• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Rybnicka, 1990, nr 9 (9)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gazeta Rybnicka, 1990, nr 9 (9)"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

12 stron

5 czerwca 1990 r.

Cena 500

nr in d ek su 359823

Dziś w numerze:

Tragedia w Leszczynach Gdzie woda czysta Program TV

WYBORY

SAMORZĄDOWE ’90

W w yborach sam orządow ych 27 m a ja 1990 r ., W RYBNIKU, u p raw nionych do głosow ania było 96.135 osób. W głosow aniu UD ZIAŁ WZIĘŁO 41.663 u p ra w nionych, co d aje 43,2%. Głosów w ażnych oddano 39.196 tj. 94,07%

głosujących. Głosów nieważnych : 2432 tj. 0,05% głosujących;

głosów bez w yborów 765 tj.

0,01% .

Do wyborów zgłoszono 105 k an d y d ató w z 7 list. NA LISTĘ NR 1 — RY BNICKIEGO KO M ITETU OBYW ATELSKIEGO głosy oddało 28.866 tj. 64,4% gło sujących. NA LISTĘ NR 2, KTÓRĄ TWORZYŁ BLOK SD, PSL, PAX głosowało 8390 gło sujących tj. 20,06%. NA LISTĘ NE 3 RYBNICKIEGO FRONTU ANTYSOCJALISTYCZNEGO od dano 1314 głosów, tj. 3,15%.

L ISTA NR 4 — SdRP uzyskała 1334 głosy, tj. 3,20% głosujących.

LISTĘ NR 5 STANOWIŁA L I

STA SPOŁECZNA PANA

ADOLFA RDUCHA, na któ rą głosowało 125 osób, tj. 0,3%.

LISTĘ NR 6 STANOW IŁA L I STA SPOŁECZNA PANA AN DRZEJA TOM SI, na którego głosowało 327 upraw nionych, tj.

0,77% głosujących. NA LISTĘ SPOŁECZNĄ NR 8 PANA CZE

SŁAWA LENARTA — 117

upraw nionych, tj. 0,28% g ło su ją­

cych.

N ajw ięcej m andatów w R a dzie M iejskiej zdobył Rybnicki K om itet O byw atelski „S olidar ność”, w sum ie 33 tj. 73,33%, 10 m andatów zdobył blok SD, PSL i PAX , tj. 22,22%. Po jednym m andacie zdobyły; SdRP, tj.

2,22% i KPN rów nież 2,22%.

N ajw ięcej głosów zdobyli: J E RZY FRELICH, w okręgu n r 4

—- 2414, na drugim m iejscu uplasow ał się JÓ ZEF MAKOSZ

— 2021 głosów.

W okręgu n r 1 głosowało 45 3% , w okręgu n r 2 głosowało 49,3%, w okręgu n r 3 — 36,1%, w okręgu n r 4 — 48,0%, w o krę gu nr 5 — 38,7%, w okręgu n r 6 — 43,1%, w okręgu n r 7 — 36.3%, w okręgu n r 8 — 50,3%.

We w szystkich lokalach w ybor czych rzucała się w oczy ZN I KOMA FREK W EN CJA OSÓB MŁODYCH. G łosow ali ludzie w w ieku średnim lub n aw e t s ta r czym

(Dokończenie na str. 2)

Ś L Ą S K IE Ś W IĘ T O W A N IE

Sonda „Gazety Rybnickiej”

Co w pierwszym dniu urzędowania zrobi nowy Prezydent Rybnika

J. OSIEWACZ — dyspozytor KWK „C hw ałow ice”: praw dopo dobnie w ym ieni część personelu

U rzędu Miejskiego.

D. ADAMCZYK — autom atyk KWK „C hw ałow ice”: znajdzie w łaściw ych doradców .

J. PILCH — operato r kom pu terów KWK „C hw ałow ice”: m o że się naw et rozpłakać...

INŻ. E. WIECZOREK — nad sztygar urządzeń elektrycznych KWK „C hw ałow ice”: życzę mu w szystkiego najlepszego..., a co zrobi? N ap raw d ę nie wiem.

RED. M. TW ARÓG — „Gaze ta R ybnicka”: zapozna się z ga binetem , w k tó ry m będzie urzę­

u

rzędow ał, a potem będzie p rzyjm o w ał g ratu lacje.

ANONIMOWA PRACOWNICA URZĘDU M IEJSKIEGO (boi się o pracę) — zatrudni se k re tark ę:

długie blond włosy, znajom ość ję zyka francuskiego.

ODPOW IADAJĄ UCZNIOWIE KLASY VI SZKOŁY PODSTA WOWEJ NR 10 W RYBNIKU:

Jacek Bogatek: — podziękuje w szystkim . A daś K ow alczuk — zajm ie się sprzątaniem m iasta, Joasia K aczm arek — zem dleje z w rażenia, Iw onka K om ar — za żyje le k arstw a na uspokojenie, P a try c ja Miłkow ska — zajm ie się ekologią m iasta, Iw onka G em .

G em

balczyk — chwyci się za głowę, A la K lim asa — zrezygnuje z te go stanow iska, B eatka S tan — zażyje „valid o l”,. Jo lk a Kossowska i L au ra N idzińska — podzię kuje, zobaczy jak stoją spraw y m iast, E rnest Cichoń — zacznie skakać z radości, aż do bólu ko ści, zajrzy do sejfu m iasta i zem d leje jak niew iasta, A gnieszka F lorek — podziękuje w szystkim za to, że głosowali na niego, M a ciek Moska — na początku zaj m ie swój nowy gabinet, na stępnie myślę, że zajm ie się ekologią

i sm akiem wody, M ichaś M ajdziński — w yłysieje z radoś ci. R obert Laskow ski — znajdzie sobie now ą se k re ta rk ę .

O tym , czy P iek a ry Ś ląskie są duchow ą stolicą Ś ląska m ożna dyskutow ać, n ato m ia st fa k tu iż M atka Boska P iek a rsk a jest praw dziw ą K siężną Ś ląsk a nie w ypada w ogóle poddaw ać dyskusji.

P ielgrzym ki do piekarskiego sa n k tu a riu m z roku na rok n a b ie ra ją coraz większego znaczenia. W tym roku, 27 m aja, corocznej pielgrzym ce prestiżu dodali liczni dostojnicy kościelni: P rym as Polski

— kard. Józef Glem p, N uncjusz P apieski w Polsce

— arcybp. Józef K ow alczyk, A rcybiskup k rakow ski — kard. F ranciszek M acharski, O rdynariusz katow icki — bp D am ian Zimoń. Byli rów nież bis kupi z Opola, Częstochowy, Kielc, a także c z arn o skóry biskup T elesfor P undu z Zam bii. P rzybyli rów nież przedstaw iciele w ładz w ojew ódzkich, w oj­

w o

jska i policji, byli goście ze Stoczni G dań sk iej i in nych m ia st Polski. Ale przede w szystkim były nieprzeliczone rzesze G órnoślązaków , którzy sam i sobą spraw ili, że p ielgrzym ka ta była W ielkim św iętow aniem .

Specyfika Piekar

„L udu Śląski! K tokolw iek dochodzi przyczyn T w ej głębokiej w iary, m usi pójść do P iek ar. Bez nich nie można ani T w ej duszy zrozum ieć, a n i Twego życia religijnego ogarnąć Tylko ten je pojmie , kto Cię w idział przed C udow nym O brazem i p rze jrz a ł zw iązki m iędzy n im, a T obą”. T ak mó w ił ks. A ugustyn Hlond. A d m in istra to r A postolski G órnego Ś ląska i późniejszy P ry m a s Polski, o fe nom enie m ajow ych pielgrzym ek mężczyzn do M at ki Boskiej P iek arsk iej. W te j w łaśnie m iejscow oś ci, przed O brazem P iekarskim , m a sw oje źródło arc h ety p śląskiej tożsam ości. Ta tożsam ość całko wicie w pisyw alna jest w katolicyzm , gdyż on w łaśnie i integ ro w ał ludność górnośląską już od X IX w ieku, przyczyniając się do osłabienia de chrystianizacji, k tó ra tow arzyszyła i tow arzyszy n ad a l procesom in d u stria liz ac ji i urbanizacji.

(Dokończenie na str. 3)

PRZEDSIĘBIORSTWO USŁUG TURYSTYCZNYCH

„AT L A S"

po sz u k u je a tr a k c y jn e g o lokalu w centrum Rybnika, na biura turystyczne. Oferty: Rybnik, Łony 12. Tel. 282-63. Od 9.00—17.09.

GR/70

(2)

STRO N A 2 GAZETA RY BNICKA NUMER 9

Od red a k cji

Wielkie

oczekiwanie

W historycznych m om entach sięgamy do słów w ielkich i od św iętnych. Cóż jednak pow iedzieć W CZASIE i O CZASIE, którego historycznej ran g i nie potrafim y jeszcze ogarnąć, a przeczucia sk ła n ia ją raczej do obaw w y ra stających, o paradoksie, z ogrom nych nadziei?

N iska fre k w e n cja w w yborach sam orządow ych bezlitośnie odsło niła praw dę, że tę nadzieję ma m niejsza część społeczeństw a Tylko 43 proc. R ybniczan u zna ło obecną sy tu ację za dając ą N A D ZIEJE na lepsze jutro, a p rzy n ajm n ie j za PRÓG, od którego ta k ie oczekiw ania mieć można.

