• Nie Znaleziono Wyników

Prawo i chuligaństwo

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Prawo i chuligaństwo"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Milewski

Prawo i chuligaństwo

Palestra 8/7(79), 28-38

(2)

Prawo i chuligaństwo

C h u lig a ń stw o zn ó w za czy n a s ię zn a jd o w a ć w cen tru m u w a g i s p o łe c z e ń stw a i ś w ia ta p ra w n iczeg o . N a su w a się w zw ią zk u iz ty m p y ta n ie : jak a je s t g en eza te j w zm o ż o n e j u w agi? T rudno tu co p raw d a m ó w ić o ja k im ś sz c z e g ó ln y m n a s ile n iu ilo ś c io w y m p r z e stę p stw c h u lig a ń sk ic h . N ie je s t ich w ię c e j w p o ró w n a n iu z o k r e ­ se m p rzed w o jen n y m . R ó w n ież d y n a m ik a ty c h p r z e stę p stw w rok u 1963 czy te ż w ro k u 1962 n ie w sk a z u je n a ja k iś w z r o st w p o ró w n a n iu np . z ro k iem 1958. C óż za tem w y w o łu je ta k o str ą r e a k c ję sp o łe c z e ń stw a i w ła d z p a ń stw o w y c h ?

O d p o w ied ź n a to m oże b y ć ty lk o jedna: c h u lig a ń stw o fa s c y n u je s w o ją e g z o ty - czn ością. K a żd e p r z e stę p stw o je s t m iesza n in ą m o m en tó w em o c jo n a ln y c h i in te le k ­ tu a ln y c h , ra cjo n a ln y ch i n ie r a c jo n a ln y c h , d z ia ła ją c y c h w p sy c h ic e sp r a w c y . O tó ż c h u lig a ń s tw o w y d a je s ię b y ć p rz e stę p stw e m „czysto ir r a c jo n a ln y m ”. P r z e c ię tn y o b y w a t e l P R L je s t w s ta n ie z r o z u m i e ć m o ty w y d ziałan ia sp r a w c y w ie lk ie j a fe r y gosp od arczej. Z rozu m ieć — to n ie zn aczy, o c z y w iśc ie , u sp r a w ie d liw ić . M ięd zy je d n a k m en ta ln o ścią ch u lig a n a a m en ta ln o ścią z w y k łeg o , p rz e c ię tn e g o czło w ie k a is tn ie je p rzepaść. W łaśn ie o w a z ieją ca p u stk ą sz c z e lin a jest, w y d a je się, c z y n n i­ k ie m fa sc y n a c ji. T ym w ię k sz y m , im zn a czn iejsze są p o stęp y p rzem ia n p ro filu p sy c h ic z n e g o sp o łeczeń stw a . S p o łe c z e ń stw a , k tó re p rzeży w a p ro ces r a c j o n a l i ­ z a c j i . S p o łe c z e ń stw a , w k tó ry m n a k a żd eg o c z ło w ie k a (łącznie z n ow orod k am i i sta rca m i) p rzyp ad a cir ca 1 000 z ł o szczęd n o ści złożon ych w P o w sz e c h n e j K a s ie O szczęd n o ści, oraz sp o łe c z e ń stw a , k tó re w b ły sk a w ic z n y sp o só b e lim in u je e le m e n ty p o sta w y m a g iczn ej, fa ta lis ty c z n e j czy irracjon aln ej w o g óln ości. T e n k o n flik t m ię ­ d zy „ czy sty m irra c jo n a lizm em ” p r z e stę p stw c h u lig a ń sk ic h a „ d y n a m iczn ą ra cjo n a ­ liz a c ją ” m y ś le n ia całego sp o łeczeń stw a — o to , zd an iem n a szy m , g łó w n e p sy c h o lo ­ g iczn e źród ło fa s c y n a c ji p rob lem em ch u lig a ń stw a .

C zy n im y tu od ra zu za strzeżen ie. M ów iąc o źródłach fa sc y n a c ji p ro b lem em c h u ­ lig a ń s tw a , m am y na u w a d ze p rzed e w s z y stk im a sp ek t p sy ch o lo g iczn y sp ra w y . W y su w a ją c go n a p la n p ie r w sz y , n ie zam ierzam y przez to d ep recjo n o w a ć zn a cze­ n ia b a rd ziej „ u c h w y tn y c h ” źródeł w zm o żo n eg o z a in tereso w a n ia p ro b lem em c h u ­ lig a ń stw a : m o m en tó w so cjo lo g icz n y c h czy czysto a d m in istra cy jn y ch .

J e s t ich , o c z y w iśc ie , w ie le . M ożna b y z a ry zy k o w a ć tw ie r d z e n ie , że sz c z e g ó ln ie o stra r ea k cja sp o łe c z e ń stw a n a w y b r y k i ch u lig a ń stw a je s t a r e b o u r s p rzeja w em k r zep n ą cy ch w ię z i sp o łe c z n y c h sp o łe c z e ń stw a so c ja lis ty c z n e g o . P r o c e so w i s ta b ili­ z a c ji sp o łeczn ej to w a rzy szy p o w o ln y i m oże raczej tru d n o d o strzeg a ln y proces u m a c n ia n ia s i ę zasad w sp ó łż y c ia sp ołeczn ego. S k o ro te za sa d y w zra sta ją i u m a ­ c n ia ją się , to o d w ro tn ą str o n ą teg o p rocesu b ęd zie ro sn ą ce o b u r z e n i e spo­ łe c z n e w o b e c tych , k tó rzy za sa d y te w „czystej p o sta c i” ign rru ją.

I n n y m czy n n ik iem w y w o łu ją c y m r e a k cję a n ty c h u lig a ń sk ą je s t p o w szech n a t e n ­ d en cja do z a p e w n ie n ia b ezp iecz eń stw a sp ołeczn ego. K ieru n ek ro zw o ju sp o łe c z n e g o w P o lsc e — i n ie ty lk o w P o lsc e — zm ierza do sy tu a c ji, w k tó rej p a ń stw o i s p o ­ łe c z e ń s tw o z a p ew n ia ją je d n o stc e b ezp iecz eń stw o . B e z p ie c z e ń stw o w o b e c e w e n tu a l­ n e g o b ezrob ocia, b e z p ie c z e ń stw o w o b e c choroby, b e z p ie c z e ń stw o w o b ec b e z ­ d o m n o ści itp . To, o co jed n o stk a w m in io n y c h czasach m u sia ła tro szczy ć s ię sa m a , z o sta je w coraz w ię k sz y m sto p n iu z a p e w n io n e p rzez org a n iza cję sp o łeczn ą i p ań ­

(3)

N r 7 (79) P r a w o i c h u l i g a ń s t w o 29

stw o w ą . N a ty m tle p o w szech n eg o u b e z p i e c z e n i a jed n o stk i p rzez sp o łe c z e ń ­ s t w o sy tu a c je a la K om orów m uszą bu d zić szczeg ó ln ie u jem n ą rea k cję.

S z k ic o w o ty lk o zw racam y u w a g ę n a t e ok oliczn ości, n ie m a ją c za m ia ru b liżej z a jm o w a ć s ię ty m i sp ra w a m i. Idzie je d y n ie o ich z a sy g n a lizo w a n ie. N ie z a le ż n ie b o w ie m od za sa d n o ści p o w y ższy ch s u g e s tii d iagn ostyczn ych , je s t rzeczą p e w n ą , że sz czeg ó ln ie o stra i sp on tan iczn a rea k cja a n ty ch u lig a ń stw a , jak ą je s ie n ią 1963 r. o b se r w o w a liś m y w P o lsce, m oże sta n o w ić ciek a w e z ja w isk o , o d b ija ją ce w so b ie szereg p o w a ż n y c h p r a w id ło w o śc i r o zw o jo w y ch p ań stw a, p raw a i sp o łe c z e ń stw a s o c ja listy c z n e g o .

i.

Z ad an iem n in ie jsz e g o szk icu jest — je ś li w o ln o u ży ć slo g a n o w e g o z w r o tu — o m ó w ie n ie k w e s tii: p ra w o w w a lc e z ch u ligań stw em . A lb o jeszcze c ia ś n ie j: ch od zi o p o d jęcie p róby u d zielen ia o d p o w ied zi na p ytan ie, czy w sz y s tk ie środ k i, ja k im i d y sp o n u je p r a w o P o lsk i L u d o w ej, z o sta ły już w y k o rzy sta n e w ty m zak resie.

D w iem a d ro g a m i toczyła s ię d otych czas — i toczy się n a d a l — w a lk a p r z e c iw k o ch u lig a ń stw u .

