Bogdan Musiał
Memorandum Pantelejmona
Ponomarienki z 20 stycznia 1943 r.:
"O zachowaniu się Polaków i
niektórych naszych zadaniach"
Pamięć i Sprawiedliwość 5/1 (9), 379-385
Bogdan Musiał
Memorandum Pantelejmona
Ponomarienki z 2 0 stycznia 1943 r.:
„O zachowaniu się Polaków
i niektórych naszych zadaniach"
P ublikow ane poniżej m em o ran d u m należy zaliczyć do kluczow ych d o k u m en tó w pozw alających na rekon stru o w an ie zam ierzeń sow ieckiego k ierow nictw a w obec Polaków podczas II w ojny światowej. A utorem d o k u m en tu jest Pantelej- m o n P onom arienko, ówczesny szef sowieckiego C entralnego Sztabu Ruchu Par tyzanckiego i jednocześnie I sekretarz Kom unistycznej Partii (bolszewików) Bia łorusi. O pracow ane w styczniu 1943 r. m em o ran d u m adresow ane było do ścisłego kierow nictw a sowieckiego i, co ciekawe, po w stało jeszcze przed k a p itu lacją otoczonej w kotle stalingradzkim 6 Arm ii. D ow odzi to, że w łaśnie w ów czas sow iecka polityka w obec Polski w yraźnie się zm ieniła.
Po dokonanym w e w rześniu 1939 r. przez nazistow skie N iem cy i Zw iązek R adziecki rozbiorze Polski celem polityki sowieckiej było zniszczenie suw erennej państw ow ości polskiej w jej dotychczasow ym kształcie. Służył tem u m .in. m aso wy terro r, skierow any w pierw szej kolejności przeciw ko w arstw o m p rzy w ó d czym społeczeństw a polskiego. P odobną politykę p row adzili N iem cy - ówczesny sojusznik Z w iązku Radzieckiego.
Po napaści N iem iec na Zw iązek R adziecki 22 czerw ca 1941 r. Stalin zaczął gorączkow o szukać n a Z achodzie sprzym ierzeńców w walce z byłym sojuszni kiem . E fektem tego było m .in. zbliżenie polsko-sow ieckie. D o pók i ZSR R p ro w a dził działania o b ro n n e , a w ynik w ojny nie był przesądzony, Stalin był z a in te re sow any w spółpracą z polskim sojusznikiem . N a przełom ie ro k u 1942 i 1943 sytuacja m ilitarna zaczęła zm ieniać się na korzyść Z w iązku R adzieckiego. Z a p o w iedzią tego było zw iastujące klęskę zam knięcie w ojsk niem ieckich w kotle p o d Stalingradem . W ówczas w łaśnie polityka K rem la w obec Polski zaczęła ew olu ow ać, czego w yrazem było m em o ran d u m P onom arienki.
D o k u m en t ten pokazuje, że w tym okresie jednym z głów nych celów p o lity ki kierow nictw a sow ieckiego w obec Polski było m aksym alne osłabienie polskie go podziem ia niepodległościow ego oraz wyniszczenie społeczeństw a rękam i N iem ców , m .in. przez „rozpalenie w ojny partyzanckiej”. Z ałożenie było n astę pujące: w obec aktów dywersji niem ieccy okupanci, jak zwykle w stosunku do Polaków, zastosują zasadę odpow iedzialności zbiorow ej na dużą skalę i d o k o n a ją zbrodniczych pacyfikacji za w szelkie antyniem ieckie w ystąpienia.
W tym czasie pow szechnie znany był fakt, ze niem ieccy okupanci stosow ali tę zasadę w krajach przez nich podbitych, w szczególności zaś n a teren ach Polski, Jugosław ii oraz zajętych przez N iem ców obszarach ZSRR, głów nie dzisiejszej Bia łorusi, w schodniej Ukrainy, obw odów sm oleńskiego oraz briańskiego. W łaśnie tam w ram ach w ielkich akcji antypartyzanckich spalono setki wsi oraz miasteczek, dziesiątki tysięcy ich m ieszkańców w ym ordow ano, a pozostałych w yw ieziono na ro boty przym usow e. C hodziło o to, by pozbaw ić p artyzantów sowieckich o p a r cia w miejscowej ludności. Szacuje się, ze w ram ach „zwalczania p arty zan tk i” na całej dzisiejszej Białorusi zabito około 345 tys. osób; większość ofiar stanow ili mieszkańcy jej tere n ó w w schodnich1. N ajw iększą akcją odw etow ą w skali całej E uropy były m ordy dokonan e na ludności cywilnej W arszawy podczas pow stania w 1944 r. Juz w pierw szych dniach pow stania ofiarą działań niem ieckich oddzia łów padło około 40 tys. m ieszkańców stolicy. Podczas całego pow stania zginęło razem 1 2 0 -1 5 0 tys. cywilów, dzieci, kobiet i starców 2. Po kapitulacji N iem cy w y pędzili pozostałych m ieszkańców i system atycznie zniszczyli m iasto.
