• Nie Znaleziono Wyników

1. Konstruowanie rzeczywistości społecznej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "1. Konstruowanie rzeczywistości społecznej"

Copied!
181
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

KONSTRUOWANIE OBRAZU EDUKACJI W POLSKIEJ PRASIE CODZIENNEJ

(3)
(4)

Justyna Dobrołowicz

KONSTRUOWANIE OBRAZU EDUKACJI W POLSKIEJ PRASIE CODZIENNEJ na przykładzie „Gazety Wyborczej”

Uniwersytet Jana Kochanowskiego Kielce 2016

(5)

Recenzent

prof. dr hab. Mirosława Wawrzak-Chodaczek

Opracowanie redakcyjne i korekta Zdzisław J. Adamczyk

Projekt okładki i formatowanie komputerowe Jarek Dobrołowicz

Na okładce wykorzystano fotografię pochodzące z banku zdjęć Fotolia firmy Adobe

Copyright © by Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach

ISBN 978–83–65139–59–7

Wydanie I

Uniwersytet Jana Kochanowskiego ul. Żeromskiego 5

25–369 Kielce www.ujk.edu.pl

(6)

Spis treści

Wprowadzenie ...7

1. Konstruowanie rzeczywistości społecznej ... 12

1.1. Społeczna rola języka ...13

1.2. Rola mediów w konstruowaniu rzeczywistości ...34

2. Władza komunikacji ...51

2.1. Ewolucja pojęcia władza ...51

2.2. Władza dyskursu ... 59

2.3. Ramy medialne i ich udział w powstawaniu obrazu świata ... 65

3. Ramowanie szkoły i edukacji w polskim dyskursie prasowym... 86

3.1. Rama ekonomizacji edukacji ...97

3.2. Rama efektywności edukacji ...120

3.3. Rama deprecjonowania edukacji ...138

Podsumowanie ...148

Aneks ... 160

Wykaz analizowanych tekstów prasowych ... 164

Bibliografia ... 168

(7)

Zarówno podstawy prawne funkcjonowania edukacji, instytucje edukacyjne same w sobie, jak i kształcenie nauczycieli oraz programy szkolne i podręczniki, a także wartości i metody wychowawcze – stanowią przedmiot dyskursywnej walki. Dotyczy ona definiowania, jaka edukacja i pedagogika są „odpowiednie”, a jakie „nie”, co należy do nich „włączyć”, a co z nich „wykluczyć”1.

1Z. Melosik, Pedagogika poststrukturalna: jak działać w świecie bez wielkich liter?, [w:] Pedagogika alternatywna – dylematy teorii, red. B. Śliwerski, Kraków 2000.

(8)

Wprowadzenie

2

Media stały się dzisiaj istotnym elementem ludzkiego życia i niezbywalną częścią kultury. Jako środek komunikacji, symbol no- woczesności i transformacji, a także jako źródło wzorów zachowań w sposób istotny zmieniły funkcjonowanie współczesnych społe- czeństw3. Codzienne obserwacje pozwalają stwierdzić, że wielu odbiorców mediów buduje swoje wyobrażenia o świecie, opierając się na tym, czego dowiadują się ze środków masowego przekazu.

Świadczą o tym choćby takie codzienne zachowania, jak ubieranie się stosownie do prognozy pogody wysłuchanej w radiu czy kupo- wanie produktów pod wpływem reklamy telewizyjnej czy prasowej.

Upowszechnienie środków masowej komunikacji prowadzi do zjawiska określonego terminem mediatyzacja rzeczywistości społecznej, który oznacza

proces pośrednictwa mediów w poznawaniu świata; wpły- wanie przez media na postrzeganie przez człowieka rzeczy- wistości niedostępnej bezpośredniemu doświadczeniu [...]

kształtowaniem obrazu całej rzeczywistości społecznej, a na- wet kompleksowych doświadczeń społecznych pod wpływem konstrukcji medialnych4.

2 W tej pracy, zwłaszcza w jej pierwszej części, piszę o sprawach, którymi – przed kilku laty – zajmowałam się w książce Obraz edukacji w polskim dyskursie prasowym. Powtarzam tutaj, co jest nieuniknione, niektóre spo- strzeżenia i sądy wypowiedziane w tamtej pracy.

3 W. J. Burszta, Świat jako więzienie kultury. Pomyślenia, Warszawa 2008, s. 120.

4 Słownik terminologii medialnej, red. W. Pisarek, Kraków 2006, s. 118.

(9)

Mediatyzacja jest procesem długotrwałym, ogarniającym jed- nostki, grupy, instytucje oraz systemy społeczne i obejmującym wszystkie dziedziny życia: edukację, politykę, pracę, rodzinę, reli- gię... W wyniku mediatyzacji pojawia się tendencja do internalizacji postaw, wzorów i norm zaczerpniętych bezpośrednio z mediów.

Oddziaływanie mediów, lansowanie przez nie określonych wzorów zachowań i „nowoczesnego” systemu wartości stało się przyczyną zupełnie nowej jakości życia społecznego. Media zajmu- ją uprzywilejowaną pozycję w kształtowaniu opinii publicznej. To, jak ludzie postrzegają różne wydarzenia i jak rozumieją problemy życia publicznego, jest uzależnione od tego, w jaki sposób wyda- rzenia te przedstawiają media.

Ludzie dowiadują się z prasy i książek, radia i telewizji, jak powinni się zachowywać w sytuacjach codziennych i kryzyso- wych, jak należy interpretować przedstawiane im fakty, kto jest autorytetem, a kto nie, co jest „normalne”, bez względu na to, co to znaczy i dla kogo, do czego powinni aspirować, biorąc pod uwagę ich płeć, religię, przynależność narodową, identyfikację polityczną5.

Przytoczone wyżej opinie stanowią dla mnie podstawę prowa- dzonych analiz. Zakładam determinujący wpływ przekazów me- dialnych na wszystkie sfery życia społecznego, sądzę więc, że tak- że sposób, w jaki codzienna prasa przedstawia edukację, stanowi dla wielu czytelników ważne źródło wiedzy o tym, jak funkcjonuje szkoła. Wiedzy, trzeba dodać, przyjmowanej nieraz bezkrytycznie, gdyż dziennikarze prasowi cieszą się zaufaniem społecznym i uzna- wani są za ekspertów. Chociaż w ostatnim czasie, na skutek roz- woju mediów elektronicznych, prasa straciła nieco na popularności, jednak wiarygodność dziennikarzy prasowych jest ciągle wysoka.

5 R. Siemieńska, Środki masowego przekazu jako twórcy obrazu świata, [w:]

Portrety kobiet i mężczyzn w środkach masowego przekazu, red. R. Sie- mieńska, Warszawa 1997, s. 9.

(10)

Dziennikarze innych mediów chętnie cytują artykuły prasowe, gdyż te posiadają w oczach odbiorcy legitymację ekspercką6. Celem podjętych przeze mnie badań było określenie medial- nych ram, w jakich opiniotwórcza prasa przedstawia szkołę i eduka- cję. Aby ten cel zrealizować stanęłam na gruncie kognitywistycznej teorii języka Georga Lakoffa, który zwrócił uwagę, iż to, jak czło- wiek widzi świat, jak się zachowuje, do czego dąży, czego unika, jakimi zasadami kieruje się w życiu, zależy od ram, poprzez które postrzega rzeczywistość.

Ramy to struktury umysłowe, które kształtują nasze widze- nie świata. […] Ram nie można zobaczyć ani usłyszeć. Są one częścią tego, co naukowcy nazywają poznawczą nieświado- mością – naszym oprogramowaniem, strukturami naszego mózgu, do których nie mamy świadomego dostępu, ale ob- serwujemy konsekwencję ich działania. […] Wszystkie słowa są definiowane przez ramy pojęciowe. Kiedy słyszymy słowo, jego rama (lub zbiór ram) jest aktywowana w mózgu7.

Na skutek rozwoju mediów dominującą rolę w powstawa- niu obrazu świata pełni dziś rama medialna, którą rozumiem jako trwały wzorzec postępowania, interpretacji i prezentacji, selekcji, akcentowania i wykluczania, wzorzec, za pomocą którego twórcy symboli rutynowo organizują dyskurs8.

W prezentowanych analizach przedmiotem badań jest dyskurs rozumiany jako narzędzie służące narzucaniu społeczeństwu pew- nej wizji edukacji i roli, jaką powinna ona pełnić w życiu człowieka.

6 A. Horolets, Obrazy Europy w polskim dyskursie publicznym, Kraków 2007, s. 70.

7 G. Lakoff, Nie myśl o słoniu! Jak język kształtuje politykę, przeł. A. E. Nita i J. Wasilewski, Warszawa 2011, s. 23–24.

8 M. Palczewski, Koncepcja framingu i jej zastosowanie w badaniach new- sów w „Wiadomościach” TVP i „Faktach” TVN, „Studia Medioznawcze”

2011, nr 1, s. 31.

(11)

Media drukowane, a przynajmniej te o wysokich nakładach, […] w bardzo dużym stopniu odzwierciedlają główny nurt społeczny (albo jeden z takich nurtów, biorąc pod uwagę, że w pluralistycznych społeczeństwach jest ich zwykle więcej).

