• Nie Znaleziono Wyników

Pomagamy Sobie w Pracy : opolski kwartalnik informacyjno-metodyczny, 1961 nr 1-2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pomagamy Sobie w Pracy : opolski kwartalnik informacyjno-metodyczny, 1961 nr 1-2"

Copied!
72
0
0

Pełen tekst

(1)

SOBIE W

WOJEWÓDZKA I MIEJSKA BIBLIOTEKA PUBLICZNA Rok VI Kwartalnik O P O L E 1 9 6 1

(2)

POMAGAMY SOBIE W PRACY

(3)

ZESPÓ^, REDAKCYJNY:

ü q ^ C

Ludmiła Kordys, Janina Kościów, Danuta Piechota, Teresa Stemplewska, Jadwiga Wyszomierska, Mieczysław Faber

(4)

ZOFIA BASELIDES

STAN BIBLIOTEK I CZYTELNICTWA W WOJEWÓDZTWIE OPOLSKIM W 1960 ROKU

(na podstawie sprawozdania statystycznego GUS) Sprawozdanie statystyczne w zakresie publicznych bibliotek powszechnych jest bogatym źródłem wiadomości o stanie bib- liotek i ich żywotności, o ilości, jakości i poczytności książek, o czytelnikach. Wskazuje też pośrednio na potrzeby w dziedzinie czytelnictwa, które trzeba będzie zaspakajać i braki, które trzeba będzie usuwać, aby działalność bibliotek stawała się coraz peł- niejsza i aby ich oddziaływanie na środowisko było coraz silniej- sze.

I. Placówki biblioteczne.

Sieć bibliotek powszechnych w województwie obejmuje 242 biblioteki (w tym 202 biblioteki gromadzkie), 36 filii bibliotecz- nych (w tym 12 na wsi) i 589 punktów bibliotecznych (w tym 554 na wsi).

Rozwój sieci placówek bibliotecznych w najbliższych latach będzie polegał na zorganizowaniu jeszcze około 40 bibliotek gromadzkich, aby każda gromada w województwie miała biblio- tekę i na uaktywnieniu około 200 punktów bibliotecznych, przez które dotrze książka do najbardziej zaniedbanych ped względem kulturalnym środowisk. W związku z likwidacją pewnej ilości Gromadzkich Rad Narodowych ulegnie przekształceniu kilkanaś- cie bibliotek gromadzkich w filie biblioteczne.

Słabo rozwija się w naszym województwie sieć placówek spe- cjalnie przystosowanych do obsługi czytelników w wieku do lat 14. Jest ich obecnie tylko 8.

Sprawozdanie statystyczne nie wykazuje stanu pomieszczeń bibliotecznych w ogóle. Zwraca tylko uwagę na czytelnie, które zapewniają odpowiednie warunki działalności placówki kultu- ralno-oświatowej. Cyfry z tego zakresu w sprawozdaniu przed- stawiają pesymistyczny obraz sytuacji w naszym województwie.

(5)

Tylko 54 biblioteki mają czytelnie oddzielnie, w tym 24 biblio- teki gromadzkie. W 134 bibliotekach (w tym w 95 bibliotekach gromadzkich) są tylko t.zw. kąciki czytelnicze. Reszta placówek, jak z tego wynika, mieści się w nieodpowiednich lokalach.

Wniosek z tego wypływa wyraźny. Troska o właściwe pomiesz- czenie dla bibliotek o dostateczne i estetyczne ich urządzenie musi być traktowana w najbliższym czasie jako sprawa pierwszorzęd- nej wagi.

II. Księgozbiór.

Stan księgozbioru na koniec roku 1960 wynosi 1.052,760 to- mów, z czego w bibliotekach gromadzkich jest 497.034 tomów.

W skali wojewódzkiej można to określić wskaźnikiem: 1,1 książ- ka na 1 mieszkańca.

Zaopatrzenie jednak w książki nie jest równomierne we wszyst- kich powiatach. Najbogatsze pod tym względem jest miasto Nysa i powiat Brzeg. Najmniej książek ma pcwiat Koźle, Krap- kowice, Opole, Nysa, Racibórz; i miasto Brzeg.

W roku sprawozdawczym zakupiono dla bibliotek 103763 książki za 2.183,49 zł. Przeciętnie do każdej biblioteki gromadz- kiej przybyło 248 nowych książek, do każdej małej miejskiej 615 książek.

Rubryki sprawozdania statystycznego mówią również o struk- turze księgozbioru. Przedstawia się ona następująco: W skali wojewódzkiej literatura piękna dla dorosłych stanowi 50% ca- łego księgozbioru, literatura piękna dla dzieci 20%, literatura

z innych działów 30%. Dosyć duże różnice w tymi zakresie wy- stępują jednak w poszczególnych powiatach. (Tabel, na str. 5).

III. Czytelnicy.

Z radością stwierdzić można, że wysiłki bibliotekarzy w 1960 roku przyniosły pozytywne wyniki. Liczba czytelników wynosi 88.424. Wzrosła więc w porównaniu z rokiem poprzednim o 10.582, to znaczy o 13%. Liczba wypożyczeń 1.592.802 jest większa od liczby poprzedniego roku o 270.362, to znaczy o 20%•

A więc stan czytelnictwa w bibliotekach powszechnych woje- wództwa wynosi 9,40/0 w stosunku do liczby mieszkańców

(w 1959 r. — 8,7%).

Przeciętna liczba wypożyczeń na 1 czytelnika wynosi 18. Jest to stan mzszy od przeciętnego w kraju. Mamy więc dosyć dużo do zrobienia w następnych latach, aby doścignąć przodujące województwa. Ponieważ jednak w roku minionym zdołały bib- lioteki wydobyć się juz z kilkuletniego okresu depresji i porząd-

(6)

Miasta Powiaty

Op. B. N. R. B. Gł. Gr. Kl. Ko. Kr. Na. Nie. Ny Ol. Op. Pr. Ra. St.

Ilość książek na 1

mieszkańca 1,2 1 1,8 1,1 1,7 1,1 1,5 1,1 0.7 0,7 1,1 1,5 1 1,3 0,8 12 1 1,2

°'0 literatury pięknej

dla dorosłych 43 58 48 52 41 48 56 46 52 58 50 50 53 45 46 49 53 58

°o literatury pięknej

dla dzieci 15 27 22 15 21 20 25 20 18 24 27 19 19 18 20 20 20 21

% literatury z innych

działów 42 15 30 33 38 32 19 34 30 18 23 31 28 37 34 31 27 21

(7)

kowania w ostatnich czasach warsztatów swojej pracy, można mieć nadzieję, że weszły na dobrą drogę, zdolne są podejmować nowe zadania i spodziewać się korzystnych wyników pracy.

Tabelka niżej podana przedstawia stan czytelnictwa w posz- czególnych powiatach: (Tabl. na str. 7).

Na występujące różnice wpływa bardzo dużo różnych czyn- ników, które trudno w krótkiej ocenie całości szczegółowo ana- lizować. Ma tu bowiem duży wpływ i samo środowisko, i stan organizacyjny placówki, właściwy dobór książek i dostateczny dopływ nowości wydawniczych, bibliotekarz — jego przygoto- wanie i stosunek do pracy, opieka rady narodowej nad placówką i jej działalnością itd.

Z danych statystycznych wynika, że młodzież w wieku do lat 14 stanowi 32% ogólnej liczby czytelników. Jest to jednak tylko piąta część z ogółu młodzieży tego wieku w województwie.

Z ogólnej zaś liczby młodych czytelników od 7 do 20 lat — 80%

— to młodzież ucząca się, która w bibliotekach szuka lektury szkolnej, lektury po,mocniczej.

Bardzo słaba jest poczytność literatury pozabeletrystycznej.

Mimo stosunkowo dużej ilości tych książek (30%) odbiorców jej jest bardzo mało (8%) z ogólnej liczby wypożyczeń). Bardziej wnikliwa analiza dałaby dopiero odpowiedź, czy to z winy złego doboru tej literatury, czy też z winy bibliotekarza książki te nie cieszą się w bibliotekach popularnością.

Na specjalną uwagę zasługują punkty biblioteczne. Chociaż praca ich pozostawia jeszcze bardzo dużo do życzenia, to jednak przyznać musimy, że spełniają one bardzo ważną rolę. Za ich pośrednictwem korzysta z księgozbiorów bibliotek trzecia część ogółu czytelników na wsi. W powiatach, gdzie uporządkowano juz sprawę sieci punktów bibl., gdzie ustalono nad nimi opiekę, gdzie doprowadzono do możliwie systematycznej wymfany książek, czytelnictwo w tych placówkach znacznie wzrosło (pow.

Racibórz, Brzeg, Niemodlin). Dla dalszej poprawy tego odcinka pracy bibliotek koniecznym, jest niesienie jak najdalej idącej po- mocy aktywowi społecznemu, który w punktach bibl. rozwija czytelnictwo.

. Pr z e ds t a w i o n y obraz stanu czytelnictwa w województwie nie jest pełny, gdyż ujmuje tylko biblioteki powszechne z zupełnym pominięciem bibliotek szkolnych i związkowych, których dzia- łalność w środowiskach miejskiqi i wiejskich jest duża. Takie było jednak założenie już na wsypie. W przedstawionym, więc obrazie trzeba odnaleźć swoją biblt »tekę swoje osiągnięcia i braki i wyciągnąc wnioski do pracy w ri wym roku

(8)

Miasta Powiaty

Op. B. N. R. B. Gr. Kl. Ko. Kr. Na. Nie. Ny. Oi. Op. Pr. R. St.

nn czytelników w stosunku do liczby

mieszkańców 11,4 11,4 12.4 23,6 11,1 12,7 8,6 16,9 8,6 7 5,1 9,2 13,1 11,7 12,1 3,7 10 9,1 5,8

przeciętna liczba wypożyczeń na 1

czytelnika 20,7 21,7 21,6 23,2 18,6 15,7 17,4 21,3 19,5 20,3 12,3 16,5 20,9 13,2 13 15,5 14 16,6

% wypożyczeń lit.

pięknej dla dorosłych 23 29 25 36 48 45 46 40 34 38 38 45 39 40 49 47 44 39

dla dzieci 65 64 64 59 47 44 51 51 60 60 60 48 54 49 46 49 49 55

literatura pop. nauk. 12 7 11 5 5 11 3 9 6 6 2 7 7 U 5 4 7 6

(9)

MIECZYSŁAW FABER

BIBLIOTEKA A ŚRODOWISKO

Smutne i niepokojące są spotkania z bibliotekarzami, którzy całą swoją działalność prowadzą tylko w lokalu bibliotecznym.

