• Nie Znaleziono Wyników

PAŃSTWOWY TEATR. im. J. OSTERWY w LUBLINIE. Dyr. MAKSYMILIAN CHMIELARCZYK PROGRAM SE Z O N Cena 35 zł. Nr 4.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "PAŃSTWOWY TEATR. im. J. OSTERWY w LUBLINIE. Dyr. MAKSYMILIAN CHMIELARCZYK PROGRAM SE Z O N Cena 35 zł. Nr 4."

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

PROGRAM

SE Z O N 1950

Nr 4. Cena 35

(2)

Profesor Sonnenbruch Berta, -iego

żona

Ruth, ich córka Willi, ich syn .

Liesel, wdowa ·po ich star- szym synu Joachim Peters

Hop pe Schultz

Juryś

Pani Soerensen

LEON KRUCZKOWSKI

NIEMCY

Sztuka w trzech aktach z epilogiem (w 6

odsłonach)

Maksymilian Chmielarczyk Maria Konaszewska

Maria Górecka Tadeusz Kosudarski

Irena

·

lnatowicz Jerzy

Wąsowicz

Marian Kondracki

Mieczysław Łoza Włodzimierz

Kaniowski Eleonora Ossowska

Marika T ourterelle Fanchette .

Oficer Wehrmachtu

Bennecke, radca ministerialny GefreitP.r

Antoni .

Urzędnik

policyjny Dziecko

żydowskie

Heini .

Czas akcji: koniec lata 1 943 r. Epilog:

współcześnie

Zofia

Stefańska

Stanisław

Maleszewski Halina

Ziółkowska

Roman Cirin

Leon

Gołębiowski Lechosław Litwiński

Juliusz Grabowski

Zbysław

Jankowiak

*

*

Dekoracje: JAN

HAWRYŁKIEWICZ Reżyseria:

ZOFIA MODRZEWSKA

Kler. pracowni krawieckie!: JAN KUŹMA I ANIELA MICHOŃSKA Kierownik brygady łechnlczn•I: EDWARD KLIMEK

Peruki: MARIAN DROZD Światło: BOLESŁAW DZIUBA Rekwizyty: STEFAN ŻEBROWSKI

Kierownik literacki: MARIA BECHCZYC-RUDNICKA

(3)

A-t.10091. z.„. 116. 21.11.eo. tlOO,

PLZG - Oddział 6 w Lublioie, Ko,ci111zki 4

(4)

LEON KRUCZKOWSKI

(5)

rych piękno słowa związane jest organicznie z jasnością myśli spo-

łecznej, celowość wyrazu artystycznego z czystoś-:ią ideologii marksistowskiej.

Również

w

okresie mi<:dzywoje1111y111 ukazuj4 si<; na scenach polskich pierwsze utwory dramatyczne K ruczkmvsk i ego: sztuka antyhitlerowska Bolwter 11aszycfl czasów i świetna przeróbka Kordiana i chama, po wojnie zaś grane Odwety, dramat pew- nego odłamu mlodzieży, ohałamuconc~o przez prowodyrów reakcyj- nego podziemia, którzy usiiowali spO\rnJcnvać rozta111 \V narodzie.

I oto obecnie :,µra\vy wielldc.1 w·1gi porusz,•:il: \V -;t.tu-:e ,\ i c m c

.r

czynią z niej wydarzenie polilyczne i lllcrackic '" skali mic:dzyna- rodowej.

Pierwotna \\·ersja tytułu Ntemc:y sq ludźmi charakteryzowała - jak zaznde;za sam autor -- nie tyle tres.;, ile zato;:c11ie utworu, po-

kgające na tym, że

n as

ze s p o j r z e n i e 11 a ~ i e 1t1 c ó w z o k r e s u

h

i t

1

e r o w

s

k i c g o p

o

w i 11 n o

b

y ć p o

1

i- t y c z n e i h i s t o r y c z 11 e. „Nalei,y dostrzec \V spokczc1i- stwie niemieckim ZW} kle społcczt.:i'1st\VO cywilizo\rn11e; podobne do innych'' mówi Kruczkowski. „Spo1cczeristwo to jednak w określo­

nych warunkach his toi :,·cz11yct1 ,~os tato przez określone siły spo-

łeczne, k

1

as owe, prz'cz określony system idcolo.11;iczny, odpo- wiednio spreparowane, urobione w sposób, który uoprowac.łził do tego, co widzieliśmy podczas wojny .. .'' Pisarz wypowiada si<: prze-

ciw

ukazywaniu postaci Niemd>w w uj(;ciu „biologicznym'', jaku

„przedstawicieli jakiegoś odrc:hneg-o gatunku". Emocjonalny punkt widzenia „uniemożliwiłby wszelkie polityczllL: ko11cepck rozwiązania

prob emu niemieckiego, wszcłk<t myśl o ,.recdukacii" pohitlerow- skiego społcczc11stwa''.

