r e c e n z j e 737
Zaletą pierwszego tomu „Dziejów” jest n iew ątpliw ie w yraźna dominanta proble
m atyki form owania się n ow ego społeczeństw a. W p erspektyw ie jednak dwu dal
szych podniesione tu niedom ów ienia mogą się okazać niebezpieczne. W itając z uzna
n iem am bitne i potrzebne osiągnięcie trzeba podkreślić, że jest ono przede w szyst
kim ustaleniem sytuacji na 'kiliku istotnych odcinkach badań przeszłości kontynentu latynoam erykańskiego. Od autorów można się spodziew ać w ypełnienia luk i rozw ia
nia w ątpliw ości wzbudzonych iprzez ich dzieło.
Jan K ien iew icz
Józef R. S z a f l i k , O rząd chłopskich dusz, LSW, W arszawa 1976, s. 350.
W obfitym dorobku badawczym historyków ruahu ludow ego brakowało dotąd pozycji, której głów nym tem atem stałaby się sprawa wzajem nych stosunków po
m iędzy ruchem ludow ym a klerem . Praca niniejsza w ypełnia tę lu k ę częściowo, gdyż granicą chronologiczną jest rok wybuchu I wojny św iatow ej, terytorialną zaś zabór austriacki i Kongresówka. Aultor opierał się na literaturze przedmiotu, w spom nie
niach i pam iętnikach działaczy chłopskich, prasie a także na m ateriałach z archi
w ó w państw ow ych, partyjnych i kościelnych.
Wychodząc z założenia, że „najw iększe trudności stw arzał ruchowi ludowemu kler sprzymierzony z obszam ictw em ” (s. 7) autor postanow ił ukazać „walkę, pro
wadzoną z ruchem ludow ym przez warstwy, partie i środowiska dążące do utrzy
mania ów czesnego porządku społecznego”, którym ,to siłom „sprzyjała postaw a kleru, który czynił w szystko, aby rządów nad duszami chłopskim i n ie w ypuścić ze sw ych rąk” (s. 8).
Rozważania sw e J. R. S z a f l i k poprzedził interesującą próbą ukazania m en
talności i postaw y społeczno-politycznej ludności w iejskiej na przełom ie X IX i X X w ieku. Z k olei zajął się kw estią w ałk i o ośw iatę ludow ą, a następnie n iem al połowę pracy p ośw ięcił stosunkom ruch ludow y — K ościół w Galicji. Ksiąitkę zamyka rozdział pośw ięcony tejże problem atyce na obszarze Królestwa.
Szereg problem ów, które p rzedstaw ił autor, było już om aw ianych przez h istory
ków ruchu ludowego, jak np. działalność Stojałow&kiego, rozłam w galicyjskim stron
n ictw ie ludow ym czy ruch siew hiarski i zaraniarski w K rólestw ie. W szystkie te za
gadnienia S zaflik ukazał jednak w now ym kontek ście i n ieco odm iennym o św ietle
niu. Do problem ów d o tej pory zaledw ie w zm iankow anych należy zaliczyć spraw y zw iązku katolicko-społecznego w d iecezji przem yskiej, aikcji prasowej „Krakusa” i
„Praw dy” czy działalności Związku K atolickiego w K rólestw ie.
Z kart pracy przebija ch ęć obnażenia m echanizm ów, form i m etod w alki, jaka o „rząd dusz” toczyła się .pomiędzy klerem a ruchem ludowym . Sposób ujęcia te
m atu oraz niektóre tezy i ustalenia autora prowokują jednak d o pytań bądź nasuw a
ją wątpliwości.
Podstaw ą konstruow anego p rzez Szaflika obrazu sta ły s ię przede w szystkim w spom nienia działaczy chłopskich, zarówno tych, którzy od gryw ali w ruchu ludo
w ym rolę pierwszoplanow ą, ja'k i tych, którzy działalność sw ą ograniczali do jed
nego powiatu. Wydaje się, ż e autor bądź n ie dostrzegał potrzeby, lu b n ie był w stan ie sięgnąć do tak kapitalnych źródeł, jak oryginalne listy chłopów odzw iercied
lające ich m entalność i św iadom ość społeczną. L istó w takich zachow ała się, w brew pozorom, w cale spora ilość. Jako przykład posłużyć mogą listy kierow ane do redak
cji ,*Przyjaciela Ludu” z la t 1892—1911 przechow yw ane w Ossolineum , w których dylem at — czy opowiedzieć się p o stronie chłopskiej partii czy też respektow ać n a
738 R E C E N Z JI
kazy płynące z ambony — znalazł n iezw yk le m ocne odbicie. Autor co prawda pow ołuje się na korespondencje z terenu zam ieszczane w „Przyjacielu Ludu”, trzeba jednaik pamiętać, że były one poddawane daleko idącym obróbkom. Tym , o których
„dusze” w alczono autor n ie udzielił głosu. A zatem, czy ustalenia pracy n ie zostały sform ułow ane w oparciu o nazbyt wąsiką bazą źródłową?
