• Nie Znaleziono Wyników

"Przemiany tradycji barskiej. Studia", materiały Sesji Naukowej zorganizowanej przez Instytut Badań Literackich PAN w dniach 18-19 marca 1970 w Warszawie, Teksty przygotował Zespół Psychosocjologii Literatury Instytutu Badań Literackich, pod kierownictwem

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Przemiany tradycji barskiej. Studia", materiały Sesji Naukowej zorganizowanej przez Instytut Badań Literackich PAN w dniach 18-19 marca 1970 w Warszawie, Teksty przygotował Zespół Psychosocjologii Literatury Instytutu Badań Literackich, pod kierownictwem"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Wiesław Lipka

"Przemiany tradycji barskiej. Studia",

materiały Sesji Naukowej

zorganizowanej przez Instytut Badań

Literackich PAN w dniach 18-19

marca 1970 w Warszawie... :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 65/2, 345-352

(2)

J ęzy k o zn a w cy każdy k o lejn y tom B P P przyjm u ją z w d zięczn ością i w y k o r z y ­ stują w sw y ch pracach. O dużej u ży teczn o ści in d ek só w dla badań sło w o tw ó rczy ch św ia d czy fak t, że k iero w a n y przez J a d w ig ę P u zy n in ę Z espół S ło w o tw ó rczy In sty tu tu F ilo lo g ii P o lsk iej U n iw e r sy te tu W arszaw sk iego op racow u je do każdego n o w eg o to ­ m u in d ek s a te rgo.

P oza szczeg ó ło w y m i p ropozycjam i, k tóre tu już p rzed staw iłem , w y su w a m jeszcze następ u jące:

1. Istn ie je p iln a p otrzeba w y d a n ia n ow ej w e r sji Zasad.

2. O dczuw a się ogrom n y b rak — przede w sz y stk im do badań p o ró w n a w czy ch — ed y c ji całej tw ó rczo ści Jan a K och an ow sk iego.

3. Z byt sk ro m n ie w serii В jest rep rezen to w a n y dotąd w ie k X V II. W yd aje się, że op ra co w a n ie p rzyszłych ed y cji z tego okresu m oże b yć znacznie u sp ra w n io n e p o­ przez w y k o r z y sta n ie k artotek S ł o w n i k a p o l s z c z y z n y X V I I w i e k u do p rzy g o to w a n ia in d ek só w B PP. D o św ia d czen ia zd ob yte przy m ateriałach X V I-w ie c z n y c h d ow odzą, że taka w sp ółp raca jest p ożyteczn a dla obu stron.

O m aw iając o sią g n ięcia B P P p o m ija łem p rzew ażn ie n a zw isk a w y d a w có w ; b yła to an o n im o w o ść pozorna, gdyż w kręgu h isto ry k ó w litera tu r y i język a n a zw isk a dosk on ałych w y d a w c ó w są p o w szech n ie znane; n iek tó re z nich, jak np. K onrada G órskiego, J u lia n a K rzyżan ow sk iego, W ła d y sła w a K u raszk iew icza i S ta n isła w a R o s- ponda, pow tarzają się przy k ilk u tom ach B PP. A n on im ow ość tę n a leży przełam ać jeszcze w jed n y m w yp ad k u , d otyczącym in icja to rk i i d łu g o letn ieg o n a czeln eg o r e ­ d aktora B P P — M arii R en aty M ayen ow ej. Jej w k ład organ izacyjn y i n a u k o w y p o ­ trafią n a jlep iej ocen ić w y d a w c y k o lejn y ch tom ów .

Fra n cis zek P e p ł o w s k i

P R Z E M IA N Y T R A D Y C JI B A R SK IE J. ST U D IA . (M ateriały S esji N a u k o w ej zor­ gan izow an ej przez In sty tu t B adań L iterackich P A N w dniach 18— 19 m arca 1970 w W arszaw ie. T ek sty p rzy g o to w a ł Z espół P sy ch o so cjo lo g ii L iteratu ry In sty tu tu B a ­ dań L iterack ich pod k ie r o w n ic tw e m Z o f i i S t e f a n o w s k i e j ) . K ra k ó w 1972. W yd aw n ictw o L itera ck ie, ss. 256 + 8 w k le je k ilustr.

K on fed eracja barska: epizod z historii P olsk i, który p olon ista n ie za jm u ją cy się tą epoką w id zi przede w sz y stk im przez d zieła rom antyczne. Z arów no sam o w y ­ d a rzen ie ja k i zw iązan a z n im orygin aln a tw órczość litera ck a pozostają na drugim p lan ie. Z ap ew n e, a n o n im o w y ch p isarzy b arskich trudno rów n ać z w ie lk im i poetam i p ierw szej p o ło w y X I X w iek u . R om an tycy jed n ak n ie ty lk o n a d a li te m a to w i k o n - fed era ck iem u rangę litera ck ą , lecz tak że d ostrzegli w w y d a rzen ia ch la t 1768— 1772 g łęb o k i sen s d ziejow y.

Co b yło tego przyczyn ą? Jak p rzeb iegał ów proces n o b ilita cji? Jak rea lizo w a ła się ona w d ziełach litera ck ich ? Jak p am ięć o b arszczanach p rzetrw ała poza lite r a ­ turą? T e p y ta n ia p o sta w ili organizatorzy sesji nau k ow ej, której ow ocem jest zbiór w y g ło szo n y ch w ó w cza s refera tó w , op u b lik o w a n y w książce P r z e m i a n y t r a d y c j i b a r ­

sk iej. R ozpoczyna ją stu d iu m Jerzego M ich alsk iego M en ta ln o ść p o li ty c z n a k o n f e d e ­ r a t ó w ba rskic h. P ró b a c h a r a k t e r y s t y k i . J est ono punk tem od n iesien ia dla d alszych

rozpraw , dając o b iek ty w n ą ocen ę rzeczy w isto ści barsk iej. O czy w iście za o b iek ty w n ą ocen ę u w a ża m y tę, którą fo rm u łu je k o m p eten tn y badacz w sp ó łczesn y — ta k ie p o j­ m o w a n ie p ra w d y h istoryczn ej jak n ajsłu szn iej p od k reślon o w sło w ie w stę p n y m do k sią żk i m ów iącej o zm ien n o ści ocen.

