Cena egz. 2 0 groszy. Nakład 4 0 0 0 0 egzemplarzy. Dziś 1 2 stron.
DZIENNIK
Wychodzi codziennie z wyjątkiem niedziel i świąt.BYDGOSKI
Do ,,Dziennika'* dołącza się co tydzień ,,TYGODNIK SPORTOWY".
Redakcja otwarta od godziny 8-12 przed południem i od 5—6 po południu.
Redaktor naczelny przyjmuje od godziny 11-12 przed południem.
Rękopisów niezamjwionych nie zwraca się.
Redakcja 1Administracja w Bydgoszczy, ulica Poznańska 29/30.
Filje: w Bydgoszczy, ul. Dworcowa 2 - w Toruniu, ul. Mostowa 17
w Grudziądzu ul. Groblowa 5.
Przedpłata wynosi w ekspedycji i agenturach 3.15 zł. miesięcznie, 9.45 zł. kwartalnie; przez pocztę wdom 3.51 zł. miesięcznie, 10.53 zł. kwartalnie.
Pod opaską: w Polsce 7.15 zł., za granicę 9.65 zt miesięcznia Wrazie wypadków, spowodowanych siłą wyższą, przeszkód w zakładzie,
strajków itp., wydawnictwo nie odpowiada za dostarczanie pisma,
a abonenci niemają prawa do odszkodowania.
Telefony: Redakcja 326, Naczelny redaktor 316, Administracja 315, Buchalteria 1374. - Filje: Bydgoszcz 1299, 699. ToruA 800, Grudziądz 294.
Numer 276. BYDGOSZCZ, piątek dnia 29 listopada 1929 r. kok XXIII.
Idea państwowa
w Poznańskiem.
W Polsce dnia jutrzejszego odegra Wiel
kopolska decydującą rolę.
I.
Były wojewoda poznański Piotr Du- nin-Borkowski umieścił w ostatnim ze
szycie miesięcznika ,,Droga" nadzwyczaj ciekawy artykuł pod tytułem ,,Idea pań
stwowa w Poznańskiem", z którego po
dajemy następujące szczegóły;
Poznańskie jest po dziś dzień krajem mało znanym pod względem psychicz
nym przez resztę Polski.
Różnice,między Kongresów'ką i Mało
polską z jednej strony a Poznańskiem
z drugiej strony są o wiele znaczniejsze.
Stosunki agrarne w Poznańskiem uległy radykalnej przemianie z gospodarstw względnie samowystarczalnych w przed
siębiorstwa zarobkowe. Stąd zmiana psychiki włościanina i silniejszy odpływ do miast elementu silniejszego ekono
micznie, a nie jak w Małopolpce tylko inteligentów lub nędzarzy. W handlu
i rzemiośle pracują obecnie — po wyj
ściu Niemców — niemal wyłącznie Po
lacy, stan kupiecki czy rzemieślniczy jest wskutek tego jednolitym stanem, tak pod względem organizacyjnym, jak
nawet i duchowym. Proces przemiany chłopów małorolnych, utrzymujących się głównie z pracy na obszarach dwor
skich, w robotników rolnych, którzy zer
wali z tradycją drobnych właścicieli gruntów, dokonał się w pełni. W Po
znańskiem była przed wojną tylko bar
dzo nieliczna inteligencja wolnych za
wodów narodowości polskiej, mniej licz
na, aniżeli duchowieństwo, skupiona sil
nie między sobą. Właściwie tylko du
chowieństwo i ziemiaństwo pceiadało wiele analogji, a ziemiaństwo i wiele związków z temi stanami w reszcie Pol
ski. W drugiej połowie dziewiętnastego wieku niemal już zupełnie Poznańskie nie bierze udziału w ogólnem życiu li- terackiem polskiem. Wytwarza się tam rodzimy ideał, właściwy warunkom tej dzielnicy: obrony w dziedzinie materjal- nej i językowej przed naparem niemiec
kim. Ta walka była tak specyficzną, tak różną od sienkiewiczowskich po
