• Nie Znaleziono Wyników

Autoreferat. dr Szymon Hanczar. Wydział Architektury Wnętrz i Wzornictwa Akademia Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Autoreferat. dr Szymon Hanczar. Wydział Architektury Wnętrz i Wzornictwa Akademia Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu."

Copied!
33
0
0

Pełen tekst

(1)

         

Autoreferat 

dr Szymon Hanczar       

 

Wydział Architektury Wnętrz i Wzornictwa  Akademia Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu   

(2)

spis treści: 

 

Dydaktyka  3 

Początki  3 

Warsztaty “w2p”  4 

Działalność popularyzatorska  10 

Twórczość  12 

Projektowanie wnętrz  12 

Projektowanie produktu  15 

Projektowanie stoisk targowych  17 

Projektowanie wystawiennicze  18 

Podsumowanie  21 

Opis dzieła  22 

Uzasadnienie wyboru dzieła  22 

Wstęp  22 

Architektura  23 

Szafy Bergmanowskie  26 

Podsumowanie  30 

Spis przypisów  32 

   

   

(3)

1. Dydaktyka 

 

Początki 

 

Pracę naukową na Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu rozpocząłem        w styczniu 2006 r., w niespełna pół roku po jej ukończeniu. Zostałem wówczas        zatrudniony na etacie asystenta w Pracowni Projektowania Mebli prowadzonej przez        profesora Akademii dr hab. Wacława Kowalskiego. Pracownia była jedną z dwóch na        wydziale Architektury Wnętrz i Wzornictwa Przemysłowego zajmującą się zagadnieniem        mebli. Program kształcenia Pracowni Projektowania Mebli skupia się na przygotowaniu        studentów do współpracy z przemysłem branżowym, jak również do indywidualnej        praktyki meblarskiej umożliwiając realizację zadań w warsztatach Uczelni. Problematyka        kształcenia obejmuje nie tylko meble, ale również inne elementy wyposażenia wnętrz,        a w założeniach programowych przewiduje się różnorodność przeznaczenia i warunków        użytkowania projektowanych obiektów. Udział w zajęciach ma dostarczyć studentom        szerokich doświadczeń zarówno technicznych jak i rozbudzić wrażliwość estetyczną. Cykl        kształcenia składa się z zagadnień projektowych o narastającej trudności i przewiduje        stopniowe przekazywanie wiedzy z zakresu materiałoznawstwa, konstrukcji czy        technologii wytwarzania. Założenia programowe uwypuklają istotę wstępnej analizy        przedmiotu w celu opracowania wytycznych stosowanych w kolejnych etapach procesu        projektowego.  

Od początku pracy dydaktycznej za cel postawiłem sobie poszerzanie horyzontów        studentom, wskazywanie możliwych kierunków rozwoju i różnorodności aktywności        zawodowych jakie wiążą się z projektowaniem mebli. Tę ciekawość        przywiozłem z udziału      w programie Socrates Erasmus w ramach którego przebywałem w Monachium na        Akademie der Bildenden Kunste, gdzie w trakcie semestru odbywały się wyjazdy robocze        czy wizyty studyjne w zakładach produkcyjnych czy biurach projektowych. Pamiętam że        były one dla mnie wydarzeniami bardzo inspirującym i zarażały pragnieniem        projektowania. Tym też pragnąłem zarażać studentów wrocławskiej ASP organizując        podobne działania. W ramach tych aktywności udało się odbyć wizytę studyjną        w zakładzie istniejącej wówczas we Wrocławiu irmy Mebbel, kilkukrotnie w zakładach       

(4)

produkcji mebli tapicerowanych Meble Gawin, w zakładach potentata produkcyjnego        jakim obecnie jest spółka akcyjna Nowy Styl Group. Mieliśmy również okazję zwiedzić linię        produkcyjną zakładów Kronopol w Żarach czy P leiderer w Wieruszowie, gdzie        wytwarzane są m.in. płyty wiórowe stosowane w przemyśle meblarskim. 

Sam proces realizacji zadań semestralnych w trakcie trwania wymiany miał też        inną strukturę. W Monachium wszystkie zadania były podejmowane w interwałach        czasowych, co owszem pomagało skupić się na konkretnych celach, uczyło dyscypliny        pracy, ale było poniekąd oderwane od realiów życia zawodowego projektanta, który        jednocześnie pracuje nad kilkoma albo i kilkunastoma projektami. Szybko dostrzegłem        zalety wynikające z intensy ikacji prac projektowych, co w późniejszych latach mojej pracy        dydaktycznej wykorzystałem w ramach projektu “warsztatów dwóch pracowni” (skr.       

w2p). 

Różnic w systemie nauczania między doświadczeniem wyniesionym z Niemiec        a tymi zdobytymi w Polsce było więcej. Przede wszystkim nasze podejście miało silnie        akademicki charakter, niezależnie od wybranego kierunku studiów obowiązywał pewien        podstawowy program, który należało realizować. Przykładowo, w rodzimej Uczelni pięć        lat nauki rysunku, podstawowego narzędzia komunikacji projektanta, w Monachium        ograniczało się do semestru. Tam stawiano na wąską specjalizację, w gruncie rzeczy        uniemożliwiając  absolwentom,  a przynajmniej  mocno  ograniczając,  możliwość  realizowania zawodowego na innych obszarach. Oczywiście można dyskutować nad        zaletami i wadami poszczególnych podejść, nie mniej czułem pewną przewagę        warsztatową nad moimi kolegami z zagranicy. 

   

Warsztaty “w2p” 

 

Przełomem w pracy na Uczelni był dla mnie rok 2012, kiedy to z mojej inicjatywy        Pracownia Projektowania Mebli I prowadzona przez mojego bezpośredniego        przełożonego prof. dr hab. Wacława Kowalskiego podjęła wspólnie z Pracownią        Projektowania Mebli II prowadzoną przez dr. hab. Stanisława Figla przy asyście wówczas        jeszcze w formie wolontariatu mgr Magdaleny Garncarz (obecnie Kasprzyca) podjęły        współpracę tworząc projekt “warsztaty dwóch pracowni” w skrócie zwanym “w2p”.       

Pomysł krótkich form warsztatowych dość długo pączkował w mojej głowie. Za       

(5)

doświadczeniem wyniesionym ze studiów w Monachium, jednym z założeń było        realizowanie zadań projektowych w krótkim przedziale czasowym, by unaocznić        studentom zalety tego działania ale również uzmysłowić realną możliwość        przeprowadzenia kompleksowo procesu projektowego w ściśle określonym przedziale        czasu, co dla wielu przyzwyczajonych do systemu semestralnego wydawało się trudnym        zadaniem. 

Kolejnym sztywnym założeniem warsztatów była praca zespołowa. Z blisko        siedmioletniego wówczas doświadczenia zawodowego, wyciągnąłem wniosek, że        projektant w przeciwieństwie do artysty, jest zmuszony współpracować z technologiami,        marketingowcami i licznymi specjalistami wielu branż. Dla wielu młodych adeptów sztuk        projektowych, którzy swoje działania ograniczają do pracy indywidualnej, jest z pewnością        frustrującym doświadczeniem kompromis ze specjalistą, który w ocenie projektanta        z projektowaniem niewiele ma wspólnego. Miarą wielkości projektanta jest umiejętność        korzystania z wiedzy mądrzejszych a to można osiągnąć tylko i wyłącznie dzięki sprawnej        komunikacji opartej na partnerstwie. Co więcej, największym atutem pracy zespołowej        jest synergia, albowiem pomysł rodzi pomysł, wbrew logice 2+2 może równać się 5,        w grupie jesteśmy w stanie osiągnąć cele nieosiągalne w pojedynkę. Do tego partnerstwa        staraliśmy się przekonać studentów łącząc ich w zespoły projektowe liczące od trzech do        czterech osób. Zawsze też jako prowadzący dokonywaliśmy podziałów na grupy        uniemożliwiając uczestnikom dobierania się wedle klucza zawartych już relacji.  

Kolejną zasadą, której hołdujemy po dziś dzień, jest współpraca z podmiotami        zewnętrznymi, która w założeniu ma odzwierciedlać zawodową relację: wykonawca ‐        zleceniodawca usługi. Każde z warsztatów były organizowane przy realnym współudziale        i często na życzenie irm czy organizacji. Uczestnicy byli zobligowani do zapoznania się ze        szczegółowo określonymi oczekiwaniami jakie przed nimi są stawiane, musieli je często        doprecyzować, by ostatecznie wypracować zrozumiałe dla obu stron założenia projektowe        będące  sztywnymi  wytycznymi,  których  spełnienie  jest  obligatoryjne  w przygotowywanym opracowaniu projektowym. Jest to nic innego jak “brief” projektowy,        który w drodze wspólnej dyskusji, wywiadów, wizyt roboczych tworzony jest przez        wszystkie strony projektu. Było to, i nadal jest, ciekawym doświadczeniem obserwować        jak mówiąc jednym językiem, posługując się tymi samymi sformułowaniami, każda ze        stron ma dość często co innego na myśli. Kwestię wypracowania wspólnego języka        komunikacji poruszano na wielu konferencjach i projektach organizowanych przez m.in.       

Instytut Wzornictwa Przemysłowego. Swojego czasu zostało to zde iniowane jako        zasadniczy problem, w którym upatrywano się nieefektywnej kooperacji między       

(6)

przemysłem a branżą projektową. Zalążek tej komunikacji staraliśmy się przekazać        studentom w ramach warsztatów “w2p”, prowokując projekty wymuszające interakcję        między zleceniodawcą a wykonawcą usługi. 

