• Nie Znaleziono Wyników

Z dziejów nazwy "Dysydenci"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z dziejów nazwy "Dysydenci""

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

mu wielkiego“, ,,K onfederację Targow icką“, szkic o Dekercie, „P isa­ rzy anonimowych", „M ieszczaństw o w arszaw skie" — aż do o stat­ niego tomu pism historycznych, w ydanych p. t. „ S tu d ja historyczne“ w r. 1925.

Oto jest owa ten d en cja syntetyczna. Złożyło się na nią nietylko pokrew ieństwo tem atów pod względem chronologicznym, ale i zam- nięcie uwagi historyka około jednolitego zagadnienia, a obok tego : ów zasadniczy motyw, zrazu odczuty, w następstw ie uspraw iedli­ wiony, streszczający się zaś w tw ierdzeniu, że okres przeszłości, któ ­ ry dotąd poczytyw ano za dowód naszej niezdolności do życia samo­ istnego, m ieścił w sobie zaródź tych wartości, które nam w okresie niewoli politycznej ducha narodow ego uratow ać pozwoliły.

2 2 P O G L Ą D Y W Ł A D Y S Ł A W A SM O L E Ń S K IE G O XA .METODĘ I Z A D A N L l H IS T O R J I 18'.

2. PROF. E D MU N D B U R S C H E

l BZinDur NAZWY: „ Ш Ш Н С Г

N ajdaw niejszą nazwą, któ rą posługiwali się w Polsce zwolennicy reform acji, było m iano „chrześcijan", Świadczą o tem wymownie · liczne druki, ogłaszane przez obóz reform acyjny dla w łasnego użytku oraz celem krzew ienia zasad swoich. Skoro zaś nazwę tę spotykam y również w współczesnych dokum entach urzędow ych i to w łaśnie dla określenia zwolenników reform acji, z d aje się wynikać z tego, że m ia­ no „chrześcijan" poniekąd urzędow y nabrało charakter. Nie p rze ­ czy tem u fakt, że znów przeciw nicy reform acji od samego jej zarania w Polsce posługiwali się w stosunku do jej zwolenników najrozlicz- niejszem i nazwam i innemi. Albowiem faktem jest, że w przyw ilejach Zygm unta A ugusta, z ostatnich jeszcze lat jego panowania, posługi­ wano się w stosunku do zwolenników reform acji tem w łaśnie mianem ogólnikowem „chrześcijan“ . Czytam y więc w przyw ileju z dnia 2 m a­ ja 1572 roku, udzielonem u Zborowi K rakow skiem u na kupno t. zw. Brogu: „subditi N ostri Confessionis C hristianae, per eosdem p rae fa ­ tos infrascriptos Consiliarios Nostros, summa cum instantia suppli­ carunt Nobis, u t illorum qui eius Confessionis essent et Com m unitatis in Civitate N ostra Cracoviensi A edes, m anu conjuncta emere pecunia ipsorum, ac in iis caetus habere, docere, caeteraque eorum Religionis exercitia tuta, ac scholastica studia libere obire liceret“.1)

1) Prawa y wolności D yssydenłom w nabożeństwie chrześcijańskim w K o r o ­ nie Polskiey y w W. X. Litewskim służące, w W arszawie 1791. Nakładem i Dru­

(3)

2 Z D Z IE JÓ W N A Z W Y : „D Y SY D EN C I" 2 3

Nieco zaś wcześniej dnia 8 sierpnia 1569 roku Zygm unt A ugust w ydaje przyw ilej na kupno w K rakow ie t, zw. O grodu Zeyfrydow- skiego ,,pro hum andis seu supeliendis m ortuorum hominum corpori­ bus p raedictae Institutionis seu Religionis Christianae" , przyczem w tym samym przyw ileju о ,,owych ludziach chrześcijańskich" mówi się wyraźnie· jako o „Christianis hominibus profitentibus dogm ata et institutiones olim venerandi P atris Iohannis Calvini Cracoviae“.2)

Obok tej nazwy ogólnikowej, k tórą zresztą w dalszym ciągu po­ sługiwali się zwłaszcza t. zw. Zbory M niejsze, spotykam y w tym okre­ sie najdaw niejszym również nazwę e w a n g e l i k ó w , któ ra zw łasz­ cza począwszy od Batorego coraz większe zn ajdu je zastosowanie w stosunku do zwolenników reform acji, złączonych w Ugodzie S an­ domierskiej ,

Nazwa d y s y d e n c i , dla określenia zwolenników reform acji, mimo odmiennego w tej m ierze zdania Szujskiego,1) nieznana b y ła w Polsce ani w tym okresie najdaw niejszym , ani naw et w wieku XVI, Nazwę tę, jako określenie zwolenników reform acji spotykam y dopiero znacz­ nie później, gdzieś pod koniec chyba panow ania Zygm unta III. P rz y ­ czem i wówczas jeszcze znaczenie jej nie ustaliło się ostatecznie, z biegiem lat przechodząc najrozm aitsze jeszcze zmiany, n ad er czę­ sto charakterystyczne dla k ształtu jący ch się stosunków ówczesnych. Otóż na dziwne koleje owej u tartej później nazw y d y s y d e n c i , w stosunku do której ewangelicy odnosili się z w ielką rezerw ą, p ra ­ gnąłbym rzucić tu nieco św iatła.

0 ile udało mi się to stw ierdzić w yraz łaciński „dissidens" w sto­ sunku do spraw religijnych po raz pierw szy użyty został w Polsce jeszcze za Zygm unta Starego. Użyto go wówczas nie w praw dzie o lu­ dziach, zwolennikach reform acji, lecz o książkach, licznie wówczas rozpow szechnianych w Polsce, które treścią swoją odstępow ały od nauki Kościoła Katolickiego. W tem znaczeniu praw idłow o użyty zwrot: „libros ab Ecclesia Catholica dissidentes" spotykam y bodaj raz jedyny. W każdym razie nie zauw ażyłem w „Volumina legum", na których przedew szystkiem opieram stud jum niniejsze, po raz w tó­ ry połączenia słowa „dissidens“ z przyim kiem „ab". W wspom nia­ nym zaś w ypadku w edykcie Zygm unta I z roku 1526 w spraw ie G d ań­ skiej czytam y: „O pierając się tak na edyktach i dekretach naszych

2) 1. c, 21.

r) D zieła J ó z e f a S z u j s k i e g o . W ydanie zbiorowe. Serja II. Tom IX.

Historja Polska. Kraków 1889, gdzie na str. 212, w związku z Konfederacją W ar­ szawską z r. 1573 wspomniano o dysydentach, przyczem autor dodaje: „tak po raz pierwszy nazwali się różnowiercy”.

(4)

dawniejszych, jako też innych królów i książąt chrześcijańskich, za­ braniam y, aby ktokolw iek n adal sprow adzał do tego m iasta naszego książki, nie zgadzające się z kościołem katolickim i potępione (libros ab Ecclesia C atholica dissidentes et dam natos), jako też pieśni, ryci­ ny haniebne, pism a szarpiące cudzą sław ę oraz inne tem u podobne, co czy to uw łacza religji, czy też oczernia czyjeś imię dobre“,1) W d a­ nym więc w ypadku użycie słowa „dissidens“ niem a nic jeszcze wspólnego z późniejszą nazw ą dysydenci.

Po raz w tóry użycie słow a „d issidentes“ udało mi się stw ierdzić w „Volumina legum “ dopiero w owym sław nym akcie K onfederacji W arszaw skiej z dnia 28 stycznia 1573 roku, skąd niektórzy, m ylnie zresztą, w y prow adzają już późniejszą nazwę dysydentów.

N ad aktem tym w ypadnie nam zastanow ić się nieco dokładniej, a to celem stw ierdzenia, w jakiem znaczeniu użyty tu został zw rot „di­ ssidentes de religione“ , bez wszelkiego dalszego określenia, zwrot, k tó ry następnie bez zmian praw ie u trw alił się we w szystkich przysię­ gach królew skich aż do w ieku XV III.

Ja k ż e więc przedstaw ia się zajm ujące nas zagadnienie w akcie K onfederacji z roku 1573? 2)

W drugim punkcie wspomnianego aktu, w którym mowa jest o przysiędze, jaką złożyć m a nowoobrany król, na pierwszem zaraz m iejscu wspomniano, że poprzysiężonym obowiązkiem króla będzie: „pokój pospolity m iędzy rozerw anem i i różnem i ludźm i w w ierze i n a ­ bożeństwie zachow ywać“. Oto w łaściw a podstaw a form uły, k tó ra o d tąd p rzy jęta została do przysięgi królew skiej w brzm ieniu: „pa­ cem et tran q uillitatem inter dissidentes de religione tuebor, m anute- nebo“ .