I w ten oto sposób d o ta rłam do słow a niebezpiecznie n aład o wanego treścią i em ocjam i społe cznym i, bow iem ci, którzy m a ją N ADZIEJĘ, m a ją także ogrom ne OCZEKIW ANIA!!

Emocje, k tó re tak iem u stanow i tow arzyszą czynią atm osferę n a j bliższych tygodni bardzo nerw o w ą i w ręcz w ybuchow ą. Oczekiwania

naszego społeczeń stw a, także m ieszkańców naszego regionu i m ia sta są ta k zróżni cowane, ja k podzielone są opi nie Polaków . A n a d odatek — z każdym dniem ulegają one d a l szemu zróżnicowaniu... Co d la je dnych jest zbyt w olne, dla in nych — niebezpiecznie pośpiesz ne, co dla części obyw ateli jest

już oczywiste, to przecież dla licz ącej się także części — zupełn ie niezrozum iałe... K rańcow ość p

oglądów nie sp rzy ja m obilizacji wokół pracy, a tylko ona zade cyduje czy uda się nam , czy nie, czy w yrw iem y się ze spirali absurdu , w k tó re j kolejne pokole nia P olaków żyją, czy nie!

Żyjem y w czasie historycznego, przełomu, ale każdy z nas życie swoje przeżyw a tylko ra z i ma praw o do w alki o w ygranie sw o jego losu... Czy uw olnim y się od syndrom u „POLSK IEGO LOSU”?

Tym razem tylko od nas to za leży i najbliższe tygodnie poka żą, czy szansę tę potrafim y spo żytkować m aksym alnie.

W ŻORACH w ybierano w niedzielę 36 ra d n y c h . Trzy m iejsca w Radzie M iejskiej zdo byli przedstaw iciele stow arzysze nia „Pro F am ilia” (Leszek Smo leń, M arian D raw iński, P iotr Wołowicz). Jed y n y m przed staw i cielem P olskiej P a rtii Zielonych będzie Teodor Szczęsny. K onfe deracja Polski N iepodległe uzy skała jedno m iejsce — zajm ie je Jerzy. Nowak. I w reszcie SD

— jeden m andat, dla Czesława Szulca.

A oto nowi radni miejscy, re prezentujący KOM ITET OBY W ATELSKI: Janusz K oper,

H enryk Solich, Czesław Błażyca , Alfons Jacko, S tanisław Szw arc, M arek Kołodziejczyk.

Ja n H uzarew icz, B ern ard Białoń.

P io tr G awliczek, W aldem ar So cha, K ry stian Stępień, Józef Dziendziel, Jan u sz Miś, Zygm unt Łukaszczyk, H enryk W ieczorek Józef Zaniew ski, Róża C ich y -Ja nia, A lek san d ra A dam czyk, Ro m an T ajak, Ignacy Dziwoki W eronika Cem brzyna, .A ndrzej Zabiegliński, Alicja K atra, T a deusz Konsek, Tadeusz Brocki Ja n G rzonka, Józef W róbel, W il helm Kołodziej, Mieczysław K os m alski.

OKIENKO HISTORYCZNE D ziennik U staw Śląskich z d a tą 5 sierpnia 1922 roku zaw ie ra „Spis pow iatów , należących do gm in m iejskich, w iejskich, obszarów dw orskich, m iast w y jętych z pow iatów ”. D ow iaduje my się z tegoż spisu, że daw ny pow iat rybnicki składał się aż z 208 miejscowości. Oprócz Ry bnika, m iastam i były w tedy tylko Żory i W odzisław.

róż OŚWIADCZENIE Z darzyło się to 26 m aja br.

Z czerw onego sportow ego row e ru „U niversal”, zaparkow anego pod „H erm esem ” skradziono mi pom pkę. Jeżeli to możliwe, to proszę o zw rot pom pki do r e d akcji „G azety R ybnickiej”. A w obec aktualnego stan u rzeczy ośw iadczam , że do czasu odzy skania zguby będę jeździł bez pompki!

(szoł)

W y b r a n i d o

P rzeciętna frekw encja w ybor cza była w Żorach niem al ta k a sam a jak w całej Polsce około 42 procent. N ajliczniej głosow a li m ieszkańcy sołectw (57,86%) n ajm niejsze zaś zainteresow anie w yboram i w ykazali m ieszkańcy Osiedla Sikorskiego (30,70%) N ajw ięcej głosów zebrali k an d y dujący z listy KO żorscy le k a rze, a w Śródm ieściu — Janusz

Koper. (mb)

A oto inform acja statystyczna o rezu ltatach wyborów sam orzą dowych w gm inach m iejskich

JA STR ZĘB IE

Liczba upraw nionych — 68.890 Głosy oddane

Podział m andatów : 1 K om itet O byw atelski

— 25.604

„S”

2 Sam orząd M ieszkań­

— 38

ców — 2

3. MKK „S” — 1

4. KPN — 2

5. TK KF — 1

6. SdRP — 1

W naw iązaniu do a rty ku łu

„G ierko w ski, społeczny, u p a d ły”

Piotra K w aśniew skiego, zam iesz czonego w num erze 7 z dnia 21.05.1990 r. ośw iadczam y, że za wiera on niepraw dziw e i nie stw ierdzone inform acje szkalują ce nasz K om binat PGR.

T u tejszy K om binat PGR prze jął O środek w R ow niu w c z e rw cu 1982 r i nie jest prawdą ja koby w cześniej był opiekunem tego O środka i zatrudniał tam swoich pracow ników . Od chw ili przejęcia O środka w R ow niu był on ogólnie dostępny dla w s zy st kich chcących z niego korzystać.

K om binat PGR L eszczyny nie odpowiada za zdarzenia ja k ie rzekom o m ia ły m iejsce za rzą dów Gierka.

N iepraw dą jest rów nież in fo r macja ja k o b y K om binat PGR L eszczyny i K W K „D ębieńsko”

w y d a tk o w a ły na rozbudow ę te-

s a m o r z ą d ó w

LESZCZYNY

Liczba u p raw nionych — 29.039

Głosy oddane — 13.697

Podział m andatów :

1 KO „S” — 26

2. LZS — 1

3 Listy bez o k reślenia — 5 KNURÓW

Liczba u p raw nionych — 30.050

Głosy oddane — 10.492

Podział m andatów :

1. KO „S” — 22

2. Sam orząd M ieszkań­

ców — 4

3. T ow arzystw o Miłoś

ników K nurow a — 6 WODZISŁAW

Liczba osób u p ra w ­

nionych — 80.582

Głosy oddane — 38.168

Podział m andatów :

1 KO „S” — 32

2 S am orządność M arklo­

wic — 3

3. SD — 3

4. NSZZ „S” — 3

5. N iezależni — 2

6. P SL — 1

7. Izba L ek a rsk a — 1

tegoż O środka kw o tę ponad 10 m ld zł.

Opisane insynuacje poniżają tu te jszy K om binat w opinii spo łecznej i dlatego proszę o za m ieszczenie stosow nego sprosto wania w ty m w zgl ęd zie. Jedno cześnie in fo r m u ję , że Ośrodek w R ow niu będzie czy n n y a to w w y n ik u zawarcia porozum ienia z P rezydentem i M iejską Radą Narodową w Żorach. W p rzy padku nie zam ieszczenia spro stow ania zastrzegam sobie pra w o dochodzenia ochrony czci

K om binatu PGR L eszczyny na drodze sądowej.

P O W IADOMOŚCI: 1. W oje w oda K atow icki w K atow icach;

2. P rezy d en t M iasta Żory; 3. N a czelnik M iasta i G m iny Żory;

4. KWK „D ębieńsko” Leszczyny- Czerw ionka.

OD RED A K CJI: B rak u je nam pozycji n r 5: P an Bóg — Nie bo.

„Gierkowski, ...upadły”

Wybory samorządowe

Dokończenie ze str. 1)

W idywało się staruszków , któ rych do urn doprow adzali m łod si. Oni doczekali jednak cza sów, kiedy mogli oddać głos bez przym usu. Dla n iektórych z nich jest to spełnienie m arzeń o lepszym jutrze, którego być może już nie doczekają. D ziękujem y im za to.

Z astan a w iają cy je st m ały udział ludzi m łodych, którzy bojkotując w ybory, bojkotow ali

sw oją przyszłość. To praw dopo dobnie ci młodzi, a p rzy n a j m niej w ielu z nich, niedługo będzie w ołało o lepsze jutro, w tw orzeniu którego jednak nie chcą brać udziału. Je st to w y nik „kom unistycznej tre s u ry ”.

Dużo chcieć nie d ają c nic w za m ian. Życzymy naszym „rajcom, m ie jsk im ”, aby ich ciężka praca już w krótce przyniosła w idoczne efekty, aby „wóz”, który po ciągną przez dziuraw e i bru d n e ulice naszego m iasta nie okazał się dla nich za ciężki.

No to wio!!!

CG TYGODNIK; ukazuje się od dnia 17 sierpnia 1919 roku, wydawany w okresie międzywojennym przez Michała Franciszka Kwiatkow skiego, a redagowany od 1927 roku do 1939 roku przez Ignacego Knapczyka.

Redaguje kolegium: MAREK BASTER, EUGENIA PLUCIK MA RIAN TWARÓG, MAREK SZOŁTYSEK; redaktor prowadzący: Euge nia Plucik. Adres redakcji: 44-200 Rybnik, ul. Wiejska 7. tel. 288-25.

Wydawca: „Hossa” — Spółka z o.o., Rybnik, ul. Wiejska 7.

Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych. Zastrzegamy so bie prawo skracania tekstów i zmiany tytułów . Za treść ogłoszeń re dakcja nie odpowiada.

Biuro Ogłoszeń: RYBNIK, UL WIEJSKA 7, w godz. 10.00—14.00 Żory ul. Szeptyckiego 4 (100 m od Rynku), w godz. 10 00—14.00

Druk: PZG Katowice, ul. Liebknechta 22, zam. 1453-12/90 — W-12

Chcę założyć zespół

Zaw sze moim najwię k szym m arzeniem było związać swe przyszłe szłe życie chociaż w części z m uzyką — n ajlep iej rockow ą, choć wiem doskonale, ile w ym aga ona poświęceń. G ram na in stru m e n tach klaw iszow ych, założyłam n aw et w łasny zespól, ale jego dzia łalność trw a ła zaledw ie 4 m iesiące i n astąp iła dłuższa przerw a.

P rag n ę jed n ak wznowić jego działalność, dlatego proszę o pilny k o n tak t młodych m uzyków, którzy za w szelką cenę chcą choć w części poświęcić sw ój czas muzyce! S k o n tak tu jcie się ze m ną, aby razem grać, przede w szystkim proszę o to gitarzystów solowych, oraz grających na gitarze basowej.

K o n tak t listow y; Izabella, ul. R aciborska 255 A, R ybnik, lub oso bisty, oprócz w torków i czw artków , od godz. 15.00 do 17.00

Opiszcie sw ój sty l, m uzykę i podajcie adres. Czekam

Konkurs na najlepszego sprzedawcę „Ruchu”

Spółka „Hossa oraz red a k cja

„Gazety R ybnickiej” ogłaszają kon k u rs na najlepszego sp rzed a wcę — kioskarza „R u ch u ” pod nazw ą LIGA KIOSKARZY.

Sprzedaw ców oceniać będą k lie n ci do końca sierpnia br. ZASA DY KONKURSU: w każdym n u m erze zamieszczać będziem y KUPON, z m iejscem na nu m er i adres kiosku, któ ry ty p u ją jako najlepszy.

Dla zwycięzców konkursu prze w idziane są a tra k c y jn e nagrody.

Szczegółowy regulam in kon k u rsu w raz z kuponem konkursow ym zam ieścim y w n astępnym nu m e rze G azety. P rosim y tak że o nad syłanie uw ag i zastrzeżeń na te m a t kolportażu „G azety R ybnic k ie j”

WYDAWCA I REDAKCJA

(3)

N UM ER 9 G AZETA RYBNICKA STRONA 3

Śląskie świętowanie

(Dokończenie ze str. 1)

Także katolicyzm , dzięki w y pracow aniu przez księży śląskich now ych form pracy d u sz p aste rs k ie j, budow ał i b u d u je „śląs kość” Śląska. N iem ożliwym bo wiem do pom yślenia jest Ślą s k bez katolicyzm u i katolicyzm na Ś ląsku bez Ślązaków . te j sym biozie nie trze b a przekony wać nikogo, kto choć raz w os ta tn ią niedzielę m a ja był w P ie karach.

Inaczej niż zwykle

Do P ie k a r pielgrzym ki zaczęły przychodzić już w II poł XVII w ieku, jed n ak s a n k tu a r iu m to rozsław ił dopiero ks. Ja n Ficek w połowie X IX w ieku, budując kościół k alw a ry jsk i i robiąc z P ie k a r ce n tru m akcji trzeźw oś ciowych na Śląsku.

W Polsce PR L -ow skiej, w k tó rej cenzura nie pozw alała mówić o w ażnych spraw ach społecznych w środkach m aso wego przekazu, P iek a ry stały się praw dziw ym „forum śląsk im ”

T am w łaśnie podnoszono i próbow ano odpow iedzieć na najw ażniejsze problem y życia religijnego i społecznego na Śląsku. T am dom agano się zli kw idow ania czterobrygadow ego system u pracy w górnictw ie, ni szczącego górnika i jego rodzi nę. Tam dom agano się również, od ateistycznych władz, pozwo leń na budow y kościołów i do mów katechetycznych, dom aga no się wolności, spraw iedliw ości i praw orządności państw a

F orm a i treść poruszanych w tedy w P iek arach problem ów m iały c h a ra k te r w iecow ania Trochę inaczej niż zwykle w y glądała tegoroczna pielgrzym ka J e j inność n ie ograniczyła się w yłącznie do now ych elem en tów. jakim i n iew ątpliw ie byli przed staw iciele policji, w ojska polskiego i w ojew ody k atow ic kiego. Inność tę sankcjonuje no w a sy tu a cja Polski, gdzie ekono m ią mogą się w reszcie zająć ekonom iści, a polity k ą — polity cy. zaś Kościół może w reszcie zająć się spraw am i K rólestw a Bożego na ziemi, nie spełniając, ja k to było w to ta lita rn y m sy stem ie, w szystkich tych funkcji.

k tórych państw o nie potrafiło, lub nie chciało spełniać

To jednak nie znaczy, że K ościół

ciół zam knie się w zakrystii. T e ra z w łaśnie, w spom agany przez państw o p raw a m a szczególnie dogodną możliwość rozw inięcia sw ej m isji i w świecie. Kościół nie będzie już m usiał tracić energii na naw oływ anie do n ie dyskrym inow ania rodzin katolic kich, a będzie mógł skupić się n a głoszeniu etosu rodziny i w artości życia chrześcijańskiego.

T aki w łaśnie problem podjęto w P iek arach w tym roku, a m oty w em przew odnim całej p iel grzym ki było hasło: „M aryjo rodziny Tobie pow ierzam y”.

Niedostrzeganie dobra Z piekarskiego wzgórza spo glądano rów nież oczyma w iary na sytuację społeczną i p o lity czną Polski W yrażano troskę o bezpieczeństw o w ew nętrzne

„młodego p ań stw a” Ksiądz P ry ­ m as m ówił na te m at niekw estio­

now anych osiągnięć polskiej de­

m okracji, tego autentycznego dobra. Pow iedział c h a ra k te ry sty ­ czne zdanie, że „...kto nie do­

m odlitw a. mówił P rym as, aby ludzie budow ali a nie b u rzy li”

P ierw szy dostojnik Kościoła w Polsce, p rzestrzegał także przed działaniem krzykliw ym p ro g ra m am i politycznym i, pisanym i na ko lan ie” N iekw estionow aną bo wiem jest zasada, że tylko w te dy osiąga się trw ały sukces, k iedy

w ypływ ająca z sam ej natu ry chrześcijaństw a religii nadziei.

D rugie źródło, to nadzieja rosnąca w m iarę uczestniczenia w nieprzeliczonych rzeszach pielgrzym ów Te m asy m uszą ro dzić nadzieję na dobrą przysz łość Ś ląska i zadowolenie, iż n a sza świadom ość reg io n aln a obra-

strzega danego m u dobra, ten też nie potrafi prosić o n astęp n e ”. A n astępnych dóbr nam potrzeba! P otrzeba silnych sam o rządów lokalnych, w yrozum ia łych i m ądrych obyw ateli. Po trze b a człow ieka wyczulonego na dobro społeczne, które nie jest przecież sum ą. indyw idual nych egoizmów P otrzebna jest

dy działanie o p arte jest na p ra ­ w dach m oralnych — nie w ym yś­

lonych przez człow ieka Tchnienie nadziei

P ielgrzym ka do P iek a r jest dla zm ierzających tam , podw ój nym źródłem nadziei. Jedno, ja k by pierw otne to nadzieja

ła, nie od dzisiaj zresztą ta k i w łaśnie kierunek, k ierunek P iekary.

To zjaw isko określił Ksiądz P rym as słow am i: „Tchnienie nadziei niech rozejdzie się z P ie k a r na Ś ląsk i całą Polskę i niech um ocni spraw iedliw ość i m iłość społeczną”.

MAREK SZOŁTYSEK

(4)

STRONA 4 GAZETA RYBNICKA NUMER 9

Urynkowienie czy kapitalizm?

O statnio ciągle m ówi się o „u ry n k o w ien iu ”. Cóż to za treści niesie to niejasne słowo, k tóre pow tarzan e jest jak m agiczne za klęcie? R akow ski m ów ił o „u ry n k o w ien iu ” i dzisiaj też p rz e różne o rien tacje i u g rupow ania m ów ią o „uryn k o w ien iu ”... N a w et w M oskw ie zaczyna się uży w ać tego term inu.

Ale zapytajm y d o kładniej o znaczenie tego w yrazu, bo dla jednych oznaczać on może u ry n kow ienie socjalizm u, dla innych

— urynkow ienie, czyli uw łaszcze nie n o m e n k latu ry , a jeszcze in nym chodzić może o zwykły k a pitalizm . Zw ykły, ale jasny zna czeniowo.

Będziem y w tedy w iedzieli KTO JE S T KTO i co sobą re p rez en tu je .

