• Nie Znaleziono Wyników

Antropologiczne podstawy poradnictwa psychologiczno-religijnego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Antropologiczne podstawy poradnictwa psychologiczno-religijnego"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Marek Dziewiecki

Antropologiczne podstawy

poradnictwa

psychologiczno-religijnego

Studia nad Rodziną 5/1 (8), 157-173

(2)

2001 R . 5 n r 1(8)

ks. Marek DZIEWIECKI

ANTROPOLOGICZNE PODSTAWY PORADNICTWA PSYCHOLOGICZNO-RELIGUNEGO

Wstęp

Przełom X X i X X I wieku w cywilizacji Z achodniej charakteryzuje się bolesnym kryzysem człowieka. Jednoznacznie potw ierdzają to obiektywne wyznaczniki. W zrasta ilość sam obójstw i osób chorych psychicznie. D ram a­ tycznie wzrasta przestępczość, a także ilość ludzi uzależnionych, zwłaszcza od alkoholu i narkotyków. Kryzys poszczególnych osób wiąże się z kryzy­ sem rodzin i całych społeczeństw. W tej sytuacji coraz więcej ludzi szuka pomocy: m aterialnej, prawnej, społecznej, religijnej. C oraz więcej osób, także w Polsce, szuka pom ocy psychologicznej i terapeutycznej. Jednocze­ śnie okazuje się, że poradnictw o psychologiczne często jest nieadekw atne. N ierzadko zdarza się, że interw encja psychologa pogarsza sytuację czło­ w ieka poszukującego pomocy. W spółczesne poradnictw o psychologiczne przeżywa poważny kryzys. O dnotow uje się niepokojący fakt, że wzrostowi ilości psychologów towarzyszy w zrost liczby osób chorych psychicznie.

Brytyjski socjolog S. A ndreski zauważa, że jeśli jakaś profesja op arta jest na rzetelnej wiedzy, to istnieje pozytywny związek pom iędzy ilością osób uprawiających ten zawód, a osiągniętym i rezultatam i. „Z atem w kraju, p o ­ siadającym m nóstwo inżynierów telekom unikacji, dostępność usług telefo­ nicznych będzie zwykle większa niż w kraju, który posiada niewielką liczbę tego typu specjalistów. W krajach o dużej liczbie lekarzy i pielęgniarek śm iertelność będzie niższa niż tam , gdzie zawody te należą do rzadkości. Powinno się więc okazać, że w krajach, regionach, instytucjach lub sekto­ rach, w których szeroko korzysta się z usług psychologów, rodziny są b ar­ dziej trwale; więzy pom iędzy m ałżonkam i, rodzeństw em , rodzicam i i dzieć­ mi są silniejsze i bardziej serdeczne, stosunki w pracy są bardziej harm onij­ ne; wandali, przestępców i narkom anów jest m niej niż w miejscach lub śro­ dowiskach, k tóre nie korzystają z um iejętności psychologów”1. Tymczasem m ożem y skonstatować, że „ulice są niebezpieczne. Rodziny są w rozsypce. M łodzi ludzie odbierają sobie życie. A gdy społeczeństw o psychologiczne usiłuje się z tymi problem am i uporać, często zdaje się je tylko pogłębiać. Na

(3)

przykład otw ieraniu w m iastach ośrodków zapobiegania sam obójstw om to ­ warzyszy wzrost liczby samobójstw. Poradnictw o m ałżeńskie nierzadko do­ prow adza do rozwodu. A w prow adzenie na szeroką skalę publicznej ed u ­ kacji seksualnej nie zdołało, choćby w najmniejszym stopniu, powstrzymać w zrostu liczby przypadków niechcianej ciąży, rozwiązłości i chorób w ene­ rycznych. Trudno oprzeć się tw ierdzeniu, że przypisane lekarstwo m oże być przyczyną choroby”2.

W obliczu kryzysu w spółczesnego poradnictw a psychologicznego rodzi się pytanie: jaki jest podstawowy w arunek, by pom oc psychologiczna mogła być bardziej skuteczna niż dotąd? Sądzę, iż w arunkiem tym jest oparcie p o ­ radnictw a psychologicznego na adekw atnej antropologii, k tó ra oznacza przyjęcie przez psychologów integralnej i realistycznej koncepcji człowie­ ka. W psychologii bowiem jakiekolw iek zaw ężenie czy wypaczenie koncep­ cji człowieka prow adzi do zaw ężenia lub wypaczenia treści i m etod p o rad ­ nictwa, proponow anego przez daną szkołę psychologiczną czy przez dan e­ go psychologa.

1. Problem antropologiczny w psychologii a poradnictwo 1.1. Zachowanie - psychika - człowiek

Psychologia jest nauką, k tóra analizuje i bada zachow anie człowieka w tym celu, by je coraz lepiej rozum ieć, prom ow ać zachow ania dojrzale oraz - w razie potrzeby - m odyfikować zachow ania niedojrzałe czy zabu­ rzone. Psychologia staje zatem w obliczu potrójnej rzeczywistości. Wycho­ dzi od obserwacji zachow ania człowieka. N astępnie stara się odkryć i wyja­ śnić fizyczne i psychospołeczne uw arunkow ania tegoż zachowania. W resz­ cie staje w obliczu tajem nicy człowieka i jego życia. D o psychologa nie przy­ chodzi bowiem ludzka psychika, lecz człowiek. Pomocy u psychologa nie szukają bolesne em ocje, zaburzone strategie myślenia czy b łędne sposoby decydowania, lecz człowiek. Cały człowiek. Psycholodzy m ogą na tyle tylko udzielać odpow iedzialnej i adekw atnej pom ocy psychologicznej, na ile ro ­ zum ieją oni całego człowieka. Tymczasem współczesna psychologia bada coraz chętniej fragm enty ludzkiej rzeczywistości. C oraz adekwatniej ro zu ­ m ie zachow ania cząstkowe i coraz mniej adekw atnie radzi sobie z tajem ni­ cą całego człowieka.

1.2. Redukcyjne wizje człowieka w psychologii

Podstawową słabością współczesnej psychologii jest zjawisko, które m ożna nazwać problem em antropologicznym . O znacza to, że większość szkół i systemów psychologicznych odw ołuje się - w sposób ujawniony lub

(4)

zam askowany - do koncepcji antropologicznych, które charakteryzują się redukcjonizm em oraz brakiem realizm u. Psychologiczne interpretacje p o ­ radnictw a i zdrowia psychicznego odzw ierciedlają spór o podstaw ow e zało­ żenia antropologiczne dotyczące człowieka, jego natury oraz ostatecznego sensu jego istnienia. W konsekwencji zasadniczych różnic antropologicz­ nych poszczególne kierunki psychologiczne nie są zgodne co do tego, jakie­ go typu zachowania i fakty psychiczne należy brać pod uwagę oraz według jakich kryteriów je interpretow ać3.

W syntetycznym skrócie om ów ione zostaną koncepcje człowieka, na których opierają się najważniejsze szkoły i systemy psychologiczne.

