• Nie Znaleziono Wyników

Nowe publikacje zagraniczne o początkach osadnictwa polskiego w Ameryce

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nowe publikacje zagraniczne o początkach osadnictwa polskiego w Ameryce"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

A N D R Z E J B R O Ż E K

Nowe publikacje zagraniczne o początkach osadnictwa polskiego w Ameryce

Przypadające na lata sześćdziesiąte ubiegłego w ieku początki em igracji osad­

niczej z ziem polskich do A m eryki Północnej ostatnio spotykają się ze sporym za­

interesowaniem ze strony nauki i nie tylko nauki. Wyrazem tego zainteresowania są różnego typu wzm ianki dziennikarskie i popularnonaukowe, pojaw iające się w czasopiśm iennictwie polskim na tem at pierwszej fali wychodźstwa zamorskiego polskiej ludności w ie jsk ie j1. Poniew aż tem atyka ta prawie nie jest podejm owana w badaniach naszych historyków, pojaw ienie się jej w zagranicznym piśm iennictw ie naukowym powinno wzbudzić nasze zainteresowanie. W grę wchodzą publikacje E. J. D w o r a c z y k a 2, M. S t a r c z e w s k i e j 3, R. O l e s c h a 4 oraz J. P r z y ­

g o d y 5.

Edward J. Dworaczyk 01906—1965) nie był z w ykształcenia historykiem . U ro­

dził się w jednej z kolonii zam ieszkałych przez potom ków pionierów osadnictwa polskiego w Teksasie i w latach 1930—1949 był proboszczem najstarszej polskiej pa­

rafii w U SA w m iejscowości Panna Maria (Karnes County, Teksas). Rezultatem jego zainteresow ań jest ogłoszona w 1936 r. praca o pierwszych polskich osadach w USA °, odnotowana w polskim piśm iennictw ie w postaci ciekawej recenzji E. S z r a m k a 7. W 1945 r. opublikował Dworaczyk fragm enty ksiąg m etrykalnych parafii Panna M aria8, a w 1954 r. — w stulecie pierwszej em igracji osadniczej z Górnego Śląska do Teksasu -— w ydał w rozszerzonej w ersji fragm ent w cześn iej­

i P o r. M. B e r e z o w s k i , S w o ja c y w śró d ko w b o jó w , „ T ry b u n a L u d u ” n r 303—304 (7493—7494) z 1—2 lis to p a d a 1969, s. 5; O. B u d r e w i с z, C zęstochow a w T eksa sie, „ P rz e k ró j”

n r 792, 1960, s. 5—7; p rz e d ru k [w :] t e n ż e , Ląd c zterech czasów , W arszaw a 1961, s. 75—85;

K. J o ń c a , Z O po lszczyzn y do T e x a su . S iadam i d a w n e j em ig ra cji, „ T ry b u n a O polska”

n r 34 z 9—10 lu te g o 1963, s. 1, 3; t e n ż e , Ślad a m i d a w n e j e m ig ra cji, „ T ry b u n a O polska”

n r 75, 1964, s. 6; t e n ż e , L is ty z P a n n y M arii, „N asza O jczyzna” n r 9 (110), 1965, s. 12;

Z. К 1 e j n, Polonia a m e ry k a ń s k a , „M ów ią W ieki” , n r 5 (113), 1967, s. 17—21; M. K o n o p k a , Z P łu ż n ic y i T o szka do ... T eksa su , „ T ry b u n a R o botnicza” n r 188 (7935), z 9—10 sie rp n ia 1969, s. l, 6; K. M u r z y n o w s k a , P olscy p io n ie rzy w T eksa sie, „M ów ią W ieki” n r 10 (94), 1965, s. 23, 28.

- E. J. D w o r a c z y k , T h e M illen iu m H isto ry o f P anna M aria, T exas. T he O ldest P olish S e ttle m e n t in A m erica 1854—1966, b. m. w yd. 1966.

3 M. S t a r c z e w s k a , T h e H istorical G eography o f th e O ldest P olish S e ttle m e n t in th e U n ited S ta te s, „T h e P o lish R eview ” , (New Y ork) t. X II, 1867, No 2, s. 11—40 o raz odb.

ss. 28.

4 R. 0 1 e s с h, T h e W est S la vic Languages in T e x a s w ith Special R egard to Serbian ln S erb ln , Lee C o u n ty, i[w:] T e x a s S tu d ie s in B ilin g u a lism , S p anish, F rench, G erm an, Czech, P olish, Sorb la n and N orw egian In th e S o u th w e s t, ed. b y G. G i l b e r t , B e rlin 1970, s. 153—162.

5 J . P r z y g o d a , W ra c a m y do h isto rii P o laków w T eksa sie, „S o d alis” (O rch ard L ake, M ich.) n r 2, 1969, s. 60—61; n r 3, s. 88—91; n r 6, s. 189—191; n r 7, s. 21í—218 o raz t e n ż e , S y lw e tk i p o lsk o -te k s a sk le , tam że n r 2, 1970, s. 54—57; n r 5, s. 156—158; n r 2, 1971, s. 56—57.

« E. J . D w o r a c z y k , T h e F irst P olish Colonies o f A m erica in T exa s, San A ntonio, T ex a s 1936.

7 „R oczniki T o w arzy stw a P rz y ja c ió ł N a u k n a Ś ląsk u ” t. VI, 1938, s. 398—400.

S E . J. D w o r a c z y k , C hurch R ecords o f P anna M aria, T exa s, „A n n als of th e P olish B.C.U. A rchives an d M useum ” t. IX , 1944, (Chicago 1945), s. 25—64.

PRZEGLĄD HISTORYCZNY, TOM L X III, 1972, zesz. 2

(3)

O S A D N IC T W O P O L S K I E W A M E R Y C E

307

szej, przedwojennej p r a c y 9. Rzecz tę, nieznacznie uzupełnioną, w znowiono pod zm ie­

nionym tytułem w 1966 r.

