P r z e m ó w Warszawo!...
Na w ezw anie tylekroć natarczywie p ow tarzane, stolica k r a ju o d p o w ie d zia ła 3 Maja.
S pokojnie, pow ażnie, uroczyście rozległ się jej glos mocny, dobitny, wyraźny.
W ystarczyło, aby z piersi narodu na c h w ilę ciężar przem ocy zdjęto, by m ó g ł sw obodn ie odetchnąć, i oto padl jeden okrzyk:
N I E C H Ż Y J E N I E P O D L E G Ł A P O L S K A !
Na ulice wyszła W arsz aw a , jako jednej woli posłuszna s ila nie tłum bezładny, ale karny zespół organizaoyj, łączących dla różnych zadań, lecz je d n e g o celu, św ia d o m y c h obywateli kraju.
S z ły organizacye polityczne, wszystkie w jeden n a r o d o w y sztandar wpatrzone.
S z ły organizacye zaw odow e, naukow e, k u ltu ra ln e ..
N ad wszystkiemi g ło w y słychać było p oszum skrzydeł O r ł a Białego...
N a czele p o c h o d u kroczyła młodzież, w b o jo w y m niemal o rd yn ku, najmłodsi i dziś g o to w i tw orzyć kadry tego wojska, które O jc z y z n y będzie obroną.
Niewzruszenie, spokojnie sunął p o chó d po ulicach W a r s z a wy, ozd ob ion ych sztandarami, rozb rzm iew ający ch okrzykami na cześć wszystkiego, co czynu energię w narodzie przedstawia.
W it a n o starców, którzy o byt p a ń s tw o w y w roku 1865 walczyli, w itan o młodzież, która się przed tą w a lk ą nie cofnie, w itano tych, co dziś pod te ni sam em hasłem krew leją...
W ita n o zwarte, m ocne r o b o tn ik ó w zastępy.
H istoryi kart wstecz się nie obraca.
M in ą ł czas niewoli rosyjskiej, m in ął bezpowrotnie...
Z tern, co n ie d a w n o jeszcze było straszną rzeczywistością, zerwaliśm y w s zyscy — niecną się okazało p otw arzą, ja k o b y były w narodzie żywioł)?, za skruszonym i tęskniące kajdany.
Ś w ię c iliśm y dzień przeszłości, pełni dla niej u m iło w a n ia — nadzieja nasza i wiara jednak w przyszłość w iodą
Tyle ż y w j'c h sił ma naród, tyle m o cy jego w arstw y lu
d ow e i robotnicze, tyle zap ału m łodzież, że m o ż e m y i m usim y jeszcze w ogniu tej w o jn y byt n a r o d o w y i p a ń s tw o w y zdobyć.
C H C E M Y R Z Ą D U I A R M I I P O L S K I E J !
C h ce m y w szeregu walczących n a r o d ó w stanąć, chcemy, by o naszym losie z nam i razem stanow iono.
C H C E M Y W O L N E J I N I E P O D L E G Ł E J O J C Z Y Z N Y ! T ą d ro g ą pójdzie naród i nie zaw aha się przed ż a d n ą ofiarą.
Warszawa 8 Maja 1916.