• Nie Znaleziono Wyników

2 niedziela zwykła - Chrystus naszą nadzieją

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "2 niedziela zwykła - Chrystus naszą nadzieją"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Rusnak

2 niedziela zwykła - Chrystus naszą

nadzieją

Wrocławski Przegląd Teologiczny 2/2, 133-135

(2)

2

NIEDZIELA ZWYKŁA ROK C

133

z B ogiem w N ow ym Przym ierzu. Prorok Izajasz nazywa G o św iatłością dla n arodów , aby otw orzył oczy niew id om ym , ażeby z zam knięcia w ypuścił jeń ców , z w ięzien ia tych, co m ieszkają w ciem n ościach .

K ierow any m iłością m iłosiern ą do zn iew olon ych grzechem ludzi, Jezu s w ypełnia swoją m isję z ła g o d n o ścią i cierpliw ością. W sp osób obrazow y m ów i o tym prorok Izajasz: N ie będzie w o ła ł ni p o d n o sił głosu, nie d a słyszeć krzyku sw ego na dworze. N ie

złam ie trzciny n adłam anej, nie zagasi k n otka o nikłym pło m yk u .

3. Udział ochrzczonych w misji Jezusa

W zburzonym w czasie w ojny k o śc ie le kilku żołnierzy znalazło p ołam an y krzyż. Jako ludzie w ierzący, p rób ow ali o d n a le ź ć p ołam an e części i złożyć w izeru n ek U krzyżow anego C hrystusa. P o jakim ś czasie krzyż zo sta ł posklejany, ale żołn ierzom nic udało się o d n a leźć rąk Z b aw iciela. N a krzyżu p o zo sta ł w ięc C hrystus b ez rąk. Pod krzyżem zostaw ili żo łn ierze napis: „T eraz Chrystus m a tylko tw oje r ę c e ”.

Jezus Chrystus pragnie k on tyn u ow ać swoją m isję w św iecie p op rzez ręce sw oich uczniów zgrom adzonych w Jego K o ściele. P otrzebuje rąk n ie tylko sw oich urzędowych sług, aby karm ić w szystkich sw oim C iałem i Krwią, aby u d zielać przebaczenia i p ojed n an ia, aby n au czać i błogosław ić... P otrzebuje rąk każdej swojej siostry i brata, aby czynić w szystkim dobrze. Każdy, w m iejscu sw ojego życia i pracy, jest pow ołany, aby urzeczyw istniać m isję Jezusa, n aszego Pana, zw yciężając zło dobrem i przyczyniając się do p rzem iany teg o świata.

ks. W łodzim ierz W ołyniec

2 NIEDZIELA ZWYKŁA - 15 I 1995

Chrystus naszą nadzieją

Dzisiaj czytam y w K o ściele fragm en t E w angelii w ed łu g św. Jana o god ach w K anie G alilejskiej, na których, w śród zaproszonych gości, spotykam y M aryję oraz Jezusa wraz z Jego uczniam i. I na tych to godach Jezus czyni pierw szy cud przem ieniając w o d ę w w ino. Jest to je d e n z siedm iu cudów opisanych przez św. Jana. O czyw iście, Jezus d o k o n a ł w ięcej niż sied em cudów , jed n ak że Jan przytacza tylko te, które są m u p o m o c n e d o w yłożen ia nauki konieczn ej d o p ozn an ia Jezusa.

C ud z Kany jest „p oczątk iem znaków , które Jezus uczynił”, jest p oczątk iem opisyw ania przez św. Jana objaw iania się B oga w Jezusie oraz przekazyw ania teg o objawiania się nam .

T o, o czym Jan op ow iad a, działo się p o d k o n iec p ierw szego tygodnia publicznej działalności Jezusa z N azaretu , który p orzucił życie ukryte, gdyż n ad eszła dla N ie g o godzina, dla której przyszedł, aby w yp ełn ić swoje posłannictw o: O to przych odzę;

w zw oju księgi o m n ie napisano: Jest m o ją radością, m ó j Boże, czynić Tw oją w olę

(3)

134

POMOCE DUSZPASTERSKIE

Jan C hrzciciel przedstaw ił Jezusa jako P osłań ca B o ż e g o , który b ęd zie chrzcił D u ch em Świętym i ogn iem (Łk 3,16). Z araz p o tem Jezus p o w o ła ł pierw szych uczniów, którzy staną się ap ostołam i - fu n d a m en tem Jego K ościoła: Jana i A ndrzeja, p o tem Piotra, w reszcie Filipa i N a ta n aela-B artłom ieja (J 1,35-50). T rzeciego dnia wszyscy on i biorą udział w u czcie w eseln ej w K anie G alilejskiej.

