• Nie Znaleziono Wyników

Czego Jan Potocki szukał w Czeczenii?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czego Jan Potocki szukał w Czeczenii?"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Daniel Beauvois

Czego Jan Potocki szukał w Czeczenii?

Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 30, 49-56

1995

(2)

MICKIEWICZ I JEGO EPOKA

D aniel Beauvois

CZEGO JAN POTOCKI SZUKAŁ W CZECZENII?

(O dczyt w ygłoszony 13 m arca 1996 roku w O ddziale W arszaw skim TLiA M z okazji otrzym ania dyplom u C złonka H onorow ego.)

Panie Prezesie, Szanow ni Państwo,

Zechcieliście Państw o m ianow ać m nie członkiem honorow ym swego, tak szacow nego, grona. Czuję się tym honorem zakłopotany, chociaż taki zaszczyt napaw a m nie i dum ą i radością, bo przecież to tylko w ujęciu polskim historyk je st „pisarzem ” , tylko w język u polskim mówi się o „literaturze przedm iotu”

lub o „literaturze historycznej” . Przyjm ując historyka do sw ego grona - co we francuskich tow arzystw ach literackich zdarza się niezm iernie rzadko - m oże po prostu chcieliście Państw o podkreślić, że m oje tak zw ane pisarstw o zaw sze było zw iązane z różnym i pograniczam i polskim i, z dydaktyką języ k a polskiego lub literaturoznaw stw a polskiego. W idocznie życzliw ość P aństw a dla w szystkiego, co francuskie, kierow ała tym wyborem i w pew nym sensie zm usiła m nie do uznania faktu, że rzeczyw iście jestem trochę literatem . Nie licząc mojej dzia­

łalności tłum aczeniow ej - która we Francji także nie bardzo uw ażana je st za literacką - spędziłem wszak sporo czasu z M ickiew iczem i z Filom atam i, pisząc sw ą H istorię Uniwersytetu W ileńskiego. To ju ż m nie ratuje. M am tego sam ego patrona, co nasze Tow arzystw o Literackie. W ykładów z literatury polskiej m ia­

łem też sporo w ciągu tych 15 lat, które spędziłem na U niw ersytecie w Lille, gdzie przecież organizow ałem literackie sesje naukow e o G om brow iczu, o re­

cepcji pow stania listopadow ego, o prasie polskiej we Francji, o polskiej litera­

turze kresow ej czy o w ielokulturow ości polskiej w literaturze w spółczesnej.

M oje książki o stosunkach polsko-ukraińsko-rosyjskich obfitują, trzeba przyznać, w przykłady i cytaty literackie. N o i m iałem szczęście, że te książki zostały przetłum aczone na język polski. Zaistniały zatem dla czytelnika polskiego jak o literatura polska.

(3)

A więc m oże rzeczyw iście z moim dobrym tuzinem książek mam coś w spólnego z literaturą? D latego też postanow iłem wrócić z Państw em tam, gdzie zatrzym aliśm y się 24 lata tem u, gdy opuściłem W arszaw ę po sesji o Janie Potockim . H rabia Jan pasuje jak ulał do refleksji zderzających literaturę z historią i w ogóle z życiem , naw et najbardziej aktualnym .

N iepokoim y się teraz sytuacją w Czeczenii, szaleństw em Jelcyna, a czy uśw iadam iam y sobie, że nasz kochany francusko-polski pisarz, Jan Potocki, niem ało przyczynił się do określenia rosyjskiej polityki kaukaskiej i w ogóle w schodniej? W czasie naszej sesji sprzed ćw ierćw iecza takie tw ierdzenie nie było m ożliwe, gdyż nie bardzo interesow ano się wtedy podróżam i, a polityczne traktaty hrabiego pogrzebane jeszcze były w archiw ach radzieckich. Nie było więc mowy o badaniu pew nych uderzających ciągłości w ew olucji myślowej autora Rękopisu znalezionego w Saragossie ani o podkreślaniu, że jeg o plany doczekały się realizacji. To w łaśnie chciałbym uczynić tutaj w w ielkim skrócie.

