• Nie Znaleziono Wyników

Zjawisko "dzieci ulicy" jako współczesny problem społeczny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zjawisko "dzieci ulicy" jako współczesny problem społeczny"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Anna Fidelus

Zjawisko "dzieci ulicy" jako

współczesny problem społeczny

Studia nad Rodziną 9/2 (17), 125-135

(2)

2005 R. 9 nr 2(17) A nna FID E L U S

ZJAWISKO „DZIECI ULICY”

JAKO WSPÓŁCZESNY PROBLEM SPOŁECZNY 1. Pojęcie problemu społecznego

W dotychczasowych rozw ażaniach poświęconych zachow aniom o d b ie­ gającym od norm y przypisywało się najczęściej określenie zachowań p a to ­ logicznych. Termin „patologia” został przyswojony na grunt n auk społecz­ nych z n au k medycznych, w obszarze których służy do określenia między innymi stanów chorobowych, jakie m ają m iejsce w żywych organizm ach, czyli ich reakcji na działanie czynników chorobotw órczych i związanych z nim i zaburzeń we w spółdziałaniu poszczególnych narządów lub tkanek danego organizm u, co m oże przejaw iać się np. we wzroście tem peratury, w zm ianach m orfologii krwi i w tym podobnych w skaźnikach1. W naukach społecznych term in ten określa rozm aite zjawiska społeczne, k tóre uw aża­ ne są za zachow ania świadczące o pewnych odchyleniach od obow iązują­ cych w danych społeczeństw ach norm . D o zjawisk wspom nianej patologii zaliczana je st np. przestępczość, prostytucja, alkoholizm , narkom ania - a więc zjawiska, k tó re uw ażane są za anorm alne, podobnie ja k odbiegające od norm y są rozm aite objawy chorobow e, zachodzące w żywych o rgani­ zmach. Co praw da niejednokrotnie odczuwalny je st problem dotyczący ustalenia jednoznacznej, przejrzystej granicy pom iędzy n orm ą a patologią. Te sam e sytuacje dla jednych są norm ą, podczas gdy inni trak tu ją je jako zjawiska patologiczne.

W odniesieniu do zjawiska „dzieci ulicy” wydaje się zasadne używanie term in u „problem społeczny”. W psychologii „problem ” określony jest ja ­ ko „rodzaj zadania, którego po d m io t nie m oże rozwiązać za pom ocą p o sia­ danych wiadom ości, um iejętności i nawyków. Rozwiązanie p roblem u jest możliwe p rzede wszystkim dzięki m yśleniu produktyw nem u”2. W yróżnia się dwie podstaw ow e cechy problem u. Po pierwsze, problem y m ają

charak-1J. Sztumski, Dzieci i mlodziez w procesie przemian zachodzących w Polsce, w: Patologia spo­ łeczna w strukturze przeobrażeń ustrojowych Polski, red. T Sołtysiak, Bydgoszcz 1994, s. 9-17.

2 J. Kozielecki, Czynności myślenia, w: Psychologia, red. T Tomaszewski, Warszawa 1982, s. 378.

(3)

te r podm iotow y, są zawsze czyjeś, p o drugie problem y są zadaniam i wym a­ gającymi m yślenia produktyw nego, k tó re wzbogaca w iedzę człowieka i p o ­ zwala m u rozwiązać problem . Problem y, jakie w ystępują w życiu człowieka są różne. Najczęściej spotykana klasyfikacja uwzględnia rodzaj działalno­ ści, w której o ne pow stają. W yróżniamy więc: problem y naukow e, organi­ zacyjne, techniczne, polityczne, społeczne itd. B ędące w obszarze zain tere­ sow ania zjawisko „dzieci ulicy” m ieści się w obrębie p roblem u społeczne­ go. Problem em społecznym nazywamy te sytuacje, k tóre w danym społe­ czeństwie są zjawiskiem niepożądanym , kłopotliwym, odbiegającym od d o ­ tychczas przyjętych zasad i norm , p o n ad to są to sytuacje nie incydentalne lecz pow tarzające się systematycznie.