M ich a lsk i tw ierd zi, że w p oczątkach doby sta n isła w o w sk ie j szla ch tę, a n a w e t m agn atów cech o w a ła w ie lk a n a iw n o ść polityczn a. N iczym n ie uzasad n ion a o p ty ­

(3)

m isty czn a ocena sy tu a cji kraju szła w parze z w y o lb rzy m ia n iem rzekom ego zn a ­ czen ia w ew n ętrzn y ch p rob lem ów P o lsk i dla zagranicy. P rzek o n a n ie, iż istn ien ie sła b eg o pań stw a p olsk iego leży w in teresie E uropy, sp ra w iło , że do c h w ili e le k c ji S ta n isła w a A u gu sta ogrom na w ięk szo ść sp o łeczeń stw a n ie o d czu w ała żadnego za ­ grożen ia zew n ętrzn ego. A le jed n ocześn ie p ro w a d zili m a g n a ci — z całą sw ą ła tw o ­ w iern o ścią p olityczn ą — działan ia d yp lom atyczn e na w ła sn ą rękę. T rudno ich osk arżać o św ia d o m e słu żen ie obcym m ocarstw om ; m n iem a li, że to ow e p a ń stw a słu ż y ły in teresom tego lu b in n eg o u gru p ow an ia k rajow ego.

P o czą tek p an ow an ia S ta n isła w a A u gu sta p rzyn iósł n a sile n ie in g eren cji m o sk ie w ­ sk iej, której k u lm in a cją b yło p orw an ie p olsk ich sen a to ró w , i w k o n sek w en cji fa lę n a stro jó w an tyrosyjsk ich . A le gd y za w ią zu je się k o n fed era cja barska, jej p rzy ­ w ó d cy w n a czeln y ch hasłach głoszą obronę „w iary i w o ln o śc i”, przy czym „ w o l­ n o ść” jest rozum iana przede w szy stk im jako p r z e c iw ie ń stw o „ ty ra n ii”, którą p ragn ie w p row ad zić król z C zartoryskim i. W m iarę u p ły w u czasu rosła w śró d k o n fed era tó w św ia d o m o ść, że w a lk a toczy się p rzeciw obcej przem ocy. N ad al jed n a k — i aż do koń ca k o n fed era cji — stro n n ictw o k ró lew sk ie u w ażan e b yło za ró w n eg o lub n a w e t w a żn iejszeg o przeciw n ik a.

O p tym istyczn y pogląd na sto su n ek obcych m o ca rstw do P o lsk i k a za ł w ierzy ć, że w y stą p ią one w obronie narodu, którem u k ró l-„ u zu rp a to r” ch ce n arzucić ty r a ­ nię. P rzy w ó d cy k o n fed era ccy liczą na p rzych yln ość P ru s (które przecież p ozosta­ w a ły o ficja ln y m so ju szn ik iem R osji!), chociaż A dam K ra siń sk i lę k a ł się, że F r y ­ d eryk II m oże za g w a ra n to w a ć tron P o n ia to w sk iem u ; b y ło to n a jw ię k sz e n ie b e z ­ p ieczeń stw o , jak iego w ód z barszczan o b a w ia ł się z tej stron y. O czy w iście p a ń stw a b ęd ą ce w k o n flik cie z R osją u w ażan o za p ew n y ch sp rzy m ierzeń có w . N ie d ostrze­ gano fa k tu , że ich sto su n ek do k o n fed era cji je s t z a le d w ie jed n ym , w c a le n ie n a j­ w a żn iejszy m elem en tem gry p olityczn ej.

N ie ty lk o w d zied zin ie sy tu a cji m ięd zyn arod ow ej p rzy w ó d cy k o n fed era cji p re­ z e n to w a li taką naiw n ość. W ierzyli b ezk ry ty czn ie w e w ła sn e su k cesy w ojsk ow e; w ie ­ rzy li też, że S ta n isła w A u g u st jest k rw a w y m o k ru tn ik iem , sp raw cą rzezi h u m a ń - sk iej, w ro g iem ojczyzny, dążącym w raz z C zartoryskim i do w p row ad zen ia a b so ­ lutyzm u .

S kąd tak fa łsz y w a ocena sy tu a cji k raju ? M ich alsk i u w aża, że jest ona d z ie ­ d zictw em ep ok i sa sk iej. Ó w czesn a sy tu a cja d yp lom atyczn a n ie sp rzyjała u fo rm o w a ­ niu się grupy lu d zi d ośw iad czon ych w słu żb ie p a ń stw o w ej. N ie b y ło też zróżn ico­ w a n ia p rogram ow ego stro n n ictw — k on fed eracja b arska p rzyjęła po prostu p ro ­ gram n eg a ty w n y ; od rzu cen ie tego, co w p ro w a d ził S ta n isła w A ugust.

D laczego jed n a k k o n fed eracja objęła tak szero k ie m a sy ? O czy w iście, po części dlatego, że od p ow iad ała in tereso m m a g n a terii i przesąd om szlach ty. A le zarazem w y stą p ił czyn n ik em ocjon aln y: to „nasi” b ili w roga. T en czy n n ik u ja w n ił się sz c z e ­ g ó ln ie po p ierw szy m rozbiorze P olsk i. B arszczan ie nie· p r z e w id z ie li ta k ieg o fin a łu k o n fed era cji, później jed n ak p od k reślali sw ój u d ział w w a lc e p rzeciw p rzyszłem u zaborcy. Ó w m o ty w m ia ł stać się n a stęp n ie p o d sta w ą id ea lizo w a n ia k on fed eracji.

K o lejn ą pracą h isto ry k a w om aw ian ej k sią żce jest r e fe r a t E m an u ela R o stw o ­ r o w sk ieg o K s i ą d z M a r e k i p r o r o c t w a p o l i t y c z n e d o b y r a d o m s k o - b a r s k i e j . O jciec M arek Jan d ołow icz, przeor k a rm elitó w w B arze, już na k ilk a la t przed z a w ią z a ­ niem k o n fed era cji b y ł pop u larn y w śród szlach ty. A k ty w n y m isjon arz (m iał n a w ró ­ cić w ie lu sch izm atyk ów ), zarazem n ieco rubaszny, rzu tk i i to w a rzy sk i, zn an y b y ł jako „cudotw órca” i u w ielb ia n y przez szlachtę.

