• Nie Znaleziono Wyników

Wiadomości Brukowe. Nr 128 (1819)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wiadomości Brukowe. Nr 128 (1819)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

1 8 1 g. N r A i a8

WIADOMOŚCI BRUKOWE

W i l n o w S o b o tę

P O D R O Ż Y P R O Ż N IA C K O F IL O Z O F IC Z N E Y C IĄ G D A L S Z Y .

Po c h w a ł a w ł ó c z ę g i.

Dobra to r z e c z , zdrow a i p o ży te c zn a , m ieć mocne nogi i należycie ich używ ać. M óy przyjaciel B ie g a jło , ledw o w s ta n ie , zaraz zw iedza w szystkie ulice:; w ie zkąd w ia tr? ia- ka pogoda? co w którym kącie sły ch a ć? kto do m iasta p rzyiećh ał i po co ? iak długo się zabaw i ? w ie , w iele w zimie stopni mrozu a w lecie ciep ła ? iak Wysoko barom etr? iaka za miastem droga ? kto śię ożenił ? kto zacho­

r o w a ł? kto u m arł? Zbieraiąc te wiadomości ostrzy sobie a p e ty t,, a gdziekolwiek zaydzie na obiad -lub śniadanie ie smaczno i ma co po­

w iedzieć. Z ato i zdrów i iak ryd z w ygląda ; w szystkim słabym radzi agiłacyą i dobry hu­

mor , a nade w szy stk o , radzi na nic nie uwa- jśać i o nic nie dbać — T o mi to przyiaeicl ! to gość w domu ! i d ob rze'rad zi i ie iak na­

jęty , a przez to daie dobrą myśl i w raca stra­

cony apetyt — Jfekże Biegaylo przychodzi do tych .n ieocenion ych k o rzyści ?— Oto w łó cząc się od.rana do w ieczora.

W idzisz t e d y , czyte ln ik u , iak iest w łó ­ częga zb aw ienna— N iech sobie ludzie mówi^

co c h c ą , ia zawsze p ow iad am , źe iey n iem e w yrów na. A n i mię to zastanawia , że się nie w szystkim podobaj bo có ż w szystkim dogodzi?

^Wszakże i cnota sama podlega vfymówkom.

A potem któż nie wie^ .że wałęsanie się i w łóczen ie ganią s ta r z y , k u la w i, podagry-cy.;

słowem , niedołęgi i k ale k i— A dla czegóż ga- nją ? — Bo sami chodzić nie mogą. A le za miodu i za zdrow ia było i ich w szędzie peł­

no.; w szędzie tak dokazyw ali iak drudzy.W ie.l- ka mi cnota ganić to, czego sami nie mamy! — W s z a k Ezop p ow iada, (a to iest ie d e n z n a y -

B h i a i 7 M a j a . lepszych historyków) i e pew ien znakom ity lis, nam awiał przez miłość dobra pospolitego, sw o­

ich b ra ci, żeby sobie poucinali ogony ; a to dla t e g o , że Jegomość sw óy stracił, w żelazie — A ia powiadam , że gd yb y mi p rzyszło w yb ie­

r a ć , c z y sobie dać odciąć nogi c z y g ło w ę , w olałbym ra c ze y pośw ięcić tę ostatnią-r— N a co ona potrzebna ? b— przeszkadza tylk o czło­

w iekow i do szczęścia— C z y i nie w idzim y, iak się ludziom bez głow y dobrze powodzi ? a iak ci, co ią m aią, źle na tem w ychodzą? — D obre nogi i dobry ap etyt to grunt !— to p ra w d zi- w-8 szczęście-! a grzbiet giętki i czoło w y ta rte , to talenta ! to p rzy w ile ie na w s z y s tk o 1—r- A le zkąd mi te uwagi i po co.?— . Rozum iałby kto, że i ia mam głow ę — B oże ach ow ay ! — Ż y ­ łem ia dość pom iędzy Judzm i, żeb y się nau­