Jan Potocki należy, jak wiadom o, do pokolenia ludzi, którzy przeżyli roz­

biory Polski dość bezboleśnie i od razu próbowali odbudow ać nową, szerszą, słow iańską - ju ż nie ojczyznę, ale w spólnotę - w ram ach cesarstw a rosyjskiego.

Tam zresztą leżały dobra jego i jeg o żony. Jeśli chodzi o jem u w spółczesnych, taką sam ą postaw ę odnajdujem y u A dam a Jerzego C zartoryskiego lub u Zoriana D ołęgi-C hodakow skiego. Im wszystkim słow iańszczyzna ukazyw ała się jak o nowy, w m iarę znośny, wszechświat. Służba Rosji m ogła zadośćuczynić ich pragnieniu potęgi.

Pierw sze zainteresow anie się Potockiego K aukazem w iąże się w łaśnie z m item o kaukaskim pochodzeniu Słow ian, który istniał, jak w iadom o, od czasu narodzin sarm atyzm u w okresie renesansu. Po utracie ojczyzny Potocki od razu zw rócił się do - głębszych według niego - swoich korzeni i odbył podróż po dolnej Saksonii, gdzie zbierał nie tylko m iejscowe św iadectw a o daw nych W e­

netach, ale także m ateriały do H istoryczno-geograficznych fra g m en tó w o sc y ­ tyjskim kraju, o Sarm acji i Słow ianach. „Fragm enty” te znalazł w bibliotekach i wydał w czterech tom ach po francusku w Brunszwiku. Nie om ieszkał zade­

dykow ać tego w ydania Katarzynie II, zaraz potem , w tym sam ym roku, dopełnił sw ą biblioteczną kw erendę wydaniem książki, która precyzow ała, jakie były jeg o w łaściw e zamiary. Ta N owa podróż po państw ie pontyjskim czyli na jd aw ­ niejsza historia ludów tauruskich, kaukaskich i scytyjskich ukazyw ała K aukaz jak o kolebkę cyw ilizacji, a przede wszystkim zw racała się znów bezpośrednio do Katarzyny z pochw ałam i W alerego Zubowa, który akurat w tym czasie w ojow ał przeciw ko tzw. G óralom , czyli przeciw ko m uzułm ańskiem u szejkow i M ansurow i. H rabia Jan sugerow ał, że podobnie ja k Pom poniusz tow arzyszył w ielkiem u Pom pejuszow i w czasie jego wyprawy do Arm enii, on rów nież m ó­

głby stać się historiografem zw ycięskiego Zubowa.

Śm ierć carycy przerw ała te m arzenia, ale Potocki był uparty. Udał się do

50

(4)

M oskw y na koronację Paw ła I, by dostąpić wym arzonego zaszczytu bycia u boku generała. Nowy car odw ołał jednak Zubow a i nie było ju ż mowy o zostaniu historiografem now ego zaboru rosyjskiego.

Robiąc dobrą minę do złej gry, nasz sfrancuziały Polak postanow ił, że stanie się m im o wszystko dobrym R osjaninem i w maju 1797 roku udał się, bez żadnej oficjalnej misji na Kaukaz. Nie m ógł być historiografem (z żalem spotkał się po drodze z pow racającym Zubow em ), postanow ił więc zostać teo­

retykiem podboju Kaukazu.

Z aopatrzyw szy się w ogrom ny zapas książek napisanych przez najlepszych znaw ców tych m ało znanych regionów , publikow anych od poł. XVIII w. (Gul- denstaedt, G m elin, Łopuchin, Palla), Potocki pragnął porów nać na m iejscu za­

warte w nich dane z tym, co pisali dawniej H erodot, Owidiusz, Z oroaster.

W yprzedzając o dw a wieki podejście do tem atu D um ezila, chciał skonfrontow ać w łasną obserw ację z danym i świadków i odnaleźć zw iązek z daw nym i m itam i.