Książka jest bogato ilustrowana: zawiera 16 ilustracji, w tym 14 to powtórzenie reprodukcji z w ydania poprzedniegoln. Rozdział pierwszy stanow i ogólne w prow a­

dzen ie do tematu. Drugi przedstawia początki osadnictwa polskiego w Teksasie.

Trzeci, zatytułow any „Civil War” w ychodzi daleko poza lata sześćdziesiąte i przed­

staw ia wydarzenia w kolonii do końca ubiegłego st;ulecia. Rozdział czwarty zajm u­

je się pierwszą połową X X w ieku (której poświęcono zaledw ie 12 stron). S u p le­

m ent dotyczy niektórych k w estii z lat 1954— 1966. Poszczególne rozdziały w sposób bardzo nierów ny traktują swą problem atykę, różniąc się m iędzy sobą gruntownością podejścia oraz wachlarzem podjętych problemów. Praca jest zbyt kronikarska i sta ­ now i kom pilację faktów , bez prób źródłowej rew izji niektórych utartych, a błęd­

nych stw ierdzeń, brak też w niej analizy procesów społecznych, jakie zachodziły w śród m ieszkańców najstarszych polskich kolonii w Teksasie. Dworaczyk z rzadka tylko i w sposób ogólnikowy powołuje się na źródła i opracowania. Ze źródeł drukowanych pom inął m.in. zasadnicze m ateriały A. Bakanowskiego (proboszcza w osadzie Panna Maria w latach 1866—1870)u , a także E. G. Balch (która jako profesor W ellesley College w W ellesley, Mass., badała w 1906 r. również najstar­

sze polskie osady w Teksasie, przygotowując sw ą m onografię o Słowianach w A m e­

ryce) 12 czy w nikliw ą relację filozofa W. Lutosław skiego z pobytu w tarratyeh stro n a ch ł3. Pod tym w zględem kolejne w ydania pracy Dworaczyka niekorzystnie odbijają np. od m onografii teksaskich Łużyczan (przybyłych do Teksasu w tym sam ym co Ślązacy 1854 r.), pióra А. В 1 a s i g 14.

Inform acje Dworaczyka o działalności franciszkanina Leopolda M oczygemby (1824—1891), inicjatora przybycia do Teksasu w 1854 r. pierwszej grupy chłopów polskich z Górnego Śląska zawierają szereg usterek, poczynając od błędnej daty urodzenia M oczygemby i nieścisłych jego danych biograficznych. Równie bezkry­

tycznie przyjm uje Dworaczyk liczbę 100 osób, jako skład pierwszej grupy im igran­

tów (s. 23), choć różni autorzy różnie oceniają jej liczebność. W rozdziale trzecim autor podaje, że po w ojnie secesyjnej powstała w pobliżu Panny Marii kolonia m u ­ rzyńska i od tychże Murzynów osadnicy polscy nauczyli się uprawy bawełny (s. 55);

w y d a je się, że z uprawą baw ełny pionierzy górnośląscy zetknęli się w Teksasie znacznie wcześniej, skoro już 13 m aja 1855 r. Jan M oczygemba donosi swoim ro­

dzicom, że ma zam iar sadzić b a w e łn ę 13. Dworaczyk odnotowuje też nazwiska osad­

9 T e n ż e , T he C en ten n ia l H isto ry o f P anna M aria, T ex a s. T he O ldest P olish S e ttle m e n t in A m erica (1854—1954), b. m. w yd. 1954.

10 B rak w n iej k ilk u ilu s tra c ji zam ieszczonych w w y d a n iu p rzed w o je n n y m : m .in. szkicu re k o n s tru k c ji pierw szego k ościoła, p la n u osady, fo to g rafii A dam a J e n d re ja (ur. w P a n n ie M arii w 1854' r.) itp .

11 P o w o łu jąc się n a „ sied m io le tn i p o b y t w A m ery ce” (np. s. 41) czy „ p o b y t w T ek sas”

<np. s. 67) czyni to D w oraczyk z d ru g iej rę k i, u le g a jąc p ew n ej m is ty fik a c ji: tego ro d z aju p o zy cje ch y b a n igdy się n ie u k a za íy d ru k iem , sk o ro w y d aw ca p am ię tn ik ó w B akanow skiego (M oje w sp o m n ien ia 1840—1863—1913, L w ów 1913) ks. T. O l e j n i c z a k p rzy g o to w u ją c tę e d y c ję za życia a u to ra stw ierd ził (s. 140), że „m im o s ta r a ń ” , n ie m ógł ty c h ty tu łó w nigdzie otrzy m ać. E s t r e i c h e r n ie o p isu je w sp o m n ian y ch ty tu łó w z a u to p sji. D w oraczyk n ie zna ow ych w cale g ru n to w n ie o p raco w an y ch przez O lejniczaka p a m ię tn ik ó w B akanow skiego.

12 E. G. B a l c h , o u r S la vic F ellow C itizens, N e w Y ork 1910, szczególnie s. 328—229;

toż [w :] S la visch e E in w a n d e ru n g in den V ere in ig te n S ta a ten , L eip zig -W ien 1912, s. 18—20.

W sp ra w ie w y ja zd u B alch do P a n n y M arii p o r. m .in. W. K r u s z k a , S ied m sied m io leci c z y li pół w ie k u ży c ia t. II, P o z n ań —M ilw aukee 1924, s. 364—366, 668.

13 w . L u t o s ł a w s k i , O drodzenie Ś ląska w T eksa sie, „ Ś w ia t” n r 48 z 28 listo p ad a 1908, s. 8—9; n r 49 z 5 g ru d n ia 1908, s. 13—14; toż [w :] Is k ie r k i W arsza w skie, W arszaw a 1911, s. 232—251. W sp ra w ie p o b y tu L utosław skiego w śró d k o lo n istó w polsk ich w T eksasie por.

ta k ż e W. L u t o s ł a w s k i , Jed en ła tw y ży w o t, W arszaw a 1933, s. 276—278.

w A. B l a s i g , T h e W en d s o f T e x a s, San A ntonio [1954].

