• Nie Znaleziono Wyników

"Hindenburg. Porträt eines Militaristen", Wolfgang Ruge, Berlin 1980 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Hindenburg. Porträt eines Militaristen", Wolfgang Ruge, Berlin 1980 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

teg o biu rok raty. Inna sp raw a: ak cja J u lia n a G oslara w e W ied n iu jak o agen ta C en traln ej R ady N aro d o w ej dla u k ieru n k o w a n ia d ep u to w a n y ch ch łop sk ich , sp raw a n ied o sta teczn ie w y ś w ie tlo n a p rzeze m n ie w o sta tn ie j m o n o g ra fii teg o d ziałacza (m oja książk a w y sz ła w 1972 r., ed y cja w ied eń sk ich listó w G oslara p rzez J. K ozika tr z y la ta później). W y zy sk u ją c listy , au tor sk o m en to w a ł bardzo tr a fn ie n ie ty lk o ten n iezn a n y w szczeg ó ła ch ep izod b io g ra fii G oslara, a le i tru d n o ści w stero w a n iu ch łop am i ga licy jsk im i. P o w r ó c ił w re sz c ie K ien iew icz do n a m ię tn ie k ied y ś o m a­ w ia n eg o p rob lem u rozm iaru d arow izn p a ń szczy zn y i różn ic n a ty m p olu m ięd zy w sch o d n ią i zach od n ią częścią kraju.

P rzy ta k n ie w ą tp liw y c h p ożytk ach , w y n ik a ją c y c h z o m a w ia n ej p racy dla w cią ż czek ającej na p ełn e o p ra co w a n ie g a licy jsk iej W io sn y L u d ów n a su w a ją się p ew n e w ą tp liw o ś c i in terp reta cy jn e. I tak w y d a je się n ie a d e k w a tn e ok reślen ie D ep u ta cji G a licy jsk iej w e W ied n iu ja k o „zw ierzch n iej w ła d z y p o lsk iej w G a lic ji” (s. 30), ch o ćb y z teg o w zg lęd u , że D ep u ta cję ro zb ija ły zn aczn e ró żn ice w p ogląd ach jej człon k ów . Z byt g en era ln ie brzm i ró w n ież pogląd o tr a k to w a n iu przez em ig ra n tó w G a licji jak o p o d sta w y o p era cy jn ej dla „ogóln op olsk iego p o w sta n ia ” (s. 34). P rzeb ieg w y p a d k ó w w K rak ow ie, L w o w ie i in n y ch czy n n iejszy ch ośrod k ach oraz lę k i g a li­ cy jsk ic h p o lity k ó w przed in g eren cją w y ch o d źstw a w lo s y k raju (co p o tw ierd za w całej rozciągłości d iariu sz A. B atow sk iego) red u k u ją rea ln o ść tej k on cep cji w rozm iarach trójzab orow ych , zw ła szcza przy złu d n y m za ło żen iu le a d eró w e m i­ gra cy jn y ch , że za zgodą rządu a u stria ck ieg o lub b ez n iej op an u ją ca łą w ła d zę w kraju. T akże „nadzieja p o w s z e c h n a Cpodkreśl. m oje — M.T.] na od b u d o w a ­ n ie P o lsk i” jako czy n n ik p op arcia obozu d em ok ratyczn ego p rzez sz la c h tę w w a lce z S tad ion em (s. 110) n ie brzm i przek on u jąco. C zy m ożna w r e sz c ie m ó w ić o „for­ s o w n y m ” w e w sz y stk ic h trzech zaborach p rzy g o to w y w a n iu p o w sta n ia i to w sty c z ­ n iu 1848 r. (s. 25), sk oro k ilk a w ie r sz y dalej sa m au tor p rzyzn aje, że n ie b yła to „akcja n a w ie lk ą s k a lę ”, a d od ajm y od sie b ie — p rzy jm o w a n a w k raju p rze­ w a żn ie z w y ra źn y m op orem szla ch ty .

