• Nie Znaleziono Wyników

Redakcja. Azja-Pacyfik 2001, nr 4/2001. kwestii. 18 marca 2001 r. w ramach Konwersatorium Dziejów Najnowszych Azji

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Redakcja. Azja-Pacyfik 2001, nr 4/2001. kwestii. 18 marca 2001 r. w ramach Konwersatorium Dziejów Najnowszych Azji"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

xo

Zachód w oczach...

Wydaje się, żepoziom otwartości'Chińczyków będzie wzrastał wraz z rozwo­ jem kontaktówzZachodemiznoszeniabarier komunikacyjnych, jak choćby przez wzrost liczby Chińczykówumiejących posługiwać sięjęzykiem angielskim. Mogą też pojawić się nowe problemy:kiedy ludziejuż się poznają,będą także wiedzie­ li lepiej co imsię niepodobau partnerów, wierzmy jednak, że bliższe poznanie Zachodu poprawi opinie o nim wśród Chińczyków.

I

(2)

Azja-Pacyfik 2001, nr 4/2001

Problem respektowania praw człowieka w Chinach budzi wielkie emocje i ostre kontrowersje polityczne. W tomie poświęconym temu krajowi nie można go było, rzecz jasna, pominąć, a Redakcja chciała przedstawić rozmaiteopiniew tej kwestii. 18 marca 2001 r. w ramach Konwersatorium DziejówNajnowszych Azji Wschodnieji Tradycji Politycznych, prowadzonegoprzezCentrum Azjii Pacyfiku ISP PAN, odbyła siędyskusja panelowa poświęcona prawom człowieka w Chi­

nach. Tekstyzamieszczone poniżej (w porządku alfabetycznym nazwisk autorów) przedstawiają poglądy referentów na tę sprawę, w trakcie dyskusji, z powodu oszczędnościczasu, zaprezentowane bardziej skrótowo. Teksty te zostały dostar­ czone Redakcji latem 2001 r., co należy zaznaczyć, gdyżpotragicznych wydarze­ niach w Nowym Jorku 11 wrześniabyć może pewnekwestie ujęto by inaczej.

Redakcja 5-

(3)

Azja-Pacyfik 2001, nr 4/2001

PROBLEM RESPEKTOWANIA PRAW CZŁOWIEKA W CHINACH

g$ Niektórzy dziennikarze i politycy upowszechnili w Polsce obrazChin współ­

czesnychjakostraszliwej dyktatury komunistycznej. Z tego wyciągaj ąwniosek, że jest to kraj łamiącyprawa człowieka najbrutalniej w świecie. Wzwiązku z tym przy różnych okazjach postulowano bojkotowanie i piętnowanie Chin. To powinno i było, zdaniem zwolenników takichpoglądów,przyspieszyćobalenie tam reżimu komunistycznego iobjęcie władzyprzez „demokratyczną opozycję” jak w Europie Środkowej. Również naZachodzie są osoby, ugrupowania i organizacje głoszące podobne poglądy,choć w żadnym kraju nie zdominowały one tak wyobraźni spo­

łecznej, jak wPolsce, gdyż dostępne są tam liczne pracenaukowe, równieżwypo­ wiedzi tamtejszych ekspertów prezentujące trzeźweanalizy faktów. Te pozostają u nasniemal nieznane szerszejopinii publicznej, a decyzje politykówUnii Euro­ pejskiej ,naich podstawie podejmowane, sąnierzadko wPolsce zacieklepotępiane 1 i wykpiwane jako rezultat nagannej pogoniza interesami gospodarczymi, a zdrady | szczytnych zasad. Takie wypowiedzimożna spotkać również na łamachczasopism | popierających przystąpieniePolski do UE,jakby ichredaktorzy nie zdawalisobie f sprawy, że całkowite dezawuowanie kwalifikacjimoralnychi umysłowych przy- | wódców Unii umacnia tylko antyunijne nastroje.Zwolennicy potępień Chin po- j dobnie dyskredytują KomisjęPraw Człowieka ONZ, która od 1990 r. anirazu nie j przegłosowaławniosku o potępienie Chin za łamaniepraw człowieka, nie uznaw- '■

szy, iżnie dzieje się wtymkraju coś szczególnie alarmującego. 1 Opinie, iż kraj ten drastyczniełamieprawaczłowieka rodzą się przede wszyst- ■ kim z braku elementarnej wiedzy o Chinach i świecie współczesnym,jak też j zantykomunistycznego zacietrzewienia. Nieraz zdaje się to równieżsłużyć jakimś partykularnym interesom politycznym.Dlaczego wlatach 90.pojawiły się w świe- i

(4)

99

Krzysztof Gawlikowski

cie zachodnim takie opinie i dlaczego takupowszechniły się onewPolsce-to ciekawy problemnaukowy. Zasługiwałby on na badaniajako szczególnie jaskra­ wy przypadek formowania sięmitóworazupowszechniania stereotypów, i poli­

tycznego ich wykorzystywania. Spróbujmy zatem przeanalizowaćchoćby nie­

które z tych obiegowychopinii.

Czy wChinach prawaczłowieka łamane sq „najbrutalniej w świecie"?

