Własność publiczna!
Upi
ż.*i»i- pisać i nic niszczyć.
Własność publiczna!
Up; sza s*$ nie pis^ć i nic niszczyć.
ZWYRODNIENIE
r i. 'I l ' L l <*-
wśwtetter nauki współczesnej
napisał
. Sł. 9TŁ. eBomitcin
publiczna!
Uprasza s.z‘ nic pisać, i nic niszczyć.
Bapmasa, 20 Okthóph 1903 ro#a.
mtiwm
UMCS LUBLIN
Własr'<'6ć publiczna!
Uprasza b pis..ć i nic niszczyć.
I.
Pojęcie gatunku. Prawo rozwoju. Prawo uwstecznienia. Pojęcie zwyrodnienia. Po
chodzenie tego pojęcia. Teorja Morela.
Krytykajego poglądów. Klasyfikacja zwy rodnienia.
Człowiek, ze stanowiska przyrodni czego, jest to ustrój żyjący, który po wstał na ziemi z elementarnego ustroju, składającego się z jednej komórki, dro
gą powolnych, stopniowych przemian, według niezłomnego prawarozwoju, pa nującego nad całą przyrodą ożywioną.
Zasadniczą cechą każdego ustroju jest odżywianie się; wskutek odżywianiasię ustrój rośnie, a po dojściu do pewnego wieku, różnego dla poszczególnych ga tunków zwierzęcych, rozmnaża się, prze
kazując potomstwuswemu, dzięki nie złomnemu prawu przyrody, zwanemu dziedzicznością, swe własne ce
chy.
Istotę każdego gatunku stanowi wła śnie to wszystko, co bywa przekazywa
ne potomstwu. W świecie zwierzęcym rodzi się zazwyczaj zawiele osobników jednego gatunku, ażeby wszystkie mo
gły zadowolić zasadniczą potrzebę u- strojową—odżywianie się; wywiązuje się więc pomiędzy niemi walka o byt, wktórej ostają się osobniki o silniejszej organizacji, bardziej przystosowane do warunkówżycia, do środowiska, w któ- rem żyją, zaś osobniki słabsze giną, nie wydając potomstwa.
Zwycięzcy, rozmnażając się, potęgują w następnem pokoleniu te dodatnie ce chy swego ustroju, które pozwoliły im się ostać, i z nich rodzą się osobniki je
szczesilniejsze, bardziejjeszcze odpor
ne na ujemne wpływy zewnętrzne, niż ich rodzice
W ten sposób, dziękitej właśnie sile natury, dzięki temu ostawaniu się naj
zdatniejszych w walce o byt, zwanemu
od czasów Darwina doborem natu ralny m, jednocześnie, dzięki umieję
tności,—przystosowywania się do otacza
jącego środowiska— odbywa się rozwój i postęp w świecie zwierzęcym.
Gatunek ludzki również podlega tym samym prawom przyrody, również roz
wija się i doskonali, dzięki doborowi na turalnemu i przystosowywaniu się.
Aliści równolegle prawie do tej linji rozwojowej gatunku ludzkiego, biegnie inna, której w świecie zwierzęcym nie napotykamy. Jak tam, tak i wśród lu
dzi rodzą się osobnikimniej silne, ob darzone organizacją cielesną i umysło
wą mniej odporną na wpływy zewnętrz
ne (jak klimat, atmosfera duchowa lub społeczna), słowem, osobnikimniej przy stosowane od urodzenia do życia iwspół życia z innemi.
Mimo jednaktę zmniejszonązdolność życiową, umieją te osobniki ostać się wT walce życiowej, nie giną, a nawet za chowując zdolnośćrozrodczą, dają życie nowym osobnikom. Ci ostatni, odzie dziczywszy po rodzicach cechy ujemne organizacji, w stopniu zazwyczaj jeszcze
silniejszym, stają się coraz mniej od- pornemi, coraz mniej przystosowanemi.
I oto w ten sposób rozpoczyna się szereg pokoleń o coraz słabszej organi
zacji cielesnej i umysłowej, o coraz mniejszej zdolności zestrajania się z warunkami życia; rozpoczyna się, jeżeli można się tak wyrazić, cykl rozwoju cech ujemnych dla gatunku.
Osobniki, zrodzone w takich warun kach, wykazują pewne słabiej lub sil
niej zaznaczone uchylenia od typu ga
tunkowego, inaczej mówiąc, wyro dnie- ją, zas owe cechy ujemne, gromadząc się w dalszych pokoleniach, prowadzą wreszcie do zupełnej bezpłodności, t. j.
do stopniowego zaniku samego gatunku.
Widzimy więc, że w gatunku ludzkim, poza ogólno - przyrodniczem prawem rozwoju, znajduje w pewnej mierze swój wyraz inne jeszcze prawo, które jest jakby odwróceniem pierwszego i nazywa
się prawem uwstecznienia czyli regresj i, obejmuje bowiem zjawiska, dotyczące rozwoju i utrwalania się dro
gą dziedziczności (w szeregu następują cych po sobie pokoleń) cech szkodli
wych dla gatunku, w tym lub innym względzie.
Otóż mniejsze lub większe nagromadzenie owych cech, które wpływają na zmianę w kierunku ujem ny m istoty czło wieka, jako przedstawiciela gatunku, podchodzi pod poję cie zwyrodnienia.
Pojęcie to wprowadzone było poraź pierwszy do nauki przez psychjatrów (lekarzy chorób umysłowych). Wyda nam sięto dostatecznie zrozumiałem, je żeli zważymy, cośmy właśnie, powiedzieli przed chwilą, że rozwój wsteczny bie
gnie w kierunku odwrotnym, niż roz wój rzeczywisty, związany z pojęciem postępu.
U szczytu drabiny rozwojowej stoi człowiek, ze swem życiem uczuciowem i intelektualnem, z całą swoją niezmier nie złożoną organizacją psychiczną, któ rej siedliskiem jest układ nerwowy, a zwłaszcza część jego, zwana mózgiem.
W świecie biologicznym x) rozwój po- ł) Biologja — nauka o zjawiskach życiowych.
stępowy odbywa się w kierunku od rze czy prostych ku coraz bardziej złożo
nym, rozkład zaś odwrotnie: zaczyna się od rzeczyzłożonych, a kończy na pro
stych.
„Angielski uczony Jackson (czytaj Dżekson) pierwszy wykazał szczegóło wo, że wyższe, złożone, dowolne (świa dome) funkcje ustroju nerwowego, u- miejscowione w zewnętrznej warstwie mózgu (zwanej korą mózgową), znikają najprzód, zaś funkcje proste, niższego rzędu, ogólne, automatyczne — na ostat
ku” (Ribot).
Jest więc zrozumiałem, że lekarze chorób umysłowych pierwsi zwrócili u- wagę na pewną kategorję ludzi, którzy stanowią niejako przejście od zupełnego zdrowia umysłowego do zdecydowanej choroby, których nie można podporząd
kować pod jakąś określoną rubrykę cho
rób umysłowych; zupełnie zdrowymi na umyśle nazwać ich jednak nie można, bowiem wykazują pewne cechy umysłu i charakteru, świadczące o braku we
wnętrznej równowagi. Pozatem w mia rę stopniowego rozwoju psychjatrji, któ
poczęły zakłady dla obłąkanych, gdzie umieszczano również osobników o czę
ściowym lub zupełnym zaniku władz psychicznych (t. zw. głuptacy i idjoci).
Psychjatra francuski Morel, które
mu zawdzięczamy pierwsze gruntowne studja nad zwyrodniałymi, sądził, że wspomniana przedchwilą kategorja lu dzi niezrównoważonych stanowi pierw
sze stadjum poczynającego się zwyro dnienia.
W następnem pokoleniu, zrodzonem z ludzitego pokroju, widzimy już, we
dług tego uczonego, zawsze choroby u- mysłowe, zaś w dalszych pokoleniach, zwyrodnienie, potęgując się wciążsto
pniowo, doprowadza do mniej lub więcej wybitnie zaznaczonego zaniku władz u- mysłowych (głuptak, idjota, kretyn).
Tu zwyrodnienie dotyczy już nietylko sfery uczuciowej i intelektualnej, lecz wywołuje pozatem zaburzenia w niż szych. zasadniczych czynnościach ustro
ju,jak odżywianie się, wzrost i rozmna
żanie się, sprowadzając najrozmaitsze
zniekształcenia cielesne i dając w osta
tecznym wyniku zupełnąbezpłodność.
Zasługa Morela polega na tem, że wyodrębnił grupę zwyrodniałych z po między chorych umysłowo i że uwyda
tnił związek pomiędzy ludźmi, jedynie niezrównoważonymi psychicznie, a osta
tecznie zwyrodniałymi idjotami.
Jednak nauka o zwyrodnieniu od cza
sów Morela poszła dalej. Przede- wszystkiem uczony ten spoglądał jesz czena istotę zwyrodnienia ze stanowi ska religijnego, bowiem wspaniały roz
kwit nauk przyrodniczych nastąpił do
piero później. .Morel wierzył w ist
nienie jakiegoś idealnego, normalnego typu ludzkiego, stworzonego na podo bieństwo boskie, a zwyrodnienie uważał poniekąd za skutek grzechu pierworo dnego człowieka.
Poprzednie nasze uwagi dostatecznie, zdaje mi się, wykazują, jak dalekiem jest dzisiejsze pojmowanie zwyrodnie nia od poglądów Morela. Dalej, pó źniejsibadacze, biorąc zawsze za punkt wyjścianaukę M o rela, uznawali wpraw
dzie na równi z nim dziedziczność, ja
ko niezmiernie ważny czynnik w wytwa- rzaniu się zwyrodnienia, uważali goje dnak za niewystarczający dla wyodrę
bnienia grupy zwyrodniałych z pomię
dzyinnych grup chorób umysłowych.
