• Nie Znaleziono Wyników

37 (1319).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "37 (1319)."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Xs 37 (1319). W arszaw a, dnia 15 w rześn ia 1907 r. Tom XXVIII

T Y G O D N I K P O P U L A R N Y , P O Ś W I Ę C O N Y N A U K O M P R Z Y R O D N I C Z Y M

PRENUMERATA „WSZECHŚWIATA".

W

Warszawie:

r o c z n ie rb, 8 , k w a r t a ln ie rb. 2.

Z p r z es y łk ą

pocztową:

r o cz n ie rb. 10, półr. rb. 5.

PRENUMEROWAĆ MOŻNA:

W R e d a k cy i W s z e c h ś w i a t a i w e w s z y s t k i c h k s i ę ­ g a r n ia ch w kraju i z a gr anicą . R ed a k to r W s z e c h ś w i a t a p r z y jm u je ze s p r a w a m i r e d a k c y j n e m i c o d z ie n n ie od g o d z i ­

n y 6 do 8 w ie c z o r e m w lo k a lu red a k cy i.

A d r e s R e d a k c y i: K RUCZA Nr. 32. T e le fo n u 83-14.

O C H E M I C Z N E J K O O R D Y N A C Y I C Z Y N N O Ś C I O R G A N I Z M U . ')

REFERAT.

P rz e d m io te m o d c z y tu są n a d e r c ie k a ­ we z ja w is k a n a t u r y ch e m ic zn ej, rz u c a ją ­ ce now e zupe łnie św iatło n a czynności tizyologiczne o rg a n iz m ó w . K a ż d ą c z y n ­ ność o rg a n iz m u p r z y w y k liś m y u w a ż a ć za jedno z ogniw w n ie sk o ń c z o n y m ł a ń c u ­ chu p rz y s to s o w a ń się je g o do otoczenia, każdy zaś p o szc zeg ó ln y p rz e ja w t y c h ostatnich z a w y n ik ca łe g o sze regu p r z y s t o ­ sowań w z a j e m n y c h m ię d z y różnemi czę­

ściami org a n iz m u . W przew ażnej ilości przypadków , a j u ż b e z w a ru n k o w o tam , gilzie chodzi o s z y b k ie s k o o r d y n o w a ­ nie — s k o ja rz o n e d z ia ła n ie ró ż n y c h cz ę­

ści organizm u p r z y p is u je m y k o n trolującej i p o ś re d n ic z ą c e j d ziała lnośc i u k ła d u n e r­

wowego.

J e d n a k o w o ż nie j e s t ono w yłączną właściw ością w y ż s z y c h g a t u n k ó w zw ie­

rzęcych, lecz c e c h u je k a ż d ą bez w y j ą t k u istotę żyjącą, a więc c z ę s to k ro ć jest nie­

zależne od obecności u k ł a d u n e r w o w e g o .

‘) Odczyt, w y g ł o s z o n y n a 7 8 -y m Z je źd zić p r z y ­ rodników 1 le k a r z y n i e m ie c k i c h w S tu d g a r cie w r. 1906 p r zez prof. H. S t a r l i u g a (z L o n d y n u ).

W t y c h w y p a d k a c h k o o r d y n a c y a c z y n ­ ności ró ż n y c h części o rg a n iz m u m oże być ty lk o n a t u r y chem icznej. W iadom o, że n a j w y b it n i e js z e re a k c y e u is to t n iż ­ szy c h . np. u b a k te r y j , są u w a r u n k o w a n e proc esam i chem ieznem i i okre śla ne j a k o c h e m o t a k ty c z n e . S k u p ia n ie się istot j e d n o ­ k o m ó r k o w y c h dokoła c z ą s te k p o k a r m o ­ wych, łub też fa g o c y tó w dokoła ciał o b c y c h , czy w reszcie łą cz en ie się k o m ó ­ rek płcio w y ch je s t w y p ły w e m p o b u d li­

wości c h e m o ta k ty c z n e j. G d y w ierzch o łek łod y g i sosny ulegnie złam aniu, jedna z b o c z n y c h latorośli najbliższego okó łk a z a jm u je je g o miejsce. I t u m usim y p r z y ­ puścić, że działanie su b sta n c y j c h e m ic z ­ n y c h s ta n o w i bodziec dla w z ro stu w o k r e ­ ślonym k ie ru n k u . U roślin i niższych z w ie rz ą t proces k o j a rz e n ia czynności o r­

g a n iz m u d ro g ą re a k c y j c h e m ic z n y c h m u ­

si się o d b y w a ć stosu n k o w o powoli. I n a ­

czej rzecz się m a u is to t o b d a rz o n y c h

u k ła d e m n ac zy ń , d o p ro w a d z a ją c y c h j e d n o ­

stajn ie do w s z y s t k i c h k o m ó re k soki od ­

żyw cze. S u b s ta n c y a ch e m ic zn a, k t ó r a w y ­

tw a r z a się i w ydziela w j a k i e j k o l ­

wiek kom órce, w krótkim p rz e c ią g u

czasu d o c ie ra do w sz y stk ic h k o m ó re k

o rg a n iz m u i um ożliwia w t e n sposób

współdziałanie ró ż n y ch j e g o części.

(2)

578

W S Z E C H Ś W I A T

Mi 37 B otanikoin z n a n y j e s t o d d a w n a fa k t,

że w skład soków, k rą ż ą c y c h w roślinie, w c h o d zą p e w n e s u b s t a n c j e, k t ó r e nie sta n o w ią ciał o d ż y w c z y c h w e właści- w e m te g o w y ra z u zn a cze n iu , lecz d z i a ł a ­ j ą p o b u d z a ją c o n a tk a n k i . N ie udało się d o t y c h c z a s ro z g ra n ic z y ć t y c h d w u rodzą-

»/ O «/ J

jó w s u b s ta n c y j, to jest t y c h , k tó re , c h o ć ­ b y w n a jm n iejszej m ierze, p r z y c z y n i a j ą się do o d b u d o w y w a n i a p r o to p la z m y i t y c h , k t ó r y c h za d an iem je s t p o b u d z a n ie c z y n ­ ności g o t o w e j już p r o t o p la z m y . W a r t o ś ć s u b s ta n c y j p o k a r m o w y c h o c e n ia m y w s t o ­ s u n k u ich zdolności p r z y s p a r z a n i a o r ­ g a n iz m o w i bądź św ie ż y c h ilości en e rg ii, bądź m a t e r y a ł u do o d b u d o w y w a n i a i w zrostu. W s p o m n i a n e p o w y ż e j s u b s ta n - cye p o b u d z a ją c e , o ile w ia d o m o , nie są ani przez organizm p rz y s w a ja n e , ani też nie w y t w a r z a j ą en e rg ii. W y w ie ra ją po- p ro stu n a k o m ó rk ę w p ły w w k i e r u n k u d y n a m ic z n y m ; nie m ożna z a te m w łą c z y ć ich do tej k a t e g o r y i s u b s t a n c y j zło żo ­ n y ch , do j a k i c h z a li c z a m y np. t o k s y n y . W e d łu g E h rlio h a t o k s y n y p r z e d s ta w i a ją pew n e an a lo g ie z ciałami p o k a r m o w e m i g dyż b iorą u d z ia ł w o d t w a r z a n i u p r o t o ­ plazm y ; p r a w d o p o d o b n i e s k u t k i e m te j własności, po z a s tr z y k n ię e i u do u k ł a d u k rw io n o śn e g o , p o w o d u ją w y t w a r z a n i e się a n t y t o k s y n . N a t o m i a s t s u b s t a n c y e p o b u ­ d zające, d o p ro w a d z o n e przez o bieg krw i do d a n e g o n a rz ą d u , w n o rm a ln y m o r g a ­ nizmie, po s p e łn ie n iu swej roli s p e c y fic z ­ nej, b y w a ją w y d a lo n e i z p o w r o t e m p rz e z t e n ż e o bieg krw i z a b ie ra n e . P o d w z g l ę ­ dem s k ład u c h e m ic z n e g o i sposobu d z i a ­ łania p o ró w n a ć je m o żn a do p e w n e g o r o ­ dzaju ś ro d k ó w le c z n ic z y c h , t a k i c h np.

jak a lk alo id y . Są to z a te m p r o d u k t y n o r ­ malnej p r z e m i a n y m a t e r y i i m a ją o k r e ś lo ­ ną b u d o w ę che m ic z n ą . W o b e c t a k c h a r a ­ k t e r y s t y c z n y c h w łasności ciał pom ienio- n y c h oraz w a ż n e g o udziału, j a k i b io rą wr c z y n n o ś c ia c h " fiz y o lo g ic z n y c li w y ż sz y c h z w ie rz ą t, S ta r l i n g łą c z y j e w o b rę b n ą g r u p ę ciał c h e m i c z n y c h pod n a z w ą h o r ­ m onów (óp|j.aM = p o b u d z a m , pod ra żn iam ).

P r z y s t ą p i m y o b e c n ie do p o zn a n ia w y ­ b it n ie js z y c h r e a k c y j h o rm o n o w y c h , k t ó ­ re p o z w o lą oce n ić ca łą ich doniosłość dla fizyologii.