Jeżeli w jakim ś społeczeństw ie zdarzają się od czasu do czasu wybryki chuligańskie, nie je st to jeszcze problem em społecznym, poniew aż do ich zwalczania wystarczają środki zapobiegawcze, chroniące istniejący ład spo­ łeczny. Jednak, kiedy tego rodzaju wybryki zdarzają się bardzo często, sta­ ją się o ne już problem em społecznym. N atężenie, częstotliwość, zasięg itp. cechy ilościowe danego zjawiska określają jego kwalifikację jakościową. W iadom o, że korzystanie z przeróżnych używek je st charakterystyczne dla wszystkich społeczności ludzkich i nie stanow i to p roblem u społecznego tak długo, dopóki nie pow oduje zbyt negatywnych następstw w życiu zbio­ rowym. A le kiedy takie następstw a stają się coraz bardziej dostrzegalne, wówczas zm ienia się zarów no opinia o danych używkach, ja k i o ludziach, którzy z nich korzystają, zwłaszcza jeżeli przybiera stan uzależnienia. To, co jest problem em społecznym w jednej zbiorowości ludzkiej, nie m usi być ta ­ kim samym problem em w innej. Isto tn a je st także ocena danej społeczno­ ści co do wagi w ystępującego problem u. Jed n e problem y są m niej ważne, inne bardziej. K ażde zjawisko, jako pew ien fakt obiektywny, stanie się wówczas niepożądane społecznie, kiedy znajdzie swoiste odzw ierciedlenie w świadom ości ludzi żyjących w danym społeczeństw ie, spotka się z ich kry­ tyczną oceną. Bywa też tak, że nie wszyscy ludzie je dostrzegają, a ci, którzy je dostrzegają, nie przeżywają ich w jednakow ym stopniu. Zauważam y, iż najczęściej dostrzegają je ludzie bardziej zaangażow ani w życie społeczne, zdolni do refleksji nad zjawiskami społecznym i i do obiektywnej oceny za­ istniałej sytuacji. To w łaśnie oni w skazują na istnienie danego zjawiska in ­ nym, ukazując jego różne aspekty i konsekwencje. Isto tn e jest, aby takich refleksyjnych, wrażliwych osób w danej społeczności było ja k najwięcej. Jednostki często nie m ają siły przebicia, chociaż zależy to od ich d eterm in a­ cji i osobowościowych predyspozycji, potrzebnych w relacjach z ludźmi. A by dan e zjawisko m ogło spowodować intelektualne i em ocjonalne zaan ­ gażowanie większej ilości osób, a więc aby było określane jak o problem społeczny, w interesującym nas znaczeniu, m usi istnieć przekonanie, że jest

(4)

ono możliwe do przezwyciężenia. Ludzie są skłonni do autentycznego za­ angażow ania się w dany problem , kiedy dostrzegają możliwość jego rozw ią­ zania. N ie chodzi o rozw iązanie teoretyczne, lecz o rozw iązanie praktycz­ ne. Problem społeczny nie pojaw ia się w sferze teorii, lecz w obszarze co­ dziennego życia społecznego. O pierając się na pracach w ielu psychologów, wyróżnia się cztery główne fazy w czynności rozwiązywania problem ów:

D ostrzeganie p roblem u - w fazie tej pod m io t dostrzega problem , czyli odkrywa go. U św iadam ia sobie, że zasób posiadanej przez niego wiedzy nie wystarcza do osiągnięcia planow anych celów.

A naliza sytuacji problem ow ej - w fazie tej człow iek analizuje in fo rm a­ cje zaw arte w sytuacji problem ow ej oraz stru k tu rę celu, który m a o sią­ gnąć. B ada, jak ie są rozbieżności i luki m iędzy tym, co je st dan e, a tym co je st po żąd an e.

W ytwarzanie pomysłów rozw iązania - w fazie tej, zwanej fazą p ro d u k ­ tywną, po d m io t wytwarza nowe inform acje, takie ja k hipotezy, m etody itp. W szelkie rezultaty m yślenia produktyw nego nazywane są pom ysłam i ro z­ wiązania. W ytwarzanie pomysłów jest kluczową fazą rozwiązywania p ro ­ blemów.

W eryfikacja pom ysłów - celem tej fazy, zwanej rów nież oceną lub k o n ­ trolą pomysłów, je st spraw dzenie ich w artości. W wyniku weryfikacji czło­ w iek albo przyjm uje pom ysł jako rozw iązanie ostateczne, albo go odrzuca3. Przytoczone fazy rozw oju m ogą być przydatne rów nież w przypadku rozwiązywania p ro b lem u społecznego, w tym także zjawiska „dzieci ulicy”. A nalizując przedstaw ione fazy, odnosząc je do tego zjawiska n iezap rze­ czalne je st przecież, że istotne je st sam o dostrzeganie p ro b lem u (faza pierw sza). Prow adząc b ad an ia w zakresie om aw ianego zjawiska zauważa się, że ludzie bardzo różnie oceniają jego w ystępow anie w Polsce. Są tacy, którzy bez w ahania odpow iadają, że je st to problem , który dotyczy krajów trzeciego świata, bądź krajów wysoko rozwiniętych. Są tacy, którzy dzieci ulicy utożsam iają tylko z dziećm i dworcowymi, lub dziećm i żebrzącymi. In n i z kolei kojarzą to zjawisko wyłącznie z patologicznym środowiskiem rodzinnym 4. Często bywa tak, że problem je st w ogóle nie dostrzegany. O dnosząc się do kolejnej - drugiej fazy - zauw aża się, że zbyt często, n a ­ w et p o stw ierdzeniu istniejącego problem u, w iele osób z ogrom nym dy­ stansem , wręcz z niechęcią przechodzi do analizy zaistniałej sytuacji. „Tak je st wszędzie, w ięc u nas też ta k być m usi” - takie wypowiedzi pojaw iają się

