• Nie Znaleziono Wyników

Akcja „Wagon 2008”Akcja „Wagon 2008”Akcja „Wagon 2008”Akcja „Wagon 2008”Akcja „Wagon 2008”Historia pewnej podróży…Historia pewnej podróży…Historia pewnej podróży…Historia pewnej podróży…Historia pewnej podróży…

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Akcja „Wagon 2008”Akcja „Wagon 2008”Akcja „Wagon 2008”Akcja „Wagon 2008”Akcja „Wagon 2008”Historia pewnej podróży…Historia pewnej podróży…Historia pewnej podróży…Historia pewnej podróży…Historia pewnej podróży…"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

16 16 16 16

16 PISMO PGPISMO PGPISMO PGPISMO PGPISMO PG

Lecz gdyby ktoś mylnie sądził, że w tej podróży była strata, niech wie, pod−

róże kształcą, a zwłaszcza dookoła świata…

śpiewał Marek Grechuta w „Historii pew−

nej podróży”. Trudno nie zgodzić się ze sło−

wami legendarnego piosenkarza, którego dom mieliśmy okazję zobaczyć w Zamościu.

Ledwie co wróciliśmy z ośmiodniowej tu−

łaczki wynajętym wagonem kolejowym po Polsce i Litwie, a już chcielibyśmy pojechać znowu. Ileż wrażeń, ileż nowej wiedzy, ileż zdjęć – ciągle ciężko to ogarnąć. Akcja „Wa−

gon 2008” okazała się niezapomnianą i moc−

no integrującą przygodą. Bez przesady moż−

na napisać, że wróciliśmy w jakimś stopniu odmienieni. In plus oczywiście.

Droga do sukcesu nie była usłana róża−

mi. Zaczynaliśmy praktycznie od zera: bez doświadczenia organizacyjnego, bez kontak−

tów i przede wszystkim bez pieniędzy (pro−

jekt do najtańszych nie należał). Mimo to, krok po kroczku, udawało nam się realizo−

wać kolejne cele. Pracowaliśmy i jednocze−

śnie zdobywaliśmy nowe umiejętności.

Wykonaliśmy wiele telefonów, przygotowa−

liśmy dziesiątki wiadomości elektronicznych i pism adresowanych do najróżniejszych osób i instytucji. Każdy z nas musiał przeła−

mywać jakieś wewnętrzne bariery i robić coś, czego dotychczas nie robił. Bywały chwile trudne, gdy nawet drobne porażki odbierały chęć do dalszej pracy. Ale całe szczęście już na starcie stworzyliśmy na tyle zgraną ekipę, że szybko i skutecznie umieli−

śmy radzić sobie z zanikami wiary. W ten sposób, po trzech miesiącach poświęceń i wytężonej pracy, mogliśmy spakować baga−

że i wsiąść do pociągu. Nie byle jakiego!

Dziennik podróży Dziennik podróżyDziennik podróży Dziennik podróżyDziennik podróży

18 kwietnia, piątek 18 kwietnia, piątek 18 kwietnia, piątek 18 kwietnia, piątek 18 kwietnia, piątek

Zaczęło się bardzo rano i bardzo deszczo−

wo – to chyba jedyne powody do narzeka−

nia. Reszta poszła wyśmienicie. Punktual−

nie o godzinie 4:56 pospieszny 56100 „Po−

morzanin” z flagową wrocławską lokomo−

tywą EP07−1051, pomalowaną w barwy ko−

lei brytyjskich, wyruszył ze stacji Gdynia Główna w drogę do Wrocławia Głównego, prowadząc na końcu składu zielony wagon socjalny numer 635199−80050−2, zwany w kolejarskim slangu „pięćdziesiątką” lub nie−

co na wyrost „salonką”. Sześć przedziałów, w każdym po sześć miejsc do leżenia, dwa przedziały połączone w salonik, przedział

służbowy, kuchnia, dwie toalety, w tym jed−

na z częściowo sprawnym natryskiem – tro−

chę mało jak na typową salonkę, ale z pew−

nością wystarczająco dużo, by przeżyć w takich warunkach osiem dni. Rolę konwo−

jenta pełnił pan Jurek Pastwa, jak się okaza−

ło dawniej maszynista pojazdów trakcji pa−

rowej i spalinowej, w mniejszym zakresie również elektrycznej. Od początku bardzo przyjazny, witał na pokładzie studentów Po−

litechniki Gdańskiej, wsiadających na kolej−

nych stacjach Trójmiasta. W Gdańsku Oli−

wie do ekipy dołączył pan doktor Mirek No−

wakowski, opiekun wycieczki, najwięk−

sza zaś grupa wycieczkowiczów obległa wagon we Wrzeszczu. Przedostatni pasażer,

„Pipsem” zwany, dosiadł się w Tczewie, ostatni zaś, doktor Andrzej Massel, w Po−

znaniu.

Kwadrans przed południem dotarliśmy do Żmigrodu, gdzie czekały na nas dwa pojaz−

dy Centrum Naukowo−Technicznego Kolej−

nictwa: niewielki mikrobus i terenowy jeep.

Aby zabrać wszystkich uczestników wy−

cieczki, musiały wykonać one po dwa kur−

sy, nie zajęło to jednak więcej niż pół go−

dziny. Gdy byliśmy już w komplecie na to−

rze doświadczalnym Żmigród−Węglewo, mogliśmy rozpocząć zwiedzanie obiektu.

Najpierw doktor Waldemar Szulc, opiekun toru, wespół zespół z doktorem Masselem przekazali nam co nieco wiedzy teoretycz−

nej, następnie wyszliśmy w teren. Mieliśmy dużo szczęścia i frajdy. Testy kończył aku−

rat elektryczny zespół trakcyjny FLIRT (FFFFFlinker LLLLLeichter IIIIInnovativer RRRRR egional−

T T T T

Triebzug; Szybki Lekki Innowacyjny Regio−

nalny Zespół Trakcyjny) szwajcarskiej fir−

my Stadler Rail, przeznaczony dla Kolei Ma−

zowieckich. Specjalnie dla nas wykonał on cztery dodatkowe okrążenia, przy czym dwa z nich przebyliśmy wewnątrz pojazdu, ja−

dąc z prędkością maksymalną 140 km/h. Po ekscytującej przejażdżce obejrzeliśmy dal−

szy ciąg prezentacji: zapoznano nas między innymi z historią i przeznaczeniem toru oraz dokładnie przedstawiono nam tajniki prób zderzeniowych. Ogólnie gościliśmy w Żmi−

grodzie trzy godziny, odjeżdżając do Wro−

cławia pociągiem osobowym 76124, zesta−

wionym z dwóch zmodernizowanych elek−

trycznych zespołów trakcyjnych: EN57−

2031 i EN57−2030.

Wieczór i noc spędziliśmy we Wrocła−

wiu. Zwiedziliśmy przepiękną Starówkę, szukaliśmy poukrywanych tu i ówdzie kra−

snali, piliśmy spiżowe piwo i robiliśmy wiele innych ciekawych rzeczy. Z czasem zabawa przeniosła się do salonki – mieliśmy swo−

istą parapetówkę. Nikt chyba nie narzekał na nudę.

