• Nie Znaleziono Wyników

Akademia Teologii Katolickiej w ciągu dwudziestopięciolecia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Akademia Teologii Katolickiej w ciągu dwudziestopięciolecia"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Remigiusz Sobański

Akademia Teologii Katolickiej w

ciągu dwudziestopięciolecia

Studia Theologica Varsaviensia 18/2, 183-196

1980

(2)

M A T E R I A Ł Y I S P R A W O Z D A N I A

Studia Theol. Vars. 18 (1980) nr 2

REMIGIUSZ SOBAŃSKI

AKADEMIA TEOLOGII KATOLICKIEJ W CIĄGU DWUDZIESTOPIĘCIOLECIA 4

P rzed 25 la ty w śród polskich wyższych uczelni — u n iw ersy ­ tetów , akadem ii, szkół wyższych — znalazła się A kadem ia Teologii K atolickiej. W rejestrze wyższych uczelni fig u ru je od uchw ały R ady M inistrów z 2.8.1954, przez kilk anaście tygodni pod nazw ą A kadem ia Teologiczna, od 20.10.1954 już jaiko A kadem ia Teologii K atolickiej. W sposób fenom enologicznie u chw y tn y zam anifesto­ w ała A kadem ia swe istnienie in au g u ra cją pierw szego jej ro k u

szkolnego w d niu 22.11.1954.

Jak o in sty tu c ja o określonej stru k tu rze , jako osoba p raw na, A kadem ia była w tedy tw orem now ym , którego początki w yzna­ czają w spom niane wyżej daty. Ale przecież nie tylko w uchw ale R ady M inistrów użyto czasow nika „konty nu ow ać”. I nie o praw n e aspekty k o n ty n u acji m i chodzi. K o ntynuacja tk w iła w profeso­ rach, księgozbiorach, p rogram ach, w przedm iocie i źródłach u p ra w n ian ej wiedzy, tk w iła przede w szystkim w tym , co w naz­ w ie — zarów no daw nej W ydziału jak i portem A kadem ii — istotne, w teologii.

A kadem ia Teologii K atolickiej — jeśli dobór term in u A kadem ia był św iadom y, to m ożem y odwołać się do właściw ego sensu tego pojęcia, przez k tó re rozum iem y uczelnię kształcącą specjalistów w jak iejś dziedzinie wiedzy. A kadem ia to nie universitas scien­

tiarum . Tej nie m a zresztą dziś już też n a u n iw ersy tetach , naw et

na tych o stosunkow o szerokim w achlarzu u p raw ian ych nauk. A kadem ia z założenia i św iadom ie ko n cen tru je się na jakim ś

1 Druga część referatu pt. A kade m ia Teologii K atolic kiej w roku m i ­

nionym i w ciągu dwudziestopięciolecia, w ygłoszonego podczas uroczys­

tości X X V -lecia ATK połączonej z inauguracją roku akadem ickiego 1979/80 w dniu 12.11,1979 r.

(3)

określonym zakresie wiedzy, rozw ijając i in teg ru jąc n auk i w eń wchodzące.

Nazwa naszej uczelni jasno określa zakres n a u k tu u p ra w ia ­ nych. Chodzi o nauki, k tó re — ja k to w ynika z obiegowej defi­ n icji teologii — w sposób m etodyczny w y jaśn iają i ro zw ijają p rz y ję te w w ierze i do przekazyw an ia zadane O bjaw ienie Boże. W pojęciu teologii mieszczą się też w yznaczniki m etodologiczne p ra cy prow adzonej na A kadem ii Teologii K atolickiej. Są to 1) n au ­ ka czyli m etody naukow e, 2) w iara.

25 la t A kadem ii to 25 la t p ra cy naukow ej. N iew ątpliw ie, w a r­ sztat pracy, jak i A kadem ia daje swoim pracow nikom do dyspo­ zycji, w ygląda bardziej niż skrom nie. A le m arząc o różnych no­ woczesnych techn ikach zdajem y sobie spraw ę, że akadem ickiego i tw órczego c h a ra k te ru naszej p ra cy nie przek reśli n aw et ch ału p­ niczy w arsztat. A i ten p ró bu jem y udoskonalić. I ta k b iblioteka Oid 28 tys. jednostek bibliotecznych w r. 1954 w zrosła do 143 tys. obecnie. K o n tak t z n au k ą zapew niają n am 592 czasopisma, jakie na bieżąco przychodzą n a A kadem ię. Od la t w ydajem y polską b ibliografię n a u k kościelnych i polską bibliografię h isto rii Koś­ cioła, obok nich biblio g rafie specjalistyczne ja k teologii m oralnej czy kościelnego p ra w a publicznego.

Ale n au k a to w pierw szym rzędzie nie w arsztat, lecz m etoda pracy. Myślę, że zasługuje dziś n a w yeksponow anie reflek sja m e­ todologiczna podejm ow ana n a naszej uczelni, w szczególnoiści w zakresie filozofii chrześcijańskiej, teologii bib lijn ej, dogm atycznej, m oraln ej i p ra w a kanonicznego. W yodrębnienie n au k kościelnych w sam odzielną uczelnię nie oznaczało przygłuchnięcia n a to, co się dzieje we współczesnej m etodologii nauk. Nie, by nam zależało na w yk azaniu się, że p raca nasza odpow iada tak iej czy in n ej kon­ cepcji nauki, ale by nie przeoczyć m etod p rzy d atn y ch czy przy- stosow alnych do w y jaśn ian ia i rozw ijania O bjaw ienia. Z takich to założeń w yrosła ongiś w arszaw ska szkoła apologetyczna cha­ ra k te ry z u ją c a się b adan iem chrześcijaństw a drogą em pirycznej obserw acji, stąd w prow adzenie studium in fo rm aty k i n a naszej Uczelni.