Dalej już w trzecim punkcie aktu K onfederacji, w którym skon- federow ani obowiązują się m iędzy innem i w ystąpić przeciw ko k ażde­ mu, któryby zakłócił pokój w ew nętrzny w dobie bezkrólew ia, czy to przez obranie innego m iejsca lub czasu elekcji, czy to sprzeciw iając się elekcji zgodnie przeprow adzonej, spotykam y ów ustęp znany, a spowodowany rozw ojem w Polsce ruchu reform acyjnego, w którym też po raz pierw szy słyszym y o ludziach, do których zastosow ane zo­ staje określenie „dissidentes de religione".

-W spom niany nader dla zagadnienia naszego ważny ustęp ten brzmi: „A iż w R zeczypospolitej naszej jest dissidium niem ałe in

2 4 ' Z D Z IE JÓ W N A Z W Y : „D Y SY D EN C I" 3

г) Volumina legum. W ydanie Petersburskie. I, 227. Tekst przytaczam w tłu­

maczeniu z łaciny,

2) Vol. leg. Т. II str. 124. Cytaty wszelkie będę podawał w pisowni zmoder­ nizowanej.

(5)

Z D Z IE JÓ W N A ZW Y : „D Y S Y D EN C I“ 2 5

causa religionis christianae, zabiegając temu, aby się z tej przyczyny m iędzy ludźm i sedycja jaka szkodliw a nie w szczęła, k tó rą po inszych królestw ach jaśnie widzimy, obiecujem y to sobie spoinie pro nobis et successoribus nostris, in perpetuum , sub vinculo juram enti, fide, honore et conscientiis nostris, iż k t ó r z y j e s t e ś m y d i s s i d e n ­ t e s d e r e l i g i o n e pokój m iędzy sobą zachować, a dla różnej w iary i odm iany w kościelech krwie nic przelew ać, ani się penować confiscatione bonorum, poczciwością, carceribus et exilio, i zw ierzch­ ności żadnej, ani urzędow i do takow ego progresu żadnym sposobem nie pom agać: i owszem gdzieby ją kto przelew ać chciał ex ista causa zastaw iać się o to wszyscy będziem powinni, choćby też za p rete k ­ stem dekretu, albo za postępkiem jakim sądowym kto to czynić chciał."

Pow staje pytanie, kogo dotyczy zwrot: „którzy jesteśm y dissi­ dentes de religione"?

M niemanie, że w zwrocie tym mówią o sobie zwolennicy refor­ m acji, że więc sami oni nadali tu sobie miano dysydentów , mogło po­ w stać w tym przekonaniu, że ak t K onfederacji W arszaw skiej był

aktem jednostronnym jedynie zwolenników reform acji. T ak też n a j­ widoczniej ujm uje rzecz Szujski, który dlatego też pisze:1) „Rewizję ustaw , popieraną przez różnowierców, odroczono do sejm u elekcyj­ nego, tak że ci, pobici n a tych punktach i zagrożeni, zjechaw szy się pod koniec sejm u w większej liczbie, wymogli ak t K onfederacji (28 stycznia), p o rząd ku jący elekcję, ale zm ierzający głównie do zape­ w nienia dysydentom (tak po raz pierw szy nazw ali się różnowiercy) zupełnego spokoju religijnego. Przeciw K onfederacji tej zap ro testo­ w ał prym as i wszyscy biskupi z' w yjątkiem krakowskiego, Fr. K ra ­

sińskiego".

Rzeczyw istość jednak przeczy takiem u poglądowi na ak t K onfe­ deracji, jak to w ykazał Budka, przedrukow ując z ksiąg grodu k ra ­ kowskiego, przechow yw anych w A rchiw um Ziemskiem w Krakowie, pełn ą form ę a k tu K onfederacji w raz z podpisam i.2)

Przypuśćm y bowiem naw et, że może obliczenia Budki, stw ierdza­ jące, że na 98 osób, k tó re podpisały ak t K onfederacji, 41 należy zali­ czyć do obozu katolickiego, są niepew ne. M ożliwe to jest wobec te ­ go, że brak nam dokładnego spisu szlachty ew angelickiej. P rzy­ puśćm y więc, że liczba ewangelików śród podpisanych pod aktem

] ) W m iejscu jpoprzednio już wsikazanem.

2) Reformacja w Polsce. Organ Towarzystwa do badania dziejów reformacji w Polsce. W arszawa 1921, R ocznik I. 314 n. n.

(6)

2 6 Z D Z I F . J Ó W N A Z W Y : „D Y SY D EN C I" 5

K onfederacji jest znacznie jeszcze większa. W każdym jednak r a ­ zie nie ulega wątpliwości, że obok ewangelików akt K onfederacji pod­ pisało również wielu katolików, a śród nich na pierwszem m iejscu położył podpis swój biskup krakow ski Franciszek Krasiński.

Ten fakt stw ierdzony obala bezsprzecznie m ylne m niemanie S zu j­ skiego. Albowiem zachodzi przecież zasadnicza różnica pom iędzy tem, czy ktoś, jak w danym w ypadku biskup Krasiński, przeciw Kon­ federacji nie zaprotestow ał, jak to utrzym yw ał Szujski, oraz tern, że podpis jego w yraźnie figuruje pod aktem K onfederacji, z czego wynika, że uznał on ak t ten w całej pełni. A wówczas biskup K ra ­ siński oraz ci wszyscy katolicy, których nazw iska figurują pod aktem Konfederacji, podpisam i swemi stw ierdzają, że i oni w chodzą w po­ czet tych, o których K onfederacja mówi słowy: ,,którzy jesteśm y di­ ssidentes de religione".

D la u stalenia więc właściwego znaczenia zw rotu ,,dissidentes de religione" w akcie K onfederacji z roku 1573 w ystarczyło w zupełno­ ści zestawić brzm ienie ak tu z podpisam i pod nim umieszczonemu W ynika wówczas, że w akcie tym zw rot „dissidentes de religione" w żadnym w ypadku nie oznacza zwolenników reform acji w przeci­ w ieństw ie do katolików.

W ynika dalej z takiego zestawienia, że zwrot „dissidentes de re ­ ligione" stw ierdza jedynie to, o czem akt K onfederacji dw ukrotnie jeszcze wspomina, że mianowicie „w Rzeczypospolitej naszej jest di­ ssidium niem ałe in causa religionis christianae", wobec czego też król zobowiązany zostaje przysięgą „pokój pospolity m iędzy rozer- wanemi i różnem i ludźm i w w ierze i nabożeństw ie zachowywać".

Zwrot „którzy jesteśm y dissidentes de religione" w akcie K onfe­ deracji poprostu stw ierdza, że jedność religji w Polsce należy do przeszłości, że obecnie istnieje pod tym względem różność poglądów. Nic więcej.

D ysydentam i zaś w znaczeniu K onfederacji, t. j. „rozerwanem i i różnemi ludźm i w w ierze i nabożeństw ie" są wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, · Dlatego też obow iązują się oni imieniem swoim oraz potomków swoich „pokój m iędzy sobą zachować, a dla różnej w iary i odm iany w kościelech krwie nie przelew ać" i t. d. Dlatego K onfederacja obowiązek przestrzegania pokoju w kłada również na królów przyszłych.

Począwszy też od H enryka W alezjusza w przysiędze, składanej przez królów spotykam y niezm ieniany również za Batorego i Zyg­ m unta III zw rot stereotypow y, stw ierdzający, że król obowiązuje się

(7)

6 Z D Z IE JÓ W N A ZW Y : „D Y S Y D EN C I' 2 7

strzec i zachować pokój oraz zgodę pom iędzy „dissidentes de reli­ gione“ .1)

Zwrot więc „dissidentes de religione“ w przysięgach powyższych również stw ierdza jedynie fakt istnienia w Polsce rozbieżności w rz e ­ czach religji, to co K onfederacja z r. 1573 nazw ała „dissidium nie­ małe in causa religionis christianae“, tak iż uważałbym , że najw ier- niejszem tłum aczeniem tych słów, które oddałoby również właściwe znaczenie przyim ka „de", byłoby; będący różnego (rozmaitego) zd a­ nia o religji,

Ale oto począw szy już od Batorego spotykam y również obok p ier­ wotnego zw rotu „dissidentes de religione“, zwrot nieco zmieniony: „dissidentes in religione", który, jak nam się w ydaje, oznacza już pe­ wną ewolucję nazwy „dysydenci" w kierunku jej znaczenia później­ szego.