Przed każdą z edycji warsztatów stawialiśmy sobie za cel promocję naszych        działań na zewnątrz poprzez komunikację w mediach internetowych, prasie czy też        w formie wystaw dających możliwość dotarcia do szerszego grona odbiorców        skupiających swoje zainteresowania na dizajnie. W tym celu, zarówno w trakcie jak i na        koniec, organizowane były dokumentacje oraz sesje zdjęciowe ukazujące proces,        uczestników oraz efekty inalne. Doczekaliśmy się dzięki temu licznych publikacji on‐line,        w prasie drukowanej czy też wywiadów.  

Pierwsze zrealizowane w roku 2011 warsztaty przy współudziale marki BOSCH        nosiły nazwę “stół za 100”. Studenci w ramach powierzonego budżetu stu złotych musieli        wykonać z dowolnych materiałów stół o normatywnej wysokości i konstrukcji        umożliwiającej bezpieczne użytkowanie, np. spożycie przy nim posiłku. Projektowanie        budżetem jest podstawową zasadą w przemyśle, gdzie na samym początku określa się        grupę docelowo produktu, jego cenę detaliczną, przewidywany zysk ze sprzedaży        i w efekcie uzyskuje wielkość kosztów wytworzenia. W ramach projektu studenci musieli        przedstawić kosztorys, bez konieczności zwrotu niewydatkowanych środków. Efekty        warsztatów przerosły nasze wyobrażenia na temat stołu, który można w skromnych        warunkach warsztatowych przy udziale hobbystycznych narzędzi stolarskich zrealizować        w budżecie nieprzekraczającym nawet pięćdziesięciu złotych. Zrealizowane meble były        pokazywane m.in. w Warszawie, Wrocławiu, Łodzi, Cieszynie, Berlinie. 

W roku 2013 w ramach projektu “w2p” podjęliśmy współpracę z marką        PFLEIDERER realizując kolejno projekty “Ćwiartka” i “3xS”. W ramach pierwszego z nich        uczestnicy dysponując płytą meblową o wymiarach 0,25x1m musieli wykonać siedzisko.       

Ograniczeniem zatem był nie tylko format, ale również kształt formatki. Projekt “3xS”       

polegał na zaprojektowaniu trzech obiektów meblowych: siedziska, sza ki i stolika. Do        dyspozycji studentów były płyty meblowe w trzech dekorach. Oba projekty uświadomiły        nam duże ograniczenia warsztatowe przy obróbce płyt melaminowanych. Nie        dysponowaliśmy wówczas na Uczelni centrum obróbczym, a wszelkie prace realizacyjne        wykonywane były w pracowni stolarskiej, której zasoby technologiczne doskonale        sprawdzają się jedynie przy obróbce litego drewna. Mimo tego cel dydaktyczny został        osiągnięty, a zrealizowane obiekty zostały zaprezentowane w trakcie Festiwalu Designu        w Łodzi w ramach wydarzenia “strefa miasto”. 

(7)

Kolejna edycja zrealizowana w roku 2014 to projekt dla BWA Design we        Wrocławiu. Już wówczas organizowana przez tę instytucję wystawa “Noworoczne        postanowienia” miała charakter cykliczny i jak wskazuje jej tytuł realizowana była        z początkiem roku kalendarzowego, a dotyczyła postanowień, które większość ludzi        stawia sobie w tym okresie, a które są dość ulotne. Ta edycja naszych warsztatów była        wyjątkowa pod dwoma względami, po raz pierwszy projekt był realizowany przy        współudziale instytucji kultury, a uczestnicy działali wspólnie w zespole nad jedną wersją        instalacji artystycznej (dotychczas każdy zespół projektowy opracowywał własny projekt)        o nazwie “Uwolnij swoje postanowienia”. Efektem prac była instalacja w centralnej części        galerii przy ulicy Świdnickiej we Wrocławiu, gdzie zaraz za wejściem zainstalowano na        rozpiętych między posadzką a su item gumkach odzieżowych 365 sześciennych brył ze        styropianu. Założeniem twórców była interakcja między odbiorca a instalacją, polegająca        na opisaniu swojego postanowienia i odcięciu dolnej elastycznej taśmy w celu jego        uwolnienia. Owe 365 sześciennych brył było analogią do ich życzeniowego trwania,        a konieczność zapisu postanowienia do silniejszego utrwalenia treści zapisywanych        poprzez powtórzenie. Szczególnie w dniu wernisażu instalacja cieszyła się ogromnym        zainteresowaniem a w kolejnych dniach trwania wystawy była doskonałym obrazem        ludzkich prostych pragnień, albowiem takie są zazwyczaj nasze noworoczne        postanowienia. 

W tym samym roku zrealizowano jeszcze jedną edycję warsztatów, których celem        było zagospodarowanie poprodukcyjnych odpadów skórzanych materiałów obiciowych        z fabryki mebli Kler w Dobrodzieniu. Studenci w pierwszej kolejności mieli okazję        zapoznać się z procesem produkcji mebli tapicerowanych, zostali też przeszkoleni        z podstawowej wiedzy z zakresu przemysłowego garbowania skóry po czym podzieleni na        trzy zespoły projektowe opracowali kilka produktów, które zostały następnie wykonane        przez szwaczki i tapicerów w modelarni zakładu. Całość trwała zaledwie trzy dni. W tym        czasie udało nam się efektywnie przeprowadzić kompleksowy proces projektowy wraz        z realizacji. Powstałe produkty były drobną galanterią, albowiem na to pozwalały        materiały wyjściowe. 

W roku 2015 podjęliśmy współpracę z poznańską marką NOTI, dla której została        zaprojektowana ekspozycja jednej z nowości irmy w trakcie wydarzenia Noc z Designem.       

Uczestnicy mieli za zadanie wnikliwie przeanalizować modułowy system mebli,        a następnie zaprojektować sposób komunikowania jego wielofunkcyjności. Założeniem        twórców wspomnianego systemu było stworzenie kolekcji, którą swobodnie można        rozbudowywać dodawać kolejne lub odejmować zbędne elementy zestawienia. Miał to być       

(8)

system odpowiadający na potrzeby dynamicznie zmieniających się potrzeb młodych        odbiorców. Zadanie było wyzwaniem dla studentów, którzy mieli do dyspozycji        powierzchnię 16m2 a mimo to zadanie zrealizowali wyjątkowo efektywnie. Ostateczną        formą była scena, na której co godzinę przy użyciu tych samych obiektów meblowych        dokonywano rearanżacji przestrzeni. Był to nie tylko projekt statycznej ekspozycji, ale        aktywnego sposobu komunikowania wartości jakie zostały zawarte przez twórców mebli. 

Nawiązanie współpracy z irmą Deftrans (właściciel marki DEFRA) zaowocowało        w roku 2016 warsztatami “Dziecięca łazienka”. Bene icjentem działań projektowych miały        być dzieci. To one w swobodny, niczym nieskrępowany sposób, wskazywały swoje        potrzeby traktując materiały promocyjne producenta mebli łazienkowych jako       

“rysowankę”. Na podstawie tych szkiców, aktywnej obserwacji i rozmów z uczniami szkoły        podstawowej w Miliczu, gdzie odbywały się warsztaty, studenci opracowywali koncepcje        projektowe. Obiekty będące dodatkami do mebli lub stanowiące nietypowe wyposażenie        łazienki stanowiły projektowe zaspokojenie potrzeb ich najmłodszych użytkowników.       

Doświadczenie okazało się szczególnie cenne, zarówno dla osób prowadzących warsztaty        jak i studentów, bo najmłodsi uczestnicy warsztatów okazali się niezwykle twórczymi        osobami, ale również bardzo wymagającymi.  

W roku 2018 przy współpracy z Instytutem Dizajnu w Kielcach w ramach projektu       

“w2p” zostało zaprojektowane, a następnie wykonane wyposażenie holu instytucji.       

Studentki biorące udział w edycji po dokonaniu wizji lokalnej, przeprowadzeniu wywiadu        z użytkownikami i stworzeniu założeń do projektu, opracowały projekt mobilnej lady        recepcyjnej oraz aranżacji ściany jej zaplecza. Podobnie jak w przypadku współpracy        z BWA, cały zespół pracował nad jednym zadaniem, a jego celem miała być poprawa        warunków pracy recepcjonistki, usystematyzowanie systemu komunikacji w holu        budynku oraz poprawa jego walorów wizualnych. Od samego początku działania były        zdeterminowane na realizację projektu, instytucja dysponowała skromnym budżetem        i zakładała etapowe realizowanie projektu. To działanie będące częścią większego        projektu o nazwie “Activated Interior” najbardziej z dotychczasowych edycji warsztatów        oddawało realne warunki podejmowania i realizacji zleceń projektowych.   

 

W ramach prowadzonych zajęć warsztatowych wdrażałem osobiste doświadczenia        edukacyjne z okresu studiów w kraju i za granicą, jak i zawodowe pozyskane w drodze        licznych szkoleń czy osobistych doświadczeń przy pracy nad zleconymi projektami.       

