• Nie Znaleziono Wyników

PSKA CZERWONY KAPITALIZM DZIŚ 14 STRON DZIEŃ DOBRY ŁAPIACY W SZYSTKICH KRAJÓW - ŁAPCIE SIĘ

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "PSKA CZERWONY KAPITALIZM DZIŚ 14 STRON DZIEŃ DOBRY ŁAPIACY W SZYSTKICH KRAJÓW - ŁAPCIE SIĘ"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

D W U T Y G O D N I K R E G I O N A L N Y

k PSKA

„DZIEŃ DOBRY”

Cena 1500 zł Nr23 Czwartek, 13.06.1991

ŁAPIACY W SZYSTKICH KRAJÓW - ŁAPCIE SIĘ

DZIŚ 14 STRON

ROZKŁAD JAZDY PKP STACJI ŁAPY

PROGRAM TV

NOWA RUBRYKA AKTUALNOŚCI ŁAPSKICH

ZABYTKI BUDOWNICTWA DREWNIANEGO

Tajemniczo-słodki uśmiech Giocondy na twarzy pani Katarzyny T. to nieomylny zwiastun nadciąga­

jącej burzy; nad bezmiarem domniemanych krzywd wzburzą się serca i umysły, a grzmiące ramię spra­

wiedliwości spadnie niczym grom z jasnego nieba, niby Husejn na swoich Kurdów. __________ _

c.d. na str. 4

CZERWONY

KAPITALIZM

Pan Henryk Łupiński pełni funkcję zastępcy prze­

wodniczącego Komisji Zakładowej NSZZ „Solidar­

ność” w ZNTK w Łapach. W dn.27 majawrazzkole- gą z Zakładów uczestniczyli w strajku głodowym we Wrocławiu, zorganizowanym przez Krajową Sekcję Kolejarzy N SZZ„S” Zaplecza Techniczuego PKP.

c.d. na str.3

GAZETA ŁAPSKA — 1

(2)

P r a w n i k r a d z i

• P r a c a u K o w a l s k i e g o

Coraz więcej osób ma wątpliwości doty­

czące stosowania przepisów kodeksu pracy tak, gdzie pracodawcą jest osoba fizyczna.

Kodeks pracy w art. 299 generalnie stwier­

dza, żc przepisy dotyczące zakładu pracy sto­

suje się odpowiednio do osób fizycznych zatrudniających pracowników. Upoważnia też Radę Ministrów do wyłączenia stosowa­

nia niektórych przepisów do tych właśnie stosunków pracy. Rada Ministrów skorzysta­

ła z tego upoważnienia i wyłączyła stosowa­

nie części przepisów — ale są to wyłączenia dotyczące obowiązków o charakterze drugo- i trzeciorzędnym (o ile można dzielić prawo pracy na jakiekolwiek kategorie).

Podstawowe prawa i obowiązku praco­

dawców będących osobami fizycznymi lub prawnymi są jednakowe, to samo dotyczy pracowników zatrudnionych u tych praco­

dawców. W szczególności przepisy o zawar­

ciu umowy o pracę dotyczą wszystkich sto­

sunków pracy, a stanowią one, iż umowa 0 pracę powinna być zawarta na piśmie 1 powinna określać rodzaj pracy, z terminem jej rozpoczęcia oraz wynagrodzenie za pracę.

Jeżeli umowa o pracę nie została zawarta na piśmie — pracodawca powinien niezwłocz­

nie potwierdzić pracownikowi na piśmie jej rodzaj i warunki. Ma to bardzo ważne zna­

czenie w dzisiejszych czasach, kiedy często zmienia się pracę, a nie jest rzadkością, iż pracownikowi oferuje się płacę np. w wyso­

kości 2 min zł, a potem się okazuje, że owszem 2 miliony, ale na kwartał. Umowę o pracę pracownik otrzymuje na ogół łącznie z pierwszą wypłatą — pracownik nie ma już wyboru, bo odszedł z poprzedniego miejsca pracy. Nie widzę przeszkód — w takiej sytu­

acji — do wytoczenia powództwa przeciwko pracodawcy' o ustalenie, iż wynagrodzenie za pracę miało mieć inną, korzystniejszą wyso­

kość.

W uspołecznionych zakładach pracy ist­

nieją taryfikatory, tabele i inne szczegółowe uregulowania, natomiast w pozostałych — obowiązuje praktycznie jeden wymóg: wyna­

grodzenie nie może być niższe, niż najniższe ustalane przez Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej. Górnego pułapu w ogóle nie ma, nie ma także hamulca w postaci „popiwku”.

Dlatego leż nauczmy się negocjować swoje wynagrodzenie. Podobno jest to normalne w normalnym świccie i podobno źle jest widziany pracownik, który się godzi na pier­

wszą kwotę zaproponowaną przez praco­

dawcę. Ale wymagajmy — w interesie obu stron — by wysokość wynagrodzenia była ustalana na piśmie, najpóźniej w pierszym dniu pracy.

Przepisy kodeksu pracy dotyczące wypo­

wiedzenia umowy o pracę, bądź też jej roz­

wiązania bez wypowiedzenia dotyczą także pracowników będących osobami fizycznymi.

I znowu generalna zasada — wypowiedzenie powinno nastąpić na piśmie, bo jak inaczej można udowodnić, że ono w ogóle miało miejsce. Nie ma możliwości rozwiązania umowy o pracę w formach „pan już tu nie pracuje”. Ładnie to brzmi w filmach, zwłasz­

cza zachodnich, ale tam i inne prawo, i prze­

kraczająca możliwość finansowe naszych pracodawców odprawa. Chyba, -'c praca „na czarno”.

Przypominam jeszcze, że wniesienie przez pracownika pozwu w sprawach ze stosunku pracy jest wolne od opłat sądowych, a Sąd Pracy w Białymstoku przeprowadził się z ul.

Bema na ul. Mickiewicza 5.

(mm)

Komunikaty

Dom na Gęsiej

Pisano o tym w GŁ w nr 2 z 22.06.1990 r.

i w nr 7 z 6.09.1990. Ze względu na inne przeznaczenie gruntu właściciele skłonni są pozbyć się w/w budynku. Jeśli nie znajdzie się osoba zainteresowana jego ocaleniem, grozi mu ostateczna zagłada.

Budynek można uratować przenosząc go w inne miejsce np. na proponowany teren zabudowy skansenowej przy ulicy Łąkowej (k. Targowicy), zachowując jednak istniejącą tkankę architektoniczną. Budynek, po doko­

naniu niezbędnego remontu, może służyć celom mieszakniowym bądź. usługowym;

warunki do uzgodnienia.

Prosimy o pilny kontakt w tej sprawie z UMiG w Łapach p. 406 lub 407 teł. 22-51 wew. 16 i 92 lub 26-49.

Burmistrz Miasta i Gminy w Łapach informuje, że

posiada do zagospodarowania na działalność handlową pomieszczenie w piwnicy budujące­

go się budynku USC przy ul. Sikorskiego obok Urzędu Miasta i Gminy w Łapach.

Oferty należy składać w Urzędzie Miasta i Gminy pok. 105.

Rurmistrz Miasta i Gminy

ZARZĄD WRAZ

Z BURMISTRZEM MIASTA I GMINY W ŁAPACH

pragną spotkać się z mieszkańcami ab) wysłuchać opinii, wymienić poglądy, odpo wiedzieć na pytania...

ZA PRASZAM Y DOM KULTURY PLAC XX-LECI A 15 2 0 IV 1991 godz. 1800

JESTEŚM Y DO PAŃSTWA DYSPOZYCJtU.

D z ię k u ję p o lic ji

W dniu 04.06. o godzinie 161S koło wia­

duktu na ulicy Waryńskiego zostałam prze­

stąpiona przez dwóch młodych chłopaków w wieku 13-14 lat, którzy przez pewien czas szli koło mnie a następnie pod bramką mego domu wyrwali mi torebkę z pieniędzmi.

Poszukiwanie winowajców przez policję trwało jeden dzień. Składam więc serdeczne podziękowanie za szybką i uwieńczoną suk­

cesem działalność naszej policji.

Roman Czepe Janina Mirek

m u , i M g m m

„H EJSO BÓ TKA SOBÓTKA”

Tradycyjnie w najdłuższy dzień i najkrót­

szą noc możesz oddać się harcom i zabawom nad Narwią w Uhowie.

23 czerwca ju ż od godziny 15 00 na plaży w Uhowie o puchar Dyrektora MGOK w Łapach rywalizować bęląJ

z MGOK w Surażu i WDK w Uhowie.

Ciekawe konkursy zręcznościowe, pokazy wodne, koncert zespołów, ognisko i zabawa ludowa do późnych godzin nocnych — to program sobótkowy, na który serdecznie

z a p ra sza m y .

