Janusz Lehmann
"Technika i technologia w dawnym
złotnictwie", Michał Gradowski,
Warszawa 1976 : [recenzja]
Ochrona Zabytków 29/3 (114), 248-249
u żyw ane czerw ienie organiczne... n ie trw a ły k arm in oraz trw alsz ą, ale ta k że zm ien iającą b arw ę czerw ień k ro p lo w ą [m a być k rapow ą] za stę p u je b a r w n i k o trzym yw any sztucznie, zw any czerw ienią aliza ry n o - wą. C zerw ień alizary n o w a zostaje dla celów m a la r skich n iero zerw aln ie złączona z g lin k ą”,
s. 23 — „...w technice fr e s k u suchego sp o ty k a m y sporo rodzajów spoiw , począw szy od białek, poprzez
g u m y aż do em ulsji... N a te j sam ej stro n ie m ożna
znaleźć jeszcze w iele innych zask ak u jący ch in fo r m a c ji”.
— K o m e n ta rz technologiczny H. Ję d rz e je w sk ie j do tr a k ta tu C ennino C e n n i n i e g o , R zecz o m a la r stw ie, s. 156, w. 19 i nast.: „...W technice m alo w an ia
na ty n k u suchym p igm enty m uszą być m ieszane ze spoiwem ... C ennini pod aje dw a przepisy n a spoiwo organiczne... jeden z całej zaw artości jajka... D oda w ano ta k że k le ju skórnego, gum y, m iodu, m leka, tra g a n tu itd...”; s. 157, w. 23 i nast.: „...W opisie u żytych tech n ik rozróżnione są: na m okro, n a sucho lub z tem p erą, co odpow iada m a la rstw u w ap ien n em u na m u rze m o k ry m (al fresco) i na suchym oraz m a la rstw u n a m urze suchym za pomocą fa rb o spoiw ie organicznym ...”
ss. 47—49 — „...Od X V I I w. te ch n ik a olejna jest
n a j b a r d z i e j r e p r e z e n t a t y w n y m g a tu n
k ie m m a la rstw a artystycznego...”
s. 143 — „...autor do spoiw olejnych zalicza rów nież żywice.
— B. W. J a x t h e i m e r , op. cit., s. 86, w. 5 i nast.: „9. T echniki o lejne i olejno-żyw iczne... M alow anie sam ym i olejam i i żyw icą bez jakiegokolw iek m ie szan ia lub em ulgow ania z k le je m doszło do rozk w itu około 1600 roku...”
s 5 7 __ „...Obecnie nie w y r a b i a s i ę w o sku
punickiego... Z a m ia st niego stosow any je s t w o sk p szczeli bielony...?”
— B. W. J a x t h e i m e r , op. cit., s. 64 w. 19 i nast.: „...Jak już było pow iedziane, w osk p u n ic k i m a w yż szy p u n k t topliw ości i je st tw ard szy niż w osk zw y czajny. P ro d u k o w an o go (wg P liniusza) przez w ielo k ro tn e gotow anie z w odą m orską z d o d atk iem w ę g lan u am onu...” ^
s. 102 — „...żółcień neap o litań sk a...”
— w m a te ria ła c h trad y c y jn y c h podano an ty m o n ia n ołow iu (jedni autorzy p o d a ją jako p iro -a n ty m o n ian , in n i jako orto), w p ig m en tach do fa rb n a spoiw ach ak ry lo w y c h i poliw inylow ych — siarczek cynku + + żółcień ty ta n o w o -n ik lo w a (K atalog fa rb P R IM A cry l f-m y S chm incke Co, poz. 21). K o m en tarz H. Ję d rz e je w sk ie j: „E m b arras de rich e sse”.
— K o m e n ta rz technologiczny do tr a k ta tu C ennino C e n n i n i e g o , op. cit., s. 143, w. 14 od dołu i nast.: „...A ntym onian ołow iu nazw any został żółcienią nea- p o lita ń sk ą dopiero w 1702 przez jezu itę Pozzo, k tó ry znalazł podobieństw o te j żółcieni z ja k ąś żółcienią zn a jd u ją c ą się w pobliżu N eapolu...” ; s. 144, w. 10 od góry: „...Żółcień n ea p o litań sk a z n a jd u ją c a się obecnie na ry n k u je st p ro d u k te m nie m a jąc y m nic w spólnego z a n ty m o n ia n em ołowiu...”
