• Nie Znaleziono Wyników

"Poetyckie dialogi z kontekstem : szkice o poezji XX wieku", Ireneusz Opacki, Katowice 1979 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Poetyckie dialogi z kontekstem : szkice o poezji XX wieku", Ireneusz Opacki, Katowice 1979 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Zbigniew Kloch

"Poetyckie dialogi z kontekstem :

szkice o poezji XX wieku", Ireneusz

Opacki, Katowice 1979 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 71/3, 371-376

1980

(2)

I r e n e u s z O p a c k i , P O E T Y C K IE D IA LO G I Z K O N T E K S T E M . S Z K IC E 0 P O E Z J I X X W IE K U . (K ato w ice 1979). W yd aw n ictw o „ Ś lą sk ”, ss. 368.

K siążk a O packiego grom ad zi arty k u ły z la t 1966— 1976, w cześniej ju ż publiko­

w a n e (tylko w w yp ad ku jed n ej p ra c y tek st został g ru n tow n ie zm ieniony), u p o rząd ­ k ow an e w ed łu g zasad y dość łatw o d ającej się od k ryć. „P o ety ck ie dialogii z k on ­ te k ste m ” b ow iem to d ialogii p oetów z tra d y c ją lite ra c k ą , z zespołem n o rm o k reśla­

ją c y c h ob szar — choć nie zaw sze n ajbliższy, lecz w k ażd y m razie jed en z b ard ziej isto tn y ch — w k tó ry m fu n k cjon u je tw ó rczo ść poetów d w ud ziestolecia. R ecen zo ­ w an y zbiór a rty k u łó w m ieści się tak że św ietn ie w sw ym m a cierzy sty m układzie od n iesien ia, w p isu je w ciąg w cześn iejszy ch p ra c a u to ra . Szkice o poezji X X w ieku pod w zględ em teo rety czn o literack ieg o u k ieru n k o w an ia b ard zo bliskie są opubliko­

w an ej w spólnie z A nn ą O p ack ą k siążce R uch konw encji, „gdzie głów nym te re n e m o b serw acji [...] jest p łaszczyzn a w zorów ro zw iązań p o ety ck ich , p łaszczyzn a k on ­ w e n cji p o ety ck ich w p isan y ch w k o n k retn e organ izm y lite ra c k ie ” *. G dy jed n ak w te j k siążce k rą g b ad an ych n orm literack ieg o k om u n ik o w an ia zam y k ał się w g r a ­

n icach ro m an ty zm u , to w o s tatn iej p u b lik acji z astan aw ia się O packi p rzed e w szy st­

kim nad w p ływ em tra d y c ji ro m an ty czn ej na poezję w sp ó łczesn ą; elem en ty p oetyk teg o ok resu ro zp o zn aje w tw ó rcz o ści: L eśm ia n a , L ech o n ia, B aczyń sk iego . To n a s ta ­

w ienie, ch o ć nigdzie w p ro st nie zw erb alizow an e, w id oczne jest w b ard zo w ielu spośród m ożliw ych p rzek ro jó w książki. P rz e ja w ia się ono niekiedy w w y stąp ien iu re to ry czn eg o ozdobnika, ja k np. w szkicu o B aczy ń sk im : obok E legii o chłopcu polskim u m ieszcza się w iersz Do matki Polki M ick iew icza jak o u tw ór, do k tóreg o a lu z ją jest an alizow an y te k st B aczyń sk iego. M o ty w acja zestaw ien ia jest jed n ak m ało p rzek o n y w ająca (oba w iersze łączy to, że Elegia stan o w i „zam ierzon ą bądź n iezam ierzo n ą — re la c ję o w d rożen iu w czyn, o zrealizo w an iu przez życie w sk azań M ickiew icza sprzed w iek u ”, s. 275), ty m b ard ziej, iż d alej re k o n stru u je się sem an ­ ty k ę k lu czow y ch m o tyw ó w tw órczo ści B aczyń sk iego nie w sp o m in ając o zw iązk ach te j poezji z ro m an ty zm em . P ro b lem aty k a tra d y c ji ro m an ty czn ej jest te m a te m w ięk szości a rty k u łó w (Uroda i żałoba czasu. Romantyzm w liryce Bolesława L e ­ śm iana; Dramat narodow ej wyobraźni. Wokół „Karm azynow ego poem atu” Jana L echonia; Potrójny wiersz. O „Śm ierci M ickiewicza Ja n a Lechonia), lecz nie w szystk ich ; p rzed m iotem innych je s t nie stosunek tw ó rcó w do ro m an ty zm u , ale ich p olem ik a ze w spółczesnym i im k on k u ren cyjn ym i w zo ram i p isan ia, w id oczna w sam ym dziele lub też, za sp raw ą k un sztow nych zab iegów in te rp re ta cy jn y ch O packiego, dopiero u jaw n io n a (Mówione rytm em . O „Z adym ce Juliana Tuw im a 1 Gwiazdy pierwsze. O liryce Jana Brzechwy).

