew agą np, czynnika werbalnego (łatwość operow ania słowami) lub praktycznego (łatwość operow ania przedm iotam i — inteligencja praktyczna). Stąd się wziął podział n a szkoły ogólno­ kształcące i zawodowe 8.

b) p raca zespołowa: poszczególnym grupom pow ierza się zadania badawcze, razem stanowiące całość rozpatryw anego problem u.

c) m etoda problem ow a, która nakłania uczniów do poszuki­ w ania własnych, choćby najróżnorodniejszych rozw iązań posta­ wionego zagadnienia.

d) zindyw idualizowane prace domowe, przez co uczeń m a możliwość w yboru najbardziej odpow iadającego m u tem atu lub przyjęcia specyficznego p unktu widzenia.

e) konsultacje indyw idualne, dzięki którym nauczyciel po­ znaje trudności ucznia i może dostosować do nich swoją funkcję dydaktyczną.

B. W z a k r e s i e p e d a g o g i c z n y m

Je st rzeczą oczywistą, że przyjęte tutaj odróżnienie zakresu pedagogicznego od dydaktycznego m a charakter um owny, w rze­ czywistości bowiem nauczając powinniśmy wychowywać, a w y­ chowując — uczyć. D la zaznaczenia jed n ak , czy to nauczającej, czy wychowawczej strony naszego oddziaływ ania n a dzieci i m ło­ dzież przyjm ujem y powyższe rozróżnienie term inologiczne, p a ­ m iętając jed n a k zawsze o nierozdzielności procesu dydaktyczno- pedagogicznego.

Zastanów m y się zatem n ad znaczeniem indyw idualizacji w wychowaniu. Spójrzm y najpierw n a to zagadnienie od strony b a d a ń psychologicznych. O p ierają się one n a pró bach uchw y­ cenia stosunku między bodźcem (b), a reakcją (R), co m ożna 8 T . T o m a s z e w s k i : Psychologiczne problemy programów nauczania ■—· K wartalnik pedagogiczny 1966, nr. 1 (139), str. 37— 38.

(8)

U W A R U N K O W A N IE C H A R A K T E R O L O G IC Z N E K A T 'E C H E Z Y 73 wyrazić wzorem stw ierdzającym , że reakcja jest funkcją b od źca: R = f ( b ) . Takie ujęcie stanowi podstaw ę do w ykryw ania praw ogólnych rządzących życiem psychicznym człowieka.

Ale zachodzi pow ażna obaw a, czy praw a ogólne w yprow a­ dzone z takiego właśnie wzoru, ja k wyżej podany, są n apraw dę odzwierciedleniem rzeczywistości.

W zór ten bowiem pom ija bardzo w a ż k i— ja k w ykazują ostatnie bad an ia — czynnik różnic indyw idualnych. T ak więc n a przykład ze stw ierdzenia ogólnego, że ludzie nie m ogą w ydaj­ nie pracow ać podczas gw aru, zam ieszania, hałasu nie w ynika wcale, że każdem u konkretnem u człowiekowi hałas przeszkadza w jego zajęciach. Przeciwnie, wiemy, że niejeden reporter, sce­ narzysta specjalnie poszukuje gw arnych miejsc (jak np. dworzec kolejowy, restauracja), bo tam pracuje m u się najlepiej. Przykład podany wyżej nie jest zapew ne najlepszy, bo spraw ia on w ra­ żenie, że chodzi jedynie o wyjątki od ogólnego praw a. Tym czasem w wielu w ypadkach m argines różnic indyw idualnych może być bardzo szeroki i wieloprocentowy. A zatem praw idłow y wzór, który możemy uw ażać za podstaw ę do budow ania praw ogólnych, powinien brzm ieć R = f (b, 0) tzn. że reakcja jest funkcją za­ równo bodźca, ja k czynników osobowościowych (0). Dlatego wielu psychologów ( A l l p o r t , R u b i n s z t e j n ) uważa, że należy koniecznie zespolić dwie gałęzie wiedzy dotąd rozwijające się niezależnie od siebie : psychologię ogólną i psychologię osobo­ wości °.

W odniesieniu do naszego zagadnienia wniosek nasuw a się sam przez się: skoro m ianowicie b ad an ia psychologiczne wyka­ zują wielkie znaczenie elementów osobowościowych, nie m ożna po­ m ijać ich w wychowaniu, a więc : wychowawca musi indyw iduali­ zować. Je st to zrozum iałe. Jeżeli bowiem biorąc pod uwagę od­ mienność uzdolnień uczniów zmuszeni jesteśm y do przeorganizo­ w ania systemu szkolnego— ja k to rozważaliśmy wyżej — to czyż m ożna zlekceważyć różnorodność osobowości dzieci i

mło-9 A. L e w i c k i : Metody eksperymentalne w psychologii stosowanej — M ate­ riały do nauczania psychologii — wyd. ciągłe p. red. L. W ołoszynowej, W ar­ szawa 1965, seria I I I, t. I, str. 16, 17.

(9)

dzieży daleko bardziej jaskraw ą przecież od odm ienności uzdol­ nień ?

Czy m ożna wyobrazić sobie lekarza, który daw ałby swoim pacjentom jednakow e, ogólnikowe zalecenia?

Oczywiście pedagogika nie jest m edycyną, ale musi ona nie­ jednokrotnie zwalczać wady ch arakteru w ychow anka analogiczne

do chorób organizm u.

Spraw a zdaw ałaby się p ro sta; postulat indyw idualizacji w wychowaniu, zarysowany jeszcze przez Pseudo-P lutarcha 10, jest powszechnie dziś uznaw any. A jed n a k w praktyce pedago­

gicznej urzeczywistnia się go w bardzo niewielkiej mierze. N a taki stan rzeczy składa się wiele przyczyn, a m. in. nasza tendencja do upraszczania, do stereotypowości w działaniu wobec natłoku zajęć i spraw. T ak więc przeciętny wychowawca m a przed oczym a jakieś ram y m odelu idealnego ucznia, w które pragnie w tłoczyć pod grozą sankcji każdą z powierzonych jego pieczy oryginalnych osobowości.

N ieuwzględnianie „m arginesu“ indyw idualnego może jed n a k działalności wychowawczej nie tylko odebrać skuteczność, ale sprawić, że będzie ona wręcz szkodliwa. N a przykład ukaranie w taki sam sposób za jakieś jednakow e (najczęściej pozornie!) przew inienie dw u różnych osobników może jednego z nich zmo­ bilizować, a drugiego doprow adzić do zupełnego załam an ia' a naw et tarnięcia się na życie.

K inga G ą s e k opowiada, ja k wiele pracy kosztowało j ą opanow anie i wyrwanie ze stanu rozw ydrzenia szóstej klasy szko­ ły podstawowej, składającej się z dwudziestu dziew cząt i chłop­ ców przerośniętych. Dziesiątki godzin poświęconych n a indy­ w idualne rozmowy z tym i uczniam i w zbudziły u niezm ordow anej nauczycielki przekonanie, że powodem odpadnięcia tej młodzieży w poprzednich klasach, a zarazem początkiem jej wykolejenia się było przede wszystkim niedocenianie konieczności indyw i­ dualizow ania w pracy wychowawczej n a terenie szkoły. „W wy­ chow aniu społecznym n i e w o l n o z a t r a c a ć j e d n o s t

(10)

к i ; — pisze K . Gąsek —- w i e l k i e i n i e p o w e t o w a n e k r z y w d y w y r z ą d z a n a u c z y c i e l u c z n i o m , g d y n i e l i c z y s i ę z r ó ż n i c a m i i n d y w i d u a l n y m i “ (podkreślenia K . Gąsek)11.

Przed pedagogiem , pragnącym urzeczywistniać postulat in d y ­ w idualizacji w swej pracy stoją dw a tru d n e z a d an ia:

a) poznaw ania swych wychowanków, oraz b) stosowania do każ­ dego z nich odpow iednich środków pedagogicznych.

