Lech Krzyżanowski
Marian Paździor (1924-1998) :
[nekrolog]
Ochrona Zabytków 51/3 (202), 326-327
KRONIKA
MARIAN PAŹDZIOR (1924-1998)
Do gro n a zw iązanych z o c h ro ną i konserw acją zabytków d o łą czył w roku 1960 podejm ując p ra cę w Z arządzie M u zeó w i O c h ro ny Z ab y tk ó w M in iste rstw a Kul tury i Sztuki. W ysoki, przystojny m ężczyzna, p o g odny i przyjazny ch o ć nie p o zb a w io n y d y stan su w obec otoczenia, szybko zaakli m a ty z o w a ł się w ś ro d o w is k u . A była to dla niego terra incogni
ta. U rodził się w K rakow ie 6 g ru
dnia 1924, zaś studia historii sztu ki odbył w K atolickim U niw ersy tecie L ubelskim , gdzie d y p lo m uzyskał w 1958 roku. Tylko w ą skie g rono przyjaciół w iedziało, że obok dobrego w arsztatu h isto ryka sztuki, który szybko o c e n io no p o w ierza jąc M u s e k re ta ria t sekcji o c h ro n y za b y tk ó w R ady K ultury w MKiS i spraw y n a u k o w o -b a d a w c z e Z M iO Z , M a ria n był artystą plastykiem . Rysunku uczył go w Lublinie A ntoni M i chalak, a w W arszawie — Z ofia T rzciń sk a-K am iń sk a i Z y g m u n t K am iński. W latach 1 9 5 8 -1 9 5 9 od b y ł staż artystyczny w Italii, a jego m istrzem Dyla pani prof. Fiore Z accarian w A ccadem ia di San Luca w Rzymie.
M ożna sądzić, że okres rzym skiego studium w płynął d ecy d u jąco na dalsze życie m łodego h i storyka sztuki. To ogrom i zn a czenie dziedzictw a historycznego i jedyny w swym rodzaju klim at W iecznego M iasta, a także p rz e m yślenia z tym zw iązane, p rz y czyniły się do w y b o ru zaw odu zw iązanego z o c h ro n ą zabytków. N ie rozstał się też z paletą. W d o m u dom inują nad rzym skim i p ej zaże z C iechanow ca i jego okolic. Przez wiele lat działał w G rupie Warszawskiej Towarzystwa M iłoś ników C iechanow ca, brał udział w plenerach artystycznych o rg a nizow anych w C iechanow cu, w y staw ach p o p len ero w y ch na te re
nie w ojew ództw a łom żyńskiego, jak i w w arszaw skich M azo w iec kiego O śro d k a Kultury, p re z e n to w an y c h w Ł azien k ach K ró lew skich. Jego obrazy zdobią w n ę trz a m u zeu m w C ie c h a n o w c u , z k tó reg o D y rek to rem łączyły G o serdeczne więzy przyjaźni i p e r cepcja artystyczna w yrażona dzie łam i m alarskim i. Z o sta ło
kiłka-M arian Paździor (1 9 2 4 -1 9 9 8 )
dziesiąt olejnych stu d ió w św iatła, przestrzeni i barw polskiego i w ło skiego k rajobrazu, także szkiców rysunkow ych i w ęglem . M a lo w a ny w 1958 r. w Rzym ie obraz
Sw. Jacek zdobi kościół w Kosta-
rice. Pozostaw ił też setki fo to g ra fii z kraju i p o d ró ży zagranicz nych, k o m p o n o w an y ch z w yczu c ie m m a la r s k im . W 1 9 6 9 r. w ów czesnej G alerii Stow arzysze nia H isto ry k ó w Sztuki e k sp o n o w ana była Jego w ystaw a „Stary i now y Paryż”.