Prawaczłowieka w ich maksymalistycznej formie, z zagwarantowaniem prawa dopracy,mieszkania, godziwego zarobku,odpoczynku irozwoju-nie są w pełni respektowane przez żadne państwo wświecie, gdyżprzekraczato możliwości na­ wetpaństwnajbogatszych. Państw biednych nie stać często nawetnazagwaranto­ wanie praw elementarnych. Zacofanie, brakwykształconych kadr oraz środków materialnych,sprzyjają samowoliwładz tymbardziej,iż państwo jestwtedy słabe, azawłaszczają je zwykle jakieś kliki. Systemy politycznesą więc, do pewnego stopnia, warunkowaneprzez rozwójgospodarczy.Nieprzypadkowo prawie wszystkie kraje najwyżej rozwinięte są demokracjami,awśród najbiedniejszychdemokracji nie ma wcale.Nawet sprawna dyktatura wymaga pewnego poziomurozwoju go­

spodarczego. Prawa elementarne łamane były isąw różnych systemachpolitycz­ nych, przez dyktatury lewicowe i prawicowe, niekiedy nawet wkrajach demokra­

tycznych (patrzraportAmnestyInternational z 1998 r. o łamaniu prawczłowieka w USA).

Koncentrowanie zatemuwagina krajachkomunistycznych, czypostkomuni­ stycznych, jako jedynychłamiącychprawa człowieka, jest tylko rezultatem jed­ nostronności ujęcia i politycznegozacietrzewienia.Dodajmy, żeprocesy libera­

lizacji systemu, a nawet jegopewnej demokratyzacji, sąwChinach o wielebardziej zaawansowane niż wWietnamie, na Kubie, nie mówiąc już o Korei Północnej.

Zatem elementarna logika wskazuje, iż nie może to być „najgorsza dyktatura komunistyczna w świecie”.

Bez trudu znajdziemy także wiele krajów rządzonych przezreżimy prawicowe, czy nawet trudnedookreślenia, owiele bardziej brutalnie i na o wiele szersząskalę łamiąceprawa człowieka niż Chiny. Na przykład, wChinach prawa obywateli do działalności politycznej sąniewątpliwie ograniczone,parlamentmawciążwznacz­ nym stopniu charakterfasadowy, lecz w Arabii Saudyjskiejniemażadnych ciał przedstawicielskich ani wolności obywatelskich, podobnie jak swobód religijnych, podczas gdy wChinach te ostatnie sąteż tylko ograniczane. WArabii Saudyjskiej niewolnoodprawiać modłówchrześcijańskich animszy, karanych śmiercią jako

„bluźnierstwo”, podczas gdy w Chinach Biblię kupić można w każdej większej księgami, czynne są kościołyi zbory protestanckie, a zakazanajesttylko przyna­ leżnośćdo kościołów isekt nieuznawanychprzez państwo. Dodajmy,że wyroków śmierci w Arabii Saudyjskiej wykonuje sięokoło pięć razy więcej niż w Chi-

(5)

■MW'1

100

Problem respektowania praw człowieka...

nach, oczywiście w proporcji do liczby ludności, nie mówiąc o stosowaniukar typu kamienowania niewiernej żony, ucinania ręki złodziejowi, itp. Brakteż tam elementarnych praw kobiet, czy wolności prasy choćby tak ograniczonej jak w Chinach.Sytuacja Kurdów w Turcjijest nieporównanie gorsza niżTybetańczy- ków w Chinach, którzy mają szkoły wswoimjęzyku, prasę iuznawanisą za odręb­

nąnarodowość. Można wymienić wiele krajów w Azji i Afryce, gdzie sytuacja w aspekcie przestrzegania praw człowieka jestnieporównaniegorsza niżw Chi­

nach, aktóre nie są bynajmniejjakoś szczególnie piętnowane przez zachodnich obrońcówtych praw.Najgorszasytuacjapanuje w istocienie wreżimach dyktator­

skich, czy w monarchiach absolutnych, leczw krajach, gdzie struktury państwa w dużej mierze się rozpadłyi narasta chaos, jak Somaliaczy Kongo.

Jeśli porównywać będziemy respektowanie praw człowieka w Chinach ze stan­

dardamiSzwajcarii, czy Szwecji, to kraj ten będzie wypadał niekorzystnie,lecz obywateledziesiątkówkrajów Trzeciego Świata, do którego Chiny wciąż przy­

należą, mogliby tylko impozazdrościćwarunków życia oraz swobód. Dlazorien­

towania się w rzeczywistej sytuacji w Chinach, na tle innych krajów, polecić można gorąco doroczne raportyAmnesty Internationalo sytuacji w świecie (nie­

stety znacznie mniej obiektywnesą opracowaniatejorganizacji o Chinach,przygo­

towywane w Polsce).

W naszym kraju pojawiają sięnaderczęsto doniesieniazupełnie bałamutne, obliczone jedynie na dyskredytację Chin (oraz partii polskich ogłaszanychprzez ichprzeciwnikówza „komunistyczne”). Jeśli, np.twierdzi się,że trzyczwartechiń­ skich towarów eksportowych produkują więźniowie, jest to bzdurąpiramidalną.