Gdy chodzi o pierwsze z tych zadań, to możemy za Stefanem K u n o w s k i m rozróżnić poznaw anie naukowe, kliniczne oraz nauczycielskie12. W ychow aw cę-praktyka oczywiście interesuje przede wszystkim to ostatnie, ale trzeba pam iętać, że nie może ono być pozbawione podstaw naukow ych; zresztą granice p o ­ między wym ienionymi trzem a rodzajam i poznaw ania są dosyć płynne. Jeśli zaś chodzi o m etody poznawcze, którym i dysponuje nauczyciel, to jest ich bardzo wiele, ale najbardziej chyba dostęp­ ne w codziennej pracy wychowawczej są: obserwacja13, analiza wytworów pracy dziecka, ja k rysunki, zeszyty, w ypracow ania oraz eksperym ent psychologiczny i p ed ag o g iczn y 14.

Przechodząc do drugiego zadania w wychow aniu indyw idua­ lizującym , tzn. do stosowania różnorodnych środków pedagogicz­ nych, odpowiednio do rodzaju osobowości wychow anka, ograni­ czę się do przykładu walki z lenistwem.

O tóż zależnie od indyw idualnego oblicza lenistwa należy sto­ sować różnorodne środki, a więc :

Przyczyna lenistwa: Środki pedagogiczne:

Niechęć do systematycznego K o n tro la i sankcje, wysiłku.

11 K . G ą s e k : Łatwo zepsuć, trudniej naprawić— W ychow anie 1966, 14 (165)

12 S. K u n o w s k i : Nauczycielskie poznawanie uczniów — Kwartalnik Pedagogiczny 1961, 3 (26) str. 28

13 por. Z. S k ó r n y : Obserwacje i charakterystyki psychologiczne — W arszawa 1964

14 por. Z. S k ó r n y : Współczesne metody badań psychologicznych — W rocław—- W arszawa— Kraków 1966.

(11)

Brak zainteresow ania przed­ m iotem .

Przem ęczenie, zły stan zdrowia, stany pochorobowe.

W pływ kolegów

Niewydolność, poczucie niższej wartości, astenia (niska aktyw ­ ność)

Okres chwilowej depresji, tra ­ gedia rodzinna.

U raz do osoby nauczyciela prowadzącego zajęcia

Nieumiejętność zorganizow ania osobistej pracy.

Przeciążenie zajęciam i dom o­ wymi.

W ykazać wartość przedm iotu, powiązać go ze światem zain te­ resowań ucznia.

Skierowanie do lekarza, wyjazd, odpoczynek.

Podsunąć pracow itego i dobre­ go kolegę.

Podnieść n a duchu, obudzić w ia­ rę we własne siły.

Chwilowo złagodzić wym agania, odczekać.

Z m iana nauczyciela lub klasy, albo ułatw ienie wzajem nego zro­ zum ienia.

Pomóc w zakresie m etodyki ucze­ nia się.

W niknąć w sytuację dom ową ucznia, zorganizować jakąś po­ moc łub chwilowe zmniejszenie obowiązków w dom u.

Oczywiście wyliczone tu przyczyny na pewno nie w yczerpują wszystkich możliwości, ale wykazują, że nie m ożna poprzestać na ogólnym ujęciu problem u. W wielu w ypadkach m am y do czy­ nienia — co widać z powyższego zestawienia — tylko z lenistwem pozornym i p raca wychowawcza musi pójść w zgoła innym kie­ runku. Zresztą wychowanie bynajm niej nie sprow adza się do w ykryw ania w ad i walki z nimi. Przeciwnie, nie wolno zapom nieć, że — j a k mówi H . H a n s e l m a n n — w ada jest przede wszyst­ kim ukrytą zaletą, która się nie udała 15. Dziecko bardzo często odsuwa się od pewnych wartości i zwalcza je, ponieważ nie było w stanie ich osiągnąć. Dlatego przeciw działając inferioryzmowi

15

N. H a n - I l g i e w i c z : Próba analizy podstawowych założeń wycho­

wania w zakładach dla społecznie niedostosowanych — M ateriały do nauczania

(12)

U W A R U N K O W A N IE C H A R A K T E R O L O G IC Z N E K A T E C H E Z Y 77 dziecka, wychowawca powinien podtrzym yw ać najdrobniejszy, pozytywny przejaw jego życia, unikając destrukcyjnej k ry ty k i16. N aw et zwalczając wady trzeba widzieć nie jakgdyby jakieś wy­ izolowane poszczególne braki, ale całą „chorującą“ osobowość i w jej rezerw ach szukać punktów oparcia, urucham iając cały jej właściwy potencjał.

Z tego więc również p u nktu widzenia, konieczna jest in d y ­ w idualizacja w wychowaniu.

N ależałoby więc przeprow adzić korektę pewnej klasycznej m etafory dotyczącej procesu pedagogicznego. Bywał on m ianow i­ cie niejednokrotnie przyrów nyw any do funkcji rzeźbiarza wyku­ wającego w bryle w spaniały posąg. Ale — mówiono — daleko piękniejsze jest zadanie wychowawcy, bo on urzeczywistnia ideał człowieka nie w m artw ym m ateriale, ale w żywych jednostkach ludzkich. Otóż w świetle postulatów wychow ania indyw idualizu­ jącego należy podkreślić, że wychowawca kształtując swego wy­ chowanka, podobnie ja k rzeźbiarz według posiadanego przez siebie ideału, nie może zapom nieć, że wychowanek m a ju ż choćby dyspozycyjnie, swój własny wyraz i styl, który trzeba uszanować. W ychowawca nie m a praw a narzucać tym , którzy są pod jego kierunkiem , własnego wzoru, ale obow iązany jest urzeczywist­ niać ideał, będący poza nim, oryginalny dla każdego z wycho­ wanków. O d bijają oni bowiem n a swój indyw idualny sposób obraz i podobieństwo Boże, które dzięki posłudze wychowawcy pow inni coraz lepiej poznaw ać i rozwijać 17.

C. W z a k r e s i e k a t e c h e t y c z n y m

Wszystko, co było powiedziane wyżej — w odniesieniu do dziedziny dydaktycznej i pedagogicznej dotyczy również kate­ chezy. Ale ponieważ nie m ożna sprowadzić katechezy do rzędu

16 N . H a n - I l g i e w i c z : dz. cyt., str. 348.

17 M yśli w ielu autorów (Nawroczyński, Szum an, O koń, D öring) n a ten tem at podaje M . M a c i a s z e k : Kształtowanie umiejętności dydaktycznych na­

(13)

„lekcji religii“, zagadnienie indyw idualizacji w katechezie wy­ m aga specjalnego rozw ażania.

Pojawiło się ono stosunkowo niedaw no i nie jest jeszcze wy­ starczająco opracow ane. Dlatego wydaje się konieczne ukazać, ja k doszło do „zapotrzebow ania n a indyw idualizację“ w kate­

chezie.

Celem więc zrozum ienia genezy katechezy „zindyw idualizo­ w anej“, albo ściślej „personalistycznej“ wyróżnijm y cztery etap y: fazę apsychologiczną, psychologizację metody, odrodzenie kery- gm atyczne oraz katechezę spotkania 18.

1) fa za apsychologiczna

Praw ie do końca X IX w. w katechezie, podobnie ja k w n a u ­ czaniu świeckim, nie liczono się z osobowością ucznia. N auki psychologiczne były dopiero w stadium przednaukow ym ; nie w targnęły jeszcze do szkoły. K atechezę prow adzono więc w spo­ sób racjonalistyczno-intelektualny, zm ierzając przede wszystkim do podan ia uczniowi integralnej, nieuszczuplonej nauki Kościoła, aby j ą uznał za praw dę i wyznawał zewnętrznie, jak o ortodok­ syjną w iarę.