Zaliczam do nich intensy ikację działań projektowych, pracę z ograniczeniami, wymuszoną        współpracę z podmiotami zewnętrznymi. Wprowadzenie pracy zespołowej zmusiło nas do       

(9)

podjęcia działań mających na celu budowanie zespołów poprzez rywalizację między nimi,        ale także wewnętrzne delegowanie zakresu podjętych prac i obowiązków. Na wszystkich        etapach staraliśmy się stosować pozyskane przez nas umiejętności szkoleniowe, a także        wdrażać techniki powszechnie stosowane w metodologii design thinking.   

Każda z edycji była inna, różniła się tematyką, sposobem przeprowadzenia, miała        odmienne cele, odbiorców. Uczestnicy mieli okazję zetknąć się z namiastką realnego        projektowania w wymagających warunkach. Miały miejsce działania nastawione na        opracowanie wzorów produktów, tworzenie kampani wizerunkowych czy kreowanie        artystycznych instalacji interaktywnych. Wszystkie te aspekty warsztatów odróżniają je od        metod prowadzenia zajęć dydaktycznych w Pracowniach Projektowania Mebli tym samym        rozszerzając zakres umiejętności pozyskanych przez studentów.        To znowu wpisuje się        w zalety multidyscyplinarnego wykształcenia, które zawsze uważałem za największy atut        polskich akademii sztuk pięknych. Uczelnia daje studentom możliwość pozyskania        umiejętności z różnych dziedzin, wymaga wybrania wiodącej, niemniej w trakcie trzech        lub ostatecznie pięciu lat, każdy ma możliwość zetknięcia się z wieloma nauczycielami,        technikami, sposobami aktywności artystycznej czy projektowej. W świetle tempa        zachodzących dookoła nas zmian cywilizacyjno‐społecznych, można zaryzykować        stwierdzenie, że zachodzą one w postępie geometrycznym, a jedyną stałą jest zmienna.       

Ciągłe podnoszenie swoich kwali ikacji, otwartość na zmianę i elastyczność w percepcji        otoczenia zawsze były, ale obecnie są szczególnie pożądanymi cechami, bo jak powiedział        Stephen Hawking “Inteligencja jest umiejętnością dostosowania się do zmian”.  

 

Pełna lista zrealizowanych warsztatów w ramach projektu “w2p”: 

2012 „Stół za stówę” przy współpracy z  irmą BOSCH  2013 „Ćwiartka” przy współpracy z  irmą PFLEIDERER  2013 „3xS” przy współpracy z  irmą PFLEIDERER 

2014 „Uwolnij swoje postanowienia” przy współpracy z Galerią BWA Design we Wrocławiu   2014 “Skrawki skórki” przy współpracy z  irmą KLER i Dobroteką 

2015 „NOTI it's Easy” przy współpracy z  irmą NOTI 

2016 „Dziecięca łazienka” przy współpracy z  irmą Deftrans Sp. z o.o., właścicielem marki DEFRA  2018 “Activated Interior” przy współpracy z Instytutem Dizajnu w Kielcach 

     

   

(10)

Działalność popularyzatorska 

 

Z nadejściem nowego milenium polska branża telekomunikacyjna przeżywała        rozkwit. Pamiętam z tego okresu hasło reklamowe jednej z telefonii komórkowych, hasło        które silnie przemawiało do mnie, młodego człowieka rozpoczynającego naukę na        Akademii Sztuk Pięknych, brzmiało ono: “niech Cię usłyszą!”. 

Elementem pracy na Uczelni jest promocja osiągnięć projektowych studentów,        a jedną z bardziej efektywnych form obecność projektów na wystawach, targach,        festiwalach. W przeciwnym razie tworzymy do szu lady, a potencjalni odbiorcy, czy to        miłośnicy dizajnu, opiniotwórczy kuratorzy, dziennikarze, czy potencjalni przyszli        studenci mają znikome, jeśli jakiekolwiek szanse, by zapoznać się efektami naszej        aktywności. 

W roku 2008 zostałem wraz z as. Krzysztofem Kubaskiem wyznaczony do        zorganizowania ekspozycji prezentacji dydaktyków i studentów wrocławskiej ASP na        Międzynarodowym Festiwalu w Łodzi. Była to druga edycja imprezy, a pierwsza w której        nasza Uczelnia brała udział. Dopiero poznawaliśmy ideę przeglądu szkół artystycznych,        jaką organizatorzy festiwalu kontynuowali niestety tylko do 2011 r., a którą za każdym        razem miałem okazję koordynować. Udział w tym wydarzeniu był jedną z lepszych okazji        do skonfrontowania naszych osiągnięć z efektami prac innych uczelni. Mimo, że formuła        się wyczerpała, Pracownie Projektowania Mebli jako reprezentanci wrocławskiej ASP        w kolejnych latach brały czynny udział w tym najważniejszym festiwalu designu w Polsce        prezentując efekty działań realizowanych w ramach “w2p”. Jesienią 2013 r.       

zaprezentowaliśmy zarówno projekt “stół za 100” jak i “ćwiartkę” w ramach ekspozycji       

“Strefa miasto” w galerii Prexer. W roku 2014 w Centrum Festiwalowym przy ul.       

Tymienieckiego przygotowaliśmy ekspozycję efektów warsztatów “Skrawki skórki”.       

Realizację instalacji “Noti it’s easy” udało nam się zaprezentować w roku 2015, a rok        później prototypy mebli powstałe w ramach projektu “Dziecięca łazienka”. 

Na przestrzeni lat byłem odpowiedzialny za reprezentowanie Uczelni m.in        w Zamku Cieszyn (2013 r.), dwukrotnie na dość undergroundowym wydarzeniu jakim        były warszawskie Przetwory (2011, 2012), Arena Design w Poznaniu (2007, 2008, 2010),        Noc z Designem we Wrocławiu (2011, 2012, 2013, 2014, 2015, 2016).  

 

Przez ostatnie 13 lat zdobywałem doświadczenie pedagogiczne pod okiem        prof. Wacława Kowalskiego. Od początku byłem zachęcany, a następnie wspierany       

(11)

w podejmowanych inicjatywach, jakimi są warsztaty projektowe czy szeroko pojęta        promocja dokonań studentów. Od roku akademickiego 2018/19 indywidualnie        przygotowuję studentów studiów I stopnia do licencjackich prac dyplomowych. Dzięki        zdobytemu dotychczas doświadczeniu dydaktycznemu oraz projektowemu staram się        pełnić nie tylko rolę mentora ale również wspierać działania podopiecznych na wszystkich        etapach procesu projektowo‐ realizacyjnego. Mam świadomość złożoności zawodu        projektanta jaki sobie obrali przyszli adepci. Szczególnie jeśli wybiorą drogę pracy        indywidualnej. Nastoletnie doświadczenie uświadamia mi, że poza wrażliwością, licznymi        wyuczonymi umiejętnościami, ciągłym samodoskonaleniem nie mniej ważne są zdolności        interpersonalne. Tę wielowątkowość, wszechstronność zainteresowań, przygodę stałych        poszukiwań, głód wiedzy i doświadczeń, krytycznego podejścia do otoczenia staram się im        przekazać, by zarażeni pragnieniem tworzenia lepszego otoczenia, nie poddawali się        w swoich dążeniach i kreowali godne naśladowania postawy projektowe. 

     

   

 

   

(12)

2. Twórczość 

 

Projektowanie wnętrz 

 

Po ukończeniu studiów na Wydziale Architektury Wnętrz i Wzornictwa        Przemysłowego wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych (2005 r.) zdecydowałem się na        pracę w zawodzie na własną rękę podejmując projekty z zakresu architektury wnętrz        mieszkalnej oraz komercyjnej. Poza indywidualną pracą realizowałem również projekty        w niewielkich zespołach, co jest dość charakterystyczne dla absolwentów szukających        najlepszej dla nich drogi zawodowej. W roku 2006 podjąłem współpracę z wrocławskim        autorskim biurem Andrzej Pośpiech ‐ Studio Projektowo Realizacyjne, którego twórca,        również absolwent wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych, miał na koncie liczne realizacje        zarówno we Wrocławiu, Krakowie czy też Warszawie. Renomę biura zbudowały        zrealizowane projekty takie Pub Pod Zielonym Kogutem, Pub Guinnes przy wrocławskim        Placu Solnym czy Paparazzi Bar. Wnętrza tych lokali charakteryzowały się starannością        wykonania, bogatym acz stylowym wykończeniem będącym, jak się później sam        przekonałem, efektem bardzo szczegółowego opracowania projektowego. Miały lub mają,        albowiem niektóre nadal działają (Pub Guinnes czy Paparazzi Bar obecnie Papa Bar),        wręcz scenogra iczne wykończenie działające na odbiorcę starannie dobraną kolorystyką,        strukturami, materiałami czy oświetleniem. Przez kolejnych pięć lat miałem okazję uczyć        się rzemiosła projektowego jednocześnie będąc współautorem licznych projektów        z obszaru branży gastronomicznej, m.in.: Apartament 14, Avocado, Stara Kuźnia, za        każdym razem starając się oddać ducha przyjętej narracji. W ramach współpracy        z Andrzejem Pośpiechem pracowałem również nad wnętrzami biurowymi do        wrocławskiej siedziby irmy ATM Group zajmującej się produkcją telewizyjną czy też nad        rewitalizacją wnętrz i rozbudową o centrum konferencyjne hotelu Łysogóry w Kielcach.       

Kooperacje zakończyłem w roku 2011, co było naturalnym procesem wynikającym z coraz        liczniejszych indywidualnych zleceń. Bardzo sobię cenię ten czas zdobywania        doświadczenia biorąc udział w projektach bardzo dla mnie znaczących, których bez        wątpienia nie miałbym możliwości  podejmować się indywidualnie. 