P ie r w sz a fo r m a rea k cji sp o łe c z e ń stw a na ch u ligań sk ie w y c z y n y — to zm ia n a p ra w a m a teria ln e g o . W p r a w ie k arn ym m aterialn ym p o ja w iły s ię p r z e p isy sp e ­ c ja ln e . P ró b u ją o n e w y o d ręb n ić jak oś z w ielk iej m asy p r z e stę p stw p r z eciw k o zd ro w iu i ż y c iu p rzestęp stw a o ch arak terze ch u ligań sk im . I p o d d a ć te o s ta tn ie sp e c ja ln y m rygorom . Do teg o w ła śn ie zm ierzały zm ian y u sta w o d a w c z e w z a ­ k resie art. 133 i 240 k.k.; w tym k ieru n k u rów n ież p o szło sz e r e g sfo r m u ło w a ń u s ta w y a n ty a lk o h o lo w e j. W yod ręb n ien ie sta n u fa k ty czn eg o , zw ró cen ie n a ń sz c z e ­ g ó ln ej u w a g i praw a, p r a w n ik ó w i sp o łe c z e ń stw a , o b w a ro w a n ie teg o sta n u fa k t y c z ­ n e g o zn a c z n ie jsz y m i n iż d otych czas sankcjam i — oto istotn a treść ty ch p rzeo b ra żeń u sta w o d a w c z y c h .

I d ru ga fo rm a reakcji p raw n ej sp o łeczeń stw a : n ow e ro z w ią z a n ie p ro ced u ra ln e w w y p a d k u n iek tó ry ch p r z e stę p stw o ch arak terze ch u lig a ń sk im (tzw . „ ek sp reso w y w y m ia r sp r a w ie d liw o śc i”), ten d en cje ju d y k a tu ry do w z m o c n ie n ia re p r e sji k a rn ej, coraz czę stsz e sto so w a n ie tryb u d oraźnego przy zn aczn iejszych p r z e stę p stw a c h ch u lig a ń sk ich .

O bie w y m ie n io n e drogi, o b y d w a za sto so w a n e sposoby d adzą s ię str e śc ić w jed n y m zd an iu : ch o d zi o to , żeby w y p a d k i p rzestęp stw o charakterze ch u lig a ń sk im k arać p r ę d z e j , c e l n i e j , s u r o w i e j . C elow i p r z y s p i e s z e n i a r e a k c ji karn ej słu ż y i tzw . „ek sp resow y w y m ia r s p r a w ie d liw o śc i”, i sto so w a n ie try b u d oraźn ego. Z ad an iu c e l n i e j s z e j rea k cji karnej słu ży sta ła ten d en cja do w y o d r ę b n i a ­ li i a sp ośród m a sy p rz e stę p stw p rzeciw k o zd row iu i ży ciu — w ła ś n ie p r z e stę p stw c h u lig a ń sk ic h . Z adaniu s u r o w s z e j rep resji karnej słu ż y w r e sz c ie coraz p o w ­ sz e c h n ie jsz e sto so w a n ie kar w ie lo le tn ie g o w ię z ie n ia , p o lity k a w z a k resie s t o s o w a ­ n ia a r e sz tó w ty m cza so w y ch itp .

A p r z e c ie ż — od czu w a s ię w sp o łe c z e ń stw ie w ty m z a k resie p e w ie n n ie d o sy t. U c z u c ie n ie d o s y tu trap i te ż św ia t p raw n iczy. M im o o c z y w isty c h za słu g i o sią g n ię ć w y m ia r u sp r a w ie d liw o śc i, teo rii i p rak tyk i p raw a k arn ego — w s z y s tk ic h (a p r z y ­ n a jm n ie j w ie lu ) drąży p o d św ia d o m e u czucie, że nie w s z y s tk o z o sta ło zrob ion e. N iek tó rzy o d n o szą w ra żen ie, ż e sto so w a n a przez praw o tera p ia w z w a lcza n iu c h u ­ lig a ń s tw a sp ro w a d za się coraz w y ra źn iej do prostego z w ięk sza n ia d a w k i le k a r s tw a «karnego. I tu ta j rodzi się w ą tp liw o ść: czy p otrójn a daw ka le k a r stw a je s t z a w sze tr z y razy sk u teczn iejsza ?

(4)

ty k i p raw a k a r n e g o w za k resie w a lk i z ch u ligań stw em . Stw ierdzam y jed yn ie, ż e dużym w y s iłk o m i o sią g n ięcio m w tej m ierze tow arzyszy — obok uznania — u czu cie, iż nie w s z y s tk o chyba zo sta ło zrobione. S tw ierd zam y jedynie, że reakcja o p in ii p u b liczn ej — zresztą dość in tu ic y jn a — n ie jest zbyt korzystna dla w y m ia ru s p r a ­ w ie d liw o ś c i. N ie je s t w a żn e, czy ten lub ów k on k retn y zarzut są zasadne, czy te ż lnie. ^ a ż n y je s t o g ó ln y k lim a t n iedosytu.

N iżej ch cem y p rzed sta w ić k ilk a p roblem ów p raw nych, które, być m oże, m o g ą m ieć isto tn e zn a czen ie d la szerszej i bardziej zad ow alającej akcji praw a p r z e c iw k o c h u lig a ń stw u .

i i.

W śród p sy c h o -so c jo lo g ic z n y c h przesłan ek ch u ligań stw a opinia publiczna w y m ie ­ n ia b iern ość sp o łe c z e ń stw a na w y b r y k i ch u ligan ów . W ydaje się jednak, że w ie le sfo r m u ło w a ń w ty m za k resie p od y k to w a n y ch jest nadm ierną żarliw ością. O sta tecz­ n ie p o w in n iśm y p rzecież p o zo sta w a ć w granicach zdrow ego rozsądku. P o sta w a sp o ­ k o jn eg o o b y w a te la , k tó ry w id z ą c a w a n tu rę chu ligań sk ą, w o li odw rócić o czy w in ­ n ą stron ę i p r zy sp ieszy ć k ro k u w drodze do dom u, jest postaw ą raczej zrozu m iałą. N ie je s t p o sta w ą h eroiczną — to p ew n e. A le o sta teczn ie m iędzy postaw ą h e r o ic z ­ ną a p o sta w ą m o ra ln ie n a g a n n ą istn ieje lub istn ieć pow inno szereg sy tu a cji p o ­ średnich. T ru d n o zgod zić się z m a k sy m a lista m i etyczn ym i, którzy brak p o sta w y h ero icz n e j u w a ż a ją eo ip so z a coś, co p odlega potęp ien iu .

W szelka in g e r e n c ja osob y trzeciej w zajściu o charakterze chuligańskim z w ią ­ zan a je s t d la n iej z ry zy k iem . R yzyko czysto fak tyczn e p ozostaw iam y na m a rg i­ n e sie n a sz y c h ro zw a ża ń . W jeg o zakres w ejd zie ocena fizyczn ych s ił a w a n tu r ­ n ik ó w i o so b y p ragn ącej p o ło ż y ć kres aw anturze, k w estia oceny sposobu d zia ła ­ nia: czy w ła ś c iw ie j b ęd zie p ójść n a bezpośrednią interw encją, czy też raczej d ą ­ ży ć do za a la rm o w a n ia w ła d z b ezp ieczeń stw a publicznego itp. W każdym w y p a d k u in te r w e n iu ją c e m u grozi r y zy k o u traty zdrow ia, a n aw et życia. Tę stronę r y z y k a , ja k s ię r z ek ło , p o zo sta w ia m y tu ta j na m arginesie.

Obok r y z y k a czy sto fa k ty c z n e g o istn ieje jed n ak także r y z y k o p r a w n e . N a czym ono p oleg a ? O tóż w w ię k sz o śc i w y p a d k ó w w yb ryk chuligański ty p u „K o ­ m o r ó w ” p r z e d sta w ia s ię ja k o stan przestępny z art. 240 lub 241 k.k. W zięcie u d zia ­ łu w ta k im za jściu s ta n o w i p rzestęp stw o . J est oczyw iste, że osoba, która b ierze u d zia ł w za jściu ty lk o p o to, by zajście u śm ierzyć, bądź po to, by przyjść z p o ­ m ocą o so b ie n a p a d n iętej, n ie p op ełn ia p rzestęp stw a, gdyż zam iarem jej n ie j e s t w z ię c ie u d zia łu w b ó jce lu b w pobiciu jako tak ich , ale zgoła co innego.

A le sfo rm u ło w a n a w y ż e j „ o czy w isto ść” jest ty lk o oczyw istością pozorną. W re­ szcie n iech w o ln o b ęd zie zw rócić u w agę na m o m en t trzeci. U dow odnienie b ow iem o m a w ia n e g o zam iaru in te r w e n ie n ta n ie jest rzeczą łatw ą. Po w tóre — in te r w e ­ n ie n t to z w y k le czło w ie k m łcd y , energiczny, w p ełn i sił fizycznych. O k oliczność ■ta m oże s k ła n ia ć do p rzy p u szczen ia , żg in terw en ien t chciał w ziąć udział w bójce.