19 kwietnia, sobota 19 kwietnia, sobota19 kwietnia, sobota 19 kwietnia, sobota19 kwietnia, sobota

Ci, którym niestraszna była poranna go−

dzina, o 6:35 wyruszyli prowadzonym przez lokomotywę EP07−1062 pociągiem po−

spiesznym 65101 „Piast” do Poznania. Wy−

jeżdżaliśmy w strugach deszczu, po drodze obudziły nas jednak ciepłe promyki słońca.

Akcja „Wagon 2008”

Akcja „Wagon 2008”Akcja „Wagon 2008”

Akcja „Wagon 2008”Akcja „Wagon 2008”

Historia pewnej podróży…

Historia pewnej podróży…Historia pewnej podróży…

Historia pewnej podróży…

Historia pewnej podróży…

Olsztyn

(2)

PISMO PG PISMO PG PISMO PG PISMO PG PISMO PG 1717171717

Trwało to niedługo, bo w Poznaniu niebo znów skryło się za szarymi chmurami. Ot, taki trochę sen na jawie… Nieważne! Mie−

liśmy odbyć wspaniałą podróż planowym osobowym 77426, ciągniętym przez naj−

prawdziwszy parowóz. Buchająca dymem i sapiąca lokomotywa Ol49−7 czekała na są−

siednim peronie, podłączona do jednej bez−

przedziałowej dwójki i podwójnego zespo−

łu wagonów piętrowych Bhp, czyli poczci−

wej „Bipy”. Ogrzewanie parowe składu oka−

zało się na tyle skuteczne, że ciężko było usiedzieć w miejscu. A tymczasem stara ciuchcia jak co dzień stała się gwiazdą dzie−

siątek, jeśli nie setek zdjęć. Czy to stacje, czy to szlaki – wszędzie pojawiali się foto−

grafujący. Dwugodzinny przejazd z Pozna−

nia do Wolsztyna przeniósł nas nie tylko w przestrzeni, lecz także w czasie. Dźwięk maszyny parowej zamiast szumu silnika elektrycznego lub pomruków diesla, gwiz−

dawka parowa zamiast syreny pneumatycz−

nej, a do tego kłęby białego lub czarnego dymu za oknem… słowem magia!

Ciąg dalszy tej niesamowitej historii na−

stąpił w Wolsztynie, gdzie zostaliśmy opro−

wadzeni po ostatniej czynnej parowozowni w Europie. Ciekawostkom związanym z pracą trakcji parowej nie było końca. Do−

wiedzieliśmy się na przykład, jak dokładnie należy wjeżdżać parowozem na stanowisko postojowe („komin pod komin”) oraz ile ton węgla spala się podczas jazdy z Wolsztyna do Poznania i z powrotem. Słuchając opo−

wieści przewodnika, podziwialiśmy manew−

rujące po stacji lokomotywy. Dwa parowo−

zy wyruszyły z pociągami: jeden z plano−

wym osobowym do Poznania (Ol49−69), drugi (Tr12−25 wypożyczony z Chabówki)

z nieplanowym pociągiem retro zamówio−

nym przez Duńczyków. Czas minął tak szyb−

ko, że ani się spostrzegliśmy, a musieliśmy zmykać. Odjechaliśmy autobusem szyno−

wym SA108−008 do Leszna (70530), a dalej jednostką elektryczną EN57−1346 do Wro−

cławia (76936).

We Wrocławiu wyszło na jaw, że pod naszą nieobecność wagon socjalny odstawio−

no na inny tor w celu uzupełnienia wody.

Niecierpliwi dostali się do niego przez gąszcz torów stacyjnych, cierpliwi i bardziej odpowiedzialni woleli poczekać. Koniec końców wszyscy szczęśliwie się odnaleźli i mogliśmy rozpocząć następny etap podró−

ży. O 22:15 pożegnaliśmy Wrocław, jadąc na końcu składu pociągu pospiesznego 63201 „Śnieżka”, prowadzonego lokomo−

tywą EP07−1050. Na kolejne dwa dni na−

szym domem miał stać się Kraków, dokład−

niej zaś stacja w Płaszowie. Dotarliśmy do niej po trzeciej w nocy, gdy większość osób już spała.

20 kwietnia, niedziela 20 kwietnia, niedziela20 kwietnia, niedziela 20 kwietnia, niedziela 20 kwietnia, niedziela

Dzień rozpoczął się od wizyty na lotni−

sku w Balicach. Z Krakowa Płaszowa do Krakowa Głównego podjechaliśmy pocią−

giem osobowym (EN57−1510), a dalej za−

wiózł nas komfortowy autobus szynowy SA133−004, obsługujący połączenie zwane

„Balice Express”. Trzeba tu wyraźnie pod−

kreślić fakt, że Kraków jest pierwszy mia−

stem w Polsce, gdzie podstawowy środek transportu, łączący centrum z portem lotni−

czym, stanowi kolej. Zmodernizowano w tym celu istniejącą od dawna bocznicę: prze−

jazdy kolejowe wyposażono w samoczynne urządzenia zabezpieczające, dobudowano

potrzebne elementy systemu sterowania ru−

chem kolejowym. Początkowo były proble−

my z opornymi mieszkańcami okolicznych osiedli, obawiającymi się hałasu w porze nocnej, jednak i ten problem udało się roz−

wiązać. Całe szczęście, bo inwestycja opła−

ciła się, a pociągi cieszą się dużą frekwencją.

Nic, tylko przyklasnąć i czekać na następne tego typu inicjatywy, także w Trójmieście.

Na lotnisku Kraków Balice spędziliśmy godzinę. Kto zapragnął wejść na taras wi−

dokowy, musiał najpierw poddać się ruty−

nowej, acz wnikliwej rewizji. Zainteresowa−

nie służb porządkowych wzbudziły na przy−

kład baterie od mojego aparatu, schowane głęboko w plecaku. Ostatecznie przebrnęli−

śmy przez strefę ochronną, a nagrodą za cier−

pliwość było kilkanaście zdjęć, przedstawia−

jących wzbijające się do lotu bądź lądujące samoloty. W drodze powrotnej do Krakowa Głównego pani kierownik pociągu zdziwiła się na nasz widok. Sądziła przedtem, że je−

steśmy kolejną liczną grupą młodych Pola−

ków szukających powodzenia za granicą, a tu masz, niespodzianka! Żarty żartami, dają jednak trochę do myślenia. Szczególnie nam, przyszłym inżynierom…

Bogatsi o wiedzę lotniczą wyruszyliśmy do Szczucina, gdzie mieliśmy pouczyć się historii drogownictwa. Podróżowaliśmy za−

mówionym autokarem, który, o dziwo, zo−

stał zapowiedziany przez megafony na kra−

kowskim dworcu PKS. Dostaliśmy w ten sposób darmową, no, prawie darmową re−

klamę. Muzeum transportu drogowego w Szczucinie (oficjalnie Wydział Historii Dro−

gownictwa Generalnej Dyrekcji Dróg Kra−

jowych i Autostrad) okazało się bardzo in−

teresującym miejscem. Przemyślane i este−

tyczne ekspozycje: wewnętrzna i zewnętrz−

na, opisywane przez kompetentną przewod−

niczkę, pozwoliły nam w przystępny sposób poznać dzieje budowy dróg i uzupełnić tym samym naszą wiedzę o wiadomości, jakich na Politechnice raczej nie zdobywamy. Po zakończeniu zorganizowanego zwiedzania mieliśmy możliwość we własnym zakresie obejrzeć ekspozycję maszyn drogowych.