Jeśli jesteśmy zainteresowani dyskursami dominującymi, a nie głosami dysydentów czy społecznych odmieńców, oczy- wistymi źródłami, do których można się zwrócić, są dla nas największe gazety codzienne i tygodniki. Innym blisko powią- zanym argumentem, uzasadniającym wartość tych mediów dla badań społecznych, jest wywierany przez nie wpływ9.

Ta opinia, sformułowana przez Gerlinde Mautner, stanowi uza- sadnienie podjętych analiz.

Do analizy wybrałam teksty o szkole opublikowane w roku 2014 w najpopularniejszym polskim dzienniku, „Gazecie Wyborczej”.

Przy wyborze tego pisma kierowałam się wynikami rankingu cyto- wań, zawartym w raporcie Najbardziej opiniotwórcze media w Pol- sce10. We wspomnianym rankingu opiniotwórczej prasy „Gazeta Wyborcza” zawsze zajmuje pierwsze miejsca (zob. aneks: Miejsce

„Gazety Wyborczej” w rankingu najbardziej opiniotwórczych tytu- łów prasowych w 2014 roku).

„Gazeta Wyborcza” powstała w 1989 roku jako platforma praso- wa pierwszych demokratycznych wyborów do parlamentu. Założy-

9 G. Mautner, Analiza gazet, czasopism i innych mediów drukowanych, [w:] Jakościowa analiza dyskursu w naukach społecznych, red. R. Wodak, M. Krzyżanowski, tłum. D. Przepiórkowska, Warszawa 2011, s. 54.

10 Raport Najbardziej opiniotwórcze media w Polsce przygotowuje Instytut Monitorowania Mediów nieprzerwanie od września 2003 roku, dostarcza- jąc informacji na temat liczby cytatów z mediów przytaczanych w innych mediach – z wyłączeniem agencji informacyjnych i przedruków. Stała wy- soka liczba cytowań to jeden z elementów mających wpływ na zwiększe- nie wiarygodności i opiniotwórczości danego medium. Instytut Monito- rowania Mediów monitoruje ponad 1000 tytułów prasowych, niemal sto stacji radiowych i telewizyjnych oraz polskie zasoby Internetu.

(12)

ła ją grupa dziennikarzy i byłych działaczy niezależnej prasy demo- kratycznej opozycji. Od momentu powstania „Gazety” stanowisko redaktora naczelnego pełni Adam Michnik, intelektualista i wybit- ny działacz opozycji w latach 1960–1980. „Gazeta” rozpoczynała jako ośmiostronicowy dziennik o nakładzie 150 tys. egzemplarzy.

Dziś sprzedawana jest średnio w 220 tys. egzemplarzy i sięga po nią w ciągu tygodnia 3,2 miliona czytelników. Unikatowa formuła „Ga- zety” – dziennika ogólnokrajowego ze stronami lokalnymi – okaza- ła się bardzo atrakcyjna dla czytelników i reklamodawców. Każdy egzemplarz „Gazety” składa się przynajmniej z trzech elementów:

po pierwsze – ogólnopolskiego grzbietu głównego przygotowywa- nego przez redakcję w Warszawie; po drugie – stron lokalnych przy- gotowywanych przez jedną z 20 redakcji lokalnych oraz po trzecie – krajowo-lokalnych dodatków tematycznych:

• „GazetaPraca.pl”,

• „Ale Historia” (poniedziałek),

• „Gazeta Komunikaty” i „Nauka dla każdego” (wtorek),

• „Gazeta Dom”, „Tylko Zdrowie” (środa),

• „Duży Format” (czwartek),

• „Gazeta Co Jest Grane”,

• „Gazeta Telewizyjna” (piątek),

• „Wysokie Obcasy” (sobota).

Teksty „Gazety Wyborczej” dostępne są w wydaniu cyfrowym w wersjach m.in. na iPada, Kindle czy smartfony. „Gazeta” od lat jest największym opiniotwórczym dziennikiem w Polsce, stanowi rzetelne źródło wiedzy dla czytelników i ważną płaszczyznę deba- ty publicznej. Jest ceniona i nagradzana za jakość dziennikarstwa, innowacyjność oraz za zaangażowanie społeczne i wspieranie naj- ważniejszych ogólnopolskich i lokalnych akcji o charakterze spo- łecznym, edukacyjnym i kulturalnym. Przedsięwzięcia i projekty

„Gazety” spotykają się z zainteresowaniem odbiorców i uznaniem ze strony polskich i międzynarodowych organizacji branżowych.

(13)

1. Konstruowanie rzeczywistości społecznej

Pod pojęciem rzeczywistości społecznej rozumiem sposób funkcjonowania ludzi i rzeczy w przestrzeni społeczno-kulturowej oraz ich wzajemne stosunki a także zasady, na jakich się opierają.

Przestrzeń społeczno-kulturowa, w jakiej funkcjonuje współczesny człowiek, nie jest ani jednorodna ani niezmienna, nawet jeśli stano- wi środowisko bezpieczne i przewidywalne.

Mężczyźni i kobiety, młodzi i starzy, bogaci i biedni, humaniści i technokraci, demokraci i komuniści, członkowie ruchu Hare Kryszna i Jesus Freaks itd. żyją w różnych światach. W ra- mach każdego świata tożsamość osoby podtrzymywana jest i odczuwana jako niekwestionowanie rzeczywista11.

W naukach społecznych od dawna trwa spór na temat pocho- dzenia rzeczywistości: czy istnieje ona jako twór stały, ukształtowa- ny i stabilny, czy też podlega ciągłemu tworzeniu?

Istnieją liczne koncepcje i stanowiska teoretyczne w tej kwe- stii12. Najbliższa jest mi koncepcja społecznego tworzenia rzeczy- wistości Petera Bergera i Thomasa Luckmanna. Opiera się ona na założeniu, że nie ma jednej dla wszystkich rzeczywistości, a świat, w którym funkcjonuje człowiek, jest zmienną konstelacją różnych układów i uporządkowań. Założenie takie przyjął w swojej pracy również Aleksander Manterys, który pisze, że istnienie wielu mikro- światów uwarunkowane jest zarówno obiektywnie, gdyż np. wystę-

11 A. Manterys, Wielość rzeczywistości w teoriach socjologicznych, Warsza- wa 1997, s. 8.

12 Autorami takich koncepcji są między innymi: W. James, A. Gurwitsch, A. Schütz, P. Bourdieu, B. Holzner, P. L. Berger, T. Luckmann.

(14)

powanie różnych klas społecznych skutkuje pojawieniem się wielu światopoglądów i definicji sytuacji – jak i subiektywnie, gdyż każda jednostka sama decyduje o tym, które składniki otoczenia uczyni przedmiotem swojej percepcji. Inaczej mówiąc, rzeczywistość ota- czająca współczesnego człowieka jest różnorodna i zmienna, każ- dy postrzega ją w sposób subiektywny i nieustannie konstruuje na swój własny sposób. Na czym polega to konstruowanie rzeczywi- stości, wyjaśnia przywoływany wcześniej Aleksander Manterys.

Konstrukcja rzeczywistości nie oznacza tu ani pankulturo- wego determinizmu, ani też swobodnej realizacji ego. Jest natomiast układaniem przez jednostkę i kolektywy bardziej lub mniej kruchych konstelacji znaczeń, których tworzywo stanowi społecznie dostępna wiedza przekazywana w toku komunikacji13.

Konstruując swój świat, każdy człowiek włącza do niego te ele- menty, które zna, z którymi ma kontakt, których doświadczył.

1.1. Społeczna rola języka

Przekonanie o tym, że człowiek jako istota społeczna sam two- rzy rzeczywistość społeczno-kulturową, w której funkcjonuje, stało się podstawą sformułowania – na gruncie nauk humanistycznych i społecznych – stanowiska określanego mianem konstruktywi- zmu14.

To co jedni uznają za fakty, inni mogą ignorować, de-monto- wać, modyfikować i konstruować po swojemu15.

13 A. Manterys, Wielość rzeczywistości...,, s. 55.

14 Dokładne omówienie konstruktywistycznego modelu poznania znajdu- je się w książce: Horyzonty konstruktywizmu. Inspiracje, perspektywy, przy- szłość, red. E. Bińczyk, A. Derra, J. Grygieńć, Toruń 2015.

15 A. Zybertowicz, Przemoc i poznanie. Studium z nie-klasycznej socjologii wiedzy, Toruń 1995, s. 113.

(15)

Zgodnie z założeniami konstruktywizmu nie istnieje jedna, wspólna dla wszystkich rzeczywistość, rzeczywistość „sama w so- bie”. Świat zawsze postrzegany jest subiektywnie i nie istnieje ja- kaś jedna, powszechnie obowiązująca jego wizja. Rzeczywistością jest to, co ludzie za rzeczywistość uznają. W związku z tym w spo- łeczeństwie cały czas ścierają się odmienne poglądy, trwa nieustan- na walka o przyjęcie pewnych znaczeń w kwestiach: co jest ważne a co mało ważne, co prawdziwe a co nieprawdziwe, co słuszne a co niesłuszne; o uznanie pewnych sądów o rzeczywistości, o zaakcep- towanie pewnych znaczeń, które – przyjęte przez większość i uzy- skawszy powszechną aprobatę – stają się obowiązujące, wręcz są narzucane jako obowiązujące, podczas gdy sądy i znaczenia od- mienne od powszechnych i obowiązujących, bywają marginalizo- wane a nawet represjonowane.

