• Nie Znaleziono Wyników

Drzewo dinozaurów Tajemnice Plutona i Tytana Złoty podział w genach WSZECHSWIAT

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Drzewo dinozaurów Tajemnice Plutona i Tytana Złoty podział w genach WSZECHSWIAT"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

WSZECHSWIAT

- l O O / 1 u ^ o

PISMO PRZYRODNICZE

Grudzień 1993

Złoty podział w genach

Tajemnice Plutona i Tytana Drzewo dinozaurów

(2)
(3)

Zalecono do bibliotek nauczycielskich i licealnych pismem Ministra Oświaty nr IV /O c-2734/47

Wydano z pomocą finansową Komitetu Badań Naukowych

T r e ś ć z e s z y tu 1 2 (2 3 6 0 )

H. K r z a n o w s k a , Nagroda Nobla za odkrycie „genów podzielonych” ... 293

J. L. M o k r o s z , Nagroda Nobla z chemii w roku 1993 ... 295

T. T w a r d ó w k i , Zloty podział zakodowany w g e n a c h ... 295

T. T w a r d o w s k i , Genetyka i zrozumienie życia: XVII Międzynarodowy Kongres G enetyczny... 297

J. K u c z y ń s k i , Najsłabiej znane duże ciała Układu S łonecznego... 299

M . Ś m i a ł o w s k a , Neuropeptyd Y — wszechobecny neurom odulator... 302

B. C e d r o , Występowanie mineralizacji siarczanowej w iłach trzeciorzędowych okolic Szczecina ... 304

W . K i s i e l , Miłorząb japoński G inkgo biloba — unikalny dar minionych e p o k ... 308

Drobiazgi „Czarne dęby” z W rocławia (M. W . Lorenc, A. C hlebicki)... 309

Kokom ak i kopytnik (R. K arcz m arcz u k )... 310

„Cisy Staropolskie” (E. A d a m s k a )... 311

W szechświat przed 100 laty (oprać. J G V ) ... 312

R o z m a ito śc i... 313

W szechświat nietoperzy n r 21 (opracował B. W . W ołoszyn)... 314

Recenzje J. B a n a s z a k : Ekologia pszczół (J. J. L ip a )... 315

F. K ó h l e i n , P . M e n z e l : Das neue grosse Blumenbuch. Stauden und Sommerblum en (E. K o śm ic k i)... 316

R. C o n a n t , J.T. C o 11 i n s : A Field Guide to Reptiles and Amphibians o f Eastem and Central North America (J. B łaż u k )... 316

Kronika ... 317

Kronika Polskiej Akademii U m iejętn o ści... 317

X I Ogólnopolskie Seminarium Dydaktyki Biologii ... 317

75-lecie Instytutu Nenckiego ... 318

List do redakcji ... Dziwna roślina i dziwne Słońce (B. G ołębiow ski)... 318

* * *

O k ł a d k a : GRUDNIOW Y ZACHÓD SŁOŃCA NAD ODRĄ. Fot. W. Strojny

(4)

(Mońkowie: Stefan W. Alexandrowicz, Wincenty Kilarski, Adam Kotarba, Halina Krzanowska, Barbara Płytycz, Adam Zając, Kazimierz Zarzycki

Komitet redakcyjny: Jerzy Yetulani (redaktor naczelny), Halina Krzanowska (z-ca redaktora naczelnego), Stefan W. Alexandrowicz, Barbara Płytycz, Adam Zając, Wanda Lohman (sekretarz redakcji) Adres Redakcji- Redakcja Czasopisma Wszechświat, 31-118 Kraków, ul. Podwale 1, tel. (12) 22-29-24

PR ZEPISY D L A A U T O R Ó W

1. W stę p

W sze c h św ia t je s t p ism e m u p o w sz e c h n iając y m w ie d z ę p rzy ro d n iczą, przezn aczo n y m dla w szy stk ich interesu jący ch się po stęp em n au k p rzyrodniczych, a z w łasz cz a m ło d zieży licealn ej i ak ad e m ic k ie j.

W s ze c h św ia t z a m ie sz c z a o p ra c o w a n ia p o p u la rn o n a u k o w e ze w szy stk ich dziedzin nau k p rzyrodniczych, c iek aw e o b serw a c je p rz y ro d n ic z e o raz fotografie i z ap rasz a do w sp ó łp ra cy w sz y stk ic h ch ętn y ch . W sze c h św ia t nie je s t je d n a k czaso p ism em zam ieszczający m o ry g in a ln e d o św iad c z aln e p ra c e naukow e.

N a d sy ła n e d o W sze c h św ia ta m a te ria ły s ą rec en z o w a n e p rzez red a k to ró w i specjalistó w z o d p o w ied n ich dziedzin. O ich p rz y ję c iu d o d ru k u d ecy d u je o statec z n ie K o m ite t R ed a k c y jn y , po u w z g lęd n ien iu m ery to ry czn y ch i pop u lary zato rsk ich w arto ści pracy. R ed ak cja zastrz e g a so b ie p raw o w p ro w ad zan ia sk ró tó w i m o d y fik ac ji sty listy cz n y c h . Początkującym autorom Redakcja będzie niosła pom oc w opracowaniu m ateriałów lub wyjaśniała pow ody odrzucenia pracy.

2. T y p y p ra c

W sze c h św ia t d ru k u je m a te ria ły w p o stac i arty k u łó w , d ro b ia z g ó w i ich cykli, ro zm aito ści, fotografii na o k ład k ach i w e w n ą trz n u m e ru o ra z listó w do R ed ak cji. W sze c h św ia t z a m ie s z c z a ró w n ie ż re cen zje z k siąż e k p rz y ro d n iczy ch o raz kró tk ie w iad o m o ści z ży cia ś ro d o w isk p rz y ro d n ic z y c h w P olsce.

A r ty k u ły p o w in n y s ta n o w ić o ry g in a ln e o p ra c o w an ia na p rzy stęp n y m p o zio m ie nau k o w y m , napisane ż y w o i in teresu jąco ró w n ie ż d la laika. N ie m o g ą o g ra n ic z ać się do w ie d z y p o d rę c zn ik o w e j. P o ż ą d an e je s t ilu stro w an ie arty k u łu fotografiam i, ry cinam i k resk o w y m i lu b sch e m a ta m i. O d ra d z a s ię sto so w an ie tabel, z w łasz cz a je ż e li m o g ą b y ć p rz e d sta w io n e ja k o w y k res. W a rty k u łach i innych ro d zajach m ate ria łó w n ie u m ieszcza s ię w tek ście o d n o śn ik ó w do p iśm ien n ictw a, n a w et w fo rm ie: (A u to r, rok), z w y ją tk ie m o d n o śn ik ó w d o p ra c pu b lik o w an y ch w e w cześn iejszy ch n u m erach W szech św ia ta (w fo rm ie: „patrz W s ze c h św ia t rok, to m , stro n a ”). O b o w ią z u je n a to m ia st p o d a n ie ź ró d ła przed ru k o w y w an ej lub przerysow anej tabeli b ąd ź ilu stracji o ra z — w p tzy p ad k u op ra c o w an ia o p ie ra ją ce g o s ię na p o je d y n c z y m a rty k u le w in n y m c za so p iśm ie — o d n ośnika d o tyczącego całeg o ź ró d ła. P rz y p rz y g o to w y w a n iu arty k u łó w ro c z n ic o w y c h n a le ży p am iętać, ż e n ie m o g ą się one, z e w zg lęd u na cy k l w y d aw n iczy , u k azać w cześn iej n iż 4 m iesiące po ic h zło ż en iu d o R edakcji.

A rty k u ły (ty lk o o n e ), s ą o p a trz o n e o p ra c o w a n ą p rz e z R ed ak cję n o tk ą biograficzną. A u to rzy arty k u łó w po w in n i p o d a ć d o k ła d n y a d res, ty tu ł n aukow y, s tan o w isk o i n a zw ę z a k ła d u p racy , o ra z in fo rm acje, k tó re ch cielib y z am ieśc ić w notce. Z e w z g lęd u na sk ro m n ą o b ję to ść c za so p ism a a rty k u ł n ie p ow inien b y ć d łu ż sz y n iż 9 stro n .