czy ć nie dbać o nię — A potem , wiem z do­

świadczenia-, że nogi są w szystk iem ; b ez nich do niczego się nie dóydzie ; bez nich nie mo- źnaby stać po kilka godzin w przedpokoiu — a nadew szystko w ló czy ćb y się nie można — a przecież włóczenie się i wałęsanie, ieżeli nie d a le y , to choć z ulicy na ulicę, stanow i pra­

w dziw e sz cz ę ście ; baw i um ysł, kształci .figurę, daie apetyt i id-rowie. A rozumże co lepsze­

go d ać m o ż e ? — A ieszcze nie w iedzieć c z e ­ go , to ieadzimy-, to w ysyłam y a w ysyłam y poń za granicę. Ja atoli upatruię w tem choć iedno dobro , to i e s t : że się przez to. p rzy- znaiem y nieznacznie, źe to tow ar cudzoziemski, źe to owoc co na naszym gruncie nie rodzi — a ieżeli tak iest , iakże się Panow ie m iłośnicy bez nóg i w ędrów ki do mego dobiorą ?

Jabym , podług lichego zdania moiego, tak tr z y m a ł; źe w łóczenie się i szastanie., choćby tylko z kąta w k ą t , tak iest nieodbitą po­

trzeb ą człow ieka, iak iedzenie i picie. A to dla t e g o , i e potrzeby te są nierozdzielne. Bo w szakae, c z y przed śniadaniem , czy przed o-

(2)

84

biłapin , koniecznie się nam chce przeyśdź lub p rze ie c h a ć; koniecznie ruszam y choć na P o­

hulankę albo A n to k o l; a z biedy przynaym niey pod ratu sz; ieżełi nie na d łu g o , to chód na godzinkę — Naturalnie , kto zgubił apetyt, mu­

si go iśdź poszukać; a podług moich żołądko- W vch postrzeźeń , które kiedyś w ydać myślę, zhayduie się go cokolw iek na ulicach i pod ra­

tuszem ; w ięcey w H rybiszkach lub na Pohu­

lan ce; ieszcze w ięcey w Zakrecie lub Swisto- polu i a w W erk ach lub Niem ieży nay w ięcey — D la tego nie wiem za c o , dziwak iakiś pom ię­

d zy przodkami naszemi, rozsądne włóczenie się i p o w a żn e , ni ztąd ni z owąd nazw ał zbiia- niem b ą k ó w — N ap rzó d , mógłbym mu łatw o dowieśdź, że się grubo po m ylił; ale nie w da­

jąc się w r o z p r a w y , któż nie widzi, że bicie, łow ienie , czy strzelanie bąków, iest gatunkiem polowania , tym chwalebnieyszym , < źe bawi b ez k o sztu — T e n albowiem gatunek m yśliw stw a zaym uie w iększą część naszey m ło d zieży, nie potrzehuiąc ani p s ó w , ani strz e lb y , ani sieci, ani obław ko szto w n ych — Nikogo nie zjadł, ni­

komu nie kosztow ał ucha ani n o sa , a w s z y st­

kich niewymownie baw i — Jest to polowanie t e z interessu , a zatem praw dziw ie honorowe, w a rte zachęcenia i pochwały.

C i z a ś , co niekiedy zaglądaią w drukowa- ńe x ią ź k i, w szyscy co do iednego wiedzą, źe w łóczęga tak iest potrzebna do chw ały i w iel­

kości człow ieka , i a k , nie przym ierzając, rura do barszczu. Bo c z y kogo uw ielbiaią Poeci, c z y w ynoszą H istorycy, czy Filozofo wie za wzór w y sta w u ią ; proszę się przyp atrzyć , zaw sze to b y ł włóczęga — Z a piecem siedząc , nikt się, moi Panowie , ani chleba nie d o czek a ł, ani sław y nie d ob ił.— W sz a k w ie c ie , iak ów śle­

p y a zaw ołany Bard G r e c k i, ukochanego swo- iego franta U lis s a , przez w szystkie morza i ląd y p ro w ad zi; na tysiączn e a tysiąezne bur­