15 АР W rocław , R e je n cja O polska, sygn. 12133, s. 42.

(4)

ników, kTórzy powołani zostali na różne stanowiska, jak sędziego pokoju, konstabla, komisarza powiatow ego (s. 75 n.). Informacje te zostawia bez oceny, a przecież fakty te św iadczą o zasadniczym awansie, jaki spotkał tych ludzi na am erykań­

skiej półkuli: na w si górnośląskiej nikt z owych em igrantów nie m ógł liczyć na pełnienie jakichkolw iek urzędów publicznych. W rozdziale czwartym znajdujem y w ykaz blisko 40 m ieszkańców Panny Marii, którzy znaleźli się w arm ii am erykań­

skiej w I w ojnie św iatow ej (s. 86—87); jeden z nich — Ignacy Moczygemba — zginął na froncie. Recenzent Szramek na m arginesie przedwojennej w ersji pracy D w o­

raczyka sygnalizow ał postać urodzonego w Teksasie poety Hieronima G ostom skiego (.1882·—1916?), który m iał zginąć pod V erd u n 10. N iestety, w powojennych wersjach Dworaczyk n ie w ydobył z zapomnienia tej p o sta c i17, podobnie jak nie usunął w ielu innych usterek sw ego zarysu (recenzja Szramka chyba nie dotarła do autora) — chociażby błędów korektorskich, zniekształcających nazwiska. .

W zakończeniu książki autor próbuje przedstawić pew ne uwagi syntetyczne, n ie ­ stety dość powierzchowne. Suplem ent inform uje o w ydarzeniach lat 1954—1966, prze­

de w szystkim w zakresie życia kościelnego (łącznie z uroczystościami m ilenijnym i w m aju i październiku 1966 r.). Mówi również o sprawach szkolnych. Autor zw raca także uwagę, że najstarsze osady polskie w Teksasie objęte są ostatnio w coraz, w iększym stopniu wędrów ką ludności ze w si do miast.

Jak w ynika z powyższego krótkiego om ówienia, w znowiona wersja pracy E. J. Dworaczyka nie pogłębia naszej w iedzy o początkach Polonii am erykańskiej.

Druga publikacja, którą w ypadnie omówić, przełam uje w pew nym stopniu krągr w jakim obracała się dotychczasowa historiografia polonijna. Maria Starczewska,, w ykładow ca geografii U niw ersytetu Hofstra pod Nowym Jorkiem, przygotowując referat na m ilenijny zjazd naukowców polskiego pochodzenia, jaki odbył się w 25—

27 listopada 1966 w Columbia U niversity w Now ym J o rk u 18, niezależnie od stu ­ diów nad dotychczasową literaturą przedmiotu, odbyła latem 1966 r. badania za­

równo w najstarszych osadach polskich w Teksasie, jak i na Śląsku Opolskim, w środowisku, z którego w yw odzili się pionierzy polscy 19.

Wersja referatu, opublikowana drukiem w organie naukowym nowojorskiego The Polish Institute of Arts and Sciences in America, obejmuje niespełna 30 stron,, w tym 4 tabele, 5 map oraz 10 ilustracji. Autorka staw ia pytanie, jakie były róż­

nice m iędzy środowiskiem geograficznym Górnego Śląska oraz Teksasu w połow ie X IX w iek u oraz jak przebiega w nowym środowisku adaptacja przybyszy z Gór­

nego Śląska.

Charakterystykę środowiska śląskiego opiera autorka o niektóre źródła w sp ół­

czesne (np. Triesta i Schücka), sięgając także do opracowań nowszych. Dla uzm y­

słow ienia am erykańskiem u czytelnikowi położenia geograficznego' powiatu strze­

leckiego (W ielkie Strzelce County) autorka przedstawia rejencję opolską. Szkoda, że m apa rejencji w pierwszej połow ie X IX w. przedstawia podział adm inistracyjny z 1873 r., tj. po podziale powiatu bytom skiego na bytomski, katowicki, tarnogórski i zabrski. Zaznaczenie na tej mapie, jedynie trzech m iejscowości — Opola, Strzelec,

ie P o r. E. S z r a m e k , ree. c it., s. 398, a tak że W. O g r o d z i ń s k i , D zieje p iśm ie n ­ n ic tw a śląskiego, K ato w ice 1965, s. 251, 333, a tak że A. B r o ż e k , P o czą tki e m ig ra cji z G ór­

nego Ś lą ska do A m e r y k i w św ie tle w sp ó łcze sn ej p ra sy p o lsk ie j na Ś lą sk u , KH 1968, z. 1.

17 N ied o stęp n y je s t c h y b a ju ż obecnie egzem plarz H. G o s t o m s k i e g o , P ie śn i o Ś lą sku , F ilad e lfia Ü912, sk o ro k w e ren d a poprzez „ P o lish -A m erica n H isto rica l A ssociation B u lle tin ” (t. 24, n r 1—2, J a n u a ry - J u n e 1968, s. 12) nie d a ła żadnego re zu lta tu .

18 w. G ó r n i c k i , P ro feso ro w ie polskiego p o chodzenia w czołów ce a m e r y k a ń s k ie j n a u k i.

K o n g res w N ilow ym ] J o r k u — na T ysiąclecie, „Z ycie W arszaw y” n r 287 z 30 lis to p a d a 1966, w yd. AC, s. 2.

id A. B r o ż e k , N a jb a rd zie j po lscy em igranci w A m e ryc e , „ P o g ląd y ” , n r 3 z 15 lu te g o 1968, s. 12, 18; Z. H a u p t, z ia r n o p o lskie — n iw a a m e ry ka ń s ka , „ A m ery k a ” n r 102 z lip c a 1967, s. 24—25.