Dzięki rozwojowi psychjatrji, ustaliło się mniemanie, że dziedziczność panuje w całej dziedzinie chorób umysłowych, że przeto należyw t. zw. zwyrodniałych poszukać dla wyodrębnienia ich — cech specjalnych, których gdzieindziej napot
kać nie można.
Wtedy na widownię występuje Ma- gnan (również psychjatra) z całym sze regiem uczniów swych i zwolenników.
Uczeni ci dowiedli, że ludzie zwyrodnia
li posiadają pewne cechy im tylko wła ściwe i nazwalije znamionami, czy
li stygmatami zwyrodnienia. Do tyczą one tak sfery duchowej, jaki cie
lesnej, i stosownie do stopnia zwyro
dnienia występują bardziej wybitnie to w jednej, to w drugiej sferze. Kiedy chodzi o początkowy stopień zwyrodnie nia, napotykamy przeważnie znamio na psychiczne, zaś na dalszych szcze
blach uwstecznienia, do znamion psy chicznych dołącza się coraz więcej zna mion cielesnych.
Na czem polegają owe znamiona, o tem pomówimy później, charakteryzując najwybitniejsze typy z grupy zwyrodnia
łych; tutaj zaznaczymy tylko, że dzięki znamionom, możemy łatwiej zorjento- wać się w tej licznej rzeszy ludzi, od
biegających pod jakimś względem od typu gatunkowego i rozklasyfikować ich na z w yro d n i ał y ch psychicznie, gdzie przeważnienapotykamy tylkozna
miona psychiczne i na zwyrodnia łych fizycznie, którzypoza anoma- Ijami w psychice, o wiele poważniejsze- mi, niż w pierwszej kategorji, wykazują jeszcze liczne znamiona cielesne.
Zawsze pamiętać przytein należy, że ta klasyfikacja jest,jak każda inna, po niekądsztuczną, przez nas samych stwo rzoną dla łatwiejszego orjentowania się, zaś w rzeczywistości istnieją nieznacz
ne, ale niewątpliwe przejścia od jednej grupy do drugiej.
Na tem miejscu dodać jeszcze musi- my, że nauka nie uznaje dzisiaj w ca-
lej pełni poglądu Morela, jakoby istniała nieprzerwana ciągłość pomię dzy kolejnemi etapami zwyrodnienia, ja koby ono musiało zawsze potęgować się z pokolenia w pokolenie, wiodąc nieu
błaganie do bezpłodności, innemi sło
wy, do zagłady zwyrodniałych.
Tateorja Morela miała swe źródło wjego poglądach na świat, których o- snową, tłem zasadniczCm było uznawa
nie celowości w przyrodzie. Wiadomo zaś, że podstawę naukowych teorji przy
rodniczych stanowi pojęcie przyczyno wości, czyli nieubłaganego związku po między przyczyną a skutkiem.
Morel, przeczuwającniejako genjal- nym swym umysłem teorję ciągłego roz woju i postępu w przyrodzie, czyli t. z w.
teorję ewolucji, sądził, że. zwyro dniali ludzie, posiadający cechy uje
mne, które rozwój ów tamują, muszą ginąć; sprzyja zaś temu celowe urządze
nie w naturze, że ludzie tacy poszukują się wzajem, zawierają pomiędzy sobą związkimałżeńskie, i wten sposób z po
kolenia w pokolenie potęgują znamiona zwyrodnienia.
W rzeczywistości dzieje się nieco ina
czej. O ile ojciec i matka wykazują pewne cechy, które można zaliczyć do znamion zwyrodnienia, to dziecko, zro
dzone z takich rodziców, będzie je po
siadało, według wszelakiego prawdopo
dobieństwa, w większej ilości lub w stopniu silniejszym. Uwstecznienie mo
że tedy iść drogą prostą, wskazaną przez Morela, o ile w następnych pokoleniach stale dokonywać się będzie dobór istot zwyrodniałych. Nie można jednak u- ważać tego za prawo, za coś niezmien
nego i stałego. Bardzo często zdarza się tak, że tylko jedno z rodziców nale ży do kategorji zwyrodniałych, zaś dru
gie jest normalne, a wtedy, zależnie od stopnia istniejącego w danej rodzinie zwyrodnienia, mogą cechy ujemne być zupełnie zrównoważone przez dodatni wpływ drugiego z rodziców.
Pozatem wchodzi tu w grę jeszcze jeden czynnik niezmiernej doniosłości,
a mianowicie warunki społeczne, wśród których osobnik rozwija się i żyjer Umiejętne wychowanie, dobre warunki materjalne mogą czasami stłumić przy
niesiony na świat zarodek zwyrodnienia lub nie dać mu się ujawnić i rozwinąć.
I odwrotnie, nierozumne obchodzenie się z dzieckiem, zdradzającem jakieś a- nomalje uczuciowe lub intelektualne, dalej nędza, zły wpływ otoczenia, mogą w znacznym stopniu sprzyjać spotęgo waniu się odziedziczonego zwyrodnienia.
Co więcej, zdarzyć się może, że z dwojga ludzizupełnie zdrowych, rodzi się osobnik o cechach zwyrodnienia, które wtedy nazywamy nie odziedziczo- nem, lecz wrodzon em, czyli, mówiąc inaczej, nabytem włonie matki z przy czyn najczęściej niewyjaśnionych.
Wreszcie urodzić się może osobnik, który pochodzi z rodziny zupełnie zdro
wej, a przyniósł ze sobą naświat jedy nie słaby ustrój nerwowy. Jeżeli wypadnie mu się rozwijać i żyć w warunkach przyjaznych, wtedy wyrośnie na czło
wieka również zupełnie normalnego x);
*) Pojęcie zwyrodnienia uprawnia do przy
puszczenia, że istnieje pojęcie ncrmy. Nie zna
my wprawdzie idealnie normalnego człowieka, i wobec tysiącznych wahań indywidualnych pod
w przeciwnym razie, cały szeregszkodli
wości, wpływających ujemnie naustrój, od urodzenia już osłabiony, może sto
pniowo wywołać w nim mniejszy lub większy stopień zwyrodnienia, które wtedy nazywamy zwyrodnieniem nabytern.
Przekonaliśmysię więc, że zwyrodnie nie może być odziedziczone (naj częściej), wrodzone lub nabyte.
Pozatem przypomnimy to, cośmy już powyżej zaznaczyli, że w życiu napoty kamy najczęściej średni lub słaby sto
pień zwyrodnienia czyli zwyrodnie nie częściowe; zupełnie zwyrodnia
łych (kretynów, idjotów) spotykamy za
zwyczaj w specjalnych zakładach. Za kładów takich u nas, w kraju, znaczny brak uczuwać się daje.
Zanim przystąpimy do scharaktery
zowania poszczególnych typów zwyro- względem cielesnym, a głównie duchowym nie umielibyśmy go sobie nawet wyobrazić. Jednak
że, nauka przy dzielnej pomocy doświadczenia życiowego, pozwoliła nam wytworzyć sobie nie dające się ująć w słowa wyobrażenie o tern, co zazwyczaj podchodzi pod pojęcie normy.
dniałych, postaramy się możliwie do
kładnie uszeregować i uwydatnić te czynniki, które wpływają na wytworze nie się zwyrodnienia, uwzględniając przytem głównie przyczyny zwyrodnie nia nabytego, które staje się zwykle dziedzictwem pokoleń następnych.
Przyczyny zwyrodnienia.
Życie jest zjawiskiem złożonem, skom- plikowanem, i żaden przejaw życiowy bądź normalny, bądź patologiczny (cho
robliwy) nie daje się nigdy wyjaśnić przy pomocy jednej tylko przyczyny:
zawsze mamy do czynienia z mniej lub więcej licznym szeregiem czynników, a
> jeżeli mówimy o wyłącznym wpływie je
dnego z nich, to mamy tylko w rzeczy wistości na myśli znakomitą pr z e wa- gę jednej jakiejś przyczyny nad inną, mniej ważną, o której istnieniu nigdy L jednak zapominać nie należy.
Zwyrodnienie. 2
Uwagi te dotyczą również i kwestji zwyrodnienia.
Jak już zaznaczyliśmy, pomiędzy oso
bnikiem ludzkim a środowiskiem, w naj- szerszem znaczeniu tego wyrazu (wa runki klimatyczne, stosunki rodzinne i społeczne, atmosfera duchowa), istnie je ciągłe oddziaływanie wzajemne. Zte go względu w wytwarzaniu się zwyro
dnienia bierze zawsze udział dana je dnostka i środowisko; tylko przewaga wpływu pierwszej nad działaniem dru
giego (t. j. środowiska) lub odwrotnie, pozwala nam podzielić całokształt czyn ników, wywołujących zwyrodnienie, na przyczyny indywidualne i przy
czyny s o cj o lo gicz n e, czyli spo- łeczne.
Zanim omawiać zaczniemy poszcze gólne przyczyny, odnoszące się do każ
dej z tych dwu kategorji, musimy je
szcze zaznaczyć, że w sposobie działa
nia każdej przyczyny wogóle należy mieć zawsze na uwadze stopień jej natężenia i czas jej interwencji, t.j. chwilę, w któ rej bierze ona udział w rozwoju osobni czym. Jakiś uraz mechaniczny np. o
trzymany przez osobnika w łonie matki, będzie posiadał wpływ daleko donioślej
szy na ukształtowanie się jego życia, aniżeli ten sam uraz, otrzymany w wie ku dziecięcym lub dojrzałym.