W p ierw szych latach p an ow an ia S ta n isła w a A u g u sta p o w sta ło w ie le „pro­ ro ctw ”. N iem a l w sz y stk ie p rzep ow iad ają P o n ia to w sk iem u ry ch ły z ły koniec. N a j­

(4)

g ło śn iejszy m z n ich b y ła W i e s z c z b a dla P olski, p rzyp isyw an a tra d y cy jn ie księd zu M arkow i. T rad ycja ta b y ła w X X w . k w estio n o w a n a , później jednak w ięk szo ść b a ­ daczy u zn ała słu szn o ść tezy o a u to rstw ie Jan d ołow icza. P rzy ch y la się do n iej ta k że R o stw o ro w sk i, a le u w aża, że W i e s z c z b a pochodzi z r. 1767, a n ie z 1763, jak to d o­ tychczas p rzew a żn ie p rzyjm ow ano.

T reść p ro ro ctw a (autor refera tu om a w ia ją na p o d sta w ie 11 od p isów , w śród k tórych n ie m a d w óch jed n a k o w y ch ) n ie jest jasna, zw łaszcza w części środ k ow ej, p rzep ełn ion ej n ie c z y te ln ą alegoryk ą. M ożna jednak odgadnąć zap ow ied ź przyszłego rozk w itu P o lsk i pod p an o w a n iem S asów , poprzedzonym d łu g o trw a ły m i, n ie o k reślo ­ n ym i b liżej w o jn a m i i n ieszczęścia m i, k tóre będ zie cierpieć naród, a szczególn ie d u ch o w ień stw o .

W ed łu g R o stw o ro w sk ieg o proroctw a p o lity czn e odegrały znaczną rolę w w y ­ tw o rzen iu m isty czn ej atm o sfery , jaka to w a rzy szy ła zaw iązan iu k o n fed era cji oraz p o w sta n iu ry cersk ieg o zak on u k a w a le r ó w K rzyża Ś w ięteg o . W dużym stopniu p rzy ­ czy n iła się też do tego in sp iracja k a rm elity z Baru.

Rozprawrę p o św ięco n ą litera tu r ze barskiej rozpoczyna Janusz M a ciejew sk i od u sta len ia za k resu tego pojęcia. Z alicza doń „ok oliczn ościow ą p oezję oraz [...] prozę a rty sty czn ą sk u p ion ą te m a ty czn ie w o k ó ł w yd arzeń , k tórych g łó w n y m ak tem b yła za w ią za n a n a w io sn ę 1768 roku k on fed eracja b arsk a” (s. 59), odrzucając prozę p u b li­ cy sty czn ą , ale w łą c z a ją c u tw ory o ch arak terze pogranicznym .

W ażną in n o w a cją p racy M a ciejew sk ieg o jest p rzy jęcie za datę otw iera ją cą okres tw órczości b arsk iej — października 1767. W yróżnikiem tem a ty czn y m tej litera tu r y je st b o w iem o k reślo n a p ostaw a w o b ec ak tu aln ej sy tu a cji k rajow ej. W strząs, jak im b y ło p o rw a n ie se n a to ró w p olsk ich przez R epnina jesien ią 1767, p rzyn iósł fa lę u tw o ­ rów , k tóre p op rzed zały w a lk ę zbrojną barszczan i n a stęp n ie jej tow a rzy szy ły . M ię­ dzy p ierw szy m i a d ru gim i n ie m a isto tn y ch różnic, toteż p rzy jm o w a n ie — jak to d otych czas p ra k ty k o w a n o — d a ty za w ią za n ia k o n fed era cji za datę gran iczn ą p ro ­ w ad zi je d y n ie do m ech an iczn ego pom in ięcia ponad p o ło w y spośród u tw o ró w b ęd ą ­ cych w y ra zem tej sam ej św ia d o m o ści p olityczn ej. T rudności w p recyzyjn ym dato­ w a n iu sp ra w iły zresztą, że część p iśm ien n ictw a sprzed 29 lu teg o 1768 zaliczan o z a ­ zw yczaj do „poezji b a rsk iej”, co n a jlep iej św ia d czy o jed n o lito ści litera tu r y ob yd w u okresów .

D atą za m y k a ją cą tw órczość barsk ą jest r. 1772, ch ociaż znaczne op ad n ięcie f a li w y stą p iło jesien ią 1771, po p orw an iu S ta n isła w a A ugusta. M iędzy tym i datam i p ow sta ją zarów n o u tw o ry p rok on fed erack ie (stąd p rzyjęty term in 1772), jak też liczn e „ w iersze k r ó le w sk ie ”, w y ra ża ją ce ob u rzen ie na próbę porw ania, k tórych o c z y w iśc ie do lite r a tu r y barsk iej M a cie jew sk i n ie w łącza.

Tak p ojm ow an a litera tu r a barska to ponad 150 u tw orów , n iem a l w całości a n o ­ n im o w y ch , rozp ow szech n ian ych w y łą czn ie w p ostaci ręk op iśm ien n ej. J est ona częścią „folkloru szla ch eck ieg o ”, pozostającego poza k anonam i o ficja ln ej literatu ry b arok ow ej, a ty m b ardziej sta n isła w o w sk iej; jest zarazem p rzejaw em o b fitego n urtu o k o liczn o ścio w ej litera tu r y p olityczn ej.

D okonując p od ziału gen ologiczn ego tw ó rczo ści barskiej M a cie jew sk i kon statu je, że w ięk szo ść g a tu n k ó w sta n o w i k o n ty n u a cję d otych czasow ej tra d y cji litera ck iej. N o ­ w o ść p iśm ien n ictw a b arsk iego m ieści się b o w iem g łó w n ie w sferze id eologiczn ej, b ę ­ dącej od b iciem n ow ej św iad om ości, która zaczyna p rzełam yw ać tra d y cy jn e w a r ­ to ści szla ch eck ie, w sp ó łtw o rzą ce w zór m en taln ości sarm ack iej. D la m arazm u czasów sask ich ch a ra k tery sty czn e b y ło p rzek on an ie o b ezp iecz eń stw ie, o dosk on ałości i tr w a ­ ło ści st a tu s quo. W strząsy p o lity czn e p ierw szy ch la t p an ow an ia S ta n isła w a A u gu sta w y tw o r z y ły a tm o sferę zagrożenia tych w artości, co z jednej stron y pobudzało do

(5)

ich obrony, z drugiej — p ow od ow ało n ieja k o za k w e stio n o w a n ie ich znaczenia. D la ­ tego w p iśm ien n ictw ie barskim , choć w y k o rzy stu je ono tr a d y c y jn e środ k i litera ck ie, poja w ia ją się e lem en ty n ow ej św iad om ości. W edług M a cie jew sk ieg o są to: p o czu ­ cie zagrożenia, duch b o jo w y , duch szla ch eck o -d em o k ra ty czn y i rep u b lik a ń sk i; a w ię c tak ie, które m ia ły zach ow ać a k tu a ln o ść dla k ilk u n a stęp n y ch pokoleń.

