• Nie Znaleziono Wyników

Młoda Polska. R. 3, No 7=79 (1840)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Młoda Polska. R. 3, No 7=79 (1840)"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Ro k t r z e c i.

N° 7 , ( 7 9 ) .

d jn ia

2

m a r c a

1840.

P ism o Mł o d a Po l s k a w ychod zić b ęd zie jak dotych czas trzy r a z y na_m iesi§c ( t , 10 i 2 0 ) w num erach ark u szo­

w y ch .

P rzed p łata kw artalna na S ty c z e ń , L u ty , M a r ze c , je s t fra n k ó w trzy .

Od w iersza z 56 lite r ozn ajm ień p ła tn y c h , 25 cen tim ów . W szelk ie lis ty i p rzesyłk i pieniężne adressow ane m aj§

b y ć fra n c o : a M . E . J a n u szk iew icz, rue d e s M a r a is S a in t-G e r m a in , 1 7 , a P a r is .

J A N O L R Y C H SZ A N IE C K I.

D n ia 19 L u tego um arł J a n O lrych S z a n ie c k i, depu to­

w an y, m in ister, a w em igracji p rezes kom m issji funduszów . Jan O lrycli S za n ieck i urodził się dnia 29 G rudnia 1 7 8 3 w P le w isk a ck , w si położonej w dzisiejszem W . X ięztw ie P ozn ańsk iem . R od zice odum arli go dzieckiem i ubogim . W ych ow an y za staraniem krew nych , w r . 1806 za cią ­ gną! się jako p rosty kanonier do wojska p o lsk ieg o .N iez a ­ d łu go porzucił słu żb ę w o jsk o w y , i w szedł w zaw ód pra­

w n iczy, p rzypadający lepiej do jęgo usposobień i do nauk jego m łodości. W roku 1808 b y ł sekretarzem p rzy proku­

ratorze jen eraln ym ; w r . 1809 podprokuratorem , a w roku n astęp n ym z ostał obrońcy p rzy sadach ^w arsza­

w skich .

P r z y jęc ie na sieb ie interessów w szy stk ich w ierzycieli

(2)

74

: M y szk o w sk ich , zrobiło w n et Szan ieck iego p osiad aczem obszernych w ło ś c i, i spow odow ało te d łu g ie sp ory z Mar­

grabią W ielopolskim , toczon e n ie tylk o w sądach a le i przed opinją p u b lic z n y , na p la cu pism p erjodyczn ych , a

; które poruszyły nie jedno ważne zadanie p r a w o d a w stw a . W, roku 1825 zasiad ł w sejm ie jako depu tow an y Slob ni- i ck i i żyw o b rał udział w roztrząąauiu projektów wniesio*

i n ycli do izb y . W rzeczy rozwodów S zan ieck i uległ złu d ze­

niu ow ych cza só w , i bacząc bardziej na staw ien ie oporu w szelkim w nioskom nienaw istnej w ła d zy , niż na za rę cz e ­ nie, jakieby znalazła m oralność w p rzyjęciu rząd ow ego pro­

jek tu . p rzy czy n ił się do jego odrzucenia. A le dyskussja dw u inn ych w niosków rząd ow ych n a stręcza ła m ii sposo-

! Bnóść przem ów ienia w w ielk im mte'ręsi'e tow arzyskim , któ-

; r y to in teres S zan ieck i sta le p rzez c a łe 'życie p o p ie r a ł, I co go też najbardziej zalecać winno pam ięei ziom ków . . Z okoliczności praw a o p o d p a la c za c h , Szaniecki przypo-

; m niał izb ie , iż p ierw szem zadaniem praw odaw cy nie je s t odstraszać od zbrodni grozą , ale raczej m ądrą sp raw ie-

! dliw ością u ch ylić pobudkę zb ro d n i.. żądał w ięc stn szniejsze-

i gcftthwarowania stanu w łościan przeciw ko nadużyciom w la- i śfcicfiili, za pew n y środek stłu m ien ia w y stęp n y ch r o zp a czy .

C*fa 'tjfinże sejińie w a lc zy ł o p rzyzn an ie w łościanom prawa l w ieczystej dzierżaw y na gruntach od n ich u p raw ian ych .