Zespół praw d religijnych ujęty był w system filozoficzno-teo­ logiczny rozbudow any szeroko pod wpływem opanowującej ówczesną katechezę neoschołastyki. Ogólnie uznaw any katechizm D e h a r b e ’ a m iał w pierwszym swoim w ydaniu z 1847 r. aż 1112 py tań 19. Przekazywano precyzyjnie opracow ane defi­ nicje, podziały i argum entację, m ając na oku głównie apologe- tyczny p u n k t w idzenia.

18 por. J . A. J u n g m a η n S. J. : Catéchèse, Bruxelles 1965 (tł. z III wyd. niem .) str. 17— 49.

Ks. M . F i n k ę : Odnowa katechetyczna — zarys katechetyki kerygmatycznej w pracy zbiorowej „W spółczesna myśl teologiczna. Pod tchnieniem D ucha św. “ Poznań — W arszawa·— Lublin 1964, str. 559 nast. Ks. Fr. B l a c h n i c k i :

Kerygmatyczna odnowa katechezy Lublin 1966 (odbitka pow ielaczow a) oraz tenże

autor Problem metody w Katechezie Kerygmatycznej■— K atecheta 5 (54), 1966. 19 J . D e h a r b e : Katolischer Katechismus oder Lekrbegriff nebst einem kurzen

Abriss der Religions geschickte von Anbeginn der Welt auf unsere £et<. Für die Jugend sowohl als fü r Erwachsene, Luzern und R egensburg 1847 1.

(14)

Ale w tym okresie zaszło jed n o w ydarzenie szczególnie brze­ m ienne w skutki: w prowadzenie w 1803 r. nauczania religii do szkół, jak o przedm iotu obowiązkowego. K atecheza zyskała w ten sposób n a zasięgu, docierając do każdego dziecka, poniew aż przym us szkolny był powszechny Z drugiej jed n a k strony roz­ poczęła się desakralizacja katechezy zrów nanej obecnie z innym i przedm iotam i w ykładanym i w szkole.

2) psychologizacja metody

Pod koniec wieku X IX , a w początkach X X rodząca się psychologia naukow a zaczyna wchodzić do szkoły, a skoro kate­ cheza stanowi jed e n ze szkolnych przedm iotów , zostaje ona rów ­ nież p o d d ana wpływom nowej nauki.

O tóż psychologiczny punkt widzenia spraw ia, że zaintereso­ wano się procesem poznawczym zachodzącym u ucznia podczas jego pracy w szkole. Zrozum iano, że nauczyciel musi dostoso­

wać proces dydaktyczny do tego, co dzieje się w umysłowości jego ucznia.

T ak powstają tzw. stopnie formalne czyli poszczególne etapy przysw ajania wiedzy przez dzieci i młodzież. W oparciu o po ­ glądy psychologiczne J a n a Fryderyka H e r b a r t a (1776— 1844), twórcy pedagogiki naukowej, wylicza się trzy zasadnicze stopnie form alne ze strony u czn ia: spostrzeganie, rozum ienie oraz dzia­ łanie, którym w procesie dydaktycznym odpow iadają: przedsta­ wienie poglądowe, wyjaśnienie oraz zastosowanie.

N a g ru n t katechetyczny zostały przeszczepione stopnie for­ m alne w ujęciu wielokrotnie modyfikowanej t. zw. metody mona­

chijskiej przyjętej n a Kongresie K atechetycznym w M onachium

i W iedniu (1903 i 1912).

Ale dokonane w om aw ianym okresie przepojenie katechezy psychologią dotyczyło jedynie formy, treść pozostawała nietknię­ ta. A poza tym n a razie rozpoczyna ogarniać katechezę psycholo­ gia ogólna, nie zaś psychologia różnic indyw idualnych. Zw raca się bowiem uwagę n a procesy odbyw ające się u „przeciętnego“ ucznia, a nie n a przeżycia poszczególnych różnorodnych osobo­ wości.

(15)

3) odrodzenie kerygmatyczne

Do rozpoczęcia odnowy katechezy przyczyniła się najpow aż­ niej klasyczna rozpraw a J . A. J u n g m a n n a Die Frohbot­ schaft und unsere Glaubensverkündigung w 1936 r.20 A utor wykazał

w niej, że kerygma (czyli „to, co jest przepow iadane“) nie oznacza tego samego, co teologia, a więc, że treścią katechezy nie może być skrót teologii. Istotę natom iast katechezy stanowi D obra N ow ina, jak o fakt zbawczy, zawierający się w źródłach: Piśmie św. i Liturgii.

Celem katechezy nie może być zatem przysw ajanie przez ucznia zestawu praw d, ale doprow adzenie katechizow anego do dania Bogu odpowiedzi przez wiarę kształtującą życie chrześ­ cijańskie.

Ukoronow aniem n u rtu kerygm atycznego odrodzenia w k ate­ chezie było wydanie w 1955 r. K atechizm u K atolickiego wraz z bogatą litera tu rą pom ocniczą dla k a te c h e tó w 21. K atechizm ten uwzględniał osiągnięcia zapoczątkow ane w prow adzeniem m etody monachijskiej do katechezy oraz kerygm atyczne odro­ dzenie jej treści.

4) katecheza spotkania

Jeżeli katecheza jest rodzajem przepow iadania, a nie jednym z przedm iotów szkolnych, to znaczy, że właściwie katecheta nie tyle uczy o Bogu, co raczej sam Bóg przem aw ia przez niego, jak o swego wysłannika .A więc zadanie katechezy polega n a do­

prow adzeniu do osobowego spotkania Boga z człowiekiem. T ak rozum ianą katechezą określamy jako personalistyczną22.

Zadanie daleko trudniejsze niż zwykłe przekazywanie wiedzy teologicznej. J a k sprostać takiem u zad aniu ?

20 Regensburg 1936

21 Katolischer Katechismus der Bistümer Deutschlands, Freiburg im Breisgau 1955. Literatura pom ocnicza zafwiera się w podręcznikach-kom entarzach d o K atechizm u napisanych przez m . in. Л. В a r t h a, К . T i 1 m a η n a, J . G o l d b r u n n e r a .

22 por. praca zbiorow a p. red. J . G o l d b r u n n e r : Katechetische Metho­

(16)

[15] U W A R U N K O W A N IE C H A R A K T E R O L O G IC Z N E K A T E C H E Z Y 81 Franciszek K sawery A r n o l d proponuje zasługujące n a u w a ­ gę rozw iązanie, a m ianowicie zasadę bosko-ludzką w duszpaster­ stwie 2S. O tóż każdy p rac a pasterska, skoro m a być kontynuacją zbawczego dzieła Boga-człowieka musi zaw ierać w odpow iednich proporcjach pierwiastek Boski i pierwiastek ludzki. W odniesieniu do katechezy pierwiastek Boski będzie w yrażał się w jasnym prze­ świadczeniu katechety, że głosi on dzieciom i młodzieży Boga Żywego, a więc wynik zależy w największej mierze nie od jego dydaktyczno-pedagogicznych wysiłków, ale od Łaski Bożej i wol­ nej decyzji odpow iadającego n a nią młodego człowieka. Z tego wynika pew na elastyczność m etody katechetycznej : dostosowanie się do tchnienia D ucha św.

Pierwiastek zaś ludzki w katechezie polega n a liczeniu się z uw arunkow aniam i antropologicznym i spotkania Boga z osobą ludzką, które obejm ują nie tylko ogólny przebieg procesu po­ znawczego (stopnie form alne), ale również podłoże biologiczne, charakterologiczne, psychosocjołogiczne katechizow anych. Czło­ wiek bowiem tylko w tedy przyjm ie pew ną wartość jak o własną, gdy połączy się ona w jakiś sposób ze światem ju ż przyswojonych przez niego uprzednio wartości. Stąd konieczność dla katechety ja k n aj pełniejszego poznania i zrozum ienia odrębnej, niepow ta­

rzalnej, jedynej w swoim rodzaju osobowości ucznia w aktualnym jej stadium rozwoju, aby od właściwej strony pomóc do otw arcia

się n a owocne spotkanie z Bogiem.