Badacze amerykańscyJames D. Seymour i Richard Anderson (Old Ghosts, New Ghosts;Prisons and Labour Camps in China,New York 1998), szacowali liczbę więźniów w Chinach na 2-2,5 min (podczasgdy w USA jest ich ponad 6 min,przy pięciokrotniemniejszej ludności). Aby ci stosunkowo nieliczni więźniowie chiń­ scywyprodukować mogli dóbr eksportowych zakilkasetmidUSD rocznie,więzie­

niai obozychińskiemusiałyby być jednymiznajwydajniejszych przedsiębiorstw świata! Relacjebyłych więźniów chińskich zupełnie zaś na to nie wskazują. Po­ nadto obozy chińskie mieszczą sięgłówniewnajbiedniejszychprowincjach Xin­

jiangi Gansu, o zupełnienikłym eksporcie, podczas gdywiększajego częśćpo- wstajena wschodnim wybrzeżu,gdzie obozów niemalnie ma. Dodać jeszcze można, żeobozypracy odgrywały kluczową rolęw systemiestalinowskim, ale zupełnie marginalną w maoistowskim,gdyż na innych mechanizmach był on oparty. W okresie demontażu systemu komunistycznego od 1979 r. system represji politycznych wprawdzieutrzymano,gdyż zliberalizowano go do poziomu zwykłego wAzjiau­ torytaryzmu, nie zaś ażdopoziomuwielopartyjnej demokracji, lecz represje takie podejmowane są stosunkowo rzadko. Między innymi dlatego, że kraj rozwija się bardzo szybko, a opozycjapolitycznajestnieliczna inie znajduje szerszego popar­ cia. Trudnozatem mówić o masowymcharakterze represji.

(6)

101

\ Krzysztof Gawlikowski

Pojawiały się też dramatyczne tytuły wprasie typu„Chinyhandlują organami do przeszczepów”.Uważnyczytelnikztekstu dowiadywał się jednak zwykle, iż chodziło np.- o prowokację FBI i wyrażenie zgodynazajęcie się dostarczeniem nerki przez dwu Chińczyków przebywającychw USA, z których jeden byłuprzed-

; iuostrażnikiemw więzieniu,a drugisprzątaczem wbiurze prokuratury powiato­ wej. Było towięczazwyczaj tendencyjnerobienie wideł z małej igły.Wśród 1300

‘ minChińczykówmożna znaleźć, rzeczjasna, rozmaitychkryminalistów, alebra­

kiem elementarnej logiki grzeszy przedstawianie ich działań jako „polityki pań­ stwa”, choćby nawetwśród członkówganguznajdowali siębyli i aktualnipra­ cownicy administracji państwowej. Co byśmypowiedzieli na tytuły w prasie niemieckiej „Zyskowny proceder:Polska kradnie samochody w Niemczech i sprze- dajena Białorusi”, bo w firmie oskarżanej o taką działalnośćpracował gen. Z., uprzednio wysoki rangą funkcjonariusz UOP? Potępiać zaczęto w polskiej prasie Chiny zabrak zasady domniemania niewinności, gdyjuż odpółrokują wprowa­

dzono (w 1998 r.). Gdy korespondent „Rzeczpospolitej”z Pekinu o tymnapisał, gorliwi krytycy Chin wskazywali, że przecież nie jest onaw pełni stosowana, itd.

Potępia się nadal Chiny za rozstrzeliwaniena stadionach(dodajmy - przestęp­ ców kryminalnych,często mafiosów), podczas gdy z praktyki tej wistocie zrezy­

gnowano już od dłuższego czasu.

Telewizja Polskapokazywała film o strasznych domachdziecka wChinach - swoistych umieralniach. W komentarzu nie dodano jednak, że tetragiczne wa­

runki dotyczą jedynie dzieci ułomnych, gdyż zdrowe znajdują bez truduopieku­ nów. Zaś system publicznej opieki nadniepełnosprawnymi zaczętotworzyćdo­

piero niedawno. Poprzednio, w bardzo biednym społeczeństwie, takie dziecinie miały najmniejszychszans przetrwania (podobniejak w większości krajów Trze­ ciego Świata). Dodajmy,że bywały one niekiedywręczuśmiercane przez rodzi­ ny, ajeszcze dziśzdarzasię sporadycznie zabijanie „niepotrzebnych”dziewczy­ nek. Oczywiście oburzenienawarunkiw takichdomachjest w pełni uzasadnione, lecz niestetysłużby państwowe w Chinach są słabe, nadużycia finansowe zdarza­ ją się często, itonietylko w domach dziecka,trudno teżprzychodziprzełamywa­ nie tradycyjnych postaw wobec niepełnosprawnych iuczenie szacunku dlaich potrzeb.Państwo jednak niezabija ichplanowo,leczwręcz przeciwnie stara się zadbać ostworzenieim godziwychwarunków życia. Ale pamiętać trzeba, że dzieci takich jestwtym kraju około30 min, skalaproblemu jest więcgigantyczna.

Nienależy zatembezkrytycznieprzyjmować wszystkiego, cosię o Chinach opowiada.

(7)

u •.»

JUZ

Problem respektowania praw człowieka...

'li­

ii-I':-

Czyw Chinach następuje pogorszenie,czy poprawa respektowaniapraw człowieka?

Jest to wistocie kluczowa sprawa. Niektóre z organizacji broniącychprawczło­ wiekaw Chinachpowtarzają,przynajmniej od kilkunastu lat, że sytuacja w tym kraju pod tym wzglądem pogarszasiędramatycznie zroku na rok. Gdyby tak istot­

nie było, tomielibyśmy do czynieniazaisteze zdumiewającym paradoksem: im dalej Chiny odchodząod „koszarowego komunizmu” epoki Mao, a szerzej wpro­

wadzają reguły wolnego rynku i państwa prawa, tymbardziej - rzekomo - łamią prawa człowieka. Jeśli byłobytoprawdą, należało by co prędzej stworzyć świato­ wyfront obrony obecnego ustroju wKorei Północnej, jakonajlepiej wcielającego w życie prawa człowieka! Istotnienieprześladuje się tam przecie dysydentów, nie rozpędza brutalnie demonstracji antyrządowych inie zamyka czasopismza nazbyt ostrekrytyki władz. Nie mateżtambezrobocia.Czyjednakten systemjest ideałem realizacji praw człowieka?

