• Nie Znaleziono Wyników

Kraków a Śląsk

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kraków a Śląsk"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

ROMAN DYBO SKI

P R O F E S O R U N IW E R S Y T E T U JA G IE L L O Ń S K IE G O

KRAKÓW A ŚLĄSK

KRAKÓW 1932

N A K Ł A D E M M IE J S K IE J K O M IS JI D L A P O P IE R A N IA R O Z W O JU M. K R A K O W A

(2)

'

(3)

SifeiWjfj £ r ~

4>'(\

ROMAN DYBOSKI

P R O F E S O R U N IW E R S Y T E T U JA G IE L L O Ń S K IE G O

KRAKÓW A ŚLĄSK

KRAKÓW 1932

N A K Ł A D E M M IE J S K IE J K O M IS JI D L A PO P IE R A N IA R O Z W O JU M. K R A K O W A

(4)

O dbitka z N r. 7(i »Czasu« — 1932 r.

/,

Ludwik Brożek

O D B I T O W D R U K A R N I » C Z A S U * W K R A K O W I K

(5)

I.

Słyszy się nieraz jeszcze i dziś w wolnej Polsce, tak jak słyszało się często za czasów^

zaiwrczych, pow tarzane bezm yślnie oskarże­

n ia K rakow a o „wyniosły chłód“ i niedostęp­

ność, w szczególności zaś o Obojętność wobec najżyw otniejszych dla n aro d u spraw kreso­

wych. Co u podstaw tych oskarżeń leży p raw ­ dy, to Krakowowi żadnej ujm y nie przynosi, gdyż jest tylko norm alnym w ynikiem w a ru n ­ ków geograficznych, historycznych i k u ltu ra l­

nych jego położenia. Kraków nie leżąjcy na w ulkanicznym terenie bezustannej w alki z k tó ­ rakolw iek z naszych mniejszości, dostatecznie oddalony od granic, w które godzi n a p a stli­

wość potężnych wrogów zew nętrznych, nie targ a n y k o n w ulsjam i bieżących w alk p a rty j­

nych ani w czasie niew oli (gdy stolicą dziel­

nicową był Lwów) ani po w yzw oleniu (gdy życie polityczne ześrodkowało się w W arsza­

wie), ten K raków m ieszczący przy tern w swo- jem łonie najcenniejsze m a te rja ln e szczątki naszej przeszłości dziejowej, jest jakby prze­

znaczony najw idoczniej do tego, by spoglądał na zagadnienia współczesnego życia polskiego ze spokojem rozw agi i z w ytraw nością w ieko­

wej tradycji. Że zaś po n ad to jest k ilk u se tle t­

n ią siedzibą uczoności akadem ickiej, to w:zbo-

(6)

4

gaca jego przyczynki do narodow ej m yśli poli­

tycznej elem entem prastareg o europejskiego d ośw iad c zenia c y wal i zac y j n eg o.

W tej ch arak terystycznej, filozofującej po­

staw ie K rakow a w ram ach nowoczesnego ży­

cia polskiego jakoś n ie w yczuw ali nigdy s ta r ­ czego chłodu, arcykapl ańsk i ej wyniosłości, ani zawodowego snotoizmu uniw ersyteckiego ci, którym do' w artości k u ltu ra ln y c h grodu pod­

w aw elskiego było najbliżej, i którzy coraz no- wemi zastępam i skw apliw ie po nie doń podą­

żają: Ślązacy.

W pam iętnym ro k u 1848 dwaj m łodzieńcy z ziemi cieszyńskiej, co mieli się stać p a trjar- cham i odrodzenia narodow ego sw ej dzielnicy, Paweł S talm ach i Andrzej Cinciała, — jak n am to opow iada ten ostatni w w ydanych nie­

daw no przez w n u k a swych wspomniendach, — w ybrali się piechotą z Cieszyna do K rakow a, by tam u starej Jagiellońskiej krynicy za­

czerpnąć n a u k i polskiej, trad y cji polskiej i czystej mowy polskiej. I co zdobyli, rychło z sobą nazad n a ziemię śląsk ą nieśli — nie w yłączając naw et uzyskanych w K rakow ie książek, któ re dźw igali w tobołkach na ple­

cach, — i dobra duchow e krakow skiego po­

chodź,enia p racą całego życia po rodzim ej n i­

wie śląskiej rozsiewali.

