xo
Zachód w oczach...Wydaje się, żepoziom otwartości'Chińczyków będzie wzrastał wraz z rozwo jem kontaktówzZachodemiznoszeniabarier komunikacyjnych, jak choćby przez wzrost liczby Chińczykówumiejących posługiwać sięjęzykiem angielskim. Mogą też pojawić się nowe problemy:kiedy ludziejuż się poznają,będą także wiedzie li lepiej co imsię niepodobau partnerów, wierzmy jednak, że bliższe poznanie Zachodu poprawi opinie o nim wśród Chińczyków.
I
Azja-Pacyfik 2001, nr 4/2001
Problem respektowania praw człowieka w Chinach budzi wielkie emocje i ostre kontrowersje polityczne. W tomie poświęconym temu krajowi nie można go było, rzecz jasna, pominąć, a Redakcja chciała przedstawić rozmaiteopiniew tej kwestii. 18 marca 2001 r. w ramach Konwersatorium DziejówNajnowszych Azji Wschodnieji Tradycji Politycznych, prowadzonegoprzezCentrum Azjii Pacyfiku ISP PAN, odbyła siędyskusja panelowa poświęcona prawom człowieka w Chi
nach. Tekstyzamieszczone poniżej (w porządku alfabetycznym nazwisk autorów) przedstawiają poglądy referentów na tę sprawę, w trakcie dyskusji, z powodu oszczędnościczasu, zaprezentowane bardziej skrótowo. Teksty te zostały dostar czone Redakcji latem 2001 r., co należy zaznaczyć, gdyżpotragicznych wydarze niach w Nowym Jorku 11 wrześniabyć może pewnekwestie ujęto by inaczej.
Redakcja 5-
Azja-Pacyfik 2001, nr 4/2001
PROBLEM RESPEKTOWANIA PRAW CZŁOWIEKA W CHINACH
g$ Niektórzy dziennikarze i politycy upowszechnili w Polsce obrazChin współ
czesnychjakostraszliwej dyktatury komunistycznej. Z tego wyciągaj ąwniosek, że jest to kraj łamiącyprawa człowieka najbrutalniej w świecie. Wzwiązku z tym przy różnych okazjach postulowano bojkotowanie i piętnowanie Chin. To powinno i było, zdaniem zwolenników takichpoglądów,przyspieszyćobalenie tam reżimu komunistycznego iobjęcie władzyprzez „demokratyczną opozycję” jak w Europie Środkowej. Również naZachodzie są osoby, ugrupowania i organizacje głoszące podobne poglądy,choć w żadnym kraju nie zdominowały one tak wyobraźni spo
łecznej, jak wPolsce, gdyż dostępne są tam liczne pracenaukowe, równieżwypo wiedzi tamtejszych ekspertów prezentujące trzeźweanalizy faktów. Te pozostają u nasniemal nieznane szerszejopinii publicznej, a decyzje politykówUnii Euro pejskiej ,naich podstawie podejmowane, sąnierzadko wPolsce zacieklepotępiane 1 i wykpiwane jako rezultat nagannej pogoniza interesami gospodarczymi, a zdrady | szczytnych zasad. Takie wypowiedzimożna spotkać również na łamachczasopism | popierających przystąpieniePolski do UE,jakby ichredaktorzy nie zdawalisobie f sprawy, że całkowite dezawuowanie kwalifikacjimoralnychi umysłowych przy- | wódców Unii umacnia tylko antyunijne nastroje.Zwolennicy potępień Chin po- j dobnie dyskredytują KomisjęPraw Człowieka ONZ, która od 1990 r. anirazu nie j przegłosowaławniosku o potępienie Chin za łamaniepraw człowieka, nie uznaw- '■
szy, iżnie dzieje się wtymkraju coś szczególnie alarmującego. 1 Opinie, iż kraj ten drastyczniełamieprawaczłowieka rodzą się przede wszyst- ■ kim z braku elementarnej wiedzy o Chinach i świecie współczesnym,jak też j zantykomunistycznego zacietrzewienia. Nieraz zdaje się to równieżsłużyć jakimś partykularnym interesom politycznym.Dlaczego wlatach 90.pojawiły się w świe- i
99
Krzysztof Gawlikowski
cie zachodnim takie opinie i dlaczego takupowszechniły się onewPolsce-to ciekawy problemnaukowy. Zasługiwałby on na badaniajako szczególnie jaskra wy przypadek formowania sięmitóworazupowszechniania stereotypów, i poli
tycznego ich wykorzystywania. Spróbujmy zatem przeanalizowaćchoćby nie
które z tych obiegowychopinii.
Czy wChinach prawaczłowieka łamane sq „najbrutalniej w świecie"?