Pierwszą z tych szkól jest psychoanaliza, k tóra przez kilka dziesięcioleci stanow iła najbardziej wpływowy system we współczesnej psychologii. O bejm uje ona nurty i kierunki, k tóre wyraźnie różnią się między sobą. Ich wspólną cechą jest natom iast biologizująca koncepcja człowieka, czyli przekonanie, że ludzkie zachow anie je st kształtow ane poprzez impulsy i popędy natury biologicznej. W edług F reuda człowiek jest zdom inowany przez impulsy i popędy organiczne natury seksualnej oraz agresywnej4.

Z kolei behawioryzm prezentuje m echanicystyczną wizją człowieka i je ­ go zachow ania5. W tej perspektyw ie człowiek jest traktow any jako bierny organizm , który w regulow aniu swego zachow ania jest całkowicie sterow a­ ny przez środowisko zew nętrzne, a zwłaszcza przez system nagród i kar. To system nagród i kar sprawia, że człowiek wykonuje określone czynności, a innych unika. Behawioryzm interesuje się jedynie zachow aniam i typu m olekularnego, pom ijając wszelką aktywność człowieka w wymiarze mo- larnym, czyli całościowym i zintegrowanym , gdyż tego typu zachow anie nie dałoby interpretow ać się jako bierna reakcja człowieka wobec aktualnie działających systemów nagród i kar.

W latach pięćdziesiątych X X wieku pojaw iła się psychologia hum ani­ styczna, jako „trzecia siła” w śród najważniejszych kierunków psychologicz­ nych6. Psychologia ta eksponuje specyficznie ludzkie cechy i zdolności czło­ wieka, jak na przykład jego sam oświadom ość, intencjonalność w działaniu, odpow iedzialność i zdolność do twórczej aktywności, jego w artości i aspira­ cje, jego zdolność do odkrycia sensu własnego życia, a także do nawiązania autonom icznych więzi z innymi ludźm i oraz z Bogiem 7. Przedstawiciele

3 H . F ra n ta , Psicologia d ella p e rso n alitä, R o m a 1982, s. 11. 4 S. F re u d , O p e re , T orino 1976, s. 403.

5 Por. J. R. W atson, Behavior: an in tro d u c tio n to co m p arativ e psychology, N ew Y ork 1914; B. D . S kinner, S cience and h u m an behavior, N ew Y ork 1953.

‘ C. B uhler, G ru n d b eg riffe d e r hum an istisch en Psychologie, Psychologie u n d Praxis 1971, 1 .15, s. 49.

(5)

psychologii hum anistycznej dążą do traktow ania człowieka jako całości oraz do analizow ania jego zachowań głównie w zwyczajnych, codziennych sytuacjach życiowych8.

M im o zasadniczej zgodności co do powyższych założeń, nie m ożna trak­ tować psychologii hum anistycznej jako jednolitego systemu, w którym wszyscy autorzy przyjm ują podobną koncepcję człowieka. Spośród głów­ nych rep rezentantów psychologii hum anistycznej9 obecnie największą p o ­ pularnością cieszy się C. Rogers. Jak zauważa G iordani, teorie R ogersa są wykorzystywane także w większości centrów psycho-pedagogicznych i te ra ­ peutycznych o inspiracji chrześcijańskiej10. Wpływ tego autora je st obecnie znacznie większy niż wpływ pozostałych reprezentantów psychologii hum a­ nistycznej. Z tego względu celowe jest zasygnalizowanie koncepcji człowie­ ka w interpretacji Rogersa.

W przek o n an iu tego au to ra, n a tu ra ludzka je st całkowicie pozytywna, a jedynym źródłem zaburzeń m ogą być negatyw ne presje i oczekiw ania ze strony środow iska zew nętrznego11. R ogers o pierając się na tezach G o ld ­ stein a12 zakłada, że organizm ludzki posiada spontaniczną tendencję do nieustannego rozw oju i ubogacania własnych dośw iadczeń zarów no w stosunku do swych p o trzeb organicznych, ja k p o trzeb i m ożliwości psy­ chicznych. D zięki tem u sam orealizacja człowieka dokonuje się w sposób spontaniczny i bezkonfliktowy. R ogers przyjm uje zaw ężoną i naiw ną k o n ­ cepcję człowieka, gdyż z jed n ej strony pom ija w człowieku wszystko to, co przekracza wym iar psycho-organiczny, a z drugiej strony neguje istnienie w człow ieku w ew nętrznych konfliktów i zranień. Człow iek w p ełn i funk­ cjonujący psychicznie (fully functioning person) to w edług R ogersa indy­ w iduum , k tó re nie w chodzi w ko n tak t, lub k tó re po trafi się uw olnić od te ­ go wszystkiego, co nie je st spontanicznym dośw iadczeniem w łasnego o r­ ganizm u w w ym iarze fizycznym i em ocjonalnym 13. Z tego też względu R Vitz zauw aża, że w skazania psycho-pedagogiczne oraz terapeutyczne R o ­ gersa prow adzą ostatecznie do form ow ania człowieka, który m oże w p e ł­

8 H . F ra n ta , Psicologia d ella p erso n ality , dz. cyt., s. 113.

5 Por. A. H . M aslow, M otivation an d p ersonality, N ew Y ork 1954; G . W. A llp o rt, B e co ­ ming: basic c o n sid eratio n s for a psychology o f p ersonality, N ew haven 1955; R. May, E xisten­ tial psychology, N ew York 1961; H . T h o m a e , D as Individuum u n d sein e W elt: ein e Personlich- k eitsth eo rie, G o ttin g en 1968.

10 Por. B. G io rd an i, L a psicologia in fu n zio n e p asto rale, B rescia 1981.

11 Por. C. R. R ogers, A th eo ry o f th erap y , personality, an d in terp erso n al relationships, as d eveloped in th e c lien t-cen tered fram ew ork, N ew York 1959, s. 221.

12 Por. C. R. R ogers, C lie n t-c e n te re d th erap y . Its cu rre n t practice, im plications an d theory, B oston 1951, s. 487; por. K. G o ld ste in , T h e organism , N ew York 1939.

13 C. R . R ogers, A th eo ry o f th erap y , perso n ality , an d in te rp e rso n a l relatio n sh ip s, as d ev e­ loped in th e c lien t-cen tered fram ew ork, dz. cyt., s. 222.

(6)

ni funkcjonow ać jedynie w egoistycznym świecie w łasnego sam ozadow o­ lenia i narcyzm u14.

1.3. W poszukiwaniu antropologii integralnej i realistycznej

W latach pięćdziesiątych, obok psychologii hum anistycznej zaczął roz­ wijać się w psychologii nurt, który można określić m ianem nurtu personali- stycznego15. Psychologia personalistyczna zrodziła się jako reakcja na je d ­ nostronną i zredukow aną wizję człowieka, prezentow aną przez dotychcza­ sowe kierunki psychologiczne. W istocie - pom im o zasadniczych różnic - wszystkie wcześniejsze systemy psychologiczne prezentują witalistyczną i biologizującą wizję człowieka i jego tożsamości, uznając za ostateczny cel ludzkiej egzystencji obronę i rozwój w łasnego organizm u w wymiarze fi­ zycznym i emocjonalnym.