Wraz zdemontażem systemu totalitarnego, aposzerzaniem zakresu wolności pojawiająsię niezależne myślenie, inicjatywy i noweformy protestu. Coraz też więcej osób, i to bardziej otwarcie, rzuca władzom wyzwanie,tym bardziejjeśli coraz bardziej skutecznie można dochodzić swych praw w sądzie. Jeśli zatem wjednym roku było sto buntów, z zamieszkami na ulicach, paleniem budynków władz,walkami zpolicją iwojskiem, aw drugim pięćset,w rezultacie zaś zaaresz­

towano dwudziestu,zamiast dziesięciu, prowodyrówjakwrokupoprzednim, nie znaczyto wcale, że ucisk dyktatury się zaostrzył dramatycznie!

Obrońcypraw człowieka w Chinachprzypominają nieco środowiska Żydów amerykańskich walczących zantysemityzmemwPolsce. Jeśli nie chcąoni nawet słyszeć, że w Polscedokonały się po 1989r.zasadniczezmiany polityczne, o po­

szerzeniuwolności, autentycznym zainteresowaniu kulturą żydowską, festiwalu wKrakowie,itp.,a tylko wyliczają ileswastyk,czy hasełantysemickich, wypisano w danym roku nabudynkach żydowskich i przedstawiają lata 90.jako apogeum antysemityzmu, budzi to nasze oburzenie. Ale niemaldokładnie tak samo jedno­

stronnie pisuje się wPolsce o Chinach,też tylko donosząc o faktach łamania praw człowieka, a przemilczając gigantyczną wręcz poprawęich respektowania i zasad­

nicze zmianycałej sytuacji w tymkraju. Bardzo rzadko spotykamyzatem wnaszej prasieanalizy iopisy wielkich przemian zachodzących w Chinach,rozkwituindy­ widualnej przedsiębiorczości, burzliwego rozwoju wydawnictwprywatnych ipoza­ rządowej prasy,budowysądownictwa i rozwoju adwokatury (zwkraczaniem na rynek chiński coraz szerzej kancelariizachodnich), czy upowszechnianiasię straj­

ków, demonstracji i innych form protestu, podobnie jak zasadniczychprzemian w funkcjonowaniu chińskiego parlamentu, bynajmniej już nie głosującegojed­

nomyślnie. Natomiast zaaresztowaniedwu aktywistów prześladowanej sekty - będzie szeroko komentowane. Przejawów antysemityzmu wPolsce, podobnie

(8)

103

Krzysztof Gawlikowski

jakprzypadków łamania prawczłowieka w Chinach, bynajmniej nie chcę nego­ wać ani pomniejszać ich znaczenia! To oburzające, że sięone wciąż zdarzają!

Aleich znaczenie określaprzecieżkontekst społeczny i kierunekprzemian, pro­

porcjezjawisk negatywnych ipozytywnych.

Jeśliprasa chińska donosiłaby, że w Polsce komendanci posterunków policji mogą nawet zastrzelić bez sądu przesłuchiwanego, policjanci na komisariatach gwałcą nastolatki, sędziowie i prokuratorzy wysługują się gangsterom, itp.to było­ byto kłamstwo,choćistotnie takieprzypadki sięprzecież zdarzyły. Ocena sytuacji zależy bowiem od kontekstu: jakczęsto coś się zdarza,czy jest to normą, wydarze­

niem sporadycznym, czy aberracją? Czy czyny takie sąścigane, a winnichoćby czasem ponoszą karę? I u nasbowiem ściganie „stróżów sprawiedliwości” niejest przecież wcale sprawą prostą. Jakajest polityka państwa, jak reaguje społeczeń­ stwo? Nie wystarczy opisanienawet dziesięciu przypadków jako„przykładuzja­

wiska”, jeślinie przedstawia się całego kontekstui zachodzących zmian.Jednakże informację o Chinachw naszym kraju zdominowaliwłaśnie obrońcypraw czło­ wieka nie troszczący sięzazwyczaj zupełnie otaki szerszy kontekst. A dziennika­

rze, którzy winni byliprzedstawiaćobiektywnie całąsytuację i politykę państwa chińskiego -zazwyczaj tego nierobili, gdyżcałaAzja Wschodnia w naszej infor­ macjidziennikarskiejjest zaniedbywana.

Przypomnieć zatem trzeba, że w gruncie rzeczy dopiero od 1979 r., wraz zreformami Denga, zaczętow Chinach budować system wymiaru sprawiedliwo­

ści zachodniego typu, prawnie normować różnesfery życia,uchwalaćpierwsze kodeksy(kamy 1979, cywilny 1985), tworzyć od podstaw nie istniejącą poprzed­ nio strukturę sądów i prokuratur, wprowadzać nie znane zasady do przewodu sądowego,jak domniemanie niewinności,czyinstytucję obrońcy, itp. W latach 1998-1999 po razpierwszy w dziejach Chinoficjalnie uznano, iżkraj ten powi­

nien stać się „państwem prawa” i wpisano to do konstytucji.Przyjęcie Chin do Światowej Organizacji Handlu(listopad 2001) będzie przyspieszać i wymuszać jeszcze szersze respektowanie mechanizmów prawnych. Trudno, rzeczjasna,

mówić o prawachczłowieka, gdy nie ma praw, kodeksówi sądów!