W punkcie więc diugim zatw ierdzonych przez Batorego arty ku - ów henrycjańskich czytam y w zastosow aniu w praw dzie do K onfede­ racji z r, 1573, a jednak w zasadniczej z nią różnicy, co następ u je: „A iż w tej zacnej Koronie1 narodu Polskiego, Litewskiego, Ruskiego, Inflanckiego i innych jest nie m ało dissidentes in religione, przestrze­ gając napotym jakich sedycji i tum ultów z tej przyczyny rozerw ania albo niezgody religji, w arowali to sobie niektórzy obyw atele Koronni K onfederacją osobliwą, że w tej m ierze in causa religionis m ają w po­ koju być zachowani, któ rą M y im obiecujem y trzym ać w cale czasy wiecznemi“ .2)

Zastosow anie się postanow ienia tego do K onfederacji z r. 1573 jest zupełnie w yraźne. A jednak pom iędzy aktam i temi zachodzi różnica zasadnicza, skoro obietnica królew ska dotyczy obecnie tylko „niektórych obywateli", i skoro — co w naszej m aterji w ażniejsze jest — zwrot w K onfederacji: „jest dissidium niem ałe in causa reli­ gionis christianae" zmieniono obecnie na: „jest nie m ało dissidentes in religione", odnosząc zwrot ten do „niektórych obyw ateli". Tam więc stw ierdza się fakt istnienia rozbieżności zdań w spraw ie religji, tu stw ierdzone zostaje istnienie w Polsce obywateli „różniących się w religji", w łonie jed n e j religji, w yjaśniłbym bliżej zwrot ten, m a­ jąc na m yśli znane dążenie B atorego do przyw rócenia w Polsce, m i­ mo narazie istniejących różnic, jednej religji dla wszystkich, choć

W szędzie w tych przysięgach (Vol. leg. II, 135; II, 148; II, 246) czytamy: „pacem et tranquillitatem inter dissidente® de religione tuebor, manuitenebo, пес ullo modo vel jurisdictione nostra, vel officiorum nostrorum e t stattuum quorumvis authoritate quempiam affici, qp.primique causa religionis permittam, nec ipse af­ ficiam лес opprimam".

(8)

. 2 8 Z D Z IE JÓ W N A Z W Y : „D Y S Y D E N C I“ /

przecież król w yraźnie brzydził się wszelkiego w tej m ierze gw ałtu n a d sumieniami.

Lecz jakichto obywateli określono tu zw rotem „dissidentes in re ­ ligione"? Nie koniecznie nazwano tak zwolenników reform acji je­ dynie, i owszem w y d aje m i się, iż w myśl B atorego oraz jego ten- dencyj unifikacyjnych nazw a „dissidentes in religione“ obejm ow ała również praw osław nych.

W każdym razie nie ulega wątpliwości, że już za Batorego odczu­ wano pew ną różnicę pom iędzy zw rotam i „dissidentes de religione" i „dissidentes in religione", N ajw yraźniej świadczy o tem dokument, w którym obok siebie spotykam y te dw a zwroty. Je ste śm y przytem w tem szczęśliwem położeniu, że dokum ent ów posiadam y nietylko w języku łacińskim , ale też w spółczesnych tłum aczeniach n a język polski oraz niemiecki, co niew ątpliw ie ułatw ia nam określenie w łaści­ wego znaczenia wspom nianych zwrotów tak do siebie podobnych, a jednak różnych. D okum entem powyższym jest edyk t Batorego, skierow any do starosty lidzkiego, wojskiego i nam iestnika w ileńskie­ go J a n a Abramowicza, datow any „z obozu Naszego pod Pskowem M iesiąca S eptem bra 30 dnia Roku 1581", a zajm u jący się spraw ą re ­ ligijnych zaburzeń wileńskich dnia 27 tegoż m iesiąca.1)

Ja k że więc przed staw ia się nam zagadnienie nasze na podstaw ie owego edyktu B atorego?

D ecydujące zdanie wspomnianego ed yk tu Batorego brzm i: „Quia vero Deus praedixit, fore, ut in ex trem a m undi aetate necessario fu­ tu ra sint scandala atque baereses, proinde neminem cogi ad fidem sustinemus, sed tenore juram enti a nobis omnibus ordinibus Regni Poloniae et M. D. L ithuaniae in Coronatione N ostra feliciter praestiti, de pace inter D issidentes de Religione tuen da et m anutenenda hanc

da-1) Edykt jsowyżsizy w języku Łacińskim przytacza F r i e s e Beyträge zu der

Reformationsgeschichłe in Polen und Litthauen, T. II, cz. II, 147. η. n., podaje przy­

tem dalię jego 26 września 1581 roku. Polski teksit edyktu podaje Ł u k a s z e w i c z

Dzieje kościoła wyznania helweckiego w Litwie T. II, 114, n. r„., również podając

datę 26 września 1581 roku, choć tekst jego pozatem jedno!brzmiący jest z końco­ wym, lecz dla nas najważniejszym fragmentem edyktu, zachowanego w druku w i­ leńskim z roku 1582 (unikat opisany przezemnie w „Reformacji w Polsce" rocz, III str. 271 n. n.), gdzie jednak list datowany jest „M iesiąca Septembra 30. dnia Roku M D LX X X r1. Że tu w łaśnie zachowano nam datę w łaściw ą, to wynika stąd, iż w- owym druku wileńskim dzień zaburzeń wileńskich określono: „Roiku 1581. 27 Septembris na id^ień jako zową S. Stanisława". — W reszcie niem iecki tekst w spo­ mnianego edyktu, również datowany 30 września 1581 roku, który posiadam dzięki uprzejm ości D-ra Celichowslkiego, cytuję w edług druku z roku 1582 (T. W i e r z ­ b o w s k i Bibliographia Polonica XV ac XVI sc. T. III, 157 Nr. 2710), znajdują­ cego się w bibłjotece Kórnickiej,

(9)

8 Z D Z IE JÓ W N A Z W Y : „D Y S Y D E N C I“ 2 9

tae fidei Obligationem sem per an te oculos habem us, conscientiam uniuscuiusque judicio summi Dei com m ittentes, e t non solum vi officii N ostri a d tuendam pacem in Religione nobis ab omnibus ordinibus inclyti Regni commissi, sed e t vigore antiquae consuetudinis in hoc Regno D issidentes in Religione toleram us e t tuem ur".

Różnica więc polega tu n a tem, że tam , gdzie m ow a o przysiędze króla, używ a się stereotypow ego, ustalonego już zw rotu „dissidentes de religione“ , gdy tym czasem w końcu zdania, gdzie m owa o staro ­ dawnym zwyczaju, obowiązującym w Polsce w stosunku do osób ina­ czej wierzących, używ a się zw rotu „dissidentes in religione".

J a k wówczas pojm ow ano zw roty powyższe, o tym w yraźnie św iad­ czy w spółczesny tek st polski wspom nianego edyktu. C zytam y tam : „Lecz, iż P a n Bóg to przepow iedział, że pogorszenia być m uszą wieku ostatniego tego św iata, p rzeto m y nikogo gw ałtem do w iary cisnąć niechcemy, ale w edle poprzysiężenia naszego w szystkim stanom tak Korony Polskiej, jako i W ielkiego K sięstw a Litewskiego na koronacji naszej szczęśliwie uczynionego: Pacem in ter D issidentes de religione tueri et m anutenere, to jest, pokój m iędzy różnem i w w ierze chcąc zachować i onego bronić, i tę powinność przysięgi naszej chcąc zawsze przed oczyma mieć, a sumienie w w ierze każdego spuszczając n a sąd P ana Boga wszechmogącego, gdyż nie jedno za takim obowiązkiem naszym zachowanie obrony i spokoju w Religji, na osobę naszą K ró­ lew ską od wszystkich stanów obojego P aństw a włożonego, ale też i za starodaw nym zw yczajem tego P ań stw a różnych w w ierze ludzi w ich nabożeństwie cierpiem y“.

