Debata: Filozofia a arbitralność
273
wszelakichinnych
teoriinaukowych. Swoje przetrwanie zabezpieczał poprzez
or ganizowanie
sięw systemy
filozoficznei wiele
lattrwająceszkoły filozoficzne.
Dzi
siajmemplexy
poszczególnychteorii
naukowychnie wymagająjuż kontroli. Ma
ją własne systemy
przetrwania i na równi
zinnymi memplexami podlegają
prawuselekcji. Ponadto, gdy
rolę najlepszegoprzenosiciela memów
przejął komputer, filozofiastraciła
swojązasadnicząfunkcję.
Nic więcdziwnego,
żepodlega roz
padowi.
Spójrzmy
na niąjak na rozpadającą
sięmaszynę
memetyczną, a usły szymy
rozpaczliwy głoszanikających funkcji.
„Chcęrozumieć, trzeba zrozu
mieć” — woła hermeneutyka, dodając: „każdy
rozumie inaczej, każdy rozumie co
innego”.
Zarazpotemnastępuje
—całkiemsłuszne
zpunktu
widzeniateorii
me- metycznych—wołanie postmodernizmu:„niema
nic,niemapodmiotu,
wszyst ko
sięrozpadło,nie ma żadnego«ja»”
—i
niepozostaje nicinnegojak
zamilknąć.Oczywiście,możemypotraktowaćteorie
ewolucji
memetycznej zprzymruże niem
okai powróciwszy
dopoprzednichpytań
iwątpliwościnadalobracać sięwmi
nionych dystynkcjach
pojęciowych.
Filozofiaczyni
toprzecież już od jakiegoś czasu.
Rzecz jednak wtym, że
nieznajdziemy żadnego wyjścia. Współczesny
memplexfilozofii
jestjuż bowiem pusty
— nie oferuje żadnychmemów do
po
wielenia.Możemy
jednak
(my,pragnący
przetrwania filozofowie)zrobić
jeszczejeden
trick.Możemy mianowicie porzucić
filozofiękategoryzującą
iwchłonąć
podswójszyld chociażby teorię
ewolucjimemetycznej.
Jakby taknanią
spojrzećz
bliska,to chyba
spełniaonawymogi Niżnika „wyjaśniania całości
ludzkiego uniwersum symbolicznego”?Marek
HetmańskiFilozofia a globalność
Zanalizować i opisać
fenomenkulturowy,
jakim jestfilozofia,to zupełnie
co innegoniż zdefiniowaći podać przykłady
tego,czym
jestnauka,
sztuka,religia czy polityka. Na treść
pojęciafilozofii,poza
faktami zjejdziejów
(jednymi znaj
starszych w
kulturze), w stopniu
chybajeszczewiększym
składająsię
wyobraże
niasamych filozofówotym,czym
ich dyscyplinapowinnabyć.
Oile o treści
de finicji nauki decydują
poszczególnejejstadia
historyczne,zachowujące względną
ciągłość,o tyle w filozofii
jestzasadniczo
inaczej — różnorodnośćproblemów, odmienność
metodichrozstrzygania oraz brak
zgodyna jednąjej
definicjęprze
ważają nad ciągłością czy
jednorodnościązagadnień.
Mimoto
filozofięwyróżnianieustanne
zmaganie się znajżywotniejszymi
problemamijednostkowegoi
zbio
rowego ogólnoludzkiego doświadczenia, które
wyrażasię wpróbach
całościowe go ujęcia. Jest to
wyzwanie, z jakimfilozofiaspotyka
sięnieustannie.
Kto, kiedy i
dlaczegofilozofujeTrudności w zdefiniowaniu
filozofii nieprzeszkadzająnieustannie podejmo
wanym próbom określenia tego,
czym
jest tenfenomen
kulturowy. Bez refleksji metafilozoficznej żadnewysiłki
filozofów nie mająsensu; filozofia
nie powstałabyzresztą bez tego rodzaju myślenia.
Dlauniknięciabeznadziejnychsporów
o jakąś
jednąistotę, specyficzną
natu
ręczy uniwersalne
powołanie filozofii, należyzacząć od, najbardziej nawet skrótowych, analiz
historycznychpewnych stałych
jejmomentów i powtarzal
nych cech. Dla
samoświadomościfilozofówpotrzebna jestim teoria
typówideal
nych
czyarchetypów,o
jakichpisali Max Weber i Carl
G.Jung.