Nie ty lk o k o n fro n ta cja teologii ze w spółczesnym i nau k am i — zresztą często u nas podejm ow ana, jak o że p y tan ie o teologię wobec m yśli w spółczesnej należało u nas w m inionym ćw ierćw ie­ czu n iejak o do żelaznych tem atów — lecz przede w szystkim roz­ wój sam ej teologii i n aw ałn ica zasypujących ją p y tań każą nam wciąż szukać sposobów w yprow adzenia odpowiedzi n a nie z O bja­ w ienia Bożego i przed staw ien ia jej w sposób p rzy stęp n y w spół­

(4)

[3] ЛТК W DWUDZIESTOPIĘCIOŁECIU 185

czesnem u człowiekowi. W spom nijm y chociażby sym pozja pośw ię­ cone antropologii teologicznej, w yrosłe z prow adzonych tu dysiku- sji kom pendia podstaw ow ych p raw d w iary czy też pokazanie w potężnej syntezie m o ralnej egzystencji ludzkiej jak o odpow ie­ dzi na d a r i pow ołanie Boże.

K on tekst społeczny kazał pracow nikom W ydziału Filozofii za­ m ierzyć się n a w ypracow anie nowego stylu m yślenia filozoficz­ nego, w szczególności sw oistej m etody „oddolnego” u p ra w ian ia filozofii p rzy ro d y i w oparciu o tę m etodę tw orzenie ogólnej teo rii b y tu i filozofii Boga. Z nane tre n d y an ty ju ry d y czn e zdopingow ały naszych k anonistów do poszukiw ania m etod, dzięki k tó ry m koś­ cielna m yśl p ra w n a w y korzystując osiągnięcia rozw oju społecz­ nego um iałab y jed n ak oderw ać się od św ieckich m odeli p raw a i w yrazić now ą sy tuację społeczną człow ieka pow ołanego do d a­ w ania św iadectw a łasce.

K onfro ntow ani z p ytan iam i dręczącym i w spółczesne n au k i ko­ ścielne uśw iadom iliśm y sobie, że skończyły się idylliczne czasy tzw. czystości m etodologicznej. N iew ątpliw ie, m onizm m etodolo­ giczny m a zw łaszcza dydaktyczne zalety dzięki ścisłości dedukoji i klarow ności rep rezen tacji, ale dziś często n ie pozw ala on nie tylko rozw iązać problem u, ale w ręcz ująć go naukow o. S tąd m ocne zaakcentow anie u n as pluralistyczn ych, in terd y scy p lin ar­ n ych m etod badaw czych. S tosuje się je w ram ach w ydziałów — ja k np. nie tylko dogm atyczno-egzegełyezne, lecz także historycz­ ne, teologiczne i socjologiczne studia n ad praw em kościelnym , czy też teologiczne (w zakresie szeregu dyscyplin), psychologiczne, pe­ dagogiczne, biom edyczne i socjologiezno-ekonom iezne stud ia nad rodziną w zakładzie teologii p raktycznej — oraz m iędzy w ydzia­ łam i czasem n aw et sięgając poza granice A kadem ii. Ich w yniki w odniesieniu do k o n k retn y ch zagadnień próbow aliśm y p rzed sta­ wić na n iek tó ry ch sym pozjach, jaik np. „P roblem rozw oju a p ra ­ w a człow ieka w św ietle współczesnej n au k i K ościoła”, czy też „In te g rac y jn a rola Kościoła katolickiego w społeczeństw ie pol­ skim ”. Z dajem y sobie p rz y tym spraw ę że zapuszczanie się w re ­ w iry interd y scy p lin arn o ści może pociągać za sobą niebezpieczeń­ stwo dyletanty zm u, co nas zm usza do w ciągnięcia jej w orbitę fu n d a m en taln y ch rozw ażań m etodologicznych i nau k o zn aw czy ch — w to, co zw iem y teo rią teologii. Nie po to, by teoretyzow ać o teo­ logii, lecz by wzbogacić w arsztat teologa. Nie ukryw am y, że z in ­ terd yscy p lin arn o ścią w iążem y duże nadzieje — św iadom i na dziś wcale jeszcze niesporego zaaw ansow ania w tej dziedzinie. P rz y ­ znajem y, że m ożna czasem odnosić w rażenie nie tylko szerokiego sp ek tru m u p ra w ia n y c h n a A kadem ii nau k , ale też znacznego

(5)

raz-proszenia, b ra k u zw artości m etodologicznej, zbyt ind yw id ualn ej drogi poszczególnych badaczy.

Istn ieje jed n ak jeden czynnik, k tó ry ich w szystkich łączy: jest nim postaw a psychologiczna badacza, w iara. Dochodzimy więc do drugiego w yznacznika teologii, a tym sam ym w yznacznika p ro ­ w adzonej tu pracy. W iara nie jest tu tylko czymś pry w atn ym , lecz m a znaczenie w arsztatow e. W A kadem ii Teologii K atolickiej w łaśnie w iara stanow i punlkt w yjściow y, rdzeń i cel pracy. J a k każdy w ierny, ta k i pow ołani do p ra c y w A kadem ii Teologii K atolickiej zn a jd u ją w iarę we wspólnocie Kościoła, tam docie­ ra ją do źródeł dla swoich b adań — Pism o, jego w spólnotow e rozu­ m ienie, przekaz i p rak ty czn ą realizację w stylu chrześcijaństw a. 25 la t p ra cy A kadem ii Teologii K atolickiej to ilu stra c ja jej za­ kotw iczenia we wspólnocie Kościoła i w je j wierze, pow iązania z jej przepow iadaniem i z nauczaniem Kościoła, to dowód w ier­ ności — d eklarow anej, ale przecie nie tylko d eklarow anej i nie ty lk o b iern ej, lecz aktyw n ej, każącej uczestniczyć w sposób wła­ ściw y teologom w tym , czym żyje Kościół — wszyscy w iern i i jego pasterze. Myślę, że owoce p racy — acz przecie nie tylko one — u jaw n iają zaangażow anie pracow n ik ów naszej Uczelni w w iarę L u d u Bożego, u w rażliw ienie ina jego po trzeb y , głęboko za­ korzenioną łączność i szczere p rzejęcie się w łasną rolą w dziele p rzepow iadania Ew angelii. Zarów no w p rog ram ie studiów jak i w prog ram ach b adaw czych znajduje w yraz i re flek s życie w spól­ n o ty Kościoła.