Zofii i Romanowi Czepe

oraz

Barbarze Jurkiewicz

wyrazy współczucia z powodu śmierci

ojca i teścia

Rada Miasta i Gminy wŁapach

Pracownicy Urzędu Miasta

i Gminy, MGOK, Redakcja

(3)

CZERW ONY

K APITA LIZM

c.d. ze str. 1

Dlaczego aż tak drastyczna forma prote­

stu? Wszak 22 maja miał miejsce ogólnokra­

jowy protest Związku.

wiośnie, zacznijmy od początku. Głęboka recesja, zubożenie społeczeństwa i bezrobo­

cie wywołują jego frustrację. l)o tego docho­

dzi obserwowany rosnący wpływ nomenkla­

tury na życie gospodarcze kraju, przejawiają­

cy się przejmowaniem majątku narodowego przez Komunistyczne elity w ramach patolo­

gicznie przebiegającego procesu prywatyza­

cji. Niewiarygodne i nieskuteczne są organy kontroli państwa (NIK, Izby Skarbowe, wymiar sprawiedliwości). Ludzie traca wiarę w sens reform. Kto, jeśli nie nasz. /.wiązek ma ich bronić? Sejm] w którym postkomu­

niści mając większość robi;], co chcą? Prezy­

dent, którego kompetencje są ograniczone?

Przecież mimo ustawy sejmowej nie może­

my nawet odzyskać naszego majątku zagra­

bionego przez O PZ/,. W dodatku Miodo­

wicz ma czelność mówić wprost, że go nic iiięc były motywy podjęcia głodówki?

Przyczyną było nic informowanie Krajo­

wej Sekcji kolejarzy oraz nie przystąpienie do'rozmów z mą Dyrekcji Generalnej PKP na temat planowanych zmian strukturalnych na kolei. Miały one przebiegać pod dyktando DG i Ministerstwa Pransportu. Nie liczono się z opiniami Sekcji. Po zapoznaniu się z. projektem restrukturyzacji autorstwa p.

Rodaka i jego zespołu krajówka uznała, ze nic może się nań zgodzić, ponieważ, zmiany te są krzywdzące dla większości zakładów i załóg. Nie zapewniono żadnych świadczeń socjalnych (ulgowe bilety, opieka zdrowotna, wiek emerytalny itp). Podzielono zakłady na grupy: część wyłączono z PKP, część utwo­

rzyłaby spółki joint-vcnturc, I4 zakładów pozostawałoby w PKP na dotychczasowych zasadach, część włączona do branży 501—

Ruch, część zlikwidowana, 21 zakładów przcksztalcanoby w spółki prawa handlowe­

go ze 100% udziałem PKP. Z nieoficjalnych źródeł były przecieki, że w Dyrekcji General­

nej ma nastąpić likwidacja ok. 200 etatów i ze restrukturyzacja była pomyślana pod kątem zapewnienia stoików dla niektórych

f n o . Nasz zakład miał być prze­

my w spółkę ze 100% udziałem PKP.

ZaKuiUom rządziłaby Rada Nadzorcza,

w 60-70% składająca się z przedstawicieli DG, co praktycznie pozbawiałoby załogę wpływu na decyzję nomenklaturowych urzędników. Ci fachowcy z poprzednich ekip urządziliby się w ten sposób na przyszłość.

Pośpiech, z jakim starano się wprowadzić te zmiany leż. o czymś świadczy. Dalszym sce­

nariuszem mogło by być doprowadzenie takiej spółki do upadku i wykupienie jej za bezcen w ramach prywatyzacji, niekoniecz­

nie tylko przez warszawską nomenklaturę ale i miejscową, lło robotnika raczej nie stać na to.

Biorąc wszystkie za i przeciw, brak roz­

mów i konsultacji oraz nagle, pośpieszne wprowadzanie zmian „krajówka” — by nie rujnować i lak chorej gospodarki strajkiem okupacyjnym — postanowiła podjąć protest w formie głodówki.

Jak przebiegał ten protest?

Wzięło w nim udział ok. 2(1 przedstawicieli zakładów zaplecza kolei. W ostatnim dniu przed protestem w godzinach popołudnio­

wych Ministerstwo Transportu przez „kra­

jówkę" w Gdańsku wystąpiło z. gotowością do rozmów, zaś jej przewodniczący W.

Rybicki podjął decyzję o przystąpieniu do nich. Dotyczą one restrukturyzacji PKP, zmiany bazy września 90 r. przy naliczaniu

„popiwku”, nie uwzględnienia przez. DG PKP negocjowania z centralą związkową spraw pracowniczych. W rozmowach z Mini­

sterstwem uzgodniono, że wszystkie zakłady zaplecza zostaną wydzielone w formie przed­

siębiorstw państwowych na równych zasa­

dach. Dyrekcja Generalna zobowiązała się dać do końca czerwca harmonogram wyłą­

czeń z PKP. Jednocześnie Ministerstwo zobowiązało się zapewnić zwolnienia podat­

kowe dla wychodzących z PKP. Ustalono, że rozmowy z Ministerstwem rozpoczną się w dn. 10 czcrwCa a ich głównym tematem będzie zapewnienie wszystkim pracownikom zakładów wychodzących z PKP świadczeń socjalnych, dotychczasowego wieku emery­

talnego i podwyżki w granicach 600 tys. Jeże­

li nic dojdzie do porozumienia satysfakcjo­

nującego pracowników w dn. 12 czerwca protest głodowy zostanie wznowiony.

Nasza głodówka trwała 12 godzin, dopusz­

czone było jedynie picie napojów. 'l ak więc prawdziwa głodówka jeszcze ewentualnie przed nami.

Ostatnio prasa w dość pomnych barwach rysowała sytuację w

Jest ona rzeczywiście bardzo trudna.

Dyrekcja Generalna PKP ma zablokowane wszystkie konta bankowe, winna jest ban­

kom ok. 2 bilionów zł i pokaźne kwoty zakła­

dom. Nam ok. 32 mlct. W lej sytuacji nasz zakłail musi brać w banku oprocentowane przecież kredyty, co wpływa na podwyższenie kosztów produkcji.

Czy w tej sytuacji protest ma rację bytu?

A co mamy robić? Przyglądać się spokoj­

nie rozkradaniu majątku należącego prze­

cież do całego narodu przez czerwoną burżuazję w ramach „państwa prawa” kiedy ci, którzy walczyli o zmiany popadają w coraz większą nędze? Wystarczy zapytać ludzi, kto dzisiaj rządzi Polską. Solidarność. To, co się dzieje w kraju idzie przecież na nasze konto.

Dlatego Związek zwinął parasol nad rzą­

dem. Kto wnika w takie szczegóły, iż w DG PKP zmieniono jedynie Dyrektora General­

nego, gdy w rzeczywistości rządzi tam nadal stara nomenklatura mająca poklask OPZZ- u. 'Po ona spowodowała, że zablokowano proces reform i po 2 latach reformowania PKP są one nadal w punkcie wyjścia. Tym­

czasem w naszych Zakładach sytuacja fina­

nsowa pracowników jest bardzo ciężka, duża ich część ma zarobki na poziomic niewiele wyższym od zasiłku dla bezrobotnych.

Może trochę wniosków końcowych...

Nasza zakładowa „Solidarność” była zawsze za tym, by zakład pozostał w PKP.

Dyrekcja leż. I tu — w kilkanaście dni — narodził się pomysł spółki, który ochoczo poparła Dyrekcja. Fakt, że wyglądało lo pięknie. Na szczęście dzięki wspomnianym przeciekom w porę zorientowaliśmy się, o co tu naprawdę chodzi. Sytuacja ta dowodzi, jak niezbędne i pilne jest przeprowadzenie zmian kadrowych w Dyrekcji Generalnej i zakładach. Sądzę, żc nie tylko na kolei, ale we wszystkich branżach gospodarki. Inaczej będziemy mieli kapitalizm i to nawet szybko, tyle że czerwony.

Wypada życzyć, aby nie trzeba było już głodować.

Dziękuję.

Ja także.

Rozmawiał Bogdan Łticznj

Uwaga ośmioklasisto!

Do niedawna społeczność była zaintereso­

wana tegoroczną maturą. W masmediach prezentowano tematy i zadania. Podawano konkretne zagadnienia i szukano „przecie­

ków”. Pojawiło się na rynku wiele broszurek, z których uczniowie mogli korzystać.

Tymczasem zbliżają się egzaminy do szkół średnich. Wśród absolwentów szkół podsta­

wowych panuje nerwowa atmosfera, w gło­

wach wirują wzory, informacje i mnóstwo pytań. Jakie będą tematy? Czy nie zrobię błędu? Jak to będzie sprawdzane? Ile jest kandydatów na jedno miejsce?

Aby zlikwidować ten stres spróbuję pocie­

szyć przyszłych licealistów podając lematy, z którymi spotkali się wasi starsi koledzy i koleżanki. Może będą jakąś pomocą.

— Co chciałbyś zmienić w miejscowości, w której mieszkasz, gdybyś miał taką możli­

wość?

— Mój ulubiony bohater książkowy.

— Kartka z pamiętnika.

— Moja rodzina.

— Dziecko w literaturze polskiej.

— Książka, którą chcę ocalić od zapo­

mnienia.

— Mój ulubiony bohater z lektur szkol­

nych.

— Moje hobby.

— Podróż do „Krainy fantazji”

— Oceniam bohaterkę „Siłaczki” Stefana Żeromskiego.

Poza tym możecie się również spodziewać takich na przykład tematów:

— Ziemia — nasza planeta — jak ją obro­

nić przed zniszczeniem.

— Moje plany na przyszłość.

— Bohater książkowy, który jest wzorem dla wszystkich.

x x x

W dniu 17 czerwca 1991 r. organie many jest „Dzień otwarty w LO”. Od godziny

13.00 osoby zainteresowane będą miały możliwość spotkania się z dyrekcją i zasięg­

nięcia informacji na temat swojej przyszłej

„uczelni”.

Zapraszamy!