Niemoże to
jednakbyć
historiafilozofii
wtradycyjnym,podręcznikowym
wydaniu, leczrekonstruk
cja (budowa teoretycznych modeli),
przeprowadzonaw ramach
kolejnych epok,umożliwiająca pytania o to, kto,
kiedyi dlaczego podejmował intelektual
nywysiłek sprecyzowania,czymjestfilozofia
i
czegoona dotyczy.
Poszukiwanie
wyróżnionych podmiotów, szczególnychokresów i
spe
cjalnych motywów filozofowaniaw
odniesieniudo
dziejów minionychtej dyscypliny
jest względnie łatwe;pewne typizacje i wyróżnienia
sąjuż podjęte.
Zasadnicza
trudność powstajejednakwtedy, gdy chce
sięokreślić współczesne
(dzisiejsze, istniejącetu i
teraz) filozofowanie, miejscei
rolę filozofii wdyna
micznie rozwijającym
się ijednocześniekomplikującymżyciuspołecznym.
Pytanie o to,
ktofilozofuje, tylko z pozoru
jesttrywialne. Najczęściej stoso
wane kryteriawyróżnienia
filozofa
jako mędrcaczy
prawodawcę(okres
grecko--rzymski),
kaznodziejęlub kapłana
(okrespatrystyczny),
scholara lub urzędnikakościelnego (średniowiecze), artystę czy polityka (renesans), akademika, bada-
cza-przyrodnika,wolnomyśliciela
(nowożytność)czy
wkońcu jakoakademickie
go profesora,
literatalub przedstawiciela
naukprzyrodniczych
(fizykalub
biolo ga)
współcześnie, wszystkieuznaje
się zacharakterystyczne tylko
dlaswoich
czasówi
wzasadzie
niepowtarzalne.I tak, na przykład,
rzeczywisteznaczenie
fi
lozofiio statusie akademickiego
profesora wśredniowiecznym i
współczesnym (państwowymlub prywatnym)uniwersytecie są
taksamo różne, jak
odmiennesą
rolefilozofadoradzającego na
greckiej agorzei
współcześniesłużącego jako eks
pert
partiompolitycznym.
Filozofemniejestsię
zewzględu
naroleczy instytucje
społeczne,które pewnych
ludziuznają za filozofów.
Osobisteodczucie tego, kto
chce sięza filozofa
uznawać,też
niejestpodstawym czy wyłącznym
kryterium.Kto zatem jest
filozofem?Kto jest
nimdzisiaj? W odróżnieniuod
nauki, częś
ciowotakże
sztuki,lecz przy pewnym podobieństwie
zpolityką, bycie
filozofem niezakładaszczególnych
kwalifikacjizawodowych czy
znajomościjednego
typuwiedzy
(nawetlogikęuznaje
sięna ogół za pożądaną, lecz niekonieczną
dyscypli
nę,wspomagającą filozofię).
Filozofemmożebyć zatem naukowiec, pisarz,eks-
Debata: Filozofia a arbitralność
275
pertczy
człowiekbez szczególnego
cenzusu edukacyjnego,jeśli
tylko podejmie, nawet bez dokładnejznajomości
terminologicznej czy historycznejsamej filozofii,
podstawoweproblemy życia i zdoła je ująć,
choćbywelementarny,
leczwzględ
nie systematyczny
i racjonalny sposób.
Wyróżnikiempowinno
być tylko intersu- biektywnei
komunikowalnewyrażenie
doświadczeniażycia i
świata.O randze
filozofii, pośrednio również
oprzedmiocie
jejbadań czy
metodach filozofowania, decydujączas i
miejsce, wktórych pewnekwestieżycia
danej zbio rowości
stają sięrealnymi i ważkimi
problemami filozoficznymi. Najważniejsze jestto,
że one wogóle
się pojawiająw sferze
zainteresowaniaspołecznego.
Wchodzą
potemdo nauki,
politykiczy właśnie
filozofii; wtej
ostatniejsą
rozpo
znawanejakostare
kwestie,mającejuż swoją
specyficzną(terminologiczną)
po
stać, atakże
pewneswojespecyficzne rozstrzygnięcia. Słowem, dlafilozofii
wy
dająsięonebyć wyłącznie
jejwłasnymi
problemami,gdy najczęściej
mająswoją
genezęi znaczenie
pozanią. Bezznajomości rzeczywistej genealogii
problemówfilozoficznych
niejestmożliwa
jej samoświadomośći
rozwój. Ao
tymdecydują w dużej mierze, choć
niewyłącznie, właśnie miejscei
czas ich powstaniai roz
woju. Słowem, ranga i
znaczenie problemów filozofii wdużejmierze leżą poza nią samą,
sąokreśloneprzez
kontekstżycia społecznego.