Mówiąc o przyczynach indywidual
nych, należy napierwszem miejscu wy mienić dziedziczność. Wymaga to jednakpewnego wyjaśnienia. Dziedzi czność nie może być właściwie uważaną za istotną przyczynę zwyrodnienia. Jest to jedynietaciągle, nieprzerwanie dzia
łająca siła naturalna, dzięki której prze
kazywane bywająpotomstwu najbardziej zasadnicze cechy organiczne przodków, nietylko normalne, ale i patologiczne (chorobliwe), przytem głównie takie, które są najdawniejsze i najstalsze w szeregupokoleń poprzedzających.
Co do odziedziczalności cech naby tych za życia osobniczego,istnieją obe cnie w nauce dwa obozy, z których je den, z angielskim uczonym Herber tem Spencerem na czele, kruszy kopje za, drugi zaś — głównie w osobie Augusta WT eissman a—pr zec i w.
Prawda, jak się zdaje, leży pośrodku, i większość biologów współczesnych zga
dza się na następujące uogólnienie:
Cechy nabyte, wpływające na zmianę narządów rozrodczych, warunkują zmiany w ciałkach rozrodczych (plemniki jajko), a tem samem wpływają i na potomstwo.
Dzięki dziedziczności, rodzi się zatem osobnik z t. zw. usposobieniem dziedzicz nem, stanowiącem nieja ko puściznę po bliższych i dalszych przodkach. Wszystkiechoroby tych o- statnich mogą wpłynąć ujemnie na ży wotność ustroju potomka nawet oddalo
nego, i w ten sposób przygotować tło odpowiednie, na którem rozwinąć się może (przy sprzyjających temu okolicz nościach zewnętrznych) zwyrodnienie psychiczne lub fizyczne.
Dotyczy to głównie i przedewszyst- kiem chorób umysłowych i nerwowych, pozatem zaś i takich cierpień, które majązwiązek z bardziej zasadniczą czyn nością ustroju, a mianowicie odżywia
niem.
Istnieje szereg chorób, polegających na zaburzeniach w przemianie materji,
t. j. w procesie fizjologicznym, który stanowi podstawę prawidłowego odży wiania się. Te choroby, (wymienimy dla przykładu kilka z nich,jakpedagrę, cho robę cukrową, otyłość i t. d.), stanowią jakby jedną rodzinę patologiczną, w któ
rej niektórzy uczeni doszukują się po krewieństwa z rodziną chorób nerwo
wych. Mają one, według tych uczonych, wywierać również wpływ osłabiający na potomstwo i przygotowywać gruntpod zwyrodnienie.
Nie wszystkiechoroby rodziców dzia
łają jednakowo na potomków. Niektó
re osłabiają tylko żywotność ustroju, inne powstrzymują na pewienczas jego rozwój normalny, inne wreszcie wywie
rają wpływ bardzo szkodliwy, prowa dząc do uwstecznienia. Do tych osta
tnich należy w pierwszym rzędzie syfilis (przymiot). Może on stłumić życie za
rodka w samym jego zarodku, wywołu
jąc t. zw. wyczerpanie zarodkowe (ca- chexie foetale), czyli niezdatność płodu do życia. Skoro,zaś potomek rodziców syfilitycznych przychodzi na świat, to
wykazujenieraz anomalje w postaci u- łomności odurodzenia lub niedorozwo ju poszczególnych narządów.
Najbardziej dotkniętym bywa w tych razach mózg.
„Co dotyczy tego narządu (mózgu) — mówi jeden uczony francuzki, znakomi
ty znawcakwestji odnośnej — jest dziś rzeczą zupełnie dowiedzioną, iż pod dziedzicznym wpływem syfilisu rodzić się mogą dzieci o niedostatecznym roz woju umysłowym, dzieci ozapóźnionym rozwoju, jak się to mówi w sposób grze czny, a właściwie głuptaki; dość często spotykamy jeszcze dalej posunięty upa
dek władz intelektualnych, dochodzący ostatecznie do idjotyzmu”.
Syfilis jest więc niezmiernie ważnym i szybko działającym czynnikiem zwy
rodnienia, zarównofizycznego, jaki psy chicznego.
Drugie miejsce po syfilisie zajmuje alkoholizm rodziców, czyli naduży
wanie trunków wyskokowych.
Kwestję tę podnosił już dawniej M o- rel, ojciec nauki o zwyrodnieniu, zaś po nim zgubny wpływ alkoholu był
przedmiotem bardzo licznych badań.
„Osobnik, odziedziczającyalkoholizm— pisze uczony francuzki L anc ere a ux nosi na sobie zazwyczaj piętno zwyro dnienia,objawiającesię głównie zaburze niami układu nerwowego. W dziecin nym wieku umiera na drgawki; zośtaje idjotą lub głuptakiem. Jako człowiek dojrzałyposiada cechy specjalne: głowę ma małą, twarz głupkowatą, wejrzenie bez wyrazu. Wrażliwość nerwowa wy soko posunięta; stan neuropatyczny, zbli
żony do histerji; namiętność do napojów wyskokowych, dążność do niemoralno- ści, do zepsuciai cynizmu.
Tak się w sumie przedstawia smutna puścizna, którą pozostawia potomkom zbyt wielka, niestety liczba jednostek, oddających się nadużywaniu spirytualji”.
Istnieją dwie odmiany dziedziczności alkoholicznej: dziedziczność nazasadzie podobieństwa (dziedziczenie tych sa mych cech ujemnych, które powstały u rodziców pod wpływem alkoholizmu), oraz dziedzicznośćna zasadzie przemia ny. Taostatnia Wyraża się u potom
ków pod postacią licznych odmian cho
robowych (niezwykła wrażliwość, histe- rja, epilepsja, choroby umysłowe); wre szcie spostrzegamy również wstrzyma nie rozwoju umysłowego, dochodzące często do zupełnego idjotyzmu.
Alkoholizm jestzatemczynnikiem wy bitnie zwyradniającym i, stosownie do stopnia, w którym występował u rodzi ców, sprowadza u potomków albo tylko wyraźne usposobienie dziedziczne, albo też mniej lub więcej wybitne oznaki zwyrodnienia fizycznego i psychicznego.
Ażeby zakończyć z czynnikami, będą- cemi w stanie stworzyć usposobienie dziedziczne, na którego tle rozwinąć się może zwyrodnienie, musimy jeszcze za znaczyć, że gruźlica (suchoty), owapla
ga dzisiejszej ludzkości ucywilizowanej, również w mniejszym lub większym sto
pniu przyczynić się może do zmniejsze nia żywotności ustroju dziecięcego, któ regorodzice dotknięci są tąchorobą.
W dalszym ciągu, śród przyczyn indy widualnych zwyrodnienia, poza usposo bieniem dziedzicznem,niepoślednią rolę grają również rozmaite ułomności i po
tworności wrodzone, nie odziedziczone, które powstają wskutek tego, że na płód, znajdujący się w łonie matki, dzia łają jakieś po większej częścinieznane wpływy szkodliwe.
Niekiedy choroby, którym podlega o- sobnik w ciągu życia, mogą stać się ka mieniemwęgielnym zwyrodnienia. Szcze gólniej dotyczy to chorób, które wystę pują zaraz po urodzeniu dziecka. Mogą one nadać pewien chorobliwy kierunek jego rozwojowi i doprowadzić go do
zwyrodnienia nietylko fizycznego, ale i psychicznego. Życie jest wtedy — we
dług udatnego wyrażenia Dallema- gne’a—jakbyzatrute u źródła, ewolu cja zaś wsteczna stanowi skutek począt
kowego zaburzenia.
Według M a g n an’a, wskutek zapa lenia mózguu bardzo małychdzieci, zda rzają się wypadki wstrzymania rozwoju inteligencji, niedołęztwa umysłowego lub idjotyzmu. Tutaj zgubny wpływ choroby na rozwój osobniczy zależy od tego, że ulegajej ustrój bardzo młody, i można niemal przeprowadzić analogję pomiędzy chorobą w wieku niemowlę
cym, a szkodliwemi wpływami, działają- cemi na rozwój zarodka.
Atoli i choroby wieku młodzieńczego, anawet dojrzałego, mogą, stanowić o przyszłych losach osobnika, szczególnie pod względempsychicznym, o ile przy czyna chorobowa posiada natężenie tak silne, że opanowuje ustrój tak, jakgdy- by się z nim razem rozwijała. Alkoho lizm np., dosięgając wysokiego stopnia natężenia, może nawet w wieku mło dzieńczym spowodować niezmiernie po ważne zmiany w ustroju, zarówno pod względem fizycznym, jak i duchowym, w ustroju dotąd zdrowymidziedzicznie nie obarczonym.
I oto osobnik, który ostał się szkodli wym wpływom tych lub innych przyczyn indywidualnych, wstępuje w życie iroz
poczyna się działanie środowiska.
Musimywtem miejscujeszcze raz za
znaczyć, że, mówiąc o przyczynach spo łecznych zwyrodnienia, będziemy mieli zawsze na uwadze tylko ich przewagę, a nie działanie wyłączne.
Pod środowiskiem rozumiem cało kształt warunków, śród których osobnik
się rozwija, a więc warunki fizyczne, jak klimat, gleba, wogóle przyroda danej miejscowości, i warunki czysto społecz ne. Cechy fizyczne środowiska posia dają w wytwarzaniu się zwyrodnienia osobniczego wpływ nader ograniczony;
gdyż działanie ich z natury rzeczy musi być niezmiernie długotrwałe i powolne.