3 Por. J. Kozielecki, Czynności myślenia, dz. cyt., s. 381-382.

4 Por. A. Fidelus, Dzieci ulicy - podobieństwa i różnice w zależności od czynników środo­ wiskowych i kulturowych, w: Uwarunkowania i wzory marginalizacji społecznej współczesnej młodzieży, red. W. Kubik, B. Urban, Kraków 2005, s. 171-189.

(5)

w śród dorosłych osób pytanych o możliwości rozw iązania problem u. A przecież bez wnikliwej analizy nie je st możliwa efektywna pom oc. Tym bardziej, że z całą odpow iedzialnością m ożna stwierdzić, że każde dziecko ulicy je st inne. Indyw idualne są przyczyny i ich w zajem ne uw arunkow ania, k tó re wpłynęły na ak tualną sytuację dziecka. Każdy przypadek pow inien więc być analizow any oddzielnie, nie m ożna uogólniać, gdyż każde dziec­ ko wymaga podm iotow ego, o d rębnego podejścia. Szczegółowa analiza pozwoli n a właściwy przebieg fazy trzeciej, związanej z wytw arzaniem p o ­ mysłów rozw iązania, a w ięc w przypadku „dzieci ulicy” z projektow aniem odpow iedniego działania ta k zapobiegaw czego, ja k i interw eniującego. R az p o d jęte rozw iązanie nie m oże być uznaw ane za ostateczne i jedyne. D ziałania w ram ach czwartej fazy - w eryfikacja pom ysłów - pow inny być system atycznie w znaw iane. Ew aluacja oddziaływ ań profilaktycznych, jak rów nież resocjalizacyjnych m usi być zaplanow ana jak o działania związane z rozw iązaniem problem u.

Isto tn e jest, aby w rozwiązywaniu problem u „dzieci ulicy” uczestniczyło ja k najwięcej osób z danej społeczności lokalnej. P roblem u społecznego nie m oże przezwyciężyć naw et genialna jednostka. M oże być przezwycię­ żony poprzez działanie wielu ludzi i m asow e poparcie ze strony danego społeczeństw a. N aw et profesjonalni specjaliści nie wystarczą, jeżeli będzie b rak m asow ego wsparcia ze strony zainteresow anego społeczeństw a. Tylko zbiorowe zaangażow anie m oże być skuteczne w przezw yciężaniu p ro b le­ mów społecznych. Podstawowym elem entem każdego system u zm ierzają­ cego do rozwiązywania problem u społecznego pow inien być obywatel i grupy w ram ach społeczności lokalnych.

Problem y społeczne są faktam i społecznymi, tzn. istnieją obiektywnie, niezależnie od m eto d ich bad ań i stan u teorii. Są to je d n a k fakty społeczne, k tóre nie tylko znajdują swoje odbicie w świadom ości danego społeczeń­ stwa, ale p o n ad to wywołują u niego szczególne zaangażow anie in telek tu al­ ne i em ocjonalne, w yrażające się w opiniach i postaw ach. Są to fakty, które swoim istnieniem i wynikającymi stąd konsekw encjam i dla zbiorow ego ży­ cia ludzi bulw ersują opinię społeczną.

2. Pojęcie „dzieci ulicy” w literaturze naukowej

Jednym z w ystępujących a k tu aln ie w Polsce p roblem ów społecznych je st zjawisko „dzieci ulicy” . N ie je s t to p ro b lem nowy. W ystarczy dla p rzykładu w spom nieć d ziałalność Jan u sza K orczaka i jeg o pow ieść „D zieci ulicy” .

W edług W iesław a K ołaka, „dzieci ulicy” to te dzieci, k tó re n a sk u tek nie sp e łn ian ia przez ich rodziców podstaw ow ych funkcji opiekuńczych

(6)

i wychowawczych dużo czasu spędzają p o za d om em - n a ulicy, p o d w ó r­ ku i w innych m iejscach nie k o ntrolow anej aktyw ności5. U lica stałą się dla nich źró d łem w iedzy o życiu. Tu odbyw a się ich n a tu ra ln y rozwój p o ­ znawczy i społeczny. Są to w ięc dzieci w ychow ujące się n a ulicy i tam wy­ chowywane.