Nie
wszystko
jednakdaje
się wytłumaczyćzewnętrznymi okolicznościami.
Niewyłącznie
czas i
jakieśwyróżnione okoliczności miejsca czynią zatem myśle
nie
(indywidualne i
zbiorowe)i jego
problemystricte filozoficznymi.
Wwięk
szym
stopniudecydują
otymmotyw i cel takiego myślenia. Są zaś
onenajczęś
ciej
własnymi,
wewnętrznymi, konstytutywnymi elementami filozofii.Za główny
motywfilozofowania większość filozofów uznaje
zrozumieniezmian i
stałoś
ci wżyciu oraz
ujęcie ichw całościowymsystemie
wiedzyi
zakomunikowanie innymludziom. Ten motyw i cel filozofowania,
wyznaczone uzarania
filozofii przezmetodę
Sokratejskiegodialogowania i Platońską metodę
docieraniado
isto ty rzeczy,
sądo dzisiaj
obowiązującymistandardami
nietylko
samejfilozofii, ale również kultury i cywilizacji europejskiej.
Wobec dynamiki
życia społecznego, szczególnie
jego nowychśrodków
eks
presji oraz porozumiewania się,filozoficzne
rozumienie świata ulegawciąż
zmianom, gdyżmusisiędostosowywać.Zmiany
społecznego życia orazużywaneśrodki
komunikacji, współtworzące myśleniefilozoficzne,
winnybyć same
wso
bieprzedmiotem namysłu
filozoficznego. Z racjidominujących we współczesnej cywilizacji
masowych środkówkomunikacji
iwymiany dóbr
czyusług (w tym edukacyjnych i kulturowych),
globalneji
natychmiastowejłączności, filozofia staje
wobecnich jak
przedwyzwaniem
dotyczącym jejfunkcji zrozumienia
świa ta w jego zmianie i
stałości.Komunikowanie,
w tym
myślenieza
pomocą nowychmediów,
wymiana in
formacji i tworzenie
zniej (niebezproblemowe
zresztą)wiedzy,
są dlafilozofii
wyzwaniem
wpodwójnymznaczeniu. Po pierwsze,
musiona ogarnąć
całośćtych
dynamicznych
zmiani
ująćjew
jakiśsystemowy
sposób,by sprostać
swejroli.
W tym sensieglobalność świata, współtworzona
w
tymstuleciu przez środki
i me tody
globalnejkomunikacji i
wymiany, korespondujew
jakimśstopniu
z całoś
ciowym (totalnym)charakterem
filozofii.Systemowość
filozofiiwydaje się,
choćjest to kwestia do szczegółowej i krytycznej analizy, najbardziej stosowną
pod stawą
dlaujęcia
globalności świata, być możelepszą
niżte,
które zaoferować możektórakolwiek
z dyscyplinnaukowych.Jest
to zadanie, któredopiero
z po czątkiem nowego tysiąclecia zapewne nabierze szczególnego
znaczenia. Podru
gie, nowe
media, odznaczające
sięoddziaływaniem na
wielośćzmysłów,interak
tywnością
i sugestywnością
prezentowanych treści, mogąwspomóc filozofię
wjejroli rozumienia i przekazu. Jest to
jednak kwestiajeszczebardziej dyskusyjna.
Znaczące
miejscefilozofii
wcywilizacji
multimedialnej,wmasowej kulturze czyteż zdalnej edukacji
nie jest bowiemaż
takbardzo pewne czy ustabilizowane.
Wobec radykalnych
przeobrażeń cywilizacyjnych,głównie
wżyciu społecznym,
zmianycharakteru samej
filozofiisą
zatemnieuniknione.Filozofować,
abykomunikowaćZrozumienie
świata i ujęcie
tegoszczególnegowyniku poznawczego
wcałoś ciowej wizji
(teorii) jestudziałemkażdegofilozofa,
któryrobi z
tegoco
najmniej podwójny użytek.Spełnia, po pierwsze, specyficzne
dlasamej
filozofii czynnościpoznawcze, takie jak
obserwacja,analiza (logiczna czy
językowa)pojęć i
katego
rii, wczucieczy
intuicja. Poznanie filozoficzne,jakkolwiek
by je definiować,jestjuż standardem
kulturowym.Wszelkie wartościowe poznanie zmierza zawszedoin- tersubiektywnegoi racjonalnego
komunikowania.Filozofia,
takzresztą,
jak i nauka(w
dużej częściwzorowanana
niej),jestna to nastawiona
szczególnie,gdyż, po drugie,
zrozumienieświata
masens o
tyle, o ilełączy
się zpozyskaniemakcepta
cjidla tegowyniku
poznawczego
zestrony
innychfilozofów i badaczy czy myśli
cieli; poczucie
intelektualnejsatysfakcji samo
nie wystarcza.Filozofowanie
jestwięc
znaturywspółfilozofowaniem,
ajego istotnym warunkiem jest
komunikacja wobrębieróżnychwspólnot.