J e st n im zew n ętrzn a id en ty czn o ść czynów przestępnych i czynów zd ziałan ych n ie p r z e stę p n ie . Osoba trzecia in terw en iu je w zajściu chuligańskim . W tym celu m iesza s ię z o so b a m i to czą cy m i w a lk ę. Z adaje ciosy ■— i broni się przed n im i. Z ew n ętrzn ie, fiz y c z n ie rzecz biorąc, w y stęp u je w podw ójnej roli: a tak ow an ego i a ta k u ją ceg o . A w ię c is tn ie ją w sz e lk ie z e w n ę t r z n e p rzejaw y p rzestęp n eg o u d ziału w b ójce.

D o te g o w s z y s tk ie g o n a le ż y jeszcze dodać ty p o w e d la teg o rodzaju zajść d e f o r ­ m a c j e w zezn a n ia ch św ia d k ó w , ten d en cyjn ość niek tórych , przestrach in n ych , p o m y łk i n ie k tó r y c h itd.

(5)

N r 7 (79) P r a w o i c h u l i g a ń s t w o 31

Jeżeli s ię zw a ży to w sz y stk o , to n ależy dojść do w n io sk u , że r y zy k o p ra w n e o so b y in te r w e n iu ją c e j je s t sto su n k o w o duże.

N ie m ożn a, zd an iem n a szy m , p rzeoczyć fak tu , że w w ie lu w y p a d k a ch (być m ożer w p rzew a ża ją cej liczb ie w y p a d k ó w ) punktem w y jścia je s t w ła śn ie n ie sp o r n ie u sta ­ lo n y , z e w n ę tr z n ie n iesp o rn y u d z i a ł w b ó j c e . P rzecież p ie r w sz ą c z y n n o ścią w ła d z m ilic y jn y c h — po stw ie r d z e n iu zajścia z art. 240 lu b 241 k.k. — je s t w ła śn ie u sta le n ie : k to f i z y c z n i e brał w zajściu udział. S praw a p sy ch iczn y ch m o ty w ó w i w e w n ę tr z n e g o sto su n k u sp ra w cy do bójki jest su b teln o ścią , na k tó rą p rzy jd zie cza s p óźn iej, jeżeli p rzyjd zie w ogóle. Zresztą reak cja w ład z m ilic y jn y c h , k tóre ja k o p ie r w sz e zb ierają m a teria ł fak tyczn y i jako p ierw sze b u d u ją o k reślo n ą k o n ­ c e p c ję czy su g e s tię zajścia, je s t z regu ły w tym zak resie n ieu fn a . K a żd y lu b p ra ­ w ie k a żd y u czestn ik b ó jk i zasłan ia się tym , że działał bądź w o b r o n ie w ła s n e j, b ą d ź też w celu p rzy jścia z p om ocą napadn.ętem u, bądź w re sz c ie w celu u ś m ie ­ rzen ia za jścia i p rzy w ró cen ia spokoju. Jednakże sw o iste „d om n iem an ie fa k ty c z ­ n e ” d ziała p rzeciw k o n ie m u i na zasadzie tego d om niem ania je s t on p od ejrzan y 0 u d zia ł w bójce. T en fiz y c z n y ud ział w bójce, bez którego p rzecież n ie do p o ­ m y ś le n ia je s t ja k a k o lw ie k in terw en cja w n a jch w a leb n iejszy ch cela c h , n ie m a l a u ­ to m a ty c z n ie przeobraża s ię w p ra w n e ujęcie udziału w bójce, k tóre, ja k w ia d o ­

m o, n ie je s t to żsam e z u d zia łem fizyczn ym .

I tu ta j d och od zi do g ło su sta ry , pochodzący jeszcze z la t m ię d z y w o je n n y c h s p ó r p r a w n ic z y d otyczący ob ron y k o n ieczn ej w bójce.

„W o k resie m ię d z y w o je n n y m Sąd N ajw yższy zajął sta n o w isk o , że d o isto ty b ó jk i z art. 240 k.k. n a le ż y , aby każdy jej u czestn ik b y ł zarazem n a p a stn ik ie m 1 n a p a d n ię ty m , że bójka m a ch arak ter d e fe n sy w n o -o ie n sy w n y , w ob ec c z e g o różnica- m ię d z y ata k u ją cy m a a ta k o w a n y m zaciera się i dlatego za w in io n y u d z ia ł w b ó jce w y łą c z a obronę k on ieczn ą, a le ty lk o co do sam ego k araln ego u d ziału w b ójce. N a ­ to m ia st co do k o n k retn eg o urazu cielesn eg o w każdej b ójce m oże za ch o d zić stan. ob ro n y k on ieczn ej. T en n a w et, k to b ójk ę zaw in ił, m oże w cza sie jej tr w a n ia zn a­ le ź ć się w sy tu a c ji u p ra w n ia ją cej go do obrony k on ieczn ej. D z ia ła n ie obronne w rozu m ien iu art. 21 k.k. m oże za istn ieć rów nież w ch w ili, g d y k tó ra ś z o só b b io ­ rą cy ch u d ział w bójce za p rzesta ła w a lk i, a m im o to b y ła w d a ls z y m cią g u a ta k o ­ w a n a p rzez in n ego lu b in n y ch u czestn ik ó w b ó jk i” (cy t. w g K u b e c - H o ł y s t :

B ójk a i p ob icie, W yd. P r a w n ic z e 1962, str. 57).

W ed łu g zatem o rz e c z n ic tw a S ądu N ajw yższego z o k resu m ię d z y w o je n n e g o , w r a ­ m ach b ó j k i — w sto su n k u do u c z e s t n i k a t e j b ó j k i — is tn ie je w ja k im ś zak resie k w e stia ob ron y k o n ieczn ej. Co praw da zakres te n je s t sto su n k o w o w ą sk i i o g ra n icza się n ie do o d p o w ied zia ln o ści za sam udział w b ójce, a le do o d p o w ie ­ d zia ln o ści za k o n k retn y cios (który, dodajm y, m oże przek roczyć ram y o d p o w ie ­ d zia ln o ści z art. 240 k.k. i w k ro czy ć na teren o d p o w ied zia ln o ści zn a czn ie s u r o w ­ szej z art. 235 czy art. 225 k.k.), ten d en cja .zaś do u jęcia gra n ic ob ron y k o n ie c z ­ nej w b ójce je s t ścieśn ia ją ca . T ak, to w szy stk o praw da. N iem n iej jed n a k sa m » zasad a fu n k c jo n o w a n ia ob ron y k oniecznej w ram ach a rty k u łu 240 k.k. z o sta je u znana. I to, jak w tok u d alszych w y w o d ó w b ędziem y się sta r a li u za sa d n ić, je s t zd a n iem n a szy m n a jisto tn ie jsz e .

Za p rzed w o jen n y m o r z e c z n ic tw e m Sądu N ajw y ższeg o w tej m a terii i w ta k im w ła ś n ie u jęciu w y p o w ia d a ją s ię a u to ry tety d oktrynalne tej ran gi, co G la ser, M o- g iln ic k i i P eip er. N a to m ia st p r z eciw k o tem u stan ow isk u w y s tę p u je n a jb a rd ziej zd e­ cy d o w a n ie M ak arew icz.

S ta n o w isk o Ś liw iń sk ie g o i W oltera jest w tej k w e stii — j e ś li ta k m ożna o k r e ­ ślić — u m ia rk o w a n ie sc e p ty czn e.

(6)

i i i.

N a g ru n cie p raw a k a rn eg o P o lsk i L u d o w ej p rzed w o jen n y spór o o b r o n ę k o n ie ­ c z n ą w b ó jce p rzy b ra ł n o w e w c ie le n ie . P rzed e w s z y s tk im zm ian ie u le g ła ju d y k a - tu ra Sąd u N a jw y ż sz e g o , przy czym zm ian a ta n a stą p iła o 180 stop n i. O ile b o w iem d a w n e o r z e c z n ic tw o S ądu N a jw y ż sz e g o d op u szczało za sto so w a n ie w p e w n y c h w y ­ p ad k a ch w o b ec u czestn ik a b ó jk i p rzep isu art. 21 k.k., o ty le p o w o je n n e o r z e c z n ic ­ t w o S ądu N a jw y ż s z e g o p o szło w in n y m k ieru n k u . S fo rm u ło w a n ie w y r o k u z dnia 22 w r z e śn ia 1959 r. (III K 679/59) je s t pod ty m w z g lę d e m b ard zo sta n o w cze: „(...) n ie je s t u za sa d n io n e p o w o ły w a n ie się na ob ron ę k on ieczn ą, p o n ie w a ż zgod n ie z u sta lo n y m ju ż o rz e c z n ic tw e m S ąd u N a jw y ż sz e g o i d ok tryn ą ob ron a k on ieczn a w to k u b ó jk i n ie je s t m o żliw a (...)”.