W ujęciu konstruktywistycznym człowiek postrzegany jest jako konstruktor, architekt świata i siebie samego16.

Mimo iż konstruktywizm nie stanowi zbioru jednolitych i spój- nych poglądów, korzystając z pracy Michała Wendlanda17 poświę- conej szczegółowym analizom perspektywy konstruktywistycznej, spróbuję wskazać najważniejsze jego tezy.

1. Wiedza nie reprezentuje świata, co nie jest równoznaczne z zaprzeczenia istnienia świata. Konstruktywiści zakładają tylko, że świat nigdy nie jest dostępny „sam w sobie”, lecz zawsze istnieje w postaci społecznie skonstruowanych znaczeń.

2. Wiedza o świecie nie jest przez ludzi odkrywana, tylko kon- struowana.

3. Żaden rodzaj wiedzy nie ma ostatecznego i powszechnego charakteru, gdyż zawsze istnieją jej wersje alternatywne.

16 Z. Okraj, Twórcze rozwiązywanie problemów z zastosowaniem nowych technik dyskusji, Kielce 2015, s. 73.

17 M. Wendland, Konstruktywizm komunikacyjny, Poznań 2011, s. 13.

(16)

4. „Silna” postać konstruktywizmu zakłada, że człowiek kon- struuje nie tylko wiedzę o świecie, w którym bytuje, ale również sam świat.

Zagadnienie konstruowania rzeczywistości zajmuje szczegól- nie dużo miejsca w teorii poststrukturalizmu. Zakłada ona, że ab- solutnie obiektywna rzeczywistość nie istnieje, gdyż rzeczywistość społeczna zawsze kreowana jest w procesie interpretacji. Ludzie wchodzą ze sobą w interakcje, wymieniają się swoimi wizjami rze- czywistości i działają w oparciu o pewien konsensus. To, co w uzna- niu członków społeczeństwa istnieje, a co nie istnieje, jest ściśle zdeterminowane przez przekonanie jednostkowe ukształtowane w kontaktach z innymi. Zgodnie z założeniami konstruktywizmu znaczenia nadawane rzeczywistości nie wynikają zatem z pojęcio- wego odzwierciedlenia otaczającego nas świata, ale są negocjowa- ne i konstruowane społecznie.

Uznanie, że nie istnieje obiektywna rzeczywistość, prowokuje do poszukiwania czynników biorących udział w jej konstruowaniu i kieruje uwagę w stronę języka, jakim posługuje się człowiek.

Nowe poglądy na temat języka i roli, jaką pełni, pojawiły się w dwudziestym wieku. Dostrzeżono kluczową rolę języka w orga- nizowaniu i konstruowaniu świata społecznego. Uznano, że język nie jest wyłącznie pośrednikiem między światem a jednostką, która tego świata doświadcza, że rola języka jest znacznie większa, gdyż określa on możliwe sposoby myślenia o świecie. Pojawiły się nawet poglądy, iż język stanowi klucz do zrozumienia współczesnej rze- czywistości.

Językowi nie przypisuje się już drugorzędnego znaczenia w naszym pojmowaniu świata, w którym żyjemy, ale zajmuje w nim miejsce zasadnicze. Słowa nie są już zwykłymi głosowy- mi etykietami ani komunikacyjnymi dodatkami nakładanymi na uprzednio istniejący porządek rzeczy. Są kolektywnymi wytworami społecznej interakcji, podstawowymi narzędzia-

(17)

mi, za pomocą których istoty ludzkie tworzą i artykułują swój świat18.

Wcześniej, od starożytności aż do końca XIX wieku, domino- wało nomenklaturystyczne myślenie o języku, nazywane też re- prezentacjonizmem. Wyjaśniając jego istotę, Lotar Rasiński twier- dzi, że swymi korzeniami sięga ono poglądów Platona. Filozof ten sformułował pogląd, że każda rzecz ma swoją nazwę wynikającą z istoty tej rzeczy. W związku z tym nie ma znaczenia konwencja ję- zykowa, w której dana nazwa jest tworzona. Nazwy zostały, tak jak w Biblii, nadane kiedyś rzeczom, a naszym zadaniem jest ich odszu- kanie w pomieszaniu języków19. W takim ujęciu język jedynie biernie odzwierciedla myśli i rzeczy, pełniąc drugorzędną rolę w pojmowa- niu przez człowieka świata.

Świat słów, język nie ma własnego, niezależnego istnienia, ale żywi się tylko realnymi bytami myślowymi czy zmysłowy- mi, będąc w gruncie rzeczy ich podrzędnym substytutem20. Zmiana podejścia badaczy do kwestii języka, dostrzeżenie jego czynnej roli w tworzeniu rzeczywistości społecznej, nazwane zo- stało zwrotem lingwistycznym i miało przynajmniej dwie istotne konsekwencje. Pierwszą było uznania języka za aktywny czynnik kształtowania rzeczywistości społecznej, natomiast drugą – uzna- nie języka za podstawową reprezentację świata społecznego, za obszar, na którym skupiają się wszystkie elementy życia społeczne- go. W takim ujęciu – analiza języka pozwala poznać rzeczywistość społeczną:

18 L. Rasiński, „Reguły” i „gry” świata społecznego – Wittgenstein, de Saussu- re i zwrot lingwistyczny w filozofii społecznej, [w:] Język, dyskurs, społeczeń- stwo, red. L. Rasiński, PWN, Warszawa 2009, s. 9.

19 Tamże.

20 Tamże, s. 10.

(18)

język uznaje się za swoistą soczewkę, w której ogniskuje się ży- cie społeczne, a zatem za najbardziej reprezentatywną część świata społecznego. Na poziomie teoretycznym język ma być więc czymś odrębnym, autonomiczną dziedziną, w której obowiązują specyficzne mechanizmy i reguły funkcjonowa- nia, w praktyce zaś ma być kwintesencją tego, co społeczne21. To z kolei, daje możliwość wykorzystania narzędzi wypraco- wanych na gruncie językoznawstwa do analizy rzeczywistości spo- łecznej. Opisany wcześniej zwrot lingwistyczny stał się momentem przełomowym; od tego czasu coraz większą popularność zyskiwały poglądy określane mianem komunikacyjnego konstruktywizmu.

Jego rdzeniem jest przekonanie, że

w procesach konstruowania wiedzy o świecie i/lub samego świata (jako rzeczywistości społeczno-kulturowej, w której bytuje człowiek) szczególnie ważną rolę odgrywają działania komunikacyjne22.

Skoro szczególna rola w kształtowaniu rzeczywistości społecz- nej przypada językowi i jego użyciu, to poprzez nazywanie tego, co nas otacza, nadajemy rzeczywistości znaczenia i poprzez te zna- czenia interpretujemy świat. W obrębie przyjętych znaczeń rzeczy- wistość jawi się nam jako oczywista i normalna. Język jest nośni- kiem określonej wizji świata, a nie tylko jej odzwierciedleniem.

Podstawową funkcją języka jest tworzenie takiej mapy po- znawczej, która pozwala nam zapisywać nasze doświadcze- nia i przechowywać wiedzę, a także pozwala przystosować się do sytuacji społecznych. Wpływ języka można określić jako ramową preselekcję perspektywy i oceny swojego do- świadczenia i sytuacji komunikacyjnej. Gdy określamy coś w pewien sposób, to wybieramy jednocześnie pewien sposób

21 Tamże, s. 12–13.

22 M. Wendland, Konstruktywizm..., s. 13.

(19)

oglądania, rozumienia i działania wobec nazywanego obiektu lub zdarzenia23.

Język stwarza zatem w zasadzie nieograniczone możliwości modelowania rzeczywistości. Ta właściwość języka jest chętnie wykorzystywana przez instytucje czy osoby sprawujące władzę, pozwala bowiem narzucać podwładnym wygodny dla rządzących obraz rzeczywistości.

Piszą na ten temat Jacek Wasilewski i Adam Skibiński, przywołując szereg przykładów modelowania rzeczywistości przez ideologie totalitarne XX wieku, zwłaszcza przez propagandę III Rzeszy.

Jego [Hitlera] podstawowe zasady były następujące: nigdy nie pozwól publice ochłonąć; nigdy nie przyznawaj się do porażki; nigdy nie przyznawaj, że w twoim wrogu może być jakaś cząstka dobra; nigdy nie zostawiaj miejsca na alterna- tywy; nigdy nie akceptuj winy; skup się na jednym wrogu na- raz i obwiniaj go za całe zło; ludzie prędzej uwierzą w wielkie kłamstwo, niż w małe; a jeśli będziesz powtarzał to kłamstwo wystarczająco często, ludzie prędzej czy później w nie uwie- rzą24.

W celu narzucenia „pożądanego” obrazu świata należy więc wiele razy powtarzać i oswajać czytelnika (słuchacza, widza) z pew- nymi zwrotami i sposobami myślenia.

Im dłużej powtarzamy jakiś sposób myślenia, tym silniej staje się on naszym nawykiem. Słowa i skojarzenia stają się „oczy- wiste”, zostają utorowane jako coś „naturalnego”25.