Dialogiczność filozoficznego
myśleniajestwymownym
tegoprzykładem, co swój
najpełniejszywyraz znalazło
wdialogachPlatona.Jest to pierwszy,
najstar
szysposób
komunikowaniafilozoficznego
rozumienia świata, w którym pytania, odpowiedzi,dyskusja współtworzą
treśćmyśli,
ustalają znaczenia pojęći
słów.Oralny
charakter filozoficznej komunikacji,wspomaganej
pamięciąi wielopoko
leniowym przekazem
słownym,jestjuż
rzadkością. Wyparty przez słowopisane (nadczym ubolewał już sam
Platon), zostałprzez
nie jednak w istotnysposób
wzbogacony. Technologiesłowapisanego, i nade wszystko
druku, współtworzy
ły filozoficzny dyskurs nie mniejskutecznie
niżmyśl naukową,
chociaż na tenfakt
cywilizacyjnymało
się(zwyjątkiem
analizMarschala McLuhanai Waltera
Onga) zwraca uwagę. Liniowy,bezosobowy,
abstrakcyjnycharakter druku od
cisnął swe
piętno naeuropejskiej
filozofii, zwłaszcza najej
subiektywizmie,jak
dowodziMcLuhan.
Znamiennąwłasnościąfilozofiijestwszakżeto,
że wswychDebata: Filozofia a arbitralność 277 najznamienitszych
postaciach
dlaoddania
najgłębszychtreściłączy wiele
rodza jów i form
przekazu—mówiony, porywającywykład,
piękny stylliteracki, wie-
lonakładowe wydania
książek — czego
przykładem w filozofii współczesnejsą między innymi
dziełaSerena
Kierkegaarda,Friedricha Nietzschego czy
Henri Bergsona.Znaczący
wpływ
środków komunikacji natreść myślenia,
takiegojak
filozo ficzne
(ale też religijnelub polityczne), widoczny
jestw
ustabilizowanych cza sach i
wmałych społecznościach,
jak środowiskaakademickie czy
grupy wyznaw
cówi
zwolennikówdanej szkołylub systemu.Wczasachkulturymasoweji mul
timedialnej
komunikacji
myśl filozoficznanie jest już,i
nawetniemożebyć,
taka sama, jakw czasach szkolnych i akademickich dysput,
korespondencji „uczo
nychmężów” czy
sążnistychtraktatówpisanychdla„gryzącej krytyki
myszy”.Jest tak
nietylkodlatego, że
zmienia sięcharaktersamej
filozofi, lecz dlate go,
żeidealny adresat i rzeczywisty odbiorca myśli
filozoficznej jest wciążkimś innym.
Większość myślicieli, którawspółtworzyła wiekopomne
dziełofilozofii, najczęściej
kierowałaswoje
słowa,teksty, teorie do
idealnego, modelowego od
biorcy, rzadziejzwracała
siędo konkretnych odbiorców. Jest
tobez wątpienia
specyfika filozofii,która ma
byćuniwersalnai ponadczasowa.
Tkwi w tymjed
nak
pewnejejograniczenie i słabość. Rzecz w tym, aby filozofowie, jak i
ichod
biorcy, zdawalisobie
ztego
sprawę. Mówić ouniwersalnych
sprawachi poru
szać
wiecznekwestie
światai życia
nieoznacza,
żemożnarobićtoponad
głowa
mitych, do
którychtreści
tewinny
byćgłównie adresowane.Filozof musi w za
sadzie
tui teraz
mówićdo zwykłego
człowiekao
tych sprawach, któreżywotnie obchodziły już Ateńczyków i będą również
dotyczyćmieszkańców cyberprze
strzeni (jeśli
takowa
wogóle kiedyśpowstanie). Miejscem
narodzini życia
filozofiijest
zawszejakiś
rynek,wspólnota,
miejscecodziennych spraw
zwykłychludzi.