„Dzieci ulicy” wybrały ulicę jako m iejsce realizacji swoich potrzeb. M a­ ją od 3 do 19 lat i wychowywane są często w tzw. chłodzie emocjonalnym . Pozornie pozostają p o d opieką rodziców lub instytucji opiekuńczych, a wolność ulicy wybierają jako sposób, styl życia, a także ostateczność. W większości pochodzą z rodzin dysfunkcjonalnych, pozostają poza opieką istniejącego system u opieki (uciekinierzy z domów, placów ek opiekuńczo­ -wychowawczych i resocjalizacyjnych), m ają zaburzony rozwój psychospo­ łeczny. Ks. A n to n i Łassy określił, że „dziecko ulicy to m ały człowiek, b a r­ dzo skrzywdzony i to nie przez życie [...], ale przez najbliższe m u osoby. Często przez rodziców, przez tych, którzy pow inni otaczać go m iłością i za­ pewnić bezpieczeństw o” .

D o niedaw na, w potocznym określeniu, te rm in u „dzieci ulicy” n ajczę­ ściej używ ano zam iennie z pojęciem „dzieci dw orcow e” , gdyż w łaśnie środow isko dw orcow e należy, ja k już opisano w ro k u 1978 w książce „D zieci z dw orca Z O O ”, do najw ażniejszych punktów sp o tk ań grup m ło ­ dzieżowych. Z biegiem la t pojęcie to zaczęło zastępow ać, bądź bywa uży­ w ane zam iennie z innym i określeniam i: „w łóczęga”, „m łody bezdom ny”, „poszukiw acz przygód”, „uciekinier” i w iele innych. Tak napraw dę, pod o kreśleniem „dziecko ulicy” kryje się g rupa dzieci i m łodych ludzi, którzy znaleźli się w tru d n ej sytuacji życiowej po za środow iskiem rodzinnym i jakim ikolw iek instytucjam i m ogącym i w spierać ich rozwój. W lite ra tu ­ rze naukow ej spotykam y ró żn o ro d n e definicje określające zjawisko „dzieci ulicy”. W poszczególnych krajach, w zależności od specyfiki uw a­ runkow ań i nasilających się sym ptom ów , przyjm ow ały o n e naw et, co praw da niew iele, ale różniące się postacie. Je d n a k dłu g o letn i sp ó r w k ra ­ jach zach odnioeuropejskich dotyczący kw estii „dzieci ulicy” zakończył się. Istn ieje jdenom yślność w kwestii, że p ro b lem „dzieci ulicy” także w E u ro p ie Z achodniej je st rezu ltatem socjalnych procesów odrzucenia, opuszczenia i biedy. M im o, że n a całym świecie je st m ow a o „dzieciach ulicy” to nie istnieje żad n a ogólnie przyjęta definicja tego zjawiska sp o ­ łecznego, gdyż z pew nością ze w zględu n a ogrom problem ów i ich uw a­ runkow ań mieszczących się w ram ach tego zjawiska, je st ono b ard zo tru d ­ ne do zdefiniow ania. W edług definicji przyjętej p rzez R ad ę E uropy „dzieci ulicy” - to dzieci poniżej 18 ro k u życia, k tó re przez krótszy lub

(7)