A więc błędne jest podaw anie katechizm ow anym , których trafnie m ożem y nazywać katechum enam i, zbyt wielkiej ilości m ateriału bez troszczenia się o jego osobowe przyswojenie, czego sm utną konsekwencją jest przeładow anie, pośpiech i powierz­ chowność 24.

23 Obszerne om ów ienie zagadnienia zawierają wyżej cytow ane prace Ks. Fr. B l a c h n i c k i e g o

24 J. H o n o r é : Notre catechèse ne souffre - t - elle pas du f a it d ’ une ma­

tière trop abondante et d ’un approfondissement insuffisant?, V érité et vie, 1966, 72

(octobre-décem bre), str. 547. Por. również Ks. Fr. B l a c h n i c k i dz. cyt. K atecheta 5 (54), 1966 str. 212— 213

(17)

N asuw ają się następujące wnioski praktyczne:

a) należy raczej podaw ać m ałe dawki treściowe, przy odpowiednio dużej ilości czasu tak, aby były ja k najlepiej przez katechum enów przeżyte i zasymilowane. O panow anie pamięciowe nie stanowi bo­

wiem żadnego spraw dzianu.

b) troska o percepcję personalistyczną treści katechezy przez ucznia pow inna być znacznie większa niż dbałość o przerobie­ nie całego program u.

c) ja k najobficiej trzeba stosować m etody osobowo angażujące katechizow anych np. akcję paraliturgiczną, inscenizacje biblijne, pracę w zespołach, prow adzenie zeszytów, rozmowy i dyskusje, gry katechetyczne itd.

A zatem dopiero n a czwartym , współczesnym etapie rozwoju katechezy zjaw ia się wyraźnie problem uw arunkow ania charak­ terologicznego katechezy. Współcześnie bowiem zarysowującą się katechezę spotkania osoby Boga z osobą młodego człowieka możemy określić, jako katechezę personalistyczną. Dojście zaś do osoby katechum ena znajduje się właśnie przede wszystkim od strony jego indywidualności i charakteru, czym właśnie zajm uje się charakterologia.

II. WARTOŚĆ TYPOLOGII CHARAKTEROLOGICZNEJ JAKO NA ­ RZĘDZIA INDYWIDUALIZACJI

C harakterologia jest według Ks. J . P a s t u s z k i nauką, która

ma na celu poznanie naukowe człowieka jednostkowego, konkretnego jako typu.2i

Z takiego zaś określenia wynika, że charakterologia musi posługiwać się typologią. O tóż z racji n a przydatność typologii charakterologicznej w katechezie trzeba zastanowić się najpierw n ad pojęciem typu i typologii, następnie rozważyć dość sporne zagadnienie ujęcia typologicznego b a d ań osobowości oraz przed­ stawić jed en z systemów typologicznych, który może oddać znacz­ ne usługi katechezie.

(18)

A. P o j ę c i e t y p u i t y p o l o g i i

Pojęcie typu psychologia przejęła od filozofii, która zaw dzię­ cza je Platonowi. T ypam i (gr. T Y PO S = odcisk, wzór) są w edług P latona byty jednostkowe, ale również ogólne, pozaziemskie i ponadzmysłowe istniejące odwiecznie, jako gatunkow e wzory i przyczyny rzeczy empirycznych. Arystoteles nie przyznaje ty­ pom odrębnego istnienia; są to jego zdaniem formy stanow iące o gatunkowej przynależności rzeczy.26

W duchu arystotelesowskim brzm i również następujące okre­ ślenie podane przez W. W u n d t a : typ to formalna właściwość,

wspólna członkom pewnego gatunku 27.

Jeszcze krok dalej idzie W . S t e r n , zw racając uwagę, że typ w yróżnia się zarów no cecham i wspólnymi w obrębie danej grupy, ja k i częściowo odm iennym i w stosunku do innych grup. W edług niego typ jest to dominująca dyspozycja psychiczna, albo

psychofizyczna przysługująca pewnej grupie osób, ale nie w ten sposób, by całkowicie odgraniczała ich od innych lu d zi2S·

W e współczesnej psychologii używa się bardzo często om a­ wianej nazwy tak, że M . V e r d u n określając typ jak o termin

gatunkowy, zastosowany do formuły morfologicznej, fizjologicznej lub psychologicznej wspólnej pewnej liczbie jednostek tego samego rodzaju

wylicza m. in. typy seksualne, rasowe, biologiczne, konstytucyjne, morfologiczne, morfopsychologiczne i psychologiczne29.

Definicja V erd u n ’a mimo, że dobrze pow iązana z różnorodną rzeczywistością zaw iera niejasne z p u nktu widzenia psychologicz­ nego pojęcia „gatunek“ i „rodzaj“, przejęte z filozofii. Podobnie jest z określeniem typu podanym przez C. G. J u n g a 80.

26 Ks. J. P a s t u s z к a : Charakter człowieka, Lublin 1959, str. 223.

27 W. W u n d t cyt. za R . E i s l e r : Handwörterbuch der Philosopie, Berlin 1913, str. 691.

28 W . S t e r n : Die differentiełle Psychologie, Leipzig 1911, str. 168, „Ein psychologischer Typus ist eine vorwaltende Disposition psychophysisch nautraler Art, die einer Gruppe von M enschen in vergleichbarer W eise zukom m t, ohne dass diese G ruppe eindeutig und allseitig gegen andere Gruppen abgegrentz w äre“ .

29 M . V e r d u n : Le caractère et ses correlations, Paris, 1950, str. 282. ä0 C. G. J u n g : Types psychologiques tł. z niem ., G enève, 1950, str. 499. [17] U W A R U N K O W A N IE C H A R A K T E R O L O G IC Z N E K A T E C H E Z Y 83

(19)

Takiego obciążenia stara się uniknąć R . Z a z z o, który roz­ różnia cztery znaczenia term inu „ ty p “ :

1° jak o odm ianę jakiegoś procesu np. reakcji typu m uskularnego; jak o zespół cech zw iązanych z pewnym i charakterystycznym i

ośrodkam i ; 3° jako przeciętn ą;

4° jak o krańcowy wypadek psychopatologiczny np. typ epilep- toido-atletyczny 81 ;

W yrazem trzeciego z tych znaczeń jest definicja m atem atycz­ na, opracow ana p rzez P. D e l a p o r t e , według którego stwier­ dza się istnienie typu w ten sposób, że określa się najpierw odpo­ wiednie czynniki oraz ich intensywność dla danej liczby osobni­ ków, następnie stw ierdza się, czy punkty przedstaw iające poszcze­ gólne indywidualności stanow ią większe ugru p ow an ia; każdem u z nich odpow iada jakiś typ psychofizjologiczny32.

Przejdźm y teraz do rozw ażenia pojęcia typologii :

Typologia —■ to w edług M. V e r d u n — studium typów i wie­

dza o nich 33.

Schematy zaś typologiczne — stosownie do podziału W. S t e r n ’ a

m ogą być : m o n o t y p i c z n e — jeśli pod uwagę bierze się tylko je d n ą cechę (np. ejdetyzm), a klasyfikację osobników przepro­ w adza się zależnie od posiadania lub b raku tej cechy.

a n t y t y p i c z n e — jeśli klasyfikuje się według dwóch p rze­ ciwstawnych form jakiejś cechy np. intrawertyzm, ekstrawertyzm. p o l i t y p i c z n e — jeśli klasyfikacja powstaje przez wy­ liczenie bez uporządkow ania systematycznego pewnej ilości cech np . typy w yobraźni: wzrokowy, słuchowy itd .34

B. S p ó r o w a r t o ś ć u j ę c i a t y p o l o g i c z n e g o Pow ażna część psychologów, zajm ujących się badaniem

oso-31 R . Z a z z o : Développement mental et types d ’intelligence w pracy zbiorowej : „Individualité h u m ain e“, Paris 1950, str. 57— 6.

32 M . D e l a p o r t e : w dopisku do art. H. P i é r ο n : La question des

types psychologiques, Biotypologie 1946. t. V III, str. 12.

