• Nie Znaleziono Wyników

Trzcińska-Kamińska Zofia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Trzcińska-Kamińska Zofia"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

1

(2)

S P IS Z A W A R T O Ś C I T E C Z K I • .

. . . & $ & ...

... i c ę e f m 1/1. R elacja —

1/2. Dokumenty (sensu slricto) dotyczące osoby relatora — •

1/3. Inne materiały dokumentacyjne dotyczące osoby relatora —

II. Materiały uzupełniające relację j i $ • ^ " 0 111/1 - Materiały dotyczące rodziny relatora — .

ill/2 - Materiały dotyczące ogólnie okresu sprzed 1939 r. — II1/3— Materiały dotyczące ogólnie okresu okupacji (19.39-1945) -

i

. " ljl/4 - Materiały dotyczące ogólnie okresu po 1945 r.

III/G - inne... — 1 -

IV. Korespondencja —

V. Nazwiskowe karty in fo rm a c y jn e *^

VI. Fotografie —

2

(3)

3

(4)

. i .teALA WAiCi i

j

L. ^

y) c O l

-g.

0

•M

a

^ O

a

! C Ą / W

l

-J L . C

m

} £ , £ \J(

u & t J r ć l u t t f i w o ~Z-

•--- -- II

Mirosława Palaszewska

Zycie nie oszczędziło jej krzyży rr Zofia Trzcińska-Kamińska (1890-1977)

Poniższy artykuł je st przedrukiem z N o w ej M yśli P olskiej N r 29-30 (20-27.07.2003)

W marcu 1939 roku w gmachu w ojew ództw a śląskiego została otw arta w ystaw a zbiorow a rzeźb Zofii Trzcińskiej-K am ińskiej pod w ysokim protektoratem M arszałka Edwarda Śmigłego-Rydza. Zaprezentow ano na niej praw ie 80 rzeźb w brązie, m arm urze, gipsie i drewnie. N apisano w ówczas o niej, że służyła Bogu i N arodowi. Sama rzeźbiarka tak się w ypow iadała na tem at roli artysty w życiu społecznym.

"D zisiejszy artysta m usi wyczuć tętno sw ego czasu, m usi rolę swoją uświadom ić sobie, i do roli tej dorosnąć, m usi siebie sam ego w ychow ać dla idei, i aby odbyć drogą bojowca, musi w coś wielkiego uwierzyć i o to do w alki stanąć. (...) Cóż będzie zatem bojowym rynsztunkiem artysty?

Oto przede wszystkim je g o wew nętrzne przekonanie, je g o wiara, je g o uświadom ione życie wewnętrzne. Dziś przestaje być ważnym, ja k ą się szkołą maluje czy rzeźbi, lecz to z czego się dzieło artysty rodzi. Z ja k ie g o ducha pow staje, w co się wierzy, co się w yraża i ja sn y sposób w yrażania swych wierzeń, ja sn e, zrozum iałe wypowiedzenie swego "Credo".

Dziś nie może artysta być bezwyznaniowym, bezideoyvym, bo skala sztuki je g o będzie zawsze p odążać za napięciem życia w ewnętrznego, będącego wyrazem je g o prawdy, je g o umiłowań".

Zofia K ossak we wstępie inform atora w ystaw )' podkreśliła, że ”sztuka Zofii Trzcińskiej- Kam ińskiej wierna je s t tym słowom. Nie błądzi, nie buntuje się, lecz służy. Służy Bogu i Narodowi, a czyni to wzniośle i pięknie. "Czym treść je s t wyższa, tym potrzebuje ^ doskonalszej form y". Już na tej w ystaw ie zw iedzający mogli zobaczyć w spaniałe rzeźby religijne (Bogurodzica Akadem icka I, Bogurodzica Akadem icka II, Bogurodzica III, N ajśw iętsza Panna Adwentowa, K rólow a K o ron y Polskiej, Cor Jesu, K rucyfiks bolesny, M atka Boża Frasobliwa, statuetki św. A n toniego i iw. Jacka - repliki z ołtarza okrętow ego ma m/s "Piłsudski", "Serce Jezusa", "Pan Jezus B o lesn y”, "Pośredniczka Łaski", "Sw.