D ro b ia zg i s ą k ró tk im i a rty k u ła m i, liczący m i 1— 3 stro n y m aszynopisu. R ó w n ież i tu ilu stracje s ą m ile w id zian e. W sze c h św ia t z a c h ę c a do pub lik o w an ia w tej fo rm ie w ła sn y c h o b serw a c ji.

C y k l stan o w i k ilk a D ro b ia zg ó w p isan y c h n a je d e n te m a t i u k azu jący ch s ię w kolejnych n u m erach W szechśw iata. C h ętn y ch do o p ra c o w an ia c y k lu p ro sim y o w c ze śn iejsz e p o ro z u m ie n ie s ię z R ed ak cją.

R o zm a ito śc i s ą k ró tk im n o ta tk a m i o m a w ia jąc y m i n a jciek aw sze p race ukazujące się w m ię d zy n aro d o w y ch c za so p ism ac h p rzy ro d n ic z y c h o n ajw y ższy m stan d ard zie. N ie m o g ą o n e b y ć tłu m a c ze n ia m i, a le p o w in n y b y ć o ry g in aln y m i o p raco w an iam i. Ich o b ję to ść w y n o si 0.3 d o 1 stro n y m aszy n o p isu . O b o w iązu je p o d a n ie ź ró d ła (s k ró t ty tu łu c za so p ism a, ro k , tom : strona).

R e c e n zje z k sią ż e k m u s z ą b y ć in te re su jąc e d la c zy teln ik a : ich celem je s t d o starczanie now y ch w iad o m o ści p rzy ro d n iczy ch , a nie in fo rm acji o książce.

N a leż y p am iętać, ż e z e w z g lę d u n a c y k l re d a k cy jn y i listę czek ający ch w kolejce, recen zja u k aże s ię zap e w n e w te d y , k ie d y o m a w ia n a książk a j u ż daw no z n ik n ie z rynku. O b ję to ść re c en z ji n ie p o w in n a p rz e k ra cz a ć 2 stro n m aszy n o p isu .

K ro n ik a d ru k u je k ró tk ie (d o 1.5 stro n y ) notatk i o cie k aw szy c h sy m p o zjach , k o n feren cjach itd. N ie je s t to k ronika to w a rz y sk a i d la te g o p ro sim y nie robić w y lic z an k i a u to ró w i re fe ra tó w , p o m ija ć ty tu ły n a u k o w e i nie ro zw o d zić się n ad cerem o n iam i o tw arcia, a raczej p o w ia d o m ić czy teln ik a , c o ciekaw ego w y sz ło z o m a w ia n ej im p rezy .

L is ty d o R e d a k c ji m o g ą b y ć ró ż n e g o typu. T u d ru k u je m y m. in. uw agi d o ty czące arty k u łó w i in n y ch m ateriałó w d ru k o w a n y c h w e W szech św iecie. O b jęto ść listu n ie p o w in n a p rz e k ra c z a ć 1.5 stro n y m a sz y n o p isu . R ed a k c ja zastrz e g a so b ie p raw o selek cji listó w i ich ed y to w an ia.

F o to g ra fie p rz e z n a c z o n e do e w e n tu a ln e j p u b lik acji n a ok ład ce lu b w e w n ą trz num eru m o g ą b yć czarn o -b iałe lu b k o lo ro w e. K ażd e z d ję cie p o w in n o być p o d p isan e n a o d w ro cie. P o d p is p o w in ie n z a w ie ra ć n a zw isk o i ad res a u to ra i pro p o n o w an y ty tu ł z d jęcia. N a leż y p o d a ć d atę i m iejsce w y k o n a n ia zdjęcia.

P iz y fo to g rafia ch z w ie r z ą t i ro ślin n a le ży p o d a ć n a zw ę g atu n k o w ą p o lsk ą i łaciń sk ą. Za p raw id ło w e ozn aczen ie o d p o w ie d zialn y je s t fo to g rafu jący .

3. F o rm a n a d sy ła n y c h m a te ria łó w

R ed a k c ja p rz y jm u je do d ru k u ty lk o s taran n ie w y k o n a n e, łatw o c zy teln e m aszynopisy, przy g o to w an e zg o d n ie z P o lsk ą N o rm ą (3 0 lin ije k na stronę, ok.

6 0 u d e rz eń na linijkę, stro n y n u m e ro w a n e na g ó rn y m m arg in esie, le w y m arg in es co najm niej 3 cm , a k ap ity w c ięte n a 3 sp acje), n a p isa n e p rz e z czarną, ś w ie ż ą taśm ę. B ard zo c h ę tn ie w id z im y p ra c e p rz y g o to w a n e na k o m p u terze. W y d ru k i k o m p u tero w e p o w in n y b y ć w y so k iej ja k o śc i (N L Q lu b H Q ) i p isan e na św ieżej taśm ie.

Tabele należy pisać n ie w tekście, ale każdą na osobnej kartce. Na osobnej kartce należy też napisać spis rycin w raz z ich objaśnieniam i. R yciny m ożna ptzysyłać albo ja k o fotografie, albo ja k o rysunki kreskow e w tuszu, na kalce technicznej. Pow inny być ponum erow ane i podpisane z tyłu lub na m arginesie ołówkiem .

F o to g rafie ilu stru ją c e a rty k u ł m u s z ą b y ć p o p ra w n e tech n iczn ie. P rzy jm u jem y z aró w n o zd jęcia czarn o -b iałe, ja k i k o lo ro w e (p o z y ty w y i negatyw y).

M ate riały p o w in n y b y ć p rz y sy łan e z je d n ą kopią. K o p ie m aszy n o p isó w i rycin, ale n ie oryginały, m o g ą b y ć ksero g ram am i. K o p ie ry c in s ą m ile w id zian e, a le n ie o b o w iązk o w e.

Z a a k c ep to w a n a p ra c a po recen zji i n a n ie sie n iu u w a g re d a k cy jn y ch z o sta n ie zw ró co n a do auto ra celem p rz y g o to w a n ia w ersji o stateczn ej. P rzesłan ie o sta­

tecznej w e rsji na d y sk ie tc e z n a c z n ie p rz y sp ie sz y u k a za n ie się p racy dru k iem .

P race n a le ży n a d sy ła ć po d a d re se m R ed ak cji (P o d w a le 1, 3 1 -1 1 8 K rak ó w ). R ed ak cja w zasad zie nie z w ra ca n ie zam ó w io n y ch m ateriałów .

4. H o n o ra ria

O p u b lik o w a n e p ra c e s ą h o n o ro w a n e z g o d n ie z ak tu a ln y m i staw k am i W y d aw n ictw a. P o n ad to a u to r o trz y m u je bezp łatn ie je d e n e g ze m p la rz W szechśw iata z w y d ru k o w a n y m m a teriałem .

W y d a w n ic t w o P la ta n , 3 2 -0 6 0 L iszk i, K r y s p in ó w 189.

(5)

PISMO POLSKIEGO TOWARZYSTWA PRZYRODNIKÓW IM. KOPERNIKA

WYDAWANE PRZY WSPÓŁUDZIALE POLSKIEJ AKADEMII UMIEJĘTNOŚCI

TOM 94 GRUDZIEŃ 1993 ZESZYT 12

ROK 112 (2360)

H A L IN A K R Z A N O W S K A (K ra k ó w )

NAGRODA NOBLA ZA ODKRYCIE „GENÓW PODZIELONYCH’

W czerwcu 1977 roku, na konferencji w Cold Spring Harbor, dwaj uczeni niezależnie od siebie donieśli o odkryciu, że jedna cząsteczka m R N A adenowirusa odpowiada aż czterem różnym regionom kodującego ją DNA. Było to zaskakujące odkrycie, gdyż przedtem uważano, iż informacja genetyczna zapisana jest w D N A w sposób ciągły, a sekwencja całego genu odpowiada bezpośrednio kodowanej przez niego cząsteczce m RNA i jest do niej komplementarna. T ak bowiem jest u oiganizmów proka- riotycznych, które służyły jako główny model w genetyce mo­

lekularnej, toteż trudno było uwierzyć, żeby u innych organi­

zm ów miało być inaczej. A jednak wkrótce po tym pierwszym doniesieniu różni autorzy opisali wiele innych przykładów świad­

czących, iż kodująca sekwencja jest w genie przegrodzona se­

kwencjami niekodującymi. Co więcej, okazało się, że taka stru­

ktura „genów w kawałkach” (genes in pieceś) lub — jak się to teraz określa — genów podzielonych (split genes) jest typowa dla organizmów eukariotycznych (ryc. 1).