GAZETA ŁAPSKA — 3

(4)

c.d.ze str. 1

Pani Katarzyna uśmiecha się jakby do owych najskrytszych marzeń; oto bowiem wysiała kolejne pismo-skargę siedemdziesią­

tą, a może i sto-pięćdziesiątą z rzędu, a teraz przyjdzie jej smakować owoce uprawiania tegoż osobliwego gatunku literackiego, wreszcie spotka się z należytym zrozumie­

niem swej działalności i odniesie pierwszy, a przecież zarazem i ostateczny tryumf w walce z odwiecznym wrogiem, z niecnym gronem pedagogicznym, które nawet nic przeczuwa, że obecnie liczy się jednostka, cala zaś reszta..., cała zaś reszta to przysło­

wiowe zero, przysłowiowa bzdura.

Powróćmy jednak do źródeł tej historii, która byłaby nader pocieszna, gdyby nie była dostatecznie przygnębiająca.

Posesja rodziców bohaterki naszego felie­

tonu znajduje się w najbliższym sąsiedztwie wiejskiej szkoły — czterdzieści lub pięćdzie- sią metrów odległości, jeśli mierzyć od furtki do bramy i być może to fizyczne zbliżenie

sprawiło, że po ukończeniu w 1981 r. Tech­

nikum Rachunkowości Rolnej świeżo upie­

czona absolwentka — Kasia odkrywa nagle w sobie powołanie do zawodu nauczyciel­

skiego. Odbywa roczny kurs zorganizowany przez Oddział Doskonalenia Nauczycieli i oto staje się pełnowartościowym pedago­

giem. Miejsce zatrudnienia oddalone od domu o minutę niezbyt forsownego marszu, praca więc jakby na własnym gumnie.

Teraz tylko pokochać zawód, szkołę a potem żyć— nie umierać.

Początkowo nic nie zapowiadało później­

szych problemów, konfliktów, wreszcie i skandali. Debiutująca w zawodzie najspo­

kojniej w święcie wprowadzała pojęcie skali, a czyniła to tak czarująco, że uczniowie zmniejszając powiększali i na odwrót; powię­

kszając otrzymali coś na kształt mrówki. Te czarodziejskie sztuczki tak bardzo dzieciom spodobały się, iż później ani rusz nic mogły uwierzyć, że miasta przedstawiane na mapach są w rzeczywistości większe od tego co widać na papierze.

Pani Katarzyna w dziedzinie ortografii też miała swoje pomysły, ale cóż...

Od niewłaściwie wprowadzonej skali świat się przecież nie zawali, a nauczyciel ma pra­

wo i szansę w ciągu minuty popełnić kilka błędów, o ile okaże się pod tym względem szczególnie utalentowany.

Pani Katarzyna przepracowała w szkolnic­

twie rok cały i kilka miesięcy następnego, i wówczas przytrafiło się jej coś, co gronu pedagogicznemu na długo zapadło w pamię­

ci.

Pewnego dnia otwierają się z hukiem drzwi jednej z sal, bohaterka nasza wpada do klasy niczym pocisk jakiś umiejętnie wystrze­

lony, dopada prowadzącej lekcję nauczyciel­

ki i podtyka jej pod nos kartkę wrzeszcząc:

— I co! I co! Inflacja to nie reforma? Już ty mi siostry krzywdzić nie będziesz, zobaczy­

cie jeszcze kto tu ma rację, a lak w ogóle to możecie mnie pocałować w... (w tym momencie tylna, odstająca część ciała zosta­

ła nazwana po imieniu).

Wstyd opisać cały ten karygodny incydent, pani Katarzyna użyła w wymianie słownej wyrazów, których nic powstydziłaby się nawet najbardziej renomowana spelunka.

Po tej skandalicznej scenie dyrektorka szkoły udzieliła młodej, gniewnej Kasi ostrej reprymendy, ale nie wyciągnęła żadnych poważniejszych wniosków służbowych.

Sprawczyni zajścia miała więc szansę popra­

wy i trzeba zresztą przyznać, że do końca roku zachowywała się przyzwoicie.

Później pani Katarzyna powiła dziecko, polem kolejne dziecko i przez 6 lat z rzędu przebywała na urlopach macierzyńskich lub wychowawczych. Jej kontakt ze szkołą został ograniczony do niezbędnego minimum.

W pokoju nauczycielskim pojawiała się w dniu wypłaty, następnie znikała na dwa­

dzieścia dziewięć lub trzydzieści dni, żeby znowu powrócić w dniu wypłaty.

Jakież więc było zdziwienie nauczycieli kiedy na szkołę zwaliła się cala lawina skarg, pomówień i oszczerstw, które dorosła w koń­

cu osoba i jakby nie było-pedagog tworzyła pod dyktando swego zacietrzewionego taty.

Pisma kierowano początkowo do inspektora­

tu, później do kuratorium, molestowano nimi komitety PZPR-u najprzeróżniejszego szczebla, oddawano je pod opiekę Urzędu Spraw Wewnętrznych, wnoszono je do roz­

patrywania przez Główną Inspekcję Pracy, kierowano owe pisma do sądów administra­

cyjnych, do redakcji „Gromada Rolnik Pol­

ski” i redakcji telewizyjnego programu

„Sprawa dla reportera”, do osławionych w czasie stanu wojennego GIT-ów, żalami swymi pani Katarzyna obdarowywała hojnie

Inspekcję Robotniczo-Chłopską i szereg innych instytucji i urzędów.

Przyjeżdżano więc żeby badać, wyjaśniać, przeprowadzać grzeczne rozmowy, a wszyst­

ko w tym jedynie celu, żeby naocznie dojść do wniosku, że nic ma nic do badania i wyjaśniania. Przedstawiciele komisji odjeż­

dżali zapewnie w przekonaniu, że uczestni­

czyli w jakiejś niedostępnej dla ludzkiego rozumu farsie. Ani razu nie stwierdzono nawet najmniejszych przewinień ze strony pracowników szkoły i nic dziwnego skoro pania Katarzyna jedną ręką pisała oświad­

czenie, że rezygnuje z. paczki, drugą zaś ręką oskarżała dyrekcję o to, że pozbawiła ją paczki.

Szkolni palacze dowiadywali się, że są dy­

skryminowani pod względem płacowym i chociaż pani Katarzyna uparcie im wma­

wiała ową „dyskryminację”, to przecież i tak nie mogli uwierzyć we własną krzywdę.

Pani Katarzyna wraz z ojcem dbała nie tyl­

ko o „ciemiężony” przez szkołę lud, ale wy­

stępowała też w obronie najmłodszej siostry, wówczas uczennicy, na której temat nauczy­

ciele ponoć plotkowali.

Inspektorka we własnej osobie pojawiła się na miejscu „zbrodni”, żeby zbadać spra­

wę „obszczerstw” i przekonać się osobiście ile prymitywizmu tkwić może w jednej jedy­

nej głowie.

Szkoła pracowała, skargi w dalszym ciągu mnożyły się jak grzyby po deszczu, a przy okazji wszystkie krzyże czyli „emblematy niczym nic przypominające środków dydak­

tycznych, ani nie będące symbolami narodo­

wymi” wciągnięto do odpowiednich rejest­

rów.

W nauczycielskim gronie nie było nikogo, kto przyznawałby pani Katarzynie chociaż odrobinę racji. Ludzie zrazili się do niej, bo nie mieli wątpliwości, że kieruje się w swym postępowaniu najgorszymi instynktami, tkwi w jakimś opętańczym uporze, co każe jej białe nazywać czarnym, a czarne -— białym.

Czyni ze szkoły worek treningowy, na któ­

rym doskonali swą absurdalną nienawiść.

Po sześciu latach urlopów powraca do pracy jakby nigdy nic, a gdy widzi »«,>V-*' ' ^ bic pustkę, znowu wpada w swój ryf- .. ,_.^- wu zaczyna tworzyć sławne już w całym województwie skargi — zmieniły się czasy, zmienił się i adresat.

Pani Katarzyna zwraca się z prośbą o interwencję do Krajowej Komisji Porozu­

miewawczej „Solidarność” w Gdańsku. Tym razem już nie wspomina o wiszących krzy­

żach, a oskarża jedynie dyrektorkę o kra­

dzież cegieł, a trzech panów z pedagogiczne­

go grona o to, że 8 marca nie chcieli zauwa­

żyć w niej kobiety i to kobiety, której należy się czekolada z orzechami. Podaje jeszcze kilka innych pikantnych szczegółów prześla­

dowania.

Skarga jest, więc rozpatrywać trzeba.

Przedstawiciel „Solidarności” dosyć szybko przekonał się jak idiotyczne są zarzuty sfor­

mułowane przez pokrzywdzoną. Cegła spo­

czywa w pomieszczeniu gospodarczym, a wina nauczycieli polega pewnie na tym, że

c.d. na str. 5

(5)

Łom ża, 4 czerwca 1991 roku, godzina około 17. Pogodne popołudnie. P lac i tłum y, tłu ­

m y...

Rozmowy, szepty, pytania i odpowie-

c.d. ze str. 4

cenny materiał nie wala się po boisku, a dzie­

ci nie rozbijają swych głów.

Na retoryczne, a raczej ironiczne pytanie, czego poniewierana oczekuje od komisji i czy chce żeby postawić pod mur i rozstrzc- 'edną z. nauczycielek, pani Katarzyna iedziała, że owszem, (o by ją uszczęśli­

wiło.

