R O C Z N IK I F IL O Z O F IC Z N E T o m X X X I , z e s z y t 2 — 1983
S T A N IS Ł A W K A M IŃ S K I
N AUKA I FILO ZO FIA A MĄDROŚĆ
D ążenie do u n ifik acji lu b przy n ajm n iej zharm onizow ania całej w ie dzy ludzkiej zawsze było żywe, a obecnie ze w zględu na ogrom ne zróż nicow anie n au k stanow i szczególnie in teresu jący przedm iot epistem ologii. J . M aritain rów nież przedstaw ił próbę jednolitej w izji trzech zasadni czych typów w iedzy: naukow ej, m etafizycznej i m istycznej. Jako czyn n ik jednoczący p rz y ją ł m ądrość, ogarniającą i przenikającą w szelkie ro dzaje poznania1. W ydaje się, że w arto na nowo zwrócić uw agę n a m ą- drościow ą persp ek ty w ę rozm aitych odm ian w iedzy ludzkiej, a zwłaszcza. dw u epistem ologicznie n ajb ard ziej zaaw ansow anych: n au k szczegółowych: i filozofii. N ależy jed n ak to uczynić, rozw ażając założenia i zadania, ja kie now ocześni te o rety cy nauki staw iają w spom nianym typom wiedzy. Poniżej sp ró b u jem y odpowiedzieć na pytanie, dlaczego i w jaki sposób' m ądrość w inna znaleźć się w bazie zew nętrznej lub w śród zadań pozna n ia naukow ego i filozoficznego. Odpowiedzi te poprzedzim y k ró tk ą cha ra k te ry s ty k ą m ądrości, n au k i i filozofii. >
M ądrość (sapientia = sapida scientia, w iedza szczególnie sm akow ita, czyli znakom ita) to te rm in wieloznaczny. Oznacza n aw et D rugą Osobę- Bożą lub a try b u t n a tu ry Boskiej. Poza ty m desygnaty „m ądrości” s ą różnym i rodzajam i ludzkiej w iedzy i spraw ności jej zdobyw ania lub* stosow ania. Ze w zględu n a źródła m ądrość może być przyrodzona, jośli osiągana je st n a tu ra ln y m i siłam i poznaw czym i, albo nadprzyrodzona,, jeśli dochodzi się do niej dzięki pom ocy Bożej. W ty m drugim w ypadku, uzyskiw ana byw a przez w iarę — fides est in itiu m sap ien tiae (m ądrość form alnie objaw iona) lu b przez w iarę i rozum ow anie (m ądrość w irtu a
.nie objawiona, czyli teologiczna) tudzież jako dar Ducha Świętego (nad budow ane na w ierze i miłości nadprzyrodzonej doświadczenie kontem - platyw ne spraw ludzkich i Boskich, czyli m ądrość mistyczna); najw yż
szy stopień tej ostatniej m ądrości osiąga się w życiu przyszłym , ogląda ją c Boga tw arzą w tw arz (visio beatifica).