dy naraża , iedynie dla te g o , żeby mu zjednał sław ę i żeby p o k aza ł, źe iego frant iest w zo ­ rem mądrości — Pow iecie m oże, źe to niepo­

trzebnie ; źe nasze franty tak daleko nie ieżdzą,

że ich zwj^czayne susy nie są większe iak z W il­

na do M iń ska, z M ńska do N ow ogródka, a ztam tąd znowu do W ilna; chociaż czasem , dzię­

k i lepszemu przemysłow i i coraz większym dłu­

gom , i^do K.iiowa się g a ią — P o w ie c ie , źe m i- mo to, Ulisses był przeciwko nim frycem , i źe, gdyby go w zięli pomiędzy siebie, aniby Panicz p o strz e g ł, iakby gładko sw oię Itakę wypuścił.

P ra w d a !— A le teź to są inne w ieki — ale co k ray to obyczay -— C zyżb y H om er, gdy­

by ży ł m iędzy n a m i, potrzebow ał frantów aź w Itace s z u k a ć ? — Pew nie źt* nie— W sze la ­ ko plac iego poematu m usiałby bydź p rzyn ay­

m niey między Kiiow em a Mińskiem — A któż nie p r z y z n a , że i to kaw ał d ro gi— A zatem nic bez w łó c zę g i— A o w iź przechwaleni i ubó­

stw ieni dawni r y c e r z e , B a ch u s, H erkules i T e z e u s z , nie b yłyż to w łóczęgi szukaiące po całey ziem i ch w ały i g u z ó w ? — Po to Samo, a może i po ch leb , w ychodziły z północy i od Kaukazu owe niezliczone peregrynantów roie, które w y w ró ciły ogromne państwo Rzym skie.

A tak niezrównana p o tę g a , ia k ie y trzy c z ę śc i św iata zachw iać nie m o g ły, padła ofiarą w y ź - szey potęgi w łóczęgów — Komuź jakkolw iek oczytanem u tayna nieporównana chw ała w ę ­ drow nych r y c e r z y , ow ych nieodżałowanych płci piękney obrońców , k tó rych św ietną hi- storyą zapieczętow ał drogiey pamięci D on K i- szot z Manszy i nieoszacoWany iego szerego­

w iec Sanszo Pansza. Ci to rycerze byli du­

szą w szystkich romansów ; oni ożyw iali pieśfii T ru b ad u rów ; — oni natchnęli pienia nieśmier­

telnego A ryosta. D osyć w nim czyta ć czyn y R olanda, k tóry tak w y ryw ał dęby i sosny, iak m y -konopie'; dosyć uw ażać Rodomonła iak się po P aryżu w y w iia ł; żeby się d om yślić, czem byli ci rycerze i co mogą w łóczęgi.

Podróże zaś w łóczęgów , albo się przedsię­

biorą w iakimś zamiarze, albo nić maią żadne­

go celu. Peregrynując ; ' iedni szukaią chleba, inni p ien ię d zy; ci ch w ały t owi burd i czu­

bów — A rty ści wędruią i dla chleba i dla po­

kazania co Utnieią, m ianow icie na teatrach, w i­

(3)

85

d o w isk a ch , p rży kuglarskicb lub szulerskich stolikach. A wiecie po co Brennus pow lókł się' do W ło c h z G a lla m i?---- Oto na wino. — D o ­ bra to rzecz i musiał ten truneczek bardzo sm akować i Gotom, W andalom i-Hunnora,-któ­

rym się Rzym ianie nigdy a nigdy, , opędzić nie mogli — Jakoż trunki- maią swoie powa­

b y ! — K to w ić coby się stało?- gdyby kto i dziś zaprosił- do iakiey części świata naszych chłopków- na gorzałkę ,- paniczów na p o n c z, a szlachtę na* m iodek----M ożeby ich nie tylko do W ło c h , ale i-n a koniec św iata zaprowadził.