Tu różnica w pojm ow aniu zwrotów,, dissidentes de religione" oraz „dissidentes in religione" w ystępuje już daleko w yraźniej, św iadcząc zarazem , jak szybko zw rot o konieczności strzeżenia i zachow ania po­ koju pom iędzy „dissidentes de religione" s ta ł się w prost zwrotem stereotypow ym , skoro obok tłum aczenia polskiego przytoczono rów ­ nież stereotypow y już zw rot łaciński, nie przestrzeg ając naw et brzm ie­ nia łacińskiego oryginału edyktu. Je śli bowiem w pierw szym przy ­ padku, tłum acząc „dissidentes de religione" używ a się zw rotu ogólni­ kowego o pokoju „m iędzy różnem i w w ierze", co, jak i K onfederacja z roku 1573, stw ierdza jedynie fak t istnienia w Polsce rozbieżności w w ierzeniach religijnych, — końcowy zw rot „dissidentes in religio­ ne" oddano słowy: „różnych w w ierze ludzi", stw ierdzając tem , ja- kośm y to widzieli już i powyżej, że mowa tu o „obyw atelach niektó­ rych", k tórzy w w ierzeniach swych religijnych różnią się od tych, po których stronie sta ł sam król. Tam więc m am y do czynienia w fak­

tem, k tóry chcąc, niechcąc trzeb a było uznać, tu z ludźm i, — tam wobec tego chodzi o zachow anie i obronę koniecznego pokoju w e­

(10)

3 0 Z D Z IE JÓ W N A Z W Y : „D YSY D EN CI" 9

w nętrznego, tu już tylko o swego ro d zaju tolerancję, „cierpienie“ tych, k tórzy są „dissidentes in religione“, którzy w praw dzie różnią się od innych, niemniej jed n ak przebyw ają w łonie religji.

Zaznaczona tu różnica niemniej w yraźnie uw ydatnia się w niemi.ec- kiem tłum aczeniu wspomnianego edyktu. I tu również „dissidentes de religione“ ogólnikowo zupełnie oddano słowy: „fried und einigkeit un ter den zwistigen der Religion“, gdy tym czasem w tłum aczeniu końcowego zw rotu edyktu powiedziano: „W ir auch demzufolge, alte hergebrachte dieses Reichs unterschiedliche meinungen, und nicht einstimmige leuth, inn der Religion, inn ihrem G lauben und and ach t biss daher geduldet und gelitten “. Tłum aczenie to błędne w praw dzie w pierwszej swej części, gdzie zam iast o „ sta ­ rodaw nym zw yczaju tego P ań stw a“ mówi o „alte hergebrachte dieses Reichs unterschiedliche m einungen“, niemniej w najw ażniejszej dla nas części, zgodnie też z tekstem polskim, stw ierdza, iż pod „dissiden­ tes in religione“ rozumiano nie fakt istnienia rozbieżności, lecz obywa­ teli różniących się w w ierzeniach od ogółu, których też z tego powodu „tolerow ane i cierpiano".

Je śli więc w przeciw ieństw ie do zw rotu „dissidentes de religione" nowowprowadzony zw rot „dissidentes in religione“ oznaczał „różnych w w ierze ludzi“, na co zresztą w skazuje również przytoczone powy­ żej „litterae confirmationis articulorum Henrico Regi a n tea oblato­ rum “, wówczas na podstaw ie wyżej wspom nianego edyktu Batorego stw ierdzić możemy z c a łą pewnością, że pod „dissidentes in religio­ ne" rozum iano w szystkich, k tórzy sta li poza wyznaniem króla, poza rzym skim katolicyzm em . Nie tylko więc ewangelików różnych od­ cieni, złączonych Ugodą Sandom ierską, nie tylko t. zw. pióczowian, ale również wyznawców kościoła wschodniego, praw osław nych. N a j­ w yraźniej świadczy o tem zw rot o „starodaw nym zw yczaju tego P a ń ­ stw a" cierpienia różnych w w ierze ludzi w ich nabożeństwie. A lbo­ wiem o „starodaw nym “ pod tym w zględem zw yczaju w stosunku do zwolenników reform acji, co w żadnym w ypadku nie można było mó­ wić za Batorego, w k ilkadziesiąt zaledw ie lat po pierw szych p rz e ja ­ w ach reform acji w Polsce, któ re przytem za Zygm unta I bynajm niej nie były cierpiane. N atom iast uspraw iedliw ione i zrozum iałe będzie podkreślenie „antiquae consuetudinis“ , „starodaw nego zw yczaju“ i to zw łaszcza w edykcie, trak tu jącym o stosunkach n a Litwie, skoro przyjm iem y pod uwagę, że tu z daw ien daw na obok wyznawców rzym skiego katolicyzm u istnieli również w yznaw cy kościoła w schod­ niego, praw osławni.

Słowem w ydaje mi się być rzeczą stw ierdzoną, że począw szy od Batorego używano w Polsce określenia „dissidentes in religione" dla

(11)

1 0 Z D Z IE JÓ W N A Z W Y : „D Y SY D EN C I" 3 1

w szystkich nie należących do w yznania rzym sko-katolickiego. A w pro­ w adzenie tego określenia w łaśnie za Batorego w dostatecznej m ierze tłum aczy dążenie jego do przyw rócenia w Polsce jedności religijnej, a w każdym razie dążenie do uprzyw ilejow ania rzym skiego k ato li­ cyzmu, o czem świadczy jego „L itterae confirmationis gen eralis“. W dokumencie tym z roku 1576 po raz pierw szy znajdujem y bardzo ch arakterystyczne podkreślenie· praw i przyw ilejów kościoła rzym ­ sko-katolickiego tej treści: ,,To zaś iż powyżej tym listem zatw ierdzi­ liśmy przyw ileje i wolności kościoła, to nie chcemy, aby w czym kol­ wiek ujm ow ało artykułow i przysięgi, że mianowicie strzec i p rze strz e ­ gać będziemy pokoju i zgody pom iędzy będącem i różnego zdania o re ­ ligji i t. d,, którego to artyk u łu przyrzekam y i obiecujem y p rze strz e ­ gać stale, silnie, niew zruszenie oraz skutecznie“ ,1) Omówienie to, k tó re od tąd spotykam y częściej, tem bardziej jest charakterystyczne, że dawny zwrot ogólnikowy o zatw ierdzeniu m iędzy innemi przyw ile­ jów kościoła, na co omówienie powyższe zw raca uwagę, niczem za Batorego nie uległ zmianie w porównaniu z przeszłością, i owszem zachow ał on brzm ienie identyczne z tem, które spotykam y też w przy ­ siędze H enryka W alezjusza z r. 1573, Omówienie wyżej przytoczone w yraźnie też świadczy już o uprzyw ilejow aniu rzymskiego katolicy­ zmu w porównaniu z innemi wyznaniam i. I zrozum iałe to jest w owych czasach. K atolicyzm był w yznaniem panującego, a wobec tego zgodnie z poglądam i ówczesnemi przysługiw ały mu pewne więk­ sze upraw nienia.

Je śli więc K onfederacja z roku 1573, mówiąc o „dissidentes de religione“ p o d kreślała bezw zględną równość wszystkich obywateli Rzeczypospolitej, gdyż wszyscy oni byli „dissidentes de religione“, obecnie za Batorego „dissidentes in religione“ nie k orzystają już z tej równości wszystkich obywateli, albowiem „przyw ileje, wolności du­ chowne“ , jak konstytucje sejm u koronacyjnego 1576 roku tłum aczą

„privilegia, lib ertates ecclesiasticas“ ich nie dotyczą. W ięcej, jak świadczy już edykt z roku 1581, „dissidentes in religione" są tylko cierpiani.

Za Batorego więc obyw atele Polski już dzielą się na wyznawców rzym skiego katolicyzm u oraz „dissidentes in religione“ , przyczem określenie to obejm uje teraz wszystkich pozostałych obywateli. To szerokie jeszcze, choć ograniczone już w porów naniu z rokiem 1573, pojm owanie słowa „dissidentes“ dopiero w dalszym ciągu dziejów m iało ulec znów stopniowemu, coraz większem u zacieśnieniu.

S tan rzeczy, który poznaliśm y za Batorego, w niczem nie uległ

(12)

3 2 Z D Z IE JÓ W N A Z W Y : „D Y SY D EN C I" 11

zm ianie po śmierci króla, podczas bezkrólew ia. Doszło w praw dzie do tumultów, co m iędzy innemi znalazło swój w yraz w akcie K onfe­ d eracji generalnej w arszaw skiej z roku 1587, która, przy znając się do K onfederacji in te r dissidentes de religione, odczuwa jednak po­ trzebę jej „umocnienia i ekscesów popraw y", o d kłada to jednak do sejm u elek cy jn eg o 1). Pozatem we w szystkich aktach w okresie bez­ królew ia zachowano dotychczasow ą u ta r tą już term inologję, zgodną z aktem K onstytucji z roku 1573.2)

Nie u leg ają również zmianie teksty przysięgi, w ykonanej przez Zygm unta III w K rakow ie podczas koronacji dnia 28 grudnia 1587 r., potw ierdzenia praw i przyw ilejów oraz paktów konwentów, przyczem w tych ostatnich zgodnie z uchw ałą konfederacji z roku 1587, zapew ­ niano dochodzenie w spraw ie tum ultów .3)

A le oto już w miesiąc później, w recesie Sejm u K oronacyjnego z dnia 30 stycznia 1588 roku, dostrzegam y zmianę, narazie zdaw ało­ by się nic nie znaczącą, z której jednak następnie w yciągnięto bardzo

daleko idące wnioski.