Mądrość przyrodzona zaś dotyczy bądź wyłącznie całości spraw życia codziennego bez odniesienia ich do szerszego kontekstu (sapientia m un- dana, czyli płynąca z doświadczenia potocznego um iejętność radzenia sobie w życiu czy naw et sp ry t życiowy, przebiegłość i przem yślność), bądź całego św iata i człowieka, ujętych w aspekcie najbardziej ostatecz nych racji i celów — circa causam altissim am , prim am ; sub specie a e te r- n ita tis (S. Th. I, 14, 1). Je s t to m ądrość w sensie ścisłym, najbardziej w łaściwym , czyli najgłębsze zrozum ienie rzeczywistości angażujące za razem wolę tudzież bezw zględny osąd rzeczywistości (mądrość teore tyczna lub m etafizyczna) albo um iejętność staw iania i rozw iązyw ania tego
rodzaju problem ów oraz kierow ania się taką wiedzą w życiu (mądrość praktyczna). A więc m ądrość to nie tylko bogaty układ w szechstronnych inform acji, lecz także pew ne (bez obaw y zbłądzenia) rozum ienie kontem - platyw ne (sapientia com prehendit in se scientiam et intellectum ) oraz spraw ność poznania najgłębszych racji i ostatecznego celu rzeczyw isto ści (habitus quidam , quo m ens nostra p e rfic itu r in cognifione altissim o-
ru m et huiusm odi su n t divina — C. G. IV, 12). Ponadto m ądrość jest nie tylko w glądem w najgłębszy porządek rzeczy boskich i ludzkich tu dzież ich bezw zględny i trzeźw y osąd, lecz także wiedzą zaangażow aną, k tó ra k ieru je całym postępow aniem człowieka (non solum cognoscitiva sed etiam directiva; sapientis est ordinare), a w ięc i w szelkim poznaw a niem ludzkim (dirigit omnes alias scientias, est caput scientiarum ). A toli m ądrość w ścisłym sensie nie utożsam ia się z rozsądkiem (phronesis), k tó ry też bywa nazyw any m ądrością praktyczną. Rozsądek bowiem je st zdolnością trafnego nam ysłu n ad tym , co dobre aiłbo złe dla życia je d nostki oraz opartą n a ty m nam yśle spraw nością działania, czyli dotyczy
w yboru nie ostatecznego celu postępow ania, lecz doboru środków do niego w iodących2 * * *,
Poznanie naukow e jest system em w iedzy specjalistycznej o ch arak terze racjonalnie w yjaśniającym (lub uzasadniającym ) albo czynnością
lub spraw nością dochodzenia do takiej wiedzy. Zarów no w ciągu w ie ków, jak i obecnie fu n g u ją różne koncepcje nauki, k tó re ze w zględu na
N A U K A I F I L O Z O F I A A M Ą D R O Ś Ć 21
ak cep to w an y sposób w y jaśn ian ia m ożna sprow adzić do czterech n a jb a r dziej fu n d a m e n ta ln y c h typów :
1. A ry sto teles ideał w y jaśn ian ia naukow ego w idział w odkryciu isto t (niezm iennych form ) rzeczy i ich h ierarch iczn y m uporządkow aniu, co jednocześnie stan o w i ek splanację przyczyn rzeczy (kauzalizm ). S y stem n a u k o w y p rzed staw ia jący tak ie uporządkow anie m iał zaw ierać p ry n c y p ia obiektyw nie oczyw iste (odkryte za pomocą in tu ic ji in te le k tu a ln e j), z k tó ry c h sylogistycznie w yw nioskow ane są w szystkie inne tw ierdzenia.
2. G alileusz i N ew ton zam iast jakościow ych form pozaczasow ych chcieli odkryć ilościow o-czasow ą s tru k tu rę i zasady dynam iki p rzy ro d y . T eoria n au k o w a — w edług n ich — pow staw ała w drodze m atem aty cz nego u jęcia d anych obserw acji, doprow adzającego (dzięki idealizacji i in n y m operacjom in telek tu aln y m ) do naczelnych zasad, z k tó ry ch d ed u - k u je się tw ierd zen ia podlegające n astęp n ie w ery fik acji em pirycznej.
3. C om te i pozytyw iści porzucili w yjaśnienie przez odw ołanie się do isto t i przyczyn rzeczy, a ograniczyli się do w y jaśn ian ia przebiegu zda rz e ń i re la c ji m iędzy fak ta m i tylko przez w skazanie ich praw idłow ości
(legalizm ), co u zy sk u je się in d u k cy jn ie n a podstaw ie dogm atycznie p rz y ję ty c h danych dośw iadczenia zew nętrznego, a potw ierdza em pirycznie, posługując się teo rią praw dopodobieństw a. W raz z rozw ojem logiki udo skonalono p ro ced u rę in d u k cy jn ą oraz d edukcyjne uporządkow anie ty ch praw idłow ości (aksjom atyzacja, a n a w e t częściowa form alizacja), zw ła szcza od s tro n y języka (precyzji sform ułow ań).