Katarzyna Sienieńska"). Zaprezentow ano odlew "Krucyfiksu z adorującym i świętym i", którego oryginał znajdował się w klasztorze OO. D om inikanów na Służewie, natom iast 14 płaskorzeźb Męki Pańskiej (Stacje D rogi K rzyżow ej) w ykonane w brązie - w kościele Matki Boskiej Częstochowskiej w W arszaw ie. Duże kam ienne figury "Bogurodzica Akadem icka F i 11 znajdow ały ' się na dziedzińcu gm achu W ydziału A rchitektury Politechniki W arszawskiej.

Zofia Trzcińska-K am ińska była także au torką rzeźb historycznych, począw szy od

"Popiersi Króla Bolesława Chrobrego", "Króla W ładysław a Łokietka", "Stefana Batorego",

"M arszałka Józefa Piłsudskiego", posążek "Królowej Jadwigi". Była także autorką portretów wykonanych w brązie lub m arm urze (A rtura Górskiego, Stanisław a M ichalskiego, Stefana Żerom skiego, M atki R óży Czackiej, Haliny Konopackiej. G enerała L. Rayskiego, Zofii Kossak. Mili K am ińskiej).

N iezw ykły życiory s

Zofia Trzcińska-K am ińska była kobietą nietuzinkow ą. Przyszła na świat 26 g ru d n ia 1890 roku \\ rodzinie ziem iańskiej w W iep rzcu na Lubelszczyźnie. Jej rodzice gospodarowali we własnym majątku Leśce. Pradziad H e n ry k K am iń sk i, pułkow nik napoleoński, generał Wojsk Polskich w kam panii pow stania listopadowego poległ w bitwie pod Ostrołęką 26 maja 1831 r. Matka naszej bohaterki pochodziła ze starej w ielkopolskiej rodziny ziemiańskiej Unrugów. Z kolei brat Zofii W itoldowej Trzcińskiej poślubi! córkę

http://w w w .dom inikanie.com /ztrzkam .htm 2004-03-11

4

(5)

Juliusza K ossaka Jadw igę, ich córka poślubiła Stanisława Ignacego Witkiewicza Krewnymi były także Aniela i Karola Zagórskie spokrew nione z Josephem Conradem.

Pierwszych lekcji rysunku młodej Zofii udzielał mieszkający w Lublinie K onstanty K ietlicz-Rayski oraz Antoni K am ieński i W ładysław P. syn W ładysława Ślewińskiego.

Zanim pojawiła się w W arszaw ie m iała na koncie staże studiów zagranicznych: w Berlinie uczyła się rzeźby pod kierunkiem prof. Levin-Funcke, m alarstw a u Lovisa Corintha, w Paryżu przez rok uczyła się rysunku. W m aju 1909 roku pojaw iła się na Polnej w W arszaw ie w pryw atnej pracow ni profesora W ładysław a Ślewińskiego. Zygm unt K am iński przyszedłszy do pracow ni spostrzegł now ą. nieprzeciętną koleżanką. Przedstaw ili się sobie.

Przyszły profesor rysunku na Politechnice W arszawskiej tak opisał po latach swoje wrażenia:

"Więc przede w szystkim piękny w zrost, dobra, m ocna figura zdradzająca świetny stan znakom itego odżyw iania od długiego szeregu pokoleń. Proporcjonalna do w zrostu głow a zwieńczona im ponującą grzyw ą w łosów. Chyba w łaśnie te włosy rozśw ietliły szarość naszej pracowni, bo były bardzo jasne, "blondasińskie", o szczerozłotym odcieniu dojrzałej, pełnej połysków pszenicy. "Ale w całej tryskającej żyw otnością p o sta ci najciekawsze, było oblicze o krótkim nosku i różow ociepłej tonacji, a w tej ruchliwej, ujaw niającej wszelkie zm ienne i przelotne uczucia tw arzy najżyw sze były1 oczy: niewielkie, błękitne, okolone ja sn ym i rzęsami rozrzutnie ciskały iskram i wesołości i niezw ykłej inteligencji. : (...) Wyczuwało się w j e j zachow aniu p ew n o ść siebie, bezwzględną odwagę, porywczość, praw dom ów ność posunięta^ aż do zadziorności i górujące p o n a d wszystkim nam iętne zaciekawienie życiem. Od razu intuicyjnie zorientowałem się, że ta dziew iętnastoletnia indyw: i dualność w yrosnąć m usiała w cieple starego gniazda rodzinnego, że wyhodowana została w atmosferze środow iska starej p o lskiej kultury’".

W II B rygadzie L egionów

Poślubiła Zygm unta K am ińskiego 27 listopada 1909 roku w kościele św. A leksandra w W arszawie. M łodzi m ałżonkow ie w yjechali do Paryża, następnie do Rzym u, potem nastąpił kolejny w yjazd do Paryża. W e w rześniu 1915 roku zaciągnęła się w Lublinie do II ✓ Brygady Legionów Polskich i w pełnym rynsztunku w yruszyła na front bojowy I wojny światowej. Skorzystała, że m ąż był zajęty w W arszaw ie p racą dydaktyczną i organizacją W ydziału Architektury Politechniki W arszaw skiej. O swojej decyzji nie pow iadom iła także rodziców. Przyjm ujący jej zgłoszenie znajom y porucznik Boczarski otrzym ał od rtm.

O stoi-Zagórskiego w iadom ość, że ochotniczka m oże być przyjęta pod w arunkiem , że nie będzie rozpoznana jak o niewiasta. Pani Zofia zakupiła więc potrzebny ekwipunek: m undur, buty kawaleryjskie, czapkę ułańską. Piękne złociste włosy padły ofiara nożyc. Fryzjer dokończył dzieła i ostrzygł głowę m aszynką przy skórze.

Kiedy Z y g m u n t Kamiński zaniepokojony brakiem wiadomości od żony przyjechał do Lesiec, ona znajdowała się na W ołyniu. Była je d n ą z nielicznych kobiet, które wstąpiły do Legionów. Przed n ią tak ą decyzję podjęła m. in. artystka-m alarka Zofia Plewińska Zofia Trzcińska-K am ińska w ybrała służbę w kawalerii. Zaciągnęła się jak o Zygm unt Tarło. W K om endzie L egionów otrzym ała wojskowy dokum ent podróży do Łucka i wyruszyła na front. Zygm unt K am iński dow iedziaw szy się o całej historii natychmiast złożył w K om endzie Legionów w Lublinie podanie z prośbą o natychm iastow e wycofanie legionisty Zygm unta Tarły z szeregów. Zygm unt K am iński zanotował:

"Wprawdzie wojaczka żony trwała zaledw ie półtora miesiąca i w najm niejszym nawet stopniu nie, zaw ierała efektownych m om entów bojowych, ale może służyć ja jk o przyczynek do uzupełnienia wiedzy obyczajow ej o tam tych odległych ju ż czasach. (.J O k o lice , w śród których w ypadło Zygm untow i Tarle wojować, w pam ięci wojaka utrw aliły się raczej ja k o smutna, mato urodzajna ziemia, o piaszczystych przew ażnie gruntach. Wrażenie melancholii pogłębiało opustoszenie kraju z ludności, w znacznym procencie w ygnanej na tułaczkę na wschód przez cofające się wojska rosyjskie. (...) Juz pierw sze zetknięcie z Jroniem przyniosło Zygm untow i Tarle przedsm ak obyczaju wojskowego. Gdy p o marnie

http://w w w .dom inikanie.com /ztrzkam .htm 2004-03-11

5

(6)

przedrzem anej n ocy w w agonie w ylądow ał w Ł ucku objuczony rynsztunkiem , z karabinkiem w je d n e j ręce i z ciężką bo zaw ierającą p rzy b o ry m alarskie w alizką w drugiej, trzeba pecha, że krocząc dość nieporadnie p o zatłoczonym chodniku głów nej arterii m iasta mocno po trącił m ijanego oficera. Oficer, którym okazał się p o ru czn ik czy też chorąży Legionów, znany m alarz lw ow ski K azim ierz Sichulski, brutalnie "ochrzanił" stopionego Tarłę wyrazam i nie używ anym i wpraw dzie w stosunkach parlam entarnych. N atom iast w ygłoszonych z energią odpow iadającą w ulkanicznem u tem peram entow i Sichuły".