Za przykładem tych pierw szych w nowej erze pielgrzym ów poszli niebaw em inni. Szlak cieszyńsko-krakowiski sta ł się b itą drogą ko­

m unikacji k u ltu ra ln e j. W racający z K rakow a z ukończonem i studjam i praw nicy, lekarze, nauczyciele gim nazjalni zaczęli zrazu zrzadka,

(7)

a w o sta tn ic h dzdesięcioleciach przed wojną już we większej ilości zajm ować placówki za­

wodowe ma Ś ląsku cieszyńskim i w ytw arzać tak niezbędną dla życia narodowego, w arstw ę m iejskiej inteligencji polskiej. Lud wiejski, organizow any coraz intensyw niej w stow arzy­

szenia polskie pod przew odnictw em ducho­

w ieństw a katolickiego i ewangelickiego, oraz nauczycielstw a szkół powszechnych, coraz częściej i liczniej odw iedzał religijne i naro d o ­ we zabytki K rakow a; a naw zajem i Kraków ożywczo działał n a polskość Śląska cieszyń­

skiego przez wycieczki i grom adne w ystąpie­

n ia n a gruncie śląskim . Do. najżyw szych w spom nień piszącego te słowa z jego cieszyń­

skich la t dziecinnych i chłopięcych należy po­

chód przez ulice m iasta k ilk u se t Sokołów okręgu krakow skiego, przybyłych n a poświęce­

nie sz ta n d a ru Sokoła cieszyńskiego, potem znowu udział krakow skiego Chóru akadem ic­

kiego w cieszyńskim wieczorze n a uczczenie 25-lec i a twórczości H enryka Sienkiewicza, a w reszcie później jeszcze odegranie „Ślubów P an ień sk ich “ F re d ry przez artystów T eatru krakow skiego n a o tw arciu Domu Narodowego cieszyńskiego w r. 1901.

W g raw itacji k u ltu ra ln e j polskiego żyw io­

łu n a- Ś ląsku w stronę K rakow a tak sam o w późniejszych, ja k i w początkow ych fazach, rolę szczególnie silnego ośrodka p rzy ciąg ają­

cego odgryw ał U niw ersytet Jagielloński; i on też przez objaw y życzliwego i m ądrego zainte­

resow ania dla sp ra w śląskich stale tę w spól­

notę śląsko-krakow ską um acniał i ipodtrzymy-

(8)

6

wał. Bodaj pierw szym profesorem Alm ae Ma- tris Jageilonicae, fctórego 'zdarzyło m i się w życiu widzieć n a oczy, był znakom ity h isto ­ ry k sztuki, śp. M arjan Sokołowski, gdy jako gość honorowy przewodniczył n a w alnem ze­

braniu. M acierzy Szkolnej dla K sięstw a Cie­

szyńskiego w sta re j, ciasnej salce ho telu pod Złotym Woteni. A obito m i się już w tedy o uszy, że s ta r ą gw arow ą polszczyzną cieszyń­

ską, w yśm iew aną jak o W asserpolnisch, zajął się naukow o — o dziwo! — sam profesor ję­

zykoznaw stw a w U niw ersytecie Jagiellońskim , L ucjan M alinowski; spoglądałem jak o sztu­

bak n a w ak acjach w U stroniu w poważne obli­

cze jego ucznia, Dra Ja n a B ystronia (ojca n a ­ szego dzisiejszego socjologa krakow skiego) i słuchałem z respektem w ieści o jego p ra ­ cach terenow ych n a d rozgraniczeniem pol­

szczyzny śląskiej od czeszczyzny m oraw skiej w górach za Ligotką'.