Czasami nawet pracują bardzo sumiennie. Prawidłowo opraco- wują książki, sporządzają w terminie plany pracy i sprawozda- nia, no i oczywiście wypożyczają książki osobom przychodzącym do biblioteki. Ale jakże często jest to mała grupka mieszkańców danej miejscowości, pozostali nie korzystają z książek bo po prostu nie mają nawyku czytania, nikt ich nie zachęcił do lek- tury, nikt im nie pomógł znaleźć drogi do biblioteki. A bibliote- karz udaje, że nie widzi tych ludzi, albo powiada: nie będę ich siłą prowadził do biblioteki.

Oczywiście nie tędy droga, ale są inne metody, które powinny być systematycznie stosowane w działalności biblioteki.

Musimy sobie jasno i wyraźnie powiedzieć, że praca bibliote- karza nie może ograniczyć się tylko do opracowania księgozbioru i wykonywania innych prac technicznych oraz „wydawania"

książek, lecz powinna to być przede wszystkim aktywna działal- ność oświatowa w lokalu biblioteki jak i w całej gromadzie.

Bibliotekarzem nie może być ten, kto szuka cichej i spokojnej pracy, kto czeka na przyjście nowych czytelników. Podstawowym obowiązkiem- pracownika biblioteki jest propagowanie czytelnic- twa w całej gromadzie, wyjście z propagandą książki na zew- nątrz lokalu bibliotecznego.

Kiedy współpraca bibliotekarza ze środowiskiem będz"e da- wała dobre wyniki?

Przede wszystkim musi on brać aktywny udział w życiu spo- łecznym miejscowości, w której pracuje. Współpracować czynnie z organizacjami i instytucjami społecznymi. Powinien również dążyć do poznawania potrzeb zainteresowań kulturalnych swego środowiska i zaspakajać te potrzeby.

Biblioteka powinna brać czynny udział we wszystkich dzie- dzinach życia społeczno-politycznego — oraz w pracy kultural- no-oświatowej, winna być także inicjatorem niektórych akcji.

Stałą troską każdego bibliotekarza winno być dążenie, aby z biblioteki korzystała jak największa ilość osób, musi on więc stale analizować stan czytelnictwa w danej miejscowości i usta- lić środki i sposoby, dzięki którym stan ten będzie się stale zmie- niał na lepsze.

(10)

W jaki sposób zdobywać nowych czytelników?

Jest wiele różnych form, zacznijmy od najprostszej: bibliote- karz rozmawiając na różne tematy z mieszkańcami miejscowości, w której pracuje, może i powinien poinformować ich także o wa- runkach wypożyczania w bibliotece gromadzkiej, wymienić kilka ciekawych książek, zachęcić do czytania.

Młodzież szkolna, harcerze, członkowie-ZMW, jeśli bibliote- karz potrafi umiejętnie zainteresować ich swoją pracą, również mogą wiele pomóc, w pozyskiwaniu nowych czytelników np.

koło ZMW, czy drużyna harcerska powinny doprowadzić, do tego, aby wszyscy ich członkowie korzystali z biblioteki.

Z zespołu młodzieżowego zwykle wyłania się kilka, czy kilka- naście osób, które z racji swych zainteresowań książką mogą być pomocnikami bibliotekarza np. jeden z nich będzie prowadził punkt biblioteczny, inni pomogą narysować afisz, pomogą przy organizowaniu imprezy czytelniczej. Skuteczną metodą propago- wania czytelnictwa okazało się wysyłanie zaproszeń do osób, które dotychczas nie korzystają z biblioteki. W zaproszeniu na- leży zwięźle podać informację o dniach i godzinach otwarcia biblioteki, warunkach wypożyczania oraz wymienić autorów i tytuły kilku ciekawszych książek znajdujących się w bibliotece.

Zaproszenie powinno być wykonane estetycznie, najlepiej od- bite w drukarni, albo napisane na maszynie względnie napisane ręcznie ładnym druczkiem bibliotekarskim.

Biblioteki powiatowe winny w każdym roku zaplanować pew- ną sumę na druk zaproszeń. Wydanie tych materiałów będzie dużą pomocą w pracy szczególnie GBP.

Zaproszenia takie wartałoby wysyłać 3 lub 4 razy w roku np.

we wrześniu, grudniu, marcu oraz maju (DOKiP). Tę metodę propagandy książek z powodzeniem stosowały w ubiegłym roku niektóre biblioteki publiczne na Opolszczyźnie m.in. PiMBP w Koźlu. Dobrze pracujący bibliotekarz i właściwie pojmujący swe obowiązki wykorzysta wszystkie możliwości nawiązania kontaktu z grupami ludzi skupionymi w różnych organizacjach, zespołach itp.

Bibliotekarz winien biorąc czynny udział w zebraniach np Koła ZMW, Kółka Rolniczego. Koła Gospodyń Wiejskich, mówić tam o pracy bibliotekarzy o zasobach księgozbioru, proponować wspólną działalność oświatową. Konieczne jest także nawiąza- nie kontaktu z organizatorami kursów różnego typu i innych form' kształcenia m.in. wieczorowych szkół rolniczych, kursów dla traktorzystów.

W miejscowościach gdzie działają świetlice, domy kultury,

(11)

uniwersytety powszechne itp. współpraca z tymi placówkami w dziedzinie zdobywania nowych czytelników jest niezbędnym czynnikiem powodzenia tych poczynań. Tylko aktywna, pełna inicjatywy postawa bibliotekarza, umożliwi mu dobre wypełnia- nie swoich obowiązków i osiąganie sukcesów. Nie trzeba chyba przypominać, że bibliotekarz powinien nie tylko aktywnie ucze- stniczyć w posiedzeniach GRN na których omawiane są sprawy pracy życia kulturalnego w gromadzie, lecz systematycznie kontaktować się z GRN, wskazać na potrzeby i zapoznawać z pracą biblioteki. Jest rzeczą bardzo ważną, aby wszyscy pra- cownicy GRN i radni byli czytelnikami GBP.

Powszchnie znane lecz nie zawsze wykorzystane są wizualne formy propagandy. Nie często spotyka się afisze informacyjne biblioteki gromadzkiej w sklepach, w siedzibie GRN, świetlicy gromadzkiej, kinie i innych ruchliwych punktach danej miejsco- wości.

Niektórzy pracownicy bibliotek nie mogą jakoś zrozumieć, że afisze, plansze itp. umieszczane w lokalu biblioteki (tutaj też potrzebne) przeznaczone są tylko dla osób, które już należą do grona czytelników. Tymczasem wiadomo, że większość mieszkań- ców wielu miejscowości nie korzysta z biblioteki. Na ten stan wpływają różnorodne przyczyny, lecz jedną z nich, wcale nie ostatnią, jest to, że biblioteki zbyt mało zwracają uwagi na solid- ną, dobrze przemyślaną i stałą propagandę biblioteki i książek.

Mieszkańcy gromady (chodzi przede wszystkim o osoby nie korzystające z bibliotek), czy miasta muszą stale i na każdym kroku stykać się z przejawami działalności biblioteki. Ale bib- lioteka nie może ograniczyć swojej działalności tylko do pro- pagandy. Konieczne jest również prowadzenie pracy oświato- wej w bibliotece. Formy tej pracy są oczywiście bardzo różno- rodne i na ogół — znane. Organizowanie spotkań z autorami i naukowcami, wybitnymi fachowcami, organizowanie różnego rodzaju kursów, czy Uniwersytetów Powszechnych, dostarczanie książek zwłaszcza popularnonaukowych zespołom' artystycznym, oświatowym i propagowanie wiedzy i nauki. Trzeba sobie jasno uświadomić, że skuteczna działalność oświatowa biblioteki jest możliwa tylko we współdziałaniu z innymi instytucjami i orga- nizacjami społecznymi.

Trwający obecnie ogólnopolski konkurs czytelniczy „Wiedza pomaga w życiu" nakłada na biblioteki szczególnie odpowie- dzialne zadania. Wszystkie biblioteki publiczne muszą stać się czynnie pracującymi bacówkami oświatowymi. Zadania te nie

(12)

są łatwe, toteż należy zespolić działalność wszystkich placówek i organizacji w danej miejscowości.

A oto kilka przykładów z zakresu działalności konkursowej bibliotek świadczących o tym, że placówki te mogą prowadzić pracę oświatową:

Z inicjatywy GBP w Ostrożnicy pow. Koźle do konkursu

„Wiedza pomaga w życiu" przystąpiły: Koło Gospodyń Wiej- skich, Koło ZMW, Kółko Rolnicze, ZHP i świetlica, w Pawło- wiczkach pow. Koźle Koło ZMW, biblioteka i świetlica.

Biblioteka w miejscowości Gracze pow. Niemodlin organizuje wspólnie z agronomem rejonowymi zespół samokształcenia rol- niczego. Wygłaszane będą pogadanki na tematy rolnicze, odbędą się seanse filmów oświatowych, uczestnicy zespołu będą omawia- li wspólnie książki fachowe.

GBP w Tarnowie Grodkowskim zorganizuje wspólnie z Kołem Gospodyń Wiejskich zespół czytelniczy, który będzie zaznajamiał się z książkami z dziedziny gospodarstwa domowego oraz drugi zespół (książki rolnicze) wspólnie z Kółkiem Rolniczym. Plano- wane są odczyty, seanse filmów o tematyce rolniczej oraz, pro- pagowanie czasopism „Plon", i „Gospodyni wiejska". P i MBP w Oleśnie wybrała następujące tematy konkursowe:

1. Technika pomaga w życiu.

2. Wybrane zagadnienia z historii literatury i geografii Polski.

Planowane są następujące formy działalności:

— Wspólnie z Inspektoratem Oświaty i organizacjami młodzie- żowymi zostanie ogłoszony konkurs dla młodzieży o tematyce

technicznej, historycznej i geograficznej.