To zespolenie m etod naukow ych z w iarą pozw ala n am czynić zadość zadaniom określonym w sam ej n azw ie Uczelni: A kadem ia Teologii K atolickiej. Teologii w znaczeniu szerokim , oznaczającym po p ro stu n au k i kościelne. Choidizi o nau k i b ad ające rzeczywistość w św ietle w iary .

P odkreśliw szy więź naszej U czelni z w iarą Kościoła i za ang a­ żow anie w nią, chciałbym zaakcentow ać z kollei nasze zako rzenie­ nie w rzeczyw istości. I to nie ty lk o dlatego, że p o w stają u nas prace z socjologii religii, że bada się psychologię odbiorcy słowa Bożego, że w ydo byw a się z archiw ów dzieje Kościoła n a ziem iach polskich i śledzi izakola polskiej m yśli filozoficznej czy teologicz­ nej. K iedy zajm ujem y się p ra w em (kanonicznym ), filozofią (chrze­ ścijańską), sztuką (religijną) czy m uzyką (kościelną), to chodzi nam W łaśnie o praw o, filozofię, sztukę czy m uzykę. T ra k tu je m y je jak o zjaw iska relig ijn e i k u ltu ro w e. Tych rzeczy u nas się nie dzieli, dzieła powistale z podłoża religijnego w idzim y jako szczyty k u ltu ry , jak o to, co w ytw orzył człowiek przechodząc samego sie­ bie, dzieła ludzkie, k tó re z Boga isą i Boga sięgają. N auka nasza

(6)

15] ATK W DWUDZIESTOPIĘCIOLECIU 187

m a być in te rp re ta c ją Boga i człowieka. W chrześcijaństw ie nie da .się oddzielić B oga od człowieka, Bóg je.st zawsze S tw órcą i Zbaw ­ cą, nie da się oddzielić człow ieka od Boga — R edem ptor hom inis, oto w yznacznik ich w izji. S tą d in te rp re tu je m y człow ieka w m ożli­ w ie n ajgłębszy .sposób, ibo w Bogu, in te rp re tu je m y Boga w Jego o tw arciu n a człowieka.

T ak u staw io n ą teologią i antropologią służym y człow iekowi. Nie ty lk o pnzez p ra c e teoretyczne z antropologii czy też — jak w .serii „C hrześcijanie” — pokazując „drogow skazy w w ędrów ce do Boga”. W spółczesna A kadem ia Teologii m usi żywić am bicje in sp iro w an ia k u ltu ry . P raw o kanoniczne, filozofia chrześcijańska, sztuka re lig ijn a to nie ty lk o zjaw isk a w ew nątrz-kościelne', słu­ żące popraw ności m yśli teologicznej, dyscyplinie kościelnej i opra­ w ie k u ltu , lecz obecne w świecie m a ją istnieć w nim jako zaczyn i niejako dusza k u ltu ry . Dotyczy to zresztą całej teologii, także tej — ja k to się pow iada w św ietle niek tó ry ch jej k lasy fik ac ji — ścisłej. Nie w .sen/sie n au k i godniejszej czy n ad rzędn ej, lecz jak o n au k i obecnej i n ie głuchej ani niem ej.

D latego p ra c a nasza toczy się w kontekście z ośrodkam i nieteo- logicznym i i w dialogu ze św ieckim i kolegam i. K anoniści p rz y j­ m u ją zaproszenia do w ygłaszania w ykładów n.a w ydziałach praw a, historycy Kościoła i .socjologowie relig ii żywo i czynnie uczestni­ czą w sym pozjach i 'kongresach h istoryków i socjologów, filozofów naszych m ożna słyszeć nie tylko n a zjazdach łom istów , p rofeso­ rów naszych m ożna znaleźć w spisie członków K o m itetu N auk Filozoficznych czy K om itetu N auk o Sztuce P o lskiej A kadem ii N auk, w spisach członków Zw iązku K om pozytorów Polskich, P ol­ skiego T ow arzystw a M atem atycznego, Polskiego T ow arzystw a Cy­ bernetycznego, Polskiego T ow arzystw a Psychologicznego czy P ol­ skiego T ow arzystw a P sychiatrycznego. Rów nie d ług a byłaby lista odpow iednich ‘kom itetów czy to w arzystw zagranicznych, z k tó ry ch d la p rz y k ła d u w ym ienię tylko R um uńską A kadem ię N auk.

Tak jak Kościół służy społeczeństw u, ale też do zn aje odeń p o ­ mocy, ta k ,też k o n ta k ty pracow n ików A kadem ii m ają przyczynić się do rozw oju n a u k kościelnych, ale zarazem też w zbogacić w spół­ czesny św iat nau/ki i k u ltu ry . Jeśli ha-sło catholica non leg u n tu r d ez ak tu alizu je się, to przecież — .sądzimy — jakiś w k ład w niosła tu także nasza Uczelnia.

Myślę, że p ra ce n ad w spólnotą Kościoła i m iejscem w n iej czło­ w ieka, rozw inięte na szerszą sk alę dzięki .sugestii naszego W iel­ kiego K anclerza, w części odzw ierciedlone w tom ie, k tó ry dziś U czelnia m ogła sw ojem u W ielkiem u K anclerzow i w ręczyć, nie są społecznie nieużyteczne w czasach, .gdy ludzkość coraz bardziej

(7)

uśw iadam ia sobie konieczność realizow ania się jak o fa m ilia h u ­

mana. W rozw ażaniach o czynnikach scalających w spólnotę koś­

cielną znajdzie się w szak niejedno w skazanie dla ludzkości po­ szukującej elem entów w spólnototw órczych. W ty m kontekście trzeba np. w idzieć prace n ad in teg ru jąc ą rolą p raw a, w ykazyw aną w łaśnie na przykładzie p raw a kościelnego, a zm ierzające do za­ szczepienia we współczesnej m yśli p ra w n ej i w p ra k ty c e p raw a przekon ania, że sens wszelkiego p ra w a tk w i w zcalan iu w spólnoty ludzkiej.