niekąd walk z 1831 i 63 r., że właściwie prosiła się o osobną literaturę. Bliska pozornie swem nastawieniem literatura pozytywizmu warszawskiego z jego ideą pracy organicznej, była jednak czemś całkiem innem. Hasłem pozytywizmu było: bogaćmy się, by zawładnąć rzeczy
wistością polską. Hasłem Poznańskiego:
wytrwajmy. W Kongresówce kto inten
sywnie pracował - w myśl ideału pozy
tywizmu — ten miał możność rozwoju materjałnego właściwie bez konkuren
cji. W Poznańskiem istniała bardzo ciężka konkurencja niemiecka na każ
dym kroku. Od jednego z posłów włoś
ciańskich z Poznańskiego słyszałem zda- ntie, że pewna nadwyżka w rezultatach gwpodarczych Polaków-włościan, obja
wiająca się tem, że włościanin-Polak miał większą finansową możność naby
wania ziemn pochodziła przedewszyst
kiem z mniejszej stopy życiowej u pol
skiego włościanina w stosunku do nie
mieckiego. W tem zdaniu wyraża się cała trudność konkurencji Polaków z Niemcami i także ta specjalnie miła ce
cha Poznańskiego, chęć zawsze realne
go, bez blagi i poezji, zdawania sobie
sprawy z istotnego stano rzeczy.
Walka ekonomiczna z Niemcami, to walka narzucona przez same fakty, to nie prąd wynikły z literatury czy kie
runku ideowego Co się zatem stało z romantyzmem w Poznańskiem, z ro
mantyzmem wielkich wieszczów, tak
bliskim Poznańskiemu z czasów Ciesz
kowskiego? Działalność całego życia hr. Raczyńskiego, dr. Marcinkowskiego, czy ks. Wawrzyniaka jest symbolem ten
dencji Poznańskiego do wytrwania. Ale pomnik Mieszka i Bolesława w katedrze poznańskiej, o którego ufundowanie kłó
cił się Raczyński ze społeczeństwem, mówi już coś więcej. Postawienie tego pomnika, to nietylko szukanie pociechy
w historji, to nietylko umiłowanie tra
dycji, ale to równocześnie dzieło wiary romantycznej w cud. W stosunku do tych pomników jest coś podobnego do uczuć Czechów wobec św. Wacława.
Symbolem są te postacie, łączące wiel
kość przeszłą z tą przyszłością, którąby
s:ę chciało wyczarować. Królowie ci, których Poznańczycy chcieli uczcić, o których możność uczczenia tak się Ra
czyński ubiegał, są równocześnie upraw
nieniem przynależności Poznańskiego do
Poseł polski w Berlinie protestuje
przeciwko wybrykom prasy niemieckie!.
Berlin, 27. 11. (Pat.) Dziś p. poseł Rzplitej Polskiej w Berlinie złożył p.
mini'strowi spraw zagr. Rzeszy notę, która bmmi jak następuje:
Do J. E. dr Juljusza Kurtiusa, Mini
stra Spraw Zagranicznych Rzeszy.
Panie Ministrze!
W dzienniku ,VorwartsKz dnia wczo
rajszego za nr. 5o3 ukazał się artykuł pod tytułem: ,,Terror in Polen". Zwa
żywszy, że artykuł ten, obrażający jest zarówno w treści jak i w formie w sto
sunku dc władz państwa polskiego, a zwłaszcza, zważywszy, że dane pismo jest centralnym organem stronnictwa, do którego należy szereg panów-człon- ków rządu Rzeszy z p. kanclerzem na
czele, zakładam niniejszem przeciw u- kazarau się rzeczonego artykułu kate
goryczny protest.
Zechce Pan przyjąć, Panie Ministrze, wyrazy mego bardzo wysokiego sza
cunku.
(—) Roman Knoll.
Mniejszości narodowe w Polsce przeciwne sa zmianie konstytucji,
(Telefonem odwłasnego korespondenta).