— Będą zorganizowane cztery spotkania z autorami książek technicznych i redaktorami czasopism technicznych.

— Zostanie opracowany cykl pogadanek pt. „Książka uczy i po- maga", które będą nadawane przez miejscowy radiowęzeł.

W audycjach omawiane będą najczęściej spotykane uszkodze- nia sprzętu gospodarstwa domowego i sposoby ich usunięcia w oparciu o lekturę książek technicznych.

—• Urządzi się wspólnie z PDK kilka wieczornic historyczno- literackich m.in. „Laureaci Nagrody Nobla w dziedzinie literatury",

— Zostaną zorganizowane przez PiMBP i MBP w Gorzowie Koła Przyjaciół Biblioteki,

— Wspólnie z Kołem Miłośników Ziemi Oleskiej ogłoszony będzie konkurs na najlepszą pracę o historii Olesna,

— Zorganizowane będą wystawy (plansze fotograficzne CAF) w bibliotekach i świetlicach całego powiatu.

(13)

Trwający obecnie ogólnopolski konkurs czytelniczy „Wiedza pomaga w życiu" jest doskonałą okazją do uaktywnienia działal- ności bibliotek, do nawiązania systematycznej współpracy ze środowiskiem.

Wszystkie biblioteki publiczne i związkowe oraz, punkty bib- lioteczne w naszym województwie powinny nie tylko prowadzić aktywną działalność konkursową, lecz także czynnie propagować konkurs, wśród organizacji społecznych, młodzieżowych i w pla-

cówkach kulturalno-oświatowych.

Nie możemy się zniechęcać przeszkodami i trudnościami, we wspólnym działaniu łatwiej je pokonamy, a wtedy cel konkursu:

„zwiększenie zainteresowania ogółu społeczeństwa książką i cza- sopismem jako narzędziem szeroko pojętego kształcenia, samo- kształcenia i zaspakajanie innych potrzeb kulturalnych" będzie osiągnięty.

MARZ EN NA JANKOWSKA

RODZAJE LITERACKIE

W literaturze pięknej istnieją różnego typu wypowiedzi lite- rackie zawierające określony rodzaj treści wyrażony odpowied- nimi środkami odtwarzania rzeczywistości. Trzy zasadnicze ro- dzaje literackie-liryka epika i dramat są wyrazem trzech różnych sposobów wyrażania stosunku do świata.

Przeprowadzając podział na rodzaje literackie musimy wziąć pod uwagę dwa ważne względy, a mianowicie: odmienność spoj- rzenia na świat — dające podstawy do wyróżnienia 3 rodzajów literackich i różność zespołu środków stylistyczno-językowych, jakimi te rodzaje dysponują. Niemniej jednak literatura jako zjawisko żywe i ciągle rozwijające się nie gwarantuje absolut- nej stałości podziału na rodzaje, który mimo iż trafny, nie zawsze ogarnie całość zjawisk literackich.

Omawianie zasady podziału zaczniemy od ustalenia różnic między liryką a epiką. Porównując naprzykład jakąkolwiek po- wieść z sonetem czy odą dostrzegamy zasadnicze różnice. W po- wieści autor opowiada o losach bohaterów, o ich wzajemnych stosunkach, i dopiero na tymi tle ukazuje przeżycia wewnętrzne człowieka. W sonecie, odzie, czy innym utworze lirycznym rzecz przedstawia się inaczej. Na pierwszy plan wysunięte są osobiste doznania i przeżycia poety, który wyrażając je poprzez plasty-

(14)

czne obrazy lub bezpośrednie zwierzenia, pragnie przekazać czy- telnikom własny stan uczuciowy. Tak więc liryka i epika ogar- niają swoimi zasięgiem odmienne wycinki rzeczywistości, i właś- nie ta odmienność pociągnęła za sobą inne wykorzystanie typów konstrukcji literackiej i środków językowych przez oba te rodza- je. Różnice dostrzegamy już w formie wypowiedzi narratora, tj.

osoby, która „wypowiada" tę część utworu, która nie jest włożo- na w usta bohaterów.

Zasadniczą i najczęściej używaną formę wypowiedzi narratora epickiego stanowi opowiadanie. A więc narrator epicki opowiada o tym co się działc/kiedyś, zdaje sprawozdanie z wydarzeń umiej- scowionych w przeszłości i omawia je w historycznej kolejnoś- ci. Opowiadanie jego odnosi się do zjawisk konkretnych ulega- jących ciągłym- zmianom, ukazanych pod kątem odtwarzania stosunków międzyludzkich. Opowiadanie nie jest jedyną formą kształtowania języka prozy epickiej, są i inne formy wypowiedzi, ale będą one zawsze podporządkowane narracji. Narrator może nie uczestniczyć w wypadkach, o których opowiada i poprzesta- wać jedynie na relacji. Nazywamy go wtedy autorem — a jego opowiadanie — narracją autorską. Cechą charakterystyczną nar- ratora tego typu jest to, że zna on dokładnie życie swoich boha- terów, ich stany wewnętrzne i wzajemne stosunki czyli jeist wszechwiedzący. Są też utwory, w których narrator bierze czynny udział w wypadkach o których mówi i wtedy jego opo- wiadanie nazywamy narracją kontrolną.

W liryce podstawową formą wypowiedzi jest nie opowiadanie lecz monolog liryczny, odtwarzający wewnętrzne przeżycia au- tora i wyrażający jego stosunek do świata. Wypowiedzi narratora epicznego są raczej obiektywne, lirycznego-subiektywne, ukaza- ne przez pryzmat lirycznego przeżycia, a sam narrator jest po- stacią konkretną i często najważniejszą w utworze. Analogicznie jak w przypadku opowiadania zupełnie inne funkcje spełnia w epice i w liryce opis.

W epice — zarysowuje i uwydatnia niezbędne elementy dla prawidłowego rozwoju fabuły, w liryce — stanowi przedmiot lirycznego wzruszenia lub część sugestywnego obrazu poetyc- kiego.

Omówione powyżej sposoby konstrukcji wizji świata mają charakter pośredni, zawsze jest ktoś, kto ten świat ukazuje.

Konstrukcja dramatyczna odtwarza świat ludzki najbardziej bezpośrednio, w jego działaniu, którego etapy przesuwają się przed oczami widza lub czytelnika. Dramat zbudowany jest w ten sposób, że zawsze może być ukazany na scenie, mimo, iż

(15)

należy go traktować jako dzieło literackie. Jego kompozycja jest zwięzła i opiera się na jednym' centralnym punkcie, którym jest konflikt.

Na. ogół w dramacie nie ma postaci narratora, gdyż świat uka- zywany w nimi, jest zobrazowany jako pewien ciąg zdarzeń dzie- jących się współcześnie, a więc postać „opowiadacza" nie jest tu konieczna. Fabule dramatycznej — odgrywającej w nim naj- ważniejszą rolę — podporządkowane są motywy — drobne dy- namiczne cząstki świata odtwarzanego w dramacie stanowią zamknięte całości.

Dramat — składający się z wielu dynamicznych motywów — jest najbardziej dynamicznym rodzajem literackim w ogóle i dzięki temu stanowi bardzo dogodną formę wyrażania tych rzeczywistości, które obfitują w ostre spięcie.

JANINA CZOCHARA

KILKA SŁÓW O TWÓRCZOŚCI JERZEGO ANDRZEJEWSKIEGO

Wydana w 1959 r. opowieść Jerzego Andrzejewskiego pt.

„Bramy raju" nasuwa myśl, czy nie wartałoby dłużej zastanowić się nad ciekawą twórczością tego pisarza. Urodzony w 1911 r. za- debiutował jeszcze przed wojną w 1936 r. tomem' opowiadań pt.

„Drcgi nie-uniknione". Opowiadania te chociaż nie są jeszcze jakimś najwyższym osiągnięciem, kunsztu pisarskiego tego auto- ra, zadecydowały jednak o jego karierze pisarskiej. Debiut li- teracki Andrzejewskiego był zapowiedzią jeszcze jednego ta- lentu pisarskiego, co wkrótce uwidoczniło się w 1938 kiedy to wydana została powieść pt. „Ład serca". Powieść ta utorowała mu drogę do sławy i oceniona została przez krytyków jako dzieło wybitne. To był sukces literacki pisarza. Umiejętnie pokazał w mm, zło i jego nieprzewidziane, a bardzo często tragiczne

skutki. ' Co nowego i interesującego przynosi twórczość Andrzejew-

skiego.' Przede wszystkim- zaskakuje czytelnika ciągle poszukiwa- nie nowych form artystycznych, nowych środków wyrazu. Cie- Kawie tez kształtowała się świadomość ideowa i artystyczna pisarza co szczególnie uwidoczniło się w zbiorku opowiadań pt. JNiby gaj". Zbiorek ten zawierający w swoim składzie opo- wiadania z rożnych okresów twórczości; stanowi jak gdyby prze-

(16)

gląd tematów poruszanych przez autora i środków artystycznych, przy pomocy których przedstawił te tematy. W trudnych czasach okupacji bohaterowie twórczości Andrzejewskiego musieli do- konywać trudnego wyboru np. między strachem a heroizmem, obowiązkiem poświęcenia a własnym egoizmem. To są typowe sytuacje w jakich stawiała wojna człowieka. Tę nową rolę prze- ciętnego człowieka Andrzejewski kilkakrotnie podkreśla w swojej twórczości. Człowiek poznawał w czasie wojny konieczność odpo- wiedzialności za losy narodu a równocześnie musiał zwalczać własną małostkowność. Tematyce wojny Andrzejewski poświęcił bardzo wiele swoich utworów. Trzy nowele o tematyce okupacyj- nej zamieszczone są w zbiorku nowel pt. „Złoty lis". Są to „Ku- kułka", „Paszportowa żona", „Przebudzenie". Tu autor pokazał nie tylko nieszczęścia narodu ale także drugą stronę wojny; oprócz nieszczęść i zniszczeń wojna przynosi zyski. Dla karierowiczów, staje się doskonałym sprzymierzeńcem dla prowadzenia nie- czystych machinacji i okazją do szybkiego bogacenia się. Zbiór opowiadań pt. „Noc", który ukazał się w 1947 r. też zawiera opo- wiadania mówiące o okupacji hitlerowskiej. Temat, który nie- jednokrotnie był poruszany przez różnych pisarzy, w twórczości Andrzejewskiego nabrał jakichś aktualnych cech i robi na czy- telniku kolosalne wrażenie, dzięki dużej dozie realizmu. Na za- wsze pozostaje w pamięci postać młodziutkiego, pięknego chłop- ca SS-owca Kreutzmanna, który z świeżym niewinnym) uśmie- chem na ustach potrafił zabijać i maltretować więźniów w obozie oświęcimskim. A oto drugi obraz z tego samego zbiorku z opo- wiadania „Przed sądem" — obraz jakich było wiele w tymi cza- sie. Jest to historia dwóch młodych Polaków rozstrzelanych przez wkraczające wojska hitlerowskie za przechowywanie broni.