4. D zięki badaw czej p rak ty ce fizyków teo retycznych (np. E insteina) oraz n aw iązu jący m także do racjonalistycznych tra d y c ji koncepcjom m e todologicznym (np. P oppera) zaczęto podkreślać, że naukow e w y jaśn ia nie polega na od k ry ciu n ajb ard ziej podstaw ow ego m odelu (o ile to m ożli w e — m atem atycznego), do którego daje się zredukow ać (czy też z k tó rego da je się w ydedukow ać) u k ła d te z o rzeczyw istości w y jaśn ian ej. H ipotetyczne m odele poddaje się w szechstronnej k ry ty ce (zwłaszcza w in n y oprzeć się rzeteln y m próbom falsyfikacji), w y b ierając nie d ający się sfalsyfikow ać m odel logicznie n ajp ro stszy a treściow o najbogatszy. Em - p iry czn a in te rp re ta c ja takiego m odelu daje teorię naukow ą. Tak pow stała te o ria naukow a m a c h a ra k te r fallibilny, gdyż dane dośw iadczenia p rz y j m u je się h ipotetycznie (obserw acji dokonuje się zawsze w św ietle teorii), a k ry te ria ak cep tacji m odelu są w zględne3.
T erm in filozofia w edle jego etym ologii oznacza um iłow anie m ądrości. B ardzo różnie je d n a k realizow ano to um iłow anie. W starożytności
•zofia obejm owała całokształt racjonalnej w iedzy w yjaśniającej, a w szcze gólności dociekała n atu ra ln y m rozum em najgłębszej istoty oraz racji i sensu istnienia (tzw. przyczyń) rzeczywistości tudzież ostatecznych za sad w artościow ania (klasyczna koncepcja filozofii pierw szej). Form alne k ry teria teorii filozoficznej wyznaczała arystotelesow ska koncepcja w ie dzy. Potem nauki szczegółowe zaczęły się oddzielać od filozofii. Pozna nie filozoficzne zaś przybierało także nowe postacie: czysto sp ek u laty w - nych konstrukcji najogólniejszych zasad s tru k tu ry i rozw oju w szechrze czy, irracjonalnej kontem placji istotnych spraw z pogranicza religii i w iedzy naukow ej albo odkryw ania praktycznych zasad naczelnych po stępow ania człowieka i optym alizacji jego losu. N atom iast w raz ze zróż nicow aniem się n a u k szczegółowych i w zrostem rozbieżności w ocenie ich rezultatów rozw ijała się nowa problem atyka filozoficzna, której roz
w iązanie zm ierza do najgłębszej eksplikacji fundam entalnych pojęć i osta tecznej eksplanacji założeń przyjm ow anych bez uzasadnienia w naukach oraz do w skazania ostatecznych uw arunkow ań i k ryteriów w artościow e go poznania w ogóle (epistemologiczna koncepcja filozofii)4.