W przeciwieństwie do tego typu koncepcji, psychologia personalistyczna in terp retu je ludzką rzeczywistość w kategorii osoby, której nie m ożna zre­ dukow ać do wymiaru biologiczno-fizjologiczneego, ani też do sumy m echa­ nizmów, procesów i potrzeb natury psychicznej. Człowiek nie jest też sumą własnych doświadczeń i specyficznej historii życia. Istotą człowieka jest w łaśnie bycie osobą. A być osobą znaczy przede wszystkim być podm iotem wolnym i odpowiedzialnym. W praw dzie osoba przejaw ia się i uzew nętrznia w całokształcie swej rzeczywistości somatycznej, psychicznej i duchowej, ale się nie zamyka w żadnym z tych wymiarów, ani naw et w ich sumie. W tym kontekście V. Franki podkreśla, że człowiek w sferze somatycznej jest zdeterm inow any (nie m oże np. odzyskać am putow anej nogi). W sferze psychicznej jest on jedynie „popychany” (Getriebener), czyli podlega naci­ skowi określonych potrzeb czy m echanizm ów psychicznych, nad którymi m oże jednak zapanow ać (m oże np. w określonej sytuacji przezwyciężyć własny lęk). N atom iast w sferze duchowej człowiek jest wolny. Oznacza to, że m oże zająć postaw ę wobec siebie, decydując w te n sposób o kierunku swego staw ania się16.

O soba jest tym, co organizuje i scala poszczególne wymiary rzeczywisto­ ści człowieka, lecz sam a nie m oże być przez tą rzeczywistość ogarnięta, ani jej podporządkow ana17. W tym sensie człowiek jako osoba nie jest

wlaści-14 Por. P. Vitz, Psicologia e culto di sä. Studio critico, B ologna 1987, s. 88.

15 Por. L. Binsw anger, A usgew ahlte V ortrage u n d A ufsatze, B e rn 1947; I. A . C aruso, Psico- analisi e sintesi d ell’esistenza, T orino 1953; W. D aim , U m w ertu n g d e r Psychoanalyse, W ien 1951; P. C hristian, D as P erso n en v ersta n d n is in m o d e rn e n m edizinischen D en k en , Tübingen 1952; V. E. F rankl, G ru n d riss d e r Existenzanalyse u n d d e r L o g o th e rap ie, M ünchen 1959; V. G eb sattel, G ed an k e n zu e in er an th ro p o lo g isch en P sy ch o th erap ie, M ünchen 1959.

16 Por. V. E . F rankl, G ru n d riss d e r E xistenzanalyse u n d d e r L o g o th e rap ie, dz. cyt., s. 664. 17 Por. V. G eb sattel, G ed an k e n zu e in er a n th ro p o lo g isch en Psychotherapie, s. 544.

(7)

cielem sam ego siebie. N ie jest bytem skoncentrow anym na samym sobie, ani też nie jest celem dla sam ego siebie. D o istoty osoby należy bowiem wy­ kraczanie poza siebie. N atury osoby nie m ożna całkowicie zrozum ieć i wy­ jaśnić w ram ach jednostkow ego człowieka, bo bycie osobą to przede wszystkim bycie spotkaniem . A poprzez spotkanie i jego m ocą osoba p rze­ kracza sam ą siebie i w łasne granice18.

Przedstawiciele psychologii personalistycznej zgodnie podkreślają, że prawdziwie ludzkim sposobem istnienia i ostatecznym sensem egzystencji osoby jest przekraczanie sam ego siebie przez miłość. Nie m a jednak wśród nich zgody co do ostatecznego znaczenia i zakorzenienia ludzkiego bycia dla innych przez miłość. L. Binswanger - twórca antropoanalizy, uważa, że au­ tentyczna egzystencja ludzka oznacza przekraczanie samego siebie przez miłość, która jednoczy człowieka ze światem. J. A. Caruso podkreśla, że chodzi tu o miłość, która posiada ostateczny fundam ent i zakorzenienie we wspólnocie ludzkiej15. M ożna więc zasadnie wnioskować, że w koncepcji Binswangera miłość, przez którą człowiek przekracza siebie i osiąga wspól­ notę z innymi, jest jedynie sposobem przezwyciężania własnego lęku egzy­ stencjalnego i samotności, a nie wyrazem bezinteresow nego daru z siebie.

W edług koncepcji Frankla, sensem ludzkiego życia jest przekraczanie sam ego siebie poprzez bezinteresow ną miłość ku innym osobom . Ów o sta­ teczny sens nie jest jed n ak wytworem sam ego człowieka, lecz jest odkry­ ciem właściwego sobie pow ołania. Tego typu odkrycie jest z kolei rezu lta­ tem spotkania z Transcendencją. Spotkanie z transcendentnym Bogiem jest możliwe dla każdego człowieka, gdyż A bsolut jest obecny w duchowym wymiarze ludzkiego bytu, choć nie wszyscy tę Jego obecność odkrywają20.

Jeszcze bardziej jednoznaczne stanowisko w tym względzie zajm uje G ebsattel21, który mówi, że rzeczywistość człowieka obejm uje dwa zasadni­ cze wymiary: sferę apersonalną oraz sferę personalną. Sfera apersonalna obejm uje wymiar psycho-somatyczny człowieka i jest kom petentnie wyja­ śniana przez m edycynę i psychologię. N atom iast sfera personalna obejm u­ je wymiar duchowy człowieka, czyli dziedzinę jego wolności i odpow iedzial­ ności oraz kwestię sensu ludzkiej egzystencji. Ta sfera m oże być w sposób zasadny naśw ietlana jedynie poprzez etykę i teologię. A utentycznym spo­ sobem istnienia w sferze personalnej według G ebsattela jest bezinteresow ­ na miłość w służbie K rólestw a Bożego22. W konsekwencji człowiek posiada 18 P. C h ristian , D as P erso n en v ersta n d n is in m o d ern en m edizinischen D en k en , Tübingen 1952, s. 7.

19 Por. I. A. C aruso, Psicoanalisi e sintesi d ell’esistenza, dz. cyt., s. 141.

20 Por. V. E . F rankl, G ru n d riss d e r E xistenzanalyse u n d d e r L o g o th e rap ie, dz. cyt., s. 661. 21 Por. V. G eb sattel, G ed a n k e n zu e in e r a n th ro p o lo g isch en Psychotherapie, s. 331. 22 Tam że, s. 330.

(8)

dwie możliwości: albo oprzeć swą egzystencję na spotkaniu z Bogiem, uznając Jego najwyższy autorytet i naśladując życie Chrystusa, albo skazać się na nieistnienie w sferze duchowej23.

D okonując oceny koncepcji człowieka w psychologii personalistycznej m ożna stwierdzić, że zdecydowanie bardziej respektuje ona n atu rę i złożo­ ność człowieka, niż m a to m iejsce w psychoanalizie, behawioryzm ie czy w psychologii hum anistycznej. Istotną natom iast słabością wszystkich nu r­ tów psychologii personalistycznej jest fakt, że żaden z autorów rep rezen tu ­ jących ten kierunek, nie wypracował własnych koncepcji poradnictw a psy­ chologicznego. Interw eniując w sferę apersonalną, poszczególni przedsta­ wiciele tego n u rtu odwołują się zwłaszcza do dorobku psychoanalizy, która opiera się na zawężonej wizji człowieka.