S ław n y starożytny w łóczęga Jason popłynął do C h erso n u y iak powiadaią, po złoto (złote runo) a w y w ió zł c z a ro w n ic ę ---- Nie ieden tak w y ­ chodzi i te ra z ’,, kto bierze kobietę dla złotka, - chociaż nie w iem żeb y kto tak źle w skórał, iak biedny Jason-— Bo chociaż się zdaie , że ■ Ik ar ,- k tóry chciał: z gęśmi i źó raw iam i' za mo- tz e odlecieć-,, także nie-naylepiey w yszedł, bo wpadł; w m orze"i-kark- sk rę c ił;-p rz e c ie ż była­

b y to rze c z w arta rozstrzygnienia, czy ie s tle - p iey źle się o żen ić,- c z y się od razu - utopić - lub karle skręcić ?-' (a) i

Ja , uw ażaiąc iak interessow ność iest' na-- ganna , i.ia k -w s z y s c y a -w szyscy ,- choćby sa­

mi postępowali inaczey ,. ch w alą' ludzi nieinte- - ressow an ych , postan«Twiłem zrobić z siebie o- fiarę i w łó czy ć się bez naym nieyszego celu i ' interessu — N ikt, spodziewam się, nie zaprze­

c z y ,. że tó iest czyn ; wspaniały a ia oprócz ch w ały,:, i : to mam w zy s k u j że czas niezna­

cznie* zabiłam .— .; C o , iak. iest: r z e c z ą \ w a ż n ą ,.

w iedzą’- w szyscy- moi kolledzy. -

Co i do»rodzaiu w ędrów ki i -w łóczęgi; ponie » Waż ich jest bardzo w ie le ,. mało na t e m : zale­

ż y , jaką" sobie kto obierze. - Jest! W 'te y m ierze - nieograniczona wolność* - i gusta są różne-— Na-, turalnie , w iercip ięty k rę cą ' się - ii skaczą na'- m ieyscu ; t t z p io t y , lataią z domui do domu ; lu-- dzie zas doyrzali i św iatli przechodzą się lub. )

(») W ła ś c iw ie m tw Ń je > konsy»torz« c a * toi’

odpowiedzieć.

przeieżdżaią'pow ażnie. S ą , co w ędruią solo;' inni z okazałym o rszakiem ; ci z k iie m , torbą, lub paciórkami w ręku ; tam ci z pałaszem, pió­

rem lub pugilaresem.- K to chodzić n ie: m o że,- rad przynaym niey słucha powieści o różnych zdarzeniach i cudow nych przygodach śm iałych- w ę d ro w có w ; : albo • cży ta ■ takie same pow ieści - plotkami-' tysiącznem i ■ upstrzone— -W ażne takie dzieła są w ręku w ięk szey części naszych- Dam i po romansach piefiwsze trym aią' m ieysce; ■ a nasze sentymentalne Boginie nie mogąc się sza­

stać i d o k a zy w a ć'sa m e, bo to nie p ię k n ie , - na.

m iękich- spoczyw ając łożach ^ lu b ' sofach, w m yśli przynaym niey przebyw aią zn a czn e'lą ­ dy i morza, i sąiśw iadkam i okropnych; aSiigdys niepoiętych awantur-:— Czasem się rózbiiaią. na m orzu i biedzą niebogi, na iakiey odludney; w y * spie ; czasem się błąkaią w parzę po p u sz c zy ' i i słuchaią ięku • żałośney syn ogarlicy; a czasem ; w A fryce lub A m eryce na m iękiey spoczyw ają murawie.' Ja tym czasem - z t y c h ' w szystkich postrzeźeń 1 w noszę j iż to -■ iest ’ w e k rw i i na­

turze czło w ie k a , ieżeli nie ’ rzeczą to choć m y­

ślą >. szastać s i ę , k ręcić dokazyw ać i broić. - T y m < tylko 1 sposobem' idzie * się ’ do - ch w ały i- s z c z ę śc ia — Sic itur ad astra— D late go to Po­

eci od dawna w yszp erali i d ow iedli, że św iąty­

nia sław y bardzo stoi- w ysoko ; chcąc p rzez to ’ dać poznać , że tam bez mozołu i znaczney po­