Po raz pierw szy zasadę odpow iedzialności zbiorow ej przy zw alczaniu ruchu o p o ru N iem cy zastosow ali na terenie Polski. Z tego tez p o w o d u oraz z racji nie korzystnych w a ru n k ó w geograficznych (brak w ielkich lasów oraz rozległych te re n ó w górskich) kierow nictw o polskiego ruch u o p o ru o drzucało koncepcję w oj ny partyzanckiej. O praco w an o natom iast plan p o w stania n aro do w eg o, któ re m iało w ybuchnąć w m om encie m ilitarnej klęski N iem iec.
N a Z achodzie, gdzie niem iecka okupacja przebiegała niepo ró w n an ie łagod niej, p ro blem atyka ta jest m ało znana, a całkow icie niezauw azany jest fakt w y k o rzystyw ania przez S ow ietów zbrodniczego im petu niem ieckiego w celu osłabie nia polskiego o poru.
M em o ra n d u m P onom arienki nie pozostało w sferze teoretycznych rozw ażań. N a jego osobiste polecenie sowieccy partyzanci n a teren ach kresów p ó łn o c n o -w schodnich, a PPR na obszarze G eneralnego G u bernatorstw a, zwalczali polskie podziem ie niepodległościow e, denuncjując jego członków do niem ieckich w ładz okupacyjnych. D ziałania te sterow ane były z M oskw y p o p rzez K om intern i N K W D 3. P onom arienko, pisząc o „naszych ag entach”, którzy m ieli rozpętać w ojnę partyzancką n a teren ach polskich, bez w ątp ien ia m a na myśli polskich k o m unistów . N ie przypadkiem w ładze Polskiego Państw a Podziem nego określały 3 8 0 członków PPR oraz GL i AL m ianem „sow ieckich ag e n tó w ”.
D okum ent ten znajduje się w archiw um RGASPI (Rossijskij gosudarstwiennyj archiw socyalno-politiczeskoj istorii) w M oskw ie w co najmniej dw óch egzem pla rzach: w zespole C entralnego Sztabu Ruchu Partyzanckiego (RGASPI, f. 69, op. 1, d. 25, ll. 2 7 -3 0 ) oraz w zespole M alenkow a (RGASPI, f. 83, op. 1, d. 28, ll. 3 -9 ). Tekst przetłum aczył Jan Szumski. Cytaty z polskiej prasy zostały w większości zw e ryfikow ane na podstaw ie oryginalnych artykułów, co zaznaczono w przypisach.
1 C. G erlach, Kalkulierte Morde. Die deutsche Wirtschafts- und Vernichtungspolitik in Weißrussland
1941 bis 1944, H am burg 1999, s. 1158-1161.
2 W edług szacunków m.in. Andrzeja Krzysztofa K unerta („Nowe Państwo” 2004, nr 8).
3 Por. m.in. Z. Boradyn, N iem en rzeka niezgody. Polsko-sowiecka wojna partyzancka na N ow o-
gródczyźnie 1 9 4 3-1944, Warszawa 1999; P G ontarczyk, Polska Partia Robotnicza. Droga do w ła dzy 1 9 4 1-1944, Warszawa 2004.
D o k u m en t ten, w okrojonej form ie, znany był niek tó ry m badaczom p ro b le m u. W ro k u 1994 ukraiński historyk Iw an Biłas op ublikow ał jego fragm enty w zbiorze d o k u m en tó w w w ersji rosyjskiej4. Niestety, Biłas nie napisał, ze p u b li kuje tylko fragm enty m em oran dum , ani nie zaznaczył, k tó re jego części opuścił przy publikacji. Z siedm iu stro n op ublikow ał trzy - pierw szą oraz dwie ostatnie. C zytelnik m oże w ięc odnieść w rażenie, ze opu bliko w an a została całość d o k u m en tu . Biłas opuścił fragm ent, w któ ry m przed staw io n a jest tocząca się w 1942 r. w W ielkiej B rytanii dyskusja polskich k ręg ów em igracyjnych o znacze niu kresów w schodnich dla Polski.