Przed chwilą usłyszeliśm y, co tam się w ydarzyło: ro zp oczęła się uczta w eseln a . M ożem y w yobrazić sob ie radość, jaka zap an ow ała w śród zaproszon ych , i szczęście pary m łodej. N agle zau w ażon o, że cała u roczystość m o że skończyć się zu p ełn ie sm utno, gdyż zaczyna brakow e w ina. G o śc ie w eseln i b ęd ą z te g o p ow od u n iezad ow olen i, a gospodarza w e se la d o sięg n ie gorycz u p ok orzen ia. Interw encja Maryi u Jej Syna zap ob iega tem u w szystkiem u ...

Czy jed n ak brak wina nie jest czasem sym b olem in n ego braku? O tó ż wszystkim gościom w eselnym i narodow i izraelskiem u brakuje czeg o ś w ięcej niż w ina. O d dawna bow iem oczekuje Izrael, że B óg objawi się, i je st ju ż zaw ied zion y w swej nadziei. Już od w iek ów nie pojaw ił się żad en p rorok ani m ędrzec. D u sza n arodu jest jak wyschła zientia pragnąca w ody. N aród ten tęskni, czeka, wzywa, pragnie B oga. Krzepi go tylko form alistyczna religia faryzeu szów oraz o d d oln y przykład pew nych w spólnot, np. esseńczyków . W sp ó ln o ta Izraela w p ełn i zasługuje na m ian o, k tóre dał jej Izajasz: „P orzucona”, „ S p u stoszon a” (Iz 62,4). Kilka tygodni później sam Jezus b ęd zie u bolew ał nad duchow ą n ęd zą sw ego ludu, m ówiąc: Ż a l m i tego ludu, g d yż są

ja k owce nie m ające pasterza (M k 6,34).

Jak słyszeliśm y, Jezus na prośbę M atki p rzem ien ia w o d ę w w in o. Odkryjm y teraz głębszą warstw ę tego znaku - w ydarzenia, w arstw ę zn aczen iow ą. Słudzy n apełnili w odą po brzegi sześć stągwi służących do rytualnych oczyszczeń , a każda z nich m ieściła o d 80 do 120 litrów. T o w in o je st przedniej jakości: Z a ch o w a łeś dobre wino

aż do tej p o ry (J 2,11). W starotestam en taln ej tradycji żydow skiej o b fito ść jest

synonim em błogosław ieństw a czasów m esjańskich; czasów , kiedy B ó g w swojej dobroci udziela się ludziom (por. A m 9,13-14). W p am ięci Izraela tkwiły zapow iedzi-proroctw a, że nastąpi ów d zień ob fitości. W o b e c p ow yższego znak przem iany w ody w w ino jest n iesłych an ie b ogaty. Z n ak w ina, które w ob fitości zostało ofiarow ane ludziom dla radości, a u czn iom dla zrozu m ien ia, w skazuje na Jezusa jako M esjasza, który był p rzed m io tem oczek iw ań i n ad ziei Starego T estam en tu . N a razie o tym w ied zą tylko a p o sto ło w ie, b o dla nich Jezus uczynił ten pierwszy znak, aby w N ie g o uwierzyli.

Zauw ażm y jeszcze, ż e wiara a p o sto łó w n ie była „p ełn a ” w m o m en cie cudu w K anie. T o był d op iero „ p oczątek zn ak ów ” (J 2,11), p o c z ą te k objaw ienia chwały, która w całej p ełn i u k aże się w dniu zm artw ychw stania. I d latego m ów im y, że wiarą dojrzałą jest w iara p aschalna. T ylko taka w iara rozp ozn aje C hrystusa w p ełn i i m a w sobie miłość: tak k och a Jezusa, że obejm uje tą sam ą m iłością ludzi.

D la nas dzisiaj najbardziej zrozu m iałe je st w o ła n ie M aryi do Syna: N ie m ają ju ż

wina (J 2,3). W łaśnie dziś, p o zrzuceniu n iew oli kom unistycznej, kiedy jesteśm y

w olni zew nętrznie, a o d w ew nątrz w ciąż z n iew o len i i na n ow o zniew alani. W łaśn ie dziś, gdy p o d hasłem „dem ok racja” czyni się zam ęt w um ysłach i w sercach,

(4)

3

NIEDZIELA ZWYKŁA ROK C

135

zwłaszcza dzieci i m łod zieży. G dy dem okracją, jak w ytrychem , rozgrzesza się wszystko, naw et ew id en tn e zło. G dy ujawniły sig now e braki ...