Z a n a jp ro s ts z y p rz y k ła d k o ja rz e n ia chu- m ic z n e g o służyć m oże .m echanizm , pod k t ó r e g o w p ły w e m m ięśnie cz y n n e otrzy­

m u ją niezb ę d n y z a p as tle n u . Natężona p r a c a m ięśniow a p o tę g u je wytw arzanie się d w u t l e n k u w ę g la , a p rz e z to zwięk­

sza ciśnienie jego we krw i. W e d łu g da­

wnych. b a d a ń M iescherera, now szych llal- dana, P r i e s t le y a , Z u n tz a , c z y n n o ści móz­

g o w y c h ośrodków o d d e c h o w y c h określa­

ne są przez ciśnienie d w u t l e n k u węgla w plazm ie k rw i. A więc n a tę ż o n a praca m ięśni działa p o śre d n io n a ośrodki odde­

chow e i p ra c a p łu c w z r a s ta — to jest w d e c h y i w y d e c h y są głęb sze i szybciej po sobie n a s tę p u j ą — i n o rm u je ciśnienie d w u t l e n k u w ę g la w e krw i, uniem ożliw ia­

j ą c t y m sposobem do p ły w św ież y ch ilo­

ści t le n u do mięśni. J e ś li p r a c a mięśni j e s t j e s z c z e b ardziej n a tę ż o n a i zapotrze­

b o w a n ie tl e n u p r z e r a s t a j e g o dopływ, w y t w a r z a się w n ic h k w a s m le c z n y i wy­

dziela do krw i. O b e c n o ś ć k w a só w we k r w i z w ię k s z a ciśnienie d w u tle n k u węgla, co o d d z ia ły w a n a ośrodki oddechowe:

r u c h y płu c s t a j ą się j e s z c z e silniejsze i c z ęstsze niż poprzednio. K o ordynacya, j a k a t u t a j zachodzi: p rz y s to s o w a n i e się c z y n n o śc i o d d e c h o w y c h do p r a c y mięśnio­

wej, je s t u w a r u n k o w a n a w ra żliw ością środ­

k ó w o d d e c h o w y c h w z g lę d em dw utlen k u w ę g la . B y ć m oże, iż p o c h o d z e n ie innych h o r m o n ó w j e s t analo g ic zn e, b y ć może, iż nie b y ł y to p ie rw o tn ie su b s ta n c y e w y tw a ­ rz a n e w celu w y w o ł a n ia k o o r d y n a c j i c h e m ic z n e j, lecz p o p ro s tu p r o d u k t y prze­

m ia n y m a t e r y i p e w n y c h t k a n e k , a ich działanie d y n a m ic z n e p rz y p is a ć należy specyficznej w rażliw ości inn y ch tkanek, z w ią z a n y c h z t a m t e m i fu n k c y o n aln ie.

C zynności tra w ie n ia d o sta rc z ą n am bar­

dzo t y p o w y c h p rz y k ła d ó w k o o r d y n a c j i che m ic znej. W edług b a d a ń H irscha, v. Meh- rin g a i in n y c h , zw ie rac z w y p u s t u żołądka w o kre sie pól g o d zin y do t r z e c h godzin po spożyciu rozszerza się w

r e g u l a r n y c h

o d s tę p a c h i p rz e p u s z c z a k w a ś n ą miazgę p o k a r m o w ą do d w u n a s t n i c y . J e d n o c z e ś ­ n ie do d w u n a s t n i c y w lew ają się tro­

j a k i e g o rodzaju soki tr a w ią c e : sok jelitow y, trz u s tk o wy i żółć. W ydzielanie się pierw­

szego z nich m o ż n a w y t ł u m a c z y ć bez-

(3)

Jft 37

W S Z E C H Ś W I A T

579 pośredniem o d z ia ły w a n ie m k w a śn e j m iaz-

<ri na błonę śluzow ą jelit. C zynności w ą ­ troby i t r z u s t k i n a t o m i a s t są p o b u d z a n e pośrednio. Z a c h o d z i p y ta n ie , j a k ą d ro g ą przenosi się p o d ra ż n ie n ie do t y c h g ru c z o ­ łów, dość o d le g ły c h od ź r ó d ła p o d ra ż n ie ­ nia, to j e s t od błony ślu zo w e j je lit. Co do żółci p rz y p ły w j e j b e z w a ru n k o w o p r z y ­ pisać należ y częściowo' o d ru c h o w y m s k u r­

czom p ę c h e rz y k a żółciow ego. L e c z p rz e ­ konać się m o żn a z łatw o ścią zapom ocą przetoki żółciowej, że w m i n u tę lub dwie po wejściu m iazgi do d w u n a s tn ic y n a s t ę ­ puje silne w y d z ie la n ie żółci p rz ez sam ę wątrobę:

K laudyusz B e r n a r d o t r z y m y w a ł w y d z ie ­ lanie soku t r z u s t k o w e g o , w p ro w a d z a ją c do cienkiego je lita e t e r i p r z y p is y w a ł j e d zia­

łaniu e t e r u n a z a k o ń c z e n ia nerw o w e.

Wszelkie s t a r a n ia w c e lu ustalenia, j a k ą drogę o d ru c h p r z e b y w a ł, b y ły b e z s k u te c z ­ ne. Dopiero P aw łó w , u d o s k o n a la ją c t e c h ­ nikę dośw iadczeń fiz y o lo g icz u y ch , o trz y ­ mał w y d z ie la n ie się so k u tr z u s tk o w e g o n psa p rz ez podra żn ien ie k o ń c ó w o bw o­

dowych p rz e c ię te g o n e r w u błędnego.

Zdaniem j e g o w n o rm a ln y c h w a ru n k a c h j bodźcem są k w a s y i tłuszcze, d ziałające j na błonę ślu zo w ą d w u n a stn ic y ; p o d ra ż n ie ­ nie przenosi się n a tr z u s t k ę prz ez nerw 1'lędny i rdzeń p rz e d łu ż o n y . N a j s k u t e c z ­ niejszym ś ro d k ie m poza tra w ie n ie m p o ­ karmów — p o b u d z e n ia t r z u s t k i j e s t, zd a ­ niem P a w ł o w a , w p ro w a d z e n ie bądź do dw unastnicy, bąd ź do ż o łą d k a ro z c ie ń c z o ­ nego k w a s u solnego.

W ro k u 1900 W e r t h e i m e r i P o p ie ls k i niezależnie j e d e n od d ru g ie g o zdołali w y ­ wołać w y d z ie la n ie się s oku t r z u s t k o w e g o przez w p r o w a d z e n ie k w a s ó w do d w u n a ­ stnicy lub zw o jó w g ó r n y c h cienkiej kisz­

ki pomimo odcięc ia n e rw u b łędnego oraz zniszczenia rdzenia. W y w n io sk o w a li oni, że m ają do c z y n ie n ia ze z ja w is k ie m odru- chowem i w y w o ła n e m w y ł ą c z n ie przez nerw y obw odow e. S ta rlin g wespół z Baylissem podjęli b ad a n ia pono w n e n a d tein za g ad n ien iem . W o d c in k u g ó rn y c h zwojów je lita cie n k ie g o niszczyli oni wszelkie p o łą c z e n ia n erw o w e, p o z o s ta w ia ­ jąc nienaruszonem i n a c z y n ia krw ionośne.

Po w s trz y k n ię ciu 0,4#/0 k w a s u solnego

do n e rw ó w zupełnie o dosobnionego o d ­ cin k a o trzym yw a li w ydzielanie soku t r z u s t ­ kow ego t a k obfite, j a k p rz ez z a s tr z y k n ię - cie k w a s u do nieuszk o d z o n eg o a b so lu tn ie je lita . J u ż W e rth e im e r dowiódł, że w s t r z y ­ kiwanie k w a s ó w b ezpośrednio do n a c z y ń krw ionośnych j e s t bez w p ł y w u n a t r z u s t ­ kę. P o z o sta w a ło j e d n o ty l k o w y t łu m a c z e ­ nie dośw iad c zen ia S ta rlin g a i B aylissea:

że kwas, d ziałając na k o m ó rk i n a b ło n k o ­ w e jelita, p o w o d o w a ł w y tw a r z a n i e w nich specyficznej s u b s ta n c y i p o b u d z a ją c e j, przenoszonej p rz e z k r ą ż ą c ą k re w do g r u ­ czołu t ru stk o w e g o .

N ależało w niosek taki p oprzeć d o w o d a ­ mi, co nie było tru d n e m . B adacze w s p o ­ m n ia n i zeskrobali k a w a łe k n a b ło n k a jelit, roztarli go w kw a sie , w y c ią g taki szy b k o przefiltrowali i z a strzy k n ęli psu przez ż y ­ łę szyjną. P o d w u m in u ta ch sok t r z u s t ­ k o w y wydzielał się znacznie obficiej, niż w razie w p ro w ad za n ia k w a só w do j e l i t W idzim y stąd, że nici, w iążące fu nkc yo- nalnie błonę ślu zo w ą j e l i t z t rz u s tk ą , są n a t u r y chem icznej, a nie nerw ow ej, że w k o m ó rk a c h j e l i t w y tw a rz a się h o rm on, k tó rem u nad a n o nazw ę s e k r e t y n y t r z u s t ­ kowej. Ż a d n e m u z fizyologów nie u d a ło się d o tą d tej s e k r e t y n y w ydzielić. J e s t to ciało trw ale, o określonej bud o w ie c h e ­ micznej i p raw dopodobnie o n iezn a czn y m ciężarze c z ą s te c z k o w y m ; nie ulega ono zm ianom ani p o d w p ły w e m g o to w a n ia w s t ę ż o n y c h kw asach, ani pod w pływ em soku ż o łą d k o w e g o ; nie u l e g a strą c e n iu przez z w y k łe odczynniki, osadzające ciała p ro te in o w e i białkow e, ja k np. g a r b n ik lub k w a s fosforow olfram ow y. W s z y s t k i e te cech)-, zarów no j a k n ie trw a ło ść s e k r e ­ t y n y w obec n o ści tl e n u i śro d k ó w u t l e ­ n ia ją c y c h o balają zupełnie pogląd Popiel- skiego, k t ó r y uw^aża s e k r e ty n ę za p ep to n . N ie z n a c z n e i zm ienne r e z u lta ty , o t r z y m y ­ w a n e przez z a s tr z y k iw a n ie dużej d o ­ zy p e p t o n u w h a n d l u się z n a jd u ją c e g o , nie m o g ą być p o r ó w n y w a n e z obfitą ilo­

ścią soku trz u s tk o w e g o , w ydzielanego pod

w p ły w e m minimalnej d o z y s e k r e t y n y .