W o sta tn ic h lata ch przed w ojną św iatow ą ten k o n tak t m iędzy Śląskiem a K rakow em znacznie już był pogłębiony. Już wyszedł był z K rakow a pierw szy now szy popularny zarys

„Dziejów Ś ląsk a“ przez D ra F elik sa Koniecz­

nego; już zasiadało n a k a te d rac h nowego pol­

skiego gim nazjum w Cieszynie całe grono w ychow anków U niw ersytetu Jagiellońskiego i „ex officio“ n a m iejscu krzew iło k u ltu rę akadem icką k rakow ską; już ich uczniowie w progi krakow skiej W szechnicy zdążali, by kiedyś po nich te sa m e cieszyńskie k atedry zajm ow ać; ju ż z w ędrow ał był Śląsk wszerz i wzdłuż krakow ski językoznaw ca prof. K.

(9)

7 N itsch i w pam iętnym tom ie w ydaw nictw A kadem ji U m iejętności stworzył pierwszy w yczerpujący i naukow o ścisły opis gw ar pol­

skich całego obszaru śląskiego. Ju ż też w zie­

mię cieszyńską p a d ły były z K rakow a pierw ­ sze ziarn a posiew u idei czynu zbrojnego, i niebaw em zeszły bujnym a w spaniałym plo­

nem , gdy z ry n k u cieszyńskiego od m aszero­

wał do Legijonów hufiec czterystu chłopskich synów śląskich.

II.

W tern przedw ojennem w spółżyciu ducho- wem starej piastow skiej dzielnicy z K rako­

wem m ały b ra ła udział ta ogrom na połać Ślą­

ska, co pozostając pod rządem pruskim , d a ­ leko sroższy cierpiała ucisk, i choć już od dziesiątków la t b u d ziła się do życia narodo­

wego, jednak z Krakowem przez kordon g ra ­ niczny nie m ia ła ta k łatw ej łączności. Szcze­

gólnie zaś U niw ersytet Jagielloński daleko m niej n a Śląsk p ru sk i k u ltu ra ln ie prom ienio­

wał niż n a ziemię cieszyńską, bo Ślązacy za­

boru pruskiego, m ając U niw ersytet w samej stolicy swej prow incji, W rocław iu, tam oczy­

wiście przew ażnie posyłali sw ą młodzież. — I trzeb a zaznaczyć, że działo się to nietylko z oczywistego względu n a dogodną bliskość i n a u p raw n ien ia zawodowe w p a ń stw ie nie- m ieokiem , k tó re stu d ja w rocław skie daw ały, ale tak ż e dlatego, że Niemcy w swej polityce kresow ej poza jej polakożerczą zaciekłością kierow ali się także m ądrem i godnem n a śla ­

(10)

dow ania hasłem system atycznego w zm acnia­

n ia pracy k u ltu ra ln e j n a k resa c h niemiecko- ści .przez najtęższe siły i najlepiej urządzone instytucje. Dzięki tej zasadzie U niw ersytet w rocław ski — tak sa m o jak A kadem ja w Po­

znaniu, k tó rej spadkobiercą jest nasz dzisiej­

szy U niw ersytet tam tejszy — należał d o naj- lepiej Obsadzonych i wyposażonych wyższych zakładów naukow ych niem ieckich. Kw itły tam już przed w ojną b a d a n ia regjonalne nad dziejam i Śląska, prow adzone planow o i u sil­

n ie z tendencją zw iązania całej tradycji k u l­

tu raln ej śląskiej z Niemcami, Rzadko w owych czasach i ty lk o przy w yjątkow o pom yślnym zbiegu okoliczności zjaw iał się Ślązak z pod zaboru pruskiego u k rakow skich źródeł wie­

dzy: do pierw szych zw iastunów tego dziś od­

nowionego zw iązku z rad o ścią i chlubą zali­

czamy ks. K onstantego M ichalskiego, k tó ry w K rakow ie odebrał rudym em ta .swego w y­

k ształcenia filozoficznego, a dziś, w ro k u a k a ­ dem ickim 1931/2, p iastu je berto rek to rsk ie n a ­ szej sta re j szkoły jagiellońskiej.