dróży- doleźć n ie • można C zyli m ów iąc p o ' prostu * i dobrą 'p ro żą ', że 'w łó czę g i tylko mogą sław y dosięgnąć. * Z eb y w ię c ' innych i u p rze ­ dzić \ w yb r alr się ; Jóhmość: w drogę:. na sk rzy­

dlatych szłapakach , choć tam,' praw dę m ówiąc, - r z a d k o 1 k tó ry doleci :: bo- c.óś zchim erycz^i Apollo i nie bardzo teraz "d aie' pasporta. W f ze»

lako słyszałem od wielu g o d ń y ch .w ia ry ,• (bo i- oni niezaw sze zm yślaią)! że 'próg i przysionek św iątyni zawalony iest takiem i co się tam do- ■ gramolili czołgaiąc— -Jak to ? ' zaw oła nie ie- den czytelnik, czołgaiąc ?.-— T a k , kochany p rzy - - iacielu ; - iest to także 1 gatunek w ę d ró w k i', nie- - pospieszny w p raw d zie , ale bezpieczny i bardzo^

korzystny. • n

(4)

-U nas maią w łasny św óy sposób w ędrow a­

nia c i" w których szlachetn iejsza krew płynie,

i którzy się maią. za powołanych do w yższych rzeczy. Ledw o się np. Hrabia otrząsł z opie­

ki , lub szczęśliw ie z klass u c ie k ł, zaraz p oży­

cza pieniędzy i w ali do P a ry ża — . Zdarza się, że me zaw sze doiedzie raniony w drodzę s tr z a ł­

ką kupidyna, lub zaciągniony do dworu Fara­

ona.— B y w a i to , że po odbytym kursie F i­

lozofii p ra k ty c zn e y . o kiiu powraca— A le cóż to szkodzi ?— Hrabia się dla tego w ypolero­

w a ł *— Zbladł zn aczn ie, a p rzez to ma tw a rz cale interessuiącą---- Schudł co go niezmiernie z d o b i t r o c h ę ku leie; i^to mu do t w a r z y . . . Owszem , iest znakiem niepospolitego człow ie­

ka — Zato m ów i przez nos akcentem dosko­

nale Francuzkim;-dla pokazania zaś niepospolitey nauki, dla przekonania że długo nie b y ł w kraiu , źle mówi po Pąlsku; a ważne swoie rozm ow y tak krasi rzuconą tu i owdzie Francuzczyzną, iak kaszę Szwedami. C z y ż to są m ałe korayści?— - Dodaym y do t-egO' sław ę 'narodowego imienia, którey e c h o , z łaski H rabiego, .brzmi i rozle­

ga się za granicą na w szystkie strony. "Wjeż­

dża np. gdzieś Hrabia do m iasta , brzmią, po ulicach postyliońskie trą b k i, huczą i plaskaią b icze — Zaieżdza do oberży, aż w ybiega na przyięcie cała zgraia słu żalców ; obskakuią po- ia z d — T u , postylion daie radośne i pożądane h a sło , G ra f P o ls k i; zaraz ie z uśmiechem po- w tarżaią w o k o ło , zaraz iedtii drugim podaią z radością— L eci odgłos Grafostwa ze Wscho­

dów na w sch ody, z korytarza na korytarz ; o- biia -się chlubnie o w szystkie sklepienia; a chłop 7 c y zewsząd, iak oparzeni, z fartuchami biega-' ią — Pow staie nakoniec try u m faln y ,rozruch po całyn gdzie się obrócisz, wszędzie słychać pełne zaszczytu im ie: G r a f ! — G raf P olski ! ■— G r a f, pow tarzaią na ulicy Niemki

i podaią sobie z okna do okna, z szybki do szy b k i— G ra f w ołaią handlarze , przekupnie, naiemni lokaie ; słowem, ieden tylko brzm i od­

głos , .a miasto całe pow tarza św'ietne imie na­

szego N iby - Grafa. A toż rrfały zaszczyH —- mała chluba dla k r a iu ? —- K tó ry ż inny naród poszczycić się może tylu Grajami*! — A w s ze ­ lako , m iły B o ż e ! są ludzie zapam iętali, k tó ­ rzy u trzym u ią , źe w Polsce nigdy Grafów nie­

