• Nie Znaleziono Wyników

Teoria literatury Bohdana Czeszki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Teoria literatury Bohdana Czeszki"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Tomasz Burek

Teoria literatury Bohdana Czeszki

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 2, 177-180

(2)

177 R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B I O R Y

Teoria literatury Bohdana Czeszki

Teoria lite ra tu ry B ohdana Czeszki ufundow ana została na pew nej sprzeczności, k tórą w a rto na w stępie rozpatrzyć. Ale p rzed tem jeszcze trzeba tę sprzeczność ujaw nić, poniew aż B. Czeszko w iele w łożył k o k ietery jn eg o w ysiłku, by ją ukryć i z w dzię­ kiem ominąć. Czyż 'bowiem nie jest u jm ująca i pełn a w dzięku szcze­ rość, z jak ą a u to r Marginalek, noszących p o d ty tu ł Felietony o książ­

kach (PIW , 1971), zapew nia nas, że nie jest, broń Boże, „ lite ra tu ­

ro zn a w cą ” i że to, co u p raw ia w swej felietonistyce, n a m arginesach c zy tan y ch książek, „jest nie ty lk o działalnością nienaukow ą, ale a n ty n a u k o w ą ”. Brawo! Zgoda! Czemu jed n a k m a służyć ta dosyć niecodzienna d ek laracja; ta sam oocena w łasnej fachow ości, k tó ra „ w dziedzinie k ry ty k i literack iej rów na się zeru ” ? Rzecz nie będzie tru d n a do w yjaśnienia. Je st to ze stro n y Czeszki w y z w a n ie m e to ­

dologiczne. Tak, w yzw anie. Czeszko jest po trosze św iadom do-

ryw czości, przypadkow ości i niespraw dzalności sw oich sądów o li­ te ra tu rz e , przeczuw a, że jego reflek sje na ten tem a t to w łaściw ie ,,m argin ałk i”, daje tem u w yraz w d ek laracjach w stęp ny ch („ref­ lek sje m oje są n ien au ko w e”) i w ty tu le zbioru. Z drugiej wszakże strony, skoro je pisze i d ru k u je , m usi je jakoś przed publicznością i p rzed w łasn ym sum ieniem pisarskim uzasadnić. N iedostatki p rz e ­ istacza w ięc w niebywałe^ zalety. K okietuje czytelnika nie czym innym , lecz w łaśnie brakiem dyscypliny, m etody, „ a p ara tu ko­ niecznego a naukow ego”, jak on to nazyw a.

N azyw a lekcew ażąco i w zgardliw ie: gdyż w w yobrażeniu Czeszki pojęcie k ry ty k i literack iej jest identyczne z pojęciem akadem ickiej piły. Rzeczywiście, tra fn e w yobrażenie; w sam raz dopasow ane do jej n ajw ażniejszych objaw ów w X IX i XX w ieku, do... D aru jm y sobie w yliczenie w łaściw ych n u rtó w i nazwisk. A le jakkolw iek czysto fan tazy jn e, w yobrażenie to ułatw ia Czeszce życie i pisanie „m arg in ałek ”. Pozw ala m u m.in. w ynosić pod niebiosa W ycieczki

balo nem kolegi red akcy jn eg o S tanisław a Zielińskiego, „a to z tego

pow odu, że nie zaw iera ona (książka) k ry ty k czy szkiców k ry ty c z ­ n y c h ” . P ozw ala p atrzeć z ironicznym pobłażaniem na adeptów w ie­ d zy polonistycznej i literack iej, co to dźw igają (zupełnie niepo ­ trzebnie!) „opasłe tom y historyczno-filozoficznych, o p atrzon y ch po­ tężn ą bibliografią dzieł”. Pozw ala zastępow ać lepszą czy gorszą, ale naukow ą teorię lite ra tu ry — teorią antynaukow ą, dom orosłą, a w rezu ltacie uboższą i ciaśniejszą. Otóż to.

Cóż się bow iem okazuje? Odżegnując się na w szelkie sposoby od ,,lite ra tu ro z n a w stw a ” , Czeszko pisu je jed n a k n ad al o lite ra tu rz e ; a przez to samo zajm u je wobec niej określoną postaw ę teoretyczną. Teoria Czeszki nie je st usystem atyzow ana ani n a w e t św iadom ie ro zw ijan a czy w zbogacana, niem niej, m im o swoją program o w ą ateo- retyczność, m a c h a ra k te r w y jątk o w o spójny i konsekw entny. Z araz się o ty m przekonam y. N aw et z pozoru tak niew inne sfo rm ułow a­ nie: „ Je st to opowieść sm u tn a, bo o m iłości i śm ierci” (Marginałki,