N a tym kończę usto su n k o w y w an ie się do za rz u c a n ych m i błędów . Jeżeli coś p o tra k to w a łe m nie dość w n ikliw ie, lu b — co gorzej — pom inąłem , niech m i będzie w ybaczone.
D obranie odpow iednich o k reśleń w ro d za ju : „...nie ścisłości m erytoryczne, fa ta ln y język, nie pozba w iony błędów stylistycznych, zw roty fachow e n ie praw id ło w e, pow ódź słów bez głębszego znaczenia, b ra k m yśli chem icznej, »chemia«, ogólniki, zbędne szczegóły, w iadom ości n ieisto tn e, b ra k jasnego i t r e ściw ego po k azan ia istoty zagadnienia...”, z któ ry ch po k ilk a do k ilk u n a stu um ieściła H. Ję d rz e je w sk a n a k aż d ej ze stro n rec en zji m ojej p racy , pozosta w iam S zanow nej R ed ak cji „O chrony Z ab y tk ó w ” i P T je j C zytelnikom .
W zakończeniu m ojej w ypow iedzi w y p ad a m i p o dziękow ać recenzentom za tru d , ja k i sobie zadali n a w n ik liw e p rze stu d io w an ie p rac y i dokonanie oceny. H. Ję d rz e je w sk ie j za to, że sw ą n eg aty w n ą ocenę zechciała w yrazić n a piśm ie i uzasadnić. W ielu jest k ry ty k ó w ; k ażdy z nich w ie lepiej jak
napisać p rac ę niż autor. Z naczna ich część nie czy ta k ry ty k o w an y c h przez siebie prac. O piera się na opiniach zasłyszanych. In n i w praw dzie czytają, ale pobieżnie, a sądy >— z reguły negatyw ne — w y ra ż a ją na sp o tk an iach i w rozm ow ach tow arzyskich lu b służbow ych. Wszyscy oni stw a rz a ją atm osferę negacji, zn iechęcającą do pisania. Od la t k ilk u n a stu nie m ogła się u kazać d ru k iem w Polsce ża d n a po w ażniejsza p ra c a z dziedziny te ch n ik i m alarstw a. N ie u k az u ją się rów nież w znow ienia.
N aw et w ydanie tłum aczenia M. D o e r n e r a, M a
te ria ły m a la rskie i ich zastosow anie („A rkady”,
1975) jest k ry ty k o w an e , poniew aż „zaw iera b łędy”. C ały n ak ład rozszedł się w ciągu k ilk u zaledw ie dni, a w n ie k tó ry ch k sięgarniach przy słan e egzem p la rz e w k ilk a godzin. W Niem czech książka ta do czekała się k ilk u n a stu w ydań. U zupełniana i po p ra w ia n a służyła całym pokoleniom arty stó w m a - lerzy i k o nserw atorów , a m im o to ani sztu k a, ani te ch n ik a , ani k o n se rw ac ja m a la rstw a ta m nie u p a dły.
Oprócz w znow ień książki D oernera, w ciągu o sta t nich k ilk u n a stu la t ukazało się w Niem czech k ilk a naście pow ażnych podręczników i m onografii w d u żych nakładach. O prócz tego w ychodzą ta m od w ie lu la t dw a czasopism a pośw ięcone specjaln ie m a te riało m i te chnikom m a larsk im i kon serw acji m a la rstw a , m ianow icie: „M altech n ik -R estau ro ”, k w a r ta ln ik w y daw any w M onachium i „Die F a rb e ”, w y d aw a n e przez N iem iecki K om itet N orm alizacji w B erlinie.