Same prawaczłowiekauznawaćzaczęto dopiero w połowie lat 80. XX w., choć jeszcze wielebojów stoczyćmusiały środowiskainteligenckie w Chinach, tamtejsi dysydenci i prawnicy, bywładze centralne ostatecznie je zaakceptowały.

Naciski Zachoduteż odegrały w tym znacznąrolę.Tak więc napoczątku lat 90.

zaczęto dyskutować o sposobach ich wcielania w życie, a nawet próbować to robić, Chiny podpisały niemal wszystkie konwencje międzynarodowedotyczące praw człowieka (choć nie wszystkie ratyfikowały). Wprowadzanie norm praw człowiekanatrafia jednakwciąż na ogromne opory i trudnościzwiązane nietylko i nie tyle ze sprawami polityczno-ustrojowymi i autorytarnym systemem, lecz przedewszystkim zrealiami społeczno-gospodarczymiiodmiennościąrodzimych tradycji. Trudno bowiem jest wprowadzać normy obce tak społeczeństwujak

(9)

Problem respektowania praw człowieka...

aparatowi władzy. Głównymi hamulcami ichwprowadzaniajest obecniebardzo niska jeszcze kulturaprawna, brakkadr prawników i zacofaniekraju. Oczywi­ ście, można się zgodzić zestwierdzeniami, że władze centralne za mało dbająo poprawęrespektowania prawczłowieka, zaniedbują wyciągania konsekwencji za ich łamanie i nadużywanie władzy, zbyt małośrodków przeznaczają narozwój wydziałów kształcącychprawnikóworazna sądownictwo,itd.

Chinynie sąw tym jednak wyjątkiem,a trudno teżnie dostrzec, żewsferze wprowadzania norm prawa i ich egzekwowania w ostatnich dwudziestu latach dokonała się tam prawdziwa rewolucja.Za czasów Mao,podobnie jakza cesar­

skich,nie przyszłoby nawetchłopudo głowy, by do sądu skarżyć starostę, czy zwierzchnikagminyzafałszywą decyzję administracyjną,gdyż władza była „nie- kwestionowalna” i nie byłobynawetsądu, do którego mógłby się udać. Teraz trzy czwartetakich spraw przeciwko administracjiwygrywająskarżący. Ba, zda­

rza się nawet, żepobici przez policjanta też skarżą, domagając się odszkodowa­

nia, podobnie jak bici i torturowani na posterunku. Miejscowa prasa i opinia publiczna łamią nieraz świetnie zapowiadające siękariery lokalnych polityków.

Osoby, nawet rangi ministra, bywają skazane za nadużycia, itd.

Z systemu„koszarowego komunizmu”i ideologiidyktatury proletariatu, Chiny przeszły doniepomierniebardziej liberalnegosystemu „miękkiego”, a raczej na­ wet dość chaotycznego, autorytaryzmu opartego corazbardziejna prawie. Wystę­ pującytam odstuleci brak jakichkolwiek wolności obywatelskich,zaostrzony jesz­

czew epoce Maow skali nieznanej żadnemu z reżimów komunistycznych Europy, powoliustąpił miejscanowejsytuacji:najszerszych w całej historii Chin wolności, choć wciąż zpewnymi ograniczeniami w stosunkudo norm Zachodu. W sferze wolnościpolitycznychsą to ograniczenia bardzo wyraźne, natomiastw sferze praw gospodarczych i społecznych postępy są dużo większe. Wlatach90. Chiny w sfe­

rze tych prawmiały największe osiągnięcia w świecie, a Jakość życia” w tym kraju wzrosła niemal trzy razy szybciej niż w Polsce(patrzprzygotowanyprzez ONZ Human Development Report, 2000).

Czy jedynym powodemłamaniaw Chinach praw człowieka jestkomunistyczna dyktatura?

Podemontażuw dużymstopniu systemukomunistycznego w Chinach czyn­ nikustrojowo-politycznynie odgrywajuż decydującejroli w respektowaniupraw człowiekaw tym kraju.Podobnie szybkirozwój gospodarczyod lat 80. usunął wiele podstawowychbarier związanych z zacofaniem i biedą.Na czoło wysuwa­

ją się obecnie przede wszystkimczynniki kulturowe.Zatem kluczowąrolębędą odgrywały w najbliższych dziesięcioleciach dalszy rozwój gospodarczy oraz związane z nim procesy okcydentalizacji. Industrializacja iurbanizacja kraju, jak

(10)

Krzysztof Gawlikowski

105

też związanez nimi przemianyspołeczne,osłabiają bowiem bardzo nacisk trady­

cji związanych ściśle z prastarym,wiejskim układemżycia i chłopską mentalno­

ścią, a sprzyjają zapożyczaniu z Zachodu nowych, miejskich wzorców życia i wartości.

Koncepcja praw człowieka była najzupełniej obca cywilizacji konfucjańsko- -buddyjskiej, która uformowałasię w Chinach, ale objęłacałą Azję Wschodnią.