W konsekwencji tych przesłanek ukazuje Kruczkowski Niem- ców w ich własnym środowisku, obrazuj<ic w akcie drugim i tr-:..:;c1m r o z m a i t e i c h p o s t a w y w o h c c r z e c z

v ' " ;

s t o ś c i hit Ie ro wskiej. l'e dwa akty. ktcirych ;•1'_..,.,ja trn.:r,y si~ '' domu rodziny typowej dla przodu.ic1cej micszczaiiskie; intclig-enc.ii tej epoki, niejako komentarzem do obrazów ak:t11 j11erwsze~o. demon-

strujących zachowanie siG Niemców w trzech różnych krajach oku- powany.;h: w Polsce, Norweł{ii i Fra11cji. Słuchając wypowiedzi

członków rodziny profesora Sonnenhrucha docieramy do sedna sprawy, do tego mianowicie co w ciągu szeregu lal umożliwiało po-

tężne i złowrogie działanie mechanizmu reżimu hitlerowskie:~o.

matrona niemiecka, zapewne moralna i ludzka, ale li tylko w grani- cach własnego spoleczefrstwa, - s z o w i n i , t k a oszukana przez propaga11dQ hitlerowską. nieświadoma sposobów, których używa jej syn „pracując dla zwycięstwa niemieckiego narodu". Oto dalej gor- szy gatunek kobiety „chora z nienawiści" Liesel, pragm\ca odwetu za swoje os ob is te straty. Dowiadujemy sit;

.z

epilogu, że pocie-

szy się żyjąc z ofi<.:ercm amerykańskim. l oto Willi, tuzinkowy \I/ y-

t w ó r s

y

s

t

c m u

w y

c

h

o

w

a

w

c z e

g

o

H i

t

1

e r

j

u

g

e n

d, Willi „o jasnych, czystych oczach", czuły dla własnej matki i nie-

wrażliwy na cierpienie matki-Norweżki.

Oto wreszcie czołowa polOtać sztuki sam profesor Sonnenbruch, antyhitlerowiec, wybit11y uczony, który uważa siebie za uczciwego Niemca „nie przyjmując do wiadomości" tego co jego rodacy robią

w

„niemieckiej Europie'·.

„O

d w r ó co n y p

I

e c a m i do ż Y- c i a", osamotniony, lecz dumny ze swej samotności człowiek, pra-

gnący przetrwać, ocalić w sobie sponiewierane w czasach pogardy dobra duchowe. Dziei'1 jubileuszu, w którym sporządza bilans swej trzydziestoletniej pracy, staje si<: dniem jego klęski moralnej z chwilą, gdy nic ratuje zbiega z obozu i zamyka oczy na takt, że

wyniki jego badań naukowych stosowane przez pewne rc:ce w sposób zbrodniczy.

S p r a w a o d i z o I o w a

n

i a s i ~ p r o f e s o

r

a S o 11- 11 e n b ru c h a o d r z c c z y w i s t o ś c i -

t

o p r o b 1 em

.o z a s

i G g

u

ś w i

a t o w

y

m,

„p r o b l e m p o s

t

a

w

y i n

t

c-

l

e

k t

u a

1

i s

t

y w o

b

c c w a

1 k

i p o

I

i

t

y c z n e

r·.

Sonnenbruch jest przcust,twidclcm nauki, lfoth reprezentuje

świat artyst} .;zny. Stąd wynik<lły pewne analog-ie, o ile idzie o pre- dyspozycje do „apolityczności". Wuth rów11ież odi;radza się od przy- krych spraw rzeczywistości hitlerowskiej, usprawiedliwiając si<:

tym, że nie zrobiła nikomu nic złego. Korzysta po prostu -- jak mówi profesor - „z niemieckiego sezonu w Europie''. Ma własną moral-

ność wyłącz1iie na swój użytek. Przede wszystkim zaś chce „mocno

żyć" i cht:ci te niekiedy zabarwione odrobiną perwer ji. Toczy

się

v..-

prasie spór o g a t u 11 e k j c j b o h a t e r s t w a. A prze-

cież autor każe I~uth przemówić do ratowanego zbiega w te słowa:

„Mógłby pan pomyśleć, że chcę pomóc człowiekowi walczącemu

z reżimem Hitlera, antyfaszyście„. Nic, prosz1; pana, n i c m n i e te spr a wy n i e o 11 c h o d z ą i 11awet nie znam sic: na nich .. :·

Czyn Huth jest raczej podyk.towany nakazem jakiejś, powiedzmy, 3

(6)

estetyki

wewnętrznej,

- kodeksu romantyl:znego. Nie oparty na ideologii

społeczno-politycznej,

nosi cechy

przypadkowości.