Zabawom nie było końca, chyba każda oso−

ba usiadła za kierownicą przynajmniej jed−

nego pojazdu. Gdyby tak jeszcze kluczyki do ręki dali…

A wieczór spędzony w Krakowie to po−

ezja. Pięknie oświetlona Starówka, klimatycz−

ne puby czy Hejnał Mariacki wysłuchany o północy na rynku… działo się, oj działo.

21 kwietnia, poniedziałek 21 kwietnia, poniedziałek21 kwietnia, poniedziałek 21 kwietnia, poniedziałek21 kwietnia, poniedziałek Miał to być dzień odpoczynku i takim się okazał. Każdy zobaczył to, co chciał. Część Muzeum Drogownictwa

(3)

18 18 18 18

18 PISMO PGPISMO PGPISMO PGPISMO PGPISMO PG

osób odwiedziła Muzeum Lotnictwa Pol−

skiego i Kopiec Kościuszki, nie zabrakło również wycieczek po Starówce i Wawelu, a nawet obiadku w barze mlecznym. Wie−

czorem rozpaliliśmy grill. Gdy już zostało przygotowane odpowiednie miejsce do ucztowania, kolejarze postanowili nieco się z nami podroczyć i przetoczyli salonkę na przeciwną głowicę stacji. Taki psikus na miły początek wieczoru, który z godziny na godzinę stawał się coraz bardziej upojny. I tu rodzi się wręcz filozoficzne pytanie: czy można do końca życia pamiętać coś, czego się nie pamięta? Doświadczenie zdobyte w trakcie wycieczki każe odpowiedzieć, że tak.

22 kwietnia, wtorek 22 kwietnia, wtorek22 kwietnia, wtorek 22 kwietnia, wtorek 22 kwietnia, wtorek

Z Krakowa Płaszowa wyruszyliśmy w drogę o 3:06, na końcu składu pociągu po−

spiesznego 63201 „Śnieżka”. To był zdecy−

dowanie najtrudniejszy dzień wycieczki. W Przemyślu musieliśmy wysiąść dokładnie o godzinie 7. Mało tego, około 5 rano w Rze−

szowie, gdzie zostawialiśmy saloneczkę, czekała nas przesiadka do składu pociągu.

Po bogatym grillu nie było to łatwe zadanie, ale większość osób jakoś podołała wyzwa−

niu. Dalej poszło już z górki i jak zwykle zgodnie z planem. Z Przemyśla zamówio−

nym autokarem udaliśmy się do Medyki, gdzie oprowadzono nas po rejonie przeła−

dunkowym PKP. Obejrzeliśmy odmrażalnię wagonów szerokotorowych, punkt przeła−

dunkowy rudy granulowanej oraz stanowi−

sko komunikacji przestawczej, czyli miej−

sce, gdzie podmienia się wózki wagonów towarowych, przystosowując je tym samym

do poruszania się po torze normalnym bądź szerokim. To dość karkołomne rozwiązanie jest ciągle stosowane na masową skalę w ruchu towarowym. System SUW−2000, umożliwiający automatyczną zmianę rozsta−

wu kół bez wymiany całego wózka, jest zbyt drogi i póki co jego eksploatacja opłaca się głównie w przewozach pasażerskich, gdzie czas podróży odgrywa znacznie większą rolę.

Po powrocie z Medyki zwiedziliśmy Przemyśl. Zajrzeliśmy do Muzeum Dzwo−

nów i Fajek, ja zaś, powiem w sekrecie, zja−

dłem w barze nieopodal dworca najlepsze kupne placki ziemniaczane w swoim życiu.

Palce lizać, polecam gorąco! Około 13:30 autokar odwiózł nas do Jarosławia, gdzie wsiedliśmy do jadącego z Rzeszowa pocią−

gu pospiesznego 32111/0 „Roztocze”, pro−

wadzącego wagon socjalny Politechniki Gdańskiej. Trasą wiodącą bardzo blisko bia−

łoruskiej granicy, przez Hrebenne i Bełżec, dotarliśmy do Zamościa z około piętnasto−

minutowym opóźnieniem. Mogło być jed−

nak gorzej, gdyż w Lubaczowie zepsuła się prowadząca nasz skład lokomotywa spali−

nowa SU45−135. Całe szczęście z przeciw−

ka nadjechał akurat pociąg towarowy z dwoma lokomotywami SM48. Jedna z nich awaryjnie przeszła do obsługi „Roztocza” i sprawnie pociągnęła nas do celu. Kto wie, ile musielibyśmy czekać, gdyby towarowe−

go nie było…

Na bocznicy w Zamościu salonka zamie−

niła się w dyskotekę, prowadzoną przez DJ−a Drezynę. Tańczyliśmy do najróżniej−

szej muzyki, czy to na podłodze, czy na ław−

kach. Każdy balował na swój sposób, ale chyba wszyscy bawili się świetnie. Później−

sza kontrola resorów w wagonie nie wyka−

zała usterek, dlatego dalsza podróż okazała się możliwa.

23 kwietnia, środa 23 kwietnia, środa 23 kwietnia, środa 23 kwietnia, środa 23 kwietnia, środa

Większość dnia spędziliśmy w Zamościu.

Odwiedziliśmy, ale tylko na zewnątrz, sie−

dzibę spółki PKP LHS, pokręciliśmy się również po zamojskiej stacji. Udało nam się zajrzeć do nastawni wykonawczej, gdzie zostaliśmy zapoznani z zasadami działania mechanicznych urządzeń zabezpieczenia ruchu kolejowego oraz z procedurą przyjmo−

wania pociągu. Pociągiem−modelem była jadąca akurat od strony stacji Zawada dre−

zyna WM15 z pracownikami służby drogo−

wej. Z okien nastawni podziwialiśmy rów−

nież naszego Opiekuna, buszującego niczym żołnierz Gromu wśród rozjazdów. Zamiast karabinu miał jednak aparat fotograficzny, broń znacznie bezpieczniejszą. Baza danych zdjęć dydaktycznych pana Mirka z pewno−

ścią wzbogaciła się o wiele nowych ujęć.

Nie tylko koleją człowiek żyje. Zamość okazał się ciekawym miastem z bardzo ładną Starówką. Wśród kamienic odnaleźliśmy między innymi tę, w której mieszkał kiedyś wspomniany we wstępie Marek Grechuta.

Korzystając z wreszcie słonecznej pogody, posiedzieliśmy trochę na ławeczce koło ra−

tusza oraz zjedliśmy gofry… rozpływające się na talerzu. Kilka osób postanowiło zło−

żyć wizytę zwierzakom w miejscowym ogrodzie zoologicznym. Duże wrażenie ro−

biły zwłaszcza misie: ich wybieg znajdował się tuż przy ulicy, nie musieliśmy więc na−

wet wchodzić do środka, aby podać łapkę niedźwiadkowi.