Wszystkie kraje tej strefy,włącznie z najbogatszą i najwyżej rozwiniętą Japonią, po dziś dzień przejęły jedynie wczęścizachodnie wzorce organizacji życia spo­ łecznego orazpolitycznego, jak teżwartości, zachowującwciążbardzowieleze swego dziedzictwaduchowego. Wrezultacie w żadnym z krajów tegoregionu niefunkcjonujązachodnie normy praw człowieka, gdyżbyło owiele łatwiej prze­ budować ustrójpolitycznypaństwaz autorytarnego na demokratyczny, niż doko­

nać analogicznej przebudowy społeczeństwa. Wnajwiększym uproszczeniuwią- że sięto z następującymi tradycjamicywilizacjiwschodnioazjatyckiej:

a) przywiązywaniem szczególnego znaczenia do grupy i wspólnoty,nie zaś jednostki,jak też przyznawaniem priorytetu interesomzbiorowym;

b) odrzucaniem ipotępianiem indywidualizmu jako „ciasnego egoizmu”; we­ dług przyjmowanych tam koncepcjifilozoficznych ireligijnychjednostka tympełniej stawała się człowiekiem,istotącoraz bardziej doskonałą,im bar­

dziej była„uspołeczniona” i im głębiej utożsamiałasię ze światem;

c) równie zdecydowanym odrzucaniemzachodniego typu koncepcjirówno­

ści jednostek ludzkich, oddzielonych przepaścią od świata zwierzęcego iboskiego, a przyjmowaniem „hierarchicznego porządku wszystkich by­

tówżywych” jednostki mająwnimrozmaitemiejsca (odpowiednie do ich stanu) ipowinny nieustannie doskonalić się egzystencjalnie osiągając wy­ ższe pozycje w hierarchiibytów;

d) innym niż na Zachodzie stosunkiem do życia, jakteż śmiercii cierpienia; sto­

sowniedo koncepcjireinkarnacji każdaistota ma przedsobą perspektywę ty­ sięcy wcieleń itysięcy razy umierania, co pozbawia tak życie, jak i śmierć

„ostatecznego” wymiaru; życie uznawane jest zanierozerwalnie związane z cierpieniem, ponadto jest ono zdeterminowane naszymi wcześniejszymi uczynkami;ujmując w uproszczeniu -nikttamnie ma„prawado szczęścia”, ale powinien się nim cieszyć maksymalnie, kiedy zostałomu dane, godząc się wszakże ze wszystkimi nieszczęściami, które nańspadają;

e) specyficznymi reakcjami jednosteki zbiorowości na przeciwności losu:

nikt nie ginie ani nie cierpi „niewinnie”; jeślicierpi to znaczy, że na to sobie zasłużył,choćby wprzeszłym wcieleniu, albo było to mu„przezna­ czone”;niema zatem miejscanaoburzanie się, protesty,emocjonalneso­

lidaryzowanie się zpokrzywdzonym, a obronamoże dotyczyć tylko człon­

ków własnej rodziny lub grupy;

(11)

106

Problem respektowania praw człowieka...

f) brakiem prawnych tradycji regulacji życia społecznego i przywiązywaniem kluczowego znaczenia do norm etykietalnych (związanychz hierarchią);

koncentrowano uwagę na obowiązkach jednostki,a pomijano zupełnie jej

„prawa”; koncepcji „czyichśpraw” wręcz nie sposób wyrazić precyzyjnie wtamtejszych językach;

g) ograniczaniem swobódjednostki przedewszystkim przez wspólnotę, do której należała, aopierającej się nawzorach patriarchalnej rodziny, nie zaś przez państwo; zatem społeczeństwo zwraca się do państwa o obronę i domaga poszerzeniajego władzy, surowszego karania przestępców, nie zaś liberalizacji;

h) występowaniemgłębokiego poszanowania władz wszelkich szczebli, od ojca i sołtysa, aż do„Syna Nieba”, izupełnym brakiemtradycji kontesto­ wania ich przez podwładnych, walki„oswoje prawa”, „wolności” czyja­ kieś zasady, jak teżrywalizacji „partii” lub stronnictw;

i) brakiem zachodniego „pluralizmu” i indywidualnej konkurencji, którym przeciwstawiono ideał harmonii, jednościipodporządkowania „niższych” -„wyższym”; konkurencjamogła dotyczyć co najwyżej grup, aleteż nie wypadałoprowadzićjej jawnie, podobnie jak sporu iwalki,gdyżobowią­ zywała norma ostentacyjnego zachowywaniazgody,współpracyi pokoju;

j) brakiemrozdziału władzy religijnej i świeckiej, Kościołaodpaństwa, jaki ukształtowałsię na Zachodzie; wAzji Wschodniej tedwie sfery i struktury pozostawały zintegrowane, a władca był zarazem poniekąd „papieżem”; podobniejak my na Zachodzie sprawy i obrzędy religijnepozostawiamy

„fachowcom”-kapłanom, tak wtym regionieświata ludnośćpozostawiała

„fachowcom”-mandarynom sprawy polityczne; nie byłozatem dlanichza­ interesowania wśród „laików”, ani chęci współdecydowaniao „sprawach politycznych”.

Można by, oczywiście, kontynuować to wyliczanie. Jużjednakpowyżej wy­

mienioneelementy pokazują, jak zupełnie odmienne były przyjmowanew Azji Wschodniej koncepcje jednostki, jej życia i porządku społecznego. Dla „praw jednostki” nietylko niebyło w tym światopoglądzie miejsca, lecz była to kon­

cepcja wręcz fałszywa i szkodliwa (zaślepiając jednostkę egoizmemsprowadza­ ła ją doniższego, zwierzęcego poziomu egzystencji, zaciemniała świadomość, wiązała z prymitywnymi potrzebami,itd.).