Właśnie za odkrycie genów podzielonych nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny otrzymali w roku 1993 Richard

d n a _J

m R N A

D N A _ J 1

pre-m R NA

m-RNA

R yc. 1. S tr u k tu ra g e n u . A - u p ro k a rio tó w g en j e s t c ią g ły i p o tra n sk ry ­ p cji c ała j e g o s e k w e n c ja w c h o d z i w sk ła d m R N A B - u e u k a rio tó w gen je s t p o d z ie lo n y , s k ła d a s ię z e g z o n ó w (1 - 2 -3 ) i in tro n ó w (lin ie p rz e ry w a ­ ne). Z p o w sta łe g o p o tra n s k ry p c ji p re -m R N A z o s ta ją w y c ię te in tro n y , a w sk ład m R N A w c h o d z ą ty lk o e g z o n y . N a ry c in ie p o m in ię to in n e m o d y fik a ­ cje p o tra n s k ry p c y jn e , ja k ie z a c h o d z ą na o b u k o ń c a c h c ząsteczk i R N A .

J. Robeits, pracujący obecnie w Biolabs w Nowej Anglii, oraz Philip A. Sharp z Massachusetts Institute o f Technology. Można się zastanawiać, dlaczego nagroda przypadła tak późno, ale nie ma wątpliwości, że odkiycie było przełomowe tak dla dalszych badań z dziedziny biologii molekularnej i praktyki inżynierii ge­

netycznej, jak i dla rozważań nad ewolucją genów.

W Y C IN A N IE IN T R O N Ó W A O D K R Y C IE R Y B O Z Y M Ó W

Wiemy teraz, że typowy gen eukariotyczny składa się z se­

kwencji kodujących, zwanych egzonaini i z sekwencji niekodu- jących, czyli intronów. W czasie transkrypcji cały ten ciąg D N A jest przepisywany na cząsteczkę pre-m RN A i dopiero po trans­

krypcji zachodzą w niej modyfikacje, które doprowadzają m. in.

do wycięcia intronów i złączenia ze sobą kolejnych egzonów (ryc. 1), podczas gdy wycięte introny ulegają degradacji w jądrze.

W przypadku większości jądrowych genów kodujących białka, introny są wycinane enzymatycznie przy pom ocy ogrom nych kompleksów białkowo-rybonukleinowych, które rozpoznają spe­

cyficzne sekwencje graniczne występujące na początku i na koń­

cu intronu. Do wyjaśnienia procesów tej obróbki R N A (ang. spli- cing) przyczyniły się w znacznej mierze badania jednego z obe­

cnych noblistów — P. A Sharpa.

Dalsze prace nad wycinaniem intronów dały podstawę do nie­

oczekiwanego odkiycia właściwości enzymatycznych R N A W ba­

daniach przeprowadzonych przez T. R. Cecha (również noblisty) okazało się bowiem, że w niektórych przypadkach, np. dotyczących jądrowych genów kodujących rybosomowy R N A (rRNA) u pier­

wotniaka Tetrahymena, a także w niektórych genach mitochon- drialnych i chloroplastowych, wycinanie intronów odbywa się zu­

pełnie bez udziału enzymów białkowych. Sam bowiem fragment R N A wchodzący w skład tych intronów, m oże powodować ich

(6)

wycinanie się z własnej cząsteczki RNA! A zatem sam RNA może pełnić rolę enzymu, jako tzw. rybozym. Obecnie stosuje się już iybozymy do przecinania cząsteczek R N A w miejscu występowa­

nia sekwencji rozpoznawanych pizez dany lybozym.

Ponadto odkiycie rybozym ów rzuciło nowe światło na zapa- tiyw ania dotyczące powstania życia na Ziemi. Ponieważ obecnie białka są syntetyzowane na m atiycy kwasów nukleinowych, a z kolei do ich syntezy niezbędne s ą enzym y białkowe, zasadniczą trudność w tych rozważaniach stanowiła odpow iedź na pytanie, co było pieiw sze: białko czy kwasy nukleinowe. Odkrycie ry­

bozym ów pozw ala do pew nego stopnia om inąć tę trudność, gdyż w przeszłości R N A m ógł być nośnikiem informacji genetycznej i jednocześnie pełnić funkcje enzymatyczne. System wycinania intronów b ez udziału enzym ów białkowych jest pizypuszczalnie pozostałością pierwotnego ewolucyjnie mechanizmu, świadczą­

cego o tym , że katalityczne właściwości R N A odgrywały rolę w funkcjonowaniu genów.

A L T E R N A T Y W N E S P O S O B Y W Y C IN A N I A IN T R O N Ó W

Nieciągły zapis informacji genetycznej genu umożliwia regulację funkcjonowania genów nie tylko na poziomie transkiypcji, ale także obróbki potranskiypiyjnej. Znamy już wiele przykładów świad­

czących o tym, że na matiycy tego samego genu m ogą być pro­

dukowane nieco odmienne białka. Decyduje o tym możliwość w y­

boru sygnału zapoczątkowującego transkrypcję, sposób wycinania intronów oraz w ybór sygnału końcowego (ryc. 2). Ten system re­

gulacyjny jest wykorzystywany w trakcie różnicowania się tkanek, w wyniku czego z tych samych genów w różnych naiządach (lub w różnych stadiach rozwoju) m ogą być produkowane białka o nie­

co odmiennej strukturze. M echanizm ten zwiększa plastyczność funkcji genów. Przy okazji warto zwrócić uwagę na fakt, że pojęcia egzonu i intronu są względne, gdyż dany egzon może w jednych tkankach wchodzić w skład mRNA, a w innych być wycinany razem z sąsiadującym intronem i stanowić sekwencję niekodującą

Znamy już także pizykłady chorób genetycznych wynikających z nieprawidłowej obróbki pre-mRNA. Dotyczy to talasemii, powodu­

jącej ciężką prowadzącą do śmierci anemię, wywołaną niedoborem hemoglobiny. Typowa hemoglobina dorosłego człowieka jest tetra- merem, składającym się z dwu łańcuchów alfa-globiny i dwu łańcu­

chów beta-globiny (każdy łańcuch jest połączony z hemem). Talasemia może być wywołana brakiem łańcuchów alfa lub beta-globiny, ko­

dowanych pizez osobne geny. Wśród wielu pizyczyn genetycznych prowadzących do niedoboiu globin, jak wypadnięcie całego genu, czy mutacje nonsensowne wywołujące skrócenie kodowanej cząsteczki, wykryto także mutacje powodujące, że w pre-mRNA brakuje sekwen­

cji granicznej między egzonem a intronem, rozpoznawanej normalnie pizez kompleks nukleoproteinowy wycinający introa Kompleks ten wykoizystuje wtedy analogiczne sekwencje znajdujące się przypad­

kowo w innych miejscach intronu, a w rezultacie powstaje nie jeden, lecz cały zestaw zmienionych polipeptydów, z któiych oczywiście ża­

den nie jest funkcjonalną globiną. Niektóizy uczeni spekulują że tak duża potencjalna plastyczność wycinania intronów w genomach wy­

ższych eukariotów mogła odegrać znaczącą rolę w ich ewolucji.

D N A ' ~ I I I 1 2 I ITT ~ ~ | 4 I ~ ~

ln R N A | I | l | 4 | L U B P 2 I ^ I 4 1

R y c. 2 . P r z y k ła d a lte rn a ty w n y c h s p o s o b ó w o b ró b k i tra n sk ry p tu R N A g e n u z a w ie r a ją c e g o 4 e g z o n y . W p ie rw s z y m p rz y p a d k u tra n s k ry p c ja ro z ­ p o c z y n a s ię o d e g z o n u 1, a w p r e - m R N A e g z o n 2 z o s ta je w y c ię ty razem z in tr o n e m , to te ż c z ą s te c z k a m R N A s k ła d a s ię z e g z o n ó w 1-3-4. W d ru g im p r z y p a d k u tra n s k r y p c ja r o z p o c z y n a s ię d o p ie ro o d d ru g ie g o e g z o n u i p o ­ w s ta je m R N A z ło ż o n y z e g z o n ó w 2 -3 - 4 . W p o d o b n y s p o só b do p rz e d s ta ­ w io n e g o tu ta j p o w s t a ją r ó ż n e ła ń c u c h y le k k ie m io z y n y w ro z w o ju kury.