Nową i .do g ru n tu zm ienioną sy tu a c ję w s to ­ sun k ach krafcow sko-śląskich stw orzyły w yni­

ki w ojny światow ej. Przyłączone szczęśliwie do P olski niepodległej części Śląska, zarówno z pod zaboru austrjackiego, jak pruskiego, już teraz bezsprzecznie najnaturalniejisze ujście dla swej młodzieży, spragnionej n a u k i akade­

m ickiej, zn ajd u ją w Krakowie. Zaroiło się n a g ru n cie akadem ickim krakow skim od sy ­ nów (i cór) całego naszego w ojew ództw a ślą­

skiego, i chyb'a nigdy od pięciu zgórą wieków

(11)

9 ista ie n ia ruasizej Wszecłinacy „iiiatio Sitodiaca“

ta k licznym w niej nie staw iła się zastępem.

A w m łodej A kadem jł Górniczej kandydaci n a inżynierów w naszym śląskim przem yśle węglowym w niem ałej części rekrutują, się z synów ziem i śląskiej, — często z dzieci ty ch

„haw iarzy“, co sa m i pod kom endą inżynierów niem ieckich ta m od m łodych lat węgiel ko­

pali. Ohok istniejącego od czterdziestu blisko la t stow arzyszenia akadem ików ze Ś ląska cie­

szyńskiego „Znicz“, które i dziś w Krakowie m a swą siedzibę centralną, pojaw ia się silna liczebnie o rganizacja studentów ze śląsk a k a ­ towickiego „Silesia“, która jesienią r. 1931 m ogła już obchodzić sw e dziesięciolecie. Licz­

ny zastęp śląskich studentów teologjl jedno­

czy w swych okazałych m u rach S em inarjum śląskie przy Alei Mickiewicza, które w raz z nowem częstochow skiem pod W awelem i naszem sta re m krakow skiem pięknie m an i­

festuje zjednoczenie trzech daw nych zaborów pod ‘skrzydłam i m acierzy Jagiellońskiej. Obok S em inarjum niebaw em stanie jako przybytek dla sporej rzeszy świeckiej m łodzieży stu d en c­

kiej ze Ś ląska „Dom Ś ląski“, pow stający w o- kolicy P a rk u K rakow skiego pod egidą Towa­

rzystw a Obrony Kresów Zachodnich i z finan- sowym w spółudziałem W ojew ództw a Śląskie­

go. Będzie ten dom zapewne także ogniskiem wszelkich im prez tow arzyskich i obchodo­

wych, k tó re K raków i Śląsk 'dalej w zajem nie ze sobą zbliżać będą. Ale zanim jeszcze jegO' m ury się wzniosły, już sta ły się perjodyczną in sty tu cją w U niw ersytecie „wieczory literac-

(12)

10

kie śląskie“, urządzane przez m łodzież; jiuiż jednoczą ją z publicznością krak o w sk ą co zi­

m y tłu m n ie uczęszczane zabaw y studenckie śląskie. Już też w szeregach powojennych uczniów naszej A lm ae M atris pojaw ił się o ry­

gin aln y poeta gw arow y i uzdolniony noweli­

sta śląski p. Adolf Fierla, d ru k u jący swe utw ory w Krakowie.

U niw ersytet i A kadmu ja U m iejętności w swych p racach naukow ych pam iętają i w tej nowej fazie naszego b y tu O' stary ch zw iązkach n a u k i polskiej ze Śląskiem . Jak o zbiorowe dzieło k ilk u członków A kadem ji ukaże się niebaw em m onum entalna H isto rja Śląska, godna odpowiedź n a u k i polskiej n a tenden­

cyjne w ysiłki historyków niem ieckich. W Se- m in arju m lite ra tu ry polskiej prof. C hrzanow ­ skiego pracę p ionjerską nad historycznym przeglądem całej regjonalnej lite ra tu ry pol­

skiej n a Ś ląsku rozpoczął p. Paw eł M usiał z Cieszyńskiego. A z dziedziny nau k p rzyrod­

niczych w ystarczy przytoczyć jeden, ale p raw ­ dziwie w spaniały przykład. Oto zm arły kilk a la t tem u, znakom ity nasz geolog, ś. p. prof.