J a podpisuję się obiem a rę k a m i pod „kap italizm em ”; jestem ZA w prow adzeniem „k ap taliz m u ”, LUBIĘ „k ap italizm ”, bo

go znam, oczywiście z w yjazdów zagranicznych. Zaś „urynkow ie n ie ” zostaw m y ek spertom od „so cjalizm u z ludzką tw a rz ą ” (że by mieć tw arz, to n ajp ierw trz e b a mieć głowę,

Rozróżnienia na „kapitalizm ” i

„urynkow ienie”, dom aga się lo gika. P otrzebny jest n am k la ro w ny o b raz politycznej rzeczyw is tości. W ażną rzeczą jest bowiem dążenie do jasności i ostrości sto sow anych pojęć, a nie do ich za ciem niania. T rzeba dbać o to, a by na obszarze języka nie p rzy w rócić d aw n ej dw uznaczności, kiedy mów iono na p rzykład o

„socjaliźm ie”, a chodziło o to, aby nas zniszczyć. T ak, zniszczyć, co zresztą w idać w yraźnie, spo gląd ając na m oralne i m a te ria l ne pobojowisko, k tó re w ciąż nas otacza. MAREK SZOŁTYSEK

Galeria Sztuki Współczesnej

K ilka dni tem u w R ybniku, przy ul. św. J a n a (daw na T uw i ma), pani JO LA NTA WIDERA-

KULA W IK i MARIA BUDNY- M ALCZEW SKA o tw arły uroczy, m aleńki sklepik „M ODERN-ART”

z b are m kaw ow ym .

— RED.: — N areszcie w R yb nik u pow iało atm o sferą w arszaw sko-gd ań sk iej S tarów ki! Nie boją się P an ie „serw ow ać” p raw d zi w ej sztuki, m ieszkańcom m ałe go, zaniedbanego m iasta?

M. BUDNY-MALCZEWSKA: — O tw ieram y w R ybniku pierw szą G alerię S ztuki W spółczesnej. To p raw d a, że każdy a rty sta boi się R ybnika, woli spraw dzone cen tr a arty sty czn e — W rocław, K ra ków, Poznań, W ybrzeże. J a zary zykuję, poniew aż w ierzę, że jest to m iastu potrzebne.

RED.: — J e s t P an i przygotow a n a p rofesjonalnie?

M.B.-M.: — U kończyłam Wyż szą Szkołę S ztuk Plastycznych we W rocław iu, W ydział A rc h ite k tu ry W nętrz. Od ukończenia stu diów zajm uję się m alarstw em i

projek to w an iem odzieży. Dwa tygodnie tem u m iałam w ystaw ę obrazów

we W rocław iu. W racam po 20. latach do R ybnika i w spól nie z koleżanką Jolą, k tó ra p ro w adziła w tym lokalu b a r k aw o wy, chcem y coś zrobić w k ie ru n k u lepszego oblicza m iasta.

RED.: — Ja k ie zadanie m a sp eł niać G aleria?

M.B.-M.: — M arzenia i plany m am wielkie. Po pierw sze — pół roku chcę poświęcić na zapoz n anie się z rybnickim środow is kiem artystycznym , któ re jest bardzo prężne. Liczę na ko n tak ty i szeroką w spółpracę. Proponuję, aby G aleria stała się w łaśnie oa zą artystów . Od początku p rzy szłego roku m am y zezwolenie na poszerzenie pom ieszczenia G ale rii kosztem zaplecza barow ego i tam urządzim y salę w ernisażow ą.

Będziemy robić im ienne w y sta wy, pokazy.

RED.: — W spaniałe plany. A co na dziś o fe ru ją P anie swoim klientom ?

— M.B.-M.: — Polecam y to w ar arty stó w plastyków , głównie

w rocław skich i katow ickich.

Są to lu stra , lam py, będą w itra że okienne, a k w a ria n a rośliny, a niebaw em — sprow adzim y w spaniałe kopie m a larstw a holen

derskiego i obrazy o tem atyce kw iatow ej. Mamy u n ikatow e s re bro, obrazy znanej m alark i z K a tow ic p. Jasińskiej.

RED.: — A kolekcja odzieży, to pani dzieło?

M.B.-M.: — Nie, w rocław skiej plastyczki, p. P ijaro w sk iej, a u to rki dużych pokazów mody we W rocław iu. Są to unikatow e stro je ręcznie aplikow ane i m alow a ne.

RED.: — P a trz ą c na te pię kne przedm ioty, a szczególnie n a

niepow tarzalne egzem plarze bi żuterii, m yślę o rybnickich dzie wczętach. Czy stać będzie je na zakupy u Was? Byłoby dobrze, gdyby przestały przyozdabiać się bezgustow ną, butikow ą ta n d etą .

JO LA NTA W IDERA-KULAW IK:

— Jeśli chodzi o tak lu k susowy tow ar, jakim jest sztuka

, to m am y ceny konk u ren cy jn e.

W ręcz zachęcające. Z apraszam y — każda z p ań i dziew cząt coś cie kaw ego u nas w ybierze.

RED.: — P raw dopodobnie w przyszłym sam orządzie będzie re prezentow ać arty stó w w ybitny m alarz M. Rak. Liczy pani na pomoc sam orządu?

M.W.-M.: — Liczę na w spół pracę, m ając nadzieję, że idą le psze czasy dla artystów . A rchi tekci i plastycy pow inni w spół decydow ać o kształcie m iasta.

Myślę, że „G azeta R y bnicka” bę dzie sojusznikiem w propagow a niu naszej idei.

RED.-: — Oczywiście, w spólnie w ydam y w alkę brzydocie. Życzy my, aby wszyscy zainteresow ani tra fili pod w skazany adres. Po wodzenia!

Rozm aw iała: (zogo)

Raport o stanie kultury Rybnika

Nowa jakość człowieka R

egres k u ltu ry polskiej do

sięgnął rów nież naszego m ia sta. Z tego w łaśnie pow odu K o m itet O byw atelski „S olidar ność” w R ybniku pow ołał w m a r cu 1990 r., na okres p rze d w y b o r czy, K om isję K u ltu ry w składzie:

W ojciech B ronow ski — przew od niczący, oraz członkow ie: D orota Cieśla, K ornelia Delowicz, G eno w efa G rabow ska, Tadeusz H anik, ks. H enryk Jośko, Zbigniew K a l w ar, ks. dziekan Alojzy Klon, E lżbieta M ackiew icz, Bolesław M otyka, U rszula M otyka, H alina Opoka, E ugenia P lucik, K ry sty n a Pysz, M arian R ak i Reinhold Trond. Celem kom isji było o p ra cow anie tez dotyczących upowszechniania

k u ltu ry do program u w yborczego K om itetu O byw atel skiego „S olidarność” oraz przygo tow anie i w ydanie R ap o rtu o s ta nie R ybnika, celem p rze d sta w ie nia doku m en tu nowo w ybranym rad n y m na ich pierw szym posie dzeniu.

„G azeta R y bnicka” przedstaw i ów ra p o rt w obszernych fra g ­ m entach i w kilk u odcinkach.

• • •

Rodzi się na naszych oczach NOWE. Rów nież k u ltu ra sta je się now a, w olna, odkłam ana. T rzeba w ięc nasze m yślenie, nasz w spól ny w ysiłek w y rw a n ia k u ltu ry z m arazm u i zacofania, co n ajm n ie j dw u pokoleniow ego, oprzeć, n a fu n d am e n tac h trw ały c h i niepod­

n iep o d

w ażalnych, a jednocześnie zapo m nianych, to znaczy, na więzi ro d zin n e j i trw ałości rodziny. Rodzina je st n ajm n iejszą kom órką społeczną, dlatego tylko rodzina może zagw arantow ać w szystko, co najw ażniejsze.

W RO DZINIE GŁÓWNĄ RO LĘ ODGRYW AJĄ RODZICE. To n a nich ciąży cała odpow iedzial ność w ychow ania dziecka. A przecież ich n ik t nie w ychow ał po w ojnie ta k ja k należy. Stąd zacofanie k u ltu ra ln e praw ie nas w szystkich. S pójrzm y krytycznie na siebie, na nasze b raki w k u l tu rze na co dzień, w w ychow a niu estetycznym i zacznijm y od dziś, od zaraz odrabiać zaległoś ci, uczyć się kultu ry i postępo w ania w procesach w ychow aw czych, kształcić się i dokształcać BO NASZE DZIECKO NIE MO ŻE DŁUŻEJ CZEKAĆ TRZE BA WYCHOWAĆ JE W TAKI SPOSÓB, ABY W WOLNYM I

DEMOKRATYCZNYM KRAJU

ROSŁY POKOLENIA LUDZI

MĄDRYCH, ŚW IATŁYCH I KULTURALNYCH.

K om isja K u ltu ry zw raca się do obecnych i przyszłych rodziców z n astęp u jący m apelem :

• K ształćcie się i d o k ształcaj­

cie, czytajcie książki naukow e i w ydaw nictw a popularne, prasę św iecką i religijną, słuchajcie w y w iadów telew izyjnych i rad io wych, k onsultujcie się z każdym , kto może Wam pomóc, uczcie się o tym , kim jest dziecko, kim mło dy człowiek — czego od w as po trze b u je i czego oczekuje.

• K orzystajcie ze wszelkich do stępnych form ośw iatow ych, uczestniczcie

w różnych d ziała niach w ychowawczych organizo w anych przez placówki ku ltu ry i ośw iaty, kościoły, ośrodki relig ij ne, organizacje społeczne, uni w ersytety dla rodziców i stow a rzyszenia.

• K onsultujcie się z lekarzem p ed iatrą i psychologiem, nauczy cielem i logopedą, seksuologiem i innym i specjalistam i, aby dow ie dzieć się wszystkiego o swoim dziecku, by zrozumieć, że dziec ko to mały człowiek, który ma serce i duszę.