Z a w a rte w ty tu le słow o „d ialog” m oże być sygn ałem m y lący m . O p ack iem u nie chodzi o dialog w b ach tinow sk im sensie tego term in u , lecz o w skazan ie na poe­

ty c k ą ro zm o w ę z k on tek stem tra d y c ji, na n aw iązyw an ie p rzez p oetów k on tak tu z jed nym z je j elem en tów , na tw ó rczą tra n s fo rm a c ję znanego skądinąd m otyw u literack ieg o . P o w tó rzm y : dialog oznacza tu ra cz e j w spółod działyw an ie p oetyk niż lite ra c k ą polem ikę, choć w sk azan ie w ielu m ożliw ych i ró w n o p raw n y ch czy teln i­

czych k o n k re ty z a cji te k stu — co św ietn ie p rzep row ad za O packi a n a liz u ją c w iersz L ech o n ia Ś m ierć M ickiewicza — pośrednio, n iejako poza p rzy jęty m p rzez b ad acza system em p re fe re n c ji zagadnień teo rety czn o literack ich , w sk azu je na „p olifonicz- n o ść” k om en tow an ego u tw oru . P olem iczność p ojaw ia się w Poetyckich dialogach z kontekstem ró w n ie często w p lanie k ry ty czn y m , p rzew ażn ie jak o k ry ty k a lite r a ­ tu ry p rzed m iotu . I ta k : szkic o L eśm ian ie jest w sw ej części polem icznej k ry ty k ą

1 A. O p a c k a , I. O p a c k i , Ruch konw encji. Szkice o poezji rom antycznej.

K ato w ice 1975, s. 9.

(3)

sądów M ichała Głow ińskiego i J a c k a T rzn ad la o poezji au to ra Łąki (zob. s. 151—

152, przypis 105); Elegia optymistyczna, p ochodzący z 1967 r. szkic o poezji B a ­ czyńskiego, zaw iera d ysku sję z in te rp re ta c ją W yk i (s. 318, przypis 14), a w Gwiaz­

dach pierw szych, a rty k u le pośw ięconym tw ó rczo ści B rzech w y , słusznie p rz e ciw ­ s ta w ia się O packi tra d y cy jn y m sposobom czy tan ia liry k i tego poety.

Rozproszone n a m arg in esach k siążk i uw agi polem iczne w sk azu ją w tak im s a ­ m y m stopniu, ja k i te k st głów ny, n a p rz y ję tą p rzez a u to ra m etodologię p ostęp o­

w an ia k ry ty czn eg o : jest to te n ro d zaj działaln ości b ad aw czej, k tó ry T od o rov n a ­ zw ał od czytyw an iem . „P rzed m iotem jego jest p ojed yn czy tek st, celem zaś — ro z ­ szyfrow an ie system u tego tek stu . O d czytyw an ie polega na u stalen iu zależności, jak ie łączą każdy elem en t tek stu z p ozostałym i elem en tam i, przy czym te o statn ie zestaw ia się ze w zględu nie n a ich zn aczen ie ogólne, lecz — n a ich zw iązek z d a­

n ym zabiegiem . [...] O d czytyw an ie zak ład a istn ien ie p oetyk i: w niej zn ajd u je po­

jęcia, n arzęd zia; nie jest ró w n o cześn ie zw yk łą ilu s tra c ją ty ch p ojęć, p oniew aż inny je s t jego p rzed m iot — sam tek st. A p a ra t p ojęciow y p oetyk i p rzestaje być celem sam ym w sobie, by p rzem ien ić się w n arzęd zie (niezbędne) w d ociekaniu i o p isy ­ w an iu system u in dyw idu alnego” 2. D odać jed n ak trzeb a, iż p rzed staw ion a w yżej p rak ty k a opisuje jed yn ie część n au k ow ej działalności Opackiego, k tó ry nie po­

p rzestaje na od k ryciu „system u in dy w id u aln eg o”, p raw o rg an izu jący ch w ypow iedź p oetyck ą. Te bow iem k on fro n to w an e są z system em bliższej lub bardziej odległej tra d y c ji, w stosunku do k tó rej w iersz okazuje się k o n ty n u acją lub zap rzeczeniem . Z ak reślen ie h oryzon tu stan o w iącego tło dla o d czytan ia dzieła zależy w dużym stopniu od u m iejętn o ści i eru d y cji b ad acza, k tó ry ch to w alorów au toro w i Ew olucji balladow ej opowieści nie sposób od m ów ić, co sp raw ia, że w iersz czy zespół u tw orów u jaw n ia nie zau w ażaną w cześniej gam ę znaczeń, a prop on ow an y w łaśnie now y w a ­ rian t lek tu ry w yd aje się n ajb liższy in ten cjo m n ad aw cy . D latego też, być m oże, h i­