(13)

Z biegiem lat, zdobywając doświadczenie, coraz chętniej i śmielej podejmowałem        się indywidualnych zleceń z zakresu projektowania wnętrz gastronomicznych        (MandarinDuck, Topollino), wnętrz salonów sprzedaży detalicznej (Dialog S.A.,        Laboratorium Architekta) czy wnętrz prywatnych (domów, mieszkań). Te ostatnie są        pewną stałą grupą projektów, które niezależnie od aktualnej koniunktury i zainteresowań        realizuję. Szczególnym przypadkiem są mieszkania o małej powierzchni, co było tematem        mojej pracy doktorskiej. Zagadnienie poruszone z wewnętrznej potrzeby swojego czasu        pochłonęło moja zainteresowanie. Pierwsze lokum tego typu zrealizowałem w 2009 r. Na        trzynastu metrach kwadratowych urządziłem w pełni funkcjonalne, pełnoprogramowe        mieszkanie z częścią sypialnianą, łazienką, małym aneksem kuchennym, ale również        pralką czy przestrzenią do przechowywania ograniczonej ilości rzeczy osobistych. W tym        projekcie jak w soczewce skupiła się cała utylitarność projektowania, konieczność        spełnienia ściśle określonych funkcji z pominięciem elementów zbędnych. W świetle        wcześniejszych doświadczeń z branży gastronomicznej, gdzie podejmowane środki        wyrazu stawiają na efekt wizualny, może wydawać się to dziwne, a może właśnie tym        należy tłumaczyć, że świetnie odnalazłem się w roli projektanta przestrzeni, w której        funkcjonalizm odgrywa główną rolę, a wszystko pozostałe jest bohaterem drugiego planu.       

Kolejnym projektem minimalnej przestrzeni mieszkalnej (nb. przedmiot mojej pracy        doktorskiej) było również trzynastometrowe mieszkanie, tym razem zrealizowane w 2012        r. Biorąc pod uwagę identyczny wręcz lokal, umiejscowiony w sąsiedniej bliźniaczej        kamienicy, miałem okazję poprawić niektóre z rozwiązań w mojej ocenie konieczne do        osiągnięcia pełnej efektywności mieszkania.  

 

Odrębną grupą projektów, które realizowałem sam bądź kierując zespołami        projektowymi, są wnętrza biurowe. Pierwszy projekt z tego obszaru realizowałem w roku        2013 pracując nad częściami wspólnymi technologicznej irmy CLEARCODE. W surowych        wnętrzach pasażu Pokoyhof z początku XX w. miałem za zadanie zaaranżować główny hol,        komunikację i sale konferencyjne. W całym projekcie szczególna uwagę przykuwa recepcja        będące meblem praktycznie zasłoniętym przez 126 przezroczystych pojemników        wypełnionymi szkolną bibułą w kolorystyce bezpośrednio nawiązującej do identy ikacji        wizualnej marki. Realizacja mimo upływu blisko 6 lat nadal jest w użyciu w niezmienionej        formie, nadal się broni swoimi środkami wyrazu, a na przestrzeni ostatnich miesięcy        nadzorowałem kolejną realizację pomieszczeń biurowych dla tego zleceniodawcy, co jest        dla mnie najlepszym dowodem uznania. 

(14)

Rok później realizowałem projekt dla innej technologicznej irmy, Axel Springer        Ideas Engineering. Tym razem poza dużym otwartą przestrzenią zaaranżowaną        stanowiskami pracy elementem projektu była recepcja i przestrzeń socjalna. Podobnie jak        w poprzednim projekcie starałem się zaoferować rozwiązania szyte na miarę, którymi były        lekkie przezierne ścianki stanowiące wysłonięcie niektórych stref biura czy też stół        o zmiennej wysokości blatu zależnie od potrzeb użytkowników. Projektowanie wnętrz        postrzegam jako kompleksową pracę twórczą, na którą składa się wiele aspektów        począwszy od rozpoznania potrzeb, przez budowanie struktur funkcjonalnych na        elementach czysto dekoracyjnych skończywszy. Każde z tych zagadnień jest        wielopłaszczyznowe. Wspomniane rozpoznanie potrzeb dotyczy zazwyczaj dwóch lub        nawet trzech stron użytkowników. Poza oczekiwaniami inwestora, należy dostrzec        potrzeby szeregowego pracownika, ale również i inalnego odbiorcy którym jest klient        bądź interesant. W zależności od typu projektowanej przestrzeni inny typ użytkownika        odgrywa pierwszoplanową rolę i to na nim należy skupić szczególną uwagę, dbając        o spełnienie jego oczekiwań użytkowych ale również i estetycznych. Tym ostatnim        najtrudniej sprostać, albowiem ilu ludzi tyle zdań. Funkcja jest elementem        wery ikowalnym, stosunkowo łatwym do skalkulowania, podlegająca normatywom, ale        nigdy nie jest oczywista. Specy ika zmian zarówno technologicznych jak i społecznych        jakie zaszły w ciągu ostatnich dwóch dekad de initywnie wpłynęła na sposób        funkcjonowania, a ostatecznie wygląd wielkopowierzchniowej przestrzeni biurowej. 

Wspomniane przeze mnie realizacje dla Clearcode czy Axel Springer Ideas        zawierały dedykowane elementy, spełniające ściśle określoną rolę w przypisanym im        miejscu. To z jednej strony efekt zdobytej wiedzy w trakcie studiów, pracownia        prof. Edwarda Zielonki, w której realizowałem dyplom miała opinię twardo stąpającej po        ziemi, a jej prowadzący wymagał wiedzy technicznej na temat podejmowanych rozwiązań        projektowych. Kolejną cegłą było doświadczenie zdobywane w pierwszych latach po        studiach, we wspomnianym wcześniej biurze projektowym, gdzie również wymagano ode        mnie wnikliwych opracowań wykonawczych dających możliwość szybkiej realizacji. To        wszystko ujawniło moje zainteresowanie detalem jako odrębnym zagadnieniem        w projektowaniu wnętrz i zaowocowało wieloma projektami, które tworzone z myślą        o konkretnej przestrzeni zaistniały jako niezależne obiekty wdrożone przeze mnie        własnymi środkami. 

   

(15)

Projektowanie produktu 

 

Szczegółowe opracowanie projektowe daje autorowi poczucie kontroli nad        realizowanym obiektem i minimalizuje prawdopodobieństwo przejęcia inicjatywy przez        podmiot odpowiedzialny za jego realizację. Zdarza się, jak w przypadku zaprojektowanych        przeze mnie lamp Symbol czy wieszaka MD, że w trakcie procesu projektowania powstają        koncepty elementów wystroju wnętrz pretendujące do przedmiotów mogących        funkcjonować niczym odrębne byty. Oba obiekty zostały zaprojektowane w roku 2010 r.       

jako element wyposażenia restauracji MandarinDuck w Opolu. Następnie zostały        zrealizowane, początkowo w niskonakładowej serii. Produkty tra iły ostatecznie do        sprzedaży pojawiając się w tzw. concept storach, sprzedających przede wszystkim        produkty nie wytwarzane przemysłowo. Podjęcie się produkcji, czy też bardziej stosownie,        wytwarzania obiektów meblowych okazało się dla mnie wyjątkowo cennym        doświadczeniem. Miałem co prawda wcześniej styczność ze współpracy z przemysłem, ale        tym razem sam odpowiadałem za cały proces implementacji, co okazuje się złożonym        procesem, a znaczna część zadań z nim związanych ma niewiele wspólnego z ogólnie        przyjętym projektowaniem. W pewnym momencie dostrzegając własne ograniczenia        technologiczne zaprzestałem produkcji lamp, było to też związane z podjętą decyzją, że        w ramach mojej aktywności chcę przede wszystkim skupić się na projektowaniu. Wieszaki        MD na przestrzeni pierwszych czterech lat od powstania projektu zmody ikowałem        poprawiając ich stabilność, trwałość, ale również zmieniłem stosowany do produkcji        surowiec korzystnie wpływający na cenę, co znowu pozwoliło dostarczać go do jednej        z dużych sieci restauracji. 

Praca nad własnymi wdrożeniami, stałe udoskonalanie projektu, dostosowywanie        się do zmieniających warunków rynkowych i produkcyjnych (bazowałem na        kooperantach) zobrazowała mi jak złożonym i wymagającym stałej kontroli procesem jest        produkcja. Zupełnie inaczej jest w przypadku projektów dla przemysłu. Pierwszy taki        popełniłem w roku 2008, tworząc serię stołków barowych i konstrukcji pod blaty stołów.       

Co ciekawe był to efekt wzięcia udziału w rok wcześniej rozstrzygniętym konkursie,        w którym nie zostałem w żaden sposób nagrodzony, ale za to dostrzeżony, co        zaowocowało produkowaną przez Nowy Styl Group serią Pinacolada. 

W kolejnych latach popełniłem ponad dwadzieścia projektów meblowych, część        z nich jedynie w formie konceptów, które ostatecznie nie zostały wdrożone, część       

(16)

wśród nich pojedyncze obiekty jak stoliki Y oraz stół T dla młodej polskiej marki meblowej        DoM, ale również kolekcje fryzjerskich mebli skrzyniowych dla irmy Panda Trzebnica. Dla        tej ostatniej wraz z zespołem projektowym realizowałem projekt męskiego fotela        fryzjerskiego, powszechnie zwanego barberskim. 