Prawaczłowieka w ich maksymalistycznej formie, z zagwarantowaniem prawa dopracy,mieszkania, godziwego zarobku,odpoczynku irozwoju-nie są w pełni respektowane przez żadne państwo wświecie, gdyżprzekraczato możliwości na wetpaństwnajbogatszych. Państw biednych nie stać często nawetnazagwaranto wanie praw elementarnych. Zacofanie, brakwykształconych kadr oraz środków materialnych,sprzyjają samowoliwładz tymbardziej,iż państwo jestwtedy słabe, azawłaszczają je zwykle jakieś kliki. Systemy politycznesą więc, do pewnego stopnia, warunkowaneprzez rozwójgospodarczy.Nieprzypadkowo prawie wszystkie kraje najwyżej rozwinięte są demokracjami,awśród najbiedniejszychdemokracji nie ma wcale.Nawet sprawna dyktatura wymaga pewnego poziomurozwoju go
spodarczego. Prawa elementarne łamane były isąw różnych systemachpolitycz nych, przez dyktatury lewicowe i prawicowe, niekiedy nawet wkrajach demokra
tycznych (patrzraportAmnestyInternational z 1998 r. o łamaniu prawczłowieka w USA).
Koncentrowanie zatemuwagina krajachkomunistycznych, czypostkomuni stycznych, jako jedynychłamiącychprawa człowieka, jest tylko rezultatem jed nostronności ujęcia i politycznegozacietrzewienia.Dodajmy, żeprocesy libera
lizacji systemu, a nawet jegopewnej demokratyzacji, sąwChinach o wielebardziej zaawansowane niż wWietnamie, na Kubie, nie mówiąc już o Korei Północnej.
Zatem elementarna logika wskazuje, iż nie może to być „najgorsza dyktatura komunistyczna w świecie”.
Bez trudu znajdziemy także wiele krajów rządzonych przezreżimy prawicowe, czy nawet trudnedookreślenia, owiele bardziej brutalnie i na o wiele szersząskalę łamiąceprawa człowieka niż Chiny. Na przykład, wChinach prawa obywateli do działalności politycznej sąniewątpliwie ograniczone,parlamentmawciążwznacz nym stopniu charakterfasadowy, lecz w Arabii Saudyjskiejniemażadnych ciał przedstawicielskich ani wolności obywatelskich, podobnie jak swobód religijnych, podczas gdy wChinach te ostatnie sąteż tylko ograniczane. WArabii Saudyjskiej niewolnoodprawiać modłówchrześcijańskich animszy, karanych śmiercią jako
„bluźnierstwo”, podczas gdy w Chinach Biblię kupić można w każdej większej księgami, czynne są kościołyi zbory protestanckie, a zakazanajesttylko przyna leżnośćdo kościołów isekt nieuznawanychprzez państwo. Dodajmy,że wyroków śmierci w Arabii Saudyjskiej wykonuje sięokoło pięć razy więcej niż w Chi-
■MW'1
100
Problem respektowania praw człowieka...nach, oczywiście w proporcji do liczby ludności, nie mówiąc o stosowaniukar typu kamienowania niewiernej żony, ucinania ręki złodziejowi, itp. Brakteż tam elementarnych praw kobiet, czy wolności prasy choćby tak ograniczonej jak w Chinach.Sytuacja Kurdów w Turcjijest nieporównanie gorsza niżTybetańczy- ków w Chinach, którzy mają szkoły wswoimjęzyku, prasę iuznawanisą za odręb
nąnarodowość. Można wymienić wiele krajów w Azji i Afryce, gdzie sytuacja w aspekcie przestrzegania praw człowieka jestnieporównaniegorsza niżw Chi
nach, aktóre nie są bynajmniejjakoś szczególnie piętnowane przez zachodnich obrońcówtych praw.Najgorszasytuacjapanuje w istocienie wreżimach dyktator
skich, czy w monarchiach absolutnych, leczw krajach, gdzie struktury państwa w dużej mierze się rozpadłyi narasta chaos, jak Somaliaczy Kongo.
Jeśli porównywać będziemy respektowanie praw człowieka w Chinach ze stan
dardamiSzwajcarii, czy Szwecji, to kraj ten będzie wypadał niekorzystnie,lecz obywateledziesiątkówkrajów Trzeciego Świata, do którego Chiny wciąż przy
należą, mogliby tylko impozazdrościćwarunków życia oraz swobód. Dlazorien
towania się w rzeczywistej sytuacji w Chinach, na tle innych krajów, polecić można gorąco doroczne raportyAmnesty Internationalo sytuacji w świecie (nie
stety znacznie mniej obiektywnesą opracowaniatejorganizacji o Chinach,przygo
towywane w Polsce).
W naszym kraju pojawiają sięnaderczęsto doniesieniazupełnie bałamutne, obliczone jedynie na dyskredytację Chin (oraz partii polskich ogłaszanychprzez ichprzeciwnikówza „komunistyczne”). Jeśli, np.twierdzi się,że trzyczwartechiń skich towarów eksportowych produkują więźniowie, jest to bzdurąpiramidalną.