O ile więc środowisko przedstawia w tym względzie jakieś szkodliwości, to osłabiają one żywotność osobnika bar dzo powoli i nieznacznie; skoro zaś po tęgują się niepomiernie, to mogą dopro wadzić do zagłady całą rasę, wytwarza
jąc takie stany zwyrodnienia, które pro
wadzą do bezpłodności (kretynizm -— patrz rozdziałnastępny).
Co dotyczy wpływów społecznych,ja
kie wywiera środowisko na rozwój oso bnika, należy postawić na pierwszem miejscu wpływ wychowania wogóle, zaś specjalnie wpływ szkoły. Sposób ob
chodzenia się z dzieckiem od pierwszych niemal dni życia, może mieć dość znacz
ny wpływ na jego rozwój fizyczny; prze
sadna dbałość niektórych matek o zdro
wie dziecka i brak umiejętnego harto
wania może często osłabić żywotność zdrowego od urodzenia ustrojudziecię
cego iuczynić go na całe życie mało odpornym na szkodliwe wpływy ze wnętrzne.
Co zaś dotyczy wychowania, w ściślej szym znaczeniu tego wyrazu, t.j. kształ
towania i urabiania duszy dziecka, to brakjej zrozumienia ze strony rodziców i, cozatem idzie, nieumiejętne postępo wanie z dzieckiem, może się często w znacznym stopniu przyczynić do uja wnienia różnych złych skłonności o- dziedziczonych lub wrodzonych. Na starsze dzieci, poza wymienionemi czyn
nikami, wpływać może szkodliwie szko
ła zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym.
Do niedawna (teraz pod tym wzglę dem zauważyć się daje pewna dążność ku zmianie na lepsze), w szkołach nie zwracano zupełnie uwagi na rozwój fi
zyczny dziecka, natomiast przeładowy
wano umysł młodociany masą wiadomo ści, częstokroć podawanych w formie nieumiejętnej i nie zachęcającej. Po- zatem niedostatecznie przestrzegane by-
wają i dziś jeszcze niezbędne warunki hygjeniczne w pomieszczeniach szkol nych: pokoje są często małe, źle prze
wietrzane, niedostatecznie lub za bar dzo ogrzewane i niodpowiednio oświe
tlane.
Zważyć jeszcze należy inne wady dzi siejszego systemu szkolnego, jak zada
wanie lekcji do domu, których odrabia nie wymaga często ze strony mniej zdolnego uczniaczuwania do późnej no cy, dalej—wczesne wstawanie, spożywa
nie w pośpiechuśniadania i t. d., a wte dy wyda nam się uzasadnionem twier
dzenie, że szkoła często wytwarza w dzieciach usposobienienerwowe, niedo- krewność, bladaczkę,jako skutki niehy- gjenicznego trybu życia i przepracowa nia fizycznego i umysłowego.
Po ukończeniu szkoły średniej (a czę
sto i wcześniej) młodzieniec, pochodzą
cy z rodziny mniej zamożnej, wstępuje zazwyczaj w szranki walczących o byt, a jednocześnie nie przestaje zwykle kształcić się dalej. Przepracowanie fi zyczne i umysłowe wzrasta, a do tego przyłączają się troski i upokorzenia,
yt et u lu do w eg o
C;
związane z szukaniem pracy, zwłaszcza w wielkich środowiskach ludzkich,gdzie panuje ogromne współzawodnictwo.
Samo życie wielkomiejskie również stanowi niepośledni czynnik, osłabiający żywotnośćustrojumłodzieńczego.Przy
śpieszone, wiecznie pulsujące tętno ru
chu drażni i podnieca; życie towarzy
skie daje mało karmi umysłowej i nuży, najrozmaitsze wpływy rozbudzająprzed
wcześnie instynkty płciowe i namiętno
ści, i to wszystko razem stanowi źródło tak często napotykanej dziś wśródmło
dzieży wielkomiejskiej obu płci wzmo żonej pobudliwości i osłabienia ustroju nerwowego.
Na tem nie ogranicza się szkodliwy wpływ wielkich miast. Dzięki rozwojo
wi przemysłu, biorącemu dziś prawie wszędzie górę nad wytwórczością rolni czą, skupia się w wielkich miastach o- gromna liczba ludzi, szukających pracy.
Jedni nie znajdują jej wcale i często z rozpaczy oddają się pijaństwu, staczając się powoli ku ostatecznej nędzy i upad
kowi. Inni,szczęśliwsi,którzy pracęzna?
leźli, mieszkająprzeważnie wsuterenach
lub na poddaszach, w przerażających warunkach hygjenicznych,w kurzu, bru dzie i wyziewach, niedostatecznie się odżywiają i dajążycie osobnikom, które albo umierają zaraz wpierwszych latach, albo też wyrastają naludzi słabych, ła
two poddających się wpływom wszelkich szkodliwości chorobowych.
Nędza— ta nieodrodna córa wielkich środowisk ludzkich —jest bodaj najpo
tężniejszym czynnikiem społecznymzwy rodnienia. Śmiertelność wśród biednej warstwyludności jest o wiele większą, niż u zamożnych, i dotyczy to nietylko
dzieci, ale i dorosłych.
Angielska statystyka wykazuje, że podczas kiedy w klasie zamożnej umiera 8% dzieci, mających mniej, niż rok ży cia,—w biednej umiera 33%. Tak zwany zanik starczy (marasmus senilis) nastę
puje w biednej klasie o 10 — 15 lat wcześniej, niż w bogatej. Prawie wszy stkie ułomności (o ile nie są wrodzone) mają sweźródło albo przynajmniej czyn nik usposabiający w nędzy. Przewle kłe, zniekształcające zapalenie stawów (arthritisdeformans) nosi miano choro
by nędzarzy; t. zw. angielska choroba (rachitis) przeważnie spotyka się wśród biednej warstwy ludności, wskutek złych warunków hygjenicznych; w powstawa niu zołzów (skrofułów) — tej dziecięcej gruźlicy, złe warunki materjalne grają rolę wybitną.
Jeżeliteraz zważymy, jaknędza wpły
wana sferę psychiczną człowieka, jak zacieśnia jego widnokrąg umysłowy, ja kie wywołuje przygnębienie i niechęć do życia, jak często staje się przyczyną samobójstwa lubpopycha do kradzieży, anawet zbrodni i różnych potworności moralnych, to zdołamy sobie wytworzyć zaledwie słabe zarysy tej potęginiszczą
cej, jaką posiada nędza.
Musimy wszakże powtórzyć i podkre
ślić raz jeszcze wyraźnie to, cośmy już zaznaczyli na wstępie tego rozdziału, że te wszystkie wymienione powyżej społeczne przyczyny zwyrodnieniaoso
bniczego działają oczywiście tem silniej, im podatniejszym będzie grunt indywi dualny danego osobnika, im mniejszy opór będzie on w stanie przeciwstawić tym szkodliwościomzewnętrznym. Za-
w sz e zwyrodnienie nabyte jest . wynikiem kombinacji przyczyn
indywidualnych ze społeczne
mu £>
Co dotyczy przyczyn zwyrodnieniach dziedzicznego, to w ich badaniunapoty-^L 2 kamy na poważne trudności. PrzyppdvVi, szczać należy, że i ono zostało kiedyęAAt nabytem. Ale w jaki sposób? Gdzitrjęęjg szukać owego praźródła, skąd wzięło>AvE|
początek zwyrodnienie?
Mówiono dawniej wiele o szkodliwo- < F®
lIlMwwiżeństw pomiędzy krewnymi; dziś //f łm£jgłzx)ść uczonych wypowiada jedno- iff Ł(wf3jie zdanie, żejeżeli dwoje ludzi,
spokrewnionych ze sobą, pochodzi z ro- Łj dżiny zdrowej i sami nie objawiają ża- dnych anomalji, to potomstwo najeżę- “ ściej pozostaje zdrowem. Przyznać je-■ C dnak musimy, że wiadomości nasze pod - Z tym względem są więcej, niż skąpe. -
Wiemy tyle tylko, że z nieznanych nam Cj dotąd przyczyn zjawiły się kiedyś jed
nostki mniej odporne, o słabszej orga nizacji, które, rozmnażając się, dawały
• życie osobnikom coraz słabszym, coraz mniej zrównoważonym.
Zwyrodnienie. 3
To ostawanie się w walce życiowej ludzi mniej przystosowanych i dalsze ich rozmnażanie się, to zawieszenie wpływu doboru naturalnego, czyli t. zw.
przez Weissmana panmiksja x) stanowi jednę z najważniejszych przyczyn, pro wadzących do odziedziczania cech zwy rodnienia i ich potęgowania się w dal szych pokoleniach.
Wspomnieć jeszcze należy w tem miejscu, że najcięższe postaci zwyro
dnienia powstać mogą nietylko drogą nagromadzania przez cały szereg poko
leń cech ujemnych, prowadzących do u- padku gatunku, lecz również wskutek tego, żejakieś wpływy szkodliwe dzia
łają na życie płodu w łonie matki lub na dziecko w najwcześniejszych latach dzieciństwa. (Np. idjotyzm od urodze
nia).
') Od greok. słowa pasa, pan =wszystek i ła
cińskiego M/sceo—mieszać; panmiksja= zmiesza
nie wszystkich (t. j. bez doboru).
III.