W ładysław Szajnocha, o sta tn ie la ta sędziwe­

go żywota całkowicie poświęcił badaniom nad budow ą Beskidów śląskich, z w iejskiej swej siedziby n a Ś ląsku w dolinie B rennej z nie­

zm ordow anym entuzjazm em w ciąż n a nowo w yruszał w góry n a w ycieczki badawcze, i w calem swem otoczeniu szerzył m iłość dla ziemi śląskiej i jej ludu. Od niego to raz, gdy m u polecałem młodego stu d en ta śląskiego w jego pracow ni, otrzym ałem niezapom nianą

(13)

11

odpowiedź, że „Ślązacy do niego poleceń nie potrzefouiją, bo ich zdaw na zna i ceni z powo­

du ich pracow itości i sum ienności“. Jego duch też snać unosi się n a d sąsiadującym blisko z jego śląsk ą siedzibą dw orkiem kossakow - skim w tej sam ej dolinie Brennej, gdzie n a ­ sza znakom ita p isa rk a p. Zofja Kossak- Szczucka w twórczości swej la t o statn ich wy­

k u w a praw dziw ie złote ogniwo m iędzy k resa ­ mi śląskierni n a zachodzie, a tem i kresam i wschodniemu, n a d którem i niegdyś rozbłysły w śród pożogi pierwsze prom ienie jej talentu.

Z sizajinoehrowskich toć chyba natchnień i pou­

czeń wyw odzi się to olśniewające poetyckie widzenie geologicznej h isto rji Beskidów, któ­

re n am a u to rk a niedaw no d a ła pod nagłów ­ kiem „K rasa g ó r“*).

III.

Nie przerw ane zatem po wojnie oddziaływ a­

nie k u ltu ra ln e K rakow a n a Śląsk, rozszerzone w swym zasięgu i terytorjalnym i ludzkim , spotęgow ane w swem natężeniu naukow em , pow inno rozszerzać i potęgować się dalej k u w spólnem u d o b ru Ś ląska i całej Polski.

Śląsk polski posiada dziś ro żrastającą się w spaniale stolicę w Katowicach, k tó ra obok w ystaw nych gm achów adm inistracyjnych i im ponujących szkół średnich i zawodowych zyskała w „M uzeum Śląskiem “ i w „Instytucie pedagogicznym “ — n ie bez w ydatnego wspól-

*) „C za s“, n u m e r w ielk an o cn y , r. 1932.

(14)

12

działan ia sił krakow skich — pow ażne ośrodki regionalnej p ra c y naukow ej. Kraków z ży­

czliwy rad o ścią patrzy n a oszałam iający praw dziw ie rozwój tego wielkiego m ia sta prze­

m ysłowego w jego nowej funkcji jako stolicy autonom icznej prow incji kresow ej polsk iej;

ale trw a w przekonaniu, że i w tym nowym porząd k u rzeczy pozostają d la starego grodu podw aw elskiego do spełnienia pewne funkcje k u ltu ra ln e w sto su n k u -do Śląska, które tylko n a lin ji dotychczasow ej tra d y c ji duchowej w spólnoty k r akow sko-śląski ej napraw dę god­

nie i skutecznie spełniane hyć mogą.

Jak już było zaznaczone, n a u k a krakow ska i przed w ojną i po w ojnie u m ia ła przeciw ­ staw ić twórcze dok o n an ia naukow e polskie te­

m u ogromowi w ielce szacow nej, acz tenden­

cyjnej pracy naukow ej nad problem am i ślą- skiem i, k tó ra b y ła i jest prow adzona we W ro­

cławiu. P otężnem u prom ieniow aniu intele­

k tu aln e m u W rocław ia i n a d a l ty lk o Kraków należycie przeciw staw iać się potrafi; on bo­

wiem p o siad a to, czego przem ysłow e K atow ice z dziś n a ju tro wytworzyć nie mogą, a ozem W rocław rozporządza, m ianow icie atm osferę starego ośrodka n a u k i akadem ickiej i tw ór­

czych badań. A posiada ją K raków jako jeden z n a jsta rsz y c h w tej części Europy uniw ersy­

tetów w sto p n iu od W rocław ia znacznie wyż­

szym. Tu więc a nie gdzieindziej zawsze za­

czerpnąć będzie mógł m iody nasz stu d en t ślą­

ski w łaściw ego n a tc h n ien ia do tych prac, k tó ­ ry ch się po nim w najbliższej przyszłości cała P o lsk a spodziewa, i które będą w in d y k acją

(15)

13 duchowej przynależności Ś ląska do Polski w opinji k u ltu ra ln e j całego św iata cywilizo­

wanego.

