• Nie Znaleziono Wyników

"Social ethics : natural law in the modern world", J. Messner, translated from german manuscript by J. J. Doherty, Innsbruck-Wien 1958 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Social ethics : natural law in the modern world", J. Messner, translated from german manuscript by J. J. Doherty, Innsbruck-Wien 1958 : [recenzja]"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Romuald Zaniewski

"Social ethics : natural law in the

modern world", J. Messner,

translated from german manuscript

by J. J. Doherty, Innsbruck-Wien 1958

: [recenzja]

Collectanea Theologica 34/1-4, 187-195

(2)

r e k k siążka H illa p osiada je d n a k dużą w artość. P rz ed e w szy stk im dzięki p r a ­ co w item u ze sta w ien iu ró żn o ro d n y ch system ów etycznych, sta je się ona źró d ­ łem w sze ch stro n n y c h in fo rm ac ji, a b o ry k an ie się a u to ra nie zaw sze zręczne pod w zględem a rg u m e n ta c ji podnieca do k ry ty cz n eg o p rze m y śle n ia p ro b le ­ m ó w n a tle po ró w n ań .

R o m u a ld Z a n ie w sk i

J. M e s s n e r , Social ethics. N a tu ra l law in th e m o d e rn w orld. T ra n - sla te d fro m g erm a n m a n u sc rip t by J. J. D oherty, S t.-L o u is 1949, X II + 1018. D as N a tu rre c h t, I n n s b ru c k —W ie n 3 1958, 1958.

T reść k siążk i ro z m ia ra m i n agrom adzonego m a te ria łu p rze k ra c z a ra m y zaznaczone w ty tu le . Z an im bow iem a u to r p rz y stą p i do w łaściw ego te m a tu

e t y k i społecznej w iele s tro n części pierw szej sw ej p ra c y pośw ięca filo zo fii m o ra ln e j, u s ta la ją c n a czym polega isto ta n a tu r y lu d z k ie j. Nie m ożna by

było poznać n a tu ry społeczeństw a, gdybyśm y m ieli błęd n e pojęcia o n a tu rz e lu d zk iej, k tó ra cech u je jed n o stk i.

P om im o n ajró ż n o ro d n ie jsz y c h in sty n k tó w i bodźców w spólnych dla w szy stk ich isto t żyjących, człow iek w y ró żn ia się p o siad an iem w ładz d u ­ chow ych, k tó re to czynniki, w y w ie ra ją n ie z a ta rte p ię tn o n a ro zu m n e j n a tu rz e lu d z k iej, w ynoszące ją p o n ad n a tu rę św iata zw ierzęcego.

Je d y n ie człow iek je s t zdolny odróżnić dobro od zła, i posiada zasady życia m oralnego, p o d sta w ę w szelkiego p o stęp o w an ia etycznego, n az w an y przez m yślicieli G re c ji sta ro ż y tn e j p ra w e m n a tu ra ln y m . O b jaw ia się ono poprzez ro zu m n ą n a tu rę ludzką. Ś w iadom e p rze strzeg a n ie tego p ra w a w yróżnia god­ ność osobow ości ludzkiej.

Na te j sp iry tu a listy c z n e j an tro p o lo g ii a u to r o p a rł część d ru g ą pierw szej księgi, w k tó re j om aw ia n a tu rę sp ołeczeństw a. Te ro zw aż an ia należą do za­ k re su stu d ió w filo zo fii społecznej.

M imo, że poszczególni ludzie są o b d arz en i tą sa m ą ro zu m n ą n a tu rą , p o zo stają oni je d n a k n ie ró w n i pod w zględem n ajro z m a itsz y c h cech w tórnych. C złow iek zna sw oje b ra k i i przez w sp ó łp rac ę z in n y m i ludźm i p ró b u je je uzupełnić, zrzeszając się w społeczeństw a i p ań stw a.

Z g ru p o w a n ia te nie są w ięc ja k im ś p rzy p a d k o w y m zbiorow iskiem s ta d ­ nym , lecz o p arty m n a ro zu m n y c h m o ty w ach zgrom adzeniem , w k tó ry m każdy dzięki społecznej k o o p e ra c ji m a m ożność rozw in ięcia sw oich w rodzonych zdolności oraz u z u p e łn ie n ia sw ych b rak ó w przez w sp ó łu d ział w w y n ik ach p rac y całej zbiorow ości.

Celem lud zk iej w sp ó łp rac y nie je st je d y n ie u ła tw ie n ie rea liz a c ji ży­ ciow ych dążeń poszczególnych osób, w chodzących w sk ła d te j czy in n ej

(3)

w spólnoty lu d zk iej, lecz ta k że dobro całej społeczności, zw ane pow szechnie „dobrem ogólnym ”.

W m yśl te j zasady, nie m oże być m ie jsc a n a szkodliw ą a k c ję k tó re jś z nich a w ięc na szkodę całej zbiorow ości, lu b te ż n a p rze sad n e ż ą d an ia p rzy podziale dóbr. N ależy w ięc odrzucić te o rię tzw . rów nego pod zia łu

czy u d zia łu w z y s k a c h , albow iem nie je st to w cale konieczne d la osiągnięcia

przez poszczególne je d n o stk i ich w łasn y ch celów życiow ych, an i też n a w e t n ie je st to m ożliw e w p rak ty c e.