Materiał, jakim d yspon ow ał Szaflik, w p łyn ął rów nież na konstrukcję pracy.
Dom inuje w niej problem atyka galicyjska. Przedstaw iony w rozdziale pierwszym portret zbiorowości chłopskiej jest przede w szystkim portretem chłopa z tam tych terenów (a ściślej Galicji Zachodniej), choć w intencji autora le ża ło rozciągnięcie go rów nież na Królestw o. Poza tym w dążeniu do syntezy zatarte zostały różnice po
m iędzy poszczególnym i kategoriam i ludności w iejskiej. Pom inięto zaś chłopa z za
boru pruskiego. Warto było, jak sądzę, pokusić się o analizę, d o jakiego stopnia ce
chy przypisyw ane m ieszkańcom w si z Galicji i Królestwa odpow iadały cechom ch ło
pa z Poznańskiego, Pomorza czy Warmii.
N ie uwzględnienie ziem znajdujących się pod panow aniem Prus doprow adziła rów nież do uwag generalizujących, z kitórymi trudno się zgodzić. Okres Kulturkam pfu przeczy twierdzeniu autora, że polscy księża traktow ali każdą, a w ięc i zaborczą w ładzę, jako pochodzącą od Boga, co m iało powodować, że w pajali chłopu w stosun
ku d o n iej „zasadę ^posłuszeństwa” i(s. 26). W ten sposób autor negow ałby istnienie księży-patriotów , bez względu na fakt, że nie było ich w ielu i w gruncie rzeczy n ie decydow ali o postaw ie kleru jako całości. Przykład Poznańskiego podważa również tezę, że hasło solidaryzm u społecznego lansow ały rządy zaborcze (s. 26). W ydaje się, że i w K ongresówce głoszenie tego hasła nie leżało w interesie rządu carskiego.
W warunkach n iew oli narodowej, przy stosowaniu przez społeczeństw o różnorodnych form oporu w obec germ anizacyjnych czy rusyfikacyjnych zakusów, obiegow a teza o ścisłej zależności interesów klas posiadających i w ładz zaborczych, pod którą pod
p isał się rów nież Szaflik, wym aga dodatkowych badań.
Brak także porównania meitod w alki stosow anych przez kler w dw u om awia
nych zaborach. A b y ły o n e przecież, co pośrednio wynika z lektury, niem al iden
tyczne. I w K rólestw ie, i w Galicji piętnow ano ludow ców z ambon, w ykorzystyw ano konfesjonał, prow adzono zbieżne w treści akcje prasowe, próbow ano tworzyć kon kurencyjne organizacje. Zabrakło rów nież odpowiedzi n a pytanie, w jakim stopniu m łodszy organizacyjnie ruch lu dow y w K rólestw ie w yk orzystyw ał doświadczenia galicyjskie w sw ej w alce prowadzonej z Merem. A i taka próba była m ożliwa — przykładowo w ypow iedź N ocznickiego (przytoczona na s. 281) w yraźnie św iadczy 0 w ykorzystaniu argum entów Bojki!
Ruch ludowy w pracy Szaflika w niektórych fragm entach został, jak się w y daje, nieco w yidealizow any. D otyczy to w pierwszym rzędzie tezy, iż najbardziej uświadom ieni chłopi galicyjscy d ążyli d o utworzenia w łasnej partii, „fetóraby w zięła w obronę interesy uboższych w arstw ludności chłopskiej” (s. 157). Podobny zarzut podnieść można w stosunku d o tych ustęipów pracy, w których autor om ów ił w za
jem ne zadrażnienia istniejące pomiędzy ludow cam i a socjalistam i (s. 180 nn.). Zbyt obszernie np. omówiona została sprawa szkoły w Kruszynku czy też działalność 1 poglądy W ysłouoha-Szeoha.
Wskazując (s. 30) na* negatyw n e ustosunkow anie się chłopów galicyjskich do projektu ew entualnego w yodrębnienia Galicji w latach 1905— 1907 w ypadało, jak się w ydaje, zaznaczyć, ,iż h asło to zaaprobował przecież jako tezę program ową kongres stronnictwa lu dow ego w czerw cu 1901 r. w Tarnowie. N iezbyt precyzyjne jest też zakw alifikow anie pierw szego prezesa stronnictwa, Lew akow skiego, do postaci „ludo
w ych” (s. 38). Pseudonim u „Grabiec” liżyw ał n ie Jan, lecz Józef D ąbrow ski (s. 291).