Po tym w stępnym incydencie, p ierw szy dzień życia fro n to w eg o p rzyn ió sł naszemu wojakow i sam e pow odzenia. K om enda łucka p rzyd zieliła podw odę, którą Tarło dojechał szczęśliwie do oddalonej K om endy 11 Brygady, w tow arzystw ie oficera Legionów Warchałowskiego, brata Jerzego, znanego działacza i p ro p agatora p o lskiej sztuki stosowanej. Prezentacja w Kom endzie L egionów w ypadła niespodziew anie pom yślnie".

Jako Tario została przydzielona do plutonu kaw alerii sztabow ej K om endy Legionów.

Znalazła się pod dow ództw o szefa plutonu chor. Józefa M ączki. Przydzielono jej w ierzchowca. R ozpoczęła służbę w ojskow ą. W arunki służby nie były łatwe. "Może zadziałał tu dobry humor, wesołość Tarły i w rodzona zuchow ata je g o dziarskośó, może zyskała uznanie w zorow a um iejętność ja z d y konnej, dość że koleżeńskie stosunki ułożyły się poprawnie. W ciągnięcie się w styl i charakter należyty’ w ym agań wojskowych miało przebieg dla now icjusza stosunkow o łatwy. O bow iązki służby plu to n u sztabowego p olegały

na pełnieniu p rzy b o czn ej ochrony dow ództwa L egionów i sztabu".

Legionista Tarło brał udział w szkoleniu (ćw iczenia z bronią, inspekcje koni. alarmy bojowe). Już na początku służby trafił Tarło "na ciężki okres p rzem arszu i posuw ania się ofensyw y naprzód. N astąpiło całkowite oderwanie się sztabu i oddziałów o d zapłecza zaopatrzeniowego, co pociągnęło za sobą dłuższy okres postu. Pluton sztabow y cierpiał g łód i pragnienie. Studnie były zatrute p ow rzucanym i zw łokam i psów, kotów i rozmaitym świństwem. N ie było jedzenia, wsie były opustoszałe i popalone. D ow óz zaopatrzenia z H interlandu nie docierał. W obawie p r ze d tyfusem nie wolno było p ić w ody z row ów i kałuż

Legionista nasz brał udział w spotkaniu z K ozakam i. Innym razem ruszył z meldunkiem do R ydza-Śm igłego, z rozkazu kpt. Juliusza K leeberga w yruszył do płk. Grzesickiego dowódcy III B rygady Legionów. Po nadejściu do sztabu oficjalnego pism a w sprawie zw olnienia ze służby w Legionach Zygm unta Tarły, ten dość szybko zjawił się w W arszawie ju ż po cyw ilnem u, czyli w szatach niew ieścich. M ąż z trudem j ą poznał.

W ychudła do tego stopnia, że z m ocnej niew iasty pozostał niemal suchy szkielet.

O d d a n a rzeźbie

N asza bohaterka zapragnęła1 uczcić pam ięć poległych legionistów wykonaniem pomnika. Poniew aż nie um iała rzeźbić, zapisała się do W arszawskiej Szkoły' Sztuk Pięknych na kurs rzeźby u profesora Edwarda Wittiga. Już w 1916 roku powstała m onum entalna postać B eliniaka stojącego w zadum ie nad pły tą grobową. Po wykonaniu modelu glinianego pom nik został odlany w brązie. Beliniak stał się początkiem pracy rzeźbiarskiej. Praca ta została zaprezentow ana na zorganizow anej w Lublinie w 1917 roku wystawie Legionów.