33 M . V e r d u n : Le caractère et ses correlations, Paris 1950, str. 283 34 W . S t e r n : Die differentielle Psychologie, Leipzig 1911, str. 181 oraz 184— 185.

(20)

bowości, odrzuca schem aty typologiczne tłum acząc swoje stano­ wisko w różnorodny sposób. W ielu jed n a k badaczy w yraża prze­ konanie, że ujęcie typologiczne stanowi znaczną pomoc w do­ tarciu do poznania konkretnej osoby ludzkiej.

U dzielam y głosu jednej i drugiej stronie : 1. przeciwko typologii:

Dokonywanie w dzisiejszym stanie wiedzy klasyfikacji typolo­ gicznej wydaje się przedwczesne. Z pośród daw nych charaktero- logów tego zdania jest m. in. A. L é v y , który sądzi, że klasyfi­ kacja pow inna odpow iadać rzeczywistości, a więc opierać się na naturalnych kryteriach podziału, a takich nie um iem y dziś jeszcze znaleźć. Jak że możemy — zapytuje Lévy — nie znając dostatecznie własnego charakteru, zabierać się do klasyfikacji charakterów innych ludzi? Wszelkie takie wysiłki będą p racą Syzyfa 36.

Podobne stanowisko wśród współczesnych psychologów zaj­ muje P. G u i l l a u m e , który pisze: Plan klasyfikacji zakłada jednak, że istnieje o g ó l n a w s p ó ł z a l e ż n o ś ć m iędzy pew­

nym i sposobami zachow ania się, że pewne podstawowe właści­ wości struktury w konsekwencji pociągają za sobą serię właści­ wości w tórnych, tak że wobec jednego i tego samego typu m ogą występować tylko drobne różnice w szczegółach. Jeśli poznanie właściwości zakłada, że m am y do b rą psychologię opisową, to przeprow adzenie klasyfikacji w ym aga jeszcze więcej, m ianowicie znajomości precyzyjnych praw psychologicznych. Z tego względu wydaje się, że jest to zadanie przedwczesne 3e.

P. J o a n n o n uważa, że nie przyszedł jeszcze czas na syn­ tezę, ja k ą stanow iłaby typologia, lecz należy obecnie poprzestać n a analizow aniu cech poszczególnych in dyw id ualno ści37.

35 A. L é v y : Psychologie du caractère, Paris, 1896, str. 10— 11. M im o sta­ nowiska przeciwnego wszelkim klasyfikacjom charakterów A. L«vy nie powstrzy­ m ał się od opublikowania własnej klasyfikacji: dz. cyt. str. 184— 194.

36 P. G u i l l a u m e : Podręcznik psychologii tł. z fr., W arszawa 1959, str. 267— 268.

37 P. J o a n n o n : Pourquoi l ’anthropologie différentielle R ev. de M orpho­ psychologie hum aine, Paris 1950, nr. 7, str. 3.

(21)

A utorzy anglo-am erykańscy posługujący się w swoich b a d a ­ niach a n a l i z ą c z y n n i k o w ą zajm ują zbliżone stanowis­ ko 38. In n i psychologowie np. W. B o v e n 3J, L. К 1 a g e s 40 podkreślają schematyczność, ja k ą grzeszą wszelkie typologie. T ak również sądzi G. W . А 11 p o r t, który w swoim klasycz­ nym dziele poświęconym osobowości dużo miejsca poświęca n a rozważenie tego zagadnienie 41. Z daniem tego autora, każda typologia podejm uje się zad an ia ponad siły, jak im jest wciśnięcie m nóstw a odrębnych indywidualności do z góry upatrzonych szufladek. Dlatego typologia musi zatrzym ać się w pół drogi między wymyślonymi „pośrednim i“ m entalnościam i, a nieod- gadnionym faktem, jak i stanowi indyw iduum , które jest jedyne w swoim rodzaju. „T y p “ bowiem według A llport’a nie oznacza właściwie nic innego ponad to, że jed en człowiek do drugiego jest pod jakim ś względem podobny. M ożnaby więc zbudow ać zupełnie popraw ną typologię, klasyfikując osobników n a trzy g rup y : takich, którzy używ ają wypukłych, wklęsłych lub prostych szczoteczek do zębów, jeśli zainteresow ałoby nas właśnie zagad­ nienie używ ania szczoteczki do zębów. Oczywiście w podanej wyżej typologii m ożna sobie wyobrazić również typy mieszane : będą to ci, którzy używają raz jednych, kiedy indziej drugich szczoteczek, albo wreszcie obyw ają się bez nich. W ten sposób ironizując, A llport w yraża przekonanie, że wszelka typologia abstrakcyjnie i sztucznie wysuwa jakiś wycinek osobowości na plan pierwszy. N a miejsce szczoteczek do zębów m ożna w prow a­ dzić inny wzgląd np. intrawerśję — ekstrawersję, ale skutek będzie taki sam : beznadziejne usiłowanie zam knięcia całego i żywego człowieka w ulubionej przegródce. T ypy zaś znajdują się nie wśród

38 R . B. C a t t e l l : Personality, N ew York 1950 H . J . E y s e n c k : Les

dimensions de la personnalité tł. z II wyd. ang. Paris 1950

J. P. G u i l f o r d : Personality, N ew York 1959.

39 W . B o v e n : La science du caractère, Paris 1931, str. 307—-312. 40 L. К 1 a g e s : Notions fondamentales de la caractérologie w pracy zbioro­ wej Le diagnostic du caractère, Paris 1949, str. 3.

41 G. W . A l l p o r t : Persönlichkeit tłum. z 1-go wyd. ang. M eisenheim G lan, 1 9 5 9 2, str. 14— 16 oraz 297— 299.

(22)

U W A R U N K O W A N IE C H A R A K T E R O L O G I C Z N E K A T E C H E Z Y 87 ludzi, ale jedynie w oczach obserw atorów. T y p jest rzutem biosocjalnym określonym przez zainteresow ania odnośnego b a ­ dacza.

A llport sądzi, że zam iłow anie do ujęcia typologicznego psy­ chologia zawdzięcza psychiatrom , od których przejęła m etodę klasyfikowania zaburzeń umysłowych, stosując j ą n a nieszczęście do zdrowych indywidualności.

2. za typologią:

R . R e s t e n — charakterołog i doktor m edycyny powołuje się n a analogię z dziedziny patologii. Znajdom ość bowiem opisu choroby w jej klasycznej, nigdy lub rzadko spotykanej formie, w znacznym stopniu ułatw ia diagnozę w konkretnym atypicznym przypadku. Czy wobec tego byłoby słuszne wyrzec się studium klasycznej form y choroby jedynie dlatego, że ona właściwie nie istnieje?

O tóż dzięki klasycznym typom charakteru, choć ich w rze­ czywistości nie m a lub są bardzo rzadkie, zyskujemy zdaniem Res- tena pomoc w postaw ieniu diagnozy charakterologicznej. Nie chodzi tu oczywiście o doczepienie jakiejś etykiety do żywej i od ­ rębnej indywidualności, lecz o stwierdzenie w jak im stopniu osoba b a d a n a zbliża się lub oddala od typu uznanego za klasycz­ ny 42.

M . G e X zw raca uwagę, że umysł ludzki po prostu spon ta­ nicznie dąży do posługiwania się typologiam i w różnych dziedzi­ nach, ponieważ takie właśnie ujęcie oddaje wielkie usługi. Po­ znanie bowiem dom inującego lu b dom inujących w danym osob­ niku typów ch arakteru pozw ala w pewnej mierze przewidzieć jego postępow anie i zrozum ieć w ew nętrzną logikę jego życia psychicznego. Z arzu t przedwczesności typologii w obecnym stanie wiedzy odpiera M . Gex pisząc, że w praw dzie roztropność jest wielką cnotą, ale jeśli nauka m a posuwać się naprzód, trzeba otw ierać wszystkie drogi, które m ogą prow adzić do celu. Jeśli

(23)

typologia może być płodną hipotezą roboczą, należy j ą wyko­ rzystać 4S.