73Э
Zgłoszone tutaj zarów no poważniejsze jak i drobne uw agi n ie umniejszają w n i
czym walorów om aw ianej pracy. Warto dodać, ż e napisana została w sposób żyw y.
przystępny (może ty lk o n iek ied y zbytt „ucytaitowiony”), dlatego też można przypusz
czać, że zainteresuje n ie ty lk o historyka-prafesjonalistę.
W łodzim ierz Suleja
John E>. B e l l , P easants in P o w er. A lexan der S tam boliski and th e B ulgarian A grarian N ational Union, 1899— 1923, Princeton U niversity Press, Princeton 1977, s. 271.
W Stanach Zjednoczonych A m eryki dzieje Europy środkowej i południowo- -w schodniej w yw oływ ały od daw na zainteresow anie, aczkolw iek m iało on o charak
ter bardziej polityczny n iż naukow y i znaczna część publikacji n ie przedstawiała w iększej w artości. Ostatnie latta w skazują — jak się w ydaje — że zła tradycja ulega przezwyciężeniu; docierają d o nas publikacje świadczące o znajomości rzeczy i po
ważnym traktow aniu przedmiotu. Dobrym przykładem jest recenzowana książka.
Aleksander Stam bolijski b y ł bez wątpienia jedną z najciekaw szych — i n aj
w ybitniejszych — postaci p olityki europejskiej X X w., n ic w ięc dziwnego, że zafa
scynow ał autora. Rola, jaką odegrał w bułgarskim ruchu ludow ym w p ełni uzasadnia koncepcję, iby ukazać d zieje tego ruchu przez pryzm at biografii. J. D. B e l l znalazł się w tym szczęśliw ym położeniu, że m ógł w ykorzystać bardzo bogaty m ateriał źródłowy. W yzyskał przede w szystkim archiwalia, przechow ywane w Centralnym Państw ow ym Archiw um H istorycznym w Sofii, archiwach m inisterstw spraw z a granicznych Francji i W ielkiej B rytan ii oraz znajdujące się w posiadaniu rodziny bułgarskiego dyplom aty D. Stanczowa. Cennym źródłem inform acji okazała s ię prasa bułgarska, zarów no centralna, jak prowincjonalna. W iele m ateriałów zawierają pa
m iętniki oraz liczne opracow ania (zw łaszcza badaczy bułgarskich) dotyczące zarów no zagadnień szczegółow ych jak i generalnych. Stosunkow o skrom niejsza — jak na
leżało się spodziew ać — jest literatura w innych językach.
N ie ulega wątpliw ości, że w arahiwach bułgarskich — poza w ykorzystanym i zbiorami — znajduje się jeszcze sporo źródeł, w ażnych dla poznania życia i d ziałal
ności A. Stam bolijskiego. D alsze badania um ożliwią w ięc z pewnością w prow adzenie niejednej popraw ki do w niosków i ocen autora. N aw et z tym zastrzeżeniem pod
kreślić należy szeroki zakres w ykorzystanych m ateriałów; zapoznanie się z rozległą bazą źródłową nastręcza przecież szczególne trudności badaczowi, zajm ującemu się zagadnieniam i przeszłości obcego kraju. M ateriały te pozw oliły autorowi ukazać obraz drogi życiow ej, p oglądów i praktycznej działalności sw ego bohatera.
Książka składa się z dziew ięciu rozdziałów. P ierw szy zarysow ał w skrócie w y brane problemy położenia politycznego i gospodarczego Bułgarii pod koniec X IX w., bez których czytelnik n ie m ógłby zrozum ieć dziejów ruchu ludowego. Zarys ten jest w zasadzie trafny i pożyteczny, aczkolwiek autor nie ustrzegł się pew nego ahisto- ryzmu. Słusznie ocenia nader k rytycznie sitan gospodarczy kraju p o wyzw oleniu i w skazuje na nieznośny ciężar finan sow y zw iązany z utrzym aniem armii, podczas gdy te sam e k w oty przynieść m ogły istotny postęp gospodarczy. Zapomina jednak, że Bułgaria w ow ym czasie dopiero tw orzyła w łasn e p aństw o i n ie zakończyła pro
cesu w yzw alania spod panow ania tureckiego. Trudno jest m ierzyć potrzeby i m oż
liw ości takiego kraju .podobną m iarą, jaką stosujem y do p aństw z dawna istniejących i w p ełn i ustabilizow anych. C o w ięcej, auitor jakby n ie d oceniał innych zagadnień, decydujących o m ożliwościach rozwoju ekonomicznego, w ty m poziom u ośw iaty (dzi
w i się np., że ludow cy tak w ielk ą wagę przyw iązyw ali d o ośw iaty), m ożliwości uzys