D obro ogólne je st p lu ralisty c zn e , tzn. za w ie ra w sobie n a jró ż n o ro d ­ n iejsze potrzeby, k tó re przecież nie są id en ty czn e u w szsy tk ich ludzi. J a k to zaznaczył ju ż A ry sto teles, k ażdy m usi otrzy m ać to, co m u się należy tzn. zgodnie z jego n a tu ra ln y m i zdolnościam i o raz społecznym i za słu g a m i k aż d e­

go. T ak ja k nie m a id e aln e j rów ności w śró d ludzi, ta k też niem ożliw y je s t id e aln ie ró w n y podział d o ro b k u w spólnej p ra c y w sp ołeczeństw ie.

D la zachow ania tzw. spo łeczn ej sp ra w ied liw o śc i zu pełnie w y s ta r c z a '

rów ność proporcjonalna, stosow nie do osobistego w k ła d u każdego o b y w atela.

Z pow yższych ro zw ażań w y n ik ało by, że w arto ść dobra ogólnego w zro ś­ nie na tyle, n a ile poszczególne je d n o stk i b ęd ą zdolne pow iększyć sw e in ­ d y w id u aln e korzyści.

S tą d też poszczególne osoby lu b g ru p y społeczne m ogłyby żądać w im ię p ra w a w spólnego dobra i sp ra w ied liw o ści sp o łe czn e j w iększych korzyści w podziale d ó b r oraz z ty m zw iązanej w yższej stopy życiow ej ty lk o w ów czas, k iedy przez w łasn y w y siłe k pow iększyli w arto ść w y n ik u w spólnej k o o p era cji.

Z kolei a u to r o m aw ia głów ne zasady filo zo fii praw a. K ażdy człow iek żyjący w społeczeństw ie m a pew ne obw iązki i p raw a, k tó re nie m ogą by ć n aru sz o n e p rze z in n y ch . D la zabezpieczenia ich istn ie je w szędzie tzw.

sa n k cja praw na, zab ezp ieczająca nie ty lk o p ra w a poszczególnych oby w ateli,

ale też dobro ogólne całej zbiorow ości.

W spólne dobro, po w iad a a u to r, je st najw y ższy m p raw em w e w spólno­ cie (194), a p o rzą d ek i spokój sta n o w ią n a je le m e n ta rn ie js z e tego d o b ra sk ła d ­ n ik i (190), stą d też — w sp ó ln a korzyść m a być k r y te r iu m w u sta n a w ia n iu w ym ogów p ra w a (168).

T ru d n o tu streszczać d y sk u sję z ra c jo n a lista m i na te m a t isto ty obo­ w iązków p ra w n y c h oraz źródła ich sankcji. W ystarczy pow iedzieć, że a u to r ja k zw ykle, je s t zw olennikiem tra d y c y jn e j te o rii filozofii p raw a, k tó re j pod­ sta w ą je st p raw o n a tu ra ln e, zaszczepione przez S tw ó rc ę w ro zu m n ej n a tu rz e ludzkiej. K ażdy człow iek m a tego św iadom ość, bo je s t ono n a tu ra ln e dla niego, stą d też w iąże go i tam , gdzie nie było p ra w a pisanego; praw o n a ­

tu ra ln e je za stę p u je. P ra w a pisan e nie m ogą być niezgodne z p raw em n a ­

tu ra ln y m , bow iem „m am y słuchać raczej d o b ra niż cz łow ieka”. T u w łaśn ie z n a jd u je się źródło m ocy p ra w n e j k ażdej legislacji, a nie sa n k cji rozum u, ja k chcą racjo n aliści, lu b też d y k ta tu n a tu ry fizycznej, ja k tw ie rd z ą inni.

Część cz w arta pie rw sz ej części z a ty tu ło w a n a „K w estia so c ja ln a ” je st ja k b y w trą c e n ie m do om aw ianego te m atu .

(4)

A u to r u św ia d am ia sobie bow iem , że p rze d m io t b a d a ń e ty k i społecznej o b e jm u je ta k że i te n pro b lem , że społeczeństw o nie zaw sze fu n k c jo ­

n u je no rm aln ie. D latego też trz e b a w ziąć pod uw agę nie ty lk o społeczeństw a zdrow e, ale i ta k ie, k tó re w y k a z u ją o bjaw y patologiczne. Z resztą, zdaniem a u to ra , ja k św iadczy h isto ria , nie było i chyba nie będzie n igdy idealnej o rg a n iz a c ji lu d zk iej. N iedoskonałość n a tu ry ludzkiej, w sk u te k u p a d k u s p r a ­ w ia, że w szędzie i zaw sze istn ia ła i będzie istn ieć tzw . k w e stia społeczna. W zw iązku z ty m a u to r p rze strz e g a przed zb y tn im e n tu zja zm em co do te j czy innej fo rm y p ań stw a, te j czy innej s tr u k tu r y społecznej, gdyż w szędzie były, są i b ęd ą n a jró ż n o ro d n iejsz e choroby społeczne. G łów ne tego p rzy c zy ­ n y są zazw yczaj dw ie: 1) n ie p rz e strz e g a n ie p ra w m o ra ln y c h ; 2) przeżycie się istn iejący c h od d aw n a in sty tu c ji społecznych. W zw iązk u z ty m są ty lk o dw a zasadnicze sposoby leczenia chorych o rganizm ów społecznych: 1) przez w p ro w ad zen ie re fo rm n a płaszczyźnie m o raln ej o raz duchow ej sp ołeczeństw a; 2) przez re o rg a n iz a c ję p rz e sta rz a ły c h in sty tu c ji Społecznych.