Je d e n z najwybitniejszych typologów E. K retschm er uw aża typologię nie tylko za pożyteczną, ale również za konieczną. „Konieczność klasyfikacji nie może podlegać dyskusji. Jeśli bowiem w wyniku starannych bad ań stwierdziliśmy wiele serii korelacji zbieżnych w jakim ś jed ny m punkcie, nie możemy uchylić się od konieczności nazw ania tego punktu... T ypy przedstaw iają zatem tendencje morfologiczne i funkcjonalne organizm u ludz­ kiego... O ne to objaw iają n am podstawowe praw a struktury psychofizycznej widziane w sposób globalny“ 44.

H . W a l l o n podkreśla, że charakterologia, oddalając się od koncepcji atom istycznych i m echanistycznych zbliża się coraz bardziej do rozpoznaw ania całości mniej lub więcej cząstkowych funkcji lub okoliczności, aby je stopniowo uporządkow ać i scalić w jedność charakteru.

Badanie typów nie zam yka drogi do bardziej analitycznych poszukiw ań, ale stanowi ich uwieńczenie 45.

Z daniem E. M o u n i e r ’ a charakterologia nie może obejść się bez układów typologicznych ,będących dla niej czynnikiem stabizacyjnym , bez którego rozproszyłaby się po prostu w wer- baliźm ie 4e.

Nie przesądzając istoty sporu, m ożna z punktu widzenia dy­ daktyki i pedagogiki katechetycznej przyjąć typologię charakte­ ru, jako hipotezę roboczą. Inaczej bowiem nie sposób zorientow ać się w różnorodności psychicznej poszczególnych uczniów. T rze­ ba tylko, aby w ybrany system typologiczny spełniał następujące w arunki :

42 M . G e x : Test caractériel pour un diagnostic rapide, tom z serii „Caractères" Paris 1953, str. 10— 16.

44 R . K r e t s c h m e r : Le problème scientifique et philosophique du typf

constitutionel,Rev. de M orpho-psychologie hum aine 1951, nr. 10, str. 27.

45 H . W a l l o n : cyt. za M . G ex: „Test caractériel pour un diagnostic ra­

pide“ , Paris 1953, str. 13— 14.

46 E. M o u n i e r : Traité du caractère“, Editions du Seuil, Paris 1946 str. 42.

(24)

U W A R U N K O W A N IE C H A R A K T E R O L O G I C Z N E K A T E C H E Z Y 89 10 — typy nie m ogą schem atyzować rzeczywistości, lecz po­ w inny być jej odbiciem ;

2° — typologia nie stanowi celu, lecz środek do poznania jedynej i niepow tarzalnej indywidualności ludzkiej 4?.

Istnieje bardzo wiele typologii charakterologicznych. W y­ różnia się spośród nich klasyfikacja H eym ansa-W iersm y-Le Sen- ne’a, k tó ra — ja k wskazuje znaczna ilość w ydanych m onografii — bardzo często znajduje zastosowanie w wychowaniu 48.

Przejdziem y do krótkiego przedstaw ienia tej typologii i wyka­ zania, że spełniają się w niej dw a wyrażone wyżej postulaty. C. T y p o l o g i a H e y m a n s a — W i e r s m y — L e S e n ­

n e ’ a

Podstaw ę wspomnianej typologii stanow ią dwie ankiety : „statystyczna“ i „biograficzna“, które opracow ali filozof i psy­ cholog G erard H e y m a n s oraz psychiatra Enno W i e r s m a — profesorowie z G roningen w H olandii. Pierwsza z tych ankiet została skierowana w r. 1905 do praw ie 3000 lekarzy z prośbą o dostarczenie opisu charakteru znanych im osób i przyniosła w rezultacie 2523 psychografie 4e. D rugą ankietę zastosowaną w 1908 r. do zbadania życiorysów 110 ludzi z różnych naro d o ­ wości, żyjących w X V — X IX wieku, którzy dodatnio lub ujem ­ nie wyróżnili się w społeczeństwie, a więc m. in. sławnych uczo­ nych. artystów, wodzów, ale również zbrodniarzy 50. W yniki obu ankiet zostały porów nane celem spraw dzenia ich wartości 61.

47 por. E. M o u n i e r : Traité du caractère, Paris 1946 x, str. 41 oraz 42 48 P. G r i é g e r : L ’intelligence et l ’éducation intellectuelle, Paris 1950. P. G a i l l a t: Analyse caractérielle des élèves d ’une classe par leur maître, Paris 1952.

A. L e G a l l : L ’éducation sexuelle selon les caractères, Paris 1956.

R . V e r d i e r : La caractérologie dans l ’enseignement secondaire, Paris 1957. P. M e s n a r d : Education et caractère, Paris 1957 2.

A. L e G a l l : Caractérologie des enfants et des adolescents, Paris 1958 49 G. H e y m a n s , E. W i e r s m a : Beiträge zur speziellen Psychologie

auf Grund einer Massenuntersuchung — Zeitschrift für Psychologie und Physiolo­

gie der Sinnes-Organe, Leipzig 1906, t. 42, oraz 1909, t. 51.

50 G. H e y m a n s : U b er einige psychische Korrelationen — Zeitschrift für angew andte Psychologie und psychologische Samm elforschung 1908. t. I.

(25)

Z ebrany m ateriał H eym ans i W iersm a uporządkow ali w edług założenia, jak ie ich zdaniem wynikało z dotychczasowej charak- terologii, a mianowicie, że właściwościami podstawowym i dła ch arakteru człowieka są : emocjonałność, aktywność i tzw. pri- m alność / sekundalność.

E M O C JO N A Ł N O Ś Ć zaś (w skrócie E) należy rozum ieć, jako dyspozycję do ulegania wstrząsom psychicznym naw et wsku­

tek stosunkowo niewielkiej podniety. A K T Y W N O ŚĆ (w skrócie A), jak o dyspozycję do spontanicznego działania m im o przeszkód, a P R IM A L N O Ś Ć -S E K U N D A L N O Ś Ć (w skrócie P lub S), jak o dyspozycję do krótszego lub dłuższego przechow yw ania

reakcji na doznane podniety (oddźw iękow ość).

Biorąc pod uwagę posiadanie lub brak poszczególnych cech podstawowych u osób badanych, uczeni z G roningen rozróżnili osiem następujących typów ch arakteru :

Em ocjonalny, nie-Aktywny, P rim aln y : EnA P — N E R W O W IE C nie-Em ocjonalny, Aktywny, S ekundalny: nEAS — FLE G M A - T Y K

nie-Em ocjonalny, Aktywny, P rim alny: nE A P — S A N G W IN IK Em ocjonalny, nie-Aktywny, Sekundalny : EnAS — SE N T Y M E N ­ TA LN Y

Em ocjonalny, Aktywny, S ekundalny: EAS — PA SJO N A T nie-Em ocjonalny, nie-Aktywny, P rim alny: n E n A P — A M O R - F IK

nie-Em ocjonalny, nie-Aktywny, Sekundalny : nEnA S — APA- T Y K

Em ocjonalny, Aktywny, Prim alny : EA P — C H O L E R Y K Z podanych tu określeń ośmiu charakterów , H eym ans i W iers­ m a przyw iązują wagę jedynie do term inów odnoszących się do właściwości podstawowych (w skrócie EnA P, nEAS, nEA P itd), a określeń jed n o wyr azowych ja k np. „nerw owiec“, „flegm atyk“, „sangw inik“ używ ają tylko dla naw iązania do starożytnej lub

(26)

U W A R U N K O W A N IE C H A R A K T E R O L O G IC Z N E K A T E C H E Z Y 91 współczesnej wiedzy charakterologicznej i ze względów technicz­ nych 52. Ponadto, chociaż trzy z pośród ośmiu charakterów n a ­ w iązują do klasyfikacji G alena i H ipokratesa, treść odpowiednich typów starożytnych nie pokrywa się z heymanowskimi.