W w spom nianym recesie czytam y: „Jakośm y K onfederacją a w niej pokój in ter dissidentes in religione christiana, pierw ej w Oli­ wie, a potym tu n a K oronacji naszej trzym ać i onego bronić p rzy ­ sięgli, takeśm y byli i jesteśm y n a tym : jakoby i proces, egzekucja utrique pardi serviens, przeciw ko gwałtownikom tego pokoju była dostatecznie postanow iona". D alej przytoczone są powody odłożenia tej spraw y do sejm u przyszłego, przyczem, złożono przyrzeczenie p il­ nej dbałości o to, „jakoby tak ten proces i egzekucja u triq u e parti serviens, którąby w szystkie ekscesy jakokolwiek tego to pokoju inter dissidentes in religione christiana zachowanie w zruszające, tak p rzed- tym, jako i po koronacji naszej p rzy padające, severe uham ow ane i k a­ rane by ły “.4)

Zmiana, z k tó rą tu po raz pierw szy się spotykam y, i k tó ra odtąd stale niem al używ ana będzie w konfederacjach, w przysięgach kró­ lewskich i t. p, aktach, polega na tem, że do term inów „dissidentes de religione" lub „dissidentes in religione" dodano bliższe określenie „christiana“. N arazie jed nak nie dostrzegam y konsekwencji, które później dopiero wyciągnięto z tego pozornie tak niewinnego dodatku w stosunku do t. zw. arjan . J a k o też za Zygm unta III nie w ystępuje jeszcze n a jaw inne zacieśnienie nazw y dysydenci, choć również wzię­ ło ono początek swój za panow ania „wychowanka jezuitów ". Mam.

i) Vol. leg. II, 228.

a) Vol. leg. II, 223, 226, 228, 237, 243. «) Vol. leg. II, 246, 248, 250. 4) Vol. leg. II, 269 n.

(13)

12 Z D Z IE JÓ W N A Z W Y : „D Y S Y D E N C I1 33 n a m yśli stosowanie nazw y „dissidentes in religione christiana“ już tylk o do kierunków religijnych, w większym lub m niejszym stopniu z ruchem reform acyjnym , p rzy zupełnem już w yelim inow aniu praw o­ sławnych, „religji greckiej“.

F a k t ten niew ątpliw ie pozostaje w związku z U n ją Brzeską, gdy znaczna część wyznawców religji greckiej p ołączyła się z kościołem rzym sko-katolickim , co w dobie w szechw ładnych wpływów zakonu Jezusow ego z n a tu ry rzeczy pociągnęło za sobą uszczuplenie praw przeciw ników unji, później nazw anych dyzunitam i.

W szystko to przygotow ane już za panow ania Zygm unta III w y­ stępuje na jaw w całej pełni w aktach bezkrólew ia bezpośrednio po śmierci króla, świadcząc zarazem w sposób n ad er wymowny o tem, jakim przeobrażeniom uległy w Polsce stosunki m iędzy-w yznaniow e za panow ania pierwszego z W azów.

T ak więc z aktu K onfederacji G eneralnej z roku 1632 wynika zupełnie w yraźnie, że nazw ę dysydentów zacieśniono obecnie o tyle już, że stosuje się ją w yłącznie już tylko do zwolenników reform acji, po raz pierw szy bowiem obok dysydentów K onfederacja wspom ina również o religji greckiej, w yraźną czyniąc różnicę pom iędzy w yznaw ­ cami jej oraz dysydentam i, Pozatem z K onfederacji wynika, że w samej nazwie dysydenci tkwi obecnie pewne ograniczenie praw re ­ ligijnych, które w pełni przy słu gu ją jedynie kościołowi rzym sko-ka­ tolickiemu.

A by w ykazać nowe obecnie stw orzone w arunki w ystarczy p rzy to ­ czyć z K onfederacji z r. 1632 ustęp, k tó ry w pewnem zastosowaniu wpraw dzie do pierwowzoru, a jednak zasadniczo odm iennie od K on­ stytucji z r, 1573 stanowi, „aby pokój pospolity z żadnej okazji w zru­ szony nie był, w arujem y to dissidentibus in religione christiana, że wszelaki pokój m iędzy sobą my i potomkowie nasi sub fide, honore et conscientiis nostris zachowamy: dla takow ej różnice w w ierze krwie nie rozlew ając, ani się do żadnych sądów względem tejż e róż­ nice pociągając, ani się penując confiscatione bonorum “ i t. d. w za­ stosowaniu do pierwow zoru,1)

Tu już mowy niem a o równości w szystkich tych, k tó rzy w m yśl K onfederacji z roku 1573 byli „dissidentes de religione“, różnego zdania o religji. Tu większość w aruje praw a m niejszości, rzym scy katolicy — dysydentom , wobec czego też okazała się potrzeba wy­ szczególnienia niektórych praw , które za panow ania Zygm unta III nieraz były naruszane, a których nie zd o łała również zabezpieczyć n a przyszłość K onfederacja obecna, albowiem usposobienie obywa­

t ) Vol. leg, III, 345 n.

(14)

teli w Polsce pod wpływem jezuitów rady kaln ej już uległo zmianie. A samo praw o pisane nigdy nie zabezpieczy pokoju religijnego, jeśli obyw atele sami nie są przekonani o zbawienności tego pokoju, lecz są rozfanatyzow ani, jak to u nas było począw szy od Zygm unta III.

To też nie wiele pomogło, że w tejże K onfederacji zawarow ano zwolennikom, reform acji w związku z głośną spraw ą Bolestraszyckie- go, „aby d ek reta T ribunalitia Regni et M. D, Lit., k tó re vim legis sa­ piunt, contra securitatem et pacem dissidentium lata in quolibet Offi­ cio, in executionem przyw iedzione nie b y ły “..., „także m andaty w szy­ stkie, pacem inter dissidentes w zruszające, w k ancelarji za K, I. M. ś, pam ięci wydane, żadnej nie m ają mieć mocy, i napotym w ydaw ane nie b ęd ą“.1)

A dalsze w tej K onfederacji rzekom e zabezpieczenia praw w prost już zaw ierają w yraźne ich ograniczenie w stosunku do dysydentów . Faktycznem bowiem ograniczeniem praw dotychczasow ych jest po­ stanow ienie K onfederacji, że „w m iastach królewskich, gdzie in p ra e ­ senti w zborach od siebie na to erygow anych publicum religionis ex e r­ citium m ają dissidentes, tam je i napotym , tali jako teraz usu, mieć mogą, A gdzie zborów tera z w yłączonych na to nie m ają, tam ich a d evitandos tum ultus erygow ać nie będą: w szakże nabożeństw a sw e­ go pryw atnego w domach pryw atnych ludzie p rzejeżd żający bez­ piecznie zażyw ać m ogą“ . A d alej, pow ołując się n a K onstytucję contra violatores securitatis publicae, K onfederacja z pewnemi w praw ­ dzie w yjątkam i zabezpiecza dysydentów i stanowi, że „spraw y vio­ latae securitatis dissidentium a quacunque persona cuiusvis condi­ tionis nie in ter causas term inorum tactorum , ale we czw artki ex spe­ ciali regestro in ter causas recentium crim inum sądzone być m ają. O prócz gdyby persona m ore spiritualis i tam praevia inquisitione ju- ted y takow y m a tra d i officio sp irituali i tam p raevia inquisitione ju ­ dicari. M inistrowie też in religione dissidentium , gdyby od kogo ex quacunque occasione pozwani byli, nie m a ją mieć forum, tylko in officio saeculari com petenti, ratione quarum vis rerum et injuriarum : a in causis ex ipsorum actoratu forum citati com petens sequi m ają, y tam krzyw d swoich dochodzić“,1)

Przytoczyłem obszerne te postanow ienia, k tó re o d tąd bez zmia­ ny niem al p o w tarzają się w K onfederacjach następnych z la t 1648, 1668 i 1674 2), poezem w dalszych już K onfederacjach ograniczono się do ogólnikowego jedynie ich w y m ienien ia3), bo też K onfederacja nazwę „dissidentes" bez wszelkiego bliższego określenia stosuje w y­

q Vol. leg. III, 346.