Wyjątkowe miejsce w moim portfolio zajmują realizację dla marki Ragaba. Cechą        charakterystyczną wszystkich tych mebli jest drewniana konstrukcja, albowiem producent        swą działalność skupiał pierwotnie wokół obróbki elementów drewnianych. To właśnie        pierwsze projekty, które dla tego klienta opracowałem z Magdaleną Kasprzycą,        przyczyniły się do zmiany modelu biznesowego z podwykonawcy‐kooperanta na        producenta gotowych wyrobów. Oczywiście ta metamorfoza była długim procesem i nie        przypisuję jej jedynie naszym wzorom, mam jednak świadomość i wiedzę, że pierwszy        wdrożony projekt okazał się sukcesem i niejako utwierdził w przekonaniu decyzyjne        osoby o słuszności obranego kierunku. Stoliki Ufo, bo je mam na myśli, powstały niejako        przy okazji projektu toaletek (ostatecznie niewdrożonych), a celem było wykorzystanie        poprodukcyjnych odpadów, toczonych nóg, które ze względu na normy jakościowe nie        zostały sprzedane odbiorcy, tym samym zalegały w magazynach naszego zleceniodawcy.       

Idea przyświecająca powstaniu projektu była więc bliska moim wewnętrznym        przekonaniom, że dizajn jest dziedziną rozwiązującą problemy i jak wskazał to w jednym        ze “przykazań” Dieter Rams “dizajn powinien wnosić istotny wkład w ochronę środowiska.       

Oszczędzać zasoby i minimalizować izyczne i wizualne zanieczyszczenie w trakcie całego        cyklu życia produktu.” Szybko okazało się, że produkt spełnia wizualne i funkcjonalne    1        potrzeby użytkowników, i równie szybko przystąpiono do jego produkcji z regularnego        w tym celu zakupionego surowca. 

 

W dorobku poza stricte meblowymi opracowaniami posiadam również realizacje,        które można przypisać do dziedziny elementów wyposażenia wnętrz jak akustyczne        panele ścienne zrealizowane w ramach nieistniejącego już projektu Dolnośląska Sieć        Wzornictwa Przemysłowego (podobnie jak wspomniane wcześniej stoliki Ufo) czy projekt        kolekcji drzwi (w trakcie wdrożenia). Oba projekty zrealizowane przy współpracy        z Magdaleną Kasprzycą. 

   

1  https://en.wikipedia.org/wiki/Dieter_Rams#%22Good_design%22_principles , [dostęp 17. marca 2019r.], tłumaczenie 

(17)

Projektowanie stoisk targowych 

 

W roku 2014 podjąłem się realizacji stoiska targowego dla irmy Panda Trzebnica.       

To pierwsza realizacja, której współautorką była Magdaleną Kasprzyca, uzyskała nagrodę        Międzynarodowych Targów Poznański “Acanthus Aureus” i złoty medal targów za “stoisko        najbardziej sprzyjające realizacji strategii marketingowej”. Działalność projektowa w tym        obszarze była dla mnie kompletnym novum, a dynamika działań okazała się na tyle duża,        że na przestrzeni kolejnych 5 lat w ramach aktywności mojego studia zrealizowałem        kilkanaście stoisk na liczne targi międzynarodowe w szczególności za granicą: Niemcy,        Włochy, Wielka Brytania, Francja, Chiny.  

Realizację projektów w dziedzinie ekspozycji targowych uznałem za szczególnie        atrakcyjną ze względu na wysokie oczekiwania stawiane przez zleceniodawców. Dotyczy        to zarówno walorów wizualnych, ale i wykracza daleko poza nie, wchodząc w sferę        projektowania usług, doświadczeń. Stoisko wystawowe pełni rolę przestrzennej reklamy        wśród morza… innych przestrzennych reklam. Wizerunek i przykuwające uwagę        rozwiązania są szczególnie pożądane, albowiem zwiększają szanse na wyróżnienie się.       

Jednocześnie biorąc pod uwagę krótki cykl życia projektu, daje on możliwość szybkiej        ewaluacji, wyciągnięcia wniosków i użycie alternatywnych rozwiązań lub zmianę strategii        przy kolejnych realizacjach. A tych nie brakowało.  

Również i tu skupiłem swoją uwagę na detalach kładąc szczególny nacisk na to by        były czytelnym i rozpoznawalnym elementem mniej lub bardziej nawiązującym do oferty        produktowej wystawcy. W przypadku realizacji dla producenta docisków szyn do        podkładów kolejowych ( irma Plastwil Sp. z o.o.) główna ściana ekspozycji została        wykończona dociskami w kolorystyce zaczerpniętej z identy ikacji marki. W przypadku        marki Barlinek, dla której zrealizowaliśmy najwięcej projektów, wielokrotnie były to        kolaże z wielobarwnych desek. Innym razem wygięte formatki laminatów (ze względu na        przepisy przeciwpożarowe nie było możliwości użycia naturalnych fornirów) tworzące        sporej powierzchni ściany wykończone elementem przywodzącym na myśl wymyślny        gont.  

Projektowanie stoisk targowych stwarza okazję by dać upust ambitnym        pomysłom, nie zawsze praktycznym ale z pewnością efektownym. Pomijając oczywiste        wymogi funkcjonalne tych przestrzeni i cele jakie mają spełniać, a tymi zazwyczaj jest        kontakt z wystawców z klientami lub dystrybutorami, mają one być elementem budowania       

(18)

    

Projektowanie wystawiennicze 

 

Projektując ekspozycje targowe wielokrotnie miałem ochotę nadać szczególny        charakter prezentowanym obiektom poprzez odpowiednią oprawę, ich wyeksponowanie,        oczyszczenie otoczenia by nic z nimi nie konkurowało. Jest to często utrudnione ze        względu na oczekiwania zleceniodawców względem tych przestrzeni, a jest nimi        ekspozycja jak najliczniejsza oferty produktowej. 

W projektowaniu wystaw nie ma miejsca na aspekt lokowania produktu, nie ma        sprzedaży, często nie ma też budowania wizerunku z którym wiązałaby się realizacja ściśle        określonych założeń jak odpowiednie umiejscowienie logotypu, adresu strony www czy        innych elementów komunikacji wizualnej. Jest natomiast scenariusz wystawy, przestrzeń        w której ma się znaleźć, obiekty wystawiennicze i w końcu odbiorca. Zadaniem        projektanta jest stworzenie odpowiednich warunków by adresat mógł odczytać treść, by        ona odpowiednio do niego przemówiła. 

Pierwsze doświadczenie z obszaru projektowania wystaw zbierałem w trakcie        koordynacji i projektowania wielu uczelnianych ekspozycji na kolejne edycje Festiwalu        Dizajnu w Łodzi, na Noce z Designem we Wrocławiu czy cyklicznego wydarzenia Urodzin        Zamku Cieszyn prezentując powarsztatowe obiekty. Skala tych założeń, przestrzeń im        dedykowana, czy w końcu budżety na ich realizację były skromne, ale też w założeniu były        one jednymi z wielu prezentacji dopełniającymi przekaz większego wydarzenia        kulturalnego.   

Działaniem projektowym wykraczającym poza dotychczasową skalę była wystawa       

“Body‐Ciało”, która miała miejsce jesienią 2016 r. a odbyła się w ramach Europejskiej        Stolicy Kultury, którą wówczas był Wrocław. “(...) wystawa skupia się wokół najbliższego        środowiska naturalnego na które człowiek ma wpływ, czyli CIAŁA ‐ tego jak jest        postrzegane dziś, co dla nas znaczy, na co mu pozwalamy, jak je mody ikujemy, jak        zmieniamy jego właściwości, co nas w nim fascynuje? (...) Wystawa Body, to zbiór zjawisk        które są zastanawiające z perspektywy dziś i które będą kształtować najbliższe lata. (...)        prezentuje zbiór możliwości jak i zagrożeń.” Tak opisywano treść ekspozycji w katalogu      2        do wystawy, której kuratorka Dorota Stępniak, na potrzeby ekspozycji wyselekcjonowała        ponad trzydzieści obiektów, fotogra ii czy ilmów twórców z różnych dziedzin, a których       

(19)

motywem przewodnim było ludzkie ciało. Niektóre z przedstawianych przedmiotów były        szokujące w odbiorze, jak czapka wykonana z ludzkich włosów, inne trudne do        zakwali ikowania w jakiejkolwiek dziedzinie ‐ biżuteria na trwale zintegrowana z ciałem. 

Na etapie opracowywania koncepcji ekspozycji pełna lista przedmiotów biorących        udział w wystawie nie była jeszcze znana. Byłem więc zmuszony to przyjęcia pewnych        założeń, które umożliwiałyby zaprezentowania obiektów zarówno płaskich jak        i przestrzennych, różnej skali i różnej wartości. W surowych wnętrzach piwnicy pasażu        Pokoyhof, obiektu z przełomu XIX i XX w., na przestrzeni kilkuset metrów kwadratowych        stanęło ostatecznie kilkadziesiąt postumentów w kolorze szarym. Część z nich służyła za        podesty pod prezentowane przedmioty, inne znowu umożliwiały zaprezentowanie        obiektów wewnątrz efektownie je oświetlając i zabezpieczając. Światło miało tu        szczególną rolę, bo nie tylko wydobywało z mroku pomieszczenia prezentowane        przedmioty skupiając na nich uwagę odbiorcy, ale jednocześnie odciągało ją od wątpliwej        jakości estetyki wnętrza upstrzonego współczesnymi instalacjami i mnogością        wykończeniowych i budowlanych struktur na ścianach.  

