Remigiusz Sobański
Wpływ Soboru Watykańskiego II na
kanonistykę w Polsce
Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 30/1-2, 47-59
1987
P raw o K an on iczn e 30 (1987) n r 1—2
K S. R EM IG IU SZ S O B A Ń SK I
WPŁYW SOBORU WATYKAŃSKIEGO II NA KANONISTYKĘ W POLSCE*
Mam dać odpowiedź na p ytanie o w pływ Soboru W atykańskie go I na kanonistykę w Polsce. Muszę wyznać, że podejm ując się re fe ra tu n ie odważę się jed n ak udzielić odpowiedzi na to pytanie. S am zajm ując się p raw em kościelnym mogę jedynie pobudzić auto refleksję kanonistów, uczestniczyć w dyskusji, nie przypisuję so bie natom iast p raw a do wypowiedzi, k tóre m ogłyby zostać od eb ra ne jako oceniające. B ardzo więc proszę przyjąć mój re fe ra t zgod nie z tą intencją.
Wiadomo, że z nauką m am y do czynienia, gdy w sposób m eto dyczny szuka się odpowiedzi n a rzeczyw iste pytania, a proces zy skiw ania odpowiedzi d a się zw eryfikow ać, tzn. odsłania się nie tylko drogę dochodzenia do ustaleń, lecz także p u n k t w yjściow y czyli przyjęte założenia. Tem at mój w ym agałby więc przedstaw ie nia p ytań staw ianych przez polskich kanonistów , stosow anych przez nich m etod dochodzenia do ustaleń oraz założeń przyjm o w anych na w arsztatach kanonistycznych.
P y tan ia staw iane w kanonisityce są determ inow ane przez sam ą tę naukę: w nauce o p raw ie kościelnym staw ia się p y tan ia o p ra wo kościelne. Ale w łaśnie w ty m momencie pow staje problem . J e żeli pom iniem y p ytania odnoszące się do historii praw a, zostaje nam kw estia samego pojęcia praw a: czy rozum iem y przez praw o ty lk o praw o pozytyw ne czy też widzim y w pozytyw nym jedynie form alnie u jęty frag m en t znacznie szerszej rzeczywistości p ra w nej. A w drugim przypadku: w edle jakich k ry terió w określam y ja kąś rzeczywistość jako p ra w n ą — i czy określenie tak ie należy do praw n ik a czy też do innej dyscypliny, np. teologii czy filozofii? P rzy czym w jednym i drugim przypadku m ożliwy jest różny spo sób m yślenia praw nego: albo wychodzący od obiektyw nego praw a i uznający sytuację faktyczną za okazję do jego w ykładni, albo też wychodzący od sy tu acji faktycznych opracow yw anych w św ie tle praw a. Ponadto, p y tan ia o praw o mogą dotyczyć jego in terio ryzacji, skuteczności, re p erk u sji społecznych. O dzw ierciedleniem tej różnorodności i wielopłaszczyzności p y tań staw ianych w
aspek-* R eferat w y g ło szo n y 2 4 .2.1986 w A k a d em ii T eo lo g ii K a to lick iej podczas sym p ozju m urząd zan ego p rzez W ydział P ra w a K an on iczn ego w d w u d ziesto lecie zak oń czen ia Soboru W atyk ań sk iego II.
48 Ks. R. Sobański
cie synchronicznym pod adresem p ra w a jest rozwój różnych d y scyplin praw niczych, jak dogm atyka praw a, teoria praw a, socjolo gia praw a, polityka p raw a itd.
W śród praw ników dom inuje przekonanie, że zainteresow ania kanonistów skupiają się głów nie na dogm atyce praw a. Nie chcę tu przyw oływ ać sporu, czy dogm atykę praw a m ożna w ogóle zali
czyć do n a u k 1, w k tó ry m opinie oscylują m iędzy zaprzeczeniem jej charaM eru naukow ego a uznaniem jej jako jedynej sensu
stricto nauki praw nej. Sądzę jednak, że nie od rzeczy będzie p rzy
pom nieć zmasowaną kryty k ę, jakiej poddali kanonistykę w latach trzydziestych w ykształceni n a w ydziałach praw a kanoniści włoscy, tw ierdzący, że twórczość kanonistów sprow adza się do ilustracji słów i w yrażeń, i zarzucający ilościowo przecież obfitej lite ra tu rze kanonistycznej przew agę erudycji i kom pilatorstw a przy b ra k u krytycyzm u i konstruiktyw izm u2. Również współcześnie obserw a torzy z zew nątrz stw ierdzają — zależnie od przyjętego p u n k tu w i dzenia wysoce krytycznie lub oczywiście aprobująco — że rd ze niem kanooistyki jest dogm atyka praw a k ościelnego3.
Takie ukierunkow anie kanonistyk i zostało spowodowane stojącą u podstaw stareg o — a rów nież nowego — K odeksu koncepcją praw a. Znalazła ona precyzyjny w yraz w dekrecie K ongr. Sem i nariów i U niw ersytetów z 7. 8. 19174, w edle którego in sty tu ty
p raw a kanonicznego to scholae textu s, a w ykład p raw a kanonicz nego ma .polegać na dokładnym w yjaśnianiu kolejno poszczególnych kanonów.