W y zy sk a n ie p rzed m iotow ej litera tu r y aż do n a jn o w szy ch p rzy czy n k ó w go d n ie zaznacza s ię w pracy, choć m ożna b y z p o ży tk iem dorzu cić tu jeszcze k ilk a t y ­ tu łó w 2. T erm in o lo g iczn e w ą tp liw o ś c i n a su w a u ż y w a n ie n a p rzem ian n a zw C en ­ tra ln ej R ady N arodow ej i lw o w sk ie j R ady N arod ow ej, sk oro fa k ty c z n ie istn ia ła ty lk o jedna. D robne sp ro sto w a n ia : ju sty cja riu sz n ie b y ł „u rzęd n ik iem d w o rsk im ” (s. 10), le c z p a ń stw o w y m , o p ła ca n y m p rzez d ziedzica. W sk ru p u la tn ej erracie n ie u w zg lęd n io n o b łęd n ego p rzy m io tn ik a „ w a d o w sk i” za m ia st w a d o w ick i, co k ilk a ­ k ro tn ie razi w te k ś c ie książk i.

M a r ia n T y r o w i c z

W olfgan g R ü g e , H in d en b u rg . P o r t r ä t e in e s M ilita riste n , V EB D eu tsch er V erla g der W issen sch a ften , B erlin 1980, s. 488.

P isa n ie b io g ra fii je s t sztu k ą trudną. Obok so lid n eg o w a rszta tu h isto ry k a w y ­ m aga zd oln ości p sy ch o lo g iczn y ch , w m iarę m ożn ości o b iek ty w n eg o i w y w a żo n eg o sto su n k u do osob y b o h a tera pracy. N ie sposób p isa ć b io g r a fii n ien a w id zą c b iogra- fo w a n eg o . Spod n a jtęższeg o pióra w y ch o d zi w ó w cza s p a szk w il.

N a sta w ie n ie p rofesora W olfgan ga R u g e g o do H in d en b u rga trudno n a zw a ć b ezstron n ym . A utor, k ie r o w n ik Z en tra lin stitu t fü r G esch ich te w A k a d em ii N au k

2 Np. M. S t o l a r c z y k , P a ń s z c z y z n a i p o d d a ń s t w o w p o g lą d a c h i d zia ła ln o ści T. W a s i l e w s k i e g o „R ocznik N a u k o w o -D y d a k ty czn y W S P w R z eszo w ie”, H istoria z. 28/1, 1976; A lek sa n d er F r e d r o , P i s m a s p o ł e c z n o - p o l i t y c z n e (jako t. X V zb io­ r o w ej e d y c ji jego dzieł).

(3)

N R D , od d aw n a p ra cu je nad p rob lem am i R ep u b lik i W eim arsk iej, okresu m ięd zy ­ w o jen n eg o i n a jn o w sz y c h d ziejó w N iem iec. Ja k o m a rk sista za jm u je p rzy p isa n iu h isto rii p o sta w ę zaan gażow an ą.

C z y teln ik o w i o b serw u ją cem u na stron ach jeg o k sią żk i sy lw e tk ę i działan ia H in d en b u rga trudno się oprzeć w rażen iu , że au tor n ie lu b i sw eg o b ohatera, że o cen ił go ju ż przed p o d jęciem badań i ch ce u d o w o d n ić sw ą tezę. N a w e t op isy f i ­ zyczn e feld m a rsza łk a są p ełn e n ieu k ry w a n eg o ob rzyd zen ia, a m o ty w em p rzew o d n im je s t m y śl, iż H in d en b u rg b y ł fle g m a ty c z n y i n ieco ograniczony. A utor rzadko się g a ł do te k s tó w sp isa n y ch ręk ą b ohatera, a le w ty m p rzyp ad k u sk o rzy sta ł z k ró t­ k ich c y ta tó w z n o ta tek i p a m iętn ik ó w feld m a rsza łk a — n ieu d oln ego, p ry m ity w n eg o tra d y cjo n a listy , le k c e w a ż ą c e g o zasad y n o w o czesn ej ta k ty k i i n a w e t te le fo n u u ż y ­ w a ją ceg o n iech ętn ie.