Stworzenie odpowiednich warunków ekspozycyjnych było jednym z elementów        projektu, bardzo istotnym, ale nie jedynym, który miał być polem działania projektanta.       

Postawiłem sobie za cel by w nawiązaniu do przedmiotu wystawy ‐ ludzkiego ciała ‐ użyć        środków wzmacniających przekaz, pobudzających kolejne zmysły. W tym celu użyłem        dźwięku i światła. W całej przestrzeni rozwieszono kilkanaście głośników z których        wydobywał się szmer ludzkiego oddechu. Jednocześnie wszystkie zaprojektowane        ekspozytory posiadały dodatkowe źródło światła zlokalizowane w ich dolnej części. Źródła        światła zostały zsynchronizowane z dźwiękiem rozświetlając się w fazie wdechu i gasnąc        w podczas wydechu. Tym drobnym nieuchwytnym na zdjęciu elementem pragnąłem        wzmocnić doświadczenie odbiorcy, niepozostawiając złudzeń czemu poświęcona jest        wystawa. 

 

Pomijając budowlany charakter piwnicy pasażu Pokoyhof cała reszta stanowiła        niewątpliwie atut, albowiem wymarzonymi warunkami dla projektowania ekspozycji jest        ciemna, pozbawiona światła dziennego duża przestrzeń, w której za pomocą światła        niczym w obrazach Caravaggia, wydobywa się eksponowane przedmioty. Z diametralnie        odmiennymi walorami przestrzennymi zetknąłem się przy aranżacji projektu Plantacja,        wrocławskiej artystki, Alicji Patanowskiej. Pod koniec roku 2016 zaproponowano mi        zaaranżowanie ekspozycji form ceramicznych jej autorstwa w przestrzeni kina Nowe        Horyzonty. Celem projektu miało być wprowadzenie zieleni do wnętrza, a Plantacja       

(20)

(zestaw wspomnianych form ceramicznych) została zaprojektowana z myślą        o hydroponicznej uprawie roślin. Problemem była skala obiektów, niewielkie przedmioty,        których średnica nie przekracza 10cm miały wraz ze wzrastającymi roślinami zostać        zaprezentowane w holu kina, miejscu intensywnej komunikacji i ściśle określonej funkcji.       

W grę wchodziło wykorzystanie przestronnej otwartej na kilka kondygnacji przestrzeni,        w której zaprojektowanym obiektem chcieliśmy wskazać odwiedzającym obecność        kiełkujących roślin w niewielkich ceramicznych sitkach umieszczonych na słoikach,        szklankach czy ku lach. 

Ostatecznie, sięgając po archetyp szklarni, stworzono jej konstrukcyjną miniaturę        z tą różnicą, że jedna ze ścian szczytowych pięła się ku górze załamując linię kalenicy        i nadając całości dynamicznego charakteru. Pierwszoplanowym aktorem instalacji, poza        formami z ceramiki, miały być rośliny i ich rozwijające się systemy korzeniowe zanurzone        w szklanych naczyniach. W tym celu w półkach, na których stały naczynia, umieszczono        jedyne źródło światła. Przebijając się przez wodę rozświetlało korzenie, a w efekcie całą        instalację.  

Obiekt na stałe wpisał się we wnętrza kina. Mimo, iż miała to być ekspozycja        czasowa, ostatecznie jej fragment do dnia dzisiejszego cieszy oko odwiedzających ale        przede wszystkim służy za kwietnik, który dzięki swoim rozmiarom i formie podkreśla        obecność roślin w przestrzeń kinowego foyer. 

Szklarnia doczekała się również wersji zewnętrznej. W roku 2017 na potrzeby        festiwalu ilmowego Podlasie Slow Fest zaprojektowaliśmy jej zewnętrzną wersję,        zdecydowanie większą i zabezpieczoną przed czynnikami atmosferycznymi. Przez blisko        trzy miesiące stała na trawniku przy Domu Ludowym w Supraślu, a biorąc pod uwagę        parkowy charakter miejsca, przywodziła na myśl architektonicznego intruza, szczególnie        w nocy gdy z całą mocą rozświetlała przestrzeń wokół siebie. Realizacja projektu została        dostrzeżona i nagrodzona w konkursie LIT Lighting Design Awards w kategorii obiekty        artystyczne w roku 2017 i doczekała się kolejnej reedycji w trakcie trwania festiwalu        Designu w Łodzi w roku 2018 witając uczestników wchodzących na teren przestrzeni        festiwalowej.  

   

   

(21)

Podsumowanie 

 

Podsumowując  osobiste  dokonania  zawodowe  dostrzegam  pewną  charakterystykę. Większość aktywności zawodowej mniej więcej do roku 2014, czyli na        krótko przed obroną pracy doktorskiej, skupiała się przede wszystkim na projektach        produktów, wnętrz prywatnych i użyteczności publicznej. Od roku 2015 angażowałem się        bardzo w projekty stoisk targowych i wystaw. To właśnie te ostatnie zaskarbiły sobie moją        sympatię i w największym stopniu umożliwiły samorealizację. Zmienność podejmowanych        tematów uważam za wielki atut zawodu projektanta. Chcę wierzyć, że różnorodności        podejmowanych tematów przysłużyło się wszechstronne wykształcenie zdobyte w trakcie        mojej edukacji artystycznej, począwszy od liceum plastycznego, gdzie uzyskałem dyplom        technika jubilera, przez krótki epizod z Wychowaniem Plastycznym na Wyższej Szkole        Pedagogicznej w Częstochowie (obecnie Akademia im. Jana Długosza). Zakres wiedzy        wówczas zdobytej znacznie wykracza poza kierunki projektowe, nie mniej, utrwalił we        mnie przekonanie, że w DNA artysty lub projektanta leży twórcza postawa zmuszająca do        stałych poszukiwań własnej formy wyrazu. Zmiana technik czy też obszarów działania        może mieć wyjątkowo owocne przełożenie na efekty końcowe. Należy szukać nowych        obszarów, unikać zaszu ladkowania nawet kosztem chwilowego regresu, by za chwilę        znaleźć się w innym miejscu odkrywając twórcze możliwości nowych okoliczności.   

 

   

(22)

 

3. Opis dzieła 

 

Uzasadnienie wyboru dzieła 

 

Spośród podejmowanych dotychczas zagadnień projektowych, za najbardziej        atrakcyjne uważam projekty wystaw i instalacji. Są to działania z dziedziny dizajnu ale        bezpośrednio służące sztuce. Współpraca z ośrodkami kultury, z mojego doświadczenia,        daje zdecydowanie więcej swobody i pola do realizacji własnych pomysłów wymykających        się sztywnym regułom towarzyszącym projektom z dziedziny architektury wnętrz lub        wzornictwa przemysłowego. Wykonane przeze mnie projekty wystaw miały miejsce na        przestrzeni ostatnich trzech lat. Dzięki zdobytym w drodze ich realizacji doświadczeniom        jestem pod urokiem możliwości jakie dostrzegam w tym obszarze aktywności zawodowej.       

Naturalnym jest, że za przedmiot rozprawy habilitacyjnej wskazuję projekt wystawy,        z której realizacją bardzo się identy ikuję, który bez wnoszenia jakichkolwiek uwag został        zaakceptowany przez organizatorów‐zleceniodawców, i w którym udało mi się        zmaterializować w pełni autorski pomysł na ekspozycję. 

   

Wstęp 

 

Ingmar Bergman jest dla Szwedów tym kim Chopin dla Polaków, Szekspir dla        Brytyjczyków czy Mozart dla Austriaków. Był legendą jeszcze za życia, nie tylko miał        wpływ na rodzimy przemysł ilmowy ale wręcz nim sterował. Bergman jest dla Szwedów        dobrem narodowym, marką eksportową, którą z powodzeniem komercjalizują. Na rok        2018 przypadła setna rocznica urodzin twórcy, nie można więc było tak znamienitej okazji        do uczczenia odpuścić, by po raz kolejny przypomnieć światu o spuściźnie jaką pozostawił        po sobie słynny reżyser, a że był bardzo płodny i to nie tylko artystycznie, można z niej        czerpać na wielu płaszczyznach, nie tylko tych bezpośrednio związanych z ilmem czy        teatrem. 

(23)

Jednym z elementów programu Międzynarodowego Roku Bergmanowskiego       

“BERGMAN 2018” była wystawa “Ingmar Bergman and his legacy in fashion and art”. Przez        cały 2018 r. zaprezentowano ją w blisko 100 krajach na całym świecie. Skupiała się na       

“czterech ilmach reżysera ‐ Siódma pieczęć, Persona, Sceny z życia małżeńskiego oraz        Fanny i Aleksander ‐ w kontekście wpływu, jaki Bergman wywarł na współczesną modę        i sztukę. Ten ikoniczny twórca, mimo że sam nigdy nie interesował się modą i ubierał        w prosty sposób, stał się w Szwecji inspiracją dla wielu projektantów. Wystawa zawiera        liczne fotogra ie, fragmenty ilmów, fotosy, plakaty, litogra ie i ubrania inspirowane kinem        Bergmana.”3  ‐  jak  możemy  przeczytać  w  o icjalnej  informacji na stronie      Międzynarodowego Festiwalu Filmowego “Nowe Horyzonty”. Za treść wystawy        odpowiadała jej kuratorka Anna Bernitz.  