W tej w łaśnie fragm entarycznej, źró dłow o „okaleczonej” form ie m em o ra n du m to jest cytow ane przez niektórych polskich historyków . Jak o pierw si p o w o ływali się na niego w ydaw cy Tajnego oblicza GL-AL, PPR w ro k u 199 95. D o ty ch czas to kluczow e dla zrozum ienia polsko-sow ieckich stosunków m em o ran d u m nie trafiło do szerokiego obiegu naukow ego. N ależy zakładać, że w archiw ach rosyjskich znajduje się jeszcze w iele rów nie istotnych dokum entów , k tó re czeka ją n a odkrycie przez dociekliw ych historyków . M o gą one jeszcze głębiej p o d w a żyć fałszywe schem aty w ytw orzone przez „h istoriog rafię” PRL.
3 8 1
4 I. Biłas, Represiwno-karalna sistema w Ukraini 1 9 1 7-1953, t. 2, Kijiw 1994, s. 360-362.
5 Tajne oblicze GL-AL, PPR. D okum enty, t. 3, w ybór i oprac. M .J. Chodakiewicz, E G ontarczyk, L. Zebrow ski, Warszawa 1999, s. 249 i n.
1943 styczeń 20, M em orand um Pantelejm ona Ponom arienki „O zachow aniu się Polaków i niektórych naszych zadaniach”
Dla
Tow. Stalina I.W. Ściśle Tajne
Tow. M o ło to w a W.M.
Tow. M alenko w a G .M . Egz. nr 6
Tow. Berii Ł.P.
Tow. A ndrejew a A.A. 20 I 1943 r.
O zachowaniu się Polaków i niektórych naszych zadaniach
Polski w iceprem ier [Stanisław] M ikołajczyk w im ieniu rządu zw rócił się w ra diu do n a ro d u polskiego z przem ów ieniem , w k tó ry m zaapelow ał do ro b o tn i ków i chłopów , aby nie staw iać czynnego o p o ru N iem com .
„D ziennik Polski”, kom entując w artykule w stępnym przem ów ienie M iko łaj czyka, pisze m iędzy innym i:
„Przem ów ienie M ikołajczyka apelującego w im ieniu rządu polskiego o zacho w anie spokoju i opan o w an ia uzasadnia się w łaśnie ostatnim i w ydarzeniam i. O d m ienna pozycja ludności polskiej - w yjaśniał M ikołajczyk - byłaby n a rękę n a szemu w rogow i. Inne zachow anie się n aro d u polskiego pozbaw i alian tó w siły, k tó ra m oże odegrać w ażną rolę w końcow ym etapie w o jn y ”.
W ytyczne o niestaw ianiu o p o ru N iem com w celu zachow ania sił dla „k oń co w ego etapu w o jn y ” rozgłaszają wszędzie w Polsce agenci [W ładysława] Sikor skiego.
W tym sam ym czasie n a całym tery to riu m Polski oraz w zachodnich o b w o dach U krainy i B iałorusi p ro w a d zo n a jest akcja tw o rzen ia n a dużą skalę p o d ziem nych form acji nacjonalistycznych. Przy tej okazji agenci Sikorskiego n ap o ty kają w w ielu m iejscach tru d n o ści z p ow strzym aniem Polaków od otw artej w alki zbrojnej z N iem cam i.
Z w ielu rejo n ó w Polski docierają w iadom ości o w ysadzaniu pociągów, zabija niu N iem ców , aktach sabotażu. D o najpow ażniejszych w ystąpień d ochodzi n a te- 3 8 2 renach, na których całe m iejscow ości polskie są w ysiedlane i zasiedlane przez
N iem ców . Tu rozprzestrzeniają się p odpalenia.
Polscy aktywiści p ró b u ją często tę w alkę przedstaw ić jako działania rosyjskich p arty zan tó w oraz spadochroniarzy.
N a posiedzeniu polskiej Rady N arod ow ej członek krajow ej Rady N arodow ej Szyrek oświadczył:
„D ziałalność p artyzantki rosyjskiej n a tery to riu m Polski, k tó ra operuje tam nie zważając na społeczeństw o polskie i jego organizacje podziem ne, wskazuje na to, że oni nie tyle są zainteresow ani w ygraniem w ojny i w zm ocnieniem fro n tu antyhitlerow skiego, ile stw orzeniem drugiego fro n tu w Polsce w celu przyłącze nia Polski do Z w iązku Sow ieckiego”.