Typy zwyrodniałych najniższych (kretyn, idjota, głuptak).—Epilepsja, histerja, neu-
rastenja.
W końcu pierwszego rozdziału wspo mnieliśmy już o tern, że grupa zwyro
dniałych wyodrębnioną została głównie na podstawie charakteryzującej ją ce chy ogólnej, t.j. dziedziczności, zaś po- zatem na zasadzie tych trwałych i spe cyficznych cech, które nazwaliśmy zna mionami czyli stygmatami. Już znako mity Morel zwrócił na nie uwagę,jednak dopiero od czasów Magnan’a i jego szkoły zostały one zbadane i rozklasyfi- kowane, i wtedy dopiero uznaną została ich doniosłość.
Mówiliśmy już, że znamionamogą do
tyczyć zarówno ciała, jak i ducha; fi
zyczne cechy zwyrodnienia napotykamy głównie w najcięższych, najdalej posu niętych stanach zwyrodnienia; psychicz ne uwydatniają się bardziej w miarę te
go, jak posuwamy się ku najwyższym szczeblomzwyrodnienia, graniczącym z normą.
Zamiast suchego wyliczania owych znamion, postaramy się dać ogólną cha
rakterystykęnajważniejszych typów zwy rodniałych i w ten sposób zapoznamy się z cechującemi te poszczególne typy znamionami.
Rozpoczniemy od takich, gdzie zwy rodnienie dosięgło najwyższego stopnia, gdzie dotknęło już zasadniczą czynność ustrojową—odżywianie się i gdzie napo
tykamy też największe nagromadzenie znamion fizycznych.
Do takich typów należyprzedewszyst- kiem kretyn, któryjest „istotą zwy
rodniałą par excellence”; kretynizm w ostatniej fazie jest uderzającym przy
kładem i syntezą wszelkich zwyrodnień.
Istnieje wniektórychmiejscowościach, szczególnie górzystych, choroba, której podlegają wszyscy prawie stali miesz
kańcy. Polega ona na rozroście pe wnego gruczołu, zw. tarczowym, znaj dującego się w przedniej części szyi;
pospolicie nazywaną, jest ta choroba
„wolem” i pochodzi, jak to stwierdzi
ły badania, od stałego zatruwania się wodą pewnych źródeł górskich. Owóż dalsi potomkowie ludzi chorych nar
„wole” są kretynami. „Wole jest początkowym stopniem zwyro dnienia, którego ostatnim szcze
blem jest krety niz m”.
W budowie ciała kretyna mamy pra wie wszystkie te anomalje, które stano wią najcharakterystyczniejsze znamiona fizycznezwyrodnienia. „Głowa jestza
zwyczaj wielka, zwłaszcza zaś szeroka, nieprawidłowa, spłaszczona od przodu ku tyłowi, szeroka upodstawy, zwężona u góry; czoło nizkie, wtył pochylone, wklęsłe nad oczami. Obie połowy gło wy często bywają niesymetryczne; kość potylicowazapadnięta, prawie pionowa i na jednej linii z szyją. Włosy są gru be, gęste, często poplątane. Łysina jest rzadkością, a włosy nigdy nie biele ją. Twarz ma wyraz głupi, bezmyślny i podobnie, jak czaszka, rozwija się głó wnie wszerz; kości policzkowe są wysta
jące, nos zadarty, nozdrza rozdęte,war
gigrube i obwisłe, najczęściej półotwar
te, wycieka zaś z nich gęstaślina; zęby rozstawione w dużych odstępach, nie prawidłowo obsadzone, często zepsute;
oczy daleko od siebie położone, powie ki nabrzmiałe są dopełnieniem chara
kterystycznej fizjognomii. Kark i szy jasą grubei krótkie; gruczoł tarczowy bywa nieraz bardzo rozwinięty, lecz u prawdziwego kretyna narząd ten zawsze jest w zaniku. Klatka piersiowa nie kształtna, niesymetryczna, niezwykle szeroka i krótka u niektórych osobni
ków wązka, spłaszczona u innych;
brzuch zawszerozdęty; miednica często nieprawidłowo ukształtowana. Narzą
dy płciowe uprawdziwych kretynów za wsze są w zaniku; kretyni połowiczni często posiadają w tym względzie ano- malje w kierunku odwrotnym. Koń czyny zwykle bywają nieproporcjonal ne, zbyt długie lub zbytkrótkie; paznok cie istnieją w stanie zaczątkowym; wy jątkowo mogą stać się nadzwyczaj sze rokie i zgrubiałe. Słowem, ułomności dotyczą całego ustroju oraz szczegółów, gdyż wymieniliśmy tylko anomalje naj
bardziej charakterystyczne i wspólne większości zwyrodniałych. Nieprawi dłowość każdego narządu oddzielnie wzięta, brak proporcji między pojedyn
czymi narządami a całością, cechy te składają się na wytworzenie wyraźnego i zaznaczonego typu człowieka zwyro dniałego”.
Pod względem fizjologicznym (t. j. co się tyczy czynności ustroju) istnieją u kretynów najrozmaitsze anomalje w od
dychaniu, krążeniu krwi, wydzielaniu (śliny, moczu i t. d.), a głównie w życiu płciowem. Zupełny kretyn wobec za
niku narządów płciowych nie ma żad nych popędów i pozostaje bezpłodnym;
osobniki tej samej kategorji zwyrodnia
łych, lecz stojący na nieco wyższym stopniu rozwoju (t. zw. kretyni poło
wiczni i kretynowaci) wykazują prze ważnie niepohamowane żądze płciowe.
Pod względem psychicznym również istniejąu kretynów stopniowania. Kre tyn zupełnyjestistotą niższą niemal od zwierzęcia, gdyż nie posiadanawet in
stynktu zamozachowawczego i nie obja
wia potrzeby odżywiania się; natomiast
u kretynów połowicznych i kretynowa- tych zauważyć można wysoko rozwinię
te instynkty, dotyczące potrzeb niższe
go rzędu, objawianych brutalnie (np.
żądzepłciowe, niezwykła żarłoczność), zaś ponadto mimo absolutnego braku zmysłu moralnego i jakichkolwiek uczuć etycznych, mimo absolutnej niemożli
wości jakiegokolwiek myślenia logiczne go, zdolni sąjednak zapamiętać przy najmniej niektóre przedmioty i osoby i kojarzyć z niemi pewne uczucia zado
wolenia lub niechęci. Te najpierwo tniejsze uczucia wyrażają zazwyczaj ge
stami i okrzykami, a w najlepszym razie zdaniami urywanemi, wypowiadanemi głosem bezdźwięcznym, monotonnym.
Kretyn zupełny jest niemową.
Większość znamion fizycznych krety na znajdujemy również i u idjoty. Do damy jeszcze tylko niektóre znamiona, dotyczące narządów zmysłowych. Na ostatnich szczeblach idjotyzmu spoty
kamy często ślepotę od urodzenia, nie
prawidłowości w rozwojutkanek, wcho
dzących w skład oka; głuchoniemotę, zaburzenia smaku, węchu i dotyku. Po-
zatemnapotykamy dośćczęsto u zwyro dniałych duchowo i fizycznie wady w wymowie,jąkanie się i t. d.
Największy nacisk położyć należy co do znamion fizycznych zarówno u kre tyna, jak i u idjoty, nabrak symetrji w czaszce i twarzy, czemu odpowiada brak symetrji w ukształtowaniu mózgu i narządów zmysłowych.
Wogóle pamiętać winniśmy, że dale ko posunięte zwyrodnienie fizyczne idzie wparze z takim samym stopniem zwy
rodnieniapsychicznego, i zobaczymy pó
źniej, że w miarę posuwania się wyżej po drabinie zwyrodnień, zmniejszać się będzie ilość znamion fizycznych, a psy chika osobników odnośnych od zupeł nego prawie zaniku władz umysłowych ' zbliżać się będzie ku t. zw. stanom nie-
zrównoważenia, wkraczającym już po
niekąd w granice normy.
Idjotyzm jest właściwie ostatnim o- gniwem w łańcuchu zwyrodnienia dzie
dzicznego, o ile niejest wrodzonym lub w bardzo wczesnych latach dzieciństwa nabytym.
Podwzględem psychicznym i u idjo-
tów istniejepewne stopniowanie. Unaj niższego idjoty podobnie, jak i u krety
na,życie duchowe sprowadza się prawie lub zupełnie do zera. Począwszy od najelementarniejszych instynktów, a skończywszy na uczuciach wyższych, władzach umysłowych—wszystko znaj
duje się wzaniku. Zupełny idjotanie objawia potrzeby odżywiania się i zgi nąłby zgłodu i pragnienia, gdyby się nim nie zaopiekowali inni; brak muwięc najprostszego, nawet zwierzętom wła ściwego instynktu odżywiania się. Nie posiada on również instynktu samoza
chowawczego; nie unika np. niczego, co sprawia bóllub grozi nawet życiu. Ani drgnie, gdy zbliżyć do niego rozpalone żelazo, dotyka ostrza noży, chwytapeł
ną garścią kawałki szkła stłuczonego.
Instynkt płciowy albo nie istniejeu idjotów zupełnie albo jest wypaczonym (nieco lepiej uposażeni idjoci uprawiają wszyscy prawie onanizm). Wrażliwość ogólna u idjoty jest przytępiona: nie odczuwa on bólu, nie doznaje również uczuć przyjemnych: zarówno łzy, jak i
śmiech są zjawiskiem u idjotów nader rządkiem. Uczucie przywiązaniau niż szych idjotów istnieje zaledwie w sto
pniu bardzo słabym, u wyżej stojących spotyka się częściej, ale jest bardzo zmienne.