(3)

R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B I O R Y 178 s. 113), nie p o tra fi d łu g o udaw ać sfo rm u łow an ia n e u tra ln e g o teo re­ tycznie; stoi w szak za nim jak iś pog ląd n a to, co jest opow ieścią, a co n ią nie jest, co n a le ż y d o lite ra tu ry , a co do niej nie należy, a w ięc pogląd rów nież n a to, co jest istotą lite ra tu ry . Zaangażow a­ ne tu zostały pew ne zasady i k ry te ria oceny (opowieść je s t sm utn a; dlaczego je s t sm utna?), p o jaw iły się m etafizyczne lub może ty lk o biologiczne p u n k ty o dniesienia — m iłość i śm ierć — w ypow ie­ dziane zostały o kreślone spostrzeżenia i sądy. A w szystko to do­ w odzi, że n a w e t felieto n isty k a lite ra c k a nie może być u p raw ia ­ n a bez pew nej p ro b le m a ty k i i bez w y n ik ający ch z tej p ro b lem a­ ty k i uogólnień. A prioryczne odrzucen ie teo rii lite ra tu ry jak o ta ­ kiej w y n ik a w łaśn ie z p o siadania przez odrzucającego pew nej w ła ­ snej teo rii lite ra tu ry . J a k a to u tajo n a teo ria rządzi felieto nam i Czeszki?

Na poziom ie re fle k sji n au k o w ej teorię k o n stru u je i k o n tro lu je sam ow iedza badacza; tak sam o n a poziom ie reflek sji k ry ty c z n o ­ lite ra c k ie j teo ria sta je się narzęd ziem i fu n k cją św iadom ości k ry ­ tyka. Inaczej n a poziom ie tego g a tu n k u felieto n isty k i litera c k ie j, k tó rej w y d a je się, że zarów no teo ria lite ra tu ry , ja k i k ry ty k a li­ tera ck a stanow ią coś n a k sz ta łt kom icznego zboczenia, jakie n o r­ m aln em u człow iekow i tru d n o , dopraw dy, zrozum ieć; w ty m w y ­ p a d k u teo ria p rzy b ie ra postać w rogą w szelkim „teoriom ” , poniew aż p o w staje bezw iednie, n a gru ncie b e z k ry ty czn y ch u ro jeń i podśw ia­ dom ych a n ty p a tii.

M niem anie B ohdana Czeszki, jak ob y on sam nie posługiw ał się w sw oich felieto n ach o k siążkach żadną śm iechu w a rtą „ te o rią ”, ok azu je się w ięc po bliższej analizie kom p letny m u ro jeniem n asze­ go felieto n isty . Owszem , posłu g uje się teorią lite ra tu ry stale i teo ­ ria ta je s t o ry g in aln a, a w każdym razie b ard z o zabaw na. D latego się nią zajm u jem y . 'Proponuję ją nazw ać — k u lin a rn ą teo rią li­ te ra tu ry .

W k u lin a rn e j teorii lite ra tu ry , jak a legła u p o d staw M arginałek, lite r a tu r ą je s t w szystko, co się da przeczytać, a w szystko, co się czyta, k o jarzy się n ieu c h ro n n ie z procesam i g astry c zn o -tra w ie n n y - mi, z b iesia d n y m stołem , z sym boliką k e ln e ra „donoszącego” coraz inne „d a n ia ” . Nie lekcew ażyłbym ow ej zasadniczej dla felieto n isty k i Czeszki k u lin a rn e j fig u ry sty listyczn ej. Z azębiają się w niej bow iem bard z o w yraziście podstaw ow e elem en ty historycznie u w a ru n k o w a ­ n ej, p o stsarm ackiej w izji lite ra tu ry . W yliczm y je: 1) Isto tę i fu n k cję lite r a tu r y stanow i dostarczan ie lek tu r-p o k arm ó w . 2) K ry ty k a, posłu ­ gując się (najporęczniejszym do tego ro d za ju czynności) n a rz ę ­ dziem felieto n u , ocenia, czy dostarczone le k tu ry są „pożyw ne” czy „p o stn e” . 3) P isa rz zaś, jak k eln er, sp e łn ia rolę „donoszącego” . A te ra z p rzy k ład y .