J e s t n ad to m ożliw em , że p e p to n h a n d lo ­

w y za w iera ł śla d y s e k r e t y n y , o ile o t r z y ­

m yw ano go przez s ztu cz n e działanie k w a ­

su żo łą d k o w e g o na tk a n k i, w k t ó r y c h

(4)

580

W S Z E C H Ś W I A T

M 37 b y ł y re sztk i n a b ł o n k a je lit. T e r e n , n a

k t ó r y m m ożliw em j e s t w y t w a r z a n i e s e ­ k re ty ny, j e s t ściśle o g ra n ic z o n y : s p r o w a ­ dza się w y łą c z n ie do d w u n a s t n i c y i po ­ c z ą t k o w y c h zw ojów je li ta cie n k ie g o ; o t r z y m u j e się o n a przez d z ia ła n ie k w a só w n a b łonę śluzow ą. W y t w a r z a n i e się se- k r e ty n y j e s t p r a w d o p o d o b n ie p o p r z e d z o ­ ne p rz e z p r o s e k r e ty n ę .

N a d e r e k o n o m ic z n e m dla g o s p o d a r k i fizy o lo g icz n ej w o rg a n iz m ie b y ło b y od­

d z ia ły w a n ie t e j ż e sam ej s e k r e t y n y n a w szy stk ie g ru c zo ły , k t ó r y c h w y d z ie li n y n ie z b ę d n e są do tra w ie n ia w j e l i t a c h . S ta r- lingow i i B ay lisseo w i u d ało się dowieść te g o w s to su n k u do w ą tr o b y . R o b i ą c do ­ św ia d c z e n ia n a d w p ł y w e m w y c i ą g u j e l i t o ­ w ego n a w ą tr o b ę , n a le ż y go p o z b a w ić soli ż ó łciow ych, k tó re sam e p rz ez się p o b u d z a ją w ą tro b ę do w y d z ie la n ia żółci. W ty m celu p o d d a w a n o k i k a k r o t n i e b łonę ślu z o ­ w ą d ziała niu g o r ą c e g o a lk o h o lu a b s o l u t ­ n ego, w k t ó r y m s e k r e t y n a nie ro z p u szcz a się, p o c z e m o t r z y m a n o w y c ią g w ro z c ie ń ­ czonym kw asie. P o z a s tr z y k n i ę c iu w y c i ą ­ g u do żył w y d z ie la n ie żółci w z m o g ło się w dwójnasób.

Co do p o b u d z a n ia g ru c zo łó w L i e b e r k i ih n a przez s e k r e ty n ę , r e z u l t a t y , przez ró ż n y c h b ad a czó w d ro g ą d o św ia d c z e ń o t r z y m a n e , m niej s ą zg o d n e . W e d ł u g D e le z e n n e a z a s tr z y k n ię e i e s e k r e t y n y w y w o ł u j e w y ­ d z ie la n ie soku j e li to w e g o w d w u n a s t n i c y i p o c z ą tk o w y c h z w o ja c h je lita cienkiego.

W e d ł u g P a w ł o w a n a j s k u t e c z n ie j s z e m i b o d ź c a m i są t u u c i s k m e c h a n ic z n y i d z i a ­ łan ie soku trz u s tk o w e g o . W r e s z c i e w e ­ d łu g F r o n i n a w y d z ie la n ie s o k u j e l i t o w e ­ go n a jła tw ie j w y w o ł a ć p r z e z z a s tr z y k i- w a nie te g o ż so k u lub w y c ią g u b ło n y ś l u ­ zow ej do n a c z y ń k rw io n o śn y c h .

Z h o rm o n ó w , w y d z i e l a n y c h w n a r z ą ­ dzie tr a w ie n i a , n a le ż a ło b y j e s z c z e w s p o m n ie ć o s e k r e t y n ie żołądkow ej, z b a ­ dane j przez E d k i n 3 a . P a w ł ó w odróżnił dwie fazy w c z y n n o ś c i a c h w y d z ie ln ic z y c h żołądka. P i e r w s z a w y w o ł a n a j e s t p rz e z u c z u c ie g ło d u i p o d n i e t y sm a k o w e , p o d ą ­ ż a ją ce t u z o ś ro d k ó w p rz ez n e rw b łę d n y . D r u g a faza m a źródło w d ziała niu p r o d u ­ k t ó w t r a w ie n i a i, w e d łu g P a w ło w a , j e s t zależna od lo k a ln y c h z a k o ń c z e ń n e rw o ­

w y c h , m o że t r w a ć po z u p e łn e m odcięciu n e rw ó w ż o łą d k a od ośrodków mózgowych.

Otóż E d k i n s w y k a z a ł, że t a d r u g a faza nie j e s t z a le ż n a od o d ru c h ó w lokalnych lecz od s e k r e t y n y , w y d z ie la n e j pod wpły.

w em c z ą s te k p o k a r m o w y c h przez błonę ślu zo w ą j e l i t a p u s te g o . K rą ż y ona we krw i i po p o now ne in dojściu do żołądka p o b u d z a w s z y stk ie w y ście ła jące je g o błonę ś luzow ą g ru c zo ły do w y d z ie la n i a soków ż o łą d k o w y c h .

W e w sz y s tk ic h k o r e la c y a c h chem icz­

n y c h , j a k i e d o t ą d opisaliśmy, hormony p o b u d z a ły o d p o w ie d n ie n a r z ą d y do bar­

dziej w y tę ż o n e j p ra cy . A w ie m y , że z nią z w ią z a n e j e s t e n e rg iczn ie jsz e odży­

w ia n ie się t k a n e k , co zn ó w m o ż e pociąg­

n ą ć za s o b ą s z y b s z y ich w zrost. Takie b y łoby z a te m w tó rn e d z ia ła n ie horm onów n a tk a n k i. P r z y s t ą p i m y o b e c n ie do grupy t a k i c h h o rm o n ó w , g d z ie bezpośrednim w y n i k i e m k o re la c y j c h e m i c z n y c h jest z m n ie js z e n ie w y dajności p r a c y ze znacz- n e m w z m o ż e n ie m się cz y n n o śc i asymila- c y j n y c h i p rz e r o s te m t k a n e k ; gdzie na­

t o m ia s t in te n s y w n i e js z a p r a c a tychże t k a n e k j e s t o b j a w e m w tó rn y m . T a k i np.

j e s t c h a r a k t e r k o re la c y i che m ic znej mię­

dzy n a r z ą d a m i p łcio w em i a innem i czę­

ściam i o rg a n iz m u . R o z p a t r z y m y np. dzia­

łalność g ru c z o łó w p iersio w y c h . U nowo­

ro d k ó w obojej płci są o n e z a ró w n o nie- roz w inię te. W p ie rw s z y c h d n iach po uro­

d ze n iu p o w ię k s z a ją się często, a nawet w y d z ie la j ą mleko. D z ia ła ln o ść t a zanika po ty g o d n i u do d w u . D o p ie ro począwszy od o k re s u p o k w ita n ia , w y s t ę p u j ą tu róż­

nice u obu płci: 11 sam ic m ianow icie g ru ­ cz o ły sz y b k o się pow iększają. Poczem tr w a j ą b e z z m ia n n a t y m s a m y m stopniu rozw oju aż do n a s tą p ie n ia ciąży. W zrost n a t ę ż o n y t r w a b e z p rz e rw y przez cal)' o k re s d o jrz e w a n ia płodu i u s t a j e z chw i­

lą rozw iązania. W dzień lub d w a po roz­

w ią z a n iu w zrost z a s tą p i o n y z o s ta je przez

p ro c es w y t w a r z a n i a się w ydzielin, który

t r w a ć m o ż e w iele m iesięcy . W o b e c tego,

że przez w y jęc ie j a j n i k ó w zapobiedz

m o ż e m y ca łe m u p roc esow i zm ian, jakim

u le g a ją g ru c z o ły piersiow e, w n ic h szukai'

m u s im y p ie rw o tn e g o ź ró d ła w zro stu tych

o sta tn ic h . A le z b a d a ć m u sim y kwestyęj

(5)

37

W S Z E C H Ś W I A T

581 czy od n ich b ezpośrednio p o chodzi impuls

w okresie ciąży, c z y te ż od m acic y , czy od łożyska, czy w re szcie od zarodka.

P rzedew szystkiem stw ie rd z ić n a le ż y , że zgodnie z badaniam i E c k h a r d a , R ib b erta, a zwłaszcza G o ltz a i E w a ld a , k o o rd y n a - cye. jakie t u z a ch o d zą , są n a t u r y cheini- cznejf nie n e rw o w e j. P o m im o zn is z c z e n ia mlecza, pom im o p r z e r w a n i a w sz e lk ic h połączeń n e r w o w y c h m ię d z y n a rz ą d a m i plciowemi a g ru c z o ła m i p łcio w em i, c ią ż a wyw oływ ała p o w ię k sz a n ie się o s t a ­ tnich i w y d z ie la n ie m leka. A w ięc p o z o ­ staje j e d y n i e p rz y p u sz c z e n ie , że w n a r z ą ­ dach p ł c io w y c h w y d z ie la się j a k i ś h o r ­ mon, k tó r y przez o b ieg k rw i d o p r o w a ­ dzony zostaje do g ru c z o łó w piersio w y c h . Z ad a n iem n a sz e m jest w y jaśn ić, czem u wydzielanie się m l e k a z g ru c z o łó w p i e r ­ siowych, n a s t ę p u je dopiero w k o ń c u c ią ­ ży, a n a s tę p n ie w s k a z a ć źródło tw o rz e n ia się su b sta n c y j, p o b u d z a ją c y c h w z ro st g r u ­ czołów piersio w y c h .