E W O L U C J A G E N Ó W

Ponieważ prokariota m ają zw artą i ciągłą stiuktuię genów, a eukariota podzieloną można by sądzić, że ta pierwsza jest pier­

wotniejsza. Przeczy temu jednakże odkrycie intronów w genach archebakterii, które oddzieliły się od domniemanego wspólnego przodka wcześniej niż powstała linia prowadząca do dzisiejszych eukariotów. W ielu badaczy stoi na stanowisku, że właśnie po­

dzielona struktura genów jest pierwotna. Zdaje się też o tym świadczyć odkiycie opisanego powyżej mechanizmu wycinania intronów bez udziału białka. Introny muszą m ieć chyba długą historię, skoro istnieje tak pierwotny system ich usuwania.

Rozpowszechniony jest pogląd, że pieiwotny zapis genetyczny mógł być nieciągły i wiele sekwencji się w nim powtarzało, co u prymitywnych organizmów dysponujących mało sprawnymi mechanizmami komórkowymi mogło zwiększać szansę, że cho­

ciaż część tego zapisu zostanie prawidłowo pizepisana i wyko­

rzystana. Później, w miarę doskonalenia się aparatu genetycznego taki wielokrotny zapis nie pizynosił ju ż korzyści, a powodował obciążenie związane z replikowaniem nadmiaru DNA, co stwo- izyło presję selekcyjną w kierunku usuwania zbędnych sekwen­

cji. Presja ta zadziałała silnie u organizmów prokariotycznych i doprowadziła do eliminacji intronów i ciasnego upakowania ge­

nów, ale jednocześnie ograniczyła ich możliwości ewolucyjne.

Z nieznanych nam powodów presja ta nie zadziałała u pizod- ków dzisiejszych eukariotów, co pozwoliło im koizystać z mo­

żliwości związanych z obecnością intronów. Zaraz po odkryciu podzielonych genów, W. Gilbert (laureat nagrody Nobla z 1980 i. za prace nad sekwencjonowaniem D N A) zwrócił uwagę na potencjalną rolę takiej stiuktuiy w ewolucji genów. Po pieiwsze, taki nieciągły zapis informacji genetycznej zwiększa szanse re­

kombinacji, gdyż częstość występowania Crossing over między odcinkami D N A jest proporcjonalna do ich odległości. Po wtóre, proces taki, zachodzący w obrębie intronów, umożliwia pize- tasowywanie całych egzonów bez zaburzania ich stiuktury. W ten sposób wyselekcjonowane ju ż funkcjonalne egzony m ogą być w toku ewolucji zestawiane w nowe kombinacje tworząc nowe geny. Istotnie, znamy już wiele pizykładów takich genów, w któ- lych pewne elementy są jednakowe, kodując takie same domeny białkowe, podczas gdy reszta cząsteczki jest odmienna. Rozwa­

żania nad strukturą dzisiejszych genów eukariotycznych pozwa­

lają przypuszczać, że pierwotne geny stanowiły krótkie odcinki D N A kodujące peptydy o długości ok. 20 -40 aminokwasów. Z tych pragenów, ograniczonych sekwencjami niekodującymi (któ- iych pozostałością mogłyby być introny), drogą duplikacji i pize- tasowań powstawałyby dzisiejsze geny.

Nie należy jednak sądzić, że introny są tylko pozostałością odziedziczoną po pizodkach. Stmktura genów ewoluowała, pew­

ne introny mogły powstawać od nowa, np. przez wstawienie iu- chomych sekwencji D N A (tak się stało np. w genach mitochon- drialnych u drodży), inne były usuwane. Dzisiejszy układ egzo­

nów może mieć znaczenie funkcjonalne, gdyż kodują one w y­

odrębnione przestrzennie domeny białkowe spełniające specyfi­

czne funkcje, np. środkowy z trzech egzonów genu globinowego koduje domenę globiny tworzącą zagłębienie (kieszeń) dla hemu.

Dyskusja nad pochodzeniem podzielonej struktury genów euka­

riotycznych i rolą intronów jest w ciąż ożywiona.

W idzimy w ięc jak płodne dla dalszego rozwoju nauki okazało się odkrycie podzielonych genów, uwieńczone obecnie nagrodą Nobla.

W p fy n ę b 4 X I 1993

Prof. dr hab. Halina Krzanowska jest ki ero w rakiem Zakładu Genetyki i E w ducjonizm u w Instytucie Zoologii Uniwersytetu Jagjeflońskiega

(7)

Wszechświat, t. 94, nr 12/1993 295

J E R Z Y L. M O K R O S Z (K ra k ó w )

NAGRODA NOBLA Z CHEMII W ROKU 1993

W iek XIX został nazwany „wiekiem techniki”, w wieku XX piym w iodą chemia i fizyka, a sądzi się, że wiek XXI będzie można nazwać „wiekiem biologii”. W ciągu kilkudziesięciu lat obecnego wieku zachodziły dynamiczne zmiany w naukach przyrodniczych.

Nauki ie zaczęły się dzielić na szereg wąsko wyspecjalizowanych dyscyplin. M ożna już teraz ocenić, że ta swoista izolacja była na­

turalnym etapem ewolucji nauk pizyrodniczych i sprzyjała inten­

sywnej pracy nad nowymi, szczegółowymi teoriami i finezyjnymi nieraz technikami badawczymi. Jednak w ostatnich latach obser­

wuje się powrót do traktowania przyrody jako jednego, wspaniałego oiganizmu, który należy poznawać kompleksowo, angażując w ten proces doświadczenia wielu specjalistycznych dyscyplin nauko­

wych. Przejawem tego naturalnego procesu poznawania przyrody jest rosnąca ranga badań interdyscyplinarnych. I tak właśnie można odczytać tegoroczną nagrodę Nobla z chemii. Jej laureatami są dwaj uczeni: Michael Smith i Kary B. Mullis. Michael Smith pra­

cujący w University o f British Columbia, w Kanadzie, otrzymał nagrodę za odkrycie metody ukierunkowanych mutacji DNA (ang.

site-directed m utagenesiś). Drugi z nagrodzonych, Kary B. Mullis opracował technikę powielania DNA przy pomocy enzymu — po- limerazy D N A (ang. polym erase chain reaction — PCR). Co cie­

kawe, Mullis nie jest obecnie związany z żadną prestiżową uczelnią czy ośrodkiem badawczym, a pracuje w domu, w La Jolla (Ka­

lifornia). Jednak swojego odkrycia dokonał pracując w nieistniejącej już dzisiaj firmie Cetus Corporation, zajmującej się biotechnologią.

Jeszcze 10-12 lat temu jedyną drogą prowadzącą do otrzyma­

nia białek o zmienionej sekwencji aminokwasów było wywołanie mutacji genów — najczęściej przez naświetlanie komórek lub poddanie ich działaniu mutagennych środków chemicznych. Tak zapoczątkowany proces przemian prowadzi do przypadkowych mutacji DNA. W efekcie otrzymuje się ogromną liczbę również przypadkowo zmutowanych białek, wśród których, przy ogro­

mnym nakładzie pracy i sporej dozie szczęścia, można znaleźć proteinę o pożądanej strukturze I-rzędowej, tj. o określonej se­

kwencji aminokwasów.