Dzięki artystycznym p e reg ry nacjom po kraju i trw ałym k o n ta k to m z g ro n e m e n tu z ja s tó w
grom adzących p rzed m io ty k u ltu ry m a te ria ln e j, w sz e c h stro n n ie p o z n a ł tru d tw o rz e n ia k u ltu ry w m iejscu o d d alo n y m od jej sil nych ośrodków . Był to czas gdy lokalny aparatczyk zan iep o k o jo ny inicjatyw ą społeczną ludzi d o brej w oli zalecał, by nie dopuścić do o d b u d o w y zniszczonego p a ła cu na cele m uzealne, a cegłę z roz b ió rk i przeznaczyć na potrzeby lokalnego O dd ziału O chotniczej Straży Pożarnej. M . Paździor o p i sał ow e dzieje w pięknym , zn ak o m icie u d o k u m e n to w a n y m a rty kule m onograficznym 30 lat M u
zeu m R o ln ictw a im . ks. K rzyszto fa K luka („M u zealn ictw o ” 1994,
nr 36, s. 5 5 -6 0 ). W posłow iu, o d dzielając spraw y m erytoryczne od walk personalnych, stanął w o b ro nie d y rek to ra m uzeum skazanego przez lokalne lobby na szykany i zapom nienie. N azyw ając rzecz o im ieniu — w ystąpił w obronie ultury, przeciw arogancji lokal nej władzy.
P raktykując historyczne m yśle nie k ie ro w a ł się starą rzym ską m aksym ą — scripta m anent. Byi W ielkim K ronikarzem służby k o n serw atorskiej publikując w „ O c h ronie Z a b y tk ó w ” od 1962 noty, artykuły, sp raw o zd an ia o działa niach k o n serw ato rsk ich , dyskus jach, k o nferencjach m ery to ry cz nych i w ażnych w ydarzeniach.
Jest ich p o n ad dziew ięćdziesiąt nie licząc arty k u łó w dotyczących w łasnych badań. W sfo rm u ło w a niach swych w ypow iedzi o p e ro w ał b ard zo p o p raw n y m i precy zyjnym językiem co w ynikało n ie w ątpliw ie z jego h u m an isty czn e go i filozoficznego w ykształcenia.
Z n a m ie n n y m jest, że treścią pierw szej publikacji jest relacja z k o n feren cji k o n se rw a to rsk ie j, na której Jan Z achw atow icz sfo r m ułow ał p o stu la t stw orzenia stu diów dla p ra co w n ik ó w urzędów
konserw atorskich (podjęty ze zna ko m ity m rezu ltatem i realizo w a ny p rzez U n iw e rsy te t M ik o łaja K o p ern ik a w T oruniu). P rofesora u zn aw ał za sw ego m istrza, czem u dał w yraz w artykule Siadam i M i
strza („K w artaln ik A rch itek tu ry
i U rbanistyki” 1993, z. 3 -4 , s. 3 8 3 - 3 9 3 ). To tu n ap o m k n ął o ro z m o w ie z P ro feso rem , w której zw ie rzył się, że nie w idzi p erspektyw dalszej pracy w MKiS. Jak o w ia ry g o d n y sp ra w o z d a w c a z a cy to w ał słow a, k tó ry m i jego p rz e ło ż o ny w R adzie K ultury p o w strzy m ał zam iar m ło d eg o człow ieka.
Po usilnych staran ich u d ało się M a ria n a w p ro w ad zić do redakcji „ O c h ro n y Z a b y tk ó w ” i od n u m e ru 4 /78 po 3 /92 działał w służbie zab y tk ó w p rezen tu jąc niezależne poglądy. W k o ń co w y m ok resie w sp ó ln ej p racy redakcyjnej nie było już w Polsce oficjalnej cenzu ry. A jed n ak w łaśnie w tedy M a rian P aździor stał się celem bez p reced en so w eg o ataku. W n u m e rze 2/91 ukazał się Jego duży, a n a lityczny i k o m p e te n tn y arty k u ł
Polska zm ia n a u sta w y o ochronie d ó b r k u ltu ry i o m uzeach, 1990.