W zderzeniu z cywilizacją zachodnią społeczeństwa wschodnioazjatyckienie tylko przejmowałyelementy zagranicznegodorobku, leczi głęboko modyfiko­ waływłasny. Wrezultaciepowstawałytamnowe zupełnie twory: kultury orien- talńe-zokcydentalizowane, niekiedy o charakterze hybrydalnym. Przyjmowanie koncepcji praw człowieka w Azji Wschodniej wiązało się zatem przede wszystkim zokcydentalizacjątamtejszych społeczeństw,a obumieraniem itransformacją ro­ dzimych tradycji kulturowych oraz religijnych. W rezultacie zupełnie inna sytu-

(12)

Krzysztof Gawlikowski

107

acja istnieje w Hongkongu,najbogatszym i supernowoczesnym mieście-kraju, z PKB ponad25 000 USD na głowę,czy na Tajwanie, gdzie 70% ludności mieszka w miastach,aPKB wynosi blisko 15 000USDnagłowę - w ChRL, gdzie nawsi mieszkawciążponad 70% ludności, PKBnagłowę wynosi ok. 3000 USD, a wyż­ szewykształcenie posiadaniebez mała30%, jak w Hongkongu,lecz zaledwie2%

społeczeństwa. A dodajmy, że nawet wHongkongu jeszcze napoczątku lat 90.

ponad80%ludności uznawało zanajlepszerządypatriarchalne i opiekuńcze typu konfucjańskiego. Ten ideał „patriarchalnej demokracji” wciąż realizujerównież bogaty Singapur. Bardzo pouczająca jest też analiza, któreinstytucje i wartości zachodnie, a zwłaszczajak przyjęto w Japonii. Bo tamtakże zachowanowciąż bardzo wiele z dawnego dorobku, a wzorce i standardy rodzime uznaje się po­ wszechnieza lepszeod zachodnich. Przejmowanie rozwiązań zachodnich wChRL jest zatemkwestią skomplikowaną, azmniejszanie„autorytaryzmu społecznego” i politycznego jestobecnie związane głównie z procesamiokcydentalizacji.

Z tej perspektywy oceniając obecne władze ChRL można stwierdzić, że stara­

ją się one forsować gospodarczy rozwój kraju,jego modernizację i okcydentali- zację, wbrew rozmaitym siłom konserwatywnym ioporomspołecznym.Ryzyko załamania się tych przemianjest prawdopodobnierównie duże jak w Iranie epoki szacha. Najsilniejsze orientacje opozycyjnewystępujązpozycji antyzachodnich i nacjonalistycznych, oskarżając obecne władzeo wyprzedażinteresów kraju USA i Japonii. Nastroje takie sąsilne również wśród studentów i w armii. „Opozycja demokratyczna” może liczyć, co najwyżej, napoparcie kilkuprocent inteligencji, czyli ułamka promilacałego społeczeństwa. Trudno wręcz sobiewyobrazić jeszcze szybszetempo okcydentalizacji,gdyż musiało by to doprowadzić do katastrofy.

Gdyby ktoś wpadłobecnie napomysłprzeprowadzenia „wolnychwyborów”

w Chinach, wcale niejest pewne, czy partia rządząca by je przegrała (w regionie brak takich precedensów, wygrywają tam zwyklepartie „stale rządzące”, nie sła­

ba opozycja). Gdyby zaś stało się tak przy któryśnastępnych, wygraliby zapewne nacjonaliści, acizapewne zupełnie nie przejmowaliby się zachodnimi koncep­

cjami prawczłowieka. Podobnie gdyby Ataturk kwestię radykalnych reform wTurcji chciał w latach20. poddać pod ludowe głosowanie- też zapewneby przegrał.

Otojeden z paradoksówazjatyckich reform: prawa człowieka, obce tamkulturo­ wo, trzeba wprowadzaćwraz z innymi rozwiązaniamizachodnimi często wbrew wolispołeczeństwa,które dopiero późniejdo nich się przyzwyczajai je akceptu­ je. Doświadcza tegoobecnieTajwan. Tylko niektóre ztakich praw znajdują opar­

cie wtamtejszych aspiracjach społecznych, a zdobywanieich staje sięrezultatem presji zewnętrznej. We wszystkich krajach regionu zasadniczą rolę odgrywała przy wprowadzaniu praw człowieka presja zewnętrzna ipragnienia „wypełniania norm zachodnich”. Nie należy więc sobie wyobrażać, że problem praw człowieka w Chinach przedstawia siętakprostoijednoznacznie jak w Europie iwPolsce.

(13)

IUÖ

Problem respektowania praw człowieka...

Także procesy demontażukomunizmu od 1979r. biegnątam wsposóbniepo­ miernie bardziej złożonyniż wEuropieŚrodkowej. Ustrój ten i ideologia zwy­ ciężyły w Chinach w wyniku wojny domowej, a niezostały narzuconez zewnątrz.