Wkrótce polem uniemożliwiła przeprowa­

dzenie dyrektorce hospitacji, ale już nad tym

dzi. Temat jest ten sam — On, papież, pielg­

rzym pokoju, Piotr naszego wieku i przede wszystkim — Człowiek. Ludzie głośno zasta­

nawiają się skąd w Nim tyle siły, wytrwałości.

I len uśmiech — niezapomniany, najpięk­

niejszy i taki pogodny, serdeczny.

Stoję w tłumie już od kilkudziesięciu minut, wokół mnie ludzie starzy i młodzi, kobiety i mężczyźni, dzieci. Czekają i nasłu­

chują. Jeszcze nigdy nikogo i niczego nie oczekiwali z taką cierpliwością. Są tacy dob­

rzy: proszę, przepraszam i uśmiechy, W rękach wielu chorągiewki i transparenty.

Ludzie wyciągają szyję, patrzą w niebo.

Cisza... i nagle słychać warkot helikoptera.

Później samochody. Serca biją jak oszalałe.

Nigdy nie czułam się tak dziwnie. Ludzie wokół mnie chyba czują tak samo — atmo­

sfera jedyna w swoim rodzaju. ! to wypatry­

wanie — nieważne staje się to czy zobaczę*

Go z bliska, czy dotknę. Ważne, że tu jestem , słyszę glos, w lornetce widzę ten sam co zawsze uśmiech, tylko włosy jakby bardziej siwe, białe. Sylwetka stała się delikatniejsza, krucha i chyba przez to bardziej kochana.

A pajiicż chodzi i udziela błogosławieństwa, jest jakiś bliski, nic istnieje już przestrzeń dzieląca sektor od ołtarza. Ludzie wokół mnie mają Izy w oczach...

Obok mnie stoją też rolnicy, zapłakani słu­

chają przypowieści o siewcy. Ojciec Święty

skandalem niesamowicie cierpliwi nauczycie­

le nic przeszli do porządku dziennego. Na specjalnie zwołanej radzie postawiono wnio­

sek o wulum nieufności wobec „cierpiętni­

cy”, której lak w szkole jest źle, że trzyma się jej jak niemowlę matczynej spódnicy. Wnio­

sek został przyjęty jednogłośnie przez nau­

czycieli i księdza, i może doczekają się chwili, kiedy szkoła przestanie być cyrkiem, być może stanie się to przed upływem XX wie­

ku.

.1. Ja n ta r

mówi o IV przykazaniu Dekalogu. Jacyś młodzi przytulają się. Mężczyzna z prawej strony, nagle poczerwieniały, całuje w rękę kobietę. Ci dwoje obok leż biorą się za ręce.

Słowa nagle ożywają w gestach ludzi.

Czas pędzi, a ja nie wierzę, żc już koniec.

Tyle dni przygotowań, wyjazd i już uroczyste papieskie błogosławieństwo. Jan Paweł U odjeżdża nieść innym słowa prawdy, bo prze­

cież sam powiedział: „Człowiek nic może być prawdziwie wolny, jak tylko przez miłość".

Ludzie poczuli się wolni. Słowa o miłości dokonały wiciu cudów. Papież, odjechał, a ludzie stali się chyba lepsi, uśmiechają się do nieznajomych, obcych.

I na zawsze już pozostanie w mojej pamię­

ci ta cudowna, niepowtarzalna chwila. Mod­

liłam się razem z papieżem. 1 razem z nim dzisiaj powtarzam: „Modlitwa pomaga nam wierzyć, ufać i miłować nawet wówczas, gdy nasza ludzka słabość nam w lym przeszka­

dza”.

_________________________________ (mt)

1 Za dw a tyg o d n ie za m ie ś - | I c i m y fo to r e p o r ta ż z w izyty f I P a p ie ża w B ia łym sto k u | o ra z p o d su m o w a n ie ca łej

| p ie lg rz y m k i.

Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury w Łapach

Plac XX-lecia 15

zaprasza

14.06.91 r. godz, 15.00

na występ zespołów ludowych działających przy Zespole Szkół Mechanicznych w Łapach.

C uk iern ia „17 L e c h a 99 zaw iadam ia

|| Szanownych Klientów, że

11 oprócz własnych wyrobów cukierniczych oferuje

| w stałej sprzedaży:

| • napoje w puszkach, kartonikach i opakowaniach 0,33-21 (49 rodź.)

| • kawę krajową i zagraniczną (12 rodź.) 1 • czekolady krajowe i zagraniczne (26 rodź,)

| •bom boniery(8rodz.)

| • gu my do żucia (22 rodź.) I • chrupki i inne produkty

I Czy c e n y k o n k u re n c y jn e ? — S p r a w d ź s a m !

Dom Kultury

i O M . Stow arzyszenia PfiX w topach

zapraszają 14.06.1991 r.

godz. 18oo (sala Domu Kultury)

na spotkanie z

ULIaldemarem Pawłowskim

„Rola świeckich w kościele.

Postscriptum wizyty Papieża"

GAZETA ŁAPSKA — S

(6)

Spotkani

zabytkam i

To co urzeka tury­

stów i wczasowiczów w Narwiańskim Parku Krajobrazowym, to nie tylko wysokie walory krajobrazowe wynika­

jące z bogactwa wód, fauny i flory, ale także ciekawe i niepowtarza­

lne na swój sposób walory krajoznawcze środowiska kulturalnego.

W nadnarwiańskich wsiach i miasteczkach wyjdą nam na spotkanie relikty regionalnej kultury materialnej, szczególnie zabytki budownictwa, urbanistyki i architektury, położone w pięknym otoczeniu krajobrazo­

wym. Na obszarze parku zachowało się po dzień dzisiejszy zaledwie kilka obiektów god­

nych zainteresowania turysty.

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu krajobraz między Surażem a Żółtkami wyglądał zupeł­

nie inaczej. Stało tam wiele wiatraków, lamusów, żurawi studziennych i innych, któ­

re prawie w całości bezpowrotnie zniknęły.

Naszą wędrówkę proponuję zacząć od Suraża, następnie przenieść się do Waniewa, Kurowa, Rzędzian, a zakończyć w Chorosz- czy. Turysta wędrując wzdłuż doliny Narwi zetknie się z ciekawą przeszłością tych ziem, na których zresztą do dnia dzisiejszego ście­

rają się wpływy wielu kultur, A trudy węd­

rówki wynagrodzi niepowtarzalna, tchnąca spokojem i melancholią, przepojona wilgot­

nym zapachem łąk atmosfera narwiańskiej Amazonii. Ale wejdźmy do parku...

Rozlcwista, pełna zakoli, kapryśnie wijąca się wśród szuwarów i ukwieconych łąk rzeka Narew nadaje niezwykłych walorów krajob­

razowych powstałym tu osadom i ich najbliż­

szemu otoczeniu. I tak malownicze położe­

nie Suraża w XVI w. doceniła królowa Uona. Jej ukochany syn upodobał sobie Kny­

szyn, gdzie romansował z Giżanką i Wilno, gdzie spotkał największą swoją miłość — Barbarę. Bona zaś chętnie spędzała czas w Surażu. To ona rozbudowała zamek, tu też, jak głosi miejscowa legenda gromadziła swoje skarby. Miejscowa legenda mówi leź o potężnych lochach prowadzących spod

zamku aż do wsi Grochy. Zamku już nie ma, pozostało tylko usypane przed wiekami wzgórze z charakterystyczną niecką i wspo­

mnienia o ciekawej przeszłości miasta i oko­

licy.

Suraż, obecnie jedyne obok Łap i Cho- roszczy miasto na omawianym obszarze, legitymuje się najstarszą w skali obszaru par­

ku metryką osadniczą i miejską. Istnieją lego materialne dowody w postaci założenia urbanistycznego miejscowości oraz budowli inżynieryjnych. Zabytkowy układ miejsco­

wości powstał w okresie od XV do XVIII wieku. Miasto otrzymało prawa magdebur­

skie w 1440 roku. Cecha charakterystyczna planu miasta to dwa rynki: lokacyjny 0 kształcie prostokątnym tzw. lacki oraz trój­

kątny tzw. ruski pochodzą z XVI wieku.

Naturalny podział Suraża spowodowała Narew, bowiem już w XVI wieku w bagni­

stej dolinie wyodrębniła się część zachodnia, zwana lacką, gdzie był gród, kościół, później ratusz przy rynku i część wschodnia, ruska z cerkwią pod wezwaniem św. Piotra.

Z zabytków warto obejrzeć dobrze zachowa­

ne grodzisko na Górze Królowej Bony, górujące nad miasteczkiem. W pobliżu zamkowej góry znajduje się oprawiony w piękny starodrzew kościół ncobarokowy (rys. sir. 1), który pochodzi z 1876 r.

z XVIII-\viceznym wyposażeniem wnętrza.

Do najcenniejszych elementów wystroju wnętrza kościoła bez wątpienia należy figura Chrystusa Nazarańskiego umieszczona w głównym ołtarzu. Rzeźba Chrystusa szcze­

gólnie czczona jest przez miejscową społecz­

ność. O licznych łaskach tu doznawanych świadczą otaczające figurę wota, opowieści ludzi, zwyczaj uroczystego odsłaniania jej 1 zasłaniania. Do dziś żywy jest tam zwyczaj ubierania postaci w ornat i strój liturgiczny.