O ren esan sie tra d y cji barsk iej w ostatn ich latach przed trzecim rozbiorem — p isze M ieczy sła w K lim ow icz. L u d zie z k ręgu S ta n isła w a A u g u sta d o strzeg a li w li t e ­ raturze barskiej p rzede w sz y stk im to, co łączyło ją z sarm ack ą trad ycją. W ja k ik o l­ w ie k sposób ocen ian o p o lity czn e id ea ły k o n fed era tó w , ich fo rm a cja k u ltu ro w a b u ­ dziła zd ecyd ow an ą n iech ęć. A le w d w a d zieścia la t po k o n fed era cji, gd y w cza sie prac sejm o w y ch dochodzi do głosu n o w e p ok olen ie, sta n isła w o w sk a k on cep cja ra ­ d yk aln ej eu rop eizacji P o lsk i upada, a p rzek on an ie o k o n ieczn o ści łączenia n o w o - * czesn ego m y ślen ia z za ch o w a n iem tra d y cy jn y ch w a rto ści n a ro d o w y ch p ro w a d zi do rew a lo ry za cji program u barszczan. D ą żen ie do w y z w o le n ia się spod w p ły w u R osji n a d a je ak tu aln ość tej tra d y cji p olityczn ej.

W czasie S ejm u W ielk ieg o ukazu ją się w ięc d ru k iem n iek tó re u tw o ry k o n fe - d era ck ie oraz syb irsk i p a m iętn ik barszczanina K arola L u b icza C h ojeck iego, a p oezja p olityczn a tego ok resu, w y k o rzy stu ją ca w zory starop olsk ie, e w o k u je m. in. p o sta cie bisk u p ów : S o łty k a (jednego z p orw an ych przez R epnina) i K rasiń sk iego, p rzyw ód cy k o n fed eracji. T en osta tn i zo sta ł zresztą zaproszony do u d ziału w p racach se jm o ­ w y ch , jako ż y w y sy m b o l d aw n ych cnót ob y w a telsk ich .

Tak zatem ruch b arsk i o trzym ał n ow ą in terp reta cję, n ad ającą p e w n y m jego założeniom ran gę w y ższą n iż ta, którą im przyzn aje w sp ó łczesn y h isto ry k , i w ow ej „ u szla ch etn io n ej” fo rm ie przeszed ł do tra d y cji d alszych pokoleń.

N ajw yższą ocenę p rzyzn ał k o n fed era cji rom antyzm . T em u zja w isk u p o św ię c o n e zostały trzy rozpraw y za w a rte w om aw ian ej książce. P ierw sza z n ich to M arii J a - n ion i M arii Ż m igrodzkiej T r a d y c j a b a rs k a w d o b ie r o m a n t y z m u .

D la p okolenia ro m an tyczn ego k on fed eracja barska sta ła się p ierw szy m o g n i­ w em w a lk n iep o d leg ło ścio w y ch narodu p olsk iego. T ak ą p e rsp ek ty w ę n a rzu ciły p óź­ n iejsze w yd arzen ia: in su rek cja k o ściu szk o w sk a , w o jn y n a p o leo ń sk ie, p o w sta n ie listop ad ow e. Z arazem jednak k on fed eracja b arska sta n o w iła p rzeja w g in ą ceg o ju ż sarm atyzm u. Z arów no trad ycja sarm acka jak i d ążen ie do n iep o d leg ło ści b y ły w a r ­ to ścia m i bardzo cen io n y m i przez rom an tyk ów ; jest to zresztą szczególn y przyp ad ek ogóln ej d w o isto ści m y śle n ia rom an tyczn ego: k u ltu tego, co d a w n e i p rzem ija ją ce, oraz ap o lo g ii tego, co now e.

U zn an ie k on fed eracji za początek serii w o jen n iep o d leg ło ścio w y ch u w id oczn ia się w liczn y ch u tw orach rom an tyk ów . S tereo ty p o w ą p o sta cią jest ta m „stary szla ch cic”, b y ły kon fed erat, ok reśla n y rów n ie stereo ty p o w y m rym em „barski — d zia rsk i”. „D ziarskość” ch arak teryzu je p o sta w ę b oh aterów w ob ec „ w o jen ek ”, w k tó ­ rych b rali udział. P rzy k ła d em tak iego u jęcia jest S z a b l a h e t m a ń s k a z c y k lu P ie ś n i

Jan u sz a W in cen tego Pola; d zieje ty tu ło w eg o rek w izy tu to d zieje polsk ich w a lk w y ­

zw oleń czych .

A le ten sam ciąg w y d a rzeń od 1768 do 1831 r. m ożna b yło tra k to w a ć jak o h i­ storię n ie oręża, lecz m artyrologii. T o w arzystw o L ite w sk ie i Z iem R uskich p ropo­ n ow ało, jak pisze M ick iew icz, zb ieran ie m a teria łó w „do b io g r a fii w sz y stk ic h P o la ­ k ów , którzy przez c a ły ciąg w o jn y o n iep o d leg ło ść, tj. od k o n fed era cji b a rsk iej aż do końca o statn iej rew o lu cji, za sp ra w ę narodow ą m ęczeń stw o p o n ie ś li” (cyt. na s. 142).

D ziałaln ości barszczan nadano tak że n o w e zn a czen ie przez u jęcie jej w k o n ­ tek ście R ew o lu cji F ran cu sk iej. W edług M ick iew icza b arszczan ie m ie li w so b ie ducha

(6)

r e w o lu cy jn eg o fa n a ty zm u i n iep rzejed n an ia, obcego lu d ziom O św iecen ia, a le zrozu­ m ia łeg o w w ie k u ro m a n ty czn y m . D uch ten m ia ł odżyć w d w a d zieścia la t później w e F ran cji. K o n fed era ci b y li w ię c p rek u rsoram i rew o lu cji — n ie ty lk o tej, która o b a liła L u d w ik a X V I, lecz i głoszon ej przez ro m a n ty k ó w r e w o lu c ji ogóln oeu ro­ p ejsk iej.