Typologię holenderską rozwinął oraz rozbudow ał w system filozof i charakterolog francuski R éné L e S e n n e (1882—

1954).

C h a r a k t e r według niego jest zespołem wrodzonych dyspo­

zycji, tworzących duchową strukturę człowieka, a i n d y w i d u a l ­

n o ś ć — to synteza tego, co wrodzone i nabyte w psychice ludzkiej, która rozw ażona jako całość w dążeniu do pewnych wartości nazyw a się o s o b o w o ś c i ą . Pojęcie zaś tem peram entu nie należy do psychologii, ale raczej do fizjologii 63. Znaczenie term i­ nów : charakter, indywidualność, osobowość, tem peram ent przy­ jęte przez Le Senne’a poważnie odbiega od uznaw anego powszech­ nie w polskiej literaturze naukowej. O dkładając do innej mej pracy krytyczną ocenę term inologii lesennowskiej, tutaj zatrzy­ m uję jej założenia.

B adania prow adzone przez charakterologów zaliczonych do t. zw. Szkoły Le Senne’a wzmocniły podstawy metodyczne syste­ m u, przysparzając m u jako narzędzi diagnostycznych wielu kwestionariuszy i testów.

C harakterologia lesennowska została również poszerzona ele­ m entam i morfopsychologii i grafologii oraz zastosowana do w ychow ania i wielu innych dziedzin życia 54.

62 Określenia właściwości podstawow ych i typów charakteru por. H e y - m a n s G. , W i e r s m a E. dz. cyt. 1909 str. 5— 6, G. H e y m a n s : dz. cyt. 320— 322.

53 R. L e S e n n e : Traité de caractérologie Paris 1957 5, str. 9— 17 oraz tegoż autora La caractérologie— Cahiers d'actualité de synthèse de L ’Encyclopédie

française— Larousse, Paris (bez daty), str. 9— 19.

54 por. Ks. J. T a r n o w s k i : Rozwój badań charakterologicznych w Szkole

Le Senne'a — Roczniki Filozoficzne K U L , Lublin 1964, 4, (X I I ). Wśród

najnowszych nurtów panujących wśród zw olenników typologii Le S e n n e ’a dostrzega się tendencję do bardziej elastycznego ujm owania określenia charak­ teru, niekoniecznie ju ż jako struktury całkow icie wrodzonej i niezm iennej.

(27)

Po tym bardzo pobieżnym przedstaw ieniu systemu H ęym ansa- W iersmy- Le Senne’a spraw dźm y, czy spełniają się w nim dwa wym ienione wyżej postulaty konieczne, aby przyjąć jakąś typo­ logię jako hipotezę roboczą.

N ajpierw zajm ijm y się pierwszym postulatem :

1 ° — Typy nie mogą schematyzować rzeczywistości, lecz powinny

być je j odbiciem.

Otóż w m iarę rozwoju om awianego systemu, typy charaktero­ logiczne wchodzące w jego skład, ulegają wyraźnej ewolucji za­ równo co do treści pojęciowej, ja k co do ilości. H eym ans i W iers­ m a nie rozróżniali osobników „więcej“ lub „m niej“ emocjonal­ nych czy aktyw nych. K ażd a z osób badanych w oparciu o la­ koniczne odpowiedzi „tak “ lub „nie“, jak ie daw ali ankietujący lekarze, dostaw ała się do jednej z dwu przeciwstawnych przegró­ dek: E — nE, A — nA, P — S.

T ypów ch arakteru było osiem i nie było mowy o typach „m ieszanych“ czy „przejściowych“, T ę niew ątpliw ą sztywność cechującą klasyfikację H eym ansa złagodził L e S e n n e w n a ­ stępujący sposób :

1) W prow adził on przede wszystkim s t o p n i o w a n i e intensywności cech podstawowych charakteru. Przyjm ując liczbę „5“ n a określenie np. emocjonalności przeciętnej (E) ustalił Le Senne następującą tabelkę orientacyjną:

E У 7,5 — osobnicy „nad-em ocjonalni“ czyli bardzo em ocjonalni. 5 < E ( 7,5 — osobnicy „pod-em ocjonałni“ czyli mniej emocjo­ nalni.

2,5 < E <( 5 — osobnicy „pod-nieem ocjonalni“ czyli mniej chłodni. E < 2,5 — osobnicy „nad-nieem ocjonalni“ czyli bardzo chłodni. Podobną tabelkę m ożna ułożyć d la aktywności i oddźwiękowości.

2) N astępnie w ostatnich swoich pracach Le Senne do trzech podstawowych właściwości dołączył czw artą — m ianowicie PO L E Ś W IA D O M O Ś C I (L) (tj. dyspozycję do otw ierania lub zacieś­ niania świadomości), dzięki czemu otrzym ał 16 typów charak­ teru zam iast 8 typów H eym ansa.

(28)

U W A R U N K O W A N IE C H A R A K T E R O L O G I C Z N E K A T E C H E Z Y 9 3

3) Ponadto licząc się z faktem, że w życiu codziennym spoty­ kam y wiele osób o właściwościach zbliżonych do średniej, za­ mieścił listę 14 typów przejściowych lub przeciętnych (types moyens). 4) liczba właściwości łub raczej dyspozycji uzupełniających, które wnosiły nowe elem enty do zasadniczych typów Le Senne’a osiągnęła w jednej z ostatnich jego publikacji charakterologicz­ nych liczbę ośmiu (np. tkliwość, uspołecznienie), co wzbogaciło oczywiście ilość i treść typów.

5) Psychołografię praw ie każdego z ośmiu głównych charak­ terów opatrzył Le Senne naszkicowaniem kilku lub kilkunastu podtypów 55.

D odać należy, że zwielokrotnienie liczby typów i podtypów nie pociągnęło za sobą chaosu, lecz zostały utrzym ane proste ram y klasyfikacji heym anow skiej.

Spośród uczniów Le Senne’a w yróżnia się oryginalnością koncepcja R . M u c c h i e l l i ’ e g o . Powołuje się on n a słowa, które kiedyś usłyszał od swego m istrza a m ianowicie, że wybór czynników E /nE, A /nA, P /S jak o podstaw y typologii m ożna pod pewnym i w zględam i rozum ieć jako um owny. M ożnaby doskonale opisać osiem typów, wychodząc z innych czynników : pole świadomości, allocentryzm oraz inteligencja generalizująca. M ucchielli przypuszcza, że typy heymansowskie trzeb a tra k to ­ wać jedynie jako struktury stytystycznie najczęstsze 5e, nie wy­ kluczając jed n a k możliwości charakterów o zupełnie innych właściwościach (lub raczej czynnikach). T ak np. w jakim ś osob­ niku sentym entalnym może występować silniej niż EnAS czyn­ nik M — M ars czyli wojowniczość (dyspozycja do przeciwsta­ w iania się), dzięki czem u przypom ina on raczej choleryka lub

pasjonata.

In n y uczeń Le Senne’a, M . G e x opierając się n a tekście

Traité de caractérologie stw ierdzającym istnienie wielkiej ilości ty­

55 R . L e S e n n e : Traité de caractérologie, Paris 1957 5 oraz La carac­

térologie — Paris (bez daty) passim.

56 R . M u c c h i e l l i — La caractérologie à Г âge scientifique, N euchâtel, 1961, str. 178.

(29)

pów m ieszanych, w których wzorcowe formy np. choleryka i p a ­ sjonata czy nerwowca i sangwinika splatają się, albo zw alczają w zajem nie 57, przyjm uje założenie, że w każdym osobniku m ogą znajdow ać się różne typy o niejednakow ym natężeniu.

Test-kwestionariusz Gex’a został tak opracow any, aby uzyskać możność wykrycia, który typ lub które typy dom inują w danym osobniku.