N a le ż y jed n a k p od ążać trop em su g estii autora. H in d en b u rg b y ł ty p o w y m tw o ­ rem p ru sk iego k orp u su o ficersk ieg o , którego n ied o sk o n a ło ść autor u d ow ad nia w rozległej k r y ty c e n ie m ieck ieg o m ilita ry zm u . Jego p rzed sta w iciele, p re c y z y jn i w w y p e łn ia n iu rozk azów i rea lizo w a n iu d eta li, tr a c ili g ło w ę, g d y sam i m u sie li co ś w y m y śle ć i stw o rzy ć. Z g e n e r a łó w i m a rsza łk ó w sta w a li się podobno n ie d o św ia d ­ czo n y m i k a d ecik a m i, gd y za m ia st na p y ta n ie „jak ?” m ie li od p o w ied zieć na p y ta n ie „co?". T ak i b y ł też H indenburg, sy n oficera i lek a rza w o jsk o w eg o z P ozn an ia, k sz ta łto w a n y od m ło d o ści w duchu koszar, a n ty p o lsk o śc i i a n ty k a to lick ieg o p ie ­ tyzm u.

R ugę n ie p o p rzesta ją c na w ielo k ro tn y m n a zy w a n iu H in d en b u rga zerem , stara się go ta k że o śm ieszy ć i w p lą ta ć w e w s z y stk ie ob ciążające ep izo d y ó w czesn ej h istorii. G rotesk ow o p rzed sta w ia u d ział feld m a rsza łk a w b itw ie pod T an n en b er- giem , którą p rzy g o to w a ł H offm an n , a p rzep ro w a d ził L u d endorff, podczas gd y H in - â en b u rg sp a ł lu b p r o w a d ził ż y c ie to w a rzy sk ie. In terp reta cja tak a n ie przeszk ad za zresztą a u to r o w i u d ow ad n iać, że ta k że L u d en d o rff i H offm an n b y li ogran iczen i i p ry m ity w n i. O cena ta sto i w op o zy cji do w sz y stk ic h in n y ch a n a liz b itw y pod T an n en b ergiem , gdzie o rien ta cja H offm an n a, szyb k ość i p recyzja d zia ła n ia L u d en - dorffa oraz o p a n o w a n ie i słu szn a ocena ogóln ej sy tu a c ji H indenburga d o sk o n a le się u zu p ełn ia ły . M ożna w ię c snuć rozw ażan ia, k to b y ł w ła śc iw y m a u to rem su k cesu , a le trudno w sz y stk ic h trzech d ow ód ców p rzed sta w ia ć jak o g łu p có w i zw y ro d n ia l- ców . R ó w n ież na in n y c h od cin k ach fro n tó w H in d en b u rg zd an iem R u gego w y k a z y ­ w a ł sw ą n ieu d o ln o ść tak, że pod k o n iec w o jn y w o g ó le n ie m ó w io n o m u, gd zie zn ajd u ją się p o szczeg ó ln e a rm ie i n ie dopuszczono go do b ezp ośred n iego d o w o ­ dzenia.

W dobie k lę s k i R zeszy, p rzew ro tó w i przeob rażeń p ostać feld m a rsza łk a zeszła n a drugi plan . S ta ło s ię tak , gd yż — ja k p isz e au tor — w cza sa ch „gdy ty s ią c e rob otn ik ów zrozu m iało zn a czen ie r ew o lu cji p a źd ziern ik o w ej” H in d en b u rg, L u d en ­ dorff i W ilh elm II „zostali p orażen i ślep o tą k la s o w ą ”. W ięcej u w a g i sw em u b o h a ­ te r o w i p o św ię c a au to r w zw ią zk u z p u czem K appa. N ie m a d o w o d ó w na to, iż H in d en b u rg b ra ł czy n n y u d ział w k o n sp ira cji p rzy g o to w u ją cej przew rót. B y ł w ó w ­ czas sk łó co n y z L u d en d o rffem i w y ż sz y m i o ficera m i d zia ła ją cy m i w N a tio n a le V e ­ rein igu n g. S p o ry o w e b u lw e r so w a ły ó w czesn ą o p in ię p u b liczn ą, zn a la zły od b icie w p rasie i lic z n y c h p u b lik a cja ch p ow o jen n eg o ru chu ro zliczen io w eg o . W iele m iejsca p o św ię c ił ty m za g a d n ien io m Joh n W. W h e e l e r - B e n n e t t . R ugę o ty m n ie pisze. J ed y n y m a rg u m en tem je s t dla n ieg o fa k t, iż na k ilk a dni przed puczem p ra­ w ica w sk a z y w a ła n a H in d en b u rga jak o na sw eg o k an d yd ata, g d y b y m iało d ojść do w y b o ró w p rezyd en ck ich .