1.4. Antropologia integralna i realistyczna podstawą odpowiedzialnego poradnictwa psychologicznego

Poradnictw o psychologiczne i religijne m oże być skuteczne i adekw atne jedynie wtedy, gdy dany psycholog opiera cele i m etody swojej pracy na in­

tegralnej i realistycznej koncepcji człowieka. Taką koncepcję w najpełniej­ szym stopniu prezentuje antropologia biblijna. Pismo Święte ukazuje czło­ w ieka jako osobę. Być osobą to być kim świadomym siebie i swojego pow o­ łania. To żyć w sposób wolny i odpowiedzialny. To coraz lepiej poznawać oraz coraz dojrzalej kochać siebie i inne osoby: Boga i ludzi. A ntropologia biblijna uwzględnia także fakt, że być człowiekiem to być kimś słabym i za­ grożonym w swoim rozwoju i szczęściu. Po grzechu pierw orodnym łatwiej jest bowiem człowiekowi czynić zlo, którego nie chce, niż dobro, którego pragnie. Człowiek jest zagrożony negatywnym wpływem środowiska, a tak­ że wewnętrznymi konfliktam i i słabościami, grzechem , naiwnością, igno­ rancją, zaw ężeniem pragnień i aspiracji, zniekształceniem hierarchii w ar­ tości, uzależnieniem od ludzi, rzeczy czy substancji chemicznych. Człowiek jest jedynym bytem na tej ziemi, który m oże skrzywdzić nie tylko innych lu­

dzi, ale także samego siebie. N ie czyni tego żadne zwierzę. Zw ierzęta są bo­ wiem zaprogram ow ane przez instynkty i popędy. Człowiek natom iast ok re­ śla jakość swojego życia poprzez decyzje, k tóre podejm uje. B ędąc ograni­ czonym w swojej świadomości i wolności, m oże podejm ow ać decyzje błęd­ n e i szkodliwe. W tej sytuacji, aby stać się kimś nowym i świętym, aby żyć w miłości, wolności i świętości - człowiek potrzebuje Zbawiciela. Biblijne spojrzenie na człowieka je st spojrzeniem integralnym i realistycznym. Z jednej strony ukazuje ono wyjątkowość i złożoność człowieka, który do­ świadcza siebie poprzez swoją cielesność i psychikę, poprzez wrażliwość

(9)

m oralną i duchową, poprzez swoje więzi z Bogiem, z samym sobą i z bliź­ nim. Z drugiej strony antropologia biblijna odsłania ludzką słabość i grzeszność, w ew nętrzne zranienia i konflikty oraz potrzebę czujności i współpracy ze Zbawicielem . D zięki w szechstronnem u i realistycznem u naśw ietleniu tajem nicy człowieka, antropologia biblijna daje psychologowi możliwość pełnego zrozum ienia człowieka i udzielenia m u adekwatnej i skutecznej pomocy psychologicznej24.

2. Główne sfery weryfikacji antropologii integralnej i realistycznej w po­ radnictwie psychologiczno-religijnym

Każdy z psychologów je st z reguły przekonany, że swoją pracę psycholo­ giczną opiera na integralnej i realistycznej koncepcji człowieka. N ie można jed n ak poprzestaw ać na subiektywnych deklaracjach czy przekonaniach. Jest bowiem możliwa obiektywna weryfikacja antropologii, do której o d ­ w ołuje się dany psycholog czy kierunek psychologiczny. Stopień integral­ ności i realizm u w patrzeniu na człowieka w ram ach określonego systemu poradnictw a psychologicznego i religijnego m ożna najłatwiej zweryfiko­ wać, analizując przyjęte kryteria interpretow ania oraz form ow ania ludzkiej cielesności, a także sfery intelektualnej, em ocjonalnej i religijnej. Przyjrzyj­ my się bliżej tem u zagadnieniu.

2.2 Dojrzała postawa wobec cielesności

Po grzechu pierw orodnym wszyscy ludzie, chociaż w różnym stopniu, przeżywają trudności w rozum ieniu sensu swojego ciała i w odpow iedzial­ nym kierow aniu własną cielesnością. N ie jest sprawą przypadku, że pierw­ szą konsekwencją tego grzechu było zaniepokojenie się człowieka własną sytuacją cielesną. A dam pow iedział do szukającego go Boga: „Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się” (R dz 3,10). Z ajęcie dojrzałej postawy wobec ciała jest zadaniem trudnym . W sposób spontaniczny zagrażają człowiekowi postawy skrajne i zaburzo­ ne. Największym błędem jest sytuacja, w której dany człowiek utożsam ia się z własnym ciałem. W konsekwencji wierzy, że do szczęścia wystarczy mu ciało i jedynie cielesna satysfakcja. Staje się niewolnikiem ciała - apetytu, popędów , lenistwa, wygodnictwa. Czyni w tedy jedynie to, czego chce jego ciało. U leganie dyktaturze ciała mści się jed n ak na człowieku. Prowadzi do zaburzeń psychicznych, do niepokojów sum ienia, do bolesnych rozczaro­ wań i dram atycznych napięć w relacjach międzyludzkich. Z a cenę doraźnej przyjem ności człowiek zniewolony ciałem płaci najwyższą cenę: cenę cier­ pienia, konfliktów i krzywd.

(10)

su ludzkiego ciała. W cielenie Syna Bożego rzuca pełne światło na tę tajem ­ nicę. Stwórca obdarzył nas cielesnością nie po to, byśmy się jej podporząd­ kowali lub byśmy od niej uciekali, lecz po to, byśmy dzięki ciału mogli wy­ rażać miłość. Byśmy mogli - tak ja k Chrystus - kochać miłością widzialną, czyli wcieloną w ko nkretne słowa i czyny. N ajbardziej wymownym przykła­ dem miłości wcielonej je st miłość m acierzyńska. Stając się m atką, kobieta ofiarow uje kaw ałek swojego ciała i część swojej krwi, aby obdarzyć życiem i m iłością rodzące się dziecko. A potem do końca życia potrafi ofiarować swe siły, zdrowie i czas, aby jej dziecko czuło się kochane i aby m ogło się rozwijać. Istnieją trzy podstaw ow e sposoby okazywania miłości za p o śred ­ nictwem ciała: fizyczna obecność, m ądra pracow itość oraz odpow iedzialna czułość, dostosow ana do rodzaju więzi m iędzyludzkich oraz do potrzeb drugiego człowieka.