R elacja z tej podróży ma jednak inny wymiar. Podróżnik nie traci z oczu swych politycznych celów. Syn O św iecenia chce być użyteczny i służyć sw oim i um iejętnościam i nowej słowiańskiej społeczności, z którą się chce identyfikow ać.

C zęsto zresztą później pow tarzał, że nie w yobraża sobie eksploracji bez celów zaborczych. Sw oje postępow anie w zorow ał na akcji M ungo Parka w A fryce, lub księdza B eaucham p w Persji. Pisząc, kilka lat później (1807 r.) zalecenia dla sw ego ucznia na służbie rosyjskiej, N iem ca Juliusza von K laprotha (późniejszego wydawcy opisu podróży Potockiego na Kaukaz), hrabia Jan po­

w oływ ał się kilkakrotnie na innego badacza W schodu, F rancuza V olneya, autora Statystycznych pytań do użytku podróżników . Badacz ten pisze, m iędzy innym i, że „kto zbiera dokładne dane, wybitnie służy państw u”, że podróżnikow i przede w szystkim pow inno zależeć na tym, by stwierdzić, „jakie narody m ożna n ajła­

twiej cyw ilizow ać” .

W tym duchu właśnie Potocki odbył sw ą kaukaską podróż. C zęsto m ówi się, że jest ojcem współczesnej etnografii. To prawda, ale w jeg o etnograficznych opisach kryło się poszukiw anie w m iejscowych układach i obyczajach szczelin, poprzez które m ożna by w prow adzić „cyw ilizację”, czyli - w jeg o now ym ujęciu - porządek rosyjski. Jeśli drobiazgow o obserw ow ał K ałm uków , Inguszów , O setyjczyków , K abardyjczyków , Czerkiesów , N ogajów , to po to, by udow odnić, że koczow nicy ci winni osiedlać się jak najszybciej, by m ożna ich było kon­

trolow ać. Cały arsenał obserw acji Potockiego, w którym znajdujem y takie b o­

gactw o now oczesnych spostrzeżeń, miał podejrzanie dociekliw y charakter.

W szystko go interesow ało: stan dróg, środki transportu, budow a nam iotów i dom ów , sposoby handlow ania, ubiór, uzbrojenie, obyczaje, obrzędy, w ycho­

wanie, religie, języki, dla których sporządzał całe słowniczki. Nie chodziło mu jednak o praw dziw y szacunek dla tych ludów, Pan hrabia patrzył z w ysoka na tych zacofanych barbarzyńców . Cały jeg o opis zm ierzał tylko do podkreślenia,

(5)

że w obliczu tej pierw otności „prawo cyw ilizow ania” było jak najbardziej uza­

sadnione. Po co tolerow ać tak niespokojnych sąsiadów u granic najw iększego cesarstw a na św iecie? Potocki korzystał z przerw y w wojnie, by iść w zdłuż tzw. „linii”, czyli od jednej tw ierdzy do drugiej na tym czasow ym froncie P ó ł­

nocnego Kaukazu, w zdłuż Tereka od Kizliaru do M ozdoka, od Jekaterinogradu do G eorgiew ska i dalej na zachód. W każdej z tych fortec sm acznie ucztow ał z gubernatoram i i obserw ow ał w ięźniów .

W żadnym m om encie nie przejaw iał litości dla tych napadniętych i repre­

sjonow anych ludów. Już wtedy posługiw ał się w iecznym argum entem zaborców : budow ał obraz sąsiadów jak o niebezpiecznych wrogów. Już wtedy w jeg o oczach nie byli niczym innym jak zgrają złodziei.

„W idziałem w tych dniach księżniczkę czeczeńską, którą wypadki wojenne przyw iodły aż do Astrachania. Jest niebrzydka i na swój sposób wykształcona, to znaczy zna język turecki, jakim m ów ią w Szirwanie, nie potrafi się jednak pozbyć przesądów sw ego plemienia. U w aża, że kraj, w którym nikt nie rabuje na gościńcach, tchnie m onotonią i nudą, a skradziona chusta sprawia jej w iększą radość niż kupiony naszyjnik z pereł. M ów i, że od początku świata książęta jej rodziny zaw sze rabowali podróżnych na drodze wiodącej do Tiflisu lub do Tarki i że za nic w św iecie nie chciałaby, żeby jej krewni i przyjaciele dow iedzieli się, że poślubiła m ężczyznę, który nie żyje z grabieży. Takie panują obyczaje na Kaukazie” (tłum. L. Kukulski).