Nieraz spotyka się dość silnie rozwi niętepoczucie muzykalne, poczucie ryt mu; jest to jednak właściwezarówno małemu dziecku, jak i niektórym zwie
rzętom ssącym. Idjota bywa przewa żnienieśmiały i bojaźliwy; kiedy się z nim umiejętnie obchodzą i dbająo nie go, bywałagodnym i wesołym, w prze
ciwnym razie objawia złość. Wogóle przejmuje się prędko nastrojem, panu
jącym dokoła niego, i charakter jego odznacza się wybitną chwiejnością. Mo wa albo nie rozwija się wcale, i nie szczęśliwy taki wydaje tylko jakieś dźwięki nieartykułowane, albo zatrzy muje się na jakimśstopniu rozwoju mo
wy dziecinnej i ogranicza się do kilku sylab lub liter, zazwyczaj źle wymawia
nych. Inteligiencja idjoty daje się spro
wadzić do zera.
Nie zdziwi nas to, jeżeli rozważymy,
skąd wogóle powstaje inteligiencja, t.j.
pojmowanie tego, co się dokoła nas dzieje.
Przy pomocy naszych narządów zmy słowych,jakwzroku, słuchu, smaku, wę
chu, dotyku i zmysłu temperatury, od
bieramy wrażenia ze światazewnętrz
nego. Wrażenia te utrwalają się dzię ki pewnej właściwości tkanki nerwowej, zwanej pamięcią, w naszym mózgu;
te wrażenia utrwalone kojarzą się po między sobąwedług pewnychpraw, któ rych tu szczegółowiej wyłuszczać nie będziemy i tworzą t. zw. wyobraże
nia o przedmiotach, te zaś, kojarząc się z kolei pomiędzy sobą, dają p oj ę- cia o przedmiotach czyli pojęcia kon kretne. Kojarzeniu się pojęć, zdolno ści porównywnania i oceny zawdzięcza my nasze sądy o rzeczach, ludziach i zjawiskach wogóle. W miarę rozwoju naszego umysłu, a głównie przypomocy mowy nabywamy t. zw. pojęć ogól
nych i oderwanych. U szczytu gmachu myślowego stoi wyobraźnia twórcza. Wszystkimtymprocesom psy chicznym towarzyszyć winien dla nada
nia im jasności pewien stopień napięcia, zwanego uwagą.
Jakże się rzecz ma u idjoty? Widzie
liśmy, kiedy była mowa o znamionach cielesnych, że narządy zmysłoweidjoty często są w zupełnym zanikulub też u- legają jakimś poważnym zaburzeniom;
wskutek tego podniety zewnętrzne albo wcale nie dochodzą do wyższych ośrod ków nerwowych, albo też narządy zmy słowe dostarczają im wrażeń niezupeł
nych, niewystarczających, niejasnych.
Ponieważ zaś wrażenie zmysłowe znaj duje się u podstawy naszego gmachu myślowego, więc zrozumiałem się staje, że psychika idjoty jestdotkniętą zasa
dniczo lub też zgoła nie istnieje. Po- zatem, oile odbiera on pewnewrażenia, to wskutek braku pamięci nie może ich utrwalić, a co za temidzie, kojarzyć z wrażeniami nowonabytemi, inaczej mó
wiąc, nie zdobywa żadnego doświadcze nia: wrażenie odbierane poraź setny jest dla niego czemś równie nowem, jakgdy- by było pierwszem. Stąd wypływa w dalszym ciągu brak pojęć i niemożność wydawania jakichkolwiek sądów. Jeże
li zaznaczymy jeszcze, że wskutek czę
sto napotykanej głuchoniemoty i braku zdolności kojarzenia, nie wytwarzają się u idjoty żadne pojęcia ogólne, to stanie się dla nas zrozumiałem, dlaczego on nic nie jest w stanie zrozumieć t. j.
brak muwszelakiej inteligiencji, nie mó wiącjuż zupełnie o wyobraźni twórczej.
Nanastępnym, wyższym szczeblu dra biny zwyrodnień stoi głuptak. Itu taj napotykamy zazwyczaj wiele zbo
czeń w budowie ciała, jak asymetrję twarzy, nieprawidłowości w czaszce, a- nomalje w liczbie, osadzeniu lub rozwo
juzębów, palcedodatkowe na dłoni it. d.
Znamiona fizyczne sąjednak u głuptaka mniej liczne, a zdarzają się nawet je dnostki bez wszelkich anomalji w budo wie ciała, które natomiast ze względu na swe cechy psychiczne należą do ka- tegorji głuptaków. Pod względem du chowym stoi głuptak znacznie wyżej od idjoty. Narządy zmysłowe są ugłupta
ków zazwyczaj nietknięte i dzięki temu odbierająoni zupełnie prawidłowo wra
żenia ze świata zewnętrznego.
Najelementarniejszą reakcją pomię
dzy osobnikiem a środowiskiem, jak to jużnieraz mieliśmy sposobność zazna
czyć, są, instynkty, które u głuptaka dosięgają dość wysokiego stopnia roz
woju. Szczególnie silnym bywainstynkt samozachowawczy, zaś co dotyczy in
stynktu płciowego, to bywa on najczę ściej spaczonym i zadawalanym przez samogwałt. Ze spaczeniem instynktu płciowego wiąże się zamiłowanie głu ptaków do opowiadań cynicznych, zwła
szcza przed osobnikami płci odmiennej, ilustrowanych zazwyczaj ruchami nie
przyzwoitymi.
Z silnym rozwojem instynktu samo zachowawczego idzie u głuptaka w pa
rze egoizm, jako wybitna cecha jego charakteru. Dotkliwie odczuwa on każ dy, najsłabszy bodaj ból, niepokoi się łatwo lada drobnostką, dotyczącą jego zdrowia; gdy wpada w gniew, stara się złość swą wywrzeć na otaczających przedmiotach i ludziach; w zabawie u- biega się o pierwszeństwo i korzyści, starając się szkodzić innym. Pozatem zaś bywabrutalny, niewdzięczny, nie zdolny do trwalszych jakichś uczuć do
datnich, jak przywiązanie lub miłość;
zarozumiały, próżny aż do śmieszności, kłamliwy, przewrotny.
Pod względem umysłowym stoi głup
tak o wiele wyżej od idjoty, atoli od znacza się niezwykle chwiejną uwagą, brakiem wszelakiej systematyczności, niezdolnością głębszego zastanawiania się i oceny krytycznej; chętnie podej- mie się jakiejkolwiek pracy, bowiem wskutek ograniczonej inteligiencji nie zdaje sobie sprawy z całego szeregu trudności, jakie mogą się nastręczyć podczas jej wykonania, a myślą swą krótkowzroczną zdolen jest ogarnąć za
ledwie jej początek.
Głuptaka można nauczyć czytać i pi sać, czasami usłyszeć nawet od niego jakiś sąd rozumny, zaś pozatem posiada
często dość bujną wyobraźnię, której używa jednak tylko przeważnie w ce lach zadowolenia własnej próżności i ambicyjek. Tacy wyżej uorganizowani głuptacy stanowiąjuż przejście do t. zw.
istot umysłowo-słabych, które cechuje niestałość w myślachi czynach,
skłonność do egzaltacji, silnie rozwinię
ty instynkt naśladowczy, brak wszelkiej oryginalności, wielomówstwo, często po
zbawione treści, wreszcie zarozumia łość. Pod względem anatomicznym mo
gą osobniki tego rodzaju nie wykazy wać żadnych anomalji.
Do szeregu zwyrodniałych fizycznie i duchowo zaliczyć można jeszcze kar łów i olbrzymów. Są tojednostki o roz
woju zboczonym, których energja życio wa jest znacznie obniżona: brak pro
porcji i symetrji stanowi ich ogólną cha
rakterystykę fizyczną, zaś co dotyczy ich sfery psychicznej, powołamy się na francuzkiego uczonego Moreau de Tours, który poświęcił specjalne stu- djum błaznom dawnych królów i ksią
żąt; dowiódł on, że były to istoty zwy rodniałe, przeważnie karły o nader o- graniczonej inteligencji, a ich rzekomy dowcip i oryginalność polegały jedynie na dziwactwach i niedorzecznościach.
Należy jeszcze powiedzieć słów kilka o stosunku powyżej opisanych typów zwyrodniałych do społeczeństwa, o ich charakterze społecznym.
Zwyrodnienie. 4
Zarówno kretyn, jaki idjotażyją. zu pełnie po za społeczeństwem, nie znaj dują się w żadnym, bodaj najluźniej szym z uiem związku, inaczej mówiąc, są istotami „poza społecznemi”.
Co dogłuptaków, należy w tymwzglę
dzie odróżniać dwie kategorje:jedni po zbawieni uczuć litości i miłości, ego
iści par excellence, według wyrażenia Dallemagne’a, leniwi,niezdolnido syste
matycznej, produkcyjnejpracy, nie mo
gą przynieść społeczeństwu żadnego po
żytku, a raczej wszystko starają się za
garnąć na własnąkorzyść; są to istoty
„niespołeczne”. Inni, którzy po za wy- mienionemi cechami wykazują jeszcze złe instynkty, zupełny brak poszanowa
nia dla praw indywidualnych i praw własności, popełniają kradzieże, a na
wet dopuszczają się zbrodni zpobudek nader błachych, co wynika z ich słabego rozwoju umysłowego i działania pod wpływem pierwszego impulsu, który nie podlega żadnej krytyce. Takie jednost ki,należące do głuptaków lub ludzi u- mysłowo-słabych, stanowią groźbę dla
społeczeństwa, zasługują, przeto na naz
wę „antyspołecznych.”