Z ajęcie dojrzałej postawy wobec własnej cielesności wymaga nie tylko odkrycia sensu ludzkiego ciała oraz nauczenia się pracow itej i czułej obec­ ności w życiu tych, których kochamy. W ymaga także nauczenia się szacun­ ku dla cielesności człowieka. Skoro m oja cielesność jest mi potrzebna po to, bym m ógł kochać, to ciało nie jest czymś zbędnym, ani drugorzędnym . Jest czymś cennym. Koniecznym przejaw em szacunku w obec cielesności jest troska o ciało, zdrowie fizyczne, prawidłowe odżywianie, właściwy tryb życia. M inim um tej troski wyraża się w respektow aniu zasady: nie zabijaj i nie krzywdź ciała. M ożna w tej dziedzinie podać bardzo konkretne wska­ zania, np.: nie pal nigdy papierosów , nigdy nie sięgaj po narkotyki, nie pij alkoholu w wieku rozwojowym, nie nadużywaj alkoholu w wieku dorosłym. N ie sięgaj po żadne substancje chem iczne, k tóre niszczą równowagę h o r­ m onalną i zdrowie twego organizm u (np. tabletki antykoncepcyjne czy od­ chudzające).

W łaściw a postaw a w obec cielesności w ym aga zachow ania dyscypliny i czujności w obec w łasnego ciała. D ojrzały człow iek troszczy się o z d ro ­ wie i spraw ność fizyczną nie po to, by po d p o rząd k o w ać się w łasnej ciele­ sności, lecz po to, by jeg o ciało stało się zdolne do w yrażania m iłości. D ojrzały człow iek to ktoś, kto je st p an em w łasnej cielesności, kto swoją cielesnością w yraża m iłość i odpow iedzialność. To ktoś, kto za pom ocą w łasnej cielesności p o tra fi w yrażać w artości o raz budow ać więzi, k tó re n ie m ieszczą się w logice ciała. K ształtow anie tego typu postaw y w obec ludzkiej cielesności stanow i p o tw ierdzenie, że dany psycholog o p iera swoje poradnictw o psychologiczne n a an tro p o lo g ii integralnej oraz re ­ alistycznej25.

(11)

2.3. Dojrzała postawa wobec myślenia

Trudnością współczesnego człowieka często jest b rak um iejętności doj­ rzałego korzystania z własnej zdolności myślenia. Przyczynia się do tego niewątpliwie psychologia hum anistyczna w wersji laickiej, która prom uje kult subiektywnego m yślenia, kult logiki prywatnej. H um aniści sugerują, że to nie określone zachow ania czy więzi m iędzyludzkie decydują o losie czło­ wieka, ale wyłącznie jego sposób myślenia. Ludzkiem u umysłowi przypisy­ w ana je st m oc stw arzania rzeczywistości. D la hum anistów inspirowanych poglądam i C. R ogersa, kryterium dojrzałości jest „pozytywne m yślenie”, bo ono w prow adza człowieka w świat m iłego nastroju i buduje pozytywną przyszłość. W ten sposób psychologia hum anistyczna odrywa ludzkie my­ ślenie od całościowej sytuacji człowieka, a także od obiektywnej rzeczywi­ stości, w której on żyje. N aiw ne interpretow anie roli ludzkiego umysłu, ty­ powe dla współczesnych psychologów hum anistów trafnie opisuje jeden z autorów am erykańskich. Zauw aża on, że „literatura z zakresu psycholo­ gii popularnej to praw ie wyłącznie literatura dotycząca pozytywnego my­ ślenia, posuniętego do skrajności. Przeczytajcie kilka tytułów z dziedziny psychologii popularnej, a przekonacie się, jakie cuda są możliwe. Czy chciałbyś się wyleczyć z raka? Z apobiegać katastrofom lotniczym? Żyć wiecznie? Wszystko to, jak się dowiecie, m ożna osiągnąć siłą um ysłu”26.

Typową ilustracją tego naiwnego spojrzenia na ludzki umysł jest książka G. Jam polskiego i D. C irincione, w której autorzy twierdzą, że „niesym pa­ tyczny sąsiad, nieuprzejm y sprzedawca, kierow ca autobusu, który nie chciał poczekać, ukochana osoba, k tóra nas odrzuciła - wszyscy ci ludzie m ogą wydawać się źródłem naszej ogrom nej złości czy bólu. A jed n ak ża­ den z nich nie jest prawdziwą przyczyną tego, że czujemy się zranieni. To nie ludzie czy sytuacje, w jakich się znaleźliśmy, wywołują frustrację, lęk, rozczarow anie czy irytację. To nasze myśli i postawy, związane z tymi oso­ bam i czy sytuacjami, stanow ią przyczynę. (...) Jeszcze raz przypominamy, że to nie ludzie czy zdarzenia są pow odem twojego zdenerw ow ania i obu­ rzenia - ranią cię jedynie własne myśli i postaw y”27. Czasam i spotykamy w tym kontekście stw ierdzenia, k tóre są w ręcz absurdalne. Przykładem m o­ że tu być następująca zasada lansow ana przez psychologów hum anistów: „Nic poza m oim i myślami nie m oże m nie skrzywdzić”28.

Tego typu wypowiedzi odrywają człowieka od kontaktu z rzeczywistością i wprow adzają go w iluzoryczny świat absolutnej niezależności od spotyka­ nych osób, sytuacji i w ydarzeń. Tymczasem to, co dzieje się wokół nas,

26 W. K lipatrick, Psychologiczne uw iedzenie, dz. cyt., s. 51. 22 G . Jam polski, D . C irincione, M itość, W arszaw a 1994, s. 147-148. 28 G. Jam polski, L eczenie u zależn io n eg o um ysłu, W arszaw a 1992, s. 192.

(12)

zwłaszcza w kontaktach z innymi ludźmi, napraw dę na nas oddziałuje: p o ­ zytywnie lub negatywnie. Jeśli, na przykład, odrzuci nas w ażna dla nas oso­ ba, to takie doświadczenie m a faktyczny wpływ na człowieka. R ealności te ­ go wpływu nie zmniejsza fakt, że każdy z nas nieco inaczej będzie in terp re­ tował i przeżywał bycie odrzuconym . Z darzają się oczywiście przypadki za­ burzeń psychicznych, w których dany człowiek rani się wyłącznie własnymi myślami, podejrzeniam i czy fantazjam i, nie m ającymi związku z rzeczywi­ stością, np. przeżywając różnego rodzaju m anie prześladowcze. A bsurdem jest tw ierdzenie, że są to jedyne i wyłączne przyczyny ludzkiego cierpienia. W iele osób, wydarzeń i sytuacji m oże człowieka skrzywdzić, niezależnie od jego sposobu myślenia i jego stanów świadomości. N apady, okrucieństw a fizyczne i psychiczne, cynizm i egoizm, wypadki sam ochodow e, zdrady i oszustwa, kłamstwa i przew rotność - to przykłady postaw, k tóre napraw ­ dę wyrządzają krzywdę i to zupełnie niezależnie od myśli, k tóre człowieko­ wi w tedy towarzyszą.