dłuższy czas żyją w środow isku ulicznym. D zieci te żyją przenosząc się z m iejsca n a m iejsce, naw iązują k o ntakty z g rupą rów ieśniczą lub innym i grupam i na ulicy. Oficjalnym ad resem tych dzieci je st adres rodziców lub jakiejś instytucji socjalnej, pom ocy wychowawczej, p o ra d n i psychiatrycz­ nej dla m łodzieży lub innych placów ek. W ysoce znam ienny je st przy tym fakt, że zarów no z rodzicam i, ja k i przedstaw icielam i szkół, instytucji p o ­ m agających m łodzieży oraz służb socjalnych, k tó re p onoszą za nie o d p o ­ w iedzialność - dzieci te m ają słaby k o n tak t, albo nie m ają go w cale6. W określen iu tym w yraźnie podkreślony je st k o n tek st dotyczący sytuacji rodzinnej, bądź instytucji zastępujących rodzinę w w ypełnianiu funkcji opiekuńczo-w ychow aw czej. S poradycznie pojaw iają się rów nież stw ier­ dzenia, k tó re określając „dzieci ulicy”, nie w ym ieniają środow iska r o ­ dzinnego, jak o głów nego czynnika w ym uszającego pobyt na ulicy. W d e ­ finicjach tych, „poszukiwaczy przygód” o d ró żn ia się od „uciekinierów ” i „zagrożonych” tylko przez opis przyczyn. D la poszukiw aczy przygód przedstaw ia się najczęściej niepraw dziw y i je d n o stro n n y relacjonow any przez m edia, wyidealizow any obraz egzystencji n a ulicy, który w ręcz p o ­ bud za dzieci i m łodzież do testow ania życia na ulicy z czystego pragnienia przygód. Są to b ard zo nieliczne przypadki w śród dzieci przebyw ających na ulicy. W iększość pow raca do d om u p o dw óch tygodniach, je d n a k o k o ­ ło 5% początkow o szukających „tylko” przygód p o zo staje po za dom em , gdyż boją się p o w ro tu do dom u. O b o k „poszukiwaczy przygód” spotyka­ my także o kreślenie „w yrzutków ”. „W yrzutkow ie” p ochodzą często z d o ­ brze sytuowanych rodzin i nie m ają problem ów m aterialnych. Z różnych względów nie w idzą dla siebie przyszłości w społeczeństw ie pracy i p r ó ­ bują przez częściowe łam anie reguł, odm ow ę osiągania jakichkolw iek p o ­ stępów um k n ąć wym ogom obow iązujących norm . Ich styl życia c h a ra k te ­ ryzuje się zerw aniem z obyw atelskim k o n tek stem życia, w w ielu p rzy p ad ­ kach dochodzi do trw ałego zerw ania związków z rod zin ą i dom em ro d zin ­ nym. N ajczęściej je st to m łodzież, k tó ra w śród rów ieśników n a ulicy szu­ ka em ocjonalnej bliskości, której brakow ało jej w środow isku rodzinnym . W śród „dzieci ulicy” w yodrębnia się także g rupę tzw. „w łóczęgów ”. „W łóczędzy” - są to dzieci i m łodzież, dla których ulica stała się realnym m iejscem życia, tzn. że żyją o n i p rzez dłuższy czas bez stałych dochodów na ulicy. Proces o dłączenia się od rodziny i/lub szkoły je st tu najbardziej zaaw ansow any. Przyczyny w łóczęgostw a n a ulicy najczęściej tkw ią w tru d ­ nej, konfliktow ej sytuacji ze znaczącym i osobam i, a także w negatywnych dośw iadczeniach z o fertam i pom ocowym i.

6 T. Pilch, Dzieci ulicy - dzieci bez szans, w: Dzieci gorszych szans, red. B. Głowacka, T Pilch, Warszawa, 2001, s. 85.

(8)

3. Skala zjawiska „dzieci ulicy”

W Polsce, w o statn ich latach d o strzeg aln a je s t eskalacja om aw ianego zjawiska, k tó ra zm usza do dogłębnych i szczegółowych analiz. O becny czas ja k i przeżyw am y w Polsce, to czas p rzem ian praw nych, ekonom icz­ nych i społecznych. Je st to rów nież czas po g łęb iająceg o się bezrobocia, poszukiw ania pracy, czas m igracji ludności, d ezin teg racji ogniska r o ­ dzinnego, co nie wpływa pozytyw nie na sytuację dziecka. W iele rodzin nie m oże zapew nić właściwych w arunków do praw idłow ego rozw oju swoich dzieci. B ardzo często ich sytuacja je st d ram atyczna i staje się ź ró ­ dłem rozw oju różn eg o ro d zaju patologii. K onsekw encją zd ezo rg an izo ­ w anej rodziny lub skrajnego ubóstw a są w łaśnie „dzieci ulicy” . C zęsto te dwie przyczyny w ystępują łącznie i wówczas szanse dziecka n a p raw id ło ­ wy rozwój są m inim alne. D la tych dzieci ulica je s t szkołą życia, m iejscem naw iązyw ania kontaktów . D zieci te nie m ają w łasnego m iejsca n a ziemi, k tó re byłoby dla nich bezpieczne i suw erenne. R odzice nie m ogą dać im tego co o fe ru ją koledzy i k o leżanki „na ulicy” . B ezrad n o ść rodziców i o p iekunów spraw ia, że ich życie staje się nieprzew idyw alne. M łodzi lu ­ dzie nie m ając zapew nionych podstaw ow ych p o trz e b bezpieczeństw a i w sparcia em ocjonalnego d o m u stają się „dziećm i ulicy” . Z b a d a ń w yni­ ka, że w Polsce n a 100 dzieci - p ięcio ro to „dzieci ulicy”. D zieci sp ęd za­ jących w iększość czasu n a ulicy przybywa w zastraszającym tem pie. W e­ dług Towarzystwa Przyjaciół D zieci w 2000 ro k u po za k o n tro lą dorosłych żyło zaledw ie 5 p ro c e n t, w 2002 ro k u już 7 p ro c e n t polskich dzieci. W e­ dług F u ndacji dla Polski, od lat b adającej to zjawisko, skala je s t bardziej dram atyczna. Z d a n ie m jej przedstaw icieli o b ecn ie aż 13 p ro c e n t dzieci w Polsce wychow uje ulica. To co najm niej 350 tysięcy m ałych uliczników , ale rów nie d o b rz e m oże być ich jeszcze więcej - tru d n o do nich dotrzeć, tru d n o policzyć. Przem ykają m iędzy od rap an y m i klatkam i, sto ją na przy ­ stankach, p rze d sklepam i zarów no w m ieście, ja k i na wsi. N a ulicy p r a ­ cują, baw ią się, naw iązują znajom ości, p rzech o d z ą „przyspieszony kurs d o jrzew an ia” . Z a n ie d b a n ia ze stro n y rodziców , b ra k zasp ak ajan ia p o d ­ stawowych p o trz e b nie tylko m aterialn y ch lecz tak że em ocjonalnych są przyczyną poszukiw ania innych, rów nież nieakceptow anych społecznie sposobów realizacji swoich p o trzeb . P o d ejm ując ró ż n o ro d n e działania n a ulicy najczęściej do ch o d zi do rozw oju różn o ro d n y ch zachow ań p a to ­ logicznych. W Polsce w ostatn ich lata ch zauw ażalny je s t w idoczny w zrost i zakres zachow ań patologicznych i przejaw ów dem oralizacji. Jednym z podstaw ow ych je st przestęp czo ść nieletnich.