Otrzymanie białka o zaprojektowanych zmianach w obrębie struktury I-rzędowej w ymaga łącznego stosowania ukierunkowa­

nych mutacji Smitha i techniki P C R Mullisa. Cały proces składa się z pięciu zasadniczych etapów. W pierwszym etapie naturalne DNA przeprowadza się w pojedynczą zamkniętą pierścieniowo helisę, gdyż sądzi się, że taki właśnie kształt przybiera cząsteczka DNA bezpośrednio przed replikacją. W następnym kroku prze­

prowadza się syntezę komplementarnego oligonukleotydu (frag­

mentu DNA), w którym zmieniony został tylko jeden nukleotyd, w stosunku do sekwencji występującej w e fragmencie natural­

nego DNA. Ten syntetyczny oligonukleotyd wiąże się z uzyska­

nym na wstępie pierścieniowym D N A tworząc nowy, zmieniony fragment D N A o strukturze podwójnej helisy. Kolejnym etapem jest powielenie tego niewielkiego fragmentu zmutowanego D N A (matrycy), stosując technikę PCR. Dysponując tak przygotowaną m atrycą syntetycznym oligonukleotydem oraz polimerazą DNA można zbudować d rugą komplementarną nitkę. Otrzymuje się wtedy cząsteczkę D N A o strukturze podwójnej helisy i ściśle zaprogramowanej mutacji. W procesie powielania D N A polime- raza spełnia kluczową rolę, gdyż wiąże kolejne fragmenty oli­

gonukleotydu z matrycą w odpowiednim porządku. Końcowym etapem jest wszczepienie zmutowanego D N A do genomu ba­

kterii, która mnożąc się używa w syntezie białek obu genów:

normalnego i zmutowanego, co prowadzi do otrzymania protein o prawidłowej i odpowiednio zmutowanej strukturze I-rzędowej.

Wprawdzie opisane odkrycia zostały uhonorowane nagrodą z dziedziny chemii, jednak zwyczajowo rozumiane granice nowo­

czesnej chemii organicznej, biochemii, biologii molekularnej i in­

żynierii genetycznej są w tym przypadku wyjątkowo nieostre i bez ryzyka można twierdzić, że tylko silna integracja tych dyscyplin naukowych mogła doprowadzić do lak spektakularnego osiągnię­

cia. Trudno już teraz ocenić wszystkie korzyści wynikające z na­

grodzonego odkrycia. Nie ulega jednak wątpliwości, że inżynieria genetyczna otrzymała nowe, potężne narzędzie badawcze. Równie obiecujące są możliwości badania funkcji białek, to znaczy okre­

ślenia, które z fragmentów danego białka decydują o jego specy­

ficznej funkcji. Stąd już tylko krok do nowych możliwości badania mechanizmu działania niektórych leków, projektowania nowych leków i odkrycia nowych metod leczenia szeregu schorzeń poprzez świadomą regulację procesów komórkowych.

Komentując tegoroczną nagrodę Nobla z chemii warto wspom­

nieć o motywacjach badań prowadzonych przez przyrodników.

Otóż, coraz częściej nowe, ważne odkrycia chronione są patentami, co jest wynikiem nieustannej komercjalizacji nauki. Natomiast Mi­

chael Smith, zapytany dlaczego nie opatentował swojej metody stwierdził, że nigdy o tym nie myślał, a satysfakcja naukowa pły­

nąca z dokonanego odkrycia jest wystarczającą nagrodą. Jest to bez wątpienia postawa godna podziwu i naśladowania.

Wpłynęło 10 X I 1993

Prof. dr bab. J. L M okrosz pracuje w Zakładzie Chemii Leków Instytutu Farmakologii PA N w Krakowie

T O M A S Z T W A R D O W S K I (P o zn a ń )

ZŁOTY PODZIAŁ ZAKODOWANY W GENACH

Harmonia otaczającej nas przyrody determinuje nasze spojrzenie na świat. Zupełnie nieświadomie pewne układy geometryczne okre­

ślamy jako wspaniałe, mówimy o nich, że są zgodne z naszym odczuciem „estetycznym”, aczkolwiek często jest nam trudno pre­

cyzyjnie zdefiniować, na czym polega odczucie spokoju, rytmu i wyważenie jego piękna. Na ryc. 1 przedstawiony jest Partenon ogólnie uznawany za jedną z najpiękniejszych budowli starożyt­

ności. Ta grecka świątynia, wybudowana w latach 448-432 r. p.n.e.

i poświęcona bogini Atenie znajduje się na Akropolu, w Atenach.

Jest to wspaniała budowla, która mimo swego ogromu zachwyca nas także i dzisiaj doskonałą proporcją i lekkością konstrukcji. Bu­

dową świątyni kierował grecki artysta Fidiasz. Cechą charaktery­

styczną dla wielu wymiarów tej świątyni jest zachowanie zasady

„złotego podziału odcinka”, czyli stałej wartości, określanej sym­

bolem <j> (fi — grecka litera, od nazwiska Fidiasza). Ta stała wartość wynosi 1,618... i można ją otrzymać np. przez podzielenie długości

(8)

R yc. 1. P a rte n o n .

świątyni przez szerokość. Fronton budowli przedstawia schematy­

cznie lyc. 1. Natomiast na ryc.. 2 zilustrowano matematyczne ujęcie _______--- „ --- 8 zasady złotego podziału od­

cinka: iloraz sumy odcinków A i B do odcinka A jest równy ,_______________ ,--- « stosunkowi A do B , czyli:

(A + B ) : A = A : B.

Złoty podział odcinka, któ- _______________ _ | iy był powszechnie stosowa-

* 6 ny w malarstwie i architektu-

R y c .2 . Z ło ty p o d z ia ł. r / £ w okresie Odrodzenia,

znany był wówczas pod nazw ą „podziału harmonicznego” i okre­

ślany jako stosunek 21:34, co dokładnie odpowiada wartości 0,618..., czyli odwrotności podanej liczby <(). Zastosowanie tej zasady widzimy w obrazach Tycjana, Michała Anioła i innych wybitnych tw órców Renesanu.

Jednakże podział harmoniczny to jedynie odzwierciedlenie pra­

w ideł istniejących w przyrodzie. Tak np. m am i/aria to kulisty kaktus, z którym nie m am y co prawda codziennej styczności, jednakże jest to idealny pizykład podziału harmonicznego w przyrodzie. Kolczaste brodawki tego kaktusa, zwane ukośnicami, rozchodzą się spiralnie z wierzchołka rośliny w bardzo chara­

kterystyczny sposób: 34 w prawo, a 21 w lewo, oo precyzyjnie odpowiada stosunkowi podziału harmonicznego.

Inny przykład zastosowania tej zasady znajdujemy raz jeszcze w starożytnej Grecji. Twórcy wyróżniali w konstrukcji ciała ludzkiego tzw. moduł, którym była szerokość palca ludzkiego, nazywany poto­

cznie kanonem Polikleta*. W myśl zasad kanonu Polikleta w idealnie pięknej postawie człowieka głowa stanowiła Vfc wysokości dala, stopa

— 1/6, a twarz i ręka równała się Vl0. W tych proporcjach ukryte zostały również zasady podziału harmonicznego.

Złoty podział stosowany przez starożytnych w rzeźbie i archi­

tekturze, a w Renesansie także w malarstwie oraz w architekturze wzorowanej na m odelach idealnego piękna klasycystycznego, opiera się na przyrodzie. W skali makro zilustrowano to na przy­

kładzie kaktusa. A w skali molekularnej? Współcześni uczeni dopatrzyli się również zasady złotego podziału odcinka w stru­

kturze kwasu dezoksyrybonukleinowego (DNA). Cząsteczka D N A jest obecna w każdej komórce materii ożywionej i odpo­

wiedzialna jest za przekaz informacji genetycznej. Struktura prze­

strzenna kwasu dezoksyrybonukleinowego jest powtarzalna i sta­

ła. Okazuje się, że rysunek helisy D N A można w pisać w schemat ilustrujący złoty podział odcinka. Charakterystyczną form ą stru­

kturalną D N A warunkującą jego aktywność biologiczną jest podwójna spirala, poprawniej określana jako helisa, przedstawio­

na na ryc. 3a, b. Czyżby to był przypadek, że najważniejsza molekuła materii ożywionej i idealne piękno m ają podobne pro-

Doc. dr T . Twardowski pracuje w Instytucie Chemii Bioorganicznej P A N w Poznaniu

* P o lik let — greck i rz eźb iarz ż y ją c y w V w ie k u p.n.e. W y k o n y w ał prace tec h n ik ą to ren ty k i, czy li a rty sty czn ej o b ró b k i m etali, g łó w n ie przy z asto so w an iu try b o w an ia, p u c o w an ia i cy ze lo w a n ia . B y ł teorety k iem sztuki i tw ó rc ą k a n o n u p ro p o rcji ciała lu d zk ieg o u jęteg o w kon trap o ście, czyli k o m p o n o w a n ia p o s ta d ludzkiej w taki sp o só b , aby d ę ż a r ciała sp o czy w ał na je d n e j nodze, z w y g ię c ie m tu ło w ia i ra m ie n ia w s tro n ę przeciw ną.