A rtv k u ł, p o z a c h a ra k te ry s ty k ą dyskusji poprzedzającej ak t n o w e liz a c ji, z a w ie ra szereg o cen i kom entarzy, zgodnie z zasadą otw arte j p olem iki, któ rej „ O c h ro n a Z a b y tk ó w ” d o tą d h o łd o w a ła. L akoniczne lecz trafn e p o d su m ow anie w y w o d ó w nie sp o d o b a ło się wydawcy. I choć część n a kładu już w ysłano p re n u m e ra to rom , zatrzy m an o w o ln ą sprzedaż, d o k o n u ją c w y m ian y s tro n y 66 w pozostałej części n ak ład u . Bib lio g rafo w ie m ogą dziś cytow ać egzem plarz nie ocenzurow any lub te n , k tó ry ów cześni dysponenci p e rio d y k u w yposażyli w ch a ra k terystyczne białe m iejsca po ska sow anym tekście. A jeden ze ska sow anych frag m en tó w oceny Paź- dzio ra, groźny — zdaniem cen zo ró w — dla system u, brzm i: „Tak
więc w raz z now elizacją ustaw y z a tr iu m fo w a ł c e n tra ln y m ech a n izm sterow ania ochroną za b y tk ó w p rzy o d e rw a n iu n a d zo ru n a d o c h ro n ą d ó b r k u ltu r y o d gm in i organów założycielskich, w b r e w s z e r o k o l a n s o w a n y m ideom sam orządności, p lu ra lizm u i dem okracji. C zy w yjd zie to na dobre za b y tk o m i lu d zio m z n im i
z w ią za n y m i — przyszłość o k a że ”.
A m oże chodziło o zdanie zam y kające A neks na s. 68, k tó re , za p ew ne przez n ie d o p a trz e n ie, za ch o w ało się? Brzmi o n o (co każdy m oże sp raw d zić, bo zach o w ało się w obydw u w ersjach) — „«My
n a z y w a m y P a ń s tw o w ą S łu ż b ę O chrony Z a b y tk ó w Policją K o n s e r w a to r s k ą . W s tę p u jc ie w ię c w jej szranki» za k o ń c zy ł sw ó j apel G e n e r a ln y K o n s e r w a to r Z a b y tk ó w ”. Z anim inkrym inow any nu
m er „O ch ro n y Z a b y tk ó w ” d o ta rł do czytelników , re d a k to r naczel ny został o d w o łan y w trybie n aty chm iastow ym , a red ak to rzy B ar b a ra L en ard i M a ria n Paździor złożyli rezygnacje jako sprzeciw w stosow aniu peerelow skich m e to d . N ie m a w ątoliw ości, że choć z dużym o p ó źn ien iem , we w sp o m n ie n iu o O d e s z ły m , t r z e b a przyw rócić p raw o au to rsk ie i za cytow ać jakże trafn ą ocenę ó w czesnych p o g ląd ó w na zarząd za nie zabytkam i.
P ublikow ał p o n a d to artykuły św iadczące o szerokim zakresie z a in te re so w ań . N ależą do nich m .in.: N ie zn a n y obraz Koronacja
N M P z X V II w. D zieło pracow ni H erm a n a H ana („Biuletyn H isto
rii S ztuki”, R. X X X , 1 9 68, n r 4, s. 4 6 3 - 4 8 1 ) , D w ó r K r ó le w s k i
Z y g m u n ta A ugusta w K nyszynie
(„R ocznik B iałostocki”, R. VIII, 1 9 6 7 , s. 3 5 9 -3 9 5 ; N eo g o tyckie
p rzem ia n y kościoła d o m in ik a n ó w w K rakow ie, „K w artalnik A rchi
tektury i Urbanistyki” 1990, z. 1-2, s. 7 3 - 8 4 ; Kościół i klasztor po-
d o m in ik a ń s k i w H o r o d le n a d Bugiem (tam że, 1993, z. 1, s. 4 1 -
5 5 ); N ie zn a n y p o rtret L u d w ik i
M arii Gonzaga, K rólow ej Polski. D o m n ie m a n y p ie r w o w z ó r dla s z t y c h u W ilh e lm a H o n d iu s z a
(1994) — tek st złożony do księgi pamiątkowej ku czci ks. prof. J a nusza Pasierba; Szesnastow ieczny
w arsztat b u d o w la n y polskich Bra ci K a zn o d zie jó w na p rzykładzie kościoła i klasztoru w Krakowie
(w:) Ars sine scientia nih il est,
Księga o fia ro w a n a P ro feso ro w i Z y g m u n to w i S w ie c h o w s k ie m u ,
Ł ódź 1997, s. 1 9 8 -2 1 0 ). Jest ta k że a u to rem w ielu dokum entacji architektoniczno-konserwatorskicn p rzygotow anych dla PP P racow nie K onserw acji Z ab y tk ó w oraz w sp ó łau to rem (wraz z żoną) Ka
talogu Z a b y tk ó w S ztu k i w Polsce. W ło cła w ek i okolice (1988).