było. G dzież się to ci Ichmość u ro d zili, gdzie sie d zą ?— C zy w A m e r y c e ? — C z y nie w idzie­

l i , albo nie w idzą naszych biletów z odwiedzi­

nami luh z powinszowaniem ? — C z y nie czy- taią napisów na k o p erta ch ?— podpisów na obligach ? obwieszczeń w K u ryerze i rozmaitych drukowanych regestrów ?i t. d. i.t.d. Niech im Pan Bóg da upamiętanie, a-nadewszystko mech im da pieniądze, żeby mogli trochę pocztą polatać, a na ów czas zobaczym y, c z y nie zostaną sami Grafam i ? /c, d. p.)

O B W IE S Z C Z E N IE Z E Z M U D Z I.

W teraznieyszey mianowicie hiszpańskiej em igracyi m łody jakiś Grand, nazwiskiem Don fa n fa r onos , osiadł na Żmudzi i podaje do wia­

domości : źejj w jego dobrach , jak i p rzy jego osobie , są różne mieysca wakujące , na któ­

re potrzebuje zdolnych lu d z i, kommissarzów, ekonom ów , kam erdynerów , lokajów, kozaków, b e re y te ró w , kuczerów brodatych i forysiów cienko piszczących. Co > się zaś tyc ze wielu fo lw ark ó w , które ma do wypuszczenia w a- rendę, ogłasza, że w tych życzyłb y sobie mieć d zierża w có w , m ianowicie Izraelitów , którzy znanym powszechnie przem ysłem zręczniey i doskonaley potrafią urządzić ekonomikę, i wy­

ciągać intratę z m ajątków. W aru n ek olrym£t- nia mieysca lub dzierżaw y jest , aby ubiegają­

c y się*, osobliwie słudzy i o fłicya liści, z góry zaliczyli pieniądze na ręce pańskie dla pewno­

ści u m o w y , a pan każdego z nioh summę u- bezpieczy na wszelkim swoim majątku nieru­

chomym i summach ubique locorur>\i Życzący sobie w eyść w takow e układy zG randejn Don Faufaronosem , zechce się zgłosić przez W ia ­ domości lirukow e.

Dozwala się drukować z warunkiem dostawienia do Komitetu Cenzury siedmiu exemplarzy dla mieysc prawem wyznaczonych.

F . N . G o lań sk i Kom . C e m u r jr C z ł.

w W ilnie w drukarni Reddkcyi pism p er io d y czn y ch .

Cytaty

Powiązane dokumenty

go wyraźnie pokazuje s-ię, że Ary st jest Matery- alistą.” — B. I, tak chce,, aby, naprzykład, człowiek poświęcający się obronie oyczyzny. kiedy ma wypadnie

niec wódki, tylkojkotłów ki, ib ąd źto na ulicy,bądź W srćbrney sali, bądź w karczm ie, lfeń na niego z całey siły; jeśli szubraw iec, uniesie się jak kot

Gdy mu się nareszcie zdało dostrzedz, źe zabiegi jego mogłyby nie bydź nieskuteczne, odważył się uczynić wyznanie ich przed damą i odkryć nieszczęśliwy stan

W yp raw iło się w pogoń trzech przyjaciół, z których było dwóch zdrowych i chcących tylko zapewnić sobie zdrowie na przyszłość, trzecim zaś ja sam

tarka, JMPanna Wiadomość Brukowa. Chociaż i ta Panna istnym jest obrazem wszystkich in ­ nych Sekretarzów, co to ledwo setną część proso podnoszą w czasie przyzwoitym:

[r]

traktowe ; wiele jest lat od stworzenia świata, i wiele lat mają wszystkie xięźniczki europey- slcie— Hrabina była całkiem za zdaniem Pana Guwernera; Hrabia

rakterem. T en mi pow iedział, iż to jest pismo samskryckie. Starałem się poźniey Wywiedzieć : jakim sposobem tak nieoszacowa- ny skarb dostał się mojemu oycu. Tym