Wojna stwarza wielkich bohaterów, których nazwiska prze- chodzą do historii a równocześnie walczą przecież ludzie inni, bezimienni bohaterowie, o których historia nie wspomina, o tych ostatnich nie zapomniał Andrzejewski w swoich utworach.

Inny rodzaj twórczości reprezentują opowiadania współczesne

„Narcyz", „Pantofelek", „Złoty lis", zamieszczone w zbiorku pt.

„Złoty lis". Naprzykład nowelka „Narcyz" osnuta na micie greckim zawiera bardzo ważną myśi filozoficzną, mocno zak- tualizowaną — czy praca i walka są wrogiem piękna w codzien- nym życiu człowieka? Bardzo aktualny temat w okresie wytę- żonej pracy przy budowie naszego kraju. Autor nie daje wy- raźnej interpretacji zawartej w noweli myśli, lecz pozostawia to zagadnienie jako zagadkę, którą powinien rozwiązać czytelnik.

(17)

Inna nowelka ze zbiorku pt. „Złoty lis" to też opowieść filozo- ficzna poruszająca bardzo ciekawe zagadnienie, zagadnienie fan- tazji w systemie myśli i uczuć współczesnego człowieka.

Historia pięcioletniego chłopczyka Łukasza, którego fantazja stworzyła złotego lisa, sugeruje myśl, że fantazja odgrywa dużą rolę w życiu człowieka. Chopczyk wierzy w istnienie złotego lisa.

Lis dla niego jest wszystkimi w chwilach osamotnienia. Jednak z, chwilą, gdy zauważa życzliwość starszego brata, przywidzenie pieszcha — lis znika. Serdeczny uśmiech brata i kolegów jest ważniejszy niż mit o złotym lisie.

Andrzejewski znany jest nie tylko jako powieściopisarz: bo po roku 1948 oddaje się pracy publicystycznej i partyjnej. Pisze reportaże literackie, artykuły publicystyczne, które zostały przy- gotowane w zbiorku pt. „Ludzie i zdarzenia". Zbiorek ten określa postawę ideologiczną autora. Kwalifikuje go do grupy pisarzy rewolucyjnych i zwolenników realizmu socjalistycznego.

Jak trudną drogę musiał przebyć pisarz od zajmowanych pozycją u samych początków Polski Ludowej aż do twórczości obecne] która jest odzwierciedleniem nowych treści jakie przy- nosi każdy dzień, w jakim stopniu Partia towarzyszyła w tym trudnym^marszu do nowej twórczości pisarzowi mówi fakt, że tworczosc Andrzejewskiego stała się głosem całego narodu.

wpiyw partu me przekreślał indywidualnego charakteru uzaoimen i zainteresowań pisarza nie zmuszał go do podejmowa- nia tematyki obcej jego temperamentowi, czego dowodem może oyc wydana w 1959 r. opowieść pt. „Bramy r a j u " która w niczym me przypomina tradycyjnej powieści historycznej. Akcja po- wieści rozgrywa się na pustyni w ciągu jednego dnia.

-Bonaterowie opowieści to dzieci biorące udział w krucjacie.

Autoi stworzył potężny, bardzo sugestywny obraz, w którym do- minują trzy barwy: czarna biała i czerwona. Czarne są chorąg- wie i lerelrony na czele całej procesji robią wrażenie przygnębie- nia i są zapowiedzią tragedii, która istotnie miała miejsce.

wieiKa roznorodnosć tematyki i sposobu przedstawienia rzeczy- n n w f • C 7nm ą, t w ó r c z o ś ć Andrzejewskiego ciekawą i godną n i w ^ ™ "1 0™ znajomość psychiki człowieka i umiejetne pokazywanie jej w znacznej mierze podnoszą wartość twórczości.

Powyzsze relacje nie są jakąś dogłębną analizą twórczości

«ńh i t6 J e W i e g° ' C e l o w o Przemilczana a czasem podana w spn- W 7 ^n i c z ny > o c e n a poszczególnych utworów kwalifikuje arty- S v t S0 ^ n 0 t 1 o r i e n t a cy j n e j , której celem jest zachęcenie skiego zapoznania się z twórczością Jerzego Andrzejew-

(18)

JANINA CZOCHARA

TAKĄ JEST ZIEMIA LUBELSKA Może bym wyjechał, może bym zapomniał, razem z muszlą morską snułbym marę senną patrzyłbym w ocean i drogę palmową oświetloną drugą księżyca połową

Lub z zimnego dworca podróżny i niemy ulicami Padwy, bulwarami Bremy

pod gwiazdami, które ciemne i za niskie, niósłbym w sercu nokturn a w ręku walizkę.

Ale nie pojadę i zawsze zostanę

deszczu słuchać, co w liściach budzi się nad ranem, krok za krokiem leśną krocząc ścieżką giętą Cześć należną gorącym oddać instrumentom.

Zygmunt Mikulski — Spacery lubelskie (Lubelska Spółdz. Wydawn. — Lublin 1960)

Kapryśne wody Bugu, Huczwy oraz Wieprza z Bystrzycą wdzierając się na miękkie podłoże, zbudowane w wapieni, margli, pokryte lessem, wyrzeźbiły niezwykle ciekawy krajobraz. Pa- trząc na liczne rozlewiska, wyspy z piasku, zatoki obserwator

odnosi wrażenie, że jakiś artysta używając zamiast farb i pędzla

— wody — stworzył obraz ogromny w swych kształtach i pięk- nie. Bo to, że rzeka w jednym miejscu hucząc wyrywa się ze źródła i ze złości porywa żyzny less, niosąc go ukrywa skrzętnie w głębokim korycie, by potem ochłonąwszy nieco z gniewu, zmęczona, zaspokojona złożyć swój skarb u stóp jakiegoś wzgó- rza., tworząc wyspę, nasuwa przypuszczenie, że to nie jest dzie- łem przypadku. Żal jej wprawdzie rozstać się ze swym dziełem które musi pozostawić na zawsze, bo inne prace na nią czekają, lecz jeszcze ostatni raz zamyka je w ramionach, tworząc rozwid- lenie by dalej opuściwszy ręce płynąć już jednym nurtem. Do- konawszy tak wielkiego dzieła płynie spokojnie, dostojnie, lecz nie bezmyślnie, bo spotkawszy na swej drodze jakiś ciekawy

szczegół, przestaje bacznie obserwując i lubując się jego pięknem

— tworzy rozlewisko.

Człowiek od dawna umiał wykorzystać kaprysy rzek, bo te liczne rozlewiska, głębokie koryta czyniły Wyżynę Lubelską w niektórych miejscach zupełnie niedostępną, tworząc trudne do przebycia naturalne granice, a także służyły jako szlaki handlo- we.

(19)

Nie tylko rzeki wyciskają swoiste piętno piękna w krajobrazie Wyżyny Lubelskiej, zamyślone jakby zastygłe w swojej zadu- mie wysokie krawędzie nad Wisłą, pokryte bujną roślinnością dodają Wyżynie jakiegoś swoistego uroku.

Bo jest w ziemi ustach drżąca i przeczuta jedna bardzo cicha i najczystsza nuta, jak. złocista mądrość w bardzo starym winie Żagle są na' wietrze i okręt nie płynie.

Z. Mikulski — spacery lubelskie

Natura szczodrze obdarzyła ten zakątek. Przyroda śliczna ale czasem dzika i zła, niezwykle malownicza lecz niespokojna i cza- sami niszczycielska, jest natchnieniem dla malarzy i miłą nie- spodzianką dla każdego turysty. Lasów jest stosunkowo mało, chociaż tam gdzie występują tworzą świetliste plamy na tle' krajobrazu Wyżyny. Sosny, dęby, świerki, graby, buki, modrze- wie — oto najczęściej spotykane gatunki drzew na Lubelszczyź- nie, zyzne lessy pokrywa soczysta, splątana w najdziwaczniejszy sposob roślinność. Pnie drzew ocieniają kłębowisko najprzeróż- niejszych krzewów, berberysów, tarniny, leszczyny, dzikiej rozy, bujnych traw, mchów i paproci, a wśród tego gąszcz,a owady, zwierzęta, ptaki prowadzą swe skomplikowane gwarne życie.

Całe kolekcje ślimaków, po ciepłym deszczu, opuszczają swe bezpieczne schronisko i rozpoczynają żmudną pielgrzvmkę zna- cząc z trudem przebytą drogę błyszczącym śladem."W krainie wapieni me brak budulca na piękne muszle. Każda pora roku ma tu swoją barwę, lecz są to najczęściej barwy nasycone zde- cydowane, można by powiedzieć, że bujna przyroda nie lubi półtonów.

Każda pora roku ma też swoisty urok różny od drugiego ale trafnie wkomponowany w całość wspaniałego krajobrazu Lubelszczyzny. Do dziś zachowały się tu fragmenty pierwotnei przyrody jak Zabytków i Sumica w pow. zamojskimi, gdzie znaj- duje się rezerwat o powierzchni 500 ha, pozostałości Puszczy Kozłowieckiej tzw. Czerwonka i Stare Drogi z iglasto-liściastym drzewostanem Potężne okazy białej topoli możemy spotkać dziś jeszcze w Parku w Puławach.