Z asadniczym w ięc błęd em rozm aitego p o k ro ju re fo rm a to ró w X IX w ieku było «w yolbrzym ianie tzw . k w e s tii roboczej, ja k o je d y n ej przyczyny b o ­ lączek społecznych ów czesnych u stro jó w państw ow ych.

Leczenie społecznych dolegliw ości w y m ag a fachow ego p rzygotow ania te o re ty cz n eg o i p rak ty czn eg o .

D opiero na str. 283 a u to r przechodzi do w łaściw ego te m a tu e ty k i spo­

łecznej. O k reśla on ją ja k o n au k ę, k tó rej zad an iem je s t — k r y ty k a oraz r e ­ fo rm a społeczna. Z aznacza, że je s t ona n a u k ą p ra k ty c zn ą , a nie sp e k u lty w n ą

częścią ogólnej filozofii. Z ad a n iem jej je st bow iem z b ieran ie w iadom ości n ie dla nich sam ych, lecz dla op raco w an ia zasad, pouczający ch ludzi ja k n ależ y u rządzić osobiste oraz społeczne życie.

J e s t to w ięc n a u k a , k tó ra za jm u je się zasto so w an iem zasad etycznych do n ajro z m aitsz y ch objaw ów w spółczesnego życia zbiorow ego. Celem jej je st zdefin io w an ie m o ra ln y ch o b o w ią zkó w oraz m o ra ln y ch p ra w w zastosow aniu do a k tu a ln y c h w aru n k ó w , w k tó ry c h poszczególne je d n o stk i lub też zg ru p o ­ w a n ia społeczne są zm uszone żyć i działać dla osiągnięcia w łaściw ych im celów życiow ych.

Z ad a n ie inne będzie polegało na zb a d an iu fu n k c o jn o w a n ia istn iejący c h in sty tu c ji społecznych pod k ą te m ich użyteczności dla u ła tw ie n ia rea liza cji isto tn y ch zad ań życiow ych poszczególnym członkom lu b gru p o m społecznym , w chodzącym w sk ła d te j czy in n ej zbiorow ości lu d zk iej.

O bydw a pow yżej w ym ien io n e za g ad n ien ia są ze sobą nieodłącznie zw ią­ zane. K r y ty k a społeczna oraz re fo rm a społeczna są w ty m sam ym sto p n iu godnym przed m io tem za in te re so w a n ia e ty k i społecznej.

W układzie m a te ria łu te j n ied aw n o p o w stałej n au k i, w ażnym je s t p rz e ­ w id zian e przez a u to ra ro zró żn ie n ie pojęć: 1) „ sp o łeczeń stw a ”, w sk ła d k tó r e ­ go w chodzą poszczególni ludzie lub g ru p y społeczne, oraz 2) „p a ń stw a ”, m a ­ jącego na celu k o o rd y n o w a n ie w sp ó łp racy w yżej w sp o m n ian y ch członków spo­

(5)

łeczeństw a ta k , aby k ażdy z nich m ógł n a jła tw ie j osiągnąć sw oje cele ży­ ciowe i społeczne.

Z godnie z ty m ro zróżnieniem , zdaniem a u to ra , n ależało b y w p ro w a d zić dw a zasadnicze działy e ty k i społecznej, a m ian o w icie: e ty k ą społeczeństw a i e ty k ą p a ń stw a . P o n a d to w śród w ielo ra k iej d ziałalności poszczególnych g ru p i jed n o stek , w chodzących w sk ła d społeczności w y ró ż n ia się, zw łaszcza sw oim zasięgiem , w spółpraca ek o n o m iczn a , o g a rn ia ją c a całość obyw ateli. P rzez sw ój c h a ra k te r w y b itn ie społeczny p roblem etycznych z a g ad n ień ekonom ii trz e b a b y w ięc ro z p a try w a ć w obręb ie e ty k i społecznej. Ze w zględu je d n a k n a w ażność i ogrom pow yższych zagadnień, a u to r d ecy d u je się n a w y o d ręb n ien ie ich, tw o rzą c trze ci zasadniczy dział e ty k i społecznej pod nazw ą e ty k i sp o łe cz­

n e j ekonom ii. s

W sum ie dałoby to n a s tę p u ją c y sc h em a t:

I. E ty k a sp o łe cze ń stw a r o z p a tru je pro b lem y : 1) rodziny, 2) m n iejszy ch g ru p społecznych, 3) n a ro d u , 4) w sp ó ln o ty n aro d ó w ;

II. E ty k a p a ń stw a z a jm u je się: 1) n a tu rą p ań stw a, 2) jego su w eren n o ścią, 3) fu n k cja m i, 4) czyn n ik am i d y n am ik i;

III. E ty k a ek o n o m ii sp o łeczn ej u w zględnia: 1) jej proces, 2) organizację, 3) in te g rację, 4) ekonom ię m iędzynarodow ą.