W X IX w. n a gruncie pozytyw istycznej koncepcji w iedzy pow stało scjentystyczne ujęcie filozofii. Nie stanow i ona już autonom icznej (co do przedm iotu i m etody) wiedzy, lecz uogólnia i zwieńcza, encyklopedycz nie harm onizuje, m niej albo bardziej twórczo sy n tety zu je rezu ltaty n a u k szczegółowych (i całe doświadczenie ludzkie), k ieru jąc się bądź jakąś ideą-zw om ikiem , pow stałą przez ekstrapolację podstawowego pojęcia naukow ego lub dyscypliny naukow ej, bądź potrzebą zbudow ania jednoli ty c h podstaw ideologii. Nazywano to filozofią naukow ą, a słuszniej by łoby mówić tu o filozofii z fasadą naukow ą lub filozoficznej ideologii nauki. Dalszą odmianą tej koncepcji filozofii jest redukcja w X X w. po
znania filozoficznego do generalnej m etanauki, szczególnie zaś do logicz nej analizy języka naukow ego (neopozytywiści) czy też do pragm atycz n ej lub terapeutycznej analizy języka filozoficznego (filozofowie lingw i styczni). A wreszcie w naw iązaniu do epistemologicznego ujęcia filozofii
oraz pow stałej mody na antropocentryzm i (czasem) irracjo n aln y sty l m yślenia pow stała koncepcja filozofii jako in terp retacy jn ej reflek sji n ad egzystencją ludzką (traktow aną aksjologicznie, semiologicznie lub histo rycznie) w celu odkrycia jej najgłębszego sensu lub pozycji ontycznej
w świecie albo oswojenia ze św iatem lub w yrażenia się w święcie albo zdobycia zreflektow anej postaw y życiowej lub poglądu tna św iat (np. fi lozofia życia).
N A U K A I F IL O Z O F IA A M Ą D R O Ś Ć 23
J a k te d y m ądrość m a fungow ać w tych rozm aitych typach poznania naukow ego i filozoficznego? P ierw sza koncepcja w iedzy racjo n aln ej p rzy jm o w ała jako naczelne jej zadanie zdobycie m ądrości. P oznaniu epi- stem ologicznie zaaw ansow anem u w ysuw ano w ted y ostatecznie cele p ra k
tyczne. Szukano p raw d y o człow ieku nie dla niej sam ej, lecz dla zdo bycia zasad optym alnego kierow ania postępow aniem ludzkim . Podobnie było w średniow ieczu, a n a w e t w okresie odrodzenia. Jeszcze K a rte z ju - szow i tw orzącem u now ożytną koncepcję n au k i chodziło raczej o m ądrość niż o eru d y cję lub zastosow ania techniczne, gdyż sap iencjalna p erspek
ty w a pozw alała m u zbudow ać zharm onizow any u k ład n a u k (z filozofią włącznie!). A toli już od X V II w. (F. Bacon) coraz pow szechniej w yzna czano n au ce przede w szystkim cele techniczne — opanow anie i prze kształcanie p rzyrody. Wzmogło się to, gdy osiągnięcia przyrodoznaw stw a
poprzez technikę zapew niły m u dom inację w k u ltu rze. Dziś faktycznie planow anie b adań dokonuje się przew ażnie pod k ą te m ich skuteczności technicznej i ekonom icznej, m ało licząc się z p o stu latam i hum anizm u całej k u ltu ry . N auka ze w zględu n a swe owoce techniczne, ekonom iczne i w ojskow o-polityczne ja k b y oderw ała się od człow ieka i uzyskaw szy autonom ię uczyniła go swoim niew olnikiem , a co gorsze, p rzerastając m ożliwości biologiczne i psychiczne człowieka, grozi m u k atastro fą. W tak iej sy tu a c ji m oże nastąpić sam ozagłada człowieka i w łaściw ego m u środow iska. Nie ludzie bow iem k ie ru ją n au k ą, lecz ona ich ko n tro lu je, gdyż dzięki niej m a n ip u lu ją nim i s tru k tu ry i g ru p y nacisku, dom inujące w d anym społeczeństw ie5.