(5)

O S A D N IC T W O P O L S K IE W A M E R Y C E

309

K atow ic — jest w jakim ś stopniu kom unikatyw ne dla współczesnego am erykań­

skiego czytelnika, stanow i jednak historyczną nieścisłość, skoro liczącą w ówczas 4 tys. m ieszkańców w ieś K atow ice staw ia się w jednym szeregu ze Strzelcami i ze stolicą rejencji; szkoda, że autorka nie zaznaczyła na tych m apach lin ii k ole­

jow ych. O kolejach żelaznych w Teksasie autorka pisze na s. 30 a na s. 29 w spo­

m ina, że w powiecie Karnes nie było żadnej linii kolejowej, gdy przybyli tam gór­

nośląscy pionierzy. Tym czasem w ich rodzinnym kraju koleje stanow iły oczywisty czynnik, wiążący w ieś opolską ze św iatem , czynnik nie pozostający bez w pływ u na zam orskie wychodźstwo 20.

Opisując początki „gorączki em igracyjnej” na Śląsku Opolskim, w ędrówkę pierwszej grupy em igrantów, założenie pierwszej polskiej osady na kontynencie am e­

rykańskim (s. 17— 19), autorka przytacza zanotowane przez Bakanowskiego w spom ­ nienia pierwszych osadników, m ówiąc o tragicznej ich sytuacji. Starczewska sądzi jednak, że m im o trudności i biedy pierwszego okresu, sytuacja osadników polskich

„musiała ulec poprawie na przestrzeni krótkiego czasu, skoro nie odradzają oni sw ym krew nym i przyjaciołom na Śląsku przyłączenia się do nich” (s. 20). Ta ostrożna ocena w ym aga bardzo w nikliw ej psychologicznej analizy, z uwagi na niem al kom pletny brak źródeł. Autorka referuje następnie przebieg dalszej im igra­

cji ze Śląska do Teksasu, a powołując się na Olmsteda szacuje rozmiary tych w ęd rów ek w latach 1854—1856 na 1300 do 1400 osób (s. 21).

C harakterystykę środowiska geograficznego Teksasu rozpoczyna Starczewska od gęstości zaludnienia (szkoda, że nie zestawia ustalonej na s. ,12 liczby 162 m ieszkań­

ców na m ilę 2 w 1855 r. w pow iecie strzeleckim z przytoczoną na s. 21 liczbą 2 do 5 osób na m ilę 2 w 1850 r. w Teksasie; podobnie w innych w ypadkach konfrontacja u staleń dokonanych odrębnie dla Górnego Śląska oraz dla Teksasu byłaby n ie­

słychanie wymowna). Przechodząc do charakterystyki powiatu Karnes autorka po­

daje strukturę ludności w edług płci i w iek u w 1860 r. (s. 23 oraz tabi, na s. 24);

brak analogicznych inform acji o powiecie Strzelce. W dalszym ciągu znajdujem y inform acje o ukształtowaniu terenu, florze, glebie, klim acie. Strukturę rolnictwa teksaskiego przedstawia na s. 27 w oparciu o m ateriały spisow e („US C ensus” z 1860 r)., w ykazujące pew ne odchylenia w stosunku do liczb, zestawionych przez Olmsteda dla 1850 r. 21. Na tej podstaw ie Starczew ska analizuje m.in. zm iany struktury upraw w dziesięcioleciu 1850—1B60, na które przypada fala im igracji z Górnego Śląska.

Podkreśla przy tym, że choć Teksas już w ów czas był najw iększym centrum hodow li bydła (Cattle Kingdom), Polacy (a także imigranci niem ieccy) nadal trwali przy uprawie roli; a przecież cytowany już Jan Moczygemba w maju 1855 r. pisał z T ek­

sasu do Antoniego Śm igi i Jarząbków, że mając pieniądze można hodować tysiące sztuk bydła, co jest w zwyczaju u A m eryk an ów 22. Podnosi też Starczewska, że

•gdy w 1858 r. zaczęto staw iać pierwsze budynki murowane, budowano je według w zorów znanych na Górnym Śląsku, ze spadzistym dachem, m im o iż brak śniegu w teksaskim klim acie czynił tę form ę dachu zbędną (s. 28-—29).

Według zam ierzeń pierwszych osadników Panna Maria m iała być m ia stem 2S.

20 a . B r o ż e k , E m ig ra cja za m o rsk a z G órnego Ś lą ska w d ru g ie j połow ie X I X w ie k u , [w :] K o n fer en c ja p o p u la rn o -n a u ko w a „100 lat P olonii B r a z y lijs k ie j”, mszpŁs pow iel., Opole 1969, s. 10.

21 F. L. O l m s t e d , A J o u rn e y T h ro u g h T e x a s or a W in te r o f Saddle and C am p L ife o n th e B order C o u n try o f th e U n ited S ta te s and M e xico , L ondon — E d in b u rg — N ew Y ork 1857, S. 475.

22 A P W rocław , R e je n cja Opolska, sygn. 12133, s. 34. W ypadnie tu sp ro sto w ać b łędne o d czy tan ie teg o fragm en/tu p rzez J . Ł a d o m i r s k ą , z d zie jó w ślą sk iej em ig ra cji do A m e ­ r y k i P ó łn o cn ej, ,,S tu d ia Ś lą sk ie ” , seria now a, t. X, s. 275, gdy c y tu je ona: .możesz i sto s z tu k b y d ła hodow ać.

23 p o r. fra g m e n t lis tu J a n a M oczygem by z 13 m a ja 1855 w AP W rocław , R eje n cja O polska, sygn. 12133, k. 34.

(6)

W oparciu o przedw ojenne w ydanie pracy Dworaczyka Starczew ska inform uje, jakoby istniały tam już w 1856 r. ulice Kościuszki, Pułaskiego, M oczygemby i in.

N ieścisłość ta w ynika z niew łaściw ego odczytania szkicu, zam ieszczonego przez D w o­

raczyka, który w praw dzie opiera się na rysunku z 1856 r. Na przełom ie roku 1856 i 1857 „cała w ieś czy m iasteczko składa się z dwóch ulic: Kościuszki i PuławskiO).

Na jednej z nich widzisz szkółkę i dom pocztowy, a na drugiej oberżę; do zbudo­

w ania ratusza i trybunału jeszcze nie przyszło” 24.