T ak w ię c ra d y k a ln ie zm ien iło s ię o r z e c z n ic tw o Sąd u N a jw y ższeg o . A s w o ją drogą b y ło b y rzeczą bardzo in teresu ją cą p rzestu d io w a ć ro zw ó j ju d y k a tu ry S ą d u N a j­ w y ż s z e g o w ty m za k resie o d recy p o w a n eg o w p ie r w sz y c h la ta c h istn ie n ia P o l­ sk i L u d o w e j sta n o w isk a p rzed w o jen n eg o Sądu N a jw y ż sz e g o a ż p o ta k k a teg o ry czn e sfo r m u ło w a n ie . J e st raczej p ew n e, że u w ażn a i p o słu g u ją c a s i ę sp o jr z e n ie m przez lu p ę, a n ie sp o jrzen iem z lo tu ptak a, an aliza w y k a z a ła b y , iż sta n o w isk o Sądu N a jw y ż s z e g o n ie jest t a k z d ecy d o w a n e i tak b ezk o m p ro m iso w e, ja k b y to z c y to ­ w a n e j w y ż e j tezy m ogło w y n ik a ć.

R ó w n ież n a te r e n ie d o k try n y n a stą p iły n o w e w c ie le n ia . S ta n o w isk o M a k a re­ w icza jest o b e c n ie re p r e z e n to w a n e p rzez sę d z ie g o S ą d u N a jw . Z b ig n iew a K u b eca. D zied zic tw o d o k try n a ln e G lasera i M o g iln ick ieg o p r z e ją ł sę d z ia M arian K o n ieczn y .

N ie za m ierza m y tu ta j p rzed sta w ia ć p o g lą d ó w o b y d w u stron. J eszcze raz ty lk o , dla porząd k u , p r z ed sta w im y o sn o w ę sp oru na tle n a stęp u ją ceg o p rzy k ła d u : T oczy się bójk a. N a w ie js k ie j z a b a w ie d och od zi m ięd zy grupą gospodarzy a g ru p ą m ę ż ­ czyzn z są s ie d n ie j w s i do o str y c h n iep o ro zu m ień , k łó tn i, d o w z a je m n e g o p o p y ­ ch a n ia się , w r e sz c ie d o ręk o czy n ó w . S ą sied zi, d ziałając pod w p ły w e m a lk o h o lu , d o ­ b y li n o ży i za a ta k o w a li w czasie b ójk i gosp od arzy. Ci n ie m ieli zam iaru s ię bić. A le sk oro n o ż e z o sta ły już w y ję te , n ie 'pozostaje im n ic in n ego, jak w sp osób rozsąd n y w y c o fa ć s ię z bójki. P r o sta u cieczk a z p ola w a lk i je s t n ie ty lk o sp rzecz­ n a z p o ję c ie m h onoru, a le je s t przed e w sz y stk im p ra k ty czn ie n ie s k u te c z n a . R o­ zju sza b o w iem n a p a stn ik a , w zm a cn ia jeg o p oczu cie siły i w y ższo ści, zach ęca do in te n sy fik a c ji a ta k u i u ła tw ia cios w plecy. Z aa ta k o w a n i c h w y ta ją z a te m za ła w y . B ron ią s ię w ten sp osób przed a ta k iem , w y c o fu ją c się p o w o li na „z góry u p atrzon e p o z y c je ”.

O tóż w e d łu g sę d z ie g o M ariana K on ieczn ego gosp od arze, c h w y ta ją c y w ob ro n ie p rzed n o ż a m i za ła w y , d ziałają w o b ro n ie k o n ieczn ej. N a to m ia st sęd zia Z b ig n iew K u b ec m a co d o te g o p o w a żn e w ą tp liw o ś c i.

K o n cep cja K o n ieczn eg o im p lik u je bardzo sz c z e g ó ło w o in d y w id u a liza cję p o szcze­ g ó ln y c h fa z za jścia , im p lik u je „ sp ojrzen ie p rzez lu p ę ”, im p lik u je ro zp a try w a n ie s z c z e g ó ło w e każd ego n ie m a l ciosu , ja k i p ad a w b ójce, u sta la n ie , ja k i je s t ch a ra k ter teg o ciosu , do czego zm ierza, jak i je s t je g o k ieru n ek . K on cep cja K u b eca — in a ­ czej. W y zn a je to zresztą sa m K u b ec: „(...) ro zb ija n ie b ó jk i n a p o szczeg ó ln e c io sy i k o n tr c io sy o ra z ro zp a try w a n ie p o szczeg ó ln y ch fra g m en tó w jed n ego p r zestęp n eg o za jścia , ja k im jest bójka, pod k ą te m ob ron y k o n ieczn ej p rzek reśla se n s p rzep isu art. 240 k.k. (...). G d y b y śm y na p rzy k ła d p rzez film o w a n ie b ó jk i o d tw o r z y li jej p rzeb ieg w sp o só b p recy zy jn y i c h c ie li rozb ić ją n a p o szczeg ó ln e a ta k i i k o n tr ­ a ta k i i k a ż d y z ty c h Czynów u siło w a li o d d zieln ie z a k w a lifik o w a ć z w ła śc iw e g o p rzep isu , sto su ją c ob ro n ę k o n ieczn ą d o p o szczeg ó ln y ch cio só w , to z c a łe g o zajścia,

(7)

N r 7 (79) P r a w o ł c h u l i g a ń s t w o 33

sta n o w ią c e g o d e l i c t u m sui generis, n ic b y n ie p o zo sta ło .” ( K u b e c — H o ł y s t , ®p. cit. str. 60).

T u taj się g a m y ch yb a do isto ty rzeczy. O ile k on cep cja K o n ieczn eg o im p lik u je s p o jr z e n ie n a b ó jk ę „przez lu p ę ”, o ty le k o n cep cja K u b eca im p lik u je sp o jrzen ie n a b ójk ę „z lo tu p ta k a ”, z pu n k tu w id z e n ia trzech za sa d n iczy ch p y ta ń : czy b yła b ó jk a , czy o fia r a p o n io s ła od p o w ied n ie, p rzew id zia n e p rzez p raw o ob ra żen ia , kto b r a ł w n iej u d ział. W ty m tró jk ą cie zam yk a s ię ja k b y cała p ro b lem a ty k a .

K tóra z ty c h k o n cep cji bardziej zab ezp iecza in te r e sy osoby in te r w e n iu ją c e j w b ó jce w celu jej lik w id a c ji lu b p rzy jścia z p om ocą o fie r z e n ap ad u ? W tej fa z ie ro zw a ża ń je s t to ju ż p y ta n ie ty lk o retoryczn e. O d pow iedź n ie n a str ę c z a ch yb a n a jm n ie js z y c h w ą tp liw o ś c i.

W o g ó le trzeb a s tw ie r d z ić , że k o n cep cja K o n ieczn eg o rep rezen tu je zd ecy d o w a n ą w y ż s z o ś ć nad k o n c e p c ją K u b eca n ie ty lk o z p u n k tu w id z e n ia r y z y k a p ra w n eg o o sob y in te r w e n iu ją c e j w za jściu ch u ligań sk im . K o n cep cja K on ieczn ego, k tó rej is to ­ t ę w id z ę n ie ty lk o i n ie ty le w ta k im c z y in n y m sz czeg ó ło w y m ro z w ią z a n iu k w e ­ s t i i ob ron y k o n ieczn ej w b ó jce, le c z przede w sz y stk im w jej m e to d z ie i w „kącie n a c h y le n ia ”, w jej a n a lity c z n o śc i, w jej d rob iazgow ości, w jej „ sp o jrzen iu p rzez lu p ę ”, m a zd ecy d o w a n ą w y ż sz o ść z w ie lu in n ych w zg lęd ó w . P rzed e w s z y s tk im — z p u n k tu w id z e n ia in d y w id u a liz a c ji o d p o w ied zia ln o ści, a w ię c i in d y w id u a liz a c ji k a r y . P o za ty m — la s t n o t le a s t — z p u n k tu w id z e n ia w a lk i z c h u lig a ń stw e m .

A lb o w ie m gd y a n a lizu jem y b ójk ę lu b za jście teg o ty p u , je s t rzeczą isto tn ą „ sfilm o w a ć ” m im o w s z y stk o p rzeb ieg .zajścia, „rozłożyć go na c z y n n ik i p ie r w sz e ”, ro z w a ż y ć w m ia rę m o żn o ści k ażd y cios i k ażd y kon trcios. A to d la u s ta le n ia is to ­ tn e g o p rzeb ieg u za jścia , d la ro zw a żen ia , czy jed n ak k to ś n ie d z ia ła ł w ta k czy

in a czej p o jętej o b ron ie k o n ieczn ej, d la u sta len ia i s t o t y zach od zących w sp ra w ie d z ia ła ń . A p on ad to d la r o z r ó ż n i e n i a : k to je s t ch u lig a n em , k to je s t p rzy ­ p a d k o w y m sp ra w cą , k to w w ię k sz y m lu b m n iejszy m sto p n iu o so b n ik ie m in te r ­ w e n iu ją c y m w za jściu dla je g o u śm ierzen ia lu b p rzy jścia n a p a d n iętem u z pom ocą? R ep resja k arna b o w ie m m u si być n ie ty lk o su ro w a . M u si być ta k ż e celn a . To zn aczy: n ie d o p u szczać do teg o , a b y w gąszczu m n iej lu b w ię c e j p rzy p a d k o w y ch sp r a w c ó w u ton ął ch u ligan . I o d w ro tn ie: n ie d opuszczać do teg o , a b y p rzy p a d k o w y sp ra w ca zo sta ł p och op n ie, n a zasad zie „su m a ry czn ej” m eto d y sęd zieg o K u b eca, z a k w a lifik o w a n y jako ch u ligan . N ieceln o ść czy w ręcz n ie s p r a w ie d liw o ść ciosu o b r o n n e g o p ra w a , o b ra ca n ie ra m ien iem T em id y n a o śle p je s t często n ie b e z p ie c z ­

n ie js z e dla p r a w id ło w e j rep resji karnej a n iżeli b ezk arn ość ch uligana.