Pracow ał w Z arządzie M uzeów i O ch ro n y Z ab y tk ó w w dobie b li skich i p rzy jazn y ch k o n ta k tó w w ładzy centralnej z w ojew ódzką służbą k o n se rw ato rsk ą, licznych w y ja z d ó w te re n o w y c h , w s p ó l n y ch d y sk u sji m e ry to ry c z n y c h p ro w a d z o n y c h nie zza b iu rk a , lecz w zabytkach. Szeroki h o ry zo n t hum anistyczny w jakim w i dział o ch ro n ę i konserw ację zaby tk ó w w yniósł z uczelni, a p o g łę bił w trakcie p rak ty k i rzym skiej. Z e sw ą znajom ością języków o b cych w tym także łaciny sw o b o d nie p o ru szał się w źró d łach i lite ratu rz e fachow ej a także w g re m iach m ięd zynarodow ych i c h ę t nie był delegow any przez p rz e ło żonych na zagraniczne staże za w o d o w e. U m iał swą rozległą w ie dzą dzielić się z każdym z a in tere s o w a n y m , u trz y m u ją c o tw a rty k o n ta k t bez z b ę d n eg o m e n to r- stw a. Ta cecha czyniła M arian a łu b ia n y m p a rtn e re m w yjazdów te re n o w y c h , s p o tk a ń to w a rz y skich. Z jednyw ała mu sym patię i szacunek w licznych urzędach k o n serw ato rsk ich i biurach d o k u m en tacji zabytków , do k tó ry ch zdołał d o trzeć w swym p raco w i tym życiu.
W czasie swej w ieloletniej p ra cy w Z arząd zie M uzeów i O cn ro - ny Z ab y tk ó w MKiS kierując W y d ziałem Inspekcji K o n se rw a to r skiej, następ n ie W ydziałem A rchi tektury, a po kolejnej reo rg an iza cji jako głów ny specjalista w sp ra w a c h k o n tro w e rs y jn y c h w ie lo k ro tn ie dyskretnie ale skutecznie p o tra fił p rz e p ro w a d z ić decyzje pozytyw ne dla zabytków sak ral nych. Był członkiem Stow arzysze n ia K o n s e rw a to ró w Z a b y tk ó w a także Stow arzyszenia H isto ry ków Sztuki, czynnym zwłaszcza w o statn ich dw óch kadencjach ja ko członek G łów nej Komisji Re w izyjnej.
M im o odejścia z redakcji „O ch rony Z a b y tk ó w ” nie stracił k o n ta k tu z perio d y k iem . I choć rza dziej niż ongiś, w ystępow ał na je go łam ach recenzując, k o m e n tu jąc, d o k u m en tu jąc dla przyszłości ró żn o rak ie nasze zaw odow e zda rzenia czy poglądy, nie odstąpił k ieru n k u , k tó ry w skazał M u Jan Z achw atow icz.
Lech K rzyżanow ski