Zbiór felieto nów pt. W yc iec zk i balonem „stanow i 'lekturę ciekaw ą i pożyw ną w sensie po znaw czym ” (s. 10). N atom iast książk a K i e ­

d y u m ie r a m W illiam a F a u lk n era , pisarza zza O ceanu, k tóry, n ie ­

(4)

lińskim w redagow aniu w arszaw skiej „ K u ltu ry ” , nie zdołała B. Czeszce „dostarczyć p o k arm u dla najw znioślejszej re fle k s ji” (s. 223,). T rudno. Ale za to w e w spom nieniach A lek sand ra R ylke- go W służbie okrętu: „Inne sekw encje, a zwłaszcza sekw encja m ię­ dzyw ojenna, przecież nie są pozbaw ione owego reflek sy jn eg o po­ k a rm u ” (s. 105). B yw ają „treści p o stn e ” (np. w pow ieści M ilne’a

Dwoje), byw ają, odw rotnie, takie, k tó re nasycają duchow y żołądek

felietonisty. O H rabalu : „Zalecam gorąco te sm akow ite dan ia z Ba­

ru Ś w ia t” (s. 199). O K o zie tu lskim i in n yc h M. B randysa: „ m ateriał

zaproponow any przez au tora jak o pok arm dla naszej reflek sji jest n iew ątpliw ie w swej soczystej treści godny najszerszej rek o m en d a­ c ji” (s. 28).

Dla a u to ra M arginałek lite ra tu ra nie stanow i zbioru pojedynczych książek (chociaż czasam i tak może się w ydaw ać). W yraźnie rząd zą nią pew ne ogólne p raw a historycznej przem iany, postęp u i reg resu. Na p rzy k ład : „Teraz w lite ra tu rz e i sztuce dzieje się b ardzo n ie ­ w iele, choć przecież ani p re sje ad m in istracy jn e, an i stero w an ie bodźcam i m aterialn y m i nie są naw et na jo tę tak dotkliw e jak ongiś. To, co się dzieje, przypom ina fun kcję przeżu w ania już w stęp n ie p rzetraw io n y ch pokarm ów .” Dzieje lite ra tu ry rozg ry w ają się więc przy stole i to je s t o ry g in aln y w k ład B. Czeszki w dorobek w spół­ czesnego historyzm u. „G dy m yślę o ty m w szystkim i sięgam ku ow ym czasom, kied y pisarze i plastycy laty n o am ery k ań scy b y li ta k fetow ani za naszym Stołem (...)” (s. 162).

Pow yższe cy ta ty ilu stro w ały jedn ą część teo rii lite ra tu ry B. Czesz­ ki, tę, k tó ra dotyczyła zew nętrznej p ro b lem atyk i lite ra tu ry : li­ te ra tu ra i społeczeństw o, lite ra tu ra i św iat idei. D ruga część om aw ianej teo rii o b ejm u je w ew n ętrzną p ro b lem atyk ę lite ra tu ry : kw estie sty lu i sty listy k i, ko n stru k cji dzieła itp. Podziw iajm y, w ja k w ielkiej zgodzie teoretycznej z całością pozostają i te u ję ­ cia. A więc styl: „sty l archaizujący po trosze — pisze Czesz- ko o Tadeuszu K o tarb iń sk im — lecz «smaczny» przez to jak po­ tra w a w edle starej recep ty i z dobrych ingrediencji p rzy rządzon a” (s. 194). Z kolei k o n stru k c ja dzieła. C zytając książkę René M assona — Czeszko pom yślał o sza szły ku „z ra c ji k o n stru k c ji” (s. 273). Tu­ taj zresztą m yśl jego, nie porzucając szaszłyku, w ybiegła ku sze­ rokiej prob lem atyce lite ra tu ry wobec in n y ch sztuk. „Ze szczególnym upodobaniem k o n stru k cję szaszłykow ą stosuje film , k tó ry ją sobie przysw oił, ta k jak zresztą w szystko inne, z lite ra tu ry ”.

M am y zatem szaszłykow e k o nstruk cje, sm aczne style i gorące d a­ nia. W ystarczy jeszcze podać dwa lub trz y p rzyk łady w skazujące na to, jak ą ro lę przeznaczył B. Czeszko pisarzow i w tej to ta ln e j stołówce literack iej. „Z k siążki tej — pow iada o Mocy i chwałę G rah am a G reena — w ynoszę laicką zgoła naukę o potrzebie w ie r­ ności i n au k a ta w y starcza mi, jest m i doniesiona w sposób moż­ liw ie p rzek o n y w ający ” . Słyszym y jeszcze w ielokrotnie o p ra w ­ dach, k tó re „b yw ały donoszone do naszej świadomości” , czy to przez auto ró w obcych, czy przez krajow ych, ja k głośny w sw oim