To, co brzmi zabaw nie u Potockiego, nabiera innego kolorytu jeśli pom y­

śleć, że po dw óch wiekach ta sam a prym ityw na dem onizacja służy tym sam ym celom i pociąga za sobą coraz gorsze skutki. H rabia ju ż zapom niał, że takie sam e preteksty służyły interw encjom w Polsce. Dalsze zaś etapy podróży przy­

noszą taki szereg okropności, że wniosek narzuca się sam. W szędzie słyszał opow iadania o porw anych Rosjanach, piętnow anych jak bydło, o w ykłutych oczach, odciętych rękach, o „srogich m ordercach” , którzy ucinają uszy. „P oli­

tyczna rów now aga K aukazu” potrzebow ała w ręcz „now ych G rotiusów i Puf- fendorferów ”, czyli mądrej władzy rosyjskiej. Przew idyw ał, że G ruzja „nie b ę­

dzie ju ż w stanie długo egzystow ać” i radził wysyłać tam jak najw ięcej k o lo ­ nistów , zaopatrując ich w rysunki, szkice, mapy. C hciał w pew nym sensie być w yw iadow cą, za którym pójdzie podbój. I tak rzeczyw iście się stało. Nie darm o Puszkin, którem u zachciało się w 1827 roku być rów nież historiografem d alszego ciągu podboju Kaukazu, miał w ręku, jak pisze w swojej P odróży do A rzrum u, relację Potockiego.

Ale na tym nie skończyły się dla Potockiego i dla Rosji skutki tej podróży.

K ontakty z C zeczeńcam i i różnym i „plem ionam i” kaukaskim i dały mu reputację znaw cy, którą bezustannie pielęgnow ał i rozbudow yw ał. W roku 1802 w ydał, ju ż z dedykacją dla A leksandra I, książkę, która lepiej um ieściła jeg o now e badania naukow e w perspektyw ie cesarstw a. B yła to Pierw otna historia na rod ów R osji i K aukazu, w ydana ju ż w Petersburgu, za którą dostał w nagrodę tytuł

52

(6)

„pryw atnego radcy Jego Cesarskiej M ości” . W czasie dw uletniego pobytu we Florencji w latach 1802-1804 nie om ieszkał wysłać do cara projektu utw orzenia w stolicy cesarstw a Akadem ii A zjatyckiej, na wzór w iedeńskiej, by przypom nieć 0 nowej roli, którą widział dla Rosji w tej strefie św iata i dla siebie w prow a­

dzeniu tej polityki. Już wtedy - jak to wcześniej przew idział - G ruzja Irakliego przyłączyła się do Rosji, zaś zw iązki rodzinne pozw alały mu spodziew ać się upragnionego awansu. W końcu 1804 roku, z w yraźnym poparciem kuzyna swojej pierw szej żony, m inistra spraw zagranicznych, księcia A dam a Jerzego C zartoryskiego, hrabia Jan zw rócił się uniżenie do cara z prośbą o m iejsce w dziale azjatyckim M SZ, na co car natychm iast się zgodził.

Od początku 1805 roku, mając ju ż oficjalną pozycję, zaczął Potocki spo­

rządzać różne plany w znow ienia działań w ojennych na K aukazie, kreśląc je d ­ nocześnie w ielkie strategiczne koncepcje, które nie pozostały bez w pływ u na ów czesną politykę, jak zobaczym y, na bardzo długą metę. W sw oim rosyjskim zapale zaczął redagow ać po francusku antynapoleońską gazetę „Journal du N ord”, lecz od sam ego początku swego urzędow ania pisał do C zartoryskiego, że wcale nie uw aża swego now ego m iejsca za honorowe, a przeciw nie, chce nakreślić „streszczenie stosunków azjatyckich” nie do druku, lecz jak o podrę­

cznik dla m inistra. Przew idział, że mógłby skończyć to w ielkie dzieło przed końcem roku, jeśli mu pozw olą grzebać w archiwach P aw ła i K atarzyny z pom ocą rosyjskiego tłum acza-sekretarza.