O tych ostatnich pomówimy obszer
niej w rozdziale specjalnym, poświęco
nym stosunkowi zwyrodnienia do zbro- dniczości.
Jeżeli zechcemy w kilku zdaniach zreasumować i oświetlić to, cośmy po wiedzieli o niższych stopniach zwyro dnienia dziedzicznego, to okaże się co następuje.
Zwyrodnieniu fizycznemu odpowiada zwyrodnienie psychiczne. Im silniej - szem jest pierwsze, im więcej znajduje my znamionfizycznych, im ważniejsze
go narząfiu dotyczy ono pod względem funkcji życiowej,tem więcej znajdujemy cech zwyrodnienia psychicznego.
U kretynaiidjoty napotykamy naj
więcejznamionfizycznych i odpowiednio do tego życie psychiczne jest tamnaj
hardziej upośledzone, nie przejawia się prawiezupełnie, zauważyć się daje na wet brak najprostszych, uajelementar- niejszych instynktów: odżywczego i sa- mozachowczego.
U głuptaka, który znajduje się na na
stępnym szczeblu zwyrodnienia, znamio na cielesne nie są już ani tak liczne, ani tak doniosłe,i temu też odpowiada wyż
szy stopień rozwoju duchowego. Tutaj widzimy już i instynkty, i zarodki pe wnych uczuć, i nawet przebłyski myśli;
atoli ogólną cechą tej psychiki jest nie- proporcjonalność w rozwoju jej władz poszczególnych, które same przez się są albo bardzo niedoskonale rozwinięte, al bo spaczone. Instynkt zamozachowaw- czyjest nadmiernie wybujały, instynkt płciowy spaczony, widnokrąg umysłowy bardzo wązki, uwaga niezwykle chwiej na, rozwój wyobraźni jednostronnyi ró wnież spaczony, uczucia powierzchowne i niestałe.
Jeszcze wyżej stoi t. zw. człowiek u- mysłowo-słaby, który pod względem psy chicznym jest niczem więcej, jak lepiej uposażonym głuptakiem, zaś co dotyczy budowy cielesnej,może wykazywać bar dzo nieznaczne i nieliczne anomalje lub też żadne. Wogóle pamiętać zawsze należy, że w życiu istnieje cały szereg osobnikówprzejściowychpomiędzy idjo-
tą, głuptakiem i człowiekiem umysłowo- słabym.
Z tego krótkiego przeglądu możemy wysnuć wniosek, posiadający znaczenie ogólniejsze. Widzimy, że duch i ciało stanowią całość jedną, nierozerwalną, że zmiany w jednej dziedzinie odpowia dają niemal proporcjonalnie zmianom w drugiej. Istnieje więc pomiędzy cia
łem a duchem ciągłe oddziaływanie wza jemne, którego pośrednikiem jestustrój nerwowy: stanowi onjakoby stację cen
tralną wszystkich procesów cielesnych, zaś z drugiej strony jestterenem, gdzie odbywają się niezbadane dotąd w swej istocie sprawy ducha, gdzie powstają myśli iuczucia.
Jeżeli nagromadzenie szkodliwości dziedzicznych nie jest tak wielkie, aże by wywołać znamiona fizyczne i psychi czne będące udziałem osobników zwy- rodn iałychpowyżej opisanych, wówczas napotykamy u ludzi specjalne zabu
rzeniaustroju nerwowego, zwane nerwi cami. Na czem one polegają, nauka
dotąd należycie wyjaśnić nie zdołała:
najprawdopodobniej chodzi tu o bardzo subtelne zmiany w odżywianiu się sa mej tkanki nerwowej.
Nerwice (epilepsja czylipadaczka, hi- sterja i neurastenja) znajdują się w wielorakim związku ze zwyrodnieniem.
Powstają one najczęściej (szczególnie dotyczy to padaczki) u ludzi obarczo
nych dziedzicznością chorobliwą: u ro
dziców lub dalszych przodków osobni
ka, dotkniętego jedną z chorób wymie nionych, znajdujemy ludzi chorych umy słowo, albo alkoholików, albo syfility- ków i t. d.; zaś potomkowie epileptyków, histeryczek lub neurasteników, (o ile nie nastąpi skrzyżowanie tego rodzaju, że zniweluje szkodliwy wpływ owych nerwic na rozwój dalszychpokoleń), mo
gąalbo odziedziczyć te same choroby w stopniu zazwyczaj silniejszym, albo teżwykazywać cechy uwstecznienia fi
zycznego i umysłowego, t. j. mogą być od urodzenia głuptakami, idjotami it. d.).
Już sami epileptycy wykazują w pe wnych warunkach cechy psychiczne,
przypominające głuptaków, a czasami nawet napotkać u nich można niektóre anomalje w budowie czaszki i całej gło wy wogóle, zaliczane do znamion ciele
snych zwyrodnienia.
Najważniejszym i najczęstszym obja wem epilepsji są perjodycznie powta rzające się drgawki całego ciała, połą
czone z utratą przytomności. Jeżeli epilepsja występuje od urodzenia lub też występuje później, ale trwa bardzo długo i ataki drgawek powtarzają się często, wtedy władze umysłowe osobni ka zazwyczaj niedorozwijają się lub też z biegiem czasu słabną, zaś charakter w swych rysachzasadniczych przypomi na charakter głuptaka (lenistwo, ego
izm, brutalność, złeinstynkty, anawet zbrodniczość).
Co dotyczy inteligencji epileptyków, to nie zawsze bywa ona upośledzoną, a znane są nawet wypadki, gdzieataki epileptyczne miewali ludzie obdarzeni fantazją twórcząlub genjalnemizdolno
ściami w pewnym kierunku; jako przy
kłady posłużyć mogą Cezar, Napoleon I
i znakomity matematyk i przyrodnik Helmholtz. Zdaje mi się jednak, że e- >, pilepsja, powstałana tle obarczenia o-
dziedziczonego, trwająca od urodzenia, zawsze powstrzymuje rozwój umysłowy dziecka i wywołuje w tym kierunku u- pośledzenie, zaś te przypadki, gdzie mi
mo epilepsji rozwój umysłowy sięga wy sokiej miary, zaliczyć raczej wypada do postaci przejściowych pomiędzy epile psją a histerją (histeroepilepsja).
W histerji nietykalność a nawet do
skonały rozwój niektórych władz umy słowych jest zjawiskiem bardzo częstem, j zaś charakterystyczną cechą tej choro by, zarówno pod względemściśle intele ktualnym,jak i uczuciowym, jest niezwy
kła dysharmonja, brak równowagi całej sfery psychicznej. Co dotyczy sfery cielesnej, to stałych znamion, któreby wskazywały na zwyrodnienie dziedzicz
ne, zazwyczaj nie napotykamy, nato miast istnieje cały kalejdoskop niezmier nie różnych, zmiennych w swej intensy wności i czasie trwania zaburzeń we wrażliwości ogólnej, narządach zmysło- i wych i w sferze ruchowej (jak drgawki,
porażenia (paraliże) oddzielnych człon ków, niemożność chodzenia i t. d.);
wszystkie te objawy mają swe źródło nie w związkach anatomicznych dotknię tych narządów ciała, lecz wt psychice chorobliwie zmienionej.
Epilepsja jest nerwicą najcięższą i za wsze prawie powstaje na tle obarczenia dziedzicznego, zaś histerja i pokrewna z nią neurastenja mogą dotknąć ludzi o ustrojunerwowym dziedzicznie nie o- słabionym, którzy posiadają jedynie od urodzenia t. zw. temperament nerwo
wy.
W tym ostatnim wypadku histerja i neurastenja mogą nie wywrzeć żadnego wpływu napotomstwo, o ile ono wycho wywać się będzie w warunkach przy jaznych. Zaś o ile te dwie nerwice po- wstają u osobników z osłabionym już przez wpływy dziedziczne ustrojem ner
wowym, to potomstwo (zawsze biorąc pod uwagę warunki życiowe) będzie al
bo dotknięte taką samą nerwicą,jakro
dzice, tylko najczęściej w stopniu je szcze silniejszym, alboteż z takich ro
dziców przychodzą na świat istoty, któ-
re nie wykazują cech specjalnie chara
kterystycznych dla którejkolwiek z po- mienionych nerwic, natomiast posiadają takie rysy umysłu i charakteru, które ochrzczono ogólnem mianem niezrówno- ważenia.
Niezrównoważenie może powstać wprost bezpośrednio z temperamentu nerwowego rodziców bezpośrednictwa nerwic,zaś w dalszychpokoleniachpro
wadzić może do kolejnego uwstecznie- nia, (o ile sprzyjaćbędą temu warunki zewnętrzne), i z tego względuuważane być winno za pierwszy etap poczynają
cego się zwyrodnienia dziedzicznego.
IV.
Opętanie; jego postaci najrozmaitsze. Nie zrównoważenie; jego stosunek do normal
nej psychiki i do genjuszu.
Duszaludzka składa się z gmatwani ny myśli, uczuć, pragnień i popędów, których część bądź świadomie, bądź nieświadomie pozostaje w stanie utajo
nym i nie ujawnia się nazewnątrz; z in nych zaś rodzą się czyny, postępki —to wszystko, co pospolicie zwie się życiem jednostki. Zanim dokonamy czegoś,
zazwyczaj rozważamy nasz postępek przez chwilę lub czas dłuższy, zależnie odjego znaczenia i wagi.