A p rzecież w p ra k ty ce ob o w ią zu je „doktryna K u b eca ” oraz o r z e c z n ic tw o p o w o ­ je n n e S ądu N a jw y ż sz e g o , k tóre w y z n a je za sa d ę su m a ry czn eg o p o jm o w a n ia bójk i. J e s t to zatem sp r a w a , k tó rą w o b ecn y m o k resie w zm o żo n ej r ea k cji p ra w n ej p r z e ­ c iw k o ch u lig a ń stw u n a leża ło b y rozw ażyć. I to n ie z p u n k tu w id z e n ia s c h o la s ty c z - n o -d o g m a ty c z n y c h im p lik a cji art. 240 k.k., a le z p u n k tu w id z e n ia r e a ln y c h p o trzeb sp o łe c z e ń stw a w a lc z ą c e g o z ch u lig a ń stw em . A lb o w ie m z p u n k tu w id z e n ia d o g m a ­ ty czn eg o i k o n cep cja K u b eca , i k o n cep cja K on ieczn eg o są — w n a jg łę b sz y m p rze­ k o n a n iu autora — p o p ra w n e. Id zie tu raczej o k ieru n ek in terp reta cji, o „k ąt n a ­ c h y le n ia ”, o m etod ę, to n i b a rw ę p o jm o w a n ia ty c h spraw .

I V .

Z ty m dość z a w iły m p ro b lem em obrony k o n ieczn ej w b ó jce k o resp o n d u je p ro ­ b le m szerszy . J e st n im p rob lem obrony k o n ieczn ej w ogóln ości.

C h u lig a ń stw o je s t dość za w iły m sp lo tem rozm aitych so c jo - i p sy ch o lo g iczn y ch

(8)

n a w a r stw ie ń . J e st p e w n e , ż e sa m rdzeń teg o zja w isk a n ie zo sta ł je s z c z e w sp o s ó b d o sta te c z n y p ozn an y. E m p iryczn a jed n a k w ie d z a o c h u lig a ń stw ie p o z w a la n a m na sfo r m u ło w a n ie p ew n ej p r a w id ło w o ści. Im p u lsy ch u lig a ń sk ie d zia ła ją ty m s iln ie j, im b ard ziej "uzasadniona je s t prognoza, że o fia r a n a p a d u czy zaczep k i b ę d z ie b ierna. I są o d w r o tn ie p rop orcjon aln e do sp o d ziew a n eg o oporu.

Z p rob lem em oporu w ią ż e się , rzecz o c z y w ista , k w e stia ob ron y k o n ieczn ej. A le u jęcie o b ro n y k on ieczn ej m oże być szersze lu b w ęższe. W ob ecn ej d o k try n ie p raw a p o lsk ie g o d ała s ię osta tn io zau w ażyć ciek a w a k o n tro w ersja m ię d z y p ra w n ik a m i n a tle o rzeczen ia S ą d u N a jw y ż s z e g o z dnia 5 sty c z n ia 1962 r. P o d sta w o w a teza t e g o o rzeczen ia g ło si: „U staw a n ie w p ro w a d za o b o w ią zk u u ciecz k i przed b ezp ra w n y m zam ach em , le c z p o zw a la w y k o n a ć ob ron ę k on ieczn ą. U cieczk a oznacza zrzeczen ie się p ra w a sw o b o d n e g o p rzeb y w a n ia w m iejscu , z k tó reg o s ię u ciek a, a p r a w o to ­ n ie m u si b y ć p rzez zagrożon ego p o św ię c o n e ”.

O tóż k o m en tu ją cy to o rzeczen ie dr M ie c z y sła w S z e r e r u w aża, że o rzeczen iu tem u „m ożna ty lk o p r z y k la sn ą ć ”. N a m a rg in esie k on k retn ej sp r a w y au to r p is z e („N ow e P r a w o ”, k w ieć.-m a j 1963, str. 474 i in.): „(...) P rzecież to n ie L. b y ł n a ­ p a stn ik iem . L. b ył o fia rą p ro w o k a cji i L. z o sta ł p ie r w sz y uderzon y. W yrok n a n ieg o n ie m oże w ię c słu ży ć p rzestrzegan iu przed za czep ien iem . C hyba zaś sąd n ie m y śli, ż e po ty m w y r o k u c ztern a sto la tk i zak on otu ją sob ie, że gdy ich k to ś sp r o w o k u je d o b ójk i na g o łe ręce, p o w in n i b ron ić s ię z c a ły m um iarem i o stro żn y m p r z e w id y ­ w a n iem , że grom m o że sp aść z ja sn eg o n ieb a . N ie jestem zresztą p e w n y , c z y z t e ­ go ro d za ju b eztem p era m en to w y ch c z tern a sto la tk ó w w y ro sło b y p o k o len ie m ło d z ie ­ ży się g a ją c e j po ja k ie k o lw ie k lau ry. W ielu setk om ty s ię c y za c h w y c o n y c h ch ło p có w p o lsk ich p o k a zu je się film »K rzyżacy« i p o zw a la s ię p od ziw iać r y cersk ą m ę sk o ść , a le gd y ich zaczep i za w a d ia ck i k olega, sąd k aże im s ię za ch o w y w a ć m ięk k o , g rzeczn ie i z ca ły m o p a n o w a n iem o d b ijać ty lk o c io s y p r z e c iw n ik a .”

K la sy czn a zasada ob ron y k o n ieczn ej: „ g w a łt n ie c h s ię g w a łte m o d c isk a ” n ie w szęd zie jed n a k i n ie u w sz y stk ic h budzi podobną jak u M iec zy sła w a S zerera a k cep ta cję. O to na m a rg in esie w y r o k u S ą d u N a jw y ż sz e g o z dnia 10 sty czn ia 1962 r. III K 958/61 (ogłoszonego w „ P a ń stw ie i P r a w ie ” nr 8/9 1962, str. 496) Jan W o j ­ c i e c h o w s k i w yraża p ogląd , że w sto su n k u do tra d y cy jn y ch u jęć ob ron y k o n ie ­ cznej trzeb a zw rócić u w a g ę na p e w ie n n o w y m om en t. J e st n im p o stęp u ją cy h u ­ m a n ita ry zm św ia to p o g lą d u n aszych cza só w . W iele rzeczy u le g ło zm ianie. M ięd zy in n y m i p o jęcia teg o typ u , co u jm a d la honoru, p o jęcie czci, p o ję c ie fu g a t u r p i s . N iek tó re k a teg o rie u le g ły p ew n ej d ep recjacji, in n e k a teg o rie, a przede w sz y stk im p raw a c zło w ie k a z p o d sta w o w y m p ra w em do e g zy sten cji, n ab rały zn aczen ia i w a r ­ tości. Czy za tem w ś w ie tle tych przeob rażeń teza p raw n a, w e d le której b ezk o m ­ p ro m iso w e n iszczen ie ży cia lu d zk ieg o w sy tu a cji, k ie d y n ie b e z p ie c z e ń stw u m ożna zap ob iec p rzez proste u stą p ien ie z drogi, m oże być nadal u zn a w a n e w całej roz­ c ią g ło ści i b e z żad n ych zastrzeżeń?

G łos J. W o jciech o w sk ieg o n ie je s t b y n a jm n iej gło sem od osob n ion ym . W ty m b o w iem sa m y m k ieru n k u idą w y p o w ie d z i W itolda S w id y i H en ryk a R ajzm an a. W y su w a ją o n i n ie z m ie r n ie in teresu ją cą k o n cep cję p o w ią za n ia p rzep isu art. 21 kod. k a rn eg o z tr e śc ią art. 3 p rzep isó w o g ó ln y ch p raw a cy w iln eg o .