Znalazłem różne, coraz obszerniejsze wersje tego „podręcznika”, które po­

czątkowo ograniczały się do Kaukazu, Persji, Turcji i Azji Środkowej. Już wtedy Potocki zmierzał, jak pisał, do nakreślenia „niezbędnego stałego systemu”, polity­

cznego systemu azjatyckiego, który nie byłby systemem ministerstwa, lecz gabinetu, by uniknąć zmian „okolicznościowych”. Wszystkie nowe opisy okropności C ze­

czeńców, Inguszów, Kałmuków, które znajdujemy w tych wytycznych, sprowadzały się do jednego: należało jak najszybciej znaleźć preteksty, by ujarzmić te niesforne narody i pójść dalej, by napaść na Persję i wyrwać jej Armenię. Etapy postępowania podane były z rzadko spotykanym cynizmem, wszystkie szczegóły przyłączenia miasta Baku i przywłaszczenia Karabachu wyłuszczone były tak, jakby szło o jakąś zabawę. Popuszczając cugli wyobraźni, hrabia już widział Rosjan „czyniących w Persji to, co Anglicy zrobili w Indiach. W tedy rzeka Indus byłaby granicą naszego Aleksandra, jak była granicą imperium macedońskiego”.

Nie chodziło w cale o wizje w yłącznie gabinetowe. O kazuje się, że kopię rozdziału o Arm enii dyskutow ano akurat wśród tzw. „m łodych przyjaciół” cara 1 że bardzo przypadła do gustu Strogonow ow i, który ją kom entow ał następująco:

„W yprawa, pisał, m ogłaby być bardzo pyszna i tym samym otwierałaby szerokie pole ambicjom. M ożna by łatwo ją uatrakcyjnić, dodając trochę szarlatanerii, werbując ochotników albo inaczej... a byłby to dobry trening przeciw ko N apoleonow i”.

(7)

54

Nic dziwnego, że właśnie w lipcu 1805 roku dano generałowi Cycjanow ow i 10 000 żołnierzy, by napadł na C hanat Karabachski.

N aw et po klęsce pod A usterlitz i wycofaniu się C zartoryskiego, hrabia Jan nie zrezygnow ał z roli inspiratora polityki rosyjskiej na Kaukazie. W iem y, że w okresie 1807-1808 wysłał do Gruzji z ram ienia Petersburskiej Akadem ii Nauk sw ego protegow anego Klaprotha, mało tego, przekonał się wtedy, że nowe przy­

m ierze między N apoleonem i A leksandrem daje nowe szanse jeg o szerokim planom . Że pom ysły te były w pew nym m om encie brane na serio przez dyplo­

m ację francuską (indyjskie plany N apoleona są skądinąd znane) świadczy fakt, że znajdujem y jego nowe propozycje z roku 1808 w archiwach Instytutu F ran­

cuskiego, dokąd były przekazane przez Saint-Aignan, agenta francuskiego w Rosji.

Później oczyw iście nie m ożna mówić z pew nością o w pływ ie Potockiego na politykę rosyjską, gdyż Potocki oddalał się od życia publicznego, jednakże dalsze postępy im perializm u rosyjskiego są tak uderzająco zbieżne z w ytycznym i zaw artym i w System ie azjatyckim , iż trudno się oprzeć wrażeniu, że zgodnie z życzeniem autora gabinety kolejnych m inistrów poszły po linii tego planu. W roku 1812 Kutuzow zajął dalsze 200 km w ybrzeża M orza C zarnego w Abchazji, M ingrelii i Gurii. Po pokoju gulistańskim w 1813 roku, w ojna rozgorzała od now a w roku 1824 z powodu Karabachu i trzy lata później m inister Kankrin (po zw ycięstw ie Jerm ołow a) mógł dum nie oznajm ić, że „prow incje zakaukaskie m ożna śm iało nazwać naszymi koloniam i” .