Historia Chrystusa Nazareńskicgo z Suraża jest mało poznana. Krążące legendy podają różne informacje, według niektórych miała przywędrować z Egiptu, o czym ma świad­

czyć oliwkowa karnacja twarzy. Inni utrzy­

muj;], że rzeźbę wyłowiono z Narwi.

Będąc w Surażu warto zapoznać się z bogatymi zbiorami geologicznymi, archeo­

logicznymi i historycznymi dotyczącymi prze­

szłości miasta, zgromadzonymi przez Włady­

sława Litwińczuka z zawodu rolnika, a z potrzeby serca archeologa i historyka.

Przekazane przez niego zbiory stały się fun­

dacją Społecznego Muzeum Archeologicz­

nego w Surażu, które mieści się w jego pry­

watnym mieszkaniu. Są w tych zbiorach koś­

ciane narzędzia i kamienne siekierki, są topory i kafle z zamkiu, są granitowe płyty z pogańskimi i tatarskimi znakami. W. Lit-

wińczuk zbiera też skamieliny, kamienie pół­

szlachetne, bursztyn, szczątki zwierząt, które przed wiekami tu żyły. Kto wic może właśnie królowa Bona polowała tu na żubry i niedź­

wiedzie, których czaszki leżą w gablotach tego maleńkiego muzeum. Kio wie, może bursztyny Litwińczuka wymyła kapryśna Narew z podziemnych korytarzy zawalonego zamczyska?

Z uwagi na malownicze położenie nad Narwią warlo odwiedzić wieś Wanicwo, dawniej miasto, o którym pierwsze wzmianki sięgają 1449 r. W XVI w. należało do woic- wody wileńskiego Mikołaja Rat' Waiiicwo położone jcsl w pięknej krajobra­

zowo okolicy, charakteryzującej się niewiel­

kimi wzniesieniami, podzielonymi szachow­

nicami pól, łąkami lub porośniętymi lasami.

Na jednym z tych wzniesień w centrum wsi

usytuowany jest widoczny już z daleka koś­

ciół fundacji Mikołaja Radziwiłła. P i e t r a ­ nie zbudowany w stylu gotyckim, \ przebudowany. Obecnie reprezentuje formy barokowe i dominuje w skromnej zabudowie wsi. Z wieży kościoła rozpościera się przepię­

kny widok na rozlewiska Narwi. W sąsiedzt­

wie Waniewa znajduje się niezbadane gro­

dzisko, być może pozostałość po XVI-wiecz- nym zamku.

Gmina Kobylin Borzymy w woj. łomżyń­

skim może poszczycić się nadzwyczaj intere­

sującym obiektem zabytkowym.

Poniżej zniszczonego mostu pod Krusze­

wem, wśród licznych ramion Narwi, znajduje się wyspa Kozioł, na której widnieją szczątki reduty „Koziołek". Zbliżona jest ona kształ­

tem do sześeioboku o kurtynach długości 100-75 m. Wysokość i szerokość wału kurłyn wynosi obecnie 1,5 m. Bastiony mają wyso­

kość 2,5 m. Wzdłuż kurtyn wewnątrz — wgłębienie dla strzelców, zewnątrz — zaroś­

nięta już fosa. Jest to unikatowe w Polsce typowe dzieło półstałe systemu holender­

skiego, zbudowane najprawdopodobniej przez wojsko polskie Pawła Sapiehy w irak-

(7)

cie operacji tykocińskięj przeciw Szwedom w roku 1656. Miejscowa legenda utrzymuje, że z braku odpowiedniej ilości łopat przy sypaniu szańców Polacy posługiwali się zdo­

bytymi hełmami szwedzkimi.

Dostęp na wyspę Kozioł jest trudny, zarówno pieszy po bagnach, jak i kajakiem

— łodzią od strony wody (zarośnięte lustro wody).

Położone w tej gminie co reduta „Kozio­

łek” na większą uwagę zasługuje także Kurowo z racji swych zabytkowych budowli.

’t r.

- f. zj>

Bardzo cennym obiektem zabytkowym jest pałac pochodzący z pocz. XX wieku o zacho­

wanym wcześniejszym założeniu dworko­

wym. Składa się z. dwóch części: starszej

■szymi pokojami oraz dobudowanej puzmej drugiej, która nadała dworkowi cha­

rakter bardziej reprezentacyjny. Położenie pałacu jest wprost bajeczne, leży na skraju cypla wcinającego się w nadnarwiańskie bag­

na. Z tarasu budynku roztacza się piękna panorama na rzeczkę Kurówkę (prawy dop­

ływ Narwi) i ciągnące się aż po horyzont ocz.crely porastające narwiańskie trzęsawi­

ska, poprzecinane smugami nagłej wody.

Pałac usytuowany jest w parku. Przed pałacem kolisty podjazd z. kępą świerków.

Godny uwagi jest park przy pałacowy z.c względu na zabytkowy drzewostan. W parku rosną popularne w naszym kraju klony, dęby, wiązy, lipy, świerki, które tworzą aleje.

Zachwycają jednak sędziwym wiekiem i kształtem.

W sąsiedztwie pałacu znajduje się duży folwark przesłonięty parawanem drzew.

Z zabudowań gospodarczych w dobrym sta­

nie przetrwała stodoła oraz stajnie z obora- ' które w przyszłości mają być zaadopto- . . e dla celów turystyki konnej w postaci krylej ujeżdżalni, stajni, doskonałego wybie­

gu (maneżu) dla koni. Na przeżywanie emo­

cji sportowych związanych z. turystyką konną przyjdzie nam jeszcze długo poczekać.

Obecnie od kilku lat w pałacu mieści się Centrum Naukowo-Dydaktyczne Narwiań­

skiego Parku Krajobrazowego. W przyszłoś­

ci planowane jest tam Muzeum Przyrody i Etnografii Bagien Narwiańskich oraz labo­

ratorium przyrodnicze.

Pałac na ogół nie wygląda najlepiej.

Pozbawiony z racji młodego wieku opieki konserwatorskiej, nie figuruje w rejestrze zabytków, rujnowany bezkarnie przez rodzi­

mych barbarzyńców. Postępującą dewastację obiektu zawdzięcza się jego poprzedniemu nieodpowiedniemu użyt­

kownikowi (Stacji I iod- owli Roślin Ozdobnych

— StelmachOwo). Budy­

nek wymaga kapitalnego , remontu.

^ Na większą uwagę i rę c Y - ' i z racji ciekawych przykla-

^ \ dów architektury ludowej zasługują Rzędziany.

Wieś założona w 1420 r.

upamiętniona zastała przez I Icnryka Sienkiewicza w Trylogii.

To co przede wszystkim rzuca się w oczy i zaciekawia przybysza zatrzymującego się w Rzędzianach to — nieliczne już niestety — obiekty budownictwa wiejskiego. Zachowało się tam po dzień dzisiejszy zaledwie kilka

pania wody, rzadko już spotykane w Polsce.

Robi to swojskie wrażenie.

Największe skupisko wartościowych i god­

nych powszechnej uwagi zabytków kultury materialnej na obszarze Narwiańskiego Par­

ku Krajobrazowego stanowi zespół pałaco- wo-parkowy w Choroszczy, interesującej w skali turystyki krajowej. Jest to zespół 0 barokowej kompozycji przestrzennej z licz­

nymi kanałami, sztucznymi wzgórzami 1 zachowanym zabytkowym drzewostanem.

Choć pozbawiony wielu elementów architek­

tonicznych i pomimo zatarcia pewnych detali kompozycji parku, zachowane relikty pozwa­

lają odczytać charakter dawnego układu.

Do najciekawszych i dobrze zachowanych obiektów zabytkowych w Choroszczy i w ogóle w skali parku należy z pewnością pałacyk na wodzie, dawna letnia rezydencja Branickich, położony w bardzo ładnym nieg­

dyś parku. Pałacyk o bogatym wystroju architektonicznym zbudowany został w 1757 roku według projektu architekta Jana H en­

ryka Klemma. Dwukrotnie niszczony, ostat­

nio odbudowany w latach sześćdziesiątych bieżącego stulecia w pierwotnym, osiemna­

stowiecznym kształcie. Obecnie znajduje się tu ekspozycja XVIII-wiecznych wnętrz pała­

cowych zorganizowana przez Muzeum Okręgowe w Białymstoku.

M r > '•< i 'i 'V 'lV .||1| , W k\ - ' ; 'A ? />

w- -„ '4 V '• •?*

m

m

budynków godnych konserwatorskiego zain­

teresowania. Są to typowe zagrody wiejskie pochodzące z końca XIX wieku, obecnie jeszcze użytkowane. Dużą osobliwością zagród są niewielkie chaty chłopskie, stodoły, lamusy kryte strzccłją, czy ż u ra w ^ d o czcr-

' A , . . — • c . , 0 -

Jak wynika z pobieżnego przeglądu, na obszarze Narwiańskiego Parku Krajobrazo­

wego, liczącym stosunkowo niewiele obiek­

tów architektonicznych, zachowało r.ę jed­

nak nieco zabytków o wybitnych wartościach historycznych i godnym uwagi poziomie arty­

stycznym.

Barbara Krasicka rys. Roman Czepe

GAZETA ŁAPSKA — 7

(8)

Witryny sklepów z zabawkami to radość dzieciństwa. To zaczarowany świat, obok którego żadne dziecko nie przejdzie obojęt­

nie. Taki spacer to okazja do wypowiedzenia magicznych słów: „kup mi mamo!”