Rzeźbie pozostała w ierna do końca życia. Latem 1918 roku w yjechała do W iednia, aby doskonalić się w rzeźbie Pod kierunkiem prof. H anaka rozpoczęła w Kungstgew erbe Schule studia od pracy rzeźbiarskiej w m arm urze, zaznajom iła się także w techniką kucia w metalu. Profesor Hanak pow iedział, że praw dziw e dzieło sztuki musi być wewnętrznie przeżyte, musi być wyrazem tęsknot i bólów tw órcy. W 1919 roku otworzyła w łasną pracow nię na Rynku Starego M iasta w W arszaw ie. Tu pow stała "Poganka”, którą można podziwiać w Parku Łazienkow skim . Pierw szą w ystaw ę zorganizow ała w 1922 roku. Była w ielokrotnie nagradzana w okresie m iędzyw ojennym .

W latach 11 wojny światowej wiele jej rzeźb uległo zagładzie. Okupant niemiecki zniszczył doszczętnie jej pomnik Tadeusza K ościuszki w ykonany dla Poznania w 1931

http://w w w .dom inikanie.com /ztrzkam .htm 2004-03-11

6

(7)

roku (odtw orzony przez artystkę w 1967 roku) Praca nad nim trw ała dw a lata. Pom nik składał się z figury Kościuszki o czterom etrow ej w ysokości, ujętej sym bolicznie w ruchu, w yrażającym m iłość ojczyzny, której przysiągł bronić. Figura została odlana w brązie i stanęła na w ysokim cokole ozdobionym trzem a alegorycznym i postaciam i. Z przodu W ielkopolska: w ykuta postać kobieca w stylizow anym stroju ludow ym , ze sztandarem i gałązką dębow ą. U jej gotowy do lotu orzeł. D w ie boczne figury w yobrażały postacie m ęskie, z których pierwsza w zywa odgłosem rogu obrońców w olności , druga to zbudzony lud.

W 1939 roku i w Powstaniu Warszawskim straciła większość swoich rzeźb podczas kolejnych pożarów pracowmi. W łączyła się w życie konspiracyjne. W jej m ieszkaniu na ul. M yśliw ieckiej 10 pow ielono pierw szy num er konspiracyjnego czasopism a "Znak"

D ziałała w Społecznej Organizacji Sam oobrony: aby pom óc zdobyć fundusze na pom oc dla najbardziej potrzebujących - narysow ała M atkę B o żą O strobram ską - reprodukcje tego obrazka następnie sprzedawano. Po w ojnie pośw ięciła się sztuce sakralnej. M atka Boża była tem atem , który pojawiał się najczęściej w jej tw órczości. Była autorką stacji Drogi Krzyżowej w kilku kościołach. I tak, bilans roku 1948 tak przedstaw iła w swoich notatkach : "Praca ... dała b. duży p lo n - 4 ko?npozycje Najśw. Serca (260 cm, 130, 60, 40 cm), 2 ujęcia iw. Jacka (posążek i medal), w reszcie p o są g N iepokalanej D ziew icy (260), która stanęła na Bielanach". Rok następny pragnęła "pońvięcić kultow i Świętych, ale także plakietce Najśw. Serca - malutka^ ta ką intym ną i serdeczną pragnę zro b ić ”.

P o m n ik K a rd y n a ła H lo n d a

Z kolei 10 m aja 1950 roku w liście do Zofii K ossak donosiła: "Gertruda rzeźbi bez przerwy, to m aleństw a miniaturowe, to znów ogrom ne (!), no, dw um etrow e p rzeszło posągi.

- Stara się zachow ać w tej p ra cy możliwie spokojnie, nie speszyć się, boć nie o d ilości fig u r zależy zbaw ienie! Teraz znow u posą g Najśw. Serca, ale z ja k że słodkim obliczem ! Ta słodycz, ta delikatność, przyjacielskość napełnia pokojem . Wreszcie oblicze przyjacielskiej, żyw e sło d kie”. (Imię Gertruda przybrała artystka w stępując w latach okupacji do III zakonu dominikanek).