W łaśnie kolonizację miał na myśli hrabia pisząc ostatnią wersję sw ego System u azjatyckiego dla sam ego cara w październiku 1806 r. W czasie nowej podróży do Chin zdążył przeczytać masę dzieł zachodnich teoretyków kolonia­

lizm u, którzy jeszcze mocniej uzasadniali jego przekonanie o słuszności rosyj­

skich podbojów. U Hohendorpa, adm inistratora kolonii holenderskich (podów ­ czas Republiki B ataw skiej) i przyszłego gubernatora w ileńskiego z ram ienia N apoleona, znalazł ideę racjonalizacji św iata przeprow adzonej przez państw a o w yższej kulturze, co zresztą propagow ały również: „plan cyw ilizacyjny”

J. C hrzciciela Saya, utwory Buffona, de Pradta (autora Trzech wieków kolonii) czy R aynala (w H istorii dw óch Indii). W szystko, co widział Potocki na Syberii, po drodze do M ongolii (gdyż do Chin nie dotarł), jeszcze bardziej um acniało jeg o nastaw ienie do małych, tubylczych kultur. O Ostiakach w yrażał się w sposób bardziej pogardliw y niż kiedy m ówił o C zeczeńcach. G łosił, że m oralność nie m a nic w spólnego z polityką lub z wytyczaniem granic. Pisał z Tobolska do C zartoryskiego w sierpniu 1805 r.:

„Filantropi m ówią, że Rosja nie powinna się rozszerzać, lecz zaludniać sw oje puste ziem ie.

A Am erykanie, którzy są przecież najcnotliwszym ze znanych nam narodów, zabierają ziem ie dzikusów , jeśli im odpowiadają [...] W szelka suwerenność przecież odnosi się do uzurpacji...”

(8)

Im perialistyczna myśl hrabiego zataczała, jak w idzim y, coraz szersze kręgi.

Stronice System u Azjatyckiego wysłane do cara w czasie nieudanej m isji do C hin, nie ukryw ają już, że polityka rosyjska m usiała teraz zm ierzać do podboju całego kontynentu. „Cel ostateczny, pisał w październiku 1806 roku, polega niezaprzeczalnie na tym, aby ustalić chińską granicę tak, by m ożna było zagrażać C hinom .” N ajpierw chodziło o to, by um ocnić tam sw oją pozycję handlow ą, a potem po prostu zająć miejsce dynastii mandżurskiej. A utor planu wiedział, że są to dalekie perspektywy, ale trudno nie widzieć w tych bardzo dokładnych w skazów kach pierw szego szkicu rosyjskiej penetracji M andżurii w końcu XIX wieku. A co dopiero myśleć o tym, co pisał hrabia Jan „o znalezieniu klucza do Indii” . W ysyłając Aleksandrow i I w ielką mapę ścienną, na której zaznaczał num ery odpow iadające różnym częściom swego system u, długo rozw odził się nad organizacją Syberii, Azji Środkowej, regionu M orza K aspijskiego i w nio­

skował, że tym kluczem do Indii był Afganistan. „Jest to naród bardzo w ojow ­ niczy, pisał, ale mało spójny. W ystarczy nastaw ić m iejscowe w ładze przeciw ko sobie - polityka ma na to swe znane sposoby - i otworzy się droga do Indii” . D ram at Potockiego polegał na tym, że z pow odu konfliktu z N apoleonem w 1812 roku i jeg o dalszych konsekwencji europejskich, R osja chw ilow o nie m ogła bliżej zająć się tymi planami. Potocki zaś m usiał opuścić Petersburg ju ż w 1808 roku. W swych wspaniałych rezydencjach rodzinnych w Tulczynie lub Łańcucie pędził życie bezczynne, które wcale nie odpow iadało jeg o upodoba­