W łaśnie ze w zględu n a w iążące chrześcijan, przypom niane przez Sobór W aty kański II (G audium et Spes, 57), zadanie „w spółpracy ze w szystkim i ludźm i w b udow aniu św iata bardziej ludzkiego”, sta ra m y się być obecni przy w spółczesnych w ielkich tem atach ludzkości, i to tych zw iązanych z rzeczyw istością, k on kretn ych , naszych. Oczywiście, dziś nie m a już na świecie spraw , o któ ry ch m ożna b y pow iedzieć, że one nie nasze, że n as n ie obchodzą, ale faktyczne m ożliwości ludzkich sił i czasu oraz u w a ru n k o w an ia historyozno-przestrzenne d y k tu ją pew ną preferencję. Odczytać ją m ożna w u stalonych na bieżące 5-lecie p ro g ram ach badaw czych, w śród k tó ry ch najm ocniej brzm i n u ta antropologiczna.

W łączam y się przeto w m iarę możliwości w prob lem y polskie. S pośród k o n k re tn y c h tem atów po djęty ch w ym ieńm y tak ie ja k „A ntropologiczne kategorie trzeźw ości”, tem aty k ę zainsp iro w aną rdkiem K orczakow skim , czy w reszcie szeroko zak ro jon e studia n a d rodziną.

T em aty p rzek raczające granice naszego k ra ju , podjęte zwłaszcza w ram ach p rac FIUC to „P luralizm k u ltu ro w y w służbie Kościo^ ła i ludzkości” , „U niw ersy tet k ato lick i wobec problem ów etycz­ n ych społeczeństw a stechnicyzow anego”. Zwłaszcza pierw szy z nich okazał się ogrom nie inspiru jący. K azał on śledzić w p ły w y róż­ n ych k ieru n k ó w m yślenia i filozofii n a teologię ostatnich dziesię­ cioleci, zainteresow ać się m echanizm am i zm ian zachodzących w teologii na skutek jej k o n fro n ta cji z k u ltu rą współczesną, pogłę­ bił u naszych teologów św iadom ość p o trzeb y otw arcia teologii na w spółczesną filozofię i k u ltu rę . Owoce naszego zaangażow ania w te tem aty zostają u jęte w publik acjach profesorów oraz p ra ­ cach dyplom ow ych absolw entów i doktorów , popularyzow ane n a sym pozjach i w w y kładach otw artych, wreszcie p rzed kład ane przez re k to ra A kadem ii M iędzynarodow ej F ed eracji U n iw ersy te­ tów K atolickich.

Nasza obecność w św iecie jest jed n ak zawsze obecnością uczelni teologicznej. P o dejm ując się w spółczesnych problem ów i n aśw ie­ tla ją c je teologicznie nie m ożem y wszakże ograniczyć się do re je ­

(8)

[ 7 ] ATK W DWUDZIESTOPIĘCIOLECIU 189

stro w an ia osiągnięć teologii, lecz sam i w in niśm y być tw órczy i m ieć w łaśnie w n au k a ch teologicznych coś do pow iedzenia. A ka­

dem ia to .przecież nie zespół repetytorów . D latego m usim y stale pogłębiać i rozw ijać teologię — swoją, naszą polską, naszą koś­ cielną. S tr u k tu ry organizacyjne Uczelni od początków jej istn ie­ nia stw arzały k u tem u ogrom ną szansę — w ystarczy przypom ­ nieć, że od (początków dysponow ała ona 17 k a te d ra m i na teologii, 7 na filozofii i 8 na p raw ie kanonicznym , n ajb ard ziej wówczas rozbudow anym — gdy chodzi o s tru k tu rę — w ydziale p ra w a k a­ nonicznego n a świecie. Z biegiem la t uk ształtow ały się różne spe­ cjalizacje i k ie ru n k i. W praw dzie n iek tó re k a te d ry do dziś noszą nazw y nie przyleg ające do współczesnego u k ład u i stan u n au k kościelnych (ani też nie oddające tego, co w nich n a p ra w d ę się robi), to jed n ak s tru k tu ry te okazały się w ystarczająco szerokie i dość elastyczne w p ra k ty c e, b y stw orzyć ra m y i szansę dla u p ra ­ w iania i rozw ijania w szystkich n a u k zaliczonych do n auk kościel­ n y ch czyli — zgodnie z p rz y ję ty m w te j re la c ji rozum ieniem teo ­ logii — teologicznych. Jeśli bow iem zestaw im y te stru k tu ry , w zięte nie ab strak cy jn ie, lecz w ypełnione ludźm i, z k o n s ty tu ­ cją papieża J a n a P aw ła II Sapientia Christiana oraz z w ydanym i w łączności z nią zarządzeniam i K ongregacji dla w ychow ania k a ­

tolickiego celem w łaściw ego w prow adzenia w życie tejże k o n s ty ­ tucji, to zauw ażym y, że w ram ach p rz y ję ty ch także w tej k o n ­

stytucji trzech klasy cznych w ydziałów teologii, p raw a kanonicz­ nego i filozofii chrzęścijań skiej, realizuje się u nas w szystkie s tu ­ dia w yszczególnione w załączniku II w yliczającym sektory istn ie­ jących obecnie w K ościele studiów o ch arak terze akadem ickim — z jednym jedynie, zupełnie u nas zrozum iałym w y jątk iem , do ty ­ czącym studiów arab sko-islam skieh (chociaż pisano u n as też p r a ­ ce o M ahom ecie, K oran ie i Islamie).