Ju ż pierw szy rz u t oka na twórczość kanonistów polskich p rze konuje nas o dom inującym m iejscu dogm atyki praw a. Przew ażająca ilość prac usiłuje dać odpowiedź na pytanie: quid iu ris? Trzeba przyznać, że gdy chodzi o zm iany wniesione przez Sobór — głów nie w dekrecie C hristus Dom inus — czy też w ynikłe z inspiracji Soboru, oraz całe u st a wo d a wstwo posoborowe, kan on isty ka polska była i jest na bieżąco. Podkreślić trzeba zarów no działalność edy torską w postaci zbiorów praw odaw stw a, jak też d o k try n aln ą w form ie m onografii poświęconych zwłaszcza now ym instytucjom , ja k wreszcie bieżącą egzegezę i kom entarz tekstów praw nych. D u że uznanie należy się też za odwagę opracow yw ania podręczników oraz za prow adzoną na w iększą czy miniejsizą skalę działalność po pularyzatorską. Myślę, że była to potrzebna służba kościelna. A do dajm y, że w ykonyw ano ją n ieraz z dużą akrybią, sum iennie we
1 R. D r e i e r , Z u m S e lb s tv e r s tä n d n is d e r J u r is p r u d e n z a ls W isse n
sc h a ft, R ech tsth eo rie 2 (1971) 37—54.
2 Tak jeszcze w r. 1962 P. F e d e l e , L o S p ir ito d e l D ir itto C anonico, P a d o v a 1962.
3 R. D r e i e r , E n tw ic k lu n g e n u n d P ro b le m e d e r R e c h tsth e o lo g ie , Z eitschr. f. evan g. K irch en rech t 25 (1980) 36.
W pływ Soboru na kanon istykę 49
dług zasad rozum ienia i w ykładania p raw a opracow anych przez Suareza, dosłownie przyjęty ch i nakazanych przez k. CIC/1917 a zm ierzających do w yśw ietlenia woli w ładcy zaw artej w u sta w ie 5.
Jeśli więc sprow adzim y kanonistykę do n a u k i o obow iązującym praw ie, albo p rzynajm niej uznam y dogm atykę p raw a za rdzeń tej nauki, to m usim y stw ierdzić, że kanonistyka polska stała zde cydow anie pod w pływ em Soboru W atykańskiego II i zorientow a ła się ku przekazyw aniu ustaw odaw stw a posoborowego. P rzy ta kim pojm ow aniu kanonistyki pow inienem powyższe tw ierdzenie
udokum entow ać •wyliczaniem określonych pozycji, powiedzieć
„chw ała polskiej kanonistyce” i zam knąć referat.
T akie propagandow e potraktow an ie tem atu byłoby jed n ak n ie godne w śród ludzi nauki, nie m ówiąc już o tym , że raziłoby ogrom nie w zestaw ieniu z dalekosiężnym i w pływ am i Soboru w życie Kościoła. B iorąc pod uw agę, że Soborowi chodziło o to, by ludz kość lepiej rozum iała Kościół 6, trzeba postaw ić py tan ie, czy an a- logioznie kanonistyka polska stara ła się o głębsze zrozum ienie p ra wa kościelnego, czy na w ysiłki Kościoła o w yjaśnienie jego n a tu ry zareagow ała w ysiłkiem nad w yjaśnieniem jego praw a. Tego zaś nie osiąga się pow tarzaniem , parafrazow aniem czy opisyw aniem tekstów praw nych, a więc pow ierzchow nie pojętą dogm atyką p ra wa, nie zasługującą w tak im w ydan iu w ogóle na m iano nauki, lecz trzeba w ydobyw ać ich tło, u jaw niać u k ry te założenia, naśw ie tlać kontekst, uśw iadam iać ich znaczenie oraz zaw artość i p rz y czyniać się w te n sposób do rozw oju zobiektywizowanego praw a. Chodzi o pracę nie tylko reproduk tyw ną, ale prod uk tyw ną. W szy stko to m ieści się jeszcze w dogm atyce p raw a prow adzącej do zrozum ienia praw a — rozum ienie m a bow iem c h a rak ter nie tylko reproduktyw ny, lecz w łaśnie p ro d u k ty w n y 7.
Pojęcie p raw a kościelnego zakłada jego rozum ienie jako (1) koś cielne (2) praw o: praw o Kościoła m ożna zrozum ieć jedynie w jego kościelnej specyfice. Bez uw zględnienia tej specyfiki pozostaje ono niezrozum iałe jako praw o — oddzielenie jakości praw n ej od jako ści eklezjalnej (teologalnej) w ypacza praw o kościelne. „K ościel- ność” to nie cecha czy jakość dodana do praw a, lecz to jego b y tow a, stru k tu ra ln a właściwość — to jego ontologiczny i epistem o- logiczny wyznacznik, bez którego praw o kościelne ani nie istnieje an i — konsekw entnie — n ie jest do poznania.
Zwróćm y uwagę n a sposób uzyskiw ania nowych treści poznaw
5 G. M i c h i e 1 s, Normae generales juris canonici, P a risiis — T a m a -
c i — R o m a e 2 1949. 6 Par. LG 1.
7 H. H a t z , Rechtssprache und juristischer Begriff. V om richtigen Verstehen des R?chtssatzes, S tu ttg a rt 1963, 34 ns.