Na pie rw sz e p y t a n i e daje odpow ied ź Ilildebrand. T w ie rd z i on, że p o d c z a s c ią ­ ży k rąży we k rw i s u b s ta n c y a , p o ­ wstrzymująca c z y n n o śc i d y s y m ila c y jn e gruczołów. W y s o c e n ie p ra w d o p o d o b n e in jest p rz y p u s z c z e n ie H ild e b ra n d a , że z a c h o ­ dzi tu rodzaj a u to łiz y , k t ó r a za zw yczaj występuje w k o m ó r k a c h g r u c z o ło w y c h bezpośrednio po śmierci; n a t o m i a s t wiele cech słuszności p o siad a myśl, że d a n a su b sta n c y a w y w o łu je wzrost, w s k u t e k p o w s trz y m y w a n ia cz y n n o śc i wydzielni- czych, a w y w i e r a j ą c w pływ n a czynności przyswajania. Z c h w ilą ro z w ią z a n ia h o r ­ mon h a m u ją c y p rz e s ta je się w y t w a r z a ć w o rg a n a c h p łcio w y ch , t k a n k a g r u c z o ­ łów, po s ia d a ją c w w y s o k im stopniu zapas en e rg ii napięcia, p rz ech o d z i w fa­

zę c z y n n ą, k t ó r a p rz e ja w ia się przez długotrw ałe, s a m o d zie ln e w y d z ie la n ie się mleka. S ta rlin g ze w spółdziałem p an n y L an e -C lay p o n prz ery w a li sztu cz n ie ciążę u królika. O ile czynili to w okresie pierw szych 14 dni, to j e s t za n im ro z p o ­ częło się w y t w a r z a n i e h o rm o n u , o b se r­

wowali j e d y n i e z m ia n y r e g r e s y w n e w g ru c zo łach p ie rs io w y c h . W ja k i m k o lw ie k późniejszym okresie, g d y p ę c h e r z y k i w y ­ dzielające h o r m o n b y ły j u ż u k ształto w a n e,

pom im o p rz e rw a n ia c ią ż y m leko się w y ­ dzielało. N iem ożliw em j e s t p r z y p u s z c z e ­ nie, że w ydz ie la nie sp o w odow a ne j e s t przez w y tw a r z a n ie się n o w e j s u b s ta n c y i pobudzającej, g d y ż dobrze z n a n y w m e ­ d y c y n ie j e s t fakt, że z u p e łn e w y jęc ie m acic y w raz z pło d em i innem i częściam i n a rz ą d ó w p łc io w y c h nie p o w s t r z y m u j e w y d z ie la n i a się m leka.

N ależy nam t e ra z wyjaśnić, gdzie zlo­

kalizow ane j e s t w y tw a r z a n ie się h o rm o n u h a m u ją c e g o . N ie m ożliw y j e s t zgóry w p ły w ja jn ik ó w , w obec teg o , że zupe łne ich usunięcie podczas ciąży nie p o w s tr z y ­ m u je w zrostu g ru c z o łó w piersiow ych. H al- b an n a p o d staw ie sw y ch spostrze żeń k li­

n ic z n y c h p rz y p isy w a ł w y tw a rz a n ie h o r­

m o n u kosm ówce.

P o n ie w a ż S ta rlin g o w i dow o d y j e g o nio

w y d a w a ły się dość p r z e k o n y w a ją c e m i,

rozpoczął w raz z p a n n ą L a n e - C lay p o n

szereg dośw iadczeń. Z a s tr z y k iw a li nie-

zapłodnionej s a m ic y k ró lik a w y c ią g i o-

t r z y m y w a n e z zarodków , z ja jn i k ó w , z

łożyska, oraz błony śluzowej m acicy, w

nadz ie i o t r z y m a n i a w z ro stu g ru c z o łó w

p iersio w y c h , j a k p o d cz as ciąży. D o ś w ia d ­

c z e n ia te w cz ęści zawiodły, co n ależ y

p rz y p is a ć t r u d n o ś c io m , n a j a k i e e k s p e ­

r y m e n t a to r z y byli w y s ta w ie n i. W y t w a ­

rzanie się ho rm o n u i p r z e d o s t a w a n ie do

gruczołów za p o ś re d n ic tw e m o b ie g u k r w i

o d b y w a się w o rg a n iz m ie stale i bez

p rz e rw y ; p rz y te m , p r a w d o p o d o b n ie , w

m iarę p o s t ę p o w a n ia c ią ż y zw ię k s z a ją się

ilości w y t w a r z a n e g o h o rm o n u . W d o ­

św iadc zeniac h zaś ilości h o rm o n u b y ły

o g ra n ic z o n e do z a w a rto ś c i j e g o w danej

chwili w n a c z y n ia c h k r w i o n o ś n y c h ł o ż y ­

sk a i t k a n k a c h . P r a w d o p o d o b n e m j e s t

też, że w p rz e r w i e m ię d z y je d n e m za-

s trz y k n ię c ie m a drugiem , pop rz ed n ia d a ­

w k a u le g a ła j u ż w chłanianiu. B y ł to więc

raczej sz e re g s ła b y c h p o d n ie t w ty m s a ­

m y m k ie ru n k u , aniżeli w łaściw e i trw a łe

pob u d za n ie działalności gruczołów . S to ­

s u n k o w o p o m y ś ln e r e z u l t a t y o trz y m a n o

w 6 w y p a d k a c h , gdzie zdołano w y w o ł a ć

w zrost g ru c z o łó w w g r a n ic a c h , j a k i e u

n orm alnie fu n k c y o n u ją c e g o o rg a n iz m u

o siąga się w p ierw s zy ch cz a s a c h ciąż y .

P o le g a on n a tw o rz e n iu się n o w y c h k o ­

(6)

582

W S Z E C H Ś W I A T

As 37 m o rek , w y ś c i e ła j ą c y c h n a b ł o n e k k a n a l i ­

k ó w i n o w y c h ro z g a łę z ie ń d o t y c h c z a s o ­ w ych k a n a lik ó w g ru c z o ło w y c h . W j e d n y m p r z y p a d k u o sią g n ię to n a w e t po p ię c io ty - g o d n io w e m z a s tr z y k iw a n iu w y c ią g u z 160 z a ro d k ó w tw o rz e n ie się n o w y c h k o m ó r e k w y d z ie la ją c y c h . W e w s z y s tk i c h ty c h s z e ­ ściu p r z y p a d k a c h p o s łu g iw a n o się w y c i ą ­ g i e m z z a ro d k ó w . W e w s z y s t k ic h zaś ty c h p r z y p a d k a c h , w k tó r y c h z a s tr z y k i - w a n o w yciągi z m acicy, ło ż y s k a lub j a j ­ n ik ó w nie o t r z y m a n o ż a d n y c h re z u lta ­ tów . Z p o w yż sz ego w ynika, że w n o r m a l ­ n y c h w a r u n k a c h w z ro s t g r u c z o ł ó w p i e r ­ siow ych p o d c z a s ciąży w y w o ł a n y je s t d z ia ła n ie m h o rm o n u , k t ó r y w y t w a r z a się i za p o ś re d n ic tw e m ło ż y s k a prz ez n a c z y ­ nia k rw io n o śn e z o s ta je p rz e n o sz o n y do g ru c zo łó w piersiow ych.

D o ś w ia d c z e n ia p o w y ż sz e p o z o s ta w ia ją nieroz w iąza nem z a g a d n ie n ie , w ja k ic h t k a n k a c h z a ro d k a unii j s c o w io n e j e s t w y ­ dzielanie się horm onu. N ie w ia d o m o r ó w ­ nież, j a k ą d r o g ą u d a ł o b y się w y d o b y ć

go w ta k ie j ilości, j a k w y d o b y t o sekre- ty n ę -trz u s tk o w ą . B y ć może, że p o d w z g l ę ­ dem budow y che m ic znej j e s t on s p o k re ­ w n io n y z s e k r e t y n ą lu b a d r e n a lin ą , g d y ż nie u le g a ż a d n y m zm ia n o m p o d cz as sil­

nego ogrz ew an ia .

W y b r a l i ś m y u m y ś ln ie ta k ie p r z y k ła d y k o o rd y n a c y i ch e m ic zn ej, k t ó r e m a j ą w s z e l­

k ie p o z o ry c z y n n o śc i o d r u c h o w y c h rz ą d z o ­ n y c h przez ośrodki m ó z g o w e . S ą one p r z e k o n y w a j ą c y m d o w o d e m , że w z m a g a ­ nie lub osłabianie cz y n n o śc i t k a n e k m o że b y ć o siąg n ięte n a d ro d z e p ro c e s ó w c h e ­ m i c z n y c h , i że o rg a n iz m p o s ł u g u je się p o d o b n e m i śro d k a m i dla k o ja r z e n ia c z y n ­ ności i w z ro s tu n a r z ą d ó w d a le k o od sie­

bie p o ło ż o n y c h .

W w y p a d k a c h k o o r d y n a c y i che m ic znej, k tó re p o z o s t a ją j e sz c z e do opisania, d zia­

łanie s u b s t a n c y i ch e m ic zn ej nie j e s t o g r a ­ nic z o n e do je d n e g o j a k i e g o ś n a r z ą d u lecz ro z p r z e str z e n ia się w c a ły m organizm ie;

w większości p r z y p a d k ó w u w a r u n k o w a n e jest okolicznością, że t k a n k a p o d l e g a j ą c a r e a k c y i sp ec y ficzn e j nie j e s t w o rg a n iz m ie u m iejsco w io n a. W s p o m n i j m y z n a c z e n ie , j a k i e w ogólnej p rz e m ia n ie m a t e r y i m a ją t a k i e np. n a rz ą d y , j a k n a d n e rc z e , g ru c zo ł

t a rc z o w y , trz u s tk a , p r z y s a d k a mózgowa.

Co do n a d n e r c z a w iadom o, że rdze­

n io w a s u b s t a n c y a je g o w yd z ie la do krw i adren alin ę, d z ia ła ją c ą n a podobień­

stw o ś ro d k a lecz nicze go. T a część n a d n e r ­ cz a u t w o r z o n a j e s t ze sp lo tó w nerw o w y ch u k ła d u w spółcz ulne go. Otóż L a n g l e i i E l­

liot dowiedli, że a d r e n a lin a d z ia ła na .każ­

dą tk a n k ę orga niz m u, zasilaną przez n er­

w y u k ł a d u w sp ó łc z u ln e g o i z a s trzy k iw a- nie jej w y w o łu je s k u t k i i d e n t y c z n e z te- mi, j a k ie o trz y m u je się p o d r a ż n i a ją c n e r ­ wy te p rą d e m e le k tr y c z n y m .