 

W lutym 2018 r. zaproponowano mi zaprojektowanie ekspozycji wystawy “Ingmar        Bergman. W stylu Bergmana: kino, moda, sztuka” (oryg. tyt. “Ingmar Bergman and his        legacy in fashion and art”). Prezentacja miała mieć miejsce w ramach 18. MFF Nowe        Horyzonty, w lipcu 2018 r. Za sprawą wcześniejszych projektów zrealizowanych na rzecz        Stowarzyszenia Nowe Horyzonty i tym razem obdarzono mnie zaufaniem i powierzono        kwestie zaprojektowania ekspozycji. Sprawa nie była jednak do końca przesądzona        albowiem organizator wystawy, Instytut Szwedzki, miał tu decydujące zdanie. O ile obie        instytucje silnie deklarowały chęć jej zaprezentowania, już sama forma ekspozycji        stanowiła dużą niewiadomą, a jej wstępna koncepcja miała charakter propozycji i mogła        zostać odrzucona. Wówczas, jak wskazywał scenariusz do wystawy zawierający        sugerowane metody prezentacji obiektów, można je było zawiesić na ścianach. Taka forma        w mojej ocenie nie wymagałaby zbytniej ingerencji projektowej, nie widziałbym wówczas        roli dla siebie. Z drugiej strony gmach kina Nowe Horyzonty nie dysponuje stricte        wystawienniczą przestrzenią. 

   

Architektura 

 

Budynek kina został wybudowany w 2002 r. Od początku pełnił rolę multipleksu,        pierwotnie pod szyldem Helios, a od 2012 r. Nowe Horyzonty. Główny hol stanowi otwartą        przestrzeń na 3 kondygnacje, w obszarze której jest zlokalizowana główna klatka       

(24)

schodowa. W budynku znajdują się jeszcze dwa inne ciągi komunikacji pionowej pełniące        również rolę dróg ewakuacyjnych i to jeden z nich została wytypowana jako miejsce        ekspozycji wystawy. Mimo naszych atrakcyjnych, jak nam się wydawało, pomysłów szybko        musieliśmy je zarzucić, albowiem idea wykonania ekspozycji w ciągu ewakuacyjnym        spotkała się z negatywną opinią osób odpowiadających za bezpieczeństwo w obiekcie.       

Ostatecznie wybór padł na główną klatkę schodową w holu budynku, która nie jest        elementem drogi ewakuacyjnej i co z projektowego punktu widzenia dawało znaczną        swobodę. Wytypowana przestrzeń stanowiła również spore wyzwanie, bo praktycznie nie        posiadała w swojej strukturze ścian, które zwyczajowo są nośnikami wszelkiej        eksponowanej treści. Utrudnieniem była również przylegająca do ciągów schodowych        przeszklona elewacja ze wschodnią ekspozycją. Niezależnie od pory dnia miejsce to jest        wręcz zatopione w dziennym świetle, co w projektowaniu ekspozycji nie pomaga. 

Otwarta przestrzeń komunikacyjna w dodatku tak intensywnie użytkowana        wymusiła konieczność zbudowania przestrzennych obiektów, wewnątrz których        mieściłaby się ekspozycja. Celem było uniknięcie tworzenia prezentacji w przejściu        i narażanie na kolizję odbiorców wystawy z osobami zmierzającymi na seans. Trzeba mieć        na uwadze, że wystawa miała zostać otworzona w trakcie trwania festiwalu, który        odwiedza ponad 100 tysięcy widzów, jest to więc okres oblężenia kina, a tworzenie        ekspozycji w ciągu komunikacyjnym byłoby niczym wieszanie prac kółka plastycznego        w poczekalni placówki oświatowej. Myślę, że nie tego oczekiwali twórcy wystawy,        organizatorzy festiwalu, i uczestnicy imprezy. 

Zanim jednak podjąłem próbę przedstawienia pierwszych pomysłów, uznałem za        koniecznie zwery ikowanie technicznych możliwości usytuowanie jakichkolwiek obiektów        na spocznikach i biegach schodów. Ich konstrukcję stanowi żelbetowy monolit,        wykończony konstrukcją stalową i poszyciem z ry lowanej blachy. W osi biegów znajduje        się wąski pasek okładziny, który wedle pierwszego rozeznania można było punktowo        zdemontować  i  mocować  elementy ekspozycji bezpośrednio do konstrukcji.         

Rozmieszczenie części ekspozycji na spocznikach schodów niosło ze sobą ograniczenia        dostępności.  Cztery  spośród  sześciu  obiektów  były  niedostępne  dla  osób  z niepełnosprawnościami, do dwóch pozostałych można było się dostać z pięter na które        wjeżdżała winda. Problem z dostępnością został rozwiązany za pomocą wynajętych na        czas trwania wystawy łazików umożliwiających przetransportowanie osoby poruszającej        się na wózku na wskazane miejsce. Wiedząc, że jesteśmy w stanie w ciągu biegów        zbudować elementy ekspozycyjne, przytwierdzić je gwarantując bezpieczeństwo        użytkownikom, ale również i umożliwić oglądanie jej osobom z ograniczeniami       

(25)

ruchowymi, przystąpiliśmy do szczegółowej analizy przedmiotu wystawy i postaci        Ingmara Bergmana. 

Proces projektowy wraz z zespołem rozpocząłem od wnikliwego rozpoznania        treści wystawy jak i samego twórcy ilmowego, który mimo iż był jedynie pretekstem do        jej powstania, był jej niewątpliwym bohaterem i gwarantem zainteresowania publiczności        bo “szwedzkim znakiem rozpoznawczym jest Ingmar Bergman. Sprzedaje się lepiej niż        rodzina królewska i dlatego robicie z niego boga” . Bergman w swojej twórczości dotykał      4        spraw egzystencjalnych, trudnych i absolutnie nie skupiał się na kwestiach tak        prozaicznych jak ubiór. Nasze badania to potwierdzały, jednak wnikliwie dalej je        prowadziliśmy by znaleźć jakiekolwiek punkty styku, by mimo wszystko w projekcie        wystawy, poza samymi eksponatami, dać odbiorcy możliwość zetknięcia z obrazem        ascetycznego Bergmana, który za nic miał kwestie modowe, a który jednak ulegał pewnym        urokom miejsc, materiałów czy swobodnemu sposobowi bycia. 

Z pomocą przy szukaniu inspiracji, a następnie projektowaniu przyszła fundacja        zarządzająca nieruchomościami twórcy na wyspie Fårö, na której spędził ostatnie lata        życia. Fundacja udostępnia nieruchomości na cele rezydencji artystycznych. Jej strona        internetowa ( www.bergmangardarna.se ) opisuje kulisy powstania przedsięwzięcia,        związek Bergmana z wyspą, i jego cztery domy zbudowane na niej. Strona jest przy tym        bogato ilustrowana efektownymi zdjęciami nieruchomości. Niestety mimo podjętej próby        pozyskania dodatkowych informacji, nikt z osób reprezentujących fundację nie        odpowiedział na moje zapytanie.  

Jak możemy się dowiedzieć z informacji zawartych na stronie, reżyser po raz        pierwszy przybył na wyspę w 1960 r., a pięć lat później zdecydował o przeprowadzeniu się        na nią. Thomas Sjöberg w książce biogra icznej wspomina, że Bergman “na Fårö znalazł       

‘swój krajobraz’: kształty, proporcje, barwy, horyzont, dźwięki, ciszę, światło. Teraz mógł        już dać upust złości i wykrzyczeć się do woli. Mógł tam w spokoju czytać, medytować        i oczyszczać duszę, mógł się wyciszyć i napawać samotnością.” Z natury był osobą      5          introwertyczną, stroniącą od towarzystwa i chętnie pracująca w samotności. Taką        pustelnią była właśnie wyspa, w surowym bałtyckim klimacie, smagana wiatrem, spalona        słońcem, z rozsianymi skalistymi formacjami, budzącymi w odbiorcy niepokój.  

   

(26)

  Szafy Bergmanowskie 

 

Młody Ingmar wyrósł w surowym domu pastora, gdzie stawiano na dyscyplinę        i podporządkowanie religii. Na jednym z portali internetowych dla miłośników kina,        w biogra icznej notce na temat twórcy natra iłem na informację, że “jedną ze stosowanych        przez jego ojca kar było zamykanie młodego chłopca w sza ie(...)” . W biogra ii autorstwa      6        Thomasa Sjöberg nie znalazłem potwierdzenia tej informacji, za to wiele miejsca pisarz        poświęca opisowi chłodnych wręcz relacji między Bergmanami i karom wymierzanym        dzieciom. Zawierzyłem więc w prawdopodobieństwo znalezionej relacji i postanowiłem        wykorzystać ten wątek, szczególnie że konotacje z modą są tu jednoznaczne. W trakcie        prac nad projektem, nazwaliśmy go roboczo “szafami Bergmanowskimi”. Zbudowanie        obiektów wydzielających przestrzeń do prezentacji, poza nawiązaniem do szaf oraz próbą        budowania klaustrofobicznego doświadczenia zapewne towarzyszącego młodemu        Ingmarowi, stwarzało możliwości zapanowania nad światłem poprzez konieczność        zastosowanie sztucznych źródeł. 