50 Ks. R. Sobański
W
czych. Wiadomo, że rozum ienie osiąga się w w yniku zestaw ienia tego, co się poznaje, z tym , co już jest znane. To, co poznajem y, stapia się z tym , co wnosimy w proces poznawczy: nasze pozna nie składa się_ z treści now ych i zastanych. Każde now e pojęcie zostaje usytuow ane wobec pojęć już uprzednio urobionych 8. Z te go powodu kościelna jakość praw a kanonicznego dochodzi do gło su w m ierze, w jaM ej zostaje uśw iadom iona przez stanow iących, in terp re tu ją cy ch i stosujących praw o. Jeżeli więc w procesie po zn ania i rozum ienia p raw a kościelnego nie naw iązuje się do pojęć, mieszczących w sobie rozum ienie kościelnośoi, to b ra k u je p u n k tu wyjściowego dla uchw ycenia istotnej właściwości p raw a kościel nego i rozum ienia go jako kościelnego czyli w ogóle jako praw a (gdyż bez „kościelności” ono nie istnieje).
To sprzężenie herm eneutyczne przesądza o znaczeniu asocjatyw - negp tła w pływ ającego n a nasze rozum ienie p raw a kościelnego. Dla naszego tem atu oznacza to postulat p rzy patrzen ia się asocja- tyw nem u tłu kanonistyki w Polsce. P y tan ie m ożna postaw ić w ten sposób: czy w ysiłek Soboru, by jako tło jego n auk i o Kościele przyjąć praw dę o Kościele tajem nicy zjednoczenia z Bogiem, w pły n ął na prace polskich kanonistów 9?
Tym sam ym przechodzim y do naśw ietlenia już nie p y tań sta w ianych przez kanonistów polskich, lecz do p rzy jętych przez nich założeń. Przegląd polskiej lite ra tu ry kanonistyoznej ujaw nia, że p rac poświęconych tym założeniom jak i w ogóle kw estiom m eto dologicznym jest niewiele. P orów nanie tem atów arty k u łó w za mieszczonych w polskich i zagranicznych czasopismach kanonisty- cznych uwidacznia, że zagadnienia podstaw ow e w zbudzają w P ol sce znacznie m niejsze zainteresow anie niż zagranicą. Podczas gdy w takich periodykach jak A rch iv fü r katholisches K irchenrecht,
lu s canonicum, Österreichisches A rch iv fü r K irchenrecht, Periodica
czy R evue de Droit canonique zagadnienia podstaw ow e przew aża ją, w polskich periodykach po jaw iają się one raczej siporadyciznie. N ajw ięcej n a tem at założeń przyjm ow anych przez kanonistów polskich można wyczytać w spraw ozdaniach z posiedzeń nauko wych, można je oczywiście wydedukow ać z prac praw no-dogm a- tycznych.
Na pierw szym m iejscu chciałbym postaw ić bardzo zasadnicze pytanie o samoświadomość kanonistyki w Polsce jako nauki, cho ciażby w św ietle postulatu d ek retu O ptatam totius 16, 4. N a ogół
określa się ją przez odniesienie do innych nauk, problem sprow
a-8 H. H a t z, dz cyt. 21.
9 Pytanie takie można zresztą i trzeba postawić w odniesieniu do całej kanonistyki, a także w odniesieniu do nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego, oo zresztą czyni stfę w pracach poświęconych jego ekle zjologii — np. R. S o b a ń s k i , Eklezjologia nowego Kodeksu Prawa
[5] W pływ Soboru na kamonistykę 51
dza s ię w ręcz w dy skusjach do pytania, czy kanonistyka jest n a
uką praw n ą czy teologiczną. K anoniści tu obecni najlepiej znają swój pogląd na ten tem at, nie m a więc potrzeby mówić o dom i nującej opinii, w arto natom iast przedłożyć k ilk a uw ag ogólnych dotyczących relacji kanonistyka do n au k praw ny ch i do n au k te ologicznych.
Odnośnie do re la cji do p ra w a świeckiego trzeba w yjść od faktu, że praw o kościelne nie styk a się z p raw em św ieckim „jako ta k im ”, ani też kanonistyka nie zostaje konfrontow ana z jak ąś jed ną, „w szechśw iatow ą” n au k ą praw a. P raw o świeckie to zawsze uw arunk ow any i określony system p raw n y — państw a socjalistycz nego, państw a m uzułm ańskiego, „państw a p ra w a ” ( R e c h t s s ta a t, s t a - to d i d iritto ) , czy p aństw a socjalnego (S o z i a l s t a a t , s t a t o socia le) — a każde z nich w różnych w ydaniach, zależnie od k u ltu ry , z ja k iej wyrosło, np. rzym skiej, anglosaskiej, afryk ańsk iej, dalekiego Wschodu. T en fa k t istnienia p ra w a świeckiego w różnych w ciele niach w ydają sdę zapoznaw ać autorzy, gdy mówią to u t co u rt „praw o kanoniczne a praw o św ieckie”. Nie chcę przez to zaprzeczać ko nieczności kom unikacji p raw a kanonicznego z p raw em św ieckim and też negow ać pożytków w ynikających ze studiów porów naw czych. Chcę natom iast powiedzieć, że skoro nie m a dziś już u n i wersalnego iu s c iv ile , nie m ożna spraw y staw iać tak , ja k to czy niono w epoce średniow iecznej r e s p u b l ic a Christiana i odnosić p ra wo kościelne do jakiegoś w yim aginow anego p raw a świeckiego czy też do takiego, jakie orno w edług przyjętych przez kamonistów za łożeń w inno być. K om unikacja więc z p raw em św ieckim m a p rze to c h a ra k te r lokalny, co oczywiście nie przeszkadza uogólnieniu dośw iadczeń w ram ach w łaściw ych ew angelizacji procesów recep cyjnych. Również jed n ak na płaszczyźnie lokalnej mogą w yróść
przeszkody spowodowane niespójnością założeń — tru d n o np. spo dziew ać się, by było p ro duk ty w ne porów nanie p raw a kanonicznego z p raw em op artym n a m arksistow skim założeniu o jego klaso
w ym charakterze.