Z resztą i ju d y k a tu ra n ie je s t jed n o lita i k o n sek w en tn a . C y to w a liśm y pogląd, że „ z a a ta k o w a n y n ie je s t o b o w ią za n y do u c ie c z k i”. P od k o n iec 1962 r. u k azało się jed n a k o r zeczen ie S ądu N a jw y ż sz e g o zm ierza ją ce do in n ego ro zw ią za n ia , m ia n o ­ w ic ie do ro zw ią za n ia w m y śl su g e stii W o jciech o w sk ieg o — S w id y — R ajzm ana. W w y r o k u ty m <z d n ia 30 listo p a d a 1962 r. IV K 786/62, o p u b lik o w a n y m w „N o­ w y m P r a w ie ” z 1963 r., n r 4/5 str. 576) Sąd N a jw y ż sz y odrzuca ob ro n ę k o n ie c z n ą

(9)

N r 7 (79) P r a w o i c h u l i g a ń s t w o 35

sp r a w c ó w , m o ty w u ją c sw o je sta n o w isk o ty m , że o sk a rżen i n ie p o d jęli n a w e t p ró b y „in n eg o sp o so b u ob ron y n a ru szo n eg o g ru n tu ”.

J e st rzeczą jasn ą, że cy to w a n e o r z eczen ie n ie p o zo sta je w f o r m a l n e j sp rzecz­ n o śc i z p op rzed n im i, co in n e g o b o w iem .znaczy o b o w ią zek u cieczk i przed n a p a s tn i­ k iem , a co in n e g o o b o w ią zek sk o rzy sta n ia z ła g o d n iejszy ch śro d k ó w obrony, k tó r e e w e n tu a ln ie są d o d y sp o z y c ji, zanim się u ż y je środ k a n a jo strzejszeg o . N ie m n ie j jed n a k p o g lą d H en ryk a R a j z m a n a („N ow e P r a w o ”, k w ie c ie ń — m aj 1963, str . 481/482), że ó w w y r o k je s t „(...) z w ia stu n em o d w ra ca n ia się ju d y k a tu r y o d n ie ­ p rz e je d n a n e g o sta n o w isk a w z g lę d e m zasady su b sy d ia rn o ści w g ra n ica ch ob ron y k o n ie c z n e j”, zaw iera sp oro racji; zap ow iad a o n ja k by zw ro t w o r z e c z n ic tw ie w in n y m k ieru n k u .

Tak w ię c m o żem y stw ierd zić, że na g ru n cie d ok tryn y p ra w n iczej p o lsk ie j, n a gru n cie p o lsk ie j ju d y k a tu ry m am y d o czy n ien ia z d w ie m a te n d e n c ja m i w za k r e ­ sie ob ron y k o n ieczn ej: z jedną, tra d y cy jn ą , która ob ron ie k o n ie c z n e j zak reśla dość szero k ie gran ice — jest to lin ia , k tó rej w zak resie d ok tryn y, jak s ię zd aje, p a tr o ­ n u ją prof. dr W ła d y sła w W o lter i dr M iec zy sła w S zerer, i z drugą, „ n o w o czesn ą ”, zw ęża ją cą g ra n ice o b ro n y k o n ieczn ej, której p a tro n u je W o jciech o w sk i, Ś w id a , R a j- zm an i inni.

N ie za m ierza m y w ty m m iejscu zajm ow ać się sz c zeg ó ło w ą a n a lizą ty c h s ta n o ­ w isk . P r a g n ie n ie m n a szy m je s t p o d k reślen ie zw ią zk u m ięd zy tak ą czy in n ą k o n ­ cep cją obrony k o n ieczn ej a „ ryzyk iem p r a w n y m ” osoby n a p a d n ię te j p rzez c h u li­ gan a, o so b y , która d ecy d u je s ię na sta w ia n ie o p oru w o b ec n ap aści. J e st o c z y w i­ ste, że im szersza, im bard ziej „ tra d y cy jn a ” jest k on cep cja o b ro n y k o n ieczn ej, ty m m n ie jsz e je s t „ryzyko p ra w n e” n a p a d n ięteg o , p o d ejm u ją ceg o o p ó r w o b e c a g r e sy w n e g o ch u ligan a. I o d w ro tn ie: im w ęższa , im bardziej „ n o w o czesn a ” je s t k o n cep cja ob ron y k o n ieczn ej, ty m w i ę k s z e je s t ry zy k o p ra w n e o so b y p o d e jm u ­ ją cej obronę przed ch u lig a ń sk ą n ap aścią.

A le jed n o je s t p ew n e. Są dw a k ieru n k i w y c h o w a n ia o b y w a te ls k ie g o . J e d e n — to w y c h o w a n ie sp o łe c z e ń stw a w d uchu „p ostaw y sz e r y fa ”. W duchu p o sta w y , która je s t zd ecyd ow an a o rg a n izo w a ć sam op om oc p rzeciw k o w y b ry k o m a sp o łe c z n y c h j e ­ d n ostek , o r g a n izo w a ć ją w d uchu ob ron y przed n ap aścią n a w e t w te d y , k ie d y r y ­ zy k o ob ron y je s t znaczn e. D rugi — to w y c h o w a n ie sp o łe c z e ń stw a w d u ch u p o ­ s ta w y „ o p a słeg o m ieszcza n in a ” z ep o k i N a c h t w a e c h t e r s t a a t u . Ó w o p a s ły m ie sz c z a ­ n in u n osi s w o je ciało m o ż liw ie n a jd a lej od n ie b ezp ieczeń stw a i całą n a d z ie ję u m ieszcza w n ieza w o d n y m d zia ła n iu „stróża n o cn eg o ”.

Taki czy in n y k ieru n ek w y c h o w a w c z y — to w ła śn ie „ id eo lo g iczn e” za p lecz e różn ych d o k tr y n o ob ro n ie k o n ieczn ej. O czy w iście w u m y śle k ażd ego czy ta ją c e g o p ostać d zieln eg o sz e r y fa (granego ś w ie tn ie p rzez G ary C oopera w film ie „W sa m o p o łu d n ie”) b ę d z ie sy m p a ty czn iej się ry so w a ć a n iż e li p o sta ć tłu śc iu tk ie g o m ie sz c z a ­ n ina na k r ó tk ic h n óżk ach , o g lą d a ją ceg o się za stróżem nocn ym . A le p rob lem je s t z p ew n o ścią bardziej złożon y i nie sp ro w a d za s ię do sy m p a tii czy a n ty p a tii p o ­ w ie rzch o w n y ch .

v.

L atem 1963 roku w d w ó ch k o le jn y c h zeszy ta ch „ N ow ego P r a w a ” (lip iec— s ie r ­ p ień —w rzesień ) dr M ik ołaj L eo n ien i, sęd zia Sąd u W o jew ó d zk ieg o w Ł odzi, o p u ­ b lik o w a ł a r ty k u ł od n oszący się d o k w e s tii w y n a g ro d zen ia szk o d y p rzy w a r u n k o ­ w y m z a w ie sz e n iu w y k o n a n ia kary. W a r ty k u le ty m w y s u w a s ię p e w ie n p rob lem , który m oże m ieć zn aczen ie dla k w e stii c h u lig a ń sw a , m ia n o w ic ie p ro b lem o d p o w ie ­ d zia ln o ści m a ją tk o w e j ch u lig a n a za w y rzą d zo n e p rzestęp stw o . A u to r o m a w ia tę

(10)

sp r a w ę w ra m a ch p rzep isu art. 62 § 2 k .k., a le w y d a je s ię , że sp r a w a m a z n a c z ­ n ie sze r sz y asp ek t.

D o ty c h c z a so w y m za sa d n iczy m n arzęd ziem re p r e sji k arn ej w o b e c o so b y p o p e ł­ n ia ją c e j p r z e stę p stw o o p od łożu ch u lig a ń sk im je s t kara p o z b a w ie n ia w o ln o śc i. Z r e g u ły z resztą u n ik a s ię w ty ch w y p a d k a ch w a r u n k o w e g o z a w ie sz e n ia w y k o ­ n a n ia k a ry , w y ch o d zą c z założenia, że ty lk o o stra i b e z w z g lę d n a k a ra p o z b a w ie ­ n ia w o ln o ś c i m o że sp ełn ia ć w y m a g a n ia p r e w e n c ji o g ó ln ej i sz c z e g ó ln e j.

N ie za m ierza m y teg o p o g lą d u i tej p ra k ty k i k w e stio n o w a ć . W yd aje s ię jed n a k , ż e w d ob ie p o stęp u ją cej r a c jo n a liza cji m y ś le n ia sp o łe c z n e g o n ie n a le ż y r e z y g n o ­ w a ć z in n y ch śro d k ó w r ea k cji k arn ej. H isto ria w a lk i z p rze stę p c z o śc ią go sp o d a r­ czą w y k a z a ła , że rep resja n a tu ry ek o n o m iczn ej w p o sta ci bardzo sp r a w n e g o z a ­ b e z p ie c z a n ia m a ją tk u na p oczet g rzy w n y i o d szk od ow an ia czy te ż w p o sta ci k o n ­ f is k a ty m ie n ia , za są d za n y ch z u rzędu p o w ó d ztw c y w iln y c h lu b o lb r z y m ic h g r z y ­ w ie n — m a zn a czen ie bardzo isto tn e. W p raw d zie m oże n ie p ie rw szo rzęd n e, a le cz y m o żn a n e g o w a ć zn a czen ie c z y n n ik ó w o ch arak terze d ru gorzęd n ym ?