H istoryk om zach od n ioeu rop ejsk im , z k tó ry m i zresztą n ie p od ejm u je m ery to ­ ryczn ej p o lem ik i, R u gę zarzuca, iż z a cie m n ia ją u d zia ł H indenburga w puczu; W. H u b a t s c h o w i im p u tu je w ręcz, iż sp e c ja ln ie u k ry ł p e w ie n ob ciążający

(4)

lis t feld m a rsza łk a . T akże in n e, ch oćb y w drobnej części p o z y ty w n e w y p o w ie d z i D o r p a l e n a , W h eeler -B en n e tta , G ö r l i t z a, M a r c k s a i H u b atsch a n a tem at p ru sk iego korp u su oficersk ie g o i b oh atera b io g ra fii są tro p io n e i k ry ty k o w a n e, w m y ś l zasad y, że n ie m ie c c y m ilita r y śc i i H in d en b u rg n ie m ie li a b so lu tn ie żadnych zalet. K o n cep cja G örlitza, że fe ld m a r sz a łe k d o sta ł się po p rostu na zb y t w y so k ie sta n o w isk o , k tórem u n ie m ó g ł sp rostać, je s t ta k że za m a ło „an ty h in d en b u rg o w sk a ’! dla autora. A m ery k a ń sk i bad acz D orp alen n a p isa ł, iż fe ld m a rsza łek n ie w zią ł u d zia łu w puczu K appa, bo n ie ch cia ł w o jn y d om ow ej. „Jak to ” — w y k p iw a ten a rg u m en t R ugę — „H indenburg, k tó ry w 1918 ro k u n ie w a h a ł się p r z y g o to w y w a ć p la n ó w k o n trrew o lu cy jn ej k ru cja ty p rzeciw k o w ła sn e m u n a ro d o w i teraz n ie ch ce ro zle w u k rw i? ”. A p rzecież w ła śn ie n ied o p u szczen ie do r e w o lu c ji je s t u n ik n ięciem ro z le w u krw i!

W iadom o, iż H indenburg, zrażon y p o w o jen n y m i sp isk a m i, n ie u cz e stn ic z y ł w puczu m on ach ijsk im , a n i w p op rzed zających go w y d a rzen ia ch . J a k p od aje W h eeler -B en n e tt, na w ia d o m o ść, iż zabito czło w ie k a w cza sie zam ieszek , do k tórych doszło przy okazji u ro czy sto ści k u czci H in d en b u rga w K ró lew c u , p rzez parę la t w ogóle zrezy g n o w a ł z p u b liczn y ch w y stą p ień . R ugę ty m cza sem su geru je, że e m e ­ r y t z H a n n overu coś jed n a k m ia ł w sp ó ln eg o z p rzy g o to w a n ia m i, a w p rzew rocie n ie w z ią ł u działu, bo n ie z d ą ży ł przyjech ać. Z d an iem au tora u c z e stn ic z y ł on ta k że w ta jem n iczy m sp isk u 1926 roku, który p o zo sta ł n ie w y ja ś n io n y w ła śn ie d zięk i in terw en cjo m H in d en b u rga jak o p rezyd en ta.