story czn e św iad ectw a od czytań stan o w ią dla O packiego p rzyk ład y k o n k rety zacji niezgodnych z in ten cjam i tw ó rcó w tek stu i — jak dowodzi zgrom adzony p rzez b a ­ d acza m a te ria ł p rzyk ład ow y — je s t to przek on anie słuszne (zob. ch o ćb y szkic o Karm azynow ym poemacie). Z m ag azy n u narzęd zi p oetyk i w y b iera O packi n a j­

częściej to, co w y d aje się n ajb ard ziej p rzy d atn e; in aczej m ów iąc, w yb ór p ersp ek ­ tyw y , z k tó rej prow ad zon y jest ogląd dzieła, m o tyw o w an y jest doraźn ą p otrzeb ą — m oże to być poprzedzona an alizą m orfologii tek stu re k o n stru k cja p oetyck iego św iatopoglądu a u to ra (jak w ro zp raw ie o L eśm ian ie), k iedy indziej zaś so cjolo­

giczny k on tekst tw órczości p oetyck iej (jak w an alizach u tw oró w L ech onia). T ra d y c ję m etodologiczną tra k tu je O packi sy n k rety czn ie: w om aw ianym zbiorze zn alazły się zarów no an alizy m istern ie budow ane i m o gące stan o w ić w zór do n aślad ow an ia, pod k tó ry m i m ogliby podpisać się p rzed staw iciele poetyki lin gw istyczn ej, jak i p ra ­ ce u trzym an e w duchu in te rp re ta c ji h erm en eu ty czn ej. T ru d no byłoby jed n ak ze­

staw ić listę nazw isk lite ra tu ro z n a w có w in sp iru jący ch O packiego, gdyż w szelkie ś la ­ dy zależn ości od cudzych m y śli z a c ie ra tw ó rcz a in w en cja badacza.

Ja k ie now e, nie znane dotąd stro n y b ad an ej tw ó rczo ści p oetyck iej od k ryw a k siążka O packiego? Co now ego w n osi do arsen ału w iedzy h isto ry czn o literack iej?

A by na te p ytan ie odpow iedzieć, n ależy sk ład ające się n a ów tom arty k u ły odnieść do czasu ich p ow stania (pierw szej p u b lik acji).

W a rty k u le n ajw cześn iejszym (1966), Dramat narodow ej wyobraźni, w iele m iejsca p ośw ięca O packi dziejom re c e p c ji Karm azynow ego poematu J a n a L e c h o ­ nia. I nie bez r a c ji — gdyż w p rzyp ad k u tego p oem atu h isto ria odbioru tw ó rcz o ­ ści p oety jest św iad ectw em k ształto w an ia się n iezm iern ie trw ałeg o stereo ty p u lek ­

* T. T o d o r o v , Jak czytać? „ P am iętn ik L ite ra c k i” 1977, z. 3, s. 357, 358 (tłum . J . A rnold).

(4)

tu ry , je s t „p rzyk ład em , ja k m odel k o n k rety zacji, ukształcony przez p ierw szych od­

b iorców , m oże w p ływ ać n a pokolenia całego półw iecza czyteln ik ów i k ryty k ó w , jak d eterm in u je on rozum ienie i ocenę poezji, jak w yzn acza k o n tu ry k ry ty czn y ch s p o ró w ” (s. 155).

W zorzec tak iego stylu czytan ia, k tó ry tw ó rczo ść L ech o n ia z okresu K a rm a z y ­ n o w eg o p o em a tu sprow ad za do fo rm u ły : „ro zrach u n ek z tra d y c ją n a progu »Polski n o w ej«” (s. 159) — stanow i, zdaniem O packiego, p rzyk ład jaw n ej niezgodności m ię­

dzy kodem n ad an ia a kodem odbioru. Słuszne to p rzek on anie, jak w yn ik a z d al­

szych frag m en tó w arty k u łu , staje się w zasadzie p un k tem w y jścia dla ponow nego o d czytan ia u tw o ru L ech o n ia, co czyni O packi po m istrzow sk u. „ P ro stą k o n k re ty ­ zację W ierzy ń sk iego” (s. 163), k tó ra jest d obrym p rzyk ład em dość try w ialn eg o r o ­ zu m ien ia p oem atu , zastępu je się tu w y cz e rp u ją cą lek tu rą tek stu . S p raw d zen ia p o­