Czego tam nie ma, za tą szybą?! Są lalki śpiące, mówiące i takie zwykłe. Jedne leżą w wózeczkach, drugie siedzą wokół stolika na przyjęciu. Misie pluszowe drżą ze strachu w gęstym Iesie. Są tu ołowiane żołnierzyki, całe armie ustawione w szyku z chorążym na czele. Chyba szykują się do defilady. Są też samochody, samochodziki — od wielkich cy­

stern do małych i całkiem malutkich, które zmieścić się mogą na półce między książecz­

kami. A wśród tych cudowności stoi wigwam

— jak prawdziwy! Poza tym są indiańskie pióropusze...

Może gdzieś są i takie wystawy. Taki dzie­

cięcy zaczarowany świat, na który chociaż popatrzeć można. Ale w Łapach szukać takich witryn nie warto bo się nie znajdzie.

Bywa, że dziecko zatrzyma się przed wysta­

wą sklepu Hermes — jest to jedyny większy sklep, w którym można kupić zabawki. A jeś­

li się już zatrzyma to co tam ujrzy?

...Zielone kraty zawieszone na sznurku i kilka wiszących kwiatków w białyeh „do­

niczkach”. A gdzie są zabawki? Ach są!

W narożniku przy wejściu do sklepu usta­

wiono kilka zabawek na zakurzonych, szkla­

nych półkach. Nie zmieniają swego miejsca od miesięcy i tkwią tak zawstydzone, że ktoś każe im stać na tej wystawie i „świecić oczy­

ma”. Ot, cała witryna — reprezentantka sto­

iska z zabawkami. W dniu pierwszego czerw­

ca powinien pojawić się w oknie wystawo­

wym jakiś akcent przypominający o Między­

narodowym Dniu Dziecka. A tymczasem — pustka.

Brak funduszy nie wpłynął na estetykę sklepowej wystawy. W związku z tym dziecię­

ce święto mogło przejść bez echa. Czy jedy­

nym ośrodkiem zainteresowania tą sprawą ma być tylko Dom Kultury?

Czy kierownictwo I-Iermesu nie potrafi zmobilizować załogi do przygotowania este­

tycznej wystawy? To — mili pracownicy — taka forma reklamy, która zachęcałaby do kupna upominków, nie tylko z okazji Dnia Dziecka. Teraz jest już po fakcie, ale mimo wszystko przydałaby się jakaś odmiana.

Właściwie należałoby napisać w liczbie mnogiej: gdzie my się „zabujani” podzieje­

my? Zakochana para nie ma gdzie iść na randkę ponieważ ich patrona, śp. Marcelego Nowotkę wysiudali z Łap. Młodzież stara się radzić sobie, ale jak długo tak można? Uczu­

cia stopniowo zanikają gdy pytanie — gdzie idziemy? — jest najważniejsze, co gorsza retoryczne. Oto przykładowa sytuacja.

— Cze, Wacia! skoczymy gdzieś?

— Cze! Tylko gdzie? W Elidzie na pewno już butelki robią za messerschmitty. Może by do Żeni albo do pizzerii?

— Nie mam szmalu, a na podłodze sie­

dzieć nie będę. Tam zawsze tłok.

— Kawiarnię nam znieśli, a swoją drogą nie lepsza była od Elidy.

— Do Lecha też nie pójdziemy. Jeszcze kilka ciastek i nie zmieścisz się w drzwiach.

— Dobra, dobra Mietek, wszyscy mówią, że jestem zgrabna, na ulicy się za mną oglą­

dają.

— Który? Jak mu w ... (cenzura)

— No, no nie podskakuj, zęby trzy razy nie rosną.

— No to gdzie lecimy?

— Po Narewkach i Soscnkach to ja się szlajała nie będę. Już z tym skończyłam.

■— W kinie to leci tynk ze ścian. W dodat­

ku „seans” zamknięty.

Wystarczy tylko umiejętnie wykorzystać miejsce, w którym zabudowano kaloryfery.

Dlaczego kierownictwo Hermesu pozwla na przekształcenie sklepu w „poczekalnię desz­

czową”? Ludzie kryjący się przed deszczem nie stanowią przecież stałej klienteli i nie ma chyba potrzeby „zabezpieczania” im miejsca na ten cel. A czy możliwe jest, by młode i zdolne niewątpliwie ekspedientki wykonały barwną i wesołą wystawę? Do tego wcale nie trzeba wybitnych zdolności plastycznych.

Wystarczy trochę chęci, dobrej woli i zaanga­

żowania. Może czasami warto zrobić coś co niekoniecznie będzie wynagrodzone premią przy zarobkach.

Mam nadzieję, że ten apel nic pozostanie bez echa. Czekam na wystawę przyciągającą uwagę wszystkich bez względu na wiek.

Może wówczas częściej będzie rozbrzmiewać prośba — „kup mi..”

Anitii

— To może przejdziemy się na bindugę?

— Chora? O tej porze tam już pełno.

— A co u ciebie na chacie?

— Braciak ze swoją panienką. A u ciebie?

— Sąsiadka na podsłuchu.

— T o cg, do groma jasnego? Do koś pójdziemy czy jak?!

— Pomodlić się nie zaszkodzi, może aku­

rat Bóg coś ześle...

Nic wszystkie rozmowy kończą się tak optymistyczną prognozą. Najczęściej są to błogosławieństwa płynące z głębi serca, ale wolimy, by się nic spełniły. Jak wiadomo szkolą i dom to nic wszystko. Młodzież potrzebuje czegoś więcej. Może ktoś się zli­

tuje w końcu i zorganizuje jakiś kulturalny lokal, który nie zamieni się po miesiącu w melinę, czego sobie i wam życzymy.

Tristan i Izolda

• Drobiazgi •

Świat się zmienia, Polska podobno też, ale są nawyki, których trudno się pozbyć. Pamię­

tam, że w latach minionych przed pierwszo­

majową imprezą wieszano flagi państwowe i tzw. robotnicze, które wisiały aż do 9 ' obsługując dwie rocznice. W tym rosu widziałem flagi — na szczęście tylko biało- czerwone — jeszcze 15 maja.

Od wizyty papieskiej minęło kilka dni, narodowe i papieskie symbole nadal widać na ulicach i domach, że nic wspomnę już o dekoracjach (?) wzdłuż dróg dojazdowych.

Nie jestem przeciwny dekorowaniu miasta flagami, uwttżam jedynie, że nic należy dop­

rowadzać do sytuacji gdy staną się one spo- wszcchnialym kawałkiem materiału.

***

Podobno wszyscy chcą sprzątać Łapy (i słusznie należy się im to od dawna), odbył się nawet przetarg „na tę okoliczność”. Pierw­

sze, nieśmiałe efekty tnożna już zobaczyć, ale tradycja znów bierze górę. Przy podmu­

chach wiatru piach chrzęści w zębach i to na głównych ulicach. Czyżby warstwa piasku przy krawężnikach przypominała jeszcze o zimowym odśnieżaniu? A może to wynik jakichś sporów kompetencyjnych?

(ad) 8.— GAZETA ŁAPSKA

(9)

Co tam p a n i e w p o l i t y c e ?

I m m m m m 1 % ,

Wybiórczy przegląd prasy

• Poseł St. Bibrzycki, członek b. PZPR a później PKLD oznajmił, że jest członkiem Partii X i jej przedstawicielem w Sejmie.

• Krajowa Konferencja Komitetów Oby­

watelskich skrytykowała zapis nowej ordyna­

cji wyborczej dot. zakazu prowadzenia kam­

panii wyborczej w kościołach i kaplicach. KO sprzeciwiają się prowadzeniu takiej kampa­

nii, jednakże „skandaliczny zakaz” narusza autonomię i niezależność kościołów.

• Zdaniem władz radzieckich po wybuchu w Czarnobylu w ZSRR zapanowała histe­

ryczna „promieniofobia”. „Do promieniowa­

nia trzeba się przyzwyczaić” — oto ich Salo­

monowa rada.

• W Sejmie czeka na rozpatrzenie ok. 100 projektów usta, w tym 21 pilnych i niezbęd­

nych autorstwa rządu Bieleckiego i 5 jeszcze Mn-^yyjeckiego. Marszałek Sejmu Kozakie-

dzi konieczność przyznania rządowi prawa do dekretów. Jeszcze Mazowieckiemu proponował to Wałęsa, ale propozycji nie przyjęto i okrzyczano Lecha dyktatorem.

• Minister Obrony ZSRR wydał dyspo­

zycję- by w ramach redukcji zwalniać przede wszystkim oficerów, którzy wystąpili z KPZR. Objaw „nowego myślenia”?

• R. Regan: „Dni Fidela Castro są poli­

czone”. Tymczasem zabiegający o 100-250 mld doi. pożyczki ZSRR stać było w ub.

roku na 4,5 mld „internacjonalistycznej pomocy” dla Kuby. Na armaty pieniądze muszą być, na masło już nie?

• Ze zrozumieniem spotkały się w Izraelu słowa polskiego prezydenta, który oczekuje, że podjęte w Polsce reformy nie będą napo­

tykały na polityczne przeszkody. Co ma Izra­

el do naszych reform? Chyba najbardziej wpływowym lobby „narodowym” w USA jest

i . ^ u . . -ą^owskie.

ywnież senacka Komisja Konstytucyj­

na stwierdziła, iż zakaz prowadzenia kampa­

nii wyborczej w kościołach łamie prawa kon­

stytucyjne. Co na to pani Rzecznik Praw Obywatelskich?

