Walenty Majdański
Modlitwa za dzieci zagrożone
Studia nad Rodziną 8/2 (15), 89-91
Studia nad Rodziną UKSW 2004 R. 8 n r 2(15)
MODLITWA ZA DZIECI ZAGROŻONE
M ódlm y się za dzieci nienarodzone i ratujm y je, gdzie tylko grozi im śmierć. M ódlm y się za nie, bo one nie m ogą błagać Boga o życie doczesne i wieczne. N ie m ogą się odezw ać ani w obronie swego życia, ani w obronie swego zbawienia, nie m ogą prosić o chrzest, gdy giną. M ódlm y się więc za nie i ratujm y je, gdzie tylko m ożna. B ędą nam one za to w dzięczne przez ca łą wieczność.
M atko Najświętsza, czyje ja k nie Twoje N iepokalane Serce bardziej p ra gnie, żeby ziem ię Polską zapełniały d obre dzieci i żeby w m łodości te dzie ci postępow ały szlachetnie? Z eby dziew częta czuły się Twoimi córkam i, a chłopcy synami Twoimi; żeby przez to m łodzież rosła w m łodość szczęśli wą, rodzice zaś - w szczęście rodzicielskie - z dzieci.
A wiemy, że szlachetne usposobienie dziecka zależy nie tylko od w ro dzonego zdrowia po rodzicach, zwłaszcza po m atce, i od wychowania, ale bardziej jeszcze od w rodzonej dobroci, k tó rą dziecko wyssie z kochającego serca m atki wtedy, gdy ta nosi je w swym żywocie. D latego, M atko Boża, Twemu N iepokalanem u Sercu polecam y zdrowie wszystkich małżeństw, zwłaszcza m atek, ale bardziej jeszcze serca wszystkich m a te k polskich w stanie błogosławionym . N iech z Twojego Najświętszego Serca, pełnego oddania dla Jezusa, gdy G o nosiłaś w swym przeczystym łonie, czerpią one podczas stanu błogosław ionego m iłość do każdego bez w yjątku n ien a ro dzonego dziecka. N iech żadnego ze swych dzieci nienarodzonych nie wyłą czają wówczas od swej ofiarnej miłości, tak ja k Twoje N iepokalane Serce żadnego z nas nie odrzuca od swego m iłosierdzia. N iech m atki ciężarne b ę dą m iłosierne dla każdego ze swych dzieci nienarodzonych, ja k chcą, żeby Jezus był dla nich m iłosierny n a Boskim sądzie. I niech b ęd ą m iłosierne sa m e względem siebie: niech więc siebie zawsze u ratu ją od strasznej now o czesnej pokusy, od największego kobiecego nieszczęścia naszych czasów: od rozszarpania ciałka w łasnego niew innego dziecka w swoim żywocie i skazania go z brak u chrztu na nie oglądanie Boga na wieczność.
O tocz więc M atko Boża, swą najświętsza troskliwością los każdego dzie cka już w łonie m atki i na czas p o urodzeniu. Z aopiekuj się rozwojem tych ciałek bezbronnych i niewinnych i losem ich dusz n a wieczność. N iech wszystkie m atki każdem u poczętem u dziecku pozw olą szczęśliwie się u ro
dzić. N iech żadnem u nie odm aw iają praw a do życia i praw a do nieba przez chrzest. N iech zatem m atki planują każde swe dziecko jako szczęśliwe. N iech innych m ate k nie będzie, tylko przynoszące szczęście każdem u ze swych dzieci - już przed urodzeniem . N iech więc każde dziecię jeszcze w ży wocie m atki będzie ukochane przez m atkę ta k tkliwie, by ta m iłość rodzi cielki przenikała już w jej żywocie owo dziecię i przez to szczepiła m u zad at ki na najszlachetniejsze na przyszłość usposobienie; by dzięki tem u dziecko przychodziło na świat z w rodzoną dobrocią, żeby ludzi darzyć przyjaźnią, a m atce oddać sercem za serce.