D zia ła n ie s u b s t a n c y i w y d z ie la n e j przez g ru c zo ł ta rc z o w y i z a w a r t e j, j a k w y k a ­ zał B aum am i, w j o d o t y r y n i e , nie j e s t do­

brze zuane. W m ł o d o c i a n y m o rga niz m ie z w ie rz ę c y m o becność jej we k rw i n i e z b ę d ­ na j e s t d la w z ro stu w sz y s tk ic h tk a n e k , w szc zególności zaś kości; p o b u d z a ona z a te m c z y n n o ści p rz y s w a ja n ia . P rz e c iw ­ nie w d o jrz a ły m o rg a n iz m ie p o tę g u je procesy ro z k ła d o w e: w z m a g a w ydzielanie się m oczu, może, sp o w o d o w a ć gw ałtow ne sch u d n ięc ie.

P r z e d d w u d z ie s tu laty M in k o w sk i i Me- r y n g w y k a z a li w p ły w trz u s tk i n a w ęglo­

w o d a n y o b ec n e w o rganizm ie. Z u p ełn e w y łu szc zen ie t rz u s tk i p o w o d u je diabetes 0 p r z e b ie g u ś m ie rte ln y m . D ośw iadczenia dow iodły, że z trz u s tk i w y d z ie la się do k rw i s u b s t a n c y a , b e z w a r u n k o w o n i e z b ę d ­ n a p o d cz as p r z y s w a j a n i a c u k r u bądź przez mięśnie, bądź przez w ą tr o b ę . W sz e l­

kie prób}' z a s tą p i e n i a d ziała n ia trz u s tk i prz ez z a s tr z y k iw a n ie do o rg a n iz m u wy­

c ią g u z niej o trz y m a n e g o są b e z s k u te c z ­ ne. O ile s u b s t a n c y a t a n ależ y do g ru p y horm onów , oczek iw ać należy, że ud a się j ą wydzielić. Z a strz y k n ię c ie jej do krwi p o w in n o b y s k u te c z n ie le c z y ć diabetes, w y w o ł a n y ch o ro b ą trzustki.

D oniosłość d z ia ła n ia w y d z ie lin w e w n ę­

trz n y c h , ja k ie objęliśmy w spólną nazw ą

h o rm o n ó w , j e s t o d d a w n a dla

f i z y o l o g ó w

s tw ie rd z o n a

i

d obrze im znana. J e d n y m

z g ł ó w n y c h celów niniejszeg o odcz y tu

b yło zw ró c e n ie u w a g i na p e w n e specyal-

n e w łasności ho rm o n ó w , a m ianow icie

na p ro sty sto su n k o w o skład che m ic zn y

1 n a ł a t w o ś ć o d dzielenia ich, a n aw et

j a k to d z ie je się z a d re n a lin ą ,— d o konania

(7)

M 37

W S Z E C H Ś W I A T

583 syntezy; n a d ziała n ie p o k r e w n e środkom

leczniczym, nie zaś p o k a r m o w y m .

Mamy w sze lk ie dan e p rz y p u s z c z a ć , że hormony n a d e r są ro z p o w sz e c h n io n e w organizmie i że dalsze b a d a n ia p o zw o lą wykryć w pływ ich n a w iększ ość c z y n n o ­ ści fizyologicznych.

W sz elako w y k r y c i e d o k ła d n e w s z y s t ­ kich h o rm o n ó w ciała nasz ego, p o zn a n ie ich budowy c h e m ic zn ej, a n a w e t p r z e p r o w a ­ dzenie ich sy n te z y , nie w y c z e r p a ł o b y jeszcze całkow icie n asz ego z a d a n ia . N a le ­ żałoby je s z c z e z b a d a ć sposób, w ja k i te substancye c h e m ic z n e w y w ie r a j ą w pływ na ciało t a k s k o m p lik o w a n e , j a k zaródź.

E . Sokolnicka.

H. D E S L A N D R E S .

B A D A N I E Z M I A N W P R O M I E N I O W A N I U S Ł O N E C Z N E M ').

Zm ienność p ro m ie n io w a n ia , w y sy ła n e g o przez S łońce, j e s t s p r a w ą w a ż n ą , k t ó r ą zajmowano się często, ale bez d o s t a t e c z ­ nych d a n y c h d o ś w ia d c z a ln y c h . N ied a w n o jeszcze podniósł ją L a n g l e y w k o m u n i­

kacie z dn ia 3 m a r c a 1903 r. a n astęp n ie podjął nan o w o K o n g re s m ię d z y n a ro d o w y badań sło n e c z n y c h n a d r u g i e m sw em z e ­ braniu w O k s fo rd z ie w r. 1905.

P ro m ie n io w a n ie , z a n im d osięgnie po­

wierzchni Ziem i, u le g a w przejściu przez atmosferę n as z ę osłabieniu, k tó re g o wiel­

kość zm ienia się n ie u s ta n n ie . P rz e c h o d z i ono przez w a r s t w ę p o w ie trz a , k tó rej g r u ­ bość zm ie n ia się w sposób ciągły, i p o d ­ lega w szy stk im f l u k t u a c y o m elem e n tó w składow ych tej w a r s t w y j a k o to : gazów , par, cz ąstek z a w ie sz o n y c h a w szc zeg ó l­

ności w ody atm o sfery czn e j, k t ó r a z t a k ą łatw o ścią p a r u je i s k r a p la się. T o też z p o c z ą tk u p r z y n a j m n ie j, w sz y stk ie do­

s trz e g a n e z m ia n y o dnoszono do sam ej tylko a t m o s f e r y ziem skiej i o zn a cza n o mianem stałej słonecznej tę w artość, k t ó ­ rą n a t ę ż e n i e p r o m ie n io w a n ia posiada u k re su z e w n ę tr z n e g o naszej atm osfery w średniej odległości Z iem i od S łońca (Pouillet, 1838).

') C o m p t e s r en d u s 6 m a j a 1907.

P ó źn iej o d k ry c ie p ery o d y czn o śc i p la m doprow adziło do w niosku, że s ta ła t a j e s t w rzeczyw istości nieco zm ienna, a liczni b a d a cze (Violle, L a n g le y , Crova, S aw e lin, K. A n g stro m , H a ń s k i i inni), k t ó r z y od r. 1870 m ierzyli tę stałą z a p o m o c ą n a j ­ ro z m a itsz y c h przyrządów , usiłow ali t a k ż e roz poznać jej z m ian y . Atoli osłabienie, k tó re w yw ołuje a tm o sfe ra ziem ska, je st bardzo tru d n e , a zda nie m wielu niem ożli­

we do ro z p o z n a n ia w sposób ścisły, n a ­ w e t w w a r u n k a c h n a jp o m y śln ie jsz y c h . J a k słusznie z a u w a ż y ł C rova, osłabienie to w y p r o w a d z a m y d ro g ą ek s tra p o la c y i, co sp ro w a d z a się do p r z e d ł u ż e n i a dwu k r z y w y c h , p r z e c i n a j ą c y c h się pod o s try m bardzo k ą te m , ta k że w y n ik o trz y m a n y może by ć ty lk o p rz ybliż ony; n a d to n a je d n e j i tej sam ej stacyi, w n a sz y c h sze­

rokościach, liczba dni s p r z y ja ją c y c h j e s t bardzo o g ra n ic z o n a . To t ł u m a c z y ró ż n ic e w liczb a ch o tr z y m a n y c h n a w a rto ś ć s t a ­ łej słonecznej (od 2 do 4 kaloryj), oraz t ru d n o ś c i w y k r y c i a d ro b n y c h odchyleń, które pow inny zachodzić zgo d n ie z o k r e ­ sem słonecznym .

L a n g le y , k t ó r y 30 l a t poświęcił t y m p o s z u k iw a n io m , w n a s tę p u ją c y sposób s t r e ­ ścił o s ta tn ie w y niki, k t ó r e o t rz y m a ł w W a sh in g to n ie z a p o m o c ą sw ojego sp e k tro - bo lo m etru , za p isującego nie tydko p r o ­ m ieniow anie c a łkow ite , ale t a k ż e n a t ę ż e ­ nie ro z m a ity c h promieni s k ł a d o w y c h , p o c h ła n ia n y c h p rz e z atm o sfe rę w sto p n iu bardzo ro z m a ity m : S p o s tr z e ż e n ia z la t osta tn ic h nie u ja w n iły o d c h y l e ń , z w ią z a ­ n y c h z o k re se m słonecznym , lecz w y k r y ­ ły o d s tę p s tw a p rz y p a d k o w e , c z aso w e nie- p e r y o d )rczne, k t ó r e d o s ię g a ją j e d n e j d z ie ­ siątej części stałej słonecznej, a k tó re p rz y p is y w a n e są zm ianom w atm osferze słonecznej. N a d to , A b bot, w sp ó łp ra c o w n ik L a n g l e y a , u trz y m u je , że w je d n e j i tej sam ej chwili zdolność a b s o r p c y j n a atino sfery słonecznej i średnia t e m p e r a t u r a półkuli ziem skiej północnej uleg ają z m i a ­ nom w ty m s a m y m k ie ru n k u .

W y n ik i pow yższe p o d a n e są tylko j a k o p ra w d o p o d o b n e, ale k w e s ty a sa m a j e s t t a k w a żn a, że zwróciły one u w a g ę w s z y s t­

k ic h b ad a czó w . M ię d z y n a ro d o w y K o n g re s

oksfordzki z r. 1905 u m ieścił n a m iejscu

(8)

584

W S Z E C H Ś W I A T

Ko 37

n a c z e ln e m sw ego p r o g r a m u p o m i a r stałej słonecznej wraz z je j z m ia n a m i i z o r g a ­ nizował wspólne b a d a n i a zapomocą. p y rh e - łio m e tru K. A n g s t r o m a , k t ó r y p r z y ję t o z a p rz y rzą d w z o rc o w y . J e d n o c z e ś n i e K o n ­ gres u z n a ł w a żn o ść p o m ia ró w , k t ó r e m a ­ j ą n a celu o z n a c z e n ie b l a s k u r o z m a i t y c h

p u n k t ó w S ło ń c a i d o s t a r c z a j ą w s k a z ó w e k d o t y c z ą c y c h zdolności a b s o rp c y jn e j je g o atm o sfery , ale o g ra n ic z y ł się ty lk o do z a ­ z n a cze n ia t y c h p o s z u k iw a ń , nie p o d d a j ą c pod d y s k u s y ę i n ie p r z y g o to w u ją c p o r o ­ z u m ie n ia m i ę d z y n a r o d o w e g o w t y m p r z e d ­ miocie.