R ozległe p o le do k r y ty k i d a ł R ugem u okres p rezy d en ck i. H in d en b u rg b y ł ju ż w ó w cza s ja k o b y p ra w ie w y łą c z n ie zd ziec in n ia łą ze sta ro ści, p rzeżartą przez s k le ­ rozę, m a rio n etk ą w ręk a ch k a m a ry li. A utor rozp raw ia s ię n ie ty lk o z ew id en tn y m i, p o w szech n ie zn a n y m i b łęd a m i p rezyd en ta. T ropi ta k że jeg o m a łe śm ieszn ości; za m iło w a n ie do e ty k ie ty , d łu g ieg o sn u i ciastek . T w ierd zi, iż H in d en b u rg dopiero po otrzym an iu N eu d eck p oczu ł się w p ełn i czło n k iem w ła sn e j k a sty . O pisuje, jak to p rezyd en t k rą ży ł po p ok ojach św ie ż o od n ow ion ego p ałacu , za tr z y m y w a ł s ię przed p o p iersia m i i p ortretam i obu W ilh elm ó w , p a n o p lia m i i tro fea m i ło w ieck im i, n a p a ­ w a ł się ich w id o k iem i dopiero w te d y czu ł s ię jak p ra w d ziw y ju n k ier.

Z ad ziw ia jed n a k w in terp reta cji R ugego, iż ta p rzyciężk a, n iezd oln a do n iczego m a rio n etk a m a tak że cech y d iab oliczn e. F leg m a ty czn e zero p o 1914 roku sta ło się „ m a so w y m m o rd ercą ”, o d p o w ied zia ln y m za m ilita rn ą i gosp od arczą m o b iliza cję kraju. A n a lizu ją c w p ły w H in d en b u rga na p o lity k ę w ew n ę tr z n ą i zagran iczną w d o ­ b ie k o n flik tu zbrojnego autor w ręcz p rzecen ia m o żliw o ści sw e g o bohatera. W o k re­ sie p rezy d en ck im czy n i H in d en b u rga o d p o w ied zia ln y m za III R zeszę.

P raca jest ja k b y obrazem H in d en b u rga w id zia n eg o z zew n ątrz. B ra k u je o d tw o ­ rzen ia op tyk i sam ego feld m a rsza łk a , jego sposobu m y ślen ia . A utor n ie w y ja śn ia g łęb iej jeg o m o ty w ó w , n ie stara się zrozu m ieć i w y tłu m a c z y ć jeg o czyn ów , ogra­ n icza ją c się jed y n ie do w sk a za n ia na k la so w ą p rzy n a leżn o ść p ostaci. O cena fe ld ­ m arszałk a robi ta k ie w ra żen ie, ja k b y au tor m ia ł p r e te n sję do sw e g o b ohatera, że n ie p rzeszed ł na stro n ę le w ic y . J e st p arad ok sem , iż w sw e j k r y ty c e d ziałań f e ld ­ m arszałk a R ugę p ow tarza zarzu ty i a rg u m en ty prU skich o ficeró w , r a d y k a ln y ch k o n serw a ty stó w , k tórzy w s w y m za ślep io n y m m o n a rch izm ie m ie li H in d en b u rgow i za złe, że w tra g iczn y ch dniacb r ew o lu cji i k ry zy su u siło w a ł od n aleźć m o d u s v i v e n d i n ie n egu jąc c a łk o w ic ie rep u b lik i i so cja ld em o k ra cji. Z ata k a m i ty m i p o­ le m iz u je Joh n W. W h eeler -B en n e tt. H in d en b u rg a n g ie lsk ie g o b io g ra fisty to c z ło ­ w ie k z k r w i i k ości, d z ie w ię tn a sto w ie c z n y jeszcze w sw y m sp o so b ie m y ślen ia i d latego zagu b ion y w śró d la w in o w o p o stęp u ją cy ch przem ian , tra g iczn y , choć n ie w o ln y od w a d p r z e d sta w ic ie l p ru sk iego korp u su o ficersk ieg o .