2) Vol. leg. IV, 74 nn, 482 n, V, 110 n. 3) Vol. leg, V, 408 n.

(15)

1 4 Z D Z IE JÓ W N A Z W Y : „D Y SY D EN C I" 3 5

raźn ie zupełnie do zwolenników reform acji, i tylko do nich. O ddziel­ nie zupełnie K onfederacja ta po raz pierw szy tra k tu je o ,,religji grec­ k ie j“ 1), w yraźnie świadcząc tem, że obecnie czyniono różnicę pom ię­ dzy wyznawcam i jej oraz „dissidentes". O d tą d też spotykam y się z postanow ieniam i o „religji greckiej“ zarów no w k onstytucjach se j­ m o w y ch2), jako też w następnych konfederacjach generalnych.

Al© obszerne postanow ienia K onfederacji z roku 1632 świadczą o innym jeszcze szczególe. N azw a „dissidentes", używ ana tu w sto­ sunku do zwolenników reform acji, najw yraźniej zaw iera już w sobie pewne ograniczenia praw wyznaniowych, które w całej pełni przy ­ sługują jedynie w yznaniu rzym sko-katolickiem u. Ono bowiem, od Batorego począwszy, zdobywa sobie coraz większe upraw nienia, aż wreszcie sta je się wyznaniem jedynie niem al w Polsce uprawnionem , co znów sprow adza ze sobą stopniowe ograniczenia praw wszystkich innych wyznań.

Przekonam y się o tem jeszcze podczas bezkrólew ia obecnego, gdy w pak tach konw entach w arty k ule stw ierdzającym , że „w tej zacnej Koronie narodu Polskiego, Ruskiego i P aństw do nich należących jest niem ało dissidentes in religione christian a", i w arującym , że „ma być pokój inter dissidentes de religione christiana zachowany, k tóry my obiecujem y trzym ać wcale czasy wiecznemi, non obstantibus quibus­ dam protestationibus, przeciw ko tej K onfederacji, po tejże konwo- kacji uczynionych", dodano po raz pierw szy krótkie, lecz wymowne zastrzeżenie: „salvis juribus Ecclesiae Catholicae R om anae“ 3), za­ strzeżenie, które od tąd stale się pow tarza, i k tó re w szelkie praw a, przysługujące wyznawcom innych religij, faktycznie czyni zależne od zgody przedstaw icieli kościoła rzym sko-katolickiego, k tóry jedynie pełnię posiada praw .

Zastrzeżenie umieszczone w p aktach konwentach, natychm iast też znalazło swój w yraz w przysiędze W ład y sław a IV, w potw ierdzeniu jej oraz w potw ierdzeniu praw i przyw ilejów . W szędzie tu, odstępu­ jąc od dotychczasowego brzm ienia tych aktów, specjalnie podkreślo­ no praw a kościołów rzym sko-katolickich.,4)

*) Vol. leg III, 350.

J) Sejm. 1635 r. Vol. leg. III, 407; Sejm, 1638 r, Vol. leg. III, 443 3) Vol. leg. III, 362.

4) Tak w ięc w przysiędze (Vol. leg. III, 367 i 369) po stereotypowych ,stówach gólnych „ecclesiasticas et saeculares" dodano słow a „Ecclesiis C atholicis Roma­ nis", w potwierdzeniu zaś praw (Vol. leg, III, 371) również zmieniono brzmienie dotychczasowe, wymieniając 'specjalnie k ościół rzym sko-katolicki, choć wskazano i na to, że nie „powinno" to um niejszyć praw k ościołów greckich, ani nadwyrężyć pokoju i zgody inter dissidentes de religione.

(16)

3 6 Z D Z IE JÓ W NA ZW Y : „D Y SY D EN C I" 1 5

Słowem p rzy w stąpieniu na tro n W ład y sław a IV nazw a „dissiden­ te s “ lub „dissidentes in religione christiana" oznaczała w yłącznie już zwolenników reform acji w najszerszem tego słow a znaczeniu, a więc obejm ow ała również wszelkie odłam y drobniejsze, tak liczne śród „braci polskich". N azw a ta staw iała zwolenników reform acji, jako ograniczonych w praw ach wyznaniowych, w przeciw ieństwie do cie­ szących się pełn ią p raw wyznawców rzym skiego katolicyzm u, i tem może tłum aczy się pełne rezerw y stanow isko ewangelików wobec n a­ rzuconej im nazw y dysydentów ,

Ale, jakom rzekł, pisane praw o nigdy nie zabezpieczy pokoju re ­ ligijnego, to też mimo, iż w edług potw ierdzenia praw, uprzyw ilejo­ w ane stanowisko kościoła rzym sko-katolickiego „nie powinno było" naruszyć zgody i pokoju pom iędzy będącem i różnego zdania o religji, za panow ania W ład y sław a IV doszło już do zburzenia Rakowa, sła­ wnej siedziby t. zw. arjan , co było przygryw ką niejako do ostatecz­ nego w ypędzenia ich z Polski za następnego już panow ania J a n a K a­ zim ierza, Nim jednak dojść mogło do tej ostateczności trzeba było w przódy wyeliminować a rja n z pośród dysydentów , których bądź co bądź broniły praw a Rzeczypospolitej. T rzeba więc było w dalszym ciągu zacieśnić dotychczasowe znaczenie nazw y dysydenci.

Proces ten zaobserwować można w okresie bezkrólew ia po śmierci W ład y sław a IV, T eraz też przekonaw szy się, że nie bez celu pew ne­ go dodano owo pozornie niewinne określenie „christiana" do p ier­ wotnego „dissidentes d e“ lub „in religione", co wszak początek swój wzięło za Zygm unta III, aby utrw alić się zupełnie już za jego n a ­ stępcy.

Jeszcze w praw dzie nie uległy pod tym względem zmianie za sa d ­ nicze akty w okresie bezkrólew ia, ani też akty bezpośrednio po wybo­ rze J a n a Kazim ierza. Zarówno więc ko nfederacja generalna z roku

1648, jako też p a k ta konw enta oraz przysięgi królew skie i potw ier­ dzenie praw 3) zasadniczo nie różnią się od brzm ienia tychże doku­ m entów z roku 1632,

Brzmienie pozostało to samo, słowom jednak nadaw ano inne zna­ czenie, zacieśniając znaczenie u tartej już nazwy „dissidentes" jedy­ nie do tych zwolenników reform acji, k tórzy ongi stanęli do Ugody Sandom ierskiej. A rjan ie w przyszłości m ają być w yjęci z pod w spól­ nego dotychczas dla w szystkich zwolenników reform acji im ana „dis­ sidentes". Świadczą o tem podpisy konfederacji, zaw ierające prote- stacje i rep rotestacje, świadczy przedew szystkim d ek laracja podana do aktów grodzkich w arszaw skich dnia 1 sierpnia 1648 roku przez

(17)

16 Z D Z IE JÓ W N A Z W Y : „D Y SY D EN C I“ 37

prym asa M acieja Łubieńskiego, szereg biskupów, senatorów i posłów tej treści:

„Iż niechcemy w niczym poruszać pokoju teraźniejszego w nętrz- nego m iędzy nami, na konwokacji dnia dzisiejszego zaw artego p e r articulum de causa dissidii in religione ch ristiana scriptum postanowionego. Aby jednak z tego postanow ienia nie dała się oka­ z ja do wnoszenia w Państw ie Rzeczypospolitej albo do okryw ania wniesionych sekt jakich inszych, w w ierze o Bogu jednym we trzech osobach z nam i i inszemi, którym pokój ten służy, nie zgadzających się; owszem przedw ieczne i jednoż z Bogiem Ojcem Syna Bożego J e ­ zusa C hrystusa Bóstwo bluźniących, i z niego tegoż P a n a i Zbawiciela naszego srom otnie zdzierających: jakowi są A rjanie, Nowochrzczeń- cy i Sabbatystow ie i insi tym podobni bezbożni sektarze, — d ek laru ­ jem y to in facie Reipublicae totius et omnium ordinum et M. D. L. consensu palam , publice, solem niter, iterum atque iterum ośw iadcza­ jąc się i protestu jąc, że pod tem i obowiązkami naszem i jakośm y nie m ieli nigdy intencji takich sekt wyżej w yrażonych i inszych Tróycę P rzenajśw iętszą bluźniących, jakichkolw iek imion byli, zawierać, tak i teraz nichcemy; g d yż ci nie mogą pod imieniem Religionis Christianae censeri, którzy C hrystusa P an a za równego Bogu O jcu w Bóstwie Sy­ n a nie przyznaw ają, i którem i się inni w szyscy D issidentes, jedność Bóstwa w T rójcy Przenajśw iętszej równo z nami wierzący, słusznie brzydzą, i na to się rękam i naszem i podpisujem y".1)