Po południu wyruszyliśmy do Warsza−

wy pociągiem pospiesznym 22108/31108

„Solina”. Do Rejowca prowadziła go loko−

motywa spalinowa SU45−172, następnie do Lublina EP07−1058, zaś do stolicy kraju EP07−1060. W Warszawie mieliśmy spę−

dzić noc. Część ekipy pozostała w wago−

nie, imprezując na torach stacji postojowej Szczęśliwice, znacznie oddalonej od Dwor−

ca Zachodniego. Pozostałe osoby postano−

wiły zaryzykować (późniejszym poszuki−

waniem wagonu) i zwiedzić największe polskie miasto nocą. Według mnie był to strzał w dziesiątkę: wędrówka miała sma−

czek, a żmudne odkrywanie drogi do ukry−

tej gdzieś w gąszczu nieznanych torów sa−

lonki pozwoliło nam zdobyć kolejną odzna−

kę sprawności turystycznej. We wspólno−

cie tkwi siła: nie pierwszy już raz świetnie daliśmy sobie radę.

Medyka

(4)

PISMO PG PISMO PG PISMO PG PISMO PG PISMO PG 1919191919

24 kwietnia, czwartek 24 kwietnia, czwartek 24 kwietnia, czwartek 24 kwietnia, czwartek 24 kwietnia, czwartek

Czwartek pozwolił nam odespać wszyst−

kie nieprzespane noce, również tę ostatnią – warszawską. Dopiero o 7:10 wyruszyliśmy ze stolicy, a nasza „pięćdziesiątka” miała być wyłączona ze składu w Suwałkach o 12:32.

Mnóstwo czasu! Część z nas obudziła się podczas zmiany lokomotywy w Białymsto−

ku. Odjechał wtedy cichy elektrowóz EP07−

408, a podjechała wibrująca lokomotywa spalinowa SU45−250, która pociągnęła po−

ciąg pospieszny 91001 „Hańcza” przez Pusz−

czę Augustowską, po niezelektryfikowanym torze planowanej Rail Baltica. Pięknie tam było: majestatyczne lasy i świeże powietrze, wtłaczające się do przedziału przez otwarte okno… W Suwałkach przesiedliśmy się do innego wagonu i pojechaliśmy aż do Szes−

tokai na Litwie, oglądając po drodze intere−

sujące elementy litewskiej infrastruktury:

przytwierdzenia bezpośrednie, szyny dzie−

sięciometrowe, żwirową podsypkę i rezer−

wy zapasowych szyn odkładane mniej wię−

cej co kilometr trasy. Zwłaszcza te rezerwy, w polskich warunkach rzecz właściwie nie do pomyślenia, robiły duże wrażenie. A jed−

nak to możliwe! Na stacji Mockava minęli−

śmy urządzenie SUW−2000. Od Mockavy do Szestokai tor kolejowy ma formę splotu szy−

nowego 1435/1520. Tego typu linią kole−

jową większość z nas podróżowała pierw−

szy raz w życiu.

W Szestokai spędziliśmy 20 minut, foto−

grafując wszystko, co się dało: ludzi, infra−

strukturę, rozkłady jazdy. Ładnie prezento−

wał się litewski pociąg do Wilna, prowadzo−

ny masywną i silną lokomotywą TEP60−

0927, skomunikowany z pociągiem polskim.

Niektórym paniom z naszego grona przypadł do gustu zwłaszcza maszynista „tepki”.

Po powrocie do Suwałk, gdzie notabene po raz pierwszy i ostatni w trakcie całej pod−

róży otrzymaliśmy reprymendę od komen−

danta Straży Ochrony Kolei za przechodze−

nie przez tory w sposób niedozwolony (szko−

da tylko, że trochę niefortunnie ustawiono nasz wagon), zamówionym autokarem uda−

liśmy się do słynnych mostów kolejowych w Stańczykach. Obejrzeliśmy dokładnie

„akwedukty Puszczy Rominckiej”. Jeden z

nich znajduje się aktualnie w remoncie. Po obejściu obiektów urządziliśmy sobie przy nich grill. Dzięki wzmożonej aktywności or−

ganizatorów w odpowiedniej chwili grill przemienił się w prawdziwe ognisko. Aż żal było odjeżdżać. Na pocieszenie można do−

dać jednak, że ciąg dalszy imprezy nastąpił w wagonie. Jak wszystkie inne wieczory w ramach akcji „Wagon 2008” i ten okazał się bardzo miły. Szkoda tylko, że powoli wszystko się kończyło.

25 kwietnia, piątek 25 kwietnia, piątek 25 kwietnia, piątek 25 kwietnia, piątek 25 kwietnia, piątek

O 7:32 odjechaliśmy z Suwałk w skła−

dzie pociągu pospiesznego 16116 „Mamry”

(lokomotywa SU45−250). Po niespełna dwóch godzinach byliśmy w Ełku, gdzie na wąskich torach czekał już podstawiony dla Politechniki Gdańskiej wagon motorowy MBxd2−220 z wagonem doczepnym bez okien, tak zwanym „letniakiem”. Bardzo ładna pogoda sprawiła, że początkowo wszy−

scy korzystali z uroków jazdy na świeżym powietrzu, podziwiając mazurskie pejzaże.

W podróży towarzyszył nam pan Adam Saw−

czyński, jeden z dwóch braci bliźniaków pro−

wadzących Prywatne Muzeum Zabytków Kolejnictwa na stacji Ełk Wąskotorowy. U celu przejażdżki, w Sypitkach, okazało się, że zapomnieliśmy zabrać ze sobą potrzebny klucz do rozjazdu, dlatego zmiana kierunku jazdy odbyła się w ciekawszy niż zwykle sposób – z elementami manewrów ręcznych.

W międzyczasie odwiedziliśmy szkołę pod−

stawową w Sypitkach oraz miejscową eks−

pozycję „Dziwy Natury”. Droga powrotna dowiodła, że rzadko używane pojazdy lubią się psuć – w wagonie motorowym co chwi−

la traciliśmy sterowanie, w związku z tym długimi odcinkami musieliśmy jechać bar−

Żmigród. Od lewej: Waldemar Szulc – kierownik Ośrodka Eksploatacji Toru Doświadczalne−

go, dr inż. Andrzej Massel i my

Most w Stańczykach

(5)

20 20 20 20

20 PISMO PGPISMO PGPISMO PGPISMO PGPISMO PG

dzo wolno, polegając na sile grawitacji.

Mimo to w Ełku zdążyliśmy jeszcze dokład−

nie obejrzeć wystawę muzealną poświęconą historii mazurskiej kolei. Każda osoba otrzy−

mała pamiątkowy dyplom, folder informa−

cyjny i bilet kartonowy. Mogliśmy pozować do zdjęć w kolejarskich rogatywkach i wy−

kręcić niezły numer na… starych aparatach telefonicznych.