Warszawa, 28 11. Wczoraj przez ca
ły dzień obradował w sejmie zjazd przedstawicieli politycznych ugrupo
wań ukraińskich, białoruskich i litew
skich. Reprezentowane były 4 stron
nictwa ukraińskie, 3 białoruskie oraz
litewski komitet narodowy w Wilnie.
Celem zjazdu było uchwalenie jednoli
tej taktyki zarówno w sejmie oraz na terenie pozaparlamentarnym wobec obecnej sytuacji politycznej i zmiany konstytucji.
To, że w obradach zjazdu nie brali u-
działu przedstawiciele mniejszości nie
mieckiej i żydowskiej, organizatorzy zjazdu wyjaśniali z chęcią zaprowa
dzenia porozumienia między trzema na
rodowościami. zbliżonemi do siebie te
rytorialnie i tradycją historyczną.
Zaznaczali jednak, że rozszerzenie porozumienia nie jest wykluczone.
W wyniku obrad ogłoszono rezolucję,
w której stwierdzono, że wszystkie gru
py mniejszościowe, które stoją na sta
nowisku narodowem, powołają do ży
cia stały komitet porozumiewawczy.
Celem komitetu jest przeciwstawienie się zmianie Konstytucji w Polsce.
Upominek wyszkolenia kawalerji
w Grudziądzu dia pułkownika rumuńskiego.
Warszawa, 27. 11. (Pat.) Dziś o godz.
11.30 pierwszy wiceminister spraw woj
skowych i szef administracji armji ge
nerał Konarzewski w otoczeniu ofice
rów gabinetu ministra spraw wojsk, i komendanta centralnego wyszkolenia kawalerji w Grudziądzu pułk. Podhor- skiego wręczył uroczyście w sali hono
rowej ministerstwa spraw wojskowych attache wojskowemu Rumunji w Polsce
pułk. Nicolescu statuetkę bronzową, wyobrażającą jeźdźca, biorącego prze
szkodę. Jest to upominek centr. wyszlc.
kawalerji w Grudziądzu dla szkoły ka- walerj/i rumuńskiej. W przemówieniu
swem gen. Konarzewski wyraził prze
świadczenie, że tak skromna statuetka będzie jeszcze jednym z dowodów wiel
kiej sympatji, jaką Wojsko Polskie ży
wi dla armji rumuńskiej.
Samolot w morzu płomieni.
Dwie wielkie katastrofy lotnicze w Nowym Jorku.
(Własna służba telegraf. ,,Dzien, Bydg.*') Londyn, 28. 11. Z Nowego Jorku do
noszą o dwóch strasznych katastrofach samolotowych, które wydarzyły się w dniu wczorajszym w przeciągu 2 godzin jedna po drugiej. Samoloty spadły
w środku miasta Nowego Jorku i na
tychmiast się spaliły.
Jeden samolot spadł w okolicy Long Island. Jeden członek załogi zginął. Nie
długo potem uległ podobnej katastrofie największy aeroplan, zbudowany dotąd
w Stanach Zjednoczonych a mianowicie czteromotorowy płatowiec Fokker, no
szący nazwę S. 32. Samolot ten pozwala
na transport 30 osób. z czego 16 osób
może spać leżąc. Fokker ten spadł na dach jednego z domów i doszczętnie zo
stał zniszczony. Pilot, oraz inspektor departamentu handlu, znajdujący się w aeroplanie uratowali się, natomiast dru
gi pilot, spalił się. Dotychczas nie wia
domo, czy w aparacie nie znajdowały się jeszcze inne osoby, któreby w takim wypadku również zginęły. Ponieważ od płonącego samolotu zajęły się dwa do
my, straż ogniowa nie była już w sta
nie dojść do wnętrza aeroplanu, gdyż samolot otoczony był prawdziwem mo
rzem płomieni. Tl.