R y c. 3a - s c h e m a t „ w p isa n y ” w z ło ty p o d z ia ł, b - s tru k tu ra D N A .

R yc. 4. C en tru m K o n g re so w e .

porcje? Nie sądzę. M ożna raczej przypuszczać, że jest to dopa­

sowanie naszych ludzkich kanonów piękna do rytmu struktur w y­

stępujących w naturze. Człowiek jest zdolny do odtwarzania przyrody, nawet wówczas, gdy nie zdaje sobie z tego sprawy.

W sierpniu 1993 r. w Birmingham (Anglia) odbyw ał się XVII Międzynarodowy Kongres Genetyczny. Problematyka naukowa Kongresu dotyczyła wielu nowoczesnych zagadnień genetyki, z których większość w sposób bardzo ścisły wiąże się z cząsteczką D N A Przekaz informacji genetycznej uwarunkowany jest pro­

cesami odtwarzania i namnażania tej molekuły. Analiza struktury i fiinkcji genu stanowi podstawę nowoczesnej genetyki moleku­

larnej i inżynierii genetycznej — określanej często jako techno­

logia XXI w. Obrady Kongresu odbywały się w pięknym i no­

w oczesnym centrum konferencyjnym (International C onference Center, por. ryc. 4). Budynek ten w ydaje się stosunkowo nie­

wielki, stwarza wrażenie lekkości konstrukcji. Trudno uwierzyć, że we wnętrzu tego gmachu znajdują się dwie sale, każda na 2 tysiące osób, oraz kilkanaście m niejszych sal konferencyjnych.

Proporcje architektoniczne tego gmachu są podobne do ... czą­

steczki D N A zgodne z zasadami złotego podziału odcinka!

W ten sposób możemy stwierdzić, że badania struktury DNA i dyskusje nad tą cząsteczką były prowadzone w bryle archi­

tektonicznej opartej na jej proporcjach. Jest to pełna zbieżność historii, architektury i nowoczesnej biologii.

W płynęło 18 X 1993

(9)

Wszechświat, t. 94, nr 12/1993 297

T O M A S Z T W A R D O W S K I (P o zn a ń )

GENETYKA I ZROZUMIENIE ŻYCIA: XVII MIĘDZYNARODOWY KONGRES GENETYCZNY

Wywiad z rzecznikiem prasowym Kongresu, dr Bernar­

dem Dixonem i profesorem Simonem Baumbergiem podczas XVII Międzynarodowego Kongresu Genetycznego: „Gene­

tyka i zrozumienie życia” (Birmingham, Wielka Brytanią 15- 21 sierpnia, 1993)*

Na ekranach polskich kin wyświetlany jest obecnie najnowszy film Spielberga Jurassic p ark. W myśl fabuły typu science fiction uczonym udało się pozyskać D N A dinozaura, a następnie w pełni

„zregenerować” życie sprzed milionów lat. Ożywione w ten spo­

sób dinozaury to dzisiaj czysta fantazja filmowców i fikcja lite­

racka. Jednakże... wielu z nas zastanawia się czy kiedyś będzie to możliwe; przecież dokonano ju ż analizy DNA pochodzącego m. in. z mumii egipskiej. Obecnie jednak coraz więcej uwagi poświęca się nie kwestiom sprzed milionów czy tysięcy lat, a problemom współczesnym.

Prowadzone obecnie prace w zakresie terapii genowej mają nadal charakter eksperymentalny, ale ju ż w ramach blisko 60 zatwierdzonych projektów badawczych, a zatem bardzo szybko, na coraz w iększą skalę. Dotyczy ona obecnie dziesiątek osób, a do końca naszego wieku przewiduje się poddaniu takiej terapii tysięcy ludzi. W konsekwencji tych prac modyfikowane geny uwalniane są do środowiska w sposób nie zawsze w pełni kon­

trolowany.

Uczeni publikują artykuły sugerujące istnienie genów odpo­

wiedzialnych za nasze zachowanie, jest to np. „gay gene”, czyli gen odpowiedzialny za cechy seksualne, w tym konkretnym w y­

padku za homoseksualizm. Można zatem rozpocząć spekulacje intelektualne na temat co jest chorobą a co cechą nabytą. Czy należy oczekiwać wykrycia genów determinujących nasz chara­

kter? Analiza sekwencji D N A stanowi współcześnie materiał do­

wodowy w pełni honorowany w sądach, np. U SA i Wielkiej Brytanii. Technika D N A fingerprinting jest podstawą dla orze­

kania w yroków sądowych w sprawach o gwałt, rozpoznanie oj­

costwa, orzeczenie obywatelstwa.

Na rynku handlowym są już dostępne transgeniczne rośliny (np. pomidory, ryż). Intensywnie realizowane są prace nad zwie­

rzętami. Należy oczekiwać nowej, tym razem „genetycznej” re­

wolucji, która podobnie ja k wiele lat temu „zielona” rewolucja

— spowodowana osiągnięciami Borlauga — będzie zapewne miała zasadnicze znaczenie dla wyżywienia ludzkości.

W kontekście tak wielkich osiągnięć naukowych, wdrożonych do praktyki i wzbudzających tak dużo emocji wśród szerokich kręgów społeczeństwa, organizatorzy XVII Kongresu przyjęli ja ­ ko temat przewodni „Genetykę i zrozumienie życia” (G enetics and tlie understanding o f life). W opinii rzecznika prasowego Kongresu, d r Bernarda Dixona: „...genetyka jest obecnie w fazie

R yc. 1. D r B ern ard D ixon.

najbardziej ekscytującego rozwoju(...), jednakże wielu ludzi jest autentycznie zatroskanych sposobem wykorzystania tej wie- dzy(...), aspektami etycznymi i moraInymi(...) Kongres ten po raz pierwszy stworzył możliwość bezpośredniej wymiany poglą­

dów pomiędzy społeczeństwem a wybitnymi uczonymi, którzy odnoszą wielkie sukcesy naukowe, a ich osiągnięcia powodują także obawy społeczne”.

Przedstawiamy rozmowę z organizatorami programu popula­

ryzacji nauki dr Bernardem Dixonem i prof. Simonem Baum ­ bergiem przeprowadzoną przez Tomasza Twardowskiego pod­

czas XVII Międzynarodowego Kongresu Genetycznego.

Pytanie: Organizatorzy Kongresu przyjęli tem at zasadniczy

„Genetyka i zrozumienie życia” (G enetics and the understanding o f life). W jaki sposób znajduje to odzwierciedlenie w programie i działalności organizatorów?

Odpowiedź: Program naukowy Kongresu jest skoordynowany z tym tematem. Jednocześnie — niezależnie od programu na­

ukowego Kongresu — dla lepszego zrozumienia współczesnej genetyki codziennie odbywają się wykłady naukowe prezento­

wane przez wybitnych uczonych, uczestników Konferencji, o charakterze popularyzatorskim, adresowane nie tylko do naukow­

ców, ale i do całej społeczności, a w tym konkretnym przypadku przede wszystkim do mieszkańców Birmingham. Każdy może nabyć bilet wstępu, przyjść, wysłuchać wykładu, a następnie za­

dać pytania i dyskutować. Łącznie zaprogramowanych jest dzie-

* X V II M ię d z y n a ro d o w y K o n g re s G e n e ty c z n y w liczb ach : - 1 8 6 4 u c z e s tn ik ó w z 6 9 k ra jó w c ałeg o św ia ta , a w tym

- 8 1 9 z k r a jó w W sp ó ln o ty E uropejskiej, 1 5 0 z in n y c h k ra jó w eu ro p ejsk ic h ; - 7 6 z k ra jó w b. E u ro p y W sc h o d n ie j (w ty m m . in. 50 z k ra jó w b. Z S R R ,

2 S ło w a k ó w , 1 2 R u m u n ó w , 3 W ę g ró w , 3 P o lak ó w );

- 3 9 z k ra jó w B lisk ie g o W sc h o d u , - 2 1 7 z D a le k ie g o W sc h o d u , - 3 4 3 z A m e ry k i P ó łn o c n e j, - 5 2 z A m e ry k i P o łu d n io w e j, - 2 7 z A fry k i,

- 46 z A u stra lii i N ow ej Z e la n d ii.