K onfrontacja z praw em św ieckim w ydaje się więc sensowna na poziomie podstaw ow ych zasad praw a, pożądana jest też w e ry fik a cja ich realizacji w określonych instytucjach, któ ry ch porów nanie może okazać się inspirujące. Zgodnie z zasadam i ew an g e liz a c ji10 należałoby też wciąż staw iać pytanie, czy w sposób w y starczają cy zostaje w yko rzystan y dorobek nauk zajm ujących się psycholo gicznym i i socjologicznymi aspektam i praw a.
Odniesienie do praw a świeckiego może więc dokonać się jed y nie w sposób w ybiórczy, tzn. do takich osiągnięć k u ltu ry p raw nej, w który ch odzw ierciedlają się ogólnie akceptow ane podstaw ow e za sady praw a. Osiągnięcia te rzadko m ają c h a ra k te r powszechny,
52 Ks. R. Sobański [6]
często pozostają w sferze deklaracji, nie m niej jed n ak uzasadnia ją pytanie, w jakiej m ierze w spółbrzm i z nim i praw o kanoniczne. Nie można przy tym tracić z oczu zarów no historyczności tych zasad i aktualizującego je dorobku k u ltu ry p r a w n e jn , jak też fa k tu , że ocena dorobku jest w ynikiem określonej in terp retacji.
D rugi p u n k t odniesienia stanow ią n au k i teologiczne. Ale i w ty m przypadku trzeba dokonać k ilk u w stępnych rozróżnień. O dnie sienie do nau k teologicznych byłoby m ało płodne, gdyby je po trak tow ać w sensie konsefcutywmym, tzn. praw o jako pochodna eklezjologii czy „praw ny w yraz teologii” 12. P rzy tak im konseku- tyw nym pojm ow aniu praw a kościelnego rola kanonistyki ograni czałaby się do przejm ow ania danych teologii, zaś mój re fe ra t m ógłby ograniczyć się do dociekania, czy kanonistyka polska po dąża za teologią — przy czym należałoby ustalić, czy chodzi tylko o teologię polską, czy też o teologię katolicką w świecie.
Odniesienie kanonistyki do teologii w ydaje się sensow ne tylko przy założeniu, że kanonistyka jest jedną z nauk badających — z właściw ych sobie punktów w idzenia i przy pomocy właściw ych sobie m etod — tajem nicę Kościoła i m ających tym sam ym jako przedm iot porządek naszego zbawienia. Zauw ażm y, że w okresie klasycznym kanoniści w cale nie uw ażali się za biernych recepto ró w n auki teologów i żaden podręcznik h isto rii dogm atów nie może pominąć opinii kanonistów 13. Dopiero w X IX -w iecznej szko le kościelnego p raw a publicznego zaczęto lansować koncepcję k a nonistyki jako nauki przejm ującej ustalenia apologetycznej de m onstratio catholica i odtąd już aż do Soboru W atykańskiego II należały do w yjątków tak ie d yskusje między teologam i i kano ni- stam i — jak np. ta m iędzy K. R ahnerem i K. M ärsdorfem na te m at przynależności do Kościoła.
Powyższe przypom nienia prow adzą do wniosku, że spór o to, czy kanonistyka jest dyscypliną teologiczną czy praw n ą, w ydaje się raczej jałowy. N ajpierw dlatego, że sam e te n au k i też zm aga ją się o sam ookreślenie, a ich koncepcje — dotyczy to zwłaszcza
11 J. L l o m p a r t , D ie G e s c h ic h tlic h k e it d e r R e c h tsp r in g izie n , F ran k fu r t a.M . 1976.
12 T ak T. I. J i m e n e z U r r e s t i , P ra w o k a n o n iczn e i te o lo g ia , C on c iliu m 1966/7, P o zn a n —W arszaw a 1969, 457.
13 Por. np. A . M. L a n d g r a f , D o m en g esch ich te d e r F rü h sch o la stik . III: D ie L eh re v o n den S a k ra m e n te n , 2, R egen sb u rg 1955; Y. M. J. C o n - g a r , D ie L eh re v o n d e r K irc h e . V o n A u g u stin u s b is z u m A b e n d lä n
d isch en S ch ism a , F reib u rg— B a sel— W ien 1971, 65— 69; 91— 97; 164—
171 (H andbuch der D ogm em geschichte III, 3c); Y. C o n g a r , U n t é
m o ig n a g e d es d ésa cco rd s e n tr e C a n o n istes e t T h éo lo g ien s, w : E tudes
d’H isto ire d u D roit C an on iq u e d é d ié e s à G abriel le B ras, II, P aris 1965, 861— 884; R. W e i g a n d , E in Z eu gn is fü r d ie L e h ru n te r sc h ie d e
z w is c h e n K a n o n iste n u n d T h eo lo g en aus d e m 13. J a h rh u n d e rt, R evu e
m W pływ Soboru na kamonistykę 53
nau k p raw n ych — są dość zróżnicowane. Przede wszystkim zaś dlatego, że kanonistyka w inna określać się nie przez relację do innych n auk (i w skutek tego zubażać się metodologicznie), lecz przez re fle k s ją nad w łasnym przedm iotem i zadaniam i, a następnie poszukiw ać odpowiednie m etody prow adzące do celu.