N ajbardziej charakterystycznym i niebezpiecznym wychowawczo przy­ kładem odrywania ludzkiego myślenia od obiektywnej rzeczywistości, jest nawoływanie ze strony psychologów hum anistów do w yrobienia sobie „po­ zytywnego” obrazu sam ego siebie. Posiadanie pozytywnych przekonań na tem at sam ego siebie jest uznaw ane za spraw dzian zdrowia psychicznego oraz kryterium właściwej postawy wobec siebie. Tymczasem obraz samego siebie nie pow inien być ani pozytywny ani negatywny, lecz po prostu praw ­ dziwy. Pozytywna pow inna być natom iast postaw a w obec sam ego siebie. I to także wtedy, gdy jakieś aspekty m nie sam ego i mojego życia okazują się nadal lub znowu niedojrzałe czy niepokojące. Człowiek dojrzały psychicz­ nie to nie ten, który widzi siebie w sposób pozytywny, lecz ten, który patrzy na siebie w sposób prawdziwy, czyli realistyczny, a przez to także zróżnico­ wany. Taki człowiek wymaga od siebie znacznie więcej niż tylko „pozytyw­ nego” myślenia. W ymaga od siebie pozytywnego postępow ania. Człowiek, który w kłada szczery wysiłek w budow anie pozytywnego życia i postępow a­ nia, nie potrzebuje uczyć się budow ania pozytywnego obrazu sam ego sie­ bie. N atom iast troska o pozytywne myślenie na tem at sam ego siebie, o de­ rw ana od troski o szlachetne postępow anie, jest ucieczką od rzeczywistości w świat miłych iluzji.

H um aniści uczynili z „pozytywnego m yślenia” rodzaj m agicznego p a ­ naceum na w szelkie trudności człowieka i przypisali m u cudotw órczą w ręcz m oc. H um anistyczna recep ta na szczęście je st więc wyjątkowo p ro ­ sta: człow iek pow inien myśleć pozytywnie o sam ym sobie, o innych lu­ dziach, o świecie, o poszczególnych w ydarzeniach i sytuacjach, a wtedy będzie szczęśliwy i poradzi sobie z każdą trudnością. Gdyby tak łatwo m ożna było osiągnąć szczęście, to wszyscy ludzie byliby szczęśliwi. M am y

(13)

tutaj do czynienia z ucieczką od obiektywnych uw arunkow ań, wym agań i trudności, którym podlega człowiek na tej ziem i. P ostulat „pozytywnego m yślenia” oznacza ostatecznie rezygnację z m yślenia realistycznego oraz regres do typowego w okresie dzieciństw a m yślenia życzeniow ego i m a ­ gicznego.

H um anistyczna re c e p ta na osiągnięcie szczęścia bywa je d n a k bezkry­ tycznie akceptow ana przez wielu psychologów i pedagogów z tego wzglę­ du, że nie staw ia on a pow ażnych wym agań. Je st przecież znacznie łatwiej „pozytywnie” myśleć, niż pozytywnie postępow ać. Tymczasem ucieczka od rzeczywistości w „pozytyw ne” m yślenie je st nie tylko uleganiem łatwej iluzji. Jest też osłabianiem ludzkiej zdolności do przem iany siebie i świa­ ta oraz uczeniem się filozofii życia analogicznej do filozofii n ark o m an a czy alkoholika. L udzie uzależnieni w łaśnie po to sięgają po substancje psychotropow e, aby w prow adzić sam ych siebie w świat „pozytywnych” myśli i przeżyć, bez podejm ow ania wysiłku przem iany ich bolesnej sytu­ acji życiowej. Tymczasem praw dziw e i trw ale szczęście m oże przynieść człowiekowi jedynie podejm ow anie pozytywnych działań oraz budow anie dojrzałych relacji.

M odni obecnie psycholodzy hum aniści negują niepokojące fakty, p o ­ m ijają b olesne d an e statystyczne i najbardziej naw et oczywiste dośw iad­ czenie na te m a t słabości człow ieka o raz nieuchronnych trudności i wym a­ gań, związanych z ludzkim życiem. Innym i słowy negują rzeczywistość, w której żyjemy. „D ziw ną cechą psychologa hum anistycznego je st to, że zarzut ten w ogóle m u nie przeszkadza. Rzeczywistość m a on najczęściej w nosie. O wiele bardziej in teresu ją go w rażenia. To, czy odpow iadają one rzeczywistości czy nie, nie jest dla niego pow odem do zm artw ień. D la te ­ go w łaśnie psychologowie, zajm ujący się p o ten cjałem twórczym człowie­ ka, lubią mawiać: «Każdy tworzy swą w łasną rzeczywistość». M usim y zro ­ zum ieć, że w w ielu w ypadkach trak tu ją to całkiem dosłow nie, poniew aż dla większości z nich kończy się to przyjęciem jakiejś religii lub filozofii W schodu. To oczywiście oznacza przyjęcie stanow iska, że m ateria je st ilu­ zją. Kiedy już ulokują to w swoim um yśle - a umysł, zgodnie z tym, co m ó ­ wi myśl W schodu, stanow i jedyną rzeczy w isto ść-w o ln o im myśleć tak p o ­ zytywnie, jak tylko im się podoba. Ten, k to wychodzi od założenia, że w ła­ sne «ja” je st niejako swym własnym stw órcą, będzie przez jego logikę do­ póty odciągany od rzeczywistości, dopóki całkowicie nie zrezygnuje z w al­ ki. Jest to droga, jak ą przebyli czołowi przedstaw iciele psychologii h u m a­ nistycznej: A. M aslow, G. M urphy, E. From m , C. R ogers oraz tacy p o p u ­ laryzatorzy, jak: W. D yer, L. Buscaglia i W. Schutz. Każdy z nich odbył p o ­ dróż n a W schód. N ajnow sza książka R o g ers’a, zatytułow ana «Sposób by­ cia”, zaw iera rozdział: «Czy p o trzeb n a nam je st rzeczywistość?». Jak

(14)

m ożna się było spodziew ać, odpow iedź brzm i «nie». R ogers twierdzi, że istnieje tyle rzeczywistości, ilu jest ludzi i to, co je st dla m nie realn e dzi­ siaj, nie będzie realn e ju tro . N iezależnie od tego, jak nierealistyczne są te poglądy, m ają o ne swe praktyczne następstw a. N asze społeczeństw o jest praw ie p rz ek o n an e o wyższości rzeczywistości subiektywnej nad obiek­ tywną. Zwróćm y uwagę na to n ieu stan n e pap lan ie o dochodzeniu do w ła­ snej praw dy i n ienarzucaniu innym swoich w artości, jak gdyby praw da i w artości były czysto osobistym i wytworam i, nie m ającym i nic w spólnego z tym, co znajduje się poza nam i. U w aża się dziś, że praw da to coś, dzięki czem u czujem y się lepiej”29.

Psychologia hum anistyczna w swym dom inującym obecnie nurcie czyni człowieka więźniem jego umysłu. O biecując wyzwolenie z więzienia nierze­ czywistych lęków, czyni człowieka w ięźniem nierzeczywistego szczęścia. Tymczasem szczęście lub nieszczęście rozgrywa się w świecie obiektywnych działań, więzi i decyzji, a nie w świecie subiektywnego myślenia. Dojrzałość myślenia nie polega na przejściu z myślenia negatyw nego do myślenia „po­ zytywnego”, lecz na uczeniu się obiektywnego analizow ania rzeczywistości, czyli na szukaniu prawdy o samym sobie oraz o świecie zewnętrznym. D oj­ rzały umysł nie tworzy ani negatywnych ani pozytywnych wizji świata, nie wymyśla rzeczywistości, lecz odczytuje ją w sposób wierny, precyzyjny, lo­ giczny, uczciwy i odważny.