Ale jeszcze jeden, bardzo ważny wzgląd ideowy przem aw ia za zachow aniem tego 'sta­

now iska m etropolji kulturalnej., które K raków dotychczas w sto su n k u do Śląska polskiego zajm ował.

Chodzi o w ażną spraw ę scalenia psychiczne­

go n a ro d u i państw a.

W śród licznych tych niesnasek dzielnicowe™

separatystycznych, które jako sznutna i cho­

robliw a pozostałość p o w ieku niew oli gnębię n a s w nowozj ednoczonem państw ie jakby choroby dziecięce jego organizm u, jest jedna bolączka specyficznie śląska, k tó rą Kraków skutecznie leczyć może. Nie m am tu n a m y­

śli se p ara ty z m u plem iennego Ślązaków jako całości. Ten w szakże m a wielowiekowe pod­

staw y historyczne i znalazł swój w yraz w pew ­ nych ustalonych odrębnościach m yślenia i ch ara k te ru . Nie może on łatwo an i prędko ulec zatarciu : został też form alnie uznany w u stro ju państw ow ym przez szeroki sam o­

rząd prow incjonalny, a w życiu k ulturalnem , o ile znajduje w yraz przez twórczość regjo- nali,styczną, może naw et w ydać rzeczy pożą­

dane i wzbogacające całokształt dorobku du­

chowego Polski.

Ale jest rzecz in n a ,’ daleko bardziej draż­

n iąca i do usunięcia dojrzała.

Oto 'jakby niedość tego było, że znaczne czę­

ści Ś ląsk a w brew naszym uzasadnionym p ra ­ gnieniom w chodzą w skład Niemiec i Czecho-

(16)

14

Słowacji — przez województwo śląskie takie, jakiem je posiadam y, idzie niezarośnięta je- szeze ry sa kord o n u granicznego z czasów za­

borczych. M iędzy Śląskiem cieszyńskim , daw ­ niej au strjack im , a Śląskiem katow ickim , daw niej p ru sk im , nie wytworzyła, się jeszcze doskonała h arm onja, niem a należytego po­

czucia jedności i b raterstw a. W zajem na n ie­

chęć i nieufność m a swoje źródło nietyle w sp a d k u psychologicznym po daw nych reżi­

m ach, a u strja c k im i p ru sk im (które przecież tak bardzo różnie oddziaływ ały n a umysło- wość sw ych poddanych!) — ile raczej w pew­

nej dysproporcji rozw oju społecznego. Cieszyń­

skie dzięki łatw iejszym w arunkom dawnego zaboru austriackiego posiada sta rszą tra d y ­ cję swobodnego życia narodowego' i k u ltu ra l­

nego, a co za tern idzie, i wyższy stopień uspo- łecznienia i aktyw nego zm ysłu państw ow ego w śród m as swej ludności polskiej; m iało też większy gotowy zastęp rodzim ej inteligencji polskiej z w ykształceniem akadem ickiem . — W rezultacie na Ś ląsku polskim , którego zna­

czną w iększość stanow i d aw n a dzielnica p ru ­ ska, i którego stolica adm in istracy jn a po daw ­ nej pruskiej leży stronie, sp o ra liczba Cieszy- niaków zajęła k ieru jące i odpow iedzialne s ta ­ now iska. Stąd poczucie upośledzenia i urazy u daw nych obyw ateli pru sk ich , k tórzy tw a r­

dej szkole p ru sk ie j przecież nie bez słuszności przypisują pew ne zalety wychowawcze.