W 2002 roku ujaw niono 48 560 nieletnich, którym udow odniono p o p e ł­ nienie 63 317 czynów karalnych. W porów naniu z rokiem poprzednim ilość

(9)

czynów zmniejszyła się o 8,7%, n atom iast liczba nieletnich sprawców zmniejszyła się o 10,1%. Taką sam ą tendencję zaobserw ow ano w p rzestęp ­ czości nieletnich o charakterze kryminalnym: spadek liczby czynów k aral­ nych o 8,7%, spadek liczby sprawców o 10% 7.

N ie m ożna tego natom iast odnotow ać w kategoriach przestępstw p rz e ­ ciwko życiu i zdrowiu, czyli tych najpoważniejszych, związanych z użyciem przem ocy. Z atrzym ano 6 668 nieletnich (spadek tylko o 1,8%), którym udow odniono popełnienie 4 724 (tylko o 0,3% m niej) czynów karalnych te ­ go typu8.

Szczególnie bulw ersującą kategorią przestępstw są zabójstwa z u dzia­ łem nieletnich. C echą charakterystyczną tych czynów je st to, że liczba sprawców je st zawsze większa niż ilość zabójstw, co dowodzi, że nieletni p o ­ pełniają je n a ogół działając w grupach.

N iezm iennie od w ielu lat na wysokim poziom ie utrzym uje się liczba b ó ­ je k i pobić z udziałem nieletnich. W 2002 roku ujaw niono 4 109 sprawców

(spadek o 4,1% ), którzy popełnili 1 697 tego typu czynów karalnych (spa­ d ek o 1,7% w porów naniu z rokiem poprzednim ). O gólna liczba rozbojów, wymuszeń i kradzieży rozbójniczych wyniosła 9 537 (spadek o 12% ), a licz­ ba sprawców, którym udow odniono dokonanie tego typu czynów, zm alała o 9,2% i wyniosła 6 0349.

Dzieci do 13 roku życia nie ponoszą odpow iedzialności za popełnione czyny karalne, co nie zm ienia faktu, że zjawisko to stanow i dość istotny p ro ­ blem społeczny. W 2002 roku ujaw niono 2 751 sprawców w tym wieku, k tó ­ rym udow odniono p opełnienie 1 931 czynów karalnych. W porów naniu z rokiem poprzednim ilość czynów zm alała o 1 326, natom iast liczba spraw ­ ców wzrosła o 57210.

Przykłady czynów karalnych popełnionych przez nieletnich poniżej 13 lat11

Lp. Rodzaj czynów Liczba

czynów sprawców

1. bójki i pobicia 115 307

2. spowodowanie uszczerbku na zdrowiu 155 186

3. zgwałcenia 1 6

4. rozboje, wymuszenia i kradzieże rozbójnicze 212 270

7 Biuro Służby Prewencyjnej Komendy Głównej Policji, Raport o rozpoznanych zjawi­ skach patologii społecznej, przestępczości i demoralizacji nieletnich w 2002 roku, Warszawa 2003, s. 7.