p raw n ości k o n k rety zacji dokonuje b adacz poprzez k o n fro n ta cję w łasn ego o d c z y ta ­ nia fab u ły an alizow an ego u tw oru z gen etyczn ie w ob ec niego p ierw otn ym i fa k ta m i h isto ryczn ym i, k tó re p rzy tacza, aby ok reślić ład un ek realizm u w w ierszu o P iłsu d ­ skim . L ecz n ie tylk o; an alizow an y z ró żn y ch p un k tów w id zenia cyk l w ierszy nie jest już tak jed noznaczny, jak ch ciała go w idzieć w spółczesna poecie k ry ty k a , nie w y d aje się tak że zbudow any z ułam ków w y ta rty c h k on w en cji p o ety ck ich : „ L e ­ choń nie jest an i epigoński, an i w śniony w ro m an tyczn o ść, an i an ach ro n iczn y . S w o ­ jej w spółczesności tow arzyszy n ajw iern iej: tej, w k tórej »św it się robi n araz. I sta je zlęk niony«” (s. 169).

O k reśla też b adacz p rzyczyn y, k tó re doprow adziły do u k o n stytu ow an ia się p rzed staw ion ego m odelu re ce p cji poem atu. U p raszczając nieco w yw ód O packiego, pow iedzieć m ożna, że ów stereoty p lek tu ry stw orzon y został w dużej m ierze za s p raw ą szybkich p rzem ian biegu h istorii, z k tó ry m i w iązały się zm ian y h oryzon tu oczek iw ań czyteln ik ów w obec lite ra tu ry : „W y starczy ło p rzesun ięcie m odelu k on ­ k re ty z a c ji o rok — a już w iersz staw ał się an ach ro n iczn y , bo tak jego odbiór zm ien iało »m knące z zaw ro tn ą szybkością życie dni w spółczesnych«, przez n iepo­

rozum ienie w y p ełn iające »m iejsca n iedookreśleń« w a rty sty czn y m sch em acie u tw o­

ru . Tego w łaśn ie dośw iadczył p oem at L ech o n ia. W iern y sw oim czasom , ale skon­

k rety zo w an y w św iadom ości społecznej o ro k za późno, na tle nie sw ojej już m a ­ cierzy stej w spółczesności — sta w a ł się sty lizacją, epigoństw em , an ach ro n izm em . S ta w a ł się p oem atem n iejasn ym , m ało zro zu m iałym ” (s. 169— 170).

K o n k re ty z a cja , jak w iadom o, stanow i sw oistą w e rsję dzieła, p o w stającą w w y ­ niku ob cow an ia czyteln ik a z tek stem , zależną od s tru k tu ra ln y ch w łaściw ości u tw o ­ ru , k u ltu ro w y ch n orm i stylów le k tu ry oraz in dyw idu alnych m ożliw ości cz y te ln i­

czych . W zasadzie m ożna pow iedzieć, że ty le je s t k on k retyzacyj ilu czyteln ik ów , co nie w y k lu cza m ożliw ości k ształtow an ia się w k u ltu rze literack iej p ew nych szczególnie u przyw ilejow an ych sposobów od czytań . P ra c a o L ech o n iu dowodzi, że stereo ty p y lek tu row e tw orzą się n ajczęściej w s y tu a cja c h n agłych zm ian k u ltu ro ­ w ych , gdy zaczy n ają obow iązyw ać nowe k on w en cje k om u n ik acyjn e, gdy przed lite ra tu ią staw ia się inne niż dotąd cele.

A u to ra zajm u ją jed nak przede w szystk im p rob lem y h istorii lite ra tu ry . W tok u d alszych ro zw ażań tra fn ie sytu u je on p oem at L ech o n ia w kon tekście tra d y c ji poezji niepodległościow ej la t 1914— 1918, liry k i, k tó ra afirm o w ała w zory p oetyck ie k rajow eg o ro m an tyzm u , i p rzek on yw ająco d ok um entu je tę tezę cy ta ta m i z L ig o c ­ kiego, R elidzyńskiego, D ębickiego. Ow fra g m e n t p ra c y zasługuje n a szczególną uw agę choćb y d latego, że p oezja, o k tó re j m ow a, n ie doczekała się do dziś w n ik li­

w ego o p racow an ia. U w agi na te m a t w id ocznych w tw órczo ści legionow ej w p ływ ów m o d ern istyczn ych , ale i określenie tego, co tę p oezję od m odernizm u różniło, s k a ­ talog ow an ie ch a ra k te ry z u ją cy ch ją m otyw ów , m itó w i podziałów gatu n k o w ych — to sp raw y, k tóre stanow ią p od staw ow y etap b adań nad poezją okresu p ierw szej w ojn y św iato w ej. Na tym tle K a rm a z y n o w y po em a t p rezen tu je się jak o dzieło,