Nierów ności te bezw ątpienia w yrów na nie­

dalek a przyszłość, w m iarę jak coraz większe zastępy m łodzieży z daw nej dzielnicy pruskiej

(17)

15 przygotow anie do objęcia wyższych stanow isk posiędą. Należy jednak zrozumieć, że zespole­

nie i zb ratan ie ze sobą ty ch -dwóch części n a ­ szego 'społeczeństwa śląskiego na sam ej zie­

m i śląskiej, rozognionej od w aśni i współza- wodmictw, łatw o się nie dokona. Dokonać się n ato m iast może pod najszczęśliw-szemi auspi­

cjam i w łaśnie n a g ru n cie akadem ickim k ra ­ kow skim , -gdzie oba odłam y śląskie jak o s tu ­ denci się spotykają. Tu pod w pływ am i kultu- ralnem i, k tó re ich -łącznie -prowadzą -do jed­

nych i ty ch sam ych idealnych celów, — w oto­

czeniu 'społeczności, k tó ra chce znać i zaws-ze pragnie pośród siebie w itać jeden tylko typ Ślązaka-iPolaka, m łodzi synow ie Śląska w n a j­

w rażliw szym w ieku życia m ogą — i pow in­

ni! — ulec dobroczynnem u działaniu dostoj­

nego krakow skiego „ge-nius loci“ i połączyć się węz-ł-ami je-dnego dla w szystkich ducha fi- lareekiego ś-ląsko-polskiego. Stąd też, d a Bóg, w yjdą zastępy pojednanej- już i duchowo jed ­ nolitej, tw órczej inteligencji śląsko-polski-ej.

„Quod faustum , felix, fortunatum que. sit!“ — By zaś ten upragniony d la każdego -dobrego obyw atela polskiego cel zbliżył -się i wreszcie spełnił, potrzebne jest, by pow aga Krakowa jako źródła najw yższych n atch n ień k u ltu ra l­

nych n a całą okoliczną -połać Polski -pozostała nienaruszoną, -by K raków w raz ze sw em tery- to rju m posiadał potrzebną do -podtrzymania tej -powagi -siłę m aterjaln ą, by przy nale-żnem poszanow aniu odrębności Śląska nie -dokonała się ż ad n a „dim inutio cap itis“ K rakow a ku spotęgow aniu prow incjonalnego separatyzm u

(18)

16

śląskiego, lecz iprzeciwnie, by dokonyw ało się n a d a l ożywcze nasycanie Ś ląska sta rą k u ltu ­ r ą (polską i (duchem państw ow ym ugólno-pol- skim przez działanie wychow aw cze tej m acie­

rzy, poid k tórej skrzydła ta k liczne rzesze n a j­

lepszej m łodzieży śląskiej dziś ze szlachetnym zapałem się garną.

(19)
(20)

Biblioteka Ś ląsk a w Katowicach ID :0 0 3 0 001399349

I 1 72 5 38 0

Cytaty

Powiązane dokumenty

Analýza pracovnej pozície a opis požadovaného sú- boru kompetencií sa zakladá na formulovaní predpo- kladov, ktoré zahŕňajú osobnostné vlastnosti, zručnosti

Przy okazji każdej budowy, każdej wymiany, remontu, odkrywa się przyłącza sieciowe, systematyzuje i porząd- kuje dostęp do sieci każdego odbiorcy, łączy się rozwidlenia w

sującej nas epoce byli już w mniejszości, lecz ciągle jeszcze dominowali w starszych osiedlach nadmorskich i w Fila- delfii, największym ówczesnym mieście

Namiastką ideo- logii stał się egoizm, traktowany jako zrozumiała sama przez się.. postawa

A comparison of the generalization ability of the kernel Ho- Kashyap method with the state-of-the-art classifiers, such as the regularized Adaboost, the support vector machine and

Mimo ró¿norodnych przeszkód, na które napo- tykaj¹ dzieci oty³e, ich zdrowie fizyczne i psy- chiczne, w tym samopoczucie w szkole, s¹ na tyle wa¿ne, ¿e warto podejmowaæ

rządów i t. Komisya rozporządza następującemi środkami: a) sumą, przeznaczaną corocznie na badania fizyograficzne przez Zebranie ogólne Towarzystwa, b) wpływami

of Madison, CT, departments of the United States Government: Department of Energy and National Science Foundation, and Polish academia, including the Polish Academy of Sciences