A Ty, Boskie Serce Jezusowe, wesprzyj ojców rodzin: żeby oni wszyscy odd an i byli dla swych dzieci n a m iarę potrzeb naszych czasów. Ż eby więc okazywali się prawdziwymi ojcam i dla każdego ze swych dzieci jeszcze przed urodzeniem . Ż eby nie tylko żadnego z nich nie pozwolili zniszczyć, ale by ukochali każdego od chwili, gdy je poczęli. By z każdym nowym dzieckiem ojcowie rodzin rośli także w m iłość do nowego, ukrytego jeszcze w łonie m atki dziecka, oraz w au to ry tet ojcowski - przez nabywanie coraz większej m ądrości, mocy i serca z Ojca N iebieskiego, który od chwili poczę cia ukochał każde ich dziecię, bo w chwili poczęcia dał każdem u duszę nie śm iertelną. [... ]
Spraw w ięc Jezu, Boski Przyjacielu R odzin, żeby wszyscy ojcowie - już w każdym swym dziecku nienarodzonym - w idzieli także dziecko O jca N iebieskiego. By swój m ęski d a r daw ania życia rozum ieli jak o okazję do obd arzan ia każdego z dzieci szczęściem z p osiadania najlepszego Ojca; w każdym zaś nowym dziecku w rodzinie, by widzieli spracow ani ojcowie nachylającą się ku nim dłoń p om ocną O patrzności. Bo Bóg nigdy ta k ja k w naszych czasach przez cuda nauki i techniki nie wskazuje, jak i ogrom m a jeszcze zasobów, których d o tąd nie rozdał. Spraw Jezu, żeby serca rodzi ców p rzep ełn iało szczęście z zaufania do Twej O patrzności i szczęście z dzieci. Ż eby dom y polskie zapełniały najlepsze dzieci najszlachetniej szych rodziców.
N iech o ddanie się rodziców Najświętszym Sercom Jezusa i M aryi sp ra wia, by m ałżonkow ie rośli w prawdziwe o ddanie się w zajem ne dla siebie i dla dzieci. By m ąż i żona, ilekroć spostrzegą, że poczęli dziecko, obierali drogę szczęścia dla niego i dla siebie, choćby ja k najbardziej nie w po rę na świat się wybierało. By więc najpierw pow itali nowe dziecko nie zam iarem zabicia go, ale troską o to, ja k m u przynieść szczęście. By zatem Bogu na klęczkach za nie podziękow ali i od razu ofiarow ali los tej dzieciny dopiero poczętej - na całe jej życie i na całą wieczność - Sercom Jezusa i Maryi. By śpiesznie w intencji tego dziecka wyspowiadali się oboje i K om unię świętą w spólnie przyjęli. By m atka możliwie codziennie o d tąd spotykała się z P a nem Jezusem w K om unii świętej, w itając Zbaw iciela najpierw od tego
dziecka, i by częstą K om unią świętą ułatw iała sobie w tych m iesiącach n aj piękniejsze pragnienia i najszlachetniejsze postępow anie, i w ten sposób przenikała - spoczywające p o d jej sercem - dziecko świętością, pięknem i szczęściem swego wówczas życia. By m ąż m ałżonce brzem iennej pom agał swą wyjątkową w całym tym okresie dobrocią - wraz z dziećmi. By dzieci co dziennie, w spólnie w pacierzu wieczornym m odliły się w intencji nowego braciszka czy siostrzyczki, a cała rodzina, z ojcem na czele, by przyjm owała co niedzielę K om unię świętą razem - w intencji m atki i spodziew anego członka rodziny. By nowe dziecko wszyscy darzyli sercem , jeszcze nim się urodzi. By, gdy przyjdzie na świat, wygrzewało się w słońcu m iłości m ałżeń skiej rodziców i m iłości rodzeństw a. I tak, ja k przyjdzie na świat, zaplano w ane przez Boga od chwili poczęcia, gdy Bóg dał m u duszę nieśm iertelną, ta k żeby o d tąd rosło kierow ane przez szlachetnych rodziców i ich dobre dzieci na now e jeszcze jed n o ich dziecko - d obre i szczęśliwe, bo wychowa ne n a Boże dziecko.
A m ódlm y się też, że ja k długo m ałżeństw o chce w sposób bardziej ro z tropny planow ać d obre dzieci: by osiągało przez prawdziwą życzliwość m ę ża dla żony: przez powściągliwość, w spieraną przez częste K om unie święte m ęża, uszlachetniające jego organizm Ciałem i Krwią Jezusową.
O to błogosław ione, szczęśliwe dla rodziców i dzieci, planow anie d o b re go potom stw a, o planow anie tym samym szczęśliwego społeczeństwa: zwłaszcza o szczęśliwy los nienarodzonych dzieci tych m atek, co nie splam i ły się naw et myślą o zniszczeniu dziecka; o najlepsze dla nich potom stw o; o to, by rodziny nasze i Z iem ia Polska zapełniały się coraz bardziej n ajlep szymi dziećm i i m łodzieżą. Błagam y cię Jezu, Boski Przyjacielu Szczęśli wych Rodzin, i M aryjo, N iepokalana M atko m a tek Polskich.
A m en.
Walenty Majdański: A Prayer for the Children in Danger
It is a prayer for the unborn children and an appeal to rescue those who are in danger of being killed. These children are unable to defend themselves or to ask for baptism.
In his prayer the author intercedes for all who are married, especially the mo thers, asking that they may by granted self-sacrificing love and show mercy to their unborn children. He also pleads for the fathers, that they may see a child of the H e avenly Father in each of their unborn children. He pleads with God for everyone’s kind-heartedness towards the child yet to be born.