M. K ranzow i d zięk u ję za w yrozum iałość, szerokie u jęcie zag ad n ien ia i zw rócenie uw agi na nowe asp ek ty b ad a ń naukow ych i ich znaczenie w stw a rz a n iu p rze słan e k postępu w technice i k o n se rw a cji m a larstw a . P ra w d ą jest, że b ra k in te rp re ta c ji n au k o w e j n a jm n ie j dostrzegany je st dotąd w te c h n ik ach renow acyjnych. N ależałoby na te n te m a t p i sać znacznie w ięcej. K to w ie, ja k będzie istn iał w łaściw y k lim at, m inie zniechęcenie do pisania, m o że spróbuję. Ale nie będzie to n a pew no p ra c a bez błędna.
Janusz L eh m a n n
M i c h a ł G r a d o w s k i , T ech n ika i technologia w
d a w n y m zło tn ictw ie . W arszaw a 1976. „B iblioteka
M u zealnictw a i O chrony Z ab y tk ó w ”, se ria B, tom X L, 93 strony, X V I tablic ilu stra cy jn y ch , streszcze
nie w języku angielskim .
P ra c a M ichała G radow skiego n a te m a t te ch n ik w daw n y m złotnictw ie jest czterdziestym już tom em serii В „B iblioteki M uzealnictw a i O chrony Z ab y t kó w ”, w y danym przez O środek D okum entacji Z a bytków . W śród ty c h czterdziestu pozycji dziesięć tom ów dotyczy zagadnień m uzealnictw a, trzynaście — ochrony zabytków , jedenaście — te ch n ik i k o n se rw a c ji zabytków i siedem — do k u m en tacji oraz w y b ra n y ch te m ató w m onograficznych. W szystkie tom y w ym ien io n ej serii są św iadectw em pow ażnego do robku polskiego k o n se rw ato rstw a i m u zealnictw a na polu now oczesnej m etodologii ochrony zabytków . Szczególne, bo pionierskie m iejsce p rzy p ad a tu po zycjom pośw ięconym technikom k o n serw acji za b y t ków i te chnikom artystycznym . O dczuw ana jest już dziś i przez nikogo nie kw estio n o w an a p o trzeb a n ad ro b ien ia zaległości w dziedzinie szerzenia za in te re sow ania i znajom ości tych technik, zarów no d aw nych, ja k i współczesnych. Je d n y m z dobitniejszych w yrazów tak ieg o dążenia jest w prow adzenie w o sta tn ic h la tac h tech n ik artystycznych jako p rze d m iotów do p ro g ra m u nauczan ia w wyższych szko łach artystycznych. W ięcej też uw agi pośw ięca się ty m zagadnieniom w to k u akadem ickiego kształce n ia arc h itek tó w , h istoryków sztuki, m uzeologów i k o n se rw ato ró w zabytków .
P ra ca M. G radow skiego T ech n ika i technologia w
d a w n y m zło tn ictw ie przyczynia się do w ypełnienia
lu k i w polskiej lite ra tu rz e fachow ej z dziedziny te chnik artystycznych. Przeznaczona w zasadzie dla historyków sztuki in teresu jący ch się zabytkam i złot- nictw a w inna być rów nież studiow ana przez k o n serw atorów zabytków złotnictw a, arty stó w p la sty ków i arty stó w -rze m ie śln ik ó w zajm ujących się złot- nictw em .