O 13:50, bez opóźnienia, na końcu po−

ciągu 15115/4 „Biebrza”, prowadzonego lo−

komotywą spalinową SU46−004, a od Korsz elektrowozem EU07−503, opuściliśmy Ełk i rozpoczęliśmy drogę do domu. Przemierza−

liśmy trasę wiodącą pośród mazurskich la−

sów i jezior, przez turystyczne perły, takie jak Giżycko czy Kętrzyn. Bawiliśmy się przy tym do samego końca. Dosłownie. Chociaż wysiadłem wcześniej niż inni, bo już na przy−

stanku Olsztyn Zachodni, to jednak ten etap podróży wspominam najmilej. Myślę, że ci,

którzy dojechali do samego Trójmiasta, rów−

nież nie mogli narzekać. Z relacji, które otrzymałem, wynika jasno, że o 20:10 wa−

gon socjalny planowo zameldował się w Gdyni Głównej, kończąc swoje ośmiodnio−

we tournée.

Podsumowanie subiektywne Podsumowanie subiektywnePodsumowanie subiektywne Podsumowanie subiektywnePodsumowanie subiektywne

Marzyliśmy o takiej wycieczce, choć po−

czątkowo pewnie trochę się jej baliśmy. Nie wiadomo było, czy wszystko wyjdzie tak jak trzeba, czy wszystkie pomysły wypalą, czy to nas aby nie przerośnie. Nic z tych rzeczy!

Dzięki zaangażowaniu wielu osób nie poja−

wiły się żadne istotne problemy – program realizowaliśmy praktycznie co do minuty.

Przez osiem dni żyliśmy w zupełnie innym świecie: dynamicznym, wielkim, ciekawym.

Jego zmienność wcale nas nie przytłoczyła, co więcej, w zdumiewająco pogodny i nie−

konfliktowy sposób potrafiliśmy radzić so−

bie z niewygodami i zmęczeniem. Zdążyli−

śmy nawet związać się sentymentalnie z

„pięćdziesiątką”, którą bardzo szybko ochrzciliśmy po prostu „domem”. „Uważaj−

cie, nasz dom odjeżdża!” dało się czasem usłyszeć, gdy po raz kolejny lokomotywa manewrowa SM42 zabierała salonkę na bun−

krowanie, czyli nabór wody. Dom… Dom tworzą przede wszystkim ludzie: zarówno prawdziwy dom rodzinny, jak też i taki dom wycieczkowy. Ponieważ w podróży wzięła udział wspaniała ekipa, nie mogło być ina−

czej niż wspaniale. Wszystkim należą się

ogromne podziękowania i słowa uznania.

Postaramy się dołożyć wszelkich starań, aby w przyszłym roku pojechać znowu. Wiele miejsc zobaczyliśmy, ale do wielu dojechać nie zdążyliśmy. Koniecznie trzeba to nadro−

bić. Nie spoczniemy na laurach.

Wsłuchajmy się na koniec raz jeszcze w Marka Grechutę, który śpiewał tak: lecz oni pędzili wciąż dalej, szukając piękniejszej ziemi, ktoś spytał „więc gdzie wysiadamy”, usłyszał: „na razie jedziemy”…

Chcielibyśmy w tym miejscu serdecznie podziękować naszym sponsorom: Wydzia−

łowi Inżynierii Lądowej i Środowiska Poli−

techniki Gdańskiej, Samorządowi Studen−

tów Politechniki Gdańskiej, firmie Scott Wilson Ltd, Sp z o.o, firmie Drotest Sp. z o.o, firmie Asmo Sp. z o.o, firmie PKP Prze−

wozy Regionalne Sp. z o.o. oraz patronom medialnym: Eurostudent.pl, Naszemiasto.pl, Pod Prąd, Radio Gdańsk.

Bez Waszego wsparcia zorganizowanie Akcji „Wagon 2008” nie byłoby możliwe.

Pomogli nam również pracownicy WILiŚ, w szczególności panowie: mgr inż. Sławo−

mir Grulkowski, dr inż. Marek Krzysztof Ja−

sina, dr inż. Andrzej Massel i dr inż. Miro−

sław Nowakowski. Dziękujemy!

Adam Dąbrowski Student Wydziału Inżynierii Lądowej i Środowiska Koło Inżynierii Drogowej i Kolejowej

„KoDiK”

Ełk, Prywatne Muzeum Zabytków Kolejnic−

twa

W WW

WW obchodach rocznicy strajków obchodach rocznicy strajków obchodach rocznicy strajków obchodach rocznicy strajków obchodach rocznicy strajków majowych z roku 1988 wzięła majowych z roku 1988 wzięła majowych z roku 1988 wzięła majowych z roku 1988 wzięła majowych z roku 1988 wzięła udział także Politechnika Gdańska.

udział także Politechnika Gdańska.udział także Politechnika Gdańska.

udział także Politechnika Gdańska.

udział także Politechnika Gdańska.

Dwadzieścia lat temu studenci naszej Dwadzieścia lat temu studenci naszejDwadzieścia lat temu studenci naszej Dwadzieścia lat temu studenci naszej Dwadzieścia lat temu studenci naszej uczelni przyłączyli się do protestu prze−

uczelni przyłączyli się do protestu prze−uczelni przyłączyli się do protestu prze−

uczelni przyłączyli się do protestu prze−

uczelni przyłączyli się do protestu prze−

ciw systemowi komunistycznemu.

ciw systemowi komunistycznemu.ciw systemowi komunistycznemu.

ciw systemowi komunistycznemu.

ciw systemowi komunistycznemu.

Maj Niezależnych świętował cały Gdańsk. Obchody otworzyła wystawa

„Pod prąd”, dokumentująca strajki studen−

tów na Wybrzeżu w 1988 roku, otwarta w budynku Uniwersytetu Gdańskiego. Na Długim Targu można było oglądać wy−

stawę fotograficzną „Młodzież z Partią...

się rozliczy”. Akademickie Centrum Kul−

tury i Kulturalny Kolektyw UG przygo−

towali happening, który choć w części próbował oddać atmosferę studenckiego strajku. Na budynku Wydziału Filologicz−

no−Historycznego zawisły flagi i transpa−

renty z postulatami studentów. Powołano Komitet Strajkowy. Wstrzymano zajęcia.

O wartościach, postawach moralnych i trudnych wyborach lat 80. dyskutowali podczas debaty publicznej na Uniwersy−

tecie Gdańskim ówcześni studenci, prze−

wodniczący i zastępca przewodniczącego Komitetu Strajkowego: Paweł Adamo−

wicz i Przemysław Gosiewski – obecny prezydent Gdańska i przewodniczący Klu−

bu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedli−

wości. Film „Maj 1988”, dokumentujący wydarzenia majowe, przygotowały Euro−

pejskie Centrum Solidarności i Video Stu−

dio Gdańsk. Na budynku Wydziału Filo−

logiczno−Historycznego, gdzie dwadzie−

ścia lat temu studenci podjęli strajk oku−

pacyjny, odsłonięto tablicę upamiętniającą protest.

Studenci Politechniki Gdańskiej zrze−

szeni w Kronice Studenckiej przygotowali wystawę dokumentującą „Strajki studenc−

kie w maju 1988 roku”.

