• Nie Znaleziono Wyników

14:2005, Nr 3 (55), ISSN 1230-1493 Magdalena Brykczyńska Dlaczego chemik nie jest artystą? P.N

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "14:2005, Nr 3 (55), ISSN 1230-1493 Magdalena Brykczyńska Dlaczego chemik nie jest artystą? P.N"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Przegląd Filozoficzny — Nowa Seria R. 14:2005, Nr 3 (55), ISSN 1230-1493

Magdalena Brykczyńska

Dlaczego chemik nie jest artystą?

P.N. Johnson-Laird, psycholog kognitywny, skonstruował w la­

tach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia słynny sylogizm: wszy­

scy pszczelarze są artystami, a żaden chemik nie jest pszczela­

rzem. Sylogizm ten był wielokrotnie testowany. Przeważająca większość badanych sądzi, że z podanych przesłanek wynika lo­

gicznie konkluzja: żaden chemik nie jest artystą. Mało kto wpada na pomysł, by wywieść z nich prawidłową konkluzję: niektórzy artyści nie są chemikami. (P.N. Johnson-Laird, Thinking as a skill, w: J.St.B.T. Evans (red.) Thinking and Reasoning. Psy­

chological Approaches, Londyn 1983)

W pewnym wieku Nazwy, nastręczając nam obraz Niepoznawalnego, któryśmy w nich pomieścili, podczas gdy równocześnie oznaczają dla nas i realne miejsce, zmuszają nas tym samym do zidentyfikowania z sobą obu tych pojęć, tak iż śpieszymy szukać w ja­

kimś mieście duszy, której ono nie może zawierać, ale której nie mamy już mocy wy­

gnać z jego nazwy. [...] Czasami, ukryta w głębi swego imienia, wróżka zmienia się wedle życzenia naszej wyobraźni, która ją karmi. [...] Jednakże wróżka ginie, kiedy się zbliża­

my do rzeczywistej osoby. (M. Proust, IVposzukiwaniu straconego czasu: Strona Guer- mantes, PIW, Warszawa 1974, s. 11).

UProusta „różniczkowanie” nazw przybrało formęniezwykle wysublimowa­

ną. Opisujeon jednak zjawisko powszechne, polegające na tym, że raz usłyszana nazwa wywołuje skojarzenia, jakkolwiek nie byłybłyskawiczne i podświadome.

Skojarzenia te będąraczej osobiste, mniej lub bardziej bogate, jednak, jak pisze Derrida, każde „odczytanie” nazwy ma w sobie cośz jejtworzenia. Nawet jeśli została wypowiedziana w nieznanym języku (wtedy skojarzenia wywołane przez brzmienie słowa). A zatem aby stwierdzić, co rzeczywiście zostało zrozumiane, trzebabyzbadać, jakie skojarzenia może dananazwawywoływaćuczłonkówpew­ nejkultury, w jakich kontekstach sięona tam pojawia. Jestto druga strona nazwy - „wróżka”, która karmi wyobraźnię.Niejest możliwecałkowiteoddzielenie funk­ cjonującej jako „obiektywna” odsubiektywnej strony nazwy.Napięciepomiędzy

(2)

238 Magdalena Brykczyńska

nimi, czyli to, w jakim stosunku pozostaje rzeczywistość do fantazji, wyznacza miejsce, w którym tworzy się obraz danejnazwy.

Sylogizm „Wszyscy pszczelarze artystami iżaden chemik nie jest pszcze­ larzemzawiera trzy nazwy. Pierwsza z nich - „pszczelarz” - odnosi się do po­

staci, której wizerunek oparty jest w większym stopniu na grze wyobraźni niż na rzeczywistych doświadczenich (jako że mało kto widział pszczelarza przy pracy).