Badacze amerykańscyJames D. Seymour i Richard Anderson (Old Ghosts, New Ghosts;Prisons and Labour Camps in China,New York 1998), szacowali liczbę więźniów w Chinach na 2-2,5 min (podczasgdy w USA jest ich ponad 6 min,przy pięciokrotniemniejszej ludności). Aby ci stosunkowo nieliczni więźniowie chiń scywyprodukować mogli dóbr eksportowych zakilkasetmidUSD rocznie,więzie
niai obozychińskiemusiałyby być jednymiznajwydajniejszych przedsiębiorstw świata! Relacjebyłych więźniów chińskich zupełnie zaś na to nie wskazują. Po nadto obozy chińskie mieszczą sięgłówniewnajbiedniejszychprowincjach Xin
jiangi Gansu, o zupełnienikłym eksporcie, podczas gdywiększajego częśćpo- wstajena wschodnim wybrzeżu,gdzie obozów niemalnie ma. Dodać jeszcze można, żeobozypracy odgrywały kluczową rolęw systemiestalinowskim, ale zupełnie marginalną w maoistowskim,gdyż na innych mechanizmach był on oparty. W okresie demontażu systemu komunistycznego od 1979 r. system represji politycznych wprawdzieutrzymano,gdyż zliberalizowano go do poziomu zwykłego wAzjiau torytaryzmu, nie zaś ażdopoziomuwielopartyjnej demokracji, lecz represje takie podejmowane są stosunkowo rzadko. Między innymi dlatego, że kraj rozwija się bardzo szybko, a opozycjapolitycznajestnieliczna inie znajduje szerszego popar cia. Trudnozatem mówić o masowymcharakterze represji.
101
\ Krzysztof Gawlikowski
Pojawiały się też dramatyczne tytuły wprasie typu„Chinyhandlują organami do przeszczepów”.Uważnyczytelnikztekstu dowiadywał się jednak zwykle, iż chodziło np.- o prowokację FBI i wyrażenie zgodynazajęcie się dostarczeniem nerki przez dwu Chińczyków przebywającychw USA, z których jeden byłuprzed-
; iuostrażnikiemw więzieniu,a drugisprzątaczem wbiurze prokuratury powiato wej. Było towięczazwyczaj tendencyjnerobienie wideł z małej igły.Wśród 1300
‘ minChińczykówmożna znaleźć, rzeczjasna, rozmaitychkryminalistów, alebra
kiem elementarnej logiki grzeszy przedstawianie ich działań jako „polityki pań stwa”, choćby nawetwśród członkówganguznajdowali siębyli i aktualnipra cownicy administracji państwowej. Co byśmypowiedzieli na tytuły w prasie niemieckiej „Zyskowny proceder:Polska kradnie samochody w Niemczech i sprze- dajena Białorusi”, bo w firmie oskarżanej o taką działalnośćpracował gen. Z., uprzednio wysoki rangą funkcjonariusz UOP? Potępiać zaczęto w polskiej prasie Chiny zabrak zasady domniemania niewinności, gdyjuż odpółrokują wprowa
dzono (w 1998 r.). Gdy korespondent „Rzeczpospolitej”z Pekinu o tymnapisał, gorliwi krytycy Chin wskazywali, że przecież nie jest onaw pełni stosowana, itd.
Potępia się nadal Chiny za rozstrzeliwaniena stadionach(dodajmy - przestęp ców kryminalnych,często mafiosów), podczas gdy z praktyki tej wistocie zrezy
gnowano już od dłuższego czasu.
Telewizja Polskapokazywała film o strasznych domachdziecka wChinach - swoistych umieralniach. W komentarzu nie dodano jednak, że tetragiczne wa
runki dotyczą jedynie dzieci ułomnych, gdyż zdrowe znajdują bez truduopieku nów. Zaś system publicznej opieki nadniepełnosprawnymi zaczętotworzyćdo
piero niedawno. Poprzednio, w bardzo biednym społeczeństwie, takie dziecinie miały najmniejszychszans przetrwania (podobniejak w większości krajów Trze ciego Świata). Dodajmy,że bywały one niekiedywręczuśmiercane przez rodzi ny, ajeszcze dziśzdarzasię sporadycznie zabijanie „niepotrzebnych”dziewczy nek. Oczywiście oburzenienawarunkiw takichdomachjest w pełni uzasadnione, lecz niestetysłużby państwowe w Chinach są słabe, nadużycia finansowe zdarza ją się często, itonietylko w domach dziecka,trudno teżprzychodziprzełamywa nie tradycyjnych postaw wobec niepełnosprawnych iuczenie szacunku dlaich potrzeb.Państwo jednak niezabija ichplanowo,leczwręcz przeciwnie stara się zadbać ostworzenieim godziwychwarunków życia. Ale pamiętać trzeba, że dzieci takich jestwtym kraju około30 min, skalaproblemu jest więcgigantyczna.
Nienależy zatembezkrytycznieprzyjmować wszystkiego, cosię o Chinach opowiada.
u •.»
JUZ
Problem respektowania praw człowieka...'li
ii-I':-
Czyw Chinach następuje pogorszenie,czy poprawa respektowaniapraw człowieka?