Czy i jaik tę szansę w ykorzystujem y, za to oczywiście odpow ia­ dam y wobec naszej w spólnoty państw ow ej i kościelnej. J e s t to pytan ie, k tó re wciąż sobie staw iam y. P odejm ując je z okazji dzi­ siejszej uroczystości m ożem y — sądzę — powiedzieć, że się sta­ ram y. T w ierdzenia tego nie zam ierzam dokum entow ać przez w ska­ zanie na k o n k re tn e dzieła czy przyczynki stanow iące w k ład w n au ki kościelne, a tym sam ym pogłębiające i ro zw ijające je. Sam o ich w yliczenie dałoby jedynie dowód na to, że się tu ta j p ra ­ cuje — co przecie w inno być czymś oczywistym, do oceny braik n ie ra z p ersp ek ty w y i kom petencji, a i k ry te ria m ogą się okazać dyskusyjne. W znacznej m ierze trzeiba by p rz y ty m pow tórzyć to, co już zebrano w K siędze P am ią tko w ej z okazji X X lecia A kadem ii Teologii K atolickiej. D latego też za sta n aw iają c się, czy

(9)

teologia d o znaje u nas pogłębienia, p ra g n ąłb y m raczej przy p atrzeć się po krotce sposobowi up raw ian ia u n a s n a u k kościelnych.

Sobót W atykański II, a w ślad za nim K o nstytu cja Sapientia

Christiana, stw ierdza, że „studium Pism a Św iętego w inno być

niejak o duszą teologii”. 4 k a te d ry b iblijn e, 6 tzw. sam odzielnych pracow ników n au k i i 8 dalszych pracow ników , ich zespolenie w jeden, op arty na precy zyjnym reg ulam in ie k ieru n e k b ib lijn y — już to dowodzi, że teologii nie pozbaw ia się u nas b iblijn ej duszy i że stara m y się ją pogłębiać od stro n y n ajb ard ziej ożyw iającego źródła. D latego taik w ażne m iejsce zajm uje teologia b ib lijn a — czego w yrazem m onografie o teologii P aw iow ej, o jego eklezjologii czy soteriologii. Chodzi jed n ak nie tylko o teologię b ib lijn ą jak o dyscyplinę naukow ą, lecz o to, by cała teologia by ła b ib lijn a. D latego pokaźne pensum bib lijn e na w szystkich k ieru n k a ch i spe­ cjalizacjach. Oczywiście, teo-logię b ib lijn ą m ożna rozw ijać i teo ­ logię u biblijniać tylko w oparciu o solidne studia biblistyezne. S tąd filologia b ib lijn a należy do dobrej tra d y c ji naszych biblistów , znaczonej n a d e r ory ginalnym i podręcznikam i języków b ib lijn y ch — hebrajskiego, syryjskiego, aram ejskiego, akadyckiego, arabskiego, nie m ówiąc już o grece i ła d n ie . Skoro już jesteśm y p rzy b ib lij­ nych źródłach teologii, w spom nijm y też o p racach nad źródłam i patry styczny m i, ow ocującym i najdłuższą spośród 22 serii w y d a w ­ niczych naszej A kadem ii, 23 tom am i pism starochrześcijańskich pisarzy.

In n a cecha zaznaczająca się przy całościowym spojrzeniu na dorobek nau kow y Uczelni, to jego znam ię ekum eniczne. M am na m yśli nie tylko w y kłady tzw. teologii ekum enicznej, k o n tak ty iz C hrześcijań sk ą A kadem ią Teologiczną czy z zagranicznym i w y­ działam i teologii ew angelickiej -czy w reszcie system atyczny udział w T ygodniu Ekum enicznym , lecz pow ażne p o trak to w a n ie zaleceń

D ekretu o eku m en izm ie dotyczących ekum enicznego opracow ania

teologii. M am y tu do czynienia z typow ym przykładem w zboga­ cenia i pogłębienia n au k i dzięki uw zględnieniu nowego, a p rzy ­ n ajm n iej dotąd nie docenianego aspektu. R zut oika na teologię dzisiejszą i tę sprzed 25 la t przekornywuj-е, że w łaśnie w zakresie i w aspekcie ekum enicznym dokonał się jej n ajd ale j sięgający rozwój.

In n y ta k i aiąpekt, -który okazał się ogrom nie in sp iru jący i płod­ ny, to nastaw ienie duszpasterskie. To już nie czasy rozdzielania n a u k i i duszpasterstw a. N astaw ienie duszpasterskie nie m a nic wspólnego ze -spłycaniem teologii, ze sprow adzaniem jej zadań do do starczania praktyc-zny-ch, gotow ych recept i rozw iązań, do n ie ­ jak o techniki duszp-asterzowania. Oznacza ono n ato m iast u w

(10)

rażli-[9] ATK W DWUDZIESTOPIĘCIOLECIU 191

w ienie na zapotrzebow anie 'społeczne, k o n centrację sił n a pro b le­ m ach społecznie p rzy d atn y ch czy w ręcz palących. Zaznacza się

ono u nas n ajp ierw doborem tem atów badaw czych. O tw iera nowy, jakże przecie w ażny aspekt b ad a n ej rzeczywistości, zm usza do staw iania pytań, jak ich adepci w iedzy czystej naw et nie prze­ czuwali.

Co w ięcej, uczym y i uczym y się sam i duszpasterskiego tra k to w a ­ nia całej teologii. C hcielibyśm y zatrzeć podział na kościelne n auk i teoretyczne i p ra k ty czn e — nie m a w Kościele teoria bez życia ani p ra k ty k i nieufu n d am en to w an ej w teorii. W iara i życie tw orzą przecież jedność. P rzy k ład e m dążenia do takiego uform o w ania za­ rów no um ysłowości teologicznej ja k i — z drugiej stro n y — m en ­ talności p asto ra ln e j może być np. p asto raln e studium biblijne, na k tó ry m B iblię stud iuje się w aspekcie duszpasterskim , a dusz­ p asterstw o z kolei ściślej wiąże z podbudow ą biblijną.

W tym też kontekście trzeba widzieć wszczęte p race n ad re o rien ­ ta c ją in tro d u k cji b ib lijn ej, m ającej dać w prow adzenie nie w kwe^ stie bibli,styczne, lecz w B iblię oraz je j orędzie i służyć u kształto ­ w an iu biblijnej m entalności religijn ej.