' R ozszerzając myśl s w o ją , Szanieck i w n iósł na sejm ie

! i'oKii!!,1830-; p etycją o zu p ełn e u sam ow olnie w łościan i na-

| darlie im gruntów ; p rzed staw iając zarazem sposób w yn a- I grodzen ia w ła śc icie li. To szla ch etn e usiłow an ie obalone źttu ało spólnem sprzeciw ieniem się Stronników-rządu i nie­

zgrabnych obrońców szla ch eck ieg o p r z y w ile ju , pom iędzy

| którym i odznaczał się szczególniej poseł Jan L edochow ski.

Szanieck i nie ogran iczał się na działan iu w in teresie j włtłSćiKH w sejm ie. Sam m ożny i w ła ś c ic ie l, g orliw ie się

(3)

zajm ow ał polepszeniem b y tu i ośw iecaniem sobie podda­

n ych , a ch c ą c zgrom adzić w szy stk ie dobre c h ę ci do tego c e l u , je szc z e w roku 1820 stw orzył z aw iązek tow arzystw a H ol n iczoh an d low ego.

S zan ieck i nie n a leża ł do tajn ych zw iązk ów co poprze­

d z iły rew olu cją , ro b ił lep iej, bo przew idując ją szukał dla niej za sa d y w obudzeniu m ass narodow ych. P o nocy 29 L istopad a w sk azyw ał jaka pow inna bydż rzeczyw ista dą­

żność naszego p ow sta n ia . « P rzestań m y b yd ź b racią sz la ­ c h t ą , p isa ł 6 S ty czn ia 1831 r. w D zien niku P ow szech n y m , a zostańm y b ra cią , P olak am i. » P o b itw ie pod G rochow em zło ż y ł u la sk i m arszałkow skiej now y p r o je k t, ogólny, c o do nadania w łasn ości gruntow ej c h ło p o m ; a le kom m issje sejm ow e projekt ten z a w ie s iły , aby w ziąć pod dyskussją in n y , przez Ministra sk arb u podany, ogran iczający się do dóbr b ę d ą cy ch w łasn ością narodow ą. W ted y S z a n ie c k i, ch cąc cośkolw iek u z y sk a ć , ża rliw ie pop ierał projekt rzą­

dow y : w g lo sie jeg o znajduje się zap ew n e w iele rzeczy fałszy w y ch i potrącających h is to r ją , ja k nap rzyk ład , że d esp o tyzm op iera się na / eodalizm ie ; ale je s t tam trafne uczucie ów czesnej k o n iec zn o śc i, w yrażon e rzew nie i szla­

c h e tn ie.

W pam iętnej w alce o reform ę rządu , S zan ieck i obsta­

w ał za utrzym aniem p e r ita r c h ji; tu tak że należy cen ić in styn k t p a trjo ty , co przew id yw ał , że pod zadaniem r e ­ form y k ryło się zadanie uk ładów z M oskw ą , niezastana- w iając się z resztą nad je g o argum entam i za pentarchją , i nie przyjm ując tego a x io m a tu : że reprezen tan ci w szystkich stro n n ictw p o w in n i wchodzić razem d o w ła d zy icykonaw czej, bo p r a w d a w y ra d za się tylk o z ró tn o śc i zd a n i z d y sk u ssji.

P o w zięciu W arszaw y, S za n ieck i m ianow any b y ł m in i­

strem sp ra w ie d liw o ści; p rzy ją ł ten u rz ą d , ale w k ró tc e,

(4)

widząc że okoliczności nie pozw alały m u pełnić obow iąz­

ków przyw iązan ych do ty t u łu , podał się do dym issji.

C zasy tułaczk i przesiad yw ał najprzód w N iem czech . W r . 1835 p r zy b y ł do P a r y ż a . W ezw an y na członk a I kom m issji funduszów em igracyjn ych , p ó ź n ie j, w r. 1838 w yb ran y jej p r e z e se m , p ełn ił sw e urzędow anie g orliw ie. [ Troski przyw iązan e w o statn ich czasach do tej p o z y c j i, za szłe sp o ty o których ktokolw iek m ów i w inien p am iętać. I że 'w nich Szanieck i nie gon ił za osob istym in teressem , ale I ż e ow szem one b y ły dla niego pow odem do c ią g ły c h ofiar z' pienięd zy, czasu i zd row ia; w szystk o to p r zy sp ieszy ło pochód śm iertelnej choroby p iersio w ej.