23 J. Wasilewski, A. Skibiński, Prowadzeni słowami. Retoryka motywacji w komunikacji publicznej, Warszawa 2008, s. 61.

24 Tamże, s. 66.

25 Tamże, s. 65.

(20)

Ta właściwość języka została wykorzystana przez twórców no- womowy26, narzędzia służącego państwom totalitarnym do znie- walania umysłów ludzi.

Za jej pomocą machiny propagandowe wykreowały nową rzeczywistość, w której oficjalna ideologia przenikała każdy aspekt życia i nie było od niej odstępstwa27.

Totalitaryzm, przynajmniej w Europie, załamał się i niechlub- nie przeszedł do historii u schyłku XX wieku, przetrwały natomiast niektóre cechy totalitarnego języka, nowomowy; okazują się one żywotne również w dojrzałych demokracjach. Istnieje już bogata literatura naukowa poświęcona nowomowie w życiu społeczeństw rozwijających się w warunkach neoliberalnej gospodarki i kultury.

Pisze na ten temat David Harvey:

Aby jakiś nurt intelektualny stał się dominujący, trzeba dla niego wypracować aparat pojęciowy, który przemawia do na- szych intuicji i instynktów, do naszego systemu wartości i do naszych pragnień, a zarazem ma jakieś odniesienia do możli- wości obecnych w społecznym uniwersum, które zamieszku- jemy. Jeśli to się powiedzie, ów aparat pojęciowy zagnieżdża się tak głęboko w potocznym pojmowaniu świata, że traktuje się go jako oczywistość, jako coś, co nie podlega kwestii. Twór-

26 Twórcą pojęcia nowomowa jest angielski pisarz i dziennikarz George Orwell, autor wydanej w 1949 roku satyryczno-groteskowej powieści pt.

Rok 1984, w której przedstawił wizję przyszłego życia w państwie o nazwie Oceania. W państwie tym, rządzonym przez jedną partię, która usiłuje roz- toczyć kontrolę nad wszystkimi dziedzinami życia, także nad świadomo- ścią społeczeństwa, wprowadzona zostaje jako język urzędowy właśnie nowomowa – specyficznie ukształtowany język wykluczający jakąkolwiek możliwość krytyki władzy czy nawet tylko wyrażenia niezadowolenia z jej działań. Nowomowa w Oceanii była narzędziem umysłowego zniewolenia i służyła podporządkowaniu władzy wszystkich dziedzin życia.

27 K. Mirowski, Nowomowa – marzenie totalitaryzmu, przestroga dla demo- kracji, „Dialogi Polityczne” 2005, nr 5–6, s. 82–83.

(21)

cy myśli neoliberalnej przyjęli za wartości fundamentalne – za

„centralne wartości cywilizacji” – polityczne ideały godności człowieka oraz wolności jednostki. Dokonali mądrego wyboru, gdyż zaiste są to idały o nieodpartym, uwodzicielskim uroku.

Wartościom tym, głosili, zagraża nie tylko faszyzm, dyktatu- ry czy komunizm, ale również wszelkiego rodzaju interwencje państwa, zastępujące wolny wybór jednostek kolektywnymi rozstrzygnięciami zbiorowości28.

Spostrzeżenie to rozwija i uściśla Alain Bihr29, twórca terminu

„neoliberalna nowomowa”, który twierdzi, że nowomowa stała się nowym językiem panów tego świata, a w mediach zyskała status języka potocznego. Swoją popularność zawdzięcza ona głównie ideologicznemu nacechowaniu, bowiem celem nowomowy jest uniemożliwienie myślenia w sposób inny, niż narzuca to oficjalna ideologia.

Dyskurs neoliberalny ma na celu nie tylko usprawiedliwienie neoliberalnej polityki poprzez zamaskowanie jej klasowego charakteru i dostarczenie nowych podstaw dla kapitalistycz- nego wyzysku i dominacji, ale wręcz ich wzmocnienie, co może osiągnąć, stając się wspólnym językiem członków klasy dominującej i jej reprezentantów, ale też utrudniając człon- kom klas podporządkowanych zrozumienie sytuacji, w której się znaleźli, i celów, do jakich powinni dążyć. Nie jest to zatem jedynie dyskurs towarzyszący, muzyczne tło neoliberalnej po- lityki, lecz jej integralna część, jeden z wymiarów ofensywy klasy panującej30.

28 D. Harvey, Neoliberalizm. Historia katastrofy, tłum. J. P. Listwan, Warsza- wa 2008, s. 13.

29 A. Bihr, Nowomowa neoliberalna. Retoryka kapitalistycznego fetyszyzmu, tłum. A. Łukomska, Warszawa 2008.

30 Tamże, s. 13.

(22)

Jak w dawnej nowomowie na usługach totalitaryzmu, tak i w nowomowie neoliberalnej najistotniejsze są dwie jej cechy: za- cieranie sensu używanych słów oraz – na dalszym etapie – odwra- canie ich znaczenia.

Pierwsza właściwość neoliberalnej nowomowy – zacieranie sensu używanych słów – wynika z przyjęcia założenia, że sposób myślenia zależy od języka, którym się posługujemy, że myślimy za- wsze za pomocą i za pośrednictwem słów. W związku z tym zatar- cie sensu pewnych słów ma służyć uczynieniu ich niezrozumiałymi i wobec tego niemożliwymi do użycia. Zacieranie ich sensu daje nadzieję, że z czasem znikną ze słownika i, co ważniejsze, ze świa- domości ludzi.

Chodzi już nie o narzucenie myślenia za pomocą pewnych ter- minów, lecz o uniemożliwienie myślenia za pomocą innych, o skazanie na wygnanie niektórych słów, niektórych koncep- tów, a ostatecznie o uniemożliwienie analiz teoretycznych, które nie mogą się bez nich obyć31.

Bihr pokazuje funkcjonowanie tego mechanizmu na przykła- dzie terminu „kapitał ludzki”. Kapitał ludzki to oksymoron32 ozna- czający po prostu siłę roboczą z jej wszystkimi możliwościami fi- zycznymi, moralnymi, intelektualnymi, estetycznymi. Możliwości te są zaangażowane do wykonania zadań produkcyjnych w ramach kapitalistycznych stosunków produkcji i „zamieniane” na płacę ro- boczą. Określenie „kapitał ludzki” pozwala traktować człowieka jak element wzrostu gospodarczego i inwestować w niego w celu uzy- skania wymiernych korzyści.

Zatrzeć sens idei siły roboczej, to nic innego, jak usunąć z pola widzenia źródło wszelkiej wartości, ludzką pracę, produk- tywne wykorzystanie przez jednostkę jej własnych zdolności,

31 Tamże, s. 18.

32 Oksymoron to figura retoryczna, którą tworzy się przez zestawienie wy- razów o przeciwstawnym, wykluczającym się znaczeniu, np. zimny ogień.

(23)

a jednocześnie okryć milczeniem sekret waloryzacji kapita- łu jako takiego – wyzyskiwanie tych zdolności, a dokładniej kombinacji niezliczonych indywidualnych zdolności i umiejęt- ności, które kapitał sobie przywłaszcza. Innymi słowy, mówie- nie o „kapitale ludzkim” to maskowanie wyzysku i dominacji, jakich kapitał dopuszcza się w stosunku do świata pracy33.

Twórcy tego terminu traktują człowieka jako element zasobów ekonomicznych społeczeństwa, które to zasoby, obok naturalnych i technologicznych, stanowią istotną część kapitału. Wartość tego kapitału zależy od posiadanych przez ludzi kwalifikacji i umiejętno- ści. Edukacja ma więc istotne znaczenie w jego kształtowaniu i po- mnażaniu, czyli istotnie wpływa na rozwój gospodarczy.

Kapitał ludzki, a więc zdolności umysłu i ducha, staje się we współczesnym świecie jednym z naczelnych czynników roz- woju, jak się to czasem ujmuje, wręcz „zastępującym ziemię”, będącą dawniej źródłem bogactwa34.

Przy czym umiejętności i informacje, które „posiada” kapitał ludzki, muszą mieć wartość ekonomiczną, tylko wtedy bowiem mają jakiekolwiek znaczenie. Podobny mechanizm stosowany jest przy zacieraniu sensu wielu innych niewygodnych słów: kapitał, ka- pitalizm, wywłaszczanie, nierówności, wyzysk itp.

Drugą właściwość nowomowy – odwracanie znaczenia słów, poprzez zastępowanie ich pierwotnego rozumienia przeciwień- stwem – można dostrzec, gdy uważnie przeanalizuje się podstawo- we dla dyskursu neoliberalnego pojęcia: równość i reforma.

Równość to dziś podstawowy postulat wszystkich wysoko roz- winiętych społeczeństw, chociaż dążenie do osiągnięcia równości jest sprzeczne z założeniami kapitalizmu, będącego podstawą go-

33 A. Bihr, Nowomowa..., s. 19.

34 T. Szkudlarek, Ekonomia i etyka: przemieszczenia dyskursu edukacyjnego,

„Teraźniejszość – Człowiek – Edukacja” 2001, numer specjalny, s. 172–173.

(24)

spodarki tych krajów, bowiem gospodarka wolnorynkowa zakłada odmienność ekonomiczną statusów i szans życiowych obywateli.