Maj Niezależnych, czyli XX rocznica strajków majowych Maj Niezależnych, czyli XX rocznica strajków majowych Maj Niezależnych, czyli XX rocznica strajków majowych Maj Niezależnych, czyli XX rocznica strajków majowych Maj Niezależnych, czyli XX rocznica strajków majowych

(6)

PISMO PG PISMO PG PISMO PG PISMO PG PISMO PG 2121212121

Wystawa obejmowała czterdzieści czarno−białych fotografii dokumentują−

cych wydarzenia majowe. Fotografie są piękne, a przy tym dynamiczne, dzięki czemu odzwierciedlają ducha tamtego czasu z wszystkimi szczegółami. Można na nich zobaczyć na przykład studentów śpiących na politechnicznych korytarzach – opowiada Arkadiusz Paliński, redaktor naczelny Kroniki Studenckiej Politechni−

ki Gdańskiej. – Zdjęcia opatrzono dokład−

nym kalendarium.

Wystawa czynna była w dniach 4–9 maja w holu przed politechniczną Salą Senatu.

Mocnym akcentem obchodów Maja Niezależnych był koncert alternatywy lat 80. Na politechnicznym Dziedzińcu Po−

łudniowym zgromadziły się tłumy, by wysłuchać niecodziennego koncertu. By umożliwić uczestnictwo w imprezie jak najszerszemu gronu, na Dziedzińcu Pół−

nocnym ustawiono telebimy. Koncert na żywo transmitowała radiowa Trójka, a retransmitowała TVP2. Wystąpili: Tomek Lipiński&Tilters, Armia, VooVoo, Mu−

chy, Maciej Maleńczuk i Habakuk. Jak pomost rzucony między protestującymi

Strajk na PG Fot. Zbigniew Geryk

Strajk na UG Fot. Krzysztof Nowak przed dwudziestu laty studentami i robot−

nikami a dzisiejszym światem zabrzmiał rewolucyjny przebój kultowej już grupy z Ukrainy GreenJolly – „Razom nas ba−

hato”. Koncert poprowadził Zbigniew Hołdys. Zebrani usłyszeli m.in. utwory Jacka Kaczmarskiego w wykonaniu Ha−

bakuka, piosenki Republiki zaśpiewali Muchy, a Maciej Maleńczuk przypomniał utwory Włodzimierza Wysockiego. Wie−

czór uatrakcyjnił „kolega kierownik” Ja−

cek Fedorowicz, wspominając DTV.

Dwadzieścia lat temu – 3 maja 1988 roku – na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Gdańskiego strajk okupa−

cyjny zainicjowało Niezależne Zrzeszenie Studentów. Następnego dnia zastrajkowali studenci Politechniki Gdańskiej, natomiast studenci pozostałych uczelni Trójmiasta podjęli inne formy protestu (oflagowanie budynków, akcje ulotkowe, plakatowe i wiece). Wszystkie formy protestów na uczelniach Trójmiasta były wyrazem so−

lidaryzowania się ze strajkującymi stocz−

niowcami Stoczni Gdańskiej, robotnika−

mi Nowej Huty i Stalowej Woli. Protestu−

jący studenci domagali się legalizacji „So−

lidarności” i swobody działania niezależ−

nych organizacji studenckich, w tym za−

legalizowania NZS. W kulminacyjnym momencie w strajkach studenckich na Politechnice Gdańskiej i Uniwersytecie Gdańskim uczestniczyło około tysiąca stu−

dentów. Strajk na Politechnice został za−

kończony po kilkudziesięciu godzinach, natomiast na Uniwersytecie czwartego dnia został zawieszony – po brutalnej pa−

cyfikacji strajku w Nowej Hucie.

Organizatorem obchodów Maja Nieza−

leżnych było Europejskie Centrum Soli−

darności, a w gronie współorganizatorów znaleźli się Miasto Gdańsk, NSZZ Soli−

darność, Uniwersytet Gdański i Politech−

nika Gdańska.

Ewa Kuczkowska Biuro Prasowe

Wystawa „Strajki studenckie w maju 1988 roku” Fot. Bartosz Borowski

(7)

22 22 22 22

22 PISMO PGPISMO PGPISMO PGPISMO PGPISMO PG

„Maszyna do masakrowania konkuren−

cji”, czyli łódź napędzana siłą mięśni, za−

projektowana i zbudowana przez studen−

tów Politechniki Gdańskiej, 10 maja wie−

czorem ogłoszona została w Zagrzebiu zwycięzcą 29. edycji International Water−

bike Regatta.

International Waterbike Regatta to mię−

dzynarodowe regaty łodzi napędzanych siłą mięśni. Corocznie do rywalizacji przy−

stępują studenci czołowych uczelni tech−

nicznych z całej Europy. Ubiegłoroczna edycja imprezy odbyła się w Gdańsku, poprzednie m.in. w Berlinie, Bremie, Ge−

newie, Göteborgu, Delft, Flensburgu, Hamburgu, Stambule, Trieście i Trondhe−

im. Dla widzów, obserwujących zmaga−

nia łodzi z nabrzeża, to niezwykle barw−

ne widowisko. Na regaty składa się bo−

wiem bardzo wiele konkurencji, m.in. pró−

ba przyśpieszenia, sprint, slalom czy prze−

ciąganie.

W tym roku do walki stanęły 24 łodzie z całej Europy, w tym trzy z Polski – dwie gdańskie i jedna ze Szczecina. W skład gdańskiej drużyny weszły 22 osoby, w tym 6 dziewczyn. Zwycięska łódź o na−

zwie REKTOR to najnowsze osiągnięcie studentów z Koła Naukowego Studentów Technik Okrętowych KORAB, działają−

cego na Wydziale Oceanotechniki i Okrę−

townictwa Politechniki Gdańskiej. Dla−

czego REKTOR?

– To imię nadaliśmy łodzi na cześć na−

szego rektora, profesora Janusza Rachonia, na którego pomoc zawsze mogliśmy liczyć.

Nasz udział w regatach był możliwy dzię−

ki jego finansowemu wsparciu – mówi dr Wojciech Litwin, opiekun koła KORAB.

Łódź REKTOR najlepsza w Europie!

Łódź REKTOR najlepsza w Europie!

Łódź REKTOR najlepsza w Europie!

Łódź REKTOR najlepsza w Europie!

Łódź REKTOR najlepsza w Europie!

Zwycięstwo studentów Politechniki Gdańskiej Zwycięstwo studentów Politechniki Gdańskiej Zwycięstwo studentów Politechniki Gdańskiej Zwycięstwo studentów Politechniki Gdańskiej Zwycięstwo studentów Politechniki Gdańskiej

Regaty w Zagrzebiu były dla REKTO−

RA pierwszym sprawdzianem możliwo−

ści. Okazało się, że mimo ogromnej kon−

kurencji był nie do pokonania.

– To łódź do masakrowania konkurencji – śmieje się dr Litwin. – Boję się myśleć, że to chyba szczyt naszych możliwości.

Najbardziej ścisła walka rozegrała się między trzema załogami – Włochami, zwycięzcami ubiegłorocznych regat w Gdańsku, Niemcami z Rostoka oraz gdańszczanami. O tym, kto zostanie zwy−

cięzcą, decydować musiały zapisy z ka−

mer i zdjęcia, walka rozegrała się bowiem o setne części sekundy.