Polski. Dla Poznańczyka bowiem pra
wo stoi ponad wszystkiem. Postawienie pomnika Mieszka i Bolesława nastąpiło jeszcze w epoce romantyzmu; roman
tyzm następnie zapadł w Poznańskiem
w serca i pozostał w nich do chwili zmartwychwstania Polski.
Niektórych Polaków razi stosunek Poznańskiego do Ententy, przedewszyst
kiem do Francji. Wydaje się on niektó
rym pełnym poczucia narodowej swej siły Kongresowiakom, zbyt uległym, za- mało godnym narodowo. Ententa jest
w oczach Poznańskiego sprawczynią cu
du, sprawczynią przynależności Poznań
skiego do Polski.
W walce z Niemcami byli Poznańczy
cy poniekąd osamotnieni. Ich własne siły starczyły zaledwie do wytrwania
w najcięższych warunkach. Sojuszni
kiem w tej walce był im tylko Kościół
katolicki. Stąd jeden z ważnych powo
dów przywiązania Poznańczyków do ka
tolicyzmu. Każdą robotę rozluźniającą ich związek z katolicyzmem, skłonniby byli Poznańczycy uważać za robotę dla Niemców, za osłabienie w obliczu Niem
ców jedności elementu polskiego. Ale ostatecznie cudu przyłączenia Poznań
skiego do Polski dokonała Ententa.
Stąd ich specyficzny stosunek do niej.
Poznańczycy wykazali zaraz po od
zy(skaniu niepodległości, że ich nasta
wienie zwrócone głównie przeciw Niem
com nie przszkadza im być obrońcami ojczyzny na wszystkich frontach, wo
bec wszelkich nieprzyjaciół. Ideologja Poznańskiego jest zupełnie naturalnym wynikiem ich sytuacji przed wojną i w chwili odzyskania niepodległości. Z na
tury tego położenia jest ten punkt wi
dzenia nieco odmienny niż innych dziel
nic, ale w obrębie niepodległej Polski nie mniej państwowy. Nie stoi ten spo
sób widzenia w sprzeczności z ideą uni
fikacji ideowej Poloki. Unifikacja nie
może nigdy być rozumianą jako mecha- niczrte wymieszanie wszelkich cech lo
kalnych, wszelkich tradycyj i wszelkich typów życia gospodarczego. Utrata pew
nych swoistych cech lokalnych przez Poznańskie mogłaby być czemś ujem-
nem nawet; miłość ojczyzny jest najsil
niejsza wtedy zwykle, gdy opiera się na miłości do lokalnych właściwości swego kraju, tej części ojczyzny, z której się pochodzi i którą się zamieszkuje. Prąd szablonowo unifikacyjny płynie zwykle
z braku kultury, lub braku włacmych przywiązań. Poza walką z kimś lub po
za asymilowaniem się z kimś istnieje jeszcze jedna forma współżycia: współ- twórczość i współdziałanie na tle posza
nowania dla lokalnych cech specyficz
nych.
Autonomja Wielkopolski w pierwszej
chwili istnienia niepodległości była po
stulatem raczej ekonomicznym iej dziel
nicy, aniżeli polityczno-ideowym. Oba
wa przed unifikacją typu życia gospo
darczego w kierunku mniej wyrobionym i rozwiniętym w pozostałych częściach Polski, skłoniły Wielkopoł.skę do utrzy
mania pewnej samodzielności. Auto
nomja Poznańskiego pierwszych lat nie spełniła jednak nadziei, jakie z nią łą
czono, dzięki niemożności utrzymania w dobrobycie kraju agrarnego w oderwa
niu od wszelkich rynków zbytu. Linja cłowa na zboże, a właściwie uniemożli
wianie wywozu zboża, gdy go w Poznaii- skiem było zadużo, sztuczne utrzymy
wanie siły kupna waluty polskiej, spa
dającej w wartości wskutek drukowa
nia banknotów bez pokrycia, musiały się odbić fatalnie na położeniu gospo- darczem kraju. Nie spotkałem w Po
znańskiem nikogo, ktoby czasów auto- nomji Poznańskiego żałował.