• Stw órzcie dziecku pogodny dom rodzinny, w którym kró lo wać będzie miłość rodzicielska i w którym uczyć się będzie, na przykładzie postępow ania rodzi ców. miłości i szacunku dla nich i do bliźniego, przyjaźni, praw dy i spraw iedliw ości; in sp iru jcie je

do życia w edług praw ych w zor ców świeckiego kodeksu m oral nego oraz p rzykazań w iary.

• N auczcie się sam i i uczcie sw oje dzieci m iłości do ojczyzny i regionu, patriotyzm u i to le ra n cji dla poglądów i idei innych, niż wasze; walczcie z w szelkim i przejaw am i szowinizm u i nieto le rancji, z tym w szystkim , co sprze czne jest z takim i pojęciam i, jak:

wolność, równość, b rate rstw o , de m okracja, pluralizm .

• Uczcie szacunku do tra d y c ji m iasta, regionu i k raju , przy b li żajcie tw órców regionu i jego hi storię. uczcie p atrz en ia na t r a dycje rodzinne, pielęgnujcie gw a rę oraz dom owe relikw ie w po staci zdjęć, książek, dokum entów rodzinnych, ukazujcie dzieciom piękno naszego regionu i m iasta w myśl pow iedzenia, że „nic co śląskie nie jest nam obce”

• N azyw ajcie po im ieniu co jest dobre, a co złe, co praw dą, a co kłam stw em , k sz tałtu jcie n a wyki i zach o w a n ia dziecka poprzez

podsuw anie mu odpo w iednich wzorów, inspirujcie je do przestrzegania p raw a i sp ra wiedliw ości.

(c.d.n.)

(5)

N U MER 9 GAZETA RYBNICKA STRONA 5

P i e r w s z y m k r o k i e m b y ł a

z n i żka — 200 złotych dla każdego kupującego em e ry ta i rencisty. Dzisiaj to już śm ieszne pieniądze, ale w sierp n iu ubiegłego ro k u miały sw oją w artość. No i liczył się pom ysł, bo n ik t w cześniej tego nie robił. T ym czasem ANTONI I ANNA GRABOWSCY, w ów czas ajenci sklepu rybnego w Ż o rach (ul. D olne Przedm ieście) doszli do w niosku, że skoro osiągnęli pew ien finansow y pu łap, pow inni dać coś z siebie — innym . Usiedli razem i postano w ili: dam y pół m iliona po trze bującym . „N ow iny” rozreklam o w ały pom ysł i niebaw em , we w rześniu, zaczęli się zgłaszać pie rw si potrzebujący. W końcu stanęło na ty m , że G rabow scy w sp ierać będą S pecjalny O śro dek Szkolno-W ychow aw czy w R ybniku, przy ul. M ikołowskiej.

10 października ub. roku zabrali dw ójkę swoich dzieci, zapako w ali zakupione tow ary (piżamy, d resy ) i pojechali do R ybnika.

— B yliśm y ta m z żoną p ie r w szy raz — m ówi A ntoni G ra bow ski. — To bardzo tru d n e przeżycie, kiedy osierocone dzie ciaki sia d ają na kolanach i m ów ią: Tato, weź m nie z sobą do domu... D latego w łaśnie k ie row nictw o O środka prosiło.

byśmy przyjechali z w łasnym i dziećmi.

O dtąd pom agają dzieciom r e gu larn ie Co m iesiąc zgłasza się do sklepu in te n d en tk a z Ośrod ka, zabierając żywność w artości średnio 300 000 złotych W ystar cza przeciętnie na 70 obiadów.

K onserw y rybne, przetw ory — a więc to, czym Grabow scy h a n ­

tych). S tosują też pięcioprocen tow ą zniżkę dla szkół, żłobków i przedszkoli. Poza tym Antoni G rabow ski pom aga w o rg a n iz o w aniu Żorskiego T urnieju Sza chowego (kolejna edycja w grudniu), sponsorow ał koncert z okazji Dnia M atki, zasilał isto t nym i kw otam i k am panię w ybor czą...

To jest już inny kraj

h an

dlują. W sum ie — pomoc obej m u je 72 dzieci.

— W ygląda na to — ża rtu ją

— że oprócz w łasnych m am y jeszcze sporo nowych pociech..

Są zadowoleni, rów nież dlatego że ZN AJĄ DOKŁADNIE CEL SW O JEJ POMOCY Szkoda, że właściciele innych sklepów nie podejm ują podobnych inicjatyw K ażdy czeka, co zrobi U rząd S karbow y A nuż dołożą im po datku? "M acie m urow aną kon tro lę ” prorokow ał ktoś A Urząd, okazuje się ma swoje rozeznanie i dokładnie wie, kto z pry w atn y ch i na co może so bie pozwolić

P ań stw o G rabow scy zw iększyli od 1 stycznia zniżkę przy jed norazow ym zakupie dla em ery tów i rencistów (dziś 500 złotych

— N ajw ażniejsze ŻEBY IN

TERES WŁASNY POŁĄCZYĆ

Z INTERESEM SPOŁECZNYM

— mówi. — Bo nie ukryw am , że m am w tym w szystkim także w łasny cel reklam ow y. J a d a ję pieniądze, ludzie przychodzą częściej do m ojego sklepu, m am więc w iększy obrót przy m n ie j szym zysku, a w efekcie m am pieniądze któ re mogę p rze zn a czać na różne inicjatyw y społe czne. NA TYM CHYBA POLE GA NOWOCZESNE M YŚLENIE W HANDLU PRAW DA?

P ra w d a Byle tylko pokonać społeczną bierność i zniechęce nie. Na przykład w spraw ie wo dy w mieście: czy to jest woda czy zaw iesista zupa? Czy to je szcze woda dla ludzi, czy już woda przem ysłow a? G rabow ski

w staje wcześnie rano, a wtedy z k ra n u leje się b ru n atn y płyn.

Sanepid tw ierdzi, że jakość wo dy jest w norm ie, ale próbki badań pobiera się tylko w je d nym punkcie Może więc do starczyć Sanepidow i inne próbki i zbadać rzecz do końca? G rabo w ski przygotow ał butelki, kolega zabrał je pod pachę i ruszył na obchód osiedla.

Pom ysł prosty: rano nalejesz wody, w ieczorem odbiorę. Ale na 80 pojem ników , tylko w 12 m ieszkaniach lokatorzy zdecydo w ali się pomóc. Inni odpow ia dali: a po co to, na co, a ta k w ogóle to ja się do polityki nie mieszam...

T en pom ysł nie w ypalił, ale A ntoni G rabow ski m a w zanad rzu inne. Myśli o stw orzeniu Żor skiego F unduszu Ekologicznego dla potrzeb m iasta (tereny zielo ne, rek reacja). A może zająć się w reszcie żorskim „Śm ieszkiem ” i zrobić tu kąpielisko m iejskie z praw dziw ego zd arzen ia?

— Pom ysłów jest sporo, ro boty jeszcze w ięcej. Niechby skrzyknęli się w łaściciele żor skich sklepów p ryw atnych, każ dy może dać po 50 tysięcy a już zbierze się spora kw ota. Zawsze p o w tarz am : NIE BÓJM Y SIĘ, TO JUŻ JEST INNY K R A J I TRZEBA. ŻEBYŚMY COŚ ZROBI

L I SAMI (mb)

Rybnik w starej fotografii

Gdzie zrobiono to zdjęcie? — zgodnie z sugestią jednego z n aszych czytelników rozpoczynam y z a mieszczanie stary ch zdjęć n adesłanych nam do redakcji. Dziś pie r w sza rep ro d u k cja wraz z

pytaniam i: gdzie zrobiono to zdjęcie; Kto je zrobił i kiedy

Tragedia w Leszczynach

Społeczeństw o Leszczyn zbul w ersow ane zostało k olejną zbro dnią, która w yd arzy ła się w tej

m i e j s c o w o ś c i .

O tóż w nocy z 28/29.05.1990 r., w dzielnicy D ębieńsko, doszło do w ielkiej trag ed ii rodzinnej. Z b u d y n k u jednorodzinnego przy ul. Szpitalnego, w czesnym ra n kiem , sąsiedzi zauw ażyli wydo stający się dym . Z aalarm ow ali S tra ż P ożarną i K om isariat Po licji, a sami niezw łocznie przy stąpili do gaszenia pożaru W pom ieszczeniach m ieszkalnych, w łóżkach z częściowo nadpaloną pościelą, znaleziono zwłoki tr o j ga m ieszkających w tym dom u osób. Na piętrze, w pokoju le żały zwłoki 14-letniej dziew czynki. uczennicy Szkoły Pod staw ow ej, u k tó re j stw ierdzono

o tw a rtą ranę głowy w okolicy skroniow ej, natom iast w pokoju sypialnym znaleziono zwłoki jej rodziców — 41-letniego mężczy zny i 37-letniej kobiety.

Na podstaw ie zebranych do tychczas m ateriałów można je dnak przypuszczać, że tragedia rozegrała się w rodzinie, bez udziału osób trzecich. N ajp raw d o podobniej zabójstw a dokonała kobieta — żona i m atka, która przy użyciu siekiery zabiła m ę ża i córkę, a następnie w kilku m iejscach oblała w nętrze m ie szkania lakierem bezbarw nym i innym środkiem łatw opalnym u siłując podpalić budynek. W w yniku pow stałego ognia i d y mu uległa praw dopodobnie za czadzeniu.