8 Tamże. 9 Tamże. 10 Tamże, s. 8. 11 Tamże.

(10)

Lp. Rodzaj czynów Liczba czynów sprawców 5. kradzieże cudzej rzeczy 411 568

6. kradzieże z włamaniem 466 587

7. przeciwko ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii 14 13

8. znęcanie się nad rodziną 3 5

9. spowodowanie pożaru 26 42

10. drogowe 23 24

11. przeciwko prawu autorskiemu 7 8

12. gospodarcze 9 8

13. kradzież samochodu 12 4

Przestępczości nieletnich nie da się wyeliminować całkowicie, ale m ożna i trzeba ją ograniczać. Dotyczy to także dzieci, k tóre nie ukończyły 13 lat. Z powyższych danych wynika, że nieletni w tej kategorii wiekowej d o k o n u ­ ją takich samych czynów karalnych, ja k ich starsi koledzy.

4. Pomoc „dzieciom ulicy”

We wcześniejszych rozw ażaniach dotyczących p ro b lem u społecznego zostało w yraźnie p o d k reślo n e, że przy ich rozwiązywaniu konieczne jest uw zględnienie podstaw ow ych etapów tj. d o strzeg an ie sam ego problem u, analiza sytuacji problem ow ej, pom ysłów na sposób rozw iązania p ro b le ­ m u, w eryfikacja pom ysłów. Rów nież w przypadku rozw iązyw aniu p ro b le ­ m u społecznego, jakim je st zjawisko „dzieci ulicy” należy uw zględnić w spom niane fazy. Jed n ak , aby m ogły być o ne realizow ane m uszą być p o d ­ m ioty, k tó re b ę d ą dostrzegały istniejący p roblem . W Polsce trw a proces wypracowywania spraw nego i ekonom icznego system u działania n a rzecz „dzieci ulicy” . O b o k instytucji państw ow ych znaczącą rolę w zakresie opieki nad dziećm i odgryw ają organizacje pozarządow e. N iestety w raz ze w zrostem liczby ulicznych dzieciaków, spada liczba instytucji oferujących im w sparcie. Co praw da w Polsce działa p o n a d 4 tysiące organizacji p o z a ­ rządow ych, k tó re organizują po m o c dla „dzieci ulicy”, ale szacuje się, że swoim zasięgiem obejm ują tylko 10 p ro c e n t potrzebujących, gdyż istnieją tylko w dużych m iastach.

Z adaniem organizacji pracujących z „dziećm i ulicy” jest w ypatrzenie ta ­ kiego dziecka na ulicy (pedagogika uliczna), stw orzenie m u w arunków do rozwoju em ocjonalnego i intelektualnego (świetlica środowiskowa), w r a ­ zie potrzeby zapew nienie schronienia (hotel kryzysowy) oraz nauczenie ro ­ dziny kom unikow ania się z tym dzieckiem i radzenia sobie z problem am i.

(11)

Placówki wsparcia dziennego i całodobow ego to dwie podstaw ow e fo r­ my placów ek opiekuńczo-wychowawczych dla dzieci i m łodzieży ulicy.

Pośród placów ek w sparcia dziennego wyróżniamy: - świetlice socjoterapeutyczne,

- kluby środowiskowe,

- ośrodki opiekuńczo-wychowawcze,

- ośrodki w sparcia - punkty interw encji kryzysowej, - świetlice parafialne.

Poza placów kam i wsparcia dziennego istnieją placów ki całodobowe: - hotele,

- dom y dziecka, - rodziny zastępcze.

W szystkie placów ki pracują na trzech podstawowych poziom ach: - zaspokojenie potrzeb podstawowych i socjalnych,

- d ążen ie do zm ian w sposobie funkcjonow ania dzieci - z destrukcyj­ nego na konstruktyw ny, p o p rzez organizow anie atrakcyjnych form sp ę­ dzania czasu,

- praca korekcyjna, psychoprofilaktyczna, socjoterapeutyczna, te ra p e u ­ tyczna.

W program ach realizowanych w śród „dzieci ulicy” uw zględnia się przede wszystkim następujące form y działania:

- wizyty pedagogów i innych realizatorów projektu w dom ach uczestników, - wywiady środowiskowe,

- indyw idualne rozmowy pedagogów , psychologów, terapeutów , in ­ struktorów - z dziećm i i ich rodzicam i,

- zajęcia integracyjne,

- zajęcia edukacyjne na tem at środków psychoaktywnych i odurzających, - zajęcia w grupach terapeutycznych i grupach wsparcia,

- zajęcia w sekcjach aktywności i grupach zainteresow ań, - zajęcia reedukacyjne i wyrównawcze,

- zajęcia na m yślenie twórcze, - dramy,

- wykłady, pogadanki, prelekcje, - spotkania z „ciekawymi ludźm i”,

- koncerty, spektakle, przeglądy twórczości,

- wyjazdy integracyjno - terapeutyczne, zimowiska i kolonie, - angażow anie m łodzieży w prace adaptacyjne pom ieszczeń, - wykorzystanie m etody projektów .