I tu trzeba postawić sobde pytanie, czy kanonistyka w P ol
sce ■— ale przecież nie tylko — w yciągnęła wnioski z faktu, że
Kościół jest tajem nicą, tzn. rzeczywistością w praw dzie złożoną, ale niepodzielną, zaś praw o kościelne — przedm iot kanonistyki — to praw o K ościoła-tajem nicy, k tó re podlega in terp re tacji teologi cznej także wówczas, gdy zostaje ujęte w form ie ustaw y. Dziś nie spotyka się już — tak że w Polsce — kanonisty, k tó ry nie zda w ałby sobie spraw y, że poprzez praw o zajm uje się Kościołem. K anoniści pow iadają, że zajm ują się Kościołem „w aspekcie p ra w n y m ”. Zdanie to słuszne, ale nieraz okazuje się bałam utne, m ia nowicie w tedy, gdy przez aspekt rozum ie się „w idzialną stro n ą ” Kościoła, oderw aną od jego wewnęrtrznych treści. A spekt to pu n k t w idzenia, k tó ry w odniesieniu do Kościoła jest praw idłow ym , gdy dostrzega się zeń całą rzeczywistość, a nie tylko jak ąś jej część ozy „stronę”. U jm ując Kościół w aspekcie praiwnym nie ujm ujem y „zew nętrznej” tylko stro n y Kościoła, lecz cały Kościół w łaśnie od tej strony.
Można więc powiedzieć, że kan onistyka to nauka zajm ująca się realizow anym w Kościele i przez Kościół porządkiem naszego zbaw ienia, a koncentrująca się na jego w ym iarze praw nym . Jest to więc nau ka o tajem nicy w iary — scientia sacra, której przed m iotem jest iu s sacrum — i w ty m sensie jest nau ką teologiczną. Ze względu na ów w ym iar p ra w n y kanonistyka m a świadomość zajm ow ania się rzeczywistością praw ną i dlatego słusznie zalicza się do nau k o praw ie. F akt, że chodzi o praw o swoistego po rządku, będącego przedm iotem poznania teologicznego, zaw iera się w przym iotniku „kanoniczny”, jak im od starożytności określa się praw o Kościoła, a od jej 'początków nauikę o nim. W przym iotni ku „kanoniazny” syntetyzuje się też samoświadomość n auk i zaj m ującej się praw em Kościoła w św ietle jego w iary. J e st to nauka, w której podstawowe i zarazem nadrzędne m iejsce zajm ują k a tegorie teologiczne, zaś te, które czerpie się z nauk praw nych, m a ją w niej ch ą rak ter w tó rn y i pomocniczy.
K anoniści polscy, aczkolw iek większość z nich pracu je w in sty tutach teologicznych, widzą właściw e m iejsce sw ojej dyscypliny w śród n auk praw nych. Jeśli m iałoby to być równoznaczne z ich sam oakreśleniem się, to trzeba by powiedzieć, że zapoznają w te n sposób fak t, iż w iara określa przedm iot i wyznacza cel ich pracy, co w żaden sposób nie mieści się w optyce współczesnych n a u k praw nych — p ra w n ik jako p raw nik nie jest w stanie badać
54 Ks. R. Sobański [8]
i w ykładać praw o kościelne z uw zględnieniem tajem nicy Kościoła, jak tego dom aga się dekret; O ptatam totius. Inn a rzecz, jeśli przez podkreślenie praw niczego c h a rak teru kanonistyki chce się p rzy pom nieć, że żadna z opartych na określonej teorii praw a nauk p ra w niczych nie może rościć sobie p raw a do wyłączności. Z p u n k tu w idzenia klasyfikacji nauk nie uznających O bjaw ienia Bożego i konsekw entnie Kościoła jako rzeczywistości nadprzyrodzonej, a p rzynajm niej ab strahującej od tego fak tu (kanonista ta k a b s tra how ać nie może, bo przestałby być kanonistą) kanonista istotnie m oże być uznaw any (tylko) za p raw nik a (podobnie jak h istoryk Kościoła tylko za histo ryka, a biblista tylko za literaturoznaw cę). W tedy trzeba udowodnić, że także ci uczeni, dla który ch p unk tem wyjściow ym jest O bjaw ienie Boże i dla który ch w y nikający z te go O bjaw ienia ch a rak ter badanej rzeczywistości jest nie do po m inięcia w pracy naukow ej, są nie gorszym i znaw cam i p raw a, h i storii, form literackich. P odkreślm y, iż chodzi w tedy o k ry te ria w ynikające z zew nętrznych, kulturow ych czy politycznych przesła nek, a nie z kościelnej świadom ości uczonego.
Swoją drogą zastanaw ia fakt, że mimo ta k mocnego podkreśla nia przynależności do n auk praw n ych kanoniści polscy rzadko naw iązują do współczesnych tren d ó w w tych naukach. Np. w zw ią zku z przygotow yw aną i dokonaną odnową K odeksu P raw a K a nonicznego n ikt w Polsce nie podjął fa k tu że w n auk ach p ra w nych państw zachodnich m ówi się o nastan iu epoki dekodyfikacji, a obowiązujące jeszcze kodeksy cyw ilne uważa się za pozostałości czasów m inionych 14. T rudno się tedy nie dziwić, że p rzynajm niej ci spośród kanonistów charakteryzujących nową kodyfikację, k tó rzy podkreślają sw oją praw niczą prow eniencję, w ogóle nie u sta w ili K odeksu na tle współczesnej k u ltu ry p raw nej i nie postaw ili pytania, czy i dlaczego Kodeks.