D eklaracją powyższą przygotow any został grunt, aby część conaj- mniej dotychczasowych „dissidentes" pozbawić wszelkiej opieki p ra ­ wa, co w dziesięć la t później umożliwiło już k onstytucję sejmową, w ypędzającą a rja n z granic Polski. A le d ek laracja ta a zw łaszcza zw rot w niej: „ci nie mogą pod imieniem Religionis C hristianae cen­ seri, którzy C hrystusa P a n a za równego Bogu O jcu w Bóstwie Syna nie przyznaw ają" w y d aje mi się świadczyć również o tem, że doda­ nie określenia „christiana" do „dissidentes in religiane“ bynajm niej nie było rzeczą przypadku. W ten sposób przygotow ano dawno już zam ierzony cios, skierow any przeciw ko „braciom polskim ".

Obecnie więc więcej jeszcze zacieśniona nazw a „dissidentes" ozna­ cza już tylko ewangelików kierunku w ittenberskiego oraz genewskie­ go jako też nielicznych w Polsce braci czeskich, k tó rzy wszyscy złą­ czeni byli Ugodą Sandom ierską. W idać to z pierw szych chociażby słów K onstytucji o arjanach z roku 1658: „Lubo zawsze sekcie a rja ń

-Prawa y Wolności D yssydeniom w nabożeństwie Chrześciańskim w Koronie P o h k ie y y w W. X. Litewskim służące..,, w W arszawie 1791. Nakładem i Drukiem

(18)

3 8 Z D Z IE JÓ W NAZWY.· „D Y SY D EN C I" 1 7

skiej albo jako ją niektórzy zowią nowochrzczeńskiej w Państw ach naszych być i krzew ić się praw o pospolite nie pozw alało...“ O takim zakazie dotychczas ani mowy być nie mogło, boć pax dissidentium obejm ow ała obok innych zwolenników reform acji również t. zw. arjan .

R ezu ltat jed nak dek laracji z roku 1648 widoczny jest zupełnie już w yraźnie w konfederacji generalnej z roku 1668 po abdykacji J a n a K azim ierza. Albowiem wym ienia ona obok „dissidentes" oraz „R e­ ligji G reckiej tak Unji, jako D isunji“ po raz pierw szy arjan , jako od­ rębną grupę wyznaniową. M amy więc tu do czynienia z objawem podobnym jak ongi w konfederacji z roku 1632, w której po raz p ier­ wszy obok „dissidentes“ wspom niano o religji greckiej wówczas, gdy do niej przestano stosować ogólną poprzednio nazwę „dissidentes”.

A le k onfederacja z roku 1668 i pod innym jeszcze względem św iad­ czy nam o ewolucji nazw y dysydenci. W niej bowiem, choć w p osta­ nowieniach o „dissidentes" zgadza się ona w zupełności z k onfedera­ c ją z roku 1648, zn ajdujem y drobne uzupełnienie, dotyczące ograni­ czenia praw dysydentów w Księstwie M azowieckiem. I tu otóż, o ile udało mi się stw ierdzić, użyto po raz pierw szy dotychczasowej nazw y łacińskiej w brzm ieniu polskiem, stanow iąc, że „nabożeństw a swego Panowie dissydenci w gospodach i na a k ty publiczne lub na spraw y swoje i sądowe realn e p rzy jeżd żający i przy dworze Pańskim się ba­ wiący (exclusis jednak plebeiorum servitoratibus) bez schadzek, ka­

zań i śpiew ania zażyw ać bezpiecznie m ogą“.1)

T ak więc w łaściw e dzieje rozw oju nazw y „dysydenci“ tu dobie­ g ają już końca swego, chyba że wspom nę jeszcze o konfederacji z ro­ ku 1696, w której w związku z reasum cją poprzednich konfederacyj o dysydentach w yraźnie już powiedziano: „A rjan ie zaś i apostatae, ani Kwakierowie, ani M enonistae pod tę konfederację podszyw ać się nie m a ją “ 2), poczem w paktach konw entach ustalono, iż „w szystkie praw a i s ta tu ta contra A rianos ferow ane n a nich (t. j. na menonitów, nowochrzczeńców i kwakrów) reassum ujem y“.3)

Postanow ienia te tem bardziej godne są uwagi, gdyż przecież ni­ gdy nie było mowy o tem, aby menonici lub kwarkowie zaprzeczali dogmatowi Trójcy, co ongi w ytknięto arjanom i użyto jako pretekst, aby pozbawić ich praw zaw arow anych dysydentom . Obecnie więc w dobie gdy kwakrowie opuścili A nglję, około 1680 roku, i gdy wieść o ruchu tym widocznie d o tarła do Polski również, chodziło o to, aby nazw y dysydentów nie rozszerzono czasam i na ten nowopow stały od—

1) Vol. leg. IV, 484. 2) Vol. leg. V, 408. s) Vol. leg. VI, 15.

(19)

1 8 Z D Z fE JÓ W N A Z W Y : „D Y SY D EN C I" 3 9

łam religijny, jako też na dawniej już znanych menonitów. Znacze­ nie nazw y dysydentów , k tó ra w Polsce bądź co bądź daw ała pewne upraw nienia, mogło być zacieśnione, nigdy zaś rozszerzone.

W końcu też wieku XVII znaczenie nazw y dysydenci ostatecznie zostało ustalone i w dalszym ciągu nie ulega już zmianom. W wieku zaś X V III nazw a ta zdobywa sobie w Polsce coraz więcej praw o oby­ w atelstw a, skoro coraz częściej spotykam y obecnie polskie jej brzm ie­ nie „dysydenci“ zam iast dotychczas za nielicznemi w yjątkam i niemal powszechnie używanego brzm ienia łacińskiego „dissidentes“ .

Skoro jednak mowa o praw ie obyw atelstw a, które w Polsce sto­ pniowo zyskuje nazw a „dysydenci", należy uczynić pewne zastrzeże­ nie, Mianowicie nazw a ta, narzucona z biegiem czasu ewangelikom przez większość katolicką, przez ewangelików zawsze traktow ana by­ ła z pew ną daleko idącą rezerw ą. Ew angelicy poprostu unikali jej, jak gdyby odczuw ając, że przez używanie nazwy, która wbrew pier­ wotnemu znaczeniu już w wieku XV II oznaczała pewne upośledzenie zwolenników reform acji w stosunku do wyznawców rzym skiego k a ­ tolicyzmu, sankcjonow aliby ograniczenie praw swoich, przeciw ko cze­ mu zawsze jednak protestow ali, A jak słuszne były ich pod tym względem obawy dowodzi fakt, iż rzeczywiście w raz z ostatecznym ustaleniem się nazw y „dysydenci“ rozpoczyna się okres coraz więk­ szego ograniczania praw ich nie tylko już wyznaniowych, ale też oby­ watelskich.

P ro testy wobec tego nie ustaw ały. A najw idoczniej w skazywano w nich i na to, że jednak nazw a „dysydenci“ pierw otnie inne m iała znaczenie, skoro tra k tat, zajm ujący się uregulow aniem stosunków wyznaniowych w Polsce, zatw ierdzony przez sejm 1768 roku m iędzy innemi s tw ie rd z a :*)

„Praw o fundam entalne roku 1573 i form a przysięgi wszystkich Królów Polskich aż do naszych czasów pokazuje jawnie, że to imię dissidentes równie w szystkim religjom chrześcijańskim służy, p rze­ cież uw ażając, iż to w zwyczaj od niejakiego czasu (ab aliquo tem po­ re) weszło, że którzy nie są katolicy rzym scy dysydentów nazwisko m ają, ustanaw iam y, ażeby od tego czasu (nie derogując punktom w przysiędze N ajjaśn iejszych K rólów Polskich raz wprowadzonym , nieporuszenie zostaw ać m ającym ) osoby G reków Nie - U nitów i dy­ sydentów rozum iane i nazw ane były (statuim us, ut abhinc,.. G raeci Non-Uniti, et dissidentes sub im m ediate expresso nomine

intelligan-г) Vol. leg. VII, 259. Cytując postanowienie to tu i ow dzie przytaczam o’bolc tekstu polskiego również rów noległy tekst łaciński, zw łaszcza wówczas, gdy tekst polski nie jest zupełnie wyraźny, lub też niezgodny z tekstem łacińskim.