Po analizie wielkości biegów i spoczników klatki schodowej oraz optymalnych        warunków do analizy wystawianych treści określiliśmy wielkość “szaf” na ca. 110 cm        głębokości, 140 cm szerokości i 230 cm wysokości. Obiektów miało powstać 6, co        odpowiadało strukturze wystawy zawartej w scenariuszu. Pracując nad konceptem “szaf        Bergmanowskich” nawiązałem bezpośrednio do domu reżysera w Hammars, gdzie spędził        najwięcej czasu, mieszkał w nim 30 lat. Dom leży tuż przy linii brzegowej wyspy, ma układ        linearny i charakterystyczną dla kontynentalnej Skandynawskiej architektury, drewnianą,        pionową okładzinę. To co odróżnia jednak elewację od typowych szwedzkich domów to        kolor. Tradycyjna wiejska rezydencja jest wykończoną farbą w kolorze czerwonym, ma to        związek z wydobyciem w Szwecji rudy miedzi, której pośrednim efektem ubocznym była        farba o bardzo dobrych właściwościach zabezpieczających drewno. Rezydencja Bergmana        ma jednak inny, bo czarny spłowiały kolor. Takie też rozwiązanie przyjęliśmy do        stworzenia ekspozycji. Wnętrze obiektów pozostawiliśmy w naturalnej kolorystyce        drewna sosnowego, tak też wygląda bowiem wnętrze domu w Hammars, wedle        dokumentacji fotogra icznej, do której udało nam się dotrzeć. 

Od góry “szafy” zostały przykryte rodzajem stałych żaluzji wykonanych        z drewnianych desek zamontowanych pod kątem 45 stopni. Zabieg ten miał na celu       

(27)

optyczne zamknięcie przestrzeni, ograniczenie dopływu światła z zewnątrz, ale również        umożliwienie cyrkulacji powietrza. Wejście do pomieszczenia zostało zasłonięte welurową        kotarą co rodziło słuszne skojarzenie z garderobą ale w zamyśle miało zagwarantować        odbiorcy możliwość pełnego odcięcia się od otoczenia, sugerowało prawo do intymnej        kontemplacji treści i w końcu nawiązywało do alienacji, jakie prawdopodobnie był        poddawany Ingmar w okresie dziecięcym. By nadać prezentacji nieco wzniosłego        charakteru, podkreślić artystyczny charakter stojących w ciągu komunikacyjnym obiektów        szukałem sposobu na czytelny dla użytkowników kina komunikat. W kontrze do        drewnianej przaśnej elewacji strefę przed wejściem do środka wyłożono dywanem        w kolorze maksymalnie zbliżonym do kolorystyki welurowej zasłony.  

Na każdej z “szaf” pojawiały się plansze z treścią w języku polskim i angielskim.       

Jako twórcy ekspozycji nie mieliśmy jednak wpływu na wymiary, materiał, opracowanie        gra iczne ani tym bardziej treść. Elementy te zostały określone przez kuratorkę wystawy        i dla wszystkich edycji na całym świecie były identyczne, poza oczywiście tłumaczeniem        na język kraju, w którym miała miejsce wystawa. Jedna z tablic stanowiła cytat samego        twórcy lub pochodzący z któregoś z ilmów, natomiast druga tekst kuratorski. Z tablic        usytuowanych na pierwszej z “szaf”, do której wejście było zlokalizowane na pierwszym        spoczniku, jeszcze na parterze holu, można było wyczytać m.in., że “(...) sam Bergman nie        interesował się modą i przez całe życie ubierał się skromnie, i przewidywalnie: lubił        lanelowe koszule w kratę, robione na drutach kardigany, sztruksy, skórzane półbuty        i kurtki. Do jego ulubionych kolorów należał brąz, zieleń i beż ‐ taką kolorystykę ma        przyroda Fårö i zbudowany przez ilmowca dom. Znoszone ubrania Bergman zawsze        oddawał do reperacji. W tym sensie jego styl hołduje powściągliwości i niezmienności.”      7  Można zaryzykować stwierdzenie, że nonszalancja Bergmana została uznana za styl sam        w sobie, a przeciętność wywyższona do oryginalności. W dalszym fragmencie tekstu        można było przeczytać “Niepowtarzalny sposób ubierania się Bergmana cieszy się dziś        wzięciem w szwedzkiej modzie. Wiele irm odzieżowych i projektantów podkreśla, jak        wielką inspirację stanowi dla nich ilmowy świat i indywidualny styl tego artysty.”      8  Wewnątrz “szafy” na wprost wejścia wisiało czarno‐białe zdjęcie studyjne Bergmana na tle        krzesła reżyserskiego i rozwiniętej rolki ilmu. Sam ilmowiec był ubrany w swoje        ulubione sztruksy, marynarkę spod której wyłaniał się sweter. Zwyczajność tego stroju        uderza swoją prostotą. 

W drugim ekspozytorze, między parterem a pierwszym piętrem był        zaprezentowany płaszcz “Bergman coat” produkowany przez Szwedzką markę modową       

(28)

Whyred, zarówno na zdjęciu autorstwa Dana Sjölunda jak i realnego obiektu. Sama        obecność obiektów odzieżowych na wystawie budziła mój, projektanta ekspozycji,        niepokój ze względu na konieczność zagwarantowania bezpieczeństwa wszystkim        eksponatom. Moje już nastoletnie doświadczenie zawodowe podpowiadało mi, że okazja        czyni wyjętym spod prawa i nie będą miały tu znaczenia okoliczności kulturalne, od        odbiorców których chcielibyśmy oczekiwać przynajmniej przyzwoitego zachowania.       

Każdy z prezentowanych obiektów modowych został więc zabezpieczony w sposób        niewidoczny dla oglądających, ale skutecznie uniemożliwiający nieuprawnione zabranie        go z miejsca ekspozycji.  

Pierwsze dwa ekspozytory stanowiły wprowadzenie do wystawy, traktując dość        ogólnie o stylu, czy też braku stylu Bergmana, nawiązując do wyspy Fårö, która miała        wpływ na jego twórczość. W kolejnych “szafach” chronologicznie zostały opisane        następujące po sobie dekady twórczości ilmowca i związane z nimi obiekty modowe.       

W trzeciej z kolei “sza ie” uwagę odbiorcy skupiono na kostiumowym ilmie z roku 1955        Siódma pieczęć. Analogie scen z tego obrazu stały się motywami licznych odniesień do        twórczości Bergmana. “Hołdy składane temu ilmowi nierzadko mają charakter komiczny ‐        jak w  Miłości i śmierci (1975) Woody’ego Allena czy w  Muppets go to the movies (1981)        Petera Harrisa ‐ choć ilm jest także przywoływany w poważniejszych tekstach kultury        i w modzie, na przykład w wyrobach irmy Stutterheim czy kolekcjach marki odzieżowej        HOPE.” W tym miejscu zostały zaprezentowane w postaci zdjęć z sesji płaszcze obu9        marek.  

W latach sześćdziesiątych Bergman nakręcił  Personę , jeden z najsławniejszych jego        ilmów, przez świat ilmowy określany mianem jednego z najbardziej eksperymentalnych,        nowoczesnych i awangardowych. Na jego podstawie, a przede wszystkim ról odegranych        przez Bibi Anderson i Liv Ullmann (obie były partnerkami Bergmana), zagraniczne        środowisko zbudowało sobie obraz nowoczesnej, wyzwolonej szwedzkiej kobiety. W tej        części ekspozycji zostały zaprezentowane zdjęcia z planu ilmowego  Persony , na których        aktorka Bibi Anderson nosi bardzo modne jak na ówczesne czasy okulary        przeciwsłoneczne. Były one inspiracją do stworzenia współczesnej wersji klasycznych        opraw, które zaprezentowano w zmysłowej kreacji autorstwa Bela Borsodi, fotografa        austriackiego pochodzenia, tworzącego wyjątkowo efektowne sesje zdjęciowe w obszarze        mody. Print ten zajmował główne miejsce w “sza ie”, na wprost wejścia.   

Na drugim spoczniku między pierwszym a drugim piętrem, w przedostatnim        ekspozytorze uwagę poświęcono serialowi  Sceny z życia małżeńskiego (1973). Reżyser tym       

Cytaty

Powiązane dokumenty

wej, mimo dotkliwych strat poniesionych w czasie okupacji przez tutejsze środowisko artystyczne, powstały w Krakowie dwie uczelnie plastyczne: odrodzona Akademia

PRACOWNIA WOLNEGO WYBORU - Techniki druku 3D Adam Abel/Krzysztof

Foucault zauważa, że niezmiernie istotną część strategii biopolitycznych stanowi ich powiązanie z rozwojem neoliberalnych społeczeństw

Warto jednak zastrzec, że rysunek nie jest tylko sztuką pomocniczą, wstępem do czegoś poważniejszego czy większego bądź sposobem na zrobienie notatek – to

Bardzo pomocne w tej realizacji krzesła Diago stały się zapewne testy w oprogramowaniu Mechanical (Auto Cad), które pokazały naprężenia jakie występują

Zajęcia artystyczne będą obejmowały reali- zację projektów w ramach rozszerzonej współpracy z dzia- łającymi w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie wybit- nymi

1.Odwołanie przysługuje wyłącznie od niezgodnej z przepisami ustawy czynności Zamawiającego podjętej w postępowaniu o udzielenie zamówienia lub zaniechania

129966 AKADEMIA SZTUK PIĘKNYCH IM.. EUGENIUSZA GEPPERTA WE