T ak sam o — by już poprzestać n a jednym jeszcze tylko p rzy kładzie — można by zapytać, dlaczego kanoniści m ieniący się p ra w nikam i, w ykładając zasady in terp re tacji praw a izgodnie z dyspo zycjam i Kodeksu naw et nie zw rócili uw agi na to, że n au ki praw ne daw no już odeszły od zasad opracow anych ongiś przez Suareza. Należałoby przynajm niej ustosunkow ać się do dom inujących w śród p raw ników poglądów i uzasadnić, dlaczego w p raw ie kościelnym jest inaczej. B rak takiego ustosunkow ania się oznacza, że kano niści z tym i w szystkim i p rąd am i nie chcą mieć nic do czynie n ia — a to z kolei kłóci się z deklarow aną przynależnością i obec nością w śród praw ników .
14 N. I r t i, L’etä della decodificazione, M ilano 1979. Por. — z p o
w o ła n ie m na innych a u torów — E. C o r e c c o , Die kulturellen und eklesiologischen Voraussetzungen des neuen CIC, A rch iv, f. kath.
[9] W pływ Soboru na kasnionistykę 55
Nie tw ierdzę, że n ik t spośród polskich kanondstów w ostatnich latach nie sięgał do n au k praw nych. Można wskazać na m ono
g rafie dowodzące dużego obznajom ienia z ich dorobkiem , głów
nie w dziedzinie p raw a adm inistracyjnego, a także karneg o i m ał żeńskiego 15. Ale w łaśnie te prace dowodzą, że dorobek n a u k p ra w nych może odgryw ać w kanomistyce rolę tylko pomocniczą, a głów ne i przew odnie k ategorie m yślowe m ają ch a ra k te r teologicz ny. Chociaż są to p race o p ra w ie (kościelnym), to jed n ak ze w zglę d u na te przew odnie kategorie należy zaliczyć je do dzieł teolo gicznych — jeśli już naw iązyw ać do tej dość bezpłodnej a lte rn a tyw y.
Odpowiedzi w ym aga węzłowe dla niniejszego re fe ra tu pytanie, czy i w jakiej m ierze kategorie teologiczne (eklezjologiczne) m ają istotnie c h a rak ter wiodący. Mówiąc inaczej: czy i ja k kanoniści opierają się n a n au ce o Kościele Soboru W atykańskiego II. Że w łaśnie ta nauka pow inna stanow ić podstaw ę ich pracy, to nie ulega wąitpliwości ani w św ietle m etodologii teologicznej ani p raw - wniozej (ani kanonistycznej).
T rzeba powiedzieć — a raczej pow tórzyć — że kanoniści pol scy (poświęcili dużą uw agę dokum entom soborowym. O pracow yw a li tak że wieloaspektowo posoborow e instytucje w yśw ietlając przy tym ich soborową genealogię. W m onografiach i podręcznikach nie b ra k teologicznej in f r a s tr u k tu r y 16 przez przypom nienie po dsta w ow ych praw d eklezjologicznych, zwłaszcza tych, k tó re zostały odświeżone na Soborze. D ają one teologiczną podbudowę, na k tó re j staw ia się potem kanonistyczną (co m a być rów noznaczne z „praw niczą”) nadbudow ę. W ydaje się, że to rozbicie na teologiczną podbudow ę i praw niczą nadbudow ę ch arak tery zu je prace naszych kanonistów . Kościół w ydaje się w tych pracach składać z rzeczy wistości teologalnej i rzeczywistości p raw n ej, a nie jako jedna rzeozywistość, w któ rej to, co teologalne, jest zarazem praw ne, a co p raw ne zarazem teologalne.
W yrazem tej dychotom ii jest fakt, że kanoniści polscy nie um ie ją obyć się bez pojęcia społeczności. Nie przeczą, że Kościół jest w spólnotą i że w działalności p raw n ej chodzi o budow anie wspól noty, a przyznając pojęciu w spólnoty znaczenie podstaw ow e (pod budowa) p rzyjm ują jako wiodące w ich p racy — w ram ach w łaś nie nadbudow y — pojęcie społeczności — oczywiście w zróżnicowa nym znaczeniu, jakie z pojęciam i com m unio i societas wiąże się w nau kach kościelnych po Soborze Trydenckim .
15 Np. J. K r u k o w s k i , A d m in is tr a c ja w K o śc ie le , L u b lin 1985. 18 O k reślen ie to za p o ży czy łem z: E. C o r e c c o , D ir itto can on ico, w : D izion ario en ciclop ed ico di teo lo ig a m orale, (R o m a )4 176, 24*6; te n że: T h eologie d e s K ir c h e n r e c h ts. M eth o d o lo g isch e A n s ä tz e , Trier 1980, 87.