W trakcie budowy kolei San Antonio and Arkansas Pass Railroad w latach osiem dziesiątych Panna Maria (podobnie jak pow iatow e m iasto Helena) odmówiło oddania gruntów pod budowę. N ajstarsza osada polska (podobnie jak zdegradowana w 1894 r. Helena) pozostały na uboczu szlaków rozwojowych ówczesnej (i w sp ół­

czesnej) cywilizacji, stanowiąc pewnego rodzaju zaplecze dem ograficzne dla po­

w stających wokoło nowych osad polskich. Starczewska w ylicza te osady, liczebność ich m ieszkańców, daty założenia, ilustruje ten problem w ycinkiem mapy powiatu Karnes; należy żałować, że nie uwzględnia w szystkich osad w powiecie (brak np.

m iejscowości Pułaski), nie uzupełnia też m apy tak, by odnotować Kościuszko 8 m il na północ od teksaskiej Częstochowy (pow. Wilson), St. H edw ig (w powiecie Bexar), nie m ówiąc o w ielu innych. W ypadnie też sprostować błąd w zapisie nazw y Runge (a nie Runges) — m iejscowości również założonej nie bez udziału Polaków z Gór­

nego Ś lą sk a 25.

Jako przedm iot m ikroanalizy Starczewska bierze rodzinę Edmunda M oczygemby (prawnuka Jana z pierwszej grupy im igrantów) i losy czworga dzieci, z których troje opuściło osadę; w drugim przykładzie pięciu synów pomaga F eliksow i Mice na jego gospodarstwie, ale Starczew ska staw ia pytanie, ilu spośród 32 w nuków Miki pozostanie na miejscu? Sygnalizow ane już w yżej zjaw isko odpływu ludności do m iast autorka ilustruje liczbami: liczba m ieszkańców rolniczego powiatu Karnes spadła w latach 1950—1960 o 12,5%, a liczba ludności w rolnictw ie jeszcze bardziej, skoro w m iastach zanotowano w zrost liczby ludności o 2,5°/o (s. 32). „Panna Maria prawdopodobnie pozostanie w sią ” konkluduje Starczewska.

Podnieść trzeba w tym m iejscu jeszcze kilka uwag na tem at współczesnej P łu ż­

nicy — m iejscow ości w pow iecie strzeleckim , skąd w yw odził się trzon pierwszej grupy em igrantów. Autorka odsyła czytelnika do zdjęć, które m ają ilustrować aktual­

ny w ygląd w si (s. 32): niestety zdjęcie na s. 33, podpisane Płużnica Village in Silesia today przedstaw ia jeden z najstarszych obiektów gospodarczych w e wsi, a zdjęcie na s. 34 — pochodzący z początków X VI w ieku (z przebudowaną w 187/1 r. w ieżą) kościół; tym czasem dla współczesnej w si opolskiej, szczególnie tej, która (ja'k P łu ż­

nica) położona jest w pobliżu okręgu przem ysłowego, charakterystyczny jest ogrom­

ny rozmach budow nictw a indyw idualnego — w Płużnicy dochodzi do tego budow ­ nictw o m ieszkalne PGR (blok przy w jeździe szosą E 22a z Płużniczki) itp.; nieścisłe są także inform acje o przebiegu reform y rolnej na tym obszarze.

N iezależnie od tych w szystkich zastrzeżeń, praca oznacza now e spojrzenie na początki osadnictwa polskiego w Teksasie.

Profesor uniw ersytetu w Kolonii, pochodzący z Górnego Śląska slaw ista R ein­

hold Olesch pośw ięcił jeszcze przed wojną niem ało uwagi sprawom dialektologii

24 „C zas” , Kraików n r 107 z 12 m a ja 1858, s. 2.

25 w c y to w a n e j w yżej k o re sp o n d en c ji „C za su ” znajd ziem y zdanie, k tó r e ja k o ciek a­

w o stk a zasłu g u je n a zacy to w an ie: ...a k to b y z n iec ierp liw y ch ch ciał je [osady polskie w T eksasie — A.B.] ry c h le j i bliżej poznać, n iech się u d a do P . R unge do B rem y , a on za 40 ta la ró w p o d e jm ie się ciekaw ego w ęd ro w ca w p rzeciąg u 5 ty g o d n i do In d ian o p o la [rec ie: In d ian o la ] d o staw ić” . Chodzi o b a n k ie ra i k u p c a tek sask ieg o H e n ry R unge (1816—

1873). P o r. H andbook o f T e x a s t. II, A u stin 1952, s. 515.

(7)

O S A D N IIC T W O P O L S K IE W A M E R Y C E

311

ślą s k ie j20, narażając się na um ieszczenie rezultatów swych badań na indeksie Trze­

ciej Rzeszy. Poza dialektem śląskim interesow ały Olescha inne gwary polskie i to także w ujęciu h istoryczno-językow ym 27, język serbochorwacki, a przede w szy st­

kim język Połabian 2S. Baw iąc w latach 1963—1964 jako w ykładow ca uniw ersytetu stanowego w Austin, Olesch zainteresow ał się dziwnym i losam i języka łużyckiego w jedynej na terenie USA osadzie Serbin, Lee County (germanizacja Łużyczan, których przodkowie w yem igrow ali do Am eryki m.in. by zachować w liturgii pro­

testanckiej rugowany na rzecz niem ieckiego język łużycki; amerykanizacja m ów ią­

cych po niem iecku Łużyczan) oraz położonymi na tym sam ym terenie w spółczesny­

m i skupiskam i polskimi. Badacz ten zebrał ogromną m asę m ateriału językowego, którego do tej pory nie opracował, sygnalizując jedynie odnośne problem y w arty­

kule o językach zachodniosłowiańskich w Teksasie.

Jak w ynika z przytoczonych przez Olescha danych spisu ludności z 1940 r. n aj­

bardziej — poza angielskim — rozpowszechnionym i w Teksasie językam i są hiszpań­

ski (1,4 min osób), niem iecki (150 tys. osób), czeski (60 tys. osób) i polski (20 tys.

o só b 28) przy ■— dodajmy — liczbie m ieszkańców wynoszącej 6 m in 415 tys. osób.