G dy m ów im y o w kładzie A kadem ii w teologię, nie w olno nam zapom nieć o n a d e r szczęśliwej sytuacji, w jak iej się znalazła. Szczęście to m a na im ię Sobór W atykańsk i II. Dopiero 4 lata istn iała A kadem ia, gdy J a n X X III zapow iedział zw ołanie soboru. Zbyteczną jest rzeczą w spom inać tu o znaczeniu ostatniego soboru d la teologii. M usim y jed n ak podkreślić ogrom nie chłonną postaw ę naszej Uczelni wobec soboru. Obchodziliśmy, urządzając różne sym pozja i dni studyjne, szereg rocznic zw iązanych z soborem. Śledziliśm y i syntetyzow ali zaszczepianie się m yśli soborowej w Polsce — czego dowodem m. inn. dwa pokaźne tom y sprzed 10 la t o m yśli soborowej i p ublikacjach posoborow ych w Polsce, czy też m a te ria ły ze S tu d y jn y ch D ni Soborow ej Odnowy D o k try ­ nalnej z 1 do 3 g ru d n ia 1975. P rzede w szystkim zaś sami b ra liśm y udział w tym procesie zaszczepiania. Nasza recepcja so bo ru była bardzo aktyw na. M yślę — to uw aga m arginesow a — że ta a k ty w ­ na recepcja m ogłaby już sama stanow ić przyczynek do d yskuto­ w anego dziś w Kościele problem u recepcji. B ardzo rychło, bo jeszcze w czasie trw a n ia soboru, p ojaw iły się p u b lik acje nie ogra­ niczające się do refero w ania uchw ał soboru, lecz inspirow ane so­ borem . Znam ię soboru n a naszych p ra cac h jest w yraziste, a przez to w nieśliśm y godny — tak wolno sądzić — w kład w uprofilow a- nie polskiej teologii. Z nam ienny jest też rozwój, jaki m ożna w y­ śledzić w tem atach naszych publikacji. Od pierw szych la t posobo­ row ych, ikiedy w zm iankow anie soboru i jego dokum entów w ty ­

(11)

tu ła c h p rac dowodziło w chłan iania świeżej d o k try n y soborowej i nasycania n ią in telek tó w teologów, do staniu, w k tó ry m — m ó­ w iąc skrótow o — Sobór zadom ow ił się w śród k ateg orii m yślenia teologicznego i w śród w yznaczników p ersp ek ty w badaw czych w sposób tak oczywisty, że zbędne stało się w yraźne odw oływ anie się do niego. U czyliśm y się soboru po to, b y uczyć soboru.

Dużo korzyści odnieśliśm y z kon tak tó w i w spółpracy z innym i ośrodkam i teologicznym i. N ajp ierw z krajow ym i. Nasze stosunki ze sław nym i w ielce dla relig ijnej k u ltu ry polskiej zasłużonym K atolickim U niw ersy tetem L ubelskim określa się jak o b ra te rsk ie i to b ra te rstw o m a realn e podstaw y. K o n tak ty nasze w yk raczają daleko poiza ra m y nieodzow ne w św ietle u staw y o stopniach i ty ­ tu ła c h naukow ych, a ich a k tu aln y u k ła d zapisujem y n a pew no w śród naszych w spólnych osiągnięć.

B ardzo bliska jest nam nasza rów ieśniczka, C hrześcijańska A kadem ia Teologiczna. K o n ta k ty z niią stanow ią znaczący wikład w dzieło ekum enii. Do dziś m am y żywo w pam ięci niezw ykle in ­ tere su ją ce i pełne osobistego zaangażow ania w yk ład y o teologii chrzęścijańsikiego W schodu głoszone u n as przez przedwcześnie- zm arłego ks. prof. Jerzego K lingera.

Jed n y m z najdonioślejszych m om entów w dotychczasow ych d zie­ ja c h A kadem ii było przyjęcie jej podczas X Z grom adzenia G ene­ ralnego M iędzynarodow ej F ederacji U n iw ersytetów K atolickich w r. 1973 w poczet pełn o p raw n y ch członków Federacji. Odtąd Uczelnia nasza bierze czynny udział w pracach F ed eracji —■ za­ rów no podejm ow aniem inspirow anej przez FIUC tem aty k i b ad a w ­ czej ja k i czynną obecnością czy to na zgrom adzeniach ogólnych w New Delhi, P o rto A legre czy to w sesjach re k to ró w w L ouvain, L ublinie, Lizbonie, Rzymie.

Myślę, że przyjęcie A kadem ii Teologii K atolickiej do FIUC m ożna tra k to w a ć jako dow ód praw idłow ego rozw oju Uczelni. W y­

szedłszy z trudności okresu początkow ego i z la t kryzysow ych, stała się p rężnym ośrodkiem w iedzy teologicznej w Polsce, zn a­ czonym liczbą pracow ników , studentów , k ieru n k ó w i specjalizacji studiów , im prezam i naukow ym i i w ydaw nictw am i. J e j w y p ły n ię­ cie na szersze w ody to konsekw encja tego rozw oju. N astąpiła — zw łaszcza w ostatnim dziesięcioleciu — ożyw iona w ym iana p re ­ legentów i p u blikacji. Gościliśm y uczonych tej m iary co K a rl R ahn er, B e rn h a rd H äring, K laus M örsdorf, C arlo M artini, W illi­ bald Plöohl, Paiweł Siw ek, H ans U rs v. B althasar, J e a n G audeniet, P ed ro L om bardia, Pio C ip ro tti — że w ym ienię tylko tych, k tóry ch nazw iska nie w ym agają objaśniania. W spraw ozdaniach p rzed k ła­ d an y ch przez pracow ników n au k i doliczyłem się 30 u n iw ersy tetó w