D n ia 21 1. n i. P o la c y obecni w P a r y ż u , odprow adzili zw łoki S za n ieck ieg o na cm en tarz d e M o n t-P a rn a ss e . D e ­ putow any W o ło w sk i, tow a rzy sz n ieb o szczy k a w zaw odzie pM iiłiyfn i sejniów Y m , J . K r. O strow ski od kom m issji fundWsfców, pułków nik C hotom ski i x iąd z M ie sią c z e k , m ieli

przy

grobie zm arłego w ym ow ne g ło sy .

K I L K A S L O W

O W P Ł Y W I E PO W S T A N IA L IS T O P A D O W E G O NA O D R O D Z E N IE S IĘ P IŚ M IE N N IC T W A W S Ł O W 1 A N S T W IE A M IA N O W IC IE W IL L I R Y I C Z Y L I SŁ O W IA N P O Ł U D N IO W Y C H , P R Z E Z H . N . B O N K O W S K IE G O D O K T O R A P R A W A .

( D o ko ń czen ie.}

Pięknepodniebie (klimat),blizkość Włoch były główną przyczy­

ną ułagodzenia tej tak .pięknej i muzykalnej mowy'. Jak w Polsce w ostatnich czasach, tak i w Illirji zajmują się przedrukowywa­

niem dawnych dziel klassycznych jako to : GundulićaOsmanidę tudzież Adrianskoga Mora Syrena Graf Petar Zrinjski w tiskar- ni w Mietkach (Wenecji) 1660 poemat przeszło 6 ,0 0 0 wierszy,

(5)

K

,

nadto zbieraniem we wszystkich krainach pieśni ludu, z których serbskie najpierwsze miejsce trzymają. Od niejakiego czasu zja­

wiają się tealra narodowe słowiańskie a nawet i dzienniki nau­

kowe; artykuły umieszczone w Danicy są różnych piór i rozmai­

tej treści prozę i wierszem. Pomiędzy wielu pisarzami napotkali­

śmy kilka artykułów bardzo dobrych Pana Hr. Janko Draszko- wića posła na sejm węgierski ze Slawonji, Dalmacji i Chorwat, który oprócz tego wydał osobną odezwę w języku niemieckim Etn W órt an Illiriens hochłierzige Toechteruber die aeltere Ge- schichte and neure Ulerurische Regeneration ihres Yaterlandes Agram 1838 (Zagreb), w której zachęca płeć piękną do porzuce­

nia obcej a używania ojczystej mowy, tudzież parę artykułów Pani Anny J.Obrenowić Ilirkini zSerbji jak się sama podpisała, żony Xięcia MiłoszaObrenowića niedawno panującego w Serbji, który jak wiadomo sapi pisać nie umie. Dziennik pomieniony j używa abecadła łacińskiego jak my i inne krainy itirskie, wyją.

wszy Serbją gdzie przed kilkunastu laty Wuk Stefanowie Kara- dzić autor grammatyki serbskiej, słownika i wydawca pieśni serbskich w 3 tomach, a dziś minister spraw zagr. zaprowadził abecadło podobne do moskiewskiego z małemi odmianami, czego mu iliryjczyltowie austryaccy przebaczyć nie mogą , a co zape­

wne przez wpływ moskiewski po wyswobodzeniu Serbji nastą­

piło. Dla oznajomienia naszych czytelników z imionami tamtej­

szych pobratymców literatów kładziemy, tu ich kilka znakomit­

szych : Mażuranić, Marić, Pravko, Vukolinović, Dositej, Popo- v ić , Topalović, Savo Radisłay Domoradczević, Czevapović, Radoliub, Zdenczanin, Dragutin (Karol) Rakovać, Zlataricey, Slavodrug, £ Miloglasović Ternski , Saro Radoslav, Stańko Vraz wydawca pieśni ludu Kraińskiego, Milutin, Kaznacić a na- dewszystko Viekoslav Babukić, autor Slornice (Gramatyki) i slovenske narjeczja ilirskoga u Zagrebu 1 8 3 6 , która jest najlep- i szą ze wszystkich grammatyk słowiańskich podług zdania Sza- farzyka. Aby się nauczyć tego pięknego języka dosyć jest posia­

(6)

78

dać zbiór Danicy od 1835 do dziś pięć tomów i gram m atykę Babukića; słowników dobrych niemasz dotąd , najlepszy Wuka Stefanówića po seibsku drukowany.