Globalność
wyzwaniemfilozofii
Globalność, jedno
zmodniejszych obecnie słów, ma
wieleznaczeń.Najczęś
ciej
oznacza ono
charakterwspółczesnej gospodarki
światowej,wymiany
handlo wej, zakresu oferowanych
usługoraz
komunikowaniai
łączności. Tak rozumianaglobalność wynika
zmożliwości,jakie
stworzyłytechnologie informatyczne i
ma sowe
użyciekomputerów już
wwiększości dziedzin
życia.Natychmiastowa
łącz
nośćpotencjalnie każdego
zkażdymw czasie
rzeczywistym,uwolniona od
miejs
ca,bez przeszkód,
prosta wobsłudze,tania — to obraz życia, jaki natarczywie
oferujewspółczesna technika.
Dziękitakiej komunikacji
światmabyć
wzasięgu
ręki,bliski,
znany,prosty.
Globalność jakoefektkomunikacjibez
granicoznaczałatwość dotarcia do dowolonej informacji,
swobodęjej tworzenia,brak
kontroli,wolność
wtworzeniui
wyrażaniuswoich myśli i
uczuć.Pozomość takiego stanu rzeczy
jestjuż
naszczęście
corazczęściejzauważana i stwierdzana.
Taglobal
ność łączy
sięjednocześniez
drastycznym, wciążnarastającymzróżnicowaniem
świata na
bogatychi biednych,
tych,którzy mają dostęp do informacji
i szansętworzenia wiedzy,
itych, którzy są tego pozbawieni, na
tych,którzy
uczestnicząw racjonalnym
dyskursie (ze zrozumieniem), i tych, którzy w nim sięnigdy
nie znajdą,bo
...sągłodnii wywłaszczeni ze
środkówdo życia, a
więci informacji,
niemówiąc już o wiedzy.
Wtymsensiedefinicjafilozofiijakodyscyplinykonsty
tuującej
i odbudowującej,
.symboliczneuniwersumo
niezbędnejspójności
”,o
któ
rymmówi
Józef Niżnik, jestna
dobrąsprawę do ponownego, dogłębnego prze
myślenia.
Ten ideał filozofii
jestdo spełnienia w
demokratycznychstrukturach społecznych z
liberalnymporządkiem politycznym
iintelektualnym,
którystwo
rzył
i
rozwijafilozofię. Współczesny,ulegający
globalizacjiświat,
pókico,takim
niejest,trudno też
powiedzieć,aby
miałsiętakimw ogóle stać.
Co
maztym
wspólnegofilozofia?
Jakmożei powinna
się ona określićwo
bec
takiejglobalności życia i świata, a
wzasadzie
wobecich iluzji?Faktem jest,
że nowoczesneśrodki komunikacji
służądo wzmożenia
oddziaływaniainforma
cyjnego, propagowania
dowolnych treści,perswazji, manipulacji
wyobraźnią,uwodzenia,
niszczeniastarychwizjii
nawykówmyślowych.Internet to
noweme
diumdo
komunikowaniai
tworzeniakażdejtreści wdowolnej postaci. Jego
moż liwości, jak i ograniczeń w
zasadzieniemożna jeszcze sprecyzować
aniprzewi
dzieć. Mimoto
w takim molochu
jest miejsce dla każdejformy ludzkiej
aktyw ności, także
filozofii.Lecz
co ztego
wynika dladziedziny
wiedzy tak mocnookreślonej tradycją?
Istota
technikitkwi
poza niąsamą
— stwierdziłMartin
Heideggerw
esejuPytanie o technikę. Każda
postaćtechniki
tozestaw narzędzi,
instrumentówdo wy-dobywania, od-krywania tego,
cow przyrodzie da
siępoznaći eksplorować.
W
tym
sensie technika,jak i
sztuka, ma związek z odkrywaniem prawdy.Jaką jednak prawdę może ujawnić
technika informatyczna?Sama
wsobie
jestwręcz
doskonałymnarzędziemkomunikacji orazłączności i
zistoty swej służy do
wszech stronnego poznawania.
Człowiek dziękiniej
zdajesię
mieć nietylko
środek ko munikowania,
leczrównieżwgląd w
rzeczywistośćna
niespotykanądotądskalę, czego przykładem są symulacje
czy animacjekomputerowe.