niom. C zęsto pracow ał naukow o w gim nazjum w ołyńskim , w K rzem ieńcu, nawet ofiarow ał do jeg o biblioteki cenne zeszyty chińskiego im peratora Kom -Hi, które przyw iózł z podróży. Tam że, jeszcze w 1815 roku pisał Rozw ażania o Rosji azjatyckiej. Ale nie było mu sądzone doczekać rozkw itu im perializm u, o którym śnił. Zaczął powoli doszlifow yw ać fatalną srebrną kulę...

M elancholia, a później sam obójstw o tego słynnego pisarza polsko-francu­

skiego, mają zapew ne różne przyczyny, ale bodaj najw ażniejsza jest tu jego św iadom ość, że przestano się interesow ać jeg o kom petencjam i w kwestii w schodniej, że cała skarbnica jego dośw iadczeń stała się bezużyteczna i że literatura jest tylko próżną zabawką. Jako syn O św iecenia był przekonany, że w iedza daje władzę. Nie widząc natychm iastow ych efektów swojej wiedzy stwierdził, że nie ma ju ż dla niego m iejsca. A przecież miał rację. Rozum ośw ieconych stopniow o w yrodniał aż do naszych czasów. Z atrium fow ał jednak właśnie w takim sensie, jak to rozum iał hrabia. Rozum stał się R acją Stanu.

Niestety, m iał pan rację, panie hrabio! Od tego czasu w idzieliśm y niem ało zw ycięstw przem ocy tak zwanych „w yższych cyw ilizacji” i różnych im periali- zmów.

Poniew aż te plany Polaka dla Rosjan są nadal mało znane, bo ukryte i napisane po francusku, pom yślałem , że m ogę Państw a nimi zainteresow ać. Są one niezbitym dow odem kolonizatorskiego charakteru rosyjskiej ekspansji i prze­

(9)

56

czą w szelkim , tak m odnym obecnie w Rosji, „sym biotycznym ” i „naturalnym ” euroazjatyckim teoriom G um iliow a i innych, przeczą przede w szystkim samej koncepcji tzw. federacji rosyjskiej.

Dziękuję za uw agę i przepraszam za m ało polonistyczny charakter tych rozw ażań.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kompetencje w zakresie: rozumienia i tworzenia informacji, wielojęzyczności (słownictwo angielskie: wysoki/niski/zróżnicowany poziom życia ludności, wskaźnik rozwoju

Nauczyciel poleca, aby uczniowie połączyli się w grupy 4-osobowe iustalili, które czynniki (2 rankingi: jeden dla przyrodniczych i jeden dla pozaprzyrodniczych) są wg nich

Faza podsumowująca: Dyskusja na temat: jakie zagrożenia niesie ze sobą duża koncentracja ludności na małym obszarze, dlaczego mimo to ludzie chętnie osiedlają się w

Oceńcie, jaki ma to wpływ na intensyfikację rolnictwa i osiągane wyniki w produkcji rolnej. Porównajcie plony i zbiory podstawowych zbóż uzyskiwane przez polskich rolników oraz

Szczególny nacisk należy położyć na nowe gałęzie przemysłu i nowoczesne technologie oraz, jeśli zdążymy, wpływ przemysłu na środowisko (porównanie) oraz wskazanie tempa

Szczególny nacisk należy położyć na nowe gałęzie przemysłu i nowoczesne technologie oraz, jeśli zdążymy, nawskazanie tempa zmian zachodzących w przemyśle i ich znaczenie

„ Nauczyciel, nawiązując do tematu lekcji, odwołuje się do wiedzy uczniów z programu podstawowego i prosi, aby metodą burzy mózgów uczniowie. przypomnielisobie cechy rzeźby

Wspólnie wypracowują w grupach propozycje zadań do kart pracy, które nauczyciel uwzględni przygotowując je dla uczniów oraz kryteriasamooceny i oceny wycieczki –