W takim kontekście autor poddaje analizie proces w ypierania przez język an giel­

ski języków słow iańskich z dwujęzycznością (czy trójjęzycznością — trilingualism, jak określił to jeden z badaczy osad łużyckich 30) jako etapem pośrednim. Rozprawka zaw iera w m iarę syntetyczne przedstaw ienie procesów zachodzących w polszczyźnie używanej przez m ieszkańców najstarszych polskich osad w Teksasie. Olesch stw ier­

dza, że u starszej generacji, władającej jeszcze językiem polskim, zachował się on w form ie identycznej z dialektem Starego Św iata, tj. z tzw. w schodnim w ariantem gw ary kobylarskiej, jakim m ów i się w e wschodniej części powiatu strzeleckiego na Górnym Śląsku (oczywiście z uw zględnieniem określonych w pływ ów języka an giel­

26 R. o l e s c h , B eiträge z u r o berschlesischen D ia lektfo rsc h u n g , L eipzig 1937; t e n ż e , Die sla vlsch en D ia lekte O berschlesiens, L eipzig 1937. P ra c e te w yso k o ocenił w y b itn y znaw ca p ro b le m a ty k i g ó rn o ślą sk iej M. St. K o r o w i с z, G órnośląska ochrona m n iejszo ści 1922—1937 n a tle s to su n k ó w n a ro d o w o ścio w y ch , K atow ice 1938, s. 221. Do ty c h p ra c n a w ią z u je m o n u m e n taln e d w utom ow e dzieło R. O l e s c h a , D er W o rtsch a tz d er p o ln isch en M u ndart v o n St. A n n a b erg , B e rlin 1958—1959.

27 P rz y g o to w a ł m .in. d o d ru k u dw ie re e d y c je u n ik a ln y c h d ru k ó w sta ro k aszu b sk ic h z B ib lio tek i U n iw ersy tec k iej w G reifsw ald zie: k a n c jo n a ł p a sto ra byto w sk ieg o Szym ona K ro fey a, w y d a n y w G d ań sk u w 1586 r. D uch o w n e p iesnie D. M arcina L u th e ra o raz k a te ­ chizm lu te ra n s k i D er k le in e C atechissm us D. M artini L u th e ri... M ały C atechism D. M arciná L u th e r á wraiz z k ilk o m a in n y m i te k s ta m i w y d a n y m i w G d ań sk u w 1643 r. p rzez p a sto ra ze Sm ołdzina M ichała P o n ta n u sa vel M o stnika — o b y d w ie e d y cje ja k o d ru k i a n as ta ty c z n e K öln 1958.

28 R ów nież w u ję c iu h isto ry czn o -języ k o w y m : e d y c ja pochodzącego z p o czątk u X V III w ie k u V o ca b u la rlu m V en e d ic u m C h ristia n a H e n n i g a v o n J e s s e n , Köln 1959 o raz re e d y c ja J u n g l e r s L ü n e b u rg isch -W en d isch e s W ö rterb u c h z rę k o p isu , K öln 1962; F ontes lingvae D ravaenpolabicae m in o res e t C hronica V en ed ica J. P. S c h u ltzli, K öln 1967 o raz B ib lio ­ graphie zu m D ravänopolabischen, K öln 11968.

20 P o d o b n a liczba p rz ew ija się p rzez m a te ria ły spisow e p o c zy n a ją c od p o c zą tk u naszego stu lec ia; tę liczbę p rz y ją ł też w ów czas w sw ej ro zp raw ce M. J a n i k , L u d n o ść p o lsk a w S ta ­ n a ch Z je d n o czo n yc h A m e r y k i P ółn o cn ej, „ L u d ” t. X I, K rak ó w 1905, s. 256. S ta n isła w O sada, k tó r y p ró b o w ał u sta lić liczebność P o lo n ii a m e ry k ań s k ie j n a zlecenie m .in. p o lsk iej służby k o n su la rn o -d y p lo m aty c zn e j, u sta lił, że liczb a P o lak ó w w T ek sasie p o I w o jn ie św iatow ej m ia ła w ynosić n iesp ełn a 18 tys. osób (AAN, A m basada RP w W aszyngtonie, n r 972). N ie­

w iele niższy je s t sza cu n e k s e k re ta rz a k o n su la rn e g o L. O rłow skiego z 1920 r., k tó ry w w y n ik u p re cy z y jn y c h obliczeń dochodzi do licz b y 17135 osób (tam że, n r 979). S zacunek MSZ z poło­

w y la t trzy d z ie sty c h zam y k a się liczbą 12 tys. osób (AAN, M in isterstw o S p ra w Z ag ran icz ­ n y ch , n r 5022, k. 10). S zacu n k i p o lo n ijn e są z re g u ły w yższe: i ta k k a le n d a rz Z w iązku N a­

rodow ego P o lsk ieg o w A m eryce n a 1910 r. m ów i n a w e t o 25 tys. P o lak ó w w T ek sasie (por.

P . F o x , T h e P oles in A m erica , N ew Y ork 1Э22, s. 61—62).

so A. L. V a n ě k , T h e H iera rc h y o f D om inance C o n fig u ra tio n in T rilin g u a lism , „L ěto- p is ” , se ria A, n r 14/2, B a u tz en 1967; je s t to résultait b a d a ń p o zo stający ch w zw iązku z roz­

p ra w ą d o k to rsk ą a u to ra n a U n iv e rsity o f Illin o is w 1961 r.

(8)

skiego). Zapowiedziane przez R. Olescha obszerne studium nad językiem m ieszkań­

ców najstarszych polskich osad w U SA dostarczy n iew ątpliw ie sporo nowego m a­

teriału.