I. E ty k a społeczeństw a. O czyw iście tru d n o je st tu w chodzić w szczegóły

ta k drobiazgow o w yłożonej przez a u to ra n au k i. N ależałoby je d n a k na w stę ­ pie zaznaczyć, że p u n k te m w y jśc ia w szelkich ro zw aż ań i zastosow ań n o rm etycznych do n a jró ż n o ro d n iejsz y ch objaw ów życia społecznego będzie z a ­ sadnicza m ia ra pra w a natu ra ln eg o . D latego zgodnie z ty m i zasadam i, b ie rz e on p rzede w szy stk im w obronę p rzed z a k u sa m i d o k try n i rządów p o d sta w o ­ w ą k om órkę życia społecznego — ro dzinę — te n zw iązek, ja k to ju ż nieg d y ś ok reślił A ry sto teles i św. Tom asz, u sta n o w io n y p rzez n a tu rę d la za sp o k o je­ n ia codziennych p o trz e b człow ieka (289).

P ra w o do w y ch o w an ia i d ecydow ania o losie sw ego potom stw a, w m y śl pow yżej w ym ien io n y ch zasad, należy w y łącznie do rodziców . J e s t to ich n a j­ isto tn ie jszy życiow y cel i n ie n a ru sz a ln e p ra w o (302).

Na płaszczyźnie życia społecznego i zaw odow ego zasad y ety k i społecznej w y m a g a ją : 1) p rz y d z ia łu rodzinie d o stateczn ie p rze strzen n e g o m ieszk an ia, 2) m ożności zdobycia „ro d zin n ej p ła c y ” (o czym m ów ią ta k że en c y k lik i sp o ­ łeczne), 3) u ła tw ie n ia k sz tałcen ia dzieci, 4) p o sia d an ia oraz dow olnego ro z­ po rząd zan ia p ry w a tn ą w łasnością, 5) p ra w a do zapom óg społecznych itp.

S tan o w i to je d n a k ty lk o je d n ą stro n ę zag ad n ien ia. R odzina bow iem nie je s t ty lk o „k o m ó rk ą biologiczną” org an izm u społecznego, lecz ta k że , a m oże przede w szy stk im „k om órką m o ra ln a ”.

S p ra w ą ściśle zw iązan ą z pow yższym za g ad n ien iem je s t o chrona p ra w kobiet, zw łaszcza m atek .

P odobnie ja k ro d zin a — w szystkie in n e grupy, w chodzące w skład sp o ­ łeczeństw a, w m yśl zasad e ty k i społecznej m uszą m ieć p ra w o do sam o d ziel­

(6)

nego rozw oju tzn. do au to n o m ii za g w a ra n to w a n e j p raw em . R ola p ań stw a m a się ograniczyć je d y n ie do k o o rd y n ac ji oraz pomocy.

T akich g ru p społecznych w e w spółczesnym p a ń s tw ie m am y w iele. B ędą to n a jró ż n o ro d n iejsz e sto w arzy szen ia, zw iązki zaw odow e, p a rtie polityczne, org an izacje zaw odow e, sto w a rz y sze n ia reg io n a ln e, g ru p y ety c z n o -k u ltu ra ln e , m niejszości n aro d o w e itp.

W iększą społecznością oczyw iście je st n a ró d oraz ostatn io , fo rso w a n a ja k o idea, w sp ó ln o ta narodów . N ie znaczy to w cale, zaznacza a u to r, że p o ­ jęcie n a ro d u ju ż się przeżyw a. A lbow iem od w ieków za d zierzg n ię ta duchow a więź, w y n ik ty c h sam ych zw yczajów , języka i relig ii n a pew n o jeszcze p rz e ­

trw a długie la ta, a m oże i w ieki. Z d ru g iej stro n y p ew n y m je st także, że p o stęp w spółczesny u ła tw i n a pew no w iększe zbliżenie oraz w sp ó łp racę na

te re n ie m iędzynarodow ym .

Z re sz tą idea ta nie je s t now ą. Z ajm o w ał się n ią sw ego czasu ju ż św. A ugu sty n , a potem w ielu teologów średniow iecza. D an te w sw ej książce „De M o n a rc h ia” p rz e d sta w ia w sp ó ln o tę narodów , rząd zo n ą przez m ię d zy n a ro d o ­ w y rżą d ja k o ideał p ań stw a.

Później teologow ie, ja k F. de V ictoria (1486— 1546), D om inik Soto (1496—1560), S u arez (1548—1617), k ła d ąc n acisk raczej n a p o lityczne zjed n o ­ czenie narodów , rz u c ili też m y śl po trzeb y w spółczesnego p ra w a m ię d zy n a ro ­ dow ego — a G ro c ju sa (1583— 1645) uw aża się zazw yczaj za pierw szego r e a li­ za to ra tego p raw a.