Takich rezerwatów pierwotnej przyrody Wyżyna Lubelska

r Ä r s « g Y „ ' „ t r ^ p o d P a Ä

18

(20)

Nieuczęszczana strona czasem zając i wrona po jednym dadzą skoku i wtedy nadleśniczy ma problem zasadniczy z racji krótkiego wzroku.

Z. Mikulski — Spacery lubelskie.

Ośrodkiem życia kulturalnego i gospodarczego Wyżyny Lubel- skiej jest miasto wojewódzkie Lublin, liczące obecnie około 115.000 mieszkańców, miasto o bardzo ciekawej przeszłości histo- rycznej. Trudno ustalić datę jego założenia bo kronikarze polscy Długosz i Kadłubek w swoich kronikach określają czas powsta- nia grodu na rok 810. Czy to jest prawda? — nie wiemy, bo inne podania wymieniają inną datę, dużo wcześniejszą bo na 100 lat p.n.e. Które z tych podań jest prawdziwe nie wiadomo, lecz jedno jest pewne, że gród odegrał dużą rolę, jako twierdza w okresie najazdów Rusinów i Jadźwingów na wschodnie granice państwa polskiego. Trudna jest także do ustalenia pierwotna granica południowo — wschodnia, bo ciągle toczące się wojny, między Piastami i Rurykowiczami, powodowały często jej przenoszenie się.

Grody Czerwieńskie to przecież teren zaciętych i długo ciąg- nących się walk. Stare są dzieje miasta, początki niepamiętne jak początki wielu miast Lubelszczyzny np. Kazimierza, Puław, Zamościa. Powoli wokół grodu tworzyło się osiedle skupiające rzemieślników, przybywali też tu ze wsi synowie kmieci uczyć się rzemiosła, kupcy którzy osiadali tu na stałe. W ten sposób gród się rozrastał, nabierał coraz większego znaczenia. Już w 1317 r. Władysław Łokietek nadał mu prawa miejskie. Da^zy rozwój miasta postępował bardzo szybko dzięki rozwojowi hand- lu a z chwilą nadania mu przez Władysława Jagiełłę prawa składu w 1392 r. Lublin stał się poważnym ośrodkiem życia gos- podarczego. Doniosłą rolę dla rozwoju miasta miał fakt, że Lublin położony był na przecięciu trzech najważniejszych szlaków handlowych. Handel początkowo strzeżony rygorami średniowiecznymi skupiał się w ręku nielicznej garstki kupców, którzy bogacąc się budowali kamienice.

Miasto nabierało coraz większego znaczenia politycznego i kulturalnego. Bardzo wymownym jest fakt, że tu odbył się pierwszy zjazd polsko-litewski, tu zbierała się szlachta na zjazdy i sejmiki, do momentu przeniesienia stolicy z Krakowa do War- szawy.

(21)

Najważniejszy szlak handlowy biegnący środkiem ziem litew- sko-polskich i prowadzący ku rosnącym potęgom handlowym, jakimi były Lipsk i Poznań nie uszczuplił roli Lublina. Miasto otrzymuje coraz więcej przywilejów i staje się punktem hand- lowym na miarę światową.

Wiek XVI był szczególnie łaskawy dla Lublina. Liczne przywileje, nadawane miastu przez króla, duży popyt na zboże na rynkach zagranicznych, odzyskanie Gdańska, wyzwolenie Pomorza przez Władysława Jagiellończyka — eto tajemnice szyb- kiego rozwoju Lublina.

Duch renesansu jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej zmieniał miasta Wyżyny Lubelskiej. Mieszczanie Lublina, Kazi- mierza, Zamościa, Puław afiszując się swoimi bogactwami za- pragnęli nowego życia. Kamienice zdobiono z przepychem do tego stopnia, że zatracono poczucie umiaru. Nie brak jednak kamie- nic pokrytych ciekawymi ornamentami roślinnymi!, czy wyry- tych rylcem w kamieniu rysunków przedstawiał ących ludzi i zwierzęta.

Architektura miasta przyjmuje zupełnie inne formy Małe szczytowe kamieniczki znikają a pojawiają się na ich miejsce bogate rzezbione z renesansową dekoracją, z pogrążonym da- chem;, osłoniętym attyką — kamienice typu krakowskiego które niczym me ustępują warszawskim czy krakowskim często sa dwupiętrowe, posiadające dwa wejścia do głównego budynku i piwnic służących do składania towarów

n S lPf al f e> k^Ó IT m i a ł m i G J S C e w drugiej połowie XVI wieku (1D74) Lublin uległ poważnej przebudowie. Zwycięstwo obozu Katolickiego nad roznowiercami uwidoczniło się w szvbkim. roz woju budownictwa sakralnego. Powstaje cały szereg fundacii kościelnych, gdzie styl gotycki zostaje zastąpiony przez późno-

renesansowy. ^ W wielu wypadkach w nowych budowlach zachowały sie go-

tyckie proporcje jak np. w kościele św. Józefa.

Wiek XVI był bardzo hojny dla bogatej warstwy

szlacheckie]

Nowe przywileje szlacheckie, umożliwiły jej szybkie bogacenie się.

Szczupły obszar miejski nie mieścił już wszystkich nowopow- stających budowli, dlatego też zaczęto je wznosić poza murami micistci.

w 5 n T0^a r CTZ OKjf d n ai b y ł y p o d l eSł e Był to fakt bardzo P n ń y L r l l b° W t e n s p°s ó b powstały przedmieścia, Podzamcze, Kalinowszczyzna, Czwartek, nowy plac targowy

(22)

Życie kulturalne miasta też staje na wysokim poziomie. Bier- nat z Lublina, autor „Żywota Ezopa Fryga" i „Raju Dusznego"

i Mikołaj Rej, którego posiadłości znajdowały się na Ziemi Lubel- skiej, Jan Kochanowski, który w 1584 r. życie w Lublinie za- kończył, Sebastian Klonowicz — mieszczanin lubelski, który sprawował różne urzędy w Lublinie np. był pisarzem, ławnikiem, wójtem a nawet burmistrzem. W Lublinie działał Marcin Czecho- wicz w okresie walk różnowierczych propagator postępowych poglądów społecznych, oto wybitne jedynostki, których działal- ność była związana z życiem Lublina.

Zdawało się, że lata obfitości, przepychu, przesytu trwać będą wiecznie aż niespodziewanie spadły na kwitnący kraj wojny.

Prawie wszystkie miasta w Polsce a w ich liczbie i Lublin legły w gruzach.

Wiek XVII i XVIII zakończył czasy świetności. Szlaki handlo- we zamieniły się w drogi dla przemarszu wojsk szwedzkich, mos- kiewskich, węgierskich. Szlachta w tej trudnej sytuacji potrafiła wywalczyć dla siebie przodującą pozycję. Monopolistyczny han- del mieszczański ginie, na jego miejsce wkracza tryumfalnie handel szlachecki. Miasta upadają. Żądne zysków bogate rody szlacheckie, Lubomirskich, Mniszków, Jabłonowskich zagarniają handel w swoje ręce. Oni to stali się posiadaczami ogromnych spichrzy w Kazimierzu. Szlachta zręcznie omija przepisy hand- lowe. Na własną rękę zawiera transakcje często z, uszczerbkiem dla państwa ale zawsze z korzyścią dla własnej kieszeni.

Ubożejące mieszczaństwo lubelskie zamieniało się w pospól- stwo albo kupowało ziemie przyjmując szlachectwo. Biedota ściągającą do miasta zmieniała zupełnie jego oblicze. Liczne przy- budówki, ciasne mieszkania, brud były często powodem epide- mii np. w 1707 r. wybuchła epidemia cholery w Kazimierzu, przy- nosząc śmierć prawie trzeciej części mieszkańców. Do dziś na Krzyżowej Górze stoją krzyże z czarnych dębów jako pamiątka tamtych strasznych czasów. Częste pożary, kontrybucje, grabieże doprowadziły Lublin do upadku. W tej ciężkiej dla miasta sytua- cji powstają jednak nowe budowie przeważnie kościoły i klasz- tory znak ugruntowania się wpływów kościoła katolickiego.

Miasto często nie może podołać utrzymaniu kościołów i klaszto- rów.

Powstaje wtedy kościół pod wezwaniem Przemienienia Pań- skiego, na Przedmieściu Czechowskim, Kościół Karmelitów Bosych, kościół i klasztor kapucynów, kościół Bożego Ciała, który juz dziś nie istnieje, a także kościół ewangelicko — augsburski wybudowany z inicjatywy króla Augusta III.

(23)

XIX wiek przyniósł ziemi lubelskiej a także całej Polsce dwa powstania: listopadowe i styczniowe. Nowe walki spowodowały znów zubożenie miasta. Oblicze Lublina zmienia się, ludność ubożeje i nie mogąc utrzymywać kościołów, których liczba prze- kracza potrzeby ludności, zamienia je niekiedy w szpitale.

Druga połowa XIX wieku to rozwój przemysłu, Lublin też nie pozostaje w tyle. Rozwija się przemysł przetwórczy Powstają fabryki tytoniu, świec, mydła, destylarnie wódek, fabryka płótna,' nawozów a także maszyn i narzędzi rolniczych.

Początki wieku XX przyniosły dalszą rozbudowę terenu mia- sta przez włączenie sąsiadujących okolic np. Wieniawy i Cze- chowki Dolnej. W 1918 r. założono tu Uniwersytet Katolicki Lublin jednak znany był jako ośrodek regionu rolniczego.

Rozwijał się tu przeważnie przemysł przetwórczy spożywczy reprezentowany przez takie inwestycje jak młyny, drodżownie!

cukrownie, browary. Tworzyły się jednak już zalążki przemysłu maszynowego. W realizacji tych planów przeszkodziła wojna.