Jacek Przygoda zajm uje się jako historyk z w ykształcenia społecznym i asp ek ­ tam i przeszłości polskiej w USA. Fragm enty jego n iezw ykle gruntownej pracy dok­

torskiej przedstawionej na U niw ersytecie w Ottawie (Kanada) b yły publikowane w 1952 r.31 Od 1955 r. Przygoda jest profesorem historii gospodarczej na Loyola U niversity of Los A ngeles (Kalifornia), a od początku 1967 r. prowadzi intensyw ne badania nad początkami osadnictwa polskiego w Teksasie. Jest to pierwszy p olo­

n ijn y historyk, który w sposób tak gruntowny zajął się referowaną tu problem a­

tyką.

Przygotow ując obszerną monografię, która przedstawiałaby powstanie i rozwój polskiej grupy etnicznej w Teksasie od 1854 r. do czasów najnowszych oraz w kład tej grupy w życie społeczno-ekonom iczne stanu, Przygoda opublikował cykl kom uni­

katów na ten temat.

Scharakteryzowawszy dotychczasowe piśm iennictwo na tem at początków Polonii teksaskiej, autor w ym ienia pom ijane przez dotychczasowych badaczy archiwa para­

fialn e (podaje blisko 40 m iejscowości), diecezjalne, stanow e i m ateriały federalne w W aszyngtonie. Podnosi też, że Polonia teksaska i jej przeszłość uwzględniane są w m inim alnym stopniu w kom petentnych publikacjach, przytaczając jako przykład w ydany w .1952 r. przez The T exas Historical Association w Austin dwutom owy, liczący blisko 2 tys. stron „The Handbook of T exas” (s. 88—89).

N astępnie autor przedstawia początki działalności L. Moczygemby w Teksasie.

N a m arginesie oferuje szereg zupełnie nowych wiadomości, jak np. ta o odnotowa­

nym przez „US Census” z 1850 r. Polish merchant Joseph Landa w San Antonio, bardzo później aktyw nym w N ew Braunfels (s. 90). K apitalną wartość posiadają odnalezione w aktach pow iatu Cornai informacje, że w kw ietniu 1853 r. m iały m iej­

sce akty sprzedaży gruntów w położonym 2 m ilé na północ od N ew Braunfels tow n of Cracow, przy czym jednym z nabyw ców jest L. Moczygemba (s. 90). P rzy­

toczone tamże inne okoliczności ujawniają, że już w początkach 1853 r. L. M oczy­

gem ba podejm ował pew ne kroki przygotowawcze dla osadnictwa polskiego (n.b.

w okolicy glebowo i gospodarczo korzystniejszej, niż ta w której pow stały w półtora roku później pierwsze polskie osady).

Przechodząc do inform acji o 20 osadach polskich w Teksasie autor zestaw ia n aj­

w ażniejsze dane historyczne (powstanie, nazwiska pierwszych mieszkańców), refe­

rując i konfrontując różne źródła. Przegląd otwiera oczywiście m iejscowość Panna Maria. Drugą z kolei osadą jest Bandera (pow. Bandera), dokąd w 1855 r. przybyło kilkanaście rodzin z kolonii m acierzystej Panna M aria32. Jako trzecią w ym ienia Przygoda St. H edwig (pow. Bexar), do której pierwsi Polacy przybyli w 1856 r.;

pierwotna nazwa m iejscowości brzm iała Martinez, a obecna nazwa przyjęła się od w ybudow anego przez Polaków kościoła św. J a d w ig i33. K olejny punkt dotyczy począt­

31 J. P r z y g o d a , S zk ic h isto r y c z n y p o lsk ie j k a to lic k ie j lite r a tu r y h o m ile ty c zn e j to S ta n a ch Z je d n o czo n yc h , [w :] S a cru m P oloniae M ille n iu m , Rzym 1957, oraz odb. ss. 109.

32 S p ra w a n ie je s t w św ietle k o re sp o n d en c ji a u to ra z niżej p o d p isan y m — jed n o zn aczn a.

Jeżeli p rz y ją ć za d o b rą m o n etę re la c ję n a js ta rsz y c h m ieszkańców (P ioneer H isto ry o f B an­

d e ra C o u n ty as to ld to F. M arvin, B a n d era 1922) o raz intrae in fo rm a c je (A B rie f H isto ry o f B a n d era C o u n ty com piled b y L. M. H u n t e r , B a n d e ra 1949, s. 41), że p io n ierzy g ó rn o ­ śląscy p rzy b y li do G alveston w sty czn iu 1855 r. — sk ą d przew ieziono ich w k ie ru n k u C astro - v ille n a k o sz t p rzed sięb io rcy fran c u sk ie g o (C harles de M ontel, Ja m e s M ontel?), bądź agen tó w e m ig ra c y jn y c h h r. H en ri de C astro — m oże chodzić tu o m ałą g ru p ę, o k tó re j p ru sk i k o n su l w B rem ie 30 m a rc a 1855 r. pisał, że v o r e in e r Z e it p ew n a g ru p a Ślązaków p rz e ­ c h w y co n a została w H am b u rg u p rzez ag en tó w fra n c u sk ic h i p rz e tra n s p o rto w a n a do G al­

v e sto n (por. A. B r o ż e k , P o czą tki em ig ra cji..,, s. 9—10).

33 w te j w ła śn ie m iejscow ości b aw ił m .in. M. W a ń k o w i c z (por. A tla n ty k —P a c y fik , W arszaw a 1967, s. 204—208).

(9)

O S A D N iIC T W O P O L S K I E W A M E R Y C E

313

ków Polonii w San Antonio, której autor pośw ięcił już wcześniej osobny s z k ic 34.

N astępnie pisze o Polonii w Yorktown (pow. De Witt), dokąd Polacy przybyli praw ­ dopodobnie rów nież via Panna Maria. K olejne osady om awiane przez autora to Częstochowa (pow. Karnes i Wilson — w pisow ni am erykańskiej Cestohova lub Cestochowa), Kościuszko (pow. Wilson), Hobson (pow. Karnes) oraz leżąca na linii SAP Railway m iejscow ość F alls City (pow. Kařnes) ■—■ najw ażniejsze z punktu w id ze­

nia społeczno-ekonom icznego skupisko w powiecie. Serię tych skupisk zamyka miasto pow iatow e Karnes City. Autor w ym ienia dalej m iejscowości, w których istnieją ślady osadnictwa polskiego: M eyersville, Lockhart, San Marcos, Stockdale, Peasonton, Inez, Runge, Cotula (zawdzięcza sw ą nazw ę Józefowi Kotuli ze Strzelec O polskich)35, M ission, Edinburg (s. 214—21;6).