P o d o b n ie w P r o r o c t w a c h ks. M a r k a G oszczyń sk iego w o jn a barska z w ia stu je X I X -w ie c z n e p o w sta n ia lu d ów . G oszczyń sk i w n ió sł też n o w e u jęcie p ostaci ks. M ar­ ka. A u tork i rozpraw y w y ró żn ia ją trzy m o ty w a cje za in tereso w a n ia tego poety pro­ ro k iem b arsk im : lu d o w o -reg io n a ln ą (stan ow iącą w y n ik za in tereso w a n ia trad ycją lu d ow ą, w której p rzetrw a ła pam ięć o k arm elicie), p a trio ty czn o -m esja n isty czn ą i lu d o w o -d em o k ra ty czn ą . W p oem acie G oszczyń sk iego ks. M arek jest w ieszczem rom an tyczn ym , tw o rzą cy m n o w ą poezję i p rzep ow iad ającym jej p rzyszłe odrodze­ n ie, k tó re b ęd zie też o d rod zen iem narodu, bo przecież poezja i ży cie to jedno.

K sią d z M arek ja w i się ró w n ież jako z a w z ię ty zw o len n ik rep u b lik an izm u ; n ie teg o , k tóry w y stę p o w a ł w utw orach nurtu „sarm ack iego”, a le rep u b lik an izm u lu d o ­ w eg o , „n iep rzeb ła g a n eg o ”. Z tej p ersp ek ty w y prorok b arsk i w y k ła d a przyszłe d zieje P olsk i. P rzy szłe — tzn. te, które m ia ły m iejsce m ięd zy r. 1768 a 1833, rokiem n a p i­ sa n ia p oem atu. N ie chodzi b o w iem o to, by jego czy teln ik o m w y ja w ić przyszłość, lecz by dać egzegezę zdarzeń m in ion ych . W ten sposób rzek om e proroctw o sta je się in terp reta cją porządkującą ów ciąg m om en tów d ziejow ych , który zap oczątk ow ali barszczanie.

D w a bardzo różn e u jęcia k o n fed era cji b arsk iej p rzed sta w ił H enryk R zew uski.

P a m i ą t k i S o p li c y id eow o zb liżon e są do n urtu „sa rm a ck o -d zia rsk ieg o ”, choć w p rze­

c iw ie ń s tw ie do P o la lu b G a szyń sk iego ich narrator z u zn an iem m ów i o S ta n isła w ie A u gu ście. J e st to w y n ik ie m ten d en cji do zaak cep tow an ia p atriotów spod różnych zn ak ów . Z u p ełn ie od m ien n e sta n o w isk o za ją ł R zew u sk i w p o w ieści L isto p a d , w której p rzeprow adza tezę o „p olityczn ym sa m o b ó jstw ie” narodu polsk iego, pod­ n oszącego ręk ę na w ła sn e św ięto ści. S ta n isła w A u gu st ścią g n ą ł n ieb ezp ieczeń stw o na kraj n ie dlatego, że u le g a ł obcym p otęgom , lecz dlatego, że zm ierzał do u n i­ c e stw ie n ia ducha narodow ego. B arszczan ie d ążvli do w y m u szen ia na P on iatow sk im a k cesu do k o n fed era cji, aby w ten sposób przyw rócić ś w ię ty porządek rzeczy. T em u m iało w ed łu g R zew u sk ieg o słu żyć p orw an ie króla w listo p a d zie 1771. N atu raln ą k o n sek w en cją n iep o w o d zen ia tych p lan ów są rozbiory: je ś li „narody gasnące już a n i u m ieją , a n i m ogą sobą w ła d a ć ”, w ó w cza s „sam a z sieb ie w ład za do obcych p rzechodzi” (cyt. na s. 154). T aka p o sta w a b yła w y ją tk o w a w literaturze, ale zn a­ m ien n a jak o jeszcze jed n a m o żliw o ść in terp reta cji w y d a rzeń barskich.

T en k rótk i przegląd n ie od d aje b ogactw a rozp raw y M arii Jan ion i M arii Ż m i­ grod zk iej, którą to rozp raw ę m ożna sch arak teryzow ać cytu jąc jej ostatn ie zdanie: „T ak w m ik ro k o sm o sie tem a tu b arsk iego od b ił się m ak rok osm os doby rom antyzm u, g łó w n e a n ty n o m ie jej p o sta w p o lity czn y ch , sty ló w , n u rtó w lite r a c k ic h ” (s. 165).

O k on fed era ta ch b arsk ich w tw órczości M ick iew icza p isze Z ofia S tefan ow sk a. J a k w iad om o, jed y n y m d ziełem tego p oety w całości tem a to w i b arsk iem u p o św ię ­ con ym jest sztu k a Les C o n f é d é r é s d e Bar, n apisana z m y ślą o teatrze francuskim . W ybór obcego ad resata sp raw ił, że M ick iew icz p o słu ży ł się liczn y m i stereotyp am i i sy m p lifik a cja m i, m. in. w p ro w a d ził p rosty p od ział p ostaci na P o la k ó w — zw o le n ­ n ik ó w k o n fed era cji, i na jej cu d zoziem sk ich p rzeciw n ik ów . Obie strony zajm ują o k reślo n e p r zeciw sta w n e p o zy cje i n ie m a ok azji do w p ro w a d zen ia starcia dw u idei; pozostaje ty lk o p rezen tacja obozów i osób.