Koncepcje i instytucje komunistyczne znajdowałyteż zapleczewtradycjach ro­ dzimych, a ruch komunistyczny stanowił jeden z głównychnurtów ruchupa­ triotycznego.W tej sytuacji trudno oczekiwać, by potępiano gotam z podobnym zapałem,cow Polsce. Chinyzdemontowały ten system (choćjeszczenie dokoń­

ca) drogą ewolucyjną, nie rewolucyjną iprzyzachowaniudominacji partii rzą­ dzącej, która ulega przeobrażeniom w socjaldemokratyczną. Jak zwraca uwagę Jadwiga Staniszkis,Polskai jej sąsiedzi rozprawiali sięz komunizmem przede wszystkim w aspekcie ideologiczno-symbolicznym, natomiast Chiny koncentro­ wały swe wysiłki naprzeobrażeniach realnego życia gospodarczego oraz spo­

łecznegoibudowie nowychmechanizmówinstytucjonalnych. Choćw Chinach raz na rok wywiesza się nadal symbolicznieportrety Marksai Lenina, atakże nie odciętosię od ich nauk,to skazano i osadzono wwięzieniu ostatnich hierarchów komunistycznych (osławioną „bandę czworga”), a pochowanych - usunięto z cmentarza zasłużonych. Oto tylko niektóre z przykładów tych odmienności i paradoksów.

Dodajmy, że skala przemian,któredokonały się wChinach w ostatnich dwu dekadach, jest nawet o wielewiększa niżw Europie Środkowej, gdyżpunktem wyjścia był tam dogmatyczny komunizm wwersji Mao i totalne upaństwowienie wszystkiego. Kraj nie tylko przeszedł do wolnego rynku, społeczeństwa kon­ sumpcyjnego i budowy praworządności, ale i dokonał zarazem skoku cywiliza­

cyjnego odprymitywnej gospodarki agrarnej do industrialnej, a w niektórych

„wyspach” nawet postindustrialnej. Zmieniło się całe życie społeczne, porzuco­

no dogmatycznie wpajaną i egzekwowaną ideologię, a obywatele korzystają z najszerszych swobód w całej historiiChin i ciesząsięniewyobrażalnym nie­

dawnodobrobytem. PKB wzrósł w okresie reform4-5 -krotnie, co dałozupełnie nieprawdopodobny skokwpoziomie życia ludzi oraz funkcjonowania społeczeń­

stwa. Żaden kraj postkomunistyczny nie może się pochwalić sukcesamigospo­

darczymi w podobnej skali. Fascynacjanowoczesnościąi ściganiem Zachodu stały się nową,niemal para-religijną, wiarą. Odrzucenie komunizmu w Chinach, wdużej mierze (co należypodkreślić), dokonało sięoddolniei obecnie formuje się tam specyficzne społeczeństwo obywatelskie. Nawet chłopstwoprzejmuje wzorce zachodniej kultury politycznej, usamodzielniają sięmedia, któreodgry­

wającoraz większa rolę, podobnie jakwybierane ciała przedstawicielskie.Dlate­

go to właśnie zachodnie krytyki wprawiają często Chińczyków w osłupienie, a argumentacja władz ChRL, iż potępienia ich kraju załamanie praw człowieka sąjedynie manipulacją polityczną i próbądyskredytowaniaChin -znajdują na­ der szerokie zrozumienie.

(14)

109

KrzysztofGawlikowski

Trudno im, naprzykład zrozumieć, dlaczegotradycyjny, inkwizycyjny prze­

wód sądowy, z kluczowymznaczeniemprzyznania się dowinyiprośby dospołe­ czeństwa oprzebaczenie,praktykowany w całymregionie włącznie z Japonią, akurat wprzypadkuChinbudzi oburzenie. Nawetistotne jego modyfikacje i przy­

jęcie podstawowych zasad zachodnich ochrony prawoskarżonego w 1997 r. - zostały wistocie zignorowanei nie osłabiły potępieńChin. Przykładytakiemoż­

na by mnożyć, azniechęcająone oczywiście dopodejmowania takich wysiłków, jeśli i tak zmiany sąignorowane przez krytyków.

Podobnie jak uznajątopoważni badacze amerykańscy i europejscy, takżenasi politycy i dziennikarze powinni wreszcieprzyznać,źe Chinysąkrajem postko­

munistycznym, jakPolskaiRosja, tyle że poszły innymidrogami. Upieranie się, że jedyną drogą skutecznegodemontażu komunizmu jestta obrana w Polscewy- daje się po prostumegalomanią. _

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mantineo, Le università cattoliche nel diritto della Chiesa e dello stato, Milano – Dott. 151 Antonio Osuna Fernández-Largo, Teoría de los

wa do bezpieczeństwa, tak jak rozumie się ją w świetle Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, jako prawo do pań­.. stwa, którego jednostka nie musi się

to be a solid protection thanks to which generations of Sardinian composers have been able to promote their music collaborating with specialist musicians (fi rst of all the

Wy, rodzice, składajcie dzięki Panu, jeśli po- ludziom naszych czasów świadectwo o Bożej wołał jedno z waszych dzieci do życia konse- miłości, która jest zdolna

kiego podziwu dla tych wszystkich, którzy trudzili się, aby mieszkańcy Parafii i przybyli do nas goście pobożnie i mile spędzili czas, oddając cześć naszemu patronowi

Obraz rzeczywistości w felietonach Liberum veto z drugiego roku rewolucji utrzymany był w tonacjach ciemnych. Rewolucja — zdaniem Posła Prawdy — przeistoczyła

Propaganda książki w środowisku, imprezy, dozór merytoryczny nad placówkami miejskimi i filiami w Opolu, do których jeździła nie tylko na kontrole, ale ktoiym pomagała

Cze si w utwo rach Jo h na posługują się wy ra za mi, a cza sa mi całymi zwro ta mi po chodzący mi z ję zy ka pol - skie go, ser b skie go, mace do ń skie go, ale czę sto przy