Otóż w y d aje się, że ab y zapobiec tem u, trzeb a n a jp ie rw przyw rócić n auce także sap ien cjaln e źródła i m otyw acje oraz ostateczne zadania. Je d y n ie w ted y nie stan ie się ty ra n e m człowieka i n ie uchybi jego god ności. Cała zresztą k u ltu ra (nauka je st jej dziedziną) w inna stać się p er- sonalistyczną, służącą sw obodnem u rozw ojow i pełnego człowieka, a nie ty lk o być narzędziem m anipulow ania całą (razem z człowiekiem ) rze czyw istością. P onadto podstaw y n auki zyskają na tym , jeśli posłużym y się ta m m ądrością. W bazie zew nętrznej bow iem p rzy jm u je się im plici
te określoną h ierarch ię w artości oraz określone tezy ontologiczne i teo- riopoznaw cze. Jed y n ie poznanie m ądrościow e pozw ala dokonać najgłębiej i ad ek w atn ie (dla w szystkich potrzeb człowieka) uzasadnionego w y b o ru tej bazy. A le i sam o poznanie naukow e stanie się doskonalsze, jeśli m ą drość będzie łączyć w nim m yślenie in tu icy jn e z k o n stru k cy jn y m (A ry stoteles, Eth. Nic. VI, 7) oraz pełnić rolę czynnika porządkującego w p erspektyw ie u n iw ersaln ej rozm aite, w ąskospecjalistyczne dyscypliny naukow e.
Ponadto teoria naukow a m a dziś ch arak ter prow izoryczny. Może być w każdej chwili obalona lub w yparta przez inną. P rzestano bowiem w ie rzyć, że zadaniem n auki jest znalezienie niezm iennych praw d, gdyż b ra k
w niej niepow ątpiew alnego p u n k tu w yjścia. N auka i technika przeto w inny być rozpatryw ane i w artościow ane w całym kontekście społecz no-k u ltu ro w y m i środow iska przyrodniczego. Nie m ogą być ślepą siłą,, rozw ijającą się w dow olnym k ieru n k u i w jakiejkolw iek postaci. D late go należy przekształcać przyrodę nie tylko dla ekonomicznego jej eks ploatow ania, lecz także dla pełnego i harm onijnego rozw oju człow ieka w ram ach społeczeństwa. Człowiek doskonali się (na dalszą m etę) je d y nie w sym biozie z przyrodą i społeczeństw em . Wiedzą, k tó ra um ożliw ia
to w łaściw e współżycie, je st m ądrościow e ustalenie h ie ra rc h ii w arto ści”- Zauw aża się bowiem (np. J. Monod), iż system w artości, na k tó ry m opie ra się nauka, oraz system w artości, na k tó ry m opiera się społeczeństwo^ są obecnie w stanie otw artego konfliktu. Zharm onizow ać te sy stem y i kierow ać ich realizacją może w łaśnie m ądrość.
R ealizacja postulatów sapiericjalnego trak to w an ia n au k i w ym aga w za jem nej w spółpracy n a u k i filozofii (zwłaszcza klasycznej)6 7. D latego n a leży przyw rócić dialog m iędzy uczonym i i filozofami, zastąpiony d y k ta tem techniki i krótkow zrocznej ekonomii, oraz zwiększyć udział filozofii w reflek sji m etanaukow ej i całym naukoznaw stw ie. N auka zakłada bo w iem filozofię, a nie dopiero ją um ożliw ia. P o nadto trzeba ta k ułożyć zadania nauki, ab y służyła m ądrości, a nie odryw ała od niej i prow adzi ła do dehum anizacji człowieka lub ko n flik tu z całym środow iskiem p rzy rodniczym . Nie wolno pom niejszać eksplanacyjnej roli n au k i n a rzecz trak to w an ia jej w yłącznie in stru m en taln ie, k tó re prow adzi do in d u stria lizacji nauki. Zaangażow anie w naukę w inno być konsekw encją zdoby cia przez nią praw dy i ujęcia jej w perspektyw ie m ądrości.