(12)

zagranicznych, na k tó rych w ygłaszali w ykłady, na większości z nich —· ja k np. n a reprezentow an ych dziś na naszej uroczystości u n iw ersy tetach moguncki-m, bońskim i tyb ińsk im — w ielokrotnie, n ieraz prow adząc zajęcia sem estralne. Szczególną saty sfak cję sp ra ­ w iają zaproszenia pracow ników osobiście w ośrodku zapraszają­ cym nieznanych, a rekom endow anych jedynie przez ich publikacje. B ariera językow a zm usza n as do p u b lik o w an ia także w językach obcych. Z ogrom nie po zytyw nym odzewem za gran icą spotkała się obcojęzyczna w ersja Collectanea theologica. Cieszy nas, że dla pracow nik ów naszych -stoją otw orem łam y periodyków zagranicz­ nych, a n a w ydziały n ap ły w a ją zam ów ienia n-a arty k u ły . Dla p rz y ­ kładu: sam i profesorow ie W ydziału P ra w a K anonicznego, n a j­ m niejszego przecie pod w zględem liczbowym , w ostatnim pięcio­ leciu opublikow ali — nie licząc a-rtykułów w encyklopediach za­ gran icznych i r-ecenzj-i — 28 arty k u łó w w czasopism ach zag ran icz­ nych. S p raw ia ją nam satysfakcję pierw sze próby p rzełam an ia b a­ rie ry językow ej ze stro n y kolegów zagranicznych. W praw dzie do w yjątków należą ci, k tórzy usiłują uczyć się języka polskiego, aby — ja k m ów ią — czytać pub lik acje polskie, ale przecież sze­ reg ośrodków usiłuje znaleźć sposoby, by recenzow ać p u b lik acje polskie, co np. w re d ak cji pam pe-luńskiego Ius canonicum stanow i regułę.

Obecność naszych pracow ników w nauce św iatow ej staje się szczególnie w idoczna n a kongresach naukow ych — bardzo w y­ specjalizow anych (jak np. ko-ptologów czy albertologów ) czy też bardziej ogólnych (jak np. kongresy biblistów , socjologów religii czy m iędzynarodow e kongresy p ra w a kanonicznego). Zadałem so­ bie tru d i przegląd nąłem spraw ozdania aktu aln y ch , p ełn o zatru d - nionych pracow ników A kadem ii. W ykazano w nich 49 referató w na kongresach czy sym pozjach u rządzanych przez zagraniczne to­ w arzystw a naukow e (w tej liczbie nie mieszczą się w yk ład y w y­ głaszane na u n iw ersytetach, k tórych -— rzecz jasna — jest znacz­ nie więcej). N iejednokrotnie były to re fe ra ty podstaw ow e czy w ręcz cen traln e kongresu. W tychże spraw ozdaniach doliczyłem się 26 to w arzystw naukow ych zagranicznych, do k tó ry c h należą nasi pracow nicy, n iek tó rzy piastu jąc fu n k cje w zarządach ozy w kom itetach red ak cy jn y ch odnośnych organów naukow ych.

P ro fit z tych k o n tak tó w i w-spółpracy czerpie zarów no n au k a jak i dydaktyka. Do tej po ry była m ow a o p ra cy naukow ej. Ale u n iw ersy te ty i akadem ie są wciąż jeszcze ośrodkam i, gdzi-e łączy się bad an ia i dydaktykę. D yd ak tyka przyczynia się też d-o w e ry ­ fikacji badań. Liczym y się oczywiście z sytuacją współczesnego szkolnictw a wyższego. Społeczeństw o o-czefcuje od niego

przygoto-13 — s t u d i a T h e o l o g i c a V a r s a v i e n s i a

(13)

w ania ludzi do w ykonyw an ia zaw odu — w K ościele należałoby m ów ić: służby — o w ysokim stopniu trudności. I dlatego kształ­

cim y teologów, kanonistów , psychologów, h istoryk ów sztuki i in ­ n y ch specjalistów — w edług ustalonych, zgodnych z odnośnym i przepisam i i w m iarę odpow iednich do wym ogów czasów p ro g ra ­ mów. To chleb pow szedni uczelni ja k nasza, w y rażający się 1630 dyplom am i m agisterskim i, w ydanym i przez w szystkie trz y w y­ działy w ciągu ćwierćwiecza.

Ale przekazyw anie takiego podstaw ow ego wyższego (tak to chy ­ b a trzeba nazwać) w ykształcenia, to dziś zbyt m ało. K ształcenie ustaw iczne, pow szechnie uznane za nieodzow ne, staje się koniecz­ n e rów nież w dziedzinie n au k kościelnych. U siłujem y prow adzić je w ró żn y sposób. Dużą popularnością w śród k le ru cieszą się w rześniow e k u rs y ho m iletyczno-katechetyczno-liturgiczne, organ i­ zow ane co ro k u od 13 lat. R ozw inęliśm y stud ia zaoczne, ogólne teologii i p ra w a kanonicznego, ja k i upro filow an e ja k np. pasto- raln o -b ib lijn e. W ychodząc na przeciw życzeniom biskupów o rdy­ n ariu szy prow adzim y uprofilow ane punlkty k o nsu ltacy jn e w K a­ tow icach, P łocku, Gorzow ie i Szczecinie.

Ten asp ek t stałego podnoszenia k u ltu ry teologicznej w k ra ju zaznacza się też w naszej działalności w ydaw niczej. Obok specja­ listycznych periodyków w ydziałow ych dużą troskliw ością otacza się u nas „C ollectanea theologica”, skierow ane z pow odzeniem do ogółu polskiego duchow ieństw a, zaw ierające krótkie, ogólnie in te ­ resu jące a rty k u ły oraz dużo in fo rm acji o ru ch u naukow ym . Moc­ n y akcent z ostatnich lat stanow ią w om aw ianym kontekście d w u ­ tom ow y podręcznik p ra w a kościelnego, przeznaczony — ja k to w ynika z p o d ty tu łu — dla duchow ieństw a oraz zary s — ponad 800 stronicow y — teologii m o ralnej. A przecież i in n e w ydaw ­ n ictw a, zwłaszcza ciągłe, tak ie ja k Pisma Starochrześcijańskich Pisarzy, ja k Posoborowe Prawodawstwo Kościelne czy Prawo­ dawstwo Kościoła w Polsce, Zeszyty Misjologiczne — tra fia ją nie ty lk o do specjalistów , lecz w m iarę ja k n ak ład n a to pozw ala — do kręgów znacznie szerszych. Dużo też m iejsca w naszej d ziała l­ ności w ydaw niczej poświęcono potrzebom stanów raid ew angelicz­ nych. Osobną pozycję, w procesie k ształto w an ia świadom ości re li­ gijn ej wcale nie ostatnią, zajm uje ośm iotom owa dotychczas seria o Kościele katolickim n a ziem iach P olski w czasie II w ojny św ia­ tow ej.