^ 6 1 8 « ^ ™ * przeżyła jako koszmar. Tu hitle- rowcy w Majdanku pod Lublinem utworzyli najokrutnieiszy ä n Z ^ l e r ' k t Ó r y m ' W d ą g U t r z e c h l a t wymordowano pJze- szto milon ludzi prawie ze wszystkich krajów Europy. Trzy lata paliły się piece krematoryjne, przez trzy lata komory gazowe wypełnione były ludzkimi ciałami, przez trzy lata masy mewm- nych ludzi umierały z głodu wycieńczenia i tortur. Na trasie Kazimierzowka Lublin w lesie Kupieckim w

czasie

okupac i

hitlerowcy rozstrzelah 300 tysięcy ludzi. Wiele śladów zbrodni

pozostawili hitlerowcy na Ziemi Lubelskiej. ^ o a n i Kres tym bestialstwom, położyły oddziały Armii Radzieckiej

2 0 ]p ™ r1 S k lf g° ; P° Pr z eP ^d z e n'u hitlerowców z Ziemi LubeS skiej PKWN ogłosił w Chełmie słynny Manifest Lipcowy

r n ^ f Z e ni e wygasły zgliszcza a już rząd Polski Ludowej roz- począł swą działalność. Plan 3-letni i 6-letni dźwignął gospodar- czo Lubelszczyznę znosząc sztuczny podział na cześć Z słowioną i rolniczą. Potężna f a b r y k

samochodów w

L u S dała pracę tysiącom lubliniaków. Fabryka łożysk kulkowych w Kraśniku cementownia w Rejowcu! f e r m i t o w n i a T v t o

o w o c ó w w N i e l e d w i - o t o

mmmmmm

(24)

Lubelsz.czyźnie coś co go zaciekawi, urzeknie i na zawsze zapisze się w pamięci.

Oto Sławinek odległy o 4 km od Lublina, gdzie samotnie na wzgórzu lessowym stoi miały parterowy dworek, była własność stryja Tadeusza Kościuszki. Stary niepozorny pomniczek, zbudo- wany z piaskowca przypomina, że tu po powrocie z Ameryki mieszkał przez pewien czas przywódca powstania — Tadeusz Kościuszko.

Dalsza podróż po tej samej trasie zaprowadzi turystę do dużej wsi Dąbrowica, gdzie można oglądać ruiny zamku wielkiego magnata wojewody ruskiego — Firleja. Wprawdzie dziś są to tylko ruiny bo już w XVIII wieku na skutek hulaszczej rozrzut- ności właścicieli zamek wystawiono na licytację.

Inny zabytkowy zamek znajduje się w Jakubowicach Muro- wanych, dziś już nie jest zamkiem bo został przebudowany na dwór, ale ocalała strzelnica i baszty świadczą o tym, że budow- la ta w swoich początkach spełniała inną roi . W zamku tym kwatercwał przez pewien czas Karol XII.

Zdrowe powietrze Lubelszczyzny ściąga wielu mieszkańców miast na odpoczynek. Dla dzieci chorych na płuca wybudowano w Kazimierzówce prewentorium.

Wędrując pięknymi brzegami Bystrzycy napotykamy cały szereg starych miejscowości z pięknymi zabytkami wspaniałej architektury.

Nałęczów, stare uzdrowisko Polski założone w ostatnich latach XIX wieku było miejscem pobytu słynnego malarza polskiego Andriollego a także Żeromskiego i Prusa. Uzdrowisko mieści się w pięknym pałacu a muzeum pamiątek po Żeromskim ściąga wielu turystów.

Lubelszczyzna to ziemia, która jest bogata w pamiątki history- czne, tu w Kurowie, słynnym z fabryki futer, znajduje się płyta grobowa Grzegorza Piramowicza pierwszego polskiego ministra oświaty.

W pobliskiej miejscowości Końskawola znajduje się grób kla- syka poezji polskiej Kniaźnina.

Inna dobrze znana z historii Polski miejscowość — Puławy.

Chyba piękno krajobrazu i zdrowe powietrze przyczyniły się do tego, że Puławy w XVIII i XIX wieku stały się jednym z ośrod- ków życia kulturalnego w Polsce. Muzeum historyczne założone przez Izabelę Czartoryską, duża biblioteka ściągały tu ludzi wy- bitnych. Przebywali tu między innymi Zabłocki, Karpiński, Kniaźnin, Niemcewicz a później twórca Wielkiego Proletariatu

(25)

Ludwik Waryński. Tu także prowadził swoją działalność Feliks Dzierżyński.

Puławy są obecnie dzięki istniejącym tu instytutom nauko- wym ważnym ośrodkiem badawczym, prowadzi się tu badania w zakresie hodowli i aklimatyzacji roślin.

O urokach Kazimierza myślę, że nie trzeba pisać, a jego prze- szłość historyczną zna nieomal każdy. Częste wojny zniszczyły wprawdzie wiele cennych budowli tego miasta, jednak, te które zostały świadczą o bogatej przeszłości Kazimierza.

Trudno wymienić wszystkie miejscowości, które należy zwie- dzić. Lubelszczyzna ma ich tak wiele, że śmiało można stwier- dzić, że jest to jedna z najbardziej malowniczych i zabytkowych okolic Polski. J' J'

Lubelszczyzna dla każdego turysty ma niespodziankę i gościn- ny zakątek. Nie pozostaje nic innego jak zachęcić do zwiedzania tych pięknych okolic, które poza rozrywką dają dobre lekcje historii Polski.

B i b l i o g r a f i a 1- Brandys Marian

— Królewskie miasto Tyszowice W-wa 1959 2. Brandys Marian

— Starzy ludzie z Zamościa W-wa 1959 3. Brandys Marian

— Tajemnice Nałęczowa W-wa 1959 4. Gowarecki H. Gawdzik Cz.

— Lublin W-wa 1959 5.

— Kalendarz lubelski na rok 1958 6. Klimek Adam

— Nieznany widok Zamościa — Ochrona zabytków R 10 nr 1 — 1957 r.

7. Klukowski Zygmunt

Dziennik z lat okupacji Zsmojszczyzny (1939-1944}

Lublin 1958 ' 8. Krzykała Józef

— Lubelska Rada Dtlsgatów. Lublin 1957 9. Mark lewicz Jerzy

— Odpowiedzialność zbiorowa powiatu biłgorajskiego pod- czas okupacji hitlerowskiej. W-wa 1958 r.

(26)

HALINA GĄSZCZY ŃSKA

ZIEMIA OPOLSKA (WIECZORNICA)

Na scenie w głębi konturowa mapa województwa opolskiego, umieszczona w pewnej odległości od ściany. Nad mapą na ścia- nie napis:

„Opole, Tyś Ojczyzny kwiatem"

Chór lub zespół muzyczny siedzi przed sceną lub z boku sceny na sali. W razie braku chóru i zespołu muzycznego zastąpić je może solista, akordeonista, który siedzieć powinien na scenie po lewej stronie, w głębi.

Rozpoczyna imprezę chór lub zespół muzyczny lub solista jaką- kolwiek pieśnią masową.

Lektor (wchodzi na scenę z dwiema trójkami recytatorów. Za- trzymuje się przy małej mównicy po prawej stronie sceny tuż przy rampie).

Recytatorzy (zatrzymują się trójkami przed ławami ustanowio- nymi ukosem pod kątem rozwartym do siebie w środku sceny).

Solista — ewentualny — powinien wejść razem z lektorem i recytatorami).

Recytator I: Czy znasz ten kraj?

Recytator II: Czy znasz ten kraj?

Recytator III: Czy znasz ten kraj? (Zwrócić uwagę, aby w każ- dym pytaniu były różne intonacje).

Lektor: Takie pytanie zadaje nam Szymon Koszyk w swoich

„Pogwarkach Opolskich" i tak na nie odpowiada:

Recytator IV: czyta „Nasi chłopi znają się na geografii. Nie po- trzebują więc paszportu, aby wyjechać za granicę. Mają prze- cież już w samym powiecie opolskimi cały świat zgromadzony

„na kupie", jak np. „Amerykę", która jest „naszą kolonią"

i leży wprost pod nosem, między Dobrzeniem Wielkim i S.iołko- wicami. „Paryż" to tylko wieś koło Pokoju, a jeszcze drugi, lecz

„Mały Paryż" leży koło Dąbrówki nad Odrą. „Chicago" jest dzielnicą Zakrzowa. Nie uwierzysz? Poszukaj, a przekonasz się.

Recytator V: „Przez „Węgry", gdzie wcale Madziarów nie ma, prowadzi droga do Jełowej, a tam przy bufecie spotkasz „Halbaz- jatów", zaś „Greków" widzisz w Grodźcu, no i „Grecjanów w Lubieniu.

Recytator VI: „Ale i w samym mieście Opolu możliwe są różne zagraniczne wycieczki. Po co masz w gondoli po Wenecji się

(27)

kręcić, bierz sobie łódź z Ligi Morskiej i „gondluj" sobie po kanale Młynówce. Tu stoi przecież „stara Wenecja" we wodzie koło sw. Aleksego, a gdy osłabniesz, uciekaj wartko i okrążaj odważnie wyspę Bolko, aż trafisz wprost na wodospad „Niagarę".

Recytator IV: „To nie banialuki, ale szczera prawda".

Recytator V: „A dlaczego ty, drogi ziomku, nie znasz geografii swojego kraju?"

Recytator VI: A jeśli znasz, jeszcze raz posłuchaj i lepiej zapa- miętaj.

Recytator I i VI: (podchodzą do mapy i stają po obu jej stro- nach, zgrabnie schylając się podnosząc z podłogi leżące tam kartki z nazwami województwa).

Lektor: Województwo opolskie znajduje się na południowym zachodzie Polski. Graniczy z Czechosłowacją, (Recytator I za- wiesza na przygotowanym uprzednio gwoździku kartonik z na- pisem CSRS, na obszarze Czechosłowacji) dalej z województwem katowickim, łódzkim, poznańskim i wrocławskim. (Po każdej wymienionej nazwie województwa recytatorzy kolejno zawie- szają w odpowiednich miejscach mapy kartoniki z nazwami województw).

Lektor: Obszar naszego województwa wynosi 9000 kilometrów kwadratowych. Mieszka na nim 900.000 mieszkańców. (Obie cyfry wskazują recytatorzy jeden prawą, drugi lewą ręką, jedno- cześnie).