Z nacznie cie k a w ie j p rzed sta w ia się k on fed eracja w in n y ch utw orach M ick ie­ w icza, a tak że w jego b ezp ośred n ich w y p o w ied zia ch . P rzyp om n ijm y tu — na co

(7)

zw raca u w a g ę autorka rozp raw y — że w ok resie rom antyzm u ocen a w yd arzeń w . X V III jest jeszcze p łynna; kan on p atrio ty czn y dopiero się k szta łtu je. O w a p ły n ­ ność z o sta ła u ja w n io n a w P a n u T a d e u szu . B io g ra fia M aćka D ob rzyń sk iego jest p rzy k ła d em ta k ieg o p ojm ow an ia p atriotyzm u , k tóre u k szta łto w a ło się za S ta n isła w a A u g u sta : jako w a rto ści n ieza leżn ej od r ela c ji król—szlachta. O b y w a telsk i życiorys „K urka na K o śc ie le ” kończy się p o w sta n iem Jasiń sk iego. D ru gi ciąg w yd arzeń z n ie d a le k ie j p rzeszło ści zo sta je za p rezen to w a n y w k on cercie J an k iela: ob ejm u je on poza in su rek cją trzeci rozbiór i w o jn y n ap oleoń sk ie. M aciek D o b rzy ń sk i w tych o sta tn ich n ie b rał ud ziału — p o d eszły w ie k n ie b y ł tu jed y n ą przeszkodą. N iech ęć i p o d ejrzliw o ść starego k o n fed era ta w ob ec n ap oleoń czyk ów o cu d zo ziem sk im m o - deru n k u w sk a z u je na k o n flik t — lu b przyn ajm n iej m ożliw ość k o n flik tu — m ięd zy rzeczn ik a m i starego a n ow ego u n iform u , obyczaju, w zorca patriotyzm u .

C zy M ick iew icz p referu je k tó ry ś z tych w zorców ? S tefa n o w sk a u w aża, że n ie bez p rzy czy n y o b yd w a zn a la zły się w poem acie: autor Pana T a d e u s z a je st in sta n cją nad rzędną, god zącą dw a cią g i trad ycji. A le w in n y ch jego w y p o w ied zia ch tak że p rzeja w ia się ch w iejn o ść k an on u patriotyczn ego. N iejed n o lita jest ocena K o n sty ­ tu cji 3 m a ja i k o n fed era cji ta rg o w ick iej — gdyż w ielk a b yła rozb ieżność ,m ięd zy duch em , in te n c ja m i tw ó rcó w a p ra k ty czn y m i sk u tk a m i ob yd w u d zieł, w k tórych p a trio ty zm w sp ó łistn ia ł z k osm op olityzm em , m iło ść o jczyzn y — z p ry w a tą , troska o p rzy szło ść — z pogardą dla p rzeszłości.

N a to m ia st jed n ozn aczn ie z o sta ła o cen ion a k o n fed era cja barska, n ie sk ażon a ani d u ch em cu d zoziem sk im , an i w sp ó łp ra cą z w rogiem , za to p rzepojona n ow ą, „na w sk ro ś p o lsk ą ” ideą: re w o lu c y jn y m w y zw a n iem w o b ec eu ro p ejsk ieg o sy stem u r ó w n o w a g i p o lity czn ej. B arszczan ie to „ sza leń cy ” w rom an tyczn ym ro zu m ien iu tego sło w a , bo też są oni — w u jęciu M ick iew icza — p rek u rsoram i rom an tyczn ego b u n tu p rzeciw stab ilizacji. P oeta n ie w sp o m n ia ł tu n aw et, że k o n fed era cja z a w ią ­ zała się w celu obrony d aw n ego p raw a, choć p rzyzn aw ał, że „sam i k o n fed era ci n ie m ie li jeszcze jasn ej św ia d o m o ści sw o ic h dążeń” (cyt. na s. 183). Z ad an iem eg zeg ety b yło w ię c rz e c z y w isty (choć dla barszczan jeszcze sk ryty) cel w y d o b y ć i ukazać. T aka rein terp reta cja przeszłości, n ied op u szczaln a dla d zisiejszego h isto ry k a , b y ła — w e d łu g S te fa n o w sk ie j — k o n sek w en cją p rzyjętej przez M ick iew icza za sa d y h is to ­ riozoficzn ej. P o le g a ona na uzn an iu , że k ażdy okres p rzeszłości sta n o w i jed n o stk ę w y ra źn ie w y o d ręb n io n ą , różn iącą się od in n y ch w ła sn y m sy ste m e m c e ló w i środków . K o n fed era cja b arska sta ła się m o m en tem o tw iera ją cy m n o w ą , k o lejn ą ep ok ę — ep ok ę n ie p o d le g ło śc io w o -r e w o lu c y jn ą . N a to m ia st „duch n a ro d o w y ” jest czy n n ik iem nad rzęd n ym : w ią ż e n astęp u jące po so b ie epoki, a w ię c łączy badacza p rzeszłości z jed n ej stro n y z p rzed m iotem jego badań, z drugiej — z p rzyszłością narodow ą. S tąd p o sta w a M ick iew icza -h isto ry k a , k tóry doszed łszy p ra w d ziw eg o sen su zdarzeń m in io n y ch , św iad om nadrzędnej id ei d ziejow ej, odgad u je przyszłość P o lsk i i E uropy.

S te fa n T reu gu tt, autor rozp raw y K s i ą ż ę n ie z ło m n y na m u r a c h B aru, za ją ł się tem a tem k o n fed era ck im w tw órczości J u liu sza S ło w a ck ieg o , a m ó w ią c d o k ła d n ie — w d ra m a cie K s i ą d z M ar ek. U śc iś le n ie w ażn e, gd yż S ło w a ck i w p ro w a d za ł w ą tk i b a rsk ie w w ie lu u tw orach i n a d a w a ł im rozm aite fu n k cje. N a jd o n io ślejszą z n ich — fu n k cję o b ja w ie n ia tajem n ic d o ty czą cy ch b y tu narod ow ego P o la k ó w — sp ełn ia b o ­ hater ty tu ło w y dram atu p o św ięco n eg o m ało zn aczącem u w rzeczy w isto ści h isto ry cz­ nej zd arzen iu , jak im b y ła k ró tk o trw a ła obrona i u p ad ek B aru w czerw cu 1768. O w o zd a rzen ie sta ło się b o w iem dla S ło w a ck ieg o rew ela cją praw d B ożych o zn a ­ czen iu sięg a ją cy m d alek o poza b ezp ośred n ie m ilita rn o -p o lity czn e sk u tk i teg o e p i­ zodu. J e st to o czy w iście zn a czen ie n ad d an e przez tw ó rcę — in terp retatora fa k tó w . P o d k reśla to T reu gu tt w bardzo tra fn y m zdaniu ch arak teryzu jącym p o sta w ę S ło ­

(8)

w ack iego: „N ajp ierw się w i e , czym b y ł dla d ziejów p rzeszłych i przyszłych P o lsk i epizod zdobycia B aru, n a jp ierw się w ie, że prorok p o w sta ł tam i upadł w ieszczą c p rzyszłość, potem d opiero »rozum« p o w in ien dopasow ać tę w ie d z ę p ew n ą i n iew zru szon ą do n iep ew n ej w ielo zn a cz n o ści fa k tó w i p rzek azów ” (s. 196).