Idea w sp ó ln o ty n a ro d ó w w cieliła się w naszy ch czasach w org an izacji L igi N arodów . N iestety je d n ak , w sk u te k b r a k u p o d sta w m o raln y ch oraz egoizm u w ielk ich m o c a rstw (456) żyw ot te j ta k p o trz e b n e j in sty tu c ji nie b y ł d łu g o trw ały . E goistyczne siły d ez in te g ra c ji okazały się silniejsze an iżeli h u m a n ita rn e p ró b y zjednoczenia narodów . W obecnych czasach m yśl tę znów się rea lizu je. P rz y szła je d n a k o rg an iz ac ja m iędzynarodow ego p a ń stw a oraz p a rla m e n tu będzie zależała, w ed łu g a u to ra , od tego, czy poszczególni człon­ kow ie zechcą p rze strzeg a ć p rz y n a jm n ie j zasady p ra w a n a tu ra ln e g o . E ty k a społeczna, k tó ra n a ty m p ra w ie się opiera, w y m ag a ła b y w ięc zasto so w an ia w życiu m ięd zy n aro d o w y m p rz y n a jm n ie j ogólnych re g u ł: 1) każde pań stw o ta k w ielkie ja k też i m a łe m a p raw o do istn ie n ia ; 2) p rze strzeg a ć należy jego su w eren n o ści; 3) m oże posiadać w łaściw ą m u społeczną i ekonom iczną o rg an izację; 4) m a p raw o do sam oobrony; 5) do m ięd zy n aro d o w ej w ym ian y d ó b r; 6) do w łasności, z n a jd u ją c e j się poza g ra n ic a m i p ań stw a.

O czywiście, zaznacza a u to r, ta k a w sp ó łp rac a p a ń s tw i n aro d ó w będzie w y m ag a ła ze stro n y członków m ięd zy n aro d o w ej o rg an iz ac ji pew n y ch o fiar n a rzecz w spólnoty. D latego też, aczkolw iek nie m oże być m ow y o całk o ­ w ite j jego su w eren n o ści „pew ne m in im u m au to n o m ii je s t isto tn e ” (409), k o n k lu d u je au to r. W św ietle pow yżej w ym ien io n y ch zasad p ra w o do tzw . kolonii m u si być g ru n to w n ie zrew idow ane.

(7)

II. E t y k a p a ń s t w a ( w s p ó l n o t y p o l i t y c z n e j ) 1. N a tu ra p ań stw a.

W szystkie pow yżej w sp o m n ian e g ru p y społeczne tw o rzą „ p a ń stw o ”, k tó re g o za d an iem je s t dopom ożenie p om niejszym społecznościom , w ch o d zą­ cym w jego skład, zarów no ja k i poszczególnym o b yw atelom w spólnie żyć i pracow ać, ta k , ab y k ażdy z nich w sw oim za k resie m ógł osiągnąć odpo­ w ied n ie im za m ie rz en ia życiow e. (T heir e x iste n tia l ends). P a ń stw o w ięc je s t tak że społecznością, o p a rtą n a p ra w ie n a tu ra ln y m .

Z godnie z poglądem A ry sto telesa , b yłoby ono ja k b y pow iększoną rodziną, k tó re j zw ierzchność o rg an iz u je: 1) o bronę p rze d w rogam i, 2) s a n k ­ cjo n u je p o rzą d ek p ra w n y oraz 3) stw a rz a sp rz y ja ją c e w a ru n k i do rozw oju ekonom icznego i k u ltu ra ln e g o społeczeństw a, stą d też zw ykło się je n a z y ­ w ać sp ołeczeństw em doskonałym .

Oczywiście, nie m ożna tu streszczać drobiazgow ego w y k ła d u a u to ra n a te m a t p rze ró ż n y ch te o rii p a ń stw a : Z p u n k tu w id zen ia E ty k i społecznej isto tn y m za g ad n ien ie m je s t ty lk o u za sa d n ien ie sa n k c ji p ra w n e j w ładzy p a ń ­ stw ow ej, k tó ra za rząd z a pod k a rą , żąda dla siebie po słu szeń stw a oraz zo­ b ow iązuje o b y w ate la do sp e łn ia n ia ty c h żądań. P rz ed m io tem tym , zresztą,

za jm u je się ta k że filo zo fia praw a czy te ż filo zo fia p a ń stw a , k tó rą a u to r n a z y w a filo zo fią p o lity c z n ą . D latego też do n aszych czasów opracow ano m oc różnych te o rii w te j ta k p a sjo n u ją c e j sp raw ie. W y starczy tu w zm ianka, że a u to r je st zw o len n ik iem „prawa n a tu ra ln eg o ”, zgodnie z k tó ry m nie siła, ja k chcą n ie k tó rzy , u p ra w n ia p ań stw o do w y m u sz en ia p o słu szeń stw a oby­ w ate li, a ty c h o sta tn ic h do uległości, lecz praw o, ro zu m n e j n a tu ry ludzk iej,

zaszczepione w n iej przez Stw órcę.

Id ea w ięc p a ń s tw a i w ład zy z nim zw iązanej m a sw e źródło w czło­ w ieku, k tó ry , idąc za n a tu ra ln y m popędem , łączy się dobrow olnie z in n y m i w celu łatw iejszeg o osiągnięcia przez w sp ó łp racę, sw ych isto tn y ch zad ań życiow ych.