O c z y w iś c ie ch arak ter rep resji k arn ej za c h u lig a ń stw o — w o b ec o d m ien n o ści c h a r a k te r u sa m e g o ch u lig a ń stw a w p o ró w n a n iu z p rzestęp czo ścią gosp od arczą — m u s i b y ć o d m ien n y . A le czy słu sz n a jest sy tu a cja , w której za s w o je w y b r y k i ch u ­ lig a n n ie p o n o si żad n ych in n y ch k o n se k w e n c ji poza p o zb a w ien iem w o ln o ści?

T rzeb a p rzez c h w ilę za sta n o w ić się n a d is to tą p r z e stę p stw a c h u lig a ń sk ie g o . M a o n o w s w y m p od łożu em o cjo n a ln y m sp o ry ła d u n e k p y ch y . P r z e c ie ż c h u lig a ń sk a za czep k a je s t, w p ew n y m sen sie, sw e g o rod zaju m a n ife sta c ją p o czu cia w y ż s z o ­ ś c i w o b e c o ta cza ją ceg o św ia ta , m a n ife sta c ją p o g a r d y w o b e c teg o ż św ia ta .

C zy w o b e c teg o rodzaju p o b u d ek p rzestęp n y ch rep resja ek o n o m iczn a m oże m ieć ja k ie ś zn a czen ie? W yd aje s ię ch yb a, że tak. C iężk ie k o n se k w e n c je fin a n so w e w p o ­ s ta c i o b o w ią z k u św ia d czeń m a teria ln y c h c z y to n a rzecz o fia r y (przed e w s z y s t­ k im !), czy to na rzecz Skarbu P a ń stw a o zn aczają, że p rzez w ie le la t ch u ligan b ę d z ie p o zb a w io n y m o żliw o ści k o rzy sta n ia z tak przecież a tr a k c y jn y c h dla n iego p r z e d m io tó w , ja k sk u ter, telew izo r, ap arat fo to g ra ficzn y czy też n a w e t porządne u b ra n ie. B ęd zie on z a te m — z p sy ch o lo g iczn eg o p u n k tu w id z e n ia — p ozb a w io n y m o ż liw o śc i „ b ły szczen ia ”, m o ż liw o śc i p o p isu przed „p ozostałym ś w ia t e m ” sw o jej — p o ż a l s i ę B o że — w y ższo ści.

W tej c h w ili w id z ę ju ż scep ty czn y w y r a z tw a r z y ty c h w s z y s tk ic h , k tó rzy z ja ­ k ie g o k o lw ie k w z g lę d u m ają coś w sp ó ln e g o z eg z e k u c ją św ia d c z e ń p ien iężn y ch . O c z y w iś c ie , k w e stia w y e g z e k w o w a n ia za są d zo n y ch z ty tu łu w y b r y k u ch u lig a ń sk ie­ g o n a le ż n o śc i n a p ew n o n ie b ęd zie n a leża ła do rzeczy ła tw y c h . K tó ż jed n ak w y ­ su w a te n a r c y słu sz n y sk ąd in ąd a rg u m en t p r z e c iw k o np. za są d za n iu a lim en tó w ? A lim e n ty zasądza się , m im o że tru d n ości z ich e g zek u cją s ą zn an e. W reszcie n ie w o ln o za p o m in a ć o p o stęp u ją cej sta b iliz a c ji sto su n k ó w sp o łeczn y ch , k tóra sp ra w ia , ż e sp o łe c z e ń stw o sta je s ię coraz bard ziej „ w y p ła c a ln e ”.

I tu ta j pora w ró cić d o w y w o d ó w dra M ik ołaja L eon ien iego. D y le m a t jest taki: c z y pr.zy s to so w a n iu art. 62 § 2 k.k. są d y k arn e m ogą zo b o w ią z y w a ć do w y n a g ro ­ d z e n ia szk od y w zak resie w ęższy m , „ c y w ilisiy c z n y m ”, tj. ty lk o do szk o d y w y n ik a ­ ją c e j b e z p o ś r e d n i o z w yrząd zon ego p rzestęp stw a , czy te ż g r a n ic e o d szk o d o ­ w a n ia m o g ą b yć u ję te bard ziej szero k o , o b ejm u ją c p o ś r e d n i e n a stę p stw a czy n u .

W p rzy tła cza ją cej w ię k sz o ś c i c z y n ó w c h u lig a ń sk ich (zw łaszcza ty c h „lżejszego k a lib r u ”, gd zie sp raw a obraca się w ram ach art. 239, 256, 237 k .k .) szkoda „cy - w ilis ty c z n a ”, szkoda obracająca s ię w g ra n ica ch b e z p o ś r e d n i c h n a stęp stw p r z e stę p stw a — b ęd zie z r eg u ły m ała. Z resztą ró w n ie ż w w y p a d k a c h p o w a ż n ie j­

(11)

N r 7 (79) P r a w o i c h u l i g a ń s t w o 37

szy ch d o ch o d zen ie szk o d y n a zasad zie „ c y w ilisty c z n e j” je s t p o w a ż n ie u tru d n io n e. Z n iech ęca w ię c p o k rzy w d zo n y ch do d och od zen ia szkody przed sąd em .

Z aznaczam y je s z c z e raz: p rob lem od szk od ow an ia, p rob lem „ szero k ieg o ” , z a w ie ­ rającego e le m e n ty p r a w n o k a rn e u jęcia szkody w p r z e c iw ie ń stw ie do „ w ą sk ie g o ”, „ c y w ilisty c z n e g o ” jej p o jm o w a n ia o m a w ia m y tu ta j w szerszym , o g ó ln ie jsz y m a s ­ p ek cie, n iż u c z y n ił to L eo n ien i w sw o jej rozp raw ie, ogran iczając s ię w z a s a d z ie ty lk o do k w e s tii art. 62 § 2 k.k.

B yć m oże, n a le ż a ło b y p o m y śleć o zasad n iczym zw rocie w d o k try n ie i w j u d y - k a tu rze w ty m za k resie. J eszcze k ilk a n a ście la t tem u w d o k try n ie (patrz M . W a - w i ł o w a : Z a d o ść u c z y n ie n ie za k rzy w d ę m oralną w p ra w ie p o lsk im , P iP 1954, str. 1017 i n a stęp n e) is tn ia ły w ą tp liw o ś c i, czy zad o śću czy n ien ie za k r z y w d ę m o r a l­ n ą (p rzeliczan ie cier p ien ia na zło tó w k i) je s t w o g ó le d o p u szcza ln e na g ru n cie s t o ­ su n k ów so c ja listy c z n y c h . D ziś o k res ten m am y d a lek o za sobą. P rzed so b ą in a m y in n y problem : czy p raw o karn e, orzek a ją c w tej lu b in n ej fo rm ie o m a te r ia ln y c h k o n sek w en cja ch , ja k ie p o w in ien p o n ieść sp raw ca w y b r y k u c h u lig a ń sk ieg o za sw ó j czyn, m a być z w ią za n e „ d y k ta tem p raw a c y w iln e g o ”? Czy p o w in n iśm y s ię tr z y ­ m ać a p tek a rsk iej m ia ry i w a g i są d u cy w iln e g o (m iary i w a g i p rzezn a czo n ej w za­ sa d zie dla n o r m a l n y c h , a n ie p rzestęp n y ch sy tu a c ji) w w y p a d k a c h c h u lig a ń ­ stw a?

Ś m iem y tw ie r d z ić , że w y c ią g a n ie m a teria ln y c h k o n se k w e n c ji z czy n u c h u lig a ń ­ sk ieg o (czy to w p o sta ci w y r o k u a d h ezy jn eg o , czy te ż w p o sta c i z o b o w ią z a n ia z art. 62 § 2 kod. karnego) bez o g ra n iczeń n a rzu con ych p rzez p r a w o c y w iln e m o ż e b yć bardzo is to tn y m czy n n ik iem w a lk i z c h u lig a ń stw em .

C h u ligan m u si so b ie zd aw ać sp ra w ę z teg o , że jeg o w y b ry k m oże p o cią g n ą ć n ie ty lk o w ię k sz ą lu b m n iejszą k a rę p o zb a w ien ia w o ln o ści, z z a w ie sz e n ie m c.zy bez, le c z t a k ż ’ ob ow iązek św ia d czen ia na rzecz o fiary, i to — być m oże — p rzez c a łe ż y c ie , że n a sk u tek sw o je g o czynu c h u lig a ń sk ieg o b ęd zie cz ło w ie k ie m u b o g i m p r z e z c a łe życie, że b ęd zie p o zb a w io n y ty ch ta k ogrom n ie dla w sp ó łc z e sn e j m ło d zieży a tra k cy jn y ch dóbr, ja k sk u ter, sam och ód , te le w iz o r czy ap arat fo to g r a fic z n y .