J e śli w ię c b ohater ty tu ło w y p o n iesie — w b rew h istorii — śm ierć m ęczeń sk ą po zdobyciu Baru, w y n ik a to stąd, że taka śm ierć p rzy p iecz ęto w u je i p odkreśla w a żn o ść jego m isji. Z k o lei w y z w o le n ie m iasta przez P u ła sk ieg o , ró w n ież n ie z n a j­ d u jące p otw ierd zen ia w fa k ta ch h istoryczn ych , pozw ala w p row ad zić p ostać n a ­ stęp n ego bohatera, który p od ejm ie d u ch ow e dzieło k sięd za M arka. Obrona B aru jest b o w iem n ie ty lk o d zia ła n iem w o jen n y m : jest obroną tra d y cji n iezb ęd n y ch do p rzetrw a n ia narodu, obroną ducha p o lsk iego. Ó w duch m a — szczególn y to w a ria n t n au k i g en ezy jsk iej — p ow rócić w p rzyszłości do daw nej fo rm y p a ń stw o w ej; b ęd zie to fen o m en zm a rtw y ch w sta n ia narodu, k tóre p orów nać m ożna ty lk o ze zm a r tw y c h ­ w sta n iem C hrystusa: „u k azan ie się n ow ego ducha p o lsk iego, w form ach jego d a w ­ n ych i ś w ię ty c h ” (cyt. na s. 203).

J ed n a z tych d aw n ych form , starop olsk a in sty tu cja k o n fed eracji, cz y li bratn iego zw iązk u , m iała dla S ło w a ck ieg o szczególn e zn aczen ie jako figu ra p rzyszłego zjed n o ­ czenia całego narodu p olsk iego. D la teg o obrona B aru w K s i ę d z u M a r k u jest czym ś w ię c e j niż epizodem z p rzeszłości, k tóry w szed ł do trad ycji narod ow ej: będąc ob ­ ja w ie n ie m praw d ogóln ych , w ieczn y ch , sta le a k tu aln ych , sam a jest w ieczn a i stale aktualna.

H istoryczn y ks. M arek w z y w a ł do obrony m iasta, w k tórym n arod ziła się k o n ­ fed era cja , w z y w a ł n ie dlatego, iżby m iało ono zn aczen ie strategiczn e, lecz że k ie ­ row ał się w zg lęd a m i relig ijn o -em o cjo n a ln y m i. P od ob n ie b ohater dram atu S ło w a c ­ k iego trw a na stracon ej pozycji, aby zam an ifestow ać w y ższy porządek św iata. M im o to — stw ierd za T reu g u tt — w ia ra J a n d o ło w icza i w ia ra poety są czym ś zu ­ p ełn ie różnym . P ierw szy p rezen tu je prostą, sarm acką relig ijn o ść, opartą na z a sa ­ dzie „do, ut d e s ”, gd zie n ie m a m iejsca na w ą tp liw o ści, a znaki z n ieb a są n a tu ­ raln ym p rzejaw em B o sk iej opatrzności. D la S ło w a ck ieg o ta k ie znaki n ie są po­ tw ierd zen iem zw y k łeg o porządku rzeczy, lecz u jaw n iają istn ien ie ta jem n icy , którą trzeba w y ja śn ić, aby pojąć p roces ew o lu c ji św iata.

O m aw ianą tu p u b lik ację zam yk ają d w ie prace z d zied zin y fo lk lo r y sty k i. H e­ len a K ap ełu ś (P a m i ę ć k o n f e d e r a c ji b a r s k ie j w p o ls k ie j p ieś n i l u d o w e j ) zw raca u w a ­ gę na od m ien n ość ch ło p sk ieg o i szlach eck iego pun k tu w id zen ia: ch łop i ogarn iając w yd arzen ia h isto ry czn e w p e rsp ek ty w ie w ła sn ej w si, w id zieli g łó w n ie szk od y w y ­ rządzane przez w ojsk a obu w a lczą cy ch stron. W zm ianek o k on fed eracji jest w u stn ej trad ycji ludow ej n ie w ie le , a do n a jciek a w szy ch n ależą d w ie pieśn i, z k tórych jedna d otyczy w ielk o p o lsk ieg o p rzyw ód cy k on fed eratów , J ózefa G og o lew sk ieg o , druga zaś — pogrom cy barszczan, D rew icza. O bie oparte są na podobnym sch em acie, który n ajpraw dopodobniej zaczerp n ięto z u tw orów w cześn iejszy ch , n ie zw iązan ych z kon fed eracją; b y ło b y to ty p o w e dla p ieśn i lu d o w ej w y k o rzy sta n ie starego sz k ie ­ letu treściow ego i form a ln eg o w n ow ej sy tu a cji przez p o d sta w ie n ie ak tu a ln y ch im ion w łasn ych .

P o g ło sy k o n f e d e r a c ji b a r s k i e j na z i e m i k r a k o w s k i e j to tem a t refera tu L id ii

L igęzy. Szczególnie in teresu ją ce są d w ie leg en d y zw ią za n e z K rak ow em : o m ie sz ­ czan in ie O racew iczu, który m ia ł zabić p u łk ow n ik a ro sy jsk ieg o i sk ło n ić ty m jego od d ział do o d stą p ien ia od m u ró w m iasta, oraz o poch od zen iu k rzyża przy k la ­ sztorze K apucynów , w y sta w io n e g o rzekom o dla u czczenia p o leg ły ch w p otyczce k o n ­ fed eratów . P ierw sza jest p rzyk ład em ten d en cji do k reo w a n ia k on k retn ych b o h a te­ rów (n aw et w yp o sa żo n y ch w szczeg ó ło w e dane personalne!) spośród a n on im ow ej

(9)

rzeszy, druga — p rzyk ład em n arzu cen ia a trak cyjn ej g en ezy p rzeciętn em u ob iek tow i. A u tork a refera tu o m ó w iła rów n ież zw iązan e z k o n fed era cją reg io n a ln e m o ty w y p ołu d n io w o m a ło p o lsk ie w p row ad zon e do litera tu r y p ięknej.