O rg a n iz acja p a ń s tw a nie je s t zatem ja k im ś p rzy p a d k o w y m zg ro m a­ dzeniem ludzi, lecz raczej w y n ik ie m re fle k s ji oraz dobrow olnego p rzyzw o­ le n ia o byw ateli, p rzez w y ra że n ie w olnej i niczym nie sk ręp o w an e j zgody. Z goda ta, pow iada a u to r, za w iera dw a zasadnicze asp ek ty , a m ianow icie: 1) p rzyzw olenie w szy stk ich o b y w ate li n a organizacją zgodną z ich lu d z k ą n a tu rą ; w y n ik iem czego je s t „p a ctu m u n io n is” („zespolenie p o lity cz n e”) oraz 2) p rzyzw olenie w szy stk ich o b y w ateli n a organizacją społeczną do isto ty k tó re j należy ta k ż e sp raw o w an ie w ładzy. K o n se k w e n c ją tego je st „ pactum

su b ie ctio n is” (poddanie polityczne). P o słu szeń stw o to, zgodnie z za sa d am i p r a ­

w a n atu ra ln e g o , nie je s t nieograniczone, pow iada au to r. Je że lib y w ład za p ań stw o w a n ad u ż y w a ła sw ych u p raw n ie ń , o b y w atele m ogliby użyć pa sy w -

nego oporu w zględem niej lub n a w e t zo rg a n izo w a n e j a k c ji, w w y p a d k u

gdy dobro ogólne b y łoby zagrożone.

(8)

„ p a k tu ”, nie p o k ry w a się w cale z n a tu ra listy c z n o -in d y w id u a listy c z n ą te o rią

„społecznego ko n tra ktu V te o rii R ousseau.

„P ac tu m u n io n is” w m y śl a u to ra , nie oznacza w cale, że źródłem p a ń ­ stw a oraz jego p re ro g a ty w w ładzy je s t je d y n ie k o n s tru k ty w n y a k t zgody o b y w ateli — ta k ja k to n au c z a ł genew ski m yśliciel. W p ro st odw rotnie, te o ria p ra w a n a tu ra ln e g o tw ie rd z i, że c h a ra k te r oraz isto ta zgody nie za­ leży w cale od w idzim isię społeczności, bo są o kreślone zgóry p rzez ich n a ­ tu r a ln ą k o n sty tu c ję : człow iek z n a tu ry sw ej odczuw a p o trze b ę o rg an izacji społecznej, ja k o m o ra ln ie m u n ak a za n ej. T en a s p e k t „ zgody” m a n a celu p o d k reśle n ie duchow ej oraz m o raln ej stro n y p ań stw o w e j społeczności.

W końcu te j księgi, pośw ięconej w y k ład o w i filo zo fii p o lity c zn e j, a u to r om aw ia z p u n k tu w id ze n ia e ty k i społecznej, w arto ść czynników , sta n o w ią ­ cych głów ne m o to ry d y n a m ik i w spółczesnego p ań stw a. Do ty c h o sta tn ic h zalicza on 1) w o jn ę; 2) w y siłk i zm ierzające do ożyw ienia ekonom icznej w y ­ m ia n y m iędzy p a ń stw a m i; 3) dążenie do potęgi m ilita rn e j, czy też ekonom icz­ n e j; 4) w zro st lub u m n ie jsz an ie się ludności itp. P rz e k sz ta łc a ją się one b a r ­ dzo często, pow iada a u to r a) z w ygórow anym nacjo n alizm em , b) z nie p rz e ­ b ie ra ją c y m w śro d k ac h k ap italizm em , c) z zaborczym m ilita ry z m e m lub też im p erializm em .

P o dobną ro lę w dyn am ice i rozw o ju p a ń s tw a o d g ry w a ją „w e w n ę trz n e ” bodźce, w śród k tó ry c h 1) g rę polity czn ą oraz 2) an tag o n iz m y klasow e p ro w a ­ dzące często do p rz e w ro tó w i rew o lu cji, trz e b a b y w ym ienić n a pierw szym m iejscu.

Nie m n iej w ażn y m i są pob u d k i n a u try m o ra ln e j, w śró d k tó ry c h w pływ relig ii z a jm u je m iejsce p ierw szo rzęd n ej w agi — w szystko to raz em w ziąw ­ szy, stanow ićby m iało ra cjonalne i irracjonalne siły d y n am ik i w spółczesnego p ań stw a, z k tó ry c h k ażd a m ogłaby odegrać d o broczynną rolę, je ślib y była u trz y m a n a p rz y n a jm n ie j w g ran ic ac h p ra w a n a tu ra ln e g o .

K ró tk o m ów iąc, k ażd y z pow yżej w y m ienionych czynników d y n am ik i w spółczesnego p ań stw a , z p u n k tu w idzenia e ty k i społecznej, m ożnaby było zaliczyć do p o zytyw nych i dobroczynnych bodźców o rg an iz m u społecznego, pod w aru n k ie m , że działalność ich będzie u trz y m a n a w g ran ic ac h p raw a n a tu ra ln e g o lub otum o w an a.

III. E t y k a e k o n o m i i s p o ł e c z n e j

W końcow ej części k sią ż k i M essnera z n a jd u je się w y k ła d oraz k ry ty k a zasad, pro cesu i o rg an iz ac ji w spółczesnej e k o n o m ii społecznej. M ożnaby n a ­ w e t pow iedzieć, że szerokie rozw inięcie tego te m a tu u su n ęło w cień w łaści­ w e zad an ie a u to ra tzn. zastosow anie jej zasad do życia ekonom icznego spo­ łeczeństw .