Rolą odpow iedzialnego psychologa jest przypom inanie ludziom, któ­ rych spotyka w poradnictw ie, że istnieje coś więcej niż tylko umysł i subiek­ tywne przekonania człowieka. M usi pon ad to wyjaśniać, że subiektywność nie jest zaprzeczeniem obiektywności, lecz jest indywidualnym sposobem przeżywania obiektywnej rzeczywistości. Trzeba też uświadam iać ludziom, że subiektywność wymaga procesu kontrolow ania i przekształcania subiek­ tywnych sposobów myślenia i przeżywania, aby coraz bardziej odzwiercie­ dlały one obiektywną rzeczywistość30.

2.4. Dojrzała postawa wobec sfery emocjonalnej

Em ocje m ożna zdefiniować jako sposoby przeżywania wszystkiego, co dzieje się w człowieku i wokół niego. Są to reakcje człowieka na jego wła­ sne zachowania, a także na sytuacje zew nętrzne, które m ają na niego wpływ. W zależności od okoliczności reakcje te wyrażają się poprzez ra ­ dość, satysfakcję, poczucie bezpieczeństwa, zaufania, pewności siebie, albo poprzez niepokój, wstyd, poczucie winy, depresję, gniew, nienawiść. Skoro em ocje są ważną inform acją o sytuacji życiowej, to nie pow inno się ich dzie­

29 W. K lipatrick, Psychologiczne uw iedzenie, dz. cyt., s. 53-54.

(15)

lić na pozytywne i negatywne, lecz raczej na radosne i bolesne. Wszystkie bowiem są pozytywne jako nośniki inform acji o życiu. Co więcej, im b a r­ dziej bolesne są przeżywane em ocje, tym cenniejszą stanowią on e inform a- cję. Sygnalizują bowiem stan jakiegoś zagrożenia, który koniecznie powin­ no się zmienić, na przykład przez naw rócenie, przez zerw anie złych więzi czy przez obronę w obliczu doznawanej krzywdy31.

Inform acje em ocjonalne są tak cenne, poniew aż w dużej m ierze pozo­ stają niezależne od woli człowieka, od jego przekonań, oczekiwań czy p ra ­ gnień. Człowiek nie m a bowiem bezpośredniej władzy n ad em ocjam i. N ie m oże ich sobie nakazać czy zakazać. E m ocje m ożna więc porów nać do rozgłośni radiow ej, k tó ra nadaje inform acje o nas samych, ale jest od nas niezależna. M am y w tedy tylko dwie możliwości: korzystać z tych inform a­ cji, albo wyłączyć radio. Jeśli chcemy postępow ać w sposób odpow iedzial­ ny, to powinniśm y korzystać z inform acji, k tóre docierają do nas drogą em ocjonalną. Im większy bowiem m am y dostęp do inform acji o nas sa­ mych i o naszym położeniu, tym większą mam y szansę na właściwe p o stę­ pow anie i na szczęśliwe życie. E m ocje są zatem darem od Boga. D arem , który umożliwia nam dostęp do praw dy o naszym życiu. D a r ten okazuje się szczególnie potrzebny wtedy, gdy z jakiegoś względu m anipulujem y własnym m yśleniem w taki sposób, aby nie dostrzegać tych praw d o nas i o naszym postępow aniu, k tó re stawiają nam tru d n e wymagania i k tóre zobow iązują nas do zm iany życia.

Em ocje są czymś więcej niż tylko źródłem informacji. N iosą ze sobą tak­ że energię i motywację do działania w kierunku pozytywnym i do powstrzy­ mywania się od działań szkodliwych. Gdy zrobimy coś dobrego, to towarzy­ sząca tem u satysfakcja mobilizuje, by dalej tak postępować. Z kolei naszym niewłaściwym zachow aniom towarzyszy niepokój, ból, gniew, a czasem n a ­ w et rozpacz. Takie bolesne przeżycia nie są jed n ak nieszczęściem, lecz waż­ ną inform acją, która stwarza człowiekowi szansę na zm ianę błędnego p o ­ stępow ania lub na przezwyciężenie niekorzystnej sytuacji. W łaściwie wyko­ rzystywane em ocje stają się zatem cennym przyjacielem, który nas infor­ m uje o naszej sytuacji życiowej i który jednocześnie m obilizuje nas do wy­ korzystania tych informacji. Gdy człowiek unika k o ntaktu z emocjam i, w te­ dy nie tylko traci szansę na zrozum ienie własnej sytuacji życiowej, ale też ryzykuje, że emocje, których sobie nie uświadam ia, zaczną kierow ać jego m yśleniem, postępow aniem i w końcu całym życiem.

Przeżyw anie określonego ro d zaju nastrojów nie je st spraw ą przypad­ ku. Istnieje bow iem bezp o śred n i związek m iędzy sytuacją życiową i p o stę ­ pow aniem danego człow ieka, a doznaw anym i przez niego em ocjam i.

(16)

D ojrzałość em ocjonalna nie oznacza, że przeżywam y jedynie m iłe uczu­ cia i że nie doznajem y żadnych bolesnych stanów em ocjonalnych. Taka sy­ tuacja byłaby przejaw em zaburzenia, gdyż em ocje inform ują nas o naszej sytuacji życiowej, a ta podlega zm ianom . Przynajm niej czasam i pojaw iają się sytuacje bolesne i niepokojące. Z tego w zględu także Chrystus przeży­ wał bardzo różne stany em ocjonalne: od radości i w zruszenia do gniewu, niepokoju i dram atycznego cierpienia w O grójcu i na krzyżu. N iestety ła ­ two je st o po p ad n ięcie w postaw y skrajne w obec em ocji. Jed n ą skrajno­ ścią je st p ró b a ucieczki od em ocji, np. za pom ocą substancji uzależniają­ cych i psychotropow ych. D ru g ą skrajnością je st b iern e uleganie em o­ cjom. D ojrzałość n ato m iast to sytuacja, w której em ocje m nie inform ują 0 m ojej aktualnej sytuacji życiowej, lecz m ną nie rządzą. D ojrzały czło­ w iek kieruje się bowiem m iłością, praw dą i odpow iedzialnością, a nie em ocjam i.

D ojrzałość w sferze em ocjonalnej oznacza p o n ad to odkrycie, że bole­ sne em ocje nie są nieszczęściem, lecz w ażną, chociaż bolesną inform acją. Szczęście nie polega na dobrym sam opoczuciu em ocjonalnym , lecz jest konsekw encją życia w m iłości i praw dzie. Należy zatem czynić nie to, co w danej sytuacji jest em ocjonalnie przyjem niejsze, lecz to, co je st w arto­ ściowsze. M iłość i odpow iedzialność je st trudniejsza niż wygodnictwo 1 egoizm, ale owocuje radością, poczuciem bezpieczeństw a i w ew nętrznym zadow oleniem .