Czy zasada „ szero k ieg o ” (u w o ln io n eg o z p ę t c y w ilisty c z n e g o u jęcia szk o d y i z a ­ d o śću czy n ien ia ) p o jm o w a n ia o d szk o d o w a n ia orzek a n eg o w to k u p ro cesu k a rn eg o w y m a g a ja k ich ś zm ian u sta w o d a w czy ch ?

W yd aje się, że ra czej n ie. D r M ikołaj L eo n ien i w y p o w ia d a się w tej m a te r ii r a ­ czej o strożn ie i w sp o m in a n a w e t (patrz op. cit., str. 772) o k o n ieczn o ści n o w e g o , p ru w n ok arn ego sfo rm u ło w a n ia p ojęcia szk od y w n o w y m k o d ek sie karn ym . A le bardziej zd ecy d o w a n e sta n o w isk o za jm u je W iesła w D a s z k i e w i c z w sw o je j za­ sad n iczej m o n o g ra fii („P roces a d h ezy jn y ”, str. 46/47). A u tor n in ie jsz y c h ro zw a ża ń n ie zam ierza p o w ta rza ć w ty m m iejscu a rg u m en ta cji cy to w a n y ch p r a w n ik ó w a n i te ż p rzep row ad zać d ow od u . Z god n ie b o w iem z zasad n iczym za ło że n iem r o zw a ża n ia n in ie jsz e m ają raczej sy g n a liz o w a ć p e w n e k ie r u n k i m y śle n ia a n iż e li zg ła sza ć g o ­ to w e prop ozycje.

VI.

A u to r dobiega do k oń ca sw o ich w y w o d ó w . M u si jeszcze raz p od k reślić: n ie b y ło je g o in ten cją sz c z e g ó ło w e o m a w ia n ie p oru szon ych k w e stii p ra w n y ch . S zło o coś in n ego.

P o p ierw sze o to, że o b ecn ie o b serw o w a n e w zm o żo n e z a in te r e so w a n ie sp o łe c z e ń ­ stw a „ k w estią c h u lig a ń sk ą ” od zw iercia d la sze r e g c iek a w y ch p r a w id ło w o śc i s p o ­ łecz n e g o r o zw o ju w PR L . P o d ru gie o to , że is tn ie ją liczn e m o żliw o ści w z m o ż e n ia

(12)

p r a w n e j r ea k cji a n ty ch u lig a ń sk iej b ez sięg a n ia d o zm ia n o b ecn eg o u s ta w o d a w ­ s t w a , w g ra n ica ch d o k try n y i ju d y k a tu ry o b ecn eg o u sta w o d a w stw a , że te m o ż li­ w o ś c i n ie są jeszcze w y c zerp a n e i że m ożn a z a sta n o w ić się nad celo w o śc ią ic h w y k o r z y sta n ia .

JAN J O Ń C Z Y K

C z y i kiedy zach o dzi zbieg norm przy

rozw iqzyw aniu umowy o pracę bez w y p o w ied zen ia

z winy p ra c o w n ik a ?

P r z e p is art. 2 d ek retu z 18.1.1956 r. o o gran iczeniu d op u szcza ln o ści r o z w ią z y w a ­ n ia u m ó w o pracę b e z w y p o w ie d z e n ia oraz o za b ezp iec zen iu cią g ło ści p racy (D z.U . N r 2, poz. 11 z późn. zm ian am i) zaw iera trzy n o rm y , k tórych h ip o tezy z o ­ s t a ły o k r e ślo n e w trzech p u n k ta ch u stęp u p ierw szeg o . Są w nich p rzew id zia n e tr z y o d m ien n e sta n y fa k ty c z n e , k tórych sp e łn ie n ie s ię u zasad n ia z a sto so w a n ie s a n k c j i1 w p o sta ci rozw iązan ia u m ow y o pracę bez w y p o w ie d z e n ia z w in y p r a c o w ­ n ik a. Ż eb y jed n ak m ożna b yło m ów ić o trzech różn ych norm ach, k o n ieczn e b y ­ ło b y is tn ie n ie w n a szy m w y p a d k u trzech różn ych san k cji. W g ru n cie r z eczy ta m is to tn ie p rzew id zia n e trzy sa n k cje, gdyż na sa n k cję sk ła d a s ię n ie ty lk o za­ s t o s o w a n ie kary w p ostaci ro zw ią za n ia u m ow y o p racę bez w y p o w ie d z e n ia , le c z r ó w n ie ż łą czą c y się z n ią tryb ro zw ią za n ia u m o w y (za zgodą lu b o p in ią in sta n c ji z w ią z k o w e j) o raz ozn a czen ie p rzy czy n y rozw iązan ia u m o w y o p racę (podanie p o d ­ s t a w y p raw n ej). J e st rzeczą n ie w y m a g a ją cą sz e r s z e g o w y w o d u , ż e ta o sta tn ia o k o lic z n o ść o d g ry w a w a żn ą rolę. N ie je s t b o w iem dla p racow n ik a o b o jętn e, którą z trzech p rzyczyn zakład p racy poda w u za sa d n ien iu z w o ln ie n ia z p racy b ez w y ­ p o w ie d z e n ia : p o p ełn ien ie p rzestęp stw a (pkt 1), c ięż k ie n a ru szen ie p o d sta w o w y ch o b o w ią z k ó w p ra co w n iczy ch (pkt 2) czy też z a w in io n a p rzez p racow n ik a u trata u p r a w n ie ń k o n ieczn y ch do w y k o n y w a n ia p racy n a za jm o w a n y m sta n o w isk u (pkt 3). W sz c zeg ó ln o ści n ie je s t o b o jętn e, czy p ra co w n ik z o sta ł zw o ln io n y z p racy za p o p e łn ie n ie p rz e stę p stw a , czy też za ciężk ie n a ru szen ie p o d sta w o w y ch o b o w ią z k ó w p r a c o w n ic z y c h .

J e ś li p rzy jm iem y , że a r ty k u ł 2 d ek retu zaw iera trzy h ip o tezy oraz trzy sa n k cje, t o p o w sta je isto tn a dla p ra k ty k i n a stęp u ją ca k w e stia : czy i k ie d y zachodzi zb ieg n o rm , tan. w jak ich w y p a d k a ch m ożna za sto so w a ć a lte r n a ty w n ie lu b łą czn ie w ię ­ c e j n iż jed n ą p o d sta w ę ro zw ią za n ia u m o w y o p racę w e d łu g art. 2 ust. 1 dek retu ? O d p o w ied ź n a to p y ta n ie je s t pozornie p rosta: gdy s ta n fa k ty c z n y w y p e łn i w ię ­ c e j n iż jed n ą h ip otezę, w ó w c z a s w k o n sek w en cji m ożn a z a sto so w a ć w ię c e j niż je d ­ n ą sa n k cję. Jak w y k a z u je jed n a k p rak tyk a, n ie z a w sze je s t ła tw o u sta lić, k ie d y

i Co w a rt. 2 d e k re tu n ależy uznać za dyspozycję, a co za s a n k c ję — zależy od k o n w e n ­ c ji. P rz y jm u ję tu n a stę p u ją c y sch em at: jeśli ktoś je s t p ra co w n ik iem (hipoteza), to pow i- n ie n p rz estrz eg a ć obow iązków p raco w n ic zy ch (dyspozycja). Jeżeli zaś n a ru szy w. sposób c ię ż k i sw o je »podstawowe obow iązki (hipoteza), to zo sta n ie zw o ln io n y z p ra cy bez w y p o ­ w ie d ze n ia ze sw ej w iny.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jednocześnie zwracamy się do Rady Wydziału z uprzejmą prosbą o powiadomienie, w imieniu Centralnej Komisji,

Każda z trzech Osób Boskich jest w taki sam sposób Bogiem, gdyż każda z nich posiada jedyną Bożą istotę; przekazują ją One sobie w wiecznym procesie

Jeśli standardem w Rzeczypospolitej Polskiej jest stała, niefor- malna obecność służb specjalnych w konfl iktach politycznych, być może należało by zrewidować posiadane

Na obrazach Duch Święty jest przedstawiany jako biała gołębica lub płomienie

In this study, we attempted to understand the processes gov- erning the transport and retention of phosphorus (P) during high and low flows in a channel draining a 28 km 2

This type of adsorption is typically for a CO 2 isotherm not only on graphite, activated carbon but also on other material such as zeolite, MOF, COF, etc.. The parameters

If a matrix or operator is block upper and has an inverse which is again block upper (i.e., the corresponding time- varying system is outer), then it is straightforward to derive

When analyzing the current regional integration process in Central Asia, it can be concluded that Central Asian states see China- and Russia-led organizations as an op- portunity