– Jestem niezmiernie dumny z naszych studentów i to od wielu lat – mówi prof.

Janusz Rachoń, rektor Politechniki Gdań−

skiej. – Dwa lata temu zdobyli pierwsze miejsce na regatach w Istambule. W na−

stępnym roku doskonale zorganizowali imprezę w Gdańsku i tylko przez grzecz−

ność pozwolili zdobyć pierwsze miejsce gościom. Teraz znów przejęli palmę pierwszeństwa. Sukces tym bardziej cie−

szy, że to zupełnie nowa konstrukcja łodzi, niewyobrażalnie lekka. Waterbike stały się wizytówką Politechniki Gdańskiej.

Budowa łodzi REKTOR pochłonęła 30 tys. złotych. Specjalną śrubę, bez której nie udałoby się osiągnąć sukcesu, przy−

gotowało Centrum Techniki Okrętowej.

W przyszłym roku International Wa−

terbike Regatta odbędzie się w Rostoku, w Niemczech.

Katarzyna Żelazek Rzecznik Prasowy

Chwile euforii po wręczeniu pucharu Fot. Wojciech Litwin Załoga katamarana REKTOR: Krzysztof Kaczmarek i Andrzej Wróbel, studenci WOiO,

Fot. Wojciech Litwin

(8)

PISMO PG PISMO PG PISMO PG PISMO PG PISMO PG 2323232323

Finał dziewiątej edycji Ogólnopolskiej Olimpiady Języka Angielskiego dla Studentów Wyższych Uczelni Technicz−

nych odbył się w Poznaniu w dniach 9–

10 maja bieżącego roku. Celem Olimpia−

dy jest nie tylko sprawdzenie znajomości języka angielskiego wśród studentów, ale również rozbudzenie w nich zaintereso−

wań związanych z kulturą krajów anglo−

saskich. Studenci naszej uczelni uczest−

niczą w Olimpiadzie organizowanej przez Studium Języków Obcych Politechniki Poznańskiej od początku jej istnienia, tra−

dycyjnie zajmując miejsca wśród laure−

atów. W tym roku najlepszym ze wszyst−

kich uczestników okazał się Konrad Bro−

dzik, student pierwszego roku Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informa−

tyki Politechniki Gdańskiej. W pierwszej dziesiątce laureatów znaleźli się również Krzysztof Śliwiński, student czwartego roku Wydziału Fizyki Technicznej i Ma−

tematyki Stosowanej, który zajął miejsce piąte oraz Andrzej Mielczarek z drugiego roku Wydziału Elektroniki, Telekomuni−

kacji i Informatyki na miejscu dziewiątym.

Wyróżnienie otrzymał też najmłodszy uczestnik Olimpiady, Tomasz Hajdel, stu−

dent pierwszego roku Wydziału ETI.

Pierwszy etap Olimpiady odbył się w listopadzie 2007 roku na poszczególnych uczelniach technicznych. Do etapu dru−

giego, finałowego, zakwalifikowało się czterdzieści osiem osób z całej Polski, z

których aż dziesięć było studentami Poli−

techniki Gdańskiej. Eliminacje pisemne i ustne odbyły się na terenie Politechniki Poznańskiej 9 maja, następnego dnia dzie−

sięć osób, które uzyskały najwyższą licz−

bę punktów, przedstawiało prezentacje na temat „Technics in my life”. Ton prezen−

tacji bywał poważny lub żartobliwy, ale poziom językowy – zawsze bardzo wy−

soki. Oceny z prezentacji wskazały osta−

teczną kolejność na liście laureatów. At−

mosfera była znakomita, studenci z róż−

nych uczelni mieli okazję nie tylko zapre−

Studenci Politechniki Gdańskiej laureatami Studenci Politechniki Gdańskiej laureatamiStudenci Politechniki Gdańskiej laureatami Studenci Politechniki Gdańskiej laureatamiStudenci Politechniki Gdańskiej laureatami Ogólnopolskiej Olimpiady Języka Angielskiego Ogólnopolskiej Olimpiady Języka AngielskiegoOgólnopolskiej Olimpiady Języka Angielskiego Ogólnopolskiej Olimpiady Języka Angielskiego Ogólnopolskiej Olimpiady Języka Angielskiego

zentować swoje talenty językowe, ale też poznać się nawzajem, było dużo żartów, ale też łzy…

Patronat honorowy nad Olimpiadą sprawował JM Rektor Politechniki Po−

znańskiej prof. dr hab. inż. Adam Hamrol oraz Konsul Honorowy Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Pół−

nocnej Pan Włodzimierz Walkowiak.

Ewa Jurkiewicz−Sękiewicz Studium Języków Obcych Laureaci Olimpiady, od lewej: Krzysztof Śliwiński, Konrad Brodzik, Andrzej Mielczarek

Fot. Krzysztof Krzempek

Gdańskie Przedsiębiorstwo Energety−

ki Cieplnej uhonorowało Politechni−

kę Gdańską tytułem „Partner GPEC 2007”, któremu towarzyszy nagroda pie−

niężna w wysokości 60 tysięcy złotych.

Program Partner GPEC został zaini−

cjowany w 2005 roku i jest realizowany przy współpracy z Elektrociepłowniami Wybrzeże SA. Tytułem Partner GPEC firma wyróżnia najlepszych i najbardziej lojalnych klientów. Zgodnie z ideą pro−

gramu, klienci przeznaczają otrzymane od GPEC nagrody na inwestycje podno−

szące jakość życia mieszkańców Gdań−

ska.

Zakres współpracy pomiędzy GPEC a Politechniką Gdańską został wyrażony 23 marca 2007 roku w podpisanym przez obie instytucje liście intencyjnym. Współpraca z GPEC dotyczy unowocześnienia systemu grzewczego na terenie głównym Politech−

niki Gdańskiej. Wspólnie przeprowadzimy inwestycje na tym obszarze, powstają nowe trasy ciepłociągów, zmianie ulega system zasilania budynków znajdujących się na te−

renie kampusu uczelni, montowane są tak−

że indywidualne, nowoczesne węzły ciepl−

ne dla jedenastu obiektów Politechniki Gdańskiej. Projekt realizowany będzie ko−

lejnymi etapami do 2011 roku. Pierwsze

Ramię w ramię Ramię w ramięRamię w ramię Ramię w ramięRamię w ramię

Nagroda GPEC dla Politechniki Gdańskiej Nagroda GPEC dla Politechniki Gdańskiej Nagroda GPEC dla Politechniki Gdańskiej Nagroda GPEC dla Politechniki Gdańskiej Nagroda GPEC dla Politechniki Gdańskiej

efekty to osobne zasilenie z sieci ciepłow−

niczej budynków Żelbetu i Hydrotechniki, z remontem kapitalnym wewnętrznej insta−

lacji ciepła oraz wyposażeniem ich w no−

woczesne wielofunkcyjne węzły cieplne.

5 grudnia 2007 roku zawarte zostało kolejne porozumienie o współpracy.