Jest to wistocie kluczowa sprawa. Niektóre z organizacji broniącychprawczło wiekaw Chinachpowtarzają,przynajmniej od kilkunastu lat, że sytuacja w tym kraju pod tym wzglądem pogarszasiędramatycznie zroku na rok. Gdyby tak istot
nie było, tomielibyśmy do czynieniazaisteze zdumiewającym paradoksem: im dalej Chiny odchodząod „koszarowego komunizmu” epoki Mao, a szerzej wpro
wadzają reguły wolnego rynku i państwa prawa, tymbardziej - rzekomo - łamią prawa człowieka. Jeśli byłobytoprawdą, należało by co prędzej stworzyć świato wyfront obrony obecnego ustroju wKorei Północnej, jakonajlepiej wcielającego w życie prawa człowieka! Istotnienieprześladuje się tam przecie dysydentów, nie rozpędza brutalnie demonstracji antyrządowych inie zamyka czasopismza nazbyt ostrekrytyki władz. Nie mateżtambezrobocia.Czyjednakten systemjest ideałem realizacji praw człowieka?
Wraz zdemontażem systemu totalitarnego, aposzerzaniem zakresu wolności pojawiająsię niezależne myślenie, inicjatywy i noweformy protestu. Coraz też więcej osób, i to bardziej otwarcie, rzuca władzom wyzwanie,tym bardziejjeśli coraz bardziej skutecznie można dochodzić swych praw w sądzie. Jeśli zatem wjednym roku było sto buntów, z zamieszkami na ulicach, paleniem budynków władz,walkami zpolicją iwojskiem, aw drugim pięćset,w rezultacie zaś zaaresz
towano dwudziestu,zamiast dziesięciu, prowodyrówjakwrokupoprzednim, nie znaczyto wcale, że ucisk dyktatury się zaostrzył dramatycznie!
Obrońcypraw człowieka w Chinachprzypominają nieco środowiska Żydów amerykańskich walczących zantysemityzmemwPolsce. Jeśli nie chcąoni nawet słyszeć, że w Polscedokonały się po 1989r.zasadniczezmiany polityczne, o po
szerzeniuwolności, autentycznym zainteresowaniu kulturą żydowską, festiwalu wKrakowie,itp.,a tylko wyliczają ileswastyk,czy hasełantysemickich, wypisano w danym roku nabudynkach żydowskich i przedstawiają lata 90.jako apogeum antysemityzmu, budzi to nasze oburzenie. Ale niemaldokładnie tak samo jedno
stronnie pisuje się wPolsce o Chinach,też tylko donosząc o faktach łamania praw człowieka, a przemilczając gigantyczną wręcz poprawęich respektowania i zasad
nicze zmianycałej sytuacji w tymkraju. Bardzo rzadko spotykamyzatem wnaszej prasieanalizy iopisy wielkich przemian zachodzących w Chinach,rozkwituindy widualnej przedsiębiorczości, burzliwego rozwoju wydawnictwprywatnych ipoza rządowej prasy,budowysądownictwa i rozwoju adwokatury (zwkraczaniem na rynek chiński coraz szerzej kancelariizachodnich), czy upowszechnianiasię straj
ków, demonstracji i innych form protestu, podobnie jak zasadniczychprzemian w funkcjonowaniu chińskiego parlamentu, bynajmniej już nie głosującegojed
nomyślnie. Natomiast zaaresztowaniedwu aktywistów prześladowanej sekty - będzie szeroko komentowane. Przejawów antysemityzmu wPolsce, podobnie
103
Krzysztof Gawlikowski
jakprzypadków łamania prawczłowieka w Chinach, bynajmniej nie chcę nego wać ani pomniejszać ich znaczenia! To oburzające, że sięone wciąż zdarzają!
Aleich znaczenie określaprzecieżkontekst społeczny i kierunekprzemian, pro
porcjezjawisk negatywnych ipozytywnych.
Jeśliprasa chińska donosiłaby, że w Polsce komendanci posterunków policji mogą nawet zastrzelić bez sądu przesłuchiwanego, policjanci na komisariatach gwałcą nastolatki, sędziowie i prokuratorzy wysługują się gangsterom, itp.to było byto kłamstwo,choćistotnie takieprzypadki sięprzecież zdarzyły. Ocena sytuacji zależy bowiem od kontekstu: jakczęsto coś się zdarza,czy jest to normą, wydarze
niem sporadycznym, czy aberracją? Czy czyny takie sąścigane, a winnichoćby czasem ponoszą karę? I u nasbowiem ściganie „stróżów sprawiedliwości” niejest przecież wcale sprawą prostą. Jakajest polityka państwa, jak reaguje społeczeń stwo? Nie wystarczy opisanienawet dziesięciu przypadków jako„przykładuzja
wiska”, jeślinie przedstawia się całego kontekstui zachodzących zmian.Jednakże informację o Chinachw naszym kraju zdominowaliwłaśnie obrońcypraw czło wieka nie troszczący sięzazwyczaj zupełnie otaki szerszy kontekst. A dziennika
rze, którzy winni byliprzedstawiaćobiektywnie całąsytuację i politykę państwa chińskiego -zazwyczaj tego nierobili, gdyżcałaAzja Wschodnia w naszej infor macjidziennikarskiejjest zaniedbywana.