Rzeźby z jej pracowni znalazły się w w ielu kościołach i kaplicach na terenie całej Polski. 3 maja 1957 roku w sali rycerskiej klasztoru na Jasnej Górze poświęcono tablicę pamiątkową Ślubów Jasnogórskich Jana Kazimierza jej autorstwa. W dw unastą rocznicę śmierci kardynała A ugusta H londa 22 października 1960 roku prym as Stefan W yszyński poświęcił w archikatedrze św. Jana w W arszaw ie pom nik swojego poprzednika dłuta Zofii Trzcińskiej-K am ińskiej N apis na pom niku głosił: "August Kardynał Hlond, syn ziem i śląskiej 1881-1948, arcybiskup Gniezna i Poznania 1926-1946;

arcybiskup gnieźnieńsko-w arszaw ski 1946-1948; metropolita, Prym as Polski". Zofia Kossak tak pisała do autorki po poświęceniu pom nika: "P om nik Kard. H londa przepiękny.

Dostojny, szlachetny. Dreszcz przechodzi na myśl, że p rzy innym Prymasie m ogła była stanąć na tym miejscu ja k a ś abstrakcyjna potw ora. Wasze dzieło je s t Boże i w szyscy katolicy p o lscy będą Wam wdzięczni tak długo, j a k będzie stała katedra. Piękny, trw ały śla d praw dziw ej twórczości".

Jej rzeźba, figura Matki Kościoła, znalazła się w ogrodzie warszaw skiej rezydencji prym asa na ul. M iodowej. Dnia 5 maja 1965 roku po odpraw ieniu rannej M szy św. w kaplicy dom u arcybiskupiego wraz z dom ow nikam i i najbliższym i w spółpracow nikam i ks.

prymas S. W yszyński zszedł do ogrodu, gdzie pośw ięcił figurę, jak o nowy tytuł chwały Matki N ajśw iętszej. Po poświęceniu figury pow iedział: "W rej p o sta ci M aryja uczy małe Dziecię Jezus chodzić po ziemi. Wiemy, że Bóg umie chodzić po świecie.,. ale z woli Ojca Niebieskiego. Niem owlęciu Bożemu na ziem i przyd an a była Służebnica Pańska, aby Go wprowadzić w świat

Pozostały dzielą

http://w w w .dom inikanie.com /ztrzkam .htm 2004-03-11

7

(8)

Ks. Włodzimierz Mozolewski w spom inał, że W alenty M ajdański posłał go do rzeźbiarki, aby j ą poprosił o wykonanie rzeźby św. Józefa Zasłuchanego: "św. J ó z e f trzym a w rekach Jezusa, ale takiego ju ż praw ie w w ieku szkolnym , i słucha z uwagą co Jezus do niego mówi. Chodziło o to, by tą rzeźbą zachęcić ojców rodzin, aby m ieli czas dla dzieci i chcieli z uwagą i uszanowaniem w słuchiw ać się w to, co do nich m ów ią dzieci". A rtystka w ykonała tę rzeźbę. Zaangażow ała się także w obronę życia dzieci poczętych. W swojej ankiecie personalnej Związku Artystów Polskich napisała, że obok pracy artystycznej pośw ięca się z zam iłow ania obronie godności życia poczętych dzieci i um acnianiu godności m acierzyństwa. W 1948 roku nakładem Kurii D iecezjalnej w K atow icach ukazała się broszura jej autorstwa "Będę m atką..." Pisała w niej, że dziecko je st bogactw em rodziny. Zakończyła słowami: "W szakżesz to ona, ta m łoda matka, je s t nadzieją Polski. N a takich kobietach przyszłość Ojczyzny spoczyw a! Ona to je s t praw dziw ym , m ężnym żołnierzem Rzeczypospolitej!! Bo pow ołuje do życia najpotężniejszą, niezw ałczoną moc.