P ie rw s z e m iejs ce n a l e ż y się b e z w ą tp ie - nia stałej słonecz nej, k t ó r a d la n a s m a w agę k a p ita ln ą ; j e d n a k ż e , jeżeli t y l k o c h c e m y ro z p o z n a ć n a p e w n o z m i a n y w p ro ­ m ien io w an iu s ło n ecz n em , to należy prze- d ew sz y stk ie m za ją ć się k w e s t y ą d ru ­ gą, k tó ra d o s t a r c z y ć m o ż e p o ż ą d a n e ­ go w y n ik u prędzej i w sposób p e w n i e j ­ szy.

S tała, k t ó r a p r z e d e w s z y s tk i e m z a jm o ­ w a ła fizyków i m e te o ro lo g ó w , w y m a g a dłu g ieg o s ze reg u pom iarów , d o k o n y w a ­ n y ch w cią g u całego d n ia je d n o s ta jn ie p ię k n e g o n a stacy i, p o ło żo n ej m ożliw ie w y so k o ; p rz eciw n ie, p o m ia r b l a s k u w r ó ż ­ n y c h p u n k t a c h p o w ie rz c h n i s ło n e c z n e j j e s t s p r a w ą bardzo k r ó t k ą ; nie z a le ż y on ani od w zniesienia, ani od w y so k o ści słońca, ani też, w zn a c z n e j m ie rz e , od w a r u n k ó w m e te o r o lo g ic z n y c h , szczególnie, jeżeli, ja k z o b a c z y m y później, w p r o w a ­ dzim y poprawkę, n a w p ły w szk o d liw y o ś w ie tle n ia n asz ego nieba. W f z e c z y w i- stości tylko te n drugi p o m ia r n a d a je się do b a d a n ia n a p r a w d ę c iąg łe g o , a ponie­

w aż n a le ż y 011 raczej do A stro n o m ii niż do F iz y k i, p rz e to p ro p o n o w a łb y m , że b y k o n g r e s b a d a ń s ło n e c z n y c h n a p rz y s z łe m p o sied ze n iu r o z p a trz y ł tę sp ra w ę w e w s z y s tk ic h s z c zeg ó łac h , że b y ro z w a ż y ł m e t o d y i p r z y r z ą d y i z a p e w n ił p o ro z u ­ m ienie m i ę d z y n a ro d o w e .

Blask p o w ie r z c h n i sło n ecz n ej, j a k w ia­

domo, zm n ie jsz a się p ra w id ło w o od śro d ­ k a ku b r z e g o m i to t e m więcej, im dan e pro m ien io w a n ie p o s ia d a długość fali m n ie j­

szą. J e ż e li w e źm ie m y za j e d n o s t k ę blask

w śro d k u , to b la sk w odległości, równej

95 . .

TOO Pro m *ei" a> w y n | esie około 0,60 w bar­

wie cz erw one j a t y l k o 0,27 w skrajnej fioletowej (w e d łu g k la s y c z n y c h p o szu k i­

w a ń Y o g l a i L a n g l e y a ) . W y n i k i te po­

tw ierdzili i rozszerzyli F r o s t, Wilson i K anibaud, Y e r y i A b b o t ; j e d n a k , o ile m nie w iadom o, j e d y n ą in s t y tu c y ą , k tóra przez c z a s d łuższy p ro w a d z iła badania nad te m z ja w isk ie m w sposób ciągły, jest o b s e r w a t o r y u m a stro fiz y c z n e L a n g le y a w W a s h i n g t o n i e *).

D z isiejszy k ie row nik te g o o b s e r w a to ­ ry u m , A b b o t, o p e r u je w sposób n a s t ę p u ­ j ą c y : sze ro k i obraz sło ń ca p rz e su w a się s k u t k i e m ru c h u d z ie n n e g o po szparze s p e k tro - b o lo m e tr u z a p isu ją ceg o , prz y cze m w a ru n k i są id e n ty c z n e dla w szystkich części t e g o obrazu. K rz y w a , k t ó r a się fo to g ra fu je, p r z e d s t a w i a w a rto ś c i blasku w zdłuż śre d n ic y dla p ro m ie n io w a n ia odoso­

bnionego, z a w a r t e g o p o m ię d z y 2,5

jj.

a 0,4

;j..

S tą d w y p r o w a d z a się liczbę, z w a n ą zd o l­

n o śc ią a b s o r p c y jn ą a tm o s fe r y słonecznej, na p o d s ta w ie pro stej h y p o t e z y o je j b u ­ dowie. L i c z b a ta nie daje n a m rz e c z y ­ wistej zdolności a b s o rp c y jn e j, niem ożliw ej do o zn a c z e n ia , niem niej p rz eto j e s t u ż y ­ te c z n a i d o g o d n a , g d y chodzi o p o r ó w n a ­ nie w y n i k ó w obserw acyj, o t r z y m a n y c h w ró ż n y c h d n ia c h .

M e to d a ta, u ś w ię c o n a przez p ra k ty k ę , m oże być p r z y j ę t a p rz e z w sz y s tk ic h ; zre ­ sz tą m o ż n a b y j ą j e sz c z e udoskonalić.

W s t a n i e o b e c n y m d a je o n a ro z k ła d n a ­ tę ż e ń b la sk u n a j e d n e j śre d n ic y , m ia n o ­ wicie n a śre d n ic y r u c h u d z ie n n e g o , k tó ra z m ie n ia się z n a c z n ie w cią g u ro k u w sto­

s u n k u do r ó w n ik a słonecz nego. Otóż, w p r z y p u s z c z e n iu z m ia n y w fotosferze i w a tm o s fe r z e słonecz nej, z m i a n a ta p ra w d o p o d o b n ie nie je s t j e d n a k o w a na całej p o w ierzchni, a b a d a n ie z u p e łn e po­

w in n o o b ją ć całe słońce. A b y u rz e c z y ­ w i s tn i ć t e n p o stu la t, m o ż n a z e s ta w i ć ob- j e k t y w ę a s t r o n o m ic z n ą z p r z y rz ą d e m sp e ­ k t r a l n y m w p rz ypuszcz eniu, że są on e u- m ieszc zo n e n a e k w a to ry a le , i u rz ąd zić

') O b s e r w a c y e w a s z y n g t o ń s k i e m a j ą być p r o ­ w a d z o n e dalej n a górze W i ls o n a w Kalifornii.

(9)

JSł 37

W S Z E C H Ś W I A T

585 tak, że b y c a ło ś ć o b ra c a ła się dok o ła p ro ­

stej, łączącej śro d e k sło ń ca ze środkiem szpary k o lim a to ra , co pozw oli u c z y n ić szparę ró w n o le g łą do dow olnej ś re d n ic y słońca.

Jeżeli n a s t ę p n i e z a p o m o c ą j a k i e g o b ą d ź mechanizmu w p r a w i m y obie sztuki z e s p o ­ lone w p o w o ln y o b r ó t d o k o ła osi, ró w n o ­ ległej do sz p a ry , to o t r z y m a m y ro z k ła d natężeń b l a s k u n a dow olnej śre d n ic y .

Je d n a k ż e , jeże li c h c e m y z m niejszyć kom plikacyę i u n ik n ą ć z a p is y w a n ia , to możemy p o p ro s tu m ie r z y ć s t a r a n n i e blask w środku i blask w s k r a jn y m p u n k c ie brzegu za p o ś re d n ic tw e m prom ieni n a j ­ bardziej ła m l iw y c h , a lb o w ie m w t y c h warunkach u j a w n i a j ą się n ajd ro b n ie jsz e zmiany w p o c h ł a n i a n iu a t m o s f e r y słone­

cznej. W ta k i m razie z a tr z y m u j e m y u- klad, opisany poprzednio, k t ó r y p o z w a la ustawiać dow olnie szparę w płaszc zyznie obrazu sło ń ca i p r z e s u w a ć j ą ró w nole gle do niej sam ej; ale p o s łu g u je m y się w ted y szparą k o ło w ą o p ro m ie n iu , ró w n y m p ro ­ mieniowi o b r a z u słońca, k t ó r y , p o c h o d z ą c od dwu s k o m b in o w a n y c h o b j e k t y w , może utrzymać tę s a m ę sze rokość prz ez cały rok. Dla j e d n e g o i te g o s a m e g o p o ło że­

nia szpary w y s t a r c z y ć m o g ą t r z y p o m i a ­ ry: p ierw szy w ś ro d k u , drugi p r z y brze- i trze ci— p o z a brzegiem , p r z e z n a c z o ­ ny dla ro z p ro sz o n e g o ś w ia tła nieba.

W samej rzeczy, ró ż n e ro dzaje światła rozproszonego obcego, k t ó r e s k ła d a ją się na światło n a s z e g o n ie b a , d alej, ś w iatło, rozpraszane przez o b j e k t y w ę a s tro n o m i­

czną, i w re s z c ie św iatło, r o z p r a s z a n e przez przyrząd s p e k t r a ln y , w i n n y b y ć , o ile możności, w y r u g o w a n e lub uw zg lę d n io n e

p o p ra w k a c h , z w ła szcz a, g d y chodzi 0 prom ienie n ajb ard ziej łam liw e. O s tatn i z w y m ie n io n y c h t r z e c h ro d z a jó w św ia tła daje się w y r u g o w a ć z a p o m o c ą dru g ieg o spektroskopu, s t a n o w i ą c e g o p rzedłużenie pierwszego, jak rów nie ż w s p ektrohe lio- grafie o trz e c h s z p a ra c h ; co za ś d o ty c z ę światła pierw szego rodzaju, to m o żn a o trzym ać p rz y b liż o n ą je g o w artość, m i e ­ rząc je g o n a tę ż e n ie n a z e w n ą t r z brzegu słonecznego i w y k o n y w a j ą c e k stra p o la c y ę celem o zna cze nia j e g o w a r t o ś c i n a samej tarczy. W iąz k a, k t ó r ą m a m y zm ierzyć,

po w yjściu z obu sp ek tro sk o p ó w k once n- trujo się o s ta te c z n ie n a linii k rz y w e j, n a k tó re j u m ie sz c z a m y bolom etr, albo o g n i­

wo t e r m o e le k tr y c z n e . W p rz y p a d k u p r o ­ m ieni bardzo ła m liw ych m ożna t a k ż e u ż y ć p ły tk i fotograficznej, k t ó r a m a tę zaletę, że ru g u je p ro m ie n ie mniej ła m li­

we od prom ieni b a r w y niebieskiej. „ Z b ie ­ r a m y ” linię k r z y w ą o s ta t e c z n ą za p o m o c ą o b je k ty w y d o d a tk o w e j, k t ó r a daje obraz j e d n o s t a j n y i m niej więcej k o ło w y b a d a ­ nej wiązki, i dla każ d eg o p o ło ż e n ia s z p a ­ ry f o to g ra fu je m y k ilk a k ro tn ie t e n obraz p rz edłużają c stop n io w o czas t r w a n i a e k sp o z y c y i. P o r ó w n a n i e w s z y s t k i c h t y c h obrazów da nam przybliżony s to s u n e k pom iędzy n a tę ż e n ia m i w śro d k u i przy brzegu.