56 Ks. R. Sobański [10]
W spraw ozdaniu z jedn ej tylko d ysku sji — dotyczyła ona ek le zjologii I Księgi nowego K odeksu 17 — zanotow ano tak ie oto w ypo wiedzi: „brak pełnego odzw ierciedlenia eklezjologii com m unionis jest podyktow any względam i praktycznym i, Kodeks dotyczy p ra k tycznego życia Kościoła, jakim jest życie społeczne w societas” ; „w Kodeksie P raw a K anonicznego m uszą być uw zględnione p rz e de w szystkim elem enty społeczne życia Kościoła”. W ypowiedzi te nie są autoryzow ane, ale jeśli w iernie oddają m yśl autorów , stoi za nim i oddzielenie życia społecznego, praw nie regulow anego, od życia „w spólnoty w iary, nadziei i m iłości”. Co więcej — w edle tego spraw ozdania — eklezjologia w spólnoty zagraża spiritualizo- w aniem pojęcia Kościoła. P rzypom niano wreszcie w tej dyskusji, „że dokum enty Vaiticanum II używ ają na określenie Kościoła za rów no nazw y com m unio i societas
Ta ostatnia, słuszna, uw aga prow adzi m nie już do konkluzji. Istotnie, w praw dzie pojęcie societas nie rządzi eklezjologią sobo row ą, lecz używ a się tam tego term in u dla oznaczenia więzi spo łecznych w w ym iarze n aturalny m , to jednak w k ilk u m iejscach odnosi się ten term in do rzeczywistości kościelnej — w łaśnie w te dy, gdy w skazuje się n a kościelne stru k tu ry p r a w n e 18. Z tego to powodu m ówi się o dwóch eklezjologiach przew ijających się przez naukę soborową. Dodajm y, że eklezjologiczne analizy now e go K odeksu w ykazują niezbicie w pływ nań tych w łaśnie dwóch eklezjologii — tem at dyskutow any już przez polskich kanonistów , jak o tym świadczy m. in. cytow ane przeze m nie spraw ozdanie.
U ogólniając — i podejm ując ryzyko ziwiązane z uogólnienia m i — można powiedzieć, że kanonistyka w Polsce pozostała w ie r n a te j dychoitomieznej w izji Kościoła. Je st więc — trzeb a by po wiedzieć dalej — w iern a nauce soborowej. Ale w łaśnie w tym m om encie n asuw ają m i się py tan ia zw iązane z rozum ieniem sobo r u i <z rozum ieniem nauki.
W edług jednych sobór stanow i zakończenie pew nego etapu, jego naukę należy poznawać i stosować. W edług innych sobór to p u n k t w yjściow y — jego naukę należy podjąć i rozwijać. Tymczasem zgodnie z zasadam i przekazu chrześcijańskiego ujęcie w iary przez Kościół m a m iejsce w ram ach procesu historycznego — trad y c ji chrześcijańskiej — stanow iąc w ypadkow ą ciągłości i rozw oju. K aż d y sobór zam yka pew ien okres i otw iera nowy.
Uświadom ienie sobie tego fa k tu chroni przed statycznym od czytyw aniem tekstów , a każe w ydobyw ać tendencje rozwojowe i rozw ijać treści podane nieraz w form ie jeszcze z a lą ż k o w e j19. Ta
17 M. R o l a , S y m p o z ju m s e k c ji k a n o n is tó w p o ls k ic h , Pr. K an. 28 (1985) nr 1—2, 253.
18 L G 14, 2; 20, 1.
[11] W pływ Soboru na kamonistykę 57
kie jest w łaśnie zadanie nauki, k tó ra przecież nie polega na rep e- tycjd, lecz na poszerzaniu, pogłębianiu i porządkow aniu naszego poznania i rozum ienia świata.
Stąd naukow o m ało in stru k ty w n e jest stw ierdzenie, że w te k stach soborowych pojęcie społeczności odnosi sdę także (dw ukrot nie!) do Kościoła — zwłaszcza że nie da się przecież cofnąć h i sto rii do czasów, gdy przez spożytkow anie tego pojęcia m ożna
było posunąć naprzód wiedzę o Kościele i jego stosunku do św ia ta. Zadania kanonistyki dziś nie polegają na opracow aniu pod staw p raw nych chrześcijańskiego św iata, ani na w ydobyciu racjo nalnych podstaw dw u autonom icznych system ów praw nych, lecz na pracy nad poznaniem i zrozum ieniem praw a kościelnego jako p raw a Kościoła tak, jak się go pojm uje w św ietle w iary. Należy ona do n au k służących intellectus fidei. Służbę tę w ykonuje ró w nież przez w yjaśnienie obow iązującego praw a — ale k u tem u zm ie rz a ją też in n e form y przepow iadania. Po udostępnieniu polskiego tłum aczenia coraz więcej w iernych bierze do rę k i Kodeks i zazna jam ia się w prost z obow iązującym praw em . Dlatego kanonistyka m usi sięgać głębiej i w ykazyw ać, jak w praktyce p raw a urzeczy w istnia się Kościół, realizuje nasze zbaw ienie i b u d u je wspólno ta ludzi z Bogiem i m iędzy sobą. Tego nie osiągnie się w oparciu o kategorię społeczności, k tó ra — w e współczesnej jej otoczce — re d u k u je Kościół do społeczności jak inne, a dław i wszystko to, co w łaśnie dla Kościoła jest charakterystyczne i decyduje o cechach w łasnych praw a kościelnego. W ym aga to „w prow adzenia na w a r sz ta t” tajem nicy Kościoła, w yłożenia jej w kategoriach p ra w i obo w iązków całej w spólnoty i poszczególnych w iernych, pokazania, że dyspozycje p raw a u jm u ją działania, dzięki k tórym Kościół jest sobą, tzn. znakiem i narzędziem zbaw ienia. W skazówka d ek retu O ptatam totius wciąż jeszcze czeka na poważne przem yślenie i w y ciągnięcie z niej w niosków metodologicznych. Nie łudźm y się, że naszym w iernym w ystarczy w skazanie na obow iązujący przepis, a ich przyw iązanie do Kościoła zw alnia od troski o w ykształce nie u n ich osobistej m otyw acji. Troska ta, praca nad p rzekona niem do praw a, nad pogłębianiem intellectus fidei quae etiam in
structuris iuridicis revelatur to pierw szoplanow e i pilne zadanie
kanonistów . Intellectus te n zm ierza rów nież do kształtow ania w ia ry i nadaw aniu jej postaci n ajbardziej zbliżonej do Ewangelii. W odniesieniu do kanonistyki oznacza to także po stu lat pracy nad doskonaleniem praw a kościelnego.