Nie można pogodzić dwóch zasad charakterystycznych dla liberal- nej demokracji: zasady wolności obywateli, czyli nienaruszalnego prawa do pozyskiwania i pomnażania korzyści, oraz prawa do rów- nej dostępności dóbr i wartości.

Żądanie równości pojawiało się wraz z każdą rewolucją, w trak- cie której występowano przeciwko ograniczeniom narzucanym przez klasy posiadające, i zawsze równość stanowiła zagrożenie dla kapitalistycznego porządku społecznego.

Dziś prawdziwa równość – nazywana w neoliberalizmie egali- taryzmem – oceniana jest negatywnie. Takiej ocenie służą zwykle trzy argumenty, które jednocześnie usprawiedliwiają nierówności.

1. Zaprowadzenie pełnej równości byłoby destrukcyjne dla jed- nostki. Oznaczałoby bowiem jej uniformizację i podporządkowanie stereotypom. Zgodnie z tym poglądem równość jest równoznacz- na z jednakowością, a nierówność umożliwiająca różnorodność jest właściwa i potrzebna, pozwala bowiem uniknąć ujednolicenia jednostek, ujednolicenia, które samo w sobie jest bardzo nieko- rzystne.

2. Rzeczywista równość prowadzi do stagnacji, likwiduje rywa- lizację i konkurencję, przez co odbiera motywację do wysiłku i unie- możliwia rozwój. Równość jest z konieczności nieproduktywna, wyja- ławiająca zarówno dla jednostek, jak i dla społeczeństwa35.

3. Rzeczywista równość społeczna jest niemożliwa do pogo- dzenia z polityczną wolnością – naczelną wartością neoliberalizmu.

Zasada pełnej równości uniemożliwia swobodne dysponowanie własnością prywatną i swobodne działanie rynku, a przez to niszczy przedsiębiorczość, osłabia gospodarkę i rozwija biurokrację.

Dlatego nowomowa neoliberalizmu, który dość często przy- wołuje postulat równości, nadaje jej specyficzne znaczenie. Rów-

35 Tamże, s. 52.

(25)

ność jest utożsamiana z samą tylko równością prawną i obywatel- ską, czyli równością formalną. Tak pojęta równość oznacza jedynie równość ludzkich uprawnień i obowiązków, natomiast niewiele ma wspólnego z równością rzeczywistą, którą należy rozumieć jako równość socjalnych warunków życia. Taka rzeczywista równość jest w neoliberalizmie odrzucana jako zagrożenie dla indywidualnej wolności, wartości niezwykle w neoliberalizmie cenionej.

Przekonanie o ścisłej zależności między wiedzą o świecie a ję- zykiem, w którym ta wiedza jest przekazywana, jest podstawą teorii relatywizmu językowego, znanej pod nazwą hipotezy Sapira- -Whorfa. Benjamin Lee Whorf tak ją wyjaśnia:

Dokonujemy segmentacji natury tropami wyznaczonymi przez nasze języki ojczyste. Wyodrębniamy pewne kategorie i typy w świecie zjawisk nie dlatego, że każdemu obserwa- torowi rzucają się w oczy; wręcz przeciwnie – rzeczywistość jawi się nam jako kalejdoskopowy strumień wrażeń, strukturę natomiast nadają jej nasze umysły – to jest przede wszyst- kim tkwiące w naszych umysłach systemy językowe. Dzielimy świat na części, porządkujemy go za pomocą pojęć, przypi- sujemy mu sens w określony sposób, ponieważ jesteśmy sy- gnatariuszami umowy, by czynić to tak właśnie, a nie inaczej;

umowy która obowiązuje w naszej społeczności językowej i którą skodyfikowano we wzorcach naszego języka36.

Wynika z tego, że język pełni znacznie ważniejszą rolę niż tylko odzwierciedlanie zewnętrznej rzeczywistości. Język określa możli- we sposoby myślenia o rzeczywistości w granicach wyznaczonych przez zawarte w nim interpretacje. Sposób werbalnej organizacji doświadczeń w społeczności posługującej się wspólnym językiem określa typowy sposób myślenia o własnych doświadczeniach. Od- mienna organizacja struktur językowych będzie dawać odmienne

36 B. L. Whorf, Język, myśl, rzeczywistość, tłum. T Hołówka, Warszawa 1982, s. 284–285.

(26)

sposoby rozumienia sytuacji, a przez to prowadzić może do od- miennych zachowań, w zależności od uwarunkowań języka37.

Teoria relatywizmu językowego jest szczególnie użyteczna w badaniach lingwistycznych, których przedmiotem są języki używa- ne w różnych społecznościach. Dla pedagoga bardziej przydatna jest kategoria dyskursu i jego analizy.

Choć termin dyskurs nie jest tożsamy z terminem język, jednak konotacje między nimi są wyraźne. Język definiowany jest jako sys- tem znaków stanowiących połączenie akustycznego lub wizualne- go obrazu i oznaczonego w ten sposób pojęcia lub wyobrażenia.

Ponad sto lat temu Ferdinand de Saussure w swym fundamental- nym Kursie językoznawstwa ogólnego rozróżnił dwie płaszczyzny języka: la langue i la parole. La langue to ta płaszczyzna języka, która jest wspólna dla całej społeczności językowej i tym samym niezależna od poszczególnych jej członków, choć jest zdeponowa- na w umyśle każdego użytkownika języka; inaczej mówiąc jest to język rozumiany jako abstrakcyjny system znaków i reguł. La parole zaś to jednostkowa mowa, indywidualne wypowiedzi konkretnych osób, czyli po prostu realizacja języka38.

Dyskurs nie jest tożsamy ani z langue, ani z parole. To, jak dana wypowiedź jest rozumiana, nie wynika wyłącznie z systemu ję- zykowego, w którym jest sformułowana. Tym, co najważniejsze w dyskursie, jest konkretny kontekst społeczno-kulturowy. Dyskurs oznacza użycie języka w jakiejś sytuacji i dla osiągnięcia jakiegoś celu; badając dyskurs rozpatruje się wypowiedzi w konkretnym kontekście społeczno-kulturowym, który narzuca reguły ich inter- pretacji. Język stanowi tę platformę komunikacji, która dostarcza odpowiedniego kodu, dyskurs zaś jest źródłem znaczeń39. Dyskurs

37 J. Wasilewski, A. Skibiński, Prowadzeni słowami..., s. 59.

38 F. de Saussure, Kurs językoznawstwa ogólnego, tłum. K. Kasprzyk, War- szawa 2002, s. 11.

39 P. Ricœur, Język, tekst, interpretacja. Wybór pism, tłum. P. Graff, K. Ro- sner, Warszawa 1989.

(27)

więc to nie tylko mówienie o rzeczywistości, lecz także sposoby jej rozumienia i nadawania jej sensu.

Analiza dyskursu może być przydatnym narzędziem umożli- wiającym badanie rzeczywistości społecznej, to znaczy sposobów funkcjonowania ludzi i rzeczy w przestrzeni społeczno-kulturowej oraz ich wzajemnych stosunków i zasad, na jakich się opierają. Rze- czywistość społeczna istnieje obiektywnie, gdyż tworzą ją elemen- ty doświadczane przez każdego człowieka, jednak poszczególne jednostki wybierają z otaczającej rzeczywistości te elementy, które znają albo które pragną poznać; inaczej mówiąc, doświadczenie człowieka kształtowane jest przez te elementy, z którymi ma on kontakt.

Jeśli dyskurs jest działaniem komunikacyjnym, w wyniku które- go uczymy się w pewien sposób myśleć o świecie, to wynika stąd, że rozumienie rzeczywistości społecznej nie zależy bezpośrednio od działania naszego indywidualnego umysłu, ale od tego, co w pro- cesie socjalizacji uznajemy za oczywiste. Poprzez nazywanie tego, co nas otacza, nadajemy rzeczywistości znaczenia i poprzez te zna- czenia interpretujemy świat. W obrębie przyjętych znaczeń rzeczy- wistość jawi się nam jako oczywista i normalna. Język, kształtując rzeczywistość, jest nośnikiem określonej wizji świata, a nie tylko jej odzwierciedleniem.

Sposób wytwarzania i narzucania społeczeństwu różnych zna- czeń wyjaśnia Zbyszko Melosik, upatrując źródła znaczeń w warun- kach społecznych i stosunkach władzy40. Pojęcia i słowa zmieniają znaczenie w zależności od dyskursu, w jakim są używane, a decydu- jący wpływ na te zmiany ma nie tyle język, ile instytucje i stosunki władzy. Prowadzi to do redukowania dostępnych jednostce sposo- bów doświadczania świata, do przyjęcia pewnych wersji rzeczywi- stości jako „normalnych”, a innych jako „dewiacyjnych”, przy czym ta narzucona wersja jest rzeczywista dla tych, którzy ją posiadają.

40 Z. Melosik, Postmodernistyczne kontrowersje wokół edukacji, Toruń-Po- znań 1995, s. 47–73.

(28)

Jednocześnie w ten sposób dokonuje się redukcja świadomości do- tyczącej alternatywnych sposobów doświadczania świata. Ozna- cza to, iż

dyskurs ogranicza swobodę myśli. Zestawia słowa w określo- nych porządkach i połączeniach, wykluczając lub zastępując inne kombinacje41.