Po pięciu latach pełnych usiłowań tych naszych pobratymców w zawodzie literackim, cesarz Ferdynand ofiarował redaktorowi dwóch pomienionych dzienników pierścień z brylantami, warto­

ści od 5 do 8 tysięcy franków; dar ten łaski cesarskiej można uważać jako cios wymierzony przeciw madziarszcyznie która mimo tylu przeszkód potrafiła jednak sobie wyrobić urzędowe używanie w aktach publicznych, w miejsce barbarzyńskiej łaciny lub niemczyzny, a więc ścieranie się różnorodnych żywiołów w tej mozajkowćj monarchji w tych chinach europejskich obu­

dzą nowe życie i wywołuje z uśpienia namiętności których tam dotychczas ani śladu nie było ; okoliczność ta posłużyć może naszym braciom Haliczanom do upomnienia się o ich polską narodowość, która im nawet traktatami zaręczona była; bo Czesi acz nie używają żadnych swobód odpowiednich duchowi ich narodowości, tem są od innych austryackicb słowian szczęśliwsi iż najwyżsi dostojnicy zasiadający w radzie cesarskiej są sami pra­

wie ich ziomkowie , którzy ile nam wiadomo tyle czynią dla swojćj Ojczyzny ile roztropność dozwala; wreście literatura i ję­

zyk czeski dawniejsza najbogatsza ze wszystkich, a nowsza stoi na bardzo świetnym stopniu; wszelkie dzieła takich pisarzy jak Szafarzyk (starożitnosti Słowanske Praga 1837) tudzież prace Palackiego,] Hankij Czelakowskiego, Kopitara, Kollara oraz Jungmana autora ogromnego słownika czeskoniemieckiego, hi- storji literatury czeskiej i tylu innych, są rękojmią zachowania ich narodowości.

Aby dać poznać czytelnikom naszym z jakim zapałem powstają Słowianie przeciw rozpościerającej się coraz bardziej madziar- szczyznie, tudzież aby pokazać jak południowi Słowianie czyli Ilirczykowie do pisma swojego Danica przyjmują wszystko co tylko uczucia patryotyczne podnosić może, przytaczamy tu kilka­

(7)

naście wierszy po czesku i po ilirsku zachowując prawopis tych obudwóch narzeczy, o ile nasze abecadło tego dozwala. Zatnie*

szczamytu text czeski i ilirski dla porównania tych dwóch narzeczy z noszeni, tem bardziej iż kilkanaście wierszy naśladowali z pol­

skiego krakowiaka śpiewanego w czasie ostatniej wojny naszej;

(czeskie g równe j polskiemu , ilirskic j jest zgłoską miękczącą ; zresztą wszystko czyta się jak w polszczyznie).

Po cześku.

S nowym kalendarzem i winsze hotowc Pro kazdeho mame nowucziczke nowe Naszj protiwnikum rzeczj s ochotnosti Tyto przinaszjme uprzjmne żadosti.

Zorze winszugeme czeska u grammatiku;

Slawskym slowum mjsta w madiarskem słowniku;

Hronce a Tatrance społeczne smjrzeni, Ty trzi slawskedcery nech se rozplemenj.

Naszim kalendarzum też dłuheho wieku Od Turzowky pruchod aż do Beczkereku;

A od Niredhazu aż hen do Migawy A ku Krkonoszum z sausednj Morawy.

Po ilirsha.

S novim kalendarom i żelje gotove Za S T a k o g a imamo sa svim nove, Naszeg protionikom jezika sa radoslju Te prinaszamo istinske żelje

Zori zelimo czesku gramatiku,

Slavskim rjeczjm miesta u magyarskom rjeczniku.

Hronki i Tatranki skupno pomirenje Tim trim slavskim kderjam slożno razszirenje,

(8)

80

Nasim kalendarom takodjer dugi żivot Od Turzovke proloz sve do Beczkeręku;

1 od Niregyhaza sve do Migave I ka Kerkonoszem iz susiedne Morav«.