(5)

k tó reg o „ośrodkiem [...] p rob lem aty k i jest polskość, tw orzyw em polskość u k azu ją- ją cy m — m ity narod ow e, a p od staw ow ym p rob lem em — stosun ek człow ieka do ty c h m itó w ” (s. 185). Z p ersp ek ty w y typ ow eg o dla O packiego sp o jrzen ia b ad aw ­ czego p oem at L ech o n ia i ów czesna p oezja niepodległościow a są p rzejaw em tej s a ­ m ej literack iej k on w encji, ró żn ica d otyczy n ato m iast „sposobu realizo w an ia k on­

w en cji nie zaś [...] sam ej k on w en cji” (s. 188).

W końcow ej części a rty k u łu badacz ukazu je efek ty ście ra n ia się w obrębie s tru k tu ry an alizow an ego dzieła ró żn y ch w zorów literack ieg o k om u n ikow ania, k tóre sk ład ają się n a spójną całość p o ety ck ą: sch em ató w zn an y ch z liry k i niepodległo­

ściow ej, tra d y c ji „śpiew ów h isto ry czn y ch ” i m o d ern istyczn ych sp ek tak li ro d em z W yspiańskiego (s. 191). Szczególnie cen n e są u w agi u ja w n ia ją ce zw iązek zap isu gestów te a tra ln y ch w p oem acie z te a tra liz a c ją k u ltu ry epoki M łodej P olski, zw ią­

zek, k tó ry pozw ala u jrzeć u tw ór L ech o n ia w szerszym , ty m razem p ozaliterack im porząd k u konw encji.

P ośw ięciłem sporo m iejsca tem u w łaśn ie szkicow i O packiego, bo jest on dla tw ó rczo ści naukow ej a u to ra dziełem ch a ra k te ry sty cz n y m , a p on adto jed ną z w aż­

n iejszy ch , obok a rty k u łu o L eśm ian ie, ro z p ra w zbioru. W id ać w niej w yraźn ie głów ny k ieru nek m yśli b adacza, zain tereso w an ie p oetyk ą h isto ry czn ą tra k to w a n ą jak o p rzestrzeń oddziaływ ania różnych k on w en cji literack ich . T o ostatn ie pojęcie rozum ie O packi dość szeroko, nie tylk o ja k o u sch em atyzo w an y zespół tech n ik lite­

rack ieg o p ow iad am ian ia, tak że używ a go, gd y chodzi o pew ne sch em aty m yślen ia o lite ra tu rz e , reflek sje to w arzy szące p oetyck iej tw órczości. M ożem y w ięc m ów ić 0 k on w en cjach w zak resie p ostaw y filozoficzn ej, w zak resie „m e t o d y oglądu ś w ia ta ”. P o w stają one za sp raw ą „p ew nych p ow szech niejszych p raw id ło w ości hi­

sto ry czn y ch ” (s. 72), w y n ik ają z ew o lu cji system ów k u ltu ry , w k tó ry ch obrębie fu n k cjo n u je tw órczo ść arty sty cz n a . O k on w en cjon aln o ści zjaw isk m ów i się n aw et w ted y, gdy p orów n yw an e są nie ty lk o ró żn e re a liz a c je o k reślon ego w zo ru p isan ia, lecz tak że reg u ły p oetyk i sform u łow an ej w y ab strah o w an e z d ziałaln o ści k ry ty czn ej 1 w p isan a w dzieła literack ie p oetyk a im m an en tn a. Z a s ta n a w ia ją c się nad tym , co w spólne dla rep rezen tow an ego p rzez re fle k s ję M ochnackiego ro m an ty zm u i dla liry k i L eśm ian a, stw ierd za O packi: „an alogie m iędzy p ew nym i zjaw isk am i u L e ­ śm ian a i M ochnackiego są trak to w an e jak o an alogie m iędzy p o ety k ą L eśm ian a a p ew nym i zjaw isk am i r o m a n t y c z n y m i . M och nacki jest w ięc tu p ojm o w an y nie jak o »au to r k o n k retn y ch lek tu r L eśm ian a«, ale jako re p re z e n ta n t szerzej po­

jęte j k on w en cji ro m an ty czn ej, z k t ó r e j jak o tra d y c ji w y ra s ta ła w w ielu zało­

żen iach p oezja L e śm ia n a ” (s. 72).

R o zp raw a, z k tórej pochodzi pow yższy c y ta t, zajm u je p raw ie połow ę re ce n z o ­ w an ej książki i m ogłaby ze w zględu na w a rto ść m ery to ry czn ą stan o w ić w łaściw ie

oddzielną p u b likację. J e s t to jed n a z ty ch p ra c , k tó re — p oprzez sw e n o w a to r­

stw o, poprzez o ryg in aln ość spojrzen ia n a p ro b lem aty k ę b ad aw czą m a ją c ą już p ew ­ ną tra d y c ję — w yw o łu ją w k ró tce po op u blik ow an iu szereg głosów p o le m icz n y ch 8, by po la ta ch z jeszcze w iększą siłą ok azać sw ą w arto ść.