P r z e m i a n y t r a d y c j i b a r s k ie j to k siążk a bardzo potrzebna. N ie m ieliśm y d o­

tych czas pracy u k azu jącej, z jakich przyczyn i w jak i sposób doszło do nad an ia ru ch o w i b arsk iem u tak w ie lk ie j rangi, którą p rzyzn ali m u rom an tycy. Z grom a­ dzone tu stu d ia h isto ry czn e i h isto ry czn o litera ck ie przynoszą obraz e w o lu c ji, jakiej uległa p am ięć o k o n fed era cji barskiej w p olskiej św ia d o m o ści k u ltu ra ln ej — a n a le ­ ży do niej i p ojm ow an ie d ziejów narodu, i tw órczość litera ck a — w ciągu n ie s p e ł­ na stu lecia , d zielącego (lub raczej: łączącego) k o n fed era cję barską i p o w sta n ie sty cz­ niow e. N a to m ia st prace fo lk lo ry sty czn e, k tóre na rów n i z p o p rzed n im i przynoszą w ie le cen n y ch spostrzeżeń i in form acji, dają w y cin k o w y obraz tra d y cji barskiej poza jej n u rtem g łów n ym , w yrażan ym w piśm ie.

O m aw ian a k siążk a n ie w y czerp u je o czy w iście tem atu. W yd aje się, że in te r e ­ su jące b y ło b y np. stu d iu m ik on ografii k on fed eracji barskiej (to sp o strzeżen ie n a ­ su n ęły m i sta ra n n ie dobrane ilu s tr a c j e 1). Jed n ak że na g łó w n e p y ta n ie: jak i d la ­ czego doszło do k ariery ruchu b arsk iego w trad ycji narodow ej — d a je ona odpo­ w ied ź sa ty sfa k cjo n u ją cą w szy stk ich za in tereso w a n y ch tym prob lem em .

W i e s ł a w L ip k a

E l i z a O r z e s z k o w a . LIST Y ZEBRANE. D o druku p rzy g o to w a ł i k o m en ­ tarzem op atrzył E d m u n d J a n k o w s k i . T. 1— 7. P olsk a A k a d em ia N auk. In ­ sty tu t B ad ań L iterackich.

T. 1. DO R ED AK TOR ÓW I W YDAWCÓW: JÓ ZEFA SIK O R SK IE G O , G E B E TH ­ N ER A I W O LFFA , F R A N C ISZ K A SALEZEG O LEW E N TA LA , W A C Ł A W A M A ­ KOW SK IEG O , ERA ZM A P IL T Z A , S T A N ISŁ A W A PO SN ER A . P od red ak cją J a n a B a c u l e w s k i e g o . W rocław 1954. Z akład im ien ia O ssoliń sk ich — W y d a w n ictw o P olsk iej A k a d em ii N au k , ss. X , 420, 8 w k le je k ilustr. + errata na w k le jc e .

T. 2. DO L EO PO LD A MÉYETA. Pod red ak cją J a n a B a c u l e w s k i e g o . W rocław 1955. Z akład im ien ia O ssoliń sk ich — W y d a w n ictw o P o lsk ie j A k a d em ii N auk, ss. 456, 8 w k le je k ilu str.

T. 3. DO LITERA TÓ W I LU D Z I N A U K I: JA N A K AR ŁO W IC ZA , F R A N C ISZ K A R A W IT Y -G A W R O ŃSK IEGO , H E N R Y K A N U SB A U M A , T A D E U SZ A G A R BO W - SKIEG O. P od red ak cją J a n a B a c u l e w s k i e g o . W rocław 1956. Z ak ład im ie ­ nia O ssoliń sk ich — W yd a w n ictw o P olsk iej A k ad em ii N auk, ss. 564, 8 w k le je k ilu str. T. 4. DO LITER ATÓ W I LUD Z I N A U K I: JÓZEFY SA W IC K IE J (OSTOI), W ILH ELM IN Y ZY N D R A M K O SC IA ŁK O W SK IEJ, JA D W IG I Ł U SZ C ZE W SK IE J (DEOTYM Y), IG NACEG O B A R A N O W SK IEG O , JÓ ZEFA K O T A R B IŃ SK IE G O , K A ­ ZIM IER ZA ZDZIECHOW SKIEGO , A URELEGO DRO GO SZEW SK IEG O , E U G EN II ŻM IJEW SK IEJ, M A R II CZESŁAW Y PRZEW Ó SK IEJ, M A R IA N A D U B IEC K IEG O . R edaktor n a u k o w y J a n B a c u l e w s k i . W rocław 1958. Z akład N a ro d o w y im ien ia O ssoliń sk ich — W yd aw n ictw o P o lsk iej A k ad em ii N auk, ss. 456, 8 w k le je k ilu str.

1 P o m y łk o w o jed n ak zam ieszczono p ortret M ichała K azim ierza P a ca , X V II I- -w ieczn eg o h etm an a lite w sk ie g o , jako podobiznę M ichała P aca, m arszałk a k o n fe ­ d eracji lite w sk ie j. Zob. J. J e d l i c k i , K s i ą d z M a r e k na c ze le s z w a d r o n ó w . „L ite­ ratu ra” 1973, nr 15.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tematem rozprawy jest porównanie środków stylistycznych stosowanych przez tłumaczy w hiszpańskich przekładach prozy Brunona Schulza.. Już sama decyzja wzięcia na warsztat

Additionally, a description is provided of the possible purposes that Polish students in general might have for writing in English, the goals that instructors might pursue in

Rogoż, zamykając posiedzenie, podkreślił, że sesja wyjazdowa wniosła wiele cennego materiału dla przyszłych prac Rady, a szeroka dyskusja na temat warunków

Za pewne można uważać — wynika to chociażby z kilku przytoczonych wyżej przykładów — że tylko taki dziekan może przedsięwziąć pewne zdecydowane

Considering this gap in literature, this study will focus on: (1) the prod- uct-market iterations and the actions taken by entrepreneurs in their attempt to identifying a

First EAGE Eastern Africa Petroleum Geoscience Forum 17-19 November 2015, Dar es Salaam, Tanzania Courses planned and given during the first year.. are shown in the attached

Figure 1 The source-related ghost response in marine data is caused by the strong surface

 De lasten voor aankoop gronden en overige aankopen en uitbestedingen duurzame goederen zijn hoger dan in het eerste halfjaar van 2014, maar gemeenten zijn nog wel terughoudend