Do elementów mogących uczestniczyć w tworzeniu tego wizerunku należy za­ pewne maska. Jednak, wprzeciwieństwie domasek weneckich, nie kryje ona cze­

goś fascynującego idiabolicznego. Twarz pszczelarza jest raczej zwyczajna,życz­

liwa. Myśl otym,że istota o zakrytej twarzy zdejmuje maskę, a pod nią ukazuje się dobra twarz, wywołuje pewnego rodzaju pozytywne napięcie, skojarzenie z dobrą tajemnicą. Pszczelarz może być również postrzeganyjako „zaklinacz pszczół”, ktoś, kto posiada pewne specjalne cechy charakteru budzące respekt u stworzeń, które dla kogoś innego mogłyby być niebezpieczne. Inne możliwesko­

jarzeniato: słodyczmiodu, jego słoneczny kolor, kwiatyo miłychnazwach(aka­ cja), KubuśPuchatek etc.

„Artystęwyróżnia spośród pozostałych postaci sylogizmu ładunek rzeczy­ wistych i dzielonych z innymi, ambiwalentnych emocji. Dawniej „aktorka” nie należała dodobrego towarzystwa, co nie znaczy, że nie wzbudzała w nimfascy­ nacji.Mianem „aktorkaokreślasię czasem w języku potocznym osobę, która zro­

biła coś niewłaściwego, zaznaczając w ten sposób dystans idezaprobatę. Podob­

ną funkcję może mieć porównanie kogoś do „aktora ze spalonegoteatru. Zdru­ giej strony, w pewnych gronachpowiedzenie o kimś, że jest „artystą”, jestrodza­ jemusprawiedliwienia zachowań,które komuinnemu nie zostałyby wybaczone.

„Artysta” totakże „mistrz”, „wirtuoz”, podziwianytwórca.

„Chemik”rzadko pojawia się w kontekstach odbiegających odtych, w któ­ rych „zawodowofunkcjonuje(dyskurs naukowy,szkolne wspomnienia).Innymi słowy,przestrzeńdzielącaznaczenie słowa„chemik”odjegowizerunku jest mniej­

szaniżu dwóch poprzednich postaci. Ajednakjest coś, co zbliża naturę obrazu chemikado pszczelarza. Chemik ma w sobie coś z alchemika -szafarzawiedzy tajemnej. Tunapięcie możepowstawaćpomiędzy tą tajemnicąatrzeźwymi kon­ kretnym charakterem pracychemika.

W tym, jak rozumie się, zgodnie z definicją słownikową, terminy „pszcze­ larz, „chemik” i„artysta”,tkwi pewien istotny szczegół dotyczący zasięgu tych słów: „artysta” tak jak „pszczelarz” i „chemikmoże być określeniemzawodu, lecz także (a nawet bardziej)pewnej postawy życiowej, wrażliwości, stanu du­

cha. Awięc artysta jest pojęciemszerszym, może, ale nie musi być pszczelarzem.

Ta wiedza jest konieczna, aby uniknąć błędnego stwierdzenia, że zsylogizmu wy­ nika, iż „żaden chemik nie jest artystą”. Dlaczego osoby pytane w jakiś sposób o tym „zapominają”?Każde jabłkoto owoc i żaden banan niejest jabłkiem. Czy ktoś mógłby wywnioskować z tego, że żaden banan nie jest owocem? Co jest ta­

(3)

Dlaczego chemik nie jest artystą? 239 kiego w artyście, że niejako „odjeżdża”,wśród obrazówwywołanychsylogizmem widać go prawie jak tył pociągu?

M.Faucault w Historii szaleństwawdobieklasycyzmupisze o„przygważdża- niu” dyskursów wtedy, gdy sięje pragnie zrozumieć i z jakichśpowodów się to nie udaje.Przygwożdżeniejestrodzajemzakwalifikowania dyskursu jako już zna­

nego, a więc mającego jakąśpostać(tak jakprzygważdża angielskiesłowaktoś, kto nie znając angielskiego, usiłuje śpiewać piosenkę w tym języku). Co może powodować nagłąchęć zrozumieniazwiązków zachodzących pomiędzy pszcze­ larzem, chemikiem iartystą?Innymi słowy: jaki jest kontekst dotyczącej ichwy­ powiedzi? Jest nim sytuacja, którą możnaby nazwać „rozwiązywaniem sylogi- zmu.Zbadałamna grupie około 30 osób.Większość pytanych odpowiedziała bez wahania i była bardzo niemile zdziwiona, dowiadując się, że popełniła błąd.