Dzieło L eśm ian a w idziane jest tu w ró żn o rak ich k o n tek stach , p rzed e w szystk im jed n ak w p ersp ek tyw ie zw iązków z ro m an ty zm em . J e s t czy tan e w re la c ji do m y śli a u to ra i jem u w spółczesnych (szkice k ry ty czn e L eśm ian a, filozofia B erg so n a, fen o­

m en ologia In g ard en a), je s t p orów nyw ane z p oetyck im i re a liz a c ja m i z epok w cze­

śn iejszych. Spośród w ielu m ożliw ych do w y k azan ia zw iązków L e śm ia n a z tra d y c ją w y b ie ra O packi tylko jed n ą m ożliw ość, sku pia sw ą u w agę n a p rześledzen iu m o ­ ty w u odbicia, n aw iązu jąc do an alogiczn ych zjaw isk w liry ce ro m an ty zm u , a tak że

3 Zob. np. re cen zję J . T r z n a d l a zam ieszczon ą w „P am iętn ik u L ite ra c k im ” 1972, z. 1.

(6)

w p oezji ośw ieceniow ej czy k lasy cy sty czn ej. R o zp raw a o ro m an tyzm ie w liry ce L e ś ­ m ia n a to w y cz e rp u ją ca m o n o grafia fu n kcji i zn aczen ia m o tyw u odbicia i zw iąza­

n ych z nim m otyw ów lu stra i rozdw ojenia. Zbieżność sem an tyk i ro m a n ty cz n e j i tw ó ic z o ś ci L eśm ian a u ru ch am ia fu n k cjo n u jącą spraw n ie m ach in ę in te rp re ta cy jn ą , k tó ra zm ierza do u ch w ycen ia p raw L eśm ianow sk iej epistem ologii, do re k o n stru k cji p oetyck iego św iatopoglądu i od p ow iad ających m u m etod poznania. „W ro m a n ty z ­ m ie m o ty w odbicia zw iązał się z dw iem a ten d en cjam i: ten d en cją estety czn ą (»św iat jak o dzieło sztuki«) i ten d en cją poznaw czą (odbicie jak o »teren u św iad o­

m ień «). W y d aje się, że zasadnicze różnice m iędzy poezją L e śm ia n a a p oezją m ło ­ d op olską dadzą się w yp ro w ad zić w łaśnie z opozycji tych dw u fu n k cji m o tyw u od­

b icia: M łoda P olsk a ro zw ija p ierw szą z p ostaw ro m an ty czn y ch , L eśm ian — d ru ­ g ą ” (s. 59). M an ifestu jąca się w tw órczo ści tego p oety te n d e n cja pozn aw cza w id ocz­

n a je s t n a k ażdym poziom ie s tru k tu ry u tw oró w : w w a rstw ie lek sykaln ej odpo­

w iad a jej posługiw anie się czasow nikam i „b ad ać”, „sp raw d zać”, „śledzić” ; a n a poziom ie składniow ym — upodobanie do op erow ania p ytan iam i, k tó re „d ecy d u ją o d ialogow ym układzie u tw o ru ” (s. 78). A naliza k ategorii czasu w tw órczo ści L e ś ­ m ian a stanow i dopełnienie pobieżnie zreferow an ej p rob lem aty k i Urody i żałoby czasu .

W spom n iany już a rty k u ł o B aczyń sk im skłan ia do re fle k sji n a tu ry b ard ziej ogólnej. W p rzeciw ień stw ie do p recy zy jn y ch narzęd zi lin gw istyczn ego opisu, k tó ­ ry m i posługuje się b ad acz an alizu jąc Z adym kę Tuw im a, p o p arty ch sta ty sty cz n y m i ta b lic a m i rozkład u ak cen tó w w ty m w ierszu, szkic o tw ó rczo ści B aczyń sk iego nie m oże n iestety zafascy n o w ać p recy zją język a k ryty czn ego . U żyw a się tu sfo rm u ­ łow ań ty p u „p oetyk a człow iek a” (s. 308), „p oetyk a sp o jrzen ia” (s. 301), zw rotów b yć m oże zgrab n ych , lecz m ało p recyzyjn ych . Je ś li bow iem u tw orzony na m o cy a n alo g iczn y ch reg u ł język ow y ch te rm in „p oetyk a p rzestrzen i” m a sw oje ściśle o k reślon e znaczenie w n au ce o literatu rze, to „p oetyk a sp o jrzen ia”, o zn a cz a ją ca zespół m otyw ów zw iązan ych z cen traln y m m o tyw em oczu (s. 301), w p ro w ad za z a ­ m ęt w w y s ta rc z a ją co rozbu d ow an ej n om en k laturze p oetyk i opisow ej. A rty k u ł ten po k ilk u n astu la ta ch nie jest już ta k od k ryw czy ja k w m om en cie p ierw szej jego p u b lik acji, lecz w sk azan ie „ry su jed n ości” (s. 316, przypis 2) św iata p oezji B a ­ czyń sk iego jest osiągn ięciem w ażn ym , ciągle p raw om ocn ym .