Toż popolsku : Z nowym kalendarzem i życzenia nowe, dla każdego mamy nowiny świeże. Przeciwnikom naszego języka z ochotę i uprzejmością przynosim je : Zorzy (Noworocznikowi słowackiemu) życzymy czeskiej gramatyki (albowiem uczeni sło-' waccy chcieli oddzielić się od czeskich, wprowadzając odmiany różne od prawideł gramatycznych języka czeskiego)asłowiańskim słowom życzym miejsca w węgierskim słowniku. (Podług słow ­ nika Dankowskiego język węgierski ma pierwotnych słów 4668 z których madziarskich tylko 9 6 2 , greckich 8 8 6 , łacińskich 334, niemieckich 288, włoskich 268 , francuskich 2 5 , hebrajskich 4 a słowiańskich t. j. polskich, czeskich, ruskich i ilirskich 1898;

to mi to język ? ! ) Hronce i Tatrance (nazwiska dwóch dzienni­

ków) spólnego przymierza: te trzy słowiańskie córy niech się roz- plemienią; naszym kalendarzom też długiego wieku, przejścia wolnego od Turzowki aż do Beczkereku i od Niredhausu aż tam do Migawy i do Kerkonoszow (Riesengebirge : góry olbrzymie) z sąsiedniemi Morawami.

Krakowiak słowienski naśladowany t polskiego.

Po Czeska.

•i Hei Slowaci ! gesztie nasze słoweńska rzecz zige, Pokud nasze wierne srdce za nasz naród bigę, Zige żige duch słoweński, bude żit na wieky.

Hrom a peklo! marne wasze proti nam gsau wzlekyl Gazyka dar swierzil nam Buh,Buh nasz hromowladny;

Neszrnj nam ho tedy wyrwat na tom swietie żądny.

I nechat’ge kolik lid j, tolik czertuw w swietie, Buh ge s n a m i: kdo proti nam, loho Parom zmetie

(9)

NechalUake se nad nami hrozna baurze wznese, Skala puka, (lub Se lame , zemie a fse Irese : My stogjme stale, pewnie gnko murzi h ra d n e;

Czerna zem pochlelj toho, kdoż odstaupj zradnie.

Toż samo po ihrsJta.

Hej SloTaci ! joszter jezik nasz slovenski żive Dokgod nasze vierno serdce za nasz naród bije;

Zive duch slovenski, zivętće nav ek e.

G rom i pakav ! prazne vasze proti nam su zteke!

Jezika dar dade nam Bog, Bog nasz grom ovladni, Neszmie nam ga dakle otet na tom syietu nitko I r . I neka je kolik Ijudih, tolik vragah u svietu,

Bog je s nami : ko proti nam toba Perun (Jowisz) sm e te.

Neka taki se nad nam i groźna bura uznese Stiena puca, dub se lama, zemlja da se Irese;

Mi stnjimo stalno czverslo kano zidi (m ury).grada Czerna zemlja da pogutne, koj odstupi z a d a .,,

; Zdaje nam się iż tłum aczenie polskie byłoby zbyteczne , albo­

wiem jedno narzecze ułatwia zrozum ienie drugiego.

•: ( P a ssy le* P a ris , d . a l u te g o i8 4 o .

T Y G O D N IK P O Z N A N S K 1 I T R Z E C I M AJ.

N a artykuł Tygodnika. Literadkiego o Skarbca wydawa­

nym przez karula Sien-kiewicża , pisrhó T rzeci Maj zawiera w swym ostatnim numerze ( lity m ) odpowiedź. A rtykuł Tygo­

dnika nie jest roztrząsaniem , wyświecaniem zalet i przyw ar, ale bardziej s^dem bez wywodów, wybrykiem zniecierpliwie­

nia i złego h u m o ru ; również i odpowiedź Trzeciego Maja nienacechowana tem um iarkowaniem t jakiem zwykle rozum przemawia. W ogóle, gdyby nas la polemika w czymkolwiek ob­

chodziła, żałow alibyśm y, że w cłrwili porodzenia i artykułu i od-

(10)

82

powiedzi, a obu pisarzy, z całej ich organizacji, jeden system żół­

ciowy był w ruchu, ale to nic do nas nie należy.