M yślę, że nie w brakach, tak że m aterialnych, tkwi przyczyna, że n asze życie m a coś z bezn ad ziei. Jest coś, co sprawia, że w śród nas są tacy, którzy żyją z dnia na dzień, b ez m yślenia o jutrze, o zbaw ieniu, o Bogu; którzy biorą życie jak leci. N ie pojawia się już na ich ustach p ytan ie o sen s tego żyw ota. V. Franki, psychiatra austriacki, postaw ił jed n o zn a czn ą d iagn ozę w sp ó łczesn eg o człow ieka: „K ażda ep o k a ma swoją nerw icę i każda w ym aga swojej psychoterapii. M y, psychiatrzy, m am y coraz m niej do czynienia z klasycznym i postaciam i nerw ic, a coraz w ięcej z now ym typem nerwicy, w której na pierw szy plan wysuwają się objawy braku zain teresow ań i inicjatywy. P o d ło żem jej jest głęb o k ie p oczu cie b ezsen so w n o ści”.

W ob ec takiej diagnozy i takich fak tów terapia p olegałab y na działaniu w kierunku od b u d ow an ia w ludziach p oczu cia sen su istnienia, co n ie jest łatw e w sp ołeczeń stw ie, które d o zn a ło licznych rozczarow ań p rzed rokiem 1989 i w o b e c tychże czasu dem okratycznych przem ian w III R zeczyp osp olitej.

Pom ijając to w szystko, trzeba, aby każdy człow iek ocalił w so b ie tę N a d zieję, b e z której żyć nie m ożna, utrata której otw iera rozpacz, b ezsen s i śm ierć („W w aru n ­ kach obozow ych człow iek, który utracił n adzieję, rzucał się na druty” - E. F rom m ), tę N ad zieję, która zaw ieść n ie m o ż e , w której w szystko znajduje w ytłu m aczen ie i w szystko odnajduje sens. T a N ad zieja jest w B ogu , objawiającym się nam w Jezusie. D ziś objaw ił się nam jak o M esjasz, Z baw iciel. O to nasza N adzieja!

Prośm y M aryję o interw en cję u Jej Syna w sytuacjach naszych licznych braków , naszej bezsilności; o p rzem ian ę życia; o w iarę, która daje p o sia d a n ie tej N a d ziei, którą jest sam Chrystus. W N im te ż złóżm y nasze nadzieje: te m ałe, o so b iste , rodzinne, co d zien n e - i narod ow e; w szystkie...

ks. Tadeusz R u sn ak

3 NIEDZIELA ZWYKŁA - 22 I 1995

Lud słuchający Pana

Pan p o sta ł Mnie, abym ubogim n iósł D obrą N ow inę, w ięźn iom głosił wolność.

Przychodząc na n ied zieln e sp o tk a n ie z P anem , nie tylko pragniem y się nakarm ić Jego C iałem , aby n ie u stać w d rod ze, ale jed n oczym y się tak że w e w spólnym słuchaniu Jego Słow a. N ie u sta n n ie się w n ie w słuchujem y, b o p rzecież n ie przestaje nas, ludzi w ierzących, in teresow ać, co nam B óg, nasz Pan, m a d o p ow ied zen ia. T en , który m a słow a życia wiecznego. N ie p rzestajem y p rzecież pytać: N auczycielu dobry,

co m am czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Pytam y tym bardziej, z tym w ięk szą

ufnością, że p rzecież dziś w cale nie jest łatwiej żyć, nie jest łatw o wybrać tę jed yn ą praw dę sp ośród tylu prawd głoszon ych przez różne au torytety wyrastające przy różnych okazjach jak grzyby p o deszczu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Oma­ wiając kwestię zaginionych katalogów biskupów poznańskich dowodzi on, że najstarszy katalog, wymieniający tylko imiona biskupów, istniał już w latach 80..

W tym jubileuszowym klimacie pragniemy zaprezentować temat prze- wodni niniejszego numeru „Sympozjum”, ukazujący specyfi kę sercań- skiego wychowana i edukacji. Pomoże nam

Z żeńskich zakonów, które swą pracę rozpoczęły na terenie Katowic, to dominikanki. siostry otworzyły swą pierwszą placówkę, w której prowadziły sierociniec im. Z

Dopełnieniem całorocznej formacji seminaryjnej były praktyki wakacyjne, aktywny udział kleryków w rekolekcjach oazowych, ministranckich, grup Dzieci Maryi, pomoc w pielgrzymkach,

Celem tego Ludu jest królestwo Boże, które już zostało „zapoczątkowane przez Boga i mające się dalej rozsze- rzać, aż na końcu wieków zostanie dopełnione

W ten sposób Orygenes zestawia całość stworzenia, a więc świat, który w wielu swoich aspektach wydaje nam się niezbyt wspaniały, niegodny Boga, a przecież cały jest

Sam układ „traktatów” jest najpierw zaskakujący: wykład zaczyna się eklezjologią, po niej jest pneumatologia, chrystologia, chary- tologia, sakramentologia,

Według Grzegorza treść jest tożsama z autentyczną nauką Kościoła i z tego wynika forma: powinna ona być odpowiednia do wielkości przekazywanych