W y g ło sz o n y c h zo sta ło 1 0 p le n a rn y c h w y k ła d ó w p re z e n to w a n y c h p rzez n ajb ard ziej z n an y c h i n ajw y że j c e n io n y c h u c z o n y c h , w ś r ó d k tó ry c h b y łje d e n la u re a t N a g ro d y N o b la : M a x P e ru tz ; o d b y ło s ię 3 6 s y m p o z jó w , 3 0 w a rsz ta tó w n a u k o w y c h , p rz e d sta w io n o o k . 1 0 0 0 d o n ie sie ń n au k o w y ch ( w tym 3 p o lsk ie ).

W w y sta w ie to w a rz y sz ą c e j o b ra d o m K o n g re su u c z e s tn ic z y ło 4 5 firm p ro d u k u ją c y c h m a te ria ły z w ią z a n e z g e n e ty k ą : o d k s ią ż e k i w s z e lk ie j lite ra tu ry fa c h o w ej po p ro b ó w k i i a u to m a ty c z n e s e k w e n c jo n a to ry k w a só w n u k le in o w y c h .

(10)

Wszechświat, t. 94, nr 12/1993

R yc. 3. P o d w ó jn a h e lis a D N A .

finansowe, szczególnie dla naukowców z Trzeciego Świata, czy też z Europy Wschodniej. Jednakże znaczna pom oc finansowa Komitetu Organizacyjnego umożliwiła przyjazd np. ok. 50 na­

ukowcom z krajów byłego Związku Radzieckiego.

P: A jakie problemy naukowe współcześnie (w odniesieniu do 1939 r.) budzą największe emocje wśród naukowców i społeczeństwa?

O: W 1939 r. eugenika, problemy rasowe i uzasadnienie za pomocą argumentów pseudonaukowej genetyki eutanazji były w centrum zainteresowań. Dzisiaj najwięcej emocji budzi analiza genomu człowieka, terapia genowa i wyżywienie społeczeństwa.

W przypadku wyboru jednego problemu, jako stwarzającego naj­

większe perspektywy, podałbym molekularne podstawy klasy­

cznej genetyki.

P: A jakie perspektywy i kierunki rozwoju w następnych latach?

O: Bardzo trudne jest spekulowanie na temat tego co będzie.

Jednakże z całą pew nością należy więcej uwagi poświęcić wy­

korzystaniu wiedzy już posiadanej, czyli „dzisiejszej”. Obserwu­

jem y prawdziwą „eksplozję” informacji na tem at chorób gene­

tycznych; intensywnie poznawane są mechanizmy dziedziczenia, a w dalszej perspektywie zwalczania chorób genetycznych. W y­

korzystanie tej wiedzy nie tylko w lecznictwie (terapia genowa), ale także w ramach ubezpieczeń społecznych, czy też zatrudnia­

nia pracowników — to bardzo złożone i pow ażne problemy. To musi być przedmiotem licznych prac w następnej dekadzie.

P: W jaki sposób można spróbować określić wyniki podjętego programu, którego celem jest szeroko rozumiana edukacja spo­

łeczna w zakresie najnowszych osiągnięć naukowych, mających silny związek z nowoczesną techniką (rolniczą m edyczną i ana­

lityczną itp.). Jaki jest koszt, a jaki zysk tego przedsięwzięcia?

O: Nie istnieje bezpośrednia miara i sposób wyliczenia efektów wynikających z edukacji społeczeństwa. Niewątpliwie, jeżeli inni

^ 'r

R y c. 2. L o g o K o n g re su .

w ięć półtoragodzinnych otwartych sesji naukowych. Niezależnie odbyw ają się konferencje prasowe; biuro prasowe organizuje dla dziennikarzy spotkania i wywiady z uczestnikami Kongresu, pub­

likowane są materiały opisujące podstaw owe problemy naukowe będące przedm iotem obrad.

P: Kto uczestniczy w otwartych spotkaniach naukowych? Jak kształtuje się to liczbowo i ja k ą profesję reprezentują ci ludzie?

Ile kosztuje bilet w stępu?

O: Średnio uczestniczy w popularnych wykładach ok. 1000 osób, w tym ok. 600 uczestników Kongresu i ok. 400 osób z zewnątrz; są wśród nich lekarze, prawnicy, nauczyciele, młodzież akademicka. U ogólniając można powiedzieć, że nasz program jest adresowany do inteligencji, do osób z w yższym wykształ­

ceniem. Niestety, ze względu na okres w akacyjny jest niewielu uczniów i studentów. Bilet jednorazowy kosztuje 3.75 funtów brytyjskich, a na w szystkie spotkania popularne — 10 funtów.

P: Jakie pisma i jacy dziennikarze są akredytowani przy biurze prasow ym Kongresu?

O: Około 75 dziennikarzy zgłosiło akredytację przy biurze pra­

sowym. Reprezentowane są wszystkie formy mas media: radio, telewizja i prasa. Oczywiście, najliczniejsza jest reprezentacja bry­

tyjska. Jednakże mam y wielu dziennikarzy zagranicznych: kraje Wspólnoty Europejskiej oraz jedna osoba z Rosji i z Polski. Wśród tytułów prasowych (oprócz czasopism naukowych) podkreślić chcemy nie tylko udział tzw. poważnych tytułów („The Guardian”,

„Le Soir”, „Daily Telegraph”, „The Independent”), ale również za­

interesowanie dzienników. Świadczy to bowiem o szerokim zain­

teresowaniu społeczeństwa współczesną genetyką

P: Jaka jest dzisiaj korelacja pomiędzy polityką i nauką w świetle często cytowanego i przypominanego Kongresu Genety­

cznego w Edynburgu w 1939 r., którego otwarcie zbiegło się z podpisaniem paktu Ribentrop-M ołotow, a zakończenie z wybu­

chem II wojny światowej*.

O: Dzisiaj nie w idzim y związku polityki z nauką; to inny świat niż sprzed 50 lat. M ają natomiast miejsce rozliczne trudności

* D e le g a c ja ra d z ie c k a n ie o trz y m a ła w ó w c z a s z g o d y sw e g o rz ą d u na p rz y ja z d . N a to m ia st h itle ro w s k ie N ie m c y p rz y s ła ły o fic ja ln ą d e le g a c ję n a z isto w s k ą , k tó ra p rz e d te rm in e m z a k o ń c z e n ia (z p o w o d u p la n o w an e g o w c z e ś n ie js z e g o w y b u c h u w o jn y ) o p u ś c iła o b ra d y . C z ę ś ć u c z e s tn ik ó w m ia ła k ło p o ty z p o w ro te m d o s w y c h k ra jó w m a c ie rz y s ty c h (n p . P o la c y ), a n ie k tó rz y z g in ę li w ra c a ją c d o U S A tr a n s a tla n ty k ie m A th e n ia , k tó ry b y ł p ie rw s z y m s ta tk ie m s to rp e d o w a n y m n a A tla n ty k u p rz e z h itle ro w sk ie U -b o o ty .

(11)

Wszechświat, t. 94, nr 12/1993 299

powtórzą nasz model popularyzacji wiedzy — to będzie to wido­

czny sukces. Jednakże obowiązkiem środowiska naukowego jest przekaz i dzielenie się swoją wiedzą ze społeczeństwem. Środo­

wisko naukowe musi kontaktować się zarówno z dziennikarzami, jak i społeczeństwem w celu wyjaśnienia znaczenia realizowanych prac badawczych. Jednocześnie ich zrozumienie spowoduje wła­

ściwą interpretację, uwolnienie od emocji i pozwoli na racjonalne podejmowanie decyzji, także w zakresie zwiększenia nakładów na prowadzenie badań podstawowych. Intensyfikacja prac badaw­

czych w kontekście efektów ekonomicznych wymaga powiększe­

nia środków finansowych kierowanych na cele badawcze — a tu potizebna jest zgoda podatnika. Jego edukacja stwarza zatem szanse pozyskania większych nakładów na rzecz środowiska naukowego, dla rozwijania prac eksperymentalnych.

P: W iele emocji i sensacji w społeczeństwie budzą przewidy­

wania możliwego ryzyka i zagrożeń społecznych, a także śro­

dowiskowych, związanych z inżynierią genetyczną; czy w ra­

mach Kongresu przedstawiono jakieś dane potwierdzające za­

sadność tych obaw ? Czy jest jakiś udokumentowany „wypadek”

spowodowany takimi pracami?