Przypomnieć zatem trzeba, że w gruncie rzeczy dopiero od 1979 r., wraz zreformami Denga, zaczętow Chinach budować system wymiaru sprawiedliwo
ści zachodniego typu, prawnie normować różnesfery życia,uchwalaćpierwsze kodeksy(kamy 1979, cywilny 1985), tworzyć od podstaw nie istniejącą poprzed nio strukturę sądów i prokuratur, wprowadzać nie znane zasady do przewodu sądowego,jak domniemanie niewinności,czyinstytucję obrońcy, itp. W latach 1998-1999 po razpierwszy w dziejach Chinoficjalnie uznano, iżkraj ten powi
nien stać się „państwem prawa” i wpisano to do konstytucji.Przyjęcie Chin do Światowej Organizacji Handlu(listopad 2001) będzie przyspieszać i wymuszać jeszcze szersze respektowanie mechanizmów prawnych. Trudno, rzeczjasna,
mówić o prawachczłowieka, gdy nie ma praw, kodeksówi sądów!
Same prawaczłowiekauznawaćzaczęto dopiero w połowie lat 80. XX w., choć jeszcze wielebojów stoczyćmusiały środowiskainteligenckie w Chinach, tamtejsi dysydenci i prawnicy, bywładze centralne ostatecznie je zaakceptowały.
Naciski Zachoduteż odegrały w tym znacznąrolę.Tak więc napoczątku lat 90.
zaczęto dyskutować o sposobach ich wcielania w życie, a nawet próbować to robić, Chiny podpisały niemal wszystkie konwencje międzynarodowedotyczące praw człowieka (choć nie wszystkie ratyfikowały). Wprowadzanie norm praw człowiekanatrafia jednakwciąż na ogromne opory i trudnościzwiązane nietylko i nie tyle ze sprawami polityczno-ustrojowymi i autorytarnym systemem, lecz przedewszystkim zrealiami społeczno-gospodarczymiiodmiennościąrodzimych tradycji. Trudno bowiem jest wprowadzać normy obce tak społeczeństwujak
Problem respektowania praw człowieka...
aparatowi władzy. Głównymi hamulcami ichwprowadzaniajest obecniebardzo niska jeszcze kulturaprawna, brakkadr prawników i zacofaniekraju. Oczywi ście, można się zgodzić zestwierdzeniami, że władze centralne za mało dbająo poprawęrespektowania prawczłowieka, zaniedbują wyciągania konsekwencji za ich łamanie i nadużywanie władzy, zbyt małośrodków przeznaczają narozwój wydziałów kształcącychprawnikóworazna sądownictwo,itd.
Chinynie sąw tym jednak wyjątkiem,a trudno teżnie dostrzec, żewsferze wprowadzania norm prawa i ich egzekwowania w ostatnich dwudziestu latach dokonała się tam prawdziwa rewolucja.Za czasów Mao,podobnie jakza cesar
skich,nie przyszłoby nawetchłopudo głowy, by do sądu skarżyć starostę, czy zwierzchnikagminyzafałszywą decyzję administracyjną,gdyż władza była „nie- kwestionowalna” i nie byłobynawetsądu, do którego mógłby się udać. Teraz trzy czwartetakich spraw przeciwko administracjiwygrywająskarżący. Ba, zda
rza się nawet, żepobici przez policjanta też skarżą, domagając się odszkodowa
nia, podobnie jak bici i torturowani na posterunku. Miejscowa prasa i opinia publiczna łamią nieraz świetnie zapowiadające siękariery lokalnych polityków.
Osoby, nawet rangi ministra, bywają skazane za nadużycia, itd.
Z systemu„koszarowego komunizmu”i ideologiidyktatury proletariatu, Chiny przeszły doniepomierniebardziej liberalnegosystemu „miękkiego”, a raczej na wet dość chaotycznego, autorytaryzmu opartego corazbardziejna prawie. Wystę pującytam odstuleci brak jakichkolwiek wolności obywatelskich,zaostrzony jesz
czew epoce Maow skali nieznanej żadnemu z reżimów komunistycznych Europy, powoliustąpił miejscanowejsytuacji:najszerszych w całej historii Chin wolności, choć wciąż zpewnymi ograniczeniami w stosunkudo norm Zachodu. W sferze wolnościpolitycznychsą to ograniczenia bardzo wyraźne, natomiastw sferze praw gospodarczych i społecznych postępy są dużo większe. Wlatach90. Chiny w sfe
rze tych prawmiały największe osiągnięcia w świecie, a Jakość życia” w tym kraju wzrosła niemal trzy razy szybciej niż w Polsce(patrzprzygotowanyprzez ONZ Human Development Report, 2000).
Czy jedynym powodemłamaniaw Chinach praw człowieka jestkomunistyczna dyktatura?
Podemontażuw dużymstopniu systemukomunistycznego w Chinach czyn nikustrojowo-politycznynie odgrywajuż decydującejroli w respektowaniupraw człowiekaw tym kraju.Podobnie szybkirozwój gospodarczyod lat 80. usunął wiele podstawowychbarier związanych z zacofaniem i biedą.Na czoło wysuwa
ją się obecnie przede wszystkimczynniki kulturowe.Zatem kluczowąrolębędą odgrywały w najbliższych dziesięcioleciach dalszy rozwój gospodarczy oraz związane z nim procesy okcydentalizacji. Industrializacja iurbanizacja kraju, jak
Krzysztof Gawlikowski
105
też związanez nimi przemianyspołeczne,osłabiają bowiem bardzo nacisk trady
cji związanych ściśle z prastarym,wiejskim układemżycia i chłopską mentalno
ścią, a sprzyjają zapożyczaniu z Zachodu nowych, miejskich wzorców życia i wartości.