Łatwość udzielenia wypowiedzi wywodzi się prawdopodobnie z niewielkiej świadomości tego,jak skomplikowana jest logika (innymi słowy, z pewną po­

wszechnąwizją tego, czymjest logika) iz niezmąconej wiary wewłasne siły (je­

dynie osobę, któraniechciała podać rozwiązania, określiłabym jako niepewną sie­ bie). Takienastawieniepytanych osób miałowpływna odpowiedź. Słysząc sylo- gizm o zaskakującym układzie nazw, pod presją chwili, pytana osoba stwarza sobie błyskawiczny obraz, któryjest dosyć niekoherentny. Składa się bowiem z postaci mało znanej, lecz mimo to w pewien sposób bliskiej (pszczelarz), drugiej,obecnej w dyskursie społecznymi ambiwalentnej (artysta) itrzeciej, po­

zornie dobrze znanej (natychmiastowe skojarzenie z surowąpostaciąw białym kitlu) ipozornie obojętnej, a jednakna swój sposóbfascynującej (chemik).

Małe zakorzenieniewrzeczywistości sprawia,że obraz, który wywołuje po­

zytywneuczucia (a więc umysł pragniego zachować),nabiera siły tak,aby mógł się „utrzymać - jest to przypadek pszczelarza. Jasność i intensywność obrazu chemika wynika z tego, żerzeczywistość i wyobraźnia w jego wizerunku sil­

nie ze sobą związane.Wtakiej konfiguracjiz najmniejszą siłą wyobraźniauchwyci się artysty, nieprzytrzymywanego anijasno zdefiniowanymi właściwościami, ani jednoznaczniepozytywnymi konotacjami. Fakt, żew życiu codziennym rzadko

spotykasięchemików o artystycznych skłonnościach, utwierdzi odpowiadające­

gow przekonaniu o słuszności wniosku.

Jeśli zawarta powyżej teza byłaby prawdziwa, nie dowodziłaby onaw żad­

nym razie, że człowiek myśli nielogicznie,a jedynie tego, że logika myślenia ludz­ kiego operuje pojęciami, które mówią „coś więcej”, niżznaczą. JakpiszeDerri- da w Języku i różnicy, to właśnie język i wola tworzenia dają„możliwość nie­ możliwego, według Prousta zaś pozwalają stworzyć obrazniepoznawalnego, (któ­ remoże być zupełnie inne uczłonków plemienia,które czci pszczoły).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nauka dostarcza zatem rozbieżnych ustaleń i pokazuje, że w pewnych przy ­ padkach higieniczny tryb życia przyczynia się do długowieczności, a w innym wydaje się

Durandin [Dde- sPh], Rozpoczynając biogram: „[...], Mircea Eliade est né à Bucarest le 9 mars 1907, l’année de la grande révolte paysanne ”, autorka zaznacza datę

O filozofii mistycznej czasu dnia i nocy 59 Podstawowymi metaforami czasu są: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość rozumiane jako wektory przesuwania się percepcji

Znawczyni filozofii her- meneutycznej, jaką niewątpliwie jest Buczyńska-Garewicz, nie powinna kierować się tylko swoimi odczuciami w ocenie źródeł. Jestem zdania, że

jest bardziej skomplikowane niż te prowadzące do Jap. Innymi słowy, uzasad ­ nienie przekonania, iż posiada się uzasadnione przekonanie, że p, jest bardziej skomplikowane,

Przedmiot taki — zdaniem Anzelma — również nie może być pomyślany, zatem nie pojawia się on ani w rzeczywistości, ani w umyśle.. Dochodzimy zatem do wniosku, iż

Mówiłem gdzie indziej, że zdanie „dosięga rzeczywistości” i przez to rozumiałem, że formy przedmiotów zawierają się w formie zdania, które jest o tych

Nie dzieje się to jednak w dowolnym mgnieniu rozkosznego zatopienia się i sztucznego wczucia, lecz tylko wówczas, gdy własne istnienie oddaje się pracy.. Dopiero praca