C o rozum ie się przez sform ułow anie „końcow y etap w o jn y ”, dla któ reg o za chow uje się i organizuje siły, w ynika z w ystąpień działaczy polskich, linii prasy polskiej i postan o w ień polskiej Rady N aro do w ej oraz innych organizacji.
3 października 1942 r. odbył się zjazd Polaków w E dynburgu, w którym b ra ło udział 4 0 0 osób, głów nie wojskow ych. O brady zjazdu otw orzył generał [Lu cjan] Żeligowski, który w swoim w ystąpieniu w ezw ał do w alki o w schodnie tery to ria zgodnie „z duchem zasad i podstaw , na których opierał się olbrzym i gm ach Polski Jagiellonów ”. N a zjeździe w ysłuchane zostały rów nież referaty prof. [W ła dysława] W ielhorskiego „O znaczeniu K resów W schodnich dla R zeczypospolitej” i K iersnowskiego „O okupacji obw odu w ileńskiego w latach 1 9 3 9 -1 9 4 1 ”.
W opublikow anej rezolucji zjazdu m ów i się m iędzy innym i: „Powinniśm y przekazać kolejnym p o k o lenio m nasze tereny w schodnie w stanie n ien aruszo nym jako nieodłączny elem ent państw a niepodległego p o d każdym w zględem ”.
I dalej: „Stojąc w obronie Wilna, G rodna, N ow og ró dk a lub Pińska bronim y nie podległości całego terytorium Polski od Bałtyku do Karpat, od Polesia do Śląska”.
„Kresy W schodnie Rzeczypospolitej są kolebką, z której w yw odzi się historycz ny typ Polaka. Jest to ojczyzna Chodkiewiczów, Rejtanów, Kościuszków, M ickie wiczów, Słowackich, Trauguttów, Piłsudskich, Paderewskich. O grom ne wysiłki wielu stuleci pracy, za pom ocą pługa, miecza, krzyża i książki, na zawsze połączy ły los tych teren ó w z losem całej Ojczyzny i związały je z ku ltu rą zachodnią”.
N a zjeździe utw o rzo n y został Z w iązek K resów W schodnich. N a h o n o row eg o przew odniczącego w ybrano Żeligow skiego, przew odniczącym zw iązku został Kiersnow ski, a przew odniczącym zarządu G odlew ski. Z arząd o w i zw iązku p o le cono naw iązać łączność z przedstaw icielam i W ołynia i ob w o du K am ieniec [Po dolski] w celu przep ro w ad zen ia jednolitej akcji obronnej o b w o d ó w w schodnich. N a posiedzeniu polskiej Rady N arodow ej w Londynie po djęta została decyzja o tym , że granica z Rosją p o w inna zostać taka, jaka była przed w ybuchem wojny.
W zw iązku z w ystąpieniem Jaro sław a G ałan a 21 p aździernika 1942 r. w ra diu „Sowiecka U kraina”, w k tó ry m m ów ił on o rocznicy w kroczenia w ojsk so w ieckich do rdzennego ukraińskiego m iasta Lwów, na posiedzeniu polskiej R a dy N arodow ej uchw alono interpelację pod p isan ą przez wszystkie partie.
Pełniący obow iązki m inistra spraw zagranicznych [Edward] Raczyński w o d pow iedzi n a pytanie zaw iadom ił, że do rządu sow ieckiego w ystosow ano no tę protestacyjną przeciw ko niedopuszczalnej ingerencji obcego pań stw a w sprawy w ew nętrzne innego państw a, „nie m ów iąc już o tym , że jest to sprzeczne z zasa dą nienaruszalności granic Polski i rozbija jednolity fro n t pań stw sojuszniczych”.
„Myśl Polska” w num erze 38 um ieściła oświadczenie K om itetu Zagraniczne- 3 8 3 go O bozu N a ro dow ego (K ZO N ) „O zachodnich granicach Polski”. W tym sa
m ym num erze, kom entując ośw iadczenie K Z O N , [Tadeusz] Bielecki pisze: „N a W schodzie żądamy, jak to już niejednokrotnie stwierdziliśm y i o co k onsekw ent nie walczymy, utrzym ania naszej granicy z r[oku] 1939, ustalonej dobrow olnie na m ocy trak ta tu ryskiego m iędzy Polską a Rosją. Silna i duża Polska pow stać m oże tylko przez ro zrost naszego terytorium , a nie przez jego kurczenie - stąd postulat integralności naszej granicy w schodniej pozostaje k anonem polityki polskiej”1.