Koncepcja praw człowieka była najzupełniej obca cywilizacji konfucjańsko- -buddyjskiej, która uformowałasię w Chinach, ale objęłacałą Azję Wschodnią.
Wszystkie kraje tej strefy,włącznie z najbogatszą i najwyżej rozwiniętą Japonią, po dziś dzień przejęły jedynie wczęścizachodnie wzorce organizacji życia spo łecznego orazpolitycznego, jak teżwartości, zachowującwciążbardzowieleze swego dziedzictwaduchowego. Wrezultacie w żadnym z krajów tegoregionu niefunkcjonujązachodnie normy praw człowieka, gdyżbyło owiele łatwiej prze budować ustrójpolitycznypaństwaz autorytarnego na demokratyczny, niż doko
nać analogicznej przebudowy społeczeństwa. Wnajwiększym uproszczeniuwią- że sięto z następującymi tradycjamicywilizacjiwschodnioazjatyckiej:
a) przywiązywaniem szczególnego znaczenia do grupy i wspólnoty,nie zaś jednostki,jak też przyznawaniem priorytetu interesomzbiorowym;
b) odrzucaniem ipotępianiem indywidualizmu jako „ciasnego egoizmu”; we dług przyjmowanych tam koncepcjifilozoficznych ireligijnychjednostka tympełniej stawała się człowiekiem,istotącoraz bardziej doskonałą,im bar
dziej była„uspołeczniona” i im głębiej utożsamiałasię ze światem;
c) równie zdecydowanym odrzucaniemzachodniego typu koncepcjirówno
ści jednostek ludzkich, oddzielonych przepaścią od świata zwierzęcego iboskiego, a przyjmowaniem „hierarchicznego porządku wszystkich by
tówżywych” jednostki mająwnimrozmaitemiejsca (odpowiednie do ich stanu) ipowinny nieustannie doskonalić się egzystencjalnie osiągając wy ższe pozycje w hierarchiibytów;
d) innym niż na Zachodzie stosunkiem do życia, jakteż śmiercii cierpienia; sto
sowniedo koncepcjireinkarnacji każdaistota ma przedsobą perspektywę ty sięcy wcieleń itysięcy razy umierania, co pozbawia tak życie, jak i śmierć
„ostatecznego” wymiaru; życie uznawane jest zanierozerwalnie związane z cierpieniem, ponadto jest ono zdeterminowane naszymi wcześniejszymi uczynkami;ujmując w uproszczeniu -nikttamnie ma„prawado szczęścia”, ale powinien się nim cieszyć maksymalnie, kiedy zostałomu dane, godząc się wszakże ze wszystkimi nieszczęściami, które nańspadają;
e) specyficznymi reakcjami jednosteki zbiorowości na przeciwności losu:
nikt nie ginie ani nie cierpi „niewinnie”; jeślicierpi to znaczy, że na to sobie zasłużył,choćby wprzeszłym wcieleniu, albo było to mu„przezna czone”;niema zatem miejscanaoburzanie się, protesty,emocjonalneso
lidaryzowanie się zpokrzywdzonym, a obronamoże dotyczyć tylko człon
ków własnej rodziny lub grupy;
106
Problem respektowania praw człowieka...f) brakiem prawnych tradycji regulacji życia społecznego i przywiązywaniem kluczowego znaczenia do norm etykietalnych (związanychz hierarchią);
koncentrowano uwagę na obowiązkach jednostki,a pomijano zupełnie jej
„prawa”; koncepcji „czyichśpraw” wręcz nie sposób wyrazić precyzyjnie wtamtejszych językach;
g) ograniczaniem swobódjednostki przedewszystkim przez wspólnotę, do której należała, aopierającej się nawzorach patriarchalnej rodziny, nie zaś przez państwo; zatem społeczeństwo zwraca się do państwa o obronę i domaga poszerzeniajego władzy, surowszego karania przestępców, nie zaś liberalizacji;
h) występowaniemgłębokiego poszanowania władz wszelkich szczebli, od ojca i sołtysa, aż do„Syna Nieba”, izupełnym brakiemtradycji kontesto wania ich przez podwładnych, walki„oswoje prawa”, „wolności” czyja kieś zasady, jak teżrywalizacji „partii” lub stronnictw;
i) brakiem zachodniego „pluralizmu” i indywidualnej konkurencji, którym przeciwstawiono ideał harmonii, jednościipodporządkowania „niższych” -„wyższym”; konkurencjamogła dotyczyć co najwyżej grup, aleteż nie wypadałoprowadzićjej jawnie, podobnie jak sporu iwalki,gdyżobowią zywała norma ostentacyjnego zachowywaniazgody,współpracyi pokoju;
j) brakiemrozdziału władzy religijnej i świeckiej, Kościołaodpaństwa, jaki ukształtowałsię na Zachodzie; wAzji Wschodniej tedwie sfery i struktury pozostawały zintegrowane, a władca był zarazem poniekąd „papieżem”; podobniejak my na Zachodzie sprawy i obrzędy religijnepozostawiamy
„fachowcom”-kapłanom, tak wtym regionieświata ludnośćpozostawiała
„fachowcom”-mandarynom sprawy polityczne; nie byłozatem dlanichza interesowania wśród „laików”, ani chęci współdecydowaniao „sprawach politycznych”.