E ty k a społeczna w zasto so w an iu do życia ekonom icznego, ja k o n au k a , za jm u je się procesem w y tw a rz a n ia oraz podziału dó b r m a te ria ln y c h lub też

(9)

zdobyczy k u ltu ra ln y c h n aro d u , zgodnie z d obrem ogólnym . Z azw yczaj je s t ta k , że bog actw do po d ziału je s t m n ie j niż zgłoszonych p otrzeb. D latego te ż m ąd ro ść eko n o m isty będzie poleg ała n a tym , by k ażdy o trzy m ał p rz y n a jm n ie j

tyle, ile p o trze b n e m u je s t do osiągnięcia jego za d ań życiow ych.

W zw iązku z ty m w y ła n ia ją się dw a zasadnicze za g ad n ien ia n a k tó re e ty k a społeczna m u si odpow iedzieć, a m ianow icie: 1) n a czym polega w spół­ p ra c a w ekonom icznym procesie? 2) w ja k im sto p n iu członkow ie m a ją uczestniczyć w podziale w y n ik ó w te j k o o p eracji?

N a pierw sze p y ta n ie odpow iada au to r, że m o żn ab y było n azw ać i to w sp ó łp racą, jeżeli k to ś p rz y n a jm n ie j nie h a m u je i nie opóźnia p ro d u k cji. P ra k ty c z n y m celem w spółczesnej ekonom icznej w sp ó łp rac y byłoby je d n a k p ełne z a tru d n ie n ie w szy stk ich w olnych rą k bez u szcz erb k u dla całości św ia­ ta roboczego.

Na d ru g ie p y ta n ie odpow iada a u to r zgodnie z w yłożonym i porzednio z a ­ sadam i, w y m ag a ją cy m i, by w im ię sp raw ied liw o ści społecznej k ażdy w po­ dziale m ógł o trzy m ać w arto ść jego w k ła d u pracy. P on iew aż p o d sta w ą ekonom icznej w sp ó łp rac y je st w y m ia n a dó b r i usług, ocena w arto śc i w k ła ­ d u może być w y ra żo n a w cenie.

Do n o rm aln eg o fu n k c jo n a w a n ia ekonom ii p a ń s tw czy narodów , p o trz e b ­ ny jest, zdaniem a u to ra , zasadniczy w a ru n e k , a m ianow icie: 1) ra c jo n a ln e fu n k ­ cjonow anie m e ch a n izm u cen, k tó ry je st n a ru sz a n y p rzez w y siłek społeczny, m onopole, n ie sta ło ść pien iąd za, n a d m ia r k re d y tu i nieuczciw e w spółzaw od­ nictw o. D la u k ró ce n ia podobnych nadużyć należy w p ro w ad zić społeczną

ko n tro lę p rz e p ro w a d z a n ą p rzez p ań stw o i przez zaw odow e g ru p y p rac o d aw ­

ców i p racow ników .

N ie m a m y z a m ia ru w chodzić w d eta le te j obszernie w yłożonej d o k try n y . C z y ta jąc je d n a k m a się w rażen ie, że a u to r z zaw odu ek o ­ n om ista, zbyt duży n ac isk kładzie n a zaznajom ienie cz y te ln ik a z ta jn ik a m i te j w iedzy ze szkodą dla zastosow ań etycznych — głów nego sw ego p rze d m io tu . W p raw dzie sam u k ła d k sią żk i w sk azy w ałb y n a to, że a u to r zb y t d o brze zd aje sobie sp raw ę, że e ty k a ek o n o m iczn a m u si być o p a rta n a zasad ach d o k try n y p ra w a n a tu ra ln e g o . W rzeczyw istości je d n a k w y k ła d procesu, o rg a­ n iz ac ji oraz in te g ra c ji e k o n o m ii spo łeczn ej nie zaw sze został d o sta te czn ie sk o o rd y n o w an y z za sa d am i pow yżej w ym nien io n y m i. C zasam i m a się w ra ­ żenie, że sam o rząd przem y sło w y w ed łu g a u to ra , a u to m aty cz n ie stw o rzy łb y to, co w te j dziedzinie je s t etycznie dobre i słuszne. Z resztą, czy te ż w olna

k o n k u re n c ja n a p ra w d ę , ta k ja k ją a u to r p rz e d sta w ia je s t p o stu la te m p r a ­

w a n a tu ra ln e g o ? czy zaw sze sp ra w ied liw a ocena będzie w y n ik ie m in te r ­ ak c ji n ajró ż n o ro d n ie jsz y c h czynników p o p y tu i podaży? Czy p ra w d ą je st, że „cena d a n a ” je st, w ed łu g tra d y c y jn e j d o k try n y p ra w a n a tu ra ln e g o , ta k ­ że „ceną s p ra w ie d liw ą ? ” S am a u to r przecież w spom ina, że w ów czas ro z­ ró żn ia n o trz y sto p n ie: p re tiu m sum m um , m ed iu m e t in fim u m (751).