W „D zienniku Ż o łn ie rz a ” opublikow ano artykuł Granice strategiczne i e tn o graficzne, w k tó ry m „im perializm kom unistyczn y” ze W schodu traktow an y jest n a ró w n i z narodow osocjalistycznym im perializm em z Z ach o d u .
G azeta „W iadomości Polskie” opublikow ała list N ienasskiego do [Ksawerego] Pruszyńskiego pośw ięcony stosunkom z Rosją. Z aw iera on następujące zdanie: „Ten, kto chce dobrych stosu nkó w z Rosją, pow inien stanow czo odpow iedzieć »niemożliwe« na każdą pró b ę rewizji granic ustanow ionych zgodnie z p o sta n o w ieniam i trak ta tu ryskiego. W szystko jedno, czy propozycje ow e w ychodzą od p ro feso ra N am cera, czy od M o ło to w a, od socjalistów brytyjskich, czy tez od r o syjskiego G PU ”.
27 października 1942 r. „D ziennik Ż o łn ie rz a ” w e w stępnym artykule n ap i sał2: „N ienaruszalność naszych granic w schodnich jest dla nas dogm atem i tem at ten nie po w inien stanow ić p rzed m io tu dyskusji. N asze wysiłki w ojskow e, nasza gotow ość złożenia każdej ofiary byłyby darem ne, gdyby nie była to w alka o nie podzielną Polskę, o W arszawę, W ilno, G dynię, Lwów, Poznań, K atow ice i G dańsk [w m em o ran d u m »Danzig«]” .
W ,W iadom ościach Polskich” opublikow ano artykuł [Zbigniewa] G rabow skie go o totalnym reżimie Rosji i granicach Polski: „Rosja jest krajem tak w ybitnie »na syconym«, ze nie m a p o w o d u wysuwać żądań jakiejś dodatkow ej przestrzeni ży ciowej i jako państw o uznające konieczności strategiczne, uznać po w in na, iż te właśnie konieczności dyktują Polsce granice z trak tatu ryskiego. Ż ad ne »przesunię- cie Polski na Zachód« nie zrów now azy nigdy u traty naszych kresów w schodnich, albowiem u trata ta rów nałaby się zachw ianiu państw a polskiego”3.
Ryszard W raga pisze w „W iadom ościach Polskich” : „C hodzi o to, ze granica ryska określa m inim um m ożliw ości naszego bytu i ze o każdy centym etr n a za chód od niej zaczyna się k atastrofa... lub zbro d n ia [... ] i kazdy k om pro m is m oze spow odow ać, że znajdziem y się za A tlantykiem albo... za B ajkałem ”4.
P rofesor W ładysław W ielhorski pisze w „W iadom ościach Polskich” : „Polski historyk, etnograf, dem ograf, ekonom ista, polityk, strateg - wszyscy w idzą jed nak ow o, choć kazdy w innym aspekcie, konieczność zachow ania tego, co posia dam y n a w schodzie [...]. P rzepołow ione ciało R zeczypospolitej przestaje być p o dstaw ą m aterialn ą bytu naro d o w eg o [...] a dla każdego z nas św iętością stało się dzisiaj praw o do w alki o nienaruszalność naszych granic w scho dn ich [...]. N ie m am y nic do ustąpienia n a w schodzie. Jedynie Polska ludnościow o, p rzestrzen nie, gospodarczo i strategicznie silna na w schodzie m oze m ieć szansę odzyskania choćby części piastow skiego dziedzictw a n ad O d rą. Jedynie bow iem w tych wa- 3 8 4 runk ach stanie się w ażkim czynnikiem w E uropie Środkow ej. Polsce, z granicą n a Bugu i Sanie, jak to p ro p o n u je odstępczyni W asilewska, n ik t nie o d d a O p o la czy Prus W schodnich. [...] Słabych nik t nie n agradza w życiu m iędzynarodow ym . [...] C hodzi o to, by Polskę oskalpow aną z tery to rió w niezbędnych, p rzek ro jo ną n a pół, w trącić w w arunki, w k tórych sam a pew nego dnia p o p ro si o p ro te k to ra t swego w schodniego sąsiada i stanie się »17-tą republiką« [w tekście ros. jest m o w a o szesnastej republice - B.M.] Z w iązku Sowieckiego. Oczywiście, zawsze na podstaw ie entuzjastycznie wyjaw ionej »woli« jej ludu pracującego”5.