P racow nie m uzealne, w arsztaty państw ow e, sp ó ł dzielcze i p ry w a tn e , zajm ujące się w ytw arzaniem , k o n serw acją i re k o n stru k c ją zabytków sztuki złot niczej, przede w szystkim kościelnej, op ierają się praw ie w yłącznie na zasadach w drażanych przez trad y c ję rzem ieślniczą i artystyczną, trad y cję, k tó ra, n iestety, n ad m iern ie hołduje renow acji i re k o n stru k cji, a pozbaw iona jest teoretycznej podbudow y. T rafność decyzji w ykonaw czych ren o w ato ra d e te r m inow ana jest w ięc poziom em osobistego w yrobie nia i k u ltu ry , sm akiem artystycznym , dośw iadcze niem i biegłością w zawodzie. K onserw acja za b y t ków złotnictw a i innych zabytków rzem iosła a r ty stycznego tra k to w a n a jest przew ażnie jako rodzaj rzem iosła, a nie sztuki. Nie w ytw orzyła się jeszcze dobra tra d y c ja artystyczna, jak np. w k onserw acji m a larstw a , gdzie ugru n to w ało się już przekonanie, że k o n se rw ac ja obrazów jest szacowną sztuką, w y m ag ającą oprócz ta le n tu sporego zasobu wiedzy. G w a ra n tu je to doskonalenie zasad i n aw yki o p ar te na teo rety czn ej podbudow ie. S y tu ac ja ta k a po w inna ja k n ajp rę d ze j zaistnieć rów nież w k o n se r w acji zabytków złotnictw a, do czego n iew ątpliw ie przyczyni się p u b lik a cja M. G radow skiego. N ie b ę dzie m iał wów czas au to r pow odu do pesym istycz nych stw ierdzeń, ta k ich jak np. ...„jeżeli n aw et daw ni zło tn icy sporadycznie zdobili sw oje w yro b y e fe k ta m i ba rw n ym i, n iem al w s ze lk i ślad po tych
poczynaniach m usiał zaginąć”. Byłoby rzeczą ze
wszech m ia r pożądaną, aby pozostałości w ybarw ień, św iadczących o w ysokim kunszcie i w ybornym sm a ku arty sty czn y m . daw nych m istrzów , nie były do reszty niszczone przez współczesnych konserw atorów . Dobrze byłoby, aby kustosze i k u rato rzy oraz w łaści ciele kolek cji nie dopuszczali do zbyt daleko id ą cych poczynań renow acyjnych.
We w stępie au to r określa cel, zakres pracy i k rąg czytelników , do k tórych jest adresow ana. O m aw ia pro b lem aty k ę zw iązaną z in te rp re ta c ją tek stó w źród łowych i obcojęzycznych opracow ań technologii d aw nego złotnictw a. R elacjonuje w iadom ości i in fo rm a cje zdobyte w czasie studiów m etodycznych w m a łych w arsztata ch złotniczych B liskiego W schodu, k u lty w u ją cy c h jeszcze obecnie daw ne techniki. Poza tym prze d staw ia re z u lta ty w yw iadów i poszukiw ań u k rajo w y ch m istrzów złotnictw a, relacjonujących m etody w arsztato w e w łasne i swoich poprzedników . Pisząc o trudnościach, na któ re n a tra fia ł przy o p ra cow yw aniu te m atu , na p la n pierw szy w ysuw a k w e stie term inologii. U bolew a nad b rak iem jednoznacz nego, polskiego nazew nictw a tech n ik i narzędzi złotniczych.
Rozdział I, zaty tu ło w an y Srebro i jego stopy u ż y
w ane w p rodukcji, probierstw o i zn a k i probiercze,
zaw iera om ów ienie następujących tem atów :
— Stopy sre b ra i ich próby. P odano rów nież in fo r m acje dotyczące stopów złota i jego prób.
— K lasy fik acja znaków złotniczych. Omówiono za sady znakow ania w yrobów złotniczych znakam i in dyw idualnych w arsztatów , znakam i próby, znakam i m iejskim i, znakam i p ro b iern i państw ow ych, cecham i oznaczającym i daty, znakam i kontry b u cy jn y m i, cel nym i, m agazynow ym i, lom bardow ym i i cecham i p ro bierzy. P odano opisy podstaw ow ych znaków prób srebra.
Rozdział II — P ro jekto w a n ie —■ om aw ia zasady i tech n ik ę p ro jek to w a n ia w yrobów złotniczych. In fo r m u je o rozpow szechnionej w daw nych czasach p r a k
tyce kopiow ania gotow ych wzorów, w yko rzy sty w a niu w zorników i m odeli zam aw ianych u artystów . Rozdział III — S ta n o w isko pracy i narzędzia u n iw e r
salne — om aw ia k o n stru k cję i sposoby posługiw a
nia się stopem złotniczym , paleniskiem , narzędziam i do kucia, cięcia, k ręp o w an ia przedm iotów w czasie obróbki złotniczej. Opisy w yposażone są w o dsyła cze do rysunków , um ieszczonych na osobnych t a blicach; odsyłacze do ta b lic ilu stracy jn y ch w ystępują
i w n astępnych rozdziałach.