Można by, oczywiście, kontynuować to wyliczanie. Jużjednakpowyżej wy
mienioneelementy pokazują, jak zupełnie odmienne były przyjmowanew Azji Wschodniej koncepcje jednostki, jej życia i porządku społecznego. Dla „praw jednostki” nietylko niebyło w tym światopoglądzie miejsca, lecz była to kon
cepcja wręcz fałszywa i szkodliwa (zaślepiając jednostkę egoizmemsprowadza ła ją doniższego, zwierzęcego poziomu egzystencji, zaciemniała świadomość, wiązała z prymitywnymi potrzebami,itd.).
W zderzeniu z cywilizacją zachodnią społeczeństwa wschodnioazjatyckienie tylko przejmowałyelementy zagranicznegodorobku, leczi głęboko modyfiko waływłasny. Wrezultaciepowstawałytamnowe zupełnie twory: kultury orien- talńe-zokcydentalizowane, niekiedy o charakterze hybrydalnym. Przyjmowanie koncepcji praw człowieka w Azji Wschodniej wiązało się zatem przede wszystkim zokcydentalizacjątamtejszych społeczeństw,a obumieraniem itransformacją ro dzimych tradycji kulturowych oraz religijnych. W rezultacie zupełnie inna sytu-
Krzysztof Gawlikowski
107
acja istnieje w Hongkongu,najbogatszym i supernowoczesnym mieście-kraju, z PKB ponad25 000 USD na głowę,czy na Tajwanie, gdzie 70% ludności mieszka w miastach,aPKB wynosi blisko 15 000USDnagłowę - w ChRL, gdzie nawsi mieszkawciążponad 70% ludności, PKBnagłowę wynosi ok. 3000 USD, a wyż szewykształcenie posiadaniebez mała30%, jak w Hongkongu,lecz zaledwie2%
społeczeństwa. A dodajmy, że nawet wHongkongu jeszcze napoczątku lat 90.
ponad80%ludności uznawało zanajlepszerządypatriarchalne i opiekuńcze typu konfucjańskiego. Ten ideał „patriarchalnej demokracji” wciąż realizujerównież bogaty Singapur. Bardzo pouczająca jest też analiza, któreinstytucje i wartości zachodnie, a zwłaszczajak przyjęto w Japonii. Bo tamtakże zachowanowciąż bardzo wiele z dawnego dorobku, a wzorce i standardy rodzime uznaje się po wszechnieza lepszeod zachodnich. Przejmowanie rozwiązań zachodnich wChRL jest zatemkwestią skomplikowaną, azmniejszanie„autorytaryzmu społecznego” i politycznego jestobecnie związane głównie z procesamiokcydentalizacji.
Z tej perspektywy oceniając obecne władze ChRL można stwierdzić, że stara
ją się one forsować gospodarczy rozwój kraju,jego modernizację i okcydentali- zację, wbrew rozmaitym siłom konserwatywnym ioporomspołecznym.Ryzyko załamania się tych przemianjest prawdopodobnierównie duże jak w Iranie epoki szacha. Najsilniejsze orientacje opozycyjnewystępujązpozycji antyzachodnich i nacjonalistycznych, oskarżając obecne władzeo wyprzedażinteresów kraju USA i Japonii. Nastroje takie sąsilne również wśród studentów i w armii. „Opozycja demokratyczna” może liczyć, co najwyżej, napoparcie kilkuprocent inteligencji, czyli ułamka promilacałego społeczeństwa. Trudno wręcz sobiewyobrazić jeszcze szybszetempo okcydentalizacji,gdyż musiało by to doprowadzić do katastrofy.
Gdyby ktoś wpadłobecnie napomysłprzeprowadzenia „wolnychwyborów”
w Chinach, wcale niejest pewne, czy partia rządząca by je przegrała (w regionie brak takich precedensów, wygrywają tam zwyklepartie „stale rządzące”, nie sła
ba opozycja). Gdyby zaś stało się tak przy któryśnastępnych, wygraliby zapewne nacjonaliści, acizapewne zupełnie nie przejmowaliby się zachodnimi koncep
cjami prawczłowieka. Podobnie gdyby Ataturk kwestię radykalnych reform wTurcji chciał w latach20. poddać pod ludowe głosowanie- też zapewneby przegrał.
Otojeden z paradoksówazjatyckich reform: prawa człowieka, obce tamkulturo wo, trzeba wprowadzaćwraz z innymi rozwiązaniamizachodnimi często wbrew wolispołeczeństwa,które dopiero późniejdo nich się przyzwyczajai je akceptu je. Doświadcza tegoobecnieTajwan. Tylko niektóre ztakich praw znajdują opar
cie wtamtejszych aspiracjach społecznych, a zdobywanieich staje sięrezultatem presji zewnętrznej. We wszystkich krajach regionu zasadniczą rolę odgrywała przy wprowadzaniu praw człowieka presja zewnętrzna ipragnienia „wypełniania norm zachodnich”. Nie należy więc sobie wyobrażać, że problem praw człowieka w Chinach przedstawia siętakprostoijednoznacznie jak w Europie iwPolsce.