Takipożytek
ma technika informatyczna dlanauki, sztuki,
masowej kultury. Czy możego mieć
równieżdlafilozofii?Heideggerdowodził,
że
technikaze-stawia
to, cow przyrodzie
odkrywa w po staci
swoistego składu rzeczydoprzemyślenia;technikasamej
prawdynie odkry
wa, lecztylko
przyczynia siędo
jejodkrycia.
Azatem
dlafilozofii
technika niemoże służyć
jakonarzędziedocierania do
prawdyo
istociezmian i stałości
świa
ta,gdyżmetodyfilozoficzne są
natury myślowej i tylko wmałym
zakresiemogą
być wspomagane techniką.Komputer
—symboltechniki—w ręku
filozofa,wprze
ciwieństwie
do
naukowcaczy artysty,
niemoże
być niczyminnym
niż maszyną edytującą tekst. Jednakże środki globalnejsieciowej łączności multimedialnej
da
jądo jego
dyspozycjimożliwości
oddziaływania znacznie bogatszego niżsłowo
mówione
czy
tekstdrukowany. Jak
ich użyć w specyficzny dlafilozofii sposób
— tego niktz
filozofów na
raziejeszcze sobie
niepostawiłza
zadanietej
rangi,Debata: Filozofia a arbitralność
279
jakim dlaSokratesa i jego następców
byłasztuka dialogu czy
retoryki. W tymsensie
globalnośćświata
ujętegow sieci komputerowejłączności jest
wyzwaniem dlafilozofii.
Stanisław
ButrynArbitralność filozofii a jej główna funkcja
Spośród
wielu ważnychwątków
książki JózefaNiżnika, inspirującej
nasządyskusję,
szczególnie interesującyi istotny
wydajemi
się problem możliwości realizacji przezfilozofię,
właśnie dziękijej arbitralności,głównej funkcji
w ob
szarzeobrazu
światafizyki
współczesnej. Skoroarbitralność
umożliwiafilozofii realizację
jejgłównej funkcji,
tomusi
byćsiłą
filozofii.Ale czy
jesttak w
istocie?Czy arbitralnośćjest
siłą filozofii?
Moimzdaniem, charakter
odpowiedzi nato pytanie uzależniony
jestod
tego,jak będziemy
pojmować filozofię.Czy
będzie my
jąrozumieć
synchronicznie, tzn.jako konkretnąkoncepcję lub system
filozo ficzny, czy też diachronicznie
jakopewien typ dyskursu, czyli sposobu postrze
gania
i konceptualizacjiświata, którego główną funkcją jest
zapewnieniespój
ności ludzkiemu
obrazowi
owego świata.Przy
ujęciu synchronicznym arbitral ność
nie będzie siłą, leczsłabością filozofii.
Wiadomo bowiem, żeskoro
racjefundujące
spójnośćtego
obrazu nie mająwalorukonieczności
nietylko absolut
nej, lecz
nawet takiej,
jaką stanowią prawaprzyrody, są natomiast
rezultatem arbitralnych decyzji —taki
charaktermają przecież koncepcje
czterech żywio łów,
apeironu,liczby jako
zasadybytu,
ideijakojego rodzaju, czystej jedni
czy monady—tofundamentyowej spójnościsą
niepewnei mogą być
trudności zuzys
kaniem dla nich szerszejakceptacji,
niemówiąc już o akceptacji powszechnej.
Owasłabośćfilozofiijest
słabością całego ludzkiego procesu poznania czy
zdo bywania
wiedzy. Jesttosłabość
nieunikniona.Powoduje
ona,że
filozofiajest
areną nierozstrzygalnych sporów, że cierpina
brak postępuw rozwiązywaniu swoich
problemów, że jestczęsto
wręczprzedmiotem totalnejnegacji.
Arbitralność jest
pośrednimźródłem
niepewnościwiedzy. A
nieulegawątpli
wości, że wiedza niepewnajest gorsza
od wiedzy pewnej. Wiedza pewna, albo przynajmniej
wiedzaowysokimstopniu
wiarygodności,taka jak np.
wiedzaoru
chach planet
Układu Słonecznego,pozwala na
dokładne przewidywanie zjawiskzachodzących
wtym
Układzie(np. zaćmień
Słońca)i
nie jestźródłem
przykrych niespodzianek ifrustracji,jakich
nieszczędzi
namnp.niepewna wiedza o
włas
nościachatmosfery ziemskiej, na której oparte
sąprognozypogody.Człowiekma
potrzebę pewności
swojejwiedzy.
Potrzebata jest zapewne u- warunkowana
biologicznie.Człowiek chce
miećpewność, że pokarm, który spoży
waniejest