(5)

czasie k o resp o n d en t z M onachium . P ew ne kłopoty d la Czeszki w y n ik a ją ty lk o z dw uznaczności k ateg o rii „donosić”. „U jm ujące jest p rz y tym , że a u to r nie czyni doniesień (...)” (s. 103— 104). Ta pochw ała, p orów nana z pochw ałą „doniesień k o resp o n d e n ta ” (s. 53), św iad czy o pew nej chw iejności teorety czny ch po dstaw oceny dzieła literack ieg o w te o rii lite ra tu ry B ohdana Czeszki. A le poza ty m — sam a harm onia. W szyscy przy je d n y m stole. „R zadki to p rzy k ła d zaśw iadczający o konsolidacji jedności n a ­ rodow ej, k ied y rzecz w «K ulturze» d rukow aną »PAX« w y d aje. A le i z n a m ien n y ” (s. 55). Rzeczyw istość w d an y m w y pad ku dopisała in n e zakończenie spraw ie, ale Marginałki ze sw oją stołow ą teo rią lite r a tu r y nie stra c iły przez to na uroku. Chyba p rzeciw nie — zy­ skały.

Tomasz Burek R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B I O R Y ^ g Q

Niezawodni Kolumbowie

to k ry ty c y , k tó rzy o d k ry w a ją k o n ty n e n ty p raw d now ych z szybkością pięciu A m eryk na akapit. Ich żeglo­ w anie m ozolne, długie, n u d n e — b o taki w łaśnie byw a pow szedni tru d poszukiw aczy nieznanego lądu. Byle w ody nie b rak ło , a A m e­ ry k a jak oś się znajdzie.

P ły n ą w ięc ow i K olum bow ie w y trw a le , b io rą w p osiadanie ziemie dotychczas niczyje i d e fin iu ją co popadnie, d efiniują z zapałem . Je d n o zdanie napiszą — pół św iata opiszą. N apiszą dw a zdania — śpi czyteln ik znużony ta k zaw ro tn y m pędem k ry ty c z n ej m yśli, śn i o „niezm iernie skom plikow anych p ro b le m ac h ” , k tó re m u ta k p rzy ­ stępnie k ry ty k -o d k ry w c a w yjaśnił.

Czasem aż c h ę tk a bierze, b y sam em u A m eryk ę odkryć, m alu tk ą choćby, tycią. Jak ?

P ierw sze p rzy k azan ie b rzm i: „P rzek ład aj chęci ponad k o m p eten ­ c je ”. P isarze u nas z w łasnej chęci bycia p isarzem piszą, k ry ty c y także — i nie dziw ota, że w te j m asie m ajstrów , czeladników i do­ zorców słow a nie rozpoznasz, kto od kogo lepszym je st p racow ni­ kiem lite ra tu ry . K an d y d a t na K olum ba polskiej k ry ty k i nie po­ w inien zatem odznaczać się zbyt rozległą w iedzą literacką. N ie­ chaj będzie N ikiforem w iedzy o lite ra tu rz e . Dla św ieżego u m y ­ słu sam o rodn y ch tale n tó w nie m a b ardziej zjadliw ej tru c iz n y niż czcze teo re ty c z n e form ułki. G lędzenie sem antyków nikogo nie w z ru ­ sza, ale n aw et człow iekow i, k tó reg o se m a n ty k a uczyniła n ie w ra ż ­ liw ym n a lud zk ą szczerość, żyw iej zabije chłodne serce, gdy usłyszy w y znanie k ry ty k a -K o lu m b a : „(...) obok fo rm y i k o n stru k c ji w y ­ pow iedzi istn ieje jeszcze tre ś ć ” 1.

Cytaty

Powiązane dokumenty

The  aim  of  this  work  is  to  assess  the  differentiation  of  geometric  features  of  parcels  in  the  immediate  neighbourhood 

W całym badanym okresie najszybciej zwięk- szała się wartość środków trwałych w sekcji hotele i restauracje, przedsiębior- stwa działające w tej sekcji

The current article explores the survey’s results for seven of these countries, focusing on the following issues: teacher training; teachers’ views of their own

Obrywałem za to na każdym kroku – nikt ze mną nie rozmawiał na przerwach, nauczyciele nie pytali mnie o nic, bo mój głos był taki skrzeczący, czym wprawiałem ich

Komisja przychylnie ustosunkowała się do pomocy publicznej udzielanej na rzecz wdrażania sieci szerokopasmowych na obszarach wiejskich oraz w regionach

Przedmiotem niniejszego artykułu jest analiza procesu identyfikacji produktów i przy- gotowania ich do wysyłki, a następnie przeprowadzenie prognozy wystąpienia możliwych korzyści

Zasłanianie się racjam i eugenicznymi ogranicza się w zasadzie do stw ierdzenia, że zakaz kazirodztw a elim inuje określony krąg osób jako partnerów seksualnych, a

Klasyczne podejście do grupowych badań regresyjnych sprowadza się do wyznaczenia równań regresji dla poszczególnych grup typologicz­ nych na podstawie danych