R zadko k ied y b io g ra fia k on k retn eg o czło w ie k a je s t c e le m sa m y m w sobie. N a jc z ę śc ie j m a słu ży ć u k azan iu ja k ich ś o g ó ln iejszy ch praw d. P o d o b n ie je s t ż k sią ż ­

(5)

ką W olfganga R ugego. H indenburg, ja k zazn acza p od tytu ł, ma być p rzyp ad k iem typ ow ym . A u tor n ie szu k a w ię c cech i od ru ch ów o ry g in a ln y ch dla tego w ła śn ie czło w ie k a ; sk u p ia się na p rzeja w a ch ch a ra k tery sty czn y ch dla p ru sk iej k ad ry o fi­ cersk iej, p ra g n ie w y ja śn ić fu n k cjo n o w a n ie gru p y, k tórej b y ł czło n k iem oraz sp o ­ łecz eń stw a , n a k tóre d ecy d u ją cy w p ły w m ia ła k a sta w o jsk o w a . T y p o w y p rzy k ła d m a być w ię c „ k lu czem ” do epoki. Z d ru giej jed n a k stro n y na p y ta n ie, dlaczego H in d en b u rg b y ł w ła śn ie tak i autor sugeru je, iż u w zg lęd n ia ją c k la so w e i p o lity czn e u w a ru n k o w a n ia feld m a rsza łek n ie m ó g ł b y ś in n y. B y ł b o w iem produktem ... epoki.

P o słu g u ją c się jed n a k n a w et p otoczn ym ro zu m ien iem sło w a „ ty p o w y ”, n a p o ty ­ k am y na stro n a ch k sią żk i R ugego in fo rm a cje n iep rzy sta ją ce do p rzed sta w io n ej kon cep cji. Cóż to b o w ie m za „ty p o w y p ru sk i g e n e r a ł”, k o lek cjo n u ją cy obrazy M atk i B o sk iej, u w ie lb ia ją c y długo spać, g o to w y do w sp ó łp ra cy z so cja ld em o k ra ­ tam i, a przed w o jn ą w w ie lk ic h m a n ew ra ch z w y c ię ż a ją c y z przek ory (?) d o w o ­ dzącego drugą stron ą k ajzera? Za ten ostatn i p o stęp ek H in d en b u rg m ia ł od ejść na w czesn ą em ery tu rę, a in n i „ ty p o w i” g e n e r a ło w ie długo m u jeszcze to w y p o m in a li.

T roską b io g ra fó w je s t z w y k le u trzy m a n ie p rop orcji m ięd zy zasob em in fo r ­ m acji p o św ięco n y ch sam em u b oh aterow i, a k o n tek stem , sta n o w ią c y m tło i w y ja ś ­ n ien ie. W k sią żce R ugego H in d en b u rg g in ie często n a d ru gim p lan ie. R o zleg łe p artie tek stu , p o św ięco n e p rzeb ieg o w i k o n flik tu zb rojn ego i rew o lu cji, h isto rii ru ch u rob otn iczego i o sta tn ich g a b in etó w R ep u b lik i m o g ły b y s ię stać częścia m i zu p ełn ie in n y ch k siążek , w ogóle n ie za jm u ją cy ch się osobą H indenburga. T akże w ty m o góln ym w y k ła d z ie n ie b rak za sk a k u ją cy ch n iek ied y in terp retacji.