Osoby kontrolujące dyskurs sprawują władzę poprzez narzu- canie znaczeń. W ten sposób uprawomocniane są pewne wygod- ne wersje rzeczywistości, a wersje niewygodne niepojawiające się w publicznym dyskursie, po prostu giną. Dyskurs jest więc swoistą formą dominacji i narzędziem wykorzystywanym przez różne ugru- powania polityczne i społeczne do forsowania partykularnych inte- resów i projektów ładu społecznego.

Wszyscy badacze podkreślają olbrzymią rolę dyskursu w kształ- towaniu społecznej rzeczywistości. Nie istnieje żadna obiektywna rzeczywistość, żadna obiektywna prawda, wszystko uzależnione jest od dyskursu, który o tej rzeczywistości mówi.

Dyskursy są praktykami, które systematycznie kształtują obiekty, o których mówią, i w tym działaniu ukrywają własną interwencję42.

Dyskurs jest zachodzącym między ludźmi zdarzeniem, o prze- biegu którego decyduje episteme, czyli duch epoki. To właśnie epi- steme sprawia, że człowiek zostaje zdeterminowany przez dyskurs dominujący w jego czasach; a jednostka sprowadzona zostaje do roli bezwolnego przedmiotu, pozbawionego sprawczości, podda- nego władzy dyskursu.

41 S. J. Ball, Foucault i edukacja. Dyscypliny i wiedza, tłum. K. Kwaśniewicz, Kraków 1994, s. 12.

42 Melosik Z., Poststrukturalizm i społeczeństwo (refleksje nad teorią M. Fo- ucaulta), [w:] Edukacja wobec zmiany społecznej, red. J. Brzeziński, L. Wit- kowski, Poznań–Toruń 1994., s. 201.

(29)

Język […] nie jest neutralnym reprezentantem świata, lecz czynnikiem go konstytuującym, a zarazem określającym ka- tegorie myślenia i sposoby percepcji rzeczywistości43.

Przy czym ważne jest zarówno to, o czym i jak się mówi, jak i to, o czym się nie mówi, albo mówi tak, że dana sprawa uznana zo- staje za nieważną. Dzięki stosowaniu strategii nazywanej techniką sepizacji44, można sprawić, że dany punkt widzenia uznany zosta- nie za nieważny. Referując teorię Foucaulta, Jerzy Szacki ujmuje te kwestię następująco:

Samo istnienie jakiegoś dyskursu jest w istocie odmową zgo- dy na istnienie innych dyskursów. Ich całkowita likwidacja nie jest wprawdzie nigdy możliwa, ale z reguły zostają one zepchnięte na margines czy w podziemie, skąd stawiają bez- nadziejny opór dyskursowi panującemu45.

Język jest więc narzędziem wywierania wpływu na ludzi, instru- mentem przemocy symbolicznej. Pisze na ten temat Zbyszko Melosik:

Dyskursywna walka o znaczenia (i narzucanie ich jako obo- wiązujących) jest związana z dążeniem do uprawomocnienia w społeczeństwie określonych „wersji rzeczywistości” kosz- tem wersji alternatywnych. Takie uprawomocnienie stanowi

„operację zamykania”: chroni jedne interpretacje, a inne – za pomocą sankcji społecznej – marginalizuje i zmusza do mil- czenia. W ten sposób ustanawia się metanarracje, poprzez które społeczeństwo żyje – przy czym alternatywne „wersje rzeczywistości” są represjonowane46.

43 M. Foucault, Archeologia wiedzy, tłum. A. Siemek, Warszawa 1977, s. 13.

44 Termin ten pochodzi od skrótu SEP – somebody (someone) else’s pro- blem – sprawa, którą uważamy za cudzy problem.

45 J. Szacki, Historia myśli socjologicznej, Warszawa 2002, s. 907.

46 Z. Melosik, Poststrukturalizm jako teoria życia społecznego (możliwości i kontrowersje), „Kultura Współczesna”, nr 1, 1997, s. 57.

(30)

Przypominam tutaj poglądy Michela Foucaulta, ponieważ za- inspirowały one Teuna van Dijka47, który wykorzystał je dla stwo- rzenia własnej teorii dyskursu i – co ważniejsze – metody jego ana- lizy. Fundamentem teorii Teuna van Dijka, przekonanego o silnych powiązaniach języka, myślenia i działania, jest założenie, że język, jako forma działania społecznego, kształtuje rzeczywistość poza- językową. Uznając olbrzymią rolę dyskursu, jednocześnie zwraca uwagę, że termin ten niezwykle trudno zdefiniować. Pisząc o dys- kursie, posługuje się jedynie ogólnymi określeniami: dyskurs jest formą użycia języka, językiem w użyciu czy też zdarzeniem komu- nikacyjnym – zarazem zwraca uwagę, że

byłoby idealnie, gdyby wszystko, co wiemy na temat dyskur- su, udało się zmieścić w jednej poręcznej definicji. Niestety, podobnie jak w przypadku takich pokrewnych pojęć, jak „ję- zyk”, „komunikacja”, „interakcja”, „społeczeństwo” i „kultu- ra”, również „dyskurs” jest nieuchronnie kategorią rozmytą.

Jak to często bywa z pojęciami, które oznaczają złożone zja- wiska, dopiero cała dyscyplina – w tym wypadku zaś nowa dyscyplina, leżąca na skrzyżowaniu tradycyjnych podziałów, zwana analizą dyskursu, dostarcza pełnej definicji takich fun- damentalnych kategorii48.

Dyskurs dla Teuna van Dijka może mieć różną postać: wypo- wiedzi ustnych (rozmowy, debaty), tekstów pisanych (listy, wiado- mości i artykuły w gazetach i czasopismach, podręczniki), a nawet przekazów pozawerbalnych (obrazy, znaki, dźwięki). Jest to podej- ście odmienne od tradycyjnego, które utożsamiało dyskurs wyłącz- nie z komunikacją werbalną i ograniczał go do języka mówionego.

Van Dijk rozszerzył pojęcie dyskursu do jednostek komunikacji utrwalonych na piśmie.

47 T. A. van Dijk, Badania nad dyskursem, [w:] Dyskurs jako struktura i pro- ces, red. T. A. van Dijk, tłum. G. Grochowski, Warszawa 2001.

48 Tamże, s. 9.

(31)

Choć – twierdził – wielu badaczy dyskursu skupia się szcze- gólnie na języku mówionym, na wypowiedzi, wydaje się, że w obręb pojęcia dyskursu warto włączyć też teksty pisane.

Istnieje wiele podobieństw między sposobami mówienia i pi- sania, jakie dane osoby stosują w celu wyrażania swoich prze- konań49.

Przyjęte przez van Dijka rozumienie dyskursu pozwala wskazać trzy jego wymiary: po pierwsze – cechuje go użycie języka, po dru- gie – przekazywanie idei, i wreszcie po trzecie – interakcja w sytu- acjach społecznych.

Istotą dyskursu jest nie tyle uzgodnienie poglądów na jakiś te- mat, ile raczej prezentacja i ścieranie się różnych opinii, różnych punktów widzenia. W związku z tym pojęcie to dość często bywa łączone z manipulacją rzeczywistością, manipulacją stosowaną przez uczestników dyskursu, którzy kreują najbardziej pożądaną dla siebie wersję świata.

Szczególną rolę przypisuje się kontekstom, w jakich toczy się dyskurs, zarówno kontekstom politycznym, społecznym, kulturo- wym, jak i ekonomicznym oraz historycznym. Konteksty te są bar- dzo ważne, gdyż w nich właśnie tkwią

źródła wypowiadanych słów i ujawnianych za ich pomocą przekonań, a w konsekwencji źródła przebiegu dyskursu50.

Analiza dyskursu niesie olbrzymie możliwości poznawcze i może być skutecznie wykorzystywana w badaniu różnych tek- stów, zarówno mówionych, jak i pisanych, pozwala bowiem uchwy- cić związki między wypowiedzią a jej kontekstem sytuacyjnym, społecznym i kulturowym. Zarazem jest to kierunek w badaniach, który bardzo trudno jednoznacznie zdefiniować. Trudności te wyni- kają po pierwsze z niejasności samego terminu „dyskurs”, po dru-

49 Tamże, s. 11.

50 M. A. Kowalski, Dyskurs kolonialny w Drugiej Rzeczypospolitej, Warszawa 2010, s. 27.

(32)

gie zaś z różnych tradycji historyczno-językowych, które rozwijały się w ostatnich kilkudziesięciu latach.

Aleksandra Grzymała-Kazłowska wskazuje trzy odmiany współczesnej analizy dyskursu: lingwistycznie zorientowaną ana- lizę dyskursu, socjologicznie zorientowaną analizę dyskursu i kry- tyczną analizę dyskursu51.

W podejściu lingwistycznym badania skoncentrowane są na strukturze językowej tekstów pisanych. Badania takie mają charak- ter formalistyczny i odnoszą się głównie do wewnętrznej struktury tekstu oraz charakterystyki nadawcy i odbiorcy.

Socjologicznie zorientowana analiza dyskursu znacznie bar- dziej niż na cechach strukturalnych tekstu skupia się na rzeczywi- stości pozajęzykowej, którą stanowi kontekst badanych wypowie- dzi. Od kontekstu zależy bowiem, jaki dyskurs jest wytwarzany i jak jest on odbierany.