O: Nie. Do tej pory nie przedstawiono żadnego udokumento­

wanego zagrożenia wynikającego ze stosowania zaawansowanych

technik inżynierii genetycznej. Można wręcz przypuszczać, że bar­

dzo surowe normy technologiczne obowiązujące przy pracach w zakresie inżynierii genetycznej nie są niezbędne. Jednakże, być mo­

że dzięki nim te nowoczesne technologie, w przeciwieństwie do prac prowadzonych z radioaktywnością są dzisiaj tak bezpieczne.

Trzeba natomiast zwrócić uwagę na fakt, że wykoizystanie wiedzy pozyskiwanej przez naukowców jest już najczęściej poza ich kon­

trolą. Uczeni nie mogą ponosić odpowiedzialności za to, w jaki sposób ich odlaycia są wdrażane do praktyki. Ten aspekt nadzoru nad „użytkowaniem” wyników prac naukowych musi spoczywać na społeczeństwie, a w szczególności na politykach. Do nich przede wszystkim adresowany jest program wykładów otwartych i jest to jeden z celów edukacji społecznej.

P: Dziękuję za rozmowę i m am nadzieję, że będziecie Panowie kontynuować swe przyjacielskie kontakty z Polską, w iem bo­

wiem, że dr Dixon będzie uczestnikiem Konferencji pt. „Inne oblicze biotechnologii”, która odbędzie się w Poznaniu (11-12 października br.); będzie ona w znacznym stopniu związana z zagadnieniami poruszanymi w naszej rozmowie.

O: Z prawdziwą przyjemnością przyjedziemy do Polski.

Wpłynęło 18 X 1993

J E R Z Y K U C Z Y Ń S K I (C h o rz ó w )

NAJSŁABIEJ ZNANE DUŻE CIAŁA UKŁADU SŁONECZNEGO

Planety i ich księżyce budzą powszechnie zainteresowanie, a mo­

żliwość uzyskania wyobrażenia o warunkach panujących na „ob­

cych światach” jest interesująca. Dodatkową atrakcją artykułów na tematy „planetarne” są zwykle zdjęcia uzyskane z wielkich tele­

skopów i sond kosmicznych. Seria udanych fotografii jakiejkolwiek planety lub księżyca stanowi zwykle przyczynę pojawienia się w prasie licznych artykułów na temat tego ciała. Ponieważ większość ciał Układu Słonecznego została już kilkakrotnie sfotografowana, więc prawie każde większe dało, planeta czy też duży księżyc,

„przeżyło” kilkakrotnie okres świetności na łamach prasy. Zwykle tylko drobne ciała, ze względu na swe rozmiaiy, mają niewielkie szanse na spektakularne zdjęcia i unikają prasowego rozgłosu. Ale nawet one, w przypadku udanej fotografii, trafiają na pierwsze stro­

ny czasopism. Jak dotychczas przydarzyło się to dwu ciałom, a w obu przypadkach było to związane z uszkodzoną sondą Galileo (problem z otwarciem anteny powodujący poważne utrudnienia w pizekazie danych, przede wszystkim zdjęć na Ziemię).

Pierwszą jest nieduża, dziewiętnastokilometrowej średnicy pianetoi- da Gaspra, której zdjęcie uzyskano w 1991 roku. Diugim obiektem jest sfotografowana 28 sierpnia 1993 roku Ida, o długości 52 kilko- metiów i dość nieregularna (stąd bardziej długość niż średnica). We­

dług komentatora „Science” Richarda Kerra przypominająca nieco

„dolną szczękę kosmicznego węża”. Uzyskane zdjęcie Idy jest dobre

— najmniejsze widoczne na nim szczegóły mają średnicę około 35 metrów, czyli są ponad dwukrotnie mniejsze od szczegółów widocz­

nych na najlepszych zdjęciach Gaspiy. Wyraźnie widać, że planetoida jest pokryta kraterami udeizeniowymi — śladami zderzeń z innymi drobnymi dalami Układu Słonecznego. Taka „ospowata” powierzch­

nia jest uważana za dowód dość zaawansowanego wieku dala. Sta­

nowi to pewien problem, gdyż dotychczasowe dane dotyczące orbity i okresu obrotu wskazują na niedawne powstanie planetoidy w wyniku rozpadu większego dała. Oczywiśde, pojawiająca się zagądka stanowi

ciekawy problem dla astronomów i zapewne niedługo o nim jeszcze przeczytamy. Gaspra i Ida to jednak wyjątki. W liczącej tysiące obie­

któw populacji drobnych d a ł Układu Słonecznego, większość, w da­

jącej się przewidzieć przyszłości, nie ma szans na efektowne portrety.

Jednak trudno jest sfotografować nie tylko drobne ciała. Ciała bardzo odlegle i d ala przykryte grubą atmosferą też stanowią poważny problem dla kam er astronomów. Łatwo jednak zauwa­

żyć, że te dwie klasy obiektów są w Układzie Słonecznym nie­

liczne i wyliczenie ich nie sprawia kłopotów. W łaściwie nawet są to klasy jednoelementowe. Od czasu misji Voyagerów jedy­

nym obiektem, którego atrakcyjnymi zdjęciami nie dysponujemy, jest układ podwójny Pluton-Charon. Od czasu zaś misji M agel­

lana, jeżeli nie brać pod uwagę planet olbrzymów, o powierzchni których w ogóle jest trudno mówić, jedynym ciałem skrywają­

cym skutecznie przed okiem astronoma powierzchnię w grubych warstwach atmosfery jest Tytan. W prawdzie V oyager zdołał go sfotografować, ale zdjęcie jest zupełnie nieciekawe, bo przedsta­

wia jedynie górne, niezióżnicowane warstwy atmosfery. Nic w ięc dziwnego, że o obu ciałach (trzech, jeżeli Plutona i Charona li­

czyć osobno) raczej rzadko można przeczytać w periodykach poświęconych popularyzacji astronomii. Wiedza o nich powoli rośnie i są to raczej pierwsze wstępne i nie mające charakteru ostatecznych informacje. To ostatnie zdanie oznacza, że dalsze badania m ogą istotnie zmienić obecne wyobrażenie o wtasno- śdach tych ciał. Ale to w gruncie rzeczy cecha każdej prawdy naukowej — w miarę rozwoju nauki jej prawdy ulegają zmia­

nom. Tym samym nie widać powodów, aby nie próbować przed­

stawić kilku ostatnio uzyskanych danych o tych ciałach.

Co więc wiem y w tej chwili o Tytanie? T en największy satelita Saturna ma grubą atmosferę, zakrywającą dokładnie całą powie­

rzchnię księżyca. Atmosfera ta składa się z azotu (ciśnienie 1 ,4 4 bara), metanu (około 0,05 bara) i wodoru (około 0,0096 bara).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Najczęściej spotykaną postacią nadmiernej potliwości jest pierwotna nadpotliwość pach.. Dotyczy ona mniej więcej połowy wszystkich przypadków

Jeśli jednak, z jakiegoś powodu niemożliwe jest stosowanie detekcji cech ad hoc i magazynowanie ich w bazie danych (np. w przypadku dynamicznie aktualizowanej bazy danych w

Czy różnica między Czkawką a pozostałymi Wikingami przyniosła społeczności Wikingów

Oczywiście jest, jak głosi (a); dodam — co Profesor Grzegorczyk pomija (czy można niczego nie pominąć?) — iż jest tak przy założeniu, że wolno uznać

(…) Nie mamy stenogramu jego płomiennej mowy, tylko kronikarskie relacje z drugiej ręki. Historyk krucjat Steve Runciman streszcza ją tak:”Zaczął od zwrócenia uwagi

– Noo, nie frasuj się tak, nie przystoi – uśmiechnął się zawadiacko Bóg Ciemnej Strony Życia.. – Świat przecież nie zaczyna się, a tym bardziej nie kończy

I choć wydawałoby się, że o świecie wirusów przez XX stulecie dowiedzieliśmy się naprawdę dużo, oka- zuje się, że naukowcy „przegapili” wirusy, które są

A czy wiesz, że w języku Słowian „leto” było nazwą całego roku i dlatego mówi się „od wielu lat” a nie „od wielu roków”..