GPEC uruchomił program stypendiów i praktyk dla najzdolniejszych studentów III i IV roku studiów. 1000 zł miesięcznie, zajęcia praktyczne i merytoryczne, szko−

lenia podczas studiów oraz gwarantowa−

na praca zaraz po ukończeniu nauki – to tylko niektóre atuty wspólnego projektu.

Właśnie rusza nowy Program Stypen−

dialny „Kierunek GPEC”. Adresatami programu są studenci Politechniki Gdań−

skiej IV i V roku Wydziałów: Elektrotech−

niki i Automatyki oraz Inżynierii Lądo−

wej i Środowiska.

(9)

24 24 24 24

24 PISMO PGPISMO PGPISMO PGPISMO PGPISMO PG

Program pokazuje nowe rozwiązania w podejściu do kształcenia zawodowego. Do−

świadczenie i wiedza zdobyte podczas sta−

żu, udział w szkoleniach i specjalistycznych konferencjach – to świetne uzupełnienie nauki akademickiej. Program przynosi jego uczestnikom perspektywę zawodowego roz−

woju oraz zaplanowanej i mądrze poprowa−

dzonej już w czasie nauki kariery.

W ramach Programu każdego miesią−

ca stażyści odbywać będą praktyki stu−

denckie, a raz do roku miesięczne prakty−

ki zawodowe. Dzięki nim poznają GPEC od środka. Będą mieli okazję skonfronto−

wać wiedzę zdobytą na uczelni z co−

dzienną pracą między specjalistami do

spraw sieci i automatyki. To, o czym do−

wiedzieli się z podręcznika lub w trakcie zajęć laboratoryjnych, sprawdzą w dzia−

łaniu w ramach stażu. Dzięki zapoznaniu się z firmą oraz nabytym umiejętnościom, stypendyści – przyszli pracownicy GPEC, płynnie przejdą okres adaptacyjny i pro−

ces zmiany statusu studenta na etatowego pracownika.

Na terenie kampusu politechnicznego znaleźć można plakaty informacyjne oraz ulotki na temat GPEC jako pracodawcy.

Dzięki współpracy z Samorządem Studen−

tów, Biurem Karier i dziekanatami poszcze−

gólnych wydziałów PG, informacja trafiła do studentów także za pośrednictwem ich serwisów internetowych. Stworzono też spe−

cjalną stronę konkursową dostępną w ser−

wisie fundatora: www.gpec.gda.pl Zenon Filipiak Zastępca Kanclerza ds. Technicznych

Wioślarstwo jest jedną z najbardziej cenionych dyscyplin akademic−

kich. To sport wymagający ciężkiej, sys−

tematycznej pracy i doskonałej współpra−

cy w osadzie. Zdecydowana większość ludzi uprawiających wioślarstwo zdoby−

wa wyższe wykształcenie i dlatego też wioślarstwo postrzegane jest na świecie jako sport elitarny. W Polsce współzawod−

nictwo akademickie rozwija się równie dynamicznie. Niemal wszyscy reprezen−

tacyjni wioślarze to studenci lub absol−

wenci wyższych uczelni.

Największą i najpopularniejszą kra−

jową imprezą jest bydgoska „Wielka Wio−

ślarska”. Co roku pod koniec września od−

bywają się regaty na Brdzie, które gro−

madzą najlepsze polskie ósemki oraz osa−

dy z całej Europy. W ramach ligi między−

uczelnianej rozgrywane są takie wyścigi osad w Szczecinie, Krakowie, Wrocławiu i Warszawie.

Gdańsk, jeden z najsilniejszych ośrod−

ków akademickich w kraju, miasto o bo−

gatej tradycji wioślarskiej i wielkich suk−

cesach, zasługuje na podobną imprezę.

Trudno byłoby znaleźć w Polsce drugie równie atrakcyjne miejsce na rozegranie tego typu zawodów, jak regaty wioślar−

skich ósemek na Motławie, w samym ser−

cu tysiącletniego miasta.

Memoriał im. Stanisława Przybyłow−

skiego to znakomita okazja do integracji braci wioślarskiej ze wszystkich ośrodków akademickich. Regaty to również szansa na spopularyzowanie tej pięknej, widowi−

skowej, ale trudnej dyscypliny nie tylko wśród społeczności studenckiej, ale rów−

nież wśród mieszkańców Gdańska i licz−

nie nas odwiedzających turystów.

My, jako organizatorzy zawodów, gwa−

rantujemy dużo emocji sportowych, nieza−

pomniane wrażenia oraz doskonałą zabawę.

Memoriał im. Stanisława Przybyłow−

skiego to impreza cykliczna, która – mamy nadzieję – już na trwałe wpisała się do ka−

lendarza akademickich regat wioślarskich.

Regaty odbędą się pod patronatem JM Rektora Politechniki Gdańskiej i JM Rek−

Regaty wioślarskie Regaty wioślarskie Regaty wioślarskie Regaty wioślarskie Regaty wioślarskie

Memoriał im. Stanisława Przybyłowskiego Memoriał im. Stanisława PrzybyłowskiegoMemoriał im. Stanisława Przybyłowskiego Memoriał im. Stanisława Przybyłowskiego Memoriał im. Stanisława Przybyłowskiego

tora Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku.

Tegoroczne regaty odbędą się w dniach 7–8 czerwca 2008 r.

Zawody zostaną przeprowadzone w dwóch etapach:

··· I dzień regatI dzień regatI dzień regatI dzień regatI dzień regat – eliminacje na torze re−

gatowym na Martwej Wiśle z metą przy klubie GKW Drakkar Gdańsk na dy−

stansie 1000 m od godz. 11.00;

··· II dzień regatII dzień regatII dzień regatII dzień regatII dzień regat – półfinały i finały na

Motławie w okolicy Żurawia na dy−

stansie około 400 m od godz. 12.30.

Serdecznie zapraszamy wszystkich do obejrzenia naszego widowiska sportowe−

go i liczymy na doping z Państwa strony.

Piotr Buliński Trener sekcji wioślarskiej Studium Wychowania Fizycznego i Sportu

Cytaty

Powiązane dokumenty

H ere we therefore presum e th a t either we shall have a t our disposal certain principles of individualisation, or the individual objects are the actual

Whereas in the 18th century Russia contributed to forld science mainly in the field of the mathematical natural science, and furnished the encyclopaedic knowl- edge of

distinction to this traditional approach, adopted in modern interpreta- tion as well and even strengthened by the contemporary conception of completeness, I stress the

W hat had long before been P T H ’s obvious goals and duties, namely research, guardianship and advocacy o f the ethos o f scholars, along with its public service, were

He underlined the im portance o f the “collective m ind” in “ practical life and in the state’s economic policy” and set out to study the motives behind economic

rate, mutually autonomous and sovereign orders of knowledge and cognition. Koneczny wants to know this: a) whether the roads to truth are autonomous and

En lisant ces publications et en visitant les collections, Taczanowski s'est rendu compte que la collection des oiseaux péruviens à Varsovie était, grâce au travail de Jelski

Les biographes de Fleck rappellent que dans les années cinquante, en Pologne Populaire ainsi que plus tard en Israël, Fleck fut soupçonné de colla- boration dans le camp