2 W Bibliotece N arodow ej brak nr. z 27 X 1942 r. Zm ikrofilm ow ane są jedynie numery od 1943 r. 3 Z. Grabowski, Wobec Rosji, wobec Europy, „Wiadomości Polskie”, 25 X 1942 (Londyn) (Biblio teka N arodow a, mf. 75291).
4 R. Wraga, M aj i Cherry brandy, ibidem.
N a podstaw ie przytoczonych pow yżej, a także w ielu innych arty k u łó w z cza sopism i gazet, uchw ał zjazdów i organizacji, w ystąpień różnego rodzaju działa czy społecznych i oficjalnych, zachow ania się em igracji itd. m ożn a stw ierdzić z pew nością: w kw estii w schodnich granic Polski Polacy nieprzejednanie stoją na stanow isku tra k ta tu ryskiego. Jest to k an o n obecnej polityki polskiej. N ajbardziej skrajne elem enty żądają naw et w alki o w schodnie kresy Jagiellonów . Polacy u w a żają rów nież, że kw estia zachodnich granic Polski jest łatw a do rozstrzygnięcia. W tym przypadku nie m ają oni żadnych obaw w stosunku do Wielkiej Brytanii i A m eryki. N ato m iast w scho dni sąsiad - Zw iązek Sowiecki - uw ażany jest p o d każdym w zględem za państw o niebezpieczne, albow iem nie uznaje on granic w y tyczonych trak ta te m ryskim.
O p ró cz tego Polacy strasznie boją się, że w rezultacie klęski N iem iec w Pol sce ustan o w io n a będzie w ładza sow iecka i kraj w ejdzie w skład ZSRR . D latego już dzisiaj z w ielką trw ogą obserw ują sym ptom y radykalizacji części polskiej kla sy robotniczej i w ydają rozkazy zabijania przedstaw icieli p arty zan tk i sowieckiej. Polacy są pew ni, że klęska N iem iec jest n ieu ch ro n n a i nastąpi w w yniku w spólnego w ysiłku Z w iązku Sowieckiego, A m eryki i Wielkiej B rytanii. D latego nie zam ierzają tracić w łasnych rezerw ludzkich dla tego celu. Siły polskie zacho w uje się i organizuje przede wszystkim przeciw ko nam . Ludzkie rezerw y Polski należy uznać za dość solidne. Po rozbiciu polskiej arm ii większość zdolnych do w alki m ężczyzn p ozostała n a terenie Polski.
W interesie naszego państw a m usim y podjąć pew ne konieczne kroki. Będzie niedobrze, jeśli N iem cy b ędą m ieli na tery to riu m Polski bazę dla sw oich w arsz tatów , fabryk, szpitali, urządzeń pom ocniczych itd. Tak sam o będzie źle, jeśli przechodzące przez Polskę linie kom unikacyjne N iem có w nie b ędą n arażon e na działalność partyzantów . W Polsce trzeba koniecznie rozpalić w ojnę p arty zan c ką. O p ró cz efektu w ojskow ego spow oduje to spraw iedliw e w ydatki ludności polskiej na dzieło w alki z ok u p an tem niem ieckim i spow oduje, że Polakom nie u d a się w całości zachow ać swych sił.
W zw iązku z pow yższym uw ażam za stosow ne:
1. W ykorzystać antyniem ieckie nastroje ludności polskiej na tery to riu m Pol ski i rozw inąć tam w ojnę partyzancką.
2. W ysłać na w iosnę [1943 r.] 80 do 90 starannie przygotow anych i przeszko lonych agentów, którzy w ładają biegle językiem polskim i posiadają k o n tak ty w śród ludności polskiej, w celu rozw inięcia w alki partyzanckiej przeciw ko N iem com . M am y o d pow iednich ludzi w śró d członków Kom unistycznej Partii Polski, Kom unistycznej Partii Z achodniej B iałorusi i Ukrainy.
3. Pozwolić n a podjęcie tego zadania C en tralnem u Sztabowi R uchu P arty zanckiego, niezależnie i rów nolegle z działalnością innych organów .
P. P onom arienko „ ...” styczeń 1943 r.