Rozdział IV — Prace podstaw ow e — zaw iera opisy technik kucia, w yoblania, rep u so w an ia i w ytłaczania oraz odlew ania. P rzy k ażdej z w ym ienionych technik podstaw ow ych podana jest c h a ra k te ry sty k a stoso w anych narzędzi, przyrządów i przyborów oraz spo sobów w y konyw ania poszczególnych etapów pracy.. Opisy są jasn e i zrozum iałe. Z aw ie ra ją sporo in fo r m acji przy d atn y ch do oceny, id e n ty fik ac ji i a try b u - cji zabytków złotnictw a.
Rozdział V — Opracow anie pow ierzchni gładkich — om aw ia tech n ik i szlifow ania, fak tu ro w an ia , cyzelo w ania, g raw erow ania, traw ie n ia, g ranulow ania, zło cenia, b arw ie n ia i in k ru sto w an ia w yrobów zło tn i czych. Z aw iera opisy narzędzi, przyrządów i p rz y borów.
Rozdział VI — Prace specjalne — om aw ia te chniki filig ran u , niello, em alię, opraw y kam ieni, w yrób pierścieni, w yciąganie d ru tu i w yroby z niego. P o dobnie ja k poprzednie rozdziały za w iera opisy sto sow anych narzędzi, przyrządów i przyborów oraz sposoby w ykonyw ania poszczególnych operacji. P o dana jest szczegółowa c h a ra k te ry sty k a różnych od m ian em alii zdobiącej w yroby złotnicze (drutow a, kom órkow a, row kow a, kom binow ana, przezroczysta, ażurow a, m a larsk a , na szkle i m alow ana) oraz spo sobów ich o kreślania i rozróżnienia. O m ów ione też są różne odm iany opraw ian ia k am ien i i w yrobów z d rutu. System atycznie ułożone in fo rm acje zam iesz czone w rozdziałach I II —VI za w ierają podstaw ow e k ry te ria ok reślan ia technologicznych cech rozpo znawczych badanych zabytków złotnictw a.
Rozdział V II — Prace m ontażow e — om aw ia te c h nik i lutow ania, spaw ania, nitow ania i zaw ijania. P o nadto sch arak te ry z o w an e są odm iany technik, n a rzędzia i przybory stosow ane p rzy pracy, cechy rozpoznaw cze oraz — pobieżnie — sposoby zgrzew a nia, spaw ania, nitow ania.
W ykaz podstaw ow ej lite ra tu ry przedm iotu za w iera 30 pozycji; obejm uje p u b lik acje te k stó w źródłow ych, opracow ania m onograficzne i podręczniki. Są to w większości opracow ania najnow sze, ale nie b ra k też pozycji należących już do rzadkich, iak np. T. K i- szakiew icza — P rze m y sł złotniczy, K. S tad tm iillera — Słow n ictw o rzem ieślnicze, ja k rów nież tłum acze nia na język polski tr a k ta tu Teofila M nicha, w ydane w K rakow ie w 1880 r.
P rzypisy, w liczbie 60, zaw ierają in form acje o d aw nych i w spółczesnych p róbach kruszców,- objaśnienia niektórych nazw i term inów , om ów ienia technicz nego sensu niektórych operacji, przykłady technik w postaci bard ziej znanych obiektów złotnictw a. P u b lik ac ja M. G radow skiego stanow i dobrze dobrany zbiór inform acji, potrzebnych do zrozum ienia cało k sz tałtu zagadnień technicznych z dziedziny złotnic tw a. N ależy p rzy tym podkreślić, że info rm acje te podane są w sposób in te resu ją cy i kom unikatyw ny, mogą w ięc być łatw o przysw ojone n aw et przez oso by dysponujące ubogim przygotow aniem z tej dzie dziny. Dobór info rm acji szczegółowych św iadczy o dużym dośw iadczeniu a u to ra i g ru n to w n ej znajom o ści tem atu. U kład i podział treści pracy jest logicz ny i p rzejrzysty. P ow oduje to łatw ość w orien to w aniu się w całości tem atu. Styl p rzystępny i p ro sty, n a rra c ja żywa i in teresu jąca.
Janusz L eh m a n n