Jedyną, która Polskę odbuduje, uprawi, zaludni, obroni i doprow adzi do wielkiego zw ycięstw a narodu Polskiego, polską rzeszę niemowląt".

Zm arła 27 października 1977 roku. Tylko na lam ach "Tygodnika Pow szechnego"

ukazały się w spom nienia ks. Adama Bonieckiego "Na zgliszczach m oich m arm urów znalazłam inny program ”. Ks. Boniecki w spom inał: "Kiedy spotkałem p a n ią Zofię,- była człowiekiem bardzo głęboko religijnym. G dzieś m iędzy w ierszam i we w spom nieniach m ęża można znaleźć wzmiankę, że nie zawsze ta k było. Wiele razy p rzy różnych okazjach dostawałem od niej fotografie j e j stacji M ęki Pańskiej. Mówiła, że to je s t bodaj najważniejsze nabożeńsnvo. Życie nie oszczędziło j e j krzyży, w śród których może je d n y m z najboleśniejszych była tragiczna śm ierć [w nuka] Bartka, a p rzecież m odlitwę za niego w m urow ała p o d stopę m atki Bożej, tej, którą opłaciła p o wojnie p o b yt wnuka w internacie.

Dowcipna, zaw sze naładowana ja k im iś niezw ykłym i opowieściami, nadużywająca takich słów ja k "kolosalny", "fantastyczny", "wstrząsający", była mądra, ową mądrością, zdobyw aną przez uważne patrzenie na świat, długie, niem al przez dziew ięćdziesiąt lat patrzenie z wielką ciekawością; i była dobra dobrocią w iernej przyjaźni, której nie przeszkadzają całe lata oddalenia". Zgodnie z jej w o lą została pochow ana w habicie dom inikańskim (jak wspom niano, była członkinią trzeciego zakonu św. D om inika).

D obrze, że pozostały jej dzieła.

Od redakcji:

W kościele oo. dom inikanów na S łużew ie w W arszaw ie, po prawej stronie naw y bocznej, znajduje się figura św. Józefa, autorstw a Zofii Trzcińskiej - K am ińskiej. Inna figura św. Józefa tej samej autorki je st w chórze klasztornym . Siostry m isjonarki dom inikanki w Zielonce też mają w sw oim ogrodzie figurę M atki Bożej, w ykonaną przez naszą siostrę tercjarkę.

http://w w w .dom inikanie.com /ztrzkam .htni 2004-03-11

8

(9)

9

(10)

10

(11)

11

(12)

12

Cytaty

Powiązane dokumenty

2007* – Matryca - mój obszar, 4 Róże dla Lucienne, Zielona Góra; 2009 – Malarstwo/rysunek, Galeria Pro Arte, Zielona Góra; 2009 – 55-lecie Okręgu Zielonogórskiego ZPAP,

Według zwolenników koncepcji jakości życia tylko tej jednostce przysługuje status osoby ludzkiej, która po pierw- sze jest świadoma siebie, swojego życia i swoich pragnień,

Zofia Kamińska została odznaczona Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari (brak dokumentu odznaczenia). Nadanie zostało zweryfikowane przez

In conjunction with local motion, extension (matter, space) would explain all natural even ts.27 The same approach was also applied to the parts o f nature,

Zarówno memorandum biskupów prawosławnych, jak i list księży katolickich wysłane z łagru na Solówkach do najwyższych władz ZSSR mają tę samą wymowę moralną.. Stanie się

Będzie można zapoznać się z nimi poprzez prace około 100 znakomitych polskich artystów związanych z Toruniem: by- łych i obecnych członków ZPAP, wykładowców Wydziału

Dalsza historia prawnej ochrony życia dziecka poczętego dowodzi jednak , że nie wolno ustawać w misji obrony życia i że wiele potrzeba wiaryt odwagi i nadziei ,

Ustalono, że w ramach Fe- stivalu Sztuki odbędzie się Wystawa Prac Związku Krakowskiego i o ile to będzie możliwe Wystawa Prac Artystów Plastyków, zamordowanych przez