JÓZEF ŻYWINA

P O L A K

pod Bramą Brandenburską

Dochodziła godzina 16.00. N a m iejsce zbiórki p rzy b y w ają o statnie spóźnione osoby. C zterdzieści p a r butów nerw ow o „ p rz ed ep tu je” w m iejscu, oczekując au to k aru . Czas płynie... Na w idok n ad jeż d ża jąc e go autobusu rozpoczyna się p rzepychanka. T rzeba zająć „strateg icz n e” m iejsce przed drzw iam i. No, a w chw ilę później „tu ry sty cz n a”

n a c ja w ciela w życie dw ie ogólnie znane zasady: „kto pierw szy, ten lepszy” i „kupą Mości P anow ie”. P ozornie sprzeczne, a przecież w spaniałe udało się nam pogodzić je w łaśnie w tzw. środkach k o m unikacji m asow ej.

Wreszcie, po w ielu przepychankach , przygaduszkach i ro szadach, każdy znalazł jakieś miejsce. No i w yruszyliśm y! W podróż - ku "NOWEMU ŚW IA TU”. O wygodach i kom forcie podróży nie wspom nę, gdyż k r y tykow anie polskiego przem ysłu m otoryzacyjnego nieodparcie ko jarzy mi się z naigryw aniem z kaleki.

Z letargu w yw ołanego wielo­

godzinną podróżą, w yrw ała m nie feria kolorow ych neonów, kuszących podróżnego p rz e k ra czającego czającego bram y ZACHODNIE GO BERLINA. O, p rzepraszam , WIELKIEGO BERLINA Bez w strząsów (psychicznych i mechanicznych ), docieram y w nocy pod dw orzec kolejow y Z oogar ten. Wszyscy w ciszy zasypiają,

rozmyślając skrycie o radościach nadziejach .które ma przynieść nadchodzący dzień-

P rzebudzenie jest pierw szym sy g n ałem kończącej się si elanki, trw a nerw ow e przeliczanie p ie niędzy, w ym iana inform acji:

gdzie, k to , kiedy, co i za ile”;

t rw a ją próby zaim prow izow ania t zw. „spółdzielni” czyli zb iera nie zam ówień na większe ilości tow arów , aby tym sposobem

„urw ać” od sprzedaw ców po k il ka m arek na sztuce. W krótce wszyscy rozbiegają się w zaplan

ow anych z góry k ie ru n k a c h . K ilka godzin później na p a r king zaczynają spływ ać rodacy

try u m fa ln ie taszczący sw oje

"tro fe a ’. A to jakiś odtw arzacz video, a to telew izor jeszcze karto n czekolady, czy też piwa, soki, itd., itp. ...

I ta k oto jedynym obrazem P olaka jaki zdołałam dostrzec przez p a rę godzin pobytu, to człow iek b ru d n y , niedom yty, spocony, g aniający za tow arem (w sensie handlow ym , nie tu r y stycznym ), lub ta rg a jąc y swoje

„łupy” w w ielkich torbach lub paczkach pow iązanych sz n u rk a mi. Lecz nie to jest chyba n a j gorsze!

B ardziej przeraża i napełnia w stydem w idok „m row ia” ludzi, m ów iących głośno w mym o j czystym języku kłębiącym się wokół koszy z odzieżą, b utam i czy kosm etykam i z przeceny, w tanich dom ach tow arow ych ALDI. To żywy obraz d e p ra w a cji, dem oralizacji k u ltu ra ln e j naszego społeczeństw a. Jeszcze trochę a w yjeżdżając za granicę Polski, będziem y w stydzić się odezw ać w ojczystym języku i spuszczać oczv, gdy ktoś zapyta skąd przyjechaliśm y.

CZY WARTO TYLE ODDAĆ ZA CENĘ PARU ZAROBIO NYCH M AREK? K toś może mi zarzucić, że szafuję sloganam i, LECZ JA PO PROSTU JU Ż SIĘ W STYDZĘ. I m am nadzieję, że w tym odczuciu nie jestem osam otniona.

AZI

(6)

Była p rzerw a i rozkrzycza ne dzieci biegały po k o ry ta rzach. P ani nauczycielka za jęta była rozm ow ą z trzem a chłopcam i: „Zobaczcie, n a ry ­ n

ary

sow ałam w am na k artc e dom. Ma jedno piętro, z p r a w ej strony garaż, ześ z lew ej wysoki płot. Z apam iętajcie sobie dokładnie ten kształt.

Na lekcji będzie dzisiaj cie k aw a zabaw a. Nic nie m ów cie nikom u, ale W aszym za daniem będzie narysow ać t a ki w łaśnie budynek. Dobrze?

Rozległ się dzw onek i dzie ci weszły do sw ojej klasy.

P an i nauczycielka uciszyła w szystkich i pow iedziała:

„Moi drodzy! urządzim y dziś ciekaw ą zabaw ę. Będziem y rysow ali dom. N iech wszyscy zastanow ią się przez chwilę,, jaki m a być Wasz w ym arzo

ny, najp ięk n iejszy na św ie cie dom ” Dzieci zareagow ały bardzo żywo, szeptały i roz m aw iały głośno.

— Proszę o spokój! Kto chciałby sw ój dom ek n ary so w ać na ta b lic y ?”. Ręce w y strzeliły w górę: „Ja, ja, ja...”.

N auczycielka w y b ra ła 10 osób . Byli w śród nich oczyw iś cie trz e j chłopcy, z którym i ro zm aw iała na przerw ie. C a ła d ziesiątka w yszła z ław ek i otrzym ała kredę.

— „Słuchajcie! K ażdy m a przed oczym a k sz tałt „w ła snego” dom ku. T eraz będziemy

my jed n ak w spólnie rysow ali jeden dom, a każdy p o stara się n a dać m u k ształt w łasn e go dom ku, tego który przed chw ilą w ym yślił. Uwaga!

K reski, z któ ry ch pow staw ać będzie Wasz rysow any dom nie m ogą być dłuższe niż 2 centym etry, n astęp n ą zaś k resk ę m ożna postaw ić do piero w tedy, gdy koledzy n a ry su ją sw oją”.

Dzieci początkow o nie rozu m iały zasady gry, lecz w koń cu g ru p a p rzy stą p iła do p ra cy. D ziesiątka dzieci sta w ia ła n a przem ian kreski. Jeden rysow ał w lewo, drugi w gó rę, ta m te n n a praw o, inny je szcze próbow ał rysow ać jakieś schody. Początkow o tablica zaroiła się od bezładnych k re sek, każdy rysow ał w łasny dom na w łasny sposób. P o zostałe dzieci śm iały się z te go dziwnego ry sunku. T rzej zm ówieni chłopcy porozum ie w ali się znacząco cichym i uśmiechami

. Po kw ad ran sie, z chaotycznych kresek w yłonił się k sz tałt dom u, który w y m yśliła sobie pani nauczyciel ka. Dom m iał jedno piętro (mimo iż z innych kresek w nioskow ać m ożna było, że ktoś chciał m u jeszcze „do budow ać” p rzy n a jm n ie j jedną kondygnację), a inne rozstrze lone kresk i w skazyw ały na to, że rozpoczęto układać też schody, ale trz e j chłopcy zrę­

zręcznie przekształcili je w ga raż. Z lew ej strony próbowa no też zrobić ta ra s, lecz zmó w iona gru p a postaw iła w y soki płot...

K ONCEPCJA nauczycielki została zatem zrealizow ana, mimo iż w ykonała ją m n ie j szość, ale za to zorganizow a na.

Owa zabaw a, drogi C zytel niku, została tu przytoczona, po t o, aby stać się k an w ą pew nych re fle ksji. Człow iek- tw órca, od początku swego d ziałania łączył się w społe czności, by skuteczniej budo w ać w spólne dobra. Jed n ak histo ria uczy, że tam , gdzie każdy budow ał sobie, gdzie nie było zorganizow ania — nie cieszono się z owoców sw ej pracy, nie było tam dobro b y tu . Bywa jed n ak i tak , że w sam środek stad a wchodzą wilki, w owcze skóry przyo dziane... W h an ieb n e j zmowie b u d u ją swe zam ierzenia, ko rzy stając z pracy rąk całego stada, posiadają bowiem tę przew agę, że m ają określony plan działania, a innym za b ie ra ją naw et m arzenia o o r ganizow aniu się i zrzeszaniu.

S ytuacja przedstaw iona w opisie zabaw y klasow ej jest typologicznie obecna w wielu

„stad ach ”. C iekaw ą może być jednak sytuacja, gdy przed któ rąś z następnych „lekcji"

umówi się pozostała część klasy. I w tedy oni wspólnie podejm ą budow ę domu TAKIEGO WYMARZONEGO N A JPIĘK N IEJSZEG O NA ŚW IECIE — BO WŁASNE GO.

MAREK SZOŁTYSEK

W ystaw a filatelisty c z n a

Papież , niejszych maja sied ca w poł^

Polskiego zostah w;

pież i; Pc klej F ab zaprei;entc krajowej, stek wy eh świati z ( go pontyf Wyitawi rybnickiej autor — J czynal p ri filatelisty!

i prezese Hucifc „Sil latelistom

Wystaw«

prezes Od

Do Krakowa

Wiadomość dla w szystkich, którzy w czasie w akacyjnych wojaży znajd ą się w podw aw elskim grodzie: oto za jedyne 25 tysięcy zł. mogą w ejść w p o siadanie

wojskowej czapki żołnierza b ra tn ie j a r mii ze w schodu. Kto ty le nie ma, może zadowolić się słynnym „D zieciątkiem L enin” — znaczkiem propagandow ym z podobizną m ałego W łodziem ierza Cena:

1000 zł.