Filozofia zgodnie z etym ologią sw ej nazw y od początku ściśle w iąza ła się z m ądrością. W starożytności nie dyskutow ano tego, czy poznanie filozoficzne zm ierza do zdobycia m ądrości, lecz to, ja k realizu je to zada nie. A rystoteles, utożsam iając m etafizykę (prote philosophia) z podsta w ow ą w iedzą naukow ą (prote episteme), podkreślał, że znam ienną cechą ich obu je st ch arak ter dowodowy. Filozofia jed n ak stanow i szczególną
6 N a u k o w e p o z n a n ie n ie m oże b y ć u w a ż a n e za w y c z e rp u ją c e w s z e lk ą r a c j o n a ln ą w ied zę. W y łą cz n ie n a u k o w a w iz ja ś w ia ta je s t b o w ie m n ie p e łn a i je d n o s tr o n n a (s p e c ja listy c z n y a p a r a t p o ję c io w y w y z n a c z a p e rs p e k ty w ę u jm o w a n ia ś w ia ta )- M ą d ro śc io w a w ie d z a je s t b a rd z ie j u n iw e rs a ln a i f u n d a m e n ta ln a .
N A U K A I F IL O Z O F IA A M Ą D R O Ś Ć 25
drogę do m ądrości teo rety czn ej, gdyż dzięki in tu icji in telek tu aln ej (nous) dosięga ostatecznej przyczyny (aition) b y tu oraz dzięki stosow anej kon tem p lac ji angażuje człow ieka w najgłębszą zdobytą praw dę o w szech- św iecie. W n astęp n y ch w iekach poznanie filozoficzne zbliżało się do m ą
drości w tedy, gdy bardziej podkreślano w nim rolę nous i k o ntem placji lu b ściślej w iązano je z teologią i fu n d am e n taln ą w iedzą praktyczną.
A ugustyn, ak cen tu jąc in telek tu aln o -k o n te m p laty w n y sty l u p raw ian ia filozofii, utożsam iał ją ze zdobyw aniem m ądrości. Łącząc zaś filozofię z teologią uw ażał n aw et, że jed y n ą racją filozofow ania je st osiągnięcie m ądrości n ad p rzyrodzonej — n u lla est hom ini causa philosophandi nisi u t beatus sit, nisi finis boni (De Civ. Dei, X IX , 1); praw dziw ą m ądrość stan o w i bow iem praw da, dzięki k tó rej w idzim y i posiadam y najw yższe Dobro (De lib. arb itrio , II, 9). Podobnie m ów i A leksander z Hales, okreś lając m etafizy k ę jako sap ien tia u t scientia, podczas gdy teologię jak o p ro p rie et p rin c ip a lite r sap ien tia u t sapientia. Tom asz z A kw inu zaś uw ażał, że m etafizy k a stanow i ja k b y naukow o usystem atyzow aną m ą drość te o rety czn ą (In M et. X I, 1). G dy później przew ażnie odrzucano klasycznie p o jętą fu n k cję nous w filozofii oraz jej k o n te m p laty w n o -p rak - ty czn y c h a ra k te r, zadaniem poznania filozoficznego przestała być m ą drość. Jed y n ie u zn ający koncepcję tzw . filozofii chrześcijańskiej podkreś lali (zresztą rozm aicie) m ądrościow y c h a ra k te r w iedzy filozoficznej. M a rita in np. zauw ażał, że w ielkość m etafizyki polega n a tym , iż je st m ą drością, a jej nędza n a tym , iż je st ludzką w iedzą8.
P okazując bow iem Boga jako pierw szą przyczynę w szelkiego b y tu oraz jako najw yższe dobro naszego dążenia, każę szukać Boga w aspekcie Je g o w łasnego życia, co daje się zrealizow ać jed y n ie w sposób n a d p rz y
rodzony. A by m ądrość pełniła w filozofii te w szystkie fu n k cje, poznanie filozoficzne w inno stać się w yjaśnieniem ostatecznościow ym oraz ak sjo logią uzasadnioną najgłębiej ontycznie a nie tylko gnozeologicznie. Do tego zaś nieodzow na je st rola in tu icji in telek tu aln ej jako bezpośredniej, sam ozw rotnej w ładzy poznaw czej, w n iek tó ry ch w ypadkach n ieobalalnie u jm u ją c e j swój przedm iot9.
9 W łosk i te k st tego a r ty k u łu u k azał s ię w : J a c ą u e s M a r ita in o g g i, M ilano 1983,