Mamy swój powód przemówienia z okoliczności tego sporu, powod boleśny, nadspodziewany. Pisarz T rz. Maja osądził za rzecz stosowną donieść czytającemuświatu a zatem i policji pruskiej, że Tyg. Poznański jest pismem politycznem i niebespiecznem. Gdy­

by nawet tak było, to jeśzcze w sumieniu naszem postępek f r z . Maja byłby nie do usprawiedliwienia. Jest tam w Polsce z ra­

mienia trzech dworów, dośyć donosicieli z urzędu, i niepotrzeba aby im pomagać mieli tu w Emigracji, donosiciele z systemu i z przekonania. Gdyby nawet.Tygodnik był tak złem politycznem pismem, to dla nas używających zupełnej wolności druku, jedy­

nym środkiem honorowym zbijania Tygodnika, byłoby stawiać prawdę naprzeciwko jego fałszom, niedając ani pozoru że się wprost jemu odpowiada. Cóż dopiero kiedy tak nie jest! boć Tygodnik nigdy nie mówił o polityce bieźącćj, traktował zada­

nia historyczne; a nawet w rządzie Pruskim, despotycznym lecz rozumnym , zakaz myślenia nierozciąga się na przeszłość, i zna­

ją tam granice pomiędzy polityką a bistorją. Rząd więc Trzecie­

go Maja widzi polityczne przestępstwo, gdzie go rząd Pruski dojrzeć niemoże! Cenzura Trzeciego Maja surowsza od Pruskiej cenzury!

Już tu widać, że w wyskoku Trzeciego Maja nic nie składamy na karb złćj w o li: pewni jesteśmy, że on pochodzi z młodości w pisaniu, zpłochości pierwszego jej następstwa, a która znów z swojej strony jest matką coraz grubszych i opłakańszych na­

stępstw; ale czyż to fakt zmienia? pięknaż nam pociecha że wie­

my do czego odnieść niedorzeczność !

Mówiąc to, nierościmy bynajmniej prawa do nauczania Trze­

ciego Maja. Mieliśmy tylko sobie za powinność, oświadczyć się silnie przeciw jego postąpieniu, z bojaźni aby w tym razie nie wziął ktoś milczenia za spólnictwo. Wreście nic pierwszy Trzeci Maj wystąpił z aktem tego rodzaju. Przed parą łaty jakiś świstek

(11)

emigracyjny ogłaszał nazwiska osób które posądzał o związki z Ml'odą Polsk'Ą: Jego redaktorw swej wierze demofcratyczno- ' religijnej, miał za rzecz świętą wydać na Sybir, na Spilberg, albo do fortec pruskich, ltjdzi których uważał za nieprzyjaciół ludzkości i Polski. Dowód, że pewne ziarno jednako na wszel­

kim gruncie wschodzi.

Te nasze słowa tem mniej mogą być posądzane o stronność, ża sami ogłoszeni jesteśmy w Tygodniku za źle myślących.

W i a d o m o ś c i Li t e r a c k i e.

— W czeskiem piśmie zabawkowym i nauczającym Dennice (gwiazda poranna) spis zabawny a ponauczny, wydawanem przez J. B. M ulego, w pierwszym poszycie tomu t z roku 1840 czytamy dwa artykuły przełożone z polskiego: Pojedynek Ada­

ma Tarły z Kazimierzem Poniatowskim r. 1744 (z Pam.: Kito- wicza) i Powieść o dwunastu rozbójnikach.

— Pod napisem : (ialerja znakomitych mężów umieszczono tamże życiopis Karola Lipińskiego.

— Numer 1 b. r. pisma czeskiego K w ety, donosi iż w Ko­

szycach niejaki pan W. gorliwy i uczony Sławianin , posiada sławiańską numizmatykę, godną szczególniejszej uwagi, i zawie­

rającą w sobie wiele ważnych monet, jako to : Tngćwona kniazia, 7. napisem głagolickim , zbliżającym się do hieroglifów; S w ata Samomira złotą monetę z napisem Blahorodu i kniaziów Seli- mira i Dobrastawa z napisem Princeps Dalmalioe i t. d. (~R. L.)

— Towarzystwo do podniesienia języka i literatury stawiań- t skiej w Budzie, wydało noworocznik Zora na rok 1840; i zaj­

muje się ogłoszeniem Ojczystego słowiańskiego Pielgrzym a.