Obie omówione perspektywy analizowania dyskursu: lingwi- styczna i socjologiczna, umieszczone są w deskryptywno-eksplana- cyjnym nurcie badawczym, umożliwiają bowiem opis i wyjaśnienie analizowanej rzeczywistości. Odmienną perspektywą badawczą jest krytyczna analiza dyskursu. Dla zrozumienia istoty tej metody badawczej konieczne jest uznanie, że każde zjawisko społeczne od- działuje na język, język zaś ma wpływ na sferę społeczną.

W krytycznej analizie dyskursu głównym celem jest odsłania- nie przyczyn określonego użycia języka w odniesieniu do po- ziomu struktur społecznych oraz ukazanie, jak język wpływa na reprodukowanie i utrwalanie tych struktur. Krytyczna ana- liza dyskursu koncentruje się na demaskowaniu nierówności społecznych, wyrażanych i umacnianych przez język oraz działa na rzecz emancypacji dyskryminowanych grup, które są wykluczane z udziału w dyskursie lub marginalizowane.

51 A. Grzymała-Kazłowka, Socjologicznie zorientowana analiza dyskursu na tle współczesnych badań nad dyskursem, „Kultura i Społeczeństwo” 2004, nr 1, s. 13–34.

(33)

Społecznie zaangażowana analiza dyskursu demaskuje na przykład manipulacje polityczne wykorzystywane w mass mediach oraz obnaża uprzedzenia rasowe i płciowe52.

Krytyczna analiza dyskursu ma ponadto na celu uświadomie- nie, że język nie jest tylko naturalnym i neutralnym narzędziem, ale raczej nośnikiem systemu przekonań i wartości wyznawanych przez jednostki. Zwolennicy metody krytycznej są zainteresowa- ni rozwiązaniem istotnych problemów społecznych i to właśnie te problemy, a nie naukowe teorie są dla nich ważne. Cele krytycz- nych analiz dyskursu mają charakter społeczny i polityczny, nie tyl- ko naukowy. Takie badanie dyskursu ma coraz więcej zwolenników, coraz częściej badacze komunikacji są zainteresowani krytycznym spojrzeniem na teksty i inne wypowiedzi. Krytyczna analiza dyskur- su pozwala uwypuklić polityczne, ekonomiczne i kulturowe funkcje dyskursu, przezwyciężając lingwistyczną stronniczość dominującą w tradycyjnych analizach.

Upowszechnienie przekazów medialnych i, co za tym idzie, ich stała obecność w życiu każdego człowieka powoduje konieczność badania mediów. Medioznawcy zwracają przy tym uwagę, że ba- dania te powinny realizować dziś cele inne niż jeszcze kilkanaście lat temu. Nie wystarczą już ilościowe badania opinii publicznej czy badania telemetryczne, ważna jest raczej analiza przekazywanych treści oraz to, jak są one zorganizowane i użytkowane przez odbior- ców.

Cele tych współczesnych badań określiła Małgorzata Lisowska- -Magdziarz:

• Odkrywanie i opisywanie perswazyjnego wymiaru dyskursów medialnych oraz badanie środków, używanych w tych dyskursach do wywierania wpływu na ludzi.

• Odsłanianie, w jaki sposób media wyrażają polityczne, ekono- miczne, społeczne interesy różnych jednostek i grup społecznych.

52 Tamże, s. 25.

(34)

• Analiza i odkrywanie, w jaki sposób w treści mediów ujawnia się nierówny dostęp różnych jednostek i grup społecznych do wiedzy, do możliwości wytwarzania i dystrybucji własnych tekstów oraz ar- tykulacji własnych interesów.

• Odsłanianie relacji władzy wpisanych w dyskursy; wskazanie, jak w dyskursach medialnych wyraża się dążenie różnych podmio- tów do podkreślania lub umocnienia własnej pozycji w hierarchii społecznej, a także – na bardziej ogólnym poziomie – do narzuca- nia odbiorcom własnej, hegemonicznej wersji porządku społeczne- go, hierarchii wartości, interpretacji ważnych pojęć i zjawisk.

• Denaturalizacja obrazu świata w mediach; zakwestionowanie

„naturalności”, „oczywistości”, „zdroworozsądkowego charakte- ru” zawartego w nich opisu i interpretacji świata – i w ten sposób otwarcie drogi do świadomego, krytycznego, kreatywnego odbio- ru tekstów medialnych.

• Odnalezienie i wykazanie związku tego obrazu świata z szer- szymi zmianami kulturowymi, obyczajowymi, społecznymi itp.

• Usytuowanie zawartości mediów na tle zmian technologicz- nych i wywoływanych przez nie zmian epistemologicznych, które w przyszłości mogą doprowadzić (już prowadzą) do zmiany organi- zacji myślenia o świecie, struktury wiedzy, hierarchii ważności zja- wisk i problemów, itp.

• Odszukanie miejsca badanych treści medialnych w szeroko po- jętej kulturze53.

Badania takie mogą być prowadzone właśnie z wykorzysta- niem metody badawczej zwanej analizą dyskursu, w tym wypadku dyskursu medialnego. Istnieją liczne argumenty przemawiające za tym, że wielu odbiorców mediów buduje swoje wyobrażenia o spo- łeczeństwie, opierając się na tym, czego dowiadują się z mediów,

53 Lisowska-Magdziarz M., Dyskurs – semiotyka – wspólnota interpretacyj- na. W stronę modelu zintegrowanego instrumentarium badań nad zawar- tością mediów (zaproszenie do dyskusji), www.globalmediajournal.colle- gium.edu.pl, dostęp: 20.07.2012.

(35)

a co następnie wpływa na ich sposób rozumienia własnego miej- sca w otoczeniu i ustosunkowanie się do niego. Dziś ludzie znaczną część wiedzy o świecie czerpią nie tyle z bezpośredniego doświad- czenia, ile z przekazów medialnych. Dla współczesnego człowieka rzeczywistość jest tożsama z przekazem medialnym i w związku z tym reaguje on na medialne przekazy tak, jak gdyby były one naturalną, obiektywną rzeczywistością. Mylenie przedstawianego przez media obrazu rzeczywistości z rzeczywistością istniejącą real- nie występuje u ludzi w każdym wieku, niezależnie od tego, gdzie żyją i czym się zajmują.

Z przedstawionych wcześniej informacji wynika, że działania mediów mogą być badane na gruncie teorii konstruktywizmu spo- łecznego54. Zgodnie z tym podejściem najważniejszym skutkiem oddziaływania mediów jest tworzenie definicji znaczeń społecz- nych, które dzięki systematycznemu rozpowszechnianiu docierają do szerokich kręgów społecznych. Teoria konstruktywizmu spo- łecznego otwiera szerokie horyzonty do badań nad mediami, na jej gruncie można bowiem obserwować, jakiego budulca do tworze- nia rzeczywistości społecznej dostarczają konkretne media. W celu zdobycia tej wiedzy można stosować metodę analizy dyskursu.

Jest ona użyteczna w badaniu przekazów we wszystkich rodzajach mediów: w prasie periodycznej, telewizji, radiu, Internecie.

1.2. Rola mediów w konstruowaniu rzeczywistości Od kilkudziesięciu lat toczą się dyskusje na temat siły mediów i ich wpływu na życie społeczne, dyskusje angażujące badaczy z wielu dyscyplin nauk humanistycznych i społecznych: socjolo- gów, psychologów, kulturoznawców, prasoznawców, pedagogów, językoznawców i przedstawicieli innych dyscyplin. W miarę jak zmieniały się media, jak zmieniała się ich rola w życiu społeczeństw, ewaluowały także poglądy na temat siły ich oddziaływania. Po-

54 T. Goban-Klas, Media i komunikowanie masowe. Teorie i analizy prasy, ra- dia, telewizji i Internetu, Warszawa–Kraków 2001, s. 247.

(36)

wstały liczne i ciągle powstają nowe prace na temat mechanizmów oddziaływania mediów na odbiorców, zakresu i charakteru tego oddziaływania, a także jego skutków55.

Próbując uporządkować dotychczasowe teorie na temat od- działywania środków masowego komunikowania na społeczeń- stwo, można wskazać trzy grupy odmiennych stanowisk.

Pierwsza grupa tych stanowisk wyrastała z przekonania o po- tężnej sile mediów i całkowitej bezbronności wobec nich odbior- ców; zakładało się tutaj bezpośredni i niezróżnicowany wpływ mediów na jednostki, które nie są zdolne do dokonywania samo- dzielnych interpretacji i nadawania własnych znaczeń odbieranym treściom, dzięki czemu media mogą dowolnie sterować opiniami i postawami ludzi. Do tej grupy stanowisk można zaliczyć m.in.

teorię „magicznego pocisku” zwaną też teorią „zastrzyku podskór- nego”. Według tej teorii całkowicie pasywny odbiorca przyjmuje przekazy i reaguje na nie zgodnie z intencją nadawcy. Media mogą więc dowolnie kształtować opinie i przekonania, zmieniać obycza- je i zachowania. Samo wyemitowanie przekazu jest równoznacz- ne z osiągnięciem zamierzonych przez nadawcę zmian postaw czy zachowań odbiorców. Przekazy medialne są jak symboliczne

„pociski” uderzające w jednostki i wywołujące w ich umysłach oraz zachowaniach podobny, jednakowy u wszystkich, efekt. Efekty te są bezpośrednie, natychmiastowe i silne. Taka wiara w potęgę od- działywania mediów panowała od początku XX wieku aż do końca lat trzydziestych.