M ożna tak że pójść in n ą d ro g ą , m i a n o ­ wicie, u ż y ć s p e k tro h e lio g r a fu k w a r c o w e ­ go p o lie h ro m ić z n e g o o t r z e c h s z p a r a c h i zrobić d w a zdjęcia: zdjęcie t a rc z y sło­

necznej z s am em t y lk o prom ien io w a n ie m odoso b n io n em i zdjęcie s am eg o t y lk o ś w ia tła doko ła-sło n ec zn eg o z e k s p o z y c y ą dłuższą. M ik ro fo to m etre m m ierz y się w z g lę ­ dne n a t ę ż e n i a blask u n a t a r c z y oraz b la sk ś w ia t ł a nieba.

U rz ądze nie pow yższe j e s t sk o m p lik o ­ w a n e bard zo i kosztow ne; to też obec nie zajm u ję się p r z y g o to w a n i e m innego u r z ą ­ dzenia, k t ó r e j e s t p ro sts ze a j e d n a k u ż y ­ tecz n e. O b j e k t y w a a s tro n o m ic z n a o d rz u ­ c o n a je s t zupełnie; z a stę p u je j ą z w y k ła dziurka, s z e ro k a np. na 0,5 m ilim etra . Z ty łu , w odległości mniej więcej t r z y ­ m e tro w e j o tr z y m u je się o braz słońca, sz e ­ roki n a 3 m ilim e try , n a p ł y t c e m e t a l o ­ wej, w k tórej w y b i t e są d w a o tw o ry : j e ­ den w k ształc ie ' pierścienia kołow ego, d r u ­ gi w k s z ta łc ie k o ła , w spółśrodkow e z o- b razein słońca. P ie rś c ie ń m a ś re d n ic ę z e w n ę t r z n ą rów ną śre d n ic y słońca, a sze­

roki j e s t n a prom ienia. P o w ie rz c h n ia kola r ó w n a j e s t mniej w ięcej pow ierzchni pierścienia.

P o z a k a ż d y m z otw orów znajduje się

ogniw o te rm o e le k tr y c z n e , np. R ubensow -

skie, k t ó r e g o k s z t a ł t jest ściśle p r z y s to s o ­

w a n y do k s z t a ł t u o tw o ru , połącz o n e

z g alw a n o m e trein . M ie rz y m y działanie

(10)

586

WSZECHŚWIAT JNe

37 brzegu i śro d k a S łońca n a o g n iw o o d p o ­

wiednie. Z a r a z po tem o ś w i e t l a m y o g n i­

w a je d n e m i te m s a m e m ź r ó d łe m s z tu c z - nein, np. la m p ą e l e k t r y c z n ą , u m i e s z c z o n ą tuż przy o tw orz e, a w y r e g u l o w a n ą ta k , by o d c h y le n ia b y ły te g o s a m e g o rz ęd u , co o dchylenia , w y w o ł y w a n e p rz e z S łońce ').

T e d w a now e p o m ia ry , d o łą c z o n e do dw u p o prz ednich, p o z w a l a ją o b liczy ć sto­

su n e k p o m ię d z y ś re d n im b la s k ie m b r z e g u słońca a śre d n im b la sk ie m jego ś ro d k a . P ie rw s z e j p ró b y z a d o w a la ją c e j d o k o n a ł w p ra c o w n i mojej p. B e r n a r d n a d s k r a j ­ n y m b r z e g ie m słońca, p o s łu g u ją c się o g n i­

w em R u b e n s a , m a j ą c e m p o s t a ć ł u k u k o ła oraz g a l w a n o m e t r e m B ro ca ; o d c h y l e n i a były w y s t a r c z a ją c e .

O braz S łońca, k t ó r y r z u c a d z iu rk a , w i­

nien m ieć s z e ro k o ść stałą; to t e ż d z i u r k a um ieszc zo n a j e s t n a su w a k u , k t ó r y p r z y ­ bliża ją do o tw o ró w lub o d d a la od nich w m iarę p o trz e b y ; m a n e w r u j e m y nią t a k , b y iloczyn z odległości p r z e z śre d n ic ę p o zo rn ą by ł liczbą stałą. W t e d y w a r u n ­ ki są i d e n ty c z n e p rz e z rok cały.

P r z y r z ą d te n d a je w y n i k i d la p ro m ie ­ n io w an ia sło n e c z n e g o c a łk o w it e g o ; m o ż n a atoli w y o d r ę b n i ć cz ęść te g o p r o m i e n i o ­ w a n ia z a p o m o c ą o d p o w ie d n ic h ciał p o ­ c h ła n ia ją c y c h , np. z a p o m o c ą t y c h , k t ó r e K. Angstrćim p o le c a dla sw eg o p yrhe lio- m e tru . D o b re są p o c h ł a n i a c z e niebieskie, lioletow e i p o za fioletow e; w y m a g a ją one t y lk o czulszego g a l w a n o m e t r u .

W s z y s t k i e te b a d a n ia p r o w a d z i ć n a l e ż y głów nie w okolicy w i d m a fioletow ej, t a m gdzie z m ia n y , w y n i k a j ą c e z p o c h ła n i a n ia a zw ła szcz a z d y fuz yi, są n ajs iln ie jsz e i to zarów no w a tm o s fe r z e S ło ń c a, j a k i w atm o s fe rz e ziem skiej. J a k w iadom o g ra n ic a p o z a fio le to w a w id m a słonecz n eg o p rz e s u w a się ustaw icz n ie, i A n g s t r o m z a ­ p ro p o n o w a ł n o t o w a ć j ą c o d z ie n n ie z a p o ­ m o c ą p rz y rz ą d ó w k w a r c o w y c h 2). Zjaw i-

') Każde z o g n iw m o ż e m ieć ' w ł a s n y g a l w a n o - m etr, a p o m i a r y m o g ą b y ć d o k o n y w a n e j e d n o ­ c z e ś n ie z j e d n e j s t r o n y dla b rzeg u i ś r o d k a s ł o ń ­ ca, z d r u g ie j dla ź ró d ła z ie m s k ie g o , co z a p e w n i a z n a c z n e k o rzy ści.

2) D o b r z e b y - j b y ł o t a k ż e o z n a c z a ć z m i e n n e n a ­ tę że n ie p r o m i e n io w a n i a w j e d n e j lub kilk u o k o l i ­ ca ch b a r w y p o z a f io le t o w e j .

sko to m oże zależeć po części od atm o ­ sfery słonecznej, k tó re j w p ły w zdołają może w y k r y ć sp o s trze żen ia, c z y n io n e za­

po m o c ą balo n ó w - sond ').

J e d n e m słowem , ę h c ą c b ad a ć w sposób c ią g ły ro z k ła d blasku n a pow ierzchni S łońca, n a le ż y bada nie to zorganizow ać z w ielk ą s ta ra n n o ś c i ą ; .jeżeli nie daje ono n a tę ż e n ia z m ia n y w p ro m ie n io w a n iu , to je d n a k w y k r y w a sz y b k o i w sposób pew­

n y istn ie n ie tej z m ia n y , a przynajm niej is tn ie n ie p o w a ż n y c h z a b u rze ń .

tłum . S. li.

A. LAPPA R E N T .

S T A R O Ż Y T N O Ś Ć R O D Z A J U L U D Z K I E G O .

(Ciąg dalszy).

W okresie p a l e o li t y c z n y m czyli nie g ła d z o n e g o , lecz ty lk o c io s a n e g o przez u d e r z e n ia k a m ie n ia , b a d a n ia w dziedzi­

nie a r c h e o lo g ii p rz e d h i s to r y c z n e j um ożli­

w iły rożróżnienie kilku faz, z k tó ry c h k a ż d a o d z n a c z a się w ła śc iw y m ty lk o so­

bie k s z t a ł te m d o m i n u ją c y m narzędzi krze­

m ie n n y c h oraz g a t u n k a m i zw ie rzą t, które w y g a s ł y obecnie, albo p r z e n io s ły się g d ziein d z ie j, a ich s z c z ą tk i stale t o w a r z y ­ szą t y m n arzędziom . W a r ty k u le nasz ym z dnia 2 5 /X ll 1905 r. p o d a liśm y ju ż zasa­

dy te g o podziału. J e d n a k u w a ż a m y za p o t r z e b n e zrobić to je s z c z e dokładniej.

N a js t a r s z y m p rz e d sta w ic ie le m k rz e m ie ­ nia, n ie w ą tp liw ie cio sa n e g o , j e s t t a k zw.

„coup de p o in g “ (uderzenie pięści), k tó ­ ry w y d o b y t o z n a p ł y w ó w d o l n y c h w Chel- les nad M a r n ą

i

w A b be ville.