- r - A n t o n i Ed. Odyniec zajął się wydawaniem Kurjera Li­

tewskiego dotychczas będącego pod redakcją A. Marcinowskiego.

. — Stanisław Przyłęcki b. Kustosz biblioteki Ossolińskich przygotował do druku : Ukrainne spraw y (1627— 29) i Pamię­

tn ik i o Koniecpolskich.

(12)

8 4

— Dzieło Szerleckiego Dictionnaire abrdgć de la Teranpe- tirjue przetłumaczono na język niemiecki w Berlinie, z dodaniem przemowy do niego profesora liarez.

No w e Dz i e l ą : — Białoruś (o poezji , m uzyce, śpiewie , tańcach etc. ludu lej prowincji) Al. Rypińskiego, in -3 2 , sir.

230. — Cena fr. 4 , dla emigracji 3.

— Cours de legislation industrielle (in troci uctiori) discours prononce a i’ouverlure du cours, le 9 Janvier 1840 par M. L W ołow ski. — P a ris, in -8, pages 26.

/ — Memoire sur 1’emplai du sarrazin, par FelixDidier Sanie wski. “ Paris et Blois 1 8 4 0 , in -8 , pages 8 2 , plus une plan che. — P rii 2 fr.

O narodowości polskiej z punktu widzenia katolicyzmu i poślę pu, przez Józefa Ordęgę. Paryż in 8 . 184 0 . fr. 2 5 0 c. dia emi gracji fr. 1 o. 50.

Wia d o m o ś c i Ro z m a i t e.

- — Nancy, 20 lutego. « Pierwszych dni bieżącego m. opuścił za­

kład nasz, szanowny spółzioinekZ a c h a T ja s z Dziewoński udając się jako lekarz przy batalionie zagranicznym do Pau a ztamtąd do Algieru. Podczas pięcioletniego tu pobytu, będąc nauczycielem matematyki i korrepetytorem ję z y k ó w greckiego i-łacińsltiego przy szkole tutejszej, oddał niemałe posługi młodzi polskiej, a wszystkim niósł pomoc lekarską, z tą bezinteressownością jaka tylko wielkie dusze znamionuje. Chwila przeto odjazdu jego

«, Nancy 'była dla nas nader zasmucającą : na pamiątkę jego zasług a naszej wdzięczności złożyliśmy mu pismo pożegnalne jako zakład uczuć naszych. w imieniu z a k ła d u :

W łodzim ierz Gadon.

Podług ukazu imiennego do rządzącego Senatu 21 Gru­

dnia r. z. Gubernia Wileńska ma odląd składać się z 10 tylko powiatów, i polecono ziemie dotychczasowego powiatu Troc­

kiego do innych pogranicznych powiatów wcielić.

(G azeta Poranna)

Cytaty

Powiązane dokumenty

wy wsparcie 646 osobom zapewnił. Kiedy chodziło o pierwszy zasiłek w roku 1834 oświadczono że przyznanie jest tylko na rok bieżący. Odtąd jed' nakże co rok je

Biorę to postanowienie tym chętniej, że miło mi jest oddać sprawiedliwość miszkańcom Wielkiego-Xięstwa , za wierność i przywiązanie z jakiemi oparli się

nictwa, i podpisać na te ostatnie wszystkie potępienia jakie na się ściągnęły. Tak, zło jest wielkie, naglące, trzeba walczyć przeciwko niemu. Ale jesl-li prawdą aby

cej ducha poświęcenia, Francja jest bardziej zdolna pokochać się w jakiejś idei niżeli które bądź europejskie społeczeństwo, co są dwa główne znamiona do

Co do wewnętrznej wartości kodesu dyplomatycznego, ta nie da się w kilku słowach wyrazić. Są to skarby, z których zdać tylko może sprawę dziennik

kładnie objąć ani nawetszczegułowo określić ducha katolickiego, i który zawsze przywodzącym, zawsze ożywiającym, zawsze zwy- cięzkim w przeszłości tego

Stać się więc mogło, że w wioskach bez pana, a których mała musiała być liczba za czasów chrześcijańskich, urzędnik sta ł się dziedzicznym t.. panem jak na

Zdaje się jednak, że trafność opisów należy się pierwszej, trafność myśli i uwag ogólnych drugiej.. Często już tu napotykają się te