N iepokojące jest, że wszystkie osoby i organizacje pom agające „dzie­ ciom ulicy” działają najczęściej sam odzielnie, w rozproszeniu, bez w za­ jem n eg o w spierania się. Z niew ielką lub naw et żadną w spółpracą, często

(12)

bez wzorów. W ażnym p ro b lem em je st b ra k stałych, wypracow anych sp o ­ sobów finansow ania projektów . R ealizow ane są różne program y, k tó re wym agają długotrw ałości i kontynuacji, niestety po roku, czy naw et po kilku m iesiącach, znikają z pow odu b ra k u m ożliw ości finansowych. Inną tru d n o ścią je st b ra k rozw iązań systemowych - nie m a system u w sp ó łp ra­ cujących ze sobą k om plem entarnych placów ek, k tó re zapew niałyby fa­ chową pom o c czy te ra p ię m łodym ludziom , potrzebującym specyficznej pom ocy. D ziałania te w zdecydow anej w iększości p odejm ow ane są przez organizacje pozarządow e, z niew ielką po m o cą finansow ą ze strony p a ń ­ stwa, czasam i z p om ocą w ładz lokalnych. N ajw ażniejsze źró d ła fin an so ­ w ania ze strony państw a, gmin, stanow ią fundusze celow e w zakresie przeciw działania uzależnieniom . W Polsce nie m a żadnego rządow ego system u przeciw działania zjawisku „dzieci ulicy”, ani też p ro g ram u p o ­ m ocy rodzinom dysfunkcjonalnym .

Trzeba je d n a k pam iętać, że żadna organizacja pozarządow a, ani instytu­ cja państw ow a w oderw aniu nie poradzi sobie z wielością problem ów i za­ grożeń, przed jakim i stoją dzieci w Polsce. Istnieje potrzeb a zawarcia p o ­ nad wszelkimi podziałam i W sparcia Społecznego dla dzieci i rodziny. W sparcie to pow inno być realizow ane przez wszystkie, w spółpracujące ze sobą organizacje rządow e, sam orządow e, organizacje państwowe, jak i społeczne.

Anna Fidelus: The Phenomenon of Street Children (Guttersnipes) as a Contemporary Social Problem

One of social problems today in Poland is „street children” (guttersnipes). Sin­ ce their parents or guardians do not carry out their elementary functions of caring and educating, these children spend plenty of time out of the house, in the street. Recently in Poland an escalation of the phenomenon can be witnessed - five in one hundred children are children of this kind. We need to establish Social Support for the children and families, which should be given by all the co-operating state, local government and social organisations.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Prognozuje się, że do roku 2030 koszty profi laktyki oraz leczenia cukrzycy i jej powikłań sięgną kwoty około 600 mld dola- rów.. Dodatkowe wydatki stanowią koszty

Inni odbiorcy, naturalizując ideologiczną ofertę mediów, traktują medialne obrazy świata jako odbicie rzeczywistości i zapoznając się z nimi, rzadko wykazują potrze-

Ślad tych wierzeń można odnaleźć nawet w języku polskim, gdyż wyraz wilkołak (prawdopodobnie skrócona wersja od: wilko-dłak) oznacza dosłownie „mający

Przy zmianach zachodzących w organizacji kościelnej (np. zmiana parafii) problem łużyckojęzycznej ludności ewangeli- ckiej w ogóle nie jest dziś brany pod

Równie dobrze można do tej zabawy wykorzystać kaszę, makaron czy piasek. W ryżu można schować małe zabawki, obrazki, a później ich szukać. Można go przesypywać,

W niniejszym artykule poruszono problematykę występowania chorób przewlekłych w populacji dzieci i młodzieży. Omówiono także problemy wynikające ze zmagania się z

Jako sześćdziesięciosześcioletni starzec godzi się wreszcie, nam aw iany przez przyjaciół, na opublikowanie wszystkiego co przem yślał. I oto pojawia się dzieło

Aby rozszerzyć zakres poza podejmowanie decyzji zawodowych, Sieć Euroguidance po- winna organizować specjalne konferencje do- tyczące innych aspektów poradnictwa zawo-