Recytatorzy (wracają na swoje miejsca).

Recytator I:

Sławię cię, ziemio polskim słowem Słowem twej mowy i piosenek.

Jak w pieśniach krzaki róż ponsowe Kwitną przy domach u okienek.

Z lasów wypłynął wsi korowód, niby dziewczyny ukwiecone Spod stóp ich łąki idą do wód, mgłą przed chłodami otulone.

Recytator II:

Miasta rozsiadły się nad rzeką, jak nanizany sznur korali.

Obraz ich z nurtem w dal ucieka, srebrnie łamany w lustrze fali.

Znad fabryk dym, się w wietrze wije, uchodzi w błękit siwą pętlą.

(28)

Mocno i równomiernie bije krwią pracy pulsujące tętno.

Recytator III:

Ziemio po wiekach odzyskana, przyszłość spokojem swym prorokuj.

Leczy twe troski i znękanie

gospodarz dni słonecznych — Pokój.

Lektor: Ziemia odzyskana przed 15 laty: „Ziemio, Ziemio Opol- ska. Jakiż mocarz zdoła wyczarować z popiołów twe miasta i sioła"? pytał wówczas poeta: Stefan Chmielnicki. Niełatwo było odbudować zniszczenia, zwłaszcza że. ..

Recytator IV:

Ze wrogów mieliśmy sporo, Co nas wzajemnie różnili, By zerwać łączność sprzęgła, Lub wściekli wskutek oporu, Wielu przywódców zabili, Strzelając do nich zza węgła.

Że sporo tu się zleciało Jak kruków na żer obfity

Różnych fałszywych „pionierów" — Skąd krzywdy było niemało I żal się rodził ukryty Wśród ofiar kruczego żeru.

Lektor: Ale krucy już dawno odeszli, pozostali ci, co chcą wy- czarować z tej ziemi dobrobyt, piękno i szczęście dla wszystkich mieszkańców, dla całego kraju.

Recytator V:

Przy jednej stoimy maszynie, o wspólny bijąc się plan.

Tobie jest Wilhelm na imię, a mnie nazwano Jan.

Graniczny dzielił nas kordon przez smutnych kilkaset lat.

Po klęsce zadanej hordom, brata powitać mógł brat

Przyszedłem w mundurze żołnierskim, poznawszy zmęczenie i ból,

stęskniony do dłoni braterskiej, do ciszy uśpionej wśród pól.

(29)

Widziałem w twych oczach niepokój;

nim krótki przeminął czas, już staliśmy bok przy boku, by pierwszy odwalić głaz, by życie odgrzebać z ruiny, a przeszłość odrzucić na złom.

Wiedziałem, to samo czujemy, nasz wspólny budując dom.

Gdy dziś wytężamy ramiona, a zatnie się nóż, jak na złość, ty klniesz pod nosem „pierona", ja zaś dodaję: „psia kość".

Mowa nas łączy i wola,

a młodość z przeciwieństw drwi.

Choć były sprawy, co bolą, z jednej zrodzeniśmy krwi.

I jeszcze, gdy uśmiech dziewczęcy, urokiem zniewoli mnie swym, połączy nas razem coś więcej:

prawdziwy już Ślązak — mój syn.

Śpiew np. Pierwsze zwrotki „Gdybym ci ja miała" lub muzyka.

Recytator VI:

„Gorące serca i wytrwałe ręce

budują przyszłość i znaczą kierunek"

Śląsk gra pieśń pracy, jak wielka orkiestra, do której swoją przyłączyłam strunę.

Buczą syreny, dygocą maszyny

i rytm się wspólny w jeden" akord zlewa.

Zgęszczone kłęby tryskają z kominów i szarfą dymów wiążą skrawki nieba.

Lektor: Gorące serca i wytrwałe ręce zbudowały nasze ośrodki przymysłowe: Kędzierzyn, Blachownię, Zdzieszowice.

Recytator I:

Widzę płomienny język znicza „Koksochemii"

I największą ze wszystkich chlub Opolskiej Ziemi Kędzierzyński Kombinat. Na pustynnych zgliszczach Dawnych fabryk, co żyły, by życie wyniszczać, Wyrósł wrogom na żałobę, a druhom na podziw Olbrzym tętniący życiem, by życie odrodzić.

Recytator II: (czyta) „Z produkcją Kędzierzyna spotykamy się na codzien i me zawsze wiemy, że dany produkt, czy półprodukt

(30)

tam właśnie powstał i to w wielu wypadkach po raz pierwszy w dziejach Polski. Pomijam cały dział nawozów azotowych mimo, że waga jego dla gospodarki narodowej jest ogromna.

Powiem, tylko, że kędzierzyńska saletra amonowa czy saletrzak są znane w wielu krajach Europy. Zatrzymajmy się natomiast dłużej przy szerokim wachlarzu produktów i półproduktów kędzierzyńskiej organiki... Niejedna gospodyni używa w gos- podarstwie domowym kubków kieliszków, talerzy, które odzna- szają się gładką powierzchnią, ładnym zabarwieniem, odpornością na gorącą wodę i nietłukliwością. Mało kto wie, że te naczynia produkuje się z, melamäny wyrabianej w Kędzierzynie. Niem- nącym się materiałom sztywności nadaje specyfik otrzymany z tejże melaminy. Liczysz codziennie papierowe banknoty i dzi- wisz się ich wytrzymałości — to zasługa również kędzierzyńskich produktów. Syntetyczne kwasy tłuszczowe wyrabiane w Kędzie- rzynie mają różnorodne zastosowanie: w garbarstwie, produkcji mydła, smarów, lakierów rdzoodpornych, mas kablowych, izola- cyjnych. Do wielkich osiągnięć Kędzierzyna należy uruchomie- nie po raz; pierwszy w naszym kraju na skalę przemysłową pro- dukcji bezwodnika kwasu ftalowego, używanego do wyrobu zmiękczaczy, barwników oraz syntetycznych lakierów. (W czasie recytacji i czytania zapala się światełko w „Blachowni" i potem w „Kędzierzynie").

Lektor: A eto Huta Małapanew w Ozimku i Huta imienia Świer- czewskiego w Zawadzkiem. (Zapalają się kolejno światełka w „Ozimku", „Zawadzkiem.

Recytator III:

Buchają żarem paleniska, surówka płynie, iskry ciska.

Hutnicy, młoty niechaj walą, by się żelazo stało stalą,

niech z ognia szyny suną prosto, niechaj się łuki rodzą mostom, Niech z hut stalowe maszyn części do fabryk przyjdą tak jak szczęście, a z tego szczęścia nad żelazem potężny okrzyk: „Razem, razem!

Okręty nasze, nasze huty, obszary nasze, nasze buty;

Ojczyzna nasza: dla niej, dla niej gorący trud nasz i wytrwanie."

Lektor: Nie zapominajmy też o innych gigantach fabrycznych.

(31)

(W miarę wzmianek kolejno zapalać należy światełka w wymie- nianych miejscowościach).

Recytator IV: O Krapkowickich Zakładach Celulozowo-Papier- niczych.

Recytator V: O znanych na całym świecie wyrobach racibor- skiego „Rafametu", Fabryce Kotłów Wysokoprężnych i Fabryce Elektrod Węglowych w Raciborzu.

Recytator VI: O Fabryce Nadwozi Samochodowych w Nysie wysyłającej do wielu krajów swoje furgonetki.

Recytator III: O Zakładach Silników Elektrycznych i Fabryce Siewników w Brzegu.

Recytator II: O Fabryce „Pionier" w Strzelcach Opolskich.

Recytator I: O wapiennikach, hutach szkła, fabrykach wyrobów fajansowych i wielu, wielu innych.

Recytator IV, V, VI: (razem) I o naszych opolskich Cementow- niach.

Śpiew lub muzyka.

Lektor: Opole, stary gród słowiański tętni nowym życiem lecz me zapomina o starych tradycjach. Znajdziesz tu najnowszą nowoczesnosc: kolorowe domy, barwne neony, budki telefoni- czne na rogach ulic i . . . świeżą zieleń starych drzew, i stare domy na fundamentach moknących w Młynówce, Opolską Wenecje i wyspę Pasiekę jak zielony ogród, w którym wiosną powietrze gęste jest od zapachu kwiatów. A na wyspie wieżę Piastowską

— wieżę strazniczą i pamiątki życia sprzed lat tysiąca.

Recytator I:

Odra szeroką klamrą srebrzystych rozwidleń, j'ak ogromnego zwierza, strzegła cichy ostrów Lotny ptak niosąc przestrzeń radosną na skrzydle zapadał w szczeć splątaną drzew, krzewów i ostów.

I tutaj, kiedy łowca przystanął wędrowny, by wypocząć nad rzeką w męczącym pochodzie, wiatr podsycał mu ogień rozpalonych głowni puszcza dawała żywność, nurt poił i chłodził ' A kiedy ziemia jęła rodzić złote kłosy,

najlepsza z żywicielek i najczulsza z matek niezmienny u człowieka form nowych niedosyt

wzniósł ściany chat drewnianych, by chronić dostatek.

Recytator II: A dziś:

Stoimy pochyleni nad szczątkami domostw, które w wodzie, jak ryby olbrzymie czernieją.

(32)

Podczas gdy. ..

Recytator III:

- Znów kuszą kamieniczki wzrok średniowiecznym giezłem na Opolu, na ryneczku dzisiejsze wiążą z przeszłem.

W piecach się cement pali, tłumami huty rosną:

Więcej betonu, stali kolumnom, ścianom, mostom.

Lektor: Odra szaro — błękitną wstążką wiąże miasto.

A gdy wieczór zapadnie:

Recytator IV:

Patrz, jakiś rybak wędziskiem słońce w rzece zanurzył.

Fala, po której biegł błysk gorący, pieni się, chmurzy.

Na' łodziach z prądem płynących gasną ryb łuski szklane.

Żaglowiec nocy wpływa do miasta przez mostu bramę.

Wracają ptaki z lotów dalekich do ciepłych gniazd.