W polskiej posoborowej lite ra tu rz e kanonistycznej nie b ra k prac kończących się w nioskam i de lege ferenda — np. w zakresie p ra w a adm inistracyjnego, procesowego, małżeńskiego, karnego. Dowo
d i D ir itto C an on ico, w : II V a tica n o II e la Chdcsa, a cura di G. A lb e -
58 Ks. R. Sobański [12]
dzą one k o n tak tu kanon Lstów z p ra k ty k ą adm inistracy jną i sądo wą, niek tó re z nich taikże uw rażliw ienia n a n atu ra ln e u praw nienia osoby ludzkiej. To w szystko jest potrzebne, jed n ak n a praw dziw y wój praw a w pływ ają nie ulepszenia form alne, lecz praca w w a r stw ie podstawowej i m etodologicznej. Polska kano nistyk a jest w y starczająco silna i uzbrojona, b y w w iększym niż dotychczas sto p n iu „zarzucić sieci na głębię”. P rzykładow o w skazałbym na takie w ielkie soborowe tem aty eklezjologiczne, k tó re w yw ołały w Polsce słab y oddźwięk, a o których ważności świadczy m. in. bezradność, jak ą okazała wobec nich K om isja d la odnow y K odeksu: ustrojow e znaczenie charyzm atów , praw n y w alor zm ysłu w iary wszystkich w iernych, uczestnictw o w iernych we w szystkich m u n era Kościoła, p raw n e konsekw encje posiaadnia D ucha C hrystusow ego jako ele m entu pełnej przynależności do Kościoła, praw a św ieckich (tzn. czy są takie, które przysługują w yłącznie im). Dalej: co znaczy dla p raw a takie określenie jak Kościół m isyjny, Kościół ubogich? Co jesrt ko relatem pojęcia potestas sacra? I w ogóle zagadnienie w ładzy kościelnej, zwłaszcza w obec ty tu łu VIII Księgi 1 20.
Są to — przykładow o wyliczone — tem aty dyskutow ane. K ano nistyka, jeśli chce być tw órcza, nie może od d yskusji się u chy lić .W ielkie osiągnięcia naukow e rodziły się w ogniu polem ik —
zaangażow anych, uczciwych. Orzeczenia soborów kończyły polem i ki, ale zarazem stanow iły p u n k t wyjściowy nowych polem ik. W kanomistyce w Polsce polem iki są rzadkie, pisze się raczej obok siebie. D aje to do m yślenia tym bardziej, że przecież nowy Kodeks wcale nie jest homogeniczny, gdyż zaw iera nova et v e t era n ie ty l ko w w arstw ie instytucjonalnej, lecz także w sferze założeń. Za znaczają się w nim nie tylko w spom niane „dw ie eklezjologie”, lecz także różne orientacje współczesnej kanonistyki, k tóre — conaj- m niej od K ongresu w Pam plonie — p rzy całym okazyw anym so bie w zajem nie szacunku weszły w fazę intensyw nych dysput, co ożywia i ubarw ia naukę praw a kościelnego.
Ten rozwój, w którym E. Corecco w relacji końcow ej na IV K on gresie dostrzegł czw arty etap historycznej ew olucji kanonistyki 21, został w decydujący sposób zainspirow any Soborem W aty k ań skim II.
20 O statn io d w u k rotn ie n a tk n ą łem się (Pr. K an. 27 (1984) nr 3 —4, 78 oraz Pr. K an. 28 (1985) nT 31—4, 61) n a tw ierd zen ie, że ab solu cja sa k ra m en ta ln a nie jest a k tem w ła d zy rządzenia, lecz odnosi się do su m ien ia . T w ierd zen ie to m oże w p ra w d zie p ow ołać się n a k o d ek so w e d y sp o zy cje co do w ła d zy rząd zen ia, co jed n ak n ie zw a ln ia k a n o n istó w od k ry ty czn ej refleksja.
21 C o n sid e ra zio n i su l p ro b le m a d i d ir itti fo n d a m e n ta li d e l c ristia n o
n e lla C h iesa e n e lla s o c ie tà , w : L es D roits F o n d a m en ta u x de C hré
tie n dans l’E glise et dans la S o ciété. A ctes du IV C ongrès In tern a tio n a l d e D roit C anonique, p u b lié pair E. Corecco, N. H erzog, A. S oola, F ri- b ourg— F reiburg— M ilano 1981, 1212.
[13] W pływ Soboru na kanonistykę 59
Zostaw iam ocenie słuchaczy, czy zw iązane z tym rozw ojem r e o rien tacje znam ionują też kanonistykę w Polsce i czy w ogóle
są one w Polsce pożądane.
L’influenza del Concilio Vatican« II sulla canonistica in Polonia
A ll’occasiione del vemtesimo anivetnsario della conclusione del Con cilio Vaticano II la Facolta di Diritto Cainonico dell’ Accademia di Teo logia Cattolica ha orgamizzato un sim posio su lla recenzione del Conci lio in Polonia. V iene pubblicaita la prelezione su ll’influenza del Con cilio sulla canonistica in Polonia. L’autore svdluppa la tesi che l’in- flueriza del Concilio si e m ascata piu forte nell'am biente della domma- tica giuridica del diritto ecclesiale che nel campo fondamentale.