Gdzie to można dostać? W Antykwariacie „M agazin A fan asjew ”, przy ulicy M azow ieckiej w K rakow ie, który poleca w szelkie dzieła socrealistyczne. Je st tam

duży wyto podwnżaln

„człomeki żołnierzy

„Mj ch<

szej politj Leonid Br zdjęcia „nr baczow. W, go Lenina z jega pod turowe za

— za 60 t tysJ.N iek

Próżno byłoby szukać czystej wody w naszych rzekach i stawach. N ie znajdziem y jej rów nież w dom owych k ran a ch i studniach. Liczne, choć k ró tk ie i dość ubogie w wodę, rzeki i potoki ziemi ry b n ick iej zamienione zostały w cuchnące kanały ściekowe, toczące w ięcej przemysłowo-komu nalnych brudów cyw ilizacji, niż wód n atu ra ln y ch .

Staw y ry b n e i m ałe oczka wodne, będące ongiś nieodłącznym elemen tem rybnickiego k rajo b raz u , w yparły sztuczne zbiorniki, osadniki w ód kopalnianych i zalew iska.

K ata stro fa naszych rzek rozpo częła się na przełom ie lat 50 i 60., kiedy to przystąpiono do m asow ej eksploatacji w ęgla kam iennego S kala w ydobycia w ym usiła sięgnię cie po głębokie pokłady, zaw odnio ne silnie zasolonym i w odam i pod ziemnym i, k tóre po w ypom pow aniu na pow ierzchnię odprow adzono do najbliższych cieków.

Gdzie wo

Oznaczenia do mapy: Zanieczyszczenie wód.

1. jakość wód płynących: a) w ody pozaklasow e, b) III k lasa czystości, c) rzeki niesklasyfikow ane;

Początkow o głów ną uw agę sk u ­ piono na w idocznej gołym okiem zaw iesinie węglow ej, spływ ającej do rzek i potoków z zakładów przeróbki węgla. P roblem ten, dzię­

ki ulepszeniu technologii i budow ie osadników , w znacznym stopniu rozw iązano. Rychło okazało się je­

dnak, że zasolone wody dołowe od­

prow adzane bezpośrednio do ubo­

gich w wodę cieków, niezdolnych do rozpuszczenia ta k dużego ła ­ d u n k u soli, spow odow ały całkow itą degradację (i n ieprzydatność do ja ­ kichkolw iek celów) wód dorzecza górnej O dry.

Pom im o podjętych prób likwida cji „słonego” zagrożenia, zasolenie naszych rzek w ciąż rośnie — szcze gólnie B ieraw ki oraz Szotkówki i Olzy, a w konsekw encji Odry, w k tó re j zasolenie od połowy lat 60.

w zrosło 1,7 k ro tn ie Realizacja sieci kolektorów , odprowadzających z kopalń Ja strz ę b ia (częściowo Rybni ka i W odzisław ia oraz Suszca) słone wody dołowe w spólnym ujściem do Lesznicy (dopływu Szotkówki) w znacznej m ierze ochroniła Rudę.

Jedynie N acyną p łyną do niej za solone wody z „R ym era” i „Ryduł tów ”, oraz źródłow e odcinki po to k ów Ja strzę b ia i Wodzisławia, a także płynącą do Wisły — Pszczy n kę. W północnej części regionu, w Czerwionce, przy kop. „Dębieńsko”

zbudow ano jedyny jak dotychczas, zakład odsalania wód dołowych.

Jego moc przerobow a jest jednak zbyt m ała, by w sposób zdecydo w any w płynąć n a zmniejszenie za solenia wód B ieraw ki.

2) głów ne źródła ścieków przem ysłow ych (pow yżej 100 tys. m sześc./rok):

a ) . kopalnie w ęgla kam iennego, b) zakłady przem ysłow e;

3. obszar pól górniczych kopalń z zasolonym i w odam i dołow ym i;

4. p rze rz u ty wód zanieczyszczonych.

Z kopalń naszego regionu jedy nie „Ś w ierk lan y ’ nie p osiadają za solonych wód dołowych, z pozosta łych n a to m ia s t n ajsilniejszym za soleniem cechują się kopalnie K n u row a.

Słone wody w raz z innymi ście kam i przem ysłow ym i i komunalny mi (zaw ierającym i: fosforany, sub sta n cje rozpuszczalne, żelazo, azot, zaw iesiny) przy zbyt rzadkiej i nie w ydolnej sieci oczyszczalni sprawi ły, że zdecydow ana większość rzek

(7)

filatelistyczna „Papież z Polski”

Papież Jan P aw eł II, jeden z n a jw y b it niejszych ludzi XX w ieku ukończył 18 m a ja siedemdziesiąt la t życia. T a roczni ca w (połączeniu z 40-leciem d ziałalności Polskiego Związku F ilatelistów uczczona została wystawą filatelistyczną pt „ P a pież z Polski” zorganizow aną w R ybnic k ie j Fabryce Maszyn. N a 40 ek ra n ach zaprezentowany został u nikalny, w skali krajow ej, zbiór znaczków, bloków i cało s te k wydanych przez d ziesiątki pań stw a św ia ta z okazji pielgrzym ek i p raco w ite go pontyfikatu Ja n a P aw ła II.

Wystawę nie przypadkow o o tw arto w rybnickiej „Ryfam ie”. Tu przed la ty jej a u to r — Jerzy M ańka, uczył się i ro zp o czynał pracę. Już od 40 la t zajm uje się filatelistyką, będąc n a jp ie rw założycielem i prezesem koła filatelistycznego przy Hucie „Silesia”, a obecnie prezesu jąc fi latelistom przy KWK „D ębieńsko”

Wystawę otworzył, w ita ją c zebranych prezes Oddziału i Koła R ybnik — Alojzy

W aler, zaś uroczystego przecięcia wstęgi dokonał d y re k to r R ybnickiej F abryki M a szyn — m gr inż. Jerzy P ają k . W o tw a r ciu w ystaw y uczestniczył rów nież d y re k to r KWK „D ębieńsko” — m gr inż. A n toni K rótki.

Jerzy M ańka p rzedstaw ił gościom swo je zbiory, a w szczególności unikaty, ta kie jak pierw szy znaczek na św iecie wy dany przez D om inikane podczas p ie l grzym ki O jca św. do M eksyku oraz serie znaczków i bloków, w ydaną z okazji spo tk a n ia Ja n a P aw ła II z gen. W ojciechem Ja ru z elsk im w 1987 r. na Zam ku K rólew skim w W arszaw ie.

Z arząd K oła PZF przy R ynickiej F a bryce M aszyn w ydał okolicznościowy folder przed staw iający dotychczasowy bilans pocztowych w ydań „papaliów ”, n a w iązujący rów nież do 150-letniej histori i znaczka pocztowego.

STANISŁAW KUŚ

owa po dzieciątko Lenin

duży wybór plakatów ob razu jący ch n ie podważalną jedność A rm ii C zerw onej z „człowiekiem radzieckim ”, więź prostych żołnierzy z p o litrukam i itd.

„My chcemy pokoju, to fu n d am e n t n a szej polityki” — woła z innego p la k atu L eo n id Breżniew, a „odpow iada” m u ze zdjęcia „mrugając znacząco” M ichaił G or baczow. Wszędzie unosi się duch w ielkie go Lenina: w k alen d arzach (za 9 tys. zł.) z jego podobiznami, w popiersiach (m inia

t u r owe za 30 tys. zł., w iększe ok 60 cm — za 60 tys.), na p la k ata ch (od 4 do 5 tys.). Niektóre z tych plakatów , według

w łaściciela sklepu, WOJCIECHA ORNA TA, są dzisiaj w ZSRR unikatow e. Ma też praw dziw e rarytasy* dyplomy w ete­

ranów w ojny narodow o-w yzw oleńczej i zestaw zdjęć bohaterów ZSRR z wojny w A fganistanie na tle scen w ojennych.

N ajczęściej przychodzą tu ludzie mło dzi. N iektórzy zarzucają m u prow adzenie w rogiej, a g e n tu ra ln e j działalności na rzecz radzieckiego konsulatu i grożą zni szczeniem sklepu.

ZA CZASEM KRAKOW SKIM Z 10 MAJA E. P

taw ach. Nie liczne, choć zamienione

¡łówo-kcmu- ym elenen-

ad n ik i wód

potoków posiada wody pozaklaso we, nie n ad a ją c e się do żadnych

celów. Dotyczy to szczególnie R u dy — na całej długości rzeki —

jej południow ych dopływów: N a cyny i kilk u pom niejszych. Nawet

Zbiornik Rybnik zwany pompaty cznie „rybnickim morzem”, chroniony

woda czysta

b likwida- , zasolenie e — sacze- Łotków^i i Odry, w wy lat 60.

izacja sieci ających z wo Rybni- iszca) słone ujściem do

;kówki) w u ła R udę.

do niej za*

1 i „Rytuł- dcinki po- zisławin, a - Pszciyn- regionu, w Dębieńsko”

dotychczas, dołowych, est jednak 3 zdec^do- jszenie*za-

n n y m i ście- komunalny- :o ran y , sub- fcelazo, azot, id k ie j i nie- alni sprawi-

¡kszość izek

ny przed w pływ em wód Nacyny, odprowadzanych rurociągiem do Rudy poniżej zalewu, posiada wody znacznie zdegradowane, nadające się praktycznie jedynie do celów przemysłowych.