(20)

40 Z D Z IE JÓ W N A ZW Y : „D Y S Y D E N C I1 19

tu r, ac eodem nuncupentur) 1), serio caventes sub poenis contra con- vulsores legum sancitis, aby świeckie cujuscunque statu s et conditio­ nis osoby nie heretykam i, odszczepieńcam i2) , schizm atykam i lub Dis - Unitam i, ale G rekam i O rjeptalnem i Nie - Unitam i, dysyd enta­ mi lub Ew angelikam i.8) Duchowni greccy Biskupami, W ładykam i Ew angeliccy w edług swego urzędu księżą, duchownemi, pasterzam i czyli M inistram i verbi Divini; domy chw ały Bożej greków n ie - u n i­ tów cerkw iam i Bożemi (tem pla Divina), dysydentów zaś kościołami

(ecclesiae), zborami (caetus), w iara ich nie sektą, nie herezją, ale w iarą (fides), religją (rełigio) czyli konfesją (confessio), tak w pu ­ blicznych aktach, jako w drukach i pism ach tytułow ane b y ły “.

Oto faktyczny stan rzeczy, jeśli chodzi o dzieje nazw y „dysyden­ c i“, o ile ustalić go m ożna na podstaw ie Voluminum legum, którem i w tej pracy w yłącznie niem al się posługiwałem . Z daję sobie przy- tem dokładnie spraw ę z tego, że Volum ina legum bynajm niej nie w y ­ czerp u ją zagadnienia naszego, choć niew ątpliw ie p osiad ają one o tyle znaczenie pierw szorzędne, iż d a ją nam obraz praw nego kształtow ania się stosunków.

Otóż p rzedstaw iany w szkicu niniejszym faktyczny stan rzeczy stw ierdza przedew szystkiem , że nazw a „dysydenci“ dla określenia zwolenników reform acji używ ana b y ła począw szy od wieku XVII, wieku coraz więcej srożącej się reak cji katolickiej. Boć naw et S k ar­ ga pod koniec XVI wieku nie zna jeszcze „dysydentów ", lecz „ew an­ gelików“, skoro w czw artem kazaniu sejmowem p. t. „R eligja K ato­ licka zgoda i całość K rólestw zatrzym aw a" wym ienia pięć stanów, k tó re Korona zaw żdy m iała: „duchowny, senatorski, żołnierski, m iej­ ski, oracki albo km iecy", aby następnie zwalczać jako zbyteczny stan szósty, o którym mówi: „T eraz stan jakiś się ożywa ewangelików, k tórzy kupy sobie i zjazd y czynią, do królów poselstw a ślą, tu na sejm ie synmi się koronnem i czynią i rząd y swoje, i sta tu ta , i praw a staw ić m y ślą“. 4) Dopiero w m iarę wzm agania się reakcji katolickiej, gdy rzym ski katolicyzm coraz więcej czuł się jedynie upraw nionem w Polsce wyznaniem, nazw a dysydentów przylgnęła do ewangelików,

1) W łaściw e tłum aczenie tekstu łacińskiego brzmi: „ustanawiamy, aby oditąd Grecy N ie U nici oraz dysydenci pod bezpośrednio wymienianym imieniem rozumiani byli przez nie byli nazywani". Tekst i tu nie jest zuipełnie wyraźny, gdyż możnaby stąd wnioskować, że miano dysydentów stosow ano również do Greków. W yjaśnienie daje dopiero dalszy ciąg artykułu.

2) Teksi1.] łaciński tego słowa niema. Czytamy tam jedynie: „haeretici, schism a­ tici aut Dis-Uniti".

3) Tu w tekście polskim opuszczono czasownik „nazywani byli", którzy łaciń­ ski tekst posiada: „vocitentur”.

(21)

71-przyczem stopniowo też ograniczone zostały praw a tych, którzy róż­ nili się w w ierze od rzym sko-katolickiego ogółu.

Lecz dzieje nazwy „dysydenci“, które niewątpliwie zasługują na bliższe zbadanie na podstawie pozostałych również źródeł, nasuwają nam pewne refleksje o spotykanych zwrotach: „dissidentes de reli­ gione“, „dissidentes in religione“ wreszcie „dissidentes in religione christiana“.

Przekonaliśm y się o tem, jakie wnioski prym as Łubieński oraz ci, którzy w raz z nim dnia 1 sierpnia 1648 roku złożyli d ek larację swą, wyciągnęli ze zw rotu „dissidentes in religione christiana", skoro ty l­ ko zw rot ten ustalił się był za W ład y sław a IV. D oprow adziło to do w yjęcia z pod opieki praw a licznego odłam u t. zw. a rja n . Mimowoli nasuw a się przypuszczenie, że uzupełnienie dawnego zw rotu przez określenie bliższe „christiana“, po ra z pierw szy spotykane za Zy­ gm unta III, spowodowane zostało przez tych, którzy wówczas już nie tylko na króla wyw ierali w pływ decydujący, a k tórzy zawsze mi­ strzam i byli w subtelnych dystynkcjach i w przew idyw aniu na daleką naw et m etę, stosując do tego całe postępow anie swoje. Je ślib y zaś przypuszczenie nasze okazało się uzasadnione, wówczas rzuciłoby to może pew ne światło również na genezę subtelnej różnicy, jak a zacho­ dzi pom iędzy zwrotam i „dissidentes de religione" oraz „dissidentes in religione“ , których istnienie mogliśmy stw ierdzić już za Batorego.

Skoro bowiem, wobec niechęci Batorego do wszelakiego gw ałtu nad sumieniami, nie m ożna było w ystąpić przeciw ko tym, k tó rzy róż­ nego (rozmaitego) byli zdania o religji — dissidentes de religione — , skoro B ato ry w spraw ach tViary „sumnienie każdego spuszczał n a sąd P an a Boga W szechmogącego", czyż nie było celowem, wobec dążenia króla do u stalen ia jedności religji, w skazać n a to, że jed n ak „cierpia­ ni“ być m ogą jedynie ci, co różnego są zdania w łonie jednak jednej religji, — dissidentes in religione? J a k ie j? to za B atorego nie pod­ legało już dyskusji. W prow adzenie takiej dystynkcji pom iędzy „dis­ sidentes de religione" i „dissidentes in religione" już otw arłoby drogę do w ystąpień przeciw ko zwolennikom reform acji, co następnie u ła ­ twione jeszcze zostało przez dodanie „christiana“.

Nie tw ierdzę, że tak było. W ypow iadam tylko przypuszczenie, które mi się nasunęło, wobec znanych sposobów, używ anych przez wrogów reform acji. W y d aje mi się, że i ta spraw a zasługuje n a do­ kładniejsze zbadanie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

As opposed to the view dominant at that time that economic geography studies the state of the branches of economy in their geographical distribution ("placing

20  Zaproponowana w PF przynależność nazw wydaje się nie zawsze fortunna (np. nazwa „Ha- des Szeroka” Restauracja jednoznacznie wskazuje, że to nazwa restauracji,

19 kwietnia insurekcja przyłączyła się do powstania kościuszkowskiego i uznała Kościuszkę za Najwyższego Naczelnika Siły Zbrojnej Narodowej.. 2 lipca 1794 został mianowany

„Zych” był samodzielnym oficerem W ydziału Informacyjnego Sztabu Główne­ go GL-AL (od końca 1942 r.), a równocześnie był kierownikiem Ochrony Bezpieczeństwa

Również sekw encje tRNA archebakterii za sa ­ dniczo różnią się od sekw encji tRNA z innych organizm ów (np. trójka iJnpCm, zam iast trójki TtyC* w ramieniu

Nazwy te - zwłaszcza nowszego typu derywaty z sufiksem -ica tworzone od nazw własnych typu Wolborzyca (później Wolbórka od nazwy miejscowej Wolbórz) -

Stałe struktury porównawcze z komponentem onimicznym m ogą na tyle silnie utrwalać wartość konotacyjną, że nazwa własna „uwalnia” się niejako, usamodzielnia

Popularnością cieszą się prace dotyczące podboju Ameryki, poświęcone konkwistadorom, ewentualnie życiu kobiet indiańskich przed przybyciem Europejczyków do Nowego