Osobną grupę osad w przeglądzie Przygody stanow ią m iejscowości, w których Polacy znaleźli się w zw iązku z inną aniżeli górnośląska, falą m igracyjną. Dla tej grupy punktem początkowym była m iejscowość N ew W averly (pow. Walker, około 80 km na północny zachód od Houston), gdzie w 1870 r. znalazły się 42 rodzi­

ny z Galicji i W ielkopolski. „Czym była osada Panna Maria dla im igrantów przed wojną cyw ilną w Ameryce, tym było N ew W averly po n iej” (s. 216). Następna in ­ form acja dotyczy m iejscowości Plantersville (parafia założona przez Irlandczyków i Polaków w 1873 r.), skąd w latach 1908—1910 Polacy przenieśli się do Stoneham.

Trzecia inform acja dotyczy Anderson (pow. Grimes), gdzie Polacy m ieszkali już od 1870 r. Podobnie w latach siedem dziesiątych pojaw ili się Polacy w Bremond (pow.

Brazos), które „szczyci się z faktu, że posiadał i jeszcze posiada najliczniejsze sk u ­ piska Am erykanów polskiej krw i w całym Teksasie” (s. 216); autor dla ilustracji p o­

daje liczbę 600 osób, przeciw staw iając ją 120 rodzinom w Pannie Marii (F. L y r a podaje dla Panny Marii liczbę 300 m ieszk ań ców 36). To pierw szeństw o Bremond zdają się podważać liczby Starczewskiej, która podaje 637 osób zam ieszkałych w teksaskiej Częstochowie, 825 osób w Falls City i 600 osób w Kościuszko (s. 30). Autor konklu­

duje, że w trójkącie San Antonio-H ouston-W aco n ie ma zakątka, w którym na prze­

strzeni m inionego stulecia nie byłoby Polaków i gdzie nie napotyka się dzisiaj ich potomków.

„Wygląda w ięc na to — w nioskuje Przygoda — że gdybyśm y m ieli napisać isto t­

nie obiektyw ną i wyczerpującą h i s t o r i ę pierwszego stulecia Polaków w Teksasie, w ów czas należałoby zacząć prawie od nowa. Pierw sze ich sto lat życia, przetrwania nadzwyczaj trudnych początków, i z kolei rozwoju gospodarczego, postępu w życiu obywatelsko-am erykańskim , społeczno-kulturalnym a szczególnie religijnym , w y ­ magają naukowego podejścia i opracowania, tak dla amerykańskiego i polskiego dorobku historycznego” (s. 217).

W swoim drugim cyklu prezentuje' J. Przygoda m ateriały biograficzne dotyczące czterech działaczy polsko-teksaskich: ks. Leopolda M oczygemby (1824—1:891), Erazma Andrzeja Floriana (.1813—1876), Edwarda Kotuli (1844·—1907) oraz Józefa K otuli (1844—1923).

W odniesieniu do znanej skądinąd postaci ks. Leopolda Moczygemby dorzuca J. Przygoda szereg nowych danych, dotyczących głów nie jego kontaktów z różnymi osobam i z grona czołówki ówczesnych teksaskich pionierów. Autor polem izuje z s il­

34 s t . M ichael’s Catholic C hurch 1866—1966 C entennial, S an A ntonio [po 1966].

зб D o s e rii błędów , ja k ie zaw a rł w sw ej p ra c y B. K u ź m i ń s k i , P o lskie n a z w y na m a p ie św iata, W arszaw a 1967 (por. ree. podpisanego [w :] ,,Czasopism o G eo g raficzn e” , 1968, z. 4, s. 471—473) d-odajmy, że i te n a u to r po m in ął m iejscow ość C otulla, sto lic ę p o w ia tu L a Salle. N ie w sp o m in a ją o tej m iejscow ości rów nież E. i F. L y r a , Z p ro b le m a ty k i pol­

skiego n a ze w n ictw a m iejsco w o ści a m e ry ka ń s kic h , „ P ro b lem y P olo n ii Z ag ra n ic z n ej” t. IV, 1964—1965, s. 65—81, p rzed e w szy stk im odpow iedni fra g m e n t zesta w ien ia n a s. 79—80.

36 F. L y r a , J ę z y k p o lski w n a jsta rsz yc h osadach p o lsk ic h w S ta n a ch Z je d n o cz o n yc h ,

„ Z a ra n ie Ś ląsk ie” 1965, z. 2, s. 563.

P rze g ląd H isto ry czn y — 8

(10)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Analiza chromatograficzna próbek wykazała również 11-krotny wzrost (od 6,8 mg/cm 3 do 77,6 mg/cm 3 ) wybranych wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (WWA)

Już ukazały się w sprzedaży nowe publikacje Wydawnictwa. Prawniczego Palestra

Olubambi, Effect of sintering temperature on the microstructure and mechanical properties of Fe-30%Ni alloys produced by spark plasma sintering, J. Alloys and

C erem onia zgrom adziła byłych w ięźniów i ich rodziny, przedstaw icieli śro­ dow isk kom batanckich, w ładz W arszaw y, sam orządow ców oraz licznie przybyłych

As discussed in the previous section, the dent length and dent depth are two critical parameters that affect the residual ulti- mate strength of a dented metallic pipe subjected to

We consider parallel multi-machine scheduling with due times, where a partition of jobs is given where jobs in the same partition have a common release time, possibly

Ustosunkowując się do tego typu nieprawidłowości trzeba stwierdzić, że or- ganizacja szkolenia i jego przebiegu stanowi ze strony administracji publicznej typową