Podobnie jak w Rudzie, rzecz m a się z jakością w ody w B ieraw ce oraz w spływ ających do Olzy — Szotkówce z Lesznicą.

Jedynie w olne od dopływ u sło nych wód i w iększej ilości innych

zanieczyszczeń — S um ina i Pszczyn ka prow adzą w ody III klasy czy stości.

Dopiero ostatnio, częściowo u ja wniono ponure rez u ltaty b adań nad prom ieniotw órczością wód ko p al nianych. Z aw arte w górotw orze związki rad io ak ty w n e, w ym yw ane przez sól, w y trąc an e są z wód do łowych w osadach przez nie tw o rzonych. Ja k podaje d r Ireneusz Tomza w 13 numerze „Katolika”

(br.) dawka promieniowania na zwałowiskach w rejonie Potoku Chwałowickiego (dopływ Nacyny) była 45 razy większa od średniej mocy dawki w w ojewództwie, a w bezpośrednim sąsiedztwie potoku — blisko tysiąckrotnie. S każeniu ra dem uległ grunt (do głębokości

1,5 m), roślinność na nim rosnąca a tak że pow ietrze. Należy sądzić że podobne skażenia radioaktyw ne w ystępują w rejonach innych zbior ników i cieków z wodami słonym i

N iepoham ow ana eksp lo atacja w ę gla odbija się negatyw nie również na sta n ie wód podziem nych Z je dnej strony w miejscach osiadania terenu następuje w ypływ wód pod ziemnych, które tworzą bagna i za lewiska (w rejo n ie kopalni „K nu ró w ”, „Szczygłowice”, „D ębieńsko”

„Jankow ice”, „Ch w ałow ice”, „B ory n ia ” oraz w dolinie Szotkówki) lub w ypływ ają rzekam i. Z drugiej zaś strony — w wyniku odwodnienia pokładów węgla tworzą się leje de presyjne, powodujące ucieczkę w głąb ziemi wód podziemnych, a w konsekw encji — w ysychanie stu dni (rejon kop. „R ydułtow y” oraz okolice M szany i Wilczy).

N atom iast w m iejscach hałd oraz składow isk odpadów p rzem y słow ych i kom unalnych w ystępuje przenikanie zanieczyszczeń do wód podziem nych (rejon Boguszowic, R adlina, C zerw ionki, Pawłowic.

Bzia i Jastrzębia).

W szystko to pow oduje szybko pogłębiający się b ra k wody dla ce lów kom unalnych i przem ysłow ych oraz konieczność sprow adzania jej z coraz b ard z iej odległych obsza rów. Jakże częste w naszych do m ach, suche k ran y i studnie, są pro stą konsekw encją b ru ta ln e j in gerencji człow ieka w środow isko n a tu ra ln e naszego regionu. A do rodny szczupak w idniejący w h e r bie R ybnika, niegdyś m iasta ry bnych staw ów , to niem e w spom nie nie zupełnie innej rzeczyw istości.

Tego co utraciliśm y.

LESZEK KOSTORZ

M

ieszkańcy Wodzisław ia p r zechod zący Kolo Z am ku (dzi siejszej siedziby m uzeum oraz Urzędu S tanu C yw ilne go), nie zdają sobie zapew ne sp raw y z fak tu , że w po łowie XIV w ieku m iejsce to otarło się o w ielką historię Polski. Z abytkow y zespół, składający się z zam ku i p a rk u zamk owego, to daw na siedziba w odzisław skich panów feudalnych, w któ rej znalazła schronienie księżna K onstancja po o d trąc en iu jej przez m ęża — H en ry k a P ro b u sa Praw ego), niedoszłego króla Polski.

Była ona córką księcia opolskiego W ładysław a, Piastow icza założyciela m iasta. Szykow ał on W odzisław z w ielkim ro zm ac hem , jako w iano dla sw ej je d y n ej córki. J e j m a tk a, Eufem ia pochodziła tak że z wysokiego rodu, była bow iem córką księ cia w ielkopolskiego W ładysław a Odonica.

„P reclarissim a d u x ” rezydow ała w W odzisław iu do śm ierci w 1351 roku. Słynęła ona z łagodności i dożyła rzadkiego jak na owe czasy, w ieku 84 lat. Jak o pani księstw a w odzisław skie go trw a ła przy Polsce i dopiero po jej śm ierci ziem ie przeszły we w ładanie książąt opaw skich. K siężna K on stan cja żyje n a d a l w legendzie o złotej kołysce, o pow iadającej o tęsknocie za szczę ściem rodzinnym .

Sondażow e b ad a n ia archeologiczne przeprow adzone przez d y rek to ra m uzeum , W ernera P ierzynę na ch arak tery sty czn y m w zniesieniu, potw ierdziły przekazy historyczne o istnieniu w sąsiedztw ie, średniow iecznej w arow ni. W czasie w cześniejszych badań w innych pu n k tach m iasta, n atra fio n o na n ajsta rsz e w

Wodzisławiu ślady o sadnictw a średniow iecznego, co pozw ala łą czyć gród w p a rk u zam kow ym z osadą służebno-targow ą nad rzeczką Leśnicą.

Pierwszy drew niano-ziem ny gródek p rzekształcił się z czasem w m urow any zam ek obronny, o czym świadczy dokum ent z 1502 roku Został on spalony w raz z całym m iastem przez Szwe dów, w roku 1646 Po odbudow ie zam ek funkcjonow ał jeszcze do lat czterdziestych X V III w ieku. C iekaw ostką historyczną

tego okresu jest fakt, że „W olne M niejsze P aństw o S tanow e Wo dzisław ” należało do w ęgierskiego rodu H orw atów -P aloczajów , rezydujących w pięknym , ow ianym legendą, zam ku w N iedzi cy nad D unajcem .

Około 1740 ro k u daw ny zam ek został rozebrany, a odzyskany m a teria ł w ykorzystano przy budow ie nowego pałacu. Jego lo kalizacja została nieco przesunięta; z głębi p ark u , spod wzgó rza grodowego, w pobliżu zabudow y m iejskiej. N iestety, pałac ten spalił się w 1822 roku praw ie z całym m iastem , podówczas drew nianym . W krótce p ałac odbudow ano, ale przeszedł on na własność m ia sta i urządzono w nim ratusz. W 1971 roku od stąpiono p a rte r dla potrzeb nowo utw orzonego m uzeum , zaś w

1975 — n a piętrze znalazł pom ieszczenie U rząd S tanu C yw il nego z rep re z e n ta c y jn ą S alą Ślubów .

P ałac korzystał, już od chw ili swojego pow stania, z d re w nia nego wodociągu zasilanego z n atu ra ln eg o źródła, istniejącego do dziś pod lasem , przy dzisiejszej ulicy Ł użyckiej. Po dzień dzi

siejszy W odzisław ianie czerpią ta m k rystaliczną, źródlaną wodę W ybudow anie przed 250 laty, wodociągu z w ydrążonych pni na tra sie półtora kilom etra, było znacznym osiągnięciem tech nicznym, dającym piękne św iadectw o o ta le n ta c h technicznych naszych przodków .

W odzisław ianie są rozm iłow ani w sw ojej historii. Nie dziwi więc zam iar rew alo ry zacji p a rk u zamkowego, aby dorów nał on wzorowo utrzy m an em u pałacowi. Stąd wychodzą przecież mło de p ary m ałżeńskie, sp o ty k ają się m ałżonkow ie-jubilaci, tu też p rzy jm u je się najdosto jn iejszy ch gości m iasta.

R ew aloryzacja p a rk u prow adzona będzie pod fachow ym okiem P rzedsiębiorstw a O chrony i K onserw acji Z abytkow ych Zespołów D w orsko-Pałacow ych w W arszaw ie, Pom oc zapew ni też Woje wódzki K on serw ato r Z abytków i W ojew ódzki K o n serw ato r P rz y rody w K atow icach

O p rac. róż

Cytaty

Powiązane dokumenty

To również miejsce, w którym rodziny mogą porozmawiać o trudnościach oraz podzielić się radościami, jakich przysparzają im dzieci.. Impreza jest również promocją

— mówił prezydent Adam Fudali, który wraz z szefową Urzędu Stanu Cywilnego Marią Cwenar wręczył jubilatom dyplomy, kwiaty i upominki oraz przyznane przez prezydenta RP Medale

O udziale Rybnika w projektach unijnych mających wspomóc szczególnie małą i średnią przedsiębiorczość oraz o proinwestycyj- nej polityce miasta poinformowała

— Tak więc będzie- my mieli na terenie Rybnika dwa zadania przepro- wadzone bez udziału finansowego miasta — nie krył zadowolenia prezydent, który w dalszej części spra-

Naturalne jest pytanie: czy (przy jakich zało˙zeniach) z tego, ˙ze ci ˛ ag (f n ) funk- cji ró˙zniczkowalnych jest zbie˙zny do funkcji f wynika, ˙ze ci ˛ ag ich pochodnych

Zaangażował się bez reszty w coś, co wydawało się, że nie jest w sferze Jego zainteresowań – pomoc niepełnosprawnym.. Zaangażował się w zupełności i bez

Chociaż znajduje się wśród ludzi jest im nieraz obcy, bowiem żyje we włas nym świecie myśli.. Okazuje lekce ważenie dla uznania i

Baranku Boży, / który gładzisz grzechy świata, / zmiłuj się nad nami.. (2x) Baranku Boży, / który gładzisz grzechy świata, / obdarz