Id ąc dalej w tym samym kierunku R . R e s t e n w yraża prze­ konanie, że typy należy rozum ieć jak o wzorcowe tendencje lub m echanizm y charakterologiczne. W każdym m ianowicie osob­ niku istnieje wszystkie osiem tendencji, z których jed n e pod wpły­ wem pewnych okoliczności rozw ijają się, inne zaś zam ierają lub tr w a ją \w podświadomości, czekając n a odpow iednią chwilę. T ak więc jed en i ten sam człowiek czasem zachow uje się jak flegmatyk, kiedy indziej zaś, ja k pasjonat czy sentym entalny 58.

A teraz przejdźm y do postulatu drugiego :

2° — Typologia nie stanowi celu, lecz środek do poznania jedynej

i niepowtarzalnej indywidualności ludzkiej.

Niewątpliwie leżało w zam ierzeniach H eym ansa i W iersmy dotarcie do pojedynczego indyw idualnego charakteru, ale do­ piero Le Senne wyłonił do tego celu specjalny dział charaktero- logii, który nazwał idiologią. Le Senne przygotowywał tra k tat poświęcony idiologii, którego opracow anie przerw ała m u śmierć.

N a wstępie do tego tra k tatu wyjaśnia on etymologicznie znacze­ nie słowa idiologią, pochodzącego od ID IO S = to, co komuś jest

własne, i uzasadnia potrzebę odrębnej nauki — idiologii, ponieważ

charakterologia w sencie ścisłym nie może dojść do poznania całej różnorodności czynników wrodzonych i nabytych, stano­ wiących psychiczną treść indywidualności ludzkiej, która różni się od każdej innej swą jedynością i wyłącznością.

Ponieważ do tej oryginalności, ja k ą odznacza się indyw idual­ ność ludzka nie m ożna dotrzeć bezpośrednio, konieczne jest 57 M . G e x : Test caractériel pour un diagnostic rapide, Paris 1953, str. 26—■ 27 (tom V I I I z serii „C aractères“)

(30)

tu pośrednictw o charakterologii 69. W zrozum ieniu więc Le S en n e’a typy charakterów są jedynie przygotow aniem , pomostem, k tó ry pozw ala dojść do konkretnego człowieka, stanowiącego w gruncie rzeczy k r y p t o g r a m 60.

Podobne stanowisko zajm ują uczniowie Le Senne’a. T a k więc np . M . G e X pisze że typ jest instrum entem , który musi pozostać delikatnym i spraw nym , a typologia pow inna być zarów no uw ień­ czeniem charakterologii, ja k i fazą, k tó rą trzeb a koniecznie p rze­ kroczyć. Typologia stanowi bowiem przedsionek idiologii — poznanie typu jest zapoczątkow aniem odkrycia indyw idualności 61.

A. L e G a l l — przew odniczący M iędzynarodow ego T o w a ­ rzystw a Charakterologicznego, w swej najnowszej rozpraw ie podkreśla ważność orientacyjnego rozpoznania typu, które po­ w inno mieć miejsce przed dokładniejszym zbadaniem indyw idu­ alności. T ak postępuje się w szpitalu, gdzie najpierw staw ia się chorem u, prow izoryczną diagnozę, którą potem sprow adza się i uzupełnia w toku obserwacji e2.

Z powyższej analizy wynika, że system charakterologiczny H eym ansa-W iersm y — Le Senne’a we współczesnej formie, n a ­ danej przez tego ostatniego i jego Szkołę, spełnia obydw a postu­ laty staw iane typologii i może stanowić hipotezę roboczą, jako narzędzie indyw idualizacji, służące katechezie personalistycznej. I I I . P R Ó B A Z A S T O S O W A N I A M E T O D Y C H A R A K T E R O L O G IC Z ­

N E J D O P E R S O N A L I Z A C J I K A T E C H E Z Y A. U w a g i o g ó l n e

Stwierdziwszy w pierwszej części naszych rozw ażań, że indy­ w idualizacja jest koniecznością w zakresie zarów no dydaktycz­ 59 R . L e S e n n e : Précis d ’idiologie — La caractérologie, 1961, 3, str. 11— 36.

f ® R . L e S e n n e : La caractérologie— Cahiers d ’actualité et de synthèse

de l ’Encyclopédie française, Larousse (bez daty).

61 M . G e X : Test caractériel pour m diagnostic rapide — Caractères, Paris 1953, str. 14 i 16.

62 A. L e G a 11 : Les positions de la caractérologie — La caractérologie, 1962, 4, str. 52— 53.

(31)

nym i pedagogicznym, ja k katechetycznym , oraz w części drugiej, że typologii charakterologicznej według H eym ansa — W iersmy — Le Senne’a m ożna użyć jako sprawnego narzędzia indyw iduali­ zacji, pora ju ż obecnie przystąpić do zastosowania tego właśnie systemu do personalizacji katechezy tzn. n ad an ia jej aspektu personalistycznego.

Teologia katechezy personalistycznej doczekała się ju ż wielu opracow ań 63 ; wydaje się natom iast, że strona psychologiczna zagadnienia nie została dotąd wystarczająco naświetlona. Z racji n a szczupłe ram y mego artykułu, pom inę całkowicie aspekt teologiczny, ograniczając się do ujęcia wyłącznie charakterolo­ gicznego.

Otóż przed katechetą, który w swej pracy pragnie wykorzys­ tać dorobek charakterologii stoją dw a zad an ia:

1 ° — poznać treść typu ch arakteru wychow anka zarówno fak­ tyczną ja k id ealn ą;

2 0 — dostosować odpowiednie środki dydaktyczne i pedago­ giczne.

Właściwie katecheta jeszcze przed tym wszystkim musi prze­ prow adzić dokładne b ad an ia przy pomocy kwestionariuszy, testów, a zwłaszcza obserwacji, aby trafnie określić typ charakteru osobnika, z którym m a do czynienia. Ale tym, bardzo obszer­ nym, zagadnieniem nie mogę się tutaj zajmować, odsyłam je ­ dynie do odpowiedniej literatury e4.

A więc załóżmy, że katecheta ustalił ju ż hipotetycznie typ charakteru swego wychow anka i omówmy nieco dokładniej wyliczone powyżej oba zdania.

Pierwsze z nich obejm uje poznanie najpierw faktycznej treści typu, tzn. jego psychografii czyli zespołu najważniejszych dys­ pozycji psychicznych. N astępnie trzeba zorientow ać się w idealnej 03 por. m . in. J . B. A l f a r o : Person und, Gnade w: Theologisches Jahr­ buch, Leipzig 1962, str. 261— 2 82; L. P r o h a s k a : Pädagogik der Begnung,

Entwurf einer ganzheitlichen Erziehunglehre, Freiburg 1961 ; 0 . S e m m e l r o t h : Mensch und Gott in Begegnung. Ein Durchblick durch die Katolische Glaubenslechre

Frankfurt a. M . 1958.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Paneloux nie jest postacią negatywną, pisarz nie krytykuje jego wiary, dzięki niej duchowny może pogodzić się ze śmiercią.. Nie wykluczone też, że ją przyspiesza,

Brak tej odpowiedzi jest jedną z przyczyn, że ceny za świadczenia zdrowotne finansowane przez NFZ są dzi- siaj brane z sufitu. Na marginesie przypomnę, że wycena hemodiali-

Duchowa terapia osób uzależnionych. Geneza, terapia, powrót do zdrowia.. Sięganie po substancje można uznać za próbę szukania ulgi przez osobę, któ- ra doświadczyła wielu

[r]

Markiewicz własny pogląd na ubóstwo, który stanie się przyczyną rozejścia się jego z salezjanami. Zgodnie ze szkołą ignacjańską będzie widział w służbie

W dyskusji dyrektor Henryk Chmielewski zwrócił uwagę, iż zakreślony plan szkolenia był nazbyt optymistyczny. Uznał za „słuszne stanowisko Departamentu Kadr, że relegowanie

W literaturze przedmiotu można nadto można wyróżnić formy i metody samowychowania, które wydają się być szczególnie przydat- ne w przypadku samowychowania

Małe dziecko uczy się przez naśladownictwo, stopniowo włączając formy uczenia się przez współdziałanie, które przeważa w pierwszych klasach szkoły podstawowej.. kiedy