IUÖ
Problem respektowania praw człowieka...Także procesy demontażukomunizmu od 1979r. biegnątam wsposóbniepo miernie bardziej złożonyniż wEuropieŚrodkowej. Ustrój ten i ideologia zwy ciężyły w Chinach w wyniku wojny domowej, a niezostały narzuconez zewnątrz.
Koncepcje i instytucje komunistyczne znajdowałyteż zapleczewtradycjach ro dzimych, a ruch komunistyczny stanowił jeden z głównychnurtów ruchupa triotycznego.W tej sytuacji trudno oczekiwać, by potępiano gotam z podobnym zapałem,cow Polsce. Chinyzdemontowały ten system (choćjeszczenie dokoń
ca) drogą ewolucyjną, nie rewolucyjną iprzyzachowaniudominacji partii rzą dzącej, która ulega przeobrażeniom w socjaldemokratyczną. Jak zwraca uwagę Jadwiga Staniszkis,Polskai jej sąsiedzi rozprawiali sięz komunizmem przede wszystkim w aspekcie ideologiczno-symbolicznym, natomiast Chiny koncentro wały swe wysiłki naprzeobrażeniach realnego życia gospodarczego oraz spo
łecznegoibudowie nowychmechanizmówinstytucjonalnych. Choćw Chinach raz na rok wywiesza się nadal symbolicznieportrety Marksai Lenina, atakże nie odciętosię od ich nauk,to skazano i osadzono wwięzieniu ostatnich hierarchów komunistycznych (osławioną „bandę czworga”), a pochowanych - usunięto z cmentarza zasłużonych. Oto tylko niektóre z przykładów tych odmienności i paradoksów.
Dodajmy, że skala przemian,któredokonały się wChinach w ostatnich dwu dekadach, jest nawet o wielewiększa niżw Europie Środkowej, gdyżpunktem wyjścia był tam dogmatyczny komunizm wwersji Mao i totalne upaństwowienie wszystkiego. Kraj nie tylko przeszedł do wolnego rynku, społeczeństwa kon sumpcyjnego i budowy praworządności, ale i dokonał zarazem skoku cywiliza
cyjnego odprymitywnej gospodarki agrarnej do industrialnej, a w niektórych
„wyspach” nawet postindustrialnej. Zmieniło się całe życie społeczne, porzuco
no dogmatycznie wpajaną i egzekwowaną ideologię, a obywatele korzystają z najszerszych swobód w całej historiiChin i ciesząsięniewyobrażalnym nie
dawnodobrobytem. PKB wzrósł w okresie reform4-5 -krotnie, co dałozupełnie nieprawdopodobny skokwpoziomie życia ludzi oraz funkcjonowania społeczeń
stwa. Żaden kraj postkomunistyczny nie może się pochwalić sukcesamigospo
darczymi w podobnej skali. Fascynacjanowoczesnościąi ściganiem Zachodu stały się nową,niemal para-religijną, wiarą. Odrzucenie komunizmu w Chinach, wdużej mierze (co należypodkreślić), dokonało sięoddolniei obecnie formuje się tam specyficzne społeczeństwo obywatelskie. Nawet chłopstwoprzejmuje wzorce zachodniej kultury politycznej, usamodzielniają sięmedia, któreodgry
wającoraz większa rolę, podobnie jakwybierane ciała przedstawicielskie.Dlate
go to właśnie zachodnie krytyki wprawiają często Chińczyków w osłupienie, a argumentacja władz ChRL, iż potępienia ich kraju załamanie praw człowieka sąjedynie manipulacją polityczną i próbądyskredytowaniaChin -znajdują na der szerokie zrozumienie.
109
KrzysztofGawlikowski
Trudno im, naprzykład zrozumieć, dlaczegotradycyjny, inkwizycyjny prze
wód sądowy, z kluczowymznaczeniemprzyznania się dowinyiprośby dospołe czeństwa oprzebaczenie,praktykowany w całymregionie włącznie z Japonią, akurat wprzypadkuChinbudzi oburzenie. Nawetistotne jego modyfikacje i przy
jęcie podstawowych zasad zachodnich ochrony prawoskarżonego w 1997 r. - zostały wistocie zignorowanei nie osłabiły potępieńChin. Przykładytakiemoż
na by mnożyć, azniechęcająone oczywiście dopodejmowania takich wysiłków, jeśli i tak zmiany sąignorowane przez krytyków.
Podobnie jak uznajątopoważni badacze amerykańscy i europejscy, takżenasi politycy i dziennikarze powinni wreszcieprzyznać,źe Chinysąkrajem postko
munistycznym, jakPolskaiRosja, tyle że poszły innymidrogami. Upieranie się, że jedyną drogą skutecznegodemontażu komunizmu jestta obrana w Polscewy- daje się po prostumegalomanią. _