Przeprawia księżyc na falach rzeki tabory gwiazd.

Śpiew lub muzyka

Lektor: Odrą, rzeką ojczystą popłynąć można od Raciborza przez Koźle, Krapkowice, Opole do Brzegu.

Recytator V:

Przez Racibórz Odra płynie, płynie z pieśnią o dziewczynie.

O dziewczynie, co jak w chłopcu zakochała się w utopcu,

bo on cudnie, bo on cudnie,

na fujarce grał w wiklinie.

Recytator VI:

„Oj, utopca kochać — to źle"

powiedziało Odrze Koźle.

Odrze Koźle powiedziało, że wodniaków ma niemało, niech im dziewczę,

niech im dziewczę,

niech im dziewczę serce pośle.

(33)

Recytator III:

Rzekła Góra świętej Anny:

,,Zwoła.j, Odro, śląskie panny — śląskie panny, śląską młodzież, niech zaśpiewa w korowodzie, jaki Śląsk jest,

jaki Śląsk jest

jaki Śląsk jest ukochany"

Recytator II:

Zapytało ją Opole:

„Które miasto, Odro, wolisz?"

Odra, chytra, jak niewiasta,

rzekła: „Kocham wszystkie miasta:

i te w górze, i te w górze,

i te w górze, i te w dole".

Lektor: Piosenka wspomina o utopcu i dziewczynie; Ziemia Opolska zna dużo podań i legend opowiadanych kiedyś w długie wieczory zimowe przy skubaczkach i przędzeniu.

Recytator IV: Co wam powiem, to wam powiem, ale wam po- wiem. ..

Recytator III: Gadajcie prędzej, co macie, nie bajcie po próżnicy.

Recytator IV: ... .że dawnej był koło Branic wielki las.

Recytator 11: O, to ci nowina. Był las, nie było nas...

Recytator IV: Ale nie taki las dzisiejszy, dzikiego zwirza pełne w nim było, niedźwiedzie tam żyły i wilcy na wolności, i rysie., i żubry i tury. A ludzie się ich nie bojali, bo pierwej i dzikie zwierzęta i ludzie lepsze bywały. Otóż tak zaszło, że poszła raz babina, nie starka jeszcze, na. jagody do lasu. Zbiera, zbiera, i zbiera. ..

Recytator I: Niechże się pośpieszy, bom ciekawa co dalej.

Recytator IV:... aż i uzbierała. W tem słyszy jakiś ryk straszec- ny. A to niedźwiedź ryczał, leżący pod drzewem w wvkrocie, do cna skościały z bólu. Podchodzi baba bliżej, żal się'jej zrobiło biedaka, opatruje go. A ten niedźwiedź miał jedną łapę strzaska- ną, drugą spuchniętą jak konew, bo w niej gwoździsko tkwiło. . . Recytator II: Pewno się wyrwał siłą z oklepca?

Recytator IV: Joch tam nie był to i nie wiem jako było.

Opatrzyła babina misia ryczącego, wydobyła gwóźdź z łapy, kość strzaskaną ujęła w dyby i dobra. Tak kudłaczowi ulżyło,'

(34)

że ucieszony lizał jej rękę i dziękował jak umiał. Obiecała mu — bo wtedy ludzie umieli się jeszcze zmówić z dzikim, zwirzemt — że przyjdzie go znów opatrzyć. I chodziła, chodziła, chodziła.. . Recytator III. Niechta już zajdzie, bo po kopidoła dla was posy- łać będziemy.

Recytator IV: Tak chodziła, aż się niedźwiedzisko zamiłował w babie i pokochali się oboje. A nimi roczek minął, baba poro- dziła syna. Ogromnego chłopaka, któren do takiej dorósł krzepy, że każdego zabić poradził i nikogo, nawet swego kudłatego tacika, nie obawiał się w lesie.

Recytator V. To wstyd przeca, że się was takie bojki trzymają.

Dyć starzyk jesteście...

Recytator IV: Jak nie chcecie wierzyć nie wierzcie. Joch was nie przymusza. To nie wiara, ino przywiarek.

Recytator V: Przywiarek? To co insze...

Muzyka lub śpiew.

Recytator II: Pod Głuchołazami, cośmy je łońskiego czasu woła- li Kozi kark, stoi jeden pagór na skraju od szoseje. Wedle pagóra kaśtan stary rośnie. A pod kaśtanem chowa się w ziemi csiół ze szczerego złota. Raz do roku, zawsze w wielkim tydniu, w samą Krzywą Środę o północnej godzinie pagór się odemknie i można wejść do środka, kto ma szczęście, wtedy osła ze złota wykutego ręką dotknie.

Poszła tam jedna uboga siedloczka z dziołszką na ręku. I mia- ła szczęście. I pagór się ozwarł. I weszła i ujrzała stworę złoci- stą. Z wielkiej uciechy aż jej dech zaparło. Posadzi dziołszkę na ziemi i ops!... urwie ucho kosztownemu koncyndrowi. Jedno złote ucho. Nie było to mało, bo, weźmy, że osioł każdy ucha ma długaśne. Wraziła skarb za pazuchę i w nogi. A o dziecku zapomniała. Festelnie zapomniała. Taka z niej była strupica.

Wysuło ją na szoseje i góra zamkła się. A wtedy ona w bek.

Gdzie moje dziecko? Gdzie moja Trudka jedyna? Płakała aż trzęsło. Mało nie pukła ze złości. Złota miała zadrćć uciechy z niego żadnej.

Lektor: Są też i inne podania, powstające w naszych czasach na przykład o z?mku Piastowskim, suto zdobionym rzeźbami, w Brzegu. Obszerna brama wjazdowa, dziedziniec z krużgan- kami, stare piwnice i różne zakamarki w murach nasunęły myśli, że w zamku ukazuje się zjawa. W czerwcu ub. r. znalazło się dwóch śmiałków, którzy postanowili spędzić noc w zamku. Po- słuchajmy jak to było.

(35)

Recytator II: czyta „Do godziny 23,55 wszystko odbyło się zgod- nie z przewidywaniami. Po kolacji zagraliśmy partyjkę szachów zeby odegnac niepokój. Pan Florian, gładząc nerwowo brodę zrobił właśnie kolejny ruch koniem, gdy. . . w sąsiedniej sah rozległ się trzask. Zerwaliśmy się. Spojrzałem na zegarek Piec

minut dzieliło nas od północy. '

— Co to było?

— Nie wiem, idziemy.

Zbiegliśmy do podziemnej niszy, ja zająłem miejsce przy oknie wychodzącym na dziedziniec zamkowy, mój towarzysz stanął z mieczem, zabranym jednemu z rycerzy-eksponatów, we wnęce obok drzwi. Zatrzymaliśmy oddech. Jeszcze trzydzieści sekund.. . Jeszcze dwadzieścia. .

— Tam.... syknął pan Florian. Wytężyłem wzrok i oniemia- łem. Z wysokosci lewego skrzydła zamku zbliżały się, rosły ,w o c z a c h> d w a zielone ogniki. Jeszcze sekunda, a . . . Wyskoczy- liśmy jednocześnie z przeraźliwym krzykiem. Ogniki zawiro- wały rozległ się pisk, a raczej ochrypły syk. Potem z wysokości dachu runęło cos tuz przed moim ramieniem. Poczułem na twarzy drobne ukłucia.

— Żyje pan?

— Nie wiem — wyjąkałem bliski omdlenia.

Z on? W i e P a n' °° t 0 b y ł°? ~~ k o n ty n u o w a ł m óJ współtowarzysz.

— To cholerna sowa. Siadła na tym występie i czepiaiac sie szami ^ 6 ' Ż 6 n i e n a g ^ ^ - Ugania s £ za"my?

Postanowiliśmy wrócić do podziemia. Nagle rozległ się taki huk ze mysia em, iż dach się zawalił. Terał i pan Florian za- skSi ^ - o - ^ y . z e schodów i pognaliśmy do L m n S y rycer- skiej, gdzie paliło się światło elektryczne.

— Co to?

— Niech pan zobaczy. . .

p o S d X ZN oSS rt Ó r /y C C r Z W,Z lT .0 i' Z W a l i ł ^ długi na posadzką No tak. Gdy mu zabraliśmy miecz, stracił podpo-

zwr ódliśmy miecz. ^ Ustawiliśmy r£ J z a , Lektor: Powstały też nowe legendy zawierające prawdę i tylko prawdę, np o powstańcach śląskich, k t ó r y m p o m n J w y s a w R n a r r f n a Górze świętej Anny. (Rozświetlić Miejscowość na

Cytaty

Powiązane dokumenty

Praca bibliotekarza nie może ograniczać się do opracowania i wypożyczania książek, bibliotekarz powinien być aktywnym współorganizatorem życia kulturalno-oświatowego

— „Tego dnia nawet poważni panowie ozdabiają klapy swych marynarek tymi jaskrawymi kwiatami' (Świat Młodych nr 32 z 1967 r.). Każda dobrze prowadzona biblioteka stara się w

- nieprofesjonalnych t.vy dawców publikacji o tematyce regionalnej Prowadzono również działalność popularyzatorską! wygłoszono 5 odczytów na szkoleniach bibliotekarzy na

Na samym śląsku Opolskim - jako dogodnym terenie granicz- nym - znajdowały się dwa zespoły obozów; obozy jenieckie w Łambinowicach oraz obozy pracy przymusowej przy Zakładach

..tedy do- piero zaczyna się celowe poszukiwanie i wybór, a w związku z tym wyrastają pojęcia poprawności i czystości języka, rozwija się poczucie wartości

Specyfika zadań bibliotek szpitalnych polegająca na łączeniu pracy oświatowej z oddziaływaniem terapeutycznym na pacjentów - czytelników wymaga ukierunkowania wszys- tkich

Szczególnie istotnym kierunkiem działania wojewódzkich b i - bliotek publicznych są prace nad bieżącą bibliografią regionalną, której próby opracowania podjęto już w

- karty z opisem patentów 608.3 prze- klasyfikować-dodać do symbolu od- powiedniej dziedziny, symbol pod- działu wspólnego formy (088.8^ - włączyć do odpowiedniego działu..