Foza

rodziną

Sonnenbruchów ukazuje w Getyndze swoje domo- we oblicze

były woźny zakładowy

Hoppe.

Człowiek

poczciwy w nor- malnych czasach, staje sit; on p o t u 1 n y m w y k o n a

w

z 1 e- e o n e g (} m u z b r o d n i cze g o c z y n u,

wciągnięty

w

że­

lazne tryby

reżimu

hitlerowskiego.

Jedynym p r z e d s ta w i c i e I e m n i e m i e c k i e g o p o d- z i e m i a a n t y h i t I e r o ws k i e g o jest zbieg z obozu Joachim Peters, znów inteligent, ale

jakże

inny

niż

Sonnenbruchowie. Wtar-

gnięcie

jego do ich domu

spełnia

zadanie kamien.ia probierczego

ujawniającego nicość społeczną liberała

Sonnenbrucha.

Pełnie.iszy

obraz ruchu oporu

rozsadziłby

ramy kompozycji

odrywając uwagę

od sprawy

odpowiedzialności

za

bierną postawę

wobec zbrodni hitle- rowskich. Sztuka Leona Kruczkowskiego ukazu.ie

różne

aspekty winy k I asy p r z od u j

ą

ce

j,

k t ó r a p r z y czy n

a s i c ma- s o w o d o d

ł

u g o t r w a

ł

e g o z m i e r z c h u c z

ł

o w i e- c

zeń

st w a w narodzie niemieckim i do jego k I

ę

ski. Stwierdzenie zbiorowej winy rodziny Sonnenbruchów,

reprezentującej większość burżuazyjnej

inteligencji, staje

się

szcze- gólnie wymowne w zestawieniu z

bohaterską postawą

osamotnionego Petersa, na której Sonnenbruchowie winni byli

się wzorować.

Dobrze

pomy~lany

epilog zawiera w wypowicdziad1 profesora Sonnenbrucha a k c e u t y o p t y m i s t y c z

11

e.

wprowa- dzone z taktem artystycznym. Zbytnie bowiem

rozjaśnienie

tonów obrazu

mogłoby zneutralizować

wyczucie winy i kary, które jest wielkim zadaniem moralnym sztuki. Dowodem

doskonałej

harmonii elementów utworu jest

wrażenie,

jakie

Niemcy wywierają

w 8erlinie.

„Była

to godzina zastanowienia

się

a zarazem poznania, za

pomocą

jakich

środków może

naród niemiecki

odzyskać

zaufanie innych narodów" - mówi o przedstawieniu niemiecki antyfaszysta,

więzień

obozów koncentracyjnych S. I-leymann. -- „Nie przypadkowo prze-

cież

w

manifeście

Niemieckiej Rady Ludowej„„ jak

również

w pro- gramowych przemówieniach prezydenta Wilhelma Piecka

j

pre- miera Ottona Grotewohla

podkreślono, że

na

początku

prawdziwie

<lemokratycznego rozwoju narodu niemieckiego

stanąć

musi zrozu- mienie

własnej

winy z okresu hitlerowskiego

barbarzyństwa".

Maria Bechczyc-Rudnicka

A· I· 10091 Zom. 401. 2'.11. ,O. l.'IOO. Państw. Lub. Zakł. Graf. Oddz, ~ 6, Lublin, (ościuoaki 4.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z trójki twórców hiszpańskiego teatru: Lo- pego de Vega, Tirsa de Molina i Calderona de la Barca potomność najwyżej oceniła tego ostatniego. Niektórzy historycy

pową polityką repertuarową tych scen. Taką placówką ma być Washington Square Theatre, kierowany przez Kazana i Whiteheada, wzniesiony z funduszów społecznych w

tąd zaczęto wierzyć w mą karierę. Tylko nie ja sama. Odważam się, mimo wszystko. Prostota tej struktury scenicz- nej przeraża krytykę. Odmawiają mi znów

przystosować się do zmian w kapitalistycznym świecie, nie umie się już w nim odnaleźć, takjak odnalazł się w sowieckiej Rosj, i. Pozostały po nich tylko,

sobie jego umysł, wolę, uczucia jest bardzo trudno. Właściwie jest to chyba niemożliwe. Można czł owieka zwyciężyć fizycznie, ale zawsze pozostanie on sobą, bo

Więc to jest nieprawda, że Gogolewski zrobił w stanie wojennym „Pierwszy dzień wolności” dla telewizji. Po pierwsze to było dla teatru, nie dla telewizji, i przed stanem

W ciągu ostatnich lat zarysowało się na naszej scenie dużo przeciwieństw, były niedocią ­ gnięcia i były pewne sukcesy.. Staraliśmy się dawać w widowiskach

W odróżnieniu od przekonaniowego i nieprzekonaniowego ujęcia winy można mówić o radykalnym rozumieniu, zgodnie z którym poczucie winy nie jest dobre, a twierdzenie, że za