2.5. Dojrzała religijność

Istotą dojrzalej religijności nie jest ucieczka od życia, ani zastępow anie życia praktykam i religijnymi, lecz osobista więź z Bogiem, dzięki której człowiek uczy się sztuki życia w oparciu o Bożą m iłość i praw dę. Podstaw o­ wym zagrożeniem w tej dziedzinie jest uleganie wypaczonym w yobraże­ niom na tem at Boga i Jego miłości. Z agrożenie to wiąże się z ograniczono­ ścią ludzkiego poznania, z wychowaniem i specyficzną historią życia dan e­ go człowieka, z wpływem dom inującej kultury i m entalności. Zniekształco­ ne spojrzenie n a Bożą rzeczywistość ostatecznie przejawia się w tym, że człowiek próbuje wyobrazić sobie Boga n a w łasne podobieństw o. Z am iast wsłuchiwać się w to, co Bóg sam m u objawia ze swojej tajemnicy, próbuje dostosow ać G o do własnych potrzeb czy oczekiwań,

N ie sposób omówić wszelkich możliwych błędów w patrzeniu na Boga. O m ów ione zostaną tylko najbardziej typowe.

N iektórzy ludzie w yobrażają sobie Boga na podobieństw o policjanta, który widzi głównie zlo w człowieku, aby za nie karać. N ajlepiej od razu i srogo. Ludzie, którzy m ają tego typu w yobrażenia o Bogu, przeżywają strach, bunt, niepokój. Ukrywają się przed Bogiem i nie potrafią nawiązać

(17)

z Nim osobistej przyjaźni. Tacy ludzie nie potrafią spotkać się z Bogiem, który jest M iłością. Inni popełniają błąd przeciwny. W idzą w Bogu dobro­ tliwego przyjaciela, który zawsze jest wyrozumiały i wszystko przebacza. Ta­ cy ludzie przeżywają kon tak t z Bogiem w kategoriach pobłażania sobie i naiwnego uspraw iedliw iania siebie. Tacy ludzie nie potrafią lub nie chcą spotkać się z Bogiem, który jest praw dą i sprawiedliwością.

Psycholog to ktoś, kto pow inien rozum ieć, że w szelkie trudności życio­ we czy konflikty m iędzyludzkie, jak ie przeżywa dany człowiek, prow adzą zwykle do zaburzonego przeżyw ania jego religijności. W tej sytuacji zad a­ niem odpow iedzialnego psychologa je st pom aganie takiem u człow ieko­ wi, by p o trafił spotkać się z Bogiem , który kocha nas m iłością w ierną i nieodw ołalną, a jed n o cześn ie m iłością wychowującą, czyli dostosow aną do naszego sposobu p ostępow ania oraz do naszej sytuacji życiowej. Św ietną ilustracją takiej w łaśnie m iłości je st przypow ieść o m ądrze ko­ chającym ojcu i m arnotraw nym synu. Gdy syn odchodzi i błądzi, wtedy oj­ ciec nadal go kocha, ale nie przeszkadza m u cierpieć, czyli ponosić n a tu ­ ralnych konsekw encji popełnianych błędów . Tylko taka bow iem kom pe­ te n tn a i wychowująca m iłość stw arza szansę, by syn się zastanow ił i w ró­ cił, ocalając swe życie. D rugim zadaniem psychologa je st wskazywanie, że podstaw ow ym spraw dzianem dojrzałej religijności je st przyjm ow anie sa­ m ego siebie i innych ludzi z m iłością, jak ą pokochał nas Chrystus, gdyśmy byli jeszcze grzesznikam i32.

Zakończenie

Na każdym psychologu, który poświęca się poradnictw u psychologiczne­ m u czy praktyce terapeutycznej, spoczywa obowiązek wzięcia osobistej od­ powiedzialności za to, w jaki sposób i na ile pom aga ludziom w dojrzałym rozum ieniu własnej tajem nicy oraz w dojrzałym kształtow aniu własnego życia33. W tym sensie psycholog nie pow inien stawać się peace m aker, czyli obiecującym klientowi em ocjonalny pokój i dobry nastrój za każdą cenę34. Satysfakcja em ocjonalna nie jest bowiem celem , lecz jednym ze skutków autentycznej egzystencji ludzkiej. Z adaniem odpow iedzialnego psycholo­ ga jest staw anie się space m aker, czyli czyniącym przestrzeń, to znaczy po­ m agającym danej osobie w odkryciu i akceptacji całego bogactw a ludzkiej rzeczywistości. Także wtedy, gdy droga do respektow ania i realizacji tej rze­ czywistości prow adzi przez em ocjonalny niepokój oraz wymaga dyscypliny i wyrzeczeń.

32 Por. M. D ziew iecki, B óg O jciec: w ychow ująca m itość, S nR 1999, R . 3, n r 5, s. 115-131. 33 Por. M. D ziew iecki, O d pow iedzialna p o m o c wychowawcza, dz. cyt., s. 93.

(18)

Fr Marek Dziewiecki: Anthropological foundations of psychological and religious counselling

C o ntem porary psychological counselling is in a crisis arising from th e weakness o f contem porary psychology. This w eakness in displayed in the so called a n th ro p o ­ logical issue. M ost psychological school and system s appeal to anthropological con­ cepts m arked by reductionism and lack o f realism . R estrictio n o r distortion o f the concept o f m an in psychology leads to restricted and d isto rted essence and m ethods o f counselling.

Psychological and religious counselling is ad eq u ate and efficient only when the psychologist grounds th e aim s and m ethods o f his w ork on an integral and realistic conception o f m an. Such a conception is most fully revealed in biblical an th ro p o lo ­ gy which shows th e mystery o f man com prehensively and realistically.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dziennikarz jednak stosował inne kryteria osądu (oceniał z punktu widzenia chrześcijanina, który głos autorytetu kościelnego potrafi traktować na równi z głosem świeckim)

Jeżeli dojdzie do wyczerpania się tych mechanizmów następuje zauważalny spadek ciśnienia tętniczego krwi (obniżenie ciśnienia skurczowego poniżej 90mmHg lub

Zespół kanału nadgarstka - ocena dekompresji nerwu pośrodkowego metodą dwóch cięć.. Inhalation versus intravenosus anaesthesia for

Tak jest z dziejami ludzkimi: są one niczym podróż po wzburzonym często morzu; Maryja jest gwiazdą, która nas prowadzi do swojego Syna Jezusa, słońcem, które wzeszło nad

Zachowany trzon prawej kości ramiennej, trzon obu kości promieniowych, nasa­ da bliższa lewej kości promieniowej, nasada bliższa i trzon lewej kości łokciowej, obie kości udowe

Hoewel door de Deltacommissie on- derkend is dat de belasting op een dijk uit de factoren waterstand en wind be- staat, wordt niet expliciet aangegeven.. hoe met de indirecte

Przedmiotem rozważań w artykule jest jedna z największych klęsk ży- wiołowych Drugiej Rzeczypospolitej – powódź lipcowa 1934 r. Informacje, które zachowały się do

Aktualne kierunki, potrzeby i perspektywy badań historycznoprawnych nad okupacją hitlerowską w Generalnym Gubernatorstwie 1939–1945.. Badania historycznoprawne ukierunkowane są –