W języku psychologicznym to nasze rozważanie, namyślanie się, nazywa się walką motywów.
Postaramy się bliżej wyjaśnić to po jęcie.
Wskutek wrażenia zewnętrznego do
raźnego lub wrażeń poprzednio zdoby
tych, które pozostawiły ślad w mózgu naszym iutrwaliły się w nim dzięki pa mięci, powstaje pomiędzyinnemi myśl, z którą wiąże się wykonanie jakiegoś ruchu.
Z tą myślą, ściślej mówiąc, z wyobra żeniem tego naszego postępku, skoja
rzone są inne, które my kolejno ró
wnież sobie uświadamiamy. Jedne z tych wtórnych, skojarzonych wyobrażeń pobudzają nas do spełnienia zamierzo
nego czynu, zaś inne powstrzymują nas od tego. Następuje walka pomiędzy
temi sprzecznemi wyobrażeniami, i te, które posiadają, napięcie silniejsze, od
noszą zwycięstwo. Zależnie więc od przewagi motywów pobudzających lub hamujących, spełniamy nasz zamiar lub też nie. Każda naszamyśl, każde uczucie, pragnienie, dążąc do uzewnę
trznienia się w czynie, znajduje się pod wpływem takich pobudek i otamowań, zawsze jednak istnieje pewne podpo rządkowanie motywów mniej ważnych ważniejszym, pewna ich hierarcbja, har monijne powiązanie, odpowiadającepłci, wiekowi, wychowaniu, nawyknieniom i poglądom danego osobnika.
Weźmy przykład najprostszy z co dziennego życia. Przechodzimy ulicą i widzimy na wystawie księgarskiej książkę, którą dawno pragnęliśmy prze
czytać: powstaje w nas myśl nabycia książki. Z tą myślą kojarzy się zaraz cały szereg innych: z jednej strony u- przytomniamy sobie przyjemność, ja kiej doznamy przy czytaniu książki,po
żytek z niej osiągnięty i t. d.; z dru
giej strony uświadamiamy sobie np., że
pieniądze wydane na ten cel mogłyby być obrócone na inny, ważniejszy—i od
chodzimy od okna wystawowego ponie
kąd z uczuciem zadowolenia, że motyw dla nas w danej chwili ważniejszy uzy
skał przewagę nad mniej ważnymi.
Aliściistnieją ludzie, u których rzecz się ma zazwyczaj inaczej. Pewna myśl, pewne uczucie lub pragnienie narzuca się ich umysłowi z takąsilą nieprzepar
tą, żeczują się jakby opętanymii mu szą uledz mimo rzetelnej chęci oparcia się pragnieniu lub myśli. Dzieje się to poczęści wskutek tego, że posiadają u- strój nerwowy, obdarzony pobudliwo ścią wzmożoną, i każde wrażenie ze
wnętrzne staje się dla nich potężniej- szem, niż dla innych ludzi, nabierabarw silniejszych, jaskrawych, zaś poczęści dlatego, że ośrodki x) mózgowe, w któ rych wytwarzają się motywy hamujące danego czynu, są stale osłabione, mniej napięte w porównaniu z temi, w których wytwarza się pobudka,impuls.
*) Ośrodek=zbiór komórek nerwowych, po
siadających jednakową czynność fizjologiczną.
Ostatni, t.j.impuls wskutektych przy czyn nabiera szczególnej siły, i człowiek nie zdolnyjest oprzeć mu się.
Taki brak harmonijnego powiązania i współdziałania różnych czynników psy chicznych stanowi tło zasadnicze ducha zwyrodniałego i nazywa się impulsywno- icią chorobliwą. Jest ona wspólną za
równo najniższym, jak i najwyższym stopniom zwyrodnienia, począwszy od cokolwieklepiej uposażonego idjoty, a skończywszy na człowieku niezrówno ważonym.
Wspominaliśmyjuż, mówiąc o znacz niejszych stopniach zwyrodnienia, że głuptaknp. wykazuje niekiedy złe in stynkty, a nawet popędy zbrodnicze, które powstająwłaśnie na tle tej impul
sy wności chorobliwej. Istnieje jednak różnica w charakterze impulsywności na różnych szczeblach drabiny zwyrodnie nia. Głuptak ulega niepohamowanemu popędowi wskutek tego, że jegorozwój umysłowy jestograniczony, że niezdol
nym jest wogóle krytycznie oceniać swe pragnienia, uczucia i myśli, że nieliczne ośrodki mózgowe, jakie posiada, są apa
tyczne, słabo napięte. Pozatem głu
ptak najczęściej nie uświadamia sobie w całej pełni dokonanego czynu i zacho
wuje się wobec niego obojętnie nawet wtedy, kiedyczyn ten wkracza w dzie dzinę zbrodniczości, a epileptyk, pod względem psychicznym zbliżony do głu ptaka, zazwyczaj wstanie zupełnego bra ku świadomości dopuszcza się zbrodni zabójstwa lub podpalenia.
Inaczej rzecz się ma z człowiekiem psychicznie niezrównoważonym. Tutaj opętanie, nieprzeparty impuls wykona nia czegoś powstaje wskutek tego, że wrażenia zewnętrzne, owe zarodki czy nów wszelakich, posiadają, dzięki wzmo żonej pobudliwości ustroju nerwowego niezmierną, siłę, zaś zdrugiej strony na pięcie w ośrodkach hamują,cych nie do sięga odpowiedniego stopnia. Pozatem człowiek taki zdaje sobie często najdo
kładniej sprawę, że czyn, ku któremu prze go jakaś siła, jestnierozsądny, zły, zbrodniczy bodaj, męczy się wskutek te go i cierpi, ajednak albo ulega po cięż kiej walce wewnętrznej, albo w naj
lepszym razie nie umie przez czas dłuż
szy pozbyć się dręczącej go myśli. Tu taj mamy do czynienia z istotną dyshar- monją, brakiem równowagi w sferze psychicznej.
Rozróżniamy rozmaite stopnie niezró- wnoważenia, stosownie do natężenia o- pętań, ich częstości powtarzania się u danego osobnika i cechspecjalnych, któ
re je charakteryzują. Niektóreopętania wiążą się zjakimś impulsemruchowym, inne dotyczą przeważnie strony emocjo
nalnej (wzruszeniowej) człowieka, inne istnieją przeważnie w sferze intelektual
nej.
Tewszystkie rodzaje opętań mogąłą
czyć się ze sobą w sposób najrozmaitszy i występować kolejno u jednego oso
bnika. Opętanie, wynikające z jakie goś wyobrażenia ruchowego, które na
rzucają się umysłowi z siłą nieprzepar tą, stanowi postać najcięższą, a z po
między nich przedewszystkiem wymie nić należy opętaniazbrodnicze, jak po
pędy do morderstwa, samobójstwa, pod
palania i kradzieży. Te popędy zbro dnicze powstawaćmogąnagle, z powo
du chwilowego podnieceniai wtedy po-
65
zbawione są,' cech właściwych opętaniu, mianowicie chęci zwalczenia popędu, wahania się, męki dusznej. Najczęściej jednak bywa właśnie tak, że opętan®
>■•• '■ stara się siłąwoli pokonać popęd nie^f
°!s0 przeparty, ajeżeli nie czuje dość sił d<p 2 f’2 tego, zwraca się do lekarza lub najbliżjE, i, i szego otoczenia o pomoc, zdając sobie??, E i ‘k sprawę z tego, że mógłbyuledz i zbro- *
dnię popełnić. -5
Rozmaici autorowie przytaczają cały-^/j
< szereg przykładów, z których kill^jm- // 02 damy dla ilustracji słów powy^&b^Sfc/J
• 40-letni mężczyzna zwierza się refe&sSnQ ' wi z wyrazem wstydu i zaklopotanuSfcQDS
twarzy, że od dwu nocy opanowyw^^T*^
jest żądzą zabicia swej żony i musi Aa/i
’• gle wstawać z łóżka, aby uciec od *//•/
„ kusy piekielnej.” Inny osobnikuczuwa ' -v>
e na widok broni niepohamowaną chęć zabicia innych lub siebie; zdając sobie »' dokładnie sprawę z grozy opętania swe- c.
go, prosi o usunięcie od niegojaknajda- , lej wszystkiego, co mogłoby go skusić
< do wykonania napastującego zamiaru.
To są przykłady prawdziwego opęta-
iM Zwyrodnienie- 5
nia, połączone z ciężkąwalką wewnętrz
ną, z samoobroną.
Niekiedy popęd wybucha nagle i dą
ży do uzewnętrznienia się bez walki, bez wahania. Najczęściej dzieje się to zpopędem do podpalania, głównie jeżeli dotyczy głuptaka, idjoty lub epileptyka, i częściej spotyka się u kobiet, niż u mężczyzn.
Częstszą o wiele postacią opętania jest popęd do kradzieży, t. zw. klepto mania, której również ulegają więcej ko
biety, niż mężczyźni. Kradzieże z wy staw sklepowych należą do najciekaw szych form kleptomanji: widok ponęt
nych przedmiotów, w dużej ilości nagro
madzonych, działa tak kusząco, że isto ty słabe, niezrównoważone, często mimo walki, nie mogą się oprzeć chęci zabra
nia czegoś i czynią to bądź świadomie, bądź zupełnie nieświadomie, automaty cznie.
Z opętań „ruchowych” wymienić na leży, prócz zbrodniczych, inne mniej niebezpieczne. Niektórzy niezrówno- ważeni opanowywani są co pewien prze
ciąg czasu nieprzepartem pragnieniem