D oceniając znaczenie akadem ickiego w ykształcenia podstaw o­ wego (po nie wszakże przychodzi m łodzież na wyższe uczelnie), w pełni też u św iad am iając sobie zadania A kadem ii odnośnie do podnoszenia ogólnej ośw iaty teologicznej, w iem y przecież, że n a ­

(14)

[13] ATK W DWUDZIESTOPIĘCIOLECIU 19 5

sze najb ard ziej typow e, specyficzne pole dydaktyczne to stud ia specjalistyczne. Tu tk w i najgłęb szy sens szkół p raw dziw ie akade­ m ickich i dobra tra d y c ja kościelnych u niw ersytetów i akadem ii. T u styk d y d ak ty k i i badań, gdzie coś dać może tylk o ten, kto sam tw orzy, a proces d y d aktyczny staje się współtworzeniem , wiedzy.

D um ą A kadem ii są w ykształceni tu ta j specjaliści, k tó rzy osią­ gnięte w tajem n iczenie naukow e w yko rzy stu ją d la d ob ra ojczyzny i Kościoła, k tó rzy w różnych zakładach naukow ych p rz ek az u ją zdobytą i wciąż po głębianą w iedzę, któ rzy —■ wreszcie — p ra c u ją tw órczo u nas czy gdzie indziej. 260 dokto rató w i 65 h a b ilita c ji m a ją sw oją wym owę. Je st radością zasłużonych m istrzów , gdy wokół nich grom adzą się uczniowie. 25 la t to okres w y starczający, b y uczniow ie staw szy się m istrzam i pow oli staw ali już przed k o lejn ą zm ianą w arty . Oczywiście, dzisiejsza n au k a to już nie m istrz i uczeń. To p ra ca zespołow a, to często ·— jakeśm y pow ie­ dzieli — interdy scyplinarność, to środow isko, to w łaśnie A k a ­ d e m i a .

D latego w przeglądzie, na jak i odw ażyliśm y .się, nie p a d a ły n a ­ zw iska. Bo cokolw iek tu się dokonało, dokonało się we wspólnocie ludzkiej. K tóż zdoła ocenić m ia rę w k ład u w dzieła n aw et n a j­ bardziej in d y w id u aln e k lim a tu A kadem ii, atm o sfery pracy, a n ie­ raz i w spółzaw odnictw a, udzielającego się zaangażow ania, nie m ów iąc już o uw rażliw ien iu na problem y, p ro fesjo nalny ch dy­ skusjach i koleżeńskim podtrzy m y w an iu n a duchu.

N iew ątpliw ie, A kadem ia nie by łab y tym , czym jest, g dyby nie ludzie i to wszystko, co oni z siebie dali. Ten w ysiłek zasług uje na to, by b y ł doceniony. Miło m i wspom nieć w tym kontekście 56 nagród M inistra N auki Szkolnictw a W yższego i Techniki, p rz y ­ znanych pracow nikom naszej Uczelni. Osiągnięcia A kadem ii są zw iązane z k o n k re tn y m i nazw iskam i. Ale i nazw iska w iążą się z A kadem ią. Ta więź oznacza coś znacznie w ięcej niż ty lk o m iejsce p ra cy czy studiów , aczkolw iek te już same w sobie stw arzają prze­ słankę zaangażow ania. Jeśli czy to obecni jeszcze w śród nas św iad­ kowie n arodzin A kadem ii czy to ci, k tó rzy w ciągu tego ćw ierć­ w iecza przyszli na A kadem ię, sprzęgli z nią swoje życie, to d la­ tego, że św iadom i swego kościelnego pow ołania d aw an ia św ia­ dectw a praw dzie objaw ionej w C hrystusie, w uczelni katolickiej znaleźli forum realizacji ch arak tery sty czn ej dla człow ieka n auk i proegzystencji, egzystencji „dla”. 371 ty tu łó w w ydanych tu p u b li­ kacji, w iele setek arty k u łó w , tysiące w ykładów na Uczelni i poza nią — to probierze tej o tw arte j, oddanej, służącej egzystencji lu ­ dzi tw orzących w spólnotę A kadem ii, oddanych — ja k owi pierw si

(15)

akadem icy z gajiu A kadem osa — praw dzie i dobru, oddanych wspólnocie n aro d u i Kościoła. To oddanie, zespalające A kadem ię, je st najgłębszą w artością hum anistyczną, k tó rej dopracow aliśm y się i nad k tó rą wciąż pracujem y.

Cytaty

Powiązane dokumenty

sakrament pojednania umiejscawia się w historii zbawienia, która jest historią nawrócenia i odnowy.. Nawrócenie jest fundamentalnym wyborem Chrystu- sa i

1959,114), i w opisie przerażenia Apostołów, to dlatego, że umieszcza całe zdarzenie w odmien­ nym kontekście i zupełnie pomija milczeniem scenę chodzenia Piotra po

Poznano teŜ opinie o poŜądanym sposobie archiwizacji dokumentów, typach prac, które powinny być deponowane, czynnikach motywujących do włączania się w

The tool provided altmetric indicators for the papers that were assigned a DOI (N=833). The fact that it collects data using digital identifiers of the documents, makes

Jeho počáteční zájem 0 mateřštinu, probuzený už při studiích na ivančickém Blahoslavovč gymnáziu, přivedl profesora Hausera k tomu, že studiu českého jazyka

Zgodnie z omawianymi przepisami, plantatorzy korzystający w da­ nym okresie referencyjnym z instrumentów wsparcia rynkowego w ra­ mach wspólnej organizacji rynku

L'université, dans sa forme moderne traditionnelle, n'est plus un partenaire de État- nation; par conséquent, avec le déclin de la modernité comme projet social, politique et

Szkoła nie dostraja swojej oferty ze względu na potrze­ by rozwojowe dzieci Jeśli jakaś forma specjalnych możliwości kształcenia w szkole pojawia się, to jest ona oferowana