• Najpierw był Kuroń z pomysłem nt.

referendum o aborcji, teraz Soska (d. ZSL) chce referendum nt. istnienia Senatu. Tym­

czasem marszałek Kozakiewicz w trakcie obrad co chwilę wzywał posłów do nic opuszczania sali bądź do powrotu na nią z kuluarów. Pytanie: po co posłowie przedłu­

żyli sobie kadencję?

• Komisja śledcza czechosłowackiego Zgromadzenia Federalnego ujawniła: agen­

tami bezpieki było 14 ministrów i wiecemini- strów obecnego rządu federalnego, 33 pra­

cowników prezydium rządu i 25 pracowni­

ków kancelarii parlamentu (11 na stanowi­

skach kierowniczych). Trwa ujawnianie dal­

szych.

• W amerykańskim stanic Utah uchwalo­

no zakaz aborcji.

• Porozumienie Centrum utworzy „bank kadr” — listę osób na stanowiska państwo­

we, które zastąpią nomenklaturę. „Ten i poprzedni rząd twierdziły, że nie mogą dokonać zmian w administracji państwowej czy policji, bo nie mają nowych kadr. My te kadry mamy i chcemy to udowodnić” — stwierdził Jacek Maziarski.

• Mecenas Jan Olszewski, niedoszły pre­

mier: „Przepisy ordynacji (wyborczej) są nastawione na to, aby siły postkomunistycz­

ne uzyskały jak najwięcej głosów”.

• Polska Wspólnota Narodowa — Polskie Stronnictwo Narodowe Bolesława Tejkow- skiego zażądało ustąpienia prezydenta Wałę­

sy, twierdząc, iż jego działalność służy nacjo­

nalizmowi żydowskiemu, którego celem jest ujarzmienie narodu polskiego i likwidacja polskiego państwa.

• Armia Radziecka miesiąc przed termi­

nem opuściła Czechosłowację.

• Ostatni prezydent RP na uchodźclwic R. Kaczorowski podczas pobytu w Zespole Szkół Handlowo-Ekonomicznych (którego jest absolwentem) stwierdził, że maksyma

„Bóg-IIonor-Ojczyzna” była w jego życiu najważniejsza. Niewątpliwie tym samym

podpadł Michnikowi i Urbanowi, którzy z tych akurat wartości drwią od dawna.

Kaczorowski-Ciemnogród?

• Papież nie wziął udziału we wspólnym uroczystym posiedzieniu Sejmu i Ijcnatu, na które zaprosili go obaj marszałkowie. Jak Państwo myślicie, dlaczego?

• Wałęsa po serii podróży zagranicznych zapowiada, zaraz po wyjeździe papieża, objazd kraju. Rzecznik prezydenta potwier­

dził termin wyborów: 13 lub 20 października mimo zastrzeżeń do ordynacji.

• Polska zamierza kupić w Kanadzie sprzęt do obrony przeciwlotniczej i szkolić lam oficerów. W 92 r. może dojść do podpi­

sania porozumienia wojskowego między obu krajami.

• Furgonetki firmy Peugeot reklamuje w Izraelu sobowtór Lecha Wałęsy, bo — jak twierdzi właściciel firmy reklamowej „prezy­

dent Polski budzi zaufanie”.

• Fragment większej całości „Bo się nic jest psem” — Gazeta Wyborcza, nr 124, 29- 30 maja br.:

„Ksiądz Stefan: — Przyjęcie pierwszej komunii to wejście w orbitę Boga. W grani­

cach ziemi niczego więcej nie można doko­

nać.

Matka Łukasza: — Pierwsza komunia?

Same długi! Babcia by się popłakała, gdy­

bym postawiła na stole kaszę gryczaną i zra­

zy.

Ksiądz Zygmunt: — Pierwsza komunia jak chrzest i bierzmowanie stanowi inicjację.

Ostatecznie wprowadza dziecko w społecz­

ność tych, którzy wierzą) trwają w Kościele.

Ojciec Marcina: — Mnie ona zwisa i powiewa. Ale żona chce tej komunii. Niech będzie, włożę garnitur i pójdę na mszę.

Matka Łukasza: — Czy to jest dla mnie wydarzenie religijne? Chwileczkę. Musiała­

bym pomyśleć..”

Bogdan Łnczaj

polędwica - sklep p. Roszkowskiego - 67.000 zł/kg baleron - sklep p. Roszkowskiego - 54.500 zł/kg k. żywiecka - sklep p. Roszkowskiego - 41.000 zł/kg

k. toruńska - sklep p. Roszkowskiego - 34.000 zł/kg

parówki - sklep p. Kondrackiego - 21.400 zł/kg

salami - sklep p. Kondrackiego - 15.900 zł bulion - sklep p. Nawrockiego - 14.500 zł sery twarde - sklep p. Nawrockiego - 20.000 zl/kg masło - sklep OSM ul. Piwna - 3.250,3.500 zł mąka wrocł. - sklep p. Kondrackiego - 3100 zl 1 g, mąka tortowa - sklep p. Kondrackiego - 3.S00 : kg olej sojowy II. -sklepp. Kondrackiego - UINhi/J śledź w oleju - sklep p. Kondarckiego -13.600 zł kakao hol. l(»0g - sklep p. Nawrockiego - 3600 zł herbata gran. z cytryną - sklep p. Roszkowskiego -16200 zł

bobosoki -sklepy p. Kontlarckicgo, Roffikewskiejp, OSM-1900,2000 zł

napoje 1,51 - sklepy p. Roszkowskiego, Zarzeckiego -10500 zł

napojew puszkach - sklep p. Holrowskiego - 3700 zl ciasto paczk. - Kawiarnia MGOK - 12.500 zł Cookics - sklep p. Kondrackiego - 15.500 zł Kurpfołz Rolłe (markfcy) - kawiarnia MGOK -15500zl czekolady z orzechami - kawiarnia MGOK -

17.000 zł

napoje 0,331. Mango. Kiwi - sklep p. Zarzec­

kiego - 950 zł

cytroncla, Lemon - sklepy p. Zarzeckiego i Roszkowskiego - 900 zł

oranżada - sklep p. Roszkowskiego 750 zł Tonie - sklep p. Zarzeckiego - 800 zł woda sodowa — sklep p. Zarzeckiego — 500 zl

I n fo r m a c je z d n ia 0 6 .0 6 .1 9 9 1 r.

GAZETA ŁAPSKA— 9

(10)

• B u d o w a n ie c i a ł a

Każdy, kto doszedł do wniosku, że powinien zacząć regularnie uprawiać ja k ą ś dyscypliną spo­

rtową, aby poprawić sprawność fizyczną, stan zdrowia, wygląd zewnętrzny czy przedłużyć swoją młodość - staje przed problemem - co ćwiczyć?

Wszystkich, którzy znajdują się w podob­

nej sytuacji i wahają się, którą dyscyplinę sportową zacząć ćwiczyć zachęcam do wybo­

ru kulturystyki.

Ciągle jeszcze, jeśli wspomnisz komuś, że jesteś kulturystą, napotykasz na podwójną reakcję: wysoko uniesione brwi i parsknięcie śmiechem. Jest przyjęte, że ten, który upra­

wia kulturystykę jest albo zakompleksionym nieszczęśliwcem, albo monstrualnie umięś­

nionym potworem, albo też osobnikiem 0 cechach narcystycznych. Ludzie nie lubią inności. To burzy zaakceptowany przez nich porządek, zwłaszcza jeśli to jest coś tak kont­

rowersyjnego jak 120 cm w klatce piersiowej 1 80 cm w pasie. Kiedy się nad lym zastano­

wisz to okazuje się, że gruboskórna kultury­

styka jest jedyną aktywnością, która rzeczy­

wiście zmienia twój wygląd.

Z e względu na swoją fizyczną inność kul­

turyści często są stawiani na cenzurowanym.

A przy tym wielu ludzi nie rozumie, że ktoś może zahartować się tylko po to, żeby zbu­

dować swoje ciało. W związku z negatywny­

mi skojarzeniami z terminem kulturystyka proponuję odejście od niego (przynajmniej w odniesieniu do sportu uprawianego rekre­

acyjnie) i wykorzystanie określenia angiel­

skiego, które oznacza dosłownie budowanie ciała -— bodybuilding.

Najnowsze badania naukowe potwierdza­

ją, że uprawianie kulturystyki niesie także wiele innych korzyści dla organizmu oprócz możliwości zmiany swojego wyglądu zewnęt­

rznego. Wpływa również dobroczynnie na serce, kości i mózg. Naukowcy ze zdumie­

niem obserwowali, że ćwiczenia z obciąże­

niem daleko bardziej poprawiają wydolność scrcowo-naczyniową i wzmacniają serce niż ćwiczenie acrobicu. Ćwiczenia te mogą nawet pomóc w odbudowaniu już uszkodzo­

nego serca czego dowodzą badania kardiolo­

giczne, a zatem mogą przedłużyć życie.