Druga grupa stanowisk w sprawie oddziaływania mediów wyra- sta z innych założeń; zwraca uwagę na pewną aktywność odbiorcy,

55 M. Filipiak, Homo communicans, wprowadzenie do teorii masowego ko- munikowania, Lublin 2003; T. Goban-Klas, Media i komunikowanie maso- we. Teorie i analizy prasy, radia, telewizji i Internetu, Warszawa–Kraków 2001; D. McQuail, Teoria komunikowania masowego, tłum. M. Bucholc, A. Szulżycka, Warszawa 2007; M. Mrozowski, Media masowe: władza, rozrywka, biznes, Warszawa 2001; Nauka o komunikowaniu. Podstawowe orientacje teoretyczne, red. B. Dobek-Ostrowska, Wrocław 2001.

(37)

zaś media traktuje jako jeden z wielu czynników wpływających na ludzkie zachowanie i sprowadza ich rolę do słabego wpływu po- średniego, wzmacniającego jedynie istniejące u człowieka skłon- ności. Do grupy tej należy teoria wieloetapowego przepływu Jo- sepha Klappera, nazywana też teorią efektów minimalnych, która zakłada, że media są jednym z wielu czynników wpływających na ludzkie zachowanie. To, jak ludzie odbierają przekazy medialne, za- leży od szeregu elementów: doświadczenia życiowego, wieku, płci, zamożności, systemu wartości, religii. Oddziaływanie mediów nie jest zazwyczaj ani konieczną, ani wystarczającą przyczyną zmiany ludzkich opinii, postaw i zachowań. Teorie ograniczonego wpływu mediów, zakładające słabość mediów i niewielki ich wpływ na czło- wieka, popularne były w latach sześćdziesiątych XX wieku.

W miarę upływu czasu badacze procesów komunikowania są coraz bardziej zgodni co do tego, że wpływ mediów istnieje na pewno, różnice zdań pojawiają się natomiast w momencie, gdy próbuje się ten wpływ dokładnie opisać i scharakteryzować. Ciągle sporną pozostaje kwestia, w jakiej mierze media są przekaźnikami treści symbolicznych już funkcjonujących w kulturze i utrwalający- mi istniejący porządek społeczno-kulturowy, a w jakiej mają moc sprawczą, są inicjatorami trendów kulturowych, modyfikują posta- wy, kształtują gusty. Inaczej mówiąc różnica zdań wśród badaczy komunikowania pojawia się przy próbie odpowiedzi na pytanie: na ile media kształtują rzeczywistość, a na ile są tylko jej odbiciem.

Problemy te znalazły się w kręgu zainteresowań twórców re- prezentujących trzecią grupę stanowisk. Wspólnym ich elementem jest założenie, że aktywni odbiorcy różnie odczytują i interpretują przekazy medialne. Założenie to leży u podstaw m.in. teorii korzy- stania i gratyfikacji (użytkowania i korzyści) Jaya Blumlera, Elihu Katza i Michaela Gurevitcha.

Teoria korzystania i gratyfikacji zakłada, że aktywni i świadomi swych potrzeb odbiorcy korzystają z mediów w celu zaspokajania swoich potrzeb i że czerpią z tego określone korzyści. Według tej

(38)

teorii odbiorca świadomie podejmuje decyzję o korzystaniu z me- diów i aktywnie wybiera odpowiadający mu środek przekazu. Po- nadto jest w stanie ocenić własne motywacje, którymi kieruje się korzystając z mediów. Te same media i te same przekazy różni od- biorcy wykorzystują do zaspokojenia całkiem innych potrzeb.

Badania prowadzone w oparciu o teorię korzystania i gratyfi- kacji miały zwykle na celu ustalenie zestawu potrzeb, jakie media mogą zaspokoić i jakie zaspokajają, oraz określenie związku mię- dzy skłonnością do pewnych treści środków masowego przekazu a cechami osobowości i położeniem społecznym odbiorców.

Założenie, że aktywni odbiorcy mogą różnie odczytywać ko- munikaty medialne, jest podstawą nowej formy krytycznych badań nad mediami. Ich efektem jest teoria przeciwstawnego dekodowa- nia, autorstwa Stuarta Halla, stanowiąca jedno z najważniejszych osiągnięć brytyjskiej teorii krytycznej.

Hall zakwestionował wyniki amerykańskich empirycznych ba- dań nad skutkami mediów, przedstawiających publiczność jako pasywnych konsumentów kultury masowej. Jego zdaniem spo- łeczeństwo nie jest jednorodną masą, lecz składa się z wielu grup różniących się poglądami politycznymi i zajmowanym miejscem na drabinie społecznej. Oba te czynniki wpływają na sposób, w jaki jednostki interpretują docierające do nich przekazy medialne.

Odbiorca może odczytywać przekaz zgodnie z intencjami nadawcy (dekodowanie dominujące lub preferowane); dzieje się tak wtedy, gdy oglądając np. program poświęcony walce z narko- tykami zwraca uwagę na informacje o szkodliwości narkotyków, o niebezpieczeństwie uzależnienia. Postawa zwana dekodowa- niem negocjowanym występuje u tych odbiorców, którzy odbie- rając przekaz medialny wybierają te treści, które są zgodne z ich przekonaniem, a odrzucają inne, czyli niejako dopasowują treści przekazu medialnego do własnych przekonań. Występują tu jedno- cześnie elementy opozycji i dostosowania.

(39)

Dekodowanie przeciwstawne (opozycyjne) polega zaś na tym, że odbiorca interpretuje przekaz w sposób przeciwny do inten- cji nadawcy np. oglądając program o kampanii antynarkotykowej zwraca uwagę na informacje o nowych substancjach narkotycz- nych, o efektach ich działania, czy o możliwościach zakupu. Skutki (wpływy) mediów są więc uzależnione zarówno od tego, jak przy- gotuje (zakoduje) przekaz nadawca, jak i od tego, jak odczyta go i zrozumie odbiorca.

Badacze komunikowania zwracają uwagę, że wyróżnione przez Halla typy dekodowania rzadko przybierają czystą postać i zwykle obserwuje się mniejsze lub większe od niej odstępstwa. Poza tym nie bardzo wiadomo, jak rozumieć dekodowanie opozycyjne: czy zachodzi ono tylko wtedy, gdy odbiorca świadomie odwraca sens przekazu, czy również wówczas, gdy nieświadomie nie rozpoznaje preferowanych znaczeń56. Mimo tych wątpliwości zaproponowa- ny przez Halla model procesu kodowania i dekodowania pozwala postrzegać komunikaty medialne jako otwarte i mające wiele zna- czeń, których interpretacja zależy od kontekstu i kultury odbior- ców.

Dekodowanie tekstu może przebiegać zupełnie inaczej niż za- kładał nadawca; odbiorcy mogą czytać „między wierszami”, a na- wet odwracać sens komunikatu.

Odbiorcy podchodzą do mediów jako do „struktur znaczenio- wych”, których początków należy szukać w ideach i doświad- czeniu odbiorcy57.

Omówione teorie i wyniki badań nad efektami komunikowania masowego pokazują, że próby określenia siły mediów i ustalenia skutków ich oddziaływania nie prowadzą do jednoznacznych wnio- sków i że stanowią poważny problem teoretyczny i praktyczny dla przedstawicieli różnych nauk, również dla pedagogów. Nadal nie

56 M. Mrozowski, Media masowe...

57 D. McQuail, Teoria komunikowania…, s. 89.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ze względu na przemieszany charakter warstwy i brak innych zabytków z tego okresu, znaleziska traktujemy jako luźne na wtórnym złożu.. Z uwagi na bardzo mały procent przebadanych

Wniosek praktyczny wynikający z tej moderni- zacji – o tym, że należy tak wysubtelniać słownictwo wychowanków, aby używane przez nich słowa nie przeoczały kontekstów

Gdy jednak z rozwojem zewnętrznym Zgromadzenia zwiększył się cię­ żar zarządu i odpowiedzialności, a ponieważ sama jestem już obciążona wiekiem i jego

W przypadku Norwegów, im bardziej wyartyku'owane jest Ja-wspó'zale#ne, im wi$ksza religijno !, im bardziej si$ ceni warto ci indy- widualistyczne, im wy#ej si$

Band 6 (clone 3), related to Succiniclasticum, appeared at the end of P2, but decreased in intensity from P4 onwards (Fig.  4 ; Additional file  3 : Figure S4).. The

Szczególnie interesuj%ce okaza y si& dane !wiadcz%- ce o odmiennym schemacie zaanga"owania Ja. W sytu- acji prototypowej dla wstydu badani skupiali si&

True to this prediction, recent advances in instrumentation and software have led to spectacular improvements of the potential of cryo-EM to produce 3D structures of

Jak wspomniano wyżej w tym rozdziale, negatywną konsekwencją pojawienie się Nowej Gospodarki jest jednak także zwiększona częstotliwość, a być może wręcz