N a r z ę d z i e

to j e s t m asy w n e , b a r d z o p i e r w o tn e , za­

w sze o b to c z o n e w w y s o k im sto p n iu wsku­

t e k w ędrów ki po ł o ż y s k u r z e c z n e m w bez-

') Wedle i n f o r m a c y i , up rzejm ie d o s t a r c z o n y c h p rzez T e is s e r e n c de Burta, pr z y rz ą d , k tó ry celem w y r u g o w a n i a ś w ia t ł a r o z p r o s z o n e g o w e w n ę t r z n e ­ g o m u s i a ł b y b y ć s p e k t r o g r a f e m p o d w ó j n y m kwar­

c o w y m , d a ł b y s i ę p o d n ie ś ć na w y s o k o ś ć 12 kilo­

m etr ó w . D z i a ła ł o b y na ń b e z p o ś r e d n io s ł o ń c e lub ś w i a t ł o n a s z e g o n ieb a. P r z y rz ą d t a k i mógłby p r z e d łu ż y ć z n a n e w id m o s ł o ń c a p o z a X 3S5, tam g d z ie z n a jd u je się linia m a g n e z u , p r a w d o p o d o b ­

nie s z e r s z a od linii 11 i K. N a l e ż a ł o b y w y k o n a ć d o '

ś w ia d c z e u i e p r z e d w s t ę p n e n a g ó rze M o n t - B l a n c -

(11)

Ni 37

W S Z E C H Ś W I A T

587 * pośredniem s ą s ie d z tw ie g r u b e g o żwiru.

Je stto ty p p rz e m y słu z C helles. N a rz ę ­ dziu te m u t o w a r z y s z ą słoń (E le p h a ś anti- quus) nosorożec i h ip o p o ta m . S z c z e g ó l­

nie c h a r a k te r y s ty c z n a j e s t o b e c n o ś ć teg o ostatniego, g d y ż z w i e r z ę t a te nie m o g ły ­ by dzisiaj b u j a ć po S e k w a n ie i Sum m ie, nawet g d y b y m i a ły p e w n o ść , że człowiek zostawi je w spokoju. Że j e d n a k ż yły tu niegdyś, dow ód to, że k lim a t b y ł ł a ­ godniejszy. Z re s z tą p o tw ie rd z a t e n w nio­

sek m ały m ięcz ak , k t ó r e g o s k o ru p k ę zna- leść m ożna w p i a s k a c h , z n a jd u j ą c y c h się pod w sp o m n ia n e m i żw iram i. M ięczak ten, n az w a n y przez k o n c h y lio lo g ó w Cor- bicula f l im a tilis , żyje o b ecnie ty lk o w c i e ­ płych r z e k a c h A f r y k i i A z yi. W okresie zaś szelleńskim z w ie rz ą tk o to z a m ie s z k i­

wało w ielkie rzeki n a p o łu d n iu Anglii.

Ogół w y s z c z e g ó ln io n y c h z w ie rz ą t c z w a r ­ torzędowych słusznie te d y nosi nazwę fauny „ g o r ą c e j ”.

B ezpośrednio n a d p o k ła d a m i z Chelles, pokazują się .w S a in t - A c h e u l, blisko Atniens, żw iry o ziarnie d ro b n iejsze m , zmieszane z p ia s k a m i, z a w i e r a j ą c e „coup de p o in g ” bard ziej u d o sk o n a lo n e , k s z t a ł­

tu p ra w id ło w e g o ow alnego, lub k s z ta łtu migdała, mniej g r u b e od t a k i e g o ż n a r z ę ­ dzia szelleńskiego, o p o w ie r z c h n i s t a r a n ­ niej ciosanej, w reszcie z w y k le zna cznie mniej obtoczone. J e s t t o p rz e d s ta w ic ie l p rz e ­ mysłu a c h e u lsk ie g o , k t ó r e m u t o w a r z y s z y fauna z m a m u t e m i nosorożcem z p rz e ­ gródkami n o so w em i. M a m u t, k t ó r e g o oso­

bniki doskonale z a c h o w a n e znaleziono w zmarzłej ziemi s y b e r y js k ie j, p o s ia d a ł grzywę i d ł u g ą sierść futra . N osorożca zdobiło w e łn is te runo. B a rd z o j e s t p r a w ­ dopodobne, że w okresie, o k t ó r y m m ó ­ wimy, k lim a t z n a c z n ie się oziębił, p o m i­

mo, że w o d y w r z e k a c h było j e s z c z e dużo i człow iek m ó g ł z ła tw o ś c ią o d w ie ­ dzać ich brzegi, a b y w czasie m ię d z y dwoma p r z y b o ra m i zb ierać k rzem ienie, które po ociosaniu s łu ż y ły m u za n a r z ę ­ dzia. Z w ie r z ę ta z te g o o k r e s u n a z w a n e zostały z kolei f a u n ą „ z im n ą ” .

Nad p ia s k a m i z S a i n t - A c h e u l z n a jd u je się warstw a żółtej gliny, k tó re j w łaśc iw o ­ ści d ow odzą z n a c z n e g o zm n ie jsz e n ia się siły p rą d u rzek. S zcz ątk i zw ie rz ę c e m a ­

ło się różnią od kości z o k re su poprze-' dniego. Co do narzęd z i k r z e m ie n n y c h , to nie są one j u ż wcale ob to czo n e , n a t o ­ m iast p o w i e r z c h n ia ich p o k r y t a jest. c h a ­ r a k t e r y s t y c z n ą b ia ła w ą p a t y n ą . „ P ię ś c i u d e r z a j ą c e ” są m niej ciosane; p o sia d a ją ostre za k o ń cze n ia , k ształt p o d o b n y do tró jk ą ta . W ra z z niemi s p o t y k a j ą się szydła rę c z n e i liczne o d p ry s k i (wióry) k a m ie n n e z k s z ta łte m o s trz y strzał, ro z­

m a i t y c h s k r o b a c z y i t.. d. J e s t t o p r z e ­ m ysł z M oustier (od niszy, „ k o l e b y ” ) w m iejscow ości te jż e n a z w y w P eri- gord.

N o w y m p o s t ę p e m w c iosaniu narzędzi k rz em ien n y ch od zn a cza się faza solutreń- sk a (od „ k o l e b y ” w S olutre w B u rg u n d y i), p o p rz e d z o n a przez fazę p rz e jś c io w ą — p rz e d s o lu tr e ń s k ą (p a trz p r a c ę k s ię d z a Breuila, p rz e d s ta w io n ą n a k o n g re s ie p r z e d ­ h is to ry c z n y m w P e r i g u e u x w 1905 r.).

Z n a jd u j ą się t u ta j p ię k n e k lingi k r z e m i e n ­ ne, d e lik a tn ie obrobione, w k s z ta łc ie liści lau ro w y ch , oraz k lin y ostre z n ac ię ciam i.

K o ń i re n ifer— oto z w ie rz ę ta , d o m in u ją c e w t y m okresie, pod k o n ie c k tó re g o z ja ­ w ia ją się p o ra ź p ierw szy o s t r z a z kości i z rogu, oraz n a js ta rs z e w z o ry rz e ź ­ bione.

W reszc ie n a s tę p u je fa za m a g d a l e ń s k a (jaskinie M ad e la in e w P erigord), k t ó r a z kolei się r o z p a d a n a k ilk a p o d działów . K rz em ien ie sc h o d z ą na plan drugi, u s t ę ­ p u ją c m ie jsc a n a r z ę d z io m z kości słonio­

wej i innych zw ie rzą t, oszczepom , lask o m t. zw. z w ie r z c h n ic z y m i t , p., z r ę k o je ­ ściami, u p ię k sz o n e m i w y r y t e im podobiz­

nami z w ie rz ą t. N a faunę sk ła d a się r e ­ nifer, s a j g a - a n t y l o p a i dużo m ałych g r y - zoniów, p o d o b n y c h do t y c h , k tó re p r z e ­ b y w a ją o b ec n ie w s te p a c h k ra jó w z im ­ n ych. O c z y w is ta , że są to czasy s u c h e ­ go, (.strego zim na, z m u s z a ją c e g o człow ie­

k a do s z u k a n ia s c h ro n ie n ia w ja s k in ia c h .

N a okresie m a g d a le ń s k im k o ń c z ą się

czasy p a l e o lity c z n e . K l i m a t ła g o d n ie je ;

obfitsze opady sp rz y ja ją rozw ojow i lasów ,

w k tó r y c h r o ! się od je le n i. J e s t t o j u ­

t r z e n k i o k re s u neo lity czn e g o albo k a m i e ­

n ia g ła d z o n e g o , k t ó r e g o w łaśc iw o ścią są

liczne t. zw. to p o rk i c e lty c k ie , — okresu

p rz e jś c io w e g o do doby obecnej. Cywili-

Cytaty

Powiązane dokumenty

oświadczenia potwierdzającego, że wykonawca nie zalega z opłacaniem podatków w Urzędzie Skarbowym lub potwierdzającego, że uzyskał przewidziane prawem zwolnienie,

wspólnie, Zamawiający zażąda przed zawarciem umowy w sprawie zamówienia publicznego, umowy regulującej współpracę tych Wykonawców. Zamawiający zawiera umowę w sprawie

posiadania zdolności technicznej lub zawodowej – zamawiający wymaga na potwierdzenie spełnienia tego warunku aby Wykonawca w okresie ostatnich trzech lat przed upływem

wspólnie, Zamawiający zażąda przed zawarciem umowy w sprawie zamówienia publicznego, umowy regulującej współpracę tych Wykonawców.. Zamawiający zawiera umowę w sprawie

wspólnie, Zamawiający zażąda przed zawarciem umowy w sprawie zamówienia publicznego, umowy regulującej współpracę tych Wykonawców. Zamawiający zawiera umowę w sprawie

- transport posiłków w atestowanych termosach gwarantujących utrzymanie odpowiedniej temperatury oraz jakości przewożonych potraw. Wykonawca zobowiązany jest do

Zamawiający wskaże termin i miejsce podpisania umowy Wykonawcy, którego oferta została uznana za najkorzystniejszą w piśmie informującym o wyniku postępowania. Wykonawcy,

nia optymalnego szybkość rozwoju zmniejsza się coraz wybitniej, przyczem czas trwania rozwoju zmienia się prędzej od ciśnienia osmotycznego; w ciśnieniach