Ćwiczenia siłowe wpływają również na wzmocnienie kości. Badania wykazują, iż osoby uprawiające ćwiczenia z obciążeniami mają wyższą gęstość tkanki kostnej od tych, które uprawiały aerobic. Gęstość kości powinna nas obchodzić przez całe życie, bez względu na wiek. Im bardziej będą zmaso­

wane kości dzięki ćwiczeniom i dobremu odżywianiu w młodym wieku (20 lat), tym lepsze będzie zabezpieczenie na przyszłość.

Są też przekonywające dowody na to, że ćwiczenia siłowe korzystnie oddziaływują na

mózg. Jego funkcjonowanie jest uzależnione od ciągłego dopływu krwi oraz tlenu i gliko- genu przez krew przenoszonych. I to właśnie systematyczne ćwiczenia z obciążeniem potęgują wielokrotnie napływ krwi do móz­

gu i jego pełne odżywianie.

Ćwiczenia siłowe są również wspaniałe dla osób na diecie odchudzającej. Mogą one zwiększyć masę mięśniową jednocześnie zmniejszając ilość tkanki tłuszczowej. Jeśli jesteś otyły, ćwiczenia siłowe i ostrożne odży­

wianie pomogą ci schudnąć. Pamiętając, że mięsień waży więcej od tłuszczu, jeśli utrzy­

masz iub lekko podniesiesz wagę ciała pod­

czas zwiększania masy mięśniowej oznacza to, że teraz tracisz tłuszcze. Pamiętaj rów­

nież, że im więcej masz mięśni, tym wyższy jest poziom twojej przemiany materii, a tym samym spalasz więcej kalorii. Czy to nie przemawia za uprawianiem ćwiczeń siło­

wych?

Istnieją także zależności między uprawia­

niem treningu siłowego a sferą psychiki.

Pomaga on w wyrabianiu i umocnieniu pozy­

tywnych cech charakteru takich jak systema­

tyczność, wytrwałość, dyscyplina wewnętrzna itp. Pewność siebie, wiara w zwiększone możliwości, większa odporność na choroby i stresy — to inne bardzo ważne aspekty.

Bodybuilding to sport, który uaktywnia wszystkie grupy mięśniowe, wzmacnia wiąza­

dła, stawy i ścięgna. Bez względu na wiek, i płeć oraz to czym się na co dzień zajmujesz, właśnie teraz jest najlepszy moment na przy­

stąpienie do programu przedłużania młodości, utrzymania ciała w dobrej kondy­

cji do późnej starości. Zdecyduj sam.

Janusz Kisielewski

• O PUCHAR

GAZETY ŁAPSKIEJ

GŁ nr 23

Redakcja Gazety Łapskiej, Miejsko- Gminny Ośrodek Sportu i Rekreacji oraz Dom Kultury w Łapach organizują w dniu 15 czerwca 1991 roku zawody w sześcioboju klubowym. Zawody będą się odbywały na stadionie miejskim w Łapach, początek o godz. 10.00. Startować mogą wszyscy chęt­

ni, którzy zgłoszą się do OSiR telefonicznie (nr 24-75) lub osobiście w dniu zawodów do godz. 10. °'

W programie rzut kulą o wadze 5 kg wykonywany sześcioma sposobami: pchnię­

cie ręką prawą, pchnięcie ręką lewą, rzut oburącz zza głowy do przodu, rzut oburącz z rozkroku do przodu, rzut oburącz z roz­

kroku do tyłu, rzut oburącz przez głowę do tyłu.

Dla zwycięzców puchary: Gazety Łapskiej, Ośrodka Sportu i Rekreacji oraz dyplomy pamiątkowe.

„Taka gmina”

fRozśpiezoana parafia J

śpiewamy Papieżowi — jest to największa radość i nagroda za wicie lal niedocenianej pracy.

Tak mówiły panie z zespołu „Łupininnki" na spo­

tkaniu w klubie „Ruclt" w Łupiancc Starej 29 maja w obecności burmistrza miasta i gminy Łapy Romana Cccpe. Na spotkanie zaproszono również zastępcę burmistrza Jerzego Majkowskiego, dyrektora MGOK—Łapy (autora artykułu) oraz trzy panie z Białorusi przebywające, jak co roku, w Łupiancc, gdyż właśnie w lej miejscowości poległ ich ojciec w 19-14 roku. Śpiewano po pol­

sku, białoruski) i rosyjsku, a bariera językowa nic stanowiła najmniejszej przeszkody w bardzo przy­

jacielskich i sympatycznych rozmowach. Korzysta­

jąc z wizyty burmistrza pytano o przyszłość pla­

cówki kulturalnej w Łupiancc, gdyż od Lipca klub

„Ruch” przestanie istnieć i co dalej z zespołem?

Kierownikiem zespołu „Łupininnki" jest pani Kty- styna Łupiriska. Zespół powstał w 1980 roku z inicjatywy pani Marii Ołtarzewskiej, nauczycielki miejscowej szkoły. Był wielokrotnie nagradzany na przeglądach wojewódzkich, ate mało doc w swoim środowisku.

Podobny zespół istnieje w Płonce Kościelnej (la sama parafia). W 1987 roku w Wiejskim Domu Kulimy zebrały się panie pod kierunkiem pani Weroniki Roszkowskiej, kierownika WDK, aby zaśpiewać. Szybko doszła kapela i tak się zaczęło.

Próby, próby, występy, ciągle poszukiwanie sta­

rych piosenek i zespół śpiewaczy z. Płonki Kościel­

nej dorównał do najlepszych w naszym wojewódz­

twie. Prawdziwym hitem stała się kapela. Pan Jan Płoński na harmonii pedałowej i. pan Czesław Per­

kowski na bębenku w 1989 zajęli III miejsce na Ogólnopolskim Przeglądzie Kapci Ludowych w Kazimierzu Dolnym. Oba zespoły mocno rywali­

zują ze sobą ciągle podnosząc swój poziom mery- totyczny, a jednocześnie żyją w wielkiej przyjaźni.

Wielokrotnie „Łupininnki’’ i „Plonkowianki"

odwiedzały się wzajemnie i wspólnie występowały w bardzo wielu miejscowościach. Jak do tej pory największym wydarzeniem w historii obu z.ex|x>!ów był występ w kościele w Płonce Kościelnej przed obrazem Matki Boskiej Plonkowskiej, a teraz wspólne śpiewanie w pięknych nowych strojach dla Ojca Świętego Jana Pawia II.

Życzymy obu zespołom wytrwałości i ■ w pracy, a jednocześnie zachęcam górą-' miejscowości aby pozazdrościły sukcesu Łupiancc i Płonce. Może powstaną nowe zespoły w Uhowic, w Szołajdach, Skwarkach czy Danilowic? Obiecu­

ję, żc ł-apski Dom Kultury pomoże wszystkim, którzy podejmą chęć założenia zespołu śpiewacze­

go w swojej miejscowości. Gorąco do tego zachę­

cam.

Zespoły występują w.składzie:

• Zespół „Łupinianki”

Łupiriska Janina, Łupiriska Janina, Łupiriska Regina, Łupiriska Regina, Łupiriska Danuta, Łupiriska Danuta, Łupiriska Halina, Łupiriska Halina, Łupiriska Ktystyna, Łupiriska Helena, Raciborska Helena, Wołodkiewicz Teresa, Łupiń- ska Janina (chwilowo za granicą), Toczyński Krzysztof (instruktor muzyki)

• Zespół „Płonkowianki”

Łupiriska Hentyka, Łupiriska Janina, Łupiriska I Iełena, Gąsowska Lugenia, Płońska Janina, Płoń­

ska Janina, Płońska Jadwiga, Płońska Grażyna, Falkowska Irena, Truskolaska Jadwiga, Roszkow­

ski! Weronika, Roszkowska Janina, Roszkowska Franciszka (z Malysk), Kozłowska Teresa, Płoński Jan (kapela), Perkowski Czesław (kapela)

Marek Mikołowski

10 — GAZETA ŁAPSKA

Cytaty

Powiązane dokumenty

Uprawnieni do ubiegania się o ulgę, są studenci, którzy zaliczyli pierwszy rok studiów oraz wywiązali się na dzień składania wniosku z płatności wobec Uniwersytetu w

Dzieci wchodzą do szkoły w różnym stopniu do niej gotowe, czasem dziecko młodsze ma bogatszą wiedzę o świecie, lepiej opanowane różne umiejętności, jest

Argumentował: „Ten wynalazek niepamięć w duszach ludzkich posieje, bo człowiek, który się tego wyuczy przestanie ćwiczyć pamięć [...] to nie jest lekarstwo na pamięć,

Odnotował także, że przy cerkwi znajdowała się drewniana dzwonnica, na której było zawieszonych 5 dzwonów.. Należy sądzić, że nie przeprowadzono koniecznych

Odpowiedź na pytanie postawione w tytule może wskazywać na pewne grupy użytkowników języka, którym pozwala się być niepoprawnymi w do­. menie posługiwania

Ze względu na fakt, iż uczenie się przejawia się w bardzo różnych formach i rodzajach, przedstawione zostaną jedynie dwa, ale za to różniące się znacznie w

Bo przecież trudno zrozumieć czło­ wieka, którego największym pragnieniem je st ukształtowanie swo­ jej osoby w „istotę ludzką w ogóle”, żyjącą wśród

Uczniowie samodzielnie sporządzają graficzną notatkę dotycząca komizmu: słownego, postaci, sytuacyjnego, z uwzględnieniem jego cech zilustrowanych odpowiednimi dla danego