Mówione rytm em i Gwiazdy pierwsze to p race o nieco odm iennym c h a ra k te rz e , bo nie zw iązane bezpośrednio z zagad n ieniam i tra d y c ji ro m an ty czn ej. W zn anej z tom u zbiorow ego L iryka polska. Interpretacje an alizie w iersza T u w im a „dialog z k o n tek stem ” d otyczy k ryty czn ego stosunku tego a u to ra do p rzek on ań A w an g ard y k rak ow sk iej na te m a t fu n k cji ry tm u w tw ó rczo ści liry czn ej (s. 239). Z adym ka T u ­ w im a je s t dobrym p rzyk ład em te j polem iki, jej an aliza, ze szczególn ym u w zględ ­ nieniem organ izacji ry tm icz n e j w iersza, prow adzi do ok reślen ia k ieru n k u poezji sk am an d ry tó w , a zw łaszcza T u w im a; „w skazuje, w jak ich rejo n ach u tw o ru liry c z ­ nego p om ieszczali oni w ażne elem en ty zn aczeń p oetyck ich i gdzie n ależy ich szu ­ k a ć ” (s. 240). N atom iast szkic O packiego jest k ap italn ym p rzyk ład em w y k o rz y s ta ­ n ia do celów h isto ry czn o literack ich tych m ożliw ości, jak ie stw a rz a tech n ik a lin g ­ w isty czn ego opisu poezji.

Z kolei p ra c a o liry ce B rzech w y u jaw n ia sw ą p olem iczn ość znów na poziom ie h isto ryczn oliterack ieg o dialogu. D yskutuje się tu ze stereo ty p o w ą w izją B rz e c h ­ w y jak o „poety dla d zieci”, jak o tw ó rcy dzieł m ało skom p likow anych in te le k tu a l­

n ie, w p isu jąc tra fn ie część jego poetyckiego dorobku w n u rt poezji k u ltu ry , p osłu ­ g u jącej się chętn ie alu zją do staro testam en to w y ch p ro ro ctw , n aw iązu jącej do fo l­

k loru , dokonującej sem an tyczn y ch op eracji na „top osach k u ltu ro w y ch ”. T w órczo ść B rz e ch w y otrzym u je n ow ą, tra fn ą form ułę, zostaje n azw an a „liry k ą sym b oli k u l­

tu ro w y ch ”.

I w reszcie — z am y k ająca tom ro zp raw a: Potrójny wiersz. O „Śm ierci M ickie­

(7)

wicza” Jana Lechonia — gdzie O packi p orzu ca n a chw ilę zain tereso w an ie u k ła­

dem n ad aw czym w ypow iedzi lite ra c k ie j, by sch a ra k te ry z o w a ć (za J . K w iatk o w ­ skim ) czyteln iczy ad res w ie rsz a : „L ech o ń w yzysk u je k on w encje u t a r t e cz y te l- niczo, ty m sam ym łatw e w szerokim odbiorze” (s. 354, przypis 16). Jed n ak że pod pozorną p ro sto tą Śm ierci M ickiewicza została u k ry ta w ielce skom plikow ana bu ­ dow la p oetyck a. W p rz e w a ż a ją ce j części tego szkicu rzecz p rzed staw ia się podob­

nie ja k w in nych : le k tu ra tek stu prow adzi do u kazan ia k on w encji sk ład ający ch się n a stru k tu rę poetyck iego k om u n ik atu („w iersz p isan y »przez polonistę«, zn aw cę poetyk i h isto ryczn ej, ty le w nim alu zji i s ty lizacji”, s. 328). R ozszyfrow anie ty ch alu zji nie w yczerp u je b ogactw a zn aczeń u tw oru , lecz od k ryw a zaledw ie m ożliw ość p oszukiw ania u krytego sensu w iersza. U m ieszczając w iersz w co raz to now ym k on ­ tek ście, cz y ta ją c Ś m ierć M ickiewicza coraz to z innego p unktu w idzenia, O packi p ok azuje, jak ten sam u tw ór z „liry k u h isto ryczn ego” p rzek ształca się w w ypow iedź o e m ig racy jn ej egzy sten cji L ech o n ia, ja k w k o ń cu : „ S ta je się w ierszem ogólnoludz­