(10)

w ą tzw . teologii sp o łe czn e j, nie b io rąc ej w cale pod u w ag ę d z ia ła n ia p rzy c zy n

w tó r n y c h . A le też z d ru g iej stro n y czyż nie n ależ ało b y p odkreślić, że o d ro ­

dzenie m o raln e sp o łeczeń stw będzie je d y n ie m ożliw e p rzez in te g ra c ję lu d z­ kości. W ydaje się, że w je d n a k o w y m sto p n iu n ależało b y obaw iać się przed niezro zu m iały m dla w ielu su p e rn a tu ra liz m e m , ja k ró w n ież p rze d n ie b ez p ie­ czeństw em społecznego p elag ia n iz m u ja k o b y k w e s tia społeczna m ogła być ro zw ią zan a w yłącznie n a drodze p rz e g ru p o w a ń n a tu ra ln y c h sił społecznych.

R o m u a ld Z a n ie w sk i

L ouis G a r d e t, C o n n a ître l ’Islam , P a ris 1958, 250.

®pis isto tn y ch , ch a ra k te ry sty c z n y c h cech relig ii isla m u w u ję c iu z a ró w ­ n o genezy, ro z w o ju h istorycznego, ja k i p o staci a k tu a ln e j te j re lig ii a u to r p o d aje w fo rm ie p rz y stę p n e j nie ty le dla sp e cja listó w -islam istó w , ile przede w szystkim dla szerszych w a rs tw z a in te re so w an y c h re lig ią i k u ltu r ą zw iąza­ n ą z tą relig ią. K siążk a G a rd e ta je s t p o p u la rn y m com pendium relig ii islam u ze szczególnym u w zg lęd n ien iem stro n y fenom enologicznej i socjologicznej. Opis tła geograficznego i k u ltu ra ln e g o , okoliczności hiisitoryczne to w arzy szące w y stą p ien io m M ahom eta i zw y cięstw a jego idei re lig ijn y c h , e ta p ó w p o w s ta ­ w a n ia społeczności m u z u łm a ń sk iej w A ra b ii oraiz e k sp a n sji islam u poza g ran ic e tego k r a ju — z a jm u je w 'książce sto su n k o w o n ie w ie le m ie jsc a (11—21). P odobny c h a r a k te r ogólnych u w ag p o sia d a rozdział pośw ięcony księdze K o ra n u , b ęd ącej p o d sta w ą relig ii M a h o m eta: a u to r w sk a z u je n a K o ra n jak o n a księg ę uchodzącą w śród w y zn aw có w islam u za o-bjawioną M ahom etow i na sposób T ory i E w an g elii i ja k k o lw ie k n ie b ęd ą cą fo rm a ln ie d ziełem teologicznym , to je d n a k z a w ie ra ją c ą p o d sta w o w e te zy teologii m o­ no te isty c zn e j ze szczególnym u w zględnieniem za g ad n ień eschatologicznych

(22—26), o ra z d ziejó w p ro ro k ó w (26—27).

O d tra d y c y jn y c h opisów re lig i isla m u ce ch u jąc y ch analogiczne o p rac o ­ w a n ia różnią k sią żk ę G a rd e ta załączniki, w k tó ry c h a u to r p rze p ro w a d z a zestaw ien ia p o rów naw cze m iędzy K o ra n em a m iste ria m i ch rz eśc ija ń sk im i (28—30) o ra z c h a ra k te ry z u je sto s u n e k M u h a m m a d a d o c h rz e śc ija n z N ag rań (30—32).

Rozdział II pośw ięcony je s t h isto ry c zn e m u ro zw ojow i relig ii islam u o ra z je j e k s p a n sji w św iecie: o k res p a ń s tw a m ed y n eń sk ieg o i pierw szych k alifó w (33—35), o kres p a n o w a n ia U m m ayadów — la ta 661—750 (35—37), epoka A b basydów w B ag d ad zie i U m m ayadów w K ordobie (37—39), o k res in w az ji m ongolskiej (40—41), w reszcie epoka n o w o ży tn a (41— 42) i no w o ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

It is shown that if at the critical value of the parameter the problem satisfies a condition of linearized stability then the problem exhibits a stability which is uniform with

First of all the calculus of Melin is restricted to stratified nilpotent groups, whereas the extension offered here is valid for general homogeneous groups.. Another improve-

Temat: Wprowadzenie liczby 11 – aspekt główny i porządkowy, obliczenia pieniężne. Cel: poznasz liczbę 11 i nauczysz się

2.68. Given triangle ABC; on its side AB point P is chosen; lines P M and P N parallel to AC and BC, respectively, are drawn through P so that points M and N lie on sides BC and

W wy- daniu angielskiej wersji odegra∏y g∏ównà rol´ niemieckie Ministerstwo Zdrowia i Ministerstwo Spraw Zagranicz- nych oraz Fundacja Niemiecko-Polska z Warszawy.. Za-

To see that the two vertical implications cannot be reversed for dendrites, one can take the example of a chaotic (thus rigid) dendrite which is not strongly rigid (thus not

pod administrację brytyjską... Prawdziwa natura tego przedsięwzięcia poczęła wychodzić na jaw i wzbudzać coraz głośniejsze protesty. Tym niemniej, Mr

During revision of material in the BRNM her- barium I found original material for 16 taxa Freyn described from Turkey and for three taxa Zahn described, out of which I