Już p rzy n arod zin ach II R zesza, zd a n iem au tora, n o siła p iętn o u p adku i z ło ­ w różbnej p rzyszłości. A n a lizu ją c m ilita rn ą s y tu a c ję N iem iec przed I w o jn ą ś w ia ­ to w ą R ugę p o ró w n u je ją z sy tu a cją w III R zeszy i R ep u b lice F ed eraln ej. P o stę p o ­ w a n ie rząd u E berta w listo p a d zie 1918 ro k u o cen ia jak o „ c a łk o w ite pod p orząd k o­ w a n ie się p seu d o so cja listy czn y ch p rzy w ó d có w m ilita r y sto m ” i jak o dow ód pod aje cy ta t z p a m ię tn ik ó w G roenera, iż w sz y stk o o d b y ło s ię z jeg o in ic ja ty w y i po jego m y śli. P rzecen ia m o żliw o ści i w k ła d słabej grupy S p artak u sa w w y d a rzen ia ; od p o­ w ied zia ln o ść za k o n flik t z o k u p u jącą Z am ek V o lk sm a rin ed iv isio n sk ład a n a G roe­ nera. J e st w k sią żce też parę słó w o P o lsc e i „ fa szy sto w sk iej d yk tatu rze P iłs u d ­ sk ie g o ”. R ó w n ież p rogram w y b o rczy H in d en b u rga z 1932 rok u b y ł zd a n iem au tora fa s z y sto w sk i, a k o n se r w a ty w n a p raw ica w R ep u b lice W eim arsk iej d ążyła do III R zeszy, przy czym R ugę n ie w y ja śn ia , czym b y ło ow o p o ję c ie w m y ś li „k on ­ se r w a ty w n y c h r e w o lu c jo n istó w ”, i że n ie m ożna u to żsa m ia ć go z p ó źn iejszą rze­ czy w isto śc ią h itlero w sk ą .

W su m ie jest to k siążk a p isa n a slogan am i. S ta w ia ona czy teln ik a w tru d n ej sy tu a cji — w ia d o m o , że n ie m oże on w ie r z y ć w szy stk iem u , n ie w ie ty lk o , k tóre in form acje są p ra w d ziw e, a k tóre fa łsz y w e . N ie s te ty k sią żek p o św ięco n y ch d ziejom N iem iec je s t w n a szy m k raju bardzo m ało. W arto, b y P o la cy zn a li h isto rię sw e g o zach od n iego sąsiad a. P y ta n ie ty lk o skąd, skoro p o lsk ich h isto ry k ó w za jm u ją cy ch s ię p rzeszło ścią N ie m ie c jest coraz m n iej, a je d y n y m o g óln od ostęp n ym źródłem w ia d o m o ści są k sią żk i p ok roju b io g ra fii W olfgan ga R ugego.

P io tr W r ó b e l

M aciej P l e n k i e w i c z , K o ś c ió ł K a t o l i c k i w W o l n y m M ieście G d a ń s k u 1933— 1939, B yd goszcz 1980, s. 199.

W olne M iasto G dańsk u tw orzon e na m ocy p o sta n o w ie ń tra k ta tu w ersa lsk ieg o , n ie było tw o r e m su w eren n y m . W yn ik ało to z u p ra w n ień zarów no ze stron y P o lsk i ja k też L igi N arod ów . S tatu s ten p o w o d o w a ł duże za in tereso w a n ie p ro b lem a ty k ą

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ge durende net opstarten besta~t deze mogel ijkheid niet en stoom zal dus van buiten af in~evoerd moeten worden.. Alternatieven

Stawał bowiem w obronie jego niezależności na synodzie prowincjonalnym w Piotrko­ wie; w 1589 r., pisał też w tej sprawie do papieża, tudzież, jak to za Osso­ lińskim

„Nauki teologiczne” to nazwa równoznaczna z „nauki k ościeln e” (por. 815), a studia teolo­ giczne obejmują nie tylko teologię „w ścisłym znaczeniu”, lecz także

«Egregio professore, Le scrivo per metterLa a conoscenza di una iniziativa ehe la sezione „Docenti di Diritto Canonico” dell’Associa- zione Canonistica Italiana

"Enchiridion della

Należy żywić nadzieję, że dzięki bo­ gactwu i różnorodności treści prezentow ana publikacja przyczyni się do lepszego zrozum ienia natury kościelnej władzy karania, a

Szczególną wartością jest również wsparcie Uniwersytetu Ekonomicznego, który od lat propaguje transfer nauki i praktyki, co jest niezwykle cenną inicjatywą, zwłaszcza,

Jak sam pisze, zasadniczym celem pracy była „analiza — głównie od stro- ny teoretycznej — jurysdykcji krajowej jako instytucji prawnej należącej do systemu