kim , w ierszem o relaty w n o ści ludzkiego przeżycia śm ierci, ad resow an ym do k a ż ­ d e g o czy teln ik a” (s. 353). D latego też u tw ór może być n azw an y „p o tró jn y m ” w ierszem , a jego tró jp lan o w o ść zak ład a trzy różne p ostaw y czy teln ik a: le k tu rę u k ieru n k o w an ą na zrozum ienie alu zji stylisty czn ych i fab u larn y ch poprzez odnie­

sienie zap isan ej w w ierszu h isto rii do „popularnej w iedzy z dziejów k u ltu ry n a ro ­ d ow ej” (s. 342); zależną n iejak o od poprzedniej, lek tu rę w k on tekście w iedzy o b iografii L ech o n ia; w reszcie od czytan ie nie od w ołu jące się do „rzeczy w ob ec w iersza zew n ętrzn y ch ” (s. 346— 347), będące w yn ik iem an alizy w ew n ętrzn y ch r e ­ la cji m iędzy skład nik am i u tw oru .

K siążk a Ireneu sza O packiego jest k olejn ą w ażn ą p ozycją w dorobku naukow ym b ad acza, stanow i tak że bez w ątp ien ia św ietn y p rzyk ład sztuki in te rp re ta cji tek stó w p oetyck ich . Z aw arte w niej ro zstrzy g n ięcia h isto ry czn o literack ie nie tr a c ą nic ze sw ej w ażn ości, a w pleciona w nie reflek sja te o re ty cz n a może b yć w ielce in sp i­

ru ją c a 4.

Zbigniew Kloch

S t e f a n Ż ó ł k i e w s k i , K U L T U R A — S O C JO L O G IA — S E M IO T Y K A L I ­ T E R A C K A . STU D IA . (Indeks o p raco w ała A n i e l a P i o r u n o w a ) . (W arszaw a) 1979. P ań stw o w y In sty tu t W yd aw n iczy, ss. X L , 668 -f- e r r a ta n a luźnej k a rtce .

N ow a książka S tefan a Żółkiew skiego u k azała się w pięć la t po poprzedniej jego k siążce, K ulturze literackiej 1918—1932, k tó ra sta ła się p od staw ow ą p ozycją w n ajn o w szy ch b adan iach so cjo lo g iczn o -literack ich . Choć nie jest jak ta m ta m o­

n ografią, lecz obszernym zb iorem ro zp raw i studiów , stanie się n a pew no ró w n ie p od staw o w a dla tych badań.

W y jątk o w a ran g a obu k siążek w yn ik a przede w szystk im z szerokiego zak resu i z ak tu aln ego zn aczenia sp rob lem atyzo w an y ch w nich zjaw isk. T ę ra n g ę w y zn a­

cza tak że to, że p ro b lem aty zacje zjaw isk są w ty ch k siążk ach w p row ad zan e za

* K ilk a słów k ry ty k i n ależy się tech n iczn ej stron ie tej p u b lik acji. W adliw e sklejen ie egzem plarza, z k tóreg o k orzy stałem , sp raw iające, że k siążk a sta je się p rzed m iotem jednorazow ego użytku, oraz b rak e r r a ty — to jeszcze dość n iew inne m an k am en ty w p orów nan iu z fa k te m w yp ad n ięcia ze składu d ru k arsk iego o s ta t­

niego w ersu ze Śm ierci M ickiewicza J . L ech o n ia i w staw ien ia n a to m iejsce

„rząd k a” z tek stu au torsk iego.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na podstawie przekazanych materiałów uczestnik badań może ocenić wyniki badań wykonanych w Insty- tucie w odniesieniu do wyników innych laboratoriów uczestniczących w

tę opinię w świetle listów Twardowskiego, który do idei zwołania takiego zjazdu odnosił się pozytywnie i w listach do Lutosławskiego wyrażał się o ich wzajemnej

I study the effect of personal characteristics, neighbourhood characteristics and macro level housing market developments on individual neighbourhood satisfaction, moving

Kas en Bank Wageningen en New York Tijdelijk belegd

Żywi się nie tylko nektarem kwiatowym, ale także chorymi i martwymi owadami.. Prawdopodobnie przyleciał sprawdzić, co by tu

W ro zd ziale wstępnym zarysow uje autor źródła i podstawowe wyznaczniki osobow ości b

[r]

4 В.М. Zalizniak odrzuca możliwość w ydzielenia dopełniacza partytywnego jako